saraelwas
09.04.14, 21:35
Zakochałam się, tak jak jeszcze nie byłam nigdy w życiu zakochana, tego co do neigo czuje nie czułam do nikogo.
Ale od początku...........
Wyszłam za mąż mając 28 lat, moim mężeem został wieloletni "chłopak", który był pierwszy we wszytskim. Rodzina naciskała, on, a w końcu ja też czułam, że chce dziecka i rodziny. Teraz mój syn ma 4 lata i pojawia się ON.
On ma 35lat, syna 4 letniego i jest mężem od dwóch lat. Wpadli sobie i postanowili pobrać.
Nasi synowie chodzą do jednego przedszkola, jednej grupy.
Od razu zatrzymał mój wzrok, zaczeło się w sumie całkiem niewinnie, rozmowy jak dzieci bawiły się na placu zabaw pod p-lem. Potem była podwózka do domu.
Męża mam na wyjazdach, więc On czasem pomógł mi w rzeczach typowo męskich, choć pewnie jestem w tym lepsza niż on, ale chciał pomóc, a ja szłam za tym, wiedziałam do czego nas do zaprowadzi, ale cóż napisać chciałam tego.
On jest taki inny od mojego męża i chyba to w nim kocham najbardziej. Mój mąż jest dobrym człowiekiem, ale spolegliwym, zawsze postawie na swoim, zawsze to ja mam ostatnie zdanie, zawsze to ja podejmuje decyzje. Czasem czuje, że nie mam w nim partnera.
On jest inny, dokładne przeciwieństwo męża, to a w tym "związku" gra pierwsze skrzypce.
I czuje, ze wpadłam, na początku to co miało być zabawą przerodziło się w silne uczucie z moje strony, jak i jego.
On myśli nad wyprowadzką, a ja choć go kocham, mam wątpliwości, spać po nocach nie mogę, boje się. Dręczy mnie pytanie czy będzie kochał mojego syna tak jak swojego?, czy zbudujemy coś trwałego, czy może po czasie zacniemy siebie nawzajem obwiniać? jak zareaguje rodzina, bo po kim jak po kim , ale po zdecydowanej przeciwniczne rozwodów nikt nie spodziewałby się i w końcu myśl, że skrzywdzimy ich, dzieci.........jest przytłaczająca. Jak spojrze w oczy mojemu ślubnemu, jak jego żonie, która zawsze tak się uśmiecha do mnie.
Wiem, że go kocham, że on kocha, ale ta niepweność jutra mnie przeraża. Też tak miałyście czy poszłyście od razu za głosem serca.
Na swoją obronę powiem tylko tyle, że zawsze wszystko musze przemyśleć 100razy, przeanalizować, a teraz waży się los mojego przyszłego życia.