xxxasystxxx
28.11.10, 21:16
Witajcie,
chciałabym poruszyć pewną kwestię. otóż pracuję od niedawna w pewnej instytucji jako asystentka prezesa. Jest to instytucja samorządowa.
Otóż 50% mojego czasu pracy spędzam załatwiając prywatne sprawy szefa. prywatne tłumaczenia, organizację jego prywatnych podróży (oraz jego rodziny i znajomych), kopiuję jego prywatne dokumenty, rezerwuję wizyty u lekarzy, umawiam prawników, kupuje bilety na koncerty dla niego, jego dzieci i znajomych, tankuję jego samochód... mogę wyliczać przez godzinę.
nie ma problemu, abym pomogła w jakiś drobnych prywatnych sprawach. ale wygląda mi na to, że tych spraw jest coraz więcej i więcej i więcej.
Oczywiście, mogę odmówić. ale wtedy niechybnie wylecę z roboty.
czy któraś z Was tak ma? i co o tym sądzicie?