"Niedopuszczalne" gigantyczne premie dla szefów...

[Gość: x]

kulke w łeb kazdemu bankowcowi i sprawa rozwiazana

Trzeba było za pomoc wynegocjować wpływ

[Gość: Zenobiusz]

na to co się dzieje w firmie albo w ogóle nie pomagać.

Lewicowe związki zawodowe oceniły dekret...

[zygmuntt0]

ad. ostatni akapit: aaaaa!!! to właśnie socjaliści. Chcieliby przy
okazji w ogóle zabronić wysokiego premiowania. Sami nie zarabiają
dobrze to innym trzeba też zabronić. Nieważne, czy dobrze czy źle
zarządzali. Komunizm górą!

[swiruska1]

zygmuntt0 napisał:

> ad. ostatni akapit: aaaaa!!! to właśnie socjaliści. Chcieliby przy
> okazji w ogóle zabronić wysokiego premiowania. Sami nie zarabiają
> dobrze to innym trzeba też zabronić. Nieważne, czy dobrze czy źle
> zarządzali. Komunizm górą!

umiesz odroznic uczciwy i godziwy zarobek od wykorzystywania swojej
pozycji w firmie do niecnych zawlaszczen wkladu pracy innych,juz z
poza firmy,w formie dotacji?
chyba nie wiesz co to znaczy zyc i dzialac godziwie.

socjalisci chcieliby wlasnie zakazac komunizmu

[Gość: mg wawa]

W szczególności "państwa opiekuńczego dla menedżerów" polegającego na
tym, że jak goście z zarządu spieprzyli pracę, to państwo przybiega z
pieniędzmi w zębach, żeby firmie starczyło na wypłaty dla zarządu.

No bo przecież nie może być tak, że wysokiej klasy specjaliści nie
zostaną wynagrodzeni za swój dotychczasowy trud, LOL.

Czy przeczytaliście artykuł?

[zygmuntt0]

Czy czytacie?? wg socjalistów nie powinien się "ograniczać się
jedynie do niewielkiej liczby firm otrzymujących wsparcie ze strony
państwa". Co innego Ci, którzy spaprali robotę. Ale dlaczego od razu
próbować ograniczac zarobki innych menedżerów? W imię komunistyczej
urawniłowki.

[intel-e-gent]

A wiesz dlaczego należy ograniczyć zarobki menedżerów? Bo niezależnie od branży
zarabiają nieproporcjonalnie dużo do wkładu swojej pracy.

I tyle.

Generalnie system jest strukturalnie zepsuty

[Gość: mg wawa]

Nie ma obiektywnego rynku, który określałby jaka jest uczciwa/rynkowa zapłata za umiejętności menedżera. Polegałoby to na tym, że akcjonariusze dysponujący pełną wiedzą wybierają w ramach konkursu takiego menedżera, który maksymalizuje ich zysk. To jest prawie możliwe w przypadku małych firm, ale im większa korporacja tym bardziej klasa menedżerska wybiera się sama, robi co chce i płaci sobie ile chce.

W tej chwili najbardziej są wykorzystywani tak naprawdę AKCJONARIUSZE, a ogólniej mówiąc "dawcy kapitału", którymi w praktyce jesteśmy wszyscy, chociażby poprzez OFE. Tylko że nie będzie rewolucji akcjonariuszy, ala pazdziernikowa, bo wyzyskiwani są za bardzo myślowo i ideowo przywiązani do istniejącego systemu.

Wydawałoby się, że bieżący kryzys unaocznił wszystkim rozdźwięk między kompetencjami i wynagrodzeniem zarządów, ale nadal są pogrobowcy konsensusu waszyngtońskiego, którzy problemu nie widzą. Coż, dysonans poznawczy boli, więc się go redukuje negacją.

[Gość: Krzysztof]

Chciałbym zwrócić uwagę na inne czynniki wpływające na sprzedaż
produktów danej firmy, wliczane do kosztów jej działania i
równocześnie mające wpływ na ocenę tych "supermenedżerów".
Przykład to reklama. Między innymi w przypadku produktów bankowych.
Ale też i przemysłowych. Czy aby nie przecenia się jej roli? Czy na
pewno konsument kupi g..o w papierku byle było reklamowane? I czy
zarząd, który może w tn sposób "zbajerować" klienta jest coś wart?
Kupię raz, a później będę robił antyreklamę.
Wydaje się, że zaczyna się sypać w jakiś sposób właśnie SYSTEM...

[Gość: xymox]

ostatnio poznałem świetne określenie na takich jak ty: talibowie ekonomi. Nic
dodać nic ująć.

"Niedopuszczalne" gigantyczne premie dla szefów...

[Gość: jarosław]

U nas Kownacki dostał od bliźniaków kilka milionów złotych za kilka
tygodni pracy w Orlenie.