Dodaj do ulubionych

Obrona zlotowki to czysty etatyzm!

IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.02.04, 12:03
Po jaka cholere bronic zlotowki? Im nizszy jej kurs, tym lepiej dla polskiej
gospodarki, bo bedziemy mniej importowac a wiecej exportowac, i waluta sama
sie umocni! Odkad to libralowie chca interweniowac w gospodarke? Czy nie
wiedza, ze to tylko moze ja bardziej popsuc? Toz obrona zlotowki to czysty
etatyzm, panie Tusk!
Obserwuj wątek
    • Gość: BRvUngern-Sternber Az strach czlowieka bierze!!! IP: *.bg.am.lodz.pl 11.02.04, 14:34
      I to ci goscie z Platformy maja objac wladze po
      Millerze.Brrr...Tragedia.Beda ,,bronic'' zlotowki.Smiac sie czy
      plakac.Dziennikarze zrobili alarm jak to waluta ,,slabnie''.Oj ,,slabnie''
      pewnie zachorowala.Fachowcy.O tym ze waluta w Polsce jest od lat sztucznie
      podbita,ze przez to mamy kolosalne bezrobocie to juz za trudne do
      zrozumienia.Prawdziwa tragedia to to ze dziennikarze i cale to tawarzystwo.
      troche drozej zaplaca za wycieczke do Australii.To dopiero tragedia...Naprawde
      niedobrze sie robi...
      • Gość: CGN Re: Az strach czlowieka bierze!!! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 13.02.04, 16:38
        Naturalna tendencja kapitalizmu jest maksymalizacja zysku, a olbrzymi rynek
        chinski i niskie (relatywnie) tamze place plus (tez relatywnie) niezly etos
        pracy i poziom wyksztalcenia powoduja, ze centrum gospodarki realnej przenosi
        sie do Chin. A USA sie powoli, ale nieuchronnie konczy, bo tam zaczyna
        dominowac sektor nieproduktywny (jak w b. ZSRR czy tez wczesniej np. w Rzymie).
        Niezmiernie drogie uslugi amerykanskich lekarzy, a szczegolnie prawnikow czy
        maklerow gieldowych powoduja sztuczne zwiekszanie PKB USA, ale poniewaz sa one
        berwartosciowe poza USA, to maja one realnie wartosc zerowa. Stad podejrzewam,
        ze realnie ChRL to juz obecnie najwieksza gospodarka swiata (oczywiscie, ze
        wzgledu na zlaudnienie, ChRL ma wciaz slabe wskazniki per capita, ale nie wiele
        gorsze niz np. Polska czy Ameryka Lacinska)... ;)
        Pozdr.
        CGN
        • kilovolt Re: Az strach czlowieka bierze!!! 13.02.04, 17:47
          Co za bzdury gadacie! Przewartościowaną złotówkę mieliśmy ze dwa lata temu, a
          obecniu po jej gwałtownym załamaniu jest już niedowartościowana i dalsze
          osłabiane się jej będzie już tylko szkodzić polskiej gospodarce, jak chociażby
          przekroczenie dopuszczalnej granicy deficytu, wysoki koszt obsługi długu, a
          jeśli chodzi o eksporterów to obecny poziom złotówki jest już dla nich
          wystarczająco korzystny w porównaniu z ostatnimi latami zatem nie trzeba już
          się o nich martwić, gdyż mają wyjątkowo korzystną sytuację.
          • Gość: CGN Re: Az strach czlowieka bierze!!! IP: 82.160.38.* 14.02.04, 17:03
            To czemu Polska tak duzo importuje, a tak malo exportuje?
            Gość portalu: JGA napisał(a):
            Zajrzyjmy do "The World Factbook", szacunkowe dane na 2002 (uprzejmosc CIA)
            www.cia.gov/cia/publications/factbook/rankorder/2001rank.html
            Te dane sa podane z uwzglednieniem tak zwanego PPP (uwzgledniaja sile nabywcza
            miejscowej waluty):
            1. USA maja 10500 mld US$
            2. Chiny maja 6000 mld
            3. Japonia 3700 mld
            4. India 2700 mld
            5. Niemcy 2160 mld
            Rosja jest na pozycji 9 z 1400 mld US$, Polska jest na pozycji 25 z 373 mld US$
            Biorac pod uwage fakt, ze prawie 30% ekonomiki USA to tzw. sektor finansowy a
            10% GDP to hipotetyczne dochody/oszczednosci, to mozna smialo powiedziec za w
            2004 roku Chinskie GDP jest porownywalne (lub nieco wieksze) z GDP USA.
            Wazna jest rowniez dynamika wzrostu produkcji przemyslowej, wymiany handlowej i
            zadluzenia. Wszystkie te wskazniki sa korzystniejsze w Chinach.
            Chiny moga rozwijac sie za szybko, maja problemy z zapewnieniem dostaw energii
            i ropy naftowej. Nadmiar latwego kredytu sprzyja spekulacji na rynku
            nieruchomosci itd...
            • Gość: pawel-l Re: Az strach czlowieka bierze!!! IP: *.com.pl 16.02.04, 08:00
              Gość portalu: CGN napisał(a):

              > To czemu Polska tak duzo importuje, a tak malo exportuje?

              Skoro pożyczamy parę mld dolarów rocznie to co za to można kupić ? Tylko za
              granicą. Dopóki pożyczamy dolary czy euro to zawsze będzie deficyt.

              Polski deficyt handlowy zaczął się zmniejszać jak Balcerowicz przykręcił śrubę
              stopami%. Zmniejszyliśmy pożyczki zmniejszył się deficyt.

              Dolar spadł w stosunku do prawie wszystkich walut o 20% w zeszłym roku.
              A deficyt handlowy USA jest większy !!!!


    • emes-nju Re: Obrona zlotowki to czysty etatyzm! 16.02.04, 12:12
      Po pierwsze ok. 1/3 dlugu Polski jest denominowane w Euro. Tym samym dlug
      Polski rosnie nawet jak sie nie zapozyczamy. Wlasnie dzieki spadkowi zlotowki
      waaadza ma zgryz co zrobic, bo bez kiwniecia palcem przekroczony zostal
      pierwszy prog ostroznosciowy.

      Po drugie oslabienie zlotowki daje pozytywny bodziec do zwiekszania eksportu
      towarow nieprzetworzonych lub niskoprzetworzonych (wegiel, kiepska stal,
      ziemniaki i inne hity eksportowe czasow Gierka). Dla eksporterow towarow
      wysokoprzetworzonych nastepuje tylko chwilowa poprawa rentownosci
      (sprzedaja "drogo" produkujac z "tanich" zapasow). Potem wszystko wraca do
      normy.

      Po trzecie, moze mniej wazne - masa ludzi zapozyczyla sie w Euro. Nie tylko na
      samochody, ale rowniez na mieszkania czy na inwestycje. Powiedzmy nawet, ze to,
      ze nie beda mogli splacac o kilkadziesiat proc. wyzszych rat to ich problem,
      ale co beda mialy robic banki jak poodbieraja kredytobiorcom ich dobra?
      Sprzedawac? Komu? Za ile? Powiekszenie portfela "zlych" dlugow moze grozic
      powaznymi konsekwencjami dla bankow, a tym samym dla nas wszystkich.

      Niewielkie wahania kursu to normalna sprawa. Ale to, co dzieje sie ostatnimi
      czasy w Polsce to juz nie sa wahania kursu! W ciagu kwartalu Euro zdrozalo o
      ok. 20%! I rosnie! To zaczyna robic sie niebezpieczne.
      • Gość: BRvUngern-Sternber Brawo wspaniale udowodniles absurd. IP: *.bg.am.lodz.pl 16.02.04, 15:04
        Do jakiego doprowadzila nas polityka Balcerka i RPP wysokich stop %.Spowodowaly
        one olbrzymie zadluzenie,ktore trzeba splacac i dodatkowo w wyniku podbicia
        kursu zl. nastapilo zadluzenie w Euro.Teraz gospodarka wrocila troche do
        normalnosci i skonczyla sie fikcja.Dlatego mamy wzrost 3,7 a nie 0,3 jak
        niedawno.I tak jest zamaly.Jak juz dzis widac kurs euro 5 zl nie jest zbyt
        wygorowany.
        • Gość: pawel-l Re: Brawo wspaniale udowodniles absurd. IP: *.com.pl 16.02.04, 15:18
          Można oskarżać Balcerka o schłodzenie gospodarki (zmniejszenie ilości kredytów)
          albo o olbrzymie zadłużenie. Ale nie da się go oskarżać o obie rzeczy
          jednocześnie.

          Najmniej wygórowany jest kurs 100 zł do euro
          Eksporterzy będą wniebowzięci. Tylko my małe ludziki będziemy zarabiać po 20
          euro /mies. Ale wszyscy będą mieli pracę ! Górnicy będą spokojnie fedrować ,
          rolnicy uprawiać 2 hektary.
          • emes-nju Re: Brawo wspaniale udowodniles absurd. 17.02.04, 10:00
            Kazdy absurd da sie udowodnic jezeli przyswieca temu idea!

            Idea, ze Balcerowicz musi odejsc. Oraz idea budowy nowego (starego) ladu
            gospodarczego. Ladu, w ktorym gornicy fedruja, hutnicy wytapiaja, stoczniowcy
            topia, a rolnicy nie robia nic bo jak zawsze brak sznurka od snopowiazalek.
            Aaaa... zapomnialem jeszcze o nowoczesnych fabrykach, zatrudniajacych 10000
            osob, pchajacych na wyglodnialy rynek, raz na miesiac, kolejne 345 ton
            traktorow (czyli jakies 3 sztuki).
            • Gość: pawel-l Nowy wspaniały świat. IP: *.com.pl 17.02.04, 10:23
              Mam taką ideę która powinna zadowolić wszystkich manipulatorów.
              Opodatkowujemy pracowników i pracodawców 90% stopą podatkową. Z drugiej strony
              obniżamy stopy% do 1%. Pieniądza będzie w bród. Każdy będzie mógł założyć firmę
              produkować ile wlezie, eksport wzrośnie dramatycznie, bezrobocie zniknie, będą
              pieniądze na renty, UE, biurokrację, zasiłki, korupcję, huty , kopalnie.

              A jeszcze obniżamy wartość złotówki do powiedzmy 10 zł za euro.

              Podoba się ?
              • Gość: BRvUngern-Sternber No i po co wypisujecie bzdury?. IP: *.bg.am.lodz.pl 17.02.04, 13:14
                Przeciez szkoda na to czasu.Jest faktem oczywistym ze Zl jest za silny a stopy
                za wysokie.Pisanie bzdur nie zmieni rzeczywistosci...
                • Gość: pawel-l Re: No i po co wypisujecie bzdury?. IP: *.com.pl 17.02.04, 13:45
                  Jedynym efektem niskich stóp% jest szybkie zadłużanie się rządu i konsumentów,
                  boom nas giełdzie (pierwszą rzeczą jaką robią banki przy obniżaniu stóp% jest
                  zakup akcji za pożyczone od NBP pieniądze), boom w nieruchomościach.
                  A w inwestycjach zastój. Bo nikt rozsądny przy takich podatkach i biurokracji
                  niebędzie ryzykował.
                  Cytat:
                  Rzeczywiście, dynamika eksportu liczona w złotych jest imponująca, bo po 11
                  miesiącach (według GUS) wyniosła 21,6 proc. (przed rokiem 13 proc.). Zauważyć
                  jednak warto, że średni kurs euro w 2003 r. wyniósł 4,4 zł i był o 55 groszy
                  wyższy niż rok wcześniej (3,85 zł). Dlatego faktyczna dynamika eksportu
                  (liczona w euro, w którym rozliczane jest dwie trzecie naszego handlu
                  zagranicznego) jest znacznie niższa. Wyniosła tylko 6,8 proc., czyli mniej niż
                  w 2002 r. (8,2 proc.).
                  Okazuje się, że przy mocnym złotym eksport rósł nie gorzej, a osłabienie waluty
                  krajowej jedynie spowodowało wzrost dochodów eksporterów. Tyle że ów wzrost
                  rekompensowany jest przez spadek dochodów importerów oraz firm i gospodarstw
                  domowych korzystających z dóbr wytworzonych za granicą. I to rekompensowany z
                  nawiązką, bo eksportujemy towary za 42,8 mld euro, a importujemy za 54,4 mld
                  euro. Dlatego trudno się dziwić, że ów rzekomo dynamiczny wzrost PKB nie
                  przekłada się ani na zwiększenie inwestycji, ani na zwiększenie konsumpcji. Ta
                  bowiem wzrosła w 2003 r. o 2,5 proc., a w kryzysowym roku 2002 - o 2,8 proc.

                  Euronieszczęśliwcy
                  Złoty w zeszłym roku między 1 stycznia a 31 grudnia stracił do euro 75 groszy,
                  zaś pierwsze 6 tygodni nowego roku dołożyły do tego kolejne 20 groszy. Ta
                  dewaluacja nie przyniosła (bo nie mogła) żadnych pozytywnych skutków
                  gospodarczych. Spowodowała natomiast poważne straty. Największą jest brak
                  poczucia stabilności pieniądza i możliwości sensownego przewidywania relacji
                  kursowych w przyszłości. Największymi ofiarami owej utraconej stabilności są
                  ci, którzy skorzystali z kredytów nominowanych w euro. Bo kto przed rokiem
                  wziął kredyt na budowę domu w wysokości 50 tys. euro (200 tys. zł) i przez rok
                  spłacił (nie licząc odsetek) 10 tys. euro, dzisiaj dalej ma 200 tys. długu. Na
                  tym interesie wyszedł zatem tak jak ktoś, komu ukradziono nowy i nie
                  ubezpieczony samochód.
                  • emes-nju Re: No i po co wypisujecie bzdury?. 17.02.04, 14:06
                    Gość portalu: pawel-l napisał(a):

                    > Największymi ofiarami owej utraconej stabilności są
                    > ci, którzy skorzystali z kredytów nominowanych w euro. Bo kto przed rokiem
                    > wziął kredyt na budowę domu w wysokości 50 tys. euro (200 tys. zł) i przez
                    rok
                    > spłacił (nie licząc odsetek) 10 tys. euro, dzisiaj dalej ma 200 tys. długu.
                    Na
                    > tym interesie wyszedł zatem tak jak ktoś, komu ukradziono nowy i nie
                    > ubezpieczony samochód.


                    Zaraz uslyszysz od obecnych na tym forum krezusow (oni nie musza brac kredytow -
                    to trzeba powiedziec z odpowiednia doza pelnej wyzszosci nonszalancji) i od
                    madrali wszelkiej masci (oni zawsze wiedzieli, ze trzeba zadluzac sie w
                    zlotowkach mimo, ze takie kredyty przez wiele lat byly WIELOKROTNIE drozsze od
                    zaciaganych w Euro), ze to problem tych zadluzonych. I maja TROCHE racji...
                    Troche.

                    A co bedzie jak ludzie (po dalszym, niekontrolowanym wzroscie kursu) przestana
                    splacac kredyty? Banki oczywiscie odbiora kredytowane dobra, ale co z nimi
                    zrobia? Komu je sprzedadza? Na kredyt? :-))) Mysle, ze po takim zachwianiu
                    ludzie zaczna obawiac sie powrotu inflacji i straca zapal do kupowania drogich
                    dobr na kredyt. No i co z tego. Kilku developerow da d..., kilka salonow
                    samochodowych i komisow tez... Jaki to problem?

                    Poza tym gwaltowne zwiekszenie ilosci "zlych" kredytow nie jest chyba zbyt
                    wskazane?
                    • feezyk Gdzie ta inflacja pawle-l??? 17.02.04, 16:40
                      emes-nju napisał:

                      > Gość portalu: pawel-l napisał(a):
                      >
                      > > Największymi ofiarami owej utraconej stabilności są
                      > > ci, którzy skorzystali z kredytów nominowanych w euro. Bo kto przed rokiem
                      >
                      > > wziął kredyt na budowę domu w wysokości 50 tys. euro (200 tys. zł) i przez
                      >
                      > rok
                      > > spłacił (nie licząc odsetek) 10 tys. euro, dzisiaj dalej ma 200 tys. długu
                      > .
                      > Na
                      > > tym interesie wyszedł zatem tak jak ktoś, komu ukradziono nowy i nie
                      > > ubezpieczony samochód.
                      >
                      >
                      > Zaraz uslyszysz od obecnych na tym forum krezusow (oni nie musza brac kredytow
                      > -
                      > to trzeba powiedziec z odpowiednia doza pelnej wyzszosci nonszalancji) i od
                      > madrali wszelkiej masci (oni zawsze wiedzieli, ze trzeba zadluzac sie w
                      > zlotowkach mimo, ze takie kredyty przez wiele lat byly WIELOKROTNIE drozsze od
                      > zaciaganych w Euro),

                      Nie tylko to mowilem, ze jest ogromne ryzyko kursowe, ale dawno temu
                      pisalem na forum, ze tak to sie skonczy. DANO TEMU. Zastanowiles sie
                      komu zawdzieczasz to, ze 2-3 lata temu kredyty zlotowe byly takie drogie,
                      a zlotowka tak przewartosciowana, ze dzisiaj euronieszczesliwcy
                      robia bokami?

                      > ze to problem tych zadluzonych. I maja TROCHE racji...
                      > Troche.

                      Jesli ktos zarabial dzieki niskim euroodsetkom, a w dodatku sie nie ubezpieczyl,
                      to dlaczego ryzyko kursowe ma byc przerzucane na kogos innego?

                      > A co bedzie jak ludzie (po dalszym, niekontrolowanym wzroscie kursu)

                      Czyzbys byl teraz za kontrola kursu, a nie za rynkiem???

                      > przestana
                      > splacac kredyty? Banki oczywiscie odbiora kredytowane dobra, ale co z nimi
                      > zrobia? Komu je sprzedadza? Na kredyt? :-))) Mysle, ze po takim zachwianiu
                      > ludzie zaczna obawiac sie powrotu inflacji i straca zapal do kupowania drogich
                      > dobr na kredyt. No i co z tego. Kilku developerow da d..., kilka salonow
                      > samochodowych i komisow tez... Jaki to problem?

                      Jest problem. Prawie taki, jak te spowodowane utrzymywaniem przez kilka
                      lat drakonsko wysokich stop procentowych przez RPP. Czy ktos z tu
                      obecnych uzalal sie wtedy nad losem zadluzonych w zlotowkach?
                      Ale co robic? Pono rynek wie najlepiej.

                      > Poza tym gwaltowne zwiekszenie ilosci "zlych" kredytow nie jest chyba zbyt
                      > wskazane?

                      Znowu odsylam do roku 2001 i 2002 opinii tu wyrazanych na temat polityki RPP.

                      Przy okazji, jak to sie stalo, ze zlotowka traci tak bardzo do euro, a inflacji
                      ani widu
                      ani slychu?
                      • emes-nju Re: Gdzie ta inflacja pawle-l??? 17.02.04, 17:41
                        feezyk napisał:

                        > emes-nju napisał:
                        >
                        > > Gość portalu: pawel-l napisał(a):
                        > >
                        > > > Największymi ofiarami owej utraconej stabilności są
                        > > > ci, którzy skorzystali z kredytów nominowanych w euro. Bo kto przed r
                        > okiem
                        > >
                        > > > wziął kredyt na budowę domu w wysokości 50 tys. euro (200 tys. zł) i
                        > przez
                        > >
                        > > rok
                        > > > spłacił (nie licząc odsetek) 10 tys. euro, dzisiaj dalej ma 200 tys.
                        > długu
                        > > .
                        > > Na
                        > > > tym interesie wyszedł zatem tak jak ktoś, komu ukradziono nowy i nie
                        > > > ubezpieczony samochód.
                        > >
                        > >
                        > > Zaraz uslyszysz od obecnych na tym forum krezusow (oni nie musza brac kred
                        > ytow
                        > > -
                        > > to trzeba powiedziec z odpowiednia doza pelnej wyzszosci nonszalancji) i
                        > od
                        > > madrali wszelkiej masci (oni zawsze wiedzieli, ze trzeba zadluzac sie w
                        > > zlotowkach mimo, ze takie kredyty przez wiele lat byly WIELOKROTNIE drozsz
                        > e od
                        > > zaciaganych w Euro),
                        >
                        > Nie tylko to mowilem, ze jest ogromne ryzyko kursowe, ale dawno temu
                        > pisalem na forum, ze tak to sie skonczy. DANO TEMU. Zastanowiles sie
                        > komu zawdzieczasz to, ze 2-3 lata temu kredyty zlotowe byly takie drogie,
                        > a zlotowka tak przewartosciowana, ze dzisiaj euronieszczesliwcy
                        > robia bokami?


                        Mysle, ze euronieszczesliwcy wciaz sa troche do przodu. W koncu przez kilka lat
                        mogli placic kilkukrotnie nizsze odsetki niz "zlotowkowcy".


                        > > ze to problem tych zadluzonych. I maja TROCHE racji...
                        > > Troche.
                        >
                        > Jesli ktos zarabial dzieki niskim euroodsetkom, a w dodatku sie nie
                        ubezpieczyl
                        > ,
                        > to dlaczego ryzyko kursowe ma byc przerzucane na kogos innego?


                        Absolutnie nie! W koncu sam splacam leasing zaciagniety w Euro. Ale ja sie
                        zabezpieczylem :-) Dosc skutecznie - czuje, ze wygralem :-)


                        > > A co bedzie jak ludzie (po dalszym, niekontrolowanym wzroscie kursu)
                        >
                        > Czyzbys byl teraz za kontrola kursu, a nie za rynkiem???


                        Stabilny rynek to stabilny (w pewnym zakresie) kurs waluty. Rynek rozchwiany
                        przez politykow (glownie przez BRAK ich dzialan po napsuciu tego co tylko sie
                        dalo) to niestabilna waluta. Skoro zgadzamy sie, ze to politycy pchajacy swoje
                        brudne paluchy do gospodarki sa przyczyna obecnych problemow to musimy sie tez
                        zgodzic, ze sytuacja wymknela sie im spod kontroli.


                        > > przestana
                        > > splacac kredyty? Banki oczywiscie odbiora kredytowane dobra, ale co z nimi
                        >
                        > > zrobia? Komu je sprzedadza? Na kredyt? :-))) Mysle, ze po takim zachwianiu
                        >
                        > > ludzie zaczna obawiac sie powrotu inflacji i straca zapal do kupowania dro
                        > gich
                        > > dobr na kredyt. No i co z tego. Kilku developerow da d..., kilka salonow
                        > > samochodowych i komisow tez... Jaki to problem?
                        >
                        > Jest problem. Prawie taki, jak te spowodowane utrzymywaniem przez kilka
                        > lat drakonsko wysokich stop procentowych przez RPP.


                        RPP ralizowala jakas misje (bez dyskusji sluszna czy niesluszna!). Wydaje mi
                        sie, ze chlodzenie gospodarki ralizowane wtedy nie bylo do konca niesluszne.

                        Poziom stop procentowych, w pewnym sensie, jest zreszta odzwierciedleniem stanu
                        gospodarki. Skoro jest duze zapotrzebowanie na kase to ta kasa musi kosztowac.


                        > Czy ktos z tu
                        > obecnych uzalal sie wtedy nad losem zadluzonych w zlotowkach?
                        > Ale co robic? Pono rynek wie najlepiej.


                        Przeciez kazdy moze sam decydowac co mu sie bardziej oplaca. Placenie
                        drakonskich odsetek za zlotowki czy ponoszenie ryzyka kursowego. Polacy wybrali.


                        > > Poza tym gwaltowne zwiekszenie ilosci "zlych" kredytow nie jest chyba zby
                        > t
                        > > wskazane?
                        >
                        > Znowu odsylam do roku 2001 i 2002 opinii tu wyrazanych na temat polityki RPP.


                        No dobra, ale co zrobic z masa zabranego kredytobiorcom "towaru" jak juz Euro
                        przekroczy np. 10 zl? Wtedy ci, ktorzy teraz placza i robia bokami, przestana
                        placic.


                        > Przy okazji, jak to sie stalo, ze zlotowka traci tak bardzo do euro, a
                        inflacji
                        > ani widu
                        > ani slychu?


                        A sprobuj podniesc ceny! Na szczescie mamy jeszcze troche rynku na tym
                        gospodarczym bezholowiu. Przedsiebiorcy obnizaja marze (dopoki moga...) bo
                        doskonale wiedza, ze nie sprzedadza na coraz biedniejszym rynku drozszych
                        towarow. Poczekaj co sie stanie jak Euro jeszcze podskoczy...

                        pzdr
                        • Gość: pawel-l Re: Gdzie ta inflacja pawle-l??? IP: *.com.pl 18.02.04, 08:52
                          Czy rosnące giełdy i ceny nieruchomości o 30% nie są objawem zbyt dużej podaży
                          pieniądza ?
                          Czy rosnące zadłużenie wszystkich podmiotów rynkowych nie jest objawem kłopotów
                          w przyszłości ?

                          Duża ilość pieniądza może się objawiać na wiele sposobów. Albo w postaci
                          wzrostu cen konsumpcyjnych, albo we wzroście wartości papierowych (giełda,
                          bondy, nieruchomości) Przykłady lat 30, 70 i 90 (Japonia) pokazują że oba
                          efekty są szkodliwe i mają to samo źródło

                          Moin zdaniem głownym celem polityki monetarnej (jeśli w ogóle musi być) powinno
                          być utrzymywanie stabilnego poziomu zadłużenia w gospodarce.
                          W US które jest dobrym wzorcem ten poziom przez całe 10-lecia był ok. 140% PKB.
                          Z wyjątkiem lat 30 - 260% i obecnych 350%.

                          Podwyższenie stóp było próbą ograniczenia rosnącego deficytu handlowego i
                          poziomu zadłużenia w gospodarce. Można się nie zgadzać czy był to już poziom
                          niebezpieczny.

                          Naprawdę duża inflacja przyjdzie w połowie następnego cyklu Kondratiewa za 25
                          lat. Teraz jest dołek i najniższe poziomy inflacji od lat 70.
                          • Gość: CGN Re: Gdzie ta inflacja pawle-l??? IP: *.e / 213.25.195.* 18.02.04, 15:12
                            Problemem jest kapitalizm, z jego wewnetrznymi sprzecznosciami: male
                            zatrudnienie jest np. dobre dla poszczegolnych firm, ale dla calej gospodarki
                            tragiczne, bo zmniejsza popyt, a w kapitalizmie nie jest sztuka wyprodukowac, a
                            sprzedac... No i puszczenie wszystkiego na zywiol jest tak samo zle, jak
                            kontrolwanie wszystkiego. Niestety, z braku uniwersalnej teorii gospodarowania,
                            typu teorii budowy mostow, jestesmy skazani na szarlatanow typu Balcerowicza. I
                            pamietajmy, ze mosty z reguly stoja, a gospodarka z reguly jest w stanie braku
                            rownowagi... :(
                            • Gość: pawel-l Re: Gdzie ta inflacja pawle-l??? IP: *.com.pl 19.02.04, 07:54
                              A żeś teraz powiedział.

                              W wolnym kapitaliźmie nie ma czegoś takiego jak długotrwałe bezrobocie. To
                              ograniczenia wolności powodują brak pracy.

                              Na tym polega rozwój że trzeba ciągle wymyślać coś nowego żeby ludzie chcieli
                              kupować. To jest motor postępu.
                              Teoria jest od dawna jasna. Wolny wybór i sprawny wymiar sprawiedliwości.

                              Gospodarka jest tylko wtedy wstanie braku równowagi jak wprowadzamy do niej
                              sztuczne ograniczenia.
                              Równowaga nie polega na tym że do końca życia pracujesz przy tej samej taśmie
                              prod.
                              Równowaga polega na dostosowywaniu się do zmieniającej sytuacji.
                              Jeśli rośnie bezrobocie trzeba obniżać stawki za pracę (albo podatki,
                              biurokrację itp)
                          • feezyk Re: Gdzie ta inflacja pawle-l??? 19.02.04, 11:20
                            Gość portalu: pawel-l napisał(a):

                            > Czy rosnące giełdy i ceny nieruchomości o 30% nie są objawem
                            > zbyt dużej podaży pieniądza?

                            Dobre pytanie. Jesli produkty podstawowe (zywnosc, ubrania, samochody itp.)
                            tanieja
                            wskutek wzrostu wydajnosci, to albo bedziesz mial deflacje cen tych produktow,
                            albo
                            wzrost wartosci dobr, ktorych ilosc jest ograniczona, takich jak nieruchomosci.


                            > Czy rosnące zadłużenie wszystkich podmiotów rynkowych nie jest objawem
                            kłopotów
                            > w przyszłości ?

                            Wszystkich? To u kogo sie zadluzaja?

                            >
                            > Duża ilość pieniądza może się objawiać na wiele sposobów. Albo w postaci
                            > wzrostu cen konsumpcyjnych, albo we wzroście wartości papierowych (giełda,
                            > bondy, nieruchomości) Przykłady lat 30, 70 i 90 (Japonia) pokazują że oba
                            > efekty są szkodliwe i mają to samo źródło
                            >
                            > Moin zdaniem głownym celem polityki monetarnej (jeśli w ogóle musi być)
                            powinno
                            > być utrzymywanie stabilnego poziomu zadłużenia w gospodarce.

                            A czemu? I jakiego?

                            > W US które jest dobrym wzorcem ten poziom przez całe 10-lecia był ok. 140%
                            PKB.
                            > Z wyjątkiem lat 30 - 260% i obecnych 350%.

                            Mam watpliwosci jak interpretowac ten skumulowany dlug, choc te liczby
                            cos niewatpliwie oznaczaja.

                            > Podwyższenie stóp było próbą ograniczenia rosnącego deficytu handlowego i
                            > poziomu zadłużenia w gospodarce. Można się nie zgadzać czy był to już poziom
                            > niebezpieczny.
                            >

                            Dobra, ale mialo skutki uboczne w postaci rozchwiania kursu zlotowki.

                            > Naprawdę duża inflacja przyjdzie w połowie następnego cyklu Kondratiewa za 25
                            > lat. Teraz jest dołek i najniższe poziomy inflacji od lat 70.

                            Pawle, jak zaczniesz przesuwac ten wielki krach na XXII wiek, to
                            kompletnie stracisz czytelnikow.
                        • feezyk Dokladnie! 19.02.04, 11:10
                          emes-nju napisał:
                          >
                          > Mysle, ze euronieszczesliwcy wciaz sa troche do przodu. W koncu przez kilka
                          lat
                          > mogli placic kilkukrotnie nizsze odsetki niz "zlotowkowcy".

                          No wlasnie! Wiec o co ten krzyk???

                          >
                          >
                          > > > ze to problem tych zadluzonych. I maja TROCHE racji...
                          > > > Troche.
                          > >
                          > > Jesli ktos zarabial dzieki niskim euroodsetkom, a w dodatku sie nie
                          > ubezpieczyl
                          > > ,
                          > > to dlaczego ryzyko kursowe ma byc przerzucane na kogos innego?
                          >
                          >
                          > Absolutnie nie! W koncu sam splacam leasing zaciagniety w Euro. Ale ja sie
                          > zabezpieczylem :-) Dosc skutecznie - czuje, ze wygralem :-)
                          >

                          No wlasnie. Nauka z forum nie poszla w las ;-).

                          >
                          > > > A co bedzie jak ludzie (po dalszym, niekontrolowanym wzroscie kursu)
                          > >
                          > > Czyzbys byl teraz za kontrola kursu, a nie za rynkiem???
                          >
                          > Stabilny rynek to stabilny (w pewnym zakresie) kurs waluty. Rynek rozchwiany
                          > przez politykow (glownie przez BRAK ich dzialan po napsuciu tego co tylko sie
                          > dalo) to niestabilna waluta.

                          Znow pomijasz rozchwianie rynku przez byla RPP.

                          > Skoro zgadzamy sie, ze to politycy pchajacy swoje
                          > brudne paluchy do gospodarki sa przyczyna obecnych
                          > problemow to musimy sie tez zgodzic, ze sytuacja
                          > wymknela sie im spod kontroli.
                          >

                          Jak to bylo? 2 lata temu wysoki dlug publiczny byl przyczyna wzrostu
                          kursu zlotowki, a dzis jest spadku. O ile wyrazniejsza jest korelacja
                          kursu z realnymi stopami NBP!!!


                          > >
                          > > Jest problem. Prawie taki, jak te spowodowane utrzymywaniem przez kilka
                          > > lat drakonsko wysokich stop procentowych przez RPP.
                          >
                          >
                          > RPP ralizowala jakas misje (bez dyskusji sluszna czy niesluszna!).

                          Ale realizowala ja zle. Nie trafiala w cel inflacyjny. Chyba pierwszy raz sie to
                          udalo
                          w 2003?

                          > Wydaje mi
                          > sie, ze chlodzenie gospodarki ralizowane wtedy nie bylo do konca niesluszne.

                          Moze, ale to ono wlasnie rozchwialo kurs zlotowki.
                          >
                          > Poziom stop procentowych, w pewnym sensie, jest zreszta odzwierciedleniem
                          stanu
                          > gospodarki. Skoro jest duze zapotrzebowanie na kase to ta kasa musi
                          kosztowac.
                          >

                          Gdyby tylko ten sam powod nie powodowal niedawno (w opinii wielu) przeciwnych
                          skutkow!


                          >
                          > > Czy ktos z tu
                          > > obecnych uzalal sie wtedy nad losem zadluzonych w zlotowkach?
                          > > Ale co robic? Pono rynek wie najlepiej.
                          >
                          >
                          > Przeciez kazdy moze sam decydowac co mu sie bardziej oplaca. Placenie
                          > drakonskich odsetek za zlotowki czy ponoszenie ryzyka kursowego. Polacy
                          wybrali
                          > .

                          Ktos ich postawil przed tym wyborem - chodiz mi o drakonskie odsetki zlotowe.


                          > > > Poza tym gwaltowne zwiekszenie ilosci "zlych" kredytow nie jest chyb
                          > a zby
                          > > t
                          > > > wskazane?
                          > >
                          > > Znowu odsylam do roku 2001 i 2002 opinii tu wyrazanych na temat polityki R
                          > PP.
                          >
                          >
                          > No dobra, ale co zrobic z masa zabranego kredytobiorcom "towaru" jak juz Euro
                          > przekroczy np. 10 zl? Wtedy ci, ktorzy teraz placza i robia bokami, przestana
                          > placic.
                          >

                          To bylby tragiczny scenariusz, bardzo malo prawdopodobny.

                          >
                          > > Przy okazji, jak to sie stalo, ze zlotowka traci tak bardzo do euro, a
                          > inflacji
                          > > ani widu
                          > > ani slychu?
                          >
                          >
                          > A sprobuj podniesc ceny! Na szczescie mamy jeszcze troche rynku na tym
                          > gospodarczym bezholowiu. Przedsiebiorcy obnizaja marze (dopoki moga...) bo
                          > doskonale wiedza, ze nie sprzedadza na coraz biedniejszym rynku drozszych
                          > towarow. Poczekaj co sie stanie jak Euro jeszcze podskoczy...
                          >


                          No dobrze, ale od kilku lat sie nas straszylo, ze spadek kursu zlotego
                          oznacza niechybna i straszliwa inflacje. Nie pamietasz???
                          A co tu mamy?
                          Wzrost euro/pln od 3.6 do 4.8 (czyli o 30%) a inflacja okolo 2%.
                          Tak to zycie zweryfikowalo naszych jastrzebi i analitykow.

                          Pozdrawiam
                          F.
                          F.
                          • emes-nju Re: Dokladnie! 19.02.04, 11:38
                            feezyk napisał:

                            > emes-nju napisał:

                            > > > Jesli ktos zarabial dzieki niskim euroodsetkom, a w dodatku sie nie
                            > > ubezpieczyl
                            > > > ,
                            > > > to dlaczego ryzyko kursowe ma byc przerzucane na kogos innego?
                            > >
                            > >
                            > > Absolutnie nie! W koncu sam splacam leasing zaciagniety w Euro. Ale ja sie
                            >
                            > > zabezpieczylem :-) Dosc skutecznie - czuje, ze wygralem :-)
                            > >
                            >
                            > No wlasnie. Nauka z forum nie poszla w las ;-).


                            Nauki na forum to jedno, a moj leasing to drugie. Zaciagnalem go zanim poznalem
                            uroki dysput w internecie :-)


                            > > > > A co bedzie jak ludzie (po dalszym, niekontrolowanym wzroscie ku
                            > rsu)
                            > > >
                            > > > Czyzbys byl teraz za kontrola kursu, a nie za rynkiem???
                            > >
                            > > Stabilny rynek to stabilny (w pewnym zakresie) kurs waluty. Rynek rozchwia
                            > ny
                            > > przez politykow (glownie przez BRAK ich dzialan po napsuciu tego co tylko
                            > sie
                            > > dalo) to niestabilna waluta.
                            >
                            > Znow pomijasz rozchwianie rynku przez byla RPP.


                            Nie pomijam. Mam na ten temat inne zdanie niz Ty - uwazam, ze RPP dzialala w
                            reakcji na dzialania rzadu, a nie rzad w reakcji na dzialania RPP. Wcale jednak
                            nie odczuwam potrzeby wkladania komukolwiek do glowy MOICH pogladow.


                            > > Skoro zgadzamy sie, ze to politycy pchajacy swoje
                            > > brudne paluchy do gospodarki sa przyczyna obecnych
                            > > problemow to musimy sie tez zgodzic, ze sytuacja
                            > > wymknela sie im spod kontroli.
                            > >
                            >
                            > Jak to bylo? 2 lata temu wysoki dlug publiczny byl przyczyna wzrostu
                            > kursu zlotowki, a dzis jest spadku. O ile wyrazniejsza jest korelacja
                            > kursu z realnymi stopami NBP!!!


                            Dwa lata temu pchalo sie do Polski mase inwestorow ze swoja kasa. Dlug
                            byl "nieco" mniejszy wiec inwestozy wietrzyli dobry interes w pozyczaniu nam
                            kasy na nasze komusze igrzyska. Teraz, jak deficyt osiagnal niebezpieczne
                            rozmiary, inwestorzy dali noge. Troche im w tym pomoglo obnizanie stop
                            procentowych :-) Mniejszy zysk - wieksze ryzyko.

                            Wydaje mi sie, ze stopy zaczna rosnac. Coraz mniej jest chetnych na pozyczanie
                            nam kasy na niski procent - przeciez odsetki placone przez Polske tym, ktorzy
                            daja kase nijak sie nie maja do stop procentowych NBP.


                            > > > Jest problem. Prawie taki, jak te spowodowane utrzymywaniem przez kil
                            > ka
                            > > > lat drakonsko wysokich stop procentowych przez RPP.
                            > >
                            > >
                            > > RPP ralizowala jakas misje (bez dyskusji sluszna czy niesluszna!).
                            >
                            > Ale realizowala ja zle. Nie trafiala w cel inflacyjny. Chyba pierwszy raz sie
                            t
                            > o
                            > udalo
                            > w 2003?


                            No to i tak sa zuchy! Trafienie w cel inflacyjny w kraju, w ktorym waaaadza
                            robi wszystko, zeby zdestabilizowac kraj to cud!


                            > > Wydaje mi
                            > > sie, ze chlodzenie gospodarki ralizowane wtedy nie bylo do konca niesluszn
                            > e.
                            >
                            > Moze, ale to ono wlasnie rozchwialo kurs zlotowki.


                            Mowimy o przewartosciowaniu zlotego sprzed kilku lat czy o gwaltownym spadku
                            jej kursu jak RPP przestala "chlodzic" i obnizyla stopy?


                            > > Poziom stop procentowych, w pewnym sensie, jest zreszta odzwierciedleniem
                            > stanu
                            > > gospodarki. Skoro jest duze zapotrzebowanie na kase to ta kasa musi
                            > kosztowac.
                            > >
                            >
                            > Gdyby tylko ten sam powod nie powodowal niedawno (w opinii wielu) przeciwnych
                            > skutkow!
                            >
                            >
                            > >
                            > > > Czy ktos z tu
                            > > > obecnych uzalal sie wtedy nad losem zadluzonych w zlotowkach?
                            > > > Ale co robic? Pono rynek wie najlepiej.
                            > >
                            > >
                            > > Przeciez kazdy moze sam decydowac co mu sie bardziej oplaca. Placenie
                            > > drakonskich odsetek za zlotowki czy ponoszenie ryzyka kursowego. Polacy
                            > wybrali
                            > > .
                            >
                            > Ktos ich postawil przed tym wyborem - chodiz mi o drakonskie odsetki zlotowe.


                            Nie ktos, tylko waaaadza! Pozyczajac kase na swoje igrzyska.


                            > > > > Poza tym gwaltowne zwiekszenie ilosci "zlych" kredytow nie jest
                            > chyb
                            > > a zby
                            > > > t
                            > > > > wskazane?
                            > > >
                            > > > Znowu odsylam do roku 2001 i 2002 opinii tu wyrazanych na temat polit
                            > yki R
                            > > PP.
                            > >
                            > >
                            > > No dobra, ale co zrobic z masa zabranego kredytobiorcom "towaru" jak juz E
                            > uro
                            > > przekroczy np. 10 zl? Wtedy ci, ktorzy teraz placza i robia bokami, przest
                            > ana
                            > > placic.
                            > >
                            >
                            > To bylby tragiczny scenariusz, bardzo malo prawdopodobny.


                            Mam nadzieje, ze kurs 10 zl jest malo prawdopodobny. Niestety prawdopodobne sa
                            bankructwa obywateli juz teraz. Jak ktos ma kredycik na samochod to zamiast
                            placic np. 500 zl zaplaci 600 zl. Do przezycia - moze ograniczyc jezdzenie o te
                            100 czy 200 zl miesiecznie. Gorzej maja ci, ktorym wymazyl sie wlasny kat - tu
                            raty sa duzo wyzsze i ponad 20% podrozenie Euro to gorzka pigulka, a dla
                            niektorych moze sie okazac nie do przelkniecia.


                            > > > Przy okazji, jak to sie stalo, ze zlotowka traci tak bardzo do euro,
                            > a
                            > > inflacji
                            > > > ani widu
                            > > > ani slychu?
                            > >
                            > >
                            > > A sprobuj podniesc ceny! Na szczescie mamy jeszcze troche rynku na tym
                            > > gospodarczym bezholowiu. Przedsiebiorcy obnizaja marze (dopoki moga...) bo
                            >
                            > > doskonale wiedza, ze nie sprzedadza na coraz biedniejszym rynku drozszych
                            > > towarow. Poczekaj co sie stanie jak Euro jeszcze podskoczy...
                            > >
                            >
                            >
                            > No dobrze, ale od kilku lat sie nas straszylo, ze spadek kursu zlotego
                            > oznacza niechybna i straszliwa inflacje. Nie pamietasz???
                            > A co tu mamy?
                            > Wzrost euro/pln od 3.6 do 4.8 (czyli o 30%) a inflacja okolo 2%.
                            > Tak to zycie zweryfikowalo naszych jastrzebi i analitykow.


                            W ogole zycie najlepiej weryfikuje cale to makroekonomiczne wrozenie z fusow :-)


                            > Pozdrawiam
                            > F.
                            > F.


                            pzdr
                            • Gość: BRvUngern-Sternber No widzisz stary masz pecha. IP: *.bg.am.lodz.pl 19.02.04, 15:43
                              Napiszesz sie napiszesz a tu nagle lup gazety publikuja dane i cala twoja
                              pisanine mozna wyrzucic do kosza.Tak samo i dzis.Napisales sie biedaku jak to
                              zaczna bankrutowac firmy w Polsce bo zadluzyly sie w Euro.A tu firmy maja coraz
                              lepsza kondycje.Dzisiejsze dane wzrost PKB w IV kwartale 4,5%.Jakos nikt nie
                              chce bankrutowac.Jak to sie dzieje gdy euro bylo slabiutkie firmy zdychaly w
                              katastrofalnym tempie gdy Euro zostalo oslabione.Nagle firmy odzyly.Nie chce
                              sie czepiac ale w tej twojej pisaninie jest cos nie tak :O))).Sprobuj sie
                              zastanowic .Ja naprawde nie lubie sie znecac nad bezbronnymi.Ale niestety
                              prawda jest taka ze prowadzenie wlasnej firmy nie tylko ze nie pomaga zrozumiec
                              makroekonomii ale jest wrecz odwrotnie szkodzi.Po prostu mikro i makroekonomia
                              to zupelnie inny swiat i przenoszenie doswiadczen z wlasnej firmy na cala
                              gospodarke daje katastrofalne wyniki co widac po wielu piszacych tu ktorzy
                              prowadza wlasne firmy ktorzy uswiadamiaja nas ze gospodarka nie zalezy od
                              polityki pienieznej albo ze wzrost kursu Euro grozi bankructwem gospodarki albo
                              jakie to straszne jest ryzyko kursowe i powinna byc stabilnosc(jaka stabilnosc?
                              Sztywny kurs-rzeczywiscie to jest wolny rynek :O))) i tym podobne rewelacje.I
                              najsmieszniejsze ze ludzie ci kloca sie ostro nie rozumiejac ze trudno
                              dyskutowac z gluchym o muzyce.Ich wypowiedzi sa tak naiwne ze trudno na nie
                              odpowiedziec nie dlatego ze sa takie madre tylko dlatego ze nie ma sposobu
                              wytlumaczyc autorowi ze po prostu nie ma pojecia.Rownie dobrze moglby pisac o
                              gramatyce chinskiej...
                              • emes-nju Re: No widzisz stary masz pecha. 24.02.04, 10:30
                                Pisalem, ze zbankrutowac moga szarzy obywatele, nad ktorych losem tak sie
                                pochylasz. O firmach pisalem niejako na marginesie - firmy maja nieco wieksza
                                mozliwosc manewru niz pan Kowalski, ktory zaciagnal kredyt na mieszkanie (hm...
                                to nie jest luksus - gdzies trzeba mieszkac) w Euro wierzac w minimum
                                stabilnosci tego kraju.

                                Piszesz, ze firmy maja lepsza kondycje... Wyjasniam - niektore. Glownie te,
                                ktore eksportuja za Euro, a juz najlepiej te, ktore eksportuja nasze hity
                                eksportowe z epoki Gierka (wiegiel i ziemniaki!). A to nie jest cala
                                gospodarka. Cala gospodarka, szczegolnie nastawiona na rynek wewnetrzny lezy i
                                kwiczy. W czasie radosnie odtrabionego wzrostu gospodarczego zaleglosci firm
                                wobec budzetu wzrosly o 200% - to o ile wzrosly zaleglosci firm wzgledem siebie?

                                Cala twoja pisania na temat makroekonomii brzmi swietnie, ale przypomina mi
                                opowiesc lekarza, ktory twierdzi, ze operacja byla wielkim sukcesem, ale
                                pacjent umarl. Male firmy maja w d... makroekonomie. Nie interesuje nas, ze
                                wskazniki drgnely (juz to chyba kiedys slyszalem) - my chcemy stabilnego,
                                przewidywalnego panstwa prawa! oslabienie zlotego, zeby dalo sie eksportowac
                                wegiel i ziemniaki, wylacznie w celu poprawy wskaznikow, nie poprawia humoru
                                drobnym przedsiebiorcom. Tym samym przedsiebiorcom, ktorym jedna
                                reka "obnizyli" podatki (pisze w cudzyslowie bo i tak wiekszosc placila te
                                19%), a druga chca podniesc ZUS o 200%! Samozatrudnionemu maluszkowi, zyjacemu
                                do teraz za srednia krajowa (ale nie wyciagajacemu reki po zasilek!!!) zabierze
                                sie ladnich kilka stowek...

                                I teraz mam pytanie. Skoro jest tak dobrze, skoro mamy oszalamiajacy wzrost
                                gospodarczy, skoro wskazniki makro sa ekstra to dlaczego to oszalale, pazerne
                                panstwo MUSI podnosic haracze placone przez obywateli?!
                                • Gość: BRvUngern-Sternber Re: No widzisz stary masz pecha. IP: *.man.lodz.pl / *.man.lodz.pl 24.02.04, 16:25
                                  Widze ze masz trudnosci ze zrozumieniem tego co pisze.Nie pisalem ze jest
                                  dobrze ze mamy oszalamiajacy wzrost itp.Wrecz przeciwnie.Napisalem tylko o
                                  drobnym fakcie-piszesz olbrzymie epistoly jak to slaby zloty doprowadzi do
                                  bankruct upadkow itp.Tymczasem akurat jest odwrotnie slaby zloty pozwolil
                                  troche odetchnac firmy maja sie coraz lepiej.Tymczasem gdy zloty byl mocny
                                  wtedy byla rekordowa ilosc bankructw.Innymi slowy sytuacja jest odwrotna niz
                                  piszesz.I dlatego mowie masz pecha...Trafiasz kula w plot...
                                  • emes-nju Re: No widzisz stary masz pecha. 25.02.04, 13:13
                                    Ciekawe... Skoro firmy maja sie tak dobrze, to dlaczego NIKT NIKOMU nie placi?
                                    Moja firma ma powazne klopoty wylacznie dlatego, ze nie jestem wstanie zciagnac
                                    naleznosci (jednymi z wiekszych moich dluznikow sa banki - nie uwierze, ze nie
                                    maja kasy). oczywiscie podatki place tak, jakbym naleznosci zciagnal...

                                    Z tego powodu, jak juz pisalem (tylko, ze Ty nie czytasz), zaleglosci firm
                                    wobec fiskusa tylko w ciagu kwartalu (cudownego) wzrostu gospodarczego, wzrosly
                                    o 200%!

                                    Zejdz na ziemie, a nie tkwij we wskaznikach i makroekonomii! Porozmawiaj z
                                    przedsiebiorcami, a uslyszysz to, co Ci pisze.
                                    • Gość: BRvUngern-Sternber Nie mowilem ze firmy maja sie dobrze. IP: *.bg.am.lodz.pl 25.02.04, 15:21
                                      Trudno zeby mialy sie dobrze po 5 latach dewastacji gospodarki wysokimi
                                      stopami.Pokazuje co tylko ze ilosc bankructw gwaltownie zmalala po tym jak Euro
                                      zdrozalo.Tymczasem ty powtarzajac za naszymi ,,fachowcami'' wrozyles(bo trudno
                                      to nazwac przewidywaniami) jeden wielki krach gospodarczy z uwagi na
                                      dlugi.Tymczasem gospodarka drgnela.Czyli jest akurat odwrotnie jak to zwykle
                                      bywa z ,,naszymi fachowcami''...
                                      • emes-nju Re: Nie mowilem ze firmy maja sie dobrze. 27.02.04, 14:00
                                        Gość portalu: BRvUngern-Sternber napisał(a):

                                        > Trudno zeby mialy sie dobrze po 5 latach dewastacji gospodarki wysokimi
                                        > stopami.Pokazuje co tylko ze ilosc bankructw gwaltownie zmalala po tym jak
                                        Euro
                                        >
                                        > zdrozalo.


                                        Kazdy argument jest dobry na popacie Twoich tez.

                                        Ciekawe co maja wspolnego stopy porocentowe z bankructwami? Jezeli juz ktos
                                        dostanie kredyt (niezaleznie od poziomu stop procentowych jest to bardzo
                                        trudne) to odsetki wlicza w biznesplan.

                                        Prawdziwym problemem nie sa stopy jako takie tylko faktyczne niedostepnosc
                                        kredytow (pierwszy w kolejce jest kolejny minister finansow). Do tego banki
                                        radosnie wymawiaja kredyty firmom, ktorym powinela sie noga (czesto z
                                        calkowicie niezaleznych od niej przyczyn). Zamiast pomoc wymawiaja kredyt. Z
                                        bardziej znanych firm tak zalatwionych wymienie tylko dwie: Stocznie
                                        Szczecinska i Wolczanka. Nie wydaje mi sie, zeby poziom stop mial wplyw na
                                        takie, a nie inne dzialania bankow. Wiecej - przy wysokich stopach bankom
                                        bardziej powinno sie oplacac utrzymywanie duzych kredytobiorcow bo zarabiaja
                                        wiecej kasy!


                                        > Tymczasem ty powtarzajac za naszymi ,,fachowcami'' wrozyles(bo trudno
                                        > to nazwac przewidywaniami) jeden wielki krach gospodarczy z uwagi na
                                        > dlugi.Tymczasem gospodarka drgnela.Czyli jest akurat odwrotnie jak to zwykle
                                        > bywa z ,,naszymi fachowcami''...


                                        Czy bedzie krach czy nie - zobaczymy. Ja nie bede wrozyl krachu, a Ty nie wroz
                                        swietlanej przyszlosci. Ok?
                    • edek40 Re: No i po co wypisujecie bzdury?. 19.02.04, 10:19
                      Piszac o potencjalnej wykladce sporej liczby "glupich', eurowych kredytobiorcow zapominacie o pewnym drobnym fakcie. Takich "glupich" kredytobiorcow jest zapewne wiecej niz gornikow, hutnikow i kolejarzy razem wzietych (w tych grupach tez napewno sa rowniez ci "glupi"). Jezeli z powodow wrazliwospolecznych nie mozna wywalic sporej czesci tych darmozjadow na bruk, to jak ma zareagowac nasze ukochane socjalistyczne panstwo na pasmo bankructw obywatelskich? Mozna oczywiscie domniemywac, ze pogarszajaca sie kondycja bankow nie obejdzie komuszkow za bardzo. Ale glodne dziatki, bo tatus dal sie nabic w kredyt to chyba powazniejszy problem spoleczny niz wysmiewana przez Bruna drozsza wycieczka w gory? Taka watpliwosc wrazliwospoleczna mam ja, liberal edek40.
                      • feezyk Re: No i po co wypisujecie bzdury?. 19.02.04, 10:59
                        edek40 napisał:

                        > Piszac o potencjalnej wykladce sporej liczby "glupich', eurowych
                        kredytobiorcow
                        > zapominacie o pewnym drobnym fakcie. Takich "glupich" kredytobiorcow jest
                        zape
                        > wne wiecej niz gornikow, hutnikow i kolejarzy razem wzietych (w tych grupach
                        te
                        > z napewno sa rowniez ci "glupi"). Jezeli z powodow wrazliwospolecznych nie
                        mozn
                        > a wywalic sporej czesci tych darmozjadow na bruk, to jak ma zareagowac nasze
                        uk
                        > ochane socjalistyczne panstwo na pasmo bankructw obywatelskich? Mozna
                        oczywisci
                        > e domniemywac, ze pogarszajaca sie kondycja bankow nie obejdzie komuszkow za
                        ba
                        > rdzo.

                        Banki akurat maja sie lepiej, bo to nie one sa zadluzone.

                        > Ale glodne dziatki, bo tatus dal sie nabic w kredyt to chyba powazniejszy
                        > problem spoleczny niz wysmiewana przez Bruna drozsza wycieczka w
                        > gory? Taka watpliwosc wrazliwospoleczna mam ja, liberal edek40.

                        Ladny z Ciebie liberal asymetryczny!

                        Juz w 2001 pisalem, ze polityka drakonskich stop
                        procentowych NBP zaburzyla rownowage i spowoduje szybki i duzy
                        spadek wartosci zlotowki. W 2002 podnosilem ryzyko zwiazane
                        z zadluzaniem sie w euro, w ktore wepchnely Polakow wysokie
                        stopy NBP. Poniewaz jednak nikt nie interweniowal, kiedy
                        zlotowka sie wzmacniala i nikt sie nie przejmowal wplywem
                        stop NBP na obciazenia kredytobiorcow zlotowych, to jedyna
                        konsekwentna linia postepowanie jest nie interweniowac w obronie
                        zlotowki. Prawda?

                        Pozdrowienia
                        F.

                        j

                        • edek40 Re: No i po co wypisujecie bzdury?. 19.02.04, 11:24
                          A ja myslalem, ze zlotowke winduje kapital spekulacyjny, ktory pozycza kase naszym komuszkom na pokrycie ich obietnic wyborczych.
                          • Gość: pawel-l jaki kurs ? IP: *.com.pl 19.02.04, 15:38
                            feezyk napisał:
                            > Jesli produkty podstawowe (zywnosc, ubrania, samochody itp.)
                            > tanieja
                            > wskutek wzrostu wydajnosci, to albo bedziesz mial deflacje cen tych produktow,
                            > albo
                            > wzrost wartosci dobr, ktorych ilosc jest ograniczona, takich jak
                            nieruchomosci.
                            >
                            I to jest niebezpieczne bo powoduje wzrost kredytów pod zastaw tych
                            przewartościowanych wartości. Po za tym powstaje za dużo zakładów konkurujących
                            ze sobą. Przy spadku popytu część z nich nie będzie mogła spłacić długów.
                            To jest efekt japoński i za chwilę chiński.
                            W Polsce i US kredyty idą na konsumpcję. Więc pozostaną tylko długi


                            > > Czy rosnące zadłużenie wszystkich podmiotów rynkowych nie jest objawem
                            > kłopotów w przyszłości ?
                            >
                            > Wszystkich? To u kogo sie zadluzaja?

                            Jeśli zadłużenie wynika z własnych oszczędności to pół biedy (lata 30 w US,
                            Japonia), ale jak zadłużamy się za granicą to jest Argentyna, albo późny Gierek.

                            > >
                            > > Moin zdaniem głownym celem polityki monetarnej (jeśli w ogóle musi być)
                            > powinno być utrzymywanie stabilnego poziomu zadłużenia w gospodarce.
                            >
                            > A czemu? I jakiego?

                            Jak istnieje ograniczenie podaży pieniądza (np. złoto) to panuje równowaga
                            między stopami% i kredytami. Jak tego ograniczenia nie ma to ilość kredytów w
                            gospodarce wzrasta i prędzej czy później następuje kryzys.

                            > Dobra, ale mialo skutki uboczne w postaci rozchwiania kursu zlotowki.

                            Jakby wziąść pod uwagę zarówno euro jak i dolara to zmiany nie były duże.
                            A co powiesz o rozchwianiu kursu dolara do euro ?

                            > Pawle, jak zaczniesz przesuwac ten wielki krach na XXII wiek, to
                            > kompletnie stracisz czytelnikow.

                            Moja data graniczna na krach to 1 październik tego roku
                            I jestem coraz bardziej pewny że to nastąpi
                            • Gość: CGN Re: jaki kurs ? IP: *.garinet.pl 20.02.04, 13:48
                              Taki, aby sie oplacalo exportowac, anie importowac (jak w Chinach)...
                              • Gość: pawel-l Re: jaki kurs ? IP: *.com.pl 20.02.04, 14:22
                                Jak nie będzie pieniędzy na import to nie będzie importu !

                                W normalnych warunkach import z eksportem się równoważą. Chyba że pożyczasz
                                dolary i euro (sprzedając rządowe obligacje) to zakłócasz kurs i masz
                                zwiększony import.

                                W Chinach zarobione dolary Bank Centralny chomikuje więc eksport przewyższa
                                import.
                                Do tego potrzebne jest zmniejszenie konsumpcji wewnętrznej.
                                Ale o tym u nas nikt nie chce słyszeć.
                                • Gość: CGN Re: jaki kurs ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.02.04, 17:36
                                  Sprawdz dane staystyczne dla swiata, a zobaczysz, ze import nie rownowazy
                                  exportu w wiekszosci gospodarek i w skali swiata. A zmniejszenie konsumpcji
                                  wewnetrznej, czyli tzw. aggregate demand, to droga do kolejnej recesji.
                                  W Chinach zas bank centralny nie chomikuje dolarow, bo i po co, ale dba, aby
                                  kurs ich waluty sprzyjal expansji gospodarczej, czyli popieral chinska
                                  gospodarke, a nie np. amerykanska czy zachodnioeuropejska...
                                  • Gość: pawel-l Re: jaki kurs ? IP: *.com.pl 24.02.04, 08:11
                                    Gość portalu: CGN napisał(a):

                                    > Sprawdz dane staystyczne dla swiata, a zobaczysz, ze import nie rownowazy
                                    > exportu w wiekszosci gospodarek i w skali swiata

                                    Ciekawe. Topią to czy wysyłają w kosmos ? Import musi się równoważyć z
                                    eksportem. Pewnie nie potrafią policzyć przemytu

                                    A zmniejszenie konsumpcji
                                    > wewnetrznej, czyli tzw. aggregate demand, to droga do kolejnej recesji

                                    Chińczykom to jakoś nie przeszkadza !
                                    Zdecydujmy się czy zależy nam na produkcji, eksporcie czy konsumpcji.
                                    Wszystkiego jednocześnie się nie da.

                                    > W Chinach zas bank centralny nie chomikuje dolarow, bo i po co, ale dba, aby
                                    > kurs ich waluty sprzyjal expansji gospodarczej,

                                    O ile wiem to kurs jest od lat przywiązany do dolara. Więc BC dba jedynie o to
                                    żeby dorównać w drukowaniu juanów do dolara (ok 40% w zeszłym roku)
                                    Dzięki temu mają bąbel na rynku nieruchomości.
                                    Argentyna też przywiązała się do dolara.

                                    Nie ma łatwej drogi do dobrobytu. Manipulacje BC prowadzą do różnych skutków
                                    ubocznych.
                                    • Gość: Biolog 2 lata IP: *.acn.waw.pl 25.02.04, 19:59
                                      Na forum pojawiłem się chyba gdzieś tak dwa lata temu. (Dziś nie mam na to
                                      czasu - praca, zakładanie własnej firmy (za to znów gram na GPW!). Śpie z 5
                                      godzin na dobę.) Zobaczyłem wtedy list niejakiego feezyka i jakoś automatycznie
                                      podpisałem się Biolog. Pamietam ,z pierwszy posty jakie czytalem dotyczyly
                                      walki z osobnikeim przedstawiającym sie jako kobieta z Nowego Sącza czy Krosna,
                                      która wielbila Balcerowicza - Maciej kochał ją (jego?) z kolei dosadnie
                                      niszczyć. Wokól feezyka "ukonstytuowała się" grupka zdroworozsądkowych ludzi,
                                      którzy pisali o zbyt wysokich stopach procentowych, sztucznym kursie waluty. Do
                                      dziś mnie fascynuje, że tamto grono osób skupionych wokół feezyka trafnie w
                                      odroznieniu od publikacji analitykow np w GW przewidziało rok 2002 r. + 2003 r.
                                      w cyfrach z makroekonomii gospodarki (moze z wyjątkiem dynamiki eksportu). Na
                                      pewno żadna z tych osób nie wzięła kredytu w euro.Ze swej strony dołożyłem
                                      cyfry - znalazłem w statystykach NBP, że NBP skupuje na korzystnych warunkach
                                      od banków (wtedy już nie polskich) nadwyżki pieniądza w proporcjach takich - MF
                                      emituje obligacje na 30 mld złotych, NBP zbiera z rynku na często wyższy
                                      procent 15 mld zł. Wszyscy pisali o podbijaniu stop rynkowych poprzez MF, o
                                      NBP nie mowil nikt. MF niszczylo firmy, NBP stabilzowalo podaz i system bankowy
                                      oferujac procent wyzszy czesto niz MF. Próbowalem w ten sposob pokazac, ze NBP
                                      dotuje sektor bankowy. Bank majac gwarancje, ze NBP wezmie od niego nadmiar
                                      gotowki mogl stawiac Stoczni Szczecinskiej lichwiarkie warunki, bo jak
                                      przedsiebiorstwo powiedzialoby NIE to szlo sie do NBP i bralo wiekszy procent
                                      niz oferowany przez MF. Jeszcze bardziej mnie fascynuje to, że osoby, ktore
                                      pisały o słuszności np. decyzji RPP, geniuszu Balcerowicza nie dyskutowało, a
                                      wierzyło. Jednym z mitów najczęściej powtarzanych do dzis było to, że
                                      Balcerowicz jest za obniżką podatków. Pisano - "Chciał je obnizać, ale
                                      Kwasniewski zawetowal ustawy i Biala Ksiega poszla do pieca". A to nieprawda
                                      byla - Balcerowicz chcial obnizyc podatki dochodowe, ale chcial podniesc VAT.
                                      Dlaczego o tym pisze? Bo znalazlem taka wiadomosc agencyjna:

                                      ISB: Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Leszek Balcerowicz uważa, że
                                      reforma podatkowa powinna zakładać zwiększenie dochodów budżetu z tytułu
                                      podatku od towarów i usług (VAT) oraz zmierzać do ujednolicenia stawek VAT-u.

                                      “Jestem głęboko przekonany, że każda reforma podatków z prawdziwego zdarzenia
                                      musi zawierać działania zwiększające dochody z VAT tak, aby można było obniżyć
                                      podatki bezpośrednie” – powiedział Balcerowicz w środę na konferencji prasowej
                                      po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP).

                                      Reforma podatkowa musi też jego zdaniem polegać na ujednoliceniu stawek VAT."


                                      Jestem przekonany, ze Balcerowicz obnizylby podatki dochodowe a nastepnie
                                      podjalby probe ujednolicenia VAT na poziomie 22%.


                                      BIOLOG




                                      Przez





                                      • deluc Re: 2 lata 25.02.04, 21:07
                                        Zawsze fajnie sie Ciebie Biologu czytalo, Feezyka z reszta tez.

                                        Nie mam juz czasu na "ewangelizacje" tych balwochwalczych wyznawcow teorii
                                        Balcerszpanu (ktos pamieta co to takiego:) - z reszta owa religia ma zdaje sie
                                        calkiem materialne podstawy - gdziez sie podzial ow Robert supertwardoglowy? Nic
                                        to - Pawel-I nadal plecie te swoje kocpaly:). Ryba troche moze dojrzal
                                        intelektualnie - moze i na tyle by sie teraz otwarcie nie przyznawac do tego ze
                                        sie chce wiecej czymis kosztem - i pewnie ciekawsze rzeczy mu w glowie.

                                        Przebywam teraz w Warszawie - widze wiecej, slysze wiecej niz z "Tam Gdzie
                                        Diabel Mowi Dobranoc" - obraz jest przerazajacy - klientelizm (prasa, politycy,
                                        ekonomisci <moi ulubiency J&R>) - uczciwego ze swieca szukac, niezleznego tez.
                                        Caly czas zadaje sobie jedno pytanie - czy beda inwestycje w sfere realna? w
                                        produkcje wysokoprzetworzona? w know-how? w produkcje i uslugi? inwestycje
                                        pro-zatrudnieniowe? - wydaje mi sie ze nie - nie w takiej skali by cos sie
                                        zmienilo, nie mowie dzis, ale nawet w perespektywie 5 lat.

                                        Dla mnie ostatnie 10 (i wiecej) lat to polityka "wyprzedazy i demontazu" (niech
                                        mi tylko k... ktos powie ze ona miala charakter pro-rozwojowy to go smiechem
                                        zabije) - tak tez odbieram dzialania RPP - i te 20% bezrobocia to poklosie tych
                                        dzialan - jak z reszta prognozowalem polityka RPP wcale sie nie zmieni po
                                        zmianie skladu. Ot i tyle.


                                        Pozdr
                                        dL
                                        PS. A tego glaba-komentatora to zwyczajnie mi zal - "Czlowiek nie jest istota
                                        myslaca tylko sklonna do myslenia"
                                        • Gość: pawel-l Re: 2 lata IP: *.com.pl 26.02.04, 07:51
                                          Niechęć do Balcerowicza przysłania wam cały świat.

                                          Ja zawsze byłem za Korwin-Mikke. Balcerowicz był ersatzem.

                                          Głowną przyczyną kłopotów w Polsce jest chęć rozdawania pieniędzy przez
                                          polityków. Balcerowicz trochę próbował to szaleństwo ograniczyć. A że kosztem
                                          stagnacji gosp. ? Lekarstwo boli.
                                          Lepiej było postawić tamę zadłużeniu budżetu na poziomie 5% a nie 60.
                                          Lepiej było głosować na UPR a nie SLD i AWS

                                          STopy% na Węgrzech przy podobnej sytuacji budżetu są na poziomie 12% ?
                                          Pamiętacie koledzy jak stawialiście za wzór bank węgierski ?
                                          • feezyk Re: 2 lata 26.02.04, 21:45
                                            Gość portalu: pawel-l napisał(a):

                                            > Niechęć do Balcerowicza przysłania wam cały świat.
                                            > Ja zawsze byłem za Korwin-Mikke. Balcerowicz był ersatzem.

                                            To jest bomba. Balcerowicz jako ersatz Korwina Mikkego :))).
                                            Najbardziej zajadly wrog by mu mocniej nie przylozyl.
                                            Mniej mnie denerwuje Balcerowicz, niz wciskanie glupiej
                                            propagandy.

                                            >
                                            > Głowną przyczyną kłopotów w Polsce jest chęć rozdawania pieniędzy przez
                                            > polityków. Balcerowicz trochę próbował to szaleństwo ograniczyć. A że kosztem
                                            > stagnacji gosp. ? Lekarstwo boli.

                                            Najgorsze jest to, ze chyba zadzialalo w przeciwnym kierunku.

                                            > Lepiej było postawić tamę zadłużeniu budżetu na poziomie 5% a nie 60.

                                            No, to bys chyba musial SP Premierowi Grabskiemu przekazac...

                                            > Lepiej było głosować na UPR a nie SLD i AWS

                                            UPR ma ten komfort, ze jej program nie jest zagrozony zderzeniem
                                            z twarda rzeczywistoscia. Stad pewnie ta elegancka prostota.

                                            >
                                            > STopy% na Węgrzech przy podobnej sytuacji budżetu są na poziomie 12% ?

                                            w 2002 roku mieli deficyt budzetu 9.2% PKB, a realne stopy procentowe
                                            bliskie zera... w 2003 roku - deficyt okolo 5.6% PKB.

                                            > Pamiętacie koledzy jak stawialiście za wzór bank węgierski ?

                                            www.oecd.org/document/62/0,2340,en_2649_34569_25354622_1_1_1_1,00.html
                                            Na stronie OECD znalazlem realne stopy procentowe na Wegrzech. Wynosza,
                                            jesli mnie wzrok nie myli, ponizej 4%... a w Polce bylo niegdys 9-10% -
                                            przy nizszym deficycie... ktory potem (po podwyzce stop) zaczal blyskawicznie
                                            rosnac... A co powiesz o bezrobociu?

                                            Pozdrawiam
                                            F.
                                            • Gość: pawel-l Re: 2 lata IP: *.com.pl 27.02.04, 07:35
                                              feezyk napisał:

                                              > Gość portalu: pawel-l napisał(a):
                                              >
                                              > Mniej mnie denerwuje Balcerowicz, niz wciskanie glupiej
                                              > propagandy.

                                              Rozumiem że to że rząd zamierza wtym roku pożyczyć 160 mld zł jest też winą
                                              Balcerowicza. Chyba się nigdy nie dogadamy.

                                              > Najgorsze jest to, ze chyba zadzialalo w przeciwnym kierunku.

                                              Inflacja stłumiona, stopy niskie. Jedyny problem to zadłużenie rządu na renty i
                                              kopalnie które hamują inwestycje i zatrudnienie

                                              > No, to bys chyba musial SP Premierowi Grabskiemu przekazac...

                                              Ciekawe jak on tłumił inflację. Pewnie przez obniżanie stóp% i wzrost deficytu

                                              > UPR ma ten komfort, ze jej program nie jest zagrozony zderzeniem
                                              > z twarda rzeczywistoscia. Stad pewnie ta elegancka prostota.

                                              Socjalizm szwecki już zderzył się z twardą rzeczywistością.
                                              Socjalizm na całym świecie czeka ciężkie zderzenie z rzeczywistością. Czym
                                              później to nastąpi tym bardziej będzie bolało.

                                              > w 2002 roku mieli deficyt budzetu 9.2% PKB, a realne stopy procentowe
                                              > bliskie zera... w 2003 roku - deficyt okolo 5.6% PKB.

                                              Kto kupował te obligacje przy zerowym zysku ?

                                              > .. na Wegrzech. Wynosza,
                                              > jesli mnie wzrok nie myli, ponizej 4%...

                                              Zapomnieli dodać ostatnią podwyżkę o 4%

                                              a w Polce bylo niegdys 9-10%
                                              > przy nizszym deficycie... ktory potem (po podwyzce stop) zaczal blyskawicznie
                                              > rosnac... A co powiesz o bezrobociu?

                                              Jak kupiłem samochód i pojechałem na wakacje to mój deficyt też wzrósł
                                              gwałtownie.

                                              A dopóki pracę w Polsce każe się 100% narzutem to bezrobocie będzie zawsze

                                              > Pozdrawiam
                                              > P.
                                          • Gość: , Re: 2 lata IP: *.dsl.anhm01.pacbell.net 29.02.04, 05:06
                                            "Głowną przyczyną kłopotów w Polsce jest chęć rozdawania pieniędzy przez
                                            polityków. Balcerowicz trochę próbował to szaleństwo ograniczyć. A że kosztem
                                            stagnacji gosp. ? Lekarstwo boli."

                                            No tak. To jest tak - jak sie stosuje upuszczanie krwi - na sraczke. O ile
                                            sobie przypominam, to takie metody byly stosowane za Ludwika 14. Nawet
                                            wymyslili pijawki lecznicze. Problem w tym, ze musialo minac kilka stuleci i
                                            dziesiatki tysiecy trupow, zanim zorientowano sie, ze jedno z dugim nie ma
                                            wiele wspolnego.

                                            "Rozumiem że to że rząd zamierza wtym roku pożyczyć 160 mld zł jest też winą
                                            Balcerowicza. Chyba się nigdy nie dogadamy."

                                            No widzisz, problem pozyczek bieze sie stad, ze sie nie ma pieniedzy.
                                            A pieniedzy nie ma sie zwykle wtedy, kiedy nie umie sie zarzadzac. Skoro zas
                                            ekipy rzadzace przez ostatnie kilkanascie lat tak rzadzily, to co sie dziwisz.
                                            Zreszta Balcerowicz tez rzadzil i o ile mnie pamiec nie myli, to zadnych
                                            rewelacji nie bylo, bo sam bylem przez chwilke i widzialem na wlasne galy.

                                            Zawsze wszyscy zaciemnialiscie obraz. Balcerowicz rzadzil? Tak. Bylo lepiej?
                                            Nie. Jakie wnioski? Nie nadaje sie do rzadow! A gdzie jest? Rzadzi!W NBP!

                                            "Ja zawsze byłem za Korwin-Mikke."

                                            Ja w sumie tez. Ale zeby dobrze popierac UPR, to trzeba najpierw ZROZUMIEC, co
                                            sie dzieje, poprzez zrozumienie postulatow UPR i genezy ich filozofii. Wtedy
                                            latwiej dostrzegac pewne zaleznosci i znika wiara w swietosc bezsensownej
                                            polityki monetarnej RPP i pojawia sie ta nazwana przez ciebie po imieniu
                                            niechec do Balcerowicza.

                                            Przy okazji niejako mozna skrytykowac kilku idiotow w SLD, co dopelni calosci
                                            obrazu wypowiedzi. Jak ja cholera nie lubie, jak mi ktos broni Balcerowicza,
                                            (vel. Professor.)

                                            Nawiasem mowiac, jestem przekonany, ze wszyscy pamietacie moje forumowe
                                            wystapienia antyunijne sprzed roku. Pamietam dokladnie wasze reakcje na moje
                                            posty. Wszystkich was. Ciekawe jak widzicie to z obecnej perspektywy?
                                            Nie - nie musicie sie dopisywac. Az tak mi nie zalezy. Ale pomyslcie i o tym.

                                            Ostatecznie pragne przekazac wam, szanowni forumowicze, pewna mysl przewodnia,
                                            abyscie sie troszke z tym oswoili, mianowicie ekonomia powstala po to, aby w
                                            sposob racjonalny zarzadzac zasobami panstwa i sila robocza w panstwie.

                                            W mysl tej idei dochodzimy do wniosku, ze NIE WAZNE SA PIENIADZE, lecz ich rola
                                            w tworzeniu obrotu towarowego i zwiekszaniu produkcji w celu poprawy poziomu
                                            zycia i sily militarnej panstwa.

                                            Dalej rozwijajac te mysl, nalezy zauwazyc, ze NAJISTOTNIEJSZA sprawa w obrocie
                                            gospodarczym jest nie ilosc pieniadza, nie M3, nie stopa procentowa kredytu,
                                            czy tez poziom podatkow wewnetrznych i wydatki socjalne, lecz ILOSC TRANSAKCJI
                                            w wolnym obrocie gospodarczym, powodujaca zwiekszenie produkcji, rownoczesnie
                                            wzrost zasobnosci obywateli i sile panstwa. I zatrudnienie (niejako przy
                                            okazji).

                                            Kazda czynnosc zdazajaca do powiekszania tej ilosci transakcji jest uzasadniona.
                                            Kazda czynnosc ograniczajaca te liczbe jest nieuzasadniona i szkodliwa.

                                            Z ekonomicznego punktu widzenia wazny jest NIE ZYSK BEZWZGLEDNY, lecz PRACA i
                                            JAK panstwo TA PRACA zarzadza. Pieniadz jest wielkoscia wzgledna, tak jak
                                            ZAWSZE BYL JEDYNIE WZGLEDNYM SRODKIEM WYMIANY i nie wazne ile kosztuja dobra na
                                            rynku, wazne, zeby dzialania racjonalne rzadu prowadzily do powiekszania
                                            zasobnosci ludnosci.

                                            LEPIEJ JAK TOWARY NA RYNKU SA DROGIE I OGOLNO DOSTEPNE, niz jak sa tanie, lecz
                                            dla wiekszosci nieosiagalne.

                                            Przemyslcie to sobie.
                                            • Gość: CGN Re: 2 lata IP: *.sprintserwis.pl 29.02.04, 11:47
                                              Problem jest w tym, ze w Polsce od roku 1989 rzadzi nie SLD, Solidarnosc,
                                              Balcerowicz itp., ale IMF, World Bank itp. agentury miedzynarodowej finansjery.
                                              Popatrzcie na Chiny, i zacznijcie brac od nich lekcje, jak rozruszac
                                              poskomunistyczna gospodarke!
                                    • Gość: CGN Re: jaki kurs ? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 28.02.04, 15:23
                                      Gość portalu: CGN napisał(a):
                                      Sprawdz dane staystyczne dla swiata, a zobaczysz, ze import nie rownowazy
                                      exportu w wiekszosci gospodarek i w skali swiata
                                      Gość portalu: pawel-l napisał(a):
                                      Ciekawe. Topią to czy wysyłają w kosmos ? Import musi się równoważyć z
                                      eksportem. Pewnie nie potrafią policzyć przemytu
                                      C: To efekt maipulpowania danymi, podobnie sie ma ze statystykami bzerobocia,
                                      ktore realnie jest wyzsze w USA niz w UE...

                                      C: A zmniejszenie konsumpcji wewnetrznej, czyli tzw. aggregate demand, to droga
                                      do kolejnej recesji

                                      - Chińczykom to jakoś nie przeszkadza !
                                      C: Oni zwiekszaja konsumpcje, a nie zmniejszaja!

                                      - Zdecydujmy się czy zależy nam na produkcji, eksporcie czy konsumpcji.
                                      C: na podwyzszeniu standardu zycia!

                                      - Wszystkiego jednocześnie się nie da.
                                      C: Mianowicie?

                                      C: W Chinach zas bank centralny nie chomikuje dolarow, bo i po co, ale dba, aby
                                      kurs ich waluty sprzyjal expansji gospodarczej,

                                      - O ile wiem to kurs jest od lat przywiązany do dolara. Więc BC dba jedynie o
                                      to żeby dorównać w drukowaniu juanów do dolara (ok 40% w zeszłym roku)
                                      C: jest i nie jest. chinsla waluta nie jest w pelni wymienialna, wiec moga
                                      sobie na boku ja "dodrukowywac"...

                                      - Dzięki temu mają bąbel na rynku nieruchomości.
                                      C: Dadza sobie z nim rade, bo oni maja realna gospdarke, a nie papierowa jak
                                      USA.

                                      -Argentyna też przywiązała się do dolara.
                                      C: Inny kraj, innakultura, inne tradycje...

                                      - Nie ma łatwej drogi do dobrobytu. Manipulacje BC prowadzą do różnych skutków
                                      ubocznych.
                                      C: Oczywiscie! Ale nic nie robienie prowadzi do takiej sytaucji jak w Polsce...



                                      • Gość: pawel-l Re: jaki kurs ? IP: *.com.pl 01.03.04, 09:28
                                        Gość portalu: CGN napisał(a):

                                        > - Zdecydujmy się czy zależy nam na produkcji, eksporcie czy konsumpcji.
                                        > C: na podwyzszeniu standardu zycia!

                                        Mit konsumpcji jest jednym z najgorszych mitów we współczesnej ekonomii.
                                        W latach 50 w US stopy% też były na poz. 1% ale dlatego że stopa oszczędnoSci
                                        wynosiła 10%. Przy niskiej konsumpcji rosną inwestycje. Pieniądze nie giną
                                        tylko są przeznaczane na rozwój.
                                        Firmy miały pieniądze na inwestycje PKB rósł, nie było żadnej recesji.
                                        Teraz stopy są niskie, konsumpcja wysoka, ale kosztem zadłużenia zagranicznego.
                                        PKB rośnie ale w Chinach.

                                        > - Dzięki temu mają bąbel na rynku nieruchomości.
                                        > C: Dadza sobie z nim rade, bo oni maja realna gospdarke, a nie papierowa jak
                                        > USA.

                                        W większości państw świata po okresie silnego rozwoju występuje bąbel (US lata
                                        20, Japonia lata 90, US lata 90) Teraz czas na Chiny. Nadprodukcja też się źle
                                        kończy

                                        > C: Oczywiscie! Ale nic nie robienie prowadzi do takiej sytaucji jak w
                                        Polsce...

                                        W POLsce rządzący robią za dużo !!!! PRzeszkadzają na potęgę. Ja ich proszę
                                        tylko o jedno niech przestaną przeszkadzać !!
                                        • Gość: CGN Re: jaki kurs ? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 02.03.04, 15:53
                                          Optymalny! Ani za niski, ani za wysoki, a do tego trzeba prowadzic odpowiednia
                                          polityke gospodarcza: ani zbyt interwencyjna, ani tez zbyt liberalna!

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka