Dodaj do ulubionych

Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem

02.09.10, 15:49
Z informatorem męża Ewy umawiam się z dala od szpitala, w kawiarni na pl.
Konstytucji. Prosi o zachowanie nazwiska w tajemnicy:

- Boję się, że stracę pracę. Ale zgodziłem się zeznawać jako świadek. Nie mogę
dłużej patrzeć obojętnie na to, co dzieje się w szpitalu. Panią Ewę można było
uratować!

W ostatnich dwóch miesiącach mieliśmy cztery lub pięć przypadków zakrzepicy
żylnej. Większość pacjentów zmarła.

Boję się, że do ich śmierci mogła przyczynić się ta polska bylejakość.
Niedoświadczeni lekarze przyjmują pacjentów i stawiają pierwszą, kluczową
diagnozę. Mamy weekend i nikt bardziej doświadczony się nie kwapi, żeby im pomóc.

Co z tego, że mamy nowoczesny sprzęt, którym chwalimy się w telewizji? Z pracy
odeszli radiolodzy, dyrektor nie chciał się zgodzić na podwyżkę. Ci, co
zostali, nie dają rady dyżurować całą dobę. W weekend nie ma nikogo, kto może
opisać zdjęcia tomografu.

Czasem mi wstyd, że jestem lekarzem. Część z nas zapomina o przysiędze
Hipokratesa - po pierwsze: nie szkodzić. Może po śmierci pani Ewy coś się w
końcu w naszym szpitalu, w Polsce zmieni?
Obserwuj wątek
    • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 16:08
      W weekend nie ma nikogo ,kto moze opisać zdjęcie tomografu..W takim razie po co
      SOR gdzie powinien dyżur pełnić radiolog.

      wyborcza.pl/1,76842,8326046,Dlaczego_Ewy_nie_uratowano_.html?as=1&startsz=x
      • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 16:43
        Bez zmiany tego zbrodniczego systemu, bez zlikwidowania NFZ-tu i zastąpienia go
        systemem ubezpieczeń będzie coraz gorzej. Na szczęście liberalny rząd i stojąca
        na czele resortu pani mini ster gwarantują, że prędzej wszyscy pacjenci
        pozdychają, a lekarze wyjadą, niż cokolwiek ulegnie zmianie.
    • barabara6 Kto winien? Oczywiście, lekarze 02.09.10, 16:46
      Lekarz bez specjalizacji dyżuruje na SOR. W szpitalu w weekend nie ma dyżurnego radiologa. Wątpliwe skany wysyła się MMS-em.
      Winny nie jest:
      - dyrektor szpitala (odpowiada za organizację pracy w szpitalu)
      - urzędnik z NFZ (podpisuje kontrakt na konkretną jakość konkretnej usługi)
      - właściciel szpitala (wojewoda? minister zdrowia??) (odpowiada za odpowiednie finansowane swojej własności)

      Winni są lekarze.
      • oby.watel Re: Kto winien? Oczywiście, lekarze 02.09.10, 16:52
        Jeśli to sarkazm, to żałosny. Podobno kompleksy da się leczyć...
      • igor14141 Re: Kto winien? Oczywiście, lekarze 02.09.10, 18:45
        barabara6 : zwróć uwagę na wypowiedż Tego lekarza:

        Czasem mi wstyd, że jestem lekarzem. Część z nas zapomina o przysiędze
        Hipokratesa - po pierwsze: nie szkodzić. Może po śmierci pani Ewy coś się w
        końcu w naszym szpitalu, w Polsce zmieni?

        > Winni są lekarze.

        nie wiem>ale MZ zwróciło sie do Prokuratora Generalnego,NFZ,do Rzecznika
        Odpowiedzialnosci Zawodowej.
        Rzecznik powinien sprawdzić czy wszystkie procedury które przebiegały w
        szpitalu były zgodne z etyką i sztuką lekarską, czy wszyscy lekarze zachowali
        się jak trzeba.

        Szpital łamał prawo nie ulega watpliwości.
        Rozporzadzenie MZ o SZpitalnych Oddziałach Ratunkowych mówi radiolodzy powinni w
        nich dyzurować na okrągło.
        Pacjentka trafiła na oddział w piątek po 18-tej opis TK dopiero w środę.

        4 dni na opis w tak cieżkim przypadku to trochę długo! przecież to Warszawa nie
        mały osrodek ,czy szpitalik powiatowy.


        Czy zwłoka w diagnozowaniu,błędnym wstępnym rozpoznaniu nie przyczyniła się do
        śmierci tej kobiety?
    • imponeross Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 18:32
      igor14141 napisał:

      ...
      > Co z tego, że mamy nowoczesny sprzęt, którym chwalimy się w telewizji? Z pracy
      > odeszli radiolodzy, dyrektor nie chciał się zgodzić na podwyżkę. Ci, co
      ...

      Niech zatrudni elektroradiologow z watku obok ;)
      • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 18:49
        Czemu proponujesz to Igorowi? Im zaproponuj.
        • cccykoria Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 21:24
          dramat i tylko ten zrozumie co przeżył na własnej skórze..Wawa i nie było innego szpitala?
          Dlaczego nie chcieli przewieść(skąd ja to znam) no dlaczego? Jakie rokowania?, myślę, że
          miała szanse na przeżyciei nie rżnijcie głupka, że nie..Dawniej nie było CT(w szpitalach) i
          jakoś neurolodzy potrafili postawić diagnozę.Przykładem jest moja mama, ale tu rzekomo
          bardzo rzadki przypadek;)szkoda słów .Popatrzcie na foto, jak mąż "cierpi", to widać.Myślę,
          że sprawiedliwości stanie się zadość i wielki podziw dla dr który będzie świadkiem.
          • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 21:40
            cccykoria napisała:

            > dramat i tylko ten zrozumie co przeżył na własnej skórze..Wawa i nie
            > było innego szpitala?
            > Dlaczego nie chcieli przewieść(skąd ja to znam) no dlaczego? Jakie rok
            > owania?, myślę, że
            > miała szanse na przeżyciei nie rżnijcie głupka, że nie..Dawniej nie by
            > ło CT(w szpitalach) i
            > jakoś neurolodzy potrafili postawić diagnozę.Przykładem jest moja mama,
            > ale tu rzekomo
            > bardzo rzadki przypadek;)szkoda słów .Popatrzcie na foto, jak mąż "cier
            > pi", to widać.Myślę,
            > że sprawiedliwości stanie się zadość i wielki podziw dla dr który będz
            > ie świadkiem.


            <<<<Nie on jeden!>>>>>



            Wczoraj do męża Ewy zadzwonili kolejni pracownicy Szpitala Czerniakowskiego.
            Powiedzieli, że grupa lekarzy chce opowiedzieć o nieprawidłowościach, które
            mogły mieć wpływ na śmierć Ewy: - Nie chcemy odpowiadać karnie za błędy dyrekcji.

            Przyczyna śmierci Ewy wciąż jest zagadką, więcej będzie wiadomo po sekcji

            Może w tej dramatycznej sytuacji zacznie działać sumienie lekarskie?
            • cccykoria Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 22:00
              igor14141 napisał:

              <<<<Nie on jeden!>>>>>

              Tu mam mieszane uczucia, może pozostali boją sie oo swoje 4 litery, skoro jeden dr
              zgodził się być świadkiem? Oby prawda okazała się inna i taką mam nadzieję i aby za ich
              przykładem szli inni dr...

              Przeżyłam i opowiedziałam tu na forum o swojej sprawie do czego jest zdolny dr, aby
              chronić swoją d..pę i co dr z forum zrobili? Brecht itp
        • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 21:28
          oby.watel napisał:

          > Czemu proponujesz to Igorowi? Im zaproponuj.
          >
          To znaczy komu Drogi oby-watelu?/

          Minister Kopacz zapowiedziała ,że szpital Czerniakowski w Warszawie gdzie w
          dramatycznych okolicznosciach zmarła 45letnia pacjentka zostanie skontrolowany
          przez resort i NFZ.

          Kto skontroluje NFZ i MZ,

          Ładna dziewczyna -szkoda.


          www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,8330346,Kopacz_zapowiada_kontrole_w_szpitalu_po_smierci_pacjentki.html
          • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 21:38
            Tym, którym proponuje zatrudnienie elektroradiologów z wątku obok.

            Kontrola na pewno wykaże, co ma wykazać, czyli nieprawidłowości, do których
            resort oczywiście nie poczuwa się. Być może nawet wskaże winnego. Nie wskrzesi
            zmarłych, nie wyleczy okaleczonych, ale pozwoli urzędnikom i politykom znowu z
            samozadowolenie zapaść w sen zimowy do następnego nieszczęścia, ewentualnie
            wyborów.

            Choć może już wyborów nie będzie, bo sędziom też się należy. Żeby mogli wydawać
            jeszcze śmieszniejsze wyroki.
    • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 02.09.10, 21:56
      Charakterystyczne i wielce wymowne jest jedno zdanie artykułu:

      Zabierają dyktafon, nagrywają negocjacje z ukrycia: - Wiemy, że środowisko
      lekarskie kryje swoje błędy
      . Baliśmy się, że bez świadków i nagrania
      dyrektor wszystkiego się wyprze.


      Komentarz jest zbędny.
      • marcinoit Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 00:57
        a skad wiemy?? z prasy wiemy z forum wiemy :) a jak wszyscy wiemy ta wiedza jest wiedza
        najwyzszej proby i niepodlegajaca dyskusji :)
        • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 07:45
          Wszyscy łżą. Sumienia nie mają, więc łżą. A lekarze mają sumienie i nigdy nie
          kłamią, nie oszukują, nie biorą, tylko za jałmużnę ciężko pracują. Więc trzeba
          wierzyć lekarzowi jak napisał w dokumentacji, a potem poprawił w dokumentacji, a
          potem zgubił dokumentację, że wszystko robił dla dobra pacjenta. Wbrew temu, co
          na forum p. dr tłumaczyła, że naczelną już nawet nie izbą, ale zasadą jest
          c(hronienie) s(wojej) d(upy). Nie od dziś bowiem wiadomo, że zdenerwowany
          pacjent wolniej wraca do zdrowia. A jak wróci, to może być niebezpieczny.
          • claratrueba Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 09:49
            Czasem mi wstyd, że jestem lekarzem. Część z nas zapomina o przysiędze
            Hipokratesa - po pierwsze: nie szkodzić. Może po śmierci pani Ewy coś się w
            końcu w naszym szpitalu, w Polsce zmieni?

            Takie zdanie słyszę dość często od lekarzy. Paru wypowiadających je juz
            wyjechało zagranicę. Bo tu sie po prostu leczyć nie da. A przynajmniej nie
            wszędzie. A oni ratowac ludzi chcą. Niestety chciec+ umiec a móc to dwie rózne
            sprawy.
            Czy ta pani mogła przezyc nie wiadomo i byc może nigdy nie będzie. Ale wiadomo,
            że niewiele zrobiono by tak sie stało. Lekarza mogacego opisac wynik badania nie
            było. Czy w takim wypadku szpital nie powinien odwieźć pacjentki tam, gdzie był?
            Przeciez w-wa to nie wiocha odcieta od świata. Tym bardziej, że wiadomo było, ze
            na miejscu lekarza specjalisty nie będzie jeszcze 3 dni! Czy zamiast lub oprócz
            wysyłac zdjęcia mms-em nie mozna go było wysłac elektronicznie do któregos z
            innych warszawskich szpitali? Wydaje mi się, że nie tylko można było ale trzeba
            było. Tyle, że wtedy szpital czerniakowski nie dostałby kasy i jeszcze wyszłoby,
            że sz.p. dyrektor zakupił sprzęt, ale nie zadbał by był z niego pożytek dla
            pacjentów a nie tylko jego dyrektorskich ambicji. To żaden wyjatek- kupowanie
            sprzetu za miliony a potem "jakos to będzie". No to jest "jakoś". Zajefajny
            samochód jest a nikt nie ma prawa jazdy- ale pochwalic sie mozna. Jak sie to ma
            do potrzeb pacjentow- nijak.
            Choc właściwie to jakos sie ma. O Sz od długiego czasu mówi sie w kontekscie
            remontów (lśniących kafelków, itd.), sprzętu klasy kosmicznej itd. itd. az do
            kiepskiego jedzenia. W kontekście "skutecznego leczenia" nie bardzo. Bo głupia
            sprawa- kafelki nie leczą ani sprzęt, ani jedzonlko. Lekarze leczą. A tych mozna
            mieć i to oddanych tylko jesli będzie to zawód popłatny. No ale tu "społecznego
            przyzwolenia" nie ma. Chce sie miec ratowane życie, ten ratujący "ma nie miec
            więcej niz ja". No to sie umiera wśród lśniących kafelków.
            • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 10:41
              claratrueba napisała:

              > Tyle, że wtedy szpital czerniakowski nie dostałby kasy i jeszcze wyszłoby
              > , że sz.p. dyrektor zakupił sprzęt, ale nie zadbał by był z niego pożytek dla
              > pacjentów a nie tylko jego dyrektorskich ambicji. To żaden wyjatek- kupowanie
              > sprzetu za miliony a potem "jakos to będzie". No to jest "jakoś". Zajefajny
              > samochód jest a nikt nie ma prawa jazdy- ale pochwalic sie mozna. Jak sie to ma
              > do potrzeb pacjentow- nijak.

              claratrueba wniosek wyciagnęła:

              > Lekarze leczą. A tych mozna mieć i to oddanych tylko jesli będzie to zawód
              popłatny.
              > No ale tu "społecznego przyzwolenia" nie ma. Chce sie miec ratowane życie, ten
              ratujący
              > "ma nie miec więcej niz ja". No to sie umiera wśród lśniących kafelków.

              Trzymając się przytoczonego przykładu można zapytać - za ile p. dr nauczy się
              jeździć zajefajnym samochodem? Ile trzeba płacić lekarzowi, którego p. dyr.
              wyrzuca, bo go nie lubi? Tutaj
              zastanawiałaś się co ma zrobić biedny dyr. jeśli personel jest skonfliktowany. I
              nie miałaś nic przeciwko temu, żeby tych, których dyrektor nie lubi, po prostu
              powywalać.

              Nie ma pieniędzy na nic. W niektórych szpitalach już skończyły się kontrakty, więc szpitale ograniczają przyjęcia. Co trzeba w tej sytuacji
              zrobić? Proste - podnieść uposażenie lekarzom! Nie pofatygowali się do
              umierającego pod przychodnią? Podnieść im uposażenie! Pacjenci czekają ew
              wielomiesięcznych kolejkach na lekarza? Podnieść lekarzom uposażenie! Dyrektor
              zwalnia z pracy nielubianych lekarzy? Podnieść uposażenie lekarzom!

              Na szczęście lekarze już nie są osamotnieni. Sąd skazuje za płacenie bilonem? Podnieść uposażenie sędziom...
              • practicant Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 12:08
                ...chcialem sie Ciebie spytac,czy Ty masz pojecie o leczeniu udarow,o rokowaniach czy przebiegu,oraz
                o mozliwosciach jakie lekarze maja w polsce,ale...chyba szkoda czasu.Zaraz i tak napiszesz
                swoje.Kobieta umarla-bo zawinili lekarze.A to,ze np.dostep do trombolizy jest tylko w literaturze
                fachowej,jakies CCB to raczej marzenie scietej glowy,wiec jedyne DOSTEPNE leczenie ogranicza sie do
                leczenia przeciwobrzekowego-to juz masz w dupie...Tylko,jak ktos z rodziny dostanie udaru-to nie
                placz,ze winny doktor.Nie,obywatel-winny jestes wlasnie Ty-i tysiace Twojego pokroju...
                • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 12:22
                  Zanim załamiesz ręce i zobaczysz oczami wyobraźni co zaraz napiszę, proszę wskaż
                  mi post, w którym obarczam winą lekarzy. Albo zapisz się na jakiś kurs czytania
                  ze zrozumieniem. Wiesz, ja jestem zwykłym pacjentem. Czyli w nomenklaturze
                  fachowej ćwierćinteligentem, ćwokiem i debilem. I muszę całym inteligentom
                  tłumaczyć, że nie napisałem tego, co oni w tekście liczącym kilka zdań
                  wyczytali. To Twój zakompleksiony kolega sarkastycznie podsumowuje, że Winnisą lekarze.

                  Tu masz króciutki tekst do ćwiczeń - mojąwypowiedź. Proszę wskaż zdanie, lub słowo, które sugeruje, że za ten stan
                  rzeczy obarczam winą lekarzy. Więc daruj sobie dywagacje na temat jeszcze nie
                  napisanych postów, a skup na tym, co masz przed nosem.
                  • practicant Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 12:33
                    Nie chrzan,obywatel.Dla Ciebie problemem jest,ze lekarze zarabiaja jakiekolwiek pieniadze.I nie ma
                    sprawy.Tylko nie skomlej o nierealna pomoc,gdy ktos Ci bliski bedzie mial problem.To wszystko
                    powyzsze to realia,na ktore sam pracujesz.
                    • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 13:46
                      Prof. Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego:

                      Wykładowcy szkół wyższych wiedzą doskonale, że większość studentów nie ma żadnej, najskromniejszej nawet, wiedzy na żaden temat, a część nie umie czytać (duka bez zrozumienia) ani pisać. Dlatego nie ma nawet mowy o tym, żeby jakiś wykładowca, na przykład nauczyciel matematyki na politechnice, poniechał wykładania najbardziej nawet elementarnej wiedzy, zakładając, że student już ją posiada. Wykłada się zawsze wszystko od zera.

                      Oprócz półanalfabetów mamy jednak wśród studentów analfabetów prawdziwych. Jest ich z pewnością nie mniej niż 10 proc. Osoby te zdolne są jedynie zapisać ciąg kulfonów nieukładających się w zdania, ze szczątkową strukturą gramatyczną, bez wielkich liter i kropek, bez podmiotów i orzeczeń, bez sensu. Są to absolwenci polskich liceów i techników, posiadacze matur, starych bądź nowych, bez różnicy.


                      Jeśli lekarz nie jest w stanie zrozumieć kilkuzdaniowego tekstu, to jak zrozumie o co chodzi w materiale, którego nauczył się na pamięć na egzamin?
                      • practicant Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 15:15
                        > Jeśli lekarz nie jest w stanie zrozumieć kilkuzdaniowego tekstu, to jak zrozumi
                        > e o co chodzi w materiale, którego nauczył się na pamięć na egzamin?

                        Bardzo prosto.Ukończył wydział lekarski,a nie pełną najwidoczniej analfabetów matematykę...
                    • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 20:20
                      practicant napisał:

                      > Nie chrzan,obywatel.Dla Ciebie problemem jest,ze lekarze zarabiaja jakiekolwiek
                      > pieniadze.I nie ma
                      > sprawy.Tylko nie skomlej o nierealna pomoc,gdy ktos Ci bliski bedzie mial probl
                      > em.To wszystko
                      > powyzsze to realia,na ktore sam pracujesz


                      Mylisz się młody,problemem oby-watela nie są lekarskie zarobki.Tylko jak te
                      zarobki wpływaja na jakość usług świadczonych przez lekarzy.
                      • practicant Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 01:33
                        > Mylisz się młody,problemem oby-watela nie są lekarskie zarobki.Tylko jak te
                        > zarobki wpływaja na jakość usług świadczonych przez lekarzy.

                        Po pierwsze,nie zycze sobie,abys zwracal sie do mnie per "mlody".Po drugie-zabawne,ale jak czytam
                        Twoje posty,przesycone podniecaniem sie pie...mi,to odnosze wrazenie,ze cos Ci scieka po
                        portkach...
                        • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 09:34
                          practicant napisał:

                          > > Mylisz się młody,problemem oby-watela nie są lekarskie zarobki.Tylko jak
                          > te
                          > > zarobki wpływaja na jakość usług świadczonych przez lekarzy.
                          >
                          > Po pierwsze,nie zycze sobie,abys zwracal sie do mnie per "mlody".Po drugie-zaba
                          > wne,ale jak czytam
                          > Twoje posty,przesycone podniecaniem sie pie...mi,to odnosze wrazenie,ze cos Ci
                          > scieka po


                          Piszę " młody" ,żeby nie napisać głupi. Tak Ci będzie pasować.?

                          > portkach..
                        • cccykoria Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 10:21
                          practicant napisał:

                          > > Mylisz się młody,problemem oby-watela nie są lekarskie zarobki.Tylko jak
                          > te
                          > > zarobki wpływaja na jakość usług świadczonych przez lekarzy.
                          >
                          > Po pierwsze,nie zycze sobie,abys zwracal sie do mnie per "mlody".Po drugie-zaba
                          > wne,ale jak czytam
                          > Twoje posty,przesycone podniecaniem sie pie...mi,to odnosze wrazenie,ze cos Ci
                          > scieka po
                          > portkach...

                          Życzyć to sobie możesz, niewyparzona gęba, obrażanie, wulgaryzmy i jak nazwać takiego
                          dr?...................

                          Za " młodego'? i już się obraża? heheheh


                          Z tego wynika, że Tobie dziecko wszystko wolno, a niby dlaczego? hmm ?
                • 0.9_procent Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 12:31
                  Practicant. To ty nie wiesz, że zakrzepicę naczyń mózgowych leczy się łatwiej niż katar?
                  Tutaj wina lekarzy jest oczywista.
                  Pierwszym winnym jest radiolog, bo posłuchał 'głosu ludu' wyrażanego także na tym forum i
                  pojechał do Anglii na zmywak. następna winna jest stażystka, która wybrała neurologię zamiast
                  radiologii bo przecież radiologów brakuje. Itd, itd.
                  • loraphenus practicant i solutio. 03.09.10, 15:24
                    obywatel jara się budową tranzystorów, popisał sobie coś o wzbogaconych bazach,
                    może zaczniemy coś pisać o wpływie złącza p-n-p lub n-p-n na rodzaj
                    kardiomiopatii ze zwężonądroga odpływu.

                    albo o roli układu Graetza w zaburzeniach przewodzenia komorowego.

                    pomijacie jedna istotną rzecz. Lekarze tam pracowali. Jak mleko się wylało to
                    chętni do wspólpracy przeciwko złu wcielonemu czyli dyrektorowi.

                    tak zupełnie abstrahujac od tego czy popełniono przestępstwo czy nie - zauważcie
                    - dopóki gniazdko było w miarę przyjemne i tyran rzadził wszyscy siedzieli cicho.

                    Teraz, gdy sięmleko wylało a szklaneczka stłukła to pionki strach blady obleciał
                    i pot, że moga -jak pisywał pct3 swego czasu - zostać pod celą przecw.eleni, a
                    dyrektor sie wywinie.

                    świetny punkt widzenia. Możmna byc nawet tak pojętnym i inteligentnym jak nasi
                    impotenci forumowi, cyferkowi intelektualiści i inne indywidua -ale nie powiecie
                    mi jednego.

                    nieprawidłowości musiały być od długiego czasu. Prowizorka się udawała, wszyscy
                    robili swoją robote, przychodzili na dyzury i sie wlokło -od 1szego do pierwszego.

                    nie było słodko ale nikt nie krzyczał.

                    a teraz - jak widmo celi bliskie, to nagłą chęć odmiany, przemiany, współpracy,
                    swoisty wind of change.

                    toż to żałosne jest. Ci ludzie są nadzwyczajniej żałosni. Nie uważacie ?
                    • practicant Zdziwie Cie:) 03.09.10, 15:43
                      ...bo w podobny sposob dziala 3/4 tego kraju-patrzac chociazby po samych SORach.I to nie tylko
                      kwestia radiologow-co rusz dzieja sie jakies jaja i jest,hm,suboptymalnie,bo szanowni pan/pani dyrektor
                      lamia prawo,bo-o tutaj uzywanie tego sprzetu kosztuje,a tutaj panstwo za duzo dostajecie za dyzur
                      /najwyzej,nikt nie bedzie dyzurowal-to juz nie jego,czy jej problem/.Co najzabawniejsze,przychodza
                      kolejne kontrole,od czasu do czasu leca donosiki,ze dzieje sie "prawie" dobrze i...nic.Zupelnie
                      nic:)Kontrole przychodza,ogladaja,zapoznaja sie z sytuacja-a w papierach nadal wszystko jest
                      cacy.Zbuntujesz sie-najwyzej zmienisz prace.Zasad miejscowych nie ruszysz.
                      • oby.watel Re: Zdziwie Cie:) 03.09.10, 15:55
                        Dziękuję za poparcie.
                    • oby.watel Re: practicant i solutio. 03.09.10, 15:54
                      Co ma wspólnego z tym wywodem obywatel, impotenci forumowi i cyferkowi
                      intelektualiści, poza tym, że trzeba było dać odpór, a nie było się do czego
                      przyczepić? Ale na szczęście impotenci umysłowi dopisali i stawili się w komplecie.

                      > toż to żałosne jest. Ci ludzie są nadzwyczajniej żałosni. Nie uważacie ?

                      Na pewno uważają. Chłopaki z jednej wioski tak mają, że to samo uważają. A
                      prawda jest taka, że łatwo ujadać z zagranicy lub na forum. Robić z siebie
                      bohatera. W życiu nie wszyscy mają odwagę przeciwstawić się dyrektorowi i klice
                      kolegów po fachu, czy może raczej fuchy. Nie tacy sobie rozbili głowy o
                      lekarskie zabetonowane środowisko. Oto przykład:

                      W 1997 r. w piśmie „Pediatria Polska” dr hab. Zofia Szychowska, pracownik
                      naukowy Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Akademii Medycznej we
                      Wrocławiu, opublikowała wraz z innym pracownikiem kliniki, Ernestem Kucharem,
                      tekst: „Czy nakłucie lędźwiowe przy podejrzeniu świnkowego zapalenia opon
                      mózgowo-rdzeniowych jest zawsze konieczne?”. Dowodziła w nim, podpierając się
                      wynikami własnych badań, że wykonywanie u dzieci nakłuć lędźwiowych, czyli
                      punkcji służących pobieraniu płynu mózgowo-rdzeniowego, jest często
                      niepotrzebne, a bywa szkodliwe.


                      Jak to się skończyło? P. dr hab. Zofia Szychowska, pracownik naukowy Kliniki
                      Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Akademii Medycznej we Wrocławiu została
                      ukarana naganą przez uczelnianą komisję dyscyplinarną.

                      Oczekujesz od młodych, niedoświadczonych lekarzy, ze będą się narażać? Że będą
                      walczyć z wiatrakami? Z drugiej strony uważasz, że powinni winę przyjąć na
                      siebie? Potrafisz to uzasadnić?
                      • loraphenus Re: practicant i solutio. 03.09.10, 19:16
                        oby.watel napisał:

                        > Co ma wspólnego z tym wywodem obywatel, impotenci forumowi i cyferkowi
                        > intelektualiści, poza tym, że trzeba było dać odpór, a nie było się do czego
                        > przyczepić? Ale na szczęście impotenci umysłowi dopisali i stawili się w komple
                        > cie.
                        >

                        ma to chociażby wspólnego, że nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Odpowiada na
                        posty nie do niego kierowane. Analfabetyzm funkcjonalny. Polecam podziwiać
                        wzbogacone bazy. Acha, niektórzy składali wzmacniacze wielotranzystorowe w wieku
                        9lat. Nadrób zainteresowania.

                        >
                        > Oczekujesz od młodych, niedoświadczonych lekarzy, ze będą się narażać? Że będą
                        > walczyć z wiatrakami? Z drugiej strony uważasz, że powinni winę przyjąć na
                        > siebie? Potrafisz to uzasadnić?

                        Nie uważam. Uważam że są hipokrytami. Dopóki było znośnie to dyrektor nie
                        przeszkadzał i wszystko było cacy. Teraz, kiedy mleko się wylało to gotowi są
                        powiedzieć że cacy nie było. Hipokryzja.

                        ale nie zdziwiłeś mnie, żeby zrozumieć czyjąś wypowiedź, należy mieć zdolność
                        czytania ze zrozumieniem. Nie zadziwiłeś, jak zwykle zresztą.
                        • oby.watel Re: practicant i solutio. 03.09.10, 19:44
                          loraphenus napisał:

                          > ma to chociażby wspólnego, że nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Odpowiada na
                          > posty nie do niego kierowane.

                          Na publicznym forum są prywatne posty skierowane do wybranych? A może po prostu nie potrafi wysłać prywatnej wiadomości?

                          > Acha, niektórzy składali wzmacniacze wielotranzystorowe w wieku 9lat. Nadrób zainteresowania.

                          Aha. Słownik ortograficzny gdzieś wcięło. Jest takie powiedzenie, że lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć. Tylko najprymitywniejszy prymityw wykorzystuje informacje, dotyczące drugiej osoby, które zostały mu powierzone w zaufaniu.

                          > Nie uważam. Uważam że są hipokrytami. Dopóki było znośnie to dyrektor nie
                          > przeszkadzał i wszystko było cacy. Teraz, kiedy mleko się wylało to gotowi są
                          > powiedzieć że cacy nie było. Hipokryzja.

                          Bohater się znalazł. Co znaczy "dopóki było znośnie"? Nic się nie działo. Wszystko opierało się na założeniu, że "jakoś to będzie". Podwładny ma wykonywać polecenia przełożonych i nie odpowiada za organizację pracy. Więc dlaczego za przełożonych ma odpowiadać karnie?

                          Na czym polega ta hipokryzja? Nie na ewidentnym przymykaniu oka przez wszystkie organa - od dyrekcji począwszy na NFZ i ministerstwie skończywszy? Dlaczego kontrola jest powoływana dopiero teraz, w wyniku skandalu? Gdzie były uprawnione organa miesiąc temu, dwa, rok? Nie interesuje NFZ-u jakie warunki panują w placówkach, z którymi podpisuje umowy? Nie interesuje NFZ-u jakość świadczonych usług, za które płaci?

                          > ale nie zdziwiłeś mnie, żeby zrozumieć czyjąś wypowiedź, należy mieć zdolność
                          > czytania ze zrozumieniem. Nie zadziwiłeś, jak zwykle zresztą.

                          Cieszę się, że chociaż jeden z nas rozumie wszystko i niczemu się nie dziwi. Choć pewności mieć nie można...
                    • 0.9_procent Re: practicant i solutio. 04.09.10, 08:56
                      loraphenus napisał:

                      > pomijacie jedna istotną rzecz. Lekarze tam pracowali. Jak mleko się wylało to
                      > chętni do wspólpracy przeciwko złu wcielonemu czyli dyrektorowi.

                      Nie do końca jestem taki pewien czy owi liczni anonimowi informatorzy nie są bzdurą wyssaną z
                      palca.
                      Ostatnio na którymś z portali internetowych przeczytałem: „Anne Hathaway wpadła pod
                      ciężarówkę”. Kliknąłem link. I co? Nie Anna Hathaway tylko kukła, nie wpadła, tylko została
                      wepchnięta, nie naprawdę tylko podczas zdjęć do filmu. Klasyczny Wania który ukradł rower.

                      > tak zupełnie abstrahujac od tego czy popełniono przestępstwo czy nie - zauważci
                      > e
                      > - dopóki gniazdko było w miarę przyjemne i tyran rzadził wszyscy siedzieli cich
                      > o.

                      Żabę włożoną do naczynia z zimną wodą można ugotować powoli ogrzewając wodę. Jeśli będzie się
                      podgrzewać odpowiednio wolno, żaba nie wyskoczy z naczynia, choć w każdej chwili mogłaby to
                      zrobić.

                      Najpierw radiolog jest tylko pod telefonem, ale tylko czasowo, później radiologa nie ma w
                      weekendy, ale tylko czasowo, ale w razie czego konsultuje pan profesor, ale tylko czasowo. I ‘się
                      kręci’.


                      > Prowizorka się udawała, wszysc
                      > y
                      > robili swoją robote, przychodzili na dyzury i sie wlokło -od 1szego do pierwsze
                      > go.
                      >
                      > nie było słodko ale nikt nie krzyczał.

                      Ale dobrze wiesz, że dzięki takiej prowizorce działają szpitale w Polsce. Gdyby lekarze, nawet nie
                      wszyscy a większość, ściśle przestrzegali procedur i odmawiali pracy w warunkach mających się nijak
                      do cywilizowanego świata, to ten cały bajzel zwany służbą zdrowia zawaliłby się w jeden dzień. Kto
                      byłby wtedy winny? Odpowiedź chyba znasz.
                • andnow2 Drogi Prakticancie, 04.09.10, 05:10
                  practicant napisał:

                  > ...chcialem sie Ciebie spytac, czy Ty masz pojecie o leczeniu udarow, ...
                  > o mozliwosciach jakie lekarze maja w polsce,ale...chyba szkoda czasu. ...
                  > A to, ze np.dostep do trombolizy jest tylko w literaturze
                  > fachowej, ...


                  znowu piszesz, biadolisz, ujadasz, jak typowy przedstawiciel tej szarej masy polskiego, lekarskiego
                  bylejactwa ...

                  Otóż na podstawie niedawnego casusu bliskiej mi osoby odpowiem Tobie, że w Warszawie dostęp
                  do trombolizy jest i to nie tylko w literaturze, trzeba tylko wiedzieć i chcieć i nie uciekać przed
                  pacjentem, lecz wychodzić mu naprzeciw z pomocą.

                  W wypadku, o którym piszę, młoda lekarka ze szpitala na Stępińskiej "przekierowała" natychmiast
                  chorego z udarem do szpitala na Sobieskiego, gdzie zastosowano trombolizę. Pacjent żyje i miewa
                  się dobrze.

                  Chcieć Practicancie, znaczy móc ...
                  • cccykoria Re: Andnow 04.09.10, 10:36
                    bardzo dobrze napisał to, w tej sprawie problemem było tylko postawienie prawidłowej
                    diagnozy. To już PR jak przyjechało do mojego brata, zaraz powiedzieli, że to udar i
                    przewieżli go na neurologię, a neurolog nie potrafiła.?

                    Jakby to pacjentem był vip ,szybko by było zwolane konsylium...
            • marcinoit Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 11:27
              claratrueba trudno sie nie zgodzic. choc zdarzaja sie sytuacje odwrotne ze dobrze oplacany lekarz wyjezdza bo nie dysponuje odpowiednimi mediami aby dobrze wykonywac swoja prace. co ciekawe w takiej sytuacji spotyka sie najczesciej z zarzutem ze zostawia swoich pacjentow bez pomocy. jednym slowe jak mowia jak bys sie nei odwrocil to i tak d..z tylu :) co doskonale ilustruja posty wieprza
              • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 12:29
                Żeby bez powodu obrażać rozmówczynię nie wystarczy skończyć ciężkich studiów. To
                wymaga wieloletniej praktyki w chlewie.
                • evitka03 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 13:49
                  Obywatelu...

                  vader.joemonster.org/upload/zqf/e9eb1bbbobywatelu.jpg
                  • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 14:09
                    Ha ha ha ha ha. Rewelacja! Dowcip z czasów PRL-u pasuje jak ulał do nicka. No i
                    - że tak to ujmę - trzyma poziom. Ale muszę Cię zmartwić. Nie byłaś ani pierwsza,
                    ani
                    odkrywcza.
                    Odgrzewane kotlety mdłe są niestety.
            • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 13:46
              > wysyłac zdjęcia mms-em nie mozna go było wysłac elektronicznie do któregos z
              > innych warszawskich szpitali? Wydaje mi się, że nie tylko można było ale trzeba
              > było.

              Nie ma niezbędnej do tego infrastruktury i rozwiązań organizacyjnych oraz prawnych. Ale o czym mówimy skoro w wielu szpitalach nawet wewnętrzny obieg dokumentacji i informacji nadal odbywa się na mozolnie wypisywanych karteczkach imię, nazwisko, pesel... a komputer to taka maszyna do pisania.

              > Choc właściwie to jakos sie ma. O Sz od długiego czasu mówi sie w kontekscie
              > remontów (lśniących kafelków, itd.), sprzętu klasy kosmicznej

              Kafelki i sprzęt można pokazać różnym delegacjom a jego zakup świętować (dosłownie), są to sprawy widoczne, namacalne i zrozumiałe dla różnych "organów"
              "skutecznego leczenia" pokazać trudniej (z resztą wystarczy jeden dobrze nagłośniony przypadek powikłań by już nie było czego pokazywać) można pokazać ilość leczonych pacjentów, "osobodni" itp, dobrze to wygląda w sprawozdaniach, w każdym szpitalu pokaźna grupa ludzi która się właśnie tym zajmuje - liczeniem "osobodni" i "procentów wykonanych punktów kontraktu"
              • claratrueba Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 15:59
                Otóz własnie, nie efekt sie liczy a efektowność.
                Kiedyś członkiem grupy gości z naszego miasta parterskiego w USA był lekarz. No
                to buch do szpitala (może coś sie da dostać) pochwalic sie jaki sliczny (fakt).
                No i zonk. Pieknej toalety doktor nie obejrzał- widac nie był "przy potrzebie"
                za to zaczął zadawac pytania. O system łaczności i mozliwośc przekazania danych
                droga elektroniczna do specjalistycznego ośrodka. Brak, znaczy, telefon taki z
                kablem to był. O procent powikłań, zakażeń wewnątrzszpitalnych- pan dyrektor nie
                wiedział, zaczelo sie nerwowe szukanie kogos, kto wie. Zdaje sie bezskuteczne.
                Na koniec dyrekcja pokazała triumfalnie gdzie zrobi pracownie hemodynamiczną a
                wredna amerykańska szuja zapytała ilu ma wyspecjalizowanych w tej robocie
                kardiologów. Na odpowiedź, że żadnego usłyszal ryk szczerego amerykańskiego
                śmiechu. Do konca wizyty delegacja powtarzała sobie jak to świetnie lekarza pan
                deyrektor wkręcił. W życiu nie uwierzyliby, że to było na poważnie.
                I tak będzie dopóki zdrowiem beda zarządzać ludzie nie mający żadnej fachowej
                wiedzy o zarządzaniu. Z całym szacunkiem dla studiów medycznych, nie ucza tam
                racjonalizacji kosztów, optymalizacji wykorzystania zasobów ludzkich, sztuki
                negocjacji itd.
                Putin juz to pojął- ministrem zdrowia Rosji jest wybitny ekonomista taki "od
                spraw beznadziejnych".
                • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 19:47
                  Lekarze ratuja życie w poniedziałki i we wtorki.
                  Według szpitalnych statystyk pod koniec tygodnia osób pilnie potrzebujących
                  pomocy jest o wiele mniej.
                  Lekarze sterują przyjęciami chorych.
                  W weekendy ogranicza się przyjecia,by lekarzom było wygodnie i by
                  zaoszczedzic.Specjalistów brakuje,wiec trzeba by im bardzo dużo placić za dyżury
                  weekendowe.

                  Dyżury są okrojone albo na telefon? Jak wygląda dyżur na telefon?Według mnie
                  taka osoba powinna być dostępna a czasie pełnienia takiego dyżuru.

                  Wtej chwili zaktywizowali się wszyscy,od P Minister Kopacz do P Prezydent
                  Gronkiewicz.
                  Tak wybory.
                  Ninie wazne że przez złe zarządzanie .,brak opieki,zła diagnoza doprowadziły do
                  śmierci młodej kobiety..Teraz liczy się kto na tym nieszczęsciu najwiecej ugra.

                  Czy sprawa nabrała by takiego rozgłosu ,gdyby nie żona prawniczka pracodawcy
                  zmarłej kobiety..

                  Dobrze że sprawa jest nagłośniona ,może przez to zwykly Kowalski zostanie uratowany.
                  • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 20:06
                    igor14141 napisał:

                    > Dobrze że sprawa jest nagłośniona ,może przez to zwykly Kowalski zostanie
                    > uratowany.

                    Wierzysz w to? Przecież to pokazówka. Trzeba udawać, ze się coś robi. Pamiętasz
                    co się działo jak się gdzieś bidul spalił? Te kontrole w całym kraju, te kary. I
                    Co? Przyschło i wszystko wróciło do "normy". Tak będzie i tym razem. Nikt nie
                    zapyta co władza robi żeby do takich sytuacji nie dopuścić. Dociekliwość żądnych
                    krwi idzie w stronę znaną już za komuny: "winnych ujawnić i surowo ukarać". I
                    pokazowo zostanie oskarżony jakiś Bogu ducha winien młody lekarz, a dyrekcja
                    szpitala "dołoży starań", nie będzie "szczędzić wysiłku"... do następnego razu.
                  • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 22:38
                    > Lekarze sterują przyjęciami chorych.
                    > W weekendy ogranicza się przyjecia,by lekarzom było wygodnie i by
                    > zaoszczedzic.

                    Oczywiście że lekarze "sterują przyjęciami". Bez tego byłaby tragedia i zapchane w kilka dni wszystkie łózka szpitalne w Polsce. My np. nie planujemy żadnych przyjęć na piątek i sobotę. Po co mielibyśmy to robić? Żeby pacjent przez dwa dni patrzył w sufit i jadł szpitalną zupkę? przez sobotę i niedzielę nikt go nie zoperuje (zespół operacyjny to minimum 1 - 3 chirurgów + instrumentariuszka + pielęgniarka, anestezjolog, pielęgniarka anestezjologiczna - te osoby musiałyby być OPRÓCZ obsady dyżurowej do "ostrych" przypadków), do tego sterylizacja z pełną obsadą "pod parą"
                    nie ma rehabilitacji (rehabilitantom też trzeba by zapłacić), nie ma bardziej "wyrafinowanej" diagnostyki (pracownie - lekarze, pielęgniarki, technicy - im też trzeba płacić).
                    Przez weekend jest 1 (słownie jeden) dyżurny. Ma dość roboty z przyjęciami "ostrymi". Przyjęcia planowe są od niedzieli - pacjentów którzy będą operowani w poniedziałek. I co jest złego w oszczędności?
        • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 20:11
          marcinoit napisał:

          > a skad wiemy?? z prasy wiemy z forum wiemy :) a jak wszyscy wiemy ta wiedza jes
          > t wiedza
          > najwyzszej proby i niepodlegajaca dyskusji :)


          marcinoitku-wiemy nie tylko z prasy i z forum .Przypadek pani Ewy był podawany w
          madiach ogólnopolskich TV,Radio,prasa lokalna i ogólnopolska.


          Dyskutować zawsze wolno ! Ale używać epitetów nie-łamiesz regulamin tego forum.
    • qwas12 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 19:21
      > Co z tego, że mamy nowoczesny sprzęt, którym chwalimy się w telewizji? Z pracy
      > odeszli radiolodzy,

      to nie brak radiologow jest winny, tylko brak doswadczonego wsparcia dla mlodej dziewczyny.
      doswiadczony neurolog tez powinine sobie poradzic z CT, poza tym nie tylko zdjecie sie liczy,ale
      przede wszystkim klinika.

      jesli opis pierwszego zdjecia zmienil sie z

      "struktury mózgowia bez widocznych zmian ogniskowych".
      na: "hypodensyjne obszary z zatarciem zróżnicowania struktur głębokich obu półkul mózgu".
      to znaczy ze prawdopodobnie byly tylko oznaki obrzeku mozgu- objaw malo specyficzny.

      prawdziwy problem byl tutaj:

      Prof. Jurkiewicz: - Byłem 251 km od Warszawy, nie mogłem przyjechać. Zdjęcie oglądałem w
      komórce. Tak się robi, kiedy nie ma innej możliwości. Ja się czuję za opis odpowiedzialny. Lekarz
      może do mnie też zadzwonić i tylko opisać zdjęcie, ale zamiast tego lepiej chyba, kiedy wyśle MMS-
      a.


      jesli zobowiazuje sie konsultowac w tym dniu- to musi byc w zasiegu dotarcia do szpitala w ciagu
      30 min.
      • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 03.09.10, 21:01
        qwas12 napisał:

        > Prof. Jurkiewicz: - Byłem 251 km od Warszawy, nie mogłem przyjechać. Zdjęcie
        > oglądałem w
        > komórce. Tak się robi, kiedy nie ma innej możliwości. Ja się czuję za opis odpo
        > wiedzialny. Lekarz
        > może do mnie też zadzwonić i tylko opisać zdjęcie, ale zamiast tego lepiej chyb
        > a, kiedy wyśle MMS-
        > a.

        >
        > jesli zobowiazuje sie konsultowac w tym dniu- to musi byc w zasiegu dotarcia do
        > szpitala w ciagu
        > 30 min.


        Tak mnie równiez zaskoczyła odpowiedż p Prof Jurkiewicza.Po pierwszej
        konsultacji młoda lekarka wpisała do dikumentacji-pacjentka niezakwalifikowana
        do operacji.
        Taki dyżur konsultancki obliguje do bycia dyspozycyjnym.
        Widocznie w tym szpitalu takie praktyki jak wysyłanie zdjecia MMSem były
        praktykowane.Co mnie jeszcze zastanawia ,od poniedziałku w szpitalu była już
        pełna obsada neurologów,, co oni robili? Czyżby opinia profesora była dla nich
        wiążąca.?/
        • practicant Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 01:37
          ...gora urodzila mysz!!!Podniecasz sie jednym szpitalem w warszawie,a tak wyglada wiekszosc sorow w
          tym kraju.Chcieliscie z obywatelem /szlachcicem/arkiem/aronem/cala reszta przyglupow oszczednosci-to
          macie.A gdzie teraz hasla,ze lekarz to spi na dyzurze...?Ze co?Slucham?Jeszcze raz?Ze jednak na
          dyzurze to potrzebny....?
          • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 11:22
            practicant napisał:

            > A gdzie teraz hasla,ze lekarz to spi na dyzurze...?Ze co?Slucham?Jeszcze
            raz?Ze jednak na
            > dyzurze to potrzebny....?

            Co za różnica, czy będzie spał na dyżurze w domu, czy w placówce, skoro i tak
            nic nie potrafi? Fachowcy już od poniedziałku oglądali zdjęcia, pacjentkę,
            łóżko, sufit. Ale zdjęcia tomograficzne wykonane w piątek i sobotę opisane
            zostają dopiero we wtorek i w środę.


            Pytanie brzmi: gdyby lekarze zarabiali po ok. 100.000 zł netto, a dyrektorzy
            szpitali kilka razy tyle to p. Ewa by żyła?
            • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 12:00
              > Pytanie brzmi: gdyby lekarze zarabiali po ok. 100.000 zł netto, a dyrektorzy
              > szpitali kilka razy tyle to p. Ewa by żyła?

              Zależy na jaka chorobę zachorowała. Niektóre choroby są po prostu śmiertelne. Nawet w 100%. Jakością i poziomem opieki zdrowotnej ten procent można próbować obniżyć ale i tak cześć pacjentów umrze.
              Poziom zarobków MA wpływ na jakość opieki zdrowotnej ale może po prostu inwestycja w obniżenie śmiertelności z 100% do 80% nie jest opłacalna - koszty byłyby tak wysokie że bardziej "opłaca" się pogodzić ze śmiercią tych pacjentów zwłaszcza że to nie tylko zarobki decydują.
              Czyli zamiast płacić 100.000 lekarzowi zapłacimy 5000 a w weekend zrobimy pod telefonem godząc się że prawdopodobieństwo śmierci przy chorobie jak p. Ewy zamiast 70 czy 80% wyniesie np. 90%. Bo w "typowych" chorobach, często występujących (łatwych w diagnostyce, nie wymagających dużego doświadczenia) szanse przeżycia nadal będą dobre.
              Dla ułatwienie - takie decyzje nie należą do lekarzy. Lekarz ZAWSZE chciałby mieć dostęp do wszystkich możliwych badan diagnostyczny i terapii bo to zdecydowanie ułatwia pracę.
              • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 12:26
                Pytanie brzmiało: Gdyby lekarze zarabiali po ok. 100.000 zł netto, a dyrektorzy
                szpitali kilka razy tyle to p. Ewa by żyła?

                Odpowiedź brzmiała:

                > Zależy na jaka chorobę zachorowała. Niektóre choroby są po prostu śmiertelne.
                Nawet w 100%.

                Właśnie. To pacjent jest tutaj winien i ponosi konsekwencje chorując na taką
                chorobę, której lekarze nie są w stanie nawet zdiagnozować, a co dopiero leczyć.
                Żeby ułatwić polemikę innym uczestnikom dyskusji posłużę się bardziej
                zrozumiałym przykładem. Co z tego, że dr Kowalski dysponuje schematem i wpatruje
                się weń od piątku do środy, bo wie, że uszkodzony jest element oznaczony D 165,
                skoro nie jest w stanie odróżnić kondensatora od rezystora, a już do głowy mu
                nie przyjdzie, że to dioda?

                Chciałbym wiedzieć ile powinien zarabiać lekarz, żeby leczyć, a nie kaleczyć? I
                po jakim czasie ta nowa kwota okazałaby się jałmużną, a składki sięgające 90%
                wynagrodzenia wywoływały znowu pogardliwe prychnięcie?
                • loraphenus żabeczek znowu od rzeczy gaworzy 04.09.10, 12:49
                  i dopatruje się schematów układów drukowanych. Uważaj żabeczku, bo jeszcze wzrok
                  zachorzeje i zamiast diody będzie to stabilistor, i trzeba bezie do
                  znienawidzonych lekarzy pójść.

                  żabeczek nie zrozumiał przekazu. Są choroby nieuleczalne, których rokowania
                  żadne nakłady nie zmienią.

                  mniej ślepej nienawiści życzę. Nie chodzi mi bynajmniej o pomyłkę schematu
                  stabilistora z diodą, ale fakt że żabeczek będzie musiał w przypadku tegoż
                  zdarzenia do znienawidzonych lekarzy się udać a wtedy żyłka w oku bądź w pupce
                  pęknie i dopiero się dobrodzieju działo będzie.
                • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 12:58
                  > Właśnie. To pacjent jest tutaj winien i ponosi konsekwencje chorując na taką
                  > chorobę, której lekarze nie są w stanie nawet zdiagnozować


                  Pogląd że lekarz jest odpowiedzialny za to ze pacjent zachorował i na jaka zachorował chorobę jest szeroko reprezentowany nie tylko na tym forum, o takich drobiazgach jak odpowiedzialność lekarza za ro że nie ma TK czy rezonansu i "że są długie kolejki" nawet nie warto wspominać.

                  Przyczyną śmierci są oczywiście wyłącznie lekarze a bez kontaktu z nimi pacjent byłby po prostu nieśmiertelny.

                  Np. w przypadku pacjent który zmarł na zawał trzy dni po wizycie w SOR, został wypisany bez biochemicznych i elektrofizjologicznych objawów zawału i nie zgłosił się do zalecanej kontroli konkluzja brzmi "lekarka zabiła pacjenta".

                  Jest również oczywiste i nie podlegające dyskusji że p. Ewę zabili lekarze.
                  • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 13:12
                    żabeczek znowu od rzeczy gaworzy dopatruje się winy lekarza tam, gdzie winny
                    jest pacjent. Uważaj żabeczku, bo jeszcze wzrok zachorzeje i zamiast grypy
                    będzie to zator, i trzeba będzie do grabarza pójść.

                    Trudno dyskutować z kimś, który na dowolny post odpowiada

                    > Pogląd że lekarz jest odpowiedzialny za to ze pacjent zachorował i na jaka
                    zachorował
                    > chorobę jest szeroko reprezentowany nie tylko na tym forum, bla bla bla bla.

                    Pytanie było o konkretny przypadek - pani Ewy. Odpowiedź była filozoficznym
                    bajaniem na temat ludzkich przypadłości i śmiertelności. Przywodzi to na myśl
                    opis zdjęcia rentgenowskiego klatki piersiowej: "W prawym płacie płucnym
                    widoczna wyraźnie zmiana wielkości złotówki, i druga na dole wielkości
                    pięćdziesięciogroszówki. Po lewej stronie jeszcze jedna zmiana wielkości
                    dwudziestogroszówki. To wszystko razem daje złoty siedemdziesiąt".
                    • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 13:29
                      To chyba? odpowiedź na mój post.

                      Pytanie było o konkretny przypadek na temat którego nie ma żadnych konkretnych informacji.

                      Wiem jednak że nie są one do niczego potrzebne:

                      >> Pytanie było o konkretny przypadek - pani Ewy.

                      >Jest również oczywiste i nie podlegające dyskusji że p. Ewę zabili lekarze.
                      • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 13:45
                        Widzę, że już nie potrzebny Ci do dyskusji nikt postronny. Sam sobie doskonale
                        dajesz rady. Apeluję jednak o odrobinę uczciwości.

                        oby.watel napisał:

                        > Pytanie było o konkretny przypadek - pani Ewy.

                        slav_ odpisał:

                        > Jest również oczywiste i nie podlegające dyskusji że p. Ewę zabili lekarze

                        Tak. To jest odpowiedź na Twój post. Słowami Twojego kolegi. Staram się równać
                        do elit. Zwłaszcza służących übermenschom.
                        • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 14:16
                          > > Jest również oczywiste i nie podlegające dyskusji że p. Ewę zabili lekarze.

                          To akurat zdanie z mojego postu. Jest ono adekwatną odpowiedzią na zadane przez ciebie "pytania".

                          (...)pytanie retoryczne «zwrot w postaci pytania, na które nie oczekuje się odpowiedzi, gdyż jest ona znana»(...)

                          >Chciałbym wiedzieć ile powinien zarabiać lekarz, żeby leczyć, a nie kaleczyć?

                          >Pytanie brzmi: gdyby lekarze zarabiali po ok. 100.000 zł netto, a dyrektorzy
                          >szpitali kilka razy tyle to p. Ewa by żyła?

                          >Co za różnica, czy będzie spał na dyżurze w domu, czy w placówce, skoro i tak
                          >nic nie potrafi?

                          jakie tematy jeszcze chcesz "przedyskutować"?
                          • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 14:21
                            slav_ napisał:

                            > jakie tematy jeszcze chcesz "przedyskutować"?

                            Z Tobą? Chętnie omówię problem "Dlaczego lekarz jest odpowiedzialny za plamy na
                            Słońcu i czego jeszcze chcą od niego?"
                            • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 14:38
                              Od plam na słońcu jest pct3 ale odpowiem

                              > Z Tobą? Chętnie omówię problem "Dlaczego lekarz jest odpowiedzialny za plamy na
                              > Słońcu

                              to proste - dla tego ze jest lekarzem

                              >i czego jeszcze chcą od niego?"

                              chcą żeby zapłacił odszkodowanie (najlepiej żeby mu zlicytowali majątek a nie z jakiejś tam polisy), poszedł do więzienia i żeby mu zabrali prawo wykonywani zawodu dożywotnio.
                              • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 14:58
                                Uważasz, że wszyscy powinni odpowiadać z błędy, tylko nie lekarze? Jeśli
                                kierowca zlekceważy znak stop i doprowadzi do wypadku powinien według Ciebie
                                odpowiadać, prawda? Bo lekarz jeśli zlekceważy objawy, albo nie potrafi ich
                                prawidłowo zinterpretować, jest według Ciebie niewinny. W każdej sytuacji. Nie
                                rozumiem tylko dlaczego. Typowe podejście betonu lekarskiego, że użyję
                                nomenklatury szlachcica. "Dajcie nam więcej kasy i zdejmijcie z nas
                                odpowiedzialność." Może w takim razie przy szpitalach lekarze powinni prowadzić
                                domy pogrzebowe? Zwielokrotniliby zyski, a pacjent otrzymałby kompleksową obsługę...
                                • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 15:13
                                  > Uważasz, że wszyscy powinni odpowiadać z błędy, tylko nie lekarze?

                                  > Pytanie było o konkretny przypadek - pani Ewy.

                                  jaki w tym konkretnym wypadku błąd popełnił lekarz i który z lekarzy?

                                  jakie objawy zlekceważył a jakie źle zinterpretował i jaka powinna być właściwa
                                  interpretacja i na jakich przesłankach opierając się wiemy że taka powinna była
                                  właściwa?
                                  • r.urzowa Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 15:28
                                    "...ostatni radiolog wyszedł z pracy o godz. 14. Kolejny przyjdzie dopiero w poniedziałek.

                                    Doktor Rutkowska sama więc musi zanalizować zdjęcie i postawić diagnozę...niedawno ukończyła
                                    studia medyczne - nie ma kogo się poradzić"

                                    Czy jest sens utrzymywanie takich szpitali-atrap?

                                    • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 16:29
                                      > Czy jest sens utrzymywanie takich szpitali-atrap?

                                      całkiem spora ta atrapa...
                                      www.szpitalczerniakowski.waw.pl/
                                      a tu jeszcze coś na temat:
                                      finanse.wp.pl/kat,58514,title,Czy-nadejda-wreszcie-lepsze-czasy,wid,12632865,wiadomosc.html
                                      praca na SOR to stąpanie po polu minowym, nie dziwota że trudno znaleźć chętnych
                                      • 0.9_procent Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 16:49
                                        Slav_
                                        Radiolodzy już posłuchali „głosu ludu” i pojechali na zmywak do Anglii.
                                        Nie sądzisz, że kolejnego ‘głosu ludu’ także należałoby posłuchać? Ja tam nie mam nic przeciwko
                                        zamykaniu atrap. Bo to nie lekarze powinni się obawiać, że się ‘odbiją’ od zamkniętej bramy.
                                        • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 16:56
                                          A widzisz jakąś różnicę między śmiercią przed bramą i za bramą? Jeśli stan
                                          pacjenta się pogarsza, to należałoby oczekiwać jakichś bardziej konstruktywnych
                                          działań niż fałszowanie dokumentacji.
                                          • 0.9_procent Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 17:14
                                            SPADAJ trollu
                                            • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 17:23
                                              No widzisz. Nikt o zdrowych zmysłach nie ma pretensji do lekarza, że nie jest
                                              alfą i omegą. Każdy popełnia błędy. Ale od tego jest kierownictwo szpitala,
                                              dyrekcja, zarząd, NFZ, ministerstwo w końcu, żeby prawdopodobieństwo popełnienia
                                              błędu zminimalizować. Organizacji nie zastąpią zaklęcia, obtańcowywanie krzyża,
                                              modły, zawieszone na szyi wiszące Jezusiki i kapelani szpitalni. A propos - czy
                                              ktoś wie ile kosztuje utrzymanie przedstawicieli p. Boga w szpitalu? No bo
                                              przecież On swoim sługom nie płaci. Nie są nic warci?
                                          • marcinoit Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 19:53
                                            no prosze to juz wiaddomo ze i do falszowania dokumentacji doszlo .... :)
                                            jeszcze chwila i okaze sie ze biadna Kobiete udusil w nocy poduszka dyzurny anestezjolog bo mu
                                            spac nei dawala
                                      • r.urzowa Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 17:23
                                        slav_ napisał:
                                        >
                                        > całkiem spora ta atrapa...

                                        Zanim sie "zdziwilam", ze ostatni radiolog wyszedl ze szpitala o godzinie 14 (w zasadzie pora lunchu)
                                        a lekarz dyzurny (w swojej karierze zawodowej, na etapie robienia spejalizacji...czyli
                                        praktycznie "jakis lekarz") nie ma sie kogo poradzic...otoz, zanim sie zdziwilam zajrzalam na strone
                                        szpitala czerniakowskiego. Jestem w malym szoku.
                                        • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 19:33
                                          r.urzowa napisała:

                                          Jestem w malym szoku.

                                          Ja też po przeczytaniu logo szpitala ::"Jesteśmy po to by pomagać chorym" w
                                          zwiazku z ostatnim wypadkiem z P Ewą aż korci ,żeby dopisać -przejśc na drugą
                                          stronę.
                                  • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 15:29
                                    No popatrz jak się z Tobą znakomicie rozmawia. Jak pytam o konkretny przypadek,
                                    to uogólniasz opowiadając o chorobach i ich śmiertelnych następstwach. Jak
                                    porzucam konkretny przypadek i podążając za Twoim tokiem rozmowy mówię ogólnie o
                                    lekarzach odpowiedzialnych za plamy na Słońcu, to Ty z kolei sprowadzasz rozmowę
                                    z powrotem do konkretnego przypadku.

                                    Może więc zanim podejmiemy dalszą polemikę określimy i doprecyzujemy przedmiot
                                    rozmowy i jej zakres?
                                    • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 16:09
                                      nie widzę w "plamach na słońcu" żadnego "konkretnego przypadku".

                                      w pozostałych - na twoje żądanie:

                                      >Pytanie było o konkretny przypadek - pani Ewy. Odpowiedź była filozoficznym
                                      >bajaniem na temat ludzkich przypadłości i śmiertelności.

                                      na podstawie tego przypadku formułujesz zarzuty
                                      • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 16:33
                                        Ok. Ja przyjmijmy, że ja jestem niekumaty i nie rozumiem, co czytam. No to ad rem.

                                        oby.watel napisał:

                                        > Pytanie brzmi: gdyby lekarze zarabiali po ok. 100.000 zł netto, a dyrektorzy
                                        > szpitali kilka razy tyle to p. Ewa by żyła?

                                        Podaj z łaski swojej link do swojej odpowiedzi na TO pytanie. I pozwól, że przy
                                        okazji zacytuję mistrza:

                                        > Odpowiada na posty nie do niego kierowane. Analfabetyzm funkcjonalny. Polecam
                                        podziwiać
                                        > wzbogacone bazy.

                                        Pomijając fakt, że mistrz pomylił wzbogaconą bramkę z wzbogaconą bazą, to reszta
                                        się zgadza.

                                        Od postawienia tego pytania raczyłeś 7 (słownie: siedem) razy zabrać głos.
                                        Ponieważ, jak zauważyłem na wstępie, a co już dawno zauważył mistrz, jestem mało
                                        kumaty, więc proszę wskazać post z odpowiedzią. Będę wdzięczny. Pozwoli mi to w
                                        przyszłości nie popełnić błędów i w ogóle być prawie tak kumaty jak lekarz. A
                                        może nawet der Arzt.
                                        • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 16:41
                                          nie będę linkował postu znajdującego się w tym samym wątku kilka pozycji wyżej
                                          wystarczy
                                          • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 16:53
                                            slav_ napisał:

                                            > nie będę linkował postu znajdującego się w tym samym wątku kilka pozycji wyżej
                                            > wystarczy

                                            Doprawdy? Nie da się podlinkować do nieistniejącej odpowiedzi, mój drogi. Więc
                                            nic dziwnego, że "nie będziesz". Choć lepiej, że podkulasz ogonek, a nie rzucasz
                                            się z zębami i wyzwiskami...
                                      • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 17:07
                                        slav

                                        Szpital
                                        Czerniakowski uchodzi za jeden z najlepiej wyposażonych w stolicy. W styczniu
                                        uruchomił Szpitalny Oddział Ratunkowy. Dyżuruje całą dobę, ma nowy,
                                        supernowoczesny sprzęt.

                                        > "Dyżuruje całą dobę"To znaczy co robi a ramach tego całodobowego dyżuru?
                                        Przyjmuje pacjentów i nie ratuje/ bo do tego został uruchomiony!
                                        Czy lekarz dyżurujący odmawia modlitwy-Panie Boże spraw ,zeby nie przywieżli
                                        żadnego trudnego przypadku-bo nie ma pełnej obsady lekarskiej i nie bede
                                        wiedział jak leczyć--bo przyjąc to jeszcze potrafię.

                                        No i w końcu znudziły się Bozi modły ,zdarzył się trudny przypadek,Na nic sprzęt
                                        ,modlitwy dyżurnego lekarza-nikt nie potrafił pomóc.
                                        Cholera jak na bezludnej wyspie.
                                        Możzna zrozumieć okrojone dyżury na oddziałach----ale na Szpitalnych Oddziałach
                                        Ratunkowych?/

                                        • 0.9_procent Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 17:18
                                          igor14141 napisał:

                                          > Możzna zrozumieć okrojone dyżury na oddziałach----ale na Szpitalnych Oddziałach
                                          > Ratunkowych?/

                                          Igorku. Radiolodzy nie dyżurują w SORze tylko w pracowni RTG/TK/MR. Więc, "można zrozumieć"
                                          że ich okroili. To znaczy 'okroili się' sami.
                                          • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 18:21
                                            0.9-procent napisał:
                                            Igorku. Radiolodzy nie dyżurują w SORze tylko w pracowni RTG/TK/MR. Więc, "możn
                                            > a zrozumieć"
                                            > że ich okroili. To znaczy 'okroili się' sami.


                                            Procenciku drogi technik radiolog był obecny,zostały wykonane dwa badania Tk
                                            ,pierwsze w piątek.drugie w sobotę.

                                            Oczywiscie zabrało lekarza radiologa ,którzy odeszli z powodu kasy!!
                                            {roszę nie pytać czyja to wina ,że p Ewa zmarła
                                            • 0.9_procent Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 19:05
                                              igor14141 napisał:


                                              > Procenciku drogi technik radiolog był obecny,zostały wykonane dwa badania Tk
                                              > ,pierwsze w piątek.drugie w sobotę.

                                              Igorku.
                                              Istotą badania TK nie jest włożenie pacjenta do aparatu i włączenie lampy, tylko na interpretacja
                                              obrazu.
                                              Podobnie jak istotą USG nie jest przesuwanie głowicy po brzuchu, czy innych częściach ciała.
                                              Myślałem, że tak oczywistych rzeczy nie trzeba tłumaczyć.

                                              > Oczywiscie zabrało lekarza radiologa ,którzy odeszli z powodu kasy!!

                                              Jak każdy pracownik, który ma lepszą ofertę pracy.
                                              Z oczekiwaniem pracy dla idei najczęściej spotykam się u bezrobotnych. Dla ludzi pracujących jest
                                              oczywiste, że za pracę należy się wynagrodzenie, a poszukiwany pracownik zarabia więcej niż taki,
                                              którego można łatwo zastąpić.

                                              Ale wiem, już kiedyś czytałem, zresztą przytoczyłem na forum: „Dobry lekarz żywi się powołaniem
                                              a do pracy jeździ etyką.”
                                              – czyżbyś to ty był autorem ?

                                              > Proszę nie pytać czyja to wina ,że p Ewa zmarła
                                              • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 19:22
                                                Nie uważam, że lekarz ponosi winę za złą organizację pracy. Ale zastanawia mnie
                                                inna rzecz. Kilkakrotnie przywoływany był tutaj przykład mechanika
                                                samochodowego, któremu trzeba płacić, bo on nic nie robi za darmo. Choć nie do
                                                końca tak jest, bo często płaci ubezpieczyciel. Ale nie to jest istotne. Otóż
                                                zastanawiam się, czy gdyby któryś z p. drów wyjechał z zakładu samochodem, w
                                                którym po przejechaniu kilku kilometrów poodpadałyby koła, to dałby się
                                                przekonać, ze warsztat przechodzi ciężkie chwile i boryka się z trudnościami
                                                kadrowymi? I żeby nie zostać bez obsługi zatrudnił murarzy, masażystów i uczniów
                                                technikum gastronomicznego? Czy raczej w te pędy, zarzucając brzuch na ramię
                                                pognałby do prokuratury czy sądu? Bo co klienta warsztatu obchodzą problemy jego
                                                właściciela? A pacjenta powinny?
                                                • 0.9_procent Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 19:50
                                                  SPADAJ trollu
                                            • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 19:58
                                              > Oczywiscie zabrało lekarza radiologa ,którzy odeszli z powodu kasy!!
                                              > {roszę nie pytać czyja to wina ,że p Ewa zmarła
                                              • marcinoit Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 20:09
                                                slav podziwiam twoja determinacje. naprawde sadzisz ze przekonasz kogos kto i tak wie swoje??
                                                szkoda czasu i wysilku. nie lepiej przeanalizowac sprawe pomijajac nic nie wnoszace pojekiwania
                                                wojujacych antyklerykalow o mentalnosci zywcem przeniesionej z minionej epoki?
                                              • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 20:10
                                                Wiesz, slaw_, zastanawiam się co Ty chcesz dowieść swoimi postami. Bo nie ma w
                                                nich nic, żadnej myśli, żadnego głębszego sensu, tylko z satysfakcją powtarzane
                                                w kółko "chcieliście, to macie". Protestowałeś? Domagałeś się czegoś poza
                                                "godziwą zapłatą"? Jesteś w stanie wskazać swój post, w którym coś proponujesz
                                                konstruktywnego? Popatrz ileś już z kolegami tego pustosłowia naprodukował.
                                                Jedyne co wam się udaje to obtańcowywanie rozmówców i wmawianie im rzeczy,
                                                których nie napisali. Chociażby ja w prawie każdym poście powtarzam, że lekarz
                                                powinien dobrze zarabiać. I co? Inteligentni inaczej w swoich wywodach dowodzą,
                                                że ja chcę, by lekarze pracowali za darmo. Skąd wy nadajecie chłopaki? Z Tworek?
                                                • marcinoit Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 20:20
                                                  nooo prosze teraz pochrzakiwanie jakby troszke nerwowe sie zrobilo :)
                                                  • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 20:37
                                                    No proszę. Zjawił się następny i od razu dyskusja nabrała rumieńców. Więc także
                                                    uważasz, że to lekarze, a nie dyrekcja, są odpowiedzialni za to, co się stało?
                                                  • marcinoit Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 20:41
                                                    widze ze niktorym obywatelom sie wydaje ze latwo mozna z przedmiotu dyskusji zostac jej
                                                    podmiotem.
                                                    no ale jak sie mialo juz kilka szans ale sie ich nie wykorzystalo to pozostaje miejsce w chlewiku i
                                                    zalosne pochrzakiwanie.
                                                  • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 20:44
                                                    marcinoit napisał:

                                                    > no ale jak sie mialo juz kilka szans ale sie ich nie wykorzystalo to pozostaje
                                                    > miejsce w chlewiku i zalosne pochrzakiwanie.

                                                    Ciągnie wilka do lasu....
                                                • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 21:02
                                                  obt.watel napisał:

                                                  Chociażby ja w prawie każdym poście powtarzam, że lekarz
                                                  > powinien dobrze zarabiać. I co? Inteligentni inaczej w swoich wywodach dowodzą,
                                                  > że ja chcę, by lekarze pracowali za darmo. Skąd wy nadajecie chłopaki? Z Tworek

                                                  A nie zarabiają dobrze? Sami przyznają że sytuacja w płacach sie poprawiła, nie
                                                  opłaca im się brać dyżurów.

                                                  Skąd nadają -jak to skąd z bardzo ciężkich dyżurów. Tworki to też szpital-może
                                                  pacjenci a może lekarze.....wielkiej różnicy w postach nie ma.
                                        • slav_ Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 17:38
                                          > Czerniakowski uchodzi za jeden z najlepiej wyposażonych w stolicy. W styczniu
                                          > uruchomił Szpitalny Oddział Ratunkowy. Dyżuruje całą dobę, ma nowy,
                                          > supernowoczesny sprzęt.

                                          No właśnie. Sprzęt i wyposażenie, najważniejsze jest. Stoi sobie.

                                          > Czy lekarz dyżurujący odmawia modlitwy-Panie Boże spraw ,zeby nie przywieżli
                                          > żadnego trudnego przypadku-bo nie ma pełnej obsady lekarskiej i nie bede
                                          > wiedział jak leczyć--bo przyjąc to jeszcze potrafię.

                                          Być może odmawia modlitwę. To zależy jakie ma doświadczenie i umiejętności.

                                          > Cholera jak na bezludnej wyspie.

                                          Zgadza się. Ma dyżur - jego problem.
                                          Np.nawet przyjął, zdiagnozował i nie ma gdzie "wysłać". Albo nie ma kto zdjęcia opisać. Jego problem, nie dyrektora.


                                          > Możzna zrozumieć okrojone dyżury na oddziałach----ale na Szpitalnych Oddziałach
                                          > Ratunkowych?/

                                          a co za różnica - nie ma ludzi to nie ma
                                          problem maja ci co maja dyżur - mało lekarzy (np... jeden), mało pielęgniarek, dużo pacjentów, nie można nikomu poświęcić zbyt dużo uwagi, łatwo błąd popełnić
          • igor14141 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 17:39
            practicant napisał:

            ...gora urodzila mysz!!!Podniecasz sie jednym szpitalem w warszawie,a tak wygla
            > da wiekszosc sorow w
            > tym kraju.Chcieliscie z obywatelem /szlachcicem/arkiem/aronem/cala reszta przyg
            > lupow oszczednosci-to
            > macie.A gdzie teraz hasla,ze lekarz to spi na dyzurze...?Ze co?Slucham?Jeszcze
            > raz?Ze jednak na
            > dyzurze to potrzebny

            Pokaż mi Mądralo gdzie w moich postach znajdziesz nawoływania do oszczędności
            kosztem leczenia pacjentów?/
            • practicant Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 18:14
              > Pokaż mi Mądralo gdzie w moich postach znajdziesz nawoływania do oszczędności
              > kosztem leczenia pacjentów?/

              Ciekawe,ze odpowiadasz w ten sposob.Ale milo,wreszcie dotarla jedna,podstawowa rzecz:
              OSZCZEDZANIE NA LEKARZACH TO OSZCZDZANIE NA LECZENIU PACJENTA.
              Brawo.Jestem pod wrazeniem.
              • oby.watel Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 18:19
                practicant napisał:

                > OSZCZEDZANIE NA LEKARZACH TO OSZCZDZANIE NA LECZENIU PACJENTA.
                > Brawo.Jestem pod wrazeniem.

                Socjalizm w służbie zdrowia, nieliczenie się z kosztami, zbrodniczy system i
                lekarza, dla których dupa kolegi jest najważniejsza na świecie to powód, dla
                którego jest jak jest. Najpierw reforma, a potem niech lekarze zarabiają bez
                ograniczeń, jeśli są tego warci.
        • qwas12 Re: Czasem mi wstyd,że jestem lekarzem 04.09.10, 21:56

          > Tak mnie równiez zaskoczyła odpowiedż p Prof Jurkiewicza.Po pierwszej
          > konsultacji młoda lekarka wpisała do dikumentacji-pacjentka niezakwalifikowana
          > do operacji.

          prof. j. (najprawdopodobniej on)- postawil diagnoze najbardziej prawdopodobna
          u mlodej, przytomnej kobiety z drgawkami i temperatura- wirusowe zapalenie opon.
          dziwi- ze nie rozszerzyl telediagnozy o bakteryjne zapalenie opon - i nie
          zalecil podac rowniez antybiotykow. ale radzil pewnie- na zasadzie to co jest
          najbardziej prawdopodobne.
          rowniez dziwi- ze nie wykonano (a przynajmniej nie ma wzmianki)- punkcji
          ledzwiowej. jesli tak bylo- to wlasnie brak dostepu do laboratorium- nie
          radiologa jest najwiekszym problemem. no i kogos doswiadczonego w zasiegu
          wiekszym niz telefonu.
          powiedzmy, ze dziewczyna dostaje opis "zatarcie struktur podkorowych"- i co ona
          ma z nim zrobic? neruolog, jesli doswiadczony- - potrafi sam ocenic tomgrafie-
          albo i tak mu opis niewiele powie.
          pacjentka miala w rzeczywistosci- (najprawdopodobniej)- septyczna zakrzepice
          zatok zylnych. czy gdyby prof. j. przyjechal- zdiagnozowalby? byc moze, ale
          niekoniecznie.
          w medycnie tak juz jest- ze nie wszystko jest oczywiste, od poczatku- a bywa
          (wcale nierzadko) ze i do samego konca. ale wieksza szansa oczywiscie byla.
          ale nawet gdyby postawil odpowiednio wczesnie prawidlowa diagnoze- smiertelnosc
          w tej chorobie wynosi ok. 50%. a i to - przy dostepie do intensywnej neurologii
          z mozliwoscia pomiaru cisnienia srodczaszkowego.
          co nie znaczy- ze sytuacja ktora sie zdarzyla, byla w porzadkku. lekarz,
          zwlaszcza bez specjalizacji, musi miec prawo do konsultacji i w razie
          koniecznosci do obecnosci doswiadczonego kolegi.
          nie wiadomo- na jakiej zasadzie prof. j. konsultowal- byc moze byl stalym
          konsultantem neurochirurgicznym- stad to "niezakwalifikowana do zabiegu". ale
          zdaje sie- ze w polsce- nie ma dyzurow konsultacyjnych.
          w kazdym razie- to nie radiologa zabraklo. zabraklo prezde wszystkim
          laboratorium. i kogos doswiadczonego- nawet jesli tylko pod telefonem- to kogos
          kto pacjentem interesuje sie wiecej niz tylko czy kwalifikuje sie do zabiegu.


    • loraphenus ale o co w ogóle chodzi ?! 04.09.10, 17:16
      niech mi ktoś wytłumaczy.

      bo samozwańcze guru forum samo nie wie o co mu chodzi. Cytując swego
      niedoścignionego mistrza robotnika, nieprzejednanego wroga lekarzy zapomniał o
      ideach mistrza.

      otóż robotnik składający tanie pecety nienawidzi lekarzy a szczególnie
      nienawidzi dyżurów.

      sypie ostro cementem,żwirem i klukierem.

      lekarze okazali się pojętni. Usłuchali mistrza i naśladowców. Nie ma dyżurów
      radiologa bo według słów mistrza z Torunia dyżurów miało nie być. Pojechali
      gdzie indziej i nie okradają w sposób betonowy obywateli na dyżurach, bo dyżurów
      nie ma.

      i o co do cholery chodzi?! Nie ma dyżurów, lekarze znienawidzeni nie dostają za
      nie pieniędzy - nie ma problemu.

      a zbieranina obywateli dalej niezadowolona i niezdecydowana. O co więc chodzi?!
      • oby.watel Re: ale o co w ogóle chodzi ?! 04.09.10, 17:32
        Jak to o co chodzi? Chodzi o pieniądze. Lekarz powinien zarabiać godziwie bez
        potrzeby ruszania się z domu. A jak już się ruszy, to należy mu się kasa ekstra.
        Szykują się do strajku górnicy, to lekarze mogliby się dołączyć. Przykuć się do
        łóżek, spalić kilka opon pod szpitalem, porzucać stetoskopami w policjantów,
        słowem - bezkompromisowo walczyć o świetlaną przyszłość. Niech tylko idą w
        fartuchach, bo ktoś mógłby pana doktora pomylić z obywatelem górnikiem - oblicza
        równie posępne, żeby zaciśnięte, ręce nie myte...
        • slav_ Re: ale o co w ogóle chodzi ?! 04.09.10, 17:50
          > Jak to o co chodzi? Chodzi o pieniądze.

          Chyba niestety nie chodzi już tylko o pieniądze i nie wystarczy zapłacić by
          nagle cudownie spod ziemi wyrosła armia chętnych do pracy na tych wszystkich
          "niepotrzebnych" dyżurach.

          Są coraz większe problemy z obsadą dyżurów (oddziały, sor, pogotowie, R-ka) z
          powodu STAROŚCI lekarzy którzy wcześniej dyżurowali "na okrągło" a teraz już nie
          maja tyle siły (nawet ci nie zaczynający dnia od garści leków) by dyżurować
          kilkanaście dni w miesiącu.
          • oby.watel Re: ale o co w ogóle chodzi ?! 04.09.10, 18:07
            A jak ktoś zaproponuje zamknąć nierentowny szpital i kadrę skierować do innego
            to ryk się podnosi że na Słońcu słychać. Zamiast 100 szpitali z pełną obsadą i
            nowoczesnym wyposażeniem mamy 1000 szpitali bez lekarzy, bez tłoczliwości,
            umiejętności. Tylko jeden cel temu przyświeca - kadra kierownicza nie może się
            marnować. Może szpitale powinny rozszerzyć działalność? Tak slogan reklamowy
            "Jak nie wyleczymy, pogrzeb zapewnimy. Tylko do końca roku 22 %..."
            • practicant no,krok do przodu... 04.09.10, 18:18
              Przyznales juz,ze lekarze na dyzurach jednak sa potrzebni.Teza do sprawdzenia przez kolejne 2-3
              lata:czy szpitali jest za duzo?Na poczatek dyskusji podpowiem tylko,ze gdy OBECNIE Ty czekasz na sor
              te kilka godzin,tam w srodku ludziki zapierdzielaja w conajmniej rozsadnym tempie.Tak-lekarz rowniez.
              • oby.watel Re: no,krok do przodu... 04.09.10, 18:26
                practicant napisał:

                > Ty czekasz na sor te kilka godzin,tam w srodku ludziki zapierdzielaja w
                conajmniej rozsadnym
                > tempie.Tak-lekarz rowniez.


                I to jest problem. Lekarz nie ma robić tego, co sugerujesz, że robi, tylko ma
                postawić diagnozę i zaordynować właściwe leczenie. A to, o czym mówisz, czyli
                pospieszyć się powinni panowie posłowie z reformami. Bo ich bezczynność pociąga
                za sobą ofiary.

                Nawiasem mówiąc przekleństwem tego kraju jest to, ze jeszcze nikt nie
                odpowiedział za zaniechanie działania. Za to ciągani po sądach są ci, którzy coś
                odważyli się robić, budować. Czy p. Kaczyński usłyszał słowa krytyki za
                całkowite zatrzymanie budowy autostrad?
                • practicant Re: no,krok do przodu... 04.09.10, 20:49
                  > practicant napisał:
                  >
                  > > Ty czekasz na sor te kilka godzin,tam w srodku ludziki zapierdzielaja w
                  > conajmniej rozsadnym
                  > > tempie.Tak-lekarz rowniez.
                  >
                  >
                  > I to jest problem. Lekarz nie ma robić tego, co sugerujesz, że robi, tylko ma
                  > postawić diagnozę i zaordynować właściwe leczenie. A to, o czym mówisz, czyli
                  > pospieszyć się powinni panowie posłowie z reformami. Bo ich bezczynność pociąga
                  > za sobą ofiary.

                  Koles,nie przeginaj.Ja wlasnie to pisze-lekarz przyjmuje pacjenta,stawia diagnoze,leczy go,zajmuje
                  sie nastepnym /w skrocie/.Mozliwie szybko,bo w poczekalni czarno od ludzi.W poczekalni,w ktorej
                  kolejni obywatele czekaja po kilka godzin.Jak to sie ma do tezy,ze szpitali jest za duzo?Wyjasnij
                  prosze,bez mieszania w to kaczynskiego.
                  • oby.watel Re: no,krok do przodu... 04.09.10, 21:11
                    Może dlatego, że dyżury pełnią praktykanci? Za wolno diagnozują, za dużo
                    konsultują, za mało zarabiają?
                    • practicant Re: no,krok do przodu... 04.09.10, 23:15
                      oby.watel napisał:

                      > Może dlatego, że dyżury pełnią praktykanci? Za wolno diagnozują, za dużo
                      > konsultują, za mało zarabiają?

                      Dobrze,a potrafisz choc raz odpowiedziec merytorycznie,bez uszczypliwosci tuszujacej dosc marnie
                      zreszta,brak wiedzy na temat realiiow...?

                      Przy obecnej ilosci szpitali,na zwykly SOR zostaje przyjetych w ciagu doby zwykle conajmniej 100
                      pacjentow / i to raczej taki maly sor,gdzies gdzie diabel mowi dobranoc/.Daje to conajmeniej 4
                      osoby na godzine,czyli dla jednej osoby przypada 15 minut.Z papierami,badaniami,ewentualnymi
                      zabiegami.Naprawde,nie mam pojecia,jak zrobic,zeby bylo szybciej,przy utrzymaniu obsady dyzurnej
                      w postaci lekarza sztuk JEDEN.Zaproponuj jakies rozwiazanie.
                      • oby.watel Re: no,krok do przodu... 04.09.10, 23:24
                        practicant napisał:

                        > Naprawde,nie mam pojecia,jak zrobic,zeby bylo szybciej,przy utrzymaniu obsady
                        > dyzurnej w postaci lekarza sztuk JEDEN.Zaproponuj jakies rozwiazanie.

                        Dobrze,a potrafisz choć raz odpowiedzieć merytorycznie,bez uszczypliwości
                        tuszujacej dość marnie
                        zresztą, brak wiedzy?

                        Myślę, ze rozwiązaniem będzie zwiększenie obsady o 100%.
                        • slav_ Re: no,krok do przodu... 04.09.10, 23:45
                          > Myślę, ze rozwiązaniem będzie zwiększenie obsady o 100%.

                          Jajcarz z ciebie, dobre to było.

                          No to się pośmialiśmy.
                          Teraz faktycznie coś zaproponuj już poważnie.
                          • loraphenus żartujesz Doktorze 05.09.10, 11:59
                            slav_ napisał:

                            > No to się pośmialiśmy.
                            > Teraz faktycznie coś zaproponuj już poważnie.

                            Spodziewasz się jakiejkolwiek sensownej odpowiedzi? Nie te numery z casio, nie te.
                            • oby.watel Re: żartujesz Doktorze 05.09.10, 12:10
                              Faktycznie. Jakakolwiek odpowiedź skwitowana zostanie szyderczym rechotem. Na
                              tym ta zabawa polega, prawda? Jury złożone z panów doktorów nauk medycznych
                              oceni propozycję.

                              Ale zanim pospadacie z krzeseł ze śmiech bądźcie łaskawi sprecyzować warunki,
                              żeby nie trzeba było strzelać w ciemno. No, panowie? W jakim kierunku mają pójść
                              zmiany? W paru słowach przedstawcie założenia, a ja przedstawię rozwiązanie.
                              Wykażcie się nie tylko poczuciem humoru, poczuciem krzywdy z powodu małych
                              zarobków, ale także intelektem.

                              Albo wymyślcie jakiś sensowny wykręt. Żeby koledzy się za was nie czerwienili z
                              zażenowania.
                              • loraphenus mamusia obywatela nie wychowała 05.09.10, 12:43
                                i nie nauczył się ów, że w dyskusji - poproszony o odpowiedź nie powinien
                                odpowiadac pytaniem na pytanie.

                                Ani sprowadzac dyskusji do argumentów ad hominem.

                                No cóż. Braki w wychowaniu to rzecz nie do nadrobienia. Ale przynajmniej wiadomo
                                ostatecznie, skąd obywatel co jakis czas wspomina coś o słomianych wkładkach do
                                butów.

                                Wybaczy, ale słomiane wkładki to zapewne tylko obywatelski gust, nieodłacznie ze
                                słomianym kapeluszem, walonkami i łańcuchem z tombaku, nieprawdaż?

                                O gustach, drogi obywatelu się nie dyskutuje. Pozwolisz, ż enie będę bawił się w
                                twoją infantylną dziecinadę ze sprowadzeniem argumentu ad hominem.

                                Ciao! Pamiętaj też że słoma higroskopijna jest i można od niej dostać płuca
                                rolnika, a wtedy bez lekarza ani rusz.
                                • oby.watel Re: mamusia loraphenusa chowała 05.09.10, 13:12
                                  O. Kupiłeś sobie podręcznik dobrych manier? Jestem pod wrażeniem. Ale myślisz
                                  się. Mnie mamusia bardzo dobrze wychowała. I nakazała wzorować się na ludziach
                                  światłych, inteligentnych i kulturalnych. Uważasz, że popełniłem błąd uważając,
                                  że wykształcony człowiek, lekarz, to wzór godny naśladowania? Co prawda też
                                  mówiła mi mama bym się nie bał chama, bo cham to jest cham i boi się sam.

                                  Wiedza, że należy jeść nożem i widelcem to jeszcze mało. Liczy się praktyczna
                                  umiejętność posługiwania się sztućcami. Przyznasz, że niezbyt wiarygodny jest
                                  parobek, który bez pukania władował się do pokoju w zabłoconych buciorach i
                                  poucza gospodarza, że dobre maniery nakazują powiedzieć dzień dobry, a nie stać
                                  z rozdziawioną gębą. Nie bierz tego broń Boże do siebie. To przykład braku
                                  wiarygodności. Ja doskonale wiem, że Ty zawsze starannie wycierasz buty. W końcu
                                  masz przecież w co.
                                  • loraphenus Re: mamusia loraphenusa chowała 05.09.10, 13:44
                                    oby.watel napisał:

                                    > się. Mnie mamusia bardzo dobrze wychowała.

                                    no, starała się. Niestety prózny matczyny trud. Bo jakby nie było - mamusia nie
                                    zaprowadziła obywatela do laryngologa. O tym, że chamstwem jest odpowiadać
                                    pytaniem na pytanie nie słyszał i nie słyszy. Szkoda tylko trudu i znoju, jaki
                                    włożyła, ale czasami tak bywa, że praca nad przypadkiem beznadziejnym jest pracą
                                    nadaremną.

                                    I nakazała wzorować się na ludziach
                                    > światłych, inteligentnych i kulturalnych.

                                    No i jak wyżej - nauka matczyna poszła w las. Żadnych wniosków nie wyciągnąłeś.

                                    Uważasz, że popełniłem błąd uważając,
                                    > że wykształcony człowiek, lekarz, to wzór godny naśladowania? Co prawda też
                                    > mówiła mi mama bym się nie bał chama, bo cham to jest cham i boi się sam.

                                    Acha, to dlatego te odwołania do patrzenia w lustro. No cóż, ubolewam że boisz
                                    się oglądać w lustrze, ale nie mogę na to nic zaradzić.

                                    > Wiedza, że należy jeść nożem i widelcem to jeszcze mało. Liczy się praktyczna
                                    > umiejętność posługiwania się sztućcami.

                                    > no właśnie. Jeśli tak posługujesz się sztućcami, jak dyskutujesz na forum to
                                    wspólczuję osobom piorącym obrusy. Ale przepraszam, - mówiłeś coś o słomianych
                                    wkładkach, do tego nieodzowna jest cerata z folii. Więc już rozumiem - nie ma
                                    problemu, da się myjką ciśnieniową umyć.

                                    Rozumiem że na podłodz elinoleum, aby łatwiej było błocko z gumofilców
                                    naniesione zmyć?

                                    Musisz pójść na forum dotyczące mody, drogi obywatelu. Uważam, ż eTwój
                                    wysublimowany gust co do łączenia słomianych wkładek do gumofilców, słomianych
                                    kapeluszy i drelichowych spodni marnuje się w tak plugawym miejscu. Lekarze na
                                    forum nigdy nie zrozumieją artystycznej awangardy.
                              • pct3 Re: żartujesz Doktorze 05.09.10, 13:27
                                Ale zanim pospadacie z krzeseł ze śmiech bądźcie łaskawi sprecyzować warunki, żeby nie trzeba
                                było strzelać w ciemno. No, panowie? W jakim kierunku mają pójść
                                zmiany? W paru słowach przedstawcie założenia, a ja przedstawię rozwiązanie.


                                Proszę o przedstawienie propozycji rozwiązania w polskich warunkach następujących problemów:

                                1. wprowadzenia umocowanych prawnie standardów by lekarz musiał zrobić to co do niego należy i
                                tylko to, kierując się współczesną wiedzą medyczną. Słowem, by z ust prokuratora wspartego
                                biegłym nie padały pytania, dlaczego w przypadku bólu głowy o manifestacji typowo migrenowej
                                nie wykonano w ciągu 15 minut rezonansu mózgu itp.

                                2. wprowadzenia egzekwowania JUŻ PRZECIEŻ ISTNIEJĄCYCH i dostępnych jawnie, w
                                miarę sensownych, aprobowanych także przez NFZ, zasad dostępu do świadczeń - dla ilustracji
                                przykłady:

                                a) jak przekonać pacjentów że nocny dyżur opieki lekarskiej nie służy do wypisywania recept na
                                stałe leczenie i że regulacja ta wynika z troski o zdrowie pacjenta i jakość opieki nad nim

                                b) jak poinformować i przekonać pacjentów, by z objawami niegroźnej infekecji dróg oddechowych
                                nie zgłaszali się na izbę przyjęć szpitala o 21 wieczorem, skoro działa w tym czasie w mieście 8 (!)
                                ambulatoriów nocnej pomocy lekarskej? A informacja o systemie tej opieki podawana jest od 10
                                lat - w prasie, od jakiegoś czasu na stronach www, w przychodniach POZ itd. Pytanie brzmi
                                właśnie - jak informować - skoro dotychczasowe, bardzo szeroko zakrojone informowanie, niewiele
                                (nic?) nie daje.

                                c) jak przekonać rodziny pacjentów w różnym znaczeniu tego słowa, terminalnych, że dynamika
                                procesu umierania przybiera pewne formy z którymi niewiele można zrobić i niewiele pomóc?
                                Jak zatrzymać nieuchronny ciąg zdarzeń, gdy pacjentka z rokowaniami przerażająco jasnymi, 90-
                                letnia, wyjątkowo schorowana, od lat leżąca, po prostu umiera - a rodzina wzywa pogotowie,
                                które nie ma de facto wyjścia i rozpoczyna ową lawinę zdarzeń: zabezpieczenie, stymulator z
                                powodu bradykardii, transport do szpitala, przyjęcie na Rkę kardiologiczną, założenie stymulacji
                                endokawitarnej, leki, płyny, presory, antybiotyki, respirator, zgon w tym samym dniu - o którym to
                                że nastąpi, wiedzieli wszyscy lekarze uczestniczący w tej sztafecie ale wszyscy stojąc pod mentalną
                                gilotyną GW, TVN, prokuratora itd. kontynuowali tą sztafetę wiedząc, że gdy pacjentka ta umrze
                                zaintubowana, z elektrodą w sercu, po cefalosporynie III generacji "osłonowo" i na wlewie 3
                                presorów, to szansa na spotkanie z prokuratorem będzie mniejsza. A, no i to że NFZ na koniec nie
                                zapłacił za hospitalizację, bo tylko kilkugodzinna.

                                d) daruję sobie przykład o tym, jak przekonać niektórych forumowiczów że wybieganie lekarza z
                                przychodni po to by ratować osobę z zasłabnięciem (być może) gdzieś w autobusie (chyba)
                                stojącym kilka ulic dalej (tak mówili), gdy karetka była już w drodze (z całą pewnością) - nie ma
                                sensu.

                                Proszę teraz o skuteczne rozwiązanie problemu polegającego na tym, że stworzono różne
                                kompetencyjnie struktury (poradnia taka, poradnia śmaka, dyżur, ratownictwo, SOR, IP, Klinika,
                                Instytut) dla różnych pacjentów i różnych stanów, że włożono sporo wysiłku by poinfomrować
                                społeczeństwo na poziomie zupełnie spokojnie pozwalającym zrozumieć co kiedy i gdzie i że jest to
                                zupełnie nieskuteczne i ludzie nadal jak w XIX wieku szukają najbliższego lekarza,
                                najlepiej "jakiegoś", by załatwić każdy problem zdrowotny - od najpoważniejszego po wydumany.
                                Rozwiązanie tego- zapewniam - radykalnie skróci kolejki w SOR i pozwoli lekarzom tamtejszym
                                realizować się w wykonywaniu zawodu w cywilizowanych warunkach, z pożytkiem dla pacjenta.



                                • igor14141 Re: żartujesz Doktorze 05.09.10, 16:35
                                  pct3 napisał:

                                  > Ale zanim pospadacie z krzeseł ze śmiech bądźcie łaskawi sprecyzować warunki
                                  > , żeby nie trzeba
                                  > było strzelać w ciemno. No, panowie? W jakim kierunku mają pójść
                                  > zmiany? W paru słowach przedstawcie założenia, a ja przedstawię rozwiązanie.

                                  > 2. wprowadzenia egzekwowania JUŻ PRZECIEŻ ISTNIEJĄCYCH i dostępnych ja
                                  > wnie, w
                                  > miarę sensownych, aprobowanych także przez NFZ, zasad dostępu do świadczeń - dl
                                  > a ilustracji> ]
                                  >
                                  > Proszę o przedstawienie propozycji rozwiązania w polskich warunkach następujący
                                  > ch problemów

                                  pct3 uff ale długi post wysmarowałeś!



                                  1. wprowadzenia umocowanych prawnie standardów by lekarz musiał zrobić to co do
                                  > niego należy i
                                  > tylko to, kierując się współczesną wiedzą medyczną.


                                  Do tej pory tego nie robił? To czym się kierował?

                                  > 2. wprowadzenia egzekwowania JUŻ PRZECIEŻ ISTNIEJĄCYCH i dostępnych ja
                                  > wnie, w
                                  > miarę sensownych, aprobowanych także przez NFZ, zasad dostępu do świadczeń - dl
                                  > a ilustracji


                                  Kto ma te zasady dostepu do świadczeń zdrowotnych egzekwować>

                                  Pacjent czy lekarz?

                                  a) jak przekonać pacjentów że nocny dyżur opieki lekarskiej nie służy do wypisy
                                  > wania recept na
                                  > stałe leczenie i że regulacja ta wynika z troski o zdrowie pacjenta i jakość
                                  > opieki nad nim


                                  Nie wypisywać!Zdrowszy bedzie bez lekarstw!


                                  > b) jak poinformować i przekonać pacjentów, by z objawami niegroźnej infekecji d
                                  > róg oddechowych
                                  > nie zgłaszali się na izbę przyjęć szpitala o 21 wieczorem, skoro działa w tym c
                                  > zasie w mieście 8 (!)
                                  > ambulatoriów nocnej pomocy lekarskej? A informacja o systemie tej opieki podawa
                                  > na jest od 10
                                  > lat - w prasie, od jakiegoś czasu na stronach www, w przychodniach POZ itd. Pyt
                                  > anie brzmi
                                  > właśnie - jak informować - skoro dotychczasowe, bardzo szeroko zakrojone inform
                                  > owanie, niewiele
                                  > (nic?) nie daje

                                  nadmiar informacji jest szkodliwy.Nie informować ,ćwoki i tak nic nie przyswajają!


                                  c) jak przekonać rodziny pacjentów w różnym znaczeniu tego słowa, terminalnych,
                                  > że dynamika
                                  > procesu umierania przybiera pewne formy z którymi niewiele można zrobić i niewi
                                  > ele pomóc?
                                  > Jak zatrzymać nieuchronny ciąg zdarzeń, gdy pacjentka z rokowaniami przerażając
                                  > o jasnymi, 90-
                                  > letnia, wyjątkowo schorowana, od lat leżąca, po prostu umiera - a rodzina wzywa
                                  > pogotowie,
                                  > które nie ma de facto wyjścia i rozpoczyna ową lawinę zdarzeń: zabezpieczenie,
                                  > stymulator z
                                  > powodu bradykardii, transport do szpitala, przyjęcie na Rkę kardiologiczną, zał
                                  > ożenie stymulacji
                                  > endokawitarnej, leki, płyny, presory, antybiotyki, respirator, zgon w tym samym
                                  > dniu - o którym to
                                  > że nastąpi, wiedzieli wszyscy lekarze uczestniczący w tej sztafecie ale wszyscy
                                  > stojąc pod mentalną
                                  > gilotyną GW, TVN, prokuratora itd. kontynuowali tą sztafetę wiedząc, że gdy pac
                                  > jentka ta umrze
                                  > zaintubowana, z elektrodą w sercu, po cefalosporynie III generacji "osłonowo" i
                                  > na wlewie 3
                                  > presorów, to szansa na spotkanie z prokuratorem będzie mniejsza. A, no i to że
                                  > NFZ na koniec nie
                                  > zapłacił za hospitalizację, bo tylko kilkugodzinna.

                                  No i tyle pracy na nic i w dodatku za darmo-sama rozpacz.Odbieracie pracę
                                  prokuratorom.



                                  > d) daruję sobie przykład o tym, jak przekonać niektórych forumowiczów że wybieg
                                  > anie lekarza z
                                  > przychodni po to by ratować osobę z zasłabnięciem (być może) gdzieś w autobusie
                                  > (chyba)
                                  > stojącym kilka ulic dalej (tak mówili), gdy karetka była już w drodze (z całą p
                                  > ewnością) - nie ma
                                  > sensu.

                                  A to mija się z celem-w szpitalu tez nie zawsze potrafią pomóc.

                                  Przypadek pani EWY.


                                  > Proszę teraz o skuteczne rozwiązanie problemu polegającego na tym, że stworzono
                                  > różne
                                  > kompetencyjnie struktury (poradnia taka, poradnia śmaka, dyżur, ratownictwo, SO
                                  > R, IP, Klinika,
                                  > Instytut) dla różnych pacjentów i różnych stanów, że włożono sporo wysiłku by p
                                  > oinfomrować
                                  > społeczeństwo na poziomie zupełnie spokojnie pozwalającym zrozumieć co kiedy i
                                  > gdzie i że jest to
                                  > zupełnie nieskuteczne i ludzie nadal jak w XIX wieku szukają najbliższego lekar
                                  > za,
                                  > najlepiej "jakiegoś", by załatwić każdy problem zdrowotny - od najpoważniejszeg
                                  > o po wydumany.
                                  > Rozwiązanie tego- zapewniam - radykalnie skróci kolejki w SOR i pozwoli lekarzo
                                  > m tamtejszym
                                  > realizować się w wykonywaniu zawodu w cywilizowanych warunkach, z pożytkiem dla
                                  > pacjenta.

                                  Masz rację pct3 stworzono tyle placówek medycznych ,że pacjent głupieje i nie
                                  wie do której się zgłosić

                                  Ale jak już sa te cywilizowane warunki to pacjent i tak nie skorzysta ,bo nie ma
                                  personelu obsługujacego sprzęt, że najlepiej chorować od poniedziałku do
                                  czwartku bo w piątek juz wszyscy myślą o weekendzie!

                                  pct3 jak zwykle widzisz wady pacjentów.

                                  Nie o to Chodziło Oby-watelowi zadajacemu pytanie o zmiany? Nie o takie!

                                  Co by według Ciebie zmieniła większa świadomość pacjenta?

                                  Nie bedzie limitów.kontraktowanych świadczeń, kolejek?

                                  Dziwne ale nic nie wspomniałeś o podwyżkach płac dla lekarzy- a według nie
                                  których lekarzy tylko podwyzki płac i składki zdrowotnej uzdrowią SZ.
                                  A cały system niech trwa ku poprawie samopoczucia tylko lekarzy!

                                  Z Twojej wyliczanki wszystko jest ok tylko Ci niekumaci pacjenci! uff......
                                  • pct3 Re: żartujesz Doktorze 05.09.10, 17:27
                                    Do tej pory tego nie robił? To czym się kierował?

                                    Boże, tak można bez końca. Napisałem, że my lekarze cierpimy z powodu braku standardów.
                                    Cierpią na tym pacjenci. Temat był wielokrotnie sygnalizowany przez lekarzy. Dlaczego MNIE
                                    pytasz czym kierują się ci którzy władni są to zmienić i nie zmieniają? Dlaczego zawsze o wszystko
                                    pytany jest lekarz, dlaczego zawsze wszystkiemu winny jest lekarz?

                                    Kto ma te zasady dostepu do świadczeń zdrowotnych egzekwować>
                                    Pacjent czy lekarz?


                                    Pacjent ma egzekwować w razie niespełniania ustalonych standardów obsługi, które są jasne.
                                    Lekarz powinien móc egzekwować - a nie bać się gilotyny GW, TVN, prokuratora, NFZ (tego
                                    ostatniego choćby w przypadku słynnego zalecenia dla POZ, że każdy zgłaszający się pacjent
                                    powinien być przyjęty. Bez odpowiedzi pozostało zapytanie, czy w przypadku zgłoszenia się np.
                                    20 000 pacjentów z danej przychodni - albo choćby 1000 z nich - jednego dnia, też każdy ma być
                                    przyjęty, należy wnosić, że też, ale ma też być zachowany zalecany czas 15 minut na jednego
                                    pacjenta).

                                    Nie wypisywać!Zdrowszy bedzie bez lekarstw!

                                    często tak. Ale nie mam pewności, czy zrozumiałeś. Chodzi o to, że pacjent przychodzi na dyżur
                                    nocnej opieki lekarskiej i chce recepty na stale zażywane leki. Naprawdę nie widzisz absurdalności
                                    sytuacji i potencjalnego zagrożenia zdrowotnego z takiej sytuacji? Lekarz dyżurny nocnej opieki nie
                                    ma wglądu w dokumentację medyczną pacjenta! Opakowania leków są standardowo po 30 tbl.
                                    Sytuacja w której ktoś w sobotę skonstatował że ma puste opakowanie, nie powinna dotyczyć
                                    lekarza dyżurnego, który ma się zajmować nagłymi zachorowaniami i nie może zweryfikować stałego
                                    leczenia pacjenta!

                                    Dziwne ale nic nie wspomniałeś o podwyżkach płac dla lekarzy

                                    A wiesz dlaczego. Bo moje poglądy- nota bene dobrze tu znane - na tą sprawę są takie:
                                    są tu dwie sprawy. Oczywista konieczność podwyżek płac lekarskich (moim zdaniem nauczyciel
                                    dyplomowany odpowiada mniej więcej lekarzowi specjaliście. Wg ostatnich danych o zarobkach
                                    nauczycieli zamieszczonych w ostatnim numerze Polityki, nauczyciel dyplomowany zarabia ponad 4
                                    tysiące brutto. Moja zasadnicza pensja jako lekarza specjalisty wynosi 3.2 tys brutto. Jeśli pytasz, to
                                    nie uważam żeby 3 albo 4 tysiące brutto były pensją godną lekarza specjalisty albo nauczyciela
                                    dyplomowanego, o ile dobrze wykonują oni swoją pracę).
                                    A druga sprawa to wpływ płacy na jakość pracy - i tu się zgadzam że jest to wpływ złożony i
                                    niejednoznaczny. Podwyżki mogą poprawić jakość pracy, ale niekoniecznie muszą.
                                    Dlatego o nich nie piszę.
                                    Czekam na zmiany systemowe, po których chętnie poddam się: ograniczeniu czasu pracy,
                                    weryfikowaniu kompetencji i jakości pracy, równocześnie za godziwą płacę.




                                    • igor14141 Re: żartujesz Doktorze 05.09.10, 19:42
                                      pct3 napisał:

                                      > Do tej pory tego nie robił? To czym się kierował?
                                      >
                                      > Boże, tak można bez końca. Napisałem, że my lekarze cierpimy z powodu braku sta
                                      > ndardów.
                                      > Cierpią na tym pacjenci. Temat był wielokrotnie sygnalizowany przez lekarzy. Dl
                                      > aczego MNIE
                                      > pytasz czym kierują się ci którzy władni są to zmienić i nie zmieniają? Dlaczeg
                                      > o zawsze o wszystko
                                      > pytany jest lekarz, dlaczego zawsze wszystkiemu winny jest lekarz?

                                      Tutaj Boze nie pomoże.Możemy usłyszeć najwyzej Jego hichot.
                                      Dlaczego jest o wszystko pytany lekarz,dlaczego zawsze winny jest lekarz?

                                      Dlatego że pacjent ma tylko kontakt z lekarzem,a nie z twórcami systemu.


                                      > Pacjent ma egzekwować w razie niespełniania ustalonych standardów obsługi, któr
                                      > e są jasne.
                                      > Lekarz powinien móc egzekwować - a nie bać się gilotyny GW, TVN, prokuratora, N
                                      > FZ (tego
                                      > ostatniego choćby w przypadku słynnego zalecenia dla POZ, że każdy zgłaszający
                                      > się pacjent
                                      > powinien być przyjęty. Bez odpowiedzi pozostało zapytanie, czy w przypadku zgło
                                      > szenia się np.
                                      > 20 000 pacjentów z danej przychodni - albo choćby 1000 z nich - jednego dnia,
                                      > też każdy ma być
                                      > przyjęty, należy wnosić, że też, ale ma też być zachowany zalecany czas 15 minu
                                      > t na jednego
                                      > pacjenta).


                                      Przyjmować tylu ile można.Przecież są limity.



                                      > często tak. Ale nie mam pewności, czy zrozumiałeś. Chodzi o to, że pacjent przy
                                      > chodzi na dyżur
                                      > nocnej opieki lekarskiej i chce recepty na stale zażywane leki. Naprawdę nie w
                                      > idzisz absurdalności
                                      > sytuacji i potencjalnego zagrożenia zdrowotnego z takiej sytuacji? Lekarz dyżur
                                      > ny nocnej opieki nie
                                      > ma wglądu w dokumentację medyczną pacjenta! Opakowania leków są standardowo po
                                      > 30 tbl.
                                      > Sytuacja w której ktoś w sobotę skonstatował że ma puste opakowanie, nie powinn
                                      > a dotyczyć
                                      > lekarza dyżurnego, który ma się zajmować nagłymi zachorowaniami i nie może zwer
                                      > yfikować stałego
                                      > leczenia pacjenta!

                                      Czy tacy pacjenci zdarzają się czesto? trudno w to uwierzyć.

                                      Według mnie na SOR powinni zajmować się tylko ostrymi przypadkami.
                                      Ale jest też tutaj wina lekarzy rodzinnych ,ktorzy sugerują pacjentom że lepiej
                                      zglosić się na SOR i ominąć kolejkę do specjalisty.


                                      Twoją wypowiedż o Twojej pensji pozostawiam bez komentarza.Nie mów ,że za taką
                                      kasę pracujesz.

                                      • pct3 Re: żartujesz Doktorze 05.09.10, 19:59
                                        Dlaczego jest o wszystko pytany lekarz,dlaczego zawsze winny jest lekarz?

                                        Dlatego że pacjent ma tylko kontakt z lekarzem,a nie z twórcami systemu.


                                        więc nie dziw się lekarskiej frustracji. My nie mamy w zakresie obowiązku być rzecznikiem naszych
                                        ustawodawców i twórców innych regulacji, prawda?

                                        Przyjmować tylu ile można.Przecież są limity.

                                        są limity z równoczesnym nakazem przyjmowania każdego. Jakieś racjonalne rozwiązanie tego poza
                                        rezygnacją z wykonywania zawodu?

                                        Twoją wypowiedż o Twojej pensji pozostawiam bez komentarza.Nie mów ,że za taką
                                        kasę pracujesz.


                                        Oczywiście dorabiam. Ale co to powyższe w ogóle znaczy? Sugerujesz, że za taką kasę zbijam bąki
                                        udając pracę? Albo że kłamię? Nie powiedziałem, że żyję z tych pieniędzy. Ale to życie sprowadza się
                                        głównie do drogi z pracy do pracy.
                                        Tak, pracuję w szpitalu na etacie za 3200 zł brutto jako starszy asystent oddziału.
                                        Gdy ukończę druga specjalizację, dostanę może 100 zł więcej, po doktoracie kolejne 80 zł.

                                        I tak nieźle. Parę lat temu stawki dyżurowe (nie w tym szpitalu) zaczynały się od 7 zł brutto za
                                        godzinę.

                                        Przepraszam że tyle o tej kasie, ale ja chcę tylko własnym i nie tylko własnym przykładem
                                        zrównoważyć miejskie legendy o lekarskich zarobkach, rzekomo wysokich.
                                • oby.watel Re: żartujesz Doktorze 06.09.10, 07:47
                                  poprosiłem:

                                  > Ale zanim pospadacie z krzeseł ze śmiech bądźcie łaskawi sprecyzować warunki,
                                  > żeby nie trzeba było strzelać w ciemno.

                                  pct3 napisał:
                                  > 1. wprowadzenia umocowanych prawnie standardów by lekarz musiał zrobić
                                  > to co do niego należy i tylko to, kierując się współczesną wiedzą medyczną.

                                  Mr. Zoob śpiewał swego czasu "Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc
                                  co mam robić." Lekarz domaga się: "Mówcie mi więc co mam robić". Po ciężkich,
                                  wieloletnich studiach domaga się, by mu urzędnicy lub politycy szczegółowo
                                  rozpisali co on ma robić, bo on nie wie. I żeby mu nakazać, żeby w swojej pracy
                                  kierował się najlepszą wiedzą medyczną, a nie na przykład rozdętym sumieniem. A
                                  po co mają rozpisać co on ma robić?

                                  > by z ust prokuratora wspartego biegłym nie padały pytania, dlaczego w przypadku
                                  > bólu głowy o manifestacji typowo migrenowej nie wykonano w ciągu 15 minut
                                  > rezonansu mózgu itp.

                                  A przecież z ust pana prokuratora lekarz - że przywołam tu omawiany przykład -
                                  który zrobił z p. Alicji Tysiąc kalekę złego słowa nie usłyszał. W wielu innych,
                                  równie ewidentnych przypadkach też. W aferze łowców skór przykładowo
                                  sanitariusze zostali skazani na dożywocie, a lekarze na kilka lat więzienia.
                                  Środowisko lekarskie jest praktycznie całkowicie bezkarne. Jeszcze za mało?

                                  > 2. wprowadzenia egzekwowania JUŻ PRZECIEŻ ISTNIEJĄCYCH i dostępnych
                                  > jawnie, w miarę sensownych, aprobowanych także przez NFZ, zasad dostępu do
                                  > świadczeń - dla ilustracji przykłady:
                                  > a) jak przekonać pacjentów
                                  > b) jak poinformować i przekonać pacjentów
                                  > c) jak przekonać rodziny pacjentów
                                  > d) jak przekonać niektórych forumowiczów

                                  Zlikwidować NFZ i stworzyć jednolity system ubezpieczeń. Pacjent lub forumowicz
                                  zadzwoni pod nr 112 gdzie po wyłuszczeniu problemu zostanie podjęta decyzja, czy
                                  wysłać karetkę, patrol policyjny, straż pożarną czy tylko poinformować, że
                                  powinien zadzwonić pod nr (tu pada nr) i wezwać na pomoc swojego lekarza rodzinnego.

                                  Chcecie, p. lekarze pracować w normalnych warunkach? przykujcie się do łóżek i
                                  domagajcie reform, a nie kasy. Po reformie będziecie spokojnie pracować za
                                  większą kasę z poczuciem, że to, co robicie ma sens. Bo dzisiaj....

                                  Pan doktor po zbadaniu dziecka orzekł, że powinno nosić gorset korekcyjny.
                                  Wypełnił więc wszystkie stosowne rubryczki w formularzu i odesłał matkę do NFZ.
                                  W NFZ zbiera się konsylium urzędasów, którzy patrząc w sufit, na paznokcie,
                                  sobie wzajem głęboko w oczy, podejmują ważką decyzję, czy gorset dziecku "się
                                  należy", czy nie. Ponieważ jest to dość spora kwota dla niezbyt zamożnej
                                  rodziny, więc jeśli uznają, ze się nie należy, rodzice na ten wydatek po prostu
                                  się nie zdecydują. Zwłaszcza, że nie dalej jak kilka miesięcy wcześniej inny
                                  lekarz przepisał już temu dziecku gorset, który poza tym, ze skorygował sumienie
                                  pana doktora nie korygował niczego. Dzięki temu dziś służba zdrowia zaoszczędzi
                                  parę stówek, karząc dziecko za niekompetencję lekarza, żeby potem wydać kilka
                                  tysięcy na leczenie dorosłego...

                                  Pytanie pomocnicze brzmi: czy lekarz partacz poniesie jakiekolwiek konsekwencja
                                  partactwa?
                                • qwas12 Re: żartujesz Doktorze 07.09.10, 23:40
                                  > 1. wprowadzenia umocowanych prawnie standardów by lekarz musiał zrobić to co do
                                  > niego należy i
                                  > tylko to, kierując się współczesną wiedzą medyczną. Słowem, by z ust prokurator
                                  > a wspartego
                                  > biegłym nie padały pytania, dlaczego w przypadku bólu głowy o manifestacji typo
                                  > wo migrenowej
                                  > nie wykonano w ciągu 15 minut rezonansu mózgu itp.


                                  korzystac z juz istniejacych. o ile mi wiadomo w polsce najczesciej korzysta sie z amerykanskich
                                  np aha

                                  mozna tez skorzystac z niemieckich leitlinien

                                  jak klikniesz "154 wissenschaftliche Fachgesellschaften"
                                  to dojdziesz do wytycznych szczegolowych.
                                  czy sie polska wlasnych wyycznych dorobi? watpie. a czy sa wogole potrzebne wlasne wytyczne? n

                                  > a) jak przekonać pacjentów że nocny dyżur opieki lekarskiej nie służy do wypisy
                                  > wania recept na
                                  > stałe leczenie i że regulacja ta wynika z troski o zdrowie pacjenta i jakość
                                  > opieki nad nim



                                  np wprowadzic zasade, ze lekarz dyzurny NIE MOZE wypisywac recept? poza tym wprowadzic minimalna odplatnosc za wizyte na nocnym dyzurze. np 10 zl. podobnie zreszta punkt b.

                                  > c) jak przekonać rodziny pacjentów w różnym znaczeniu tego słowa, terminalnych,
                                  > że dynamika
                                  > procesu umierania przybiera pewne formy z którymi niewiele można zrobić i niewi
                                  > ele pomóc?

                                  czasem pomaga pytanie- czy jest Pan pewien, ze chce pan swoja matke w jej ostatnich minutach meczyc intubacja itp? czy uwaza Pan ze jest to ludzkie /humantarne itp.
                                  no ale, to moze byc trudne.
                                  obywatel zdaje sie jednak nie pojal, ze 85 lat + zawal to znaczy umieranie sie zaczelo. moj optymizm byl przedwczesny....
                                  no ale raz jeszcze. obywatelu, i tak kazdemu znas uda sie umrzec. cokolwiek by ktokolwiek, nawet lekarz nie robil. a jak ktos ma 90 lat- to mu sie ta sztuka udaje duzo latwiej.

                                  > d) daruję sobie przykład o tym, jak przekonać niektórych forumowiczów że wybieg
                                  > anie lekarza z
                                  > przychodni po to by ratować osobę z zasłabnięciem (być może) gdzieś w autobusie
                                  > (chyba)

                                  tu sie akurat nie zgadzam. lekarz musi myslec elastycznie. jesli sa przeslanki ze jest stan zagrazajacy zyciu, a pogotowie nie moze przyjechac... itp. z jednym sie zgadzam
                                  • oby.watel Re: żartujesz Doktorze 08.09.10, 00:08
                                    qwas12 napisał:

                                    > obywatel zdaje sie jednak nie pojal, ze 85 lat + zawal to znaczy umieranie sie zaczelo.
                                    > moj optymizm byl przedwczesny....
                                    > no ale raz jeszcze. obywatelu, i tak kazdemu znas uda sie umrzec. cokolwiek by
                                    > ktokolwiek, nawet lekarz nie robil. a jak ktos ma 90 lat- to mu sie ta sztuka udaje duzo
                                    > latwiej.

                                    Jeśli to skierowane było do mnie, to będę wdzięczny jeśli jakoś uzasadnisz twierdzenie "obywatel nie pojął". Czego nie pojął i na jakiej podstawie twierdzisz, że nie pojął? Będę zobowiązany.
            • loraphenus obywatelu... 04.09.10, 18:22
              masz problem, Naprawdę.

              ps. co mnie obchodzą nieobsadzone dyżury, składki obywateli i jakieś inne bzdury
              ?! Mam je w nosie.

              Lekarze obecnie nie muszą podzielać roli obywatelskiej górniczej zbieraniny i im
              podobnych. Nie muszą. Niech obywatel zapamięta, że obecnie to praca szuka
              lekarzy a nie lekarze opracy.

              chyba zbyt długo mieszałeś beton na budowie z toruńskim guru i nie zdążyłeś
              zauważyć -że mam - podobnie jak inni lekarze - w nosie wasz eproblemy
              obywatelskie z nieobsadzonymi dyżurami.

              jakieś 5 lat temu na forum ktoś napisał - lekarze sobie poradzą. Kazano mu
              jechać. Posłuchał. posłuchali inni.

              Teraz pozostało tylko obywatelskie ujadanie na forum niczym kundelki wściekłe.

              i tylko tyle,. Nic mnie nie obchodzą wasze dyżury, składki, dostępność. To
              pacjenci mają problem.

              ps. jak trzymać linię toruńskiego guru to do końca.

              najważniejsze obywatelu to to, ze znienawidzeni lekarze nie zarabiają. Nie ma
              dyżurów -lekarz nie zarabia -nie ma problemu.


              ja obywatelom ujadającym z nienawiści mogę wysłać kartkę z zagranicy z
              pozdrowieniami i zyczeniami duużo zdrówka psychicznego i zarobków, bo niestety
              będą mu potrzebne.Na leczenie.

              ale jak chce to niech ujada. Kundelki obywateli szczekają a karawana jedzie dalej.
              • oby.watel Re: obywatelu... 04.09.10, 18:44
                Dziękuję serdecznie za informacje. Martwiłem się stanem Twego noska. No i że Cię
                coś obchodzi. Nie rozumiem tylko jednego. Po co mnie straszysz, że nie będzie
                mnie miał kto leczyć? Jeszcze Ci z tej zgryzoty żyłka w oku bądź w pupce pęknie
                i dopiero się dobrodzieju działo będzie. Życzę Ci dalszych sukcesów. Zwłaszcza w
                toczeniu piany. Może posyp ją cukrem i zacznij sprzedawać? Dorobisz do tej
                głodowej niemieckiej pensyjki.
              • igor14141 Re: obywatelu... 04.09.10, 18:49
                loraphenus napisał:

                > masz problem, Naprawdę.
                >
                > ps. co mnie obchodzą nieobsadzone dyżury, składki obywateli i jakieś inne bzdur
                > y
                > ?! Mam je w nosie.


                < Jak Cie nie obchodzą nieobsadzone dyżury,masz je w nosie,to dlaczego zabierasz
                głos w dyskusji?

                Potepiasz innych lekarzy, jeżeli Cię to nie obchodzi swoje opinie zatrzymaj dla
                Siebie.
                • loraphenus rozumiem... 04.09.10, 19:33
                  strach się bać upośledzonych gimnazjalistów jak i starców z demencją. Strach
                  się bać.
                  • oby.watel Re: rozumiem... 04.09.10, 19:37
                    Niepotrzebnie się boisz. To tylko odbicie w lustrze. Już dobrze, dobrze.
                  • igor14141 Re: rozumiem... 04.09.10, 19:58
                    loraphenus napisał:

                    > strach się bać upośledzonych gimnazjalistów jak i starców z demencją. Strach
                    > się bać.

                    Strach się bać,po prostu strach sie bać,nie ma to jak do Niemcowni wiać.

                    Potem już można na forum pouczać Polskich lekarzy ,że pracują za "friko" Wiesz
                    loraphenusku masz się czego bać!Polacy mają prawo leczyć się w KE.
                    Może trafię na Ciebie!
                    • slav_ Re: rozumiem... 04.09.10, 20:09
                      > loraphenusku masz się czego bać!Polacy mają prawo leczyć się w KE.
                      > Może trafię na Ciebie!

                      No i będą korzystali ! Oczywiście ci bogatsi. A nfz będzie płakał i bulił bo nie
                      sądzę by przekonał niemieckie szpitale że "ma limity" a windykacja zaległości
                      nie będzie bez odsetek za zwłokę albo "za dwa lata i połowę" jak w Polsce.

                      A polscy pacjenci będą dopłacać i zostawiać ekstra euro na chwałę niemieckich
                      szpitali bo przecież w Polsce nie wolno dopłacać i wszystko się za darmo należy.

                      Jesteśmy bogatym narodem, stać nas.
                    • loraphenus niestety Pański wywód jest błędny. 04.09.10, 21:37
                      igor14141 napisał:

                      > loraphenusku masz się czego bać!Polacy mają prawo leczyć się w KE.
                      > Może trafię na Ciebie!

                      Nie masz szans. Z Trzech powodów.

                      Po pierwsze anim ja geriatrą, po drugie -ani psychiatrą.

                      a po trzecie - nie stać Cię.

                      Ja za darmo nie pracuję, nie mam też marnej nędznej pensyjki, jak obywatele od
                      betonu sugerują.
                      • oby.watel Re: niestety Pański wywód jest błędny. 04.09.10, 21:51
                        No to Ci tylko pogratulować. No i pozazdrościć, że nie musisz na co dzień
                        posługiwać się kuchennym językiem swoich przodków. No i dzięki Bogu, że w
                        Niemczech jest takie zapotrzebowanie na słomę.
                      • lorapherus Re: Muszę się przyznać 04.09.10, 23:35
                        Nie ma to jak w Polsce i żadne pieniądze tego nie zastąpią.Tylko to jest tajemnica..

                        Psy szczekają a ja na karawanie jadę dalej:(
                        • loraphenus powinieneś się przyznać 04.09.10, 23:44
                          do tego, że masz solidny problem.

                          ale doceniam stopień zidiocenia, by założyć podobne konto i z niego pisać bzdury.

                          Trzeba mieć nieźle nadefekowane we łbie, by uciec do takiego pomysłu.

                          Zmieniłeś literkę w nickname - zmień leki, albo - opuściłeś dawkę.
                          • lorapherus Re: powinieneś się przyznać 04.09.10, 23:58
                            loraphenus napisał:

                            > do tego, że masz solidny problem.
                            >
                            > ale doceniam stopień zidiocenia, by założyć podobne konto i z niego pisać bzdur
                            > y.
                            >
                            > Trzeba mieć nieźle nadefekowane we łbie, by uciec do takiego pomysłu.
                            >
                            > Zmieniłeś literkę w nickname - zmień leki, albo - opuściłeś dawkę.

                            O co Tobie chodzi? dobrze się czujesz? nie znam Cię, to tylko zbieg okoliczności i
                            tyle.Fakaj się

                            Wiecie to moje drugie oblicze, ja tak mam, no dobra łykłem sobie trochę i strasznie
                            prawdomówny się zrobiłem:(