Dodaj do ulubionych

Romans - okiem szarego faceta

30.05.19, 21:42
Przeczytałem kilka wątków na tym forum i pomyślałem, że opowiem swoją historię ku zastanowieniu i przestrodze. Historia jak pewnie jedna z tysiąca podobnych i jak każda z nich bogata w chwile uniesień i cierpienia. Może też dzięki Wam otrzymam odpowiedź na gryzce mnie wątpliwości? Pewne jest, że uczuć nie da się zaprogamować, nie da się sobie powiedzieć - to tylko przyjażń, nie zakocham się, to nie dla mnie, nie mogę bo.. itp.
Tego co się zadziało w moim życiu zupełnie nie planowałem, nie szukałem romansu, miłości na boku, czy przygód z kobietami. Jestem facetem po 50-tce, moje małżeństwo przeżywało różne fazy, ostatnio ( wtedy) nie było różowo. Mamy córkę, dziś dorosłą już kobietę, wtedy uczennicę gimnazjum. Z Anią poznaliśmy się zupełnie przypadkiem, można powiedzieć w trakcie moich obowiązków służbowych. Byla moją klientką, zadzwoniła zamawiając usługę u niej w domu. Byla rozwódką i samotną matką chłopaka z lekkim upośledzeniem. Myślę, że już wtedy zwróciła na mnie uwagę, ja zresztą też - była po prostu ładną, atrakcyjną kobietą. Rozmowa się nam dziwnie kleiła, ale moja wizyta u niej byla wyłącznie związana z pracą. Miałem wrażenie, że następna moja wizyta u niej nie była całkiem przypadkowa - dała mi kolejne zlecenie. W trakcie rozmowy zauważyła, że mamy wspólnych znajomych. ??? Zaraz skąd? Domyśliłem się, że sprawdziła mój profil na fb. Po kolejnych kilku miesiącach wymienialiśmy się już życzeniami noworocznymi na fb, potem przejście na "Ty", długie rozmowy na fb, ale ciągle niewinne, w końcu jakieś niby całkiem niesprowokowane spotkanie na koncercie, smsy, czasem już jako kolega - przyjaciel wpadłem do niej będąc na rowerze. Była o rok starsza, b. inteligenta, pewna siebie, artystka. Można powiedzieć, że zostaliśmy przyjaciółmi - tak mówiła. Po jakimś koncercie wylądowaliśmy nad ranem u mnie w pracy - rozmawialiśmy długo, potem zapytałem nieśmiało, czy zgodzi się na pocałunek - nie odmówiła. Od tej chwili czas przyspieszył. Nastepne 2 lata to czas codziennych rozmów na fb, spotkań, ukradkowych spacerów i sporadycznych jeszcze wtedy lądowań w jej łóżku. Miała już wtedy kochanka (żonatego), którym koiła żal po innym (też żonatym), z którym się wcześniej spotykala przez 8 lat po jej rozwodzie, a on ją porzucił ( były straszne łzy!). Śmiałem się z jej naiwności. Ale też nie mialem wtedy wątpliwości, że się zauroczyła mną, patrzyła we mnie jak w obrazek. Dziwiło mnie to i trochę się sam z siebie śmialem, bo nigdy nie uważałem się za kogoś wyjątkowego, godnego zauważenia, ot, szary facet, jeden z wielu podobnych. Po 2 latach tej przyjaźni już czułem, że mi na niej zaczęło zależeć. Zaproponowalem jej, żebyśmy byli tylko dla siebie. U mnie w domu już się zupełnie nie kleiło. Zgodziła się. To był czas świetnego seksu, spotkań, wygłupów, udalo nam się wyjechać na wypad w góry i tylko jedna łyżka dziegdziu w tej beczce miodu nie dawała mi spokoju - cdn
Obserwuj wątek
    • obrotowy ladnie piszesz i wiarygodnie. 30.05.19, 22:18
      jako "doswiadczony"

      kontynuuj.

      doradze.
    • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 02.06.19, 00:00
      czekam niecierpliwie na cd...
    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 02.06.19, 18:03
      - cały czas utrzymywała kontakt z byłymi kochankami. A to smsy z noworocznymi, czy urodzinowymi życzeniami, a to jakieś Bóg wie o czym rozmowy przez komórkę. Tak, zrobiłem się zazdrosny i nie dopuszczałem myśli, że mogłaby spotykać się z kimś poza mną. Widziala, jak mnie do irytuje. Nie rozumiałem tego - jeśli się kochamy, to nie istnieją jacyś inni faceci, odcinamy przeszłość. Ten, z którym była 8 lat i który podobno ją tak skrzywdził, teraz okazał się tylko dobrym znajomym - jak mi mówiła. "Znajomych to masz w pracy, a to są twoi byli faceci, nie dostrzegasz różnicy? A ty masz żonę, to chyba mam prawo mieć znajomych? "- tak wyglądały nasze kłótnie. Zapewniała, że nie mam się czego obawiać, że liczę się tylko ja, że to tylko znajomi i tyle. Wiedzialem, czułem że on chce ją odzyskać, że kombinuje jak koń pod górę, aby dopiąć swego. Zapewniała, że nigdy się z nim już nie spotka, żebym był spokojny. Oczywiście, miałem rację, do spotkania doszło - mieszkał w innym mieście, był przejazdem i zajechał niby przy okazji w odwiedziny - tylko wiesz, paluszki i herbata, syn był, rozmowa co słychać, co tam u ciebie, wiesz, nic takiego, widzisz? sama ci to mówię, chyba mi ufasz? Pamiętam, wściekłem się wtedy, zrobiłem awanturę, rozstaliśmy się. Nie na długo. Jak dziś na to patrzę, to widzę z jej strony niezamknięte furtki, tak jakby po cichu ciągle wierzyła w te bzdury, którymi ją przez lata karmił, bzdury, które serwuje się pod każdą szerokością geograficzną każdej kochance, o tym jaka żona jędza i rozwód lada chwila. I nie mam złudzeń, gdyby tak się stało, to pognałaby za nim zostawiając za sobą chmurę kurzu i mnie w niej przy okazji. Spotykaliśmy się nadal, ale wszystko ma swój finał, a nieco filozoficznie ujmując - immanentnym atrybutem naszego żywota jest zmiennośc i nieuchronny koniec wszystkich procesów. Po dwóch latach tego "bycia razem" dostrzegłem w jej oczach jakąś rezygnację. To już nie byla ta sama wiecznie uśmiechnięta na mój widok Ania. Któregoś razu po prostu napisała, że ma dość przepłakanych nocy po moim wyjściu, dość zazdrości o żonę, świąt we łzach, samotnych Sylwestrów i wiecznego czekania. Oznajmiła, że to koniec. Koniec z romansami, zajętymi facetami, po prostu ma już swoje lata i wreszcie chce kogoś poznać tylko dla siebie, wolnego, z kim bez obaw może wyjść do znajomych, na piwo czy na koncert trzymając swojego faceta pod rękę, bez tej całej partyzantki, udawania i strachu, że ktoś zobaczy. Było mi cholernie żal, ale rozumialem ją doskonale. Odpisałem, że rozumiem i życzę powodzenia w przyszłym życiu. Na tym kontakt się urwał. Za jakiś czas dostałem na firmowy adres paczkę - odesłała mi prezenty, nie było tego dużo, raptem kilka podarowanych drobiazgów. Dwa miesiące później wysłałem jej życzenia wigilijne, myślałem wtedy, że skoro inni mogą, to ja też - odpisała, żebym się wypchał tymi życzeniami. Potem nastąpiła kilkumiesięczna cisza. Teraz już nie pamiętam, które z nas się pierwsze odezwało, ale zaczęliśmy znów pisać do siebie. Pisała, że wypłakała po mnie wszystkie łzy, a teraz podnosi się z tego. Miała żal, że nie zawalczyłem o nią. Jak to nie zawalczyłem? Nie rozumiałem - dla faceta koniec, to znaczy koniec, nie znaczy nie. Zapomiałem, że dla kobiety "nie" to znaczy "nie, ale.." Weź tu coś zrozum. Myślałem o niej przez ten czas nieobecności, tęskniłem, ale ona nie chciała już do tego wracać. Trzymała się zasady "koniec z zajętymi". Na moje propozycje spotkań zawsze złośliwie odpowiadała - a żona ci pozwoliła? Domyślałem się, że testuje nowe znajomości, chyba założyla konto na jakimś portalu randkowym. Wiedzałem, że chce kogoś poznać, pisała - chciałabym poznać jakiegoś fajnego faceta, podobnego do ciebie, chcialabym, żebyś to był ty, ale wiem, że to niemożliwe - dając mi do zrozumienia, że oczekuje ode mnie decyzji. Nie podejmowałem tematu. Zapytała, czy może czasem pisać do mnie, że jest jej to potrzebne, żebyśmy byli przyjaciółmi. Kilka razy poprosiła o jakąś pomoc - a to kapcia złapała, a to coś z komputerem się stało. Wpadałem, pomagałem, ale tylko tyle. Broniła się, nie chciała powrotu do tego co bylo. Pewnej wrześnowej, ciepłej niedzieli złapaliśmy się na rowerach nad morzem, zaprosiłem ją na pizzę, powspominaliśmy stare czasy. Ania odzywała się raz na tydzień, dwa. Raz zrobiła mi jakąś jazdę o mój wyjazd z żoną do Poznania na urodziny córki. Nie rozumialem tego ataku zazdrości. Chyba mi jeszcze nie przeszło - napisała. Czasem przysłała mi jakieś swoje zdjęcie. Obcięła włosy, schudła. Wyglądała ślicznie. Tęskniłem. Przy okazji kolejnej naszej rozmowy zapytalem, czy wybiera się na zapowiedzianą wieczorem w naszym mieście demonstrację. Odpisała - ok, może przyjdziemy. Przyjdziemy??? Z kim? Może z synem, albo z matką, pomyślałem i ucieszylem się, że znowu ją zobaczę. Nie był to syn, ani matka. Już idąc, z daleka zobaczylem Anię stojącą w objęciach jakiegoś starego faceta. Zamurowało mnie. Podszedłem bliżej, przywitałem się. Pocałowała mnie w policzek i przedstawiła mi go. Z tego wszystkiego nawet nie zapamiętałem jego imienia. Wyglądał jak emeryt, wyższy od niej o głowę, z tyłu prawie włosów nie miał. Jezuu.. Ania z takim dziadkiem? Moja Ania? Czułem się jak osioł. Wymieniliśmy kilka zdań o niczym i uciekłem do samochodu. Pociemniało mi w oczach. Tej nocy już nie zasnąłem. Tłumaczyłem sobie, że ok, ma już kogoś, przecież ma prawo, więc to się wreszcie skończy, to pisanie, minie tęsknota i może wróci spokój. Ale gdzie tam! Za chwilę oglądałem nasze zdjęcia i myślałem o niej, o nas i o tym, że własnie przegapiłem swoją szansę. Pomyślałem, ze skoro już jest zajęta, to już się nie odezwie, bo po co? Nie minęły 2 tygodnie i oczywiście znów się odezwała. Pytała o plany na wakacje, czy znów jadę w góry i takie tam bla, bla.. Już nie czytałem tego co pisze, zapytałem po prostu - po co to robisz? Po cholerę ze mną piszesz i mieszasz mi w głowie? I kto to jest? Odpowiedziała, że to nikt ważny, on samotny, ja samotna, nie kocham go, ale jestem z nim, dajemy sobie trochę radości. Kurwa, trochę radości? Wyobraziłem sobie te radości. Okazało się, że poznali się rok temu, w zeszłe wakacje. Kilkanaście lat od niej starszy, wielokrotny rozwodnik. Pracował za granicą, potem wrócił na emeryturę. Znów poczułem się jak osioł. Te wszystkie nasze przez ten rok rozmowy, wysyłane zdjęcia.. echh.. domyśliłem się, że nie byłem ich wyłącznym adresatem. Czy byłem następną niedomkniętą furtką? I wtedy coś we mnie pękło, postawiłem wszystko na jedną kartę i zapytałem, czy jeśli zmieniłbym swoje życie i odszedł od żony, czy byłaby nadal zainteresowana? Spotkaliśmy się i mimo, że nie widziałem jej długo, nadal mi się cholernie podobała. Krótsze włosy, ale uśmiech ten sam i ten błysk w jej oczach - Tak, zgodziła się odstawić "dziadka" Janusza jeśli się rozwiodę. "Wiesz, ale długo nie będę czekała. Działaj!" Zaczęliśmy się znów spotykać. Zabieralem ją wieczorami na plażę, byly pocałunki pod rozgwieżdżonym niebem do 2 w nocy. Kochaliśmy się jak dawniej, snując plany na przyszłość. Byłem pijany ze szczęścia. Wszystko wróciło. Miałem ją znów obok, moją Anię. Złożylem pozew o rozwód. Moja żona nie chciała rozwodu, ale widziala moją determinację. Tłumaczyłem, że to dłużej nie ma sensu, oddaliliśmy się przez ostatnie lata bardzo. Seks nie istniał. Pamiętam jej łzy jak grochy, płakała całą drogę, kiedy wiozłem ją do matki. Oczywiście nie znała prawdziwej motywacji rozwodu. Nie wiedziala nic o Ani. Liczyłem, że szybko to zalatwimy, rozwód bez orzekania o winie. Mieliśmy dom, samochód, ja trochę oszczędności i mieszkanie po rodzicach. Jakoś to trzeba było podzielić. Chciałem zachować dom, liczyłem że oddam jej mieszkanie i oszczędności i się wyprowadzi. Córka studiowala w Poznaniu, ustaliliśmy, że na razie nie powiemy jej, żeby nie zawaliła egzaminów. Żona próbowała ratować nasze małżeństwo, ale ja nie chciałem o tym słyszeć. W głowie miałem tylko Anię.
      W tym czasie Ania kupiła mieszkanie w nowo budowanym bloku na tym samym osiedlu, gdzie mieszkałem. Miała wprowadzić się
      • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 02.06.19, 23:52
        Heh tak tyślałam, że to co ci nie dawało spokoju to inni faceci. I tak długo jechałeś. Ja bym.wysiadła z tego pociągu duuużo wcześniej
      • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 08:17
        Myślę że suma sumarum dobrze zrobiłeś. Jeśli nie moglibyście zamieszkać razem to na xuj ci takie życie. Skoro tak mocno kochała to czemu nie chciała zamieszkać.??? Poza tym żona jest sprawdzona, zawsze będzie przy tobie a tamta...wybacz ale coś mi mówi że tam ciągle przewijaliby się jacyś Janusze w tle, a Ania znalazłaby zawsze na to dobre wytłumaczenie. Że kolega, przyjaciel, nic takiego, poza tym był w tym czasie syn, bla bla bla.
        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 10:55
          Tutaj bilans się nie zgadzał. Ja wywracałem całe życie - ona nic nie musiała zmieniać. Namiętność kiedyś i tak się wypali i co potem? Nawet jakby jej się znudziło mieszkanie ze mną, zawsze mogła wrócić do swojego mieszkania. Mogła je wynająć, albo oddać synowi. W końcu bardzo blisko. Mieszkamy prawie obok. Taka to miłość była. Myślę, że poczuła okazję, Młodszy, bardziej rokujący, to dziadka odstawiła do kąta. Jak jej uciekłem, dziadek znów był mężczyzną jej życia.
          • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:30
            a ja myślę, że ona po prostu chciała mieć kogoś przy sobie. Ona nie była Ciebie pewna tak jak Ty jej, tamten był bardziej stabilny. A na koniec jak sam mówisz - uciekłeś, udowadniając, że namiętność namiętnością ale nie bardzo może na Ciebie liczyć. Jeśli ona ma syna, który potrzebuje jej pomocy, to ona też chciałaby mieć na kim polegać, Ty zawiodłeś, przyznaj to przed samym sobą...
            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:41
              Tak, myślę, że możesz mieć rację. Chciała faceta, towarzysza życia. Ja chciałem mieć kobietę przy sobie. W domu. Oglądam jakie związki moich znajomych po rozwodach, związki na odległość, za kilka chwil w tygodniu i chyba nie chciałbym tak. Jej syn jest dorosły i samodzielny, pracuje. Ale będzie jeszcze długo z nią mieszkał.
              • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:49
                to jak to się stało, że oboje chcieliście tego samego i się nie udało? Czego zabrakło? Tobie oczywiście, bo z jej strony była pełną gotowość z tego co piszesz...
                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 12:11
                  Kilka rzeczy się nałożyło. Czułem coraz większe poczucie winy, że niszczę to małżeństwo, że krzywdzę żonę, córkę dla zapokojenia własnego egoizmu. Poza tym, to o czym pisałem - to się po prostu nie spinało. Miałem zostać singlem tylko dla seksu? Jak długo? Ale żal jest i pewnie długo jescze ze mną zostanie..
                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 12:32
                    rozumiem Cię doskonale, noszę w
                    sobie taki żal i liczę dni kiedy on się skończy. Jak długo trwa to u Ciebie?
                    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 12:45
                      Wiesz, to dziwne, po rozstaniu prawie nie bolało. Przez 4 miesiące był względny spokój. Jedynie lekki niepokój, że ją gdzieś spotkam. Potem zobaczyłem jej samochód pod jego domem. Od tego dnia totalny zjazd w dół. Aż do dziś. Jechałem na prochach, rozmowy z psycholożką, dużo dała mi z nią rozmowa, otworzyła mi oczy na kilka istotnych problemów.
                      • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 12:49
                        coś, co mógłbyś mi sprzedać? ja go wszędzie widzę, wszystko mi się z nim kojarzy, wokół tyle miejsc w których byliśmy. Do tego On nie odpuszcza, mówi że nigdy się z tym nie pogodzi
                        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 12:58
                          Macie nadal ze sobą kontakt?
                          • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 13:14
                            tak...
                            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 13:23
                              No to masz problem. Nie możesz się od niego odciąć? Wykasować nr tel, wszystkie zdjęcia, wyrzucić pamiątki, prezenty? Wywalić z fb. Ja tak zrobiłem i jest lepiej. Mąż wie? Ale rozumiem doskonale - też wszędzie pełno "naszych miejsc", mam nawet zielone zadrapania przy klamce samochodu, w kolorze jej paznokci. Ciężko funkcjonować w tym matriksie.
                              • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 13:35
                                na ogół aż tak mnie to nie boli, bo dzięki terapii małżeńskiej skupiam się na Mężu siłą rzeczy (i naprawdę przynosi oczekiwany skutek), ale najgorzej jest jak On coś napisze, np. że tęskni (tylko mniej banalnie - pamiętam jak drżałaś gdy ostatnim razem wsunąłem ci język w usta...), wtedy po mnie. Gram twardą, ale kolana mi miękną. On dokładnie wie na co ja zareaguję... Pewnie mogę i na pewno powinnam wszystkiego się pozbyć. Nie spytałeś, czy chcę... Na razie nie jestem gotowa. Mąż oczywiście nie wie, byłabym znów do wzięcia, gdyby było inaczej...
                                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 13:39
                                  Od kiedy się już z nim nie spotykasz? (jeśli nie spotykasz)
                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 13:47
                                    hmm, decyzji, że to już koniec było wiele. Ale odkąd poszłam na terapię z Mężem powiedziałam, że kochankami nie będziemy. Upierał się, żebym nie urywała kontaktu i zgodziłam się, ale niestety zaczął manipulować (tęsknie, kocham itd). Ja prosiłam by przestał, on obiecywał, za dwa dni było to samo. Wierzę, choć coraz mniej, że uda się ocalić przyjaźń (bo poza łóżkiem łączyła nas też niesamowita bliskość emocjonalna). Odpowiadając na pytanie: spotykam się (mniej więcej 1x tyg), ale że nie ma co liczyć na więcej niż kawę wie od miesiąca.
                                    • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 13:51
                                      Przepraszam nie śledziłam całej Twojej historii...czemu.nie zostawisz męża i nie odejdziesz do tamtego? Co stoi na przeszkodzie?
                                      • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:00
                                        nie potrafię zrobić tego moim dzieciom (13 i 17 lat), poza tym nie wiem, czy On džwignąłby sytuację. Nie było tak poważnych rozmów, ja nigdy nie obiecywałam, że zostawię Męża, nie opowiadałam o naszych problemach (jak słyszę, jak faceci opowiadają kochankom że żona zła i najgorsza to szlag mnie trafia). No i On nie proponował... więc może wcale nie chciał?
                                    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:05
                                      Myślę, że musisz to urwać. Inaczej nic z tego nie będzie. Zamęczysz się. Nici z tej całej terapii, bo co to za terapia oparta na kłamstwie? Terapia będzie skuteczna, jeśli problem znać będziecie oboje. Popraw mnie, jeśli się mylę. Jesteś nadal po uszy w tym gościu i tyle. Wiem, że to cholernie trudne. Sam nie wiem co bym zrobił, gdyby ona nagle tu weszła.. A'propos - przysłała wczoraj sms-a. Prosiła o adres prawnika, z którego pomocy korzystałem przy pisaniu pozwu. Po cholerę się odzywa? Po tylu miesiącach? Przecież pisała, że nie chce mnie już znać. Jakieś pomysły?
                                      • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:19
                                        nie mylisz się, kocham Go ale kocham też Męża, może inaczej ale kocham. Nie mam też siły by zaczynać wszystko od nowa. Terapia jest konieczna by Mąż zaczął mnie widzieć, to był nasz główny problem, że ja byłam niewidzialna dla niego. Stąd też tak głęboko weszłam w tamtą znajomość, bo Kochanek mnie widział, doceniał, cieszył że jestem i znalazłam czas... Czułam się ważna. Mąż też to potrafi... tylko zapomniał wink

                                        naprawdę mam Ci napisać po co się odezwała?? Nie powinnam tego pisać, ale nie przywiązuj wagi do tego co mówi wściekła kobieta
                                        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:23
                                          no właśnie, po co się odezwała? Jako kobieta, może mi to wyjaśnisz, bo chyba zbyt tępy jestem i nie ogarniam. Przecież chyba ma swojego Janusza, hmm..?
                                          • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:28
                                            może ma a może nie ma? a może Ty znaczysz więcej niż dwóch Januszów. Moim zdaniem szukała pretekstu, no chyba, że ten Twój prawnik to faktycznie jakiś magik jedyny w swoim rodzaju?
                                            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:37
                                              Prawnik może i dobry, ale cała lista prawników jest dostępna w necie, wraz z opiniami. Żadna tajemnica, a z komputera korzystać potrafi. Odpisałem dopiero dzisiaj, napisała, że już sobie poradziła i podziękowała.
                                            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:39
                                              Postawiłbym do dziś dolary przeciw orzechom, że dawno już o mnie nie myśli, że zapomniała.
                                              • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:49
                                                jeśli łączyło Was to co opisałeś to ona nigdy nie zapomni...
                                                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 14:53
                                                  Zmieniłem jedynie imiona, cała reszta jest prawdziwa. Pominąłem kilka epizodów, bo bym musiał napisać książkę. smile
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 15:27
                                                    to ona będzie się odzywać, chyba że ją zablokujesz.
                                                    Ja też myślę o napisaniu opowiadania...
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 15:44
                                                    Na tym portalu literackim zrąbali mnie, że ciekawe, ale grafomania wink)) Nie mam zupełnie aspiracji bycia literatem, po prostu to tam wrzuciłem, bo tu nie dało się tego wcisnąć. Ale próbuj. Wyrzucisz z siebie trochę emocji. Potraktuj to jako terapię. smile
                                                  • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 16:04
                                                    Naluo i Szary Facecie..
                                                    Mam wrażenie, że jest w Was mnóstwo różnych wątpliwości. Macie ochotę na tę miłość, jest to dla Was bardzo ważne, a jednak elilminujecie ze swojego życia. Może to ze strachu, że w nowym związku coś mogłoby się nie udać i będziecie tego żałować. Nie lepiej byłoby zagrać w otwarte karty i powiedzieć o wątpliwosciach Waszym kochankom? Np.: "wiesz, nigdy nie rozmawialiśmy o przyszłości, powiedz, czy chciałbyś/chciałabyś naprawdę kiedyś być ze mną? Jak to widzisz? Bo ja mam dom i rodzinę i nie wiem tylko, czy udałoby nam się stworzyć coś poważnego, na stałe..... " Odpowiedzi na te banalne, zdawałoby się, pytania, dużo mogą wnieść do Waszej wiedzy o Niej / o Nim. Wtedy rzeczywiście łatwiej podejmować wszelakie decyzje. Poza tym, może należałoby pozostać jeszcze przez jakiś czas w roli kochanków, żeby przekonać się, czy rzeczywiście ma to sens na dłuższą metę. Jeśli jest Wam z kimś bardzo dobrze, to idiotyzmem jest odrzucanie tego i życie w słabej relacji ze współmałżonkiem, w dodatku z wieczną tęsknotą za ukochanym/ukochaną.
                                                    Ja funkcjonuję podwójnie, bo chciałabym za jakiś czas spróbować z moim kochankiem. Poczekam, aż moje dziecko będzie starsze. Sprawdzę też, czy nasz związek umacnia się czy jednak nie ma szans na przetrwanie. Czas jest najlepszą próbą. Dlatego daję temu szansę i nie przekreślam, bo być może zrobiłabym w ten sposób największy błąd w moim życiu.
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 16:26
                                                    Katalonja, nawet nie wiesz ile razy próbowałam... Nie dałam rady z wyrzutami sumienia. Zresztą główny powód tego romansu, czyli obojętność
                                                    Męża jest już nieaktualny. Zakochałam się i to jest oczywiście problem biorąc pod uwagę moją sytuację, ale może kiedyś uda się zapomnieć?
                                                  • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 16:43
                                                    Jeśli będziesz miała stałe wsparcie i uwagę od Męża, to pewnie uda Ci się. Jeśli za jakiś czas zobaczysz, że Mąż wrócił do dawnych 'przyzwyczajeń', czyli niewidzenia Ciebie, to odrodzi się pytanie, czy warto było rezygnować. Mam nadzieję, że Ci się uda! Trzymam kciuki!
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 16:48
                                                    płacę ciężkie pieniądze terapeucie żeby przypomniał Mężowi o jego obowiązkach 😂
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 00:52
                                                    Czyli też się asekurujesz i kalkulujesz. Nie chesz skoczyć na główkę do basenu, nie będąc pewną, że jest w nim woda? Coś podobnego wyczuwalem u Ani. Do dziś się zastanawiam, czy z jej strony było prawdziwe uczucie, czy tylko zimna kalkulacja. Zakochany człowiek, chce wierzyć i welu rzeczy nie dostrzega.
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 07:37
                                                    gdybym była sama to nie byłoby tematu, ale jak są dzieci to myślisz trochę inaczej. Był czas, że czułam w sobie gotowość by rzucić wszystko i zacząć nowy związek. Mąż już wtedy był jak obcy. Każda próba rozmowy kończyła się pytaniem: To co? Rozwodzimy się? Ale kiedy zrobiło się naprawdę źle... Waldek kazał mi się godzić z Mężem.
                                                    Wtedy pomyślałam że jednak
                                                    mnie nie chce. Fajnie ze
                                                    mną sypiać, ale jak robi się poważnie, wszystkie deklaracje, obietnice g... znaczą. Wtedy zawiódł mnie pierwszy i ostatni raz. Mógł mnie mieć, nie skorzystał więc uznałam że nie jest szczery ze mną. Więc pogodziłam się z Mężem, poszliśmy na terapię a Waldek bije się w pierś, szarpie i walczy. Ale ja mogę mu zaproponować już tylko kawę...
                                                  • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 16:53
                                                    Ja funkcjonuję podwójnie, bo chciałabym za jakiś czas spróbować z moim kochankiem. Poczekam, aż moje dziecko będzie starsze. Sprawdzę też, czy nasz związek umacnia się czy jednak nie ma szans na przetrwanie. Czas jest najlepszą próbą. Dlatego daję temu szansę i nie przekreślam, bo być może zrobiłabym w ten sposób największy błąd w moim życiu.

                                                    Jaki związek? Ukryte spotkania sex to nie zadane związek ani nawet nie da rady sprawdzić się jako para.
                                                    Nie ma w tym prawdziwego życia i nie ma gwarancji ze będzie żyć razem bo możecie nie umieć ze swoją na codziennie funkcjonować.
                                          • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 17:10
                                            Moim zdaniem Ania chciałaby mieć ciastko i zjeść ciastko, a tak sie nie da. Trzeba zachować się jak dorosły, zdecydować sie wreszcie na coś. Jeśli wreszcie któreś z Was nie przestanie, to będziecie tak się szarpać kolejne lata. Kolejne lata w rozkroku. Przepraszam ale tak wygląda moje spojrzenie z boku.
                                            • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 17:47
                                              zgadzam się w 100%, mój nazwijmy go Waldemar też by tak chciał. Ktoś musi mieć jaja, albo twardsze serce i to przerwać. Koszty emocjonalne takiego rozkroku są straszne. Ja wytrzymałam kilka miesięcy i wiem jak źle się z tym czułam, byłam nieprzytomna, nieobecna, płakałam po kątach. Zapominałam o tym tylko w ramionach Waldka. Potem wsiadałam do auta i wyłam. Ta huśtawka to prosta droga do wariatkowa
                                              • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 22:52
                                                Przerwij to. Będzie bolało jak cholera. Ja nie widzialem jej już 8 miesięcy. Po drodze była depresja. Wydaje się, że to mija. Ale ciągle czuję niepokój, za blisko mieszka. Czasem miniemy się samochodami. Nie wiem, po co ten sms wczoraj wysłała. Może, jej się dziś wydaje, że to nic takiego. Ot, tylko sms. Tylko. Dawny, nic już nie znaczący znajomy... Nie potrafilbym już zadzwonić, czy wysłać sms-a. Skasowałem jej nr, usunąłem historię rozmów. Zmieniłem trasę biegania, żeby nie biec w pobliżu jej bloku. Żeby, nie gapić się w jej okno i nie widzieć jej samochodu stojącego pod blokiem. Za dużo wspomnień...
                                                • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 23:08
                                                  myślę, że wiedziała co robi. Mówiłeś że lubi trzymać kilka srok za ogon i liczne
                                                  kontakty z byłymi utrzymuje.

                                                  Co do mnie... Próbowałam zerwać tak całkowicie, blokować itd. ale
                                                  byłam nie do zniesienia. Radykalne posunięcia nie dla mnie, lepiej wychodzi mi powolne wycofywanie się. Bylebym
                                                  nie została z nim sam na
                                                  sam i byle mąż ciągnął w swoją stronę, wtedy będzie ok wink
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 23:46

                                                    Bylebym
                                                    > nie została z nim sam na
                                                    > sam

                                                    Ma nad Tobą aż taką władzę? Jeśli podejdzie i Cię zacznie dotykać, przepadasz?
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 08:02
                                                    nie daję się dotykać
                                                    gdyby spróbował pewnie bym się wściekła, ale owszem działa na mnie (dlatego się wściekam). Na szczęście on wie, że jego szansa minęła
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 09:38
                                                    A co byś zrobiła, gdyby nagle przestał się odzywać? Poczyłabyś ulgę, czy próbowałabyś nawiązać kontakt? Jakiś sms domagający się odpowiedzi. itp?
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 09:46
                                                    dobre pytanie... na pewno byłoby mi przykro, ale po paru dniach byłoby tylko lżej, już to przerabiałam z nim i pierwsze dni były trudne. Sms domagający się odp? Raczej nie, raczej zwykłe co słychać ale jakby nie odpisał, dałabym spokój
                                          • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 16:49
                                            Lubi Cię trzymać na emocjonalnej smyczy.
                                            Chce żebyś o niej pamiętał bo wie ze ci zależało.

                                            Ja wychodzę z założenia ze jeśli ma się żonę i kochankę i z kochanka nie ma przyszłości to znaczy ze nie ma przyszłości tez z żona.

                                            Dobry związek to taki gdzie ludzie działają wspólnie na wielu płaszczyznach.
                                            Są partnerami przyjaciółmi kochankami.
                                            Gdy w związku jest osoba 3 przestaje istnieć małżeństwo ,zostaje układ mniej lub bardziej potrzebny ,udany, ale już brak w nim prawdziwych emocji. A niestety my ludzie jesteśmy emocjonalni czy tego chcemy czy nie i jeśli tych emocji po których stajemy się pijani nie ma w domu , są szukane są na zewnątrz.
                                            Ajei są szukane na zewnątrz to nie będą stałe bo żona jest przeszkoda.
                                            Moim zdaniem takie związki to kanał może dużo dają nakręcają ale zbyt dużo niszczą a z popiołów nic się nie zbuduje.
    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 02.06.19, 18:37
      Wysłałem zakończenie tej historii. Czekam na ruch moderatora.
      • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 02.06.19, 23:32
        Czy chodzi o to zakończenie powyżej? Jakby urwane w połowie.... Jednak czekam na c.d.
        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 00:42
          Zakończenie nie jest jeszcze widoczne. Będzie 3 część. Może jest jakiś filtr, może chodzi o wulgaryzm w tekście. Pracuję nad tym. Edytor nie przyjmuje dłuższych tekstów, stąd urwane zdanie.
          • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 10:32
            Może spróbuj jeszcze raz wkleić tę trzecią część, dzieląc ją na dwie albo trzy części. Aby dostać się do kolejnego forum, trzeba się rejestrować. Z pewnością nie każdy się na to zdecyduje. Poza tym zawsze później, w przyszłości, będzie można swobodnie i wygodnie odtworzyć całość na tym forum, a nie poszukiwać zakończeń w innym miejscu 😉. Podejmij jeszcze jedną próbę z tym tekstem, bo naprawdę dobrze się czyta. Dzięki z góry!
            • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 10:48
              nie trzeba, ja weszłam bez rejestracji
              • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 15:34
                Mnie się nie udało, ale przeczytałam reszteczkę, bo autor podzielił na cząstki 😊
                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 15:46
                  Ostatniej cząstki dalej nie udaje mi się wrzucić. Będę próbował smile
            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:04
              Wysyłałem wiele razy. Może jeszcze to podzielę i wrzucę wieczorem.
    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 05:10
      Jest cały czas jakiś problem z wrzuceniem 3-ciej części, dlatego tekst scaliłem i zamieściłem na innym forum. Miłej lektury! artefakty.pl/viewtopic.php?f=122&t=7365
      • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 07:34
        doskonale Cię rozumiem, takie rozterki były też moim udziałem. Nie miałam depresji, ale tylu pokątnych łez nigdy nie wylałam. Ratuję małżeństwo i wiem, że robię dobrze, tylko jak zapomnieć tamto ciepło, porozumienie no i sex, który miałam z Kochankiem...? Trudne wybory dorosłych ludzi. Myślę, że list to dobry pomysł. Niewiele zmieni między Wami, ale pozwoli Ani zrozumieć i poczuć, że nie była zabawką
        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:16
          W odpowiedzi na list dostałem z buta w twarz. Myślałem, że po półroczej przerwie już jej przeszło.
    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:22
      Miała wprowadzić się po Nowym Roku. Cieszyłem się - będziemy blisko. Pytała, czy pomogę jej się urządzić i jak szerokie łóżko ma kupić, aby było nam wygodnie. smile Żona nie odpuszczała. Widziałem jak się stara, miałem co rano wyprasowaną koszulę i gorącą kawę na stole. I ten jej smutny, wpędzający mnie w poczucie winy wyraz twarzy. Robiło się nieznośnie. Któregoś razu Ania zapytała, czy już powiedziałem córce o rozwodzie. Nie odpowiedziałem. Chyba wyczuła rodzące się we mnie wahanie, bo zaczęła naciskać i zażądała jasnej odpowiedzi, czy nie zmieniłem zdania. Odpisałem, że jutro dam odpowiedź. Wiem, że nie spała tej nocy. Jeszcze tego samego dnia pojechałem na plażę i zacząłem to wszystko analizować. Siedząc na piasku pomyślałem - ku.wa, co ja robię? Właśnie tracę całe swoje życie, rodzinę, mieszkanie i oszczędności, po to, żeby zostać sam w pustym jak studnia domu, gdzie każdy kąt, każdy mebel będzie mi przypominał jak wyrzut sumienia poprzednie, utracone życie. Między mną, a żoną nie było karczemnych kłótni, czy awantur, po prostu oddaliliśmy się od siebie, również z mojej winy. Wbrew jej staraniom nie próbowałem ratować naszego ponad dwudziestoletniego związku, uciekając do kochanki. Przypomniałem sobie, że w tych planach, które snuliśmy z Anią pod gwiazdami, nie było mowy o zamieszkaniu razem. Nie wiem czemu mi to umknęło. Zakochany facet ma kłopoty z racjonalną oceną rzeczywistości. Ania przecież nie planowała wprowadzić się do mojego domu, pamiętam mówiła, że nawet kluczy nie chce. Żyła już nowym mieszkaniem, w myślach już je urządzała. Chciała zamieszkać tam razem z synem (ciągle od niej zależnym), a ja pewnie miałem być tam częstym gościem. Singlem na telefon, kochankiem, złotą rączką, facetem do towarzystwa i dekoracją przy znajomych. Jeśli nie mielibyśmy mieszkać razem, to po co mi w takim razie ten dom? Dom, ogród, dla kogo, dla mnie samego? Dom to nie tylko wygodne miejsce do życia, to przede wszystkim obowiązek, sporo pracy i wysiłku wartego włożenia tylko wtedy, kiedy dzieli się go z kimś, kogo się kocha, wtedy to ma wartość i daje szczęście.
      • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:31
        Myślałem, że będę to szczęście dzielił z nią. Wyobraziłem sobie siebie za parę lat, samotnego w pustym domu. Owszem, pewnie Ania zaglądałaby tu często, ale to nie to samo. Pewnie bym go sprzedał i zamienił na nieduże mieszkanie. Znów sam. Czy na pewno do tego dążyłem? Tego chciałem? Z tymi pytaniami wróciłem do domu. Rano odpisałem jej, że raczej wspólnego bytu nie stworzymy. Napisałem o swoich wątpliwościach i przeprosiłem.
        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 11:46
          Dostało mi się - była rozgoryczona. Napisała, że ma gdzieś moje przeprosiny, że się ogromnie zawiodła, że jestem krętaczem, mięczakiem i nie wierzy już w ani jedno moje słowo. Pisała, że przy Januszu czuła, że jest dla niego najważniejsza (czyli już nie był starym prykiem, jak o nim wcześniej mi mówiła?) Miała żal, że ją wykorzystałem, bo zagrałem na jej uczuciach, że ją po prostu oszukałem. Czułem się okropnie. Wiedziałem, że na zawsze usuwam ją ze swojego życia.
          • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 15:30
            Faktycznie, miała prawo tak się poczuć. Bo stchórzyłeś. Widać, niewiele dla Ciebie znaczyła, skoro założyłeś, że gdy namiętność wygaśnie, nic już nie zostanie. Marne to jest, więc, logicznie rzecz ujmując, nie ma po co do całej sprawy wracać. Ale Ty jednak wracasz.... Zatem, jak to jest? Kochasz ją czy nie? Może jednak kochasz, tylko wypierasz tę miłość i oszukujesz samego siebie, bo tak jest łatwiej - nie musisz podejmować trudnych, życiowych decyzji.
            Ale zastanów się głębiej. W końcu z jakiegoś powodu uciekałeś od żony przez długi czas. Zastanawiałeś się dlaczego? Jeśli związek w najważniejszych życiowych aspektach jest udany, to wejście z inną osobą w bardzo bliską relację nie ma sensu. Po prostu nie ma takiej potrzeby.
            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 23:21
              Powiedzmy, że moja żona też nie byla święta. Nie odszedłem, byla małoletnia jeszcze wtedy córka. Standard. Potem poznałem Anię i zaczęło mi zwisać to co w domu się działo. Mialem równoległy świat, w którym czułem, że żyję. Do czasu, kiedy ona już nie wytrzymała bycia tą drugą. Placz, zazdrość, czekanie. Chciała jak jej siostra i koleżanki mieć kogoś na stałe i czuć się w pelni wartościową kobietą. Tak, myślę, że nadal ją kocham, choć minęło już 8 miesięcy odkąd jej nie widziałem. Czy stchórzyłem? Może. Może znalazłem wymówkę, żeby usprawiedliwić przed sobą ucieczkę. Ale jak się dobrze zastanowić, to jak to miało wyglądać? Skoro nie chciała ze mną zamieszkać, to co to za życie? To jest miłość? Naprawdę?
              • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 23:23
                to są pytania do Ani, nie do mnie. zadałeś jej, kiedyś?
                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 23:37
                  Pamiętam nasze rozmowy. Plany. Może to właśnie ona byla tchórzem, nie chcąc się wprowadzić i zmeniać niczego w swoim życiu? Pięknie malowała, jest po poznańskiej ASP. Miała mój dom przyozdobić swoimi pracami, żeby trochę w nim zaistnieć. Miała kwietnik na tarasie zrobić, miała do tego rękę... Ale mieszkać chciała u siebie.
                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 23:40
                    dobrze że wiesz o tym zanim rozbiłeś rodzinę...
                    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 03.06.19, 23:49
                      tak próbuję to sobie właśnie tłumaczyć. I muszę powtarzać to w myślach bardzo często.
                  • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 17:08
                    A tam. Naprawdę zakochana kobieta będzie chciała być z tobą 24/h a nie malować kwiatki na ścianie. Ja to widze z boku tak: chciała mieć ciebie w odwodzie, tak samo jak Janusza i innych byłych kochanków. Mogłaby sobie lawirować spokojnie. A ty w końcu zostałbyś na lodzie. Mam w otoczeniu takiego pana, co go tak kochanka urządziła dla której to zostawił rodzinę. Kopła pana w zad bardzo szybko.
                    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 18:07
                      Też tak to widzę. Egoistka. Tylko brać, nic nie dawać. Ja zresztą nie lepszy. Nie wiem tylko po co po miesiącach nieodzywania znow jakimś smsem mnie częstuje. Niby taka koleżanka nagle?
                      • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 18:22
                        Widać że to niestabilna postać.... Każe ci sp..ać a po jakimś czasie nagle jakby nigdy nic pisze lakoniczne esmsy. Moim zdaniem bada teren, czy ty jak psiak przybiegniesz jak na aport, pomimo Janusza i innych byłych kochanków.
                        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 18:43
                          Wg mnie, tego Janusza wykorzystuje. Ogrzewa się blaskiem jego zainteresowania, bo wie, że facet się zabujał i jest na jej skinienie. Chyba dla mnie też taką rolę szykowała.
                          • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 18:54
                            Oczywiście że tak. Zakochany człowiek zachowuje sie inaczej. Nie słowa a czyny się liczą. Powiedzieć można wszystko...Widziała że byłeś niemal gotów rzucić dla niej swoją żonę..w ostatnim momencie wrócił ci rozum...
                            Teraz ona bada teren.
                            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 19:12
                              To samo stwierdziła psycholożka - żadna to miłość była. Szukała faceta.
                              • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 19:33
                                wiecie, łatwo się ocenia z boku ale jak widać miłość dojrzałych ludzi z niemałym bagażem nie jest prosta. Nie mamy po 18 lat i OCZYWIŚCIE że trochę kalkulujemy, bo życie znamy, różne
                                historie słyszeliśmy i po prostu boimy się skoczyć na głęboką wodę. Tym bardziej jak nie odpowiadamy tylko za siebie. Nie chcę nikogo tłumaczyć, ale kiedy serce walczy z rozumem bywa różnie. Jak Ci ten sms tak przeszkadza to nie musisz odpowiadać. Ale widzę, że jednak obojętny nie był i chyba to Cię wkurzyło
                                • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 19:55
                                  Trochę was rozumiem.
                                  Ja miałam historię taką, że też dzisiaj siedziałabym po uszy w romansie. Jakimś cudem jednak dałam rade nie wdepnąć w to g...
                                  Nie powiem, łatwo nie było. Wręcz cholernie ciężko...momentami chęć wejścia w to stawała sie silniejsza ode mnie... Ja mężatka, kolega z pracy wolny, 11 l młodszy i co gorsza bardzo w moim typie. Nie umiałam tego ukryć że on mi sie podoba. Ale powiedzam że romanse mnie nie interesują. Pan walczył bardzo...Na koniec, w ostatni dzień jego pracy usłyszałam słowo "kocham", chociaż nigdy nie wypiliśmy nawet głupiej kawy.
                                  Nie chce sie rozpisywać, jedno co mogę streścić: na 100% człowiek ten nie nadaje się do związku. Wykorzystałby mnie i potem wyrzucił jak zużytą zabawkę...
                                  To słowo padło miesiąc temu, od tej pory sie nie widzieliśmy, ani nie kontaktowaliśmy, a pan chyba czeka czy ryba połknęła haczyk, bo zero odzewu...ja nie mam zamiaru do niego pisać. Bo pomimo że użył tak poważnego słowa to jednak uważam że jest jedynie świetnym manipulantem.
                                  W sumie mam nadzieje że nie będzie próbował już szukać kontaktu, bo będe znowu miała problem ...
                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 20:14
                                    ja mam takie podejście, że przytrafiło mi się coś pięknego. Nie żałuję, choć wiem, że gdyby Mąż się dowiedział i rozpadłaby się moja rodzina, inaczej bym mówiła.
                                    Nie wierzę facetowi który nic i Tobie nie wie, że kocha... Jak kocha skoro kawy nawet nie było? Zdecydowanie manipulant i to taki najgorszego sortu
                                    • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 21:16
                                      Podrywacz, musze przyznać że dobry. Dość że już przestawałam sobie z tym wszystkim radzić.To wszystko trwało od października zeszłego roku do maja. Dłuuuugo by pisać, a nie chce zaśmiecać czyjegoś wątku. Czasem sie zastanawiam, po co ten człowiek tak sie na mnie uwziął i tyle miesięcy mi suszył głowę.
                                      Mam kilka teorii ale jak pisałam to nie o mnie twn wątek jest.
                                      • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 21:40
                                        ależ ja chętnie posłucham!!
                                      • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 22:03
                                        Jesteście mądrymi Kobietami. Dzięki za komentarze. smile
                                        @znowu.to.samo - ja też chętnie posłucham.
                                        • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 15:35
                                          W wielkim skócie: Kolega zainteresował sie moją osobą na jesieni, zaraz jak się tam zatrudniłam. Były zaproszenia na kawe itd. W zasadzie zawsze jak razem pracowaliśmy były z jego strony namowy na smsy, spotkania. Potem, jak to nie przeszło na chwile sie obraził, potem było wyznania że myśli o mnie. Nie powiem miło było przeglądać się w oczach młodszego kolegi, do tego tak przystojnego. Pokusa była ogromna ale czułam że jak w to wejde to już nie wyjde o własnych siłach. W międzyczasie cały czas czytałam i konsultowałam sie z osobami z "doświadczeniem" Wszyscy mi odradzali wchodzenie w to. Po drodze dwie awantury o ten dziwny dotyk. Gdy np przynosił mi papiery czy coś do picia to albo kładł mi ręke plecach, dość mocno. Albo obejmował mnie. Czułam że to jest jakiś jego sprawdzony repertuar Ale mnie wtedy dreszcz przechodził.... Raz sie wkurzyłam i powiedziałam: ty sie do mnie nie dotykaj bo pójde do głównego szefa i powiem że nadużywasz kompetencji (on był managerem w naszej firmie) udawał zdziwienie, że nie wie o czym ja mòwie. Powiedziałam wyraźnie: nie czepiaj się mężatek. Widziałam że zrobiło to na nim wrażenie. Zaskoczyłam go bo zapewne miał mnie za łatwy cel: mężatka z 15 letnim stażem, pewnie znudzona, pewnie zaraz rozłoży nogi. Ja sie wkurzyłam tą jego pewnością siebie i pomyślałam: ja ci utrę tego nocha😂
                                          Po tej awanturze byłam pewna że obrazi sie na mnie i odczepi, ale nie! On troche z tego żartował, ale dalej mnie namawiał na wspòlny czas po pracy.
                                          Nie powiem, zrobiło to na mnie wrażenie.
                                          Potem zaraz przed wyjazdem nagle zapytał " to chociaż może sie przytulimy " powiedziałam krótko- nie. Odpowiedział z lekkim uśmiechem " ty decydujesz" Dziwnie sie potem czułam, w domu po pracy jak nigdy wypiłam dwa kieliszki...nie pomogło
                                          A na koniec ta scena jak z brazylijskiego serialu. On kończył zmiane, ja zaczynałam. Oboje wiedzieliśmy, że widzimy sie ostatni raz. Czułam że coś będzie...on tylko powiedział dwa słowa: lubie cie i ...kocham.
                                          Potem gdy wychodził, spojrzał tylko na mnie...
                                          ...Kolega z pracy....
                                          • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 18:52
                                            Rozumiem doskonale. Mało kto jest odporny na świadomość że się komuś podoba. Mój Waldemar tym właśnie mnie zdobył. Chociaż na początku mnie to wkurzało bo myślałam, że ten typ co każdej tak mówi. A ja nie lubię takich. Potem okazało się, że jest piekielnie inteligentny, zabawny i wrażliwy... Mieszanka wybuchowa. Wpadłam po uszy. Jak sobie z tego zdałam sprawę to byłam już całkowicie bezbronna i nie miałam pomysłu co z tym zrobić. A potem zobaczyłam jak wygląda
                                            pod ubraniem... Nosz k... To jest po prostu niesprawiedliwe!! Przez chwilę czułam jakby ktoś sobie zakpił ze mnie, z mojego poukładanego życia i mojego ‚ja w życiu bym nie mogła’!
                                            Co do Twojego kolegi, jak facet szasta słowem kocham to przestaje być sexy bo on traci wiarygodność. Ciężko takiego traktować poważnie.
                                            • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 23:11
                                              Z jednej strony biorę na to poprawkę, a z drugiej takie słowa, wypowiedziane w tak dramatycznej scenerii, w dodatku przy innych wspòłpracownikach robią wrażenie.
                                              Czasem się zastanawiam coby było gdyby...no ale kolega wyjechał, a ja odzyskuje równowage. Przyznam że brakuje mi nieraz tej uśmiechniętej facjaty😂 Jakby nie patrzeć uprzyjemniał mi czas w pracy, być może i sobie przy okazji.
                            • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 17:06
                              znowu.to.samo napisała:

                              > Oczywiście że tak. Zakochany człowiek zachowuje sie inaczej. Nie słowa a czyny
                              > się liczą. Powiedzieć można wszystko...Widziała że byłeś niemal gotów rzucić dl
                              > a niej swoją żonę..w ostatnim momencie wrócił ci rozum...
                              > Teraz ona bada teren.
                              >

                              Tak niby zakochana osoba zrobi wszystko a jak wyżej ( nie pamietam niku) kobieta czeka aż dziecko podrośnie? To jest miłość?
                              Czekanie kalkulacja?
                      • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 21:49
                        A ja widzę to inaczej. Wg mnie oboje baliście się podjąć zdecydowane kroki. Może wtedy, kiedy nie byłeś zdecydowany czy z nią być, ona straciła zaufanie i szukała jakiegoś wsparcia u innego mężczyzny. A tak naprawdę kochała i pewnie nadal kocha Ciebie. Może brak jej było Twojej męskiej decyzji. Skoro kochasz ją, to może powinieneś wszystko z nią przegadać, ale naprawdę WSZYSTKO, dogłębnie, rozkładając na czynniki pierwsze, bez lęku i zahamowań. Uczciwość i szczerość jest tu siłą.
                        Ona na pewno wyczuła wcześniej Twoje niezdecydowanie, więc wycofała się, bo potrzebowała, moim zdaniem, mężczyzny, na którym można polegać. Prawdopodobnie asekuracyjnie wolała mieszkać u siebie, choć pewnie gdybyś chciał, to z pewnością przekonałbyś ją, żeby zamieszkała z Tobą. Kwestia czasu. Jak komuś na czymś zależy, to nie ma przeszkód. Pomyśl o tym.
                        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 22:17
                          @katalonja - Mogę mieć do Ciebie prośbę? Wrzuciłabyś ostatni kawałek tej historii ze swojego profilu? Może Tobie się uda. Przesłałbym na Twoją pocztę. Nadal nie mogę tego wrzucić uncertain
                          • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 22:28
                            Pewnie, że tak, nie ma sprawy. Prześlij na mój adres gazetowy
                            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 22:45
                              Poszło..
                              • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 23:10
                                Też wysłałam, ale moderator musi zaakceptować uncertain więc czekamy
                                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 04.06.19, 23:48
                                  Ten komunikat widziałem już dziesiątki razy. Nie wiem, czy ktoś moderuje to forum, może zostało porzucone i bezpańsko dryfuje po oceanie gazety.pl? Haaalooo! Jest tam ktooo?!!
                                  • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 00:22
                                    Spróbuję podzielić na puzelki 😊
                                    • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 00:27
                                      Też nie wchodzi 😔
                                      • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 00:31
                                        Też próbowałem dzielić. Nie wiem, może jakiś filtr antyspamowy blokuje? Ale dzięki!
                                      • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 00:48
                                        Wiesz, przeczytałam końcówkę tej historii i teraz już jestem pewna, że ona Cię kocha i... ma żal. Może rzeczywiście mogłeś być z nią szczęśliwy. Skoro tyle przeżyliście i było Wam cudownie..., nie tylko w łóżku. Pewnie zestarzejesz się u boku żony, której raczej nie kochasz, jak się domyślam, a z którą zostałeś z rozsądku.
                                        Wiesz, mamy tylko jedno życie, dawno już zaczęłam doceniać tę oczywistość. Czasem, żeby być szczęśliwym, trzeba płynąć pod prąd, bo z prądem, jak wiadomo, płynie wszystko. Zastanawiam się, dlaczego katujesz się tak bardzo, w imię czego? Gdybyś był pewien, że warto przejść tę męczarnię dla żony, to pewnie skonczyłoby się to piekło dużo, dużo wcześniej. A skoro cierpiałeś tyle miesięcy... to jednak musiało być coś poważnego.
                                        Nie zamierzam odwodzić Cię od Twojej decyzji, ale wiem, że warto podejmować nowe kierunki, żeby po prostu być szczęśliwym. Cała filozofia istnienia. Przynajmniej moja 😊. Pozdrawiam Cię serdecznie.
                                        • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 05.06.19, 10:29
                                          Co ty opowiadasz, babka skakała z kwiatka na kwiatek, nawet nie miała zamiaru wspólnie zamieszkać, a po jego rezygnacji z rozwodu natychmiast wylądowała w wyrze u Janusza. Sorki jeśli ktoś kocha to tak nie robi. Nie słowa a czyny się liczą.
                                          • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 01:36
                                            Wiecie co? Jestem gotów Wam przyznać rację, ale z własnym zdaniem odrębnym wink hehe
                                            Trochę chłodniejszym spojrzeniem - wbrew pozie, którą widziałem na co dzień, kobiety silnej, dobrze radzącej z codziennymi troskami, z synem doprowadzającym ją często do łez, myślę, że słabo radziła sobie z emocjami. Stąd ta ucieczka w ramiona facetów, często żonatych. Czy kochała? Jestem skłonny w to uwierzyć, pamiętając o tej słabości. I jeszcze coś - zawsze prymuska w szkole, zawsze najlepsi chłopacy. Rywalizacja. Psycholog ze mnie żaden, ale nie jestem pewien, czy nie zostałbym kopnięty w zadek po osiągnęciu celu. Tylko cel niezdobyty jest atrakcyjny. Jak myślicie? hm?
                                            • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 07:08
                                              a może ktoś ją zranił i dlatego wybierała takie związki, które i tak były bez przyszłości. Często sami robimy sobie krzywdę, ze strachu przed zaangażowaniem. A może jak tak lubi rywalizację, związek z żonatym też traktuje jak sport i sprawdza czy uda jej się zdobyć zajętego? Myślę, że potrzebę stabilizacji w sobie ma dużą, skoro postawiła na starszego statecznego pana. To wszystko teorie, tylko Ty ją znasz, choć akurat Tobie brak dystansu i nie umiesz właściwie ocenić. Ale ja jestem skłonna uwierzyć, że Cię kochała. Niestety dorosły człowiek jest sumą wszystkich swoich strachów i jest to czasem silniejsze niż nasze potrzeby. Ostatecznie jednak, to Ty ją „kopnąłeś w zadek”, taki jest fakt. Ona może o Tobie myśleć to samo: że chciałeś się zabawić, pobzykać na boku, że wcale nie kochałeś... Ale i Ty i ja wiemy że prawda nie jest taka prosta... Prawda?
                  • iwonka1956a Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 08:58
                    No i co z tego, że chciała mieszkać u siebie. Przecież żeby być w dobrym związku niekoniecznie trzeba mieszkać razem. Uważam, że trzeba iść za głosem serca. No ale może dla Ciebie ważniejszy jest dom, jego ściany itd. Wracaj do żony, czeka Cię poprawne życie i rutyna no bo o miłości chyba nie ma mowy, powodzenia

                    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 10:23
                      Niestety mam inne zdanie. Nie wyobrażam sobie życia na raty. Tak już mam i wcale nie chodzi o dom, ściany itp. Nie wiem, czy uważnie czytałaś, bo wydaje mi się, że dość jasno to wyjaśniłem. Ale ok, niech będzie, że to tylko była wymówka, żeby zwiać.. Głos serca? Poszedłem za nim i w połowie się zatrzymałem. Za dużo wątpliwości. Przeczytaj co napisała znowu.to.samo, bo wydaje mi się, że jest najbliżej sedna. Myślę, że długo trzymała mnie na emocjonalnnej smyczy. Kiedyś ją zapytałem, po co to robisz? Po co te zdjęcia, to ciągłe odzywanie się, kiedy już spotykałaś się z Nim? Wysyłała czasem baardzo sugestywne zdjęcia, dziś wiem, że nie tylko do mnie. Powiedziała - Może nie chciałam, żebyś zapomniał?
                      • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 10:49
                        uuuuu to STRASZNIE SŁABE! manipulantka jednak. Lubi przeglądać się w męskich oczach i sprawdzać czy jeszcze się podoba. Jeszcze bardziej niepokojące, że w tylu na raz... Ale wiesz, sam nie jesteś bez grzechu, też trzymałeś ją na smyczy będąc z nią i żoną, więc nie rzucaj w nią kamieniem. Jak chcesz się jej ostatecznie pozbyć wyślij jej zdjęcie z żoną...
                        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 10:59
                          Jasne, że nie jestem bez grzechu i mam tego świadomość. Przecież cale to forum to raczej nie kółko różańcowe, c'nie smile
                          Nie wiem, czy będę miał tyle siły, żeby jej odpisać - spadaj, więcej nie pisz. Boję się, że znów zacznie się odzywać i cały ten misternie budowany od miesięcy mur obojętności runie w kilka chwil. Znasz to, prawda?
                          • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:10
                            oooj, aż za dobrze wink chociaż jakbym dostała wiadomość „spadaj”, raczej bym nie odpisała nigdy więcej. U nas raczej ja tak piszę (może mniej dosłownie) a on lekceważy i za jakiś czas pisze coś całkowicie neutralnego. A ja daję się złapać jak ostatnia gówniara....
                            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:23
                              O!, zapytam ją - po co to robisz?
                              • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:29
                                już Ci odpowiedziała - żebyś nie zapomniał. Ona chce ciągle wiedzieć że ma Cię wokół palca. Napisz jej żeby przestała manipulować i powiedziała wprost czego chce. Jak zobaczy że ją przejrzałeś to dopiero się wkurzy hihihi
                                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:40
                                  Dokładnie tak! Niech się pogimnasytkuje nad odpowiedzą. big_grin Myślę, że odezwie się w ciągu najbliższych 2 tyg. ponownie, jeśli coś kombinuje. Bo chyba kombinuje, skoro wcześniej wcisnęła mnie obcasem w ziemię ( nie mam zamiaru ci więcej mówić cześć, nie chcę cię wiecej znać - upraszczając - "spier..laj") a teraz sms w stylu "cześć, która godzina?" Coś mi tu śmierdzi. A może się mylę?
                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:48
                                    nie, nie mylisz się.
                                    Wcześniej była zła, teraz jej przeszło. Nie widzisz szans na przyjaźń?
                                    • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:53
                                      Przyjażń? Na dziś chyba jeszcze nie. Za świeże to. Niech się zagoi wszystko. Może kiedyś? Sam nie wiem..
                                      • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:57
                                        to ja bym wysłała zdjęcie z żoną. Osoba z rysem narcystycznym (a tak widzę
                                        Anie), nie przełknie tego tak lekko i da spokój.
                                        • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 12:00
                                          Z żoną? Wściekłaby się. Jeszcze w odwecie nasze zdjęcia żona by dostała. A daj spokój! big_grin
                                      • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 11:58
                                        Wiesz, tak właśnie może odpowiedzieć - "przyjaciómi chyba możemy być, nie?" Nie jestem jeszcze gotowy na taką relację. Znów bym się męczył. A poza tym, dalej nie wiedziałbym, czy to nie jej następna gierka.
                                        • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 12:05
                                          o matko, z kim Ty się zadałeś?? Niestabilna, narcystyczna i do tego mściwa? Musiała być zajeb... w łóżku!!
                                          • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 12:14
                                            No cholera, coś miała w sobie, skoro tak mnie do niej ciągnie. Ujjj.. jakbym dopadł, nie byłoby jeńców. Działo się. W tej konkurencji zostawiała żonę o wiele długości.... wiesz czego big_grin Mściwa raczej nie. Jeśli o to chodzi, raczej tchórz. Bałaby się oberwać rykoszetem. Bardzo była za to zazdrosna i do furii doprowadzał ją własnie widok ja+małżowinka.
                                            • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 12:21
                                              mam to samo... od pierwszego razu, jakbym to od zawsze tylko z Waldemarem robiła... eeeh
                                              jak chcesz się jej na dobre pozbyć, to znasz ją i wiesz co na nią zadziała. Ale coś mi mówi, że Ty
                                              nie chcesz...
                                              • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 12:37
                                                No proszę Cię.. - patrz wyżej big_grin
                                                • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 12:42
                                                  a jak Ci się z żoną układa? jeśli mogę spytać...
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 12:54
                                                    Jasne, że możesz. Rozumiem, że pytasz o łóżko? Jakby to eufemistycznie i zarazem nie skłamać... no d.. nie urywa. Małżeńska rutyna z przewagą obowiązku niż namiętności. Stąd problem. Tam było to, czego tu nie ma i nigdy już nie będzie. uncertain Nie ma chemii.. Poza tym, staramy się - wspólne obowiązki, córka, dom.. itp.
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 13:24
                                                    kiedykolwiek urywało?
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 13:35
                                                    Może na początku. Poza tym wtedy nie miałem jeszcze takiego porównania. Teraz tylko wygrzebać się z tego g.. Alleluja i do przodu!
                                                  • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 13:58
                                                    Powymądrzam sie troche ale...mnie przychodzi na myśl taka dygresja: ktoś może być zajebisty w łòżku, ale nie nadawać sie na dłuższą metę do wspólnego, codziennego życia. Z resztą to zjawisko, zdaje się, często występuje w przyrodzie. Stąd tyle samotnych matek, rozbitych związkòw czy małżeństw. Z jakiegoś powodu nie jesteście z kochankami, bo dostrzegliście ich inne, poważne wady.
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 14:15
                                                    Właśnie przyszlo mi do głowy, jeśli Ania trafi tu kiedyś, to bezbłędnie rozpozna naszą historię. Za dużo szczegółów i cytatów uncertain oj głupi, ja głupi.. :]
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 14:36
                                                    no i? dowie się przy okazji jak inni ją widzą. Pozdrawiamy Anię wink
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 14:44
                                                    big_grin big_grin big_grin
                                                  • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 14:46
                                                    😂😂😂
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 16:24
                                                    mam ogromną ochotę napisać do Waldemara, napić się z nim kawy... Nie wolno mi, wiem, nie mogę mącić mu w głowie i sercu ani być nielojalną wobec Męża, ale świadomość że on jest na wyciągnięcie ręki...
                                                  • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 16:27
                                                    No, każdy w zasadzie facet jest na wyciągnięcie ręki 😂
                                                    Ale w ten sposób to sie nigdy nie skończy i bedzie trwało kolejne lata...
                                                  • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 16:35
                                                    mów mi tak... mam słabą wolę 😭😭😭
                                                  • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 23:06
                                                    I co jak sie trzymasz???? Myślisz że ja mam łatwo??😢😢😢 Łatwo sie pisze: nie wysyłaj mu sms. A mnie samą nieraz korci ...miałam ogromną chęć mu napisać, że z tą miłością to już przesadził😂😂😂 albo: co by było gdybym mu napisała to czy tamto, nawet głupie "co słychać?"😂 niby nic a od tego sie zaczyna...

                                                    U ciebie jakby bardziej zaawansowany układ.🙄
                                                    Ja sie tego bałam że jak będzie seks to zaraz nastąpi u mnie rodzaj przywiązania. Ale to się pięknie i niewinnie zaczyna i człowiek myśli że łatwo z tego potem wyjdzie, w razie czego. A guzik. Jak to widać u was i ogólnie na tym forum, coś takiego jest u większości kobiet kobiet...przywiązanie do kochanka a nawet miłość. Bałam sie przekroczyć granice...
                                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 16:30
                                                    Jak znajdę dedykację gwoździem na samochodzie, będę pewny, że przeczytała.. big_grin
                                                  • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 01:40
                                                    Przecież Ty ją kochasz! Czuć to na kilometr. Od miłości do nienawiści, jak wiadomo, jeden krok. Wypierasz tę miłość, Szary Facecie. Może trzeba to uczucie po prostu zaakceptować, pogodzić się z nim i wtedy samo przejdzie za czas jakiś. Jak to mówią - wroga trzeba pokochać 😊
                                                    Ona chyba nie jest taka zła ta Ania, tylko strasznie nieufna i do tego z jakimś cieniem narcystycznym, jak napisała Nalua.
                                                  • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 08:17
                                                    Uuuu Katalonja ale historie do tego dorobiłaś😂
                                                  • katalonja Re: Romans - okiem szarego faceta 09.06.19, 00:01
                                                    Może i dorobiłam, ale zawsze to moje zdanie.
                                                  • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 13:36
                                                    Fakt że ja romansu żadnego nie mam na koncie, jedynie kilka internetowych znajomości z których nic nie wynikło...wydaje mi sie że tu chodzi o nowość. Żone znasz mnóstwo lat i jakby nie patrzeć ona niczym nie jest w stanie cie zaskoczyć..co innego kochanka. No chyba że żona z kolei znalazłaby sobie kochanka🤣
                                                    Ja już raczej nie dowiem sie jaki w łòżku jest mój, nazwijmy go, Adam... może to i dobrze bo jeszcze okazałby sie zajebisty. Urodą i szczególnie wzrostem przebijał mojego m. Z mężem też nie jest źle w łóżku, ale sami wiecie. ..Mąż jest 7 lat starszy, czyli Adam jest młodszy od niego 18 lat 😂
                                                    W sumie stwierdziłam że Adam i mój mąż to podobne osobowości, troche despotyczni, nie znoszący sprzeciwu samcy alfa, śmiało sięgający po to co chcą. Nawet niektóre teksty mieli podobne...ja taki typ właśnie lubie, ale z kolei ostatnimi laty przeszkadzał mi ten despotyzm u m. Wieczne traktowanie mnie jak głupiutkiej dziuni, bo on wszystko wie najlepiej Dawniej mi jakoś bardzo nie przeszkadzało, szczególnie że nigdy nie musiałam martwić sie o kase, ale ostatnimi laty chyba wyrosłam z tego bo zaczeło mnie doprowadzać do szału. Powiedziałam że albo zacznie traktować mnie normalnie albo sie rozstaniemy. Jest lepiej ale...zobaczymy jak długo.
                      • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 14:05
                        Zaczęło ci pewnie być ciasno w tym tłoku. A fakt że Ania nie wykazywała chęci zamieszkania z tobą uświadomił ci, że ty jesteś dla niej tylko kolejnym facetem, nikim wyjątkowym. Po którym z resztą szybko znalazła pocieszenie. Powiem ci jedno: o Anię sie nie martw, ona nie zginie.
                        • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 06.06.19, 14:07
                          Oj źle sie podpięło to ostatnie 😂
                          • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 17:21
                            Nie jestem kochanka ani nie posiadam kochanka.
                            Poczytuje forum od dawna.
                            Ale twój historia daje dużo do myślenia.

                            Myśle ze Ania mogła nie chcieć zarazem za mieszkać z dwóch powodów.
                            1. Syn jest niepełnosprawny zapewne wymaga opieki może ona nie chce nie może emocjonalnie podzielić się opieka nad nim.
                            Nie chce wprowadzać kogoś do domu bo nie wieży ze obcy facet mógłby poświecić się dla jej dziecka. Skoro nie potrafił zrobi tego własny ojciec.
                            2. Ma dusze artystki chce mieć możliwość, swobodnie oddychać może bała się ze wsadzasz ja w role wyprasowanych koszul śniadań i obiadków a ona jako artysta temu nie podoła.

                            Zreszta myśle ze nie była to miłość bo ona za szybko wskoczyła do innego.
                            • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 19:14
                              @3-mamuska - nie wiem, czy doczytałaś historię do końca. Na tym forum nie zdołałem zamieścić ostatniej części z nieznanego mi powodu. Osoba moderująca odpisała, że od 3 lat nie może dostać się na forum (sic!) i mi w tym nie pomoże. Całość dostępna tu:
                              artefakty.pl/viewtopic.php?f=122&t=7365 Wymagana rejestracja (prosta, ale jednak)
                              Ad 1. - Syn jest dziś dorosłą osobą i pracuje. Nawet fajny chłopak, ale jeszcze wymaga wsparcia. Ania chciała, żeby wreszcie się usamodzielnił. Kiedyś chciala mu nawet kupić osobne mieszkanie, więc Twój argument odpada. Mogla mu oddać mieszkanie, a wprowadzić się do mnie. Miałaby do niego bardzo blisko. Sytuacja idealna. Gdyby nam nie wyszło, mogłaby zawsze wrócić do siebie.
                              Ad 2. Tu się z Tobą zgodzę. Myślę, że nie chciala wchodzić w buty "żony". Mieć swoje wygodne życie, niezależność i zawsze chętnego (wreszcie wolnego!) kochanka, bez tego całego anturażu zwiazanego z
                              domową obsługą jeszcze jednego faceta - praniem gaci, skarpet, prasowaniem itp. No może na obiadki bym wpadał i zostawal na śnaidankach. Przy okazji wymienił żarówkę i przybił półkę. A po zajęciach do domu. Trochę wygodnictwem pachnie niż zaangażowaniem.

                              Pojawiały się już wcześniej takie drobne "czerwone lampki", że tu coś chyba nie halo. Kiedyś gadaliśmy dość długo przez tel. i pomylila moje imię z jego imieniem. O.o! niby nic, ale dało do myślenia. Gdybym to ja pomyliłą ją z żoną, to w furii rzuciłaby telefonem. O, albo siedzimy na plaży, a ona cały czas o nim nawija - jak to z Januszem była tam, zabrał ją tu, a tam byli na piwie, tu jej pokazał okolicę na rowerach, o a tu mają wspólnych znajomych.. Zaraz, kur.. co ja tu robię, to nie mamy już własnych wspomnień?
                              No ale wiesz, nie kochałam go, w sumie taki stary pryk i chyba trochę go wykorzystałam... Co nie przeszkodziło jej później znów pocieszać się w jego ramionach po moim odejściu.
                              • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 07.06.19, 23:52
                                To już jest kropka nad "i"
                                Całe szczęście że w porę się ocknełeś, i nie rozbiłeś rodziny dla kilku upojnych chwil z wątpliwą osobą. Żona to żona, dla niej jesteś najważniejszy, a ta druga pani....nie ma o czym mówić.
                                • nalua Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 00:38
                                  ja też coraz mniej lubię Anie. Samo sypianie z kimś na boku jest straszne, wszyscy się chyba zgodzimy. Ale gadanie na drugą połówkę, czy kim tak był dla niej ten Janusz to kurestwo! „Stary pryk”? Tak to nawet o obcym nie wypada mówić, do cholery!! „Trochę go wykorzystałam”?? Pewnie duma
                                  ją rozpiera! Wiecie co? Ja też do
                                  świętych nie należę, ale Waldemar słowa na mojego męża nie usłyszał. Domyślał się wiele, ale nigdy nie
                                  usprawiedliwiałam swoich zdrad tym jaki mój Mąż jest zły.
                                  Dobrze zrobiłeś. Kiedyś mogłaby tak samo źle mówić o Tobie
                                  • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 03:28
                                    O, po tym nie mam wątpliwości, że się o mnie nasłuchał, jaki to ja jestem fuj..
                                    Jakbyśmy się pokłócili, to siedziałbym sam w domu i gryzł paznokcie zastanawiając się, czy już mu siedzi na kolanach, czy dopiero do niego dzwoni. Spalałbym się jak ćma zakochana w płomieniu świecy.
                              • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 04:41
                                Nie doczytałam bo nie mam dostępu a link w jakiś dziwny sposób się wyświetla.

                                Wiesz skoro syn jest dorosły to łatwiej. Choć ja rozumiem jej lęki niestety skoro wymaga wsparcia to już nie jest do końca normalne.

                                Prawda jest taka ze gdyby chciała to by była. Razem z tobą w sumie zawsze można panią do pomocy zatrudnić żeby nie hyc obarczonym pracami domowymi.

                                Tylko pogratulować ze w porę przejrzałeś na oczy.
                              • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 04:50
                                Rejestracja nie chce przyjąć mojego adresu mailowego.
                                • szary_facet Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 04:52
                                  podaj adres poczty to Ci podeślę.
                                  • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 05:02
                                    3-mamuska@gazeta.pl
                                    • 3-mamuska Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 05:14
                                      Dziękuje.
                                      Cóż myśle ze ona ma prawo czuć się zraniona , bo byliście o krok od wspólnego życia przynajmniej częściowego. Kto wie może z czasem byście razem zamieszkali.
                                      No cóż romanse niestety tak (w większości )się kończą ze cierpią osoby biorące w nich udział.
                                      Ona nie potrafi być sama, a ty cóż raczej ciężko ci będzie. Będzie ci ciężko z tęsknota ,z jej brakiem. Z brakiem emocji i fizyczności bo sam wiesz ze z żona już nie to samo. Przyjdzie ci z tym żyć zmagać się może z czasem osłabnie.
                                      Dlatego czasem lepiej zrezygnować z romansu niż potem żyć w takiej huśtawce nastroju tęsknoty rozpaczy.
                                      A najgorsze jest w tym wszystkim chyba to ze ciężko wrócić do dawnego życia.
                                      • znowu.to.samo Re: Romans - okiem szarego faceta 08.06.19, 11:26
                                        A tam zraniona.. ja bym powiedziała że wkurzyła się, bo ryba nie połkneła haczyka 😂 już było branie, już kolejny przepraszam za słowo, frajer rzucił wszystko by latać po jej orbicie. A tu lipa😂
                                        Dobrze zrobiłeś, nie masz czego żałować. Może jedynie tego że dałeś wrobić sie w ten dziwny układ 🤣