Dodaj do ulubionych

dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami

13.06.07, 12:53
KOCHANI PACJENCI wskażcie mi dowolną prywatną "klinikę " w Polsce która wykona
takie zabiegi jak:

a) operacja uwięźniętej przepukliny z podejrzeniem martwicy odcinkowej jelita
b) koronarografia i cewnikowanie serca
c) badania z użyciem dożylnych kontrastów cieniujących
d) operacje przepukliny pachwinowej u 70 latka z niewydolnością krążenia
e) operacje glejaka wielopostaciowego
f) leczenie grzybic układowych
g) prywatne oddziały internistyczne, OIOM, onkologiczne, neurologiczne

proszę pacjenci, zawsze wiecie wszystko więc się Was pytam i mi odpowiedzcie.


problemy rozwiązują się same powoli.. System prywatny sprzedaje złudzenia.

Macie ładne prywatne przychodnie i "kliniki" w których robione są drobne
zabiegi jednego dnia. Jeśli w takich prywatnych klinikach stwierdzą ryzyko to
odsyłają do państwowego niedofinansowanego zzozu.

Sprzedaje się złudzenia - pracodawcy płacą abonamenty za ludzi młodych,
pięknych i zdrowych. Ładnie to wyglada w teorii...

W praktyce odpowiedzcie mi kto ubezpieczy Waszych rodziców, w podeszłym wieku,
z cukrzycą, niewydolnością nerek i nadciśnieniem>? Kto ubezpieczy?

Bo firmy są od zarabiania.

Prywatny sektor to biznes, bardzo dochodowy... Nikt nie będzie patrzył z
miłosierdziem, będzie patrzył tylko pod kątem ekonomicznym...Pacjent
deficytowy to nie klient...

Czy myślicie w swej naiwności że znajdą się firmy które będą ubezpieczać ludzi
przewlekle chorych?

Koszt roczny dializ to okolo 90 tysiecy złotych na jednego pacjenta, koszt
zabiegu udrażniania tętnic wieńcowych z użyciem stentów to nawet 25 tysięcy
złotych?

Czy myślicie że z tymi zarobkami i jakimiś stuzłotowymi abonamentami
ktokolwiek zechce w was inwestować i dokładać do tego interesu?

Kto was ubezpieczy na wypadek choroby nowotworowej (chemioterapia to nawet
dwieście tysięcy złotych), kto was ubezpieczy od następstw udarów i zapłaci za
rehabilitacje...

Pragne Was rozczarować -jeszcze zatęsknicie...Bo nikt nie bedzie Wam tego
finansowal, szanowni pacjenci... O kosztach w medycynie sprawy sobie nie
zdajecie. To nie antybiotyk za kilkadziesiat zlotych kochani

Prywatny sektor rządzi się swoimi prawami. Sektor państwowy, chory i
patologiczny działa non profit...

Porównajcie sobie co dziś oferują prywatne gabinety i prywatne "kliniki" i
zastanówcie się dlaczego...

Pomyślcie co się stanie jak ci bogaci którzy dziś ten system finansują będąc
okradanymi przez nierobów, bezrobotnych i innych kombinatorów sprytnie się z
tego okradania wycofają

Czy myślicie że ktoś Was poleczy na zapalenie trzustki za wasze rolnicze czy
socjalne składki?

Czeka Was w najblizszym czasie lodowaty prysznic, zobaczycie co ile kosztuje...

Jeszcze będziecie płakać i włosy z głowy drzeć...

System umrze a Wy będziecie jego ofiarami
------------------------------------------------------

w dzisiejszych czasach z obecnego układu szczęśliwi są :

a) politycy bo mają elektorat ktory jest im za "darmową służbę zdrowia"
zobowiazany
b) lobby ordynatorsko-profesorskie ktore ma szanse obławiać się na tych co się
z tymi założeniami nie zgadzają
c) roszczeniowe "misie" a więc ci wszyscy ktorzy z tego profity czerpia

Niezadowoleni sa Ci ktorzy płaca na ten bałagan i ci ktorzy są wyrobnikami w
feudalnych klinikach...

Nawet sobie nie wyobrażacie pacjenci jak macie teraz dobrze. Ale system
upadnie i potłuczecie się wraz z jego upadkiem... Prawda będzie bolesna!

Nikt Was nie przyjmie z waszymi chorobami, Was, waszych i naszych schorowanych
rodziców... Systemu ubezpieczeń brak...

Módlcie się raczej już dziś...Bo za te pieniądze które płacicie prywatnym
podmiotom leczenia nie otrzymacie. A władza jest przeciwna tworzeniom
racjonalnego systemu ubezpieczeń...

Nie ironizując i ze śmiertelną powagą! - Zdrowia życzę!
Obserwuj wątek
    • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:31
      częsciowo trudno odmówic ci racji. jdnak pokaz mi panstwowy szpital w którym
      pacjentka decyduje jak chce urodzić swoje diecko, szpital który gwarantuje
      warunki na odpowiednim poziomie a nie kilkuosobowe , ciasne, duszne sale z
      tłumami odwiedzjących,brakiem spokoju i prywatności, pokaz mi państwowy szpital
      w którym co godzinę przychodzi pielegniarka i pyta czy dobrze się czujesz,
      gdzie lekrza prowadzący jest tylko dla ceivie a nie 10 innych,szpital w którym
      masz przy łozku telefon,gdzie w pokoju masz łazienkę a pokój jest jednoosobowy.
      gdzie nie ma terroru laktacyjnego, spoufalania się z pacjentką. długo bym mogła
      wymieniac. takiego państwowego szpitala nie ma. jest za to prywatny -płacę i
      wiem co za to dostanę.i jest tam także interna.i robią zabiegi nie jednodniowe.
      a co do rehabilitacji po udarach- gdyby była dostepna w ramach NFZ ( ale
      rehabilitacja a nie żarty) to wszystkie prywatne, doskonale wyposazone, z dobrą
      kadrą ośrodki rehabilitacyjne przestałyby istniec. a mają się swietnie. bo
      skończyły się czasy bylejakości i braku mozlwości wyboru. a skoro jest popyt to
      będzie podaz.
      • justynnka Re: suplement 13.06.07, 13:33
        jestm jak najbardziej za prywatnym ubezpieczeniem zdrowotnym i np. kartami
        chipowymi. i wtedy ten kto ma tylko NFZ dostaje mniej niz ten kto płaci.znika
        to ze ktoś się leczy za moje składki. proste i uczciwe.
        • loraphenus Re: suplement 13.06.07, 13:41
          podkreslam- pryweatne szpitale to takie cywilizowane sprzedawanie złudzęń- robi
          się tylko to co się opłaca. Nikt tam nie przyjmuje pacjenta z ulicy, który jest
          chory.

          Leczy się młodych, pięknych i zdrowych. systemu ubezpieczęń nie ma , koszty
          prowadzenia zabiegów są ogromne więc...robi się tylko to co jest rentowne w
          danej chwili

          A jak ktoś ma czynniki ryzyka to się go spycha. Proszę sobiwe uzmysłowić że
          przepukline pachwinową w prywatnej "klinice" u młodego zdrowego zoperują ale
          już taką samą przepuklinę u człowieka 70 letniego z wodonerczem i tętniakiem
          aorty już nie...

          Prywatny ma zarabiać i tutaj nie ma sentymentów -są pieniądze...

          Leczenie pacjentów z innymi chorobami to ryzyko a ryzyko przedklada sie na
          koszty. ZZOZ prywatny funkcjonuje tylko dla zysku i te koszty musi ciąć, ZZOZ
          państwowy musi przyjąć każdego bo taka jest ustawa.

          Dlatego też z mojego punktu widzenia grozi nam apokalipsa ( chyba że ustawowo
          zobowiąże się prywatne podmioty do leczenia wszystkich ubezpieczonych)- obecnie
          wyjadają rodzynki z ciasta - lecząc zdrowych i robiąc "leczenie" bez ryzyka
          • justynnka Re: suplement 13.06.07, 13:46
            no niekoniecznie. w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym widziałam ,,stawianego
            na nogi" staruszka po udarze wypisanego ze szpitala na leżąco.oczywiście za
            pieniądze rodziny. prywatna służba zdrowia ma być dla tych którzy oczekują
            wyższego standartu, także dla tych którzy nie mają czasu czekać az lekarz
            przyjmie wszystkich emerytów. pozatym - pacjenci w pewnym wieku powinni
            przechodzić pod geriatrę- nie blokowali by internisty tylko po to żeby wziąc
            receptę.
            • maretina Re: suplement 13.06.07, 13:48
              mylisz sie. prywatna sluzba jest dla tych, ktorm zalezy na wysokim standardzie.
              nfz placi tyle, ze szpitale ppadaja w dlugi. jesli masz dlugi to nie masz bmw,
              ba! czesto nie masz nawet roweru.
            • loraphenus pani justyno 13.06.07, 13:53
              co w przypadku kiedy nie miala by pani pieniedzy na droga terapie?

              Wtedy solidaryzm spoleczny byłby ok, nieprawdaz?

              Wiem, z perspektywy 20-30 latka zycie jet piekne. ale niestety mamy tez starość
              i choroby...

              Nie podejrzewam żeby ktos z niewydolnoscia krazenia i obrzekiem płuc albo
              wstrzasie kardiogennym potrzebowal recepty...on potrzebuje drogiej terapii...

              Maretina : Ok, tylko jak wyobrazasz sobie prywaciarza ktory dzis ma fundowac
              leczenie stwardnienia rozsianego interferonem, leczenie nowotworów preparatem
              Glivec...

              Teoretycznie sie da - ale jakie skladki musielibysmy za to placic? Myslisz ze
              prywaciarz ubezpieczylby za 150 zl statystycznego kowalskiego , i ten kowalski
              otrzymalby leczenie onkologiczne?

              Problem jest w umasowieniu ubezpieczenia i koncu socjalizmu..Troche to brutalne
              ale ludzie predzej czy pozniej sie musza dowiedziec ze dalej sie nie da...Miec
              wszystko za kilkadziesiat zlotych miesiecznie...
              • justynnka Re: pani justyno 13.06.07, 14:10
                tylko ze za te (takze moje)składki leczą się ci którzy mają dużo czasu na
                włóczenie się po przychodniach, czekanie itd. starośc nie przychodzi z dnia na
                dzień-wystarczy zgromadzić zasoby. oczywiście ze ciżeko chory potrzebuje
                leczenia, ale jak wytłumaczyć fakt że w państwowych przychodniach 95% pacjentłw
                stanowią staruszki idąc po receptę na lek który pomógł sąsiadce a człowiek np.
                z grypą nie ma szans na wizyte?
                • loraphenus Re: pani justyno 13.06.07, 14:14
                  dlatego ze jest socjalizm i to jest "darmo"

                  mi sie nalezy etc itd,

                  a wystarczyło by wprowadzić 5 PLN od wizyty w POZ, 20 PLN od wizyty u
                  sopecjalisty i nagle by się okazało że centrum towarzyskie się wykrusza.

                  siedząc w przychodni słyszę babcie licytujące się która ma gorsze wyniki i ktore
                  planują kiedy znowu do lekarza przyjść. Ze względów społecznych.

                  A swoją drogą nie mam na myśli leczenia w POZ tylko nowoczesnej medycyny
                  kosztującej dziesiątki tysiecy euro.

                  Co Pani zrobi bez racjonalnego ubezpieczenia. Na stwardnienie rozsiane nie
                  choruje każdy - ale koszty leczenia jednego pacjenta rocznie idą w dziesiątki
                  tysięcy złotych.

                  Smiem twierdzić że bez racjonalnego ubezpieczenia nie ma Pani szans. A tych
                  władza wprowadzić nie chce bo boi sie gniewu ludu...
                  • justynnka Re: pani justyno 13.06.07, 14:23
                    własnie.nie każdy potrzebuje drogiego specjalistycznego leczenia, każdy
                    natomiast czasami ma grypę czy anginę i wtedy nie ma szans na przebicie się
                    przez zaawansowane wiekowo towarzystwo wzajemnej adroacji. a co o powaznych
                    schorzeń- w rodzinie męza była osoba po udarze. owzem leczona w szpitalu na
                    koszt nfz. gdyby nie rodzina chory by nie jadł bo nikt go nie karmił , nie
                    byłby kąpany,oklepywany,pewnie miałby odlezyny.wypisany z zanikiem mięsni -
                    praktycznie zero rehabilitacji i logopedy oczywiście też brak. dzisiaj - po
                    długiej , oczywiście prywatnej i kosztownej rehabilitacji , po pracy z logopedą
                    wrócił do normalnego życia i pracuje jak przed udarem. tylko jest pytanie - co
                    by było gdyby nie świadczenia komercyjne? roślinka. bo w państwowym szpitalu
                    wszyscy są równi. a tego nie mogę zaakceptować - pozatym czasy takiego
                    postrzegania społeczeństwa dawno mineły.
                    • loraphenus Re: pani justyno 13.06.07, 14:30
                      justynnka napisała:
                      co o powaznych
                      > schorzeń- w rodzinie męza była osoba po udarze. owzem leczona w szpitalu na
                      > koszt nfz. gdyby nie rodzina chory by nie jadł bo nikt go nie karmił , nie
                      > byłby kąpany,oklepywany,pewnie miałby odlezyny.wypisany z zanikiem mięsni -
                      > praktycznie zero rehabilitacji i logopedy oczywiście też brak. dzisiaj - po
                      > długiej , oczywiście prywatnej i kosztownej rehabilitacji , po pracy z logopedą

                      a zastanawiała się Pani dlaczego tak jest?

                      Bo jest tak dlatego że - nie ma na nic pieniędzy, nie ma żadnych standardów-
                      podejrzewam że na tamtym oddziale pracuje z 20% personelu ktory powinien tam
                      pracować, podejrzewam że ten personel jest zmęczony życiem i że go nie
                      interesują problemy pacjentów - bo mają własne i pragną przewegetować od
                      pierwszego do pierwszego.

                      Dotrze do Pani w końcu że żeby zapewnić poziom potrzeba pieniędzy? Nikt nie chce
                      praciować za grosze z chorymi neurologicznymi...

                      Chwąła rodzinie że miała możliwośc zapewnic rehabilitacje, prosze sobie
                      odpowiedzieć co by było gdyby rodzina pieniedzy nie miała

                      Czy chce pani ciagle zaprzeczać że na wszystko sa potrzebne pieniadze - i ze bez
                      nich sie nie da?

                      Smiem twierdzic ze bez systemu ubezpieczeń nie ma Pani szans - to co powtarzam
                      przez te kilka postów.

                      I dalej- rozumiem że w przypadku kiedy Pani będzie chora a nie będzie Pani stać
                      na leczenie - rezygnuje Pani z solidarności społecznej i nie leczy się na koszt
                      innych? Bo tego fragmentu Pani nie widzi... więc powtarzam pytanie...
                      • justynnka Re: pani justyno 13.06.07, 14:38
                        nie oszukujmy się - każdy ma lub powienien mieć jakieś zasoby na ,,wszelki
                        wypadek". i wiem dlaczego tak potraktowano wujka mojego męza - prawdopodobnie
                        za jego składki leczono kogoś nieuprawnionego. to trochę jak kradzież.
                        pieniądze są potrzebne- cały czas to mówię-dlatego jest sens prywatnej słuzby
                        zdrowia i ukrócenia przymusowej ściągalności składek na nfz. i nie jestem
                        zwolenniczką solidarniści społecznej.
                        • paula_paulina_10 Re: pani justyno 13.06.07, 15:23
                          Jakie zasoby może mieć 80 letnia emerytowana nauczycielka?
                          Co mogła na wszelki wypadek odłozyć ekspedientka, od 20 lat na emeryturze?
                          Z czego ma płacic drobna urzędniczka z rady narodowej, ba nawet pracownik
                          naukowy z tytułem profesora, który osiągnął wiek emerytalny za czasów
                          głębokiego PRL?
                          Tacy ludzie, wyobraź sobie, jeszcze żyją. I najczęściej nie należą do zdrowych.
                          Co proponujesz - pozbawic ich leczenia czy od razu eutanazję?
                        • glupiakasia Re: pani justyno 13.06.07, 21:54
                          > i nie jestem zwolenniczką solidarniści społecznej.

                          Twoje prawo.... ale... wyobraź sobie sytuację, w której Twoje dziecko ( to
                          nowonarodzone) zostanie zdiagnozowane z białaczką.
                          Ty nie będziesz ubezpieczona w NFZ, więc za leczenie dziecka będziesz musiała
                          zapłacić. Zapłacić też za lekarstwa, za szukanie dawcy szpiku i za przeszczep.
                          Za leczenie po przeszczepie, badania itp...

                          Twój mąż - lekarz z pewnością ci wytłumaczy jakie są koszty leczenia białaczki,
                          włączając w to wielokrotne i długie pobyty w szpitalu.

                          Ja mogę Cię zapewnić, że o ile zarówno poród jak i rechabilitacja, choć
                          kosztowna, nie zabije finansowo, to chemioterapie, naświetlanie, przeszczepy i
                          wielotygodniowe pobyty w szpitalu, czasami na oiomie finansowo zniosą NAPRAWDĘ
                          bogaci ludzie...

                          Przykład z Francji - 2 dni, oddział chirurgiczny z badaniem krwi i jedną
                          tomografią to 1500 euro. Pomnóż to przez średnio 10 dni i pewnie ze 4 razy w
                          roku... A to tylko pobyt w szpitalu.
                          • tango45 Re: pani justyno 14.06.07, 06:44
                            glupiakasia napisała:

                            > > i nie jestem zwolenniczką solidarniści społecznej.
                            >
                            > Twoje prawo.... ale... wyobraź sobie sytuację, w której Twoje dziecko ( to
                            > nowonarodzone) zostanie zdiagnozowane z białaczką.
                            > Ty nie będziesz ubezpieczona w NFZ, więc za leczenie dziecka będziesz musiała
                            > zapłacić. Zapłacić też za lekarstwa, za szukanie dawcy szpiku i za przeszczep.
                            > Za leczenie po przeszczepie, badania itp...
                            >
                            > Twój mąż - lekarz z pewnością ci wytłumaczy jakie są koszty leczenia
                            białaczki,
                            >
                            > włączając w to wielokrotne i długie pobyty w szpitalu.
                            >
                            > Ja mogę Cię zapewnić, że o ile zarówno poród jak i rechabilitacja, choć
                            > kosztowna, nie zabije finansowo, to chemioterapie, naświetlanie, przeszczepy
                            i
                            > wielotygodniowe pobyty w szpitalu, czasami na oiomie finansowo zniosą
                            NAPRAWDĘ
                            > bogaci ludzie...
                            >
                            > Przykład z Francji - 2 dni, oddział chirurgiczny z badaniem krwi i jedną
                            > tomografią to 1500 euro. Pomnóż to przez średnio 10 dni i pewnie ze 4 razy w
                            > roku... A to tylko pobyt w szpitalu.



                            No wlasnie pani justono:
                            Do powyzszego dodam jeszcze jeden scenariusz calkiem prawdopodobny. Dziecko
                            leczysz na bialaczke a tu u ciebie zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Nie
                            masz co sie chelpic jesli narazie jestes zdrowa bo w zyciu mozesz gorzko
                            zaplakac.
                          • mindflayer Re: pani justyno 17.06.07, 11:15
                            Prywatne ubezpieczenia często nie obejmują takich terapii, albo ustalają limit
                            kosztów świadczenia. Tylko, że jeśli komuś się wydaje że 200 tysięcy złotych to
                            dużo, to jest w błędzie. Jeden dzień antybiotykoterapii po przeszczepie
                            kosztuje od 500 do 4000 złotych. Koszt "doby hotelowej" na takim oddziale to
                            ponad 1000 złotych. Koszt samego szpiku może osiągnąć 40-60 tysięcy złotych,
                            bez znaczenia czy to niemowlak czy dorosły. Jeden miesiąc leczenia
                            przeszczepowego to sto paredziesiąt tysięcy, a najwięcej powikłań i zgonów jest
                            między 30 a 100 dniem od przeszczepu, czyli wtedy, kiedy skończyły się
                            pieniądze.

                            Oczywiście przeszczep to bardzo droga terapia, ale nawet przy chemioterapii i
                            radioterapii koszt leczenia może osiągać kilkadziesiąt tysięcy.
                            Żeby stać kogoś było na prywatne ubezpieczenie na rzecz 'wszystkomającego'
                            leczenia onkologicznego, trzeba by płacić składki po kilkaset euro miesięcznie
                            przez 20 lat. Nawet dzisiejszych nowobogackich na to może nie być stać.
                            No i przerwanie ubezpieczenia prywatnego powoduje utratę uprawnień do leczenia.
                            • glupiakasia Re: pani justyno 17.06.07, 14:13
                              Nie znam warunków zagranicznych ubezpieczeń, więc nie wiem, czy człowiek ze
                              zdiagnozowanym rakiem może wykupić prywatne ubezpieczenie, a jeżeli tak, to za
                              ile.
                              W Polsce nie znalazłam takiego pakietu, Może źle szukałam...
                              Te ubezpieczenia, które oferują prywatne lecznice wykluczają osobę z leczonym
                              rakiem, nawet nie jest kalkulowana cena.
                              Po prostu nie ma oferty.
                              Problem istnieje również w ubezpieczeniu podróżnym.
                              Mogę je oczywiście kupić, ale po co??
                              Nikt mi nie zwróci kosztów leczenia. Trzeba czytać ogólne warunki
                              ubezpieczenia...

                              Może, gdybym była tak bogata jak Justynka, nie martwiłabym się pieniędzmi,
                              płatnościami i przyszłością systemu leczenia w Polsce, ale niestety, nie mam
                              wolnych paru milionów złotych, by spać w miarę spokojnie...
                  • kzet69 Re: pani justyno 14.06.07, 23:55
                    dokładnie lorafenusie takie pacjentki które reprezuntuje tutaj justynka znają
                    medycynę od strony gów..ch przychodni a prawdziwa medycyna zaczyna się tam
                    gdzie :"kończy się świadomośc pacjenta" prawdziwa medycyna to OIOM-y,
                    kardiologie inwazyjne, specjalistyczne chirurgie, ale takie młode, zdrowe
                    stworzonka jak justynka nic o tym nie wiedzą i pieprzą wypocinami swoich złudzeń
                    • loraphenus Doktorze, prosze sie nie denerwować, demokracja 15.06.07, 00:34
                      to wolnośc wyborów, także do własnych zespołów urojeniowych...

                      punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia jak mawia maretina.

                      Teraz justyna zagazowała by najchętniej babcie w przychodni cierpiące na różne
                      choroby - jej grypa czy paragrypa ważniejsza...

                      Moje i tylko mój czubek nosa- doktorze- toż to polski egotyzm czysty...

                      spokojnie- ja w swoim młodym 27 letnim życiu nauczyłem się jednego- Pan Bóg
                      nierychliwy, ale sprawiedliwy..,

                      Nie wytłumaczymy nikomu łopata czy dobrym słowem że prywaciarz robił, robi i
                      będzie robił tylko zabiegi nieskomplikowane. Do tych ludzi nie dociera że nawet
                      gdyby robili zabiegi bardziej skomplikowane i zyskowne - to wraz z zyskiem
                      rośnie im ryzyko- na przykład takie użycie rekombinowanego czynnika aktywującego
                      plazminogen...Niesie ryzyko strasznych kosztów powikłań- wielotygodniowego
                      leczenia..

                      Ludzie nie zastanawiają się czemu ich kolege 30-40 letniego tak chętnie operują
                      prywatnie na przepuklinę pachwinową. Gdyby ten sam kolega trafił do prywatnej
                      kliniki z drążącym urazem jamy brzusznej i gdyby stwierdzono uraz poprzecznicy
                      -od razu by ich kolegę z platynowym abonamentem wyproszono w państwowe szpitale...

                      Ci ludzie tego nie wiedzą i nawet nie chcą wiedzieć dlaczego...Oczywiście zaraz
                      mnie zakrzyczą że konfabuluję - ja już nie pytam ich czemu prywaciarz miałby
                      leczyć kałowe zapalenie otrzewnej wankomycyną i robić płukania jamy otrzewnej
                      -nie pytam bo oni nie wiedzą że nie będzie nikt się bawił w koszty i w ryzyko
                      zgonu- niech w to bawią się państwowe zzozy -i niech tam pacjent nawet umrze,
                      byle nie u nas...

                      Niech sobie alergenzb wyobrazi że prywaciarz dziś zarabia x złotych na
                      złudzeniach- złudzeniami ochronny zdrowia nazywam własnie te drobne zabiegi z
                      empatią, wyrkiem i pokoikiem... To jak ze sprzedażą samochodów - jak Ci dealer
                      sprzedaje to tyłem miodem smaruje - a jak już ten samochód na gwarancji się
                      popsuje to problem mnozy się na problemie...

                      Ludzie nie rozumieją że prywaciarzom lepiej zarabiac x złotych na prostej
                      procedurze- i smarować miodem tyłeczki robiąc tonsilektomie, przeprowadzać
                      porody fizjologiczne czy konizacje,... Ludzie już nie chcą wiedzieć że oprócz
                      konizacji czy wycięcia macicy nikt nie zajmie się chemioterapią...

                      Prywaciarz stratyfikuje ryzyko - licząc w uproszczeniu tak

                      - inwestuje x złotych - moje ryzyko niepowodzenia wynosi 0,05 -0,1 % przy
                      prostych zabiegach - więc trochę zainwestuję w Public Relations, trochę w
                      reklamę i otrzymam Y złotych

                      Prywaciarz nie będzie pchał się w rynek w który na przykład musi zainwestować
                      10x złotych nawet w przypadku kiedy może zarobić 20 czy 50 y złotych - jeśli
                      ryzyko niepowodzenia będzie kilka rzędów wielkości większe,- gdyż wraz ze
                      wzrostem zysku rośnie mu ryzyko bardzo kosztownych powikłań - które kończą się
                      nawet zgonem- a tutaj rodzinka nie odpuści - bo płaci - i jak płaci to nie ma
                      prawa umrzeć!!! Umrzeć może ktoś biedny w państwowym zzozie, nie elita...
                      Dlatego prywaciarze nie będą robić zabiegów ryzykownych - mimo iż teoretycznie
                      się opłacają bardziej...

                      Takie np. protezowanie tętniaka aorty brzusznej - kto zgodzi się płacąc za ta
                      operację kilkanaście tysięcy na porażenie kończyn dolnych i zaburzenia
                      zwieraczowe- co oni zarobią w takiej ewentualności -? Kilka tysięcy, które potem
                      nie wystarczą do obsługi prawnej adwokatów etc. Bo rodzina nawet uprzedzona o
                      powikłaniach bedzie się sądzić- dowiadując się od sąsiadki że u kogo innego się
                      udało i jest ok...

                      Dlatego -alergenzb i inni- dlatego też prywaciarz woli zrobić kilkaset drobnych
                      zabiegów i wyjśc na swoje. Tyle... Możecie wierzyć lub nie...

                      Taka na przykład neurologia i użycie re kombinowanego aktywatora plazminogenu
                      -koszt ogromny -zysk mieli by ogromny -ale jakby komus z pacjentów ukrwotocznili
                      ognisko to mieli by ogromne straty i roszczenia finansowe rodziny...

                      co zrobili by z udarem krwotocznym po uzyciu rTPa ?

                      Dlatego też wolą (w co alergenzb i inni tutaj wierzyć nie chcą) ryzykować mało,
                      inwestować mało - a zarabiać także mało- ale bezpiecznie i powtarzać cykl wiele
                      razy.

                      Zdychająca w agonii państwówka która przyjmie każdego -z nadciśnieniem
                      ,nefropatią cukrzycową, sarkoidozą, kandydiozą przełyku i pochp wykona taki
                      zabieg- zabieg wysokiego ryzyka... Zadłuży się zużywając leki - często uratuje
                      człowieka którego życie spisano by a priori na straty i ktorego by nie uratowano
                      nigdzie - ale to nie jest ważne.

                      Najważniejsze sa sale z tv, pytania - jak się pani i pan czuje - i poczucie
                      zainteresowania.

                      Doktorze - w sumie maja czesc racji- popularność znachorów i szarlatanów wynika
                      z tego -że w przeciwieństwie do większości lekarzy ci szarlatani i znachorzy
                      umieją pacjentów słuchać i umieją z nimi rozmawiać. Reszta to kwestia
                      psychologii, psychomanipulacji...

                      Smiem twierdzić że będziemy świadkami wielkich zmian na przestrzeni lat,
                      okupionych ofiarami...

                      Ale skoro nikogo to nie martwi to czemu ma martwić stażystę takiego jak ja ?

                      Mam wpływ na swoje życie i nim pokieruję- będę za wszystko odpowiedzialny.Za
                      kwestie swoich decyzji i wyborów. Decyzje co do wyborów innych pozostawiam innym.

                      Pozdrawiam Doktorze
                • maretina Re: pani justyno 13.06.07, 14:32
                  justynnka napisała:

                  > tylko ze za te (takze moje)składki leczą się ci którzy mają dużo czasu na
                  > włóczenie się po przychodniach, czekanie itd.
                  jesli masz dziecko, to spokojnie. ono przerobi Twoje skladki i ojca.
                  najwiecej skladek "przejadaja" dzieci i ludzie starsi. zatem nie narzekaj na
                  innych, spojrz na wlasne podworko.
                  • justynnka Re: pani justyno 13.06.07, 14:39
                    mam dziecko. nie zna państwowej przychodni.wieć teoria o ,,przejedzeniu "
                    składek odpada.
                    • maretina Re: pani justyno 13.06.07, 14:51
                      justynnka napisała:

                      > mam dziecko. nie zna państwowej przychodni.wieć teoria o ,,przejedzeniu "
                      > składek odpada.

                      a ta przychodnia nie posiada kontraktu z nfz? nie chodzisz na bezplatne
                      szczepienia tylko z nieprzymuszonej woli placisz? daj spokoj, zaraz aron powie,
                      ze lekarzy stac na luksusy i nie naleza sie im podwyzki:)
                      • justynnka Re: pani justyno 13.06.07, 14:58
                        płacę za wizytę i usługę. i nie usłyszę - jak moja znajoma w państwowej
                        przychodni dla dzieci- ze dziecko ma się zamknąć.
                        • maretina Re: pani justyno 13.06.07, 15:00
                          justynnka napisała:

                          > płacę za wizytę i usługę. i nie usłyszę - jak moja znajoma w państwowej
                          > przychodni dla dzieci- ze dziecko ma się zamknąć.

                          ja chodze do NZOZ, ktory ma kontrakt z nfz. nigdy moje dziecko nic zlego nie
                          uslyszalo. jestes jakas uprzedzona. nawet jesli jedna przychodnia ma chamow a
                          nie normalnych pracownikow, to nie wszystkie.
                          nie mam nic przeciwko prywatnym wizytom, ale nie podoba mi sie argumentacja.
                          • justynnka Re: pani justyno 13.06.07, 15:02
                            a podoba ci się ze np, jesteś zapisana na 9 a przyjmują cię o 10 i nikt nawet
                            nie przeprosi za opóznienie?
                            • maretina Re: pani justyno 13.06.07, 15:16
                              jestem oburzona jak mnie po stopach nie caluja:)
                              daj spokoj. lekarz nie wazy cukru. przyjmuje chorych ludzi. czasami ktos spedzi
                              wiecej czasu w gabinecie niz przewidywano. nie wkurza mnie to.idac do lekarza
                              wiem, ze poslizgi sa.
                              ps. chodzac na prywatne wizyty w ciazy czesto mialam poslizgi czasowe. to nie
                              jest specyfika panstwowego czy prywatnego. to kwestia ilosci pacjentow i tego z
                              czym oni przyjda do lekarza. lekarz nie jest w stanie przewidziec dokladnie ile
                              czasu kazdy pacjent zajmie. zapytaj meza. moze jemu uwierzysz.
                              • justynnka Re: pani justyno 13.06.07, 15:21
                                tylko jeżeli jest ,,poslizg" to np. recepcjonistka czy pielęgniarka informuje o
                                tym i przeprasza oczekujące kobiety. to jest poważny stosunek do pacjenta.
                                pozatym - niestety, mój maż mówi ze tylko w przychodni na opóznienia bo
                                pacjenci są zapisywani na ,,zakładkę".
                                • kzet69 Re: pani justyno 14.06.07, 23:59
                                  nie życzę Ci Justynko byś chorowała a sobie nie życzę bym Cię leczył jesteś
                                  wyjątkową rozpieszczoną gó..arto... poznasz życie zmienisz poglądy napewno...
                            • tango45 Re: pani justyno 14.06.07, 06:52
                              justynnka napisała:

                              > a podoba ci się ze np, jesteś zapisana na 9 a przyjmują cię o 10 i nikt nawet
                              > nie przeprosi za opóznienie?


                              Ty masz jakies wielkopanskie zapedy. W USA u lekarza nawet prywatnego mozesz
                              czekac i trzy godziny dluzej w poczekalni. Podczas kiedy lekarz bada innych ale
                              tez i lazi, rozmawia z asystentka. Kazdy cierpliwie czeka i niczego nie
                              komentuje. No ale to sa Amerykanie a nie dziadostwo.
                        • paula_paulina_10 Re: pani justyno 13.06.07, 15:25
                          Przez 8 lat chodziłam z dzieckiem do państwowej przychodni ( wtedy prywatne
                          dopiero rodziły się w bólach) i......nigdy nie usłyszałam złego sława. Kwestia
                          kultury - lekarza i pacjenta. Dobre i złe emocje sie udzielają.
                          • tango45 Re: pani justyno 14.06.07, 06:58
                            paula_paulina_10 napisała:

                            > Przez 8 lat chodziłam z dzieckiem do państwowej przychodni ( wtedy prywatne
                            > dopiero rodziły się w bólach) i......nigdy nie usłyszałam złego sława.
                            Kwestia
                            > kultury - lekarza i pacjenta. Dobre i złe emocje sie udzielają.


                            Nie wierze w to, ze do dziecka ktos powiedzial "zamknij sie" Pewnie mamuske
                            spotkalo niemile przyjecie co przy jej czepliwosci jest bardzo prawdopodobne.
                    • tango45 Re: pani justyno 14.06.07, 06:47
                      justynnka napisała:

                      > mam dziecko. nie zna państwowej przychodni.wieć teoria o ,,przejedzeniu "
                      > składek odpada.



                      Coza betonowa k......! Idz na forum "chore dziecko, strata dziecka" to
                      zobaczysz co z dnia na dzien na czlowieka moze spasc.
                • paula_paulina_10 Re: pani justyno 13.06.07, 15:18
                  Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Rózni sa starsi ludzie. Nie jest ich
                  winą, ze ich młodość i wiek dojrzały, kiedy teoretycznie, mogli gromadzić
                  zasoby, przypadała na takie a nie inne lata w tym kraju.
                  Dziś wielu ludzi, nawet wykształconych, ma głodowe emerytury. I wcale nie
                  latają po przychodniach po leki, które pomogły sąsiadce.
                • tango45 Re: pani justyno 14.06.07, 06:33
                  justynnka napisała:

                  > tylko ze za te (takze moje)składki leczą się ci którzy mają dużo czasu na
                  > włóczenie się po przychodniach, czekanie itd. starośc nie przychodzi z dnia
                  na
                  > dzień-wystarczy zgromadzić zasoby. oczywiście ze ciżeko chory potrzebuje
                  > leczenia, ale jak wytłumaczyć fakt że w państwowych przychodniach 95%
                  pacjentłw
                  >
                  > stanowią staruszki idąc po receptę na lek który pomógł sąsiadce a człowiek
                  np.
                  > z grypą nie ma szans na wizyte?


                  Nie mozna czytac tych twoich debinych wywodow. I tej starszej pani recepta jest
                  nie mniej wazna niz twoja zasrana grypa.
                • tango45 Re: pani justyno 14.06.07, 06:33
                  justynnka napisała:

                  > tylko ze za te (takze moje)składki leczą się ci którzy mają dużo czasu na
                  > włóczenie się po przychodniach, czekanie itd. starośc nie przychodzi z dnia
                  na
                  > dzień-wystarczy zgromadzić zasoby. oczywiście ze ciżeko chory potrzebuje
                  > leczenia, ale jak wytłumaczyć fakt że w państwowych przychodniach 95%
                  pacjentłw
                  >
                  > stanowią staruszki idąc po receptę na lek który pomógł sąsiadce a człowiek
                  np.
                  > z grypą nie ma szans na wizyte?
                • kzet69 Re: pani justyno 14.06.07, 23:51
                  odcnoszę wrażenie że jesteś bardzo młodą i durną laską mylisz się starośc i po
                  ciebie zapuka nim się obejrzysz...
            • tango45 Re: suplement 14.06.07, 06:27
              justynnka napisała:

              > no niekoniecznie. w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym widziałam ,,stawianego
              > na nogi" staruszka po udarze wypisanego ze szpitala na leżąco.oczywiście za
              > pieniądze rodziny. prywatna służba zdrowia ma być dla tych którzy oczekują
              > wyższego standartu, także dla tych którzy nie mają czasu czekać az lekarz
              > przyjmie wszystkich emerytów. pozatym - pacjenci w pewnym wieku powinni
              > przechodzić pod geriatrę- nie blokowali by internisty tylko po to żeby wziąc
              > receptę.


              Ozesz ty!!! Stary czlowiek to taki sam czlowiek jak i ty. LEPSZY, bo dluzej
              placil skladki. Jemu sie nalezy to samo co i tobie egoistko wstretna. Tylko
              ja,ja,ja,ja,... prawda? Tak latwo go skreslasz? A on cie moze o wiele lat
              przezyc.
          • kzet69 Re: suplement 14.06.07, 23:49
            loraphenus zgadzam sie z Tobą w 100% tylko kiedy ten naród to pojmie, mógłbym
            dziesiątkami wymieniac pacjentów trafiajacych na IP publicznego szpitala z
            powikłaniami po zabiegach w eksluzywnych prywatnych klinikach...
            • mindflayer Re: suplement 17.06.07, 11:20
              Pewnie! Nikt w naszym kraju nie zrobi prywatnego OIOM bo to studnia bez dna.
        • maretina Re: suplement 13.06.07, 13:43
          ja jestem za prawem wyboru. chce miecprywatne ubezpieczenie i nie dawac ani
          grosza na nfz.
          • kzet69 Re: suplement 15.06.07, 00:02
            maretina NNIE!! bo jak ją trafi białaczka czy SM to i tak wyżebrze z
            publicznego garnuszka leczenie, muszą byc podstawowe ubezpieczenia zdrowotne...
            • maretina Re: suplement 15.06.07, 11:07
              kzet69 napisał:

              > maretina NNIE!! bo jak ją trafi białaczka czy SM to i tak wyżebrze z
              > publicznego garnuszka leczenie, muszą byc podstawowe ubezpieczenia
              zdrowotne...

              a co stoi na przeszkodzie, zeby prywatny ubezpieczyciel placil szpitalowi?
        • loraphenus to co Pani napisała jest żenujące 13.06.07, 15:54
          ustynnka napisała:

          > nie. najpierw zasoby własne, rodzina,rozmaite inne formy.na tym to polega- nie
          >
          > chcę żeby ktoś mi dawał ale nie chcę też aby mi odbierał (nawet jesli nie chcę
          > z tego korzystać).jedno mnie zastanawia- skoro od tak dawna płacę składki a nie
          >
          > leczę się na koszt nfz - to gdzie są moje środki? kto się za nie leczy wbrew
          > mojej woli i bez mojej wiedzy? moze zasadne jest stworzenie indywidualnych kont
          ------------------------------------------------------------------------------

          Czyli typowy pies ogrodnika- sam nie wykorzystam, ale bliźniemu nie oddam! Niech
          przepadnie, ale niech nikt z tego pożytku nie ma ?

          Ubezpieczenie jak pisałem poniżej jest formą usługi a nie lokaty kapitału.
          Ubezpieczając się nigdzie nikt nie gwarantuje nam zwrotu środków z tytułu
          bezszkodowości.

          Gdzie Pani miłosierdzie i człowieczeństwo ?

          • loraphenus I jak widać zadnej odpowiedzi od justyny nie uzysk 14.06.07, 01:58
            typowa ucieczka z forum w obliczu kompromitacji i braku argumentow...
            • justynnka Re: ;) 14.06.07, 13:36
              moje życie nie ogranicza się do wymiany uwag na forum. ponadto- nie dostrzegam
              ani kompromitacji ani konieczności szukania dodatkowych argumentów -
              wystarczająco jasno uzasadniłam swoje zdanie. nie zamierzam go zmieniać ani
              nikogo do swoich poglądów przekonywać.
              • tango45 Re: ;) 14.06.07, 21:48
                justynnka napisała:

                > moje życie nie ogranicza się do wymiany uwag na forum. ponadto- nie
                dostrzegam
                >
                > ani kompromitacji ani konieczności szukania dodatkowych argumentów -
                > wystarczająco jasno uzasadniłam swoje zdanie. nie zamierzam go zmieniać ani
                > nikogo do swoich poglądów przekonywać.



                Na szczescie w morzu roznych pogladow, twoje poglady mozna o dupe potluc :DDDDD
      • loraphenus Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:36
        pytam z ciekawości gdzie jest prywatna interna... ale nie namiastkla interny
        tylko prywatna interna na ktorej moga leczyć osobę z POCHP, z niewydolnością IV
        stopnia wg NYHA...

        Gdzie jest taki oddział i kto go finansuje..

        Bo przeglądając ofertę prywatnych jestem zażenowany.

        > częsciowo trudno odmówic ci racji. jdnak pokaz mi panstwowy szpital w którym
        > pacjentka decyduje jak chce urodzić swoje diecko, szpital który gwarantuje
        > warunki na odpowiednim poziomie a nie kilkuosobowe , ciasne, duszne sale z
        > tłumami odwiedzjących,brakiem spokoju i prywatności, pokaz mi państwowy szpital
        >
        > w którym co godzinę przychodzi pielegniarka i pyta czy dobrze się czujesz,

        Szpital na ulicy Karowej w Warszawie.

        Połoznictwo to nie jest kosztowna dziedzina więc...już sobie Pani odpowiedziała

        Będę upierdliwy i zapytam - czy widziała tam Pani oddział ginekologiczny z
        patologią ciąży... Proszę sobie samej uzmysłowić, dlaczego...
        • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:39
          nie widziałam patologii ciazy i nie życzę sobie ogladac. a szpital na
          karowej...no bez komentarza.widziałam za to prywatne pacjentki w państwowym
          szpitalu,widziałam drogie świadczenia dla osób nieubezpieczonych bez sznasy
          ściągnięcia nalezności za zabiegi,leki itd. zapłacili za to podatnicy czyli
          także ja. a taka sytuacja jest dla mnie nie do przyjęcia.
          • loraphenus Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:45
            własnie - dlaczego Pani nie widziała patologii ciązy w prywatnym ? Dlaczego tam
            jej nie ma najzwyczajniej?

            Bo proszę Pani patologia ciąży to koszty! Koszty astronomiczne ktorych zaden
            prywaciaz nie chce ponosic.

            Prywatne jesli nie bedzie mialo nad soba bicza nie bedzie leczyc kogos
            chorego...Bo nie bedzie inwestowac w leczenie jednego pacjenta dziesiatkow
            tysiecy...

            dlatego jak widze zyje pani w zludzeniu....

            Solidaryzm spoleczny zaklada wspolplacenie. Rownie dobrze ktos lepiej
            zarabiajacy od Pani moglby sobie nie zyczyc finansowania Pani terapii

            No własnie - przyczepie sie - co w przypadku kiedy potrzebowala by Pani drogiej
            terapii- powiedzmy chemioterapii za kilkadziesiat tysiecy złotych- co wtedy ?
            Wtedy solidaryzm spoleczny i finansowanie przez innych juz by sie Pani
            spodobalo, nieprawdaz ?
            • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:52
              nie potrzebujęaby ktokolwiek mi cokolwiek finansował. w tej chwili zabierane mi
              są - wbrew moje woli składki na nfz- a ja nie korzystam z państwowej słuzby
              zdrowia.czyli ja teraz finansuję kogoś. dlatego jasny wydaje mi się
              trójpodział na: usługi podstawowe (czyli ostatecznie darmowe dla
              nieubezpieczonych i dostepne dla każdego niezaleznie od ubezpieczenia), usługi
              specjalistyczne (czyli przy współfinansowaniu) i usługi całkowicie komercyjne
              (całkiwcie odpłatne). z tym że ten podział obowiązywałby np. także w
              standardzie sal szpitalnych itp. kwestiach pozaleczniczych.
              • loraphenus Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:57
                w tej chwili nie ma takiej potrzeby - co bedzie za kilkadziesiat lat?

                zyc Pani dalej bedzie chciala - a potem co- przykro nam, nie ma Pani opcji
                ubezpieczenia obejmujacego chemioterapie? Zycie jest piekne w wieku 20-30 lat
                powtarzam...

                Pani chyba nie zdaje sobie sprawy z kosztow wspolczesnej medycyny.. Oraz z
                tresci umow co zawierają opcje gold i platinum prywatnych ubezpieczycieli...

                Zapewniam że mądrzejsi od nas to wymyslili- tylko czemu nie finansują w ramach
                wyzszych skladek miesiecznych niz srednia skladka do nfz tego co panstwowe
                dziadostwo obecnie./..

                Dlaczego nie finansuja tych zabiegow? Czyzby platynowy klient nie zasługiwał?
                Jak to jest Pani Justyno...
              • slav_ Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:59
                Zwróć uwagę że lekarze też tak chcą !
                Nie tylko z powodu "forsy" ale przede wszystkim z powodu hipokryzji jaką
                prezentują politycy.
                Na razie jest to niemożliwe - posłuchaj wypowiedzi Kaczyńskiego, Piechy, Religi.

                Jesteś(my) skazani na system jaki istnieje - z przewidywalnym pogorszeniem.
                • loraphenus Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:04
                  doktorze, paradoksalnie gdyby ten balagan rozwalic to by sie polepszylo

                  Pani Justyna dowiedziala by sie ile co kosztuje i inni też i nie dali by sie
                  okradac politykom...

                  Dzis przeciez nie wiadomo ile NFZ ma pieniedzy, jak te srodki sa wydawane,
                  dlaczego w jednym szpitalu za dany zabieg dostaja x złotych a wdrugim z tego
                  samego nfz dostają 30 % czy 50 % wiecej.

                  Wiemy dobrze ze ten systwem bedzie gnil i beda go konserwowac. Za duza armia z
                  tego zyje.

                  Dyrektorzy w szpitalach z wyksztalcenia zootechnicy, wierchuszka ordynatorsko
                  profesorska, referenci w nfz...

                  Gdyby to rozwalic to by sie okazalo ze jest lepiej...A lepiej a priori byc nie moze.

                  Paradoksalnie wladza rozwala to wszystko bardziej protestujac przeciwko wejsciu
                  prywatnych ubezpieczycieli. Najpierw ubezpieczenia byly by drogie, potem
                  powalczyli by o mniej zasobnego klienta. Tak jak z telefonia komorkowa...

                  Tylko po co cos zmieniac jak duzo ludzi z tego zyje i zostalo by na lodzie.

                  Pozdrawiam znad ksiazki Kaplan Step 1.
                  • slav_ Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 00:40
                    Cierpimy na niedostatek ludzi myślących. A przynajmniej na niemożność przebicia
                    się ich przez tumult kłamstw i mitów.
                    System będzie gnił.
                    Paradoksalnie - wybuch strajków stworzył wielką SZANSĘ dla rządzących (!).
                    Mogli by wykorzystać je dla głębokich zmian w systemie przy minimalnym narażaniu
                    się i minimalnym oporze społecznym. Ludzie widzą że jest źle i CHCĄ zmian
                    (przynajmniej ci myślący).
                    niestety - obecna władza zdaje się być do tego całkowicie niezdolna.
                    Dominuje myślenie "byle do jutra". "Byle do następnych wyborów jakoś to było" i
                    wyborca sie zbytnio nie zdenerwował. A w trakcie obiecamy że "będzie lepiej jak
                    na wybiorą" (kto pamięta obietnice PiSu o likwidacji nfz która - przez niechęć
                    do tej instytucji - była jedną z "lokomotyw wyborczych"?)
                    Z sondaży wynika że to dobra taktyka - przynajmniej jeśli chodzi o utrzymanie
                    władzy.
                    A O TO chodzi, nie o to by w Polsce istniała dobrze i racjonalnie funkcjonująca
                    opieka zdrowotna.
              • paula_paulina_10 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:34
                Dzis nie korzystasz - jutro - być może tak.
                1. Wystarczy wypadek samochodowy i pogotowie ratunkowe raczej nie zawiezie cię
                do prywatnego szpitala. Znajdziesz sie na OIOM-ie, gdzie w ciagu tygodnia
                leczenie pozre Twoje WIELOTENIE SKŁADKI.
                2. Zawał - trafia się nawet pieknym i młodym i bogatym , wtedy tez nawet ci
                zdecydowani przeciwnicy państwowych szpitali, tam właśnie lądują. Prywatne
                szpitaliki moga najwyżej zapewnić dobrą opiekę pielegnacyjną. Leczenia
                inwazyjnego czy kardiochirurgii juz nie. Zbyt drogo.
                3. Nowotwory tez nie wybierają. Chemioterapia jest tylko w niektórych
                wysokospecjalitycznych osrodkach. I nie są one prywatne.
          • paula_paulina_10 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:29
            Zgadzam sie w 100% z autorem postu - każda cięższa choroba jest leczona w
            państwowym ( NFZ-owskim) szpitalu. I to bez względu na to czy jest to czlowiek
            zarabiający minimum czy prezes Orlenu. Nawet ten drugi trafia do szpitala
            państwowego, gdy trafi mu się zawał. Prywatnie leczenie inwazyjne jest
            nieopłacalne a za granice moga dojechac tylko zwłoki.
            • loraphenus Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:34
              a ja sie zastanawiam jakie rozwiązanie ma justyna dla ludzi pracujących całe
              zycie uczciwie za najniższe wynagrodzenie, jakie rozwiazanie dla
              niepełnosprawnych intelektualnie, dla kalek, dla dzieci chorych przewlekle....

              W końcu nie mają szans wypracowac, korzystają z dóbr wypracowanych przez inne
              osoby...

              czyzby jakies radykalne pomysły nawołujące do ideologii które miały w XX wieku
              poparcie i skończyły się dramatem ludzkości ?
        • tunica Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:50
          justynka nic nie rozumie: właśnie "niski" wg. niej standard polożniczy świadczy
          o tym, że ona nie ma racji - trudno oczykiwać od OKRADANEGO personelu
          zainteresowania "państwową" pacjentką, czyż nie? Dlaczego niby OKRADANY lekarz
          (albo położna) ma kochać okradającą ich pacjentkę? Takie wymaganie od strony
          pacjentki to zwykła BEZCZELNOŚĆ (lub bezmyślność).
          • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:57
            a kto okrada ten personel? przecież nie pacjent który sam jest okradany i to
            dwukrotnie- raz kiedy ściąga się z niego przymysową składke na nfz,drugi raz -
            kiedy dowiaduje się ze ,,limit " jest wyczerpany,że nie ma środków. to gdzie są
            te środki skoro ten konkretny X. do tej pory nie chorował? płaci danine i co z
            tego ma? za te pieniądze które płaci w skali roku spokojnie mógłby iśc do
            prywatnej placówki. i sam dysponowałby swoimi zasobami mając gwarancję ze nikt
            nie ,,przesunie" jego środków na leczenie osoby nieuprawnionej.
            • tunica Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 17.06.07, 08:55
              korzystanie z usługi lekarskiej w świadomości nieadekwatnego wynagradzania za
              nią jest świadomym OKRADANIEM lekarza - dlatego NIE MA ŁAPÓWEK w opiece
              medycznej; dlaczego niby lekarza mają obchodzić czyjeś składki? - jego powinne
              obchodzić jego zarobki! Podam przykład: ktoś opłaca jakieś grosze na
              jadłodajnię ale wybrał się do McDonalda, czy może uczciwie żądać posiłku? I tak
              samo jest z opieką medyczną w Polsce: ogól za mało płaci (11% ze składki ZUS
              albo NIC nie płaci - KRUSowcy, bezrobotni, górnicy z zadłużonych kopalni) ale
              wyobraża sobie BŁĘDNIE, że lekarz mu się należy. NIC PODOBNEGO. To lekarzowi
              należy się uczciwe wynagrodzenie i szacunek społeczny. A Polacy powinni WSZYSCY
              miesięcznie płacić ok.500 -1000 zł na NFZ (a nie ZUS!) i wtedy byloby o czym
              rozmawiać.
              • tango45 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 17.06.07, 19:54
                tunica napisał:

                > korzystanie z usługi lekarskiej w świadomości nieadekwatnego wynagradzania za
                > nią jest świadomym OKRADANIEM lekarza - dlatego NIE MA ŁAPÓWEK w opiece
                > medycznej; dlaczego niby lekarza mają obchodzić czyjeś składki? - jego
                powinne
                > obchodzić jego zarobki! Podam przykład: ktoś opłaca jakieś grosze na
                > jadłodajnię ale wybrał się do McDonalda, czy może uczciwie żądać posiłku? I
                tak
                >
                > samo jest z opieką medyczną w Polsce: ogól za mało płaci (11% ze składki ZUS
                > albo NIC nie płaci - KRUSowcy, bezrobotni, górnicy z zadłużonych kopalni) ale
                > wyobraża sobie BŁĘDNIE, że lekarz mu się należy. NIC PODOBNEGO. To lekarzowi
                > należy się uczciwe wynagrodzenie i szacunek społeczny. A Polacy powinni
                WSZYSCY
                >
                > miesięcznie płacić ok.500 -1000 zł na NFZ (a nie ZUS!) i wtedy byloby o czym
                > rozmawiać.



                To ty myslisz prostaku, ze McDonald's to jakis Lux??? No widzisz prowincjuszu.
                McDonald's to w USA siec podlych jadlodajni. Je tam tylko i wylacznie
                robotnicza brac, czarni, latynosi itd.
          • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:57
            mylisz sie. lekarze powinni zajmowac sie swoimi pacjentami. nie moze byc
            inaczej. jesli nie potrafia, powinni odejsc z zawodu albo isc tam, gdzie beda w
            stanie wykrzesac z siebie profesjonalizm.
            • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:01
              rozważ wobec tego sytuację kiedy komuś z twoich bliskich coś się stanie a
              lekarz nie bedzie miał ,,limitu" na wązne badania bo właśnie zlecił ostatni rm
              zachlanemu brudasowi.
              • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:06
                do czego zmierzasz?
                jesli chodzi o mnie to "zachlany brudas" jest czlowiekiem. takich pacjentow
                czesto moj maz ( ze wzgledu na specyfike oddzialu)leczy. nigdy nie slyszalam,
                zeby kogokolwiek tak nazwal, a szczegolnie pacjenta. alkoholik to tez chory
                czlowiek.
                • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:08
                  i uważasz za słuszne że leczą go za twoje składki? leczą z tego co sam sobie
                  wybrał lub jest nastepstwem jego nałogów?
                  • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:10
                    w obecnym systemie ochrony zdrowia nie mam wplywu na to z czyich skladek sie
                    lecze ja czy ktokolwiek inny. nadal nie pojmuje Twoich intencji. nie wiem co mi
                    chcesz udowodnic.obojetnie co nie mysle o jakimkolwiek nalogu, to czlowiek
                    chory jest chorym i tyle. lekarz nie ma prawa roznicowac chorych, ma im
                    wszystkim pomagac zgodnie ze swoja wiedza i przyjetymi procedurami.
                    • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:16
                      widzę zę nie przekonamy się wzajemnie o swoich racjach. mój maż czasami mówi ze
                      przychodnia powienna wywiesić tabliczkę ,,pacjenci nieumyci nie będża badani".
                      było by to z korzyścią i dla personelu i dla pozostałych pacjentów.
                      • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:18
                        hnie konczysz watkow. pytasz mnie o jedno, ja ci odpowiadam a ty wyskakujesz z
                        czyms nowym. nigdzie nie pisalam, ze pacjent ma przychodzic do lekarza brudny.
                        patrzysz na ludzi z gory. czuejsz sie od wielu lepsza. pytanie czy taka w
                        istocie jestes?
                        • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:27
                          o brudnym pacjencie było w nawiązaniu do pijaka. pozatym nie istotne jest czy
                          czuję się lepsza - istotne jest że nalezy jednak ustalać priorytety i w pewien
                          sposób grupować pacjentów.
                          • maga_luisa KTO ma Twoim zdaniem "grupować pacjentów"? 13.06.07, 17:28
                            Lekarz?
                          • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 18:29
                            pacjent to pacjent. jestem zszokowana Twoimi pogladami.
              • tango45 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 07:16
                justynnka napisała:

                > rozważ wobec tego sytuację kiedy komuś z twoich bliskich coś się stanie a
                > lekarz nie bedzie miał ,,limitu" na wązne badania bo właśnie zlecił ostatni
                rm
                >
                > zachlanemu brudasowi.



                Porazajaca jest twoja nienawisc do ludzi. Ciezko ci z tym bedzie zyc. I dobrze.
      • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 13:43
        pacjentka nie moze decydowac o tym czy urodzi naturalnie czy cc. to decyzje,
        ktore sa podejmowane przez lekarzy w oparciu o wiedze medyczna.
        odpowiedzialnosc za pacjenta w szpitalu ponosza lekarze.
        jak chcesz rodzic wg wlasnego widzimisie to sa prywatne kliniki.
        poza tym z reszta Twojego postu sie nie zgodze. w moim miescie jest kilka
        szpitali z oddzialami polozniczymi i trakatami porodowymi. w zadnym nie ma
        wieloosobowych sal. wszystkie daja zoopy na zyczenie( pod warunkiem, ze nie mka
        przeciwskazan). rodzilam w warunkach intymnych. mialam sale porodowa z workiem
        sako, lazienka. moglam chodzic po trakcie. informowano mnie o wszystkim co ze
        mna mialo sie dziac.
        porod nie postepowal i w miare szybko podjeto decyzje o cc.
        po porodzie nie mialam pokarmu, zadego terroru w postaci przystawiania na sile
        nie doswiadczylam. polozne wrecz namawialy mnie na butelke, bo ja durna na
        poczatku mialam wyrzuty sumienia, bo sie kolorowych pisemek dla przyglupow
        naczytalam.
        nie wiem jak sobie wyobrazasz porod, ale mi podczas prob psn lekarz nie byl
        potrzebny. byly polozne. lekarz przyszedl wtedy, kiedy one uznaly, ze cos nie
        jest za fajnie. nie cierpialam z powodu braku kolejnej osoby w tak intymnej
        sytuacji. lekarz do porodu powinien wkraczac wtedy, jak sie cos dzieje.

        o dostepnosc uslug medycznych pretensje miej do nfz i rzadzacych. lekarze daja
        to co maja!
        • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:04
          ja sobie nie muszę wyobrażac. miałam cc bo tego chciałam . w prywatnej klinice
          bo państwowy szpital z róznych powodów jest dla mnie nie do przyjęcia.pozatym -
          ciązę prowadzi lekarz i do niego mam zaufanie a nie do połoznej. oczywiście
          dają zzo, salędo rodzinnego itd- ale za opłata.wieć jaka to bezpłatna słuzba
          zdrowia? pozatym to moje ciało i ja decyduję o tym jak i z kim chcę urodzić
          moje dziecko. teorie o tym ze poród sn jest korzystny (dla kogo?)do mnie nie
          przemawiają.
          • loraphenus Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:09
            demokrcja zakłada prawo wyboru...dobrze

            Cesarskie ciecie to nie jest nacięcie czyraka, jedna cesarka na 40 tysięcy
            kończy sie zgonem.

            dodatkowo dziecko urodzone przez cesarskie ciecie ma wieksze ryzyko zapadniecia
            na RSV pneumonia (amerykanie ktorzy licza pieniadze zrobili badania)

            Co zlego jest w porodzie silami natury ze znieczuleniem? Sa tak doskonale
            anestetyki teraz ze problemu nie ma...

            a z tym ze to pacjent decyduje jak ma urodzic to sie nie zgodze- bo roszczenia o
            powiklania mialby pacjent nie do siebie tylko do lekarza. Proste.

            Opcja ZZO jest odplatna bowiem- naklady sa zbyt male - z 4% pkb nie da sie tego
            finansowac. Nie zna Pani kosztow rzeczywistych procedur etc.

            Dalej pytam - czy solidaryzm spoleczny i korzystanie z cudzych skladek jest ok
            jak pieniedzy by Pani nie miala?

            Rozumiem ze za kilkadziesiat lat jak nie bedzie Pani miala pieniedzy to
            zrezygnuje Pani z leczenia na koszt składek innych?
          • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:11
            uwazam, ze polozna jest abrdziej przydatna podczas porodu niz lekarz(z calym
            szacunkiem dla lekarzy). polozna ma wieksze doswiadczenie, bo to ona sleczy
            przy rodzacej i czesciej bada niz lekarz.
            rozumiem jednak, ze sa kobiety, ktore chca miec lekarza przy porodzie. powinna
            byc to jednak usluga platna.
            nie lubie postawy "moje cialo i moge robic co chce". jesli tak, to proponuje w
            ogole nie chodzic do lekarza tylko swobodnie i na wlasna odpowiedzialnosc
            zarzadzac swoim organizmem.
            od dawna trwaja dyskusje na temat psn i cc. uwazam, ze psn jest lepszy, pod
            warunkiem, ze kobieta moze skorzystac ze znieczulenia. moglabym sie upierac
            przy cc dla wygody, ale nie moglabym ignorowac badan, ktore jednak nie polecaja
            cc bez wskazan a preferuja psn.
            sposob rodzenia powinien byc dobrany do pacjentki. jej stanu zdrowia, zdrowia
            dziecka itd.
            • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:15
              to proponuję porozmawiać z matkami niepełnosprawnych dzieci , uszkodzonych na
              skutek forsowanego za wszelką cenę porodu sn czy aby na pewno taki poród jest
              najlepszy. dla mnie tylko cc gwarantowało mojej córce bezstresowe przyjście na
              świat, mnie komfort psychiczny - bez oczekiwania , bólu, niepokoju, w obecności
              męża,przy wybranej muzyce,bez pokrzykiwania,,,tykania" itp,. sympatycznych
              rzeczy.
              • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:22
                mylisz fakty! nigdzie nie napisalam, ze popieram psn za wszelka cene! uwazam
                natomiast, ze zakladanie z gory, ze tylko cc bez wzgledu na to czy porod ma
                szanse na sprawne zakonczenie silami natury czy nie jest nierozsadne delikatnie
                mowiac.
                psn nie oznacza brak komfortu psychicznego. probowalam rodzic psn i lepiej sie
                wtedy czulam psychicznie i fizycznie niz podczas cc.
                uwazam, ze nad wlasna glowa mozna popracowac, nie nakrecac sie, nie nastawiac
                na zle. mozna poprosic o pomoc psychologa, lekarza, polozna... czesto wiedza
                sprawia, ze strach przestaje byc tak wielki.
                poza tym kobieta bedaca w ciazy powinna miec swiadomosc, ze nie da sie przejsc
                przez zycie majac non stop zapewniony komfort psychicznym w maksymalnym
                stopniu. matka zawsze bedzie miala jakies obawy o dziecko, cc tych obaw nie
                pozbawia! nie szukajmy rozwiazania tam gdzie go nie ma. trzeba nauczyc sie
                radzic sobie w sytuacjach stresowych.
                o bolu pisalam wyzej: jest zzo i inne srodki farmakologiczne.
                a ze swojego doswiadczenia powiem, ze probowalam rodzic przez kilkanascie
                godzin. jedyne co mnie bolalo, to badanie, ktore mialam co godzine. nic wiecej,
                skurcze byly ok. jesli tak wyglada porod, to ja moge 5 razy dziennie.
                • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:26
                  zanim zaszłam w ciązę wiedziałm ze urodzę przez cc. a najbardziej bałam się
                  tego ze przy psn nie mam kontroli nad sytuacją. decyzja o cc pozbawiła mnie
                  obaw o przebieg porodu i zdrowie zarówo dziecka jak i moje.
                  • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:28
                    opowiedz mi prosze o kontroli jaka masz nad cc, bo ja przezylam chwile grozy
                    jak podczas cc gwaltownie zjechalo mi cisnienie i czulam, ze trace przytomnosc.
                    balam sie, ze zaraz wyjma synka, ale nie bedzie mial matki.o taki komfort
                    psychiczny Ci chodzi?
                    • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:34
                      to są własnie uroki państwowego szpitala. kto ci to powiedział o tym cisnieniu?
                      to też tak mało profesjonalnie. ja swoje cc przespałam-wiedziałam ze jestem w
                      najlepszych rękach , że jest ze mną maż i tylko obudzili mnie żeby pokazać mi
                      córkę. kontrola jest taka że załozą nagłe kleszczy , vacum , nie uszkodzą
                      dziecku stawu barkowego, nie okaleczą mnie. czy to mało?
                      • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:38
                        justynnka napisała:

                        > to są własnie uroki państwowego szpitala. kto ci to powiedział o tym
                        cisnieniu?
                        po operacji anestezjolog i moj maz. byl przy cc jest lekarzem. czy to
                        wiarygodne dane dla Ciebie?
                        gdzie widzisz brak profesjonalizmu?
                        nie stosuje sie rutynowo pelnego znieczulenia do cc. moze Ciebie ktos
                        potraktowal nieprofesjonalnie?
                        >
                        > to też tak mało profesjonalnie. ja swoje cc przespałam-wiedziałam ze jestem w
                        > najlepszych rękach , że jest ze mną maż i tylko obudzili mnie żeby pokazać mi
                        > córkę. kontrola jest taka że załozą nagłe kleszczy , vacum , nie uszkodzą
                        > dziecku stawu barkowego, nie okaleczą mnie. czy to mało?
                        mam mase znajomych rodzacych naturalnie. zadno dziecko nie ma uszkodzonego
                        stawu barkowego i innych rzeczy. demonizujesz. naprawde. masz osobowosc
                        panikarza. czasami naprawde warto emocje wziasc na bok, zlapac gleboki oddech i
                        zaufac komus, kto jest fachowcem w tej dziedzinie. inaczej to nie ma sensu.
                        • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:42
                          nie miałam pełnego znieczulenia. dostałam ,,na rozluznienie" i spokojnie
                          usnełam. to chyba najlepiej świadczy o zaufaniu do lekarza. i żeby było
                          ciekawiej - mój maz też jest lekarzem;)
                          • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:48
                            nie chcialabym przespac porodu! to straszne.
                            do dzis pamietam pierwsze spojrzenie na dziecko. pamietam mine mojego synka i
                            cienkie nozki. w zyciu nie dalabym sie tego pozbawic bez powodu. to bylo
                            piekne. poza tym widzialam placzacego z radosci meza. to jedne z
                            najpiekniejszych wspomnien w moim zyciu. to skarb:)
                            • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:06
                              mam to na filmie;) pozatym -obudzili mnie zeby zobaczyła córcię.
                              • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:11
                                masakra.... filmowalas cc? jaki tytul? rzeznia nr5?:)
                                • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:18
                                  nie cc tylko narodziny naszej córki;) nawet przez moment w kadrze nie pojawia
                                  się mój brzuch.
                              • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:13
                                film nie odda rzeczywistosci. film to ogladanie czegos z perspektywy. ja czulam
                                wszystko od razu, bez przekaznikow.
                                czasami ogladam film z imprezy czy studniowki.... w ogole nie oddaje tamtej
                                prawdziwej atmosfery.
                                tu nie wygrasz:)
                                pozbawilas sie najwazniejszego!:)
                                • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:23
                                  ja to widzę inaczej.zero stresu i nerwów. zero negatywnych doznań tylko radośc
                                  z dziecka.
                                  • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 18:34
                                    justynnka napisała:

                                    > ja to widzę inaczej.zero stresu i nerwów. zero negatywnych doznań tylko
                                    radośc
                                    > z dziecka.

                                    jestes niedojrzla, bo nie potrafisz zmierzyc sie sama ze sob. ucieksz. kiepski
                                    sposob na zycie.
                                    nie da sie udawac, ze stres nie istnieje. w ogole dziwie sie temu, ze sa
                                    lekarze, ktorzy takim osobom robia cc bez wskazan.
                                  • kzet69 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 15.06.07, 01:25
                                    chryste!!! ty jesteś ideał głupiej blondynki.....
                      • paula_paulina_10 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 08:02
                        A wyobraź sobie, że ja miałam to samo w duzym, państwowym szpitalu. A był to
                        szpital wieloprofilowy, co nie jest bez znaczenia w przypadku, gdyby wystapiły
                        poważniejsze komplikacje.
                        A nigdy nie masz 100% pewności, że wszystko pójdzie gładko.
                      • kzet69 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 15.06.07, 01:21
                        bożże justynnka jaka ty jesteś GŁUPIA jak fasceci wytrzymują z takimi
                        blondynkami JAK TY ??? PRZECIEŻ TY JESTEŚ tęPA!!!!!!!!!!!!!
                  • kzet69 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 15.06.07, 01:11
                    powtórzę się: jesteś idiotką sorki ale o tej porze jestem szczery
              • loraphenus Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:22
                a skad pani wie ze gwarantowalo pani corce? zapytam z ciekawosci?

                cesarskie ciecie to nie usuwanie zmarszczek, prosze o tym nie zapominac

                wiem ze wizja bolu stresu jest przerazajaca ale gdyby mialo rodzic sie przez
                cesarskie to natura wyposażyła by kobiety w "zamek błyskawiczny"

                Cesarki sa obecnie trendem wynikającym z ... prywatnych poglądów

                Ja jestem zdania ze cesarka ma być ze wskazań...A swoją drogą nie doczekałem sie
                odpowiedzi na niewygodne dla Pani pytanie
                • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:30
                  ten pogład o zamku błyskawicznym głosi pewien profesor. jego opinia. nie
                  wszyscy lekarze ją podzielają na szczęscie. moja jest inna. wiedziałam co
                  gwarantowano mojemu dziecku, wiedzialam ze jest inkubator,wiedziałam ze jest
                  doskonały neoenatolog.byłam w pełni świadoma, przygotowana , poinformowana.
                  • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:33
                    daj spokoj. rodzilam w zwyklym szpitalu i mialam to samo. neonatolog, pod reka
                    inkubatory, za plotem szpital dzieciecy.demonizujesz oddzialy poloznicze. wiele
                    w polsce sie zmienilo w ostatnich latach w tek kwestii.
                    • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:44
                      rodziłam w 2005. i na kilka tygodni przed cc widziałam państwowy szpital. i
                      powtarzam - to nie dla mnie.
                      • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 14:50
                        ja tez w 2005;)
                        mialam normalny pokoj jednoosobowy ( po cc sa jedynki), tv, lazienke,
                        przewijak, lozeczko itd. wiecej nie potrzebowalam. po cc wszystko mnie bolalo i
                        trudno bylo mi cieszyc sie z dziecka w momencie, kiedy bolal kazdy glebszy
                        oddech.
                        • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:04
                          mnie podawali do zzo przeciwbólowe. jednak inne mamy doświadczenia.
                          • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:08
                            mialam leki przeciwbolowe. bylam na nie oporna.poza tym sa granice. dano mi
                            tyle, ze wiecej nie moglam. ile na tym zopie bylas? miesiac? nie wierze, ze
                            zaraz po porodzie wyszlas do domu wyprostowana i smigalas jak fryga.
                            • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:12
                              na znieczuleniu byłam 3 dni.ja też mam znaczną lekoopornosc a jednak na mnie
                              leki działy. 4 wyszłam do domu. owszem - jest ból ale porównując do operacji
                              którą miałam kilka lat wcześniej- niewielki.po 6 tygodniach poszłam na aerobik.
                              • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:14
                                3 dni na kablu w kregoslupie? matko boska......
                                • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 15:24
                                  póltora;) pózniej tylko ,,w żyłe":)
                                  • loraphenus Pytanie do Pani Justyny 13.06.07, 15:26
                                    wielokrotnie forsowane i bez odpowiedzi, najwyraźniej niewygodne.

                                    Neguje Pani solidarnośc społeczną. Czy przez to mam rozumieć że za ileś lat,
                                    kiedy będzie Pani chora lub Pani dziecko na chorobę, której leczenie kosztować
                                    będzie więcej niż ma Pani zgromadzone na to środków to równie ochoczo Pani
                                    zaneguj esolidaryzm społeczny i nie będzie domagać się leczenia siebie badź
                                    swojego dziecka?

                                    Czyli mając na przykład 5% środow na leczenie nie bedzie się Pani domagać
                                    pozostałych 95% od innych w ramach solidaryzmu społecznego ?

                                    Rozumiem - smierć dla idei jako wola Boska, tak?
                                    • justynnka Re: Pytanie do Pani Justyny 13.06.07, 15:34
                                      nie. najpierw zasoby własne, rodzina,rozmaite inne formy.na tym to polega- nie
                                      chcę żeby ktoś mi dawał ale nie chcę też aby mi odbierał (nawet jesli nie chcę
                                      z tego korzystać).jedno mnie zastanawia- skoro od tak dawna płacę składki a nie
                                      leczę się na koszt nfz - to gdzie są moje środki? kto się za nie leczy wbrew
                                      mojej woli i bez mojej wiedzy? moze zasadne jest stworzenie indywidualnych kont
                                      z kartą dostepu - jedno przesunięcie przez terminal i już wiadomo ze panu Y się
                                      nie należy to badanie bo nie ma już ,,punktów" na karcie.
                                      • loraphenus Re: Pytanie do Pani Justyny 13.06.07, 15:37
                                        no a jak sie okaze ze nie ma tych środków na karcie to co- erka wraca do stacji
                                        pogotowia a pacjentowi zostawia się pistolet z jednym nabojem i instrukcją?

                                        Jeden wypadeczek, jeden nowotwor i całe wieloletnie składki wniwecz,

                                        Paola 10 odpisąła zawierając pewną propozycje...
                                      • loraphenus Pani nie wie najwyrazniej o czym Pani pisze, 13.06.07, 15:41

                                        Przez analogiwe ubezpieczenia zdrowotnego do ubezpieczenia autocascio

                                        Takie Autocasco =- płaci sie wiele lat i jakoś nikt pretensji nie ma ze jak ma 5
                                        czy 10 kolejny samochod to powinni mu oddać tamte składki albo ubezpieczyć za
                                        darmo w ramach historii salda ubezpieczeniowego. Jakos nikt nie pyta ile za
                                        ubezpieczenie zaplacil...

                                        Powinna Pani zobaczyc co to ubezpieczenie. Definicje ubezpieczenia poznać. bo
                                        wypowiada sie Pani o rzeczach o ktorych Pani pojęcia nie ma.

                                        Ubezpieczenie to usluga, nie lokata kapitalu...
                                        • tango45 Re: Pani nie wie najwyrazniej o czym Pani pisze, 14.06.07, 07:46
                                          loraphenus napisał:

                                          >
                                          > Przez analogiwe ubezpieczenia zdrowotnego do ubezpieczenia autocascio
                                          >
                                          > Takie Autocasco =- płaci sie wiele lat i jakoś nikt pretensji nie ma ze jak
                                          ma
                                          > 5
                                          > czy 10 kolejny samochod to powinni mu oddać tamte składki albo ubezpieczyć za
                                          > darmo w ramach historii salda ubezpieczeniowego. Jakos nikt nie pyta ile za
                                          > ubezpieczenie zaplacil...
                                          >
                                          > Powinna Pani zobaczyc co to ubezpieczenie. Definicje ubezpieczenia poznać. bo
                                          > wypowiada sie Pani o rzeczach o ktorych Pani pojęcia nie ma.
                                          >
                                          > Ubezpieczenie to usluga, nie lokata kapitalu...


                                          Ale przeciez tak jest na calym swiecie. Ludzie placa ubezpieczenie czesto
                                          wysokie i moze sie zdarzyc, ze nie bedzie nigdy powazniej chorowal, wowczas
                                          korzystaja inni. To samo w pierwszych miesiacach ubezpieczenia kiedy jeszcze
                                          delikwent nie zaplacil za wiele skladek a trafia mu sie ciezka choroba,
                                          operacja, rak itd. Ubezpieczenie juz to pokrywa czyli korzysta z solidarnosci
                                          spolecznej.
                                      • agulha Re: Pytanie do Pani Justyny 13.06.07, 23:26
                                        Jest Pani najwyraźniej oporna. Kuzynka mojej koleżanki mieszka w Kanadzie
                                        (narodowa, przymusowa służba zdrowia, do niedawna jako jedyna dozwolona forma).
                                        Gdakała tak samo jak Pani, dlaczego u nich nie ma jak w USA, składki trzeba
                                        płacić itepe. Aż jej się urodziło dziecko z ciężką wadą serca, wymagające tylu
                                        drogich operacji, że ani ona, ani jej bliższa i dalsza rodzina nigdy by tyle nie
                                        uzbierali. Zmieniła zdanie. W Pani wersji lepiej byłoby pożegnać aniołeczka.

                                        Odkładanie zasobów. Kolejna bzdura. Moi dziadkowie byli ludźmi zapobiegliwymi.
                                        Mieli odłożoną na książeczce stosowną kwotę. W 1939. Po wojnie nawet jakąś
                                        wypłatę babcia dostała, tylko po takim przeliczniku, że śmiech.
                                        Koleżanka jedynaczka. Rodzice wykupili jej ubezpieczenie posagowe i płacili
                                        składki. Kiedy zmarł ojciec, jak miała ok. 20 lat, starczyło akurat na wieniec.
                                        To była inflacja.
                                        Emerytury obecnych staruszków w bardzo niewielkim stopniu zależą od nich samych.
                                        Płacono kiedyś niewiele, a brak rewaloryzacji emerytur czyni nędzarzy z ludzi,
                                        którzy kiedyś całkiem nieźle zarabiali.

                                        I wreszcie wiara we własne niezmącone zdrowie, albo w to, że na pewno te
                                        pieniądze, które Pani zabiera władza (no tak, płaci je Pani tylko dlatego, że
                                        władza tak zarządziła), wystarczyłyby na wszystko, na co tylko Pani nie
                                        zachoruje kiedykolwiek w życiu. Jeszcze wierzy Pani w to, że na pewno Pani się
                                        nie przytrafi ciężki wypadek, stwardnienie rozsiane, choroba nerek z
                                        koniecznością dializ i przeszczepu, guz mózgu ani inna fajna choroba, która w
                                        ciągu krótkiego czasu pożre zasoby całej wsi, a nie tylko Pani i Pani rodziny.
                                        Myśli Pani, że wtedy człowiek mówi sobie "tak, moje składki się skończyły, więc
                                        nie będę chodzić / umrę na niewydolność nerek / stracę wzrok, przecież to słuszne"?

                                        A może Pani myśli, że człowiek, który raz wpada w kategorię chorego, czyli
                                        wyżeracza Pani składek, to już nigdy z niego nie będzie żadnego pożytku i należy
                                        go odstrzelić? Byłam przez 7 lat na budżetowej pensji, płaciłam na ubezpieczenie
                                        zdrowotne niewiele, potem byłam cztery miesiące w szpitalu i jeszcze kolejne
                                        pięć na zwolnieniu. A od tej pory już piąty rok pracuję za wielokrotność
                                        poprzedniej pensji i płacę składki na przyszłe leczenie takich bezrozumnych i
                                        egoistycznych istot jak Pani. Nie na leczenie z kataru, anginy, próchnicy zębów,
                                        nie na prowadzenie porodu fizjologicznego, ale na możliwe leczenie ciężkich chorób.
                      • paula_paulina_10 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 08:08
                        Rodziłam w ....1991 roku. Znam szpitale prywatne i państwowe. Na szczęście w
                        dużej mierze nie z pozycji pacjenta. Znam szpitale polskie i zagraniczne. Także
                        dzięki Bogu nie z pozycji chorego.
                        I powiem tak: w szpitalu prywatnym mogę naciąć sobie czyraka, ale ZNACZNIE
                        bezpieczniej czuję sie w placówce wieloprofilowej, państwowej. I jesli jesteś
                        związana rodzinnie z medycyną to powinnaś wiedzieć dlaczego tak jest.
              • paula_paulina_10 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 07:59
                Rodziłam w państwowym, ba WOJSKOWYM szpitalu - bez obecności męża, cięciem
                cesarskim. Nikt na mnie nie pokrzykiwał, nikt mnie nie tykał. Miałam
                świadomość, że jestem w szpitalu a nie w HOTELU. Nie słuchałam muzyki, co
                więcej nie czułam takiej potrzeby.
                Do szpitala poszłam w celu bezpiecznego urodzenia dziecka. I tylko po to nie w
                celach rozrywkowych.
      • tango45 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 06:20
        justynnka napisała:

        > częsciowo trudno odmówic ci racji. jdnak pokaz mi panstwowy szpital w którym
        > pacjentka decyduje jak chce urodzić swoje diecko, szpital który gwarantuje
        > warunki na odpowiednim poziomie a nie kilkuosobowe , ciasne, duszne sale z
        > tłumami odwiedzjących,brakiem spokoju i prywatności, pokaz mi państwowy
        szpital
        >
        > w którym co godzinę przychodzi pielegniarka i pyta czy dobrze się czujesz,
        > gdzie lekrza prowadzący jest tylko dla ceivie a nie 10 innych,szpital w
        którym
        > masz przy łozku telefon,gdzie w pokoju masz łazienkę a pokój jest
        jednoosobowy.
        >
        > gdzie nie ma terroru laktacyjnego, spoufalania się z pacjentką. długo bym
        mogła
        >
        > wymieniac. takiego państwowego szpitala nie ma. jest za to prywatny -płacę i
        > wiem co za to dostanę.i jest tam także interna.i robią zabiegi nie
        jednodniowe.
        > a co do rehabilitacji po udarach- gdyby była dostepna w ramach NFZ ( ale
        > rehabilitacja a nie żarty) to wszystkie prywatne, doskonale wyposazone, z
        dobrą
        >
        > kadrą ośrodki rehabilitacyjne przestałyby istniec. a mają się swietnie. bo
        > skończyły się czasy bylejakości i braku mozlwości wyboru. a skoro jest popyt
        to
        >
        > będzie podaz.



        Takie szpitale o jakich piszesz widzialas chyba tylko na filmach. :DDDD
        Ja w New York bylam w wielu szpitalach z racji mojej wieloletniej pracy. Bylam
        w dobrych szpitalach. Nigdy nie widzialam lazienki w pokoju i owszem WC ,
        muszla z podmyciem /nie bidet tylko maly prysznic prz muszli/ umywalka.
        Telefony sa podlaczane za oplata, telewizory za oplata. Sale dwuosobowe,
        pacjent sasiad za zaslona ktory ma oddzielny TV i jak ty wlaczysz swoj to masz
        kakafonie. Lekarz prowadzacy tylko do jednego pacjenta???? Tego chyba nie
        spotkasz na calym swiecie Bardzo czysto wszedzi ALE... zdarza sie nie rzadko ze
        karaluch wielosci wrobla zapiernicza po scianie. Kiedys siedzialam na nocnych
        zmianach z pacjentka w Lenox Hill Hospital na Manhattanie. Tam gorne pietra
        przeznaczone sa dla ludzi bardzo bogatych i gwiazd. Nad ranem wyszlam na
        papierosa. Robotnik polewal woda chodnik a do tej wody na poranna toalete
        wyszlo pelno karaluchow... Jest to szpital zydowski prywatny.
        Pacjenci ktorzy nie maja prywatnych opiekunek a leza troche dluzej, zawsze
        wracaja do domu z odlezynami. W szpitalu obsluga jest bardzo mila ale moze
        pozwolic lezec w zasikanej lub jeszcze gorzej poscieli i kilka godzin. W takich
        szpitalach jak Lenox Hill na gornych pietrach sa jednoosobowe pokoje sa bardzo
        drogie i twoje ani moje ubezpieczenie tego nie pokryje. Zejdz na ziemie i nie
        plec.
        • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 13:44
          to mało widziałas:)prywatne cm w warszawie mające odziały szpitalne.i
          jednoosobowe pokoje co jest gwarancją prywatności i spokoju bo przymusowe
          znoszenie obecnosci obcej osoby raczej nie jest miłe. pokój z łazienką i tv w
          standardzie.czasy się trochę zmieniły - taki standard jest dotępny dla
          średniozarabiajacej osoby.
          • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 13:50
            zapytaj tylko prosze czy wykonuja wszystkie procedury i ile trzeba zaplacic za
            leczenie np. przewlekle chorego dziecka na bialaczke ( zwroc szczegolna uwage
            na koszty a potem mniej odwage powiedziec czy stac cie na takie cos w momencie,
            kiedy w polsce nie dziala system ubezpieczen zdrowotnych w sektorze prywatnym.
            nie myl tylko abonamentu na podstawowe leczenie w falcku lub czyms podobnym).
            zapytaj czy maja specjaliste od NF1( na to choruje moj syn), albo w ogole ,czy
            wiedza co to jest!sprawdz tez, czy kadra, ktora maja jest dobra.sprawdz czy
            rozwijaja sie naukowo itd. a moze bedzie prosciej jak zapytasz meza. na pewno
            Ci odpowie!wszak zna ochrone zdrowia i jej realia od wlasciwej strony.
            • barabara6 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 15.06.07, 22:29
              NF1 - neurofibromatoza typu 1 ?
          • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 13:56
            w polsce nie ma klasy sredniej sloneczko! nie zdazyla sie jeszcze wyksztalcic.
            mozesz tez wierzyc nam na slowo, ze ochrona zdrowia to cos wiecej niz chodzenie
            z pryszczem dziecka do pediatry i oplacenie prywatnego porodu. to sa kpiny a
            nie przyklady!to tak jakby koszty morfologii w prywatnym laboratorium porownac
            do prywatnej powaznej operacji neurochirurgicznej i leczenia po niej.
            przyjmij do glowy, ze sa choroby, kiedy przez dlugi okres czasu stosuje sie
            kuracje za kilkadziesiat tysiecy zlotych miesiecznie!
            • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 14:06
              oczywiście , tylko ktoś akurat nie moze czekać na jakieś istotne badanie a
              państwowy szpital daje mu termin za kilka miesięcy. i co? w ramach solidaryzmu
              ma się na to zgodzić i czekać bo jest raktowany jak kolejny uciązliwiec. za to
              nie lubię państwowej słuzby zdrowia.także za to ze lekaez pracujący państwowo
              jest nieprzejmy,lakoniczny w wypowiedziach i skąpy do bólu jesłi chodzi o
              badania a za kilka godzin w prywatnym gabinecie jest zupełnie innym
              człowiekiem. to po co tracić czas na wizytę w państowym? dla wielu lekarzy- w
              tym mojego męża- praca w państwowej przychodni jest jedną z wielu , tą najmniej
              satysfakcjonująca i najmniej opłacalną gdzie czas nie oznacza pieniądza.
              • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 14:50
                justynnka napisała:

                > oczywiście , tylko ktoś akurat nie moze czekać na jakieś istotne badanie a
                > państwowy szpital daje mu termin za kilka miesięcy. i co?
                i podziekuj ministerstwu zdrowia i nfz:)
                >w ramach solidaryzmu
                > ma się na to zgodzić i czekać bo jest raktowany jak kolejny uciązliwiec. za
                to
                > nie lubię państwowej słuzby zdrowia.

                jako zona lekarz powinnas zwrocic uwage na dobor slow. Twoj maz nie jest
                sluzba. jest pracownikiem ochrony zdrowia:) szanuj meza swego, bo mozesz miec
                gorszego:)
                nie palam miloscia do obecnego SYSTEMU ( jednak nie personifikuje niewydolnosci
                systemu z ludzmi,ktorym przyszlo w nim pracowac)
                >także za to ze lekaez pracujący państwowo
                > jest nieprzejmy,lakoniczny w wypowiedziach i skąpy do bólu jesłi chodzi o
                > badania a za kilka godzin w prywatnym gabinecie jest zupełnie innym
                > człowiekiem.

                dlaczego tak mowisz? dlaczego stosujesz odpowiedzialnosc zbiorowa? jesli
                wszystkich do jednego wora wrzucasz, to moge zalozyc, ze takiego wlasnie medyka
                masz u swojego boku? przepraszam za porownanie, ale samo sie cisnie na
                klawiature po takich slowach, jakie zastosowalas!
                >to po co tracić czas na wizytę w państowym?

                juz Ci wczoraj pisalam, ze masz tendencje do histerii i uogolniania. mowmy
                konkretnie.musze przyznac, ze najwiekszego chama pana docenta
                mialam "przyjemnosc" spotkac w jego prywatnej klinice, spotkanie okupilam
                potezna gotowka. moze zatem ja teraz walne tekst, ze prywaciarze sa denni,
                chhamscy, nieczuli, przereklamowani w stosunku do swoich prawdziwych
                umiejetnosci? dokad to nas zaprowadzi?
                >dla wielu lekarzy- w
                > tym mojego męża- praca w państwowej przychodni jest jedną z wielu , tą
                najmniej
                >
                > satysfakcjonująca i najmniej opłacalną gdzie czas nie oznacza pieniądza.

                prawda. panstwowe placowki placa za malo.
                mysle, ze Twojemu mezowi byloby przykro, gdyby preczytal to co napisalas
                o "panstwowce". wkurzasz mnie tym. jakim prawem ocenilas kazdego laekarza i
                kazda pielegniarke?! znasz kazdego? kazdy Cie leczyl? z kazdym rozmkawialas?
                • justynnka Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 15:37
                  mój mąz w państwowej placówce jest włąsnie tą ,,słuzba". na dodatek darmową z
                  punktu widzenia pacjenta któremu się ,,należy". inna jest sytuacja w prywatnych
                  centrach- tam pacjent przy ozkazji swojej wizyty nie wyciąga rtg
                  znajomego ,,żeby pan doktor spojrzał". prawopodobnie wiesz w jakich warunkach i
                  pod jaką presją czasu pracują lekarze w ramach nfz.traktowani są jak pracownicy
                  aktodowi którzy muszą ,,wyrobić " normę. prywatnie tego nie ma więc i lekarz
                  zachowuje się inaczej. pozatym np.prywatny ginekolog daje pacjentce numer
                  swojej komórki na wszelki wypadek i mozeszo każdej porze zadzwonić. wiem bo
                  dzwoniłam kiedyś do mojego lekarza o 3 rano. a ten z państwowej przychodni?
                  nie mam skłonności do histerii- mam konkretne oczekiwania (zresztą nie dotyczy
                  to tylko słuzby zdrowia)i umiem wyrązać swoje niezadowolenie. umiem równiez
                  docenić własciwy stosunek do pacjenta, warunki w gabinecie, zachowanie
                  pielęgniarki czy recepcjonistki. a tego mi nfz nie
                  gwarantuje.ten ,,prywaciarz " wie poco przychodzi do pracy. taka jest różnica.
                  • glupiakasia Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 17:00
                    Nie używam takich sformułowań, ale nie mogę się oprzeć. (najwyżej moderator to
                    skasuje :-))

                    - jesteś głupia jak komentarz na onecie...

                    - tak mogę skomentować to co piszesz.

                    Jedyne Twoje poważniejsze doświadczenie życiowe to ten poród.
                    Ciekawe czy gdzieś pracujesz?

                    Uzależniasz swój pogląd o leczeniu od tego, że mogłaś zadzwonić do lekarza o 3
                    rano.
                    To wszystko co wypowiadasz z taką pewnością siebie jest po prostu śmieszne.
                    A wynika oczywiście z braku wiedzy, odrobiny wyobraźni i doświadczenia.

                    Ja niestety miałam "trochę" więcej doświadczeń niż jeden poród (choćby dlatego,
                    że mam 2 dzieci)
                    A z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że w tak zwanym państwowym
                    lecznictwie są lekarze którzy podają swoje komórki, że są jednoosobowe sale i
                    wspaniałe pielęgniarki, które zaglądają i pytają czy czegoś nie potrzeba...
                    Spotkałam wspaniałe osoby, uśmiechnięte, żartujące i starające się podtrzymywać
                    na duchu.

                    Ale i są szpitale, gdzie strach wejść, bo się można pobrudzić, a o środki
                    przeciwbólowe trzeba żebrać.

                    Więc jakość pracy nie zależy od właściciela, a zarządcy, od ludzi, którzy tam
                    pracują. Wydaje mi się, że tu chodzi o szacunek do siebie. Ludzie, którzy
                    szanują siebie, będą zwracać uwagę na warunki, w których pracują i podobnie jak
                    siebie będą szanować swoich pacjentów.

                    Tylko, że ty się ciągle kręcisz koło tego porodu, a ja piszę o leczeniu
                    ciężkich chorób.
                    Poród nie jest chorobą. To tylko fizjologia...
                    No i ile może kosztować taki poród?? Tyle co jedno badanie PET CT?
                    A może tyle co 3 tomografie całego ciała??

                    A co do tego, że prywaciarz wie po co przychodzi... OCZYWIŚCIE... w skrajnych
                    wypadkach, w niemieckich poradniach kierowano ludzi na niepotrzebne operacje,
                    by więcej zarobić...

                    Nie wiesz co spotka ciebie, twoją rodzinę w przyszłości.
                    MOże będąc osobą starszą, chorą na raka, a może na serce spotkasz na swojej
                    drodze rozwydrzoną gó..arę, która ci powie - ja mam większe prawo, by leczyć
                    swoją grypę, niż ty swoje serce, bo już jesteś na leczenie i wizyty u lekarza
                    za stara. Wyobraźni trochę i empatii życzę.
                    • mindflayer Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 17.06.07, 11:36
                      Większość pacjentów dostających numer telefonu swojego doktora, na któy mogą
                      dzwonić o każej porze, nie jest w stanie się dodzwonić (bo zajęte, poza
                      zasięgiem, w nocy wyłączone itd) ale ma komfort psychiczny.
                  • maretina Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 22:19
                    justynnka napisała:

                    > mój mąz w państwowej placówce jest włąsnie tą ,,słuzba". na dodatek darmową z
                    > punktu widzenia pacjenta któremu się ,,należy".
                    jak sie daje tak ma. moj maz mowi pacjentom, ze on jest lekarzem i to on
                    decyduje o badaniach itd. chetnie wyjasnia, rozmawia. jest lubiany przez
                    pacjenttow.zapracowal na to sumiennie.
                    >inna jest sytuacja w prywatnych
                    zgoda. nikt mnie tak na kase nie naciagnal jak prywatni. nie chodzi mi o sama
                    koniecznosc placenia,bo to jest oczywiste, ale o wymuszanie kolejnych wizyt lub
                    badan, jesli pan doktor dysponuje swoim sprzetem.
                    > centrach- tam pacjent przy ozkazji swojej wizyty nie wyciąga rtg
                    > znajomego ,,żeby pan doktor spojrzał". prawopodobnie wiesz w jakich warunkach
                    i
                    nie rozumiem tej czesci wypowiedzi.
                    > pod jaką presją czasu pracują lekarze w ramach nfz.traktowani są jak
                    pracownicy
                    >
                    > aktodowi którzy muszą ,,wyrobić " normę.
                    zapieprz jest nie ma co ukryc. jednak twiierdze, ze prywatni maja taki sam
                    zapierdziel, tyle, ze za inna kase.
                    > prywatnie tego nie ma więc i lekarz
                    > zachowuje się inaczej.
                    pisalam w poprzednim poscie, ze moje doswiadczenia z prywatnymi lekarzami sa o
                    niebo gorsze niz te na nfz.
                    >pozatym np.prywatny ginekolog daje pacjentce numer
                    > swojej komórki na wszelki wypadek i mozeszo każdej porze zadzwonić.

                    dostalam wizytowke od swojego ginekologa z numerek komorki. nie korzystam.
                    jesli by sie cos dzialo pozno w nocy to nie bede komus dupy zawracac, tylko
                    zadzwonie na oddzial szpitalny do poloznej a ta zdecyduje czy budzic lekarza.
                    jesli wiedzialabym, ze musze isc do szpitala, to po prostu bym tam pojechala.
                    przez komorke jeszcze nikt nikogo nie uzdrowil. tak naprawde do niczego nie
                    jest mi potrzebna komorka jakiegokolwiek lekarza. zatem nie rozumiem Twojego
                    zachwytu nad posiadaniem rzedu kilku cyferek.
                    >wiem bo
                    > dzwoniłam kiedyś do mojego lekarza o 3 rano.

                    ja bym sie wstydzila. gdyby komorka mojego meza zadzwonila o tej porze, to
                    wzielabym ja do reki i powiedzialabym Ci co o tym mysle, bo widocznie sama nie
                    masz wyczucia co wypada a co nie.
                    a ten z państwowej przychodni?
                    > nie mam skłonności do histerii

                    moim zdaniem masz. ale nie bede sie upierac.
                    >- mam konkretne oczekiwania
                    masz. widac je. lekarz dla Ciebie to sluzacy.widzisz tylko swoja strone. innym
                    odmawiasz podstawowych praw, min. prawa do swietego spokoju po pracy, bo
                    normalna osoba o 3 rano na komorke do lekarza nie dzwoni. wzywa sie pogotowie,
                    jesli jest uzasadnienie, albo samemu sie jedzie do szpitala.
                    (zresztą nie dotyczy
                    > to tylko słuzby zdrowia)i umiem wyrązać swoje niezadowolenie.
                    doskonale to umiesz. fakt.

                    umiem równiez
                    > docenić własciwy stosunek do pacjenta, warunki w gabinecie, zachowanie
                    > pielęgniarki czy recepcjonistki. a tego mi nfz nie
                    > gwarantuje.ten ,,prywaciarz " wie poco przychodzi do pracy. taka jest różnica.
                    nie narzekam na panie w recepcji w panstwowych instytucjach. dziwie sie, ze dla
                    Ciebie prywatne jest synonimem pewnosc. tymczasem prywatne moze byc lepsze, ale
                    nie musi.
                  • kzet69 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 15.06.07, 01:30
                    co za idiotka... ważna małolata buuuu... szkoda że kasa rozumu nie dodaje
              • paula_paulina_10 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 15.06.07, 08:17
                Kobieto! W Polsce są prywatne szpitale, jednoosobowe sale, tv, snieznobiała
                posciel itd, w których mozna: urodzić dziecko ( ale gdy dziecko wymaga
                intensywnej opieki to do karetki i na sygnale do szpitala państwowego, gdzie
                nie ma już śnieznobiałej poscieli za to jest sprzęt), zoperować krzywą
                przegrodę nosa ( ale gdy w czasie operacji pojawią się komplikacje to nikt nie
                baczy na to, ze musi opuścić jednoosobową salę i pędzi do kliniki), można
                jednym słowem uprawiać medycynę przez małe "m". Z powodzeniem.
                Nikt z nas nie jest niesmiertelny i nikt nie ma patentu na zdrowie. Każdemu
                może przytrafić się ciężka choroba, której leczenie wymaga ogromnych(!!!!!)
                nakładow finansowych nie wspominając o sprzęcie i wysokokwalifikowanej kadrze.
                Jest szereg procedur, którymi szpitale sektora prywatnego po prostu sie nie
                zajmują. A czasem są one nieodzowne. I co wtedy? Biegiem do państwowego.
                Zapewniam Cie, że chorym onkologicznie w trakcie chemioterapii w minimalnym
                stopniu przeszkadza wymiotująca na sąsiednim łózku pacjentka, wazniejszy jest
                efekt leczenia. To samo dotyczy wielu innych chorób!
                Trudno Cie przekonac, że białe jest białe a nie czarne.
                Ponadto demonizujesz finansowane z NFZ lecznictwo otwarte. Nie dalej jak
                wczoraj odwiedziłam lekarza pierwszego kontaktu i m.in. dostałam skierowanie na
                RTG. Czekałam 10 może 15 minut. Mogłam RTG zrobić prywatnie, ale jestem
                ubezpieczona. I tylko idiota wyrzuca w błoto pieniądze. Bez względu na to ile
                tych pieniędzy ma. Pod każdą szerokością geograficzną. O tym mogę Cię zapewnić.
          • tango45 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 21:53
            justynnka napisała:

            > to mało widziałas:)prywatne cm w warszawie mające odziały szpitalne.i
            > jednoosobowe pokoje co jest gwarancją prywatności i spokoju bo przymusowe
            > znoszenie obecnosci obcej osoby raczej nie jest miłe. pokój z łazienką i tv w
            > standardzie.czasy się trochę zmieniły - taki standard jest dotępny dla
            > średniozarabiajacej osoby.



            Oj, glupiutka ty jestes. Zenada
          • mindflayer Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 17.06.07, 11:31
            Justynka, naczytałaś się folderów reklamowych ;) i marketingowego mumbo-jumbo.

            Jak chcesz mieć gwarancję prywatności i jednoosobowy pokój, to idź do dobrego
            hotelu, szpital ma jeszcze za zadanie leczyć, a JA WIEM (!), że w CM będziesz
            miała tylko leczenie minimalne (tj. takie które możesz też mieć w domu lub w
            opiece jednodniowej), jak będziesz miała "coś poważnego" to wiedz, że umowa
            tego nie obejmuje. "Się nie należy :P"! Czytaj dokładnie, co podpisujesz.
      • kzet69 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 14.06.07, 23:47
        jezu laska my nie piszemy o pierdołach typu:"> w którym co godzinę przychodzi
        pielegniarka i pyta czy dobrze się czujesz,", "> masz przy łozku telefon,gdzie
        w pokoju masz łazienkę a pokój jest jednoosobowy.", tylko o tym czy będziesz
        miała gdzie otrzymac chemioterapię czy przeszczep nerki a wcześniej kilkuletnie
        dializy jeśli będziesz tego wymagała chryste czy ty naprawdę jestes taką
        idiotką czy udajesz????
    • extraplan Dlaczego pacjenci żyją? 13.06.07, 14:41
      Pytasz, dlaczego pacjenci żyją złudzeniami? Zapytaj, dlaczego w ogóle żyja przy
      takiej opiece medycznej?
      • maretina Re: Dlaczego pacjenci żyją? 13.06.07, 14:51
        ok. dlaczego zyjesz?
        • loraphenus Pytanie do Justyna'y - zadane wiele razy - czekam 13.06.07, 15:32
          wielokrotnie forsowane i bez odpowiedzi, najwyraźniej niewygodne.

          Neguje Pani solidarnośc społeczną. Czy przez to mam rozumieć że za ileś lat,
          kiedy będzie Pani chora lub Pani dziecko na chorobę, której leczenie kosztować
          będzie więcej niż ma Pani zgromadzone na to środków to równie ochoczo Pani
          zaneguj esolidaryzm społeczny i nie będzie domagać się leczenia siebie badź
          swojego dziecka?

          Czyli mając na przykład 5% środow na leczenie nie bedzie się Pani domagać
          pozostałych 95% od innych w ramach solidaryzmu społecznego ?

          Rozumiem - smierć dla idei jako wola Boska, tak?

          a co z ludźmi którzy całe życie pracowali cięzko i nie dorobili się niczego?

          Rozwiązanie eutanazją czy co?

          • ament Re: Pytanie do Justyna'y - zadane wiele razy - cz 13.06.07, 19:43
            Daj spokój.Nie widzisz że to typowy przykład młodego,pięknego,bogatego i
            egoistycznego osobnika, który wierzy, że tylko on sam kieruje swoim życiem, a to
            co zaplanuje będzie trwało wiecznie.
            Wystarczy jedna poważna diagnoza lub kilka dni na oddziale z konającymi
            pacjentami gdzie na własnej skórze odczuje co to znaczy "memento mori" a od
            razu zmieni mu sie światopogląd i to od razu o 180 stopni.
            Jak powiedział klasyk to "byt kształtuje świadomość" a nie sucha argumentacja.

    • alergenzb Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 21:16
      loraphenus napisał:
      > KOCHANI PACJENCI wskażcie mi dowolną prywatną "klinikę " w Polsce która wykona
      > takie zabiegi jak:
      > c) badania z użyciem dożylnych kontrastów cieniujących
      > g) prywatne oddziały internistyczne, OIOM, onkologiczne, neurologiczne

      Jest i to kilka w prywatnych klinikach. Wyszczegolnilam to, co akurat
      korzystałam lub korzystali czlonkowie rodziny

      > System prywatny sprzedaje złudzenia.

      Bzdura. Kiedy szpitale państwowe odmowily nam pomocy, i nie uznały za
      zagrożenie zycie u dziecka, okazalo się, że prywatna klinika robiąc badanie
      endoskopowe uratowala życie dziecku. To dopiero bylo zdziwienie lekarza, ktory
      dokonał odmowy przyjęcia dziecka ze skierowaniem do szpitala.

      > Macie ładne prywatne przychodnie i "kliniki" w których robione są drobne
      > zabiegi jednego dnia. Jeśli w takich prywatnych klinikach stwierdzą ryzyko to
      > odsyłają do państwowego niedofinansowanego zzozu.


      Nie wszystkie i nie wszedzie, dziecko przebywało 16 dni w takiej klinice i nikt
      nie odsyłał nigdzie dziecka, skoro szpital nie przyjął, a dodatkowo ściągnięto
      fachowcow na konsultację.

      >
      > Sprzedaje się złudzenia - pracodawcy płacą abonamenty za ludzi młodych,
      > pięknych i zdrowych. Ładnie to wyglada w teorii...

      Ale jak bardzo niezbędne. Zamiast czekac pól roku na kosultację, ma się
      prawie "od ręki".Szybka konsultacja, to mozliwośc szybkiego leczenia schorzenia.

      >
      > W praktyce odpowiedzcie mi kto ubezpieczy Waszych rodziców, w podeszłym wieku,
      > z cukrzycą, niewydolnością nerek i nadciśnieniem>? Kto ubezpieczy?

      Moi się sami ubezpieczyli. A u znajomych ubezpieczyli dzieci swoich rodzicow.
      Choćby ze względu na terminy konsultacji specjalistycznych czy dostepu do badań
      i leczenia.


      >
      > Bo firmy są od zarabiania.

      Na tym polega biznes,każdy chce zarabiać a nie tracić. Uczciwa cena i uczciwe
      rozliczenie. Wiem za co płacę. Uczestniczę w kosztach i podejmowaniu decyzji co
      do swojego zdrowia.

      >
      > Prywatny sektor to biznes, bardzo dochodowy... Nikt nie będzie patrzył z
      > miłosierdziem,

      Mylisz sie, kiedy dziecko przebywalo w klinice, nawet nie wyobrażasz sobie tak
      wspanialego podejscia całego personelu do dziecka. Bylo traktowane z godnościa,
      zrozumieniem i wielkim ciepłem. Widzialas lekarza, ktory bawił by się z
      dzieckiem, pokazywal gabinet zabiegowy i tlumaczył na czym polega zabieg, tak
      aby się nie bało i zrozumiało co się będzie dzialo. wspanialego , miłego
      anestezjologa z super podejściem do dziecka, wspaniala mila pielęgniarka.
      Dziecko do zabiegu szlo samo na nózkach niczego się nie bojąc i nie płacząc.


      >będzie patrzył tylko pod kątem ekonomicznym...
      Nie tylko (opisane wyżej)
      Prowadzenie kliniki prywatnej polega na zyskach a nie stratach i bankructwie.
      Pacjentów się przyciąga a nie wygania i odmawia przyjęcia, na tym polega zdrowe
      podejście do biznesu.

      > Czy myślicie w swej naiwności że znajdą się firmy które będą ubezpieczać ludzi
      > przewlekle chorych?


      Ubezpieczają.

      > Koszt roczny dializ to okolo 90 tysiecy złotych na jednego pacjenta, koszt
      > zabiegu udrażniania tętnic wieńcowych z użyciem stentów to nawet 25 tysięcy
      > złotych?
      >
      > Czy myślicie że z tymi zarobkami i jakimiś stuzłotowymi abonamentami
      > ktokolwiek zechce w was inwestować i dokładać do tego interesu?


      jeżeli NFZ dofinansuje prywatne kliniki ze swoich funduszy, sponsorzy pomogą
      zakupic sprzęt, ktory także częściowo dofinansują fundacje i NFZ to dlaczego
      nie.

      > Kto was ubezpieczy na wypadek choroby nowotworowej (chemioterapia to nawet
      > dwieście tysięcy złotych), kto was ubezpieczy od następstw udarów i zapłaci za
      > rehabilitacje...


      Jak wyżej.


      > Pragne Was rozczarować -jeszcze zatęsknicie...

      Za czym??

      >Bo nikt nie bedzie Wam tego
      > finansowal, szanowni pacjenci... O kosztach w medycynie sprawy sobie nie
      > zdajecie. To nie antybiotyk za kilkadziesiat zlotych kochani

      Co za porownanie.


      > Prywatny sektor rządzi się swoimi prawami. Sektor państwowy, chory i
      > patologiczny

      Zgadza się.


      > Porównajcie sobie co dziś oferują prywatne gabinety i prywatne "kliniki" i
      > zastanówcie się dlaczego...

      Czy trzeba się zastanawiać, skoro wiadomo.

      >
      > Pomyślcie co się stanie jak ci bogaci którzy dziś ten system finansują będąc
      > okradanymi przez nierobów, bezrobotnych i innych kombinatorów sprytnie się z
      > tego okradania wycofają

      Zgadza się.

      > Czeka Was w najblizszym czasie lodowaty prysznic, zobaczycie co ile
      kosztuje...

      Doskonale wiem, od czasu pobytu w Polsce.


      > Jeszcze będziecie płakać i włosy z głowy drzeć...

      Nie przesadzaj:-)


      >
      > System umrze a Wy będziecie jego ofiarami


      W zadnym kraju nie umarł i nie umrze w Polsce, mimo wszelkich trudności z
      jakimi borykaly się także inne kraje.
      Żaden system nie umiera, co najwyżej się zmienia.


      > w dzisiejszych czasach z obecnego układu szczęśliwi są :
      > a) politycy bo mają elektorat ktory jest im za "darmową służbę zdrowia"
      > zobowiazany

      Nie ma nic darmowego.

      > b) lobby ordynatorsko-profesorskie ktore ma szanse obławiać się na tych co się
      > z tymi założeniami nie zgadzają

      Nie zgadzam się z tym twierdzeniem.

      > Niezadowoleni sa Ci ktorzy płaca na ten bałagan i ci ktorzy są wyrobnikami w
      > feudalnych klinikach...

      To fakt.

      > Nawet sobie nie wyobrażacie pacjenci jak macie teraz dobrze.

      Tu już przesadzasz.

      > Ale system
      > upadnie i potłuczecie się wraz z jego upadkiem...

      System napewno się zmieni, ale nikt się nie "potlucze"
      Nie przesadzaj.



      >Prawda będzie bolesna!


      To fakt, zawsze byla bolesna, szczegolnie dla tych, dla których jest niewygodna.


      > Nikt Was nie przyjmie z waszymi chorobami, Was, waszych i naszych schorowanych
      > rodziców... Systemu ubezpieczeń brak...

      To już bzdura.

      > Módlcie się raczej już dziś...

      A zapomniała bym, że to kraj katolicki i modlitwa uzdrawia łącznie system.


      >Bo za te pieniądze które płacicie prywatnym
      > podmiotom leczenia nie otrzymacie.

      Otrzymuję leczenie dla mojego dziecka i to na wysokim poziomie.

      >A władza jest przeciwna tworzeniom racjonalnego systemu ubezpieczeń...

      A skąd wiesz??

      > Nie ironizując i ze śmiertelną powagą! - Zdrowia życzę!

      Oj!!! ja także, zycze tobie zdrowia.



      • barabara6 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 23:46
        16 dni w prywatnej klinice? Napisz ile zapłaciłaś za pobyt. Albo - ile jak wysoki rachunek wystawiła ta klinika twojemu ubezpieczycielowi.
        Bo jeśli zapłaciłaś sama, z własnych pieniędzy - to możesz tu wypisywać cokolwiek. Ale - jeśli to zrobił twój ubezpieczyciel - to jes już jakiś rodzaj solidaryzmu społecznego (bo tak naprawdę za leczenie zapłacili inni składkowicze, którzy może nigdy ze swoich pieniędzy nie skorzystają)
        • barabara6 Re: dlaczego pacjenci zyjecie złudzeniami 13.06.07, 23:55
          to chyba własnie o tym pisał(a?) loraphenus (fajna ksywka!) - że wprowadz