jancior
09.01.06, 19:21
To nie Radio Maryja "wprowadza podziały". One w polskim Kościele, podobnie
zresztą, jak w Kościele powszechnym, istnieją obiektywnie. A skoro istnieją,
to chyba można o nich mówić, chyba można wskazywać na kryteria tych podziałów
i chyba wolno charakteryzować grupy, z jakich, mimo owych podziałów, składa
się Kościół? Charakterystyczna zresztą dla GW jest jej selektywność. Na
przykład środowisko "Tygodnika Powszechnego", szczodrze wspomagane przez
Fundację Batorego, nigdy nie ukrywało, że tworzy "Kościół otwarty". Cokolwiek
by to miało znaczyć, samo lansowanie "Kościoła otwartego" oznacza, że różni
się on jakoś od pozostałej reszty Kościoła, a więc - oznacza "podział".
Dlaczego zatem nikt oficjalnie nie odważył się postawić takiego zarzutu wobec
tego środowiska? Czyżby tak naprawdę nie chodziło o żaden "podział" ani
"rozbijanie", tylko o to, że Radio Maryja nie śpiewa w chórze pod batutą red.
Michnika?
Więc cóż - mamy wszyscy przerobić się na Andrzejów Szczypiorskich i kiedy
forsa idzie za pośrednictwem Kościoła - to się chrzcić nawet po dwa razy, a
kiedy za pośrednictwem Fundacji Batorego - to pomstować na "państwo
wyznaniowe" i "ajatollachów"?
Wreszcie - Radio Maryja ma "poddać się Kościołowi". No dobrze, to znaczy -
konkretnie komu? Czy JE Tadeuszowi Gocłowskiemu, który "nic nie wiedział" o
siuchtach "Stelli Maris" zarówno z trójmiejskimi gangsterami, jak i SLD-owską
mafią, a my też nie wiemy, dlaczego właściwie "dziennikarze śledczy" tak
starannie obchodzą go na paluszkach?