anuska73
02.09.05, 12:06
Witam serdecznie

Chciałam podzielić się z Wami moim wielkim zmartwieniem i zasięgnąć fachowej
porady dr Janusa.
Pewnie będzie długo i chaotycznie ale muszę to z siebie wyrzucić a w głowie
mam niestety zupełny chaos...
Moja córeczka za kilka dni kończy 21 mies. Obserwuję u Niej zachowania
autystyczne

Można powiedzieć, iż wcale nie mówi - jedynie przecząco tat, kręci głową
na "nie", poza tym kilka "słów" wypowiada sporadycznie - ba -gdy coś lub ktoś
upadnie, ba - na piłkę, opa jak coś podskakuje, Po - jeden z Teletubisiów i
ostatnio na inne rzeczy w kolorze czerwonym. Wypowiada także słowo tata, nie
nazywa nim jednak swojego rodzica.
Kiedyś mówiła jeszcze dac gdy coś chciała lub gdy ona podawała i to słowo
jeszcze gdzieś ma zakodowane bo usłyszałam je jakieś 3 dni temu.
Macha rączką na pożegnanie - od niedawna wszystkim bo kiedyś tylko wybrańcom,
daje buzi, przy dobrym humorze podaje rękę i potrafi powiedzieć szesc, choć
robi to niezmiernie rzadko. Fascynują ją wszelkie piłki, kółka , reczy
okrągłe, kręcące się, latające

Na placu zabaw i plaży lubi się bawić
głównie piaskiem i kamyczkami, ale lubi też huśtawki i karuzele. Czasem kręci
się w kółko - już sporadycznie, za to z nowości - chodza na paluszkach.
Dzieci sama nie zaczepia, ale zwraca na nie uwagę. Jeszcze w kwietniu mówiła
słowo zizia. Czasem podejmuję jakąś zabawę. Ze starszą siostrą bawi się
często w chowanego, ganianego, a kuku.Od dzieci woli kotki i pieski. Bardzo
lubi oglądać książeczki, gazety. Poprawnie pokazuje w nich wszystkie znane
zwierzątka i przedmioty - od niedawna - bo miała z tym problemy. Ostatnio
wykazuje jednak nadmierne zainteresowanie cyferkami i literkami.
Znane osoby wskazuje bezbłędnie bo bywało różnie.
Zabawkami bawi się różnie: prowadza pieska i kotka na smyczy, wkłada ludki do
samochodu i wozi je, prowadzi dialogi własne zwykle śpiewnym głosem z
lalkami,wozi lalę wózkiem ale bez zbytniego zacięcia. Buduje proste budowle z
duzych klocków wciskanych. Ale także ustawia zabawki w rzędach na stole lub
kanapie. Boi się obcych, zaczepiona poprostu zwiewa lub kręci głową tej
osobie co ma oznaczać "zostaw mnie w spokoju". Jest jeszcze pewnie dużo
rzeczy na "tak" ale są też inne normalne zachowania. Od dawna pije sama z
kubka - nigdy nie piła picia z butelki - nie chciała ani nie uzywała smoczka,
próbuje jeść samodzielnie łyżeczką. Przynosi mi ciekawe zabawki i znaleziska
do obejrzenia. Umie się już trochę bawić w zabawy "na niby" choć często się
jeszcze im sprzeciwa i jest to napewno umiejętność nabyta. Ale sama z siebie
polubiła zabawę w a kuku - bo pamiętam, że w wieku ok. 10 mies. panicznie się
bała gdy ktoś Ja czymś przykrył.
Lekarz pediatra, który prowadzi ją od maleńkiego sądzi oczywiście, iż może to
być tylko lekkie opóźnienie, z którego wyrośnie - "bo dziecko autystyczne nie
nawiązuje przecież kontaktu wzrokowego i nie wykonuje poleceń a ona zamknęła
szafkę i odeszła od kosza jak prosiłam".
To, ze się słabo rozwijała, także ruchowo i strasznie niski przyrost masy
ciała w stosunku do masy ciała (4160 przy urodzeniu i 10 kg na półtora
roczku) tłumaczył alergią i związaną z nią obniżonym przyswajaniem pokarmu a
ospałość i przytłumienie wszyscy tłumaczyli działaniem Ketotifenu, który
podawałam.
Na dobry trop wpadałam w ubiegłym roku kiedy jeszcze pewnie nie było za
późno, po przeczytaniu na forum alergie o grzybach w przewodzie pokarmowym.
Zrobiłam Jej na własną rękę badanie kału ale niestety nic nie wykazało, bo
wybrałam mało kompetentną placówkę.
Potem "leczyłam" Ją Lakcidem, bo też wyczytałam o jego pozytywnym wpływie na
alergię i wtedy faktycznie pamiętam zmiany skórne się cofnęły i Maja stała
się pogodniejsza.
Pediatra stwierdził, iz nie można podawać preparatu z kwasem mlekowym dłużej
niż miesiąc a alergie często "cofają" się samoistnie ok. 8 mies. i stąd ta
poprawa(!)
A zaczęło się prawdopodobnie tak:
Jeszcze przed zajściem w ciążę miałam okropne kłopoty z zatokami- ropna
wydzielina z nosa. Wymaz wykazał gronkowca i leczono mnie antybiotykami -
całe serie.
Kłopoty okresowo mijały, by zaraz znów się pojawić w różnym stopniu
zaawansowania. Jakieś pół roku przed zajściem w ciążę pojawiły mi się zmiany
skórne na palcach prawej dłoni. Oczywiście za radą dermatologa smarowałam je
róznymi również sterydowymi specyfikami - leczyło na chwilę i znów - oceniłam
to jako uczulenie na detergenty.
W drugim miesiącu ciąży dostałam silnego zapalenoa zatok: ból nie do
zniesienia, rozsadzający czaszkę. Przepisano augmentin - nie stosowałam -
przetrwałam dzięki okładom z lisci kapusty.
W dalszym okresie ciąży ogromny apetyt na słodycze, potrawy mączne i jogurty
truskawkowe bakoma - znów będzie dziewczynka mówili wszyscy - bo identyczne
objawy miałam w pierwszej ciąży. Ok. 30 tyg. duze kłopoty z wahającym się
cisnieniem - ostrzeżenie przed cukrzycą a przy jednoczesnie pojawiających
się upławach prawie całkowite lekceważenie lekarza gin (dr n.). W 32 tyg.
wodniste upławy - myślałam że to wody płodowe - i nystatyna dopochwowo od
lekarza szpitalnego.
Katar utrzymywał się przez cały okres mojej ciąży a co pewnie najgorsze także
karmienia ( do 1,4 roku) ponieważ 2 alergolodzy twierdzili, ze i tak pokarm
matki jest dla Niej najlepszy (!) Próbowałam wprowadzać nutramigen ale
odrzucała - a mogłam być bardziej stanowcza.
Tak jak pisałam Maja zawsze była trochę wycofana, przytłumiona, spokojna -
jak ją wszyscy oceniali ale z perspektywy czasu stwierdzam, że najwięcej
szkody zrobił jej ostanio podany antybiotyk w marcu tego roku, choć wczesniej
wiązałam to zachowanie ze szczepionkami ale czasowo się to nie zgadza.
To był trzeci antybiotyk w Jej życiu + toksyczna matka.
Efekt jest jaki jest. Trafiłyśmy chyba cudem do dr M. - homeopatki,
pediatry - do tej pory nie wiem dlaczego tak późno bo mieszka ona kilka ulic
od nas. Badanie kału wykazało oczywiście candidę ( ++-). Z objawów u Małej i
starszej córki - także owsiki i rzeczywiście musiały być bo Mai bardzo
zwiększył się apetyt i wymiotowała po podaniu Pyrantelum, starszej Oli minęły
bóle brzucha w okolicy pępka.
Ponieważ Maja miała również biały język miałam zastosować dietę bez cukru,
mleka i mąki pszennej. Dostałyśmy fortakehl D5 na 20 dni. Dieta jednak nie
była super ścisła - podawałam Małej soki owocowe, jabłka i banany, a także
płatki kukurydziane które miały w sobie śladową zawartość cukru.
Mała stała się owszem pogodniejsza, bardziej kontaktowa, ale obiecywanych
postępów w mowie nie zauważam - co najwyżej w jej rozumieniu.
Teraz dieta jest już ściślejsza. EXMYKEHL D3 w czopkach (pół czopka co drugi
dzień) ale moje wątpliwości budzi np. to ze na sniadanie mam Jej podawać po
łyżce ugotowanych płatków :owsianych i jęczmiennych i siemienia lnianego z
dodatkiem gotowanego banana. Można też gotowane jabłka, biały ryż (?).
Chciałabym jak najszybciej i skutecznie zwalczyć to paskudztwo i wobec tego
martwię się, że leczenie może być nadal nie do końca właściwe, choć
wymieniona doktor ma podobno spore doświadczenie w tym zakresie. Myślę, ze
może chodzi tu o to by uniknąć drastycznych efektów "die off", o których
piszecie, a może po prostu dziecku potrzeba trochę cukru - nie wiem.
Nie podaję Mai także żadnych probiotyków - nie dostałam takiego zalecenia i w
sumie nie wiem czy dlatego że za wcześnie, czy sama izopatia wystarczy. Mam
zamiar kupić jej na własną rękę ALVEO, Citrosept i jakiś probiotyk - może
doradzicie co najlepsze w tym wypadku.
A drogiego dr Janusa chciałabym spytać czym uzupełniłby jeszcze tą kurację i
co sądzi na temat polecanej Mai diety. Chciałabym również wiedzieć, czy miał
Pan doktorze do czynienia z przypadkami podobnymi jak u mojej Córeczki, czy
rokowania są jeszcze pozytywne i czy jest szansa, że Maja będzie jeszcze w
pełni zdrowym dzieckiem - w sensie czy znamiona autyzmu mogą całkiem zaniknąc.
Przepras