pia.ed
19.08.23, 21:23
W tym tygodniu o Polsce swoich marzeń opowiada mi Jacek Dehnel, którego zaprosiłem do Kwestionariusza jeszcze przed ogłoszeniem informacji o jego starcie w wyborach. [Grzegorz Wysocki]
Jak wyglądałaby Polska twoich marzeń? Jaka powinna być? I jeszcze: jacy politycy ci się marzą? Jaki rząd i rządzący, a jaka opozycja?
Marzy mi się Polska sprawiedliwsza, to znaczy więcej dzieląca się z tymi, którzy potrzebują – również dlatego, że w ostatecznym rozrachunku to sprawia, że społeczeństwo lepiej prosperuje i ogólnie podwyższa swój poziom życia. Nie mówię o samym dzieleniu się kasą, choć to oczywiste, że system podatkowy powinien być sprawiedliwy. I progresywny: ci, co mają więcej, powinni się więcej dokładać. Zamożniejsi płacić wyższe podatki, firmy płacić podatki w Polsce, a nie w rajach podatkowych itd. Ale mówię też o dostępności: transportu, edukacji, opieki zdrowotnej, opieki nad dziećmi, nad starymi, chorymi i niepełnosprawnymi. A to znaczy również ukrócenie jakiegoś rozszalałego plądrowania Skarbu Państwa, wysysania dochodów z państwowych spółek przez pociotków w radach nadzorczych czy instytuty tego i owego. To są wspólne pieniądze i powinny być dzielone dla wspólnego dobra. W Konstytucji mamy zapisane, że Polska jest państwem urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, więc chciałbym, żeby ten punkt ustawy zasadniczej był traktowany poważnie.
Marzy mi się Polska zlaicyzowana, czego zresztą chce większość społeczeństwa. Koniec z przywilejami dla Kościołów, niech stosują się do nich przepisy takie jak do stowarzyszeń. Katecheza do salek parafialnych, odcięcie ssawek od budżetu państwa, komisja państwowa w sprawie nadużyć kościelnych, bo całe to bagno trzeba rozliczyć. Prawo świeckie: jak twój związek wyznaniowy zakazuje ci jeść wieprzowiny czy krewetek, poślubić osoby tej samej płci, przeprowadzić aborcji czy transfuzji, to twoja sprawa, a nie wszystkich wokół. Możesz się do tego stosować, ale nie wymagać tego od innych.
I marzy mi się Polska z lepszą przestrzenią wspólną: ład przestrzenny, urbanistyka, zieleń, transport publiczny, to się musi w Polsce polepszyć. Nie tylko, żeby ułatwić życie ludziom z małych miejscowości, ale też z powodu ograniczenia smogu i spalin. Nas co roku wymiera sto tysięcy przez smog. Sto tysięcy, masz pojęcie?
Odkąd PiS doszedł do władzy, przez osiem lat przedwcześnie wymarł nam mniej więcej cały Kraków. Rzesza ludzi. A czekają nas gorsze czasy: stepowienie, zagłada rzek, co widzieliśmy już częściowo z Odrą, susze, katastrofy naturalne. Mnie to może osobiście mniej dotyczy, bo mam 43 lata i nie planuję potomstwa, ale nie rozumiem, jak ludzie mający dzieci czy wnuki mogą do tego podchodzić beztrosko.
A jeśli chodzi o polityków, to marzą mi się tacy współpracujący ze sobą dla dobra wspólnego, bez względu na różnice światopoglądowe. Wiesz, może powiem coś niepopularnego, ale jako prezes Unii Literackiej przez kilka lat pracowałem społecznie z innymi stowarzyszeniami i Ministerstwem Kultury nad ustawą o ubezpieczeniach artysty.
Wiadomo, jaki jest mój stosunek do rządu PiS w ogólności, a do ministra Glińskiego w szczególności – krytykowałem go, zresztą, publicznie, za wiele rzeczy, np. za akcję z Muzeum Czartoryskich: ale tu było wszystko, jak trzeba. Najpierw konferencja ze stowarzyszeniami, badania, konsultacje z grupami, których będzie ta ustawa dotyczyć. Potem negocjacje, pomysły, spotkania, kolejne projekty. Spory, ale spory, z których coś wynika. Potem konsultacje międzyresortowe. Koordynował to Artur Szklener z Instytutu Chopina, nie wiem nawet, jakie ma poglądy polityczne, po prostu urzędnik państwowy. Oczywiście dupa, bo oni tego ostatecznie nie uchwalili, ale cały ten proces radykalnie różnił się od działania na rympał, które stosowali, przejmując i niszcząc instytucje kultury, wprowadzając niekompetentnych ludzi, jakichś kompletnych piwniczaków znikąd. Ale pokazuje to, że również z ludźmi PiS-u można czasem działać tak, żeby coś konstruktywnie załatwić.
No i wreszcie marzy mi się rząd i opozycja, gdzie z klasy politycznej po obu stronach ubędzie tych wszystkich przyspawanych do stołków dziadów, tych aparatczyków partyjnych, ludzi bez właściwości, całej tej galarety podnoszącej rękę i naciskającej przycisk, a na listy i do parlamentu oraz do ministerstw wejdą ludzie z charakterem, którzy coś załatwili. Ochojska, Bodnar, ten typ ludzi. Aktywiści, ludzie z różnych środowisk, którzy znają różne aspekty życia. Ja bym chciał, żeby na przykład kryzysem bezdomności w Polsce zajęła się Adriana Porowska z Misji Kamiliańskiej, kobieta, która zjadła na tym zęby, a nie pan, którego rząd i partia rzuciły na odcinek. Jest wierzącą katoliczką, światopoglądowo pewnie nam do siebie daleko, ale hej, ta kobieta po prostu wie, na czym to polega.
weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,30082291,jacek-dehnel-jest-mnostwo-aspektow-zycia-w-polsce-ktore-docenilem.html