Dodaj do ulubionych

Dyskretny urok praskiej rekwizytorni

21.02.07, 11:40
Cosik z sobotniej Rzepy:

MIEJSCE NIEZWYKŁE
Dyskretny urok praskiej rekwizytorni

Jest tu jak w muzeum, choć nie trzeba kupować biletów. I pozwalają wszystkiego
dotykać. W Rekwizytorni na Pradze odbyć można podróż w czasie.

W wypożyczalni rekwizytów przy ul. Inżynierskiej 6 bywają nie tylko
scenografowie, dekoratorzy wnętrz i rekwizytorzy pracujący przy znanych
polskich produkcjach filmowych. Z ciekawości zaglądają często także mieszkańcy
Pragi-Północ oraz ludzie zafascynowani starociami i przedmiotami z duszą.
To miejsce, stworzone przez Magdalenę Sienkiewicz i Pawła Gołaszewskiego, jest
kolejnym dowodem, że można ożywić Pragę, która z roku na rok coraz bardziej
przypomina dzielnicę artystów. W murach starego budynku zbudowanego w 1916
roku była kiedyś zajezdnia tramwajowa.
- W tym roku mija 140 lat od chwili, kiedy wyjechał stąd pierwszy tramwaj
konny. W tym miejscu była służba, dalej mechanicy, jadalnia... Tam remontowano
tramwaje - pokazuje Magdalena. - Kilka pokoleń rodzin mieszkających w
sąsiedztwie tu pracowało.

Rower filmowego papieża
Zgromadzone w Rekwizytorni stare przedmioty z różnych epok nadają temu miejscu
niepowtarzalny klimat.
- Mamy tu dziecięcy wózek napoleoński z XIX wieku - mówi Magdalena
Sienkiewicz. - Wygląda jak ten ze sceny na schodach w "Pancerniku "Potiomkinie"".
Jest też stary rower, na którym jeździł Piotr Adamczyk w filmie o papieżu, i
przedwojenna centralka telefoniczna, są stukilogramowe angielskie śmietniki.
- Przywieźliśmy je z Londynu zamiast budki telefonicznej. Jechaliśmy po nią
szmat drogi, ale okazało się, że nie będzie jej jak przetransportować -
wspomina współwłaścicielka Rekwizytorni. - A u Koterskiego we "Wszyscy
jesteśmy Chrystusami" grały stare krzesła, zresztą z domu mojej mamy.
Są też stare aparaty fotograficzne kupione u Greka na Portobello. Z daleka
przyjechały stare esesmańskie kufry.

Scenografowie gawędziarze
Właściciele Rekwizytorni zbierają starocie, a ludzie z branży filmowej, i nie
tylko, przychodzą i wynajmują różne rzeczy do filmu czy reklamy.
- Ja najbardziej lubię wizyty takich osób jak Grzegorz Rzepecki, rekwizytor z
m.in. "Listy Schindlera", "Pianisty", "Pana Tadeusza", lub Emil Kostecki
pracujący przy "Ogniem i mieczem" - zwierza się Magdalena. - Opowiadają nam
anegdoty, wspominają pracę na planie. Ich nazwisk nie ma na pierwszych
stronach gazet, ale totakże dzięki nim powstają filmy.
Czasem przychodzą scenografowie z konkretnym pomysłem, ale przechadzając się
między półkami, zaczynają zmieniać koncepcję, atmosfera miejsca ich inspiruje.
Paweł Gołaszewski też jest rekwizytorem.
- Jeśli wykonujesz ten zawód, siłą rzeczy zbierasz różne dziwne przedmioty. I
z czasem robi się ich coraz więcej i więcej - mówi. - Wszystko zaczęło się
więc od mojego zbioru, później Magda połknęła bakcyla zbieractwa.
Oboje mówią, że praca odbiera im czasem przyjemność oglądania filmów. -
Siedzimy w kinie i szepczemy: "patrz, nasza lodówka... nasz rower...
dzbanek...". Ostatnio tak było na "Placu Zbawiciela": "patrz, nasze sztućce...".
Ich rzeczy zagrały np. w reklamie piwa, w której zmienia się scenografia, bo
zmieniają się epoki. Regularnie przyjeżdżają do nich twórcy programu Szymon
Majewski Show i wyszukują rekwizyty do skeczy. Niedawno wypożyczali stare
przedmioty ekipie Andrzeja Wajdy, który robi film o Katyniu. Ich eksponaty
grały też w "Jobie" Konrada Niewolskiego, w "Rysiu" Stanisława Tyma, w
"Testosteronie" Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego. Pożyczają od nich
regularnie różne przedmioty rekwizytorzy z najpopularniejszych seriali.

Swojskie klimaty
W Rekwizytorni bywają też mieszkańcy Pragi.
- Wszyscy nas tutaj znają. Bardzo często przychodzą nasi sąsiedzi, bo na
przykład ktoś z ich rodziny kiedyś pracował w zajezdni. Jakaś pani przyniosła
zdjęcia dziadka, który był motorniczym. Sąsiad z góry opowiadał, że jego
babcia gotowała tu obiady - opowiadają właściciele Rekwizytorni.

Zwykły czajnik i emocje
W Rekwizytorni nie ma pośpiechu, można przyjść i spokojnie porozmawiać. W
wielu osobach stare przedmioty budzą wspomnienia.
- Jest tu jakiś duch minionych czasów. Ludzie, którzy do nas zawitają, nie
bardzo się spieszą z wychodzeniem, chociaż to nie jest knajpa czy galeria.
Jesteśmy otwarci na wszystkich - mówią gospodarze. - Ludzie wchodzą, biorą coś
do ręki i opowiadają: "...miałam taki zeszyt", "o kurczę, wtedy była właśnie
taka miednica...", " jak jeździłem do babci na wakacje, był tam taki
czajnik...". Jestem zdumiona, że te rzeczy mogą wywołać takie emocje.
Stare przedmioty trafiają na półki także z aukcji internetowych, targów i
różnych wyprzedaży.
- Ale coraz częściej sporo rzeczy przynoszą do naszej Rekwizytorniróżni ludzie
- mówi Paweł. - Wiedzą, że my je szanujemy.
- Paweł ma oko do wynajdywania, ja jestem od biurokracji - mówi Magdalena. -
Pilnuję, żeby wszystko wróciło, było zapakowane, zapisuję to. Najwięcej rzeczy
mamy z okresu PRL. Ostatnio Paweł nabył takie kożuszki na butelki po wódce.
Misie. Ja nawet nie wiedziałam, jak to wygląda, a tego często potrzebowano do
filmów. Pawłowi miś wpadł w ręce na jakimś targu. Czasami jeździmy na Śląsk.
Byliśmy też w Londynie na starociach.
W Anglii jest taka tradycja, że ludzie w weekend odgracają mieszkanie i
sprzedają stare niepotrzebne im rzeczy, to jest tzw. car boot sale. Wrzucają
stare rzeczy do bagażnika i jadą na jakieś boisko sprzedawać je. To fajna
metoda. Nie wyrzucają wszystkiego na śmietnik i mają z tego jeszcze trochę
pieniędzy. Tam można znaleźć naprawdę ciekawe rzeczy. Magdalena i Paweł nie
tylko zbierają i wypożyczają stare przedmioty.- Jesteśmy też szpitalem dla
nich - mówi Magdalena.
Paweł przywraca je do życia, odnawia meble, obrazy.
- W Polsce ludzie nie szanują staroci. Szybko je wyrzucają. Gromadząc
przedmioty, nawet te powstałe stosunkowo niedawno, 30 czy 40 lat temu,
ratujemy kawałek naszej historii - mówią właściciele Rekwizytorni.
ANNA KAMIŃSKA

Rekwizytorzy filmowi o wypożyczalni przy Inżynierskiej 6
Dariusz Lipiński ("Pianista", "Dług", "Warszawa", "Pogoda na jutro", "Quo vadis"):
Bardzo chętnie bywam w rekwizytorni przy ul. Inżynierskiej, średnio trzy razy
w tygodniu. To miejsce ciągle się rozwija. Jest tam naprawdę mnóstwo ciekawych
przedmiotów. Za każdym razem znajduję coś nowego, co mnie zachwyca.

Wojciech Kocemba ("Jasminum", "Persona non grata", "Zemsta"):
Rekwizytornia powstała w dobrym momencie, kiedy zamknięto magazyny rekwizytów,
które znajdowały się przy ulicy Niedźwiedziej. Na Inżynierskiej zgromadzonych
jest najwięcej przedmiotów współczesnych. Przyciąga mnie tutaj także
fantastyczna atmosfera.

Grzegorz Rzepecki ("Lista Schindlera", "Pan Tadeusz", "Pianista"):
W Rekwizytorni bywam z racji wykonywanego zawodu, który kocham, ale
przyjeżdżam tu też dlatego, że bardzo lubię to miejsce. Jest tu dużo
unikatowych rzeczy, które wypożyczam do filmów. Zawsze spotykam się tu z
fachową i sympatyczną obsługą.


www.rzeczpospolita.pl/dodatki/warszawa_070217/warszawa_a_2.html
Obserwuj wątek

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka