fargo
12.04.02, 15:13
Dla mnie była to straszna szkoła, jeszcze za czasów dyrektorki co miała bez
przerwy rękę w gipsie (tzn. na szynach- miała ksywę "Szyna") Dobry był Walasek,
nauczał chemii, (po klasówce - zamykał prace klasowe w pracowni chemicznej -
ale mieliśmy - niektórzy - dorobiony klucz i po lekcjach wieczorem dozorcy za
piwo dawali wejść do szkoły i wtedy podkładaliśmy gotowce.