dociek
08.11.20, 20:26
Tron i Ołtarz w Polsce wbrew Konstytucji w jednym stoją szeregu, stąd kościołom władza PiSsmańska nie zakazuje działania i zbierania pieniędzy od wiernych. Reszta niech się martwi o siebie sama.
Miejsca kultu były ogniskami zakażeń w pierwszej fali pandemii. Wiemy to na 100 proc. W wielu krajach było to potwierdzone, że gromadząc się w kościołach ludzie przekazywali sobie wirusa. Wciąż nie można tego wykluczyć. Moim zdaniem robienie wyjątku dla kościołów jest podyktowane sprawami niemerytorycznymi. Uważam, że należy spytać polityków, dlaczego udają, że jest jakaś nadprzyrodzona siła, która ma chronić starszych ludzi w kościołach – uważa dr Paweł Grzesiowski.
– Oczywiście można powiedzieć, że kościół to bardzo specyficzne miejsce, gdzie człowiek raczej siedzi skupiony i nie zbliża się do innych ludzi. A więc jeżeli jest zachowany odstęp, mamy maseczkę, to w dużych, zwykle bardzo też wysokich, pomieszczeniach, ryzyko zachorowania jest małe. Ale w kościele często są osoby starsze, które ze względu na ryzyko, powinny pozostać teraz w domu. Do tego kościoła trzeba też dojść lub dojechać tramwajem.
Jeżeli stosujemy zasadę ograniczenia kontaktów międzyludzkich do wszystkich miejsc, to kościół jest pretekstem do wyjścia z domu i spotkań z ludźmi – tłumaczy dr Grzesiowski.
– Skoro apelujemy do starszych osób, żeby zostały w domu, to jak z drugiej strony można zapraszać je do kościoła? Mimo, że oficjalnie władze kościelne zwolniły ludzi z obowiązku uczestnictwa we mszy. Czyli po co kościoły są otwarte? Nie do końca rozumiemy ten wyjątek, dlatego budzi to wątpliwości.