yoyka
02.12.13, 18:17
Książki o Pat są moimi ulubionymi... Cudowne opowiadania o Judysi, o zaczarowanym światku, o miłości Pat do Srebrnego Gaju, rodziny, o niechęci do zmian - widzę tam dużą część siebie. Ale mam wrażenie, że opowieść jest jasna i promienna do pewnego momentu, nagle autorka jest w innym nastroju, przebija ponury i depresyjny nastrój, widać przemijanie, robi się ciężko. A na koniec pożar. Wiem, że to wstęp do czegoś nowego, wiem, że to furtka dla Szkraba, ale mam wrażenie, że Maud w pewnym momencie poczuła niechęć do Pat, do Srebrnego Gaju i dlatego go uśmierciła, wyżyła się. Czy Pat była pisana w jakimś trudnym okresie dla Maud? Czy też tak odbieracie zmianę nastroju w akcji, jak ja?