anna_jagoda
11.01.16, 23:46
Drodzy Rodzice,
piszę ten post dla pokrzepienia serc, bo wiem, jak bardzo tego potrzebujecie, jeśli u Waszego dziecka stwierdzono dysplazję i zalecono szelki Pavlika. Opiszę naszą historię dokładnie, może odnajdziecie w niej swoje perypetie i odzyskacie nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Nasza córeczka urodziła się w marcu 2015, otrzymała 10 w skali Apgar, w badaniu przedmiotowym stawy biodrowe prawidłowe. Po sześciu tygodniach pojechaliśmy na standardowe badanie USG, mieszkamy w Poznaniu, trafiliśmy w kwietniu do Euro-Medu. Pan doktor stwierdził: prawe biodro prawidłowe, lewe" lekko dysplastyczne" (to cytat, podkreślam, na wszelki wypadek

. Zalecił szerokie pieluchowanie i kontrolę po miesiącu. Ale już wtedy, trochę nieskładnie, mówił coś o szelkach, gipsie i operacji. Pieluchowaliśmy więc.
Po miesiącu stwierdził, że nie widzi poprawy, kazał nam kupić szelki. Kupiliśmy, wróciliśmy do lekarza, założył je małej, powiedział, że "tu i tu trzeba odpiąć, żeby zdjąć do kąpieli"" i tyle. Kontrola po miesiącu. Wróciliśmy do domu, zdjęliśmy szelki, ale z założeniem nie było tak łatwo, zrezygnowaliśmy. Postanowiliśmy zasięgnąć opinii innego ortopedy, bo zdziwiło nas, że na "lekko dysplastyczne" biodro lekarz zalecił szelki Pavlika, czyli poważną ortezę.
W Internecie znalazłam namiary na doktora Tomasza Timmlera. Pierwszą wizytę mieliśmy 28 maja. Kiedy dr Timmler zobaczył na USG lewe biodro naszej córki (prawe zdrowe-potwierdził IA), wpadł we wściekłość. Nakrzyczał na nas, że to bardzo poważna wada, jeśli nie będziemy małej leczyć, czeka ją operacja. Dysplazja III A z podwichnięciem, dodatni objaw Ortolaniego. Myślałam, że zemdleję. Doktor sądził chyba, że jesteśmy niepoważnymi rodzicami, którzy chodzą po lekarzach, ale nie stosują się do zaleceń, stąd jego reakcja. Wszył do książeczki zdjęcie chorego stawu i powiedział, że możemy się dalej konsultować, ale każdy lekarz nam powie, że jest bardzo źle. Nie zamierzaliśmy szukać innego lekarza. Dodam, że poprzedni ortopeda nie podał nam żadnych "literek" kwalifikujących wadę córki i nie wpisał niczego do książeczki. Tego dnia zaczęła się nasza przygoda z szelkami Pavlika. Dr Timmler pożyczył nam szelki z gabinetu, pokazał powoli, jak je zakładać, zaznaczył markerem, do którego momentu podciągać paski na nóżkach. To BARDZO ważne, liczą się milimetry. Szelki mieliśmy ściągać tylko do kąpieli, a w wannie jedno z nas (ja) miało trzymać córeczce nóżki w takim przygięciu jak w szelkach, przy wycieraniu również.
A teraz dość mojej twórczości, pozwólcie, że będę cytować zapisy z książeczki zdrowia córki, będą dotyczyć tylko lewego biodra, bo prawe było zdrowe.
3 czerwca: Jest repozycja, ale niestabilna (biodro "wskoczyło" na swoje miejsce).
12 czerwca: Lewe biodro typ D, odwodzenie pełne, stawy biodrowe stabilne.
8 lipca: Biodro typ II C (i znowu myślałam, że zemdleję, ale z radości

.
3 sierpnia: Biodro typ II B, szelki na noc, na dzień szeroka na 23-24 cm pielucha (poryczałam się z radości).
7 września: Biodro I B, likwidacja szelek, szeroka wkładka na dzień i na noc.
5 października: Biodro IB/IA, szeroka wkładka na noc, vigantol 1 kropla.
26 listopada: Oba biodra I A, równej długości, odwodzenie pełne, stawy biodrowe stabilne, kontrola z Rtg po rozpoczęciu chodzenia.
Nasze dziecko ma ZDROWE biodro, a zaczynało z dysplazją IIIA. Dodam jeszcze tylko, że przestrzegaliśmy zaleceń lekarza co do joty, co do dnia, co do minuty, co do milimetra. Nasze cudowne dziecko przyzwyczaiło się do szelek bardzo szybko, my w końcu też, nawet ja - histeryczka. Córeczka ma teraz prawie 10 miesięcy, raczkuje jak szalona od dwóch tygodni, siada z wprawą cyrkowca, w łóżeczku, przytrzymując się poręczy, stoi jak żołnierz na warcie
Nie bójcie się szelek Pavlika, znajdźcie dobrego ortopedę i stosujcie się do jego zaleceń. Amen
Jeśli macie pytania dotyczące ubranek pod szelki, fotelika, wózka, noszenia, karmienia itd., pytajcie, chętnie podzielę się moimi doświadczeniami.