Dodaj do ulubionych

Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wie,...

IP: 188.33.66.* 08.01.10, 09:52
Jak wy to liczycie? Na symulatorze w internecie wychodzi mi że
trzeba po 30 latach oddac prawie trzy razy tyle niż wziąłem kredytu.
Wy zas twierdzicie że tylko 2 - 2,5 raza.
Obserwuj wątek
    • Gość: TT Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: 212.33.86.* 08.01.10, 12:20
      Po pierwsze Polacy w końcu powinni nauczyć się liczyć a po 2 nauczyć myśleć.
      Za ten owczy pęd za własnym "M" bez względu na koszty teraz wszyscy płacimy.


      Przy okazji dla tych co bezgranicznie słuchają nawoływań wszelakich maści developerów, naganiaczy i pseudo doradców przeczytajcie sobie:

      www.bankier.pl/wiadomosc/Wrozenie-z-fusow-rynek-mieszkaniowy-AD-2009-2073864.html
      • rydzyk_fizyk Bo dla frajerów liczy się tylko wysokość raty 08.01.10, 12:25
        Policzenie procenta składanego to już zbyt trudne zadanie.

        Stąd na przykład robienie w konia przy kredytach konsolidacyjnych.
        • Gość: Macho Re: Bo dla frajerów liczy się tylko wysokość raty IP: *.tktelekom.pl 08.01.10, 13:05
          A który bank wyznacza ratę wg. procentu składanego?
          Żaden. We wszelkich wyliczeniach musi znaleźć się jakiś bułgarski współczynnik
          aby bank był zadowolony, a ty nic z tego nie rozumiał.
          • monster_truck Lekcja 08.01.10, 13:13
            Najpierw płacisz deweloperowi dwa razy więcej niż koszt wybudowania. Później rzez 30 lat oddajesz bankowi dwa razy więcej niż zapłaciłeś deweloperowi. Ostatecznie płacisz 4 razy więcej niż koszt wybudowania mieszkania. To do osób, dla których koronnym argumentem jest to że wynajmując płaci się obcym :)
            • Gość: moe Ba,i to robią ludzie których stać IP: 82.139.156.* 08.01.10, 13:18
              Na takie kredyty ,czyli są COOL :)
              • manhu Re: Ba,i to robią ludzie których stać 09.01.10, 13:59
                Głupoty! Wartość pieniądza spada! Inflacja!
                Dlatego lewaki policzcie ile te np.400 tys jest warte, a nie jest tyle co 20 lat temu.
                • Gość: kixx Re: Ba,i to robią ludzie których stać IP: *.acn.waw.pl 09.01.10, 16:15
                  ciekawe spostrzeznie
                  oczywiscie masz racje
            • Gość: Yobe Re: Lekcja IP: *.bielanski.med.pl 08.01.10, 14:08
              ....bardzo rozsądna kalkulacja, szczególnie biorąc pod uwagę, że po
              30-stu latach wydacie tyle samo za mieszkanie, tylko że Ty g...no
              będziesz z tego miał :P
              • monster_truck Masz tu przykład jeleniu 08.01.10, 14:11
                PRZYKŁAD:
                Wynajem kosztuje 1400. W tym jest czynsz. Przez 3 lata wynajem kosztuje cię 50.400.
                Kredyt na 300.000 na 7% na 30 lat daje ratę 2000 (kalkulator kredytowy). Do tego płacisz 400 czynszu. Po 3 latach oddajesz bankowi i spółdzielni 86.400. Wynajmując zaoszczędzasz 36.000. Mając tą kwotę jako wkład własny idę do banku i biorę mniejszy kredyt na 264.000 (300.000-36.000) na 27 lat (minęło 3 lata). Procent mam niższy bo mam wkład własny i nie muszę płacić ubezpieczenia od braku wkładu własnego. Powiedzmy że bank zejdzie z 7% na 6%. Teraz rata przez kolejne lata to 1650 a łączny koszt kredytu to 535.000. Przy poprzednim kredycie na 300.000 łączny koszt kredytu to było 720.000. Koszt nowego kredytu jest mniejszy o 185.000 (720.000-535.000). Za wynajem zapłciłeś 50.400. Zaoszczędziłeś przez 3 lata 134.600 (185.000-50.400) i dzięki temu masz dużo niższą ratę.
                Niestety w Polsce pokutuje głupia gadka że wynajmując płaci się obcemu. Szkoda tylko że nikt nie powie że biorąc kredyt na 30 lat oddajesz bankowi drugie tyle. To tak jakbyś kupił mieszkanie sobie i drugie takie samo zasponsorował bankowi.
                • monster_truck Widzisz jeleniu 08.01.10, 14:14
                  Mam mieszkanie na własność i mniejszą ratę. Oczywiście przygotowanie realnej projekcji na 30 lat to fikcja ale czyż nie tym samym karmia nas "analitycy" z Open Finanace i podobnych.
                  • znajomy_jennifer_lopez "Szokujące"??? 08.01.10, 16:28
                    Jakie szokujące. Chyba tylko dla tych głąbów naganiających teraz w drugą stronę. Pisałem rok temu podając wyliczenia i powtarzając i demitologizując to "spłacam swoje":
                    zamiast pakować w kosmos włascicielowi mieszkania wielu kredytodawcow
                    to samo w kosmos pakuje włascicielowi pieniedzy (odsetki).
                    Zakup mieszkania ma sens jesli gołe odsetki (rata odsetkowa = rata - rata kapitałowa) jest znacząco niższa od alternatywnego kosztu wynajmu. Wyjątek stanowi jedynie sytuacja znacznego wzrostu cen ale na ten sie - póki co - zdecydowanie nie zanosi.
                    • znajomy_jennifer_lopez Nadpłata 17% kredytu skraca go o 10 lat! 08.01.10, 18:01
                      Zamiast tych prawd oczywistych (spłata 250% wartosci kredytu) zapodam Wam coś ciekawego:
                      Jak łatwo skrócić spłatę o 10 lat (!)

                      Przykład
                      300 000 kredyt złotowy x 30 lat x 6% = rata równa 1800zł
                      Po roku mamy 295 000zł (spłaciliśmy kapitału 400x12 = ok 5000zł)
                      RATA 1800zł

                      I teraz WYSTARCZY nadpłacić zaledwie 50 000zł (!) aby (przy zachowaniu wysokosci raty) skrócić okres kredytowania o... 10 lat!!!
                      245 000 x 6% x 19 lat = rata 1800zł

                      Dlatego kredyt może być korzystny ale jako wsparcie a nie na 100% wartosci. Tym bardziej że nawet w przypadku nadpłaty kredytu rata odsetkowa (KOSMOS) nadal pozostaje na wysokim poziomie - "gołe" odsetki w nastepnych 4 latach na poziomie 1100-1200zł

                      Przed zaciągnięciem kredytu polecam policzyc to i owo:
                      kalkulator.kredyt-hipoteczny.biz.pl/
                      • dzon_dzon A ryzyko i wygoda? 09.01.10, 09:22
                        Wynajmując nie ponosimy ryzyka, że w przypadku utraty źródła dochodu [co na
                        przestrzeni 30 lat jest niemal pewne] bank zabierze nam mieszkanie. Wówczas
                        możemy wynająć mniejsze mieszkanie/pokój do puki nie zdobędziemy pracy. Kolejną
                        istotną rzeczą przemawiającą za wynajmem jest mobilność. Chyba nikt nie zakłada,
                        że przez następne 30 lat będzie pracował w tym samym zakładzie pracy. Wynajmując
                        możemy mieszkać tuż przy miejscu pracy. Wówczas oszczędzamy czas i pieniądze na
                        dojazdy.
                        Moim zdaniem ceny polecą jeszcze przynajmniej o 20%-30%, jeśli nie nominalnie to
                        razem z inflacją. Dlatego warto wynajmować, odkładać i w dołku kupić razem z
                        wkładem własnym.

                        Ps. przy Waszych wyliczeniach oszczędności na wynajmowaniu w stosunku do raty
                        kredytu nie uwzględniliście odsetek od zgromadzonego kapitału np. z lokaty bankowej.
                        • Gość: ajmax Parametrów podejmowania decyzji jest więcej. IP: *.acn.waw.pl 09.01.10, 11:03
                          W 95% procentach wypowiedzi, tak za jak i przeciw, głównym
                          argumentem jest kasa. Kto i ile traci lub zyskuje. Tymczasem ważne
                          mogą być inne kwestie. Ja przez kilka lat tułałem się po
                          wynajmowanych. Nie wiem, czy ja miałem takie szczęście, czy tak jest
                          ogólnie, ale jak bumerang co kilka miesięcy przyłaził właściciel i
                          zawracał doopę. A to chciał podnieść opłatę, a to wynająć komuś z
                          rodziny, a to mu się nie podobało, że powiesiłem obrazek, itp. itd.
                          Dopiero jak wziąłem kredyt, kupiłem mieszkanie, to mogłem skupić się
                          na pracy. Mając spokojną głowę szybko zarobiłem więcej niż te
                          zawyżone koszty banków i developerów. Ponieważ akcja działa się w
                          latach 90-tych, więc był i skutek uboczny. Zupełnie niechcąco
                          zarobiłem na tej inwestycji. Właściwie powinienem nie
                          pisać 'inwestycji' tylko 'rozwiązaniu życiowego problemu', ponieważ
                          to było powodem transakcji zakupu. W tamtym czasie kredyt był
                          przerażający, ale z czasem zmieniły się relacje w sensie makro. Na
                          szczęście jest to już historia. Warto pamiętać w tej dyskusji, że
                          większość kupujących, myślę, że 98%, kupuje dla siebie. Może 2%, a
                          może jeszcze mniej kupuje mieszkanie jako inwestycję. Tymczasem na
                          tym forum jest to argument większości postów. Żeby było jasne. Ja
                          nie wiem, czy mieszkanie opłaca się kupować teraz, czy nie. Nie wiem
                          nawet, czy na tej przysłowionej 'górce' ci, co kupili są przegrani.
                          Zależy, co jest dla nich ważne oraz na co ich stać. Kretynofil na
                          przykład do Londynu pewnie jeździ autobusem lub rowerem. Sorry,
                          kretynofil, ale nie każdy myśli o oszczędnościach. Istnieje gdzieś
                          granica oszczędzania. Dla wszystkich, mam nadzieję, jest jasne, że
                          nie warto prostować zszywek do ponownego użytku. Inni patrzą na 200
                          zł przy zakupie telewizora. Dla niewielu nie ma znaczenia
                          oszczędzanie w nieruchomościach, jeśli kupują dla siebie. Nie
                          twierdzę jednak, że nie należy brać tego pod uwagę. Zresztą,
                          postrzeganie tej granicy zmienia się w czasie, albo wraz ze zmianą
                          zamożności. Można kupić H7 za 20 zł i samemu męczyć się 1-2 godz,
                          albo wypić kawę, a w tym czasie załatwią to w warsztacie za 50 zł.
                          • Gość: Kaczus (Tomek) Re: Parametrów podejmowania decyzji jest więcej. IP: 78.8.192.* 09.01.10, 11:30
                            > Nie wiem, czy ja miałem takie szczęście, czy tak jest
                            > ogólnie, ale jak bumerang co kilka miesięcy przyłaził właściciel i
                            > zawracał doopę.

                            Miałeś takie szczęscie. Wśród wynajmujących znajomych, sytuacja o
                            której piszesz spotkała może jedną osobę i to raz... Wiem, że to
                            statystycznie niewłaściwe porównywanie do znajomych, ale sam
                            porównujesz do przypadku jednostkowego.

                            > Dla niewielu nie ma znaczenia
                            > oszczędzanie w nieruchomościach, jeśli kupują dla siebie.

                            Tak, tylko istotne, by robili to swiadomie, wiedząc jakie wyrzeczenia
                            i przez jaki czas będą ponosili. Inaczej są naprawdę przypadki
                            przykre, gdzie rodzina oszczędza na wszystkim, byleby starczyło na
                            ratę kredytu i tak przez cały okres kredytowania. Tracą na tym oni,
                            ich dzieci oraz społeczeństwo...
                          • znajomy_jennifer_lopez XXI wiek - Wiek Spekulacji. 09.01.10, 12:02
                            Brawo za ten post. W świecie spekulacji (zwanym też XXI wiek) wszyscy ględzimy już jak spekulanci ("inwestycja" "stopa zwrotu" "procent składany"). Ja to wszystko wiem.
                            Niestety to problem naszych czasów, zresztą zawsze wielu mówi "kiedyś to było dobrze". A prawda jest taka że zawsze jest tak samo (może poza wojnami). Wciąż cżłowiek z czymś walczy.
                            Nas czeka walka ze spekulacją. Obecny pojedynek przegraliśmy z kretesem (biliony $$$ na ratowanie spekulantów). I niestety następny też pewnie przegramy bo Citigroup Goldmany i spółka są jak hydra i wsza - prędzej zdechnie pacjent (gospodarka realna) niż spekulant (wsza). Na dodatek jak odetniesz jej głowe to wyrosną jej dwie.
                            Niestety powoli przychodzi czas na polowanie miedzyspekulacyjne: mieszkanie kupujesz gdy spekulanci odpuszczają, przegrzani itp. surowce, żarcie też?
                            Bo co może szarak? Kupi zbiornik z 10 000l benzyny?
                            Gospodarka realna traci na spekulacji kilka(naście) % - na dodatek jest tym niebezpieczniejsza że wojną jej nie zwalczysz. Przepisy? Jak? Gdy w rządzie są spekulanci

                            Henry Paulson - minister skarbu w czasie narastania bańki (pilnował pewnie (VII 2006 - I 2009) żeby nikt w porę nie zareagował i nie popsuł interesu jego pracodawcy a na koniec "wpadł na pomysł" jeszcze by Amerykanie domnkeli bańkę ze budżetu państwa: wcześniej prezes Goldman Sachsa
                            en.wikipedia.org/wiki/Henry_Paulson
                            Dopóki masy nie załapią o co chodzi i się nie zbuntują (a mając pieniadze można manipulować masami perfekcyjnie) i nie stworzą przepisów antyspekulacyjnych (ciężka sprawa) dopóty co pare lat "szaracy" bedą dopłacać i domykać bańki spekulacyjne.

                            Dlatego nie byłbym pewny czy nie czeka nas kolejna bańka nieruchomościowa. Tylko zmiany cen bowiem (wszystko jedno w jedną czy w drugą stronę) przynoszą duże zyski. Nieruchomości są o tyle dobre że da sie w nie wprząc masy (przecież na zakup jedzenia bank nie da 500 000 kredytu?) Gdyby nie "głupie" prawo w USA zyski byłyby jeszcze wieksze. Zresztą, może ono nie takie "głupie". Dzieki instytycji bankructwa konsumenckiego mamy za kilka lat delikwenta do nastepnego golenia. Jak to sie robi:

                            Delikwent kupuje dom za pierdyliard $.
                            Obligacje zabezpieczone jego kredytem sprzedajemy jakimś Norwegom
                            Delikwent bankrutuje
                            (Za kilka lat) Mamy "czystego" Delikwenta do nastepnego golenia.
                            Gdyby nie bankructwo byłby do końca życia niewolnikiem Norwegów.
                            Ot i to jest biznes.
                            • kretynofil Mylisz sie, znajomy... 09.01.10, 12:16
                              > Dlatego nie byłbym pewny czy nie czeka nas kolejna bańka
                              nieruchomościowa.

                              Nie. Tak samo jak nie mielismy kolejnej banki dotcomowej, a powtorka
                              spekulacji na surowcach nastapila po jakichs dwudziestu latach.

                              Generalnie - spekula nie jest na tyle glupia zeby dwa razy probowac
                              odwalic ten sam numer, raz po razie. Za duze ryzyko.

                              Pamietaj ze duzo jest rzeczy na ktorych spekulowac mozna i "rekiny"
                              naprawde sa zbyt sprytne zeby podazac ta sama sciezka dwa razy.

                              Natomiast wiesz co mi to przypomina? Biadolenie leszczy na forach
                              gieldowych, przekonanych ze "rekiny" je uratuja ;)
                              • znajomy_jennifer_lopez Re: Mylisz sie, znajomy... 09.01.10, 12:45
                                Chciałbym sie mylić. Zresztą, ja wcale nie mówie że "zaraz" bedzie następna bańka nieruchomosciowa.
                                Jednak - zauważ - mamy ledwie 10 lat XXI wieku a już ze 3 bańki! Zresztą niektóre z nich narastają równolegle (dlatego że niektóre potrzebują czasu a przecież panowie bankierzy żyć wiecznie nie będą i czekac 20 lat na kolejną okazje to zarobku). W tym tempie (rotacji) nastepna bańki surowcowe czy nieruchomościowe grożą nam co lat 10 a nie 20. Świat przyspiesza a XXI to - wg mnie i mam nadzieje się mylę - Wiek Spekulacji. Naprawdę dobrze by było gdybym sie mylił. Pisałem prace mgr o kryzysach ich przyczynach i konsekwencjach a pośrednio o bańkach i średnio mi to wygląda.

                                Dobra spekuła to taka w której masy JAK NAJPÓZNIEJ sie o niej dowiadują -której niczym Hiszpańskiej Inkwizycji - nikt sie nie spodziewa ;-)
                            • znajomy_jennifer_lopez Re: XXI wiek - Wiek Spekulacji. 09.01.10, 12:17
                              Zresztą, czy on jeden. Jak myślicie dlaczego Goldman Sachs "zainwestował" w Marcinkiewicza? Bo była szansa że wróci do rzadu, jako premier, minister albo prezydent. Stara taktyka firmy

                              "W 1974 Paulson podjął pracę w banku inwestycyjnym Goldman Sachs. Przechodził w tym banku kolejne szczeble kariery, zarówno w oddziałach lokalnych jak i centrali, by w czerwcu 1998 zastąpić Jona Corzine na stanowisku prezydenta i dyrektora wykonawczego. Podobnie jak kilku jego poprzedników na czele Goldman Sachs, m.in. Jon Corzine i Robert Rubin, przeszedł następnie do administracji państwowej"


                              "W obliczu narastającego kryzysu finansowego w USA, Paulson wprowadził program ratunkowy m.in. przekazując miliardowe dotacje państwowe na ratowanie zagrożonych instytucji finansowych (banku Bear Stearns, gigantów rynku kredytów hipotecznych Fannie Mae i Freddie Mac oraz potentata ubezpieczeniowego AIG"
                              pl.wikipedia.org/wiki/Henry_Paulson
                              • mara571 Z Marcinkiwieczem to sie mylisz 09.01.10, 13:03
                                zainwestowano w jego ksiazke telefoniczna,w mozliwosc dodzwonienia sie do ludzi,
                                ktorzy w Polsce podejmuja decyzje.
                                Ale Marcikiewicz to tylko plotka wazna tylko dla Polski.
                                Najwieksza ryba na tym rynku byl Martin Bangemann, swego czasu komisarz unijny,
                                czlowiek obdarzony fenomenalna pamiecia i znajacy wszystkie projekty UE w
                                zakresie komunikacji.
                                • znajomy_jennifer_lopez Re: Z Marcinkiwieczem to sie mylisz 09.01.10, 19:35
                                  Dlatego Marionetkiewicz jest tylko doradcą i na funkcję prezesa GS ma raczej marne szanse. A teraz gdy wydaje się przegrany politycznie tym bardziej ma marne szanse na awanse.
                          • kretynofil Co Ty bredzisz?! 09.01.10, 12:10
                            > Ja przez kilka lat tułałem się po wynajmowanych. Nie wiem, czy ja
                            miałem takie szczęście, czy tak jest ogólnie, ale jak bumerang co
                            kilka miesięcy przyłaził właściciel i zawracał doopę.

                            Wiesz, jest takie przyslowie ze swoj do swego ciagnie ;)

                            Ja wynajmuje juz od 10 lat. Przeprowadzalem sie w tym czasie okolo 10
                            razy (na studiach czesciej niz raz na rok, teraz rzadziej). Wlasnie
                            jestem w trakcie ogranizowania kolejnej przeprowadzki.

                            I powiem Ci jedno: zawsze tak dobieram sobie mieszkanie zeby mi potem
                            wlasciciel nie marudzil. Po prostu - jesli w trakcie rozmowy z nim
                            mam chociaz cien watpliwosci (nie podoba mi sie ton glosu, nie
                            podobaja mi sie pytania ktore zadaje) - odchodze, bo nie chce miec
                            glupich numerow potem.

                            > Dopiero jak wziąłem kredyt, kupiłem mieszkanie, to mogłem skupić
                            się na pracy.

                            To mnie rozbawilo ;) Chcesz mi powiedziec, ze codziennie rano
                            przychodzil do Ciebie wlasciciel i zawracal tylek? Ze przez to sie
                            spozniales do pracy?

                            To jest jakies... niedorzeczne ;)

                            Ktos inny mi tutaj zarzucil, ze funduje dzieciom "zycie na walizkach"
                            - ja naprawde mam dosyc takich durnych argumentow...

                            Jakie "zycie na walizkach"? Przeprowadzasz sie raz na dwa lata
                            (przypuscmy) - i ile to zajmuje? Trzy dni pakowania? Bez przesady.
                            Tak samo moglbym odpowiedziec: a Ty fundujesz swoim dzieciom zycie w
                            oparach farby - bo mieszkanie raz na dwa lata warto odmalowac ;)

                            > Kretynofil na przykład do Londynu pewnie jeździ autobusem lub
                            rowerem. Sorry, kretynofil, ale nie każdy myśli o oszczędnościach.

                            Do Londynu akurat nie jezdze, ale jakbym jechal, to bym pojechal
                            Eurostarem :) Nie wiem skad ten pomysl.

                            Ja nie mowie zeby na kazdym kroku oszczedzac - bo i nie o to chodzi.

                            > W 95% procentach wypowiedzi, tak za jak i przeciw, głównym
                            argumentem jest kasa.

                            Z prostego powodu. Podstawowym argumentem "jelonkow kredytowych" jest
                            to, ze na wynajmie sie "traci kase" a na zakupie to sie "oszczedza
                            kase" - i ten argument, jako bledny, mozna obalic tylko pewnymi
                            wyliczeniami.

                            A druga sprawa, rowniez bardzo istotna: to nie chodzi tylko o rate /
                            czynsz. To chodzi o cos znacznie bardziej istotnego: rate w mniej
                            wiecej takiej samej wysokosci (pomijam forex / WIBOR / LIBOR) trzeba
                            bedzie placic przez jakies 30 lat. Tak samo - w kupionym mieszkaniu
                            bedzie sie mieszkalo 10-20 przynajmniej (w dzisiejszych realiach).

                            Natomiast czynszem mozna dowolnie manipulowac. Czynsz nie jest
                            zobowiazaniem opartym na zalozeniu "dobrego zdrowia i dobrej pracy"
                            przez 30 lat.

                            Przyklad: kupilem mieszkanie. Jako ze kupilem je na poltora roku
                            przed oddaniem budynku (dziura w ziemi), wiedzialem ze przez ten czas
                            bede musial placic niewielkie, ale jednak odczuwalne, raty odsetkowe.
                            Zeby nie odbilo sie to na moim budzecie - przeprowadzilem sie do
                            tanszego mieszkania, troche dalej od biura.

                            Byl to pewien rodzaj inwestycji. Moglem zalozyc firme, to nie ma
                            znaczenia. I teraz zobacz: w takiej sytuacji wazne jest to zeby moc
                            elastycznie reagowac na powodzenie takiej inwestycji. Osoba, ktora
                            wie ze przez X lat bedzie musiala co miesiac dostarczyc bankowi rate
                            w okreslonej wysokosci jest znacznie mniej sklonna do poniesienia
                            ryzyka. I w tym problem.

                            Mieszkajac w mieszkaniu wynajetym mozesz sobie to ryzyko jakos
                            zamortyzowac. Mieszkajac w kupionym na kredyt - nie bardzo.

                            I kolejna sprawa: praca. Sorry, ale wiekszosc mieszkan kupowali
                            mlodzi ludzie, ktorzy jeszcze nie mieli stabilnej pozycji na rynku
                            pracy. Co bedzie jak beda MUSIELI sie przeniesc do innego miasta?

                            Ja sie zgadzam, w pewnym wieku warto pomyslec o zakupie swojego
                            mieszkania/domu - rzecz w tym, ze nie w wieku lat 25-30. To po prostu
                            nie ma sensu...

                            > Dla wszystkich, mam nadzieję, jest jasne, że nie warto prostować
                            zszywek do ponownego użytku.

                            Zapewniam Cie, ze szybciej "prostowac zszywki" beda jelonki kredytowe
                            niz ci, ktorzy dzisiaj wynajmuja...

                            Ogolnie - kupiles dawno i jak sam z pokora przyznajesz "przypadkiem"
                            na tym zarobiles. Fajnie i ciesze sie z tego. Rzecz w tym ze takie
                            szczescie jakie Cie spotkalo - nie powtorzy sie w ciagu 20 lat.
                            Wiekszosc tutaj piszacych mysli ze przemiany jakie mialy miejsce w
                            Polsce to staly proces, ktorego dynamika nie spadnie - ale to jest
                            bzdura. Doszlismy do granic mozliwosci szybkiego wzrostu i teraz
                            bedzie okres placenia za zaniedbania ostatnich 20 lat.

                            Wiec sorry, ale planowanie przyszlosci na podstawie sukcesow z
                            przeszlosci jest cholernie naiwne...
                            • znajomy_jennifer_lopez Re: Co Ty bredzisz?! 09.01.10, 12:35
                              Dwie uwagi

                              30 lat to już raczej czas na zakup mieszkania. Zakładając że ktoś myśli o rodzinie dziecko ma w wieku 20-28 lat i gdy dobiega 30stki dzieciak ma 3-10 lat: czas najwyższy na pewną stabilizację dla niego. Gdy(by) w Polsce był rozpowszechniony najem długoterminowy a i własciciele mieli klasę i byli trcohę hmm bogatsi (są tacy ale mała mniejszość) to może byłaby jakaś inna alternatywa. W przypadku jednak jw kupno mieszkania ma sens. Tyle że - powtarzam - trzeba troche miec na to mieszkanie (wkład własny) no i mieć możliwość spłacenia go w 5-10 lat. W przeciwnym razie mamy już tylko wybór między rozwiązaniami złymi i gorszymi. Przez bańkę poniekąd. Szkoda tylko że ludzie tego nie rozumieją. A może rozumieją ale gdy masz rozwiązanie "złe" i "gorsze" to to złe wydaje się... niezłe? ;-)

                              I druga sprawa: Twoje postrzeganie Polski jest TYPOWE dla osoby pracującej/mieszkającej za granicą. A Polska dalej sie bedzie rozwijac. Inaczej zamiast do Hiszpanii zmierzałaby do Białorusi a takie teksty to - sorry - ale godne byłyby Leppera albo cynicznego manipulanta a nie człowieka wykształconego.
                              Zresztą, może to po prostu wrodzony pesymizm jednak moja wizja przyszłosci Polski jest zgoła odmienna od Twojej - wg mnie Polska bedzie gonić (przegoni?) Grecje Hiszpanie. Nie bedzie zmierzać do Białorusi. Bo za dużo Polaków wyjechało na Zachód a nie Wschód ;-)
                              • Gość: oko Re: Co Ty bredzisz?! IP: *.home.aster.pl 09.01.10, 15:01
                                to w twoim modelu albo kobieta nie ma wyksztalcenia (czyli ma slaba prace) albo
                                ma wyksztalcenie ale nie ma pracy, bo nie da sie w wieku 28 lat miec
                                kilkuletniego dziecka, wyzszego wyksztalcenia i dobrej pracy bedac kobieta, nie
                                w tym kraju

                                naprawde nie wiem znajomy co stoi za ta twoja magiczna przemiana ale smierdzi to
                                na kilometr
                                • znajomy_jennifer_lopez Re: Co Ty bredzisz?! 09.01.10, 19:43
                                  Najlepszy okres na ciąże to 4-5ty rok studiów. Póżniej jeszcze ewentualnie 1-2 lata po studiach. No i pamiętaj że nie wszyscy studiują - więc moga rodzić mając 21-22 lata.
                                  Im póżniej tym masz wiekszą szansę na lepszą pracę (wypracowane stanowisko, kariera) i tym mniejsze na dobre (zdrowe itp, lub w ogóle) dziecko. To dlatego teraz 1/3 czy 1/4 par "leczy się" na bezpłodność - pewnie w większości mieliby dzieci bez problemu gdyby zamiast 10 lat żreć tabletki antykoncepcyjne troche szybciej narobili bachorów. Ale życie to sztuka wyboru.
                                  Zawsze możesz robić kariere, pieniądze a potem w wieku 40 lat "leczyć sie" na bezpłodność wydając cały zarobiony szmal na kliniki, badania, lekarzy, zabiegi i inne pierdoły.
                                  Niestety ale jeśli para chce stworzyć rodzinę to obie strony muszą założyć że kobieta zacznie tę karierę póżniej - z bardzo prostego faktu dziecino - facet NIE MOŻE donieść ciąży i w tym zastąpić kobiety. Zresztą, chyba dotknąłem Twojej wrażliwej nuty...?
                                  • kretynofil Znajomy, przeginasz... 10.01.10, 13:07
                                    > Najlepszy okres na ciąże to 4-5ty rok studiów. Póżniej jeszcze
                                    ewentualnie 1-2 lata po studiach. No i pamiętaj że nie wszyscy
                                    studiują - więc moga rodzić mając 21-22 lata.

                                    Ponownie, znajomy - nie zbudujesz nowoczesnej gospodarki na
                                    fundamentach wczesnego macierzynstwa. Dynamike wzrostu musisz
                                    napedzac jakakolwiek sklonnoscia do ryzyka - a co jak co, ale
                                    macierzynstwo do tego nie sklania.

                                    > Im póżniej tym masz wiekszą szansę na lepszą pracę (wypracowane
                                    stanowisko, kariera) i tym mniejsze na dobre (zdrowe itp, lub w
                                    ogóle) dziecko.

                                    No wlasnie - to co? Demografie bedziemy mieli doskonala, bo wszyscy
                                    beda rezygnowali z kariery na rzecz potomstwa i jednoczesnie bedziemy
                                    mieli wrost gospodarczy, bo ludzie beda rezygnowali z dzieci na rzecz
                                    kariery?

                                    Musisz sie zdecydowac, znajomy...

                                    > gdyby zamiast 10 lat żreć tabletki antykoncepcyjne troche szybciej
                                    narobili bachorów

                                    Sorry, ale to juz kaliber, ktorego kretynofil by sie powstydzil. To
                                    nie ta liga w ktorej nazywasz kogos idiota - to juz jest wymadrzanie
                                    sie na temat osobistych dramatow, czesto wywolanych nie pigulkami,
                                    tylko niezdrowym, nerwowym trybem zycia - ktorego ludzie sobie wcale
                                    nie wybieraja. Nie kazdy jest w sytuacji gdzie moze zrobic kariere
                                    (czyli dojsc do etapu normalnej egzystencji bez liczenia do
                                    pierwszego) bez stresu, bez walki...

