tessa18
20.04.09, 10:37
Wiele ludzi swobodnie posługuje się wyrazem „sekta”, choć czasami
nie w pełni rozumie jego znaczenie. Aby nie dopuścić do pomylenia
pojęć, niektórzy teolodzy wolą unikać tego słowa.
Słownik języka polskiego pod redakcją M. Szymczaka podaje, że sekta
to „grupa religijna, która oderwała się od któregoś z wielkich
kościołów panujących i przyjęła własne zasady organizacyjne”.
Sformułowanie to w gruncie rzeczy obejmuje większość organizacji
religijnych. Obecnie jednak słowa „sekta” używa się powszechnie
w innym sensie. Ten sam słownik zawiera też drugą definicję owego
terminu: „Grupa społeczna izolująca się od reszty społeczeństwa,
mająca własną hierarchię wartości, zespół norm zachowania się,
silnie akcentująca rolę przywódcy”.
Niekiedy środki przekazu oraz organizacje zwalczające sekty
obdarzają tym mianem Świadków Jehowy. Ostatnio w prasie ukazało się
sporo artykułów, w których Świadków stawia się na równi z grupami
religijnymi znanymi z podejrzanych praktyk. Czy jednak słuszne jest
kojarzenie Świadków Jehowy z jakimś małym, skrajnym ugrupowaniem
religijnym? Członkowie sekt często izolują się od przyjaciół,
rodziny, a nawet od reszty społeczeństwa. Czy tak samo postępują
Świadkowie Jehowy? Czy stosują oszukańcze, nieetyczne metody
pozyskiwania nowych wyznawców?
Przywódcy sekt znani są z manipulowania swymi zwolennikami w celu
zniewolenia ich umysłów. Czy istnieją jakiekolwiek dowody na to, że
tak właśnie postępują Świadkowie Jehowy? Czy ich praktyki religijne
są okryte tajemnicą? Czy naśladują oni i wielbią człowieczego
przywódcę? Krótko mówiąc, czy Świadkowie Jehowy są sektą?
JEZUSA Chrystusa oskarżano, że jest pijakiem, żarłokiem, fałszywym
świadkiem, wysłannikiem Szatana, a ponadto że nie przestrzega sabatu
i bluźni Bogu. Pomawiano go też o działalność wywrotową (Mateusza
9:34; 11:19; 12:24; 26:65; Jana 8:13; 9:16; 19:12).
Po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa na jego uczniów również spadały
poważne zarzuty. Grupa pierwszych chrześcijan została zaciągnięta do
przełożonych miasta przez tłum wykrzykujący: „Oto ludzie, którzy
sieją zamęt w całym świecie” (Dzieje 17:6, Romaniuk). Przy innej
okazji apostoła Pawła i jego towarzysza Sylasa zaprowadzono przed
władze i oskarżono o zakłócanie spokoju w Filippi (Dzieje 16:20).
Pawła obwiniono później o to, iż „jest rozsadnikiem zarazy
i zarzewiem niepokojów wśród wszystkich Żydów na całym świecie” i że
próbuje „zbezcześcić świątynię” (Dzieje 24:5, 6). Sytuację
naśladowców Jezusa trafnie określili przywódcy żydowscy w Rzymie,
kiedy przyznali: „Wiadomo nam o tej sekcie, że wszędzie jej się
przeciwstawiają” (Dzieje 28:22).
Niektórzy najwidoczniej uważali, że ta nowa grupa religijna,
założona przez Jezusa Chrystusa, szerzy radykalne poglądy
i praktyki, kolidujące z przyjętymi wówczas normami postępowania.
Nie ulega wątpliwości, iż również obecnie sporo ludzi traktowałoby
tamtych chrześcijan jako niebezpieczną sektę. Oskarżyciele często
byli znanymi i szanowanymi obywatelami, przez co ich twierdzenia
nabierały większej wagi. Sporo osób wierzyło, że zarzuty skierowane
przeciw Jezusowi i jego uczniom są uzasadnione. W rzeczywistości
jednak, jak ci zapewne wiadomo, wszystkie były fałszywe! Sam fakt,
że je podnoszono, nie stanowił o ich prawdziwości.
Przedstawiciel władz miejskich Petersburga wyjaśnił: „Mówiono nam,
że Świadkowie Jehowy to jakaś podziemna sekta, której członkowie
działają w ciemnościach, zabijają dzieci i mordują się nawzajem”.
Jednakże ostatnio mieszkańcy Rosji lepiej poznali ich prawdziwe
oblicze. Współpracując ze Świadkami Jehowy przy organizowaniu
kongresu międzynarodowego, ten sam urzędnik zauważył: „Teraz widzę
normalnych, uśmiechniętych ludzi, nawet lepszych od wielu, których
znam. Mają pokojowe usposobienie, są opanowani i bardzo miłują się
wzajemnie”. Następnie dodał: „Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ludzie
rozgłaszają o nich takie kłamstwa”.
Świadkowie Jehowy nie utrzymują w tajemnicy swych zebrań ani nie
odprawiają na nich żadnych rytuałów. Julia Mitchell Corbett, która
nie jest Świadkiem Jehowy, napisała: „Spotykają się zazwyczaj parę
razy w tygodniu w Salach Królestwa (miejsca ich zebrań nie nazywają
się kościołami), gdzie większość czasu poświęcają na studiowanie
i omawianie Biblii”. Sale Królestwa są wyraźnie oznaczone. Zebrania
mają charakter otwarty i zaprasza się na nie wszystkich chętnych.
Nie zapowiedziani goście są nader mile widziani.
Reżyser programów informacyjnych i specjalnych, pracujący dla jednej
ze stacji telewizyjnych w USA, skomentował tendencyjny reportaż
przedstawiony w programie pod tytułem 60 minut, pisząc do Świadków
Jehowy: „Gdyby więcej ludzi żyło zgodnie z nakazami Waszej wiary,
ten naród na pewno byłby inny. Jestem reporterem i wiem, że Wasza
organizacja opiera się na miłości i silnej wierze w Stwórcę.
Chciałbym Was zapewnić, iż nie wszyscy dziennikarze są stronniczy”.
Czy słuszne jest twierdzenie, że Świadkowie Jehowy są małym,
skrajnym ugrupowaniem? W porównaniu z niektórymi religiami
rzeczywiście są nieliczni. Warto jednak pamiętać o słowach
Jezusa: „Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota;
i niewielu jest tych, którzy ją znajdują” (Mateusza 7:13, 14).
Niemniej Świadkowie w żadnym wypadku nie stanowią małej, skrajnej
sekty. Wiosną 1993 roku na obchodzoną przez nich Pamiątkę śmierci
Chrystusa przybyło ponad 11 milionów osób. Jednakże liczebność nie
jest tak ważna jak ich zasady moralne oraz przykładne zachowanie,
zjednujące im szacunek na całym świecie. W wielu krajach
niewątpliwie właśnie to przyczyniło się do oficjalnego przyznania im
statusu religii uznanej przez państwo.
Godne uwagi jest niedawne orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka. Stwierdzono w nim, że Świadkowie powinni korzystać
z wolności myśli, sumienia oraz wyznania i mają prawo do opowiadania
o swej wierze i do uczenia innych jej zasad. Trudno byłoby o taką
decyzję, gdyby Świadków Jehowy znano ze stosowania oszukańczych
i nieetycznych metod werbowania nowych członków lub z manipulowania
swymi zwolennikami w celu zniewolenia ich umysłów.
Na całym świecie rzesze ludzi dobrze znają Świadków Jehowy. Do
milionów osób postronnych, które studiują lub kiedykolwiek
studiowały z nimi Biblię, kierujemy pytanie: Czy próbowano narzucić
Państwu jakieś poglądy lub coś wmówić? Czy Świadkowie usiłowali
w jakikolwiek sposób zniewolić Państwa umysły? Szczera odpowiedź
niewątpliwie będzie przecząca. Oczywiście gdyby stosowano takie
środki, ich ofiarą padłoby mnóstwo osób, których przeżycia
przekreśliłyby każdy argument przemawiający na korzyść Świadków
Jehowy.
Członkowie sekt często izolują się od rodziny, przyjaciół, a nawet
od reszty społeczeństwa. Czy tak przedstawia się sprawa ze Świadkami
Jehowy? „Nie jestem Świadkiem Jehowy” — napisał pewien reporter
z Czech. Niemniej dodał: „Odznaczają się [oni] niebywałą siłą
moralną. (...) Uznają władze państwowe, wierzą jednak, iż wyłącznie
Królestwo Boże zdoła rozwiązać wszystkie problemy ludzkości. Ale
uwaga: nie są fanatykami. To ludzie, którzy żyją dla innych”.
Prócz tego Świadkowie Jehowy nie tworzą wspólnot, w których
izolowaliby się od krewnych i innych ludzi. Za swój biblijny
obowiązek uznają miłowanie swych rodzin i troszczenie się o ich
pomyślność. Mieszkają i pracują wśród osób ze wszystkich ras
i religii. W razie klęsk żywiołowych szybko organizują akcje
ratunkowe i różnego rodzaju pomoc humanitarną.
Co ważniejsze, biorą udział w programie wychowawczym, który nie ma
sobie równych.
Oto oficjalna strona internetowa Świadków Jehowy
<a href="