Dodaj do ulubionych

Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208

22.08.08, 11:09
Po powrocie winna jestem zdać tu relację z pobytu,Uwaga jadę:
1.Lotnisko w Tiranie: UWAGA! przy wyjściu po sprawdzeniu paszportu
czeka jeszcze pani w kolejnej budce która pobiera opłatę 10euro od
wszystkich turystów, ale Polacy i Czesi stanowią wyjątek i nic nie
płacimy. Magiczny zwrot ułatwiający negocjacje w sprawie opłaty
gdyby pani z okienka była jednak za opłatą i chciała od nas
jakiekolwiek pieniążki to : Polonija-hyrje pa takse.
UWAGA 2 ! Bagaż niekoniecznie pojawia się tam gdzie powinien!w moim
wypadku czekajaliśmy przy pasie na walizki, nad którym na tablicy
świetlnej był napis "Milano Malpensa",bo przylecielismy z Mediolanu.
To byśmy sobie stali a stali..nasz bagaż wyjechał na drugiej taśmie
pod napisem "Verona"( w Veronie to mnie jeszcze nie widzieli i nie
sądzę by to z niej przyleciały moje walizki,dłobiazg!)
UWAGA3! Jak już przejdzie się przez sprawdzanie paszportu i panią
od "Polonija-ka hyrje pa takse mirupafshim" a potem odnajdzie się
właściwy pas z walizkami to radzę się pośpieszyć: podróżni wykazują
sie czasem marną znajomością własnych walizek i kierują się
przekonaniem: jak "czarna na kółkach" to na bank moja.. Nie są broń
Boże żadnymi złodziejami! Nigdy nic na Rinas mi nie zginęło i nikt
mnie nigdy w Albanii nie okradł,ale z czystej nieroztropności ludzie
ściągają często nie swoją walizkę i taszczą ją do samochodu a ty
sobie czekaj i czekaj i oglądaj taśmę aż zostanie wyłaczona.. Radzę
znakować swój bagaż.Wygląda może dziwnie z nalepkami w stylu "ALE
ODLOT!" ale takie akurat miałam w domu i się nimi cała
oblepiłam.Tylko dzięki nim zobaczyłam moje walizki jadące sobie na
drugim pasie ,tym z Verony i przeuroczego chłopczyka który je z
niego ściągnął aby potem położyć obok pasa "bo to chyba nie jego".

2.Opisuję sytuację z Beratu, wiem że w innych rejonach jest czasem
gorzej, my w lipcu mieliśmy prąd 24h/dobę. Z dostawą wody były
problemy.Woda była 3razy dziennie:6-8,14-16,20-21. We Vlorze i prąd
i woda 24h/dobę.

3.W okolicach Vlory i Fier w skutek długotrwałych upałów i suszy
doszło do kilku groźnych pożarów lasów. Utrudnień na trasie Fier
Vlora nie zauważyłam.

4.Prasa Albańska w obszerny sposób opisała schwytanie Radovana
Karadzicia,w kolejnych dniach nagłówki gazet informowały o gotowości
do olimpiady w Pekinie. Cena przeciętnej gazety codziennej 50 leków
(SHQIP i GAZETA SHQIPTARE).KORRIERI 30leków (sprzedawana również w
Grecji za 1,5Euro).

5.Bilet na autobus miejski w Beracie bez zmian: 20leków, taxi w
Beracie i Vlorze niezależnie od przejechanego dystansu: 500leków(nie
ma liczników). A jak mamy własne autko to ceny paliwa:160leków za
litr. Różnice w cenach pomiędzy różnymi paliwami są niewielkie 156-
165leków. Na „ROIL”: Unleaded 158leków,Super 158leków, Super plus
160lekow,Disel grecki 162lekow,Disel Extra 166,Disel albański
160lekow (nieźle mają z tym dislem).

6.Internet : w Beracie 1h 200 leków, kafejka zdominowana przez
dzieciaki grające w strzelanki w sieci i to z nich chyba żyje
właściciel tego internetpunktu. Połączenie Skype z Włochami i Polską
bez problemu(pomijając wrzeszczące i ganiające się po kafejce
towarzystwo, które uciszał co chwilę właściciel)

7.Plaża publiczna we Vlorze: O żesz kurde molo! Parasol na parasolu!
Walka o kawałek cienia jak walka o ogień. Jeśli nie zabraliśmy
własnego parasola -nic strasznego się nie stało- 100leków i przemiły
pan z łopatą wykopie nam w piachu solidny dołek i zainstaluje nas z
wypożyczonym na dzień parasolem, a jak nie ma się 100 leków na
parasola jest i alternatywa-wracać do domu i oglądać tv, bo bez
parasola na plaży nie da się wysiedzieć. Chodzenie boso po piachu
przypomina bieg po rozżarzonych węglach. To BOLI!
Zdecydowanie przyjemniej jest w rejonie ruin willi Hoxhy: jest cień,
mniej ludzi i piękniejsze widoki.

8.Berat: góry i... można się łudzić że tu będzie chłodniej. Wejście
na teren twierdzy Kala: Albańczycy bez opłat,turyści
500leków.Wniosek: Najlepiej udawać Albańczyka. Pewność siebie,
schować aparat i inne wygłupy w kieszeń i do pana z biletami z
grubej rurki: c'kemi? mire? To może się udać, zwłaszcza jak idziemy
w grupie z albańską rodziną "odwiedzić ciocię co tu mieszka za
rogiem" i wchodzimy gratiswink

9.Dziecko: moje zaczęło na mnie wołać "MAMI", po albańsku mówi "po"
i albańskiej rodzinie nigdy niczego nie odmawia, bo nie mówi "jo".
Po polsku ma na wszystko jedną odpowiedź "NIE!", do tej pory nie
usłyszałam słowa "Tak". Rozmowa z synkiem:
Idziemy siku? "NIE!", zjesz zupkę? "NIE!" , chcesz ciasteczko? "Po!
Po! Po!". Pięknie powtarzał po mężu albańskie słówka: woda, piesek,
krowa (uj,cieni,lopa). Kiedy w drodze do polski chciałam by
powtarzał po mnie polskie słówka często miał z tym problem:dla
dziecka łatwiejsza jest po prostu albańska "lopa" niż
polska "krowa". Pięknie za to pokrzykiwał sobie w samolocie "Uj!uj!"
kiedy chciało mu się pić, co wywołało oburznie wśród pasażerów w
stylu "ależ ta matka go pięknych słów uczy!". Przecież nię będę
całemu samolotowi tłumaczyć,że wyszłam za Albańczyka i "uj" to nie
jest żaden męski organ kopulacyjny tylko woda w jezyku
albańskim.Niech sobie wywracaja oczami i myślą co chcą.Głupie
babytongue_out!

10.Teraz moje ulubione: BAZAR i ZAKUPYsmile
*pasek do spodni 115cm czerwony w czarne orzełki i napisy "ALBANIA"
150leków smile
*buty takie babskie na obcasikach ,nie japonki,tylko takie do kiecki
na lato od 1300-1800 leków.
*do bucików kiecka 2200 leków, ale są i za 1500 i całkiem fajne
tylko krótkie jak na mnie.
*spodnie babskie jeansy ,całkiem fajnie leżą i mam je od roku więc
się nie rozpruły i nie sprały.Te były w 2007 za 2000, teraz podobne
ceny(czyli około 50-60zł).
*sposób na małego wyjca w wózku: autko 100 leków(okres przydatności
do zabawy 2dni),kolejne autko tym razem za 200leków przyleciało z
nami do Polski i bawi się nim do dzisiajwink
*nowy wózek spacerówka:cena w sklepie we Vlorze 2500 leków (dobre
rady teścia:we Vlorze nie kupuj u nas w Beracie będzie taniej), cena
na bazarze w Beracie 4200leków.
*ściśle tajne: sklep muzyczny w drodze na plażę we Vlorze :CD 105
utworów w formacie MP3,hity lata,wykonawcy Albańscy,muzyka grecka i
rumuńska,plus nie wiadomo po co jakieś dziwadła w stylu POP Madonna
and Britney, OKAZJA za jedyne 1000 leków. Na bazarze kasety za 150-
300 leków.
*nacjonalistycznie z bazaru w Beracie: breloczki z orzełkami jak
zwykle po 100leków, inne takie pierdółki do przypięcia sobie na
plecak albo w klapę z albanską flagą też po 100 leków,flaga albańska
duża 400leków(wydaje mi się,że rok wczesniej była za 900?).
*kubek z Beratu (to nic że już czwarty,jakoś nie mogę się opanować
jak je widzę)jedynie 500 leków,niby mała rzecz a jak cieszy <lol>
*kartki pocztowe we Vlorze takie tam grosze normalnie,pocztówki z
całej Albani od Shkodry po Sarandę, znaczek pocztowy 40leków,wysłane
o 11 we wtorek z Beratu do Wrocławia doszły w czwartek(ten sam
tydzien i miesiąc!)
*książeczki dla dzieci:od 100leków mała kolorowanka do 1250leków
wielka księga „Farma „ z otwieranymi okienkami gdzie są takie git
zwierzątka, warzywa i owoce i traktor nawet podpisane i objaśnione
co jest co w j.albanskim J.W Beracie za 300leków można kupić
dwujęzyczne włosko albańskie książeczki z serii Disney’a np.
101dalmatynczyków, Mowgli, Piękna i Bestia,pięknie
ilustrowane,kolorowe,obok siebie w dwuch kolumnach wersja albańska i
włoska danej bajki.
Obserwuj wątek
    • nertila Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 22.08.08, 11:10
      11. Bamje, czyli okra, czyli ketmia jadalna. Jej nasiona do kupienia
      są już w Polsce.roślina jednoroczna według wikipedi i wieloletnia
      według innych źródeł, ale to nie ważne ! Było takie dobre że moja
      mama kupiła do Polski 2 kg To nic ,że potem zapomniała o tym
      warzywie i zostawiła mi je w lodówce w Mediolanie- dzięki niej
      jedliśmy potem bamje non stop przez 4dni i niech się schowają
      ziołowe herbatki na przeczyszczenie...ale co tam,WARTO BYŁO!J
      Przepis i co to wogule jest wklejam tutaj:
      pychotka.pl/przepisy-kulinarne/warzywa/okra-%11-ketmia-jadalna.html

      12.Jak nie wiadomo co zamówić w barze a chce się pić to polecam
      hasło: „ nje Santal pa ciumesh” –i dostaniemy sok owocowy
      najczęściej jabłkowy „me mola”, istenieje jeszcze jedna
      wariacja: „nje Santal me ciumesh”- to wtedy będzie z mlekiem i ja to
      naprawdę uwielbiamJ

      13.Ciekawostka: prawo jazdy w Albanii robi się około 2miesiące
      (6tygodni), ale UWAGA! Jak za 3 razem nie zda się egzaminu to można
      sobie kupić sznur, bo nie ma się prawa do kolejnych egzaminów i do
      prowadzenia samochodu w przyszłości! Zastanawiające przepisy...tyle
      kasy mogliby zarobić ulewając ludzi jak nasi instruktorzy i
      pobierając kolejne opłaty za kolejny 8,9,10 egzamin..

      14.Ciekawostka 2: włoski konsulat we Vlorze wydaje Albańczykom wizy
      Shengen bez względu na to czy chcą odwiedzić jedynie Włochy czy
      jechać gdzieś dalej. Moja szwagierka otrzymała w sierpniu włoska
      wizę z adnotacją „Italy e Shengen” ilość wjazdów:Multi, a więc
      wybaczcie ale muszę już kończyć, bo mam remont kuchni i maluję
      przedpokój.We wrześniu będę miała gościa J

      15...jeszcze tylko ważna informacja:
      Lot powrotny z Belleair:Uwaga ! kiedy bilet kupujemy dużo
      wcześniej,np.jak ja w lutym to mimo rezerwacji na lipiec na bilecie
      mamy zimowe godziny lotów! Mój odlot był o innej godzinie niż ta na
      bilecie i nikt mnie o tym ani telefonicznie ani mejlem nie
      poinformował. Na szczęście różnica była taka że zamiast o 11:05,
      odlot w sezonie letnim jest o 12:20. Gdyby było inaczej i lot byłby
      o godzinę wcześniej to nadal siedziałabym w Albanii i wcinała bamje,
      bo na kupno kolejnego biletu dla mnie, synka i mojej mamy po prostu
      nie byłoby mnie już stać.


      • a.hysa Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 22.08.08, 11:21
        heh z tym lotniskiem w tiranie to mnie rozbawilassmile

        tak jak by bylo takie duze, ja jak wyladowalismy to w szoku bylam ze
        taka '' malutka chatka to lotnisko''
        i tez nie placilam, mily byl pan w okienkusmile
        • toska-76 Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 22.08.08, 15:11
          ja tam lubie to lotnisko smile male i wszystko w zasiegu reki, jak
          narazie to zadnych problemow tam nie mialam smile
          • kas-25 Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 23.08.08, 10:09
            hi hi!!big_grin
            teskno mi za tymi zabawnymi przygodami...!!!ja chce do albaniisad
            • cela.online Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 23.08.08, 19:58
              co do lotniska to tez przy wejsciu nic nie placilam, ale za to mi sie
              zrewanzowali przy wylocie musialam zaplacic 100 euro (bylam 3,5 miesiaca a ponoc
              jak sie jest dluzej niz 3 miesiace to trzeba uiscic taka oplate)smile
              • rozafa Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 23.08.08, 21:19
                a ja bylam 9 miesiecy bez przerwy i nic a nic nie placilam ale to
                chyba zalezy od tego skad kto jest bo wiadomo w albani jak chyba
                wszedzie ale tam szczegolnie licza sie znajomosci
                • rozafa Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 23.08.08, 21:21
                  aha i to nowe lotnisko jest bomba w porownaniu do starego sprzed
                  kilku lat , malutkie ale na europejska skale , moze jeszcze troche
                  tam balaganu ale zebyscie widzialy rinas pare lat temu to wprost
                  niema porownania
              • nertila Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 24.08.08, 08:20
                celinko takie sa przepisy.mi sie wydaje że jesli pobyt ma trwać
                ponad 30dni to juz należy go zglosic na policji.nic sie wtedy nie
                zaplaci na lotnisku jak sie bedzie wracać. ja nigdy ani przy wlocie
                ani przy wylocie nic nie placilam. Widzialam tylko poirytowanych
                Włochów jak szykowali pieniądze na "opłatę klimatyczną".
                • cela.online Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 24.08.08, 14:14
                  ale moim zdaniem skoro pobieraja taka oplate na lotnisku to tez i tam powinnismy
                  byc o tym poinformowani... czyz nie tak? wtedy napewno bym sie zglosila tam
                  gdzie trzeba zeby nie placic ale czlowiek uczy sie na bledachsmile) pozdrawiam!
                  • nertila Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 24.08.08, 14:24
                    Nom,o tym to nikt nie informuje,zostaje telefon do Ambasady w
                    Warszawie przed wylotem albo pytać tu na forum.Swoją drogą gdyby mi
                    się coś takiego przytrafiło i ktoś mi kazał płacić przy powrocie z
                    Albanii 100euro to dopiero byłby cyrk!jak tu po urlopie mieć jeszcze
                    100euro w kieszeni? ja ostatnie pieniądze wydaję na lotnisku na
                    takie tam głupoty i skąd bym miała potem im 100euro wytrzasnać?
                    • cela.online Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 24.08.08, 21:21
                      w naszym przypadku dobrze sie zlozylo ze byl z nami mojego meza brat ktory nas
                      odstawial na lotnisko, bo tez nie wiem jak by sie to skonczylosmile))
                  • balkandriver Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 03.09.08, 23:55
                    Serwus Nertila.
                    Czytam Twoją relację (super, dużo konkretnych wiadomości) i dodam swoje 3 grosze:
                    - w Berat za kafejkę internetową płaciłem 100 leków/h, połączenia bezproblemowe, nawet spokój, tylko palaczy dużo.
                    - Vlora – nawet nie próbowaliśmy plażować w rejonie miasta- masakra. Mamy swoje ulubione miejsce na Lagunie Narte, gdzie pusto i cicho i tam zwykle rozbijamy obóz w cudownym piniowym gaju. Dodatkowa nagroda to możliwość pojeżdżenia autem po morzu, po okolicznych bezdrożach i piaszczystych i skalistych. Kąpiel na pustych plażach i zbiory ślicznych muszelek (mam przecież ze sobą 3 kobiety).
                    - Jeszcze raz Berat – wchodzę zawsze obwieszony jak choinka aparatami i udowadniam, że promuję Albanię w Polsce (a co, może tego nie robię???), proszę o bilet rodzinny lub grupowy, w zależności od ilości osób ze mną i zamiast 500 leków płacę 100 leków. Nertila- spokojnie, okupiłem to morzem potu, bo jak pisałaś chłodu tam nie było nawet rano. No i gratis mi się nie udało. Przygotowałem się solidnie do oprowadzenia ludzi po Kali, ale mi umarli w połowie z gorąca. Zapakowałem ich do miłego pana z napojami obok Muzeum Onufrego i dalej mogłem sobie sam zwiedzać.
                    - Relacja Twoja z samolotu względem wody przyprawiła mnie o śmiech do łez. Może Twój synek powinien konkretyzować gatunek „uja” – pa gaz lub gazuar, wtedy dopiero wiara miałaby zagwozdkę.
                    - Część BAZAR/ZAKUPY – bezkonkurencyjna – dołożę:
                    Koniak Skanderbeg – 450 do 600 leków
                    Bunkier/popielniczka – 500 – 900 leków w zależności od wielkości
                    Piwo Tirana w spożywczym – 70 leków
                    Koc wspaniałej miękkości i jakości 220x240cm – 4500 leków
                    Koszulka z nadrukiem albańskim – 500/600 leków
                    Włoskie skórkowe japonki – 1000 leków

                    Jeśli chodzi o picie to polecam mineralną Glinę oraz citron soda, orange soda.

                    Prawo jazdy – piszesz o przepisach egzaminacyjnych – rewelacja!!!!!!!!!
                    Ja też uważam, że jeżeli neptyk nie potrafi 3 razy zdołać zdać egzamin i poruszać się po szosie, to nie powinien nigdy zasiąść za kierownicą i przeprosić się ze swym osiołkiem.
                    Produkcja idiotów, zdających egzamin po 10 razy jest widoczna w Polsce aż nadto (sam bym zasponsorował im sznur) , a płynność ruchu w realiach albańskich też robi wrażenie!

                    Co tu dużo mówić – tęsknię za Albanią
                    Ale niedługo tam wrócę!
                    BALKANDRIVER



                    • nertila Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 04.09.08, 08:08
                      Witaj Balkandriver!

                      Dzięki za "3 grosze"

                      Masz racje: kafejka w Berat 100 a nie 200leków za 1h. przepraszam za
                      pomyłkę, ale faktycznie 200leków to za dużo by było.

                      Plaża PUBLICZNA we Vlorze to faktycznie nie jest najlepszy pomysł na
                      plażowanie w Albanii. Za nią na południe ciągną się malownicze
                      zakątki z lazurową wodą i są często prawie zupełnie wyludnione.

                      Z tym chłodem rano to też masakra: moje szwagierki budziły mnie o 8"
                      żeby po sniadaniu o 9" iść na bazar bo potem bedzie upał...
                      tylko ,że o 9" w lipcu to i tak w Beracie jest 30'C.

                      Piwo Tirana,z nim też miałam przygodę, chciałam podarować polskie
                      piwo mojemu teściowi,ale że podróżuję z ograniczeniem bagażu do 15kg
                      nie chciałam brać piwa w butelce, wybrałam to co najmniej
                      ważyło:puszkę pewnego piwa jabłkowego o damskiej pojemności
                      330ml,takich małych puszeczek mogłam zabrać więcej niż tych
                      normalnych dużych,bo duże by mi więcej ważyły. Stawiam więc na stole
                      puszkę 330ml i mówię do teścia: tato to dla ciebie- piwo z Polskismile
                      wtedy teściu leci do lodówki stawia na stole kolosa Birra Tirana w
                      wielkiej butlelce i mówi : tutaj robimy trochę większewink
                      • balkandriver Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 04.09.08, 23:36
                        nertila napisała:
                        Z tym chłodem rano to też masakra ...
                        > tylko ,że o 9" w lipcu to i tak w Beracie jest 30'C.

                        Dokładnie- mieliśmy ten sam problem, zwijając rano obozowiska.Niektórym wydawało się, że pośpią do 9tej, a pakowanie sprzętu na dach o 8mej było nie lada wyczynem - pot spływał z pleców przez majtki do klapków i przed startem kąpiel była obowiązkowa.
                        Co do piwa Tirana - masz równego teścia - zapodał Ci Tirana familiare! Ja też zawsze miałem te buteleczki w bagażniku - nietłukące i o satysfakcjonującej zawartości.
                        A tak z ciekawości - będąc w Beracie zwiedziłaś kanion Csumitu?
                        My zjechaliśmy na sam dół po kozich ścieżkach i nocowaliśmy 50 metrów od wody pod pięknymi skałami, zdawać się mogło - sięgającymi nieba.
                        Zamierzamy tam wrócić!

                        BALKANDRIVER

                        • nertila Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 04.09.09, 10:18
                          ...a relacja z pobytu w lipcu i sierpniu 2009 pojawi się jak tylko
                          będę mieć chwilę czasuwink może tutaj umieszczajcie swoje relacje?
                          myślę ,że z przyjemnością poczytamy co nowego w Albanii.
      • hania.edhe.andi Rewelacyjnie Nertiluś !!!!!!! 07.09.09, 07:46
        Fantastycznie to opisałaś !!! smile))))))) my jeszcze na bazarku i
        niektórych sklepikach udajemy ,ze ja też albanką jestem, bo jak
        usłyszą obcy język to cenę podwajają "bo to ci z zagranicy" big_grin raz
        kupiłam szmpon i zamiast Loreala było cos innego rozwodnionego,
        chciałam wrócić z tym do sklepu ale mąż powiedział żeby dać sobie
        spokój, kupimy drugi wink
        achhhh ta Albania wink ale tęskni się za nią wink pozdrawiam serdecznie !
    • redona Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 04.09.09, 10:51
      nio to czekamy na relacje sama dawno nie bylam, choc z relacji mojej
      sister-in-law, to nieweile sie zmienilo, zobaczymy jaka Twoja relacja
      bedziesmile Pozdrawiam
      • balkandriver Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 04.09.09, 23:43
        Oj, zmieniło się, zmieniło. Właśnie wróciłem, przejechałem całą Albanię i są zastraszające zmiany.Właśnie - zastraszające (wg mojego, oczywiście punktu widzenia). Jedna z najpiękniejszych plaż w Kakome - zamknięta-szlaban, ochrona, cały teren, włącznie z cerkwią wykupiona przez Francuzów pod inwestycje. A teren ten opierał się przed zniszczeniem kilka lat.
        Plaże nad Laguną Narte też wykupione - tam w tym roku pierwszy raz widziałem bójkę na drodze, kamienie, drut kolczasty, zagradzające dojazd na plażę, ale i do wioski.Wjazd do Vlory od strony Llogary- półtoragodzinny korek. Lushnje i nie tylko, totalnie rozkopane i tragicznie niewydolne komunikacyjnie, droga Fushe Kruje-Shkoder to nasza "zakopianka",korek w obie strony, 30km/h.
        Na szczęście ludzie pozostali serdeczni i uczynni, nie tylko w górach.Pomocni, bezinteresowni, tylko jak długo?
        A ci, których znam i mnie pamiętają (nawet w zapadłych wioskach górskich), zachwyceni, że znów do nich trafiłem.
        Źle też odbieram klimaty kosowskie w Albanii, dość natrętne, ekspansywne.
        A i rodaków coraz więcej, i takich, co to Albańczyków za neandertalczyków mają i uważają, że wszystko tam mogą, patrząc z góry i hajde, bo tu można wszystko, co u nas zabronione.
        No, cóż, "Polak potrafi".
        Relacja będzie na naszej stronie, ale za chwilę.
        Pozdrawiam

        BALKANDRIVER
        • bionda83 Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 05.09.09, 16:49
          sad hmm jak zapobiec temu NIEKONTROLOWANEMU szalowi inwestecyjnemu w Albanii? a z
          drugiej strony nie lepiej pozwolic francuzom na inwestycje niz albanczykom
          budujacym zelbetony? oczywiscie gdyby swiadomosc turystyczna albanczykow byla
          wyzsza to zadnych zagranicznych inwestorow bym nie wpuscila, ale jak narazie
          albanczycy stawiaja na luksus rodem z bazaru, co szpeci ten piekny kraj, a
          francuzi wiedza po wlasnych doswiadczeniach wink ze nie tak powinno wygladac
          nabrzeze. W kropce jestem bo chyba lepiej aby zaczelo im sie zyc na jakims
          poziomie, zeby mieli wiecej perspektyw, a z drugiej strony szkoda tego zakatka
          europy. I moim zdaniem ostatnia mysl jest bardzo egoistyczna. Zycze im szybkiej
          drogi do UE coby natura 2000 objela caly kraj wink
    • balkandriver Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 05.09.09, 23:45
      Widzisz, bionda, chyba każdy, kto poznał Albanię nie w tym roku i zeszłym, ale trochę wcześniej i nie marzy o klimatach „plastik-fantastik”, tudzież chce zaczerpnąć trochę dzikości i być z dala od cywilizacji, zaledwie 1500-2000 km od domu, ma egoistyczne myśli.
      Bo trudno ich nie mieć, widząc, że wszystko zmierza ku unifikacji, że za chwilę te piękne zakątki niczym nie będą się różniły od ... właśnie Francji, Hiszpanii i reszty całego łunijnego tworu.

      Owszem, olbrzymi plac budowy, jakim staje się wybrzeże, plac „made in Albania”, z pewnością nie zachwyca, ale te żelbetony po ukończeniu prezentują często ciekawą architekturę, a jakość wnętrz i wykończenia jest imponująca, biorąc pod uwagę, w jak szybkim tempie się to dokonuje i z jakiego poziomu był start.
      Można mieć odczucia „bazarowe”, może się nie podobać czasem „papuzia” kolorystyka elewacji, swoisty przepych w detalach choćby sanitariatów, ale...
      Ale właśnie, dlaczego ma być, jak wszędzie indziej? Niech będzie „po albańsku”!
      Niech będzie grecka stylistyka, orientalne elementy, niech będą kolorowe dywany, rzeźbione sufity, niech będzie to, w czym lubują się Albańczycy!

      Nawet, jeśli nam się to nie podoba, przyjmijmy to i tolerujmy. A jeśli ktoś bardzo nie lubi odmienności – zawsze powtarzam – niech tam nie jedzie, wolny wybór.

      I nie czarujmy się, Francuzi, czy inny pieron też wystawi żelbetony, bo taki materiał jest tam na wyciągnięcie ręki, tanio, blisko.
      A z pewnością inwestor zagraniczny nie będzie bawił się w rozpatrywanie charakteru budowli pasującego do krajobrazu, bądź kultury danego regionu. Już księgowi się o to zatroszczą.
      Wystarczy poczytać we francuskich przewodnikach, co piszą o Albanii. I zobaczyć Francuzów pomykających w góry w eskorcie policji albańskiej, bo przecież, wjazd tam bez obstawy grozi śmiercią!
      Czepiam się Francuzów, bo tak padło, ale z innymi nie jest lepiej.
      Może i dobrze.

      No, ale cóż, czasu nie zatrzymamy, oczywiście, Albańczycy chcą , wręcz prą do życia w XXI wieku, do życia w godziwych warunkach, w nowym standardzie.
      To naturalnie należy zrozumieć, a nie negować, lecz takie osobniki, jak ja, mają rozdwojenie jaźni(jak, bionda, piszesz – „w kropce jestem”wink – chciałoby się zachować tę nieskalaną Albanię, by móc wracać i chłonąć jej swoisty, niepowtarzalny klimat, ale ta nieskalana oznacza dla tubylców zacofanie, historię, którą chcą zapomnieć, lata zamordyzmu, to, co dla nas jest esencją pobytu.
      Na szczęście są i jeszcze trochę będą (mam nadzieję) nietknięte rewiry, do których nie dotrą rzesze turystów lub „turystów”, rejony, w których jedynie szum wiatru słychać i pobrzękiwania daleko pasących się owieczek, a spotkać będzie można nielicznych, trochę zdziwionych, ale do serca przyłóż, mieszkańców, oferujących przybyszowi, wedle albańskiej zasady – wszystko - dom na nocleg, miód, mleko, mnóstwo słów (nieważne, że się nie rozumiemy często). Wspólnie z gospodarzem wypity kieliszek rakiji po 10 godzinach zmagań w terenie, łyk kawy i papieros, jak fajka pokoju, znaczyć będzie więcej, niż „all inclusive” w wypasionym hotelu. A za rok, co za uczucie, gdy witają cię ponownie!
      Do takich miejsc wracam co rok.
      I co rok poznaję nowe.

      Nieważne, że pokrywam się warstwą pyłu, że tracę kolejne opony, że leżę pod autem tygodniami, by go przygotować do wyprawy tak, żeby o własnych siłach wrócić. Że po powrocie liżemy rany. To, co zobaczymy pozostaje w nas i nikt nam tego nie zabierze.

      Cóż, Albania zaskakuje nas co roku czymś innym i to też należy wkalkulować w „koszta” kolejnego wyjazdu i posłusznie przyjąć, a swoje robić i swojego miejsca szukać.
      Czego i Wam życzę.

      BALKANDRIVER
      • nertila Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 23.09.09, 15:57
        W 2009 roku mój pobyt w Albanii w lipcu i sierpniu i parę wniosków.

        Nie będę tu pisać tego co już napisałam wcześniej lub napisali
        inni.Upał i brak wody czy prądu to w Albanii żadna nowość. Dopiszę
        więc kilka rzeczy które w tym roku odkryłam a o których wcześniej
        nikt tu nienapisał.Być może nie będą to wiadomości do czytania z
        wypiekami na twarzy ale może komuś się kiedyś przydadząwink Zacznę od
        ciekawostki ze świata medycyny naturalnej...
        Moje pierwsze odkrycie: Albanczycy maja swoje metody na kurzajki:
        sok z fig, mąż pokazał mi którą częscią owocu (po zerwaniu sok leci
        tuż przy ogonku) posmarowalam sobie palec tym sokiem pare razy i
        wyrzarło mi dziure prawie na wylot, potem miałam małego strupka,
        dziś nie ma nic wiec kurzajka zdechła!


        Teraz o nowym odkrytym przeze mnie w Albanii miejscu: bylismy w
        Bogove: to jest wioska koło Skraparu,jechalismy tam gorskimi
        zakretasami.A po co tam jechalismy?bo tam,w jej okolicy sa wspaniałe
        wodospady!piekne kaskady wodne,sceneria jak z filmow o Winnetou!
        kaniony i w ogóle ! no wiec jechalismy 1godzine w jedna strone,
        potem po dojechaniu do Bogove kelner powiedział nam ,że przejście
        do wodospadów zostało zamknietę,bo okazało się ,że schody które
        prowadziły w górę leżały na czyjejś ziemi i ten człowiek sobie po
        prostu postawił płot i tyle.Dlatego musieliśmy jechać naokoło,
        straszną ,górską drogą aż dojechalismy do takiego miejsca gdzie
        trzeba bylo zostawic samochód i iść. Wysiadamy, idziemy 10m
        i ...wylatuje nam na drogę pies,jakaś suka co własnie miala male i
        bronila dostepu do dzieci wiec nie bylo jak iść drogą do
        wodospadowuncertain i kicha...koniec opowieści.Wniosek: mapa i dobry
        samochód to nie wszystko ,by w Albanii dotrzeć tam gdzie się chce...
        zrobilam zdjecia górom i wrócilismy do samej Bogovy do
        restauracji.Zjedlismy sobie obiad dla 4osob i dziecka za 65zl. Tu
        menu z cennikiem:

        Bar Restrant Çela

        Biftek vici=befsztyk cielęcy 700lek ( bardzo dobre)
        Kokurec=jelita na szaszłykowym patyku 120lek ( ja tego nie
        zamawiałam,ale znajomym Albańczykom smakowało,potraktowali to jako
        przystawkę)
        Patate=frytki 150lek
        Pace=zupa z mięsem i warzywami 150lek (duża porcja,smaczne i tanie)
        Sall domate miks=sałatka w stylu greckim 200lek
        Kafe=kawa 50lek (wiadomo,ta „mikrokawa” po turecku)
        Uje=woda mineralna naturalna 50lek
        Pepsi puszka=100lek

        Teraz o rzece Osumi: Bylismy nad rzeka Osumi.Co to była za wyprawa!
        ustalilismy ze jedziemy do wioski 3km za Berat ,bo tam jest plaża w
        miejscowości Vodice. Pojechalismy autobusem,mijamy Vodice pytam
        czemu nie wysiadamy a mąż, że w Vodice zlikwidowali plaże bo nikt
        tam nie jezdzil wiec jeden pan w autobusie obiecal zabrac nas w inne
        miejsce tez piekne....no to nas zabrał....po wysiadce z autobusu
        szlismy przez suche koryto rzeki Osumi 45min. w 45’C... szlismy i
        szliśmy jak po Saharze!Bez 1butelki z wodą,bo oczywiście wszystko na
        mojej głowie a jak poprosić faceta żeby zabrał wodę to zapomni!
        Ziemia wyschniętego koryta rzeki była popękana jak w afrykańskim
        Sudanie. Upał walił mi w czapke tak,że na oczy ledwo widziałam,
        powietrze falowało,a i tak miałam o tyle dobrze,że synka niósł na
        rękach mój mąż a nasze cięższe klamoty moja szwagierka...nagle
        pojawił się strumyczek, robil się coraz głębszy i głębszy i
        szerszy,aż zobaczylam piekna lazurowa czysta wode rzeki Osumi!
        Rzucilam graty i lece zamoczyc chociaz stopy,ale facet na przedzie
        wola że to nie tu wiec mąż znowu: Asia idziemy dalej,więc ja
        wściekła jak osa od nowa idę naburmuszona wzdluz rzeki i gadam sobie
        pod nosem :jezu ale goraco!na pomoc,wody!ile jeszcze?! ale nikt mnie
        nie slucha bo wszyscy pognali do przodu...naburmuszona docieram na
        miejsce z lekkim opóźnieniem ale .... warto bylo isc dalej,jest po
        prostu pieknie!! woda super czysta i ciepla, przy brzegu płytka
        więc synek się mógł spokojnie popluskać,dalej za zakrętem pod górką
        głębokość to jakieś 5m ,miejscowe dzieciaki skakaly tam na glowe,mój
        mąż i ten facet co nas poprowadził tez. Ja nie skakalam,bo pracuje
        na paraplegi(paraplegia to porażenie dwukończynowe po urazie
        kregoslupa,najczęściej właśnie w skutek skoku na główkę).Przed
        wyjsciem z domu wysmarowalam plecy i tors synka kremem z filtrem30.
        Naszczęście nasz przewodnik miał wodę wiec nam potem dal butelkę i
        sie napilismy.a na koniec w droge powrotna zaczerpnal dla nas wodę
        ze źródełka.Jak ją ogladalam potem to różne rzeczy w niej pływały
        ale było mi już wszystko jedno, wypilam pół butelki na raz. w końcu
        jakby tu miały być bakterie to ich i tak nie widać, a po drugie tu w
        Beracie i tak w domu ciagle kranówe pijemy. Kranówe z rzeki Osumi
        właśnie. W droge powrotna mąż zamoczył koszulke synka w wodzie i
        kapelusz i takiego mokrego niósl,ja polewalam sobie głowe z
        butelki,a szwagierka niosla graty.Szlismy tak znowu „Saharą” pod
        górę 1h (choć tym razem inna drogą),aż doszliśmy do cienia! w końcu
        jakies krzaki! staje wiec by odpocząć chcę już siadać a mąż: co ty
        robisz? nie boisz się węży? tu jest pełno węży w krzakach,Asia
        idziemy szybko!
        Wiec Asia dostała takiego kopa motywacyjnego ,że zaraz dobieglam do
        asfaltowej drogi jako pierwsza!potem był bar i lody i woda mineralna
        z butelki i piwo i umyliśmy się z pichu i kurzu ogrodowym wężem.Na
        koniec przeserdeczny pan sklepikarz zawiózł nas swoim jeepem na
        przystanek autobusowy i tam wsiedlismy w autobus do Beratu.W samym
        Beracie wzrosły ceny biletów na autobus miejski(czego nie da się
        powiedzieć o standardzie podróży). W 2008 r. bilet kosztował
        20 ,obecnie 30leków.

        Vlora: jaka jest każdy widzi. Głośna, typowo turystyczna ze swoimi
        drogimi sklepami i tłumem ludzi. Nie każdego bawią takie klimaty ale
        dla mnie po pobycie w Beracie to jest zawsze jakaś odmiana. Tu
        studiuje druga z moich szwagierek i mamy bazę wypadową na plażę.
        Wynajem mieszkania z klimatyzacją, 3pokojami,2balkonami z widokiem
        na morze, kuchnią, łazienką ,w nowym budownictwie,na 4piętrze z
        windą, to 400euro/mc. Czyli gdyby ktoś mógł sam dojechać do Vlory z
        Polski ze swoją ekipą np.na 2samochody,to za 1600zł miałby noclegi
        przez cały miesiąc w szczycie sezonu dla 8osób (tyle było miejsc do
        spania w tym 3pokojowym mieszkaniu). To wychodzi 200zł od osoby za
        miesiąc noclegów w Albanii.
        Wjazd taxi na Guz Baba (góra we Vlorze z panoramą na miasto, święte
        miejsce pielgrzymek bektashytów do grobu owego Baby) koszt wjazdu
        500lek. A za zdjazd z góry wezwany telefonicznie taxówkarz policzył
        sobie 800lek!(bo musiałem tu przecież po was wjechać!)
        Vlora plaża za Uj Ftohte ,cena wynajmu 2leżaków i 1parasola za cały
        dzień to 300lek.
        Vlora taxi od Riviery do Uj Ftohte 700lek
        Vlora taxi od Riviery do Onufri 800lek
        Z plaży Onufri wracalismy autostopem i przemiły kierowca nic od nas
        nie chciał przyjąć ale wcisnęliśmy mu 200lek.
        Vlora bar Riviera cena kawy capuccino 130lek ,słodki rogalik 80 lek.
        Taxi w Beracie niezmiennie 400-500lek ,bez znaczenia dokąd o ile
        podróż odbędzie się w granicach miasta.

        Teraz moje ulubione lotnisko dawne Rinas czy obecne Matki Teresy jak
        kto woli.
        Kawa capuccino 180 lek, pamiątki w ogóle się nie opłaca kupować,dla
        przykładu zdjęcie któregoś z Albańskich miast w krzyształowej kostce
        na Rinas kosztuje 800lek (w Beracie ta sama rzecz kupiona w sklepie
        kosztuje 200lek). To na co wydałam najwięcej kasy to album Albania
        From The Air. Kosztował 5.500lek ale za takie zdjęcia warto tyle
        dać. Twórca Alket Islami. 101 zdjęć. Ja mam część 1.Oglądajac te
        zdjęcia można zadziwić nimi niejednego Albańczyka , bo oni sami
        często nie wiedzą jak piękne zakątki można odnaleźć w ich własnym
        kraju.

        Banan 20lek (Berat) 40lek (Vlora) (dziwne,bo myślałam że w górach
        banany powinny być droższe niż nad morzemwink )
        Chleb 80-100lek (zależy gdzie)
        Arbuz 10lek za kg (kupiony bezpośrednio od rolnika)
        Sukienka z bazaru 2000-3000lek (mój bazar w Beracie)
        Pocztówka kupiona w Ber
        • nertila lipiec/sierpień 2009 23.09.09, 16:16
          nie zmiescilam sie w 1poscie:

          Pocztówka kupiona w Beracie 20lek,we Vlorze 50lek
          Koszula męska z bazaru 1000lek
          Krótkie spodenki 500lek
          Pizza Margerita Berat 450lek
          Książeczka dla dziecka A4 150lek(są też książeczki 2języczne:alb-
          ang,alb-gr,alb-wł)



          Teraz o ślubie albańskim na którym byłam w tym roku.Zaprosiła nas
          przyjaciółka mojej szwagierki. Mąż nie chciał iść,bo „to babskie
          spotkanie”,więc poszłam sama ze szwagierką.Pomyślałam sobie:skoro
          babskie to pewnie a’la wieczór panieński...Dlatego jako jedyne
          byłyśmy tam w jeansach,w sumie z mojej winy,bo ktoby na wieczór
          panieński w jakimś barze ubierał się w sukienkę?...Tylko ,że ten bar
          okazał się potem restauracją, a wieczór panieński weselem tyle ,że
          bez Pana Młodego...Z albańskim weselem już tu mieliśmy na forum
          trochę relacji.W skrócie:Cała impreza zaczyna sie w środe: wtedy
          jest impreza w domu Pana Młodego,w czwartek jest impreza u Młodej. W
          piatek Pan Młody bawi sie w lokalu z całą rodzina i przyjaciółmi,a
          Panna Młoda zabiera cała swoja rodzine i przyjacioł do innego lokalu
          i tam tańczą i jedzą (ja trafiłam na ciofte-kotlety mielone z
          frytkami),pija wino,na koniec jest taniec z chustka i sie ja spala
          po piosence na szczęście. Tańczy z chustka sama Panna Młoda na
          swojej imprezie.A potem się na drugi dzień już bawi razem wszystkimi
          rodzinami i przyjaciółmi i się pali chustkę(drugą?znowu?).
          Ja w tym roku byłam właśnie na takiej imprezie z samą Panna Młodą.
          Upał był w Beracie nieziemski a impreza w lokalu z klimą,więc wołami
          by mnie z niej nie wyciągneli ,choćbym miała tam tańczyć całą noc do
          przebojów Poni!(moja szwagierka pomyślała ,że się będę nudzić i
          obiecała ,że po godzinie wrócimy do domu = 4 pomieszczeń bez
          klimatyzacji, jeśli tylko będę chcieć).
          Panna młoda raz była w bieli raz w czerwieni. Obie suknie prawdziwie
          bajkowe!Była Piękna! Nie miała welonu.Miała ładnie upięte włosy,
          elegancki dyskretny makijaż i zapraszała serdecznie wszystkich do
          tańca i wspólnej zabawy. Nawet udało jej się mnie oderwać od moich
          ciofte i też trochę potańczyłam! Na koniec byly lody i ok. 22"
          koniec imprezy. Potem w sobote obie rodziny bawia sie razem juz w
          jednym lokalu i mloda para ma wesele jak u nas.
          Wyjście z imprezy w klimatyzowanym pomieszczeniu jest bolesnym
          doświadczeniem...przypomina wejście do sauny ze świadomoscią pobytu
          w niej przez kolejne 2 tygodnie...

          dobra lece już reszta niebawem

          Do przeczytania i pozdrawiam wszystkich.
          Tila



          • balkandriver Re: lipiec/sierpień 2009 01.10.09, 23:19
            Nooo, dałaś sporą dawkę wiadomości!
            Super,dowiedziałem się nowych rzeczy!
            Ale słałem Ci sms`a z Beratu, jak tam dojechałem, i cisza, może się minęliśmy sad
            Szkoda, bo może razem zdobylibyśmy wodospady, znam drogę, ale na 4x4, ale byliśmy w parę aut - miejsce by się znalazło smile
            Pozdrawiam Cię

            BALKANDRIVER
            • nertila Re: lipiec/sierpień 2009 02.10.09, 10:31
              Hej balkandriver.
              Nie dostałam smsa,a byłam w Beracie z przerwami na Vlorę od 17lipca
              do 5sierpnia.Jeszcze bym tu troche o Albanii z tego roku popisała,bo
              zmieniła się i już się boję jaka ta Nasza Albania będzie za rok,ale
              czasu mam ostatnio mało na dłuższe klepanie w klawiaturę i
              opowiastkiwink

              Pozdrawiam Was

              Nertila
              • balkandriver Re: lipiec/sierpień 2009 02.10.09, 21:45
                No to wszystko jasne - byłem dużo później, a szkoda, bo myślałem, że się spotkamy tym razem w Albanii.
                Tak, ten rok przyniósł dużo większe zmiany, niż poprzednie lata.
                I mam takie samo odczucie, pisałem zresztą o tym, że ta "Nasza Albania" odchodzi, to zresztą temat-morze.
                Nie będę tu zaśmiecał - napiszę trochę wynurzeń na naszej stronie - dam znać.
                Pozdrawiam Cię z moimi kobietami (sorry - odrobina prywaty)

                BALKANDRIVER
      • asia_flis Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 02.10.09, 13:46
        witajciesmile
        chciałabym wtrącić swoje 3 grosze po podróży po Albanii w sierpniu'09.
        Pojechaliśmy tam we dwoje, małą fiestką, która świetnie dała radę,
        kochanasmile
        Musieliśmy sobie niestety jednak odpuścić północne tereny górskie,
        ale mam nadzieję, że kiedyś to nadrobimy.. oby nie było za późno!
        Tymczasem zobaczyliśmy pozostałą dużą część kraju (choć wiele jeszcze
        pozostało). Od północnego wschodu, przez Kruje, Tiranę (wypadało..),
        wybrzeże (dojechaliśmy do Sarandy), Gjirokaster, po wschód i wioskę
        Lin nad j. ochrydzkim.
        Noclegi
        Jeśli chodzi o noclegi na własną rękę - nie ma problemów
        z 'rozbijaniem' namiotu, gdzie popadnie (aż boję się powiedzieć,
        gdzie to nocowaliśmy, byle tam nikt inny nie trafiłwink ). Zwykle
        udawało nam się choćby w ostatniej chwili znaleźć pole namiotowe, ale
        gdyby nie to - pewnie nocowalibyśmy na plażysmile
        W razie potrzeby doładowania sprzętu nie było problemów ze
        znalezieniem noclegu w motelu lub na kwaterze (dhome).
        Ceny noclegów? Od najtańszych (0,00 złsmile ) przez porównywalne do
        naszych (ok. 20 zł za osobę na polu namiotowym), po 20€ za pokój
        (nigdy nie zapłaciliśmy takiej ceny - po negocjacjach max. wychodziło
        na 15€wink.
        W przypadku noclegów 'dzikich' jedynym problemem okazywał się brak
        toalety - nad morzem liczyliśmy na prysznice, jednak rzadko udało nam
        się na taki trafić po godz. 19.
        Kuchnia
        Na jedzenie nie można narzekać. Można naprawdę pysznie i niedrogo
        pojeśćsmile
        Przykładowa kolacja dla dwojga: 2 pstrągi z grill’a, do tego duża
        sałatka i butelka białego wina, to wydatek ok. 30zł. Półmisek muli?
        Proszę bardzo: 5€!smile Jeść, nie umierać! wink
        Gorzej wygląda sytuacja, gdy ktoś przymiera głodem i chce zjeść coś
        na szybko – tutaj pozostają tylko ‘burki’ wszelkiego rodzaju. Nie mam
        nic przeciwko nim, jednak po kilku dniach mogą wyjść bokiemwink
        Zwyczaje
        W knajpkach w ciągu dnia przesiadują panowie. Jeśli już zdarzyło nam
        się wejść do takiej knajpki czułam się, jakbym zrobiła coś
        strasznegowink - czułam na sobie spojrzenia tych mężczyzn; i nie były
        to pożądliwe spojrzeniawink, ale jakbym co najmniej przeszkodziła w
        ważnej naradziewink Nie wszędzie, oczywiście, że nie. Ale zdarzyło się.
        Drogi
        Ja osobiście nie wymagam niczego więcej. Oczywiście, że nieraz były
        zaskoczeniem, ale z drugiej strony – tego właśnie się spodziewałamsmile
        Bywało, że asfalt w górach kończył się na kilkaset metrów,
        kilometrów, bywało, że droga nagle zwężała się tak, że ‘na styk’
        przejeżdżaliśmy miedzy górą a przepaścią, ale.. to właśnie cały urok
        Albanii! smile

        Spotkaliśmy Polaków 4 razy. Czyli chyba rzeczywiście Albania staje
        się coraz częstszym celem. Szkoda. Ale cóż, my chcieliśmy Albanię
        zobaczyć, każdy inny również ma do tego prawo. (choć każdy z nas
        chciałby być pewnie tym jedynym, któremu się udałowink )

        W razie pytań – jestem do dyspozycji. Ale nie jeździjcie tam za
        częstowink

        Pozdrawiam!

        Ps. Do Balkandriver’a: nad szkoderskim mijała nas ekipa 4x4 mniej
        więcej na początku sierpnia – Wy to, czy to nie Wy to?? smile
        • seboc Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 02.10.09, 15:31
          > W knajpkach w ciągu dnia przesiadują panowie. Jeśli już zdarzyło nam
          > się wejść do takiej knajpki czułam się, jakbym zrobiła coś
          > strasznegowink - czułam na sobie spojrzenia tych mężczyzn; i nie były
          > to pożądliwe spojrzeniawink, ale jakbym co najmniej przeszkodziła w
          > ważnej naradziewink Nie wszędzie, oczywiście, że nie. Ale zdarzyło się.

          nie propaguj tu, proszę, fałszywych stereotypów,
          Albańczyk to mężczyzna wykształcony, ciekawy świata, tolerancyjny i pracowity
          a jego szacunek i przywiązanie do kobiety stanowić powinno wzór dla mieszkańców
          Europy
          wink
          S.
          • asia_flis Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 02.10.09, 16:19
            seboc napisał:

            > > W knajpkach w ciągu dnia przesiadują panowie. Jeśli już zdarzyło
            nam
            > > się wejść do takiej knajpki czułam się, jakbym zrobiła coś
            > > strasznegowink - czułam na sobie spojrzenia tych mężczyzn; i nie
            były
            > > to pożądliwe spojrzeniawink, ale jakbym co najmniej przeszkodziła w
            > > ważnej naradziewink Nie wszędzie, oczywiście, że nie. Ale zdarzyło
            się.
            >
            > nie propaguj tu, proszę, fałszywych stereotypów,
            > Albańczyk to mężczyzna wykształcony, ciekawy świata, tolerancyjny i
            pracowity
            > a jego szacunek i przywiązanie do kobiety stanowić powinno wzór dla
            mieszkańców
            > Europy
            > wink
            > S.

            Ani mi to w głowie! Nic szanownym Albańczykom nie zarzucam.
            Przedstawiłam jedynie swoje własne odczucie z lekkim przymrużeniem
            oka, chcąc przy tym potwierdzić to, o czym tak często czytać i
            słychać - w ciągu dnia mężczyźni przesiadują w knajpkach popijając
            kefir/ kawę - kobiety zaś w takich lokalach to rzadkość. Ot co..

            O tym, że są to dobrzy i przemili ludzie miałam okazję się przekonać
            nie jeden raz podczas całej wyprawysmile
            • seboc Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 02.10.09, 18:06
              > kefir/ kawę - kobiety zaś w takich lokalach to rzadkość. Ot co..

              kobiety między 7 a 8 pobiegły do pracy
              albo robią zakupy na targu,

              sama Albania jest pięknym krajem, ma miejsca, które zachwycają,

              przerażenie budzą we mnie albańscy mieszkańcy w Prisztinie lub serbskim Preszewie,
              wizyta w Kosowie mocno zweryfikowała mój uprzednio mocno pro-albański pogląd,
              w tym narodzie tkwi coś mocno antycywilizacyjnego,
              kultura, ludzkie życie, historia zdają nie mieć znaczenia,

              polecam dwie dostępne w Polsce książki napisane przez Albankę Ornelę Vorpsi,
              spojrzenie tej pięknej kobiety na świat (raz jest to Albania, raz Sarajewo) jest
              naprawdę mocno zaskakujące,

              napisałem wcześniej kilka zdań i dodałem emotikonę, ale mój uśmiech jest dość
              groteskowy,
              a to temu, że powszechna tu ślepa fascynacja matrymonialna Albanią może okazać
              się niebezpieczna,

              napiszę też coś o śmieciach w Albanii i Kosowie, sąsiednia Macedonia jest równie
              biedna, ale wygląda zupełnie inaczej,
              przekraczając granicę albańsko-macedońską w okolicach Strugi miałem wrażenie, że
              trafiłem do raju
              S.
            • balkandriver Re: asia_flis & Seboc 03.10.09, 02:27
              No to ja wtrącę swoje 3 grosze w Wasze relacje.
              Przede wszystkim ujęła mnie analiza i spostrzegawczość Asi, która będąc po raz pierwszy w Albanii i to w tej bardziej „cywilizowanej”, potrafiła dostrzec niuanse kulturowe i zwyczajowe tego kraju, tak płynnie to opisując, a nie obsobaczając, jak to niektórzy mają w zwyczaju, gór śmieci, smrodu, „makabrycznych” dróg.
              Po prostu zdrowe, normalne spojrzenie niezmanierowanej osoby, nie szukającej na Bałkanach cudów (cudów??) tzw. Zachodu.
              I tu gratulacje i szacunek.
              Ale idźmy głębiej.
              Sprawa kawiarni / kafejek – otóż są w Albanii rejony, gdzie nadal kultywowane są zwyczaje , wedle których m. in. kobieta nie powinna pojawiać się w kafejce (upraszczam, nie wdając się w rozwijanie tematu zwyczajów, bo stałoby się to nudne), a jeśli już się pojawi, to np. do toalety obowiązkowo powinien ją odprowadzić jej mężczyzna.
              Oczywiście to nie ma zastosowania w miastach, głównie nadmorskich, w Tiranie, gdzie dziewczyny/kobiety bawią się w nocnych klubach, chodzą skąpo odziane w „papuzich” wręcz strojach. Z którymi można nawiązać znajomość, zatańczyć.
              Ale to nie jest ta „prawdziwa” Albania, ta, która rządzi się zasadami sprzed lat, zasadami kanunu, który przeciętnemu Polakowi kojarzy się z krwawą zemstą.
              Ta nadmorska Albania to już coraz bardziej „plastik fantastik”.
              A tradycja, kanun? – otóż to nie tylko makabreski, to również wartości, które w innych częściach Europy zostały zapomniane – to honor, dane słowo, to przyjęcie gościa pod swój dach, gościa jako pierwszego po Bogu w tym domu. To nie górnolotne słowa, to fakty, które doświadczyłem na własnej skórze w rejonach określanych przez przewodniki tego świata, jako najbardziej niebezpieczne („nie jedź bez uzbrojonej eskorty”wink.
              W tych najbardziej, określmy to tak –„dzikich” wg niektórych, rejonach, gospodarze (chodzący z atrybutami „przymusu bezpośredniego”wink poznają mnie i robimy „niedźwiadka”.
              I to, co opisała Asia nie jest absolutnie propagowaniem stereotypów. Tak jeszcze jest –choćby w Szkodrze.
              Co do wypowiedzi „seboc” –
              „Albańczyk to mężczyzna wykształcony, ciekawy świata, tolerancyjny i pracowity
              a jego szacunek i przywiązanie do kobiety stanowić powinno wzór dla mieszkańców
              Europy”
              -przesiałbym to przez palce (absolutnie nie urażając nikogo, zwłaszcza, że ponoć jestem przyjacielem Albanii i Albańczyków, ale swoje wiem), a wręcz spytał o chęć prowokacji?
              Zgodzę się z Tobą, że jak piszesz:
              „...powszechna tu ślepa fascynacja matrymonialna Albanią może okazać
              się niebezpieczna...”
              choć pewnie narażę się tu niektórym (paniom), ale jak to ma się do wypowiedzianych Twoich peanów na temat Albańczyków? ( bo ja na przykład, gdybym miał trochę lat mniej i nie miał wspaniałej obecnej rodziny, to kto wie... właśnie albańskie dziewczęta, a miałbym parę, które cenię, ale zawsze pozostaje przyjaźń).
              Seboc –sprawa Kosova –
              Należy absolutnie rozdzielić Albańczyków (zamieszkujących Albanię) od Kosovarów (mieszkających w Kosovie).
              To dwa różne światy. Tu również nie będę wnikał w historię.
              Ale, by zrozumieć tę przepaść, należałoby jednak poznać historię Kosova.
              Nie wiem, co Cię przeraziło w Priśtinie, chociaż podejrzewam, ale to właśnie chyba brak oderwania tych dwóch krajów. Ja byłem dwukrotnie w Kosovie i mam tam zamiar pojechać, właśnie, by pokazać to, o czym się nie mówi i nie pisze.
              Jest inna sprawa – mnie osobiście denerwująca- wystarczy pojechać do Sarandy lub Vlory i zobaczyć klimat albański, a pojechać do Durres na główną aleję i zobaczyć w Albanii klimat kosovski – to denerwuje, Albańczyków też. Ale tu wchodzi polityka i nic na to nie poradzą szarzy obywatele.
              Seboc- chcesz napisać o śmieciach , to takie trywialne!
              Piszesz też –„sąsiednia Macedonia jest równie
              biedna, ale wygląda zupełnie inaczej,
              przekraczając granicę albańsko-macedońską w okolicach Strugi miałem wrażenie, że
              trafiłem do raju”
              Ja nie!
              Wielokrotnie wjeżdżałem do Albanii od strony Jez. Ohrydzkiego i miałem odczucie wręcz odwrotne. Macedończycy choć superprzyjaźni ( w końcu to Bałkany, no nie?) , to megagłośni, na swój sposób prymitywni,
              Ale porozmawiaj z przeciętnym obywatelem Macedonii, to –
              Będzie chciał spalić Albańczyków za ich mniejszość w Ohrydzie, za ich szkoły i język, będzie chciał za.. ać Greków za ich veto, żeby Makedonija nie była Makedoniją a FYROM`em
              Przejedź przez Skopje, policz, ile żebrzących dzieci/dorosłych uczepi Ci się auta i skonfrontuj to z Albanią( tylko nie mów o mostku przed Szkodrą)
              Objedź dookoła kraje postjugosłowiańskie – każdy każdego chce ... zaj....
              A w Albanii nie ma żadnych niesnasek / antagonizmów wyznaniowych - jedyny taki kraj na Bałkanach!
              A śmieci? A smród?
              Pisałem wiele razy i będę bezlitosny - chcesz apteki?., - – Szwajcaria czeka!
              Pozdrooo
              BALKANDRIVER
              • seboc Re: asia_flis & Seboc 03.10.09, 07:25
                > I to, co opisała Asia nie jest absolutnie propagowaniem stereotypów. Tak jeszcz
                > e jest –choćby w Szkodrze.

                to była moja wypowiedź ironiczna, niebezpośrednio skierowana do biondy83,
                fajnie opisałeś i polecam jej lekturę Twojego postu

                > -przesiałbym to przez palce (absolutnie nie urażając nikogo, zwłaszcza, że pono
                > ć jestem przyjacielem Albanii i Albańczyków, ale swoje wiem), a wręcz spytał o
                > chęć prowokacji?

                sytuacja jw., pominąłeś "wink"

                > Należy absolutnie rozdzielić Albańczyków (zamieszkujących Albanię) od Kosovarów
                > (mieszkających w Kosovie).
                > To dwa różne światy. Tu również nie będę wnikał w historię.
                > Ale, by zrozumieć tę przepaść, należałoby jednak poznać historię Kosova.
                > Nie wiem, co Cię przeraziło w Priśtinie, chociaż podejrzewam, ale to właśnie ch
                > yba brak oderwania tych dwóch krajów. Ja byłem dwukrotnie w Kosovie i mam tam
                > zamiar pojechać, właśnie, by pokazać to, o czym się nie mówi i nie pisze.


                a to mnie interesuje
                - czemu uważasz, że to są inne światy?
                wg mnie bardzo się przenikają właśnie

                jeśli możesz to poproszę o kilka zdań nt. owej różnicy

                > Ale porozmawiaj z przeciętnym obywatelem Macedonii, to –
                > Będzie chciał spalić Albańczyków za ich mniejszość w Ohrydzie, za ich szkoły i
                > język, będzie chciał za.. ać Greków za ich veto, żeby Makedonija nie była Maked
                > oniją a FYROM`em

                no właśnie nie,
                powtarzającym się tematem jest ekonomiczna dupa w Macedonii i zagrożenie rozpadem,
                w Skopju z okazji św. Bogurodzicy funkcjonuje tradycja wręczania pieniędzy
                biednym Muzułmanom,

                i napisałbym jeszcze o miłujących pokój Albańczykach w Kosowie,
                ale poczekam do wyjaśnienia różnicy między Albańczykiem AL i Albańczykiem KS

                > Piszesz też –„sąsiednia Macedonia jest równie
                > biedna, ale wygląda zupełnie inaczej,

                bo nie wiem smile
                po dwóch stronach jeziora:
                - Pogradec (AL)
                picasaweb.google.com/balkantrip2009/AlbaniaPogradec#5383487767707597554
                picasaweb.google.com/balkantrip2009/AlbaniaPogradec#5383485710262914866
                - Ochryda (MK)
                picasaweb.google.com/balkantrip2009/Macedonia#5383498311065863666
                picasaweb.google.com/balkantrip2009/Macedonia#5383497747166732450
                i nie chodzi mi o to, że cywilizacja dotarła,
                w Ochrydzie, Bitoli, Skopje funkcjonują stare muzułmańskie dzielnice
                i ten klimat jest fascynujący,
                podobnie w kosowskich Pecu i Prizrenie,
                zupełnie to inne niż pospolite dziadostwo

                > Przejedź przez Skopje, policz, ile żebrzących dzieci/dorosłych uczepi Ci się au
                > ta i skonfrontuj to z Albanią( tylko nie mów o mostku przed Szkodrą)

                a nie zauważyłeś, że te dzieci w Skopju i Szkodrze oraz (tu w Mladenowacu w
                Serbii) wyglądają podobnie, mniej więcej tak:
                picasaweb.google.com/balkantrip2009/Serbia1#5383452840839398178
                zgadnij jeszcze jaki liczny na Bałkanach naród reprezentują

                > Objedź dookoła kraje postjugosłowiańskie – każdy każdego chce ... zaj....

                czynię to 3. rok z rzędu i nie zamierzam poprzestać smile
                istnieniu konfliktów nie zaprzeczę,
                powiem tylko, że najmniej interesuje mnie Chorwacja, która etnicznie się wyczyściła,
                nie podobają mi się rejony zasiedlane przez Albańczyków (obecnie to chyba
                najbardziej ekspansywny naród w Europie)
                ich nowe siedliska w Czarnogórze, Serbii i Macedonii ogarnia chaos, zanik
                infrastruktury i brud,

                pozdrawiam,
                S.
        • balkandriver Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 02.10.09, 22:13
          Hej Asia!
          Nie to nie my (ale nie toniemy smile )
          My wdarliśmy się z początkiem sierpnia od Preszpańskiego do Korczy.
          I tak meandrowaliśmy do końca miesiąca góry-morze-góry-morze-góry-Szkodra.

          I zakończyliśmy mocnym finałem czyli trzęsieniem ziemi.
          Wczoraj widziałem się z moimi przyjaciółkami z Albanii i mówiły mi, że w Dibrze zatrzęsło do 7 w skali Richtera i ludzie nocowali na ulicach.

          Też spotkaliśmy polskie załogi, ale w bardziej lajtowych terenach (na szczęście).

          Tak nawiasem mówiąc to znalazłem 2 lata temu albańską miniaturkę boliwijskiej "kamina de la muerte", czyli tzw. "drogi śmierci" (własnie tydzień temu dostałem informację o kolejnej ofierze tej drogi)i obserwuję doznania ludzi, których tam prowadzę, zwłaszcza, gdy zdarzy się mijanka nad przepaściami! Wrażenia bezcenne!

          No, nie obiecam Ci, że nie będę jeździł często, bo jak naliczyliśmy z żoną - przez ostatnie 5 lat zaliczyliśmy 23 wjazdy do Albanii.
          Ale nadal jeszcze są dziewicze tereny.
          Pozdrawiam

          BALKANDRIVER



          • asia_flis Re: Moja relacja z pobytu w Albanii 09 06.10.09, 08:59
            23 wjazdy w ciagu 5 lat?? Gratulacje! (KIEDY Wy macie na to czas???)

            "Droga śmierci" brzmi.. 'kusząco'
            Jednak dopóki nie uzbroimy się w coś, co mając 4 kółka wszystkich ich
            używa czynnie, a nie dwóch z nich bierniewink [jak nasze maleństwo]
            pozostaje nam tylko czytać i słuchać.
            W przyszłym roku PRAWDOPODOBNIE odwiedzimy Macedonię (na którą w tym
            roku zabrakło nam czasu). Jeszcze nie do końca wiemy, czego się
            spodziewać, ale.. mamy trochę czasu. A jeśli nie zdążymy się
            podowiadywać, to też z pewnością będziemy zachwycenismile
            ps. polecamy przy tej okazji Rumunię i tamtejsze góry Bucegi - cisza,
            cisza, cisza..... ale na tą ciszę trzeba zasłużyć i zapuścić się na 2
            dni W GÓRY (=dalej, niż 'turyści' kłębiący się w okolicach kolejki)
            • nefretete88 Re: Moja relacja z pobytu w Albanii 09 18.07.10, 15:09
            • nefretete88 Re: Moja relacja z pobytu w Albanii 09 18.07.10, 15:11
              witajcie,

              wyjezdam na kilak miesiecy do albanii i zastanawiam sie co zabrac,
              powiedzcie co tam jest drogie? czy mozna dostac takie same kosmetyki
              jak u nas w podobnych cenach?czy moze lepiej zabrac z polski? i
              jakie ciuchy zabrac na okres sierpien-maj ? czy w albanii ubieraja
              sie po europejku, czy bardiej po muzulmansku?

              pozdrawiam
              • rene_1234 Re: Moja relacja z pobytu w Albanii 09 18.07.10, 16:40
                Wszystko mozesz kupić w Albanii i wydaje mi ze ceny niewiele sie
                rózniają..jeśli chodzi o ciuchy w Albanii sie ubierają tak samo jak w
                Polsce (nie ma zadnej różnicy)...ludzi ubierający po muzulmansku nawet
                mozesz spotkać więcej w Polsce niż w Albanii..pozdrawiam
              • nidur Re: Moja relacja z pobytu w Albanii 09 18.07.10, 17:49
                Lepiej kupić w Albanii, znajdziesz wszystko tanie i drogie. ubranie lepiej
                zabrać letnie i zimowe. Jest wolny kraj więc ubieraj się jak lubisz. Pozdrawiam
                Rudin.
    • maxwa Re: Moja relacja z pobytu w Albanii/lipiec208 10.06.19, 10:42
      olneo.pl/travelblog/albania-poradnik-co-zobaczyc-w-albanii

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka