Gość: barbara.szulc
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
05.10.05, 09:03
Co tu można powiedzieć, kiedy już sama forma wprowadzenia tego aktu do obrotu
prawnego wskazuje na podejrzane zamiary wojewody.
Otóż 3 października (podpisane 29.09) otrzymałam pismo, decyzję wojewody,
odmawiającą udostępnienia informacji o terminie i treści projektu
rozpoprządzenia na temat strefy. Organ (urząd wojewody) uznał wniosek za
niemozliwy do spełnienia. Przyczyną jest "brak projektu aktu prawnego,
tj.projektu rozporządzenia wojewody mazowieckiego w sprawie ustanowienia
obszaru ograniczonego uzytkowania".
Tymczasem Mariusz Jałoszewski twierdzi, że wojewoda podpisał i opublikował
rozporządzenie w sobotę, 1 października.
Pytanie 1: czy wojewoda podpisał rozporządzenie in blanco (bo projektu nie
ma)?
Pytanie 2: Czy godzi się pracownikom Urzędu Wojewódzkiego łamać prawo i
wprowadzać w błąd obywateli, składających formalny wniosek o dostęp do
informacji publicznej?
Pytanie 3: Gdzie opublikowano rozporządzenie, skoro w biuletynie informacji
publicznej Urzędu Wojewody go nie ma? Czyżby opuiblikowanie polegało na
odczytaniu (pokazaniu) go Panu Jałoszewskiemu?
Pytanie 4: Dlaczego wojewoda Mizieliński podpisuje rozporządzenie na kilka
dni przed ustąpieniem ze stanowiska? Czy nie ma to związku z intensywnym
lobbingiem "kolegów" z zainteresowanego przedsiębiorstwa (PPL)? Czy nie ma to
związku z obawami, że nowo wybrane władze mogłyby rozporządzenia nie podpisać
ze względu na jego niezgodność z prawem?
Pytanie 5: (retoryczne) Co wojewoda ma do ukrycia przed społeczeństwem? Czy
wojewoda sądzi, że podpisanie aktu przesądza sprawę? Że naruszenie prawa nie
będzie zakwestionowane w sądzie? Że nikt go z tego nie rozliczy? Czy wojewoda
się nie boi?
Obie zwycięskie partie, PiS i PO, jako naczelne hasła mają walkę z korupcją,
większą odpowiedzialnośc urzędników za podjęte decyzje, przejrzystość
procedur decyzyjnych, prawo i sprawiedliwosć wreszcie. Czy determinacja
wojewody nie wynika własnie z tego, że jego następca mógłby rozporządzenia
nie podpisać?