Dodaj do ulubionych

Grafomania:Zgrana klasa

21.05.14, 21:39
Klasa III a.Liceum ogólnokształcące o profilu ogólnym.Miejsce:małe miasteczko przypominające dużą wieś.Lata osiemdziesiąte XX wieku.

Lista obecności:

1.Jan Altawęgier
2.Aldona Bezrozumska
3.Waldemar Borciuch
4.Małgorzata Chlipała
5.Jakub Ciapciuszkiewicz
6.Hanna Durak
7.Henryk Fajdek
8.Stanisław Gapys
9.Marek Głuptasiński
10.Katarzyna Gruba
11.Jacenty Jamnik
12.Stanisław Judasz
13.Marcjanna Kapusta
14.Jerzy Królik
15.Mariusz Łapiduch
16.Wanda Mokra
17.Grzegorz Mucha
18.Małgorzata Nędzi
18.Justyna Niemyjska
19.Konstanty Orczyk
20.Marzena Pańpuch
21.Ilona Paluszek
22.Sylwia Ruchała
23.Roman Siurnik
24.Kazimierz Skorek
25.Ewa Śmieciuch
26.Roman Tłuczykont
27.Mirosław Wypych
28. Magdalena Żaba
Obserwuj wątek
    • oblas Grafomania:Zgrana klasa 21.05.14, 22:13
      Lekcja polskiego.

      Polonistka:
      -Altawęgier ,proszę podejdź do tablicy!
      Uczeń wstał i poszedł na wskazane miejsce.
      Polonistka:
      -Opowiedz nam o życiu i twórczości Adama Mickiewicza.
      Chłopak przez jakiś czas stał namyślając się po czym rzekł:
      -Mickiewicz był mądry i pisał ładne wiersze.
      Polonistka:
      -Tak.A jakie wiersze znasz?
      Janek zmarszczył brwi,rozłożył ręce.Następnie powiedział :
      -o Litwie.
      Polonistka:
      -Dobrze,"Litwo ojczyzno moja ,ty jesteś jak zdrowie".-I?
      -O wampirach.
      Polonistka:
      -No nie do końca.Chodzi ci pewnie o "Dziady".
      -Tak.
      -Tylko tyle wiesz?
      Z klasy zaczęły dobiegać głosy podpowiadających.Odpowiadający usłyszał jedno zdanie.
      -O młodości.
      -"Oda do młodości".A nic nie wiesz o "Panie...?
      -Tadeuszu.
      -O co chodziło w tym utworze?
      -Hmmm.O walkę z Rosjanami.
      Polonistka:
      -No dobrze.Co nieco wiesz.Jak na ciebie nie najgorzej.Siadaj! Trója.
    • oblas Grafomania:Zgrana klasa 22.05.14, 20:51
      Sprawdzian z matematyki.

      Marek Głuptasiński był niskim i wyjątkowo szczupłym nastolatkiem.Ze względu na podłużną i skrajnie wąską twarz wołano na niego "Szczurek".Ale nie tylko .Ponieważ często jadł chleb z kiełbasą nosił też ksywkę "Kiełbaska".Inni jeszcze przezywali go: "Chudy".
      Marek przeczytał pierwsze zadanie.
      -Niczego nie zrozumiałem.Wezmę się za drugie.
      Spojrzał na narysowany trójkąt z zaznaczonymi kątami.Rzucił wzrokiem po zapisanych cyfrach.
      -Delta,zygzak,kąt,promień r.Czarna magia.Nie pojmuję ani jednego słowa a mam rozwiązać zadanie.Co za głupek to wszystko wymyślił?
      Podobnie było z trzecim i czwartym zadaniem.
      -Musi mi ktoś rzucić kartkę z rozwiązanymi zadaniami-pomyślał.Długopisem kujnął w plecy siedzącą przed nim Bezrozumską.
      Aldona odwróciła głowę.
      -Sama nic nie wiem-syknęła.
      -Tylko Królik może tu coś poradzić.Cała klasa oprócz niego to matematyczne głąby.On jeden potrafi uporać się z każdym matematycznym problemem.-Skonstatował.
      Zaczął machać rękoma w kierunku Jurka.Ten wreszcie zauważył.Po jakimś czasie zwinięty skrawek papieru wylądował na ławce Mareczka.
      -Jestem ocalony.Hura!!! Rzekł uradowany Szczurek i przepisał całą zawartość otrzymanej wiadomości.
      • oblas Grafomania:Zgrana klasa 22.05.14, 22:40
        Marek Głuptasiński długo przygotowywał się do kartkówki z fizyki.Całe popołudnie i kawał wieczoru uczył się na pamięć fizyki.W końcu odłożył książkę i zeszyt.Przyniósł z kuchni metalowy krucyfiks .Postawił go na biurku.Uklęknął,złożył ręce do modlitwy.Najpierw odmówił 10 razy "Ojcze nasz",potem 10 razy "Zdrować Mario".Pomodlił się również do Anioła Stróża.Na koniec swoimi słowami poprosił Najświętszą Panienkę o pomoc :-"Kochana Matuchno w czarnej sukience,Królowo Polski,orędowniczko strapionych,pocieszycielko nasza,spraw bym jutro dobrze napisał sprawdzian.Powiedz Twemu Synowi Jezusowi by mi pomógł.-Po czym wziął w ręce krzyż i pocałował Pana Jezusa we wszystkie rany".
        Następnego dnia całkiem zapomniał czego się nauczył.Dostał dwóję.
        -Za słabo się pomodliłem,nieszczerze.Recytowałem modlitwy a myślałem o różnych przyziemnych rzeczach dlatego Bóg nie wysłuchał mojej prośby.Muszę być bardziej skoncentrowany podczas odmawiania świętych ustępów a wtedy na pewno spodobam się Panu.I na pewno wszystko się ułoży"-szczerze przyznał się do błędu Mareczek mający duże poczucie winy z powodu nieudanego wyniku szkolnego.
        • oblas Grafomania:Zgrana klasa 23.05.14, 19:30
          Test z fizyki.
          Marek Głuptasiński trzymał w ręku kartkę z pytaniami i 3 odpowiedziami.
          -Hmmm.Co by tu zrobić żeby dobrze napisać?-pomyślał.Już miał zaczepić siedzącą przed nim Bezrozumską gdy zatrzymał uniesioną rękę.-Nie,ona jest rzadka.-Spojrzał błagalnie w kierunku Królika.Starał się z nim porozumieć.Niestety kolega albo go nie zauważył albo udał,że nie widzi rozpaczliwych gestów Szczurka.Ten siedział długo nic nie robiąc.W końcu zrezygnowany zaczął skreślać odpowiedzi na chybił trafił jak leci.
          Parę dni później ogłoszono wyniki testu.
          -Marek Głuptasiński:pięć-oznajmiła fizyczka.
          Przez klasę przeleciał szmer niedowierzania.Marek o mało nie spadł z krzesła.Nigdy z fizyki nie dostał lepszej oceny niż trója.
          • oblas Grafomania:Zgrana klasa 23.05.14, 19:52
            Nie było lekcji chemii.Uczniowie przenieśli się do świetlicy.Chłopcy zaczęli grać w warcaby.Marek Głuptasiński ogrywał wszystkich,nawet nauczycieli.Królik postanowił pokonać zwycięzcę.Przegrał pięć partii pod rząd.-To niemożliwe,warcaby są grą losową-kręcił z niedowierzania głową.-A profesorowie byli równie zdumieni-Przecież on nie potrafi rozwiązać najprostszego zadania.Ma zerową inteligencję.-A jednak jest sprytny-podsumował profesor matematyki.
            • oblas Rozdział I 24.05.14, 09:03
              Rozdział I

              Liceum Ogólnokształcące.Klasa III a o profilu ogólnym.Miejsce:małe miasteczko przypominające dużą wieś.Rok szkolny 1979/80.

              Lista obecności:

              1.Jan Altawęgier

              2.Aldona Bezrozumska

              3.Waldemar Borciuch

              4.Małgorzata Chlipała

              5.Jakub Ciapciuszkiewicz

              6.Hanna Durak

              7.Henryk Fajdek

              8.Stanisław Gapys

              9.Marek Głuptasiński

              10.Katarzyna Gruba

              11.Jacenty Jamnik

              12.Mikołaj Judasz

              13.Marcjanna Kapusta

              14.Jerzy Królik

              15.Mariusz Łapiduch

              16.Wanda Mokra

              17.Grzegorz Mucha

              18.Małgorzata Nędzi

              19.Justyna Niemyjska

              20.Konstanty Orczyk

              21.Marzena Pańpuch

              22.Ilona Paluszek

              23.Sylwia Ruchała

              24.Roman Siurnik

              25.Kazimierz Skorek

              26.Ewa Śmieciuch

              27.Florian Tłuczykont

              28.Mirosław Wlazło

              29.Magdalena Żab
              • oblas Rozdział II 24.05.14, 09:04
                Rozdział II

                Lekcja polskiego.

                Polonistka:

                -Altawęgier,proszę podejdź do tablicy!

                Uczeń wstał i poszedł tam gdzie miał się znaleźć.

                Polonistka:

                -Opowiedz nam o życiu i twórczości Adama Mickiewicz.

                Chłopak przez jakiś czas namyślał się po czym rzekł:

                -Mickiewicz był mądry i pisał ładne wiersze.

                Polonistka:

                -Tak.A jakie wiersze znasz?

                Uczeń:

                -O Litwie.

                Polonistka:

                Dobrze."Litwo ojczyzno moja ty jesteś jak zdrowie".I ?

                Uczeń:

                -O wampirach

                Polonistka:

                No nie do końca.Chodzi ci pewnie o "Dziady".

                Uczeń:

                -Tak.

                Polonistka:

                -Tylko tyle wiesz?

                Z klasy zaczęły dobiegać odgłosy podpowiadających.Odpowiadający usłyszał pół zdania.

                -O młodości.

                Polonistka:

                -"Oda do młodości."A nic nie wiesz o "Panie...

                Uczeń:

                -Tadeuszu".

                Polonistka:

                -O co chodzi w tym utworze?

                Uczeń:

                -Hmmm.O walkę z Rosjanami.

                Polonistka:

                No dobrze.Co nieco wiesz.Jak na ciebie nie najgorzej.Siadaj.Trója.
                • oblas Rozdział III 24.05.14, 09:06
                  Rozdział III

                  Sprawdzian z matematyki.

                  Marek Głuptasiński był niskim i wyjątkowo szczupłym nastolatkiem.Ze względu na podłużną i skrajnie wąską twarz wołano na niego "Szczurek".Ale nie tylko.Ponieważ na przerwach wcinał chlebek z kiełbaską trzymaną w dłoni ,przezywano go "Kiełbaską".Miał jeszcze inną mało pochlebną ksywkę-"Chudy".

                  Marek przeczytał pierwsze zadanie.Nie zrozumiał treści.Nie wiedział o co w nim chodzi, co należy udowodnić i ma się rozumieć jak je rozwiązać.Wziął się wkrótce za drugie.-Delta,zygzak,przecinek,podzielić,dwa dziwaczne brzuszki,jakiś surrealistyczny zawijas a na końcu znak równa się.-Nie,nie.Zrobiło mu się niedobrze,zbladł ,oblał go zimny pot.Przeszedł do zadania trzeciego.Tak jak we wcześniejszych dwóch ujrzał metafizyczne zgoła kreski,cyfry i znaki.Poczuł jak go one rażą kłując prosto w głowę.Tak jakby chciały mu ją rozerwać.Czuł wielkie obrzydzenie do zawartości kartki,że aż mało się nie udusił ze złości.

                  -Musi mi ktoś rzucić rozwiązania- pomyślał.Długopisem kujnął w plecy siedzącą przed nim Bezrozumską.

                  Aldona odwróciła głowę.

                  -Sama nic nie wiem-syknęła.

                  -Tylko Królik może tu coś poradzić.Cała klasa oprócz niego to matematyczne głąby.On jeden wie jak uporać się z algebrą,geometrią,fizyką i chemią.Ma w jednym palcu te przedmioty.

                  Zaczął machać w kierunku Jurka.Ten wreszcie zauważył .Po jakimś czasie zwinięty skrawek papieru wylądował na ławce Mareczka.

                  -Jestem uratowany.Hurrra!!!Wykrzyknął w duchu Szczurek i błyskawicznie przepisał całą zawartość otrzymanej wiadomości.
                  • olszak-przytycki Rozdział IV 24.05.14, 11:37
                    Marek Głuptasiński długo przygotowywał się do kartkówki z fizyki.Całe popołudnie i kawał wieczoru uczył się na pamięć wzorów,definicji i reguł..W końcu odłożył książkę i zeszyt.Przyniósł z kuchni metalowy krucyfiks .Postawił go na biurku.Uklęknął,złożył ręce do modlitwy.Najpierw odmówił 10 razy "Ojcze nasz",potem 10 razy "Zdrowaś Mario".Pomodlił się również do Anioła Stróża.Na koniec swoimi słowami poprosił Najświętszą Panienkę o pomoc :-"Kochana Matuchno w czarnej sukience,Królowo Polski,orędowniczko strapionych,pocieszycielko nasza,spraw bym jutro dobrze napisał sprawdzian.Powiedz Twemu Synowi Jezusowi by mi pomógł.-Po czym wziął w ręce krzyż i pocałował Pana Jezusa we wszystkie rany".
                    Następnego dnia całkiem zapomniał czego się nauczył.Dostał dwóję.
                    -Za słabo się pomodliłem,nieszczerze.Recytowałem modlitwy a myślałem o różnych przyziemnych rzeczach dlatego Bóg nie wysłuchał mojej prośby.Muszę być bardziej skoncentrowany podczas odmawiania świętych ustępów a wtedy na pewno spodobam się Panu.I na pewno wszystko się ułoży-szczerze przyznał się do błędu Mareczek mający duże poczucie winy z powodu nieudanego wyniku szkolnego.
                    • olszak-przytycki Rozdział V 24.05.14, 11:47
                      Test z fizyki.

                      Marek Głuptasiński nieśmiało i z odrazą próbował przeczytać pierwsze pytanie testowe.Dociągnął wzrokiem do połowy zdania.-Nie mogę.No nie mogę.Psychika mi wysiada gdy to czytam.Czuję się jakby mnie ktoś zamknął w czterech ścianach wymalowanych na różowy,jaskrawy kolor.Pęka mi głowa.Nie jestem w stanie patrzeć na te pytania dalej.Jak przeczytam to zwariuję.-
                      -Hmmm.Co by tu zrobić żeby dobrze napisać?-pomyślał.Już miał zaczepić siedzącą przed nim Bezrozumską gdy zatrzymał uniesioną rękę.-Nie,ona jest rzadka.-Spojrzał błagalnie w kierunku Królika.Starał się z nim porozumieć.Niestety kolega albo go nie zauważył albo udał,że nie widzi rozpaczliwych gestów Szczurka.Ten siedział długo nic nie robiąc.W końcu zrezygnowany zaczął skreślać odpowiedzi na chybił trafił jak leci.
                      Parę dni później ogłoszono wyniki testu.
                      -Marek Głuptasiński:pięć-oznajmiła fizyczka.
                      Przez klasę przeleciał szmer niedowierzania.Marek o mało nie spadł z krzesła.Nigdy z fizyki nie dostał lepszej oceny niż trója.
                      • oblas Rozdział VI 24.05.14, 11:50
                        Nie było lekcji chemii.Uczniowie przenieśli się do świetlicy.Chłopcy zaczęli grać w warcaby.Marek Głuptasiński ogrywał wszystkich,nawet nauczycieli.Królik postanowił pokonać zwycięzcę.Przegrał pięć partii pod rząd.-To niemożliwe,warcaby są grą losową-kręcił z niedowierzania głową.-A profesorowie byli równie zdumieni-Przecież on nie potrafi rozwiązać najprostszego zadania.Ma zerową inteligencję.-A jednak jest sprytny-podsumował profesor matematyki.
                        • oblas Rozdział VII 24.05.14, 20:03
                          Rozdział VII

                          Brat Marka Głuptasińskiego

                          Marek Głuptasiński miał brata dużo starszego od siebie.Jego rodzony zaczął nagle utykać na prawą nogę gdy był w ostatniej klasie szkoły średniej.Wkrótce okazało się,że ma raka kości.
                          Przeszedł kilka operacji.Odwiedził wielu uzdrowicieli i zielarzy.Był w licznych miejscach uznawanych za święte przez katolików słynnych z cudownych uzdrowień.Rzeczywiście choroba zaczęła se cofać.Rodzina była przekonana,że Bóg uzdrowił Artura.Ten nabrał w końcu wigoru i ożenił się.Rok po ślubie wsiadł na motor gdyż chciał przywieźć żonę z pracy.Mijał most gdy został potrącony przez Żuka.Nie odzyskał już nigdy świadomości.W końcu go odłączyli od respiratora a później rodzina wyprawiła mu pogrzeb.Jak to bywa w takich przypadkach kiedy umiera młody ,na miejsce pochówku przybyły tłumy aby pożegnać nieszczęśliwie zmarłego.

                          • oblas Rozdział VIII 25.05.14, 16:01
                            Romek Siurnik postanowił nie iść do szkoły.Był sprawdzian z chemii.Nie znosił tego przedmiotu.Został w domu.Tego dnia miał towarzystwo.Jego młodsza siostra również postanowiła zostać wraz z nim.Siedzieli wspólnie w pokoju grając w karty.Wtem usłyszeli odgłos otwieranych kluczem drzwi.-Ojciec przyszedł! Trzeba się schować-.Wskoczyli pod pościel każdy na swoje łóżko.Tata wszedł do ich pokoju.-O Boże,żeby tylko nie zechciał na nas usiąść!-Trwożna myśl przeleciała przez głowę Beatki.Rodzic podszedł do okna,postał trochę a następnie przeszedł do swego pomieszczenia.
                            • oblas Rozdział IX 25.05.14, 16:16
                              Ojciec Romka Siurnika był apodyktycznym typem.Oschły,mało uczuciowy,stanowczy.Ćwiczył swoje dzieci jak żołnierzy w wojsku.O określonych porach dnia musiały wykonywać konkretne życiowe czynności.Jeśli dzieci się sprzeciwiały reżimowi były karane:krytykowane słownie albo bite.Tatuś wyznaczył im czas nauki.Trwał od godziny 16 do 19.Komu by się chciało w ciepły majowy dzień marnować czas na wkuwanie regułek?Romek i Beatka wychodzili przez okno na podwórko.A wracali normalnie przez drzwi,przechodząc przez pokój ojca.Ten czasem się budził patrząc rozespanym wzrokiem,że przechodzą obok niego.Nigdy nie skojarzył faktów i nie pojął,że jego dzieciaki zamiast się uczyć w czasie jego codziennej popołudniowej drzemki biegają po rowach i ulicach.
                              • oblas Rozdział X 27.05.14, 14:39
                                Rozdział X

                                Marcysia Kapusta oznajmia mamie o tym,że kocha słynnego w całej okolicy podrywacza Arka Stańczaka.

                                Matka:-Pierdoliłaś się z nim?
                                -No powiedz prawdę?
                                Marcysia:-Pierdoliłam.
                                Matka:-Który to miesiąc?
                                Marcysia:Nie wiem,może trzeci?
                                • olszak-przytycki Rozdział XI 28.05.14, 19:22
                                  Lekcja historii.

                                  Ciapciuszkiewicz:
                                  -Mój prapradziadek brał udział w powstaniu styczniowym.
                                  Historyk:
                                  -Tak,a gdzie to było?
                                  Ciapciuszkiewicz:
                                  Moja rodzina pochodzi z Litwy.Mamy herb Dąbrowa.Mieszkaliśmy w Ciapciuszkiewiczach.
                                  I on trafił na 20 lat na Sybir.Poczym wrócił i ożenił się z Izabellą Borejko.
                                  Historyk:
                                  -Oooo,nie wiedziałem,że masz taką ciekawą genealogię.
                                  Ciapciuszkiewicz:
                                  -Po wojnie większość Ciapciuszkiewiczów wyjechała do Polski,niewielu zostało na swej ojcowiźnie.
                                  Historyk:
                                  -A czym się zajmuje twój tata?
                                  Ciapciuszkiewicz:
                                  -Jest stróżem.
                                  Historyk:
                                  -Ciebie też to czeka.
                                  • olszak-przytycki Rozdział XII 28.05.14, 19:33
                                    Uczniowie grali w ping-ponga na wielkim korytarzu.
                                    Królik zwrócił się do stojącego Witka Jagiełły:
                                    -Ty,Mieszko,podaj panu piłkę.

                                    Po lekcjach chłopcy postanowili załatwić sobie salę sportową na popołudniową niedzielę.

                                    -Idźcie z tem do derektora Fiuka-doradziła woźna Wachowiczowa.

                                    Grupa zaintersowanych trafiła do gabinetu dyra.Ten się zgodził.
                                    • oblas Rozdział XIII 07.06.14, 22:10
                                      Profesorka od fizyki dała Markowi Głuptasińskiemu zadanie do rozwiązania.
                                      Mareczek pisał jak należało aż wszyscy licealiści wytrzeszczali oczy ze zdumienia.Niespodziewanie fizyczka rzekła:
                                      -Marku brakuje czegoś w tym co napisałeś.No,na pewno wiesz co dalej zrobić.
                                      Szczurek patrzył się na zapisaną długą linię zadania.Stał bezradnie wystraszony i zbity z tropu.
                                      Całe popołudnie i pół nocy uczył się tego rozwiązania na pamięć. Ustalili z profesorką do której chodził na lekcje,że ta go wywoła i da mu to zadanie by je rozwiązał.On to uczyni i dostanie czwórkę.Jednak Głuptasiński zapomniał jednego przecinka przy pewnej liczbie a na to by samemu zrozumieć swój błąd był za ciemny.
                                      Zadanie dokończył Królik .
                                      • oblas Rozdział XIV 05.07.14, 21:26
                                        Romek Siurnik z mamą i tatą pojechali do dziadka.
                                        Mama:Dziadku,śmierdzicie.Kiedyście ostatni raz brali kąpiel?
                                        Dziadek: Cały się myłem na Boże Narodzenie.
                                        Mama:A na Wielkanoc nie kąpaliście się?Czemu?
                                        Dziadek:A jakoś nie mogłem się przemóc.
                                        Mama:Teraz jest lipiec.Nagrzeję wodę.Wymyjecie się?
                                        Dziadek:Teraz no to cóż.Do Bożego Narodzenia daleko.
                                        • blaskot Rozdział XIV 26.07.14, 12:59
                                          Kury gdaczą,psy szczekają,koty miauczą a świnie kwiczą.A krowy?Co robią krowy?Krowy,jasna sprawa,muczą(a może też i ryczą).O-ho-ho-ho-ho:)
                                          • oblas Rozdział XIV 17.08.14, 20:05
                                            Głuptasińscy dokopują wszystkim:)
                                            • blaskot Rozdział XIV 26.08.14, 21:04
                                              Bezrozumska jest cool:)
                                              • oblas Rozdział XIV 31.08.14, 18:15
                                                Ciapciuszkiewicz zgubił się w lesie.
                                                • oblas Rozdział XV 21.09.14, 17:48
                                                  Lekcja wychowawcza.
                                                  Pedagog Posłuszna mówi o miłości:
                                                  Łapiduch,słyszałam,że kochasz się w Joli.
                                                  Łapiduch:Jolka robi kupę,sika i śmierdzi jej pod pachami.
                                                  Pedagog Posłuszna:A, fe!Brzydal.
                                                  • oblas Rozdział XVI 21.09.14, 17:50
                                                    Lekcja religii.
                                                    Ksiądz Alojzy Mnich mówi o tym jakim niezwykłym człowiekiem był Żyd Jezus.Opowiada o cudach,rzeczach dziwnych i prawdziwych "niewątpliwie".
                                                    Łapiduch:proszę księdza,czy Pan Jezus robił kupę?
                                                    Ksiądz:Co???
                                                  • blaskot Rozdział XVI 24.09.14, 17:46
                                                    ,,,,
                                                  • olszak-przytycki Rozdział XVI 01.10.14, 17:53
                                                    ....
                                                  • blaskot Rozdział XVI 10.10.14, 17:55
                                                    Wsje eto bried.
                                                  • blaskot Rozdział XVI 15.10.14, 13:42
                                                    .,.
                                                  • blaskot Rozdział XVI 16.10.14, 11:13
                                                    crn.
                                                  • blaskot Rozdział XVI 18.10.14, 13:50
                                                    Ja bym ci dał Nobla.Nikt się nie waży napomknąć o kupkach idola Jezusa.
                                                  • blaskot Rozdział XVI 21.10.14, 22:41
                                                    Słowianie to...
                                                  • blaskot Rozdział XVI 25.10.14, 14:50
                                                    "Gieniusz" zakorkował:)
                                                  • blaskot Rozdział XVI 27.10.14, 16:47
                                                    =
                                                  • blaskot Rozdział XVI 30.10.14, 16:57
                                                    Kaczor to też dżmieżne nadzwizgo.
                                                  • oblas Rozdział XVI 31.10.14, 15:49
                                                    Zakochał się w Ewce.
                                                  • oblas Rozdział XVI 02.11.14, 21:04
                                                    Edek się zakochał w Ewce?A ja nie chce.
                                                  • oblas Rozdział XVI 02.11.14, 21:05
                                                    Edek się zakochał w Ewce a ona go nie chce:)
                                                    (Jestem poetą częstochowskim).
                                                  • olszak-przytycki Rozdział XVI 09.11.14, 12:57
                                                    ....
                                                  • oblas Rozdział XVI 21.11.14, 18:13
                                                    Gieniuszu,piszcie dali o Guptasińskim i ferajnie z Grajdołka.
                                                  • oblas Rozdział XVII 09.12.14, 16:28
                                                    Romek Patałachowicz ,syn bogatego rolnika, zakochał się na zabój w Marzenie Pańpuch.Niestety ta nie odwzajemniała jego uczuć.Romek ją szantażował.Mówił,że jak go nie zechce to się zabije.

                                                    Właśnie Romek zaszedł w obejście ukochanej Marzeny.Poprosił jej mamę żeby ją wywołała.
                                                    A w tym czasie u Pańpuchów było świniobicie.Marzena kosą przecięła gardło świni.Farba buchnęła i opryskała jej fartuch i sukienkę.Mama ją wywołała.-Jakże ja taka wyjdę do niego?-I nie wyszła.

                                                    Smutny Romek kupił 4 piwa podłej jakości , sznur wyciągnął z szopy i poszedł do stodoły.Uraczył się winem.Oszołomiony,pełen bólu mówił:-śliczna,milutka Marzenko.Ja ciebie tak kocham.Jesteś taka subtelna i delikatna.Nie ma drugiej takiej jak ty.-Wypił ostanie piwo a potem powiesił się.
                                                  • oblas Rozdział XVIII 03.01.15, 21:19
                                                    Kółko różańcowe.Szcześniakowa,Pietrusińska,Bombałowa i Golusowa przyszły na spotkanie.

                                                    -Taka a taka,módl się za nami.Taka a taka,módl się za nami.
                                                    -Taki a taki,módl się za nami.Taki a taki,módl się za nami.

                                                    Bombałowa znienacka przerywa modlitwę.
                                                    -Wiecie,mam problem.Nie mogę zrobić kupy.
                                                    Golusowa:-O ,to duży kłopot.A ile czasu nie kupkałaś?
                                                    Bombałowa:Już trzeci dzień i nic.Siadam na deskę,stękam a kupa siedzi w tyłku i nie chce wyjść.
                                                    Pietrusińska:-Wiesz ty co,napij się przegotowanej zimnej wody i cię przegoni.
                                                    Szcześniakowa:Lepiej napij się oliwy.Na pewno się uda.
                                                    Golusowa:A gdzie tam,najlepiej wypij zimnego mleka.Sraczka gwarantowana.
                                                    Pietrusińska:-A mnie dziś w wychodku dobrze poszło.Cztup!Cztup! Cztup! I po sprawie.Aż mi się lżej zrobiło po tym wszystkim.
                                                    Szcześniakowa:Ja też nie narzekam.Poszłam do toalety.Chlups! Chlups!Chlups!Balasy wyleciały piorunem.
                                                    Pietrusińska:Tobie dobrze,masz w domu sracz a ja muszę za potrzebą wychodzić na dwór.
                                                    Bombałowa:No dobrze,pogadały,teraz trzeba wziąć się za pracę.

                                                    -Taka a taka ,módl się za nami.Taki a taki,módl się za nami.
                                                  • oblas Rozdział XIX 05.01.15, 22:07
                                                    Antoś Samochwała spotkał się z kumplami przy leśnym wysypisku.Są tam kamienie na których zasiadli zebrani a główny,wielki kamień służy im jako stół.Mają tam wódkę i zagrychę.

                                                    Witek:-Wiecie ,Stasiek Kopyrtasów potrafi wypić za jednym razem całą flaszkę.I nawet się po tym nie przewraca.
                                                    Antoś Samochwała:-Heh,co to dla mnie.
                                                    I założył się z Witkiem o 5 butelek Wyborowej ,że przebije Kopyrtasioka i wypije flaszkę i wino .
                                                    Dali mu cała odkrytą butelkę.Antek wypił do połowy.Nagle zakręciło mu się w głowie,zaczął wymiotować.Odnieśli go pod krzaki i zostawili.Leżał tak dłuższy czas ujszczany i usrany aż tu nie wiadomo skąd pojawił się pies Łatek.Obwąchał z ciekawością leżącego po czym schwycił przednimi łapami nogę Antosia i zaczął z nią kopulować.W końcu ,gdy już się wyżył zeskoczył z niej,obsikał Antka i oddalił się w nieznanym kierunku.

                                                    Antoś Samochwała idzie drogą z Kurdziałek-Pierdziątek.Wtem patrzy a tu stoi rozkraczony samochód Władka Długokęsego.
                                                    -Daj mi,ja to naprawię.Poszperał coś w bebechach samochodu i kazał Władkowi jechać.
                                                    Samochód zapalił , przejechał ze 100 metrów.I znów stanął.W końcu zaczął mu przód dymić.

                                                    Antoś spotkał Mietka Zdechlaka ze wsi Kartofliska.Postanowił opowiedzieć mu jak się bił na ostatniej zabawie w Korczygnatach.
                                                    -Złapałem się z Wojtkiem na zabawie.Strzelił mnie otwartą dłonią w japę.To ja jak się nie wkurzę.Trafiłem go pieścią w ryja.I drugi raz lewą mańką poprawiłem.Ten się zachwiał i cofnął do tyłu.Dłuższy czas staliśmy w pewnej odległości od siebie.Wtedy on na mnie natarł .Przywaliłem mu w pysk,że aż się osunął na ziemię.A wtedy zacząłem go kopać.Byłbym go zbił na kwaśne jabłko gdyby nie jego przyjaciel Włodek Stachyra który kopnąl mnie z całej siły w jaja.Zwinąłem się z bólu.Zobaczył to mój dobry fąfel Jurek Wydmucha i trzepnął Włodka w brzuch.Na pomoc Stachyrze przyszli chłopcy z jego wsi .Gdy to nasi z zobaczyli,przyłączyli się do bitki po mojej stronie.Wkrótce całe podwórze pod remizą się biło.Tłukłem po mordzie kogo się dało.Jarek to nawet wyrwał sztachetę z płotu i nią okładał chamów z Potworowa.Wtem jak mnie ktoś nie walnie czymś twardym w łepetynę.Dalej nie pamiętam.Do dziś mam wielkiego guza na czubku głowy.
                                                  • oblas Rozdział XX 08.01.15, 20:13
                                                    Romuald Hiobowski herbu patelnia był największym bogaczem w całej okolicy.Miał on 3 rosłych synów.Był niezwykle religijny.Zawsze przed pójściem spać modlił się do Boga swoimi słowami.

                                                    Romuald Hiobowski:-dobry Boże,jesteś Miłością i szczęściem.Dziękuję Tobie za dobrodziejstwa którymi mnie obdarzasz.Chwalę Twoje imię i wierzę w Twą sprawiedliwość.Daj szczęście i pokój mojej rodzinie.I niech mi wszystko przybywa.Amen

                                                    Najstarszy syn Jakub Hiobowski zachorował na raka.Jeździli z nim do Częstochowy i do różnych innych miejsc świętych.Odwiedzali sławnych mnichów i księży.Niestety Jakub zmarł.

                                                    Romuald Hiobowski po śmierci syna Jakuba:-dobry Boże,jesteś Miłością i szczęściem.Dziękuję Tobie za dobrodziejstwa którymi mnie obdarzasz.Chwalę Twoje imię i wierzę w Twą sprawiedliwość.Daj szczęście i pokój mojej rodzinie.I niech mi wszystko przybywa.Amen

                                                    Drugim jego synem był Kacper Hiobowski.Rozrzutnik mu się zepsuł.Wszedł na przyczepę a ponieważ cały czas tryby się obracały to padł w nie.Podziurawiony zmarł na stole operacyjnym.

                                                    Romuald Hiobowski po śmierci syna Kacpra:-dobry Boże,jesteś Miłością i szczęściem.Dziękuję Tobie za dobrodziejstwa którymi mnie obdarzasz.Chwalę Twoje imię i wierzę w Twą sprawiedliwość.Daj szczęście i pokój mojej rodzinie.I niech mi wszystko przybywa.Amen

                                                    Trzecim jego synem był najmłodszy,najbardziej kochany Witek Hiobowski.Ten był bardzo dumny chłopcem.Szpanował wiejskim chłopakom traktorami ,maszynami rolniczymi a dziewczyny podrywał nowym BMW.(Kto za komuny miał takie auto?).
                                                    Zmierzchało się.On jechał swoim samochodem od wuja .Nagle furmanka wjechała z bocznej drogi na szosę.Gwałtownie zahamował i skręcił w lewo.Walnął w drzewo.Przez pół roku leżał nieprzytomny.W końcu go odłączyli od respiratora.

                                                    Romuald Hiobowski po śmierci syna Witka:dobry Boże,jesteś Miłością i szczęściem.Dziękuję Tobie za dobrodziejstwa którymi mnie obdarzasz.Chwalę Twoje imię i wierzę w Twą sprawiedliwość.Daj szczęście i pokój mojej rodzinie.I niech mi wszystko przybywa.Amen
                                                  • oblas Rozdział 21 11.01.15, 21:12
                                                    Pańpuchy przyjmują księdza który chodzi po kolędzie.
                                                    Ksiądz Mnich:-Och,jaka pyszna szyneczka.Och,jaki pyszny schabik.Och,jaka smaczna kiełbaska.

                                                    Wtedy pojawia się duch zarżniętej świni:-Cieszę się,że tak wielkiej osobistości smakuje moje ciało.Całe moje nikczemne życie było po to bym mogła nakarmić wyjątkową istotę wybraną przez Boga,człowieka.Jestem szczęśliwa,że ludzie jedzą moje organy.A jeszcze bardziej cieszy mnie kiedy sobie przypomnę jak byłam zabijana tępym uderzeniem obucha w łeb.Bolało strasznie.Darłam się w niebogłosy.A potem poczułam jak podrzynają mi gardło.Straszny ból a później omdlałam i nic nie pamiętam.Ale to nic,to była męka chrześcijańska,piękna,szlachetna ,ku pożytkowi ludzkości.Cierpienie jest największą wartością.My,świnie ,cierpimy po chrześcijańsku dla Boga i Jego stworzenia.Bóg jest tak dobry,że sprawił iż jesteśmy pokarmem dla ludzi.Ludzie nas jedzą z radością.Dziękujemy Bogu za to,że nas przeznaczył do tego byśmy były jadłem szlachetnego człowieka.A mnie je teraz wybitny ksiądz,wielki,szczery i zacny.Brzuch ma gruby,oczka mu świecą z radości.Jak dobrze ,że mnie spożywa.
                                                  • olszak-przytycki Rozdział 21 04.03.15, 21:03
                                                    Świnie są bardzo szczęśliwe,że katolicy je zabijają i jedzą.Jaki ten Bóg jest dobry,że im tak dogadza.Ojojoju.
                                                  • olszak-przytycki Rozdział 21 06.04.15, 18:53
                                                    Chciałem powiedzieć ,że bardzo lubię świnie.Są to ludzkie karmicielki.Należy im się złoty pomnik za wyżywianie wrednych,podłych ludzkich stworzeń.
                                                  • olszak-przytycki Rozdział 21 09.05.15, 22:12
                                                    ....
                                                  • olszak-przytycki Rozdział 22 04.10.15, 21:06
                                                    Katolicki debilek prosi Bozię o wyzdrowienie córki.Ta umiera.Debilek daje na mszę i prosi Bozię o to by zmarła dostała się do raju.I bardzo jest jej wdzięczny za szczęście jakie go w życiu spotkało.Takich idiotów jest w Polsce 95%.Oni mentalnie żyją w paleolicie i tylko z wyglądu przypominają ludzi współczesnych.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 20.02.16, 18:23
                                                    Rozdział 23.

                                                    Koguciak mówi do swego syna:

                                                    -Bartek,musisz wiedzieć,że wszyscy,cały świat,sprzysięgli się przeciwko Koguciakom.Gnębili mojego ojca,gnębili dziadka,gnębili pradziadka.Od zawsze wchodzili nam w drogę i chcieli nad nami panować.

                                                    -Tato,a nauczyciel Bąkała też gnębi Koguciaków?

                                                    -Jasne,że tak.Ty myślisz,że dlaczego zdałeś do następnej klasy?Matka zaniosła mu kopę jajek,dwa pęta kiełbasy i szynkę własnego wyrobu.

                                                    -A milicjant Kozłowski?

                                                    -Ho,na Kozłowskiego miej zawsze baczenie.On o byle co przyczepi się do Koguciaków.Raz złapał mnie gdy wracałem Warszawą z kościoła.Dałem mu dwie stówy to mi nie wystawił mandatu.Wiele razy miałem z Kozłowskim przejścia.

                                                    -A ksiądz Bartosiak gnębi Koguciaków?

                                                    -I to jeszcze jak!Ile ja się wykłócałem z nim by dał nam działkę pod budowę grobu za akacjami.Nie chciał ustąpić do czasu aż mu zapłaciłem pełne 2000 złotych.Ale nie powiem dał nam dużo przestrzeni pod mogiłę.Synu,na księdza szczególnie uważaj.On jest bardzo ważny,wiele może.Źle zrobisz,obgada na kazaniu tak,że wszyscy będą wiedzieli o kogo chodzi.Nie żałuj pieniędzy na tacę,na wypominki i kiedy chodzi po kolędzie to ci nie będzie szkodził.

                                                    -A doktor Kwiatkowska?

                                                    -Ona to worek bez dna.Jak jej zapłacisz za wizytę to cię dobrze obsłuży a jak nie,zbędzie byle czym,byle jak zbada i nawet nie da zwolnienia.

                                                    -Tato,znakiem tego obcy ludzie są przeciwko Koguciakom.

                                                    -Tak,oni wszyscy działają na naszą krzywdę.Chcą nas upokorzyć,wykorzystać.Zniszczyć.Tylko o to im chodzi byśmy byli słabi i biedni i im usługiwali.Nie daj się im.Niech wiedzą,że Koguciaków nie można pokonać.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 22.02.16, 14:45
                                                    Rozdział 24

                                                    Derektor Fiuk zrobił przed szkołą zbiórkę nauczycieli i innych pracowników szkoły .Wywołał Olgierda Kupczaka,nauczyciela chemii.Wziął w rękę patyk i rzucił przed siebie.Kupczak natychmiast na czterech łapach pobiegł za patykiem.Wziął go w pysk i przyniósł Fiukowi.Derektor zadowolony poklepał Kupczaka po karku i pogłaskał po głowie.Potem przywołał do siebie woźną Woźniakową.Sytuacja się powtórzyła jak z Kupczakiem.I tak po kolei Fiuk egzaminował swych podwładnych...Nagle zrobiło się małe zamieszanie.Przyjechał wizytator.Fiuk zameldował się u niego.Wizytator wziął do ręki patyk,napluł na niego i machnął do przodu.Fiuk z zapałem pobiegł w jego kierunku.Co to?Co to?Derektora dogania Sikora, pan od gimnastyki.Niewiele myśląc Fiuk z impetem rzuca się na Sikorę.Przez jakiś czas trwa hatłanina,poszczekiwanie,piski i skamlenie.Przegrany Sikora położył się do góry grzbietem ,podkulił łapki i poprosił o przebaczenie.Fiuk wyprężył się,ogon podniósł w górę i na sztywnych, napiętych nogach podbiegł do patyka.Z godnością wziął go w pysk i przyniósł do ręki wizytatorowi.Ten był bardzo zadowolony.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 27.02.16, 18:10
                                                    Rozdział 25

                                                    Ziutek Potrzebowski udał się do swojego dobrego znajomego, naczelnika Romualda Łaskawskiego.

                                                    Powitanie było serdeczne gdyż to byli znajomi ze szkolnej ławki.

                                                    W końcu Łaskawski rzekł:

                                                    Ziutek,co cię do mnie sprowadza?

                                                    Potrzebowski nieśmiało:

                                                    Anna,moja starsza córka skończyła studia .Szukam dla niej pracy.

                                                    Łaskawski:

                                                    -A co skończyła?

                                                    -Potrzebowski:

                                                    Ekonomię.

                                                    Łaskawski:

                                                    Wszystkie etaty mam pozajmowane.Nic się nie da zrobić.

                                                    Potrzebowski:

                                                    Staremu przyjacielowi nie pomożesz?

                                                    Łaskawski:

                                                    Nie,wiesz kochany,nie mogę.

                                                    Potrzebowski wyjął z większej torby niedużą skórzaną torebkę i położył ją na stole.

                                                    Łaskawski zajrzał do środka.Zobaczył tam pełny plik banknotów.

                                                    -Dużo tego będzie-pomyślał.

                                                    Oczy mu zabłyszczały,uśmiechnął się od ucha do ucha.

                                                    -Coś się wymyśli.

                                                    Potrzebowski:

                                                    Może Borsukową zwolnisz?Ona jest już stara.

                                                    Łaskawski:

                                                    Jej nie mogę zwolnić,to jest ciotka mojej żony.

                                                    Potrzebowski:

                                                    -A może Kosztelaka?On nie ma żadnej szkoły.

                                                    Łaskawski:

                                                    -Wykluczone,on jest chrześnikiem mojego ojca.

                                                    Potrzebowski wymienił jeszcze parę nazwisk.W końcu rzekł:

                                                    -To może zwolnisz Zygmunta Olejnika?Nikt za nim nie stoi.

                                                    Łaskawski:

                                                    -Ty wiesz jaki on jest mądry.Ma doktorat.

                                                    Potrzebowski:

                                                    -Jak taki mądry to sobie robotę znajdzie.

                                                    Łaskawski:

                                                    Wiesz,zwolnię tego Olejnika.To taki mruk,odludek.Nieprzyjemny typ.
                                                    Partii potrzeba młodej,świeżej krwi.Twoja córka jest w PZPR?

                                                    Potrzebowski:

                                                    -Nie ale się zapisze.

                                                    Łaskawski:

                                                    -W takim razie załatwione.Za dwa tygodnie widzę twoją Anię u mnie w pracy.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 19.03.16, 20:25
                                                    Koguciaki toczą rozmowę.

                                                    Syn:Tato,dawniej nasi pradziadkowie nosili szable i jeździli na koniach.Prawda?

                                                    Ojciec:Nie.

                                                    Syn:To co robiliśmy?Żyliśmy w zamku?

                                                    Ojciec:Skądże znowu.Byliśmy chłopami,mieszkaliśmy w chacie krytej strzechą.Pracowaliśmy na dziedzica i proboszcza.

                                                    Syn:Nie byliśmy panami?

                                                    Ojciec:Absolunie.Byliśmy posługiwaczami.

                                                    Syn:To tak jak teraz.

                                                    Ojciec wyraźnie zdenerwowany:Ale musimy to zmienić.Ucz się Bartuś dobrze.Zostaniesz lekarzem lub adwokatem i to nasze wieczne poniżenie wreszcie się skończy.

                                                    Syn:A Jacek Karwowski mówił,że oni mieli dwór i służbę.

                                                    Ojciec:Tak,u jego dziadka twój dziadek służył.

                                                    Syn:Tak,to ja go zbiję!

                                                    Ojciec:A zbij go za naszą krzywdę!

                                                    Syn:On jest wystraszonym słabeuszem,każdy mu potrafi wlać.

                                                    Ojciec:W takim razie skop mu tyłek,niech wie kto teraz Polską rządzi.Tylko nie zrób mu krzywdy bo cię wsadzą do poprawczaka i nici z marzeń o wielkości.

                                                    Syn:Zrobi się.Krzywdy mu nie uczynię ale za naszego dziadka dostanie porządne lanie.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 22.03.16, 14:21
                                                    Jaśkowi Chwalibogowi ,kawalerowi lat 30 matka nakazała iść do spowiedzi by w Święta Wielkanocne przystąpił do komunii.Jasiek poszedł w środę do kościoła i wyspowiadał się.

                                                    Gdy szedł z powrotem do domu zobaczył Kaśkę Wójcików,piękną blondynę o długich nogach.Podniecił się.Zamknął pokój i wyciągnął z półki świerszczyk .Zwalił gruchę.
                                                    -O,no tak.Zgrzeszyłem.Zaraz odmówię dwie dodatkowe litanie i zmażę ten grzech.
                                                    Zrobił jak postanowił.

                                                    W czwartek poszedł do kolegi na imieniny.Nie chciał pić.Sączył soki.A Zenek Michalaków wiedział dlaczego Jasiek taki grzeczny.Starał się wszelkimi sposobami doprowadzić go do występku.Podśmiewał się z niego na różne sposoby.Wreszcie opowiedział o tym jak Anka Pyrkoszów rzuciła go dla Mietka Dłubka.

                                                    -Kurwa,odpierdol się ode mnie bo ci przypierdolę!-wrzasnął wyprowadzony z równowagi Jasiek.I nagle przypomniał sobie,że był u spowiedzi.

                                                    Wracał autobusem do swej chaty.Przed nim siedział milczący jak nigdy Jurek Nawrota .
                                                    -Cpyknę go w ucho-pomyślał Jasiek.Nie nie,nie mogę bo zgrzeszę.
                                                    -Cpyknę go w ucho,cpyknę!
                                                    I cpyknął.Tamten się odwrócił i zaczęli się szarpać obrzucając siebie wyzwiskami.

                                                    Przyszedł Wielki Piątek.Jasiek nic nie jadł,pościł godnie.Nagle zobaczył jak matka wynosi do spiżarni pachnące cudnie wędliny.
                                                    Gdy się oddaliła mama,zakradł się z nożem do spiżarki,odkroił sobie kawał schabu i pętko kiełbasy.I potem to mięso z chlebem zjadł.

                                                    Po mszy niedzielnej matka wyraźnie zgorszona mówi do Jaśka:

                                                    -Dlaczego nie byłeś u komunii?

                                                    Jasiek:

                                                    -A tak jakoś wyszło.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 23.03.16, 18:36
                                                    Olek Jakubik lat 25,przezywany "głupim Olkiem" wstąpił do gospody na kielicha.Usiadł sam przy stoliku w końcu sali.Zobaczył go pięćdziesięcioletni Włodek Bańbuła,sławny przemądrzałek i ględziarz.
                                                    Przysiadł się do Olka.Mężczyźni wymienili ze sobą grzecznościowe formułki .Wtedy Bańbuła zaczął wypytywać Olka o jego życiowe sprawy:

                                                    Bańbuła:

                                                    -Co porabiasz?

                                                    Olek:

                                                    -Pomagam ojcu w gospodarstwie.

                                                    Bańbuła:

                                                    -Byłeś w wojsku?

                                                    Olek:

                                                    -Nie wzięli mnie.

                                                    -Co potrafisz robić?

                                                    Olek:

                                                    -Ja?Nic.

                                                    Bańbuła:

                                                    -A może umiesz majstrować?

                                                    Olek:

                                                    -Etam,ja jak czegoś nie popsuję to na pewno nie zreperuję.

                                                    Bańbuła:

                                                    -A może lubisz stolarkę?

                                                    Olek:

                                                    -Nie,w szkole na zajęciach z trudem zrobiłem karmik.

                                                    Bańbuła:

                                                    -To pewnie chcesz być kierowcą?

                                                    Olek:

                                                    -Gdzieby zaś!Boję się jeździć.Jak wsiadam za kółko oczy mi zaczynają latać w różne strony ze strachu,że nic nie widzę.

                                                    Bańbuła:

                                                    -To zostań grajkiem.Wiesz ile taki muzykant może wyciągnąć przez noc?

                                                    Olek:

                                                    Zupełnie nie mam słuchu muzycznego.

                                                    Bańbuła:

                                                    To zostań murrarzem.Dobrze płatna praca.

                                                    Olek:

                                                    -Niby jak?Mam lęk wysokości.

                                                    Bańbuła:

                                                    Skoro nie masz umiejętności fizycznych,powinieneś pracować głową.Powinieneś kształcić się.

                                                    Olek:

                                                    -Nauka mi nie wchodzi do głowy.Z trudem skończyłem podstawówkę.

                                                    Bańbuła długo się zastanawiał.Po czym rzekł:

                                                    -Masz dziewczynę?

                                                    Olek:

                                                    -Nie mam?

                                                    Bańbuła:

                                                    -A miałeś kiedyś?

                                                    Olek:

                                                    -Dziewczyny mnie olewają.Żadna mnie nie chce.

                                                    Zdegustowany Bańbuła:

                                                    -Jaśka Poczwara też cię nie chce?Przecież nie jest zbyt ładna i żaden do niej kawaler nie chodzi.

                                                    Olek:

                                                    -Poczwara też mnie nie chce.

                                                    Bańbuła:

                                                    -A ty ją,Olek,chcesz?

                                                    Olek:

                                                    -Jej ja też nie chcę.

                                                    Bańbuła:

                                                    -No z takim podejściem niewiele zwojujesz.

                                                    Bańbuła postanowił pomóc Olkowi.Pili wódkę zagryzając ogórkiem i schabowym.Bańbule nagle roozjaśniało oblicze:

                                                    -Wiem co powinieneś zrobić!

                                                    Olek:

                                                    No,słucham?

                                                    -Powinieneś wstąpić do zakonu?

                                                    Olek:

                                                    -A co bym tam czynił?

                                                    Bańbuła:

                                                    Nic.Modliłbyś się i spał jak i inni mnisi.

                                                    Olek:

                                                    -W zakonie tylko się modli i śpi?

                                                    Bańbuła:

                                                    Tak.Mnisi się modlą i śpią.

                                                    Olek:

                                                    -A skąd mają na życie?

                                                    Bańbuła:

                                                    -Z datków wiernych.

                                                    Olek postanowił iść za radą Bańbuły i wstąpił do zakonu.Pół roku później przyjechał do domu.Poprawił się,poweselał.Chwalił sobie mnisie życie.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 25.03.16, 19:49
                                                    Danek Banasiak poszedł szukać szczęścia u kobiet.Nabuzował się ostro wyborową dla kurażu i dalejże podrywać panny i mężatki.

                                                    Pierwsza napatoczyła się Grażynka Pipczyńska.Zagaił rozmowę a potem wyjawił czego od niej pragnie.

                                                    Grażynka Pipczyńska:

                                                    Daj mi spokój!Mam już chłopaka.

                                                    Drugą była Gocha Równa.Jej też powiedział czego chce.

                                                    Gocha Równa:

                                                    -Spójrz w lustro,idioto!-nakrzyczała na niego.

                                                    Wtedy Danek uderzył w konkury do wdówki Matyldy Bystrzochy.

                                                    -Wiesz,mam ciotę.Chyba nie chcesz być malarzem?

                                                    Spotkał jeszcze parę innych kobiet które mu odmówiły.

                                                    Wtedy Danek spotkał Albinę Puszczalską. -Ona wszystkim daje na lewo i prawo-pomyślał.

                                                    Albina Puszczalska:

                                                    -Zrobiłam kupę,jestem niepodmyta.Nie miałam gdzie się podmyć.

                                                    Zrezygnowany z opuszczonym ramionami wracał do domu.Wtem ujrzał Zuzię Pierzchałównę.Palcami pokazał jej o co mu chodzi.

                                                    Zuzia Pierzchałówna:

                                                    -Ty chamie!

                                                    Po czym uderzyła go otwartą ręką w pysk.

                                                    Danek przystanął i zaczął się namyślać.-Wiem!Wstąpię do Jaśki Poczwary.Ona z nikim nie chodzi.

                                                    Jaśka Poczwara bardzo się ucieszyła z jego przybycia.Jeszcze bardziej uradowała się stara Poczwarowa.Przyniosła flaszeczkę ,wędlinkę,wypieki domowej roboty.I zostawiła młodych w pokoju.

                                                    Danek poczuł się jak król.Zaczął do Jaśki zagładać gdyż nigdzie nie mógł tak dobrze pojeść i popić jak u niej.A i było jeszcze coś...

                                                    Pół roku później Danek i Jaśka wzięli ślub.I ja tam byłem,miód i mleko piłem.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 26.03.16, 17:42
                                                    Wiechu Mazur łysiejący kawaler po czterech wyrokach i Adaś Dobrotka równie zaprawiony w więziennych bojach wstąpili do kawiarni.
                                                    Obok nich przy sąsiednim stoliku siedziały Albina Puszczalska,matka czwórki dzieci,każde z innym oraz Wanda Pietrucha,rozwódka z dwójką dzieci.

                                                    Wiechu rzekł do kompana:-O czym rozmawiają te dwie idiotki?Chodź się do nich przystawimy.

                                                    Jak się to skończyło?Wiechu zrobił Puszczalskiej piąte dziecko i z nią zamieszkał natomiast Adaś przeprowadził się do Pietruchy.I jakoś tak ,raz lepiej,raz gorzej sobie żyli.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 29.03.16, 18:08
                                                    Pamiętnik Jania Kowalskiego.

                                                    12 lipca 1983 roku.

                                                    Przebudziły mnie wrzaski na podwórku sąsiada Zawady.Jego pieski zawzięcie na coś szczekały.Była 4:30.
                                                    Najsamprzód zmówiłem pacierz.Zaraz po tym umyłem się.Zębów nie umyłem bo ich od dawna nie mam w gębie.
                                                    Poszedłem nakarmić inwentarz.Kobyła jak zwykle po napojeniu wypróżniła się.Zastanawia mnie dlaczego tak się w jej przypadku dzieje.Według mnie powinna wtenczas zrobić siku.Nie,ona robi to kiedy chce i gdzie chce.Raz mi się zlała na wprost komisariatu.
                                                    A,musiałem jeszcze przypilnować kury.A to z tego powodu,że stary kogut bije młodego i odgania go od korytka.A ja bardzo lubię tego młodego i pilnuję by sobie podjadł.

                                                    O 11 byłem już w ośrodku.Nagle zachciało mi się pierdzieć.Wyszedłem na powietrze,rozejrzałem się dookoła i jak nie piernę.Wypierdziałem się całkowicie i wróciłem na swe miejsce.Doktór Kwiatkowskiej dałem stówę to mnie dobrze zbadała i wypisała mi leki.Później poszedłem do apteki i je wykupiłem.
                                                    Wracając spotkałem Józefa Wójcika.Poszliśmy do knajpy i obaliliśmy flachę gorzały.
                                                    Obiad był znośny,zupa nieco przesolona ale młode ziemniaczki z zsiadłym mlekiem przepyszne.
                                                    Zaraz po obiedzie swym zwyczajem wziąłem gazetę Trybunę Ludu i zacząłem ją czytać.Nie wiem kiedy usnąłem.
                                                    Stara obudziła mnie koło czwartej po południu.Poszedłem kosić kosą żyto.O ósmej wróciłem.Nakarmiłem zwierzęta,zjadłem kolację.
                                                    Posłuchałem "Radio Wolna Europa".Na koniec zmówiłem pacierz i położyłem się spać.Nie zmarnowałem dnia.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 31.03.16, 15:32
                                                    Roch Mizera bardzo nie lubił Rosjan.Uważał,że wszelkie nieszczęścia jakie się dzieją na wsi są czynione przez Rosjan.

                                                    Zawadzie padła krowa.Roch rzekł:-To robota Ruskich.

                                                    W sklepie GS zabrakło wódki.Roch od razu wiedział dlaczego.-To przez Ruskich.Wszystko nam zabierają.

                                                    Ziemniaki wymarzły w maju.Roch:-Ruskie przysłały dmuchawami zimne powietrze.

                                                    Woda wylała.Roch:-Ruskie skierowały na Polskę chmury żeby zatopić Polaków.

                                                    Kowalczykowa posprzeczała się z Popisową.Roch:-Ruskie sieją w narodzie niezgodę.

                                                    Żona przypaliła mu zupę.Roch:-Nawet w naszym domu Ruskie sieją defetyzm.

                                                    Coby się złego nie stało według Rocha było spowodowane działalnością Rosjan.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 01.04.16, 15:54
                                                    Józef Wiśnioch nazywany Brzydalem spotkał znajomego sadzącego ziemniaki.

                                                    Wiśnioch:-Zobaczysz będzie susza,nic nie urośnie.

                                                    Znajomy:Właśnie zapowiadają,że ten rok będzie doszczowy.

                                                    Wiśnich:-To wygniją!

                                                    Karolek Staników zamierza się ożenić.Wiśnioch uważa,że robi błąd.

                                                    Wiśnioch:Nie żeń,małzeństwo to utrapienie.

                                                    Karolek:-Kiedy ja ją kocham.

                                                    Wiśnioch:-Miłością się nie najesz.Zobaczysz,że cię będzie zdradzać.

                                                    Karolek:-Ale Jolcia mnie kocha.

                                                    Wiśnioch:-Taa,zobaczy jakiegoś eleganta i zapomni o tobie.

                                                    Karolek:-Ale my planujemy już dzieci.

                                                    Wiśnioch:-Dzieci to darmozjady.Nie nastarczysz na nich.

                                                    Karolek:Będziemy mieli trójkę :2 chłopców i jedną dziewczynkę.

                                                    Wiśnioch rozbawiony:I utrafisz tak?A co będzie jak dziecko urodzi się chore takie jak u Witczaków?Będzie leżeć i walić pod siebie.

                                                    Karolek:-To mam się nie żenić?

                                                    Wiśnioch:-A kto będzie ci gotował obiadki i prał gacie?

                                                    Karolek:Właśnie.

                                                    Wiśnicoch:-Co nie zrobisz i tak będzie źle.

                                                    Wiśnioch i Karasek poszli na wódkę.

                                                    Wiśnioch:-Dupa śmierdzi,cipa śmierdzi,pała śmierdzi,gęba śmierdzi,pod pachami śmierdzi.Człowiek to jeden smród.

                                                    Wiśnioch:Jesteśmy żywą kupą mięsa.Jak mięso przestaje żyć ,rozpada się,gnije i zanika.

                                                    Babcie straszyły Brzydalem Wiśniochem niegrzeczne dzieci.Mówiły:-Jak będziesz niegrzeczny to cię Brzydal wsadzi do wora i zaniesie daleko...I dzieci uciekały gdy widziały Wiśniocha.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 02.04.16, 17:26
                                                    Andrzej Wiercimak miał obsesję na punkcie Żydów.

                                                    Wiercimak:-Polską rządzą Żydzi.

                                                    Jaskuła:-Gdzie tam.Ruscy i nasi polscy zdrajcy.

                                                    Wiercimak:-Gierek jest Żydem.Gomółka był Żydem.Cyrankiewicz był Żydem.

                                                    Jaskuła:Oni akurat są Polakami ale nasz papież miał matkę Żydówkę.

                                                    Wiercimak:-Co ty pleciesz?Jan Paweł II jest czystej krwi Polakiem.

                                                    Jaskuła:-Może Jezus i Najświętsza Panienka nie byli Żydami.

                                                    Wiercimak:-Jasne,że nie!

                                                    Jaskuła:-Pewnie byli Polakami?Hahaha.

                                                    Wiercimak:Tak,Polakami.

                                                    Jaskuła:-I do Betlejem pojechali całą rodziną z biurem podróży Gromada?

                                                    Wiercimak:-Prędzej pojechali tam statkiem kosmicznym niż byli Śmulami.Jak taki dobry Jezus i przeczysta Maria mogli być Parchami.Przecież oni to najgorsza zakała ludzkości.

                                                    Wiercimak:-Hitler był Żydem.Jego dziadek był Mojżeszowym.Stalin od strony matki był Żydem.Lenin po babce był Żydem.Najgorsi ludzie na ziemi są pochodzenia żydowskiego.Musisz o tym wiedzieć chłopie a nie opowiadać jakieś durne wymysły.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 03.04.16, 17:17
                                                    Spowiedź

                                                    chłopczyk:Nie mówiłem dzień dobry ani do widzenia.

                                                    ksiądz Bartosiak:To mów!

                                                    chłopczyk:-Nie chciałem jeść śniadanie.

                                                    ksiądz Bartosiak:-Jedz śniadanie to będziesz duży.

                                                    chłopczyk:-Nie chciałem odrobić lekcji.

                                                    ksiądz Bartosiak:-Odrabiaj sumiennie lekcje,nauka jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

                                                    babci:-Józek mnie bije,proszę księdza.

                                                    ksiądz Bartosiak;-Porozmawiam z nim.

                                                    babcia:Boli mnie strasznie w stawach.Modlę się do świętego Idziego ale i tak boli.

                                                    ksiądz Bartosiak:Niech pani nasmaruje olejem rycynowym to przejdzie.Proszę powiedzieć jakie ma pani grzechy.

                                                    babcia:-Kowolowa wypuszcza gęsi na moją łąkę.

                                                    ksiądz Bartosiak:-Proszę powiedzieć parę grzeszków.

                                                    babcia:-Ale synowa moja podła.

                                                    Jasiek Chwalibog:-przeklinałem w post.Cpykałem kolegę w ucho w post.Dotykałem się w post.Jadłem mięso w Wielki Piątek.

                                                    dziewczynka:-Mówiłam dupa,pizda i chuj.

                                                    ksiądz Bartosiak:-Co?Co?Co?

                                                    dziewczynka:-Mówiłam dupa,pizda i chuj.

                                                    ksiądz Bartosiak:No to nie rób tego!
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 05.04.16, 12:29
                                                    1 Maja

                                                    Pierwsze lody w tym roku.Występ przedszkolaków.Pochód.Przemówienie naczelnika Łaskawskiego:

                                                    -Wybudowaliśmy most w Starocinie.Zrobiliśmy nową drogę do Strzykawek.Wyremontowaliśmy przedszkole.Robimy wiele byście mieli dobrze i żeby było wam dobrze.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 08.04.16, 21:24
                                                    Ciąg dalszy nastąpi.Czekam na wenę.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 10.04.16, 12:54
                                                    Jacek Wesołek.

                                                    Jackowi Wesołkowi ukradli 100 tys.złoty.

                                                    Jacek Wesołek:-To nic,ważne że nie pobili i nie spalili domu.

                                                    Jackowi Wesołkowi zmarła żona.

                                                    Jacek Wesołek:-Nic się nie stało,wezmę sobie nową,młodą żonę.

                                                    Jacek Wesołek miał wypadek w wyniku którego odjęto mu dwie nogi.

                                                    Jacek Wesołek:-Ważne,że żyję.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 03.05.16, 17:51
                                                    Jakuba Wiraszkę ,dziadka w wieku 70 lat odwiedziła nauczycielka Jadwiga Gappa.

                                                    Gappa:

                                                    -Jakubie,jakie filmy oglądacie?

                                                    Wiraszka:

                                                    -Nie patrzę w telewizję.Tylko zabijają się,kochają i zdradzają.Nie lubię tego.

                                                    Gappa:

                                                    -A jakie książki czytacie?

                                                    Wiraszka:

                                                    Nie czytam książek.Tam tylko zabijają się,kochają i zdradzają.Jak się nie zabijają to się znowu kochają a jak kochają to obowiązkowo zdradzają.W kółko bartek w książkach o tym samym.

                                                    Gappa:

                                                    -A radia słuchacie?

                                                    Wiraszka:

                                                    Słucham ale jak lecą te wyjce ,taka Wanda i Banda albo Ledy Punk,wyłączam.Nie chcę sobie psuć nastroju.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 05.06.16, 18:02
                                                    Nobel się należy.Prawda a nie dyrdymały o "wielkości."
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 19.07.16, 17:31
                                                    Jarek Dumała poszedł do sklepu.

                                                    -Za małe
                                                    -Za duże
                                                    -Nie wchodzi
                                                    -Opada
                                                    -Za drogie
                                                    -Za tanie
                                                    -Wystrzałowe
                                                    -Pospolite.

                                                    Jarek Dumała poszedł do Biura Podróży.

                                                    -Za daleko
                                                    -Za blisko
                                                    -Za gorąco
                                                    -Tam ciągle leje

                                                    Jarek Dumała chciał się ożenić.W tym celu odwiedził Agencję Matrymonialną.

                                                    -Za mała
                                                    -Za duża
                                                    -Za gruba
                                                    -Za chuda
                                                    -Za brzydka
                                                    -Za ładna
                                                    -Za mądra
                                                    -Za głupia

                                                    Ajent:

                                                    -Proszę pana,mam odpowiednią kandydatkę:nie jest za wysoka,ani za niska,ani za gruba,ani za chuda,ani za ładna,ani za brzydka,ani za mądra ani za głupia.

                                                    Jarek Dumała:

                                                    -Za średnia.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 07.08.16, 19:47
                                                    Pan Bóg:
                                                    -Dlaczego Mirek Płaskostopczyk jest taki smutny?Jestem mądry i dobry,pomogę mu.Pan Bóg sprawił,że Mirek zaczął dużo zarabiać.

                                                    Pan Bóg:

                                                    -A Mirek Płaskostopczyk ciągle smutny.Pomogę mu.Pan Bóg sprawił,że pokochała go z wzajemnością dziewczyna.

                                                    Płaskostopczyk i dziewczyna mają wziąć ślub .Jest 2 tygodnie do wesela.Mirek tańczy ze szczęścia.Narzeczona Płaskostopczyka przechodzi przez jezdnię.Z prawej strony od niej z astronomiczną szybkością pędzi samochodem Jurek Zając.Pan Bóg:-Sprawię,że mu zepsują się hamulce.
                                                    -Łup! Trach!

                                                    Pan Bóg:-Mirek Płaskostopczyk znowu smutny.Pomogę mu...
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 14.08.16, 19:00
                                                    Komu dzisiaj pomoże dobry żydowski Pan Bóg?
                                                    Oj,może lepiej nie?
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 24.08.16, 14:16
                                                    A Jurkowi Kasprzykowi Bozia pomogła.Maciora oprosiła sie i mo prosinta.I sie chłop tera ciesy,że ho!
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 18.10.16, 12:22
                                                    Kto zna,ten ma.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 21.10.16, 16:23
                                                    "Sam ze sobą na sam najlepiej się mam.
                                                    Mam wrażenie ,że wiem,że kocham cię"
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 24.10.16, 16:49
                                                    Teodor Ogryzek zbił szybę.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 11.11.16, 10:54
                                                    Jasio Pyzara dostał pałę z matematyki.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 11.03.17, 17:22
                                                    Poczwara ma 6 dzieci.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 20.07.17, 09:22
                                                    Czekam na wenę.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 20.07.17, 15:21
                                                    Jurek Bucior,Staszek Baran,Jacek Kociak i Jasiek Kiepas urządzili popijawę.

                                                    Jurek Bucior:

                                                    -Jasiu,dawno z kicia wyszedłeś?

                                                    Jasiek Kiepas:

                                                    -dwie niedzielę temu

                                                    Staszek Baran:

                                                    -Pieniądze się skończyły.Chodźcie zrobimy skok na gospodę.

                                                    Jasiek Kiepas:

                                                    -Beze mnie.Ja od teraz będę pracował.

                                                    Jacek Kociak:

                                                    -Coś ty,będziesz pracował jak jaki głupi.

                                                    Koniec końców chłopcy włamali się do gospody.Już wszyscy wyszli ,został tylko Jurek Bucior.-Czekajcie,ja tu zrobię jeszcze pamiątkę po sobie.Wlazł na blat,spuścił spodnie i wy...ał się.Wtem pośliznął się,spadł na ziemię i złamał sobie nogę.Tak złapali go.Poszedł kiblować w puszce.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 07.08.17, 10:58
                                                    Ludzie są z natury źli,zwłaszcza gdy się szarpią o pieniądze.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 29.10.17, 19:03
                                                    Szkoda,że nie można niczego wyczarować albo wymodlić.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 14.11.17, 18:23
                                                    Ale siupy.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 15.11.17, 13:51
                                                    Gdybym miał chody to moja sztuka dostałaby Nobla.Wiadomo,Nobel tylko dla swoich:)
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 17.11.17, 18:12
                                                    Ksiądz mówi:parafiany to do strzyżenia są barany.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 20.11.17, 12:52
                                                    Ksiądz to spryciarz.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 22.11.17, 17:38
                                                    Wyuczeni na pamięć rządzą.Sprawdzić im IQ i tych którzy mają niżej 150 odrzucić.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 24.11.17, 10:36
                                                    Po co głąby studiują kosmetologię albo stosunki międzynarodowe?Tracą czas na głupoty ...i w ogóle nie powinno ich się uważać za magistrów!!!
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 27.09.18, 20:21
                                                    Taak
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 09.10.18, 18:11
                                                    Nie mam natchnienia.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 10.10.18, 20:16
                                                    100%.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 13.10.18, 16:00
                                                    Lipa.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 16.10.18, 18:55
                                                    .
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 19.10.18, 12:02
                                                    Ale Bezrozumska nie jest taka ostatnia.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 26.10.18, 20:19
                                                    Big.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 27.10.18, 21:17
                                                    Siński i Ska.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 28.10.18, 21:42
                                                    ZYX
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 31.10.18, 19:24
                                                    .....
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 19.11.18, 17:50
                                                    o
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 26.03.19, 20:07
                                                    Te opowieści nie są prześmiewcze.
                                                    Są sednem rzeczywistości:każdy jest słaby.Każdy coś pragnienie zbudować na piasku.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 09.04.19, 20:48
                                                    Wierzcie mi:człowiek jest słabą istotą.Każdy będzie chory i umrze.Budda już o tym mówił 2500 lat temu.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 24.04.19, 15:04
                                                    Bezrozumska wyszła za Głuptasińskiego.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 03.07.19, 16:27
                                                    Janina Przemądrzałek miała troje dzieci:Jasia,Kasię i Agatę.
                                                    Nie mogła się ich nachwalić.
                                                    -Moja Kasia jest najładniejszą dziewczyną we wsi.
                                                    -Jasio jest najlepszy z matematyki.
                                                    -Agatka przynosi do domu same piątki.

                                                    15 lat później.
                                                    Jasio rozpił się i po pijanemu potrącił przechodnia.Siedzi w ciupie.
                                                    Kasia ma troje dzieci,każde z innym mężczyzną.Jest samotną matką.
                                                    Agatka zwariowała i co jakiś czas trafia do psychiatryka.

                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 05.08.19, 20:03
                                                    Och,życie jest proste:jeść,spać ,kupę.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 15.08.19, 18:45
                                                    Bez zdrowia nie ma szczęścia.Wiedzą o tym ludzie winszując zawsze na pierwszym miejscu zdrowia.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 22.08.19, 17:15
                                                    Dużo zdrowia i słodyczy Waldek Monice życzy.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 14.09.19, 18:46
                                                    Czas goni nas.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 06.10.19, 12:35
                                                    Dzisiaj szkoła jest inna niż dawniej.
                                                    Dawniej na porządku dziennym były łapy,wykręcanie uszu...
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 17.10.19, 19:12
                                                    Ciekawe czy dzieci jeszcze grają w klasy i gumę?
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 08.11.19, 14:27
                                                    Nie mam natchnienia.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 13.11.19, 17:04
                                                    To są śmichy,to są chichy.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 30.07.20, 14:38
                                                    Dziadek Walczak

                                                    -Mam pół kilometra do domu.Brakuje mi już tchu.Szybciej,szybciej.
                                                    -Muszę przystanąć by odpocząć.
                                                    -Nogi odmawiają mi posłuszeństwa.Ledwo człapię.
                                                    -No nie dojdę.Muszę.
                                                    -Ojejej,chce mi się kupę.Trzeba mi jak najszybciej dojść do domu.
                                                    -Och,posrałem się.Naprawdę mam mokro w majtkach.Zostało już tak niedużo do przejścia a jednak...nie wytrzymałem i popuściłem.
                                                    Dziadek Walczak zasapał się.Postał 5 minut i pomalutku truptając dotarł do swego obejścia.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 03.08.20, 18:58
                                                    Nota krytyczna "Powieści"

                                                    Głos sprzeciwu:

                                                    -Cóż to za głupoty wypisuje ten Olszak?
                                                    -Czy przypadkiem nie chodzi mu o pokazanie jacy to niby Polacy są głupi?
                                                    Nic tym ludziom nie wychodzi.Każdą rzecz sknocą.Są tępi,chorzy i prymitywni.
                                                    Mają zwierzęce odruchy.
                                                    To jest czysty defetyzm bo wiadomo,że nie ma bardziej moralnej i uduchowionej nacji niż Polacy.

                                                    Odpowiedź Olszaka:

                                                    -Te opowiastki nie mają na celu skrytykowania narodu polskiego.
                                                    -Jaki jest ich cel?
                                                    -Za Kafką ukazanie maszynerii życia:mała jednostka kontra wielkie przeciwności.
                                                    Człowiek w gruncie rzeczy jest niewielką bryłką żywej materii która próbuje jakoś się utrzymać i nie dać losowi.
                                                    Ale i tak kiedyś ulega i rozpada się na drobne części.
                                                    Zwłaszcza w obecnych czasach widać bezradność człowieka.
                                                    Bach!i przejechany przez samochód.Bach!i umiera na raka.Bach!I oblewa egzamin.
                                                    No i oczywiście nie ma mocnych,gdyż nawet Superman starzeje się,traci moc i umiera.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 21.08.20, 19:42
                                                    Marzenia małego Józia Musiałka

                                                    Wielcy ludzie,
                                                    a ja jestem malutki.

                                                    Wielkie szklane domy,
                                                    a ja jestem malutki.

                                                    Wielkie maszyny,
                                                    a ja jestem malutki.

                                                    Ale kiedyś dorosnę i jak już będę duży to zostanę pilotem.A jak nie pilotem to kierowcą.A jak nie kierowcą to operatorem koparki.Hej.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 20.10.20, 19:53
                                                    Biznesmen Jacek Kołtunowicz

                                                    Rozmyślania przy kielichu

                                                    Jedzenie jest dobre.A dlaczego jedzenie jest dobre?Rolnik zarobi,sprzedawca zarobi,dostawca zarobi.I dlatego jedzienie jest bardzo dobre.

                                                    Picie jest złe?Nie bądźcie śmieszni,picie jest dobre.A dlaczego picie jest dobre?Barman zarobi,producent zarobi,Skarb państwa zarobi.I dlatego picie jest bardzo dobre.

                                                    Nauka jest dobra.A dlaczego nauka jest dobra?Nauczyciel zarobi,wydawca książek zarobi,woźny zarobi.I dlatego nauczanie jest bardzo dobre.

                                                    Choroba jest dobra.A dlaczego choroba jest dobra?Lekarz zarobi,pielęgniarka zarobi,aptekarz zarobi.I dlatego choroba jest bardzo dobra.

                                                    Śmierć jest dobra.A dlaczego śmierć jest dobra?Ksiądz zarobi,organista zarobi,grabarz zarobi,trumniarz zarobi,kwiaciarnia zarobi,dzieci zmarłego otrzymają spadek.I dlatego śmierć jest bardzo dobra.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 11.09.22, 20:30
                                                    Młody Zakrzewski:

                                                    Muszę być najlepszy w matematyce.Muszę być najlepszy w polskim.Muszę być najlepszy w sporcie.

                                                    Stary Zakrzewski:

                                                    Mój syn musi być najlepszym uczniem w klasie.Wysłałem go na lekcje matematyki,fizyki i biologii.Zapisałem do klubu gdzie trenuje tenis ziemny.
                                                    Ja zawsze byłem liderem klasowym.On też musi być na pierwszym miejscu.Jest przecież dzieckiem doktorów.

                                                    Młody Zakrzewski:

                                                    Tata mógł być najlepszy bo w jego klaskie nie było Artka Pęczaka.Pęczak jest bezkonkurencyjny.Ma same piątki z przedmiotów ścislych.Zajął drugie miejsce w ogólnopolskiej olimpiadzie matematycznej.Jego rodzice nie mają żadnego wykształcenia.Aż trudno uwierzyć,że wydali na świat geniusza.Choć bardzo się staram ,nie mogę dogonić w nauce Artka Pęczaka.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 11.11.22, 19:30
                                                    Pokój nauczycielski

                                                    Dyrektor Fiuk wskoczył na stół i zapiał.Chwilę potem na stole znalazł się nauczyciel Sikora.Z całym impetem zaatakował dyrektora I tak zaczęła się wielka dziobanina.Kto mógł dziobał swego przeciwnika.

                                                    Jacek Kwaśniak szedł do pokoju nauczycielskiego w jakiejś sprawie.Otworzył drzwi i zobaczył co się tam dzieje.
                                                    Szybko wyskoczył na korytarz i wydarł się na cały głos:-wielka dziobanina się zaczęła.
                                                    Zaraz potem wszystkie dzieci zaczęły się dziobać.

                                                    Tymczasem Sikora wygrywał z Fiukiem.Na pomoc dyrektorowi przyszła Woźniakowa.Sikora wzięty z dwóch stron skulił się i uciekł.
                                                    Fiuk zapiał.I nagle wszyscy przestali się dziobać.Uczniowie również uspokoili się.
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 12.12.22, 15:09
                                                    Marek Głuptasiński rozpacza:

                                                    -Nie zdam matury.Na pewno mi się nie uda.Co ja biedny zrobię?

                                                    Skulony płacze.
                                                    Wtedy do powchodzi jego mama.

                                                    Matka Głuptasińskiego:

                                                    -Co się dzieje,synku?Czym się tak martwisz?

                                                    Marek chlipiąc powiedział dlaczego jest taki smutny.

                                                    Matka Głuptasińskiego:

                                                    -Mareczku,na pewno zdasz maturę.Pójdę do matematyczki i ją przekonam.Pójdę do fizyczki i ją przekonam.Pójdę do chemicy i ją przekonam.

                                                    Marek Głupasiński:

                                                    -Mama da im łapówkę.To nie uczciwe.

                                                    Matka Głuptasińskiego:

                                                    -A czy uczciwe jest,że jedni są zdolni a drudzy nie?
                                                    Popatrz na mnie.Też byłam noga z przedmiotów ścisłych.
                                                    Przed maturą twoja babcia poszła do profesorek i wręczyła im odpowiednią ilość pieniędzy.I tak zdałam maturę.Potem poszłam na studia.Z tobą będzie podobnie.Głowa do góry.,
                                                  • olszak-przytycki Re: Rozdział 22 29.08.23, 18:25
                                                    Rolnik Romek

                                                    Romek przeszedł na nauczycielską emeryturę.Postanowił zająć się rolnictwem.

                                                    Kupił 200 kurcząt.Myślał tak"kogutki gdy podrosną sprzedam,a kurki będą mi znosić jajka'.W nocy przyszła kuna i wydusiła kurczęta.

                                                    Kupił drogo prosięta.Gdy były już duże był akurat świński dołek tak że sprzedał powyżej kosztów utrzymania.

                                                    Niezrażony nabył kobyłę która miała mu dawać źrebięta.Te później miał zamiar drogo sprzedawać.Przez 2 lata jeździł do ogiera ale klacz nie chciała się ustanowić.
                                                    W końcu zdesperowany ją zbył.

                                                    Romek słyszał,że podobno byki się opłacają.Kupił zatem 10 sztuk młodych byczków sprowadzonych z zagranicy.5 z nich zdechło w ciągu miesiąca.Pozostałych pięciu było chorych i rosło wolno.Sprzedał je dopiero po 3 latach.

                                                    Taki to jest chłopski biznes.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka