firminka
07.09.10, 17:07
Mój facet przed rokiem wyprowadził od rodziny.Dzisiaj dostał rozwód.Może się wydawać,że historia z happy endem . Ale nic z tego,Drogie Panie. Była (od dziś) żona nie daje nam spokoju.
To, co się dzieje, to historia żywcem wzięta z kiepskiego romansu. Telefony, istne polowanie z nagonką,wystawanie pod domem, granie dziećmi,opowiadanie naszym sąsiadom o nieszczęściu jakie ją spotkało etc .Dostała w trakcie rozwodu wszystko czego chciała: mieszkanie, kosmiczne alimenty.Facet wyprowadził się z domu z samymi osobistymi rzeczami.Dzieci dostają wszystko co jest im potrzebne.Czy kiedyś jej przejdzie? Mamy tak żyć do końca świata albo o jeden dzień dłużej?Jest jakaś szansa na unormowanie sytuacji?Nie chcę sięgać po drastyczne środki: policja, sprawa karna za groźby karalne i nękanie,zakaz zbliżania ale czasem zastanawiam się czy to nie jest jedyne wyjście.Jestem już tym zmęczona. Chyba rola kochanki była lepsza.