isia23.10 16.11.09, 17:35 Kiedy stanowisko sekretarki staje się już stanowiskiem asystentki? A może to to samo, tylko "asystentka" brzmi bardziej profesjonalnie? A może chodzi o zakres obowiązków? Wyjaśnijcie mi to, bardzo proszę. Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
zezem_prosto_w_oczy Re: Asystentka czy sekretarka? 17.11.09, 10:13 www.ciop.pl/10917.html - Sekretarka gazetapraca.pl/gazetapraca/1,74896,2973656.html - Asystentka Sorrki, lenistwo mnie dzis ogarnelo;) Odpowiedz Link
zezem_prosto_w_oczy Re: Asystentka czy sekretarka? 17.11.09, 10:14 Przy okazji, ciekawa strona: www.asystentka.pl/pages/start.php Odpowiedz Link
joalicja Re: Asystentka czy sekretarka? 17.11.09, 11:56 Stanowisko sekretarki staje się stanowiskiem asystentki kiedy zostanie tak nazwane. Niektórzy mówią, że różnią się też zakresem obowiązków i odpowiedzialności. Więc jak poczujesz wzrost odpowiedzialności albo zwiększy Ci się zakres obowiązków, to znaczy że jesteś blisko ;) Odpowiedz Link
isia23.10 Re: Asystentka czy sekretarka? 17.11.09, 13:55 Jeżeli moja szefowa potrafiła wyjechać (dwukrotnie w ciągu ostatniego roku) na trzy tygodnie i zostawić mnie samą, to jestem asystentką? Dodam, że pracuję w szkole językowej. I że firma podczas jej nieobecności nie legła w gruzach. PS. Do asystentek: macie w umowie o pracę jasno zaznaczone stanowisko asystentki? Odpowiedz Link
logopeda9 Re: Asystentka czy sekretarka? 17.11.09, 15:28 nie rozumiem o co Ci chodzi, nie masz w umowie o pracę nazwy zajmowanego stanowiska czy aspirujesz do wyższego/lepiej brzmiącego? Odpowiedz Link
vogueee ZADNA 18.11.09, 12:08 OBIE SA WYLACZNIE PO TO ( W OGOLNYM ROZRACHUNKU) BY BYC NA WEZ WEZWANIE I N N Y C H. i chyba przede wszytskim to-stalo sie u mnie nie do zniesienia.Podaj to, przynies tamto, zadzwon tu, wyslij tam..... i kazdy cie traktuje jak sluzaca. -zero niezaleznosci (samodzielnosc o tak-rob za wszytskich wszytsko sama) -zero powazania,szacunku -zero szans rozmowu (najczesciej) - wynagrodzenie smieszne (najczesciej)a gdy dojdzie duzy wachlarz obowiazkow + oczekiwanie kierownictwa 24 h dyspozycyjnosci- nalezy zadac sobie pytanie: KTO PRZY ZDROWYCH ZMYSLACH NIE BEDAC DO TEGO ZMUSZONYM podejmuje taka prace? DLA MNIE stanowisko asystentki to chory twór, wspolczesna forma służącej. Chwala Bogu udalo mi sie po 3 latach wyrwac z tej "fuchy" czego i Wam zycze... Odpowiedz Link
zezem_prosto_w_oczy Re: ZADNA 18.11.09, 12:54 Zgodze sie z kolezanka, ale wyobraz sobie ze recepcjonistka np to jeszcze bardziej ciezki kawalek chleba, marna placa, inne sucze wyzywaja na tobie swoje frustracje i probuja pokazac ci gdzie jest twoje miejsce i jakie one za wazne, nawet jesli kwalifikacjami i wiedza przerastasz swoje stanowisko i tak ciezko jest ci sie z niego wyrwac.Na dodatek praca polega na uzeraniu sie z banda wydzwaniajacych co sekunde idiotow, brudnych kurierow i chamow przychodzacych krecic swoje lewe interesy. Sama rozkosz. Odpowiedz Link
vogueee Re: ZADNA 18.11.09, 14:04 wiem o tym bo przez recepcjonistke tez "przechodzilam".Swoja droga to zalosne jakie mamy spolecznstwo ze ludzie potrzebuja dowartosciowac sie-wyladowujac swoje frustracje na asystence czy recep. dlatego nigdy wiecej. plus jak wymienilas telefony- ktore mnie doprowadzaly osobiscie do szalu (daruje sobie juz komantarz dt telefonicznej kwizycji -80% takich telefonow-zzeracze czasu),zdarzalo sie po 5 w ciagu minuty a miedzyczasie rob wszytsko na wczoraj,zaparz kawe gosciom, udziel informacji koledze, wyslij fax za kolezankę, odbierz korespondencje bo listonosz wlasnie czeka, obsluz kuriera,wykonaj polecenie pana prezesa, skseruj dokumenty,zrob szybko rozliczenie, wystaw szybciutko fakturke bo pan czeka i...jeszcze sie usmiechaj do wszytskich.... TO NIE NA MOJE NERWY i na szczescie przeszłosc. Odpowiedz Link
anna205 Re: ZADNA 19.11.09, 11:04 Owszem, różnica jest, i to spora. W porządnej firmie asystentka to samodzielne stanowisko. I bynajmniej nie jest to przynieś, podaj pozamiataj, ale o tym pisałam w jakimś innym wątku. Dodam tylko tyle, że 70% moich obowiązków jest niezależne od szefa, 30% to wspieranie jego pracy, wykonywanie poleceń. Zazwyczaj odbywa się to tak, że grzecznie przychodzi i prosi mnie o zrobienie czegoś "jak będę miała chwilę czasu" bądź "jak skończysz swoją robotę". Szef potrafi odebrać telefon, zaparzyć kawę, obsłużyć ksero. Czasami ja to robię, czasami on sam. Co to bycia na zawołanie każdego... Kiedyś była taka sytuacja, że przyszedł jakiś kierownik, i grzecznie poprosił o pomoc w tłumaczeniu, akurat miał jakiegoś gościa z zagranicy. Grzecznie się zgodziłam i poszłam wspomóc kolegę językowo, za co potem kolega dostał zjeb... i wyraźny komunikat dla wszystkich, że nikt nie ma prawa wydawać mi jakichkolwiek poleceń, choć dla mnie wtedy to była bardziej koleżeńska prośba niż polecenie, ale jak to mówią Ordnung muss sein. To tyle w temacie przynieś, podaj, pozamiaataj. Odpowiedz Link
vogueee Re: ZADNA 19.11.09, 18:24 droga anno, 1." W porządnej firmie asystentka to samodzielne stanowisko. I bynajmniej nie jest to przynieś, podaj pozamiataj" TAK SAMODZIELNE (ALE NIE-NIEZALEZNE!! TO ROZNICA!)BO ASYSTENTKA MUSI BYC OSOBA KTORA S A M A wykona zlecone jej zadania przez innych,w przeciwnym razie nie byloby sensu jej zatrudniania i nie ma takiej mozliwosci zeby astystentka byla NIEZALEZNA-bo przeczy to istocie tej pracy(samodzielna-tak, ktos musi przeciez pracowac) ilosc porzadnych firm jak to nazwalas jest bliska zeru,wiec niestety suma sumarum sprowadza sie jednak do przynieś, podaj pozamiataj.czy tego chcesz czy nie.NIESTETY. 2." 70% moich obowiązków jest niezależne od szefa, 30% to wspieranie jego pracy " - NONSENS. ASYSTENTKA ISTNIEJE PO TO BY BYC NIEMALZE WYLACZNIE ZALEZNA OD PRZELOZONEGO,ma szefowi A S Y S T O W A C (etymologia slowa asystentka!)gdybys byla niezalezna ,jak mowisz-bylabys specjalista a nie asystentka (z całym szacunkiem). I JESLI U CIEBIE JEST TAK SLODKO JAK OPISUJESZ- TO TYLKO SIE CIESZYC,ale nawet jesli- to maly % potwierdzajacy regulę patologii w tej kwestii. pracowalam jako asystentka i w prywatnych firmach i w koroporacjach miedzynarodowych i ten chleb gorzko smakuje. reasumujac-bzdura totalna. Odpowiedz Link
anna205 Re: ZADNA 24.11.09, 16:15 droga vogueee "ilosc porzadnych firm jak to nazwalas jest bliska zeru,wiec niestety suma sumarum sprowadza sie jednak do przynieś, podaj pozamiataj.czy tego chcesz czy nie.NIESTETY." Zgodzę się że, takich firm jest niewiele, ale jednak są. I nie jest to kwestia tego co ja chce czy nie. "gdybys byla niezalezna ,jak mowisz-bylabys specjalista a nie asystentka (z całym szacunkiem)." Akurat dla mnie nie ma specjalnego znaczenia, jak się nazywa moje stanowisko, liczy się co robię. A jeśli już chodzi o tzw. specjalistów, to u mnie w hierarchii w firmie są oni akurat daleko za asystentką, ale czytając to forum, wiem, że zazwyczaj jest odwrotnie, więc nie będę na ten temat dyskutować. "I JESLI U CIEBIE JEST TAK SLODKO JAK OPISUJESZ- TO TYLKO SIE CIESZYC,ale nawet jesli- to maly % potwierdzajacy regulę patologii w tej kwestii." Tak, cieszę się, ale nie określiłabym tego, że u mnie jest "słodko", tylko po prostu tak jak to powinno być, natomiast zgodzę się, że zazwyczaj tak nie jest i jest to smutne. Tyle na ten temat. Odpowiedz Link
jenna86 Re: ZADNA 24.11.09, 20:32 A ja się z Tobą nie zgodzę. Ja jestem asystentką i nie jestem dla mojego szefa na "wynieś podaj pozamiataj". Oczywiście kseruję mu dokumenty, rezerwuję przeloty/hotele i jeżdżę na wymianę opon jego służbówką. Ale szef sam sobie robi kawę, załatwia zdecydowaną większość swojej korespondencji/telefonów, nie ma dziwnych, absurdalnych przyzwyczajeń czy wymagań, często sam sobie kseruje co potrzebuje czy wysyła faxy itp. A od sprzątania i wynoszenia mamy w biurze firmy sprzątające. Szef nie mówi po polsku, więc potrzebuje mnie do prowadzenia rozmów handlowych (z zawodu jestem tłumaczem), zawsze stoję przy jego boku i reprezentuję z nim firmę. Gdy nie ma go w firmie oczekuje ode mnie samodzielności. Przejmuję sporą część jego obowiązków, podejmuję także decyzje, reprezentuję go, jestem jego zastępstwem. Jeżdzę z nim po Polsce i Niemczech i wizytuję nasze placówki. Nie muszę być dyspozycyjna 24 h na dobę. Czas pracy mam do 16:30. Chętnie zostaję w pracy dłużej,ale gdy mówię, że koniec, że robię fajrant, to jest fajrant ;) Szef nie ma nawet mojej prywatnej komórki. Nie zbijam na tej pracy kokosów (3,300 zł + diety za delegacje itp.), ale uwielbiam ją! Jestem traktowana z szacunkiem, z sympatią, z szefem bardzo się lubimy, świetnie się rozumiemy. Nie wyobrażam sobie pracy gdzieś indziej! Odpowiedz Link
anna205 Re: ZADNA 24.11.09, 21:08 Jenna86, całkowicie się z Tobą zgodzę:) Widać mamy podobnych szefów. To że nie wszędzie tak jest (niestety) nie jest powodem do wieszania psów na tym zawodzie. Odpowiedz Link
jenna86 Re: ZADNA 29.11.09, 13:40 dokładnie. Nie wolno generalizować! Z pewnością, są też firmy, w których asystentka zajmuje się tylko kserowaniem, podawaniem kawy i siedzeniem w czasie pracy na Naszej klasie. Ale zakładanie, że wszystkie asystentki mają taką własnie pracę jest zupełnie nietrafne. Pozdrawiam wszystkie zadowolone ze swojej pracy asystentki ;) Odpowiedz Link
missundaztood Re: Asystentka czy sekretarka? 26.11.09, 09:50 Nie zapominajcie, ze Asystentka to nie tylko Asystentka Prezesa - jednej osoby. Są też Asystentki Działów, droga anno205, które muszą asystować kilku osobom, a każdej z tych osób wydaje się, że jest jedyną. Pracuję w międzynarodowej korporacji - porządnej firmie, wszyscy są kulturalni i mili, co nie zmienia faktu, że jestem przynieś, podaj, pozamiataj bo OD TEGO JESTEM. Takie jest moje stanowisko - asystuję, więc nie mogę odmówić wykonania jakiejś zadania. Szukam nowej pracy, na pewno nie asystenckiej, choć bym miała mniej zarabiać, a coś znajde, odejdę, bo nie wytrzymam dłużej bycia na każde zawołanie. vogueee, napisz czym się teraz zajmujesz, tchnij we mnie nadzieję... Odpowiedz Link
lektorka Re: Asystentka czy sekretarka? 26.11.09, 10:13 vogueee to jest zdolna dziewczyna, z tego co pamiętam jest po ekonometrii i jeszcze innych studiach. A tu jak widzę, sporo dziewczyn jest po filologii. Na stanowiska "merytoryczne" trudniej w tym przypadku wskoczyć. Odpowiedz Link
vogueee Re: Asystentka czy sekretarka? 26.11.09, 20:00 missundaztood napisała: "Nie zapominajcie, ze Asystentka to nie tylko Asystentka Prezesa - jednej osoby. Są też Asystentki Działów, droga anno205, które muszą asystować kilku osobom, a każdej z tych osób wydaje się, że jest jedyną." -BINGO DROGA KOLEZANKO:),NIESTETY taka anna np jzu tego nie rozumie,natomiast stara sie przekonac swiat jak jest szczesliwa jako asystentka i ze zadne skarby nie zamienilaby tego szczescia:), coz nie bede z tym dyskutowac,bo szkoda czasu ale... jesli to jest wlasnie spelnienie czichs marzen...ok?co mnie to obchodzi...?ciesze sie z czyjejs radosci:). niemniej jednak dla mnie waze jest co wykonuje i w jakiej formie (stanowisko). nie oszukujmy sie ze stanowisko asystentki jest szanowane.BO NIE JEST, a nawet lekcewazone. co najwyzej traktowane z przymruzeniem oka.dlatego min. nie odpowiadalo mi juz na dluzsza mete mimo ze jestem osoba odporna i asterywna, po prostu dalej juz sie nie dalo. missundaztood-nie trac nadziei i badz konsekwentna bo asystowanie jest dobre jak sie nie ma ZADNEJ ALTERNATYWY i niewiele sie potrafi lub zaczyna sie swoja droge dopiero,jesli o mnie chodzi ekonomia ogolnie i duzo bylo w tym rachunkowosci,matematyki,statystki... Odpowiedz Link
mela83 Re: Asystentka czy sekretarka? 26.11.09, 21:42 coś vogueee wypowiada się mocno krytyczne na temat zawodu - asystentki, ciekawe czym się zajmuję bo jakoś niewiele o tym wspomina, niech się pochwali tą wspaniałą pracą, osobiście uważam, że nie ma idealnej pracy, niestety, a praca asystentki jest jak jest, może i do kitu, coś trzeba jednak w życiu robić... i może nie zawsze się nam podoba, ale co jak nie ma możliwości uciec ? człowiek bierze się za siebie i dalej ciągnie, i to nie ma nic do rzeczy czy jest po ekonomii czy innych kierunkach, tak jak u mnie w firmie, przyjmując z rekrutacji pracodawca ma nie wiadomo jakie wymagania, i co śmieszne wybiera się relatywnie najtańszego pracownika, a jak z polecenia to może być średni ale nawet na tym stanowisku co pracownik z rekrutacji ma całkiem inną pensję... takie życie Odpowiedz Link
vogueee Re: Asystentka czy sekretarka? 26.11.09, 23:10 MELA w czym masz problem? w tym ze mam swoje zdanie na temat pracy asystentki ktora wykonywalam x lat? czy w tym ze" w zyciu cos trzeba robic"? zachecam do WYMIANY OPINII NA TEMAT nie do osobistej krytki(moj poprzedni post byl głownie w odp do mizzunderstood,wiec daruj sobie prymitywne zaczepki. BTW- moja opinia pochodzi z autopsji i dlatego jestem dosyc krytyczna ( i mam do tego prawo, ba Ty rowniez!) w zwiazku z czym stanelam na glowie by zmienic swoj "los" i udalo sie i bynajmniej nie o wychwalanie sie chodzi!(a juz najmniejszy mam obowiazek odpowiadac na Twoja idotyczna prowokacje i opowiadac Tobie co robie na forum ogolnym-naparwde chcesz wiedziec? zapraszam na prv-dolacze job description nawet). natomiast czytajac Twoja opinie mam wrazenie ze jestes zmeczona i sfrustrowana w zwiazku z czym postanowilas sobie ulzyc, wspolczuje- wiem jak ta praca deprymuje. Odpowiedz Link
anna205 Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 01:19 Vogueee napisała: -BINGO DROGA KOLEZANKO:),NIESTETY taka anna np jzu tego nie rozumie, Zdaje sobie sprawę, że asystentki działów mają trochę przewalone, no ale taki urok tej pracy w tym przypadku. Nie mam doświadczenia jako asystentka działu, więc nie będę się wypowiadać. Myślę, że w każdym zawodzie ważne jest z kim się pracuje, bo nawet jeśli stanowisko i praca jest wymarzone, a pracuje się z beznadziejnymi ludźmi i w ciulowej atmosferze, to może wszystko obrzydzić, nawet wymarzoną pracę. Sama mam z tym przykre doświadczenia jeśli chodzi o asystowanie, i zwiałam z tamtej firmy czym prędzej. "stara sie przekonac swiat jak jest szczesliwa jako asystentka i ze zadne skarby nie zamienilaby tego szczescia:), coz nie bede z tym dyskutowac,bo szkoda czasu ale... jesli to jest wlasnie spelnienie czichs marzen...ok?co mnie to obchodzi...?ciesze sie z czyjejs radosci:)." Praca jest tylko środkiem, a nie celem (przynajmniej dla mnie). Szczęście dają zupełnie inne rzeczy droga vougeee.... Aczkolwiek pewnym plusem jest, że wstając rano nie wzdrygam się przed pójściem do pracy, że nie wywołuje ona u mnie odruchu wymiotnego. niemniej jednak dla mnie waze jest co wykonuje i w jakiej formie (stanowisko). nie oszukujmy sie ze stanowisko asystentki jest szanowane.BO NIE JEST, a nawet lekcewazone. co najwyzej traktowane z przymruzeniem oka.dlatego min. nie odpowiadalo mi juz na dluzsza mete mimo ze jestem osoba odporna i asterywna, po prostu dalej juz sie nie dalo. Co do stanowiska, to ja pracowałam przez pewien okres czasu jako specjalista ds. sprzedaży w DOK, i szczerze mówiąc nudziłam się jak mops... z przyjemnością je porzuciłam. Ale to kwestia indywidualna co kto lubi:) A stanowisko asystentki nie wszędzie jest lekceważone, i przy tym będę się upierać. Odpowiedz Link
mela83 Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 09:52 Eee tam vogueee się mocno nakręciła, heheh, widać jednak, że zawód asystentki wzbudza wiele emocji, jak ktoś lubi taką pracę to niech tak będzie, po co go od razu krytykować:), są różni ludzie, nawet zakres pracy asystentki w poszczególnych firmach jest inny... a co do lekceważenia stanowiska asystentki, z mojego doświadczenia nie zauważyłam, aby ktoś mnie traktował niepoważnie, biorąc pod uwagę, iż pomagam prezesowi w jego codziennej pracy, u mnie w firmie pracują osoby na stanowisku sekretarka jak też asystentka, co wiąże się z innym zakresem obowiązków Odpowiedz Link
vogueee Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 12:52 mela masz racje, sam dzwiek tego slowa wywluje u mnie skrajne rekacje i wiem jedno-nigdy wiecej asystentki. natomiast: "nie zauważyłam, aby ktoś mnie traktował niepoważnie, biorąc pod uwagę, iż pomagam prezesowi w jego codziennej pracy" WIESZ DLACZEGO? bo kazdy sie boi,ze to co ew.bys usłyszala-dotrze do prezesa,dlatego nikt sie nie odzywa albo bardzo uwaza na to co mowi.Ludzie wola byc nawet na wyrost ostrozni niz narazic sie na"kablowanie" i nie jest istotne czy rzeczywiscie powtarzasz co sie dzieje przelozonemu czy nie, z zasady sie przyjmuje ze to robisz.Nikt nie bedzie sie narazal. a to daje taki pozorny "szacunek" bo przeciez POMAGAM najwazniejszej osobie w firmie...ehhhh... Odpowiedz Link
anna205 Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 13:44 Vogueee, Ty musiałaś naprawdę w jakimś beznadziejnym miejscu pracowac jako asystentka i z beznadziejnymi ludźmi, bo widze że masz naprawdę przykre doświadczenia. Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że raczej byś nie "kablowała" szefowi wszystkiego co usłyszysz, ale tak Cię (niestety) traktowali... Przykre to cholernie, no ale jak już wcześniej napisałam bardzo dużo zależy od ludzi, z jakimi sie pracuje i od atmosfery jaka w związku z tym panuje. Naprawdę są fimy/ludzie, w których asystentki traktuje się poważnie, tak jak resztę pracowników/kierowników/menagerów. Ja osobiście niejednokrotnie ratowałam skórę moim kolegom, którzy urwali się na chwile z pracy coś tam załatwić (generalnie szef nie robi z tym problemu, ale chce być o tym poinformowany, a czasami nie był) potwierdzając mu, że mi to zgłaszali i to go uspokojało, mimo ze nic o tym nie wiedziałam, bo jakaś pilna sprawa wyskoczyła komuś i spieszył sie. Lub czasami ktoś coś robi, i niekoniecznie chce, żeby szef akurat się napatoczył, a on lubi tak sie przejść po firmie i zajrzeć we wszystkie kąty, wtedy, jeśli akurat chce gdzieś wyjść, to mam dla niego super pilne dokumenty do podpisania, które mi są natychmiast potrzebne, albo daję po prostu cynk że poszedł na "obchód":) Odpowiedz Link
anna205 Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 13:49 W końcu trzeba sobie pomagać, prawda?? :-) Odpowiedz Link
jasnie_panienka Re: Asystentka czy sekretarka? 07.12.09, 15:37 anna205 napisała: > W końcu trzeba sobie pomagać, prawda?? :-) Tak, Jan pomaga hrabiemu, nie odwrotnie. Odpowiedz Link
lektorka Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 14:35 anna205, ja lubię swoją pracę, ale wiem, że nie daje mi właściwie żadnego doświadczenia. Gdyby nie pensja już dawno bym zrezygnowała. Obiektywnie patrząc od 19 roku życia niewiele się rozwinęłam. Owszem, znajomość języków, czy obsługa komputera jest na wyższym poziomie, ale nie jest to żadna umiejętność, która pozwalałaby mi na awans, zmianę stanowiska, zajęcie roli kierowniczej. Z reguły nie mamy żadnej umiejętności, która stawiałaby nas ponad konsultantami, doradcami, managerami. Pracownicy odnoszą się do mnie z szacunkiem, ale nikt tak jak wokół konsultanta skakać nie będzie. Taka jest struktura firmy, że my jesteśmy najniżej. Im człowiek starszy, tym trudniej to zaakceptować. Inni się pną, awansują, zdobywają dodatkową wiedzę (twarde umiejętności), a my tutaj zastanawiamy się jaką kawę kupić. Odpowiedz Link
jenna86 Re: Asystentka czy sekretarka? 29.11.09, 14:01 Lektorko, jeśli czujesz, że ta praca Cię nie rozwija, to być może jest to Twoja wina? Wina Twojego podejścia do tej pracy? Ja nie mam wykształcenia stricte ekonomicznego/z branzy zarządzania, jestem z zawodu tłumaczem ze specjalizacją w języku prawniczo-ekonomicznym. Pracuję jako asystentka kierownika w dużym niemieckim koncernie, powiedzmy w branży spożywczej. Tyle rzeczy, ile w tej pracy się nauczyłam, nie dały mi żadne kursy! Orientuję się w wielu prawnych zagwozdkach ;), poznałam wiele procedur pracy PIH-u i Sanepidu, wiele regulacji PIP-u. Jestem najbliżej, jak tylko można być, nowoczesnego zarządzania przedsiębiorstwem - widzę, jakie strategie marketingowe przynoszą rezultaty, a jakie nie. Ba, nawet jestem obcykana jeśli chodzi o procedury Urzędu Dozoru Technicznego w przypadku wózków widłowych :-) Na każdym kroku w tej pracy można podpatrzeć coś nowego, można nauczyć się wielu rzeczy. Ja akurat pracuję z ludźmi, którzy swoją pracą się pasjonują i potrafią tym zarażać. Musiałabym żyć w jakiejś hermetycznej intelektualnej przestrzeni, żeby się tu niczego nie nauczyć. Jeśli w naszej firmie awansuje się kogokolwiek na któreś ze stanowisk kierowniczych (regionalnych), to są to ZAWSZE asystenci. Znacznie trudniej (i dłużej) trwa przyuczenie do tego stanowiska dla kogoś, kto przyszedł "z zewnątrz". Piszesz, że nie mamy żadnej umiejętności, która stawiałaby nas ponad doradcami/menagerami. mylisz się - my znamy firmę od podszewki, mamy praktykę w obcowaniu z pracownikami tej firmy i wszystkich jej oddziałów. Uważam, że jestesmy krok dalej, niż jakikolwiek naszpikowany dyplomami manager, który firmę zna tylko ze słyszenia. Piszesz: "Inni się pną, awansują, zdobywają dodatkową wiedzę > (twarde umiejętności), a my tutaj zastanawiamy się jaką kawę kupić." Ja nad kawą zastanawiam się w chwilach przerwy między zdobywaniem nowych doświadczeń i praktycznej wiedzy w tej branży. Odpowiedz Link
missundaztood Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 19:08 anna205, czy nie potrafisz zrozumieć, że ktoś nie musi mieć traumatycznych doświadczeń, żeby nie znosić tej pracy? Tak jak pisałam wcześniej, pracuję w międzynarodowym środowisku wśród kulturalnych ludzi, to druga podobna firma w mojej karierze, ale nie lubię tej pracy. Jest poniżej moich ambicji, aspiracji i oczekiwań. Niestety mimo, że robimy wszystko i umiemy wszystko, trudno się wybić z tego stanowiska, a kasa niezła, więc narazie sie męczę wewnętrznie, ale liczę na to, że znajdę coś innego. Odpowiedz Link
anna205 Re: Asystentka czy sekretarka? 27.11.09, 19:50 ROZUMIEM,że ktoś może nie lubić swojej pracy, i dlatego dąży do jej zmiany (tak jak Ty missundaztood), i z całego serca Ci życzę, aby Ci się udało, bo nie o to chodzi, żeby się męczyć, choć za coś trzeba żyć. Rozumiem także, że można czuć się wypalonym w tej pracy, ja też to przerabiałam w innej pracy, dlatego ją zmieniłam. Niewykluczone, że i ja za jakiś czas dojdę do wniosku, że chcę spróbować robić coś innego, pewnie nie będę asystentką do końca życia, aczkolwiek na razie mi to odpowiada. Akurat u mnie w firmie jest możliwość zmiany stanowiska/awansu. No ale to nie o to chodzi w tym temacie. Nie było, ani nie jest moim zamiarem, żeby przekonywać kogokolwiek do tej pracy/stanowiska. Chodziło mi tylko i wyłącznie o pokazanie, że praca asystentki nie zawsze jest nieszanowana, niedoceniania etc., tak jak to zostało opisane na początku tego postu. Wszystkim które chcą zmienić pracę życzę powodzenia i będę trzymać kciuki:) p.s. miłego weekendu!!! Odpowiedz Link
prawie_prawniczka Re: Asystentka czy sekretarka? 28.11.09, 16:13 Mój dziadek, przed odejściem na emeryturę był sędzią. W sądzie to Panie sekretarki były najlepiej zorientowane w niuansach proceduralnych, częstokroć bardzo dobrze kojarzyły sprawy, bo były odpowiedzialne za prawidłowe prowadzenie akt. Wiedziały co sąd ma wydać-jaki rodzaj orzeczenia, jaki jest tu termin, czy można go przywrócić, jak sformułować wniosek, czego nie pisać aby załatwić sprawę itp Petenci przychodzący, w tym również adwokaci, radcowie prawni radzili się. Tak, tak, nie zawsze to dobrze świadczy o stanie wiedzy praktycznej naszych prawników, ale to już inna bajka. Sami sędziowie korzystali z ich wiedzy, głównie w zakresie orientacji w aktach, stanie sprawy itp Dziadek odchodząc na emeryturę złożył propozycję pracy dwóm paniom sekretarkom w założonej przez niego kancelarii notarialnej. W kancelarii było wiele sytuacji gdzie przychodząca osoba, która np chciała założyć spółkę dyskutowała na tematy merytoryczne z panią sekretarką i...kiedy przychodziła na podpisanie aktu notarialnego życzyła sobie aby obsłużyła ją...pani notariusz. Sama mam teraz epizod bycia asystentką , myślałam, że ta praca cieszy się większym poważaniem. Widać mój ojciec i dziadek to ostatni Mohikanie w kwestii szanowania ludzi na takich stanowiskach. Odpowiedz Link
jasnie_panienka Re: Asystentka czy sekretarka? 07.12.09, 15:44 Lokaj zawsze będzie lokajem, róża po zmianie nazwy pachnie tak samo. Asystentka, czy sekretarka to dziewka służebna. W małej firmie jest jak pomywaczka w karczmie, w dużej - jak pokojówka w pałacu. Można ją ubrać w kostium, zapłacić jej niezłe pieniądze, posadzić przed ciekłokrystalicznym cackiem - a dalej będzie dziewką służebną. Jest do pomocy, asystowania, bycia interaktywnym elementem wystroju. Goście nie przychodzą do niej, ona ich obsługuje dla kogoś innego. Sama nie tworzy, odtwarza i przerabia dla kogoś. Jest transparentna przy gościach jak niewolnik machający wachlarzem przed obliczem pana. Są dziewczyny, które nie są w stanie znieść tego za żadne pieniądze. Odpowiedz Link