Dodaj do ulubionych

Czy Bóg czyni cuda dzisiaj?

30.11.06, 19:40
Czytając Biblię czytamy o Bogu cudów.Pan Bóg stworzył prawa fizyki,prawa
biologi,ale są sytuacje kiedy ON ingeruje w nie czyniąc tzw"cuda" dla
człowieka.W Nowym Testamencie czytamy,ze Pan Jezus swoje nauczanie potwierdzał
cudami.Podobnie działo sie w pierwszym kościele o czym czytamy w "Dziejach
Apostolskich",a także później w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.
Czy w imieniu Pana Jezusa takie rzeczy dzieją się dzisiaj?Czy
doświadczyliście cudów lub spotkaliście kogoś który został cudownie uzdrowiony
po modlitwie?
Obserwuj wątek
    • yazonisyn Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 01.12.06, 08:51
      tak.
      • wladi3 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 01.12.06, 09:19
        Tak . Tak . Tak .

        Kocham Cię Boże Ojcze ! Władek .
        Jestem cząstką Boga !

        forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
    • szadrach7 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezusa 02.12.06, 17:48
      o uzdrowienie chorych.Odpowidam,że w mojej wspólnocie tak czynimy.Jak jest u was?
      • yazonisyn Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 02.12.06, 22:42
        Też modlimy się za chorych.
        • alkoo3 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 03.12.06, 23:12

          Tak, oczywiscie ze tak.
          A mozna inaczej ?
          • nephilim79 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 24.10.07, 14:03
            alkoo3 napisał:

            >
            > Tak, oczywiscie ze tak.
            > A mozna inaczej ?


            zasadniczo można iść do lekarz. tak czynimy w mojej "wspólnocie" smile
            • alkoo3 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 24.10.07, 15:00

              nephilim79 napisał:

              > alkoo3 napisał:
              >
              > >
              > > Tak, oczywiscie ze tak.
              > > A mozna inaczej ?
              >
              >
              > zasadniczo można iść do lekarz. tak czynimy w mojej "wspólnocie" smile

              Ciekawe - w mojej wspolnocie jest lepiej )))))))))))))9

              bo my sie modlimy i chodzimy do lekarza - czyli mamy lepsza szanse
              na wyzdrowienie.

              ---))))))))))
              • nephilim79 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 24.10.07, 15:12
                i zaraz przedstawisz mi na to dowody, niepodważalne oczywiście smile
                • alkoo3 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 24.10.07, 16:25

                  nephilim79 napisał:

                  > i zaraz przedstawisz mi na to dowody, niepodważalne oczywiście smile

                  Nie, kazdy dowod mozna podwazyc.

                  Jak to jest napisane u Jana.

                  "To co widzielismy wlasnymi oczami, to czego dotykaly nasze rece to
                  zwiastujemy wam."

                  Co z tym zrobisz to twoja sprawa

                  • nephilim79 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 24.10.07, 16:34
                    alkoo3 napisał:

                    >
                    > Nie, kazdy dowod mozna podwazyc.
                    >
                    > Jak to jest napisane u Jana.
                    >
                    > "To co widzielismy wlasnymi oczami, to czego dotykaly nasze rece to
                    > zwiastujemy wam."
                    >
                    > Co z tym zrobisz to twoja sprawa

                    jeszcze raz, powoli, gdzie masz dowód, że jakakolwiek modlitwa odniosła skutek?
                    naprawdę wierzysz w to, że jest jakaś istota który słyszy Twoje myśli i prośby,
                    przy okazji słyszy myśli wszystkich ludzi na ziemi, do tego wie o czym za chwile
                    ci ludzie pomyślą i o co poproszą?

                    ja rozumiem, że w to wierzysz, ale proszę nie każ mi uważać że to ma jakikolwiek
                    sens.

                    a nawet jeśli istnieje jakaś ponadnaturalna istota zdolna do tego wszystkiego
                    (co jak wiemy dzięki ewolucji jest niezwykle nieprawdopodobne), to jakimż
                    przejawem pychy jest myślenie że aż tak bardzo się nami interesuje? a w dodatku
                    podkreślacie w modlitwach 9co już totalnie jest odlotowe), że i tak nie
                    jesteście tego zainteresowania godni.

                    i skąd ten strach przed dowodami?
                    • alkoo3 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 25.10.07, 10:34

                      >
                      > jeszcze raz, powoli, gdzie masz dowód, że jakakolwiek modlitwa
                      >odniosła skutek?

                      Alez naprawde nie mam zamiaru niczego udawadniac - poczytaj ten
                      watek, poczytaj swiadectwa ludzi ktorzy doswiadczali wysluchania
                      modlitwy, pogadaj z chrzescijaninami.
                      To jest rzeczywistosc. Oczywiscie ze mozna to wszystko skwitowac i
                      powiedziec - to jeszcze nie dowod.
                      Znasz ten dowcip.
                      Facet wypad z 10 pietra i nic mu sie nie stalo - co to jest ?

                      odpowiedz - to cud.
                      Ale ten sam facet wszedl znowu na ten budynek i spadl drugi raz - i
                      znowu nic mu nie jest - jak to nazwac.

                      odpowiedz - szczescie.

                      Ale jesli to samo zdarzylo sie trzeci raz - co jest to wtedy ?

                      odpowiedz - przyzwyczajenie.

                      Tak wlasnie mozemy skwitowac pewne rzeczy.

                      > naprawdę wierzysz w to, że jest jakaś istota który słyszy Twoje
                      myśli i prośby,
                      > przy okazji słyszy myśli wszystkich ludzi na ziemi, do tego wie o
                      czym za chwile
                      > ci ludzie pomyślą i o co poproszą?
                      >
                      Tak wierze - taka istota nazywa sie Bogiem.


                      > ja rozumiem, że w to wierzysz, ale proszę nie każ mi uważać że to
                      ma jakikolwiek sens.

                      A gdzie napisalem ze kaze tobie w to wierzyc.
                      Przeciez ty masz prawo do swojej wlasnej samodzielnej decyzji.
                      A skoro pytasz to odpowiadam jak ja to rozumie.
                      >
                      > a nawet jeśli istnieje jakaś ponadnaturalna istota zdolna do tego
                      wszystkiego
                      > (co jak wiemy dzięki ewolucji jest niezwykle nieprawdopodobne), to
                      jakimż
                      > przejawem pychy jest myślenie że aż tak bardzo się nami interesuje?

                      "Albowiem Bog tak ukochal swiat , ze swego syna dal, aby kazdy kto w
                      niego wierzy nie zginal lecz zycie wieczne mial"

                      > a w dodatku
                      > podkreślacie w modlitwach 9co już totalnie jest odlotowe), że i
                      tak nie
                      > jesteście tego zainteresowania godni.

                      cos innego zasluzyc sobie na cos , a cos innego byc kochanym za
                      darmo. To wlasnie czyni Bog.
                      >
                      > i skąd ten strach przed dowodami?

                      Prawdziwa milosc usuwa strach.
                      Nie rozumiem o jakim strachu mowisz ?
                      Przeciez wiele ludzi mowi glosno o swoich dowswiadczeniach wiary.
                      • nephilim79 Re: Czy praktykujecie modlitwę w imieniu P.Jezus 25.10.07, 11:55
                        alkoo3 napisał:


                        > Alez naprawde nie mam zamiaru niczego udawadniac - poczytaj ten
                        > watek, poczytaj swiadectwa ludzi ktorzy doswiadczali wysluchania
                        > modlitwy, pogadaj z chrzescijaninami.
                        > To jest rzeczywistosc. Oczywiscie ze mozna to wszystko skwitowac i
                        > powiedziec - to jeszcze nie dowod.

                        to nie jest rzeczywistość, wszystko co składa się na rzeczywistość możemy
                        udowodnić, albo staramy się by móc to udowodnić. i już nie muszę rozmawiać z
                        chrześcijanami, ani, co bardzo ważna, z przedstawicielami innych religii i
                        kultów którzy z taką samą determinacją wierzą że to ich modlitwy do ich boga
                        odnoszą skutek i są "rzeczywistością", dlaczego akurat Twój bóg ma być tym
                        właściwym?
                        bo się tu urodziłeś, gdybyś się urodził w innym miejscu, w innym czasie to
                        modliłbyś się do Zeusa, Thora, Waltana, Wisznu i Sziwy, albo innego z dziesiątek
                        tysięcy bogów, których ludzie wymyślili.


                        >
                        > > naprawdę wierzysz w to, że jest jakaś istota który słyszy Twoje
                        > myśli i prośby,
                        > > przy okazji słyszy myśli wszystkich ludzi na ziemi, do tego wie o
                        > czym za chwile
                        > > ci ludzie pomyślą i o co poproszą?
                        > >
                        > Tak wierze - taka istota nazywa sie Bogiem.

                        powtórzę się - który bóg? Allah? Jahwe? Swarożyc? Latający Potwór Spaghetti?
                        > > ja rozumiem, że w to wierzysz, ale proszę nie każ mi uważać że to
                        > ma jakikolwiek sens.
                        >
                        > A gdzie napisalem ze kaze tobie w to wierzyc.
                        > Przeciez ty masz prawo do swojej wlasnej samodzielnej decyzji.
                        > A skoro pytasz to odpowiadam jak ja to rozumie.
                        > >
                        > > a nawet jeśli istnieje jakaś ponadnaturalna istota zdolna do tego
                        > wszystkiego
                        > > (co jak wiemy dzięki ewolucji jest niezwykle nieprawdopodobne), to
                        > jakimż
                        > > przejawem pychy jest myślenie że aż tak bardzo się nami interesuje?
                        >
                        > "Albowiem Bog tak ukochal swiat , ze swego syna dal, aby kazdy kto w
                        > niego wierzy nie zginal lecz zycie wieczne mial"
                        >
                        > > a w dodatku
                        > > podkreślacie w modlitwach 9co już totalnie jest odlotowe), że i
                        > tak nie
                        > > jesteście tego zainteresowania godni.
                        >
                        > cos innego zasluzyc sobie na cos , a cos innego byc kochanym za
                        > darmo. To wlasnie czyni Bog.
                        > >
                        > > i skąd ten strach przed dowodami?
                        >
                        > Prawdziwa milosc usuwa strach.
                        > Nie rozumiem o jakim strachu mowisz ?
                        > Przeciez wiele ludzi mowi glosno o swoich dowswiadczeniach wiary.

                        o strachu przed tym ja deprecjonujecie naukę, mówicie że wiara i nauka to dwie
                        oddzielne i nie przenikające się dziedziny życia. i ignorujecie kolejne dowody
                        na fałszywość waszych wierzeń, ale gdyby znaleziono dowód np. na to że Jezus
                        naprawdę nie miał biologicznego ojca to pewnie byście z radością o tym mówili smile

                        a co do doświadczenia wiary... nie pamiętam kto to powiedział, ale trafił w
                        sedno - jeśli jednej osobie coś się wydaje to nazywamy urojeniem, natomiast
                        jeśli wielu osobom wydaje się to samo nazywamy to religią smile
    • szadrach7 Uzdrowienie z raka płuc 08.12.06, 19:39
      Wydarzyło się to na początku lat osiemdziesiątych.U nowonarodzonego człowieka
      lat 40(niepalącego) rozpoznano raka płuc.W momencie rozpoznania guz miał
      średnice 10 cm.Po biopsji wynik badania hist-pat potwierdził raka(nie znam
      typu),pacjent był konsultowany w klinice pulmonologii,profesor potwierdził
      rozpoznanie i konieczność chemioterapii.Pacjent odmówił twierdząc,że wierzy ,że
      Pan Jezus go uzdrowi.6 miesięcy później na kontrolnym zdjęciu rtg kl.piersiowej
      nie było,żadnego guza.Człowiek żyje dzisiaj dalej.O tego człowieka modlono się
      do Pana Jezusa zgodnie z prawdami nowotestamentowymi.
      Chcę powiedzieć,ze chemioterapia jest potrzebnym leczeniem,odmowa tego człowieka
      wynikała z jego wiary i jego wolnej woli.
      Po tym uzdrowieniu jeden z pacjentów uwierzył w Pana Boga i stał się
      nowonarodzonym chrześcijaninem.Lekarze prowadzący pacjenta uwierzyli w
      uzdrowieńczą moc Pana Jezusa ich życie się zmieniło.Poznałem świadków tego
      wydarzenia.
    • franek9613 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 16.12.06, 00:33
      Modlitwa wogule nie dziala. Ostanio jestem sobie w kosciele i ksiadz mowi cos takiego: "modlmy sie za wszystkich biednych i glodujacych aby otrzymali pomoc(czy cos w tym stylu)" a potem ogladam telewizjie i slysze ze coraz wiecej ludzi gloduje. Jaki sens maja takie modlitwy??(pytanie retoryczne). Jesli naprawde mozliwe bylyby cuda to czemu bog udzielaby ich tylko niektorym? Wydaje mi sie ze wielu chrzescijan modli sie o uzdrowienie swoich najblizszych... Czyzby tylko niektorzy z nich dostapili laski pana??
      Nie wierzmy w cuda wierzmy w siebie...
      Pozdrawiam.
      • szadrach7 Wierzę w siłę modlitwy 16.12.06, 15:03
        Takie modlitwy o których piszesz faktycznie nie mają sensu bo biedni zawsze
        będą.Biednym po prostu trzeba pomóc.Trzeba jeszcze umieć się modlić i robić to
        z wiarą.Jestem przekonany ,że Pan Bóg oczekuje od nas szvczerości.W mojej
        społeczności modlitwa działa i to cudownie
        • franek9613 Re: Wierzę w siłę modlitwy 16.12.06, 18:38
          Dobrze ale nie odpowiedziales na najwazniejsze pytanie: "Jesli naprawde mozliwe bylyby cuda to czemu bog udzielaby ich tylko niektorym?" i nie wmowisz mi na przyklad, ze żadna matka, ktora codzienni modli sie za swoje dziecko nie straci go. Gdyby bog udzielal cudow to by bylo bardzo nie sprawiedliwe, ale nie zapominajmy ze to my sami mozemy udzielac sobie cudow... Tak jak powiedziales " biednym po prostu trzeba pomoc" i jesli kiedys komus pomozesz biednemu ,lub zagubionemu, jesli ktos poczuje sie dzieki tobie lepiej ,to bedzie dla niego cud.
          Cud ktory ty mu dajesz, a nie bog. Tylko nie pomysl sobie ze jestes narzedziem boga... , ze bog pomaga potrzebujacym posrednio przez innych ludzi. Mamy wolna wole i bog nie ma nic wspolnego z twoimi dobrymi zaslugami. Pomagai innym i badz dumny bo to jest tylko i wylacznie twoja zasluga.
          Pozdrawiam
          • wladi3 Re: Wierzę w siłę modlitwy 18.12.06, 08:30
            Wiara - to Wiara ! Nie da się tego wytłumaczyć . Gdy ktoś Wierzy i modli sie do
            Boga Ojca i Prosi z Wiarą - dzieją się Cuda .
            Gdy ktoś nie wierzy - powie to przypadek że ktoś np . został uzdrowiony . A
            może nawet lekarze się pomylili ? A może zadziałał jakiś czynnik którego nauka
            teraz nie zna , ale to nie był Cud .
            Przychodzi taki czas w życiu człowieka , że sam zweryfikuje swoje twierdzenia -
            Jest Bóg i ON rządzi światem i czyni co zechce a człowiek Jest Jego Synem , lub
            odejdzie nie wierząc .
            Życzę Tobie abyś kiedyś Uwierzył ! Pozdrawiam Cię . Władek .

            Kocham Cię Boże Ojcze ! Władek .
            Jestem cząstką Boga !

            forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
            • franek9613 Re: Wierzę w siłę modlitwy 19.12.06, 17:26
              Wy wierzycie, że gdy ktoś "Prosi z Wiarą dzieją sie Cuda"... ale proszę was rozejrzyjcie się dookoła. Weźmy za przykład dwie wojny światowe. Czy uważasz, że matki nie modliły sie wtedy za swoich synów? Czy być może nie umiały się modlić? Moze chcesz powiedzieć, że wszyscy za których się wtedy modlono przeżyli? To było by ciekawe, ale raczej nie prawdziwe. Możesz oczywiście pisać, że ta wojna była wręcz dla nich darem, bo w końcu mając taką okazję sprawdzenia swoiej wiary od razu po śmierci szli by do nieba... możesz także napisać, że kolejne pokolenia czegoś się dzięki temu nauczyły... Dla chrześcijan wszystko co zrobi bog jest dobre. Jakie to dziwne, że gdy ktoś zostanie w niewyjasniony sposob uzdrowiony przypisuja to bogu, a gdy na swiecie wybucha wojna mowia:"Ludzie ludzią zgotowali ten los". Podobnie jest z modlitwa: gdy bog wyslucha twojej modlitwy i np ochronij bliska ci osobe to wtedy mowisz ze to cud i dziekujesz swojemu panu, natomiast gdy modlitwa nie zostanie wysluchana to wtedy twierdzisz ze to jest proba twojej wiary. Dlatego jak sam widzisz ciezko rozmawia sie z wierzacymi, poniewaz taki czlowiek wszystko jest w stanie sobie wytlumaczyc. Powiedz mi natomiast tylko jedno: Czy naprawde myslisz, ze wszystkie prośby szczerze modlacych sie ludzi zostaly spelnione?? Prosze cie pomysl dokladnie nad ta odpowiedzia takze w kontekscie wojny o ktorej pisalem na poczatku.
              • wladi3 Re: Wierzę w siłę modlitwy 20.12.06, 09:21
                Drogi Franku

                Jak sam napisałeś trudno się rozmawia Wierzący z nie wierzącym smile)) Wiara to
                Wiara i nie idzie tego wytłumaczyć osobie myślącej kategoriami ciała i
                ludzkiej materialnej świadomości . Proszę poczytaj mnie na forum Rozwój
                Duchowy Człowieka / link w podpisie / oraz wszystkie moje wpisy na innych
                forach i wątkach - a może zrozumiesz , że Człowiek to Ciało i Rozum z tej
                materii oraz wszczepiona w to ciało Istota Duchowa z materii Boga . Kiedyś u
                zarania dziejów te dwie części człowieka sytanowiły Jedność a człowiek Oglądał
                i rozmawiał z Bogiem Twarzą w Twarz . Gdy człowiek zamknął się na Boga
                nastąpiła przepaść między ciałem i rozumem człowieka a Istotą Bożą w człowieku .
                Ciało i rozum nie przyjmuje świadomości o Bogu i świecie Duchowym -
                niewidzialnym i na próżno będe Tobie tłumaczył zreszta już wszystko napisałem
                Proszę tylko - poczytaj mnie a może zrozumiesz że Bóg Istnieje i JEST PANEM I
                WŁADCA CAŁEGO ŚWIATA - JEST MIŁOŚCIĄ I NIKOMU NIE NARZUCA SWEJ WOLI TYLKO CZEKA
                AŻ CZŁOWIEK SAM WYBIERZE DOBRO I OTWORZY SIĘ NA NIEGO !
                Zło czyni tylko człowiek a nie Bóg i jest to zawsze wybór i wolna wola
                człowieka jako pojedyńczej osoby , jak też całych społeczeństw i narodów .
                Miliony Wierzących powiedzą Tobie o milionach wysłuchanych próśb i doznanej
                pomocy i Ratunku od Boga Dobrego Ojca .Ja też jestem Świadkiem Potęgi oraz
                Miłości i Pomocy Ojca , tego nie da się opisać w kilku zdaniach , gdybym mógł
                opowiedzieć Tobie co mnie spotkało i jak Pan mnie Prowadzi i Pomaga to by
                Tobie "Oko Zbielało" jakie Cuda się dzieją smile Powiedz jak wytłumaczyć To
                Wszystko Tobie , który powiesz że to przypadek , tak miało być , to nie Bóg .
                Jeżeli Ty chcesz to negować - czyż ja mam prawo Ci tego zabronić ? Bóg Istnieje
                a każdy kto Uwierzy w Niego i zwraca się z Ufnością doznaje Pomocy smile)) Nasz
                Bóg i Ojciec JEST CUDOWNY i Wierzę że i Ty kiedyś Uwierzysz i zobaczysz Jego
                CUDA !!! Władek .

                Kocham Cię Boże Ojcze .Władek .
                Jestem cząstką Boga !

                forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
                • franek9613 Re: Wierzę w siłę modlitwy 20.12.06, 17:57
                  Drogi Władysławie
                  Zdaje sobie sprawę, że często musisz się powtarzać biorąc aktywny udział w tego typu dyskusjach, dlatego obiecuje ,że niedlugo znikam z tego forum...
                  Chodzi mi jedynie o jedną, krótką odpowiedź na pytanie, które zadałem zresztą ostatnio:
                  "Czy naprawde myslisz, ze wszystkie prośby szczerze modlacych sie ludzi zostaly
                  spelnione??" Być może pisałeś już o tym gdzie indziej, ale znacznie ułatwił byś mi sprawę, gdybys odpisał TAK lub NIE.
                  Pozwól, że pomogę ci w odpowiedzi dodają kilka pomocniczych informacji:
                  -Odpisano mi już na tym forum, że modlitwa za głodujących nie pomaga, bo im trzeba poprostu pomóc. Zgadzam się z tym.. a jeśli ty nie to spróbuj się zacząć się modlić a ja sprawdzę czy zmiejszy sie liczba umierajacych z glodu...
                  -Mozemy powiedziec, że gdyby wszystkie prosby byly by spelniane to nikt z najblizszej rodziny głęboko wierzącego chrześcijanina nigdy nie był by zły, bo przecierz osoba wierząca z pewnościa kocha swoich krewnych i modli się o ich szczęście... i stawały by się cuda bo wszystkie te złe osoby by się nawracały.
                  Mi wydaje się oczywiste, że prosby kierowane do boga nie zawsze sa spelniane i myślę, że tobie też. Jest tylko jeden mały problem - ja mogę dowolnie modyfikować swoję myśli i spostrzeżenia na dany temat a ty nie, bo masz swiadomość, że jeśli teraz odpiszesz NIE to bedzie to sprzeczne z twoja wiara, czyli z calym twoim życiem.
                  Mam nadzieję, że ta wiadomość zachęci cię do rozmyślań nad siła modlitwy... Powinieneś uzmysłowić sobie ze rzeczywiście ma ona swoje ograniczenia...
                  Bo przecierz: Czemu mam się modlić o zdrowie swojej matki, przecierz większość dzieci kocha je a bog często odbiera je im zanim się jeszcze nauczą się modlić, Czemu mam się modlić za biednych i głodujących, jeśli to nic nie daje? Czemu tak wielu ludzi w czasie wojny oszalało od okropnych tortur... Czy naprawdę nie było nikogo, kto by się za nich pomodlił(nie żeby przeżyli, ale żeby tak nie cierpieli)?
                  Przepraszam bardzo, że napoczątku prosiłem tylko o jedną krótką odpowiedź a w dalszej cześci tej wiadomosci wrecz prowokuje cie do rozpisywania sie na ten temat... Ale nie przejmuj się wystarczy mi tylko TAK lub NIE.
                  Chciałbym jeszcze dodać, że ciesze się, że życzysz mi nawrócenia(czyli dla was chrześcjian czegos dla mnie najlepszego), ale pamiętaj nigdy nie zakładaj, że to ty masz racjie, bo przecierz ty nie wiesz ze bog istnieje, ty w niego wierzysz.
                  Pozdrawiam
                  • wladi3 Re: Wierzę w siłę modlitwy 20.12.06, 22:36
                    Każdy kto Modli się z Wiarą Otrzymuje ! Tego Jestem Pewien !
                    Jezus jednak mówił wyrażnie jak ważna jest Wiara , nawet uzdrawiając kogoś
                    zawsze mówił : " ...niech Ci się stanie według Twojej Wiary ..., lub ...idż
                    Twoja Wiara Cię uzdrowiła ..."
                    W innym miejscu mówił Jezus : " ...mówicie że się modlicie ale nie
                    otrzymujecie - bo się żle modlicie ..." .
                    Gdy zdecydujesz się na minimum wysiłku i poczytasz mnie , lub dasz mi czas to
                    jestem zawsze Otwarty na prowadzenie Cię ścieżką Wiary .
                    Nie ma innego wyjścia Bracie ! Człowiek to materia ciała i Istota Duchowa
                    wszczepiona w tą materię . "Cuda" dzieją się tylko i wyłącznie wtedy gdy
                    człowiek materii podda się kierownictwu Boga przez Jego cząstkę - naszą Duszę !
                    A tak naprawdę to nie są żadne Cuda , lecz zwykłe działanie wyższej Istoty -
                    Cząstki Boga , Który Stworzył świat i nim Kieruje .
                    Jestem Pewien że jeżeli prosimy a nie otrzymujemy to nie jest to wina Boga ,
                    lecz nasz brak Wiary że może to o co prosimy się stać !
                    Bóg Stwórca i nasz Ukochany Ojciec czeka abyśmy tylko Uwierzyli a dzieją
                    się "Cuda" a wtedy Ojciec doznaje Chwały . Władek .

                    Kocham Cię Boże Ojcze . Władek .
                    Jestem cząstką Boga !

                    forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
                    • franek9613 Re: Wierzę w siłę modlitwy 21.12.06, 13:54
                      Dziękuje, za konkretną odowiedź. Napisałeś: "Jestem Pewien że jeżeli prosimy a nie otrzymujemy to nie jest to wina Boga , lecz nasz brak Wiary że może to o co prosimy się stać !".
                      No cuż, to zdanie zamyka dalszą dyskusję, ponieważ nie jestesmy w stanie sprawdzić kto ma jaką wiarę...
                      Szczerze mowiac spodziewalem się takiej odpowiedzi. Tak jak obiecalem znikam i nie zawracam ci wiecej glowy.
                      No chyba ze zaloze nowy temat... hmm chyba juz nawet mam pomysl...
                      Pozdrawiam.
                      • wladi3 Re: Wierzę w siłę modlitwy 22.12.06, 08:32
                        Nie znikaj Franku smile)) Nie zrażaj się , lecz szukaj . Myślisz ,że ja zawsze
                        miałem Taką Wiarę ?
                        Tak jak dorasta człowiek cielesny w czasie , tak potrzeba czasu aby Człowiek
                        Duchowy rozwinął się z dziecięcia w Dorosłą Istotę Bożą - Syna , Córkę Boga .
                        Ja zawsze będę Cię wspierał , gdyż choć w to może teraz nie wierzysz to jednak
                        jesteśmy naprawdę Braćmi i wyszliśmy od Jedynego Stwórcy Świata - Boga ,
                        naszego Ukochanego i Najlepszego Ojca . Proszę Ciebie daj dojść do głosu w
                        samym sobie pragnieniom Twego Serca i Twego Wnętrza - Ducha i w Imię Jezusa
                        Proś o Znak i Pomoc, o Wiarę a Ukochany Ojciec Już Cię Wysłuchał ! ON Chce nam
                        Dać Wszystko tylko Człowiek nie chce Uwierzyć że to jest możliwe sad Ja Tobie
                        mówię - Ja Syn Boga Władek - Proś z Wiarą a jeżeli Twoje Pragnienie jest Dobre
                        i wypływa z Miłości - Spełni Ci się - wystarczy Poprosić i Ufnie czekać .
                        Jestem Tego Świadkiem I za to o czym Tobie mówię jestem gotów oddać życie .
                        Bóg Ojciec nie jest daleko od nas , lecz JEST W NAS ! Człowiek to nie tylko
                        ciało - materia Bracie - Uwierz . ON DOZNAJE CHWAŁY GDY MOŻE PRZEZ NAS DZIAŁAĆ
                        I CZYNIĆ CUDA DLA NAS .
                        Władek .

                        Kocham Cię Boże Ojcze . Władek.
                        Jestem cząstką Boga !

                        forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
                      • alkoo3 Re: Wierzę w siłę modlitwy 22.12.06, 10:40
                        Patrzac na moje doswiadczenie jesli chodzi o cuda Jezusa musze stwierdzic ze
                        nie znam zadnej reguly.
                        Wiary nie mozna mierzyc ale rowniez stwierdzam ze Bog lubi nas zaskakiwac.
                        Znam ludzi mocnej wiary ktorzy modlac sie o uzdrowienie dla innych byli
                        narzedziem Bozy w sprawianiu cudy podczas gdy sami cierpieli na choroby.
                        Ludzi ktorzy bez wiary zostali uzdrowieni. Ludzie wierzacy w Boga ale nie
                        wierzacy w tej konkretnej sprawie.
                        Mysle ze probowanie ocenienia wiary, duzo , malo, dostatecznie prowadzi nas na
                        manowce.
                        Mysle ze gotowosc wiary Bogu bez wzgledu na cud jest wazniejsza niz wiara ze
                        wzgledu na cud.
                        A wiary nie mozna sobie wmowic i wpadac w potepienie ze ma sie zbyt mala wiare
          • elam1 Re: Wierzę w siłę modlitwy 18.12.06, 14:25
            Jak. 4:2-3
            2. Pożądacie, a nie macie; zabijacie i zazdrościcie, a nie możecie osiągnąć;
            walczycie i spory prowadzicie. Nie macie, bo nie prosicie.
            3. Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie, zamyślając to zużyć
            na zaspokojenie swoich namiętności.
            (BW)
            Jan. 14:13-14
            13. I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był
            uwielbiony w Synu.
            14. Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to.
            (BW)

            Mar. 14:7
            7. Albowiem ubogich zawsze macie pośród siebie i gdy zechcecie, możecie im
            dobrze czynić, mnie zaś nie zawsze mieć będziecie.
            (BW)

            Moja dygresja jest taka, że jeśli możemy czynić dobrze to z łaski danej od
            Boga, nawet to, że dziś nie brakuje mi na chleb jest darem od Boga nie ze mnie
            to lecz z Niego.
            Prosząc o cokolwiek w imieniu Jezusa, trzeba znać Jego wolę i wiedzieć o co On
            by poprosił. A to można wiedzieć czytając Jego słowo, a jeżeli nie doczytałam –
            to pytać , Pan udziela chętnie każdemu kto prosi .
          • szadrach7 Do Franka 02.01.07, 10:37
            Pan Jezus kiedyś powiedział,że nie otrzymujecie bo się źle modlicie.Co przez to
            rozumiemy?
            Na pewno Bóg wysłuchuje modlitwy na swoich zasadach a nie na naszych.
            Jego warunki są opisane w Biblii
            Nie jest ON świętym mikołajem.
            Klucz tkwi w wierze.Pan Jezus uzdrawiając powiedział,że wiara twoja uzdrowiła
            ciebie.Modląc się nie możemy wierzyć na "pól gwizdka",ale trzeba wierzyć ,że Bóg
            wszystko może.
            Wierzę w to,że kobieta,która wierzy Bogu,że może jej pomóc aby nie straciła
            dziecka,nie straci go(jeśli jest to wolą Boga-nie zamierzam wszystkich
            nieskutecznych modlitw tu pakowaćsmile-ale są wyjątki)Są modlitwy nieskuteczne bo
            bez wiary,niektórzy ludzie równie dobrze wołali by do "zielonego słonia",do
            jamajskiego juju,nawet do diabła i między innymi do Boga i taka modlitwa nie ma
            mocy.Bo Bóg jest jeden i jest Bogiem zazdrosnym.
            Bóg jest sprawiedliwy i modlić się może każdy bez względu na pozycję,układy,dojścia.
            Jeśli chcesz,żeby Bóg działał w Twoim życiu to musisz pójść na jego układ.smile
            Jeśli chodzi o pomoc innym to pomagam dzięki łasce i zachęcie Boga.Sam z siebie
            "waliłbym piwo",narzekał i oglądał TV

    • szadrach7 Uzdrowienie Żeni Poleszczuk 10.03.07, 13:18
      Ten cud wydarzył się w latach 70 w ZSRR,odbił sie echem w kręgach
      chrześcijańskich na zachodzie,a w szczególności wzmocił wiarę setek tysięcy
      nowonarodzonych chrześcijan w ZSRR
      Została o tym wydarzeniu napisana książka,w Polsce opisany został w Punkcie
      Zwrotnym z 2005 poniżej adres internetowy gazety
      www.chmk.kz.pl/?p=p_9
      Poznałem 2 osoby,które były świadkiem tego wydarzenia:mój przyjaciel będąc
      dzieckiem wraz z matką był wtedy w domu Zeni Poleszczuk a także pastora,który
      sie modlił o uzdrowienie Żeni.
      Opisze ten cud bardzo pobieżnie,kto chce znajdzie więcej w Punkcie Zwrotnym
      Zenia Poleszczuk zachorowała na chorobę,która dotknęła jej rdzeń kręgowy(nie
      znam rozpoznania,mogę domyślać się).Jako młoda kobieta została sparaliżowana,nie
      poruszała się wcale,pomimo wysiłków lekarzy jej stan bardzo sie pogorszył i to
      znacznie .w trakcie choroby wytworzył się garb na plecach,jej nogi były
      skrzyżowane i przyciśnięte do klatki piersiowej,ponoć poruszała tylko
      nieznacznie dłońmi.
      Kiedy lekarz na wizycie zapytał się jak się czuje odpowiedziała Chwała
      Panu,dobrze.Żenia pomimo strasznych cierpień nie starciła radości,była
      niesamowitym świadectwem.Śpiewałą chrezścijańskie pieśni.zadziwiała swą wiarą
      lekarzy i pacjentów.W tych czasach za przyznawanie się doChrystusa lądowało się
      w lagrach.Przez rok była w szpitalu w Rownie,gdzie była leczona przez profesora
      .Sugerowano jej operację w kijowie,ale profesor zrezygnował,w niedługim czasie
      została odesłana do szpitala rejonowego z pieczęcią "nieuleczalnie chora".Po
      pewnym czasie została odesłana do domu.Opiekoali się nią bracia i siostry ze
      zborów ewangelicznych ryzykując aresztowaniem.Po wyjściu ze szpitala przez 3
      lata i 6 miesięcy przebywaław domu.Nikt ze służby zdrowia nie zainteresował sie
      nią.Myśleli ,że nie żyje.Przez ten czas Żenia chrześcijanie opiekowali się
      nią,między innymi matka mojego przyjaciela.Żenia nie straciła wiary i pogody
      ducha ,śpiewała piękne ukraińskie pieśni o miłości Chrystusa.Poprosiła o uszycie
      sukni ślubnej na swój pogrzeb.
      19 lipca 1978r dwóch braci przyszło pomodlić się nad Zenia.Ona chcaiłą o
      namaszczenie przed śmiercią a oni o uzdrowienie.Na początku Żenia nie chciała
      chcąc spotkać się już z Chrystusem.Ale bracia zapytali-Wierzysz,ze Bóg może cię
      uzdrowić-wierzę odpowiedziała.Brat wziął Biblię,podsze4dł do łóżka i zaczął
      czytać.Gdy zaczął czytać,poczuła się nagle wewnętrznie zdrowo.zapyta jeszcze
      raz,czy wierzę.Położył rękeę i modlił się.Żenia opisywała"Boża moc się mnie
      dotknęła,a ja stanęłam na nogi.Moje łóżko złamało się.Po czym podniosła się z
      ziemi wielbiąc Boga z całej siły.Jej matka widzac co siędzieje,na kolanch wyszła
      na pzreciw,objęła nogi całujac ją.Ciepłe łzy to pierwsze co poczuła.Zniknał
      także garb.Mój przyjaciel,który to widział opisywał jak słyszał przeraźliwy
      dźwiek trzeszczących kości.Cały dom wypełnił się modlitwami dziękczynnymi Bogu i
      Jezusowi.Jedna z kobiet wybiegała na wieś krzycząc Przyjdźcie Bóg uczynił
      cud.Zenia jest zdrowa.Cała wioska przybyła obejrzec Zenie.Także miejscowi
      działacze komunistyczni obejrzawszy Żenię upadli na kolana i podnieśli oczy
      swoje do nieba.żaden nie modlił się głośno.działo się jeszcze wiele cudownych
      rzeczy.W nastęnych dniach przybyło jeszcze więcej
      ludzi,urzędników,lekarzy.Wiesci o cudzie rozchodiły się błyskawicznie.Żenia
      została zabrana do szpitala(profesor Zyd,ateista który ją leczył zobaczywszy ją
      upadł na kolana i oddał chwałeBogu)Pilęgniarka ,która opiekowałs ię Żenią oddała
      swoje życie Jezusowi jak i wiele innych osób.Sytuacją zainteresował sie służba
      bezpieczeństwa ,która zaczęła węszyć wokóół całej sprawy Minęło 8-9 miesięcy od
      uzdrowienia i zenia została wezwana do miejskiej rady prxzyjechał po nią
      samochód z 6 osobami i hipnotyzerem,który miał ją zahipnotyzować,patrzył się jej
      prosto w oczy kazła powtarzać jej słowa.Zenia nie zgodziła się,tylko zaczeła się
      modlićZaczął siębój,hipnotyzer hipnotyzował ona modliła sie.Usłyszała w duch
      słowa ,które wypowiedziała głośno"Kim jesteś człowiecze,przeciwko komu chcesz
      walczyć?Kim ty jesteś w mojej obecności?Hipnotyzer złapał się za pierś
      krzyknął-wystarczy zrozumiałem.po czym upadł na podłogę.Żenia zawołał
      lekarzy,którzy hipnotyzera wynieśli na noszach,które de facto przygotowane były
      dla żeni.zaczęły si eprzesladowaniaŻeni zagroziła milicja.Milicji nie podobało
      się to,że ludzie i Żenia głoszą Jezusa Chrystusa.W końcu musiała wyjechać z
      Ukrainy i udała się do Frunze.Żenia mieszka aktualnie w Kanadzie,ma męża i jest
      gorliwą chrześcijanką.
      Tyle po bardzo krótce
      • wladi3 Re: Uzdrowienie Żeni Poleszczuk 13.03.07, 09:39
        Pan JEST WIELKI I CZYNI CUDA ! CHWAŁA PANU !
    • szadrach7 Cud w Kijowie 12.04.07, 19:52
      bliska mi osoba była na konferencji chrześcijańskiej w Kijowie kilka dni temu.na
      własne oczy widziała jak w trakcie modlitwy czarnoskórego ewangelisty osobie
      ,która miała krótsza jedną nogę i utrudnione w związku z tym chodzenie-rosła
      kończyna.
      Jezus Chrystus wczoraj i dzisiaj ten sam i na wieki.
    • lajkonix Bóg czyni cuda o jakich nam się nie śni.... 12.04.07, 22:32
      Dobra, bracia, dołoże swoje doświadczenie.
      Tylko wiecie, jestem katol, więc z góry proszę o braterskie miłosierdzie....

      I. Wstęp
      Byłem we Włoszech przez chwilę w 1976r. Oczywiście z kolegami Włochami
      rozmawialiśmy o wierze, no wiecie jak to we Włoszech, nie? Dla nich było to
      niewyobrażalne, gdy powiedziałem, ze jestem wierzący...., no jak, z komuszego
      kraju? Wiecie jaki głęboki komunizm był w tych czasach. Na dodatek do tego
      komuszego kraju dołożyli mi jeszcze uzyskanie pozwolenia na wyjazd zagraniczny.
      Próbowałem tłumaczyć, ze ok. 90% Polaków to katolicy (wtedy jeszcze tak było).
      Nie docierało uznali mnie za komucha, bez prawa sprzeciwu. Wkurzyłem się i
      wygarnąłem im, ze we Włoszech jest więcej komuchów niż niż w Polsce, ze
      jesteśmy katolickim krajem bardziej niż Włochy. (sorka bracia o was nie
      wspomniałem, bo wtedy raczej sami walczyliśmy zeby wiara przetrwała). Wtedy
      obraziłem się na dobre na Włochów...., głównie za to że zdałem sobie sprawę za
      ich pomocą, ze jesteśmy krajem skazanym na życie za barykadą. Przeżyłem to.

      II. Rozwinięcie
      W 1978 r. stała się rzecz dla mnie niepojęta. Chodzi oczywiście o wybór kard.
      Wojtyły na papieża. Bracia, to po prostu nie było wtedy możliwe.... Łatwiej
      Słońce zatrzymać, góry przenieść, samouzdrowić się, niż papieżem ustanowić
      przedstawiciela tego utrudzonego i zapomnianego przez Zachód narodu. Może go
      nie lubicie, bracia i siostry, uszanuję to. Tu chcę tylko zwrócić uwagę na
      wyjatkowość tego zdarzenia w tamtych czasach. Prędzej spodziewałbym się wyboru
      Brzezińskiego na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wierzcie mi, stało się
      NIEMOŻLIWE. To normalnie nie miało prawa i nie mogło się stać.

      III. Zakończenie
      No więc dla mnie cudem był ten wybór. I to niewyproszonym i niewymodlonym, bo
      komóż do głowy przyszłoby prosić o taką łaskę dla KRK? Pan Bóg ma jednak w
      zanadrzu paczkę cudów, o których nam się nie śni.
      Osobiście przeżyłem to w dwójnasób, bo dodatkowo pomyślałem o tych kolesiach z
      Włoch, którzy być może wspomnieli na zarzucane mi kłamstwa o Polsce.

      IV. Posłowie
      Tylko nie pomyślcie bracia i siostry, że to ja ten cud z wyborem papieża
      sprowokowałem, bo kurcze, drugi raz mi się to nie uda.

      Spis treści
      I. Wstęp
      II. Rozwinięcie
      III. Zakończenie
      IV. Posłowie

      Ament w pacierzu.

      Lajkonix
      panta rei - wszystko w płynie
    • lenka_style Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 13.04.07, 20:07
      tak, doświadczam ich chociażby w moim życiu, choć pewnie nie są tak
      spektakularne jak tu opisywane (i nie przeczą np. prawom fizyki)
      to wszystkie tzw. cudowne zbiegi okoliczności chociażby
    • szadrach7 Swiadectwo uzdrowienia Małgosi 27.07.07, 16:56
      Ten cud wydarzył się wśród bliskiej mi społeczności chrześcijańskiej.Poznałem
      wszystkie osoby,które były "zamieszane" w ten cud.Nie jest to fikcja,przekręt
      ale rzeczywistość.Gosia w zeszłe wakacje zajmowała się moimi dziećmi,jest w
      pełni zdrowa.JEZUS JEST CUDOWNY!!!!!
      świadectwo uzdrowienia Małgosi
      Urodziłam się jako dziecko niepełnosprawne. Zaczęłam późno siadać, chodzić i mówić.
      Od pierwszej klasy szkoły podstawowej chorowałam na nerki, a w szóstej klasie
      zaczęłam mieć bardzo silne bóle głowy. Ponieważ były coraz częstsze, moja mama
      postanowiła pójść ze mną do lekarza. Pani doktor stwierdziła jednak, że
      symuluję, aby nie chodzić do szkoły i przepisała mi pyralginę na uśmierzenie bólu.
      W ósmej klasie miałam indywidualny tok nauczania, ponieważ ból powodował
      osłabienie pamięci. We wrześniu 1994 rozpoczęłam naukę w zawodowej szkole
      krawieckiej. Niestety, uczęszczałam do niej zaledwie dwa tygodnie. Pewnego dnia
      w domu chwycił mnie tak straszny ból głowy, że od razu straciłam przytomność, a
      mama wezwała pogotowie. Znalazłam się w szpitalu z podejrzeniem zapalenia opon
      mózgowych. Po dokładnych badaniach wykluczono jednak tę chorobę, a stwierdzono
      wodogłowie i torbiel pajęczynówki. Lekarz, który się mną opiekował, polecił
      mamie natychmiast wypisać mnie ze szkoły, bo przy tej chorobie nie można
      przeciążać mózgu.
      W 1995 r. skierowano mnie na oddział neurochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka. Po
      tym pobycie w szpitalu stan mojego zdrowia ulegał stopniowemu pogorszeniu, aż 1
      grudnia 1999 trafiłam do kliniki MSWiA w Warszawie, gdzie neurochirurdzy podjęli
      decyzję o otworzeniu tyłu głowy. Operacja trwała siedem godzin. Po niej
      nastąpiła niewielka poprawa. W 2002 ponownie znalazłam się na oddziale
      neurochirurgii z nadzieją, że lekarze wszczepią mi zastawki, które miały za
      zadanie odprowadzać płyn mózgowo-rdzeniowy do jamy otrzewnowej. Niestety,
      zawiodłam się. Na trzeci dzień zostałam odłączona od aparatu badającego
      ciśnienie śródczaszkowe. Wtedy lekarz z szyderczym uśmiechem stwierdził, że nie
      ma żadnych szans, abym kiedykolwiek zaczęła chodzić, a leczenie jest bez sensu,
      bo i tak umrę. Po powrocie ze szpitala postanowiłam ze sobą skończyć, skacząc
      przez okno, ale nie dopuścił do tego mój pies. Przyprowadził mamę, która siłą
      odciągnęła mnie od okna.
      Pewnego dnia moja mama wracając ze spaceru z psem spotkała matkę pastora, która
      wręczyła jej zaproszenie na spektakl „Bramy nieba, płomienie piekła”.
      W niedzielne popołudnie na początku września 2004 wybrałyśmy się, aby obejrzeć
      spektakl. Po tej sztuce nastąpiło wezwanie do przyjęcia Jezusa. Ja również
      zapragnęłam przyjąć Jezusa, ale mama nie mogła podjechać ze mną wózkiem, więc
      tylko podniosłam rękę i powtarzałam ze wszystkimi słowa modlitwy: „Panie Jezu,
      przyjmuję Cię do mego serca jako Pana i Zbawiciela”.
      Od tego momentu moje życie zaczęło ulegać wielkiej zmianie. Do mojego domu
      zaczęli przyjeżdżać goście z zagranicy, którzy modlili się nade mną, a 10
      października 2004 roku przyjęłam chrzest wodny.
      Po chrzcie zapadłam w stan śmierci klinicznej. Wtedy spotkałam mojego
      ukochanego Jezusa stojącego przy otwartej złotej bramie. Był ubrany w białą
      szatę, a na niej miał złotą szarfę, na której złotymi literami było napisane:
      „Król królów, Pan panów”. Na Jego rękach były widoczne ślady po gwoździach.
      Byłam tym widokiem tak zachwycona, że wtuliłam się w jego ramiona i zaczęłam
      płakać. Widząc moje wzruszenie Jezus zaczął mnie pocieszać tymi słowami: „Nie
      płacz, dziecko. Chodź, pokażę ci niebo.” Kiedy przeszliśmy przez bramę,
      zobaczyłam idącego ku nam anioła, który trzymał jakąś księgę. Widząc nas
      zatrzymał się i otworzył ją. Jezus pokazał mi zapisane w niej moje imię – była
      to księga żywota wiecznego. Zauważyłam też innego anioła, który niósł białe
      szaty złożone w kostkę. Podeszłam do niego i chciałam je od niego wziąć, ale
      Jezus nie pozwolił mi. Anioł tylko rozłożył szatę, abym mogła ją dokładnie
      obejrzeć i znów ją złożył. Szliśmy dalej z moim najukochańszym Jezusem. Przez
      całą drogę byłam w niego wpatrzona w niego wpatrzona. Zatrzymaliśmy się przed
      jakimś pomieszczeniem. Najpierw wszedł do niego anioł, zostawiając szaty, a
      potem Jezus wprowadził mnie do środka. Gdy weszłam, oniemiałam z zachwytu.
      Podłoga i sufit były ze złota, a ściany były obite tkaniną w kolorze
      najpiękniejszego błękitu. Byłam tym wszystkim niezmiernie podekscytowana. Mój
      najserdeczniejszy przyjaciel widząc radość na mojej twarzy powiedział mi tak:
      „Wkrótce zostaniesz uzdrowiona, ale nic nikomu nie mów, dopóki nie wstaniesz z
      wózka. Wtedy ogłosisz, że to Ja cię uzdrowiłem”. Po tych słowach usłyszałam
      dochodzący z ziemi głos i spytałam Jezusa, kto tak krzyczy. „To twój pastor
      Tomasz modli się, abyś wróciła na ziemię.”
      Gdy wychodziliśmy z przepięknego pomieszczenia, zauważyłam cheruba, który
      widząc Zbawiciela nakrył twarz skrzydłami, oddając mu w ten sposób chwałę. Z
      daleka słyszałam chóry anielskie. Jezus powiedział, że mam już wracać, bo
      jeszcze nie nadszedł czas, abym była z Nim. Słysząc te słowa rozpłakałam się i
      powiedziałam Mu, że będę ogromnie za nim tęskniła. Tuląc mnie do swego serca
      odpowiedział: „Jeżeli będziesz służyła Mi wiernie do końca i przyprowadzisz do
      Mnie tłumy ludzi, zamieszkasz w moim Królestwie Niebieskim.” Po tej rozmowie
      nagle się ocknęłam. Widząc pastora Tomasza byłam na niego zła, ponieważ swoją
      modlitwą odłączył mnie od mojego ukochanego Jezusa.
      20 listopada 2004 do zboru przyjechał brat Keir Taylor z RPA. Na drugi dzień
      przyszedł do mnie z siedmioosobową grupą. Brat Keir najpierw zaczął rozmawiać o
      mojej chorobie z moją mamą, a potem zadał mi kilka pytań: „Czy chcesz być tam w
      niebie, czy tu na ziemi?” Bez namysłu odrzekłam, że chcę jeszcze pobyć trochę na
      ziemi. Drugie pytanie brzmiało tak: „Jeśli nie zostaniesz uzdrowiona, czy nadal
      będziesz kochała Jezusa?” Odpowiedziałam do razu, że nadal będę Go kochać, mimo
      że nie wstanę z wózka, choć wiedziałam, że i tak będę uzdrowiona. Po tych
      pytaniach brat Keir i towarzyszące mu osoby otoczyli mnie i zaczęli się o mnie
      modlić. W trakcie tej modlitwy poczułam ciepło Ducha Świętego. Po modlitwie brat
      Keir poprosił mamę, aby odpięła mnie z pasów, którymi była przymocowana. Polecił
      mamie podejść do drzwi balkonowych, a mi pomógł wstać z wózka. Ledwo
      utrzymywałam równowagę. Poprosił, abym podeszła do mamy. Dopiero za piątym razem
      zaczęłam iść normalnym krokiem. Moja mama po raz pierwszy od wielu lat przespała
      spokojnie noc. Na drugi dzień po przebudzeniu zauważyła, że w moim pokoju jest
      zupełna cisza. Mama był pewna, że nie żyję. Gdy weszła do mojego pokoju,
      zobaczyła, że uśmiechnięta siedzę na łóżku. Powiedziałam, że bolów głowy już nie
      mam. Wstałam i zaczęłam skakać na jednej nodze, uwielbiając mojego najdroższego
      Zbawiciela i z całego serca dziękując mu za powrót do zdrowia. Mama poszła na
      nabożeństwo i opowiedziała o tym, co się stało.
      • wladi3 Re: Swiadectwo uzdrowienia Małgosi 13.08.07, 09:09
        Cudowne Świadectwo . Władek .

        Kocham Cię Boże Ojcze . Władek .
        Jestem cząstką Boga !

        forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
    • stek22 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 12.08.07, 00:34
      Ja cały czas doświadczam jednego cudu, wciąż go widzę. Stworzył ten Świat.
      Więcej mi nie trzeba, aby wierzyć.
      • szadrach7 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 12.08.07, 14:00

        Tak to prawda,cudem jest wszystko co Bóg stworzył, cudem jest nowe życie w
        Jezusie.Pan Jezus będąc na ziemi uczynił także wiele cudów,pierwszy kościół
        rozprzestrzeniał się błyskawicznie w granicach imperium rzymskiego i poza w
        dużej mierze dzięki cudom,które działy się z rąk apostołów i ich następców i
        zwykłych wierzących.Pan Jezus czyni cuda też i dzisiaj.Szczególnie wdzięczni mu
        są ci,którzy cierpieli i zostali uzdrowieni o takich tu piszę.
      • wladi3 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 13.08.07, 09:11
        Oby każdy uznał ten Cud jak Ty Bracie . Władek .

        Kocham Cię Boże Ojcze . Władek .
        Jestem cząstką Boga !

        forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
      • nephilim79 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 25.10.07, 10:22
        stek22 napisał:

        > Ja cały czas doświadczam jednego cudu, wciąż go widzę. Stworzył ten Świat.
        > Więcej mi nie trzeba, aby wierzyć.

        problem w tym, że jak odrzucimy romantyczne spojrzenie na rzeczywistość i
        dokładnie przyjrzymy się światu to dostrzeżemy, że ów świat nie potrzebuje być
        przez nikogo stworzony, więcej, to nieprawdopodobne by ktoś lub coś go stworzyło.
        • wladi3 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 26.10.07, 13:46
          Nieprawdopodobne to nie znaczy niemożliwe . A może jednak to Bóg
          Stworzył wszystko ? Władek .

          Kocham Cię Boże Ojcze . Władek .
          Jestem cząstką Boga !

          forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
          • nephilim79 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 26.10.07, 13:51
            wladi3 napisał:

            > Nieprawdopodobne to nie znaczy niemożliwe . A może jednak to Bóg
            > Stworzył wszystko ? Władek .

            być może tak było, jednak to bardzo nieprawdopodobne smile
    • landryna45 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 26.10.07, 21:32
      Tak,ja trzykrotnie zostałam wysłuchana przez Boga.Trzykrotnie ,po
      żarliwej modlitwie przed ołtarzem ukrzyżowanego Pana Jezusa w
      Kaplicy Zygmuntowskiej otrzymałam łaskę od Boga.1/Ojciec mój był
      b.chory i bez żadnych leków został uzdrowiony.2/miałam wielkie
      problemy z moim synem,który po stracie mojego męża,a jego ojca
      popadł w niedobre towarzystwo,modliła się wtedy ze mną i w jego
      intencji pewna starsza siostra zakonna.Dziś syn jest dojrzałym
      człowiekiem,ma rodzinę i jest moją dumą i podporą.3/modlłam się o
      pomyslnośc jego małżeństwa,które miało nikłe szanse przetrwania,a
      było na świecie dziecko z tego związku.Jestem pewna,że w tych trzech
      przypadkach Pan Bóg łaskawie mnie wysłuchał.Nigdy nie modliłam się o
      dobra materialne,choć żyję gorzej niż skromnie.
    • lipniak Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 29.10.07, 22:57
      Nie ma watpliwosci, ze Bog jest zawsze taki sam. Inaczej
      wierzylibysmy w legendarnego, a nie prawdziwego Boga
      • nephilim79 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 29.10.07, 23:45
        lipniak napisał:

        > Nie ma watpliwosci, ze Bog jest zawsze taki sam. Inaczej
        > wierzylibysmy w legendarnego, a nie prawdziwego Boga

        to prawdziwy jest ten bóg Starego Testamentu, zawistny ludobójca, czy może o
        wiele dalej moralny Jezus?
        • lipniak Ciagle ten sam 30.10.07, 03:06
          Spiesze doniesc, ze to ten sam Bog, tylko w Starym pokazana jest
          Jego sprawiedliwosc, zapowiadan zas jest nadchodzaca dla grzesznikow
          laska. W Nowym realizuje sie zapowiedz laski. Jednak... odrzucenie
          laski Bozej to wyzwanie Boga na pojedynek. Tak to wyglada.
          Odkupienie istnieje - czeka na Twoje przyjecie. Czuj sie zaproszony
          przez Boga, aby to zrozumiec.
          • nephilim79 Re: Ciagle ten sam 30.10.07, 09:56
            lipniak napisał:

            > Spiesze doniesc, ze to ten sam Bog, tylko w Starym pokazana jest
            > Jego sprawiedliwosc, zapowiadan zas jest nadchodzaca dla grzesznikow
            > laska. W Nowym realizuje sie zapowiedz laski. Jednak... odrzucenie
            > laski Bozej to wyzwanie Boga na pojedynek. Tak to wyglada.
            > Odkupienie istnieje - czeka na Twoje przyjecie. Czuj sie zaproszony
            > przez Boga, aby to zrozumiec.

            jego sprawiedliwość? to starotestamentowe monstrum, ten ludobóca, tyran,
            dzieciobójca, homofob, seksista i sprawiedliwość?


            • wladi3 Re: Ciagle ten sam 30.10.07, 14:31
              Michale dlaczego tak niesprawiedliwie oceniasz naszego Najlepszego
              Boga i Ojca ?
              Sam wiesz że każdy przekaz od Boga jest skarzony kodami świadomości
              danego odbiorcy - Proroka , dochodzą błędy w tłumaczeniu oraz inne .
              Jednak Bóg zawsze mówił , że Kocha Człowieka ,a gdy ten się nawracał
              zawsze Przebaczał i przygarniał i ochraniał . Bóg Stwórca JEST
              MIŁOŚCIĄ i tylko Miłością . Nawet w Starym Testamencie , gdzie jest
              opis jak karał inne ludy i je wytępiał , napisano że nawet im -
              wrogom Narodu Wybranego - dawał czas nawrócenia i wstrzymywał kary a
              karał w ostateczności chcąc ochronić Naród Wybrany przez który
              chciał zaszczepić we wszystkich ludach i narodach z powrotem Boską
              Świadomość i uratować Swoje ludzkie Dzieci. Ostatecznie Bóg uczynił
              To przez Syna Swego Jezusa a według ciała syna Narodu Wybranego .
              Dla mnie opis biblijny choć skażony w sposób jasny opisuje opiekę
              Boga nad zdegenerowanym człowiekiem i próby zaszczepienia na nowo w
              Człowieku Miłości . Zło zaś które się działo rękami narodu Wybranego
              było wyborem człowieka tamtych czasów i całego narodu tamtych
              barbarzyńskich czasów .
              Bóg - Miłość gdyby zechciał - złamałby wolę człowieka i od razu
              wprowadził Dobro i Miłość , lecz ON nie łamie danego słowa i nie
              chciał uczynić z człowieka bezwolnej marionetki , dopuszczał więc
              aby ten czynił zło , karał go i podnosił , dawał łaski nawrócenia i
              Chciał i Chce aby to człowiek sam podjął Decyzję czy chce być Święty
              i Czysty jak Ojciec , czy chce iść za własną pychą i podszeptami
              złego ducha i w końcu straci życie wieczne . Odkąd za namową szatana
              Człowiek zechciał poznać co to Dobro a co Zło - zawsze zło czyni
              Człowiek . Jezus dokładnie pokazał i powiedział jakim Dobrym Ojcem
              Jest Bóg . Władek .

              Kocham Cię Boże Ojcze . Władek .
              Jestem cząstką Boga !

              forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
              • nephilim79 Re: Ciagle ten sam 30.10.07, 14:54
                wybacz, ale dyskusja z Tobą jest kompletnie bezcelowa, masz swoje urojenia,
                kompletnie niezgodne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem ale i z chrześcijaństwem.

                a tak na marginesie, jeśli dobry bóg stworzył człowieka i uznał że to było dobre
                to czemu później zmienił zdanie i ludzi potopił? i przy okazji zwierzęta, co te
                mu przeszkadzały? czy bóg każący człowiekowi by ten zgrillował własnego syna to
                ma być okaz dobroci? Dzingis Chan to przy tym potworze niewiniątko smile
            • lipniak Re: Ciagle ten sam 31.10.07, 00:39
              Nie jest moja rzecza przekonywac Cie do Boga. Zasadniczo
              chrzescijanie maja za zadanie przedstawic ewangelie - jak w
              reklamie. Przekonywanie na sile to krok za daleko. Spotkales sie z
              prawdziwym chrzescijanstwem? Sadzac po Twojej woli walki szukasz
              zaczepki z niewlasciwymi ludzmi. Albo ewangelie sie przyjmuje, albo
              idzie w swoim kierunku. Jesli chcesz sobie udowodnic, ze
              chrzescijanstwo jest do d.py, bo nikt niczego nie jest w stanie
              udowodnic, sam wprowadzasz sie w blad.
    • mma_ramotswe Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 30.10.07, 17:24
      Czyni, jak ma ochotę. Proszę Go już o pewien cud od dawna i nicsad
      • nephilim79 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 30.10.07, 23:24
        mma_ramotswe napisała:

        > Czyni, jak ma ochotę. Proszę Go już o pewien cud od dawna i nicsad

        wnioski, wyciągnij wnioski!
      • wladi3 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 31.10.07, 09:18
        Prosisz , więc Ufaj i czekaj cierpliwie . Zobacz , Bóg nie łamie
        niczyjej woli i w Biblii mamy przykład , że nawet Maryja i Józef z
        dzieciątkiem Jezus musieli na kilka lat wyemigrować do Egiptu .
        Mamy też wiele przykładów , że Bóg każdego kto wytrwale prosi -
        Wysłuchuje . Jezus dał nam Pewność jakim Dobrym i Kochającym i
        Przebaczającym Ojcem Jest Bóg i uczył abyśmy prosili Ojca w Jego
        Imię o wszystko co Dobre - lecz zaznaczał Proście z Wiarą .
        Pozdrawiam i wspieram Cię w Twojej Dobrej Prośbie moją Energią .
        Władek .

        Kocham Cię Boże Ojcze . Władek .
        Jestem cząstką Boga !

        forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
        • mma_ramotswe Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 31.10.07, 10:59
          ta, wysłuchuje, tylko nie zawsze tak jak by się tego chciało.
          Wysłuchuje i mówi "nie"sad
          • wladi3 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 31.10.07, 12:24
            Wiara góry przenosi . Ufaj . Odrzuć rozum i rozmawiaj z Bogiem jak z
            najlepszym Ojcem . Przedstawiaj swoje argumenty i uzasadniaj
            potrzebę o którą Prosisz , cokolwiek to jest , czy to rzecz
            materialna , czy też np Dziecko . Najpierw Ty sama musisz Uwierzyć
            że to o co prosisz jest Tobie niezbędne .W nas samych nie może być
            wątpliwości , lecz Wiara . Reszta to zaufanie i tylko zaufanie
            pomimo upływu czasu i na przekór rozumowi . Cierp , wysyłaj swój żal
            i tęsknotę , lecz zawsze miej Ufność . Mów surprisedjcze nie wiem dlaczego
            to tak długo trwa , lecz ja nigdy nie zwątpię ze mnie Wysłuchasz ,
            przeciez Jesteś Najlepszym Ojcem . W Imie Jezusa Proszę Cię
            nieustannie o .... i czekam z Ufnością małego dziecka .
            Pozdrawiam . Władek .

            Kocham Cię Boże Ojcze i Proszę za Siostrą w Jej Pragnieniu .Władek .
            Jestem cząstką Boga !

            forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975
            • mma_ramotswe Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 31.10.07, 12:47
              no pięknie pięknie.
              Mojej ufności daleko do ufności dziecka.
              Ale Twój styl mnie powala. Bracie
              • wladi3 Re: Czy Bóg czyni cuda dzisiaj? 31.10.07, 14:49
                Staram się przekazać to co sam zrozumiałem i co jest dla mnie tak
                oczywiste jak to że Słońce świeci - Bóg Stworzył świat dla człowieka
                i nie chciał i nie chce aby człowiek - Jego Ukochane Dziecko -
                cierpiał . Całe zło jakie dotyka człowieka to zasianie w nas braku
                Ufności do Najlepszego z Ojców . Czyż Dobry Ojciec jak dziecko się
                potknie wygania je z domu ? Nie . I tak samo było z Bogiem Ojcem .
                Człowiek upadł ale to nie wystarczyło szatanowi , zasiał w człowieku
                strach że Bóg człowiekowi nigdy nie przebaczy . W Biblii napisano że
                gdy człowiek upadł Bóg pyta się Adama i Ewy :"...gdzie jesteście ?"
                Adam odpowiedział :"...skryliśmy się przed Tobą bo jesteśmy nadzy..."
                czy to znaczy że nie mięli na sobie odzienia ? Nie . Zobaczyli że
                upadli a sztan kazał im się schować przed Bogiem . Do dzisiaj w
                naszej naturze jest strach / po jakimś złym czynie/ że nasi rodzice
                nas skrzywdzą i ukrywamy uczynek a gdy się wyda oczekujemy kary . A
                jaki Jest Bóg pokazał nam Jezus , że Ojciec zawsze nas Kocha i
                zawsze Czeka i wyciaga do nas Swe dłonie i nas przytula . Przed
                Jezusem nikt nie mógł nam ludziom powiedzieć prawdy o Bogu , gdyż
                Człowiek zamknął swą Duszę na Boga i nie mógł usłyszec Jego Słów
                pocieszenia , Przebaczenia i nieustannej Miłości .Jezus przyszedł i
                przyjął Ciało aby w sposób zrozumiały przekazać nam Odwieczną Prawdę
                o Miłości Boga i wsposób jednoznaczny pokazał jak Bóg nas Kocha i
                Umarł za nas na krzyżu aby informacja o Miłości Boga do nas
                zaszczepiła się na nowo w naszej świadomości . Teraz bez względu na
                ocenę naszego postępowania mamy możliwość Stawania z Ufnością w
                Duchu i Prawdzie przed Najlepszym Ojcem i Otrzymywania Wszystkiego
                co Dobre w Imię Jezusa , ba - nawet we własne imię , gdyż Jezus
                powiedział w jednej z Ewangelii , że przyjdzie z Ojcem i uczyni u
                nas - w naszych Duszach mieszkanie i dodaje że wtedy już nie On
                będzie prosił Ojca , lecz My Sami . Bóg nas Kocha takich jacy
                jesteśmy zawsze i Chce abyśmy się zmieniali na lepsze , lecz to nie
                znaczy że gdy upadamy to nas odrzuca - wprost przeciwnie gdyż Bóg
                Wie jakich niecnych podstępów używa wobec nas szatan-przeciwnik
                naszego Zbawienia . Pozdrawiam . Władek .

                Kocham Cię Boże Ojcze . Władek .
                Jestem cząstką Boga !

                forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=29975

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka