Gość: EwaK
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
27.06.05, 10:54
Poczytajcie:
Zawaliła się ściana fabryki przy ul. Mińskiej
Fot. Jerzy Gumowski / AG
Dominika Dziobkowska 26-06-2005, gazeta.pl , ostatnia aktualizacja 27-06-
2005 09:10
Część zabytkowej ściany frontowej fabryki przy ul. Mińskiej zawaliła się w
niedzielę rano . Mury miały być wkomponowane w nowy apartamentowiec. Teraz
ich przyszłość stanęła pod znakiem zapytania
Nagle usłyszałem straszny huk. Myślałem, że wybuchła bomba. Wybiegłem z domu
i zobaczyłem sterty cegieł leżące na ulicy. Z gruzów unosił się kurz -
relacjonuje 50-letni mężczyzna, który mieszka w przedwojennej kamienicy na
rogu ul. Mińskiej i Chodakowskiej.
Jeszcze nie wiadomo, dlaczego ściana runęła. - Wstępne badania strażaków
wskazują, że podpiłowano stalowe belki podtrzymujące strop - tłumaczy Mateusz
Mroz, wiceburmistrz dzielnicy, który przyjechał na miejsce. Wciąż nie ma
pewności, czy w gruzowisku nie ma człowieka.
Mury uratowane...
Budynki Warszawskiej Fabryki Odlewów Ołowianych i Cynowych na osiedlu
Kamionek przy ul. Mińskiej 70 od kilku lat stały puste i niszczały. W latach
1911-12 wybudował je Wojciech Kemnitz. Przed 1939 r. spółka zatrudniała 132
robotników. Niedługo powstanie tu nowoczesny apartamentowiec, a w nim 103
mieszkania. Budowa ma rozpocząć się już w sierpniu tego roku.
- Działkę razem z budynkami kupiliśmy pięć lat temu od Uniwersalu.
Zapłaciliśmy za nią ponad 2 mln zł - mówi Mieczysław Stanicki, prezes zarządu
Spółdzielni Mieszkaniowej "Osiedle Młodych".
W 2002 r. firma uzyskała pozwolenie na całkowitą rozbiórkę budynków. Ale po
interwencji rady osiedla Kamionek sprawą zainteresował się Wojewódzki
Konserwator Zabytków i wstrzymał plany zburzenia. We wrześniu 2003 r. podjął
decyzję: obiekt nie zostanie wpisany do rejestru zabytków pod warunkiem
zachowania ściany frontowej budynku i charakteru dziedzińca. Firma
uwzględniła zabytkową ścianę w nowym projekcie architektonicznym.
...i zburzone
- Tuż po tej decyzji konserwatora spółdzielnia przestała ochraniać budynek.
Od tamtej pory fabryka systematycznie popadała w ruinę - opowiada Ewa
Komendowska ze Stowarzyszenia Creo, które zajmuje się m.in. ochroną
południowopraskich zabytków.
Złomiarze wynieśli m.in. bramy stalowe, kanałowe pokrywy żeliwne, a nawet
transformator. Ciągle wybierano cegły ze ścian. To wszystko dlatego, że na
teren fabryki można było wejść przez dziury w ogrodzeniu i wyrwy w budynku -
twierdzą mieszkańcy Kamionka.
- Robiliśmy, co w naszej mocy, żeby zabezpieczyć obiekt. Co chwila
naprawialiśmy ogrodzenie i ściany budynków, ale ciągle je niszczono - broni
się Mieczysław Stanicki.
- Nie dalej jak tydzień temu byłem na terenie fabryki. Była kompletnie
niezabezpieczona. Wszedłem tam bez żadnych problemów. Skoro inwestor
zapewnia, że tak dba o budynki, to dlaczego nawet nie zamurował okien? -
denerwuje się Jarosław Zieliński, wybitny badacz warszawskiej architektury. -
Ściana ma ok. 70 cm szerokości. Nawet jeśli zawaliła się jej część, resztę
można jeszcze ocalić - przekonuje.
Na razie sterty cegieł leżą na ulicy. Wczoraj zamknięto ją dla ruchu
samochodowego. Dziś sprawą zajmie się Powiatowy Inspektorat Nadzoru
Budowlanego. To on podejmie decyzję, czy ściana zostanie zachowana i
wkomponowana w nowy budynek, czy przeznaczona do rozbiórki.