                                    Przeginasz, wasc.

                                    > Niestety ale jeśli para chce stworzyć rodzinę to obie strony muszą
                                    założyć że kobieta zacznie tę karierę póżniej

                                    Ponownie - wyjasnij to byyyyznesmenom w bialych skarpetkach...
                              • aramco1 Re: Co Ty bredzisz?! 09.01.10, 16:37
                                Znajomy JLo, w wielu punktach masz rację, tj. nie mając oszczędności nie ma co
                                pchać się w kupno mieszkania, ale... jeśli ktoś zaczyna rodzić dzieci w wieku 20
                                lat lub ciut potem, to na te oszczędności naprawdę realnych szans nie ma... to
                                raz. Dwa, że "gonienie Hiszpanii" jakoś nie wydaje mi się najszczęśliwszym
                                pomysłem, w tym tygodniu FAZ pisał o ichniej bańce budowlanej oraz aferach z
                                łamaniem przepisów budowlanych. A co do Białorusi - pod jednym względem mamy
                                podobny problem: dziura demograficzna. We Wrocławiu pełnym studentów jej nie
                                widać, ale problem jest... Co zaś do nadziei, że Polska będzie gonić Zachód, bo
                                tam właśnie Polacy wyjechali: gdyby wrócili przywożąc dobre nawyki, to byśmy
                                gonili. Ale skoro mało kto wraca, to tylko dokładają się do skutków recesji
                                demograficznej, która pewnie Polsce uniemożliwi w ogóle w jakiejkolwiek dającej
                                się pomyśleć przyszłości dogonienie powiedzmy Niemiec czy UK.

                                • znajomy_jennifer_lopez Re: Co Ty bredzisz?! 09.01.10, 19:53
                                  aramco1 napisała:

                                  > Znajomy JLo, w wielu punktach masz rację, tj. nie mając oszczędności nie ma co> pchać się w kupno mieszkania, ale... jeśli ktoś zaczyna rodzić dzieci w wieku 2> 0
                                  > lat lub ciut potem, to na te oszczędności naprawdę realnych szans nie ma... to
                                  > raz.

                                  Ciężko na pewno. Tyle że z megakredytem też cięzko sie zdecydowac na dziecko. Nieprzypadkowo napisałem kiedyś nieco fatalistycznie że kredyt hipoteczny to najlepszy środek antykoncepcyjny. "Czasy zawsze są parszywe" (by Narreturm)

                                  Dwa, że "gonienie Hiszpanii" jakoś nie wydaje mi się najszczęśliwszym
                                  > pomysłem, w tym tygodniu FAZ pisał o ichniej bańce budowlanej oraz aferach z> łamaniem przepisów budowlanych.

                                  Miałem na myśli ogólny rozwój gospodarczy a nie gonienie jakichs wycinkowych spraw. U nas też łamie się rózne przepisy, żadna nowość.

                                  A co do Białorusi - pod jednym względem mamy
                                  > podobny problem: dziura demograficzna. We Wrocławiu pełnym studentów jej nie > widać, ale problem jest...

                                  Ciężko stwierdzić. Danych nie mam więc nie wiem jak jest, za to zewsząd widzę problemy z dostaniem sie dzieciaków do przedszkoli i żłobków, komitety kolejkowe rodzicow itp. Więc jak jest w sumie to nie wiem ale z dziurą demogradiczną bym nie przesadzał. Myślę że mniejsza niż wielu krajów zachodnich.

                                  Co zaś do nadziei, że Polska będzie gonić Zachód, bo
                                  > tam właśnie Polacy wyjechali: gdyby wrócili przywożąc dobre nawyki, to byśmy > gonili. Ale skoro mało kto wraca, to tylko dokładają się do skutków recesji > demograficznej, która pewnie Polsce uniemożliwi w ogóle w jakiejkolwiek dającej
                                  > się pomyśleć przyszłości dogonienie powiedzmy Niemiec czy UK.

                                  Wyjechali ci dla których i tak pracy w PL nie było (nawet nie personalnie a generalnie: Polska ma o te 2-3 mln miejsc pracy mniej niż było chętnych. Wyjazd jednych zwolnił miejsce innym. Z kolei niektórzy mają takie kwalifikacje że trudno byłoby im znależć w PL pracę adekwatną do umiejętności np dobrzy biotechnolodzy, dobrzy informatycy (choć tu troche lepiej np Motorola w Krakowie).
                                  Nie wiem więc jak to że 2mln ludzi pracuje w UE zamiast siedzieć na zasiłku w PL miałoby mieć negatywny wpływ dla Polski?
                                  Pamiętaj że mieliśmy do czynienia z megawyżem demografiznym którego w żaden sposób nie byli w stanie szybko zagospodarować pracodawcy ani developerzy. Gdyby te 2mln zostały mielibyśmy to samo co na rynku nieruchomości tylko w drugą stronę - licytowanie się o pracę, co zresztą było do 2004r - ludzie pracowali wtedy za nędzne grosze. Jak ktoś mówi ze teraz w Polsce pracuje się za nędzne grosze to niech sobie to podzieli przez 2 albo 3 to zobaczy Polske sprzed 2004r.
                                  • mara571 wczoraj widzialam na Phenixie 09.01.10, 21:07
                                    dokumentacje niemiecko-hiszpanska pt: Betonfalle,wie Spanien sich die Zukunft
                                    verbaut, zrobiona jeszcze w roku 2007/2008.
                                    Ten film powinni obowiazkowo obejrzec polscy politycy.
                                    Motywem przewodnim byly problemy mlodych Hiszpanow ze znalezieniem
                                    jakiegokolwiek mieszkania do wynajecia lub kupna w sytuacji, kiedy setki tysiecy
                                    gotowych mieszkan stoja puste. Jako lokata kapitalu.
                                    • znajomy_jennifer_lopez Re: wczoraj widzialam na Phenixie 09.01.10, 21:38
                                      A jakie były recepty na walkę z tą spekulacją?
                                      • mara571 nie 10.01.10, 08:36
                                        5 losow mlodych ludzi, problem splaty dlugow z zarobkow po 1000 euro, dojazdu z
                                        calkiem nowego miasta-saltelity 70 km od Madrytu, gdzie mieszka ok setki ludzi i
                                        jest dworzec, na ktorym pociagi sie nie zatrzymuja, bezrobotny 30-latek, ktory
                                        zyje w nielegalnie zajetej ruinie klasztoru wraz z innymi jemu podobnymi.
                                        Niemiecka specjalnocia sa filmy realzowane na zasadzie Zeitaufnahme.
                                        Wnioski pozostawia sie widzom.Interesujace byloby sie dowiedziec co sie zmienilo
                                        od jesieni 2008.
                                        W sumie mozna film interpretowac jako protest przeciwko oddaniu w rece
                                        developerow calego budownictwa mieszkaniowego.
                                        • znajomy_jennifer_lopez Nie przesadzajmy 10.01.10, 12:18
                                          Znaczy się populistyczne pitolenie ala Jaworowicz-Lepper i Fuckt-SE, szukanie taniej sensacji, a to zziebniętej babci a to kulawego psa bez (zwykle) jakiegoś zaangażowania w rozwiązanie problemu. A przecież taki dziennikarz powinien spróbowac również pomóc tym ludziom skoro robi na nich kasę (ckliwe reportaże).

                                          A te "5 losów". Może dla nich to "dramat" ale wielu Afrynanerów a nawet Europejczyków chciałoby dojezdzac po 70km żeby zarobić 1000euro więc "straszny los" to tak sobie.
                                          Widziałem kiedyś reportaż z Kanadyjczykiem (rdzennym, Indianinem) który dojezdzał do pracy CODZIENNIE 250km. Podał jako ciekawostkę niż użalanie się. Jeden ma szczęscie i pracuje 500m od domu drugi drałuje 70km, a trzeci "goli się wieczorem, wstaje za pietnaście trzecia..." i też zdanża ;-) Wszyscy bogaci nie będą.
                                          ps. Nie wiem czy 70km to dramat. Codziennie tysiące gnieźnian dojezdza do pracy w Poznaniu (50km). Tak samo ciechanowian, włocławian, płocczan jedzie do Wawy. I pewnie gorszą kolejką niż Hiszpanie. Ale czy to aby temat dla Jaworowicz?
                                          • mara571 nie ma mowy o populistycznym pitoleniu 10.01.10, 13:10
                                            raczej opowiesc o braku szans mlodego pokolenia.
                                            W domysle stalo,"widzicie mlodzi Niemcy, ze u nas jest lepiej"
                                            A jesli chodzi o to miasto satelite, to ta para dala sie nabrac na animowana
                                            wizje, dokladnie tak jak kupujacy dziure w ziemi w Polsce, np w Wilanowie.
                                            Oni kupowali mieszkanie, bo ich na takowe w Madrycie nie byloby stac. i jak sami
                                            mowili nie oczekiwali, ze prawie nikt tam nie bedzie mieszkal.
                                        • Gość: thom Re: nie IP: *.dip0.t-ipconnect.de 10.01.10, 14:08
                                          Mara,

                                          proszę: tłumacz niemieckie słowa na polskie.
                                          • mara571 w porzadku, bede tlumaczyc, lepiej uzywac tylko 10.01.10, 14:51
                                            jezyka polskiego. Musze przyznac, ze dla tego terminu polskiego odpowiednika mi
                                            brak.
                                            Wlasciwie Zeitaufnahme oznacza zdjecie na czas, natomiast w jezyku mediow ozacza
                                            rodzaj reportazy opisujacych rzeczywistosc w danym miejscu i punkcie czasu, bez
                                            proby analizy przyczyn, ktore ten stan wywolaly.
                                  • kretynofil To ja sie jeszcze wtrace: 10.01.10, 12:48
                                    > Ciężko na pewno. Tyle że z megakredytem też cięzko sie zdecydowac
                                    na dziecko.

                                    Ano. I Ty chcesz prognozowac nasz przyszly wzrost gospodarczy wiedzac
                                    ze demografia temu przeczy?

                                    > Miałem na myśli ogólny rozwój gospodarczy

                                    I znowu kula w plot. Najwiecej tego wzrostu gospodarczego Hiszpanii
                                    tworzylo dmuchane spekulacja budownictwo. W szczytowym okresie 20%
                                    ich PKB to wlasnie stawianie byle jakich klockow dla
                                    niemieckich/angielskich emerytow.

                                    Widzisz cos takiego w PL, z naszym klimatem, z nasza zasciankowoscia,
                                    z nasza niechecia do obcych?

                                    > Ciężko stwierdzić. Danych nie mam więc nie wiem jak jest, za to
                                    zewsząd widzę problemy z dostaniem sie dzieciaków do przedszkoli i
                                    żłobków, komitety kolejkowe rodzicow itp. Więc jak jest w sumie to
                                    nie wiem ale z dziurą demogradiczną bym nie przesadzał. Myślę że
                                    mniejsza niż wielu krajów zachodnich.

                                    Nastepny co widzi "bum" demograficzny, bo kilka wozkow na spacerze
                                    zobaczyl...

                                    Tak, sa problemy z przedszkolami - ale to wlasnie kwestia mentalnosci
                                    chlopa malorolnego o ktorej pisalem ajmaxowi. Skoro ludzie wola kupic
                                    kwadrat w betonowej szuflandii bez infrastruktury - to sa problemy z
                                    przedszkolami. Bo kazdy chce miec blisko - a blisko nie ma.

                                    I, na marginesie, nie bedzie.

                                    > Wyjechali ci dla których i tak pracy w PL nie było

                                    Wlasnie. Szklany sufit. W mojej branzy stanowiska wyzszego
                                    managementu z reguly byly obsadzone przez obcokrajowcow. Dodawalo to
                                    firmie "prestizu" ;)

                                    I dlatego wielu wyksztalconych, ambitnych ludzi wyjechalo - bo po co
                                    kopac sie z koniem, skoro kilkaset kilometrow dalej mozna zyc
                                    normalnie?

                                    > Pamiętaj że mieliśmy do czynienia z megawyżem demografiznym którego
                                    w żaden sposób nie byli w stanie szybko zagospodarować pracodawcy ani
                                    developerzy

                                    I dlatego ten duzy wyz sobie pojechal. Myslisz ze wroci?

                                    Sa dwie mozliwosci: albo mieszkania i inne koszty zycia stanieja,
                                    albo nie. Jesli tak sie stanie - to juz nie masz racji, bo twierdzisz
                                    ze tak nie bedzie.

                                    Jesli jednak mieszkania nie stanieja, czynsze nie spadna - to po co
                                    emigranci maja wracac? W Brukseli place jakies 10EUR/m2 czynszu. Taki
                                    sam bede mial w Warszawie.

                                    Czy w Warszawie dostane taka stawke jak w Brukseli przy takich samych
                                    warunkach zatrudnienia? Nie.

                                    Wiele osob dziwi sie ze ja tyle pisze na forum, stad tez teorie ze
                                    jestem bezrobotnym mieszkajacym z mamusia nieudacznikiem - a to
                                    wynika z tego, ze klient nie traktuje mnie jak swoja wlasnosc. Poki
                                    robota jest zrobiona, poki nie ma problemow - nikogo nie interesuje
                                    co robie ze swoim czasem.

                                    Brzmi znajomo? Nie sadze ;)

                                    > Jak ktoś mówi ze teraz w Polsce pracuje się za nędzne grosze to
                                    niech sobie to podzieli przez 2 albo 3 to zobaczy Polske sprzed
                                    2004r.

                                    Ponownie, znajomy, masz skrzywiona optyke. Nie pamietam co robisz,
                                    ale to o czym mowisz - dotyczy malego wycinka spoleczenstwa.

                                    Pamietam jak poszedlem do pierwszej "prawdziwej" pracy -
                                    miedzynarodowe korpo - i wiesz, tam nie bylo takiej opcji zeby szef
                                    podniosl na mnie glos, a jesli juz tak sie stalo, to pyskowalem bez
                                    obaw.

                                    W tym samym czasie moja dziewczyna pracowala w typowej, dobrze
                                    funkcjonujacej firmie doradztwa podatkowego - i tam realia byly
                                    zupelnie inne. Teraz moja ksiegowa jest jej kolezanka, nadal w tym
                                    samym biurze. Pensje wzrosly "nieco" ale mentalnosc szefa pozostala.

                                    I tak jest nadal w wielu miejscach.

                                    Ciekawe spostrzezenie: jesli sadzisz ze w PL zmieni sie mentalnosc
                                    szefow a nie zmieni sie mentalnosc landlordow - to pomysl jeszcze raz
                                    :) To sa czesto ci sami ludzie.

                                    Tak wiec znowu: dwie mozliwosci. Albo mentalnosc sie zmieni albo nie.
                                    Jesli sie zmieni to nie bedzie problemu z dlugoterminowym,
                                    bezproblemowym wynajmem. Jesli jednak mentalnosc sie nie zmieni, to
                                    ambitni ludzie z perspektywami nadal beda wyjezdzac z PL...

                                    Wybacz, znajomy, piszesz jak ci od inflacji - co to inflacja im zezre
                                    kredyt ale nie podniesie kosztow zycia. Chcesz cos zobaczyc, dzielisz
                                    rzeczywistosc na "wygodna" i "niewygodna" - i to co Ci pasuje,
                                    podkreslasz, to co nie - przemilczasz...
                                    • Gość: Kaczus (Tomek) Re: To ja sie jeszcze wtrace: IP: 78.8.192.* 10.01.10, 14:04
                                      > > Ciężko stwierdzić. Danych nie mam więc nie wiem jak jest, za to
                                      > zewsząd widzę problemy z dostaniem sie dzieciaków do przedszkoli i
                                      > żłobków, komitety kolejkowe rodzicow itp. Więc jak jest w sumie to
                                      > nie wiem ale z dziurą demogradiczną bym nie przesadzał. Myślę że
                                      > mniejsza niż wielu krajów zachodnich.
                                      >
                                      > Nastepny co widzi "bum" demograficzny, bo kilka wozkow na spacerze
                                      > zobaczyl...
                                      >
                                      > Tak, sa problemy z przedszkolami - ale to wlasnie kwestia
                                      mentalnosci
                                      > chlopa malorolnego o ktorej pisalem ajmaxowi. Skoro ludzie wola
                                      kupic
                                      > kwadrat w betonowej szuflandii bez infrastruktury - to sa problemy z
                                      > przedszkolami. Bo kazdy chce miec blisko - a blisko nie ma.

                                      Problem z przedszkolami jest, bo w na przełomie wieków zaczęto
                                      likwidować (tak jak żłobki). Przykład podawałem - miasteczko obok
                                      (łatwiej to policzyć, w większych jest podobnie) w połowie lat 90-tych
                                      ok 9 przedszkoli - obecnie (mimo, że ludnosci przybyło -
                                      przeprowadzili sie z przylegajacego dużego miasta) działaja 2 znich +
                                      jedno nowe (prywatne). Wcześniej 4 żłobki, teraz żadnego. Stąd
                                      problemy ze znalezieniem miejsca. W duzych miastach jest to samo,
                                      tylko inne liczby - stosunek bedzie podobny.
                            • Gość: ajmax Sam sobie zaprzeczasz. IP: *.acn.waw.pl 09.01.10, 15:02
                              > Ja wynajmuje juz od 10 lat.

                              Ja zostałem jelonkiem kredytowym, kupiłem dla siebie, co miesiąc
                              nosiłem bankowi ratę, podobną do Twojego czynszu (przez 8 lat). Ty
                              przez 10 lat też komuś płaciłeś. 10 lat temu 1 m2 kosztował w Wwie
                              ca. 2500 zl/m2. Teraz ca. 9000. Obaj wydaliśmy mniej więcej tyle
                              samo pieniędzy. Ja mam mury warte kilkaset tys, Ty nie masz.
                              Przyznaję, jestem prosty człowiek. Wytłumacz, na czym polega ten
                              Twój interes, bo za nic nie mogę go zrozumieć.

                              > To chodzi o cos znacznie bardziej istotnego: rate w mniej
                              > wiecej takiej samej wysokosci (pomijam forex / WIBOR / LIBOR)
                              trzeba
                              > bedzie placic przez jakies 30 lat.

                              Odnoszę wrażenie, że mimo wszystko inflacja jest większa niż
                              wszelkiej maści WIBORy, a na pewno co jakiś czas jest ostra jazda w
                              górę niektórych cen, podczas których WIBORy pełzają.

                              > Natomiast czynszem mozna dowolnie manipulowac. Czynsz nie jest
                              > zobowiazaniem opartym na zalozeniu "dobrego zdrowia i dobrej
                              pracy"
                              > przez 30 lat.

                              Ty przez te 10 lat namanipulowałeś sie jak nie wiem co.

                              > Ja sie zgadzam, w pewnym wieku warto pomyslec o zakupie swojego
                              > mieszkania/domu - rzecz w tym, ze nie w wieku lat 25-30. To po
                              prostu
                              > nie ma sensu...

                              To nie zależy od wieku, tylko od sytuacji. Oprócz tego ... warto być
                              na swoim. Ja na przykład bardzo lubię i jestem skłonny za to
                              zapłacic. Dzieci, walizki, lokaty też mają jakiś wpływ na tę
                              zachciankę.

                              > Ogolnie - kupiles dawno i jak sam z pokora
                              przyznajesz "przypadkiem"
                              > na tym zarobiles. Fajnie i ciesze sie z tego. Rzecz w tym ze takie
                              > szczescie jakie Cie spotkalo - nie powtorzy sie w ciagu 20 lat.

                              Zapewniam Cię, że wtedy wyglądało to w jeszcze ciemniejszych barwach.


                              > Wiekszosc tutaj piszacych mysli ze przemiany jakie mialy miejsce w
                              > Polsce to staly proces, ktorego dynamika nie spadnie - ale to jest
                              > bzdura. Doszlismy do granic mozliwosci szybkiego wzrostu i teraz
                              > bedzie okres placenia za zaniedbania ostatnich 20 lat.

                              Teraz już przesadziłeś. Jakim prawem autorytatywnie wypowiadasz się,
                              co będzie w przyszłości? Czy Ty jesteś jasnowidzem? W Polsce jest
                              jakoś tak, że jak ludzie poczują grosz, to rzucają się na zakupy i
                              ceny rosną. Rezerwy są jeszcze w niskich pensjach, ulgach
                              budowlanych, dopłatach, zmianach makro, które mogą iść w różne
                              strony w sposób nieobliczalny. Na przykład za 5 lat rząd zadecyduje,
                              że budżet dopłaci do kredytów, rat lub odsetek. Wtedy to wyjdziesz
                              na frajera. Nie dość, że nie bedziesz mial swojego mieszkania, to
                              jeszcze dopłacisz za czyjes. Przyznaj, nie pomyślałeś o tym. Taka
                              sytuacja miała już miejsce dwa razy w ciągu ostatnich 20 lat.


                              > Wiec sorry, ale planowanie przyszlosci na podstawie sukcesow z
                              > przeszlosci jest cholernie naiwne...

                              Mało osób tu wypowiadających się tak planuje. W zasadzie tylko Ty,
                              cały czas pisząc, że skoro rośnie, jest napompowane, to musi spaść.
                              Jak na tym wyszedłeś w ciągu ostatnich 10 lat sam wiesz najlepiej.
                              Inni kupują, bo mają taką zachciankę być na swoim, mieć swoje, czy
                              po prostu nie trzymać pieniędzy. Nikt nie wie, co przyniesie
                              przyszłość.
                              • kretynofil Wcale sobie nie zaprzeczam... 10.01.10, 12:25
                                > 10 lat temu 1 m2 kosztował w Wwie ca. 2500 zl/m2. Teraz ca. 9000.

                                Tu juz mi sie odechcialo czytac. Powtorze po raz kolejny: to co sie
                                dzialo na rynku nieruchomosci przez ostatnich 10 lat sie juz nie
                                powtorzy
                                .

                                No, chyba ze wierzysz ze za 10 lat cena jednego metra kwadratowego w
                                Warszawie przekroczy 30KPLN/m2. Zabawny jestes ;)

                                > Przyznaję, jestem prosty człowiek. Wytłumacz, na czym polega ten
                                Twój interes, bo za nic nie mogę go zrozumieć.

                                Skrocmy horyzont czasowy do szesciu lat - bo wczesniej to
                                studiowalem, wyprowadzilem sie z domu wczesnie jak na polskie
                                standardy - pierwsze cztery lata najmu to studia.

                                Cofamy sie wiec o szesc lat, kiedy poszedlem do pierwszej pracy.
                                Zalozmy ze jak jelonek kredytowy kupuje mieszkanie. Zarabiam wtedy
                                (jeszcze jako student) jakies 1100 na reke w Lodzi. Pensje przez te
                                szesc lat wzrosly o jakies 50% + dodatkowe 50% "premii akcesyjnej".
                                Mialbym 2200 na reke.

                                Tyle tylko ze wolalem wynajac - placilem wtedy za mieszkanie 32m2
                                jakies 600 PLN (ze wszystkimi oplatami). Posiedzialem w pierwszej
                                pracy jakies trzy miesiace, znalazlem cos lepszego. Dostalem 2500 na
                                reke w Krakowie. Znowu nie kupilem mieszkania. Po trzech dniach pracy
                                (doslownie!), zostalem przeniesiony do Warszawy. Dostalem od firmy
                                mieszkanie 100m2 - ale tylko pod warunkiem ze wynajmuje w Krakowie.
                                Placilem wtedy 400 za pokoj w Krk.

                                Po szesciu miesiacach zostalem przeniesiony do Warszawy. Stracilem
                                mieszkanie firmowe, musialem sam cos wynajac. Dostalem podwyzke, do
                                jakichs 4000 na reke. Za wynajem placilem 1500. Przeprowadzila sie do
                                mnie dziewczyna, tez dostala wiecej niz miala w Lodzi.

                                W ciagu mniej wiecej roku z 2500 na reke (ja + dziewczyna) z kosztem
                                wynajmu 600 poprawilismy sobie na 6000 na reke (razem) z 1500
                                wynajmu.

                                Widzisz roznice, prawda?

                                Po kolejnych dwoch latach dostalem kupilem mieszkanie (wlasnie: ile
                                razy mam to powtarzac: ja mam mieszkanie!!!), przeprowadzilem
                                sie do tanszego - 1000 miesiecznie. Dodatkowo rozpoczalem wlasna
                                dzialalnosc, mialem juz jakies 8000 na reke - ale klienta mialem w
                                Darmstadt w Niemczech. Klient pokrywal hotel/przeloty/utrzymanie.

                                Po kolejnych szesciu miesiacach znalazlem kolejnego klienta, tym
                                razem w Brukseli. Fakt, skonczyly sie "expensy" - ale dostalem juz
                                10000. Tylko ze euro.

                                W ciagu szesciu lat moj koszt wynajmu wzrosl z 600 PLN to 900 EUR.
                                Pensja (czy jak to nazwiesz) z 1100 PLN do 10000 EUR.

                                I teraz mam pytanie: gdzie na tej drodze, drogie dziecko, mialem
                                kupowac mieszkanie? W Lodzi? Krakowie? Warszawie (tu akurat kupilem,
                                nie wiem po co)? A moze w Darmstadt? W Brukseli?

                                Zrozum, dzieki temu ze jestem mobilny, w ciagu zaledwie czterech lat
                                moja pensja wzrosla prawie czterdziestokrotnie. Tylko i wylacznie
                                dlatego ze nigdzie nie osiadlem na stale. I teraz (wlasnie skonczylem
                                30 lat) moge sobie wybrac miejsce na ziemi gdzie chce mieszkac.

                                I wiesz co jest najlepsze? Do pulapu 8000 PLN juz po prostu nie zejde
                                - nie dlatego ze jestem taki "dobry", tylko dlatego ze to jest
                                samospelniajaca sie przepowiednia. Osiagasz pewien pulap zarobkow,
                                poznajesz ludzi - funkcjonujesz na innym poziomie.

                                I tu, drogie dziecko, jest ten interes, ktory zrobilem na
                                niekupowaniu mieszkania...

                                > Ty przez te 10 lat namanipulowałeś sie jak nie wiem co.

                                I jak widzisz: oplacalo sie.

                                > To nie zależy od wieku, tylko od sytuacji. Oprócz tego ... warto
                                być na swoim.

                                Coz, dlatego wlasnie Polska nie osiagnie poziomu krajow rozwinietych.
                                Z mentalnoscia chlopa malorolnego - nie zbudujesz nowoczesnej
                                gospodarki...

                                > Teraz już przesadziłeś. Jakim prawem autorytatywnie wypowiadasz
                                się, co będzie w przyszłości?

                                Bo widze Polske z pewnej perspektywy. I widze czego w PL brakuje, co
                                bedzie powstrzymywalo jej rozwoj.

                                > W Polsce jest jakoś tak, że jak ludzie poczują grosz, to rzucają
                                się na zakupy i ceny rosną. Rezerwy są jeszcze w niskich pensjach,
                                ulgach budowlanych, dopłatach, zmianach makro, które mogą iść w różne
                                strony w sposób nieobliczalny.

                                Tak. Kupuja telewizory, samochody, mieszkania. Ile z tego rozwija
                                POLSKA gospodarke?

                                Nic.

                                A pensje zostana niskie, bo jestesmy centrum montowni. Tanich
                                montowni, ktore mozna przeprowadzic w miesiac. Jesli montownie
                                zazycza sobie podwyzek - zostana bez pracy.

                                A to ze jestesmy centrum montowni to wlasnie nasz narodowy brak
                                ambicji - skoro czlowieka mozna uszczesliwic zakladajac mu na szyje
                                sznur kredytu i dajac mu "ciasne ale wlasne" - to raczej nie licz na
                                zmiany.

                                Zrozum: ten caly ped do "swojego", kosztem niewolnictwa na rzecz
                                banku, pokazuje ja bardzo ten "Polak XXI w." jest podobny do swojego
                                pra-pra-pra-pra-pra-dziadka, feudalnego chlopa malorolnego, ktory nie
                                mysli o tym, zeby cos naprawde zmienic - on po prostu chce miec o te
                                kilka metrow wiecej niz jego sasiad, troche wiecej blyskotek i troche
                                lepszego pana...

                                > Na przykład za 5 lat rząd zadecyduje, że budżet dopłaci do
                                kredytów, rat lub odsetek. Wtedy to wyjdziesz na frajera. Nie dość,
                                że nie bedziesz mial swojego mieszkania, to jeszcze dopłacisz za
                                czyjes.

                                Aaaa, zapomnialem. Koniecznym elementem "feudalnego chlopa
                                malorolnego" jest tkwienie w gnoju, a podstawowa rozrywka - dowalenie
                                komus innemu.

                                > Mało osób tu wypowiadających się tak planuje. W zasadzie tylko Ty,
                                cały czas pisząc, że skoro rośnie, jest napompowane, to musi spaść.

                                Po pierwsze, nie rosnie, tylko juz spada. Dwa lata.

                                Po drugie - to ze tak planuja to ja widze, tylko ze nie rozumiem
                                czemu...
                                • Gość: ajmax Re: Wcale sobie nie zaprzeczam... IP: *.aster.pl 17.01.10, 11:39
                                  Ciekawa i błyskotliwa kariera. Jak jesteś taki koleś hop do przodu,
                                  to czemu nie sprzedałeś swojego mieszkania na górce, które masz nie
                                  wiadomo po co? Małorolne korzenie nie pozwalają? Zastanów się
                                  jeszcze nad dziewczyną. Za kilka lat straci na wartości. Może
                                  lepiej, taniej i ciekawiej wynajmować ją lokalnie? A może to też
                                  małorolne korzenie każą trzymać się tej samej baby? Jedź do Londynu.
                                  Wtedy spojrzysz na Polskę i te wzorce z na prawdę nowoczesnej
                                  perspektywy. Wymienisz dziewczynę na czarnego chłopaka, wynajmiesz
                                  kilka m2 i będziesz taki trendy-europejczyk. Z kasą bedzie jeszcze
                                  lepiej, bo tam nie zwalniają takich postępowych myślicieli, żeby nie
                                  być posądzonym o dyskryminację.

                        • exist Re: A ryzyko i wygoda? 09.01.10, 11:37
                          Ty.... ja nie wiem.... idąc pierwszy raz do pracy myślałem przede wszystkim o tym, jak odłożyć pieniądze na wypadek przerw między kolejnymi okresami zatrudnienia. Na początek było to niewiele, bo jakieś 5tyś zł. Ludzie natomiast nie mają żadnego zabezpieczenia swej płynności finansowej. O czym Wy myślicie ??

                          Już nie mówiąc, że mając kilkadziesiąt tysięcy oszczędności można dużo efektywniej zarządzać swoim kredytem hipotecznym na przestrzeni 30lat.

                          pozdrawiam
                          wgpw.blox.pl
                • adaml78 Re: Masz tu przykład jeleniu 08.01.10, 14:46
                  Bardzo dobre wyliczenie.
                  Ja dodam tylko, ze przez te 3 lata pieniądze składać można na
                  lokacie/funduszu i zarobic jeszcze parę procent rocznie. Wtedy
                  zgromadzona kwota jest większa niż wyliczone 36tys.
                  Co więcej ceny nieruchomości w najbliższych latach będą spadać
                  (przynajmniej realnie) więc kupując za 3 lata a nie teraz wychodzimy
                  na plus.
                • Gość: czytelnik Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 15:43
                  No pojac nie moge tych glupich zasciankowych wyliczen. znajomy kupil
                  dom za $185.000, kredyt na 30 lat, miesieczna rata $984.00 przy 20%
                  wplaty(tzw. down) czyli pozyczka ok.$140.00. Pomieszkal 4 lata i
                  sprzedal dom za $398.000, splacil reszte pozyczki a koncowke
                  (bagatela ok.200.000 zainkasowal do portfela. Pytam zasciankowa
                  Polske? Stracil czy zarobil? Jak mozna stracic na czyms takim jak
                  nieruchomosc, ziemia itp?Traci sie tylko w krotkim terminie nigdy w
                  perspektywie dlugich lat.
                  • kretynofil Witamy dziecie hossy ;) 08.01.10, 15:46
                    To ja mam pytanie:

                    a ten co od niego kupil za 400.000 to dzisiaj moze sprzedac za
                    600.000, tak?

                    Czy moze raczej tylko za 200.000? I dlatego sprzedac juz NIE MOZE?

                    > ak mozna stracic na czyms takim jak nieruchomosc, ziemia itp?Traci
                    sie tylko w krotkim terminie nigdy w perspektywie dlugich lat.

                    Traci sie, traci. Jesli sie kupuje na lokalnej gorce to traci sie
                    bardzo duzo - i czesto nie wychodzi na swoje przez 30 lat.
                    • rydzyk_fizyk Re: Witamy dziecie hossy ;) 08.01.10, 15:58
                      Jeśli nabywca jest z USA to wypada mu polecić ten serwis:

                      www.payorgo.com/
                      Jego polski odpowiednik nie będzie miał wyboru i kredyt i tak będzie
                      musiał spłacić - niezależnie czy odda nieruchomość bankowi.
                    • Gość: przelotem Re: Witamy dziecie hossy ;) IP: *.dip.t-dialin.net 09.01.10, 18:00
                      W Niemczech banka mieszkaniowa byla przerabiana w pierwszej polowie lat 90-tych
                      (na fali pozjednoczeniowej). Ceny dochodzily do 6000 DM/m2 (ca 3000 euro). Po 15
                      latach ceny nominalne sa nizsze niz wtedy, a przeciez jakas inflacja w tym
                      czasie tez byla.
                      W latach 90-tych bankierzy i handlarze mieszkan w Niemczech tez mowili o
                      nieruchomosciach jako superinwestycji, ktorej wartosc moze tylko wzrastac.
                      Obecnie mowia jedynie o zabezpieczeniu na stare lata.
                  • mara571 a za ile moze sprzedac teraz 08.01.10, 15:50
                    ten sam dom frajer, ktory odkupil ta chalupke od twojego znajomego?
                  • monster_truck Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! 08.01.10, 15:51
                    Przeczytaj to.

                    gospodarka.gazeta.pl/Gielda/1,85951,7355508,_Polska_norma___czyli_mieszkaniowy_dobrobyt_na_wstecznym.html
                    W dalszej części artykułu masz cała prawdę o micie wiecznie rosnących cen nieruchomości.
                    • Gość: takisobie Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 19:26
                      > W dalszej części artykułu masz cała prawdę o micie wiecznie
                      rosnących cen nieru
                      > chomości.

                      jaka prawda? w Polsce nie ma rynku nieruchomosci. Nie mozna nazywac
                      rynkiem nieruchomosci sprzedanych pare mieszkan a
                      wlasciwie "dziupli". Nie ma rynku, gminy i miasta sprzedaja swoja
                      ziemie pod supermarkiety za wysokie kwoty (w oczach krajan) i to
                      wszystko.
                  • Gość: oko Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: 167.236.248.* 08.01.10, 15:58
                    a opowiadales ta bajke japonczykom gdzie nieruchy spadaja od 20 lat, oni by
                    napewno chetnie posluchali rad takiego mundrego doradcy

                    rozumiem tez ze podobny biznes zrobia ci co to kupowali w 2008 w wawie po 10k
                    PLN wielka plyte, oni tez dzis moga sprzedac z zyskiem?
                    • Gość: czytelnik Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 19:30
                      Gość portalu: oko napisał(a):

                      > a opowiadales ta bajke japonczykom gdzie nieruchy spadaja od 20
                      lat, oni by
                      > napewno chetnie posluchali rad takiego mundrego doradcy
                      >
                      > rozumiem tez ze podobny biznes zrobia ci co to kupowali w 2008 w
                      wawie po 10k
                      > PLN wielka plyte, oni tez dzis moga sprzedac z zyskiem?


                      a ty chcialbys kupic w lipcu po 10000zl/m2 a w grudniu juz sprzedac
                      za 25000/m2 czyz nie tak? W nieruchomosci sie nie inwestuje z takim
                      pojeciem zarobku. Odnosnie Japonii to nie przytaczaj przykladow. Tam
                      niema nieruchomosci do sprzedania. To sa skrawki ziemi i domki
                      wielkosci 30m2, dokladnie jak w Hongkongu.
                      • Gość: king-a Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: 188.33.102.* 08.01.10, 20:45
                        pokrętna logika wybiórcza :)
                        jeśli wg Ciebie W JAPONII nie ma nieruchomości do sprzedania
                        ("skrawki ziemi i domki wielkości 30mkw"), więc jest wielki GŁÓD
                        nieruchomościowy - to ceny nieruchomości powinny tylko ROSNĄĆ,
                        prawda? :) Bo jest przerażająco mała podaż, a duży popyt.
                        Wytłumacz mi proszę - czemu ceny tam spadają od 20 lat??????

                        I jak to się w ogóle ma do tych argumentów o wzroście cen mieszkań w
                        Polsce:
                        - centra miast zabudowane, więc będzie tylko drożeć,
                        - brak co najmniej miliona mieszkań (co z tego że socjalnych?) więc
                        będzie tylko drożeć.

                        Złota zasada inwestowania jest taka, że kupuje się wtedy gdy jest
                        TANIO, a nie wtedy gdy jelenie podbijają cenę do granic absurdu.
                        Jeśli uważasz, że teraz jest właściwy moment inwestowania w
                        nieruchomości (w Polsce) - to lepiej gruntownie to przemyśl.
                      • Gość: oko Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: *.home.aster.pl 09.01.10, 15:05
                        no to podaj nam horyznt inwestycyjny po ktorym szacujesz ze jelenia kupujacy
                        wielka plyte za 10k PLN beda w stanie wyjsc z inwestycji z zyskiem
                        moze byc z dokladnoscia do 2 lat
                  • Gość: Sucho & Kaczo Re: Stracic mozna i w "perspektywie dlugich lat"! IP: *.natpool3.outside.ucf.edu 08.01.10, 16:02
                    Wzrost ceny domu o ponad 100% w ciagu czterech lat? Czy
                    szanowny "czytelnik" moze udzielic prostej dosyc
                    informacji, tzn. w jakim czasie, stanie/miescie
                    az tak "dobrze" bylo?
                    • swoboda_t Altered States of Mind 08.01.10, 18:05
                      Gość portalu: Sucho & Kaczo napisał(a):

                      > Wzrost ceny domu o ponad 100% w ciagu czterech lat? Czy
                      > szanowny "czytelnik" moze udzielic prostej dosyc
                      > informacji, tzn. w jakim czasie, stanie/miescie
                      > az tak "dobrze" bylo?

                      W 51-ym stanie. Odmiennym Stanie Świadomości.
                    • Gość: czytelnik Re: Stracic mozna i w "perspektywie dlugich lat"! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 19:34
                      Gość portalu: Sucho & Kaczo napisał(a):

                      > Wzrost ceny domu o ponad 100% w ciagu czterech lat? Czy
                      > szanowny "czytelnik" moze udzielic prostej dosyc
                      > informacji, tzn. w jakim czasie, stanie/miescie
                      > az tak "dobrze" bylo?


                      Tak dobrze bylo w wielu stanach i bedzie dalej. Problem z
                      nieruchomosciami a zwlaszcza w Stanach to wiedziec kiedy, gdzie
                      kupic i kiedy sprzedac. Sa miejscowosci, ze pomimo krachu na rynku
                      nieruchomosci w tych miejscowosciach ceny spadly o kilka %, tylko o
                      kilka i dalej tam nie ugrziesz. Sa takie miejscowosci, ze bylo tanio
                      i jest jeszcze taniej.zakup w takim miejscu nie wrozy zadnego zysku
                      a mozna nawet stracic zycie.
                  • Gość: lolo11 Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: *.cpe.net.cable.rogers.com 08.01.10, 21:00
                    Zapomniales napisac ze Twoj znajomy wylozyl 150000 na renowacje
                    rudery za 185 tys.
                    • Gość: czytelnik Re: Rudery??? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.01.10, 11:09
                      Gość portalu: lolo11 napisał(a):

                      > Zapomniales napisac ze Twoj znajomy wylozyl 150000 na renowacje
                      > rudery za 185 tys.


                      spiesze wyjasnic. Byl to dom do zamieszkania i wymagal tylko
                      kosmetycznych zabiegow jak malowania scian, cyklinowania parkietow i
                      zagospodarowania ogrodu. wykonal to we wlasnym zakresie placac za
                      farbe, wypozyczenie cykliniarki i krzaki do posadzenia. Nie sadze ze
                      to wszystko kosztowalo 150.000 i na tym polega umiejetnosc kupowania
                      i sprzedawania a wogle dzialalnosci na rynku nieruchomosci. Ponadto
                      tam jest rynek nieruchomosci a nie tak jak w Polsce i na tym polega
                      ta roznica.
                  • Gość: R Re: Nie rozumiem waszych wyliczen!!! IP: *.icpnet.pl 09.01.10, 12:20
                    Wszyscy się czepiają tego co napisałeś a przecież masz rację. Kup
                    dzisiaj apartament 45 m2 za 400tys. Ja zajmę się tym żebyś w myśl
                    zasady:

                    Jak mozna stracic na czyms takim jak
                    > nieruchomosc, ziemia itp?Traci sie tylko w krotkim terminie nigdy
                    w
                    > perspektywie dlugich lat.

                    odkupię go od ciebie za 650 tysia za 5 - 10 lat. Może za 15 lat ale
                    wtedy pewnie zawołałbyś 800 tys, może milion. Przecież nieruchomości
                    są jak wino - im starsze tym lepsze (droższe)
                    Przestań chłopie pisać teksty typu: mój kumpel to a mój znajomy
                    tamto. Może tak się stało bo miał szczęście. Takie rzeczy miały
                    miejsce u nas jak rozpoczął się boom mieszkaniowy, który tak
                    napompował tą bańkę. Teraz takie rzeczy to tylko w Erze.
                    A MÓJ znajomy to taki gość, że wogóle nie słucha muzyki. To muzyka
                    słucha JEGO. Wiesz jak się nazywa?

                • Gość: gr Re: Masz tu przykład jeleniu IP: *.chello.pl 08.01.10, 20:11
                  ale wystartuj od zera i od czasu rozpoczęcia wynajmu 8i od wzięcia kredytu a nie
                  po "księgowych" wyliczeniach oszczędności płacenia za kredyt i oszczędnościach
                  na wynajem.

                  Oblicz - Styczeń 2010 - zaczynam wynajmować lub biorę kredyt
                  • Gość: zjadaczkartofli Re: Masz tu przykład jeleniu IP: *.chello.pl 09.01.10, 19:45
                    No to siadaj i licz: poteflon.pl/kredyt
              • mara571 a co ty bedziesz mial 08.01.10, 14:21
                po 30 latach, jesli twoje mieszkanie ma 50 kw znajduje sie w bloku z 50 i wiecej
                lokatorami w kraju, ktorym ludnosc spadla do 28 mln.
                W dodatku w 30-letnim budynku potrzebny bedzie generalny remont wszystkich
                instalacji, ktory musza oplacic wspolnie wlasciciele mieszkan.
                • rydzyk_fizyk Re: a co ty bedziesz mial 08.01.10, 14:31
                  ...a miasto właśnie kolejny raz podnosi opłaty za użytkowanie
                  wieczyste - taki polski odpowiednik podatku katastralnego.

                  Jeśli go zresztą po drodze nie wprowadzą ze względu na dziurę w
                  budżecie.
            • Gość: repoleved Re: Lekcja IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.01.10, 14:16
              Brawo, trafna uwaga:) Podoba mi się.
            • Gość: tooz Re: Lekcja IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.01.10, 17:34
              Super...Chyba,że ceny nieruchomości rosną a ty w międzyczasie sprzedajesz
              mieszkanie. Jednym słowem jeśli odsetki+czynsz - zysk ze sprzedaży mieszkania
              (chociaż z tym zyskiem to dyskusyjna sprawa uwzględniając inflację) są mniejsze
              niż koszt wynajmu to kredyt się opłaca.
      • Gość: MR M Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: 212.160.104.* 08.01.10, 12:26
        Nie zgodze sie ze stwierdzeniem ze jak bede wiedzial od razu ze mam dwa razy
        tyle do splacenia to nei wezme pozyczki. Bzdura. J awiedzialem i wziołem.
        Wiekszosc wzieła.

        M
        • steady_at_najx Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi 08.01.10, 12:43
          >J awiedzialem i wziołem.

          Wzioles mowisz ?
          • rydzyk_fizyk Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi 08.01.10, 13:19
            No co?
            Kredycik i wio ;)
        • Gość: licznik Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: *.ghnet.pl 08.01.10, 13:26
          Musisz "wzionsc" jeszcze jeden kredyt, na kolejna nieruchomosc i zarobic, na
          zlosc tym innym krytykujacym nieudacznikom :)
      • lava71 Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi 08.01.10, 12:30
        Niestety większość "lemingów" nie zna matematyki i nie rozumie jaki jest wpływ
        wirtualnego popytu (na kredyt) na realną podaż.
        W Polsce dzięki takim nieukom właśnie załamuje się struktura społeczna bo
        młodych nie stać na "wystarczającej" wielkości lokum do założenia rodziny i
        posiadania dzieci. Tu nawet nie chodzi już o sam klincz na rynku nieruchomości
        tylko generalny wpływ na finanse państwa i przyszłość państwa polskiego.
        A jeżeli ktoś myśli, że młodzi na zakredytowanym kwadracie 30mkw będą płodzić
        więcej niż jedno dziecko to się mylą.
        • Gość: areq Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: *.171.65.147.static.crowley.pl 08.01.10, 14:14
          Pewien znany POLITYK z początków przemiany ustrojowej powiedział do
          zagranicznych słuchaczy:
          "Przyjeżdżajcie do Polski, bo w zacofanym umysłowo jak i
          gospodarczo kraju prowadzi się najlepsze interesy"

          Jak patrzę na dzieci z pokolenia wiecznej hossy to słowa nie
          straciły na aktualności.
          • Gość: reformator Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: *.258.popsite.net 09.01.10, 09:27
            tu sie zgodze. jak to widze z zagranicy. jak ciezko jest zrobic
            jakikolwiek interes w ameryce np. konkurencja i wszystko idzie w dol.
            obserwojac co sie dzieje w polsce w biznesie to wyglada jak pestka.
            no jest brak kapitalu ale to chyba tylko jedna przeszkoda. i inna
            sprawa. polska jest krajem zamknietym dla obcych przez bariere
            jezykowa i dosyc skomplikowane przepisy. czy wiec nie jest to
            eldorado dzis dla biznesu ludzi z emigracji czy polonii ktorzy znaja
            jezyk. niech mnie ktos przekona przeciwnie bo przymiezam sie
            zainwestowac troche kapitalu w polsce. co o tym myslicie ?
            • senseiek Zainwestuj w fabryke wodki ;) 09.01.10, 10:03

              > tu sie zgodze. jak to widze z zagranicy. jak ciezko jest zrobic
              > jakikolwiek interes w ameryce np. konkurencja i wszystko idzie w dol.
              > obserwojac co sie dzieje w polsce w biznesie to wyglada jak pestka.
              > no jest brak kapitalu ale to chyba tylko jedna przeszkoda. i inna
              > sprawa. polska jest krajem zamknietym dla obcych przez bariere
              > jezykowa i dosyc skomplikowane przepisy. czy wiec nie jest to
              > eldorado dzis dla biznesu ludzi z emigracji czy polonii ktorzy znaja
              > jezyk. niech mnie ktos przekona przeciwnie bo przymiezam sie
              > zainwestowac troche kapitalu w polsce. co o tym myslicie ?

              Zainwestuj w fabryke wodki- na to zawsze jest popyt.. :))
              Zreszta w USA tez- niedawno Bruce Willis wszedl do zarzadu Belvedere'a, kupujac pakiecik akcji i bedzie promowac wodke w ameryce polnocnej swoja twarza.
        • Gość: Kaczus (Tomek) Re:NIe będzie tak źle IP: 78.8.192.* 08.01.10, 18:03
          Za wszelką cenę będą splacać ten kredyt, mimo wyrzeczeń przestaje
          starczać, bo zarobki juz nie te, a zdolność była naciągana, więc nie
          płacą rachunków za prąd, wyłączają im elektryczność za długi i... znów
          wzrasta dzietność (to tak na weekendowe odprężenie :)
          • Gość: nieruchomostka Re:NIe będzie tak źle IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.01.10, 09:35
            Jak czytam takie pierdoły to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Na tym forum siedzą sami malkontenci, pesymiści i chyba... nieudacznicy? Z Waszych rozważań wynika, że najlepiej siedzieć w wynajętych 30m i narzekać jak to jest źle. Wybaczcie, ale mdli mnie od takich filozofii :/
            • mara571 jak cie mdli to nie czytaj 09.01.10, 10:18
              bo i tak nic nie rozumiesz.
              Tak sie dziwnie sklada, ze wiekszosc tych nieudacznikow ma mieszkania, domy
              (kupione, wybudowane przed cenowym boomem) splaca lub juz splacila kredyty
              hipoteczne.
              Jedno rozni ich o ciebie: patrza troche dalej anizeli koniec wlasnego nosa i
              widza spoleczny problem, jaki powstal przez wycofanie sie panstwa z polityki
              mieszkaniowej.
            • Gość: Ada¤ Re:NIe będzie tak źle IP: *.retsat1.com.pl 09.01.10, 10:20
              Nieudacznicy to osobz, które kupiły na 30letni kredyt mieszkanko, którego wartość po zakupie w ciągu kliku lat drastycznie spadła. Pewnie należysz to tej grupy i dlatego na forum chcesz przekonać innych (i siebie), że Twoja decyzja była słuszna. Nic w takim zachowaniu dziwnego - psychologia zna to zachowanie pod nazwą dzsonans podeczyzjnz. Pisanie o osobach, które choć trochę analizują sytuację na rynku nieruchomości jako malkontentach, pesymistach i nieudacznikach z pewnością poprawia Ci humor ale nie zmienia faktu, że przegrałaś wiele lat swojego przyszłego życia (a może i wszystkie lata).
              • Gość: angrusz1 Przegrać IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.01.10, 10:43

                wiele lat życia można i w ten sposób , ze mieszka się z żoną - bez
                dzieci - wiele lat w jednym wynajętym pokoju albo u teściów .
                • Gość: Kaczus (Tomek) Re: Przegrać IP: 78.8.192.* 09.01.10, 10:53
                  Widzisz, ja mieszkam na swoim, więc to mnie ie dotyczy i uważam, że to
                  co mam jest duzo za małe na 2 osoby (tak jak mieszkamy z żoną). Tak
                  więc to o czym piszesz nas nie dotyczy. Mieszkanie jest spłacone i
                  szukam czegoś większego (mam na wkład własny gotówkę, mieszkania
                  zamierzam pozbyć się dopiero po ewentualnej przeprowadzce), bo nam
                  ciasno, więc jak czytam, że kogoś uszczęśliwi apartament 30mkw to mnie
                  pusty śmiech ogarnia, jeśli chcą mieszkać tam całą rodziną. takie
                  mieszkanie nadaje się co najwyżej dla osoby samotnej, albo jako
                  dodatkowe na wypady w daną okolicę, ale nie podstawowe mieszkanie dla
                  rodziny na 30 lat.
                  • exist Re: Przegrać 09.01.10, 12:00
                    widzisz... nawet czujesz podskórnie, w czym jest problem. Prawie nikt nie kupuje
                    od razu tylu m2, ile by chciał.
                    w Polsce banki nie sprzyjają jeszcze za bardzo zwiększaniu płynności na rynku
                    mieszkaniowym. zbyt drogo i za dużo biurokracji przy zmianie lokum. banki są w
                    trakcie zmieniania swej polityki, bo zdaje się, że jest to może nie jedyne, ale
                    bardzo dobre wyjście [ucieczka do przodu]. jeszcze tylko brakuje
                    samozorganizowania się społeczeństwa i przejścia na platformę internetową
                    omijając pośredników, którym się w głowach poprzewracało [wysokość prowizji].
                    gospodarka poradzi sobie z zanikiem do postaci szczątkowej jednej profesji. tego
                    wymaga ewolucja ;)

                    pozdrawiam
                    www.wgpw.blox.pl
                    • Gość: Kaczus (Tomek) Re: Przegrać IP: 78.8.192.* 09.01.10, 12:06
                      > widzisz... nawet czujesz podskórnie, w czym jest problem. Prawie
                      nikt
                      > nie kupuje od razu tylu m2, ile by chciał.

                      To się zgadza, tylko, warto pomyśleć jak w pzrewidywalnej przyszłości
                      zmieni się sytuacja i czy będzie stać nas na zamianę na wieksze - tej
                      kalkulacji niektórzy nie robią, wierząc w wieczne wzrosty... Niestety
                      dla większości problememjest tylko wysokość raty na dzień dzisiejszy,
                      ogólnie nie liczą i nie biorą pod uwagę innych parametrów, a zdolność
                      kredytową mają naciąganą.
        • Gość: b Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: *.xdsl.centertel.pl 08.01.10, 23:51
          Własnie, właśnie, jak mówi Monika z przemiennika. W 2001 za 130
          kupiwszy 50 m żałowałem tych 40 tysięcy na 80 metrów 4 pokoje. Błąd!
      • senseiek Bo lepiej wydawac pieniadze na rate kredytu bankow 09.01.10, 09:44
        > Po pierwsze Polacy w końcu powinni nauczyć się liczyć a po 2 nauczyć myśleć.
        > Za ten owczy pęd za własnym "M" bez względu na koszty

        Bo lepiej wydawac pieniadze na rate kredytu bankowego i miec mieszkanie, anizeli wyrzucac te pieniadze na wynajem i nic nie miec na wlasnosc..

        > teraz wszyscy płacimy.

        Niby za co "placicie"??
        • mara571 Rodzina na naszym albo deweloper na naszym 09.01.10, 10:06
          to za czyje pieniadze?
          Przeciez to prgram gwarantujacy deweloperom najnizsza cene za dziadostwo, ktore
          wybudowali.

        • xp17 Re: Bo lepiej wydawac pieniadze na rate kredytu b 09.01.10, 14:20
          Np. ja place wiecej za ubezpieczenie, bo wartosc mojego mieszkania dzieki
          jelonkom wzrosla parokrotnie. Placimy mniejszym rozwojem gospodarczym, bo
          miliony polakow oddaja duza czesc swojego dochodu do banku zamiast przeznaczyc
          ja na konsumpcje.itd
    • hollowcat to chyba trzeba być debilem... 08.01.10, 12:22
      To chyba trzeba być debilem żeby przy kredycie na pół życia nie wiedzieć jaki jest koszt kredytu. W podstawówce jeszcze chyba uczą procentów i ułamków? Jeśli nie to czarno widzę los tego kraju. Nie wiem co za sztuka przeliczyć na podstawie oprocentowania (średnio wliczając wszystko 7% w PLN) ile sie odda bankowi w postaci odsetek.

      Sam ostatnio wziąłem kredyt na 30 lat i doskonale wiem ile oddam bankowi przez najblizsze kilka lat. Tak do końca to nie wiadomo ile oddam bo wszystko zalezy od WIBORu a potem od EURIBORu. Ale to że oddam conajmniej drugie tyle co pożyczyłem to pewne...

      • Gość: Macho Re: to chyba trzeba być debilem... IP: *.tktelekom.pl 08.01.10, 13:07
        Powiedzmy, że wiesz w przybliżeniu co cię czeka, i znasz zasadę wg. której bank
        podstawia cyferki do wzoru. Nie masz jednak na nie żadnego wpływu, bo pochodzą z
        systemu bankowego, który jest poza twoją kontrolą.
    • lava71 kilka lat bez Matury ... 08.01.10, 12:26
      ... i już są skutki. Za to religia pomogła ... umieją dziatki do 10 zliczyć.
    • Gość: maxi Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wie,... IP: 195.182.52.* 08.01.10, 12:41
      Ludzie, czym wy sie podniecacie? To chyba normalne, ze zwraca sie 2-3 razy
      wiecej niz sie pozyczylo. Przeciez istnieje cos takiego jak inflacja, wartosc
      pieniadza w czasie spada, wiec oddajesz duzo wiecej, ale mniej warty jest to
      pieniadz niz 30 lat wczesniej.

      Analogicznie, gyby teraz zalozyc lokate na 30 lat, to za 30 lat tez by sie
      dostalo ze 2-3 razy wiecej niz sie wplacilo. No wiec moze zaczniecie sie tym
      podniecac?

      Tez mam kredyt na 30 lat, wiem ile i za co place, wiadomo, ze sa jakies
      koszty, ale bez przesady.
      • steady_at_najx Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi 08.01.10, 12:45
        Serio ? Czyli to ze oddajesz 2-3 razy wiecej wynika z inflacji ?
        Czyli splacasz sama inflacje ? A bank nic nie zarabia ?

        Jak to bylo z tymi ktorych nie sieja ?
        • Gość: krav steady_at_najx a pożyczysz komus kasę na 30 lat? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 13:10
          Nie pożyczysz, bo po 30 latach pożyczkodawca może umrzeć, firma ubezpieczeniowa
          zbankrutować, Polskę nawiedzi trzęsienie ziemi, a PiS z Samoobroną wyprowadzą
          nas UE i połączą z Białorusią. 30 lat to szmat czasu i ogromne ryzyko i dlatego
          koszty są tak duże. Jeśli mam kasę oddawać bankowi i mieć swoje to wolę swoje
          niż płacić za wynajem. Spłacam mniejszy kredyt miesięcznie niż bym płacił za
          wynajem i to za mniejsze mieszkanie. To wolny rynek, każdy kalkuluje co się komu
          opłaca.
          • steady_at_najx Re: steady_at_najx a pożyczysz komus kasę na 30 l 08.01.10, 13:13
            > Nie pożyczysz, bo po 30 latach pożyczkodawca może umrzeć, firma
            ubezpieczeniowa
            > zbankrutować, Polskę nawiedzi trzęsienie ziemi, a PiS z Samoobroną
            wyprowadzą
            > nas UE i połączą z Białorusią. 30 lat to szmat czasu i ogromne
            ryzyko i dlatego
            > koszty są tak duże.


            W sumie sie naprodukowales ale nie wiem czemu to mialo sluzyc bo ja
            nie o tym mowilem. O rzeczach oczywistych zwyczajnie nie dyskutuje.


            Spłacam mniejszy kredyt miesięcznie niż bym płacił za
            > wynajem i to za mniejsze mieszkanie

            Jesli kupowales przed 2005 to tez nie widze podstaw do jakiejkolwiek
            dyskusji.
          • mara571 poczytaj sobie o warunkach dzialalnosci 08.01.10, 13:22
            w branzy ubezpieczeniowej i nie pisz bzdur o ryzykach wynikajacych z bankructwa
            takowych.
          • Gość: Sucho & Kaczo Re: steady_at_najx a pożyczysz komus kasę na 30? IP: *.natpool3.outside.ucf.edu 08.01.10, 15:53
            Ryzyko nie jest AZ tak duze albowiem bank zawsze moze przejac
            (niesplacone) mieszkanie...

            p.S. Bank nie musi czekac 30 lat na osiagniecie zysku z pozyczki -
            bank bedzie "do przodu" duzo wczesniej!
            • kretynofil Mylisz sie... 08.01.10, 16:03
              > Ryzyko nie jest AZ tak duze albowiem bank zawsze moze przejac
              (niesplacone) mieszkanie...

              Nie do konca - tylko jesli wartosc mieszkania przekracza wartosc
              niesplaconego kredytu. Ja w ciagu 3,5 roku splacilem 4% wartosci
              kredytu; gdybym kupil na gorce, ceny by spadly o jakies 30% w tym
              czasie.

              I wtedy jest klops - bo bank ma dlug na ktory nie ma zabezpieczenia.
              Nawet jesli zabierze Ci mieszkanie, to zostaniez z dlugiem. W podanym
              przykladzie - bylbym w plecy jakies 26% wartosci mieszkania, czyli
              okolo 60KPLN.

              Calkiem niefajnie, co? Nie masz mieszkania i nie stac Cie na wynajem,
              bo komornik sciaga Ci z pensji do minimum socjalnego.
        • Gość: Macho Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: *.tktelekom.pl 08.01.10, 13:11
          Tak, to wynika z inflacji.

          100000PLN*(1+0.03)^30 = 242726PLN.

          Jak widzisz samo przeciwdziałanie 3% inflacji przez 30 lat wymaga oddania oprócz
          kapitału 142kPLN odsetek.
          • mara571 mozna wiedziec cos ty obliczyl? 08.01.10, 13:27
            • Gość: Macho Re: mozna wiedziec cos ty obliczyl? IP: *.tktelekom.pl 08.01.10, 13:36
              Fakt, dojebałem...
              • dyzio_marudziciel Re: mozna wiedziec cos ty obliczyl? 08.01.10, 13:37
                Hehehe, rządzisz. Brawo za szczerość i jaja, serio!
              • mara571 niekoniecznie 08.01.10, 13:52
                twoje obliczenie jest prawdziwe dla lokaty oprocentowanej na 3% rocznie i
                zezwalajacej na coroczna wyplate oprocentowania.
                Kiedys byly takie.
                • Gość: Macho Re: niekoniecznie IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 19:48
                  To co napisałem kompletnie nie ma sensu w tym przypadku a przypominam, że chodzi
                  o ustalenie jaki procent (część) odsetek płaconych od kredytu jest ochroną
                  przeciwko inflacji kapitału. Wzór powinien iść w drugą stronę i obrazować ile
                  muszę zapłacić za rewaloryzację kapitału. Oczywiście problem zostaje utrudniony
                  przez fakt, że kapitał też jest spłacany z czasem a więc coraz mniej trzeba
                  chronić przed inflacją.
          • Gość: HHHHHHHHH brawo, ALE IP: 217.153.153.* 08.01.10, 15:10
            brawo za niebywałą umiejętność zwrócenia uwagi na inflację w obliczeniach kosztu
            kredytu, ALE, nie zapominaj że takie obliczenie miałby by sens tylko wtedy
            gdybyś dzisiaj pożyczył 100tyś i oddał je dopiero za 30lat, płacisz co miesiąc
            co oznacza że koszt wynikający z inflacji trzeba podzielić mniej więcej przez 2.
            tak samo jest z kredytami gotówkowymi, powiedzmy bank pożyczył w różnych
            odstępach czasu wielu ludziom kasę w sumie 1mlnPLN, realnie może być tak że
            wyłożył na to 500tyśPLN, jak głupiś to nie zajarzysz o co chodzi a to prawda
        • Gość: maxi Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: 195.182.52.* 08.01.10, 13:13
          Serio. Nie wynika to tylko z inflacji, ale jak ją uwzględnisz, to się nie ma
          czym tak podniecać. Wiadomo, że bank zarabia, ale jak pożyczasz 100 tysięcy, a
          oddajesz 300, to bank nie zarabia 200 tysięcy, tylko pewną część tego.
        • Gość: Mav2007 Re: Kredyty hipoteczne: Większość klientów nie wi IP: *.acn.waw.pl 08.01.10, 22:54
          Odsetki (kredyt hip. w PLN) skladaja sie z dwoch czesci - WIBOR + marza. WIBOR
          jest to koszt pieniadza na rynku miedzybankowym - zazwyczaj podobnej wielkosci
          sa rowniez lokaty oraz inflacja. A wiec zarobkiem banku jest glownie marza i ew
          elementy dodatkowe (ubezpieczenie, pozyskanie klienta, oplaty za konto itp.).

          Co z tego ze np zamiast 300k po 30 latach oddalo sie 720k - jesli wiekszosc tego
          wynika z inflacji - a za owe 720k kupi sie podobne mieszkanie, albo i nie :)

          Pomyslcie - co 10 lat temu mozna bylo kupic za 1 pln. Pewnie to samo, co za 10
          lat za 9 pln :) (a obecnie warto 3 pln)
    • Gość: oskar 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekonanych IP: 77.255.61.* 08.01.10, 12:45
      że zapłacą tylko 6÷10% więcej niż pożyczają. Gdyby znali prawdę , liczba
      udzielanych kredytów spadłaby co najmniej o połowę. Smutne ale prawdziwe.
      • steady_at_najx Re: 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekon 08.01.10, 12:57
        liczba
        udzielanych kredytów spadłaby co najmniej o połowę. Smutne ale
        prawdziwe



        Nic by nie spadlo. 90% Jelonkow widzi kredyt wylacznie przez pryzmat
        dzisiejszej raty. Nie wie i nie chce wiedziec ze przez
        pierwsze lata splaca prawie wylacznie odsetki banku (czyli zarobek
        banku) a z raty kapitalowej (czyli faktycznego splacania tego co
        kosztowala nieruchomosc) splaca bardzo niewiele. A nawet jesli wie
        to chetnie sie zgadza bo jak to mawiaja "przynajmniej placi za
        swoje". Z jednej strony mozna to zrozumiec ale z drugiej strony taka
        nieostrozna polityka rozdawania "kto chce ten ma" to krotka droga do
        wzrostu cen, zadluzania obywateli ponad miare i utrwalania kryzysu.
        • Gość: Macho Re: 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekon IP: *.tktelekom.pl 08.01.10, 13:14
          To jest stwierdzenie, ale należy dodać do tego interpretację.

          Pierwszeństwo odsetek w spłacie kapitału oznacza, że w przypadku problemów ze
          spłatą oznacza, że de facto nic nie zostało oddane. Wielu ludzi nie rozumie, że
          przez długie lata praktycznie nie spłaca kredytu tylko w pierwszej kolejności
          wpłaca zarobek banku.
          • steady_at_najx Re: 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekon 08.01.10, 13:20
            Oczywiscie, ale nie dodaje interpretacji bo IMO kto chce zrozumie,
            jelonek nie zrozumie nawet po tlumaczeniach. On odpowie "bo splacam
            swoje" :D
            • Gość: Tom Re: 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekon IP: 80.87.38.* 08.01.10, 13:49
              Kurcze..., skąd wy macie te dane?! Jak sądzę nie macie pojęcia o kredytach, prawda?

              Po pierwsze: wszystko zależy od kredytu jaki się bierze. W chwili obecnej jestem na początku spłaty i część odsetkowa w racie to ok. 30-32% Oczywiście wszystko zależy od stóp procentowych...

              Po drugie: pod uwagę należy brać inflację. Równie dobrze można powiedzieć, że wzięte obecnie 200000 zł za 25 lat będzie tyle samo znaczyło co 400000 zł. Oczywiście przedsawiam przejaskrawiony przykład, ale inflacja swoje robi.

              Po trzecie: Ktoś, kto ma do wyboru wynajem mieszkania za 1500 zł/m-c z opłatami a kupno z opłatami za 1500 zł/m-c chyba nie będzie miał problemu z wyborem... zwłaszcza, że na rynku polskim jest spory niedobór mieszkań, tereny blisko miast w końcu się skończą...

              czywiście, wzięcie kredytu złotowego na 6-7% nie jest zbyt rozsądnym podejściem, ale jak się ma 1,34% to mimo wahań walut da się żyć.
              • kretynofil Fajnie, fajnie ;) 08.01.10, 14:25
                > Kurcze..., skąd wy macie te dane?! Jak sądzę nie macie pojęcia o
                kredytach, prawda?

                Oczywiscie ze nie. Zadnego ;)

                > Po pierwsze: wszystko zależy od kredytu jaki się bierze. W chwili
                obecnej jestem na początku spłaty i część odsetkowa w racie to ok.
                30-32% Oczywiście wszystko zależy od stóp procentowych...

                A jaki jest okres kredytowania? I co to znaczy "na poczatku"?

                > Po drugie: pod uwagę należy brać inflację. Równie dobrze można
                powiedzieć, że wzięte obecnie 200000 zł za 25 lat będzie tyle samo
                znaczyło co 400000 zł. Oczywiście przedsawiam przejaskrawiony
                przykład, ale inflacja swoje robi.

                Pod pewnymi warunkami:
                - pensja rosnie o inflacje,
                - koszty zycia stoja w miejscu.

                A niestety - jest dokladnie odwrotnie ;)

                > Po trzecie: Ktoś, kto ma do wyboru wynajem mieszkania za 1500 zł/m-
                c z opłatami a kupno z opłatami za 1500 zł/m-c chyba nie będzie miał
                problemu z wyborem...

                A mozesz podac taki przyklad? Bo wiesz - dzisiaj ten "latwy wybor" to
                3000 + oplaty (kupno) lub 1500 (w to wliczone oplaty) - wynajem.

                > zwłaszcza, że na rynku polskim jest spory niedobór mieszkań, tereny
                blisko miast w końcu się skończą...

                O to, to, to wlasnie - pewnie ze ziemi zabraknie. A niedobor, panie,
                to jest taki ze hej!

                I, jak rozumiem, nie psuje Ci humoru to, ze srednio w miastach jest
                2,63 osoby/mieszkanie? I ze deweloperzy maja w bankach ziemi dosc,
                zeby postawic 245000 mieszkan - a grunty maja jeszcze miasta, PKP,
                wojsko itd.? I ze mieszkan nie brakuje?

                Nie, to Ci humoru nie psuje, bo przeciez zrobiles "yyyyynwestycyje
                zycia", na ktorej "stracic nie mozesz" ;)

                Coz, oklamuj sie dalej...
                • megasceptyk to mi przypomina przykład pewnej idiotki 08.01.10, 18:08
                  którą poznałem pod koniec roku.

                  Chciała ona sprzedać kawałek ziemii
                  i ubzdurała sobie jakąś absurdalną kwotę.

                  Chętnych brak, ceny spadają
                  a ta jak automat zaklina
                  "Trzeba czekać, trzeba czekać".
                  A przykłady innych państw,
                  które ten scenariusz już przerabiały
                  pokazuje, że się nie doczeka.

                  No aż mi się jej żal zrobiło.
                  • Gość: PEWU Re: to mi przypomina przykład pewnej idiotki IP: *.internetdsl.tpnet.pl 09.01.10, 08:51
                    Bo musisz zrozumieć Polską mentalność. Naogląda się jeden z drugim ofert na
                    internecie i kombinuje:
                    Sprzedam kawalerkę o powierzchni 30m2 lub kawałek ziemi za 200 tysięcy, uzbieram
                    jeszcze trochę i wybuduje dom.
                    Tak niestety myśli większość sprzedających, którzy są czytelnikami takich
                    pseudointeligentów jak Wielgo.
            • kretynofil To rzucim konkretem ;) 08.01.10, 13:50
              Wzialem kredyt na mieszkanie 42 miesiace temu (dokladnie 3,5 roku
              temu). Poniewaz bralem w CHF, mam oprocentowanie nizsze niz w
              przypadku kredytow zlotowych (ergo: co miesiac place mniejsza rate
              odsetkowa a wieksza kapitalowa).

              Calkowita wartosc kredytu: 117 010,41 CHF
              Pozostala kwota do splaty: 112 540,77 CHF

              Wniosek:

              Wedle dzisiejszego kursu CHF, po 3,5 roku splacilem "na swoje"
              12380,90 PLN, placac srednia miesieczna rate okolo 1500 PLN.

              Czyli, zeby idioci zrozumieli:

              Zaplacilem juz 63000 PLN.
              Z tego na splate "mojego" mieszkania poszlo 12500 PLN.

              Pozostale 55000 PLN to wpakowany do kieszeni banku "podatek od
              wlasnosci" ;)

              Dodatkowo, od jakichs dwoch lat place do wspolnoty po 500 PLN
              miesiecznie. To kolejne 12000 PLN "wpakowane kotu w dupe".

              Tak wiec, jelonku kredytowy, jesli chcesz sie bawic w kupowanie
              "swojego" mieszkania, moze policz ile to naprawde kosztuje...
              • Gość: Tom Re: To rzucim konkretem ;) IP: 80.87.38.* 08.01.10, 14:07
                Cóż, czy z kredytem czy bez lepiej nie być idiotą...

                500 zł do wspólnoty - gratuluję

                117 tys. CHF to jakieś 2-3 pokoje w normalnej okolicy, ile w tej okolicy płaciłbys za wynajem podobnego mieszkania? Taniej?

                • kretynofil Na tym osiedlu... 08.01.10, 14:29
                  ...wynajecie mieszkania to okolo 1500 PLN (ale oplaty juz sa
                  wliczone).

                  No i wez jeszcze pod uwage to, ze ja kupilem mieszkanie za 5KPLN/m2 -
                  a byli tacy, ktorzy kupowali w kolejnym etapie po 10KPLN/m2.

                  I najzabawniejsze jest to, ze to wlasnie oni probuja wynajac po
                  1500PLN ;)
                • eustachy.s Re: To rzucim konkretem ;) 08.01.10, 15:27
                  Powiedzmy sobie szczerze, jeszcze w pierwszej połowie 2006 roku bardziej
                  opłacało się kupić niż wynajmować. Niestety nie załapałem się na ten etap.
                  Później wzrost cen mieszkań spowodował że wynajem jest tańszy niż zakup. Gdyby
                  tak nie było już dawno bym siedział we własnym kwadracie, nawet uwzględniając to
                  że w ciągu ostatnich 3 lat tylko 1.5 roku spędziłem na projektach w Polsce.
                  Obecnie wynajmuję ponieważ płacę tylko 1800 + media, zamiast 2100-2200 + opłaty
                  do wspólnoty + media + przejście ze stanu deweloperskiego do mieszkalnego.
                  Plusem jest też to że jeśli zmieni się miejsce w którym pracuję np inna część
                  Warszawy mogę znaleźć mieszkanie bliżej pracy zamiast dojeżdżać do niej godzinę.
                  • Gość: oj,oj. Re: To rzucim bzdura, bzdurw w niego;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 19:45
                    eustachy.s napisał:

                    > Powiedzmy sobie szczerze, jeszcze w pierwszej połowie 2006 roku
                    bardziej
                    > opłacało się kupić niż wynajmować. Niestety nie załapałem się na
                    ten etap.
                    > Później wzrost cen mieszkań spowodował że wynajem jest tańszy niż
                    zakup. Gdyby
                    > tak nie było już dawno bym siedział we własnym kwadracie, nawet
                    uwzględniając t
                    > o
                    > że w ciągu ostatnich 3 lat tylko 1.5 roku spędziłem na projektach
                    w Polsce.
                    > Obecnie wynajmuję ponieważ płacę tylko 1800 + media, zamiast 2100-
                    2200 + opłaty
                    > do wspólnoty + media + przejście ze stanu deweloperskiego do
                    mieszkalnego.
                    > Plusem jest też to że jeśli zmieni się miejsce w którym pracuję np
                    inna część
                    > Warszawy mogę znaleźć mieszkanie bliżej pracy zamiast dojeżdżać do
                    niej godzinę
                    > .

                    taki mundry, liczy i liczy i nie mogl wyliczyc, ze musi mieszkac i
                    placic i placic co miesiac przez kilka lat i co mu zostanie jak sie
                    wyprowadzi? g........ a ten co splaca wlasne mieszkanie to za kilka
                    lat moze sprzedac i dostac pieniazki. Zwrot a moze nawet zarobi.
                    • Gość: Macho Re: To rzucim bzdura, bzdurw w niego;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 20:07
                      Mało prawdopodobne. Po pierwsze musi znaleźć się frajer który przejmie
                      mieszkanie z kredytem. Musi na to zgodzić się bank. I w końcu kupuje używane a
                      to nie jest to samo co nowe i może mu to kompletnie nie pasować.
                    • xp17 Re: To rzucim bzdura, bzdurw w niego;) 08.01.10, 20:11
                      Jezus Maria. Zaczynam sie bac.

                      "a ten co splaca wlasne mieszkanie to za kilka
                      > lat moze sprzedac i dostac pieniazki. Zwrot a moze nawet zarobi."
                      Tzn . kupujesz teraz mieszkanie za 500 tys bierzesz kredyt, za kilka lat
                      sprzedajesz za... 500 tys(opcja optymistyczna), splacasz kredyt (prowizje +
                      koszty+ubezpieczenia +ksiega+notariusz), oplacasz posrednika ... Super interes.
                • przechlapany_czas Re: To rzucim konkretem ;) 08.01.10, 16:38
                  > 117 tys. CHF to jakieś 2-3 pokoje w normalnej okolicy,

                  ???????

                  też coś koło tego co kretynofil bo 3,75 roku temu, 160 tys. CHF...
                  200 m2 + 1000m2 działka .. 8km od starówki gdańskiej... i w
                  przeciwieństwie do kretynofila spłaciłem już 20 tys CHF ...
                • Gość: A ja liczę inaczej Re: To rzucim konkretem ;) IP: 77.255.49.* 08.01.10, 19:44
                  w 3,5 roku spłacił 4% mieszkania. Za ile spłaci 100%"?
                  Odp. Za 84 lata.
                  • Gość: nikt Re: To rzucim konkretem ;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 21:22
                    Potwierdzam:
                    "Myślisz inaczej"

                    (ale ten wątek jest właśnie o "myślących inaczej", więc miło że się
                    zaprezentowałeś na forum. Dzięki temu mamy namacalne potwierdzenie, że takie
                    osobniki istnieją w przyrodzie).
            • eustachy.s Re: 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekon 08.01.10, 15:14
              To jest właśnie problem jednego z moich znajomych, kupił mieszkanie w 2007 roku,
              oczywiście w stanie deweloperskim, doprowadzenie mieszkania do stanu używalności
              kosztowało go blisko 40 tyś PLN. W ciągu 2 lat spłacił około 6 tyś zł kapitału
              początkowego mając miesięczną ratę od 1900 do 2200 (w zależności od WIBOR).
              Obecnie jego rodzina ma dochód prawie 2x większy niż w momencie brania kredytu
              ale nie jest wstanie zmienić mieszkania na większe bo musiałby sprzedać obecne
              mieszkanie za kwotę którą nie spłacił by reszty kredytu, nie wspominając o 40
              tyś wydanych na urządzenie mieszkania.
              • kretynofil I dlatego wlasnie mowie... 08.01.10, 15:44
                ...ze wmawiane tu ludziom "property ladder" sie wzielo i zawalilo ;)

                I tez dlatego smiesza mnie ludzie, ktorzy sa przekonani ze swoj
                "lapartament" 30m2 sprzedadza za piec lat i przeprowadza sie do
                wiekszego - bo nic bardziej blednego.

                Ich nastoletnie dzieci beda spaly na dmuchanym materacu w kuchni...
                • Gość: areq Re: I dlatego wlasnie mowie... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 18:57
                  Kurde.Ty nofilu:)
                  Powiedz mi jedno.W jakimś innym wątku piszesz,że kupiłeś w połowie
                  2006r mieszkanie w Wa-wie "na raty":):)To już nie jest "przed rokiem
                  2005" a więc ceny nie były najniższe,chyba że się mylę...
                  Do czego zmierzam.Ja sam wyśmiewam dzieci z pokolenia wiecznej
                  hossy,ale jednocześnie staram się panować nad epitetami /nie zawsze
                  się udaje:)/.Natomiast Ty w wypowiedziach często wyzywasz od
                  idio*ów,deb*li czy innych podobnych.Nie bardzo mi się to podoba
                  powiem szczerze,jeśli używane jest czasem do bogu ducha winnych /o
                  Zbylutach czy ziomalach nie wspomne bo się czasem im należy:)/...
                  Wartość merytoryczna samych postów natomiast jak najbardziej mi się
                  podoba i jestem zdecydowanie za....Co tu jest grane??:)
                  • kretynofil Juz tlumacze... 08.01.10, 20:04
                    > Powiedz mi jedno.W jakimś innym wątku piszesz,że kupiłeś w połowie
                    2006r mieszkanie w Wa-wie "na raty":):)To już nie jest "przed rokiem
                    2005" a więc ceny nie były najniższe,chyba że się mylę...

                    Nie, nie byly najnizsze. Ciesze sie chociaz z tego, ze nie zrobilem
                    tego pozniej...

                    > Natomiast Ty w wypowiedziach często wyzywasz od idio*ów,deb*li czy
                    innych podobnych.Nie bardzo mi się to podoba

                    Jak widze idiote, to nazywam go idiota - juz tak mam. I przy calym
                    szacunku, niezbyt dbam o to czy komukolwiek sie to podoba...

                    > powiem szczerze,jeśli używane jest czasem do bogu ducha winnych

                    Wiesz, nie do konca. Jesli taki debil bierze kredyt na styk, mimo ze
                    wszystkie przeslanki na rynku (a nie tylko ujadanie na forum, jak
                    dwa-trzy lata temu) wskazuja na to ze nie nalezy tego teraz robic, to
                    cholera mnie bierze. Zwlaszcza jesli, jak moj adwersarz, motywuje to
                    tym, ze przeciez "jakos tak bedzie" bo mu anuluja dlugi - bo nikt mu
                    niczego nie anuluje, nie za darmo.

                    Zaplace za to ja i Ty. A jemu sie wydaje ze wszystko w porzadku...

                    > Wartość merytoryczna samych postów natomiast jak najbardziej mi się
                    podoba i jestem zdecydowanie za....Co tu jest grane??:)

                    Nie bardzo rozumiem pytanie. Jesli chodzi o impulsywne wypowiedzi to
                    taki mix mojego charakteru i (jakby nie bylo) kreacji kretynofila. Od
                    samego poczatku chcialem szokowac i prowokowac - bo uznalem to za
                    najlepsze narzedzie do walki. Ludzie, nawet jesli sie nie zgadzaja,
                    to pamietaja takiego ch*ja co im od ostatnich nawrzucal.

                    A ja chcialem zeby pamietali. Zeby nie mogli powiedziec samym sobie
                    ze nikt ich nie ostrzegal. Moze nastepnym razem beda madrzejsi.

                    Zreszta, tez chodzi o to, ze ja generalnie unikam "gladkich" ludzi,
                    bez wyrazu, bez pogladow, skupionych na formie wypowiedzi, nie jej
                    tresci - i staram sie to manifestowac na forum.

                    A co do faktow na temat mojego zakupu mieszkania - nie mam pojecia o
                    co chodzi. Mam wrazenie ze dla wielu osob jest to wazniejsze od tego
                    co mowie. Zbylut tez o to pytal, jak wielu naganiaczy - tak jakby to
                    mialo cokolwiek do rzeczy ;)

                    Nawet jakbym kupil na gorce, utopil na forexie i w ogole dal sie
                    wydymac, to nie zmienia to slusznosci tego co mowie :)

                    Ogolnie - iles razy czytalem na forum "tak fajnie piszesz o
                    nieruchomosciach, ale na temat (...) to zupelnie od rzeczy gadasz" -
                    zupelnie jakby czytajac moje posty, zgodne z ich opinia, oczekiwali
                    ze w ogole sie z nimi zgadzam w kazdym calu. Ostatnio nawet Bogulo2
                    nazwal mnie "lewakiem" ;)
                    • Gość: areq Re: Juz tlumacze... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.01.10, 22:11
                      Jak widze idiote, to nazywam go idiota - juz tak mam.
                      No niby też tak mam,ale się czasem waham:).Łatwo z pozycji
                      anonimowej walic prosto z mostu.Co innego w realu..i nie o market mi
                      chodzi....:)Ja staram się w życiu tak postępowac,dzięki czemu nie
                      wszyscy mnie kochają...co odbija się często w przypadku awansów w
                      robocie..na szczęście,dzięki umiejętnościom,mam to głęboko w d...
                      <Jesli taki debil bierze kredyt na styk, mimo ze wszystkie
                      przeslanki na rynku>

                      Zgadzam się w 100%.Merytorycznie:)Natomiast słowo "debil"
                      niekoniecznie musi być używane.W końcu każdy jest debilem swojego
                      losu:):)

                      > A co do faktow na temat mojego zakupu mieszkania - nie mam
                      pojecia o co chodzi <

                      Chodzi o to,że nie kupiłeś przed górką...:):)
                      Podejrzewam że Ciebie na to stać więc problemu nie ma ,w
                      przeciwieństwie do lemingów ze średnią krajową i 500zł lewizny co
                      miesiąc na kładzeniu paneli u wujka mietka:)

                      <Jesli chodzi o impulsywne wypowiedzi to taki mix mojego
                      charakteru>

                      Nosz ku*wa charakterek to Ty musisz mieć :):):)Wredniacha w ch*j.:)A
                      przy tym i frustrat jak to co niektórzy piszą...:)

                      > Nawet jakbym kupil na gorce, utopil na forexie i w ogole dal
                      sie wydymac>

                      Jakbyś kupił na górce,z polską przeciętną pensją... to byś teraz
                      miał ksywę Ziubrysław Paliglanc i rozwodził się na temat
                      potencjalnego wzrostu na rynku funduszy w których masz ulokowane 15
                      tys z myślą o wcześniejszej spłacie kredytu.

                      <Ostatnio nawet Bogulo2 nazwal mnie "lewakiem" ;)>
                      W takim przypadku,po takich wyjaśnieniach mogę tylko przyznać rację
                      Bogul'owi...Z tym,że lewak teraz a 20 lat temu to postacie nie z tej
                      samej bajki...:)

                      > Co tu jest grane??:) oraz odpowiedź Nie bardzo rozumiem pytanie
                      <

                      O.K. Już wiem co tu jest grane...Tak mnie tylko to zaciekawiło w
                      nawiązaniu do artu z innego forum
                      pozdr.
                      • dzon_dzon Re: Juz tlumacze... 09.01.10, 10:12
                        A ja uważam, że każdy idiota [to nie do Ciebie kretynofil] potrafi wyzywać i
                        obrażać tym bardziej anonimowo na forach internetowych. Sztuką jest zrobienie z
                        kogoś przysłowiowego idioty w oczach innych obalając jego argumenty używając do
                        tego zabawnej gry słownej. Ty nie musisz pisać, że to idiota, to czytelnicy
                        muszą tak o nim zacząć myśleć.
      • Gość: TT Re: 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekon IP: 212.33.86.* 08.01.10, 12:58
        Przykład wyliczeń użytkownika Stormina dla tych co nie znając podstaw matematyki usilnie siebie okłamują, że lepiej spłacac bankowi ale SWOJE a nie dać zarobić "obcemu" za wynajem.


        "
        PRZYKŁAD:
        Wynajem kosztuje 1400. W tym jest czynsz. Przez 3 lata wynajem kosztuje cię 50.400.
        Kredyt na 300.000 na 7% na 30 lat daje ratę 2000 (kalkulator kredytowy). Do tego płacisz 400 czynszu. Po 3 latach oddajesz bankowi i spółdzielni 86.400. Wynajmując zaoszczędzasz 36.000. Mając tą kwotę jako wkład własny idę do banku i biorę mniejszy kredyt na 264.000 (300.000-36.000) na 27 lat (minęło 3 lata). Procent mam niższy bo mam wkład własny i nie muszę płacić ubezpieczenia od braku wkładu własnego. Powiedzmy że bank zejdzie z 7% na 6%. Teraz rata przez kolejne lata to 1650 a łączny koszt kredytu to 535.000. Przy poprzednim kredycie na 300.000 łączny koszt kredytu to było 720.000. Koszt nowego kredytu jest mniejszy o 185.000 (720.000-535.000). Za wynajem zapłciłeś 50.400. Zaoszczędziłeś przez 3 lata 134.600 (185.000-50.400) i dzięki temu masz dużo niższą ratę.
        Niestety w Polsce pokutuje głupia gadka że wynajmując płaci się obcemu. Szkoda tylko że nikt nie powie że biorąc kredyt na 30 lat oddajesz bankowi drugie tyle. To tak jakbyś kupił mieszkanie sobie i drugie takie samo zasponsorował bankowi."



        Prawda boli?
        • Gość: y3k Re: 90% kredytobiorców biorąc kredyt jest przekon IP: *.exorigo.pl 08.01.10, 13:41
          Idąc dalej tym tropem, wynajmuje 30 lat i mam na mieszkanie bez kredytu ;) Przez
          3 lata ceny mieszkań pójdą dalej w górę, marże w górę i d... Takie wyliczenia to
          takie wróżenie z fusów. Też mnie smuci, że biorąc kredyt na 30 lat spłacam 2
          albo 3 razy tyle, ale:
          - do końca życia mojego, lub mamusi, nie będę u niej mieszkać
          - część kredytu zeżre inflacja
          - mam nadzieję, że za 30 lat będę więcej zarabiał
          - jak pojawią się kredyty z lepszymi marżami, procentami to może spłacę stary
          kredyt nowym i będę płacił mniejsze raty (nie chodzi tu o wydłużenie okresu
          kredytowania)
          - inaczej mnie po prostu NIE STAĆ na mieszkanie, żyje w takich a nie innych
          czasach, bocian tak mnie podrzucił, że nie dostanę miliona albo mieszkania w
          prezencie ślubnym
          - tak jak ktoś już napisał po to zarabiam pieniądze, żeby je wydawać, jeden woli
          kupować gadżety inny płacić ratę za swoje M
          - bank nie jest instytucją charytatywną, mamy wolny rynek, nie podoba się to
          nikt nie każe brać kredytu
          • monster_truck Ameryka została odkryta 08.01.10, 13:51
            Wiesz co jest najfajniejsze w tym wszystkim że większość jeleni szło do pośrednika z Open Fajans i dało się mamić takim wróżeniom z fusów. To prawda że w długim okresie ciężko jest cokolwiek zaprognozować a jednak analitycy co chwilę prezentują takie wyliczenia. Teraz sobie pomyśl co sobie myślały takie jelonki zadłużajać się na 30 lat i nie mając jednocześnie pojęcia co je czeka w przyszłości. W końcu to wróżenie z fusów. Ciekawe czy Ty też jesteś takim jeleniem.
            • embriao Re: Ameryka została odkryta 08.01.10, 20:44
              ej to jak to jest?

              Wynajmowałem za 1400 + opłaty a teraz spłacam ratę 1400 + opłatę - to jak mam odłożyć na to mieszkanie?
          • kretynofil Mialbys racje, gdyby Ci sie nie popieprzylo... 08.01.10, 13:57
            > Idąc dalej tym tropem, wynajmuje 30 lat i mam na mieszkanie bez
            kredytu ;)

            Nooo - i tak wlasnie jest.

            > Przez 3 lata ceny mieszkań pójdą dalej w górę, marże w górę i d...

            Co Ci pojdzie w gore?

            > - do końca życia mojego, lub mamusi, nie będę u niej mieszkać

            On, w jego wyliczeniach, nie zakladal mieszkania u mamusi, tylko w
            wynajetym mieszkaniu.

            > - mam nadzieję, że za 30 lat będę więcej zarabiał

            Hehehehehe. Oczywiscie. Bedac niemobilnym pracownikiem, ktory nie
            moze sobie pozwolic na jakiekolwiek ryzyko - rzeczywiscie masz szanse
            na wieksze podwyzki ;))))) Tak sobie tlumacz, dziecie hossy...

            > - jak pojawią się kredyty z lepszymi marżami, procentami to może
            spłacę stary kredyt nowym i będę płacił mniejsze raty (nie chodzi tu
            o wydłużenie okresu kredytowania)

            To znaczy z jakimi marzami? Ujemnymi?

            > - inaczej mnie po prostu NIE STAĆ na mieszkanie

            Jak Cie nie stac, to Cie nie stac. Kredyt to taki podatek od
            wybujalego ego ;)

            > - tak jak ktoś już napisał po to zarabiam pieniądze, żeby je
            wydawać, jeden woli kupować gadżety inny płacić ratę za swoje M

            A jeszcze inny woli wynajac i moc sie przeniesc z miejsca na miejsce
            kiedy pojawi sie lepsza oferta pracy / ciekawszy projekt.

            No, ale jak wiadomo: kupowac mozna tylko cegly albo gadzety ;)

            > - bank nie jest instytucją charytatywną, mamy wolny rynek, nie
            podoba się to nikt nie każe brać kredytu

            Oczywiscie. Media tez mamy wolne - podobno - i dlatego nikt nikomu
            nie zakazuje pisac o rzeczach, ktore nie dla kazdego sa oczywiste,
            nawet jesli niektorym, ktorzy w branzy zarabiaja, sie to nie podoba.
            • Gość: y3k