Dodaj do ulubionych

urynoterapia jeszcze raz.

21.03.06, 02:13
Czy ktos na forum pije siuski?
Od dluzszego czasu ciekawi mnie ta tematyka...
ja oprocz lewtyw z moczu nie robie nic w tym kierunku...a moze warto?



In the first chapter of her book Christy says that between the ages of
eighteen and thirty she was diagnosed with pelvic inflammatory disease,
ulcerative colitis, ileitis, chronic fatigue syndrome, Hashimoto's disease,
and mononucleosis. In addition to these ills, "I had severe chronic kidney
infections, two miscarriages, chronic systitis, severe candida and external
yeast infections along with serious chronic ear and sinus infections. . . .
And even though I ate almost nothing because of my extreme food allergies, I
actually kept gaining weight. . . . I had become nothing more than a walking
encyclopedia of disease."


Christy first tried to heal herself using various methods including a
nutrition regime promoted by Adelle Davis, mega-vitamin therapy, acupuncture,
chiropractic, "and every herbal preparation and drug-free natural health
therapy" she could find. She says her health started to improve, but, after a
difficult childbirth, all her old symptoms returned. She started to cure
herself once again. After that she said: "My usual herbs and homeopathic
remedies, although they gave temporary relief, seemed almost useless." For a
year she remained in bed. Even though she had health insurance, she and her
husband spent more than $100,000 of their own money on alternative therapies.
After another tumor was removed, the endometrial symptoms returned,
complicated by a yeast infection and menopausal symptoms.

Desperately ill and severely depressed, even contemplating suicide, Christy
came across a book that recommended drinking one's urine.
She gave it a try. The result was "almost instantaneous relief" from her
symptoms. Her hair, which had fallen out, grew back again "thick and
lustrous." She gained weight and her energy returned. She says she now swims,
hikes, and rides horseback. "Much to my own and my family's amazement, I am
back to work and after thirty years of almost nonstop illness, I have a rich,
full life again - and all because of an unbelievably simple and effective
natural medicine."

The rest of Christy's book reveals in vast detail how drinking one's urine
will cure cancer, multiple sclerosis, malaria, arthritis, AIDS, gonorrhea,
jaundice, ringworm, tuberculosis, migraine, hepatitis, whooping cough, hay
fever, depression, prostate trouble, diabetes - you name it, urine will cure
it. The main component in urine that does all these medical wonders is urea.

Christy correctly calls attention to many drugs now on the market that are
based on urea, but she insists that these drugs cause unpleasant side effects
that are avoided if you obtain the urea by drinking your own urine. She
highly recommends a 1971 book, The Water of Life, by John W. Armstrong,
available from Home Cure for $11.95 plus $5 for shipping and handling. She
says it lists hundreds of ailments, including cancer, cured by urine
drinking.

Urine therapy, Christy explains, begins by swallowing only one or two drops a
day. Even these few drops, she writes, are very effective. "If you prefer,
you can make an extremely diluted form of urine called a homeopathic urine
preparation, which gives excellent results and contains no taste nor color."
Of course it is tasteless and colorless': All the urine has vanished into the
water!

Surgery and mainstream drugs simply don't work, Christy assures her readers.
Herbal medicines, homeopathic drugs, and acupuncture do work, but none of
these therapies, she says, hold a candle to the powerful curative properties
of urine. It is "the most powerful, most individualized natural medicine we
could ever hope for." Although pure urea has proved to be a wonderful
drug, "I want to stress that it cannot and should not be used to replace or
supersede natural urine as a healing agent." Why? Because "whole urine
contains hundreds of known and unknown medically important elements. . . not
found in urea alone."

After a period of swallowing a few drops of urine daily, Christy recommends
slowly increasing the number of drops until you finally are drinking several
ounces each day. In addition to the value of urine taken internally, Christy
also sings its praises when applied externally to the skin, and used in foot
baths, fully body baths, ear, nose, and eye drops and enemas. In cases of
extreme illness, Christy writes, injection of urine can be called for. She
recommends a Dr. William Hitt who runs two urine therapy clinics in Mexico
where "he has administered hundreds of thousands of injections to severely
ill patients with remarkable success."



Obserwuj wątek
    • audi21 Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 08:08
      Tak, piję, przełamałam bariery, trwało długo, ale mam mały sukces. Polecam
      wspaniałe forum na kafeterii. Co do efektów, nie mam spektakularnych, bo
      generalnie jestem zdrowa, traktuję jako eksperyment. Ale bezsprzecznie:
      wspaniały koloryt cery, picie poranne to świetny środek pzeczyszczający, spokój
      ducha nieporównywalny z niczym, że mam doskonałe remedium na wszelkie (!)
      dolegliwości.
      Moje obserwacje i wnioski w dużym uproszczeniu: Urynoterapia działa
      rewelacyjnie, szczególnie w połączeniu z właściwym odżywianiem, a w przypadku
      chorób - leczy post urynowy - polecam forum.
      Odpowiadając na pytanie: WARTO!!!
      • oktisek Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 10:39
        audi21 napisała: > Tak, piję, .... Odpowiadając na pytanie: WARTO!!!
        w tym duchu także 5_ monika..
        Ja dwa paluszki wystawiam i grzecznie się pytam: swój mocz pijecie czy...?
        Ranny ,wieczorny ,może z dodatkiem cukru czy innych dodatków smakowo
        zapachowych, bo mocz zwykle kwaśny odczyn ma. A teraz na spokojne chociaż w tej
        materii trudno zachować spokój. Co może zawierać mocz? Oprócz
        bakterii ,białych ,czerwonych krwinek, wałeczków śluzu i wszelkiego rodzaju
        gruzu biologicznego. Na pewno zawiera mocznik jako produkt neutralizowania
        amoniaku .Ponadto organizm wydala z moczem trucizny i sole których ma nadmiar,
        gdyż nerki „mają mechanizm wychwytywania” soli z moczu. W czym tkwią w takim
        razie te cytowane pozytywne skutki picia moczu? Jedynym przychodzącym mi do
        głowy pomysłem (oprócz autosugestii)jest spożywanie ciał ketonowych ,które
        mogą znajdować w moczu jako niedopały spalania kwasów tłuszczowych .Ciała
        ketonowe są wysoko energetycznym paliwem i chętnie są spalane przez zdrowy
        organizm A może to dawać efekt kopa energetycznego Czy dla tego kopa który dla
        poszczególnych osobników wcale nie musi nastąpić warto ryzykować ? Wybór
        pijącego .Pzdr

        • audi21 Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 11:48
          Czytając Twoją wypowiedź, widzę siebie. Też miałam podobna reakcję, nawet gorszą.
          POmyślałam, że ktoś,kto powiedział mi o tej metodzie w pewnym sensie jest
          psychiczny. Po latach...temat wrócił, a poniewaz mam dociekliwą naturę...
          Przeszłam wszystkie etapy, temat przerobiłam gruntownie, przeczytałam WSZYSTKO
          co w języku polskim jest dostępne i tak od totalnej negacji, obrzydzenia i temu
          podobnych doszłam do dzisiejszego stanowiska.
          Odpowiadając na pytanie: mocz swój, bez dodatków, poranny ma najwięcej
          składników leczniczych. Przy rozsądnym odzywianiu, duużo jarzyn, owoce(mniej),
          mało białka (mało mięsa) smak jest do przeżycia.
        • waldizen Re: urynoterapia jeszcze raz. 03.02.15, 17:26
          Nie zapominaj o tym, że uryna, a właściwie to, co w niej jest szkodliwe, działa na chorego człowieka jak odtrutka. Te właśnie minusowe rzeczy podawane doustnie, leczą.
    • 5_monika Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 08:19
      z innego forum o urynoterapii (długaśny wątek)

      f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=745687&start=1680
    • mac6581 Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 09:25
      Dziekuje postoje.
      • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 15:57
        dzieki za linki do kafeterii o urynoterapii.
        Wypilam na czczo pol litra moczu.
        Smak jak rosol...slona woda i taki posamk jak po rosole...Nie czuc wcale
        zadnego odoru. Pije swiezy mocz.

        Co do magicznej wlasciwosci uryny to posaiada ona w sobie jakis skladnik o
        nazwie: UREA. Nie wiem co to ta urea, ale jest waznym elementem leczniczym.

        Tu cytat:

        Only recently has it been discovered that the concentration of urea in the
        blood has a key role in regulating at least 7 major pathways. Urea levels are
        low with cancer and many other diseases. The frequency of cancer and especially
        of multiple tumours and metastases increases greatly if urea levels are low.

        Urea is not just a waste product or the end state of the protein metabolism as
        commonly assumed. Biochemical research has shown that urea, both from internal
        sources or externally supplied, is used by the body as a raw material to
        synthesise amino acids and proteins.

    • nataszaru Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 15:55
      szalenie mnie zainteresował ten temat, dziękuję homeopatko za podrzucenie.
      Obiecuje, że 1)za 2 dni wezmę A.N.R.Y.
      2) za jakiś czas oczyszcze wątrobę metodą dr Clark
      3) następnie spróbuję urynoterapii
      4) opiszę rezultaty

      • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 16:05
        I tu jeszcze co zawiera sie w moczu:

        Another important reason for the effectiveness of urine is its content of
        countless hormones, enzymes, vitamins, trace minerals and other valuable
        biochemical. Some companies make a fortune by extracting some of these
        substances from collected urine on a large scale. The fact is that urine is not
        a waste product full of harmful substances as is commonly believed, but instead
        a treasure-trove of just the right bio-chemicals that we need for our condition.

        • nataszaru Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 16:48
          Dodaję info po polsku:
          URYNOTERAPIA - leczenie moczem
          Mocz możemy stosować na wiele sposobów: - doustnie - doodbytniczo (wlewki za
          pomocą lewatywy) - wcieranie w skórę - okłady Przy stosowaniu doustnym
          zapobiega parodontozie, leczy migdałki, hamuje procesy gnilne. Podany
          doodbytniczo wpływa korzystnie na jelito grube. Dezynfekuje je nie powodując
          podrażnień i odbudowuje naturalne środowisko ph. Mocz (uryna) jest to płynna
          wydzielina wytwarzana przez nerki i wyprowadzana na zewnątrz drogami moczowymi.
          Powstaje z osocza krwi w procesie filtracji. Dlatego zawiera tylko te
          substancje (związki), które docierają wraz z krwią do nerek. Jako produkt
          naturalny nie może zatruwać organizmu. Świeży mocz zdrowego człowieka jest
          klarowny i lekko opalizuje. Jego barwa zależy od zawartych składników i
          barwników. Po odstaniu tworzy się osad, który może wywołać zmętnienie. Jest to
          zjawisko naturalne. Smak moczu jest lekko gorzkawo – słony. Mocz jest
          substancją złożoną, zawiera ok. 200 składników. Znajdziemy tu m.in. wodę,
          mocznik, kwas moczowy, zasady purynowe, ślady białek, aminokwasów, glukozę,
          kwasy żółciowe, kwas mlekowy. Dokładne badania ujawniły w moczu: pepsynę,
          trypsynę, amylazę i inne enzymy oraz hormony sterydowe i witaminy. Urynoterapia
          stosowana jest w większości znanych schorzeń. Począwszy od przeziębień i chorób
          płuc po choroby nerek, skóry, choroby kobiece, niegojące się rany, martwice czy
          choroby żołądka i wątroby. Kwaśny odczyn moczu jest bardzo silnym czynnikiem
          leczniczym. Kwaśne środowisko zapobiega i likwiduje wszelkie procesy gnilne.
          Urynoterapia pozwala w szybki i efektywny sposób regenerować, wzmacniać i
          udoskonalać organizm. Istnieją jednak określone stany organizmu, gdy w moczu
          gromadzą się substancje szkodliwe. Taki mocz po ponownym wprowadzeniu mógłby
          wywołać niekorzystne działanie. Dlatego przed przystąpieniem do urynoterapii
          sięgnij do sprawdzonych źródeł, np do książek Małachowa: „Biorytmologia i
          Urynoterapia”, „Urynoterapia” lub skontaktuj się z doświadczonym terapeutą,
          zajmującym się tą dziedziną. Chciałbym zaznaczyć, że w przypadku cięższych
          chorób, urynoterapię powinniśmy stosować jako terapię uzupełniającą
          (wspomagającą). W lżejszych niedomaganiach możemy ją stosować jako terapię
          podstawową.Dokładniejsze informacje uzyskasz u specjalisty. Polecam tutaj:
          Lidia – Anna Bzdęga Tel. 071/ 717 17 69, kom. 503 530 939
          • oktisek Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 17:36
            nataszaru napisała: > Dodaję info po polsku:.....Ciach URYNOTERAPIA - leczenie
            moczem ...ciach... Lidia – Anna Bzdęga Tel. 071/ 717 17 69, kom. 503 530 939<
            No...Teraz to pozostaje się powołać tylko na wielkopomnne dzieło "Młot na
            czarownice". Uczestnicy forum mamy 21 wiek a nie 16!!! Gdzie powołanie się na
            wiarygodna literaturę medyczną? Linki do uznanych stron medycznych?. Brak bo
            ich nie ma. Zamiast tego Gienadij Małachow jako cudotwórca uzdrowiciel typu
            posikaj i wypij. Jak nie pomoże to i nie zaskodzi. Wolna wola.Pzdr
            • nataszaru Re: do oktisek: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 19:41
              2 tygodnie temu umarła kuzynka mojego męża. 48 lat. Rak jajników. Cholernie
              podstępna forma raka. Nawet kobiety regularnie odwiedzające ginekologa i
              robiące cytologię, wykluczającą raka szyjki macicy mogą zachorować, bo
              cytologia tego nie wykaże, a kto na kasę chorych robi USG? Zreszta USG i tak
              wykaże już zaawansowane stadium. Postawili na tradycyjną medycynę - chemio- i
              radioterapia. Nie pomogło. To zawsze jest problem - czy szukac
              jakichś "cudownych" leków i szarpać się ze śmiercią czy odpuścic sobie - bo
              lekarze nie dają szans. Powiedziałam wtedy mężowi: Jeśli zachoruję na chorobę
              nieuleczalną wg medycyny klasycznej, chcę, żebyś walczył o mnie do końca. I
              jeśli gdzieś się dowiesz, że, by się uratować, trzeba jeść własne g..., albo
              piach z podwórka, to będę jadła. Nie bądź śmieszny/a. Chcesz wiarygodnej
              literatury medycznej?!!! Linków do uznanych stron medycznych?!!! Ha-Ha-Ha
              <rotfl>. A o candida to może takich źródeł masz w nadmiarze? Gdyby tak było,
              to forum by nie istniało. Znajdź sobie na tym forum post "lekarze z nas się
              śmieją". I poczytaj. Oto co medycyna na temat candida. Chwała Bogu, jest
              jeszcze medycyna naturalna, homeopatia, bioenergoterapia itp . I Lekarze
              medycyny niekonwencjonalnej, którzy pomagają tym, komu nie mogą pomóc lekarze
              medycyny klasycznej, bo są bezradni ze swoją wiedzą podręcznikową i na usługach
              firm farmaceutycznych. Taki przykłąd z włąsnego doświadczenia: opuchło mi
              kolano, bo parę razy trzasnełam - a to narty, a to łyżwy, a to rolki, a to
              zasuwanie szuflady kolanem. Ortopeda ściągnął z kolana pełno płynu z krwią i
              powiedział: z mojego doświaczenia przy takim stanie trzeba będzie pówtórzyć
              zabieg jeszcze ze 2 razy i prawdopodobnie operować. No, w końcu mamy 21 wiek i
              sprawnych chirurgów, którzy wszystko zoperują, ulepszą, co pan Bóg spartaczył,
              a niepotrzebne części (migdałki, wyrostki robaczkowe, woreczki żółciowe) usuną
              gratis. Ale wlazłam do internetu i dzięki metodom z 16 wieku, ba, może jeszcze
              z Grecji Starożytnej! - natknęłam się na babkę lancetowatą. I przypomniałąm
              sobie, że jako dziecko za radą babci na każdew skaleczenie stosowałąm właśnie
              taką babkę. Poszłam do pobliskiego parku, gdzie wyprowadzam psa, który tak, jak
              inne psy sikają na ową babkę i inne ziółka, nazbierałam owej obsikanej przez
              psy, a może nawet oplutej przez ptaki z ptasią grypą babki. Przykłądałam do
              kolana. I tak przez tydzień. I - o jak że mi przykro - pan ortopeda miał o
              jeden przypadek mniej do operowania. No, ale może to oczywiście przypadek. Taks
              ie złożyło. I w sumie nie mogę poza kilkoma szarpanymi info z internetu niczym
              tego udowodnić. Nie ma na ten temat wiarygodnej literatury medycznej ani linków
              do uznanych stron medycznych. I na tym pozostaniemy. Ja sobie będę przykłądać
              babkę, a inni niech pójdą na operację. Ja spróbuję urynoterapii, a inni będą
              stosować tylko i wyłącznie środki, których skuteczność została uznana przez
              wiarygodną literaturę medyczną. A ze literatura medyczna co jakiś czas
              mówi: "Ups, sorry, pomyliło się nam. Jednak te nasze wspaniałe reklamowane
              i "całkowicie bezpieczne", z atestami specyfiki na depresję nie moga byc
              zażywane przez kobiety w ciąży i powodują one znaczne derfomację płodu i rodzą
              się takie dzieci, wiecie, bez rączek i nóżek. I muszą tak sobie radzic. Ups."
              Wolnemu wola. Właśnie. Pzdr
              • oktisek Re: do oktisek: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 11:39
                nataszaru napisała:
                cyt>2 tygodnie ............Nie bądź śmieszny/a.<
                To bardzo osobista część postu i trudno z nią polemizować gdyż dotyczy w sumie
                jednostkowego przypadku ( Zdaję sobie sprawę jak okrutnie to może brzmieć dla
                Ciebie ,lecz ile kobiet umiera właśnie na ta odmianę raka by wyciągnąć jakieś
                wnioski odnośnie nieprawidłowego sposobu leczenia) Zauważ także : wprawiłaś
                się w stan psychiczny w którym jesteś podatna na najbardziej nieprawdopodobne
                sugestie( jeść własne g...,) Wszelkiej maści szalbierze tylko na takich ludzi
                czekają i na nich „trzepią kasiorę”
                Cyt.>Chcesz wiarygodnej......medycznych?!!! Ha-Ha-Ha rotfl<.
                Rozumiem wisielczy humor.Tak! Chcę wiarygodnych badań na temat danej jednostki
                chorobowej. Opracowanych statystycznie. Dla których stosuje się sprawdzone
                metody leczenia i podaje się leki które dzięki badaniom i poddaniu ich
                podwójnie ślepej próbie maja potwierdzoną statystycznie skuteczność.
                I takie badania się robi, a że nie nagłaśnia?. Zawsze prościej wejść na google
                i wyczytać ze20 stron o Małachowie (geniusz jakiś? ,kolekcjoner metod z 18 w.?)
                Cyt.>A o candida. … to forum by nie istniało.< To forum jest odpowiedzią na
                różne potrzeby. Np.; wygadania ,wsparcia itp.
                cyt.> Znajdź.......... post "lekarze z nas się śmieją".< Sama pisałaś w swym
                wstępniaku na forum, że trzeba szukać odpowiedniego lekarza. Pisałem już na
                tym forum że medycyna klasyczna jak ją nazywasz docenia problem candida. Np
                wademekum lekarz ogólnego
                Cyt>Chwała Bogu, jest.............naturalna, homeopatia, bioenergoterapia itp<.
                Niestety o wciąż nie znanej skuteczności. Słynny bioenergoterapeuta Harris –
                leczył przez nakładanie rąk w latach chyba 80- w obecności luminarzy nauki.
                Poprawę zdrowia uzyskało ok. 2% leczonych.
                (skuteczność poniżej 5% zwykle uznaje się za granicę błędu statystycznego lub
                samowyleczenia)
                Cyt.>Taki przykład .....: opuchło mi kolano, bo parę razy trzasnęłam.... Ale
                wlazłam do internetu i dzięki metodom z 16 wieku, ... na babkę lancetowatą .<
                Liść białej kapusty często zmieniany działa równie skutecznie a nie naraża nas
                na kontakt z obs..... przyrodą naszych skwerów.
                Jeśli dolegliwość przeszła to gratuluję Sugeruję jednak wizytę u ortopedy w
                razie najmniejszych kłopotów z kolanem (wysięki ,opuchlizna ) Wtedy to już
                babka , kapusta nawet czerwona nie pomoże. Szpital urazowy w Piekarach Śląskich
                leczy takich „ozdrowieńców”
                cyt> Ja spróbuję urynoterapii, < Brrr Twoja wola.
                cyt> A ze literatura medyczna co jakiś czas mówi: "Ups, sorry, pomyliło się
                nam.< To zdarza się nie tylko w medycynie.
                cyt>Jednak te nasze.....bie radzic. Ups." <Dlatego ja na depresję? stosuję
                ruch :narty, pływanie ,rolki + ochraniacze na łokcie i kolana. Co widzę Ty też
                stosujesz. I tym wspólnym stykiem kończę wymianę opinii na temat urynoterapi.
                cyt>Wolnemu wola. Właśnie. < Jak najbardziej. Pzdr.
            • lilith_6 Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 13:33
              "...Gdzie powołanie się na wiarygodna literaturę medyczną? Linki do uznanych
              stron medycznych?..."

              Jeszcze jeden utwierdzony w (błędnym przecież) przekonaniu że "większość ma
              ZAWSZE rację" big_grin)))))
              • oktisek Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 14:55
                lilith_6 napisała: .....Jeszcze jeden utwierdzony w (błędnym przecież)
                przekonaniu że "większość ma ZAWSZE rację" big_grin)))))<Jak widać na załączonym
                obrazku jestem w mniejszości. A argumenty to raczej merytoryczne proszę. O
                jakiej większości piszesz?.
                • lilith_6 Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 17:10
                  > O jakiej większości piszesz?.

                  O przedstawicielach medycyny akademickiej, którzy uzurpują sobie prawo do
                  monopolu na leczenie człowieka... I o większości ludzi, którzy ślepo im wierzą.

                  >A argumenty to raczej merytoryczne proszę

                  To właśnie podniesiony przez Ciebie argument (ten, który przytoczyłam w
                  poprzednim poście) był niemerytoryczny. Dlatego na niego zareagowałam...
            • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 13:53
              do oktisek:

              wiesz, w mojej rodzinie sa ludzie, ktorzy po ostatnich niepowodzeniach z
              lekarzami zaczeli podawac mocz dzieciom,ktore co raz to cos przywlekaly ze
              szkoly i przedszkola...
              Teraz jak dzieci zaczynaja chorowac moi krewni podawali im mocz i ponoc kazde
              przeziebienie sie wycofywalo po jednodniowej kuracjii moczem...
              Wiec to nie jest jakis 16 wiek...tylko zwykla homeopatia.
              • oktisek Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 16:05
                homeopatkaqq napisałasuspicious wiesz..... ponoc kazde< No własnie ponoć!
                Na zmiany rakowe koniecznie nafta surowa (pić, wcierać). Tylko z Jasła!
                Na kołtun to ..oszczędzę Ci opisu. Mocz łysej kobyły na niemoc płciową .A gdy
                wszystko zawiedzie to na 3 zdrowaśki do piekarniaka. Miałaś rację to nie jest
                wiek 16 tylko 19 .Nie zmienia to faktu, że dzisiaj mamy wiek 21.Powiem więcej
                on będzie jeszcze trochę trwał i dobrze jest się do tej myśli przyzwyczaić.
                Pzdr
                • audi21 Re: urynoterapia jeszcze raz. 23.03.06, 08:17
                  Pozwól(cie), że jeszcze trochę uzupełnię temat. Poniekąd rozumiem stanowisko
                  Oktiska, sama bardzo nieufnie traktuję np. leki TCM, bez opisów w przyswajalnym
                  języku, chińskiego nie znam, ale to jest nieufność z powodów braku informacji,
                  natomiast chylę czoło przed chińską medycyną, człowiek postrzegany jako całość,
                  to jest to, czego brakuje naszym medykom. Temat szerokismile
                  Wracając do urynoterapii. Faktycznie mamy 21w. ale czy to jest powód do
                  negowania metod, które powstały 5000 lat wstecz? Mocz był wykorzystywany w
                  Indiach, Chinach, Egipcie, mocz zalecał Dioskorydes "jako najskuteczniejszy
                  środek przy ukąszeniu żmij i skorpionów" W Europie pierwszym dokumentem n/t
                  moczu jako leku jest list z 1693r dr Salomona do królowej Marii II. Dalej,
                  cytat: Współczesne badania zdają się dowodzić, że mocz można traktować jak lek
                  pochodzenia naturalnego, skuteczny m. in. w walce z cukrzycązaćmą, a także , co
                  istotne, rakiem czy AIDS. Uryna zawiera przeciwciała i hormony, które
                  uodparniają organizm na wiele odmian wirusów i bakterii. Jak dotąd naukowcy
                  wyizolowali ok. 200 z ponad 2000 składników ludzkiego moczu"
                  Itd.. W Indiach działa charytatywna or. Water of Life Foundation, która droga
                  internetową udziela bezpł. porad n/t leczenia uryną.
                  Następny cytat z forum users.nethit.pl/forum/read/psoriasis/1632221/1/
                  E. Cybulska:
                  "Kilka lat temu był w Niemczech kongres na temat mocznika.Mój znajomy lekarz,
                  który brał w nim udział, powiedział mi m.in., że kiladziesiąt rodzajów leków/w
                  tym na łuszczycę/ jest zrobionych na bazie mocznika z uryny.W Włoszech jest
                  klasztor, w którym zbierany jest mocz przez firmy farmaceutyczne od młodych i
                  zdrowych zakonnic.
                  Po co ten wywód? Każdy swoją drogą kształtuję taką, a nie inna postawę, ale
                  wydaje mi się, że argumenty typu:
                  "Gdzie powołanie się na wiarygodna literaturę medyczną? Linki do uznanych stron
                  medycznych?. Brak bo ich nie ma. Zamiast tego Gienadij Małachow jako cudotwórca
                  uzdrowiciel typu posikaj i wypij. Jak nie pomoże to i nie zaskodzi."
                  - to trochę za mało. W świecie trochę się dzieje(strony anglojęzyczne), medycyna
                  współczesna nieraz popełniała i popełnia kardynalne błędy, natomiast Małachow,
                  przy wszystkich niedociagnięciach zadał sobie trud przybliżenia wiedzy sprzed
                  wieków, zebrania w miarę logiczną całość. Ja potrafię wyselekcjonować sporo
                  pożytecznych zaleceń smile.
                  No i na koniec potwierdzam: większość nie zawsze ma rację i np. ja nigdy nie
                  wyłączam własnego myślenia i analizy. POzdrawiamsmile
              • misiaczekmoj Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 10:07
                Otkisek , wiesz ja nawet nie chce czytac Twoich wszystkich wypowiedzi bo dla mnie sa patetyczne.Sorry ale chyba nadszedl czas by ludziom nie zakladano klapek na oczy.
                Lekarze je maja i probuja je nam wlepiac.
                Proponuje poczytaj wiecej tylko nie medyczne ksiazki.Tam nie ma nic ciekawego i nei ma nic co jest w stanie pomoc chorujacycym ludziom.
                W eiekszosci ludzie sa zamknieci w celi.Widza tylko kraty i to co horyzont za oknem.I taka jest ich wiedza -ograniczona.
                Poczytaj wiecej na temat jak lekarze oczyszczaja nasze kieszenie i jak napelniaja je nawet nie wiesz kiedy.
                Wtedy mozesz mowic o ludziach ktorzy czychaja na bezradnych chorych co sie chwytaja czegokolwiek.
                KASA jest wszedzie czy to lekarz czy producent, czy inny codotworca.
                Lecz najwiekszy zlodziej to Medycyna konwencjonalna, lekarze, FDA.
                Kiedy powinni wspierac i ratowac to jednak jest odsuniete na koniec listy.
                • oktisek Re: urynoterapia jeszcze raz. 27.03.06, 23:07
                  misiaczekmoj napisała:
                  Otkisek , wiesz ja nawet nie chce czytac Twoich wszystkich wypowiedzi bo dla
                  mn ie sa patetyczne.<Wiesz przy całym szacunku (Bo dla tego forum WIELKIE MASZ
                  ZASŁUGI)nie wiem co lepiej ? pisać Patetycznie ? Czy Chaotycznie?
                  >Proponuje poczytaj wiecej tylko nie medyczne ksiazki<Proponuję byś dobór
                  lektur zostawiła mnie. >W eiekszosci ludzie sa zamknieci w celi.Widza tylko
                  kraty i to co horyzont za oknem.I taka jest ich wiedza -ograniczona< Sorki nie
                  wypada mi komentować. >KASA jest wszedzie czy to lekarz czy producent, czy inny
                  codotworca.<Jasne nareszcie zgoda!!!>Lecz najwiekszy zlodziej to Medycyna
                  konwencjonalna, lekarze, FDA.<Ta medycyna nic nie dokonała!!! Bo przecież
                  ograniczenie niektórych chorób tylko do laboratoriów ,czy też rozdzielenie
                  blizniaczek syjamskich, nie mówiąc o zniejszeniu śmiertelności chorób
                  WSZYSTKICH to takie małe nic( jak u słonia?)Pzdr.Wolałbym usłyszec Twoja opinia
                  o "dziurawcach".oktisek.

                  • misiaczekmoj Re: urynoterapia jeszcze raz. 27.03.06, 23:20
                    Wiesz co, bylam zla , zbyt impulsywnie napisalam.
                    Masz inne zdanie, ja mam inne, masz inne doswiadczenia i ja mam inne.
                    I taki jest tego wniosek.Nikt nikomu nie przegada.
                    I prawda jest taka ze kazdy powinien dbac o siebie jak potrafi i podejmowac decyzje jakie uwaza za sluszne.
                    Lekarz -dobry czy zly kazdy sie moze przekonac, najlepiej na wlasnej skorze.

                    A "dziurawce" nosilam i odlozylam.Chcialam stosowac przy tym terapie plus ale to wymaga calkowitego zrezygnowania z soczewek i okularow.
                    To wszystko nie takie proste!
                    • nataszaru do 1) oktiska i 2) paszczaka 29.03.06, 18:30
                      1) Myślę, że tak emocjonalne reakcje wywołałeś swoją zaczepną wypowiedzią,
                      rzeczowa dyskusja nigdy nie jest zła, pod warunkiem, że się szanuje odmienność
                      poglądów drugiej strony. Prawda jest taka, że urynoterapia ma bardzo długą -
                      wielowiekową tradycję. Jak któś już tu powiedział - mocznik wykorzystuje się w
                      tradycyjnych lekach, więc chcesz czy nie chcesz, a jest to akceprtacja tej
                      terapiji przez medycynę klasyczną par exelence! A pozytywne działanie moczu na
                      skaleczenie możesz sobie wypróbować w ramach eksperymentu, i się ciężko
                      zdziwisz, i zwrócisz honor Małachowowi etc.

                      2) Wypisz - wymaluj Paszczak z Muminków smile. Na Onecie takie wypowiedzi
                      nazywają sie "prowokacja" smile. Fajne, zawsze można się pośmiać. Proponuję, żebyś
                      jako pomysłodawca tej nowatorskiej terapii rozpoczął ją i podzielił się
                      wrażeniami smile. Może faktycznie działa? Jeszcze Nobla jakiego dostaniesz po
                      drodze...
                      • oktisek Re: do 1) oktiska i 2) paszczaka 03.04.06, 22:53
                        nataszaru napisała:.....itd ..Szanuję za Twój wstępniak- Bo mądry i
                        uogalniający był. (Tak się to pisze był?)Natomiast nie mogę zgodzić się ze
                        stosowaniem metod z chińszczyzny do n. czasów .O ile żołnierzowi na polu walki
                        na polach .. można było polecić gazmaskę z tamponu polanego własnym moczem
                        ( pod warunkiem że miał pełny pęcherz) to dzisiaj będąc żołnierzem, czy raczej
                        oficerem wybrałbym gaz maskę z filtrem z węgla aktywowanego .Po prostu czas
                        pewnych odtrutek przeminął.Jeśli żołnierze A.M używali własnego moczu do
                        odkażania własnych ran To:Ich zródłem energi nie była kasza lecz butelka oliwy
                        która dawała lekko kwaśne pH moczu znakomicie dezynfekujące rany.Dzisiaj mamy
                        do tego surownice p.tężcowe,wodę utleniona ,jodynę i kwas(wodę borną)i wiele
                        różnych srodków naturalnych.Po co stosować techniki których skuteczność została
                        zastąpiona znacznie nowoczniejszymi .Niech odpowiedzą ( z linkami do odp. badań
                        zwolenicy_ czki tych badań)i chyba to już koniec do urynoterapi Małachowa i nie
                        tylko


                • qq39 Re: urynoterapia jeszcze raz. 17.04.06, 00:34
                  otkisek to uparty lekarz z klapkami ja tez pije mocz i jest super
                  tak trzymaj misiaczek
                  pozdrowko
    • nowajulka Re: urynoterapia jeszcze raz. 21.03.06, 18:35
      Moja ciocia piła. A kuzynka robiła z siusków okłady na włosy, jak jej zaczęły
      wypadac. Obydwu pomogły. Mnie jednak na samą myśl o tym robi się niedobrze. Ale
      słyszałam, że na wiele pomaga.
      A próbowałaś akupresury ? Ja codziennie masuje stópki synkowi. Sobie też, ale
      rzadko. Ale po takim masazu czuje się jak nowo narodzona.
      • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 04:49
        ja dzis zaczelam pic rano siuski.Dwa spore kubki.Siuski mialy kolor slomkowy i
        smak rosolu...powaznie. POsmak w buzi tez rosolowaty.
        Nie czulamm zadnego obrzydzenia.
        Natomiast teraz po powrocie z pracy pije siuski wieczorne moje i sa one
        ciemniejse i smakowo wredne, mocno gorzkie....jakbym jakas gorycz pila...ale
        lyczek po lyzczku i jakos to wcisnelam w siebie.No coz, musze sie przyzwyczajac
        do roznych smakow moczu.
        Ogolnie nie mam zadnego obrzydzenia, bo swiezy mocz nie ma zlego zapachu,m,jest
        wrecz bezwonny.
        Ale szczerze mowiac od dluzszego czasu tj gdzies od czerwca zbieralam sie z
        zamiarem zaczecia tej terapii ale brak mi bylo motywacjii....balam sie tez
        troche...
        Ale teraz idzie wiosna i mysle sobie: co mi zalezy, to nic nie kosztuje.....a
        jeszcze na wodzie zaoszczdzesmilehihihi
        Zobaczymy jak bedzie postapowac ta moja terapia..
        Mysle tez intensywnie nad postem urynowym...zebym tylko umiala
        wytrzymac ...Bardzo ciekawe to musi byc.
        Moze uda sie tez grzyba podglodzic.
        Czytalam, ze urynoterapia ma silne wlasciwosci grzybobojcze i stad ta moja chec
        glodowki polaczonej z piciem moczu.
        Pozdrawiamsmile
        • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 05:13
          pije teraz nastepny kubek siku i ten jest juz bezsmakowy, zero goryczy...ulgasmile
          • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 13:48
            rano wstalam i mocz byl znow gorzko-kwasny....za takim nie przepadam...sad
            • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 14:07
              ale w smaku rosol...no tak bo ja od 2 dni pilam rosol...pewnie dlatego.
              • nowajulka Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 19:14
                Jajku, Ty stosujesz poza tym głodówkę ?
                • grzesio22 Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 19:36
                  Fascynujący wątek...
    • papet1 Re: urynoterapia jeszcze raz. 22.03.06, 19:51
      Zewnętrznie mozna go stosowac, ponieważ ma dobre dzialanie przeciwgrzybicze na
      przyklad na grzybice stop - ala wewnetrznie tttfujjj...
      • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 05:01
        no to sluchajcie....
        Czemu moge przypisac zanik narosli na mojej prawej nodze na prawo od kolana,
        ktory sie zrobil dzis?
        Narosl pojawila sie jakos blisko poltora roku temu, mala wielkosci glowki od
        szpilki, wypelniona po brzegi krwia-cos jak pekniete naczynko ale w formie
        narosli.....i to cos mi sie dzisiaj zastrupilo.
        Odkrycia dokonalam dzisiaj podczas kapieli.
        A ze kapie sie codziennie to wiem,ze jeszcze wczoraj tego nie mialam...
        Narosl zrobila sie strupem....
        Ciekawe nie? Zaznaczam,ze nie pocieralm jej moczem, mocz poprostu pilam.
        Ciekawe czy to od tego moczu....Ale zeby juz w piatym dniu terapii takie heca
        sie dzialy? Nie do wiary.
        Bardzo to ciekawe.
        Poza tym od 3 dni widze wyrazna poprawe w samopoczuciu, mowie o odpornosci.
        Wszyscy choruja dookola a ja nie lapie tych katarow!
        Nareszcie co-homeopatia dostosowana indywidualnie do moich potrzeb,bo wlasne
        siuski w koncu lykam.
        • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 05:03
          hurra, mam strupka zasuszonego....nie mam narosli...cos sie dzieje w moim body:-
          )
          • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 05:04
            tylko nie myslcie,ze jestem stuknieta-kazdym malym sukcesem trzeba sie cieszyc,
            nie?
            • misiaczekmoj Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 10:08
              Otkisek , wiesz ja nawet nie chce czytac Twoich wszystkich wypowiedzi bo dla mnie sa patetyczne.Sorry ale chyba nadszedl czas by
              ludziom nie zakladano klapek na oczy.
              Lekarze je maja i probuja je nam wlepiac.
              Proponuje poczytaj wiecej tylko nie medyczne ksiazki.Tam nie ma nic ciekawego i nei ma nic co jest w stanie pomoc chorujacycym
              ludziom.
              W eiekszosci ludzie sa zamknieci w celi.Widza tylko kraty i to co horyzont za oknem.I taka jest ich wiedza -ograniczona.
              Poczytaj wiecej na temat jak lekarze oczyszczaja nasze kieszenie i jak napelniaja je nawet nie wiesz kiedy.
              Wtedy mozesz mowic o ludziach ktorzy czychaja na bezradnych chorych co sie chwytaja czegokolwiek.
              KASA jest wszedzie czy to lekarz czy producent, czy inny codotworca.
              Lecz najwiekszy zlodziej to Medycyna konwencjonalna, lekarze, FDA.
              Kiedy powinni wspierac i ratowac to jednak jest odsuniete na koniec listy.
          • misiaczekmoj Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 10:12
            homeopatka jak pijesz mocz to powinnas pic duzo wody.To zmienia kolor i smak no i smak jest zalezny tez od tego co jesz i jakie ma ph
            • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 12:37
              misiaczkumoj, dziekuje za rade. Jak zwykle masz racje. Sama widze po sobie, ze
              w zaleznosci ile pije mocz ma inny smak.
              Ja w sumie pije ok 2 litrow plynow dziennie, w tym uwzgledniam tez mocz ....
              A im wiecej pije tym mocznik w moczu jest bardziej rozcienczony i siusiu jest
              mniej smakowe...wrecz jak woda. A kiedy po kilku godzinach niepicia w koncu
              siusiam i pije to....to wtedy mocz jest strasznie gorzko-kwasny...ble... A pije
              malo pomiedzy 15:00 a 19:00, bo jestem rozjazdach i nie mam sie gdzie
              zalatwic...Ale potem nadrabiam picie w godzinach wieczornych,jednak ten mocz
              mimo, ze bardziej rozcienczony przez duze picie nadal utrzymuje gorzki
              smak ...a poranny nigdy.... Czytalam naforum urynoterapia, ze dziewczyna po
              czyszczeniu watroby tez zauwazyla ten smak gorzko-kwasny....Ciekawa jestm, czy
              to ma zwiazek z oczyszczaniem sie organizmu....
              Bo w koncu calyczas jade na tym bentonicie i babce plesznika....Moze to tez
              stad,,,ale nie wiem na pewno.Pozdr.
              • agazabcia1 Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 12:51
                A czy ten mocz z rana jest lepszy niż z wieczora? może nalezy pic ten tylko z
                rana i jak? na czczo?
        • agazabcia1 Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 12:41
          a czy nie nalezy najpierw zbadac moczu czy przypadkiem nie zawiera bakterii, bo
          grzybica pochwy moze wiązac sie również z zapaleniem układu moczowego i co
          wtedy?
          Ile trzeba tego moczu pić codziennie?
          Sama siebie nie poznaję....ech...do takich posunięć prowadzi niestety
          grzybica wink
          Ale kiedyś gdzieś słyszałam, że pewna kobieta lekarka ginekolog leczyła sie
          lekami na grzybicę i nic jej nie pomagało, wkońcu zaczeła robić irygacje z
          własnego moczu i....pomogło!
          • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 13:04
            ja sie nie boje bakterii w moim moczu...ani grzybow.....bo sa one w sladowych
            ilosciach.....i nawet jak wypije je to organizm powinien rozpoznac je jako
            ciala obce i w koncu zaczac z nimi walczyc. Na tym wlasnie polega homeopatia,
            ta tym bardziej dobrana jest indywidualnie - w Twoim moczu masz wszystko to co
            ci potrzeba...Skoro ludzie lecza raka to nie dziwne, ze moja narosl sie
            zastrupila...Chyba wlasnie tak samo sie zasusza rak....
            Wiesz, a te irygacje pochwy odparopwanym moczem to nie glupi pomysl....Zaczynam
            o tym powaznie myslec....ale jeszcze musze sie przygotowac na taka
            ewentualnosc...
            • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 13:06
              no wlasnie wszyscy powtarzaja jednym chórem ,ze ranny mocz jest lepszy...
              Mi tez on bardziej smakuje, jest klarowny i smakowo jak rosol....
              Tez z popoludnia ma duzo goryczy w sobie...
              Biore detoks,wiec moze to tez stad,bo go pije zawsze kolo poludnia i potem inny
              smak moczu...
              • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 13:09
                Moczu pijesz tyle ile chcesz. Ale zasada jest taka,ze im wiecej tym lepiej...Ja
                np pije 3 duze kubki do poludnia, a popoludniu nie mam jak pic i dopiero pije
                wieczorem ten gorzki mocz tez w postaci ze 2-3 duzych kubkow(1 kubek pojemnosc
                =1,5 lub 2 szklanki)
                Mowie Ci, ja nie czuje ani smrodku ani nic ....w buzi pozostaje posmak jak po
                rosole...
                Nabierzmy szacunku do siebie i wlasnego moczu...smile
                • agazabcia1 Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 13:19
                  A czy stosujesz równiez miksturę MO? Ja dziś zaczełam i troche mnie mdli po
                  wypiciu jednej dawki, czy to normalne?
                  Napisałam do Ciebie wątek na forum, sprawdź, szukaj tytułami wink a ten anry ci
                  pomógł?
                  • misiaczekmoj Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 13:29
                    Dla takich jak ja ktorzy sie nie kusza na picie to mozna stosowac wmasowywania moczu w skore przez godzine, i znowy najlepszy poranny.
                    Albo mozna zrobic w homeopatycznej recepturze.
                    Pare kropel moczu z pol szklanka wody, potrzasnac z tysiac razy i pic kroplami , a dokladniej trzymac pod jezykiem.
                  • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 28.03.06, 06:39
                    pilam miksture Mo na wakacjach , ale nic po niej nie czulam....ani mdlosci ani
                    przyplywu energii...Kiedys to sie wscieklam i chyba z pol litra tego sie opilam
                    i tez nic....Jakby mialo na mnie zadzialac to na pewno by mi sie cos zaczelo
                    dziac ,ale gfdzie tam...nawet mnie nie przeczyscilo.
                    Na mnie dziala za to citrosept. Ewentualnie moze sprobuje mieszaac aloe vera z
                    citrosptem ...moze tak pomoze.
                    Za to jako tonik do twarzy to MO dziala ok....wagry sie zasuszaja.Jednym slowem
                    pomaga na cere.
                    • homeopatkaqq Re: urynoterapia jeszcze raz. 29.03.06, 16:26
                      ale teraz zastanawiam sie czy przypadkiem ta mikstura Sloneckiego nie dziala
                      wolniej niz myslalam....Moze jak sie troche zmobilizuje to zaczne lykac raz
                      jeszcze ten aloes.
                      • misiaczekmoj Re: urynoterapia jeszcze raz. 29.03.06, 20:12
                        A ciekawe na czym opiera paszczak swoja niechec do urynoterapi?
                        Skad on bierze swoja niechec do tego co nie sprobowal?
                        Jak by nie wyliczyc to nietylko brak wiedzy na ten temat ale i klapki na oczach.
                        hah
              • misiaczekmoj Re: urynoterapia jeszcze raz. 25.03.06, 13:26
                Poranny mocz jest skondensowany i dlatego jest najwazniejszy do picia.
                Dzienne tez mozna ale najbardziej wartosciowy -poranny
    • paszczak44 Kupa 29.03.06, 16:53
      Skoro mocz na was tak dobrze działa to może zacznijcie jeść własną kupę?
      Organizm rozpozna obce ciała występujące w stolcu, wszelkie szkodliwe
      drobnoustoje w tym oczywiście c. albicans i zacznie z nimi walczyć. Przecież na
      tym polega homeopatia!
      W kale jest wszystko czego wam potrzeba- błonnik, niedotrawiony pokarm, którego
      się tyle marnuje, mikroelementy...
      Jednocześnie zaoszczędzicie na pożywieniu.
      • homeopatkaqq Re: Kupa 29.03.06, 17:53
        a co probowales Paszczku drogi?I jak walory smakowe? A miedzy zabkami nie
        zostaja resztki po jajach pasozytow?
        Wiesz, boje sie eksperymentowac za Twoja namowa...
        Wole oprzec sie o lekture Malachowa i isc za przykladem innych...
      • nataszaru Re: do 1) oktiska i 2) paszczaka :) 29.03.06, 18:34
        1) Myślę, że tak emocjonalne reakcje wywołałeś swoją zaczepną wypowiedzią,
        rzeczowa dyskusja nigdy nie jest zła, pod warunkiem, że się szanuje odmienność
        poglądów drugiej strony. Prawda jest taka, że urynoterapia ma bardzo długą -
        wielowiekową tradycję. Jak któś już tu powiedział - mocznik wykorzystuje się w
        tradycyjnych lekach, więc chcesz czy nie chcesz, a jest to akceprtacja tej
        terapiji przez medycynę klasyczną par exelence! A pozytywne działanie moczu na
        skaleczenie możesz sobie wypróbować w ramach eksperymentu, i się ciężko
        zdziwisz, i zwrócisz honor Małachowowi etc.

        2) Wypisz - wymaluj Paszczak z Muminków smile. Na Onecie takie wypowiedzi
        nazywają sie "prowokacja" smile. Fajne, zawsze można się pośmiać. Proponuję, żebyś
        jako pomysłodawca tej nowatorskiej terapii rozpoczął ją i podzielił się
        wrażeniami smile. Może faktycznie działa? Jeszcze Nobla jakiego dostaniesz po
        drodze...
        • lilith_6 Re: do 1) oktiska i 2) paszczaka :) 29.03.06, 20:33
          Nataszo, napisałam do Ciebie na pocztę, mogłabyś zajrzeć? smile
          • nataszaru Re: do lilith 6 29.03.06, 20:42
            Dostałam, odpowiedziałam, mam nadzieję wyczerpująco, ale ja coś nie umiem
            dojść, jak poznać, czy to sie wysłało czy nie? Niektóre posty normalnie są w
            wysłanych, tak jak w outlooku, a niektóre idą gdzieś się bujać? W każdym razie
            zrobiłam kopię w wordzie. Jakby co, to podeszlę raz jeszcze. Mogę zreszta
            umieścić to też w którymś wątku - może komuś się przyda? Pozdr
            • lilith_6 Re: do lilith 6 29.03.06, 20:55
              Dzieki serdeczne, idę czytać smile
              Może rzeczywiście zamieść to w którymś wątku dot. aloesu. Na pewno komuś się
              przyda smile
              • agazabcia1 do homeopatki 30.03.06, 15:41
                Otóz, to, mikstura działą powoli ale dokładnie, spróbuj jeszcze raz.
                Mysle, ze twoje niepowodzenia moga wynikać z braku cierpliwości smile
      • asiabed Re: Kupa 04.04.06, 10:37
        no coz, kazda trucizna w odpowiedniej dawce moze pomoc wink
        • homeopatkaqq co mowi Malachow: 07.04.06, 17:31
        • homeopatkaqq co mowi Malachow 07.04.06, 17:33
          Obserwacje wyników głodówki w wielu tysiącach przypadków na przestrzeni ponad
          130 lat wykazały, że kiedy podczas głodówki zdejmuje się z narządów tra­wiennych
          podstawowy „ciężar pracy", wówczas cała wyzwolona energia życiowa skierowuje
          się na oczyszczanie organizmu z nagromadzonych toksyn. Dzięki wła­snej sile
          życiowej organizm może sam sobie przywrócić zdrowie, siłę, energię -kiedy
          pozbędzie się toksycznego ciężaru.
          Przeziębień można uniknąć rowniez poprzez głodówkę.
          Faszerując się jedze­niem, przedłużacie tylko chorobę.To co jesz karmi Twoja
          chorobe.
          U osób, które są osłabione i mają zanieczyszczony organizm, przy przechładza-
          niu lub przegrzewaniu następuje utrudnienie likwidacji odpadów, co często
          prowadzi do czestych przeziebien.
          Przy pierwszych objawach przeziębienia należy od razu przestać jeść. Zamiast
          dużych ilości wody, jak niektórzy zalecają, trzeba pić dokładnie tyle, ile się
          chce. I rzeczywiście - im mniej wody się pije, tym szybciej następuje
          wyzdrowienie. Głodówkę najlepiej zrobić na urynie, nie krótszą niż 24 godziny,
          można również do 3-4 dni, w zależności od nasilenia objawów.
          Tak na przy­kład, zapalenie ucha, zatok, zapalenie spojówek, żołądka, chorobach
          jelita grubego, skręt jelit - to wszystko można wyleczyć w ciągu jednej
          długotrwałej głodówki. W stosunkowo nielicznych przypadkach potrzebna jest
          dwukrotna głodówka.
          Astma również przechodzi dzięki głodówce.
          Anemia złośliwa szybko przechodzi w czasie dwutygodniowej głodówki. Przez ten
          czas liczba krwinek wzrasta mnie więcej pięćset tysięcy razy.
          We wszystkich tych przypadkach ma miejsce samozatrucie pochodzące z jelita
          grubego, które za­nieczyszcza krew i pogarsza pracę organów krwiotwórczych.
          Takie zatrucie septyczne ma prawdopodobnie miejsce także w przypadku chorób
          nowotworowych, również powodując anemię."
          • homeopatkaqq glodowka URYNOWA 07.04.06, 17:38
            Jest do zciagniecia cala ksiazka Malachowa o sile glodowejk urynowych za darmo.

            Link do ksiazki elektronicznej Malachowa "GLODOWKA OCZYSZCZAJACA"
            traktujaca o glodowka URYNOWYCH ,ktora mozna sobie zciagnac za free:

            Pamietajmy mowa o GLODOWKACH URYNOWYCH :
            WEJDZ NA LINK: urynoterapia.xt.pl/
            tam na górze masz topik URYNOTERAPIA- wchodzisz tam, a tam pierwsza od gory
            pozycje to : "G. MALACHOW-GLODOWKA LECZNICZA" - wchodzisz tam, a nastepnie
            pierwszy post od gory ma link REPUBLIKA - wchodzisz tam i tam zciagnij ta
            ksiazke wlasnie z tego linku. Ten drugi link powyzej "republiki" nie hula, wiec
            zostaje tylko ta republika.







            • xman1509 Re: glodowka URYNOWA 24.04.19, 23:58
              Pomogło? Zawsze, na tych forach, ludzie przestają pisać i nic, z tego nie wynika, a potem szukają na necie,nowych rozwiązań i kręcą się, w kółko...Chyba nie pomogło,a jeśli pomogło, to podzielcie się, a nie tylko myślenie o sobie.
    • xman1509 Re: urynoterapia jeszcze raz. 24.04.19, 23:18
      Tylko, kilka kropli dziennie i podobno działa cuda...
      • oktisek Re: urynoterapia jeszcze raz. 28.04.19, 21:03
        xman1509 napisał(a): Tylko, kilka kropli dziennie i podobno działa cuda..
        Ano jak pisałem 16 lat temu..... ponoć.

        Ok 16 lat temu, byłem żywo zainteresowany zwalczeniem candida albicans, którą u mnie zdiagnozowano ,przy całej ograniczoności środków diagnostycznych, jakie były wówczas dostępne.Po bielniku białym ani śladu. Odkopałeś watek o uryno terapii a tam patrzę mój nick. Od ostatniego postu w tym wątku minęło ponad 16lat. Sądziłem, że w ciągu tak długiego okresu czasu, świadomość medyczna ludzi wzrosła i pozwoliła uznać ,że te cudowne kiedyś środki naprawy zdrowia, są w najlepszym razie nieporozumieniem. Myliłem się. Ze zdziwieniem stwierdzam, że dalej ludzie stosują oczyszczanie wątroby wg Huldy Clark, Moje ówczesne pytanie jak kamień fi 10 może przejść przez przewód żółciowy o średnicy 5mm max!!! Nie było brane poważnie, bo przecież fotografie misek ustępowych pokazywały setki takich kamieni, które jakoś wyszły i co najważniejsze bez bólu!!! Okulary ajuwerdyjskie (twz dziurawce) miały być panaceum na naprawę wzroku I co? Kicha A ty pytasz o uryno terapię? Artykułów potwierdzającym moje ówczesne argumenty było w międzyczasie sporo. To nie mogło nikomu pomóc, dlatego nikt triumfalnie nie ogłosił: byłem chory na: (tu wpisać nazwę jednostki chorobowej) Piłem mocz (czyj,ile,jak długo) Efekt- dzisiaj jestem jak nowo narodzony. Co potwierdzam badaniami(wpisać jakie)….Kto lubi przyznawać się do porażki. Stąd ciszacrying
        A ludzie dalej czyszczą wątrobę,- (tyle tych trucizn wychodzi) Piją siki!!!??? Głodówki urynowe??!!! Kąpią się w roztworze chlorku magnezu(Ach jaka wchłanialność magnezu! Bije na głowę inne sposoby suplementacji!) Żrą garściami wit K2 -MK-7 w nadziei, że im to udrożni tętnice.
        No cóż !?Można i tak.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka