Dodaj do ulubionych

okrywanie roślin za zimę

01.01.21, 15:16
Czytając o nowo kupionej roślinie do grodu dowiadujemy się, że należy okrywać ją na zimę zawsze lub przez pierwsze lata.
Ale co to właściwie znaczy?
Przy jakiej temperaturze w nocy i w dziań?
Nałożyć kapturek z białej włókniny, czy owinąć kilkoma warstwami włókniny?
A jak zrobi się w dzień 10 stopni, a mrozów w prognozie nie widać nawet w nocy, to zdjąć okrycie?

Ja uszyłam kapturki z włókniny ściągane taśmą u dołu, ale w praktyce nie były wygodne, wiec owijam krzew, czy małe drzewko tym kapturkiem i zawiązuję u góry i dołu sznurkiem.
Jak jest ciepłej, łatwo to zdjąć.
Wcześniej robię przy wrażliwych roślinach kopczyki z kompostu lub kory.
Włókniną bardziej też chronię dolną część rośliny, u góry czasem coś wystaje, ale nie wiem, czy dobrze robię.

Napiszcie jakie są wasze doświadczenia i przemyślenia w temacie okrywania na zimę.
Obserwuj wątek
    • horpyna4 Re: okrywanie roślin za zimę 01.01.21, 16:46
      Pisałam już wielokrotnie, że okrywanie w takie zimy, jak mamy ostatnio, może przynieść więcej szkody, niż pożytku. A żeby coś w ogóle okrywać, to należy najpierw sprawdzić w wiarygodnym źródle, jakie temperatury wytrzymuje.

      Ja nie okrywam niczego, nie okrywałam również dawniej, kiedy zimą bywały silne mrozy, a przecież nie zawsze był wtedy śnieg (który tak naprawdę jest najlepszym okryciem). Raz w życiu (chyba przy większym mrozie, niż -20 stopni) zmarzły mi pączki kwiatowe hortensji ogrodowej, ale sam krzew nie ucierpiał i w następnym roku pięknie kwitł. Wtedy zmarzły mi też młode pędy winorośli, więc miała roczną przerwę w owocowaniu, ale jakoś to przeżyłam.

      Najbardziej wrażliwe na przemarzanie są rośliny, które wcześnie puszczają soki, bo nasz klimat jest kapryśny i na przedwiośniu po dłuższym ociepleniu mogą przyjść mrozy.

      Co do niskich roślin, to w naturze mają okrycie z tego, co jesienią sypie się z drzew. W ogrodzie też przecież mogą to mieć,

      A jakie rośliny okrywasz? Bo może wsadziłaś coś egzotycznego, co w naszych warunkach kiepsko zimuje w gruncie.
    • armeria Re: okrywanie roślin za zimę 03.01.21, 09:41
      Horpyno, dziękuję za Twoją zdroworozsądkową odpowiedź.
      Może rzeczywiście ja się za bardzo przejmuję tym zaleceniem okrywania.
      Okrywam glicynię, klon palmowy, pięknotkę, magnolię i :"białą forsycję", wszystkie te rośliny młode, posadzone w tym albo ubiegłym roku.
      Wcześniej okrywałam młode rododendrony - przez 2 zimy.
      • horpyna4 Re: okrywanie roślin za zimę 03.01.21, 10:52
        Dla rododendronów ważniejsze jest lekkie cieniowanie zimą, niż opatulanie, jeżeli są narażone na silne słońce. Zimozielone w bezśnieżne zimy mogą wtedy podsychać (nie ciągną wody z zamarzniętego gruntu, a liście wodę wyparowują); przecież nawet u takiego "terminatora", jak bluszcz pospolity, potrafią uschnąć zewnętrzne liście przy ostrym słońcu na przedwiośniu i mrozie. Co oczywiście nie wyrządza bluszczowi żadnej szkody.

        Widziałam też rośliny, którym okrywanie w ciepłe zimy zaszkodziło. Puszczały soki za wcześnie, przychodził niewielki mróz, który w normalnych warunkach nie zaszkodziłby roślinie, a tak młodziutkim i delikatnym pędom zaszkodził nawet pod przykryciem. Opatulanie zakłóca kalendarz wegetacji.

        Zdarza się też, że rośliny w takich warunkach często porażane są przez grzyby; czasem po prostu gniją, bo jest utrudniony przepływ powietrza.

        Moim zdaniem nie należy roślin na początku zimy okrywać, niech się spokojnie schłodzą i nieco podhartują. Okrycia mogą być przygotowane i użyte dopiero wtedy, jak prognozowana będzie ujemna temperatura dwucyfrowa. Co w obecnych czasach może się nie wydarzyć.
        • apersona Re: okrywanie roślin za zimę 29.11.22, 19:53
          Okrywanie zależy nie tylko od rośliny ale i od miejsca w którym rośnie tzn. mikroklimatu bardzo lokalnego. Lepiej zimują rośliny w zacisznych miejscach lekko ocienionych tam gdzie długo leży śnieg i nie ma drastycznych zmian temperatur dzień-noc niż na słonecznych południowych rabatach. Lepiej zimują rośliny osłonięte od zimnych wysuszających wiatrów. Najlepsza osłona to obficie rozrośnięte inne rośliny a w nowo założonych ogrodach jest zwykle łyso.
          • alux Re: okrywanie roślin za zimę 14.12.22, 17:19
            Zima mnie zaskoczyła i przykryła mój ogród leśny. Dobrze, że przykryłem magnolię i wypuściłem wodę ze zbiornika.
            • apersona Re: okrywanie roślin za zimę 14.12.22, 20:04
              alux napisał:

              > Zima mnie zaskoczyła i przykryła mój ogród leśny. Dobrze, że przykryłem magnoli
              > ę i wypuściłem wodę ze zbiornika.
              >
              Jakiego zbiornika?
              • dar61 Zbiorikowanie roślin za lato 20.12.22, 10:03
                '...Jakiego zbiornika...'

                Kum alux szczędzi szczegółów?

                Zapewne taki:

                https://a.allegroimg.com/s1024/0c80f0/147984474f929e85c5b21414aa0b




                • dar61 ZbiorNikowanie roślinom posuchy 20.12.22, 10:16
                  Takichże cystern vel kawern mamy na podorędziu dwa, nie licząc pojnika.

                  Idą takie klimatyczne czasy, że na te kilka stuleci, nim się wyprowadzi ludzkość pod koło podbiegunowe (choć tam nieco ciasnawo) - a roślinną połać wytrzebi i pozmienia posucha - trzeba nasze zieloności podpierać zbieraniem każdej kropli hadwao.

                  Na razie te pojemniki nie są drogie*,
                  ale
                  będą.

                  Alternatyw jest, na razie, wiele, ale o tym niech się powychwalają nasze Kumy spode samiućkiego Losandżelesa, by przerwać tu dziwną posuchę wpisów, pod Miastem Aniołów zwanych postami (co mnie nastraja, by z tego pokpiwać odchudająco [mowę Oćców i Maci z zaśmiecania anglosasizmami])...

                  */ Nie, nie żyję z ich handlowania. Ino się nimi zachwycam...
                  • apersona Re: ZbiorNikowanie roślinom posuchy 23.12.22, 19:02
                    Takie praktyczne coś? Gdzie to trzymasz Darze i jak maskujesz w ogrodzie.
                    Mi się roił mały akwen zwany potocznie oczkiem wodnym.
                    • horpyna4 Re: ZbiorNikowanie roślinom posuchy 24.12.22, 12:45
                      Oczko wodne fajne jest, ale zaleca się je zarybiać, bo ryby zżerają larwy komarów. Jedna z moich sąsiadek tak zrobiła i dzikie, wędrujące koty wyżarły jej wszystkie ryby.
                    • dar61 maskowanie roślinom wody 25.12.22, 12:02
                      '...Takie praktyczne coś?...'

                      Zależy jak spojrzeć. Czasem za małe, czasem za zawadzające [za wysokie/ szerokie/ za industrialne] - szczegóły poniżej. Opasłe szczegóły, dzielone więc na osobne wpisy.

                      '...Gdzie to trzymasz Darze...'

                      Lokalizację baniaka czyli cysterny nam podyktowało źródło [drugie najbardziej wydajne], czyli połać dachu budynków w ogrodzie. I schodząca z niego rynna/rura spustowa. Baniak [taki jw. na foto, ale znajda na śp. ogródkach miejskich wykryta w czas wycieczki świątecznej - walał sie taki samotny, jakby czekał] rozpoczął temat, potem trzeba było go obudować [bo był saute, czyli goły - mniemam, że złomiarze go odarli z alu-klatki], wolał, by zespawać mu [regulowanej długości] obudowę i nóżki [co b. przydatne, bo ma pod sobą niepoziome podłoże z obmurówki i chodnika] i rozwiązać - po kilku latach doświadczeń - problem odcedzania z tej rynny/rury dodatków [1 - liście, niedorostki owoców oraz 2 - PYŁKU roślinnego] / zamarzania jesiennego, napełniania [zwykle za późnego wiosną] / opróżniania [jak najpóźniejszego] / porastania wnętrza glonami / mycia wnętrza z nalotu glonów/ odzwyczajania się od mycia ubłoconych, zapylonych jadalnych płodów ogrodowych tylko tą wodą z baniaka - etc.

                      Lokalizacja: b[aniak] nieco zawadzał, bo stał i stoi na zakręcie, na narożu tego murowańca o sporym dachu wododajnym [eks-kurnik], gdzie jest główny trakt [dla taczki] do kompostownika. Ścieżkę poszerzono, zakręcono. Zawadzał ten b., bo nad nim i za nim był i jest zbiór przydasiów i necesitatów. Zbiór podwyższono i przeorganizowano. Próba jego odchudzenia [zbioru] dała efekt odwrotny, bo przecież [...].

                      Punkt lokalizacji pozwolił na krótką rurę [z wbudowanym w nią filtrem antydomieszkowym typu sitko - nie pojmuję, jak producenci dopływów* wody o tym nie pomyśleli], ale przy drugim b. nie było kłopotem oddalić go dalej rurą dowolnie długą.
                      Sito okazywało się zatykalne i wielkie obrywanie chmury powodowało przelew z rynien jeszcze u źródła, na dachu murowańca. A tak się DarSześćdziesiąty-i-Pierwszy z tego sita cieszył, gdy je [w sklepie budowlanym] wypatrzył, bo rura spustowa była t. kanalizacyjnego, samoróbka, zbierająca hadwao z murowańca i z daszka dodanego nad składem przydasiów, wymagała