marybelle
12.11.08, 13:59
Hej Dziewczyny, jakis czas temu pisałam tutaj na forum w wątku o zarobkach.
Dostałam wydawać by się mogło super pracę, bank, pensja 6500brutto, mam już
umowę na czas nieokreślony, dostałam ją po 2 miesiącach. Mam super szefa,
Amerykanina, bardzo fajny człowiek. Na atmosferę w pracy tez nie mogę
narzekać... tylko JA SIĘ NUDZĘ. Nudzę sie totalnie, pracuję już tutaj 4
miesiące, zależało mi na pracy która mnie rozwinie, że będę mogła uczyć sie
czegoś, ze będę potrzebna, a tymczasem zdarza się że przez cały tydzien zrobię
jedno tłumaczenie w 1 godzinę i potem nie robie totalnie nic w dosłownym tego
słowa znaczeniu. Do moich obowiązków należy obsługa mojego szefa, ale on jest
b. samodzielny, do tego bardzo czesto go nie ma. Robię dodatkowo raz na
tydzień lub raz na dwa tygodnie zamówienie spozywcze dla działu, typu mleko,
kawa herbata, a poza tym nic!!:(
Nie wiem jak porozmawiac o tym z szefem, zeby to było "poprawne politycznie".
Przecież nie wypada mi powiedzieć, ze nudzę sie w pracy. Mówi się, ze dobry
pracownik zawsze znajdzie sobie prace, ale naprawdę ja nie mam co robić, no
chyba ze zaczne sprzątać biuro. Chodzę czasami do koleżanek z dzialu, próbuję
im pomóc w pracy, problem w tym, ze one robią bardziej specjalistyczne rzeczy,
wiec jak mają czas to mi cos wytłumaczą, ale czesto bywa tak, ze faktycznie
mają dużo pracy, chętnie by sie czymś podzieliły, ale mają to do zrobienia na
juz i nie mają czasu mi tlumaczyć:( W efekcie znowu zostaję bez zajęcia. I tak
cały dzień. A marzyła mi sie praca pełna wyzwań, zadań. Jakiś czas temu
organizowałam szkolenie dla pracowników z różnych krajów i bardzo mi sie to
podobało. To załatwić, tamto, tu zadzwonić tam zamówić catering, przynajmniej
coś sie działo, a jak ludzie byli zadowoleni to i ja sie czułam
dowartościowana. A tak to tylko siedze i sie dołuje.
Co mi radzicie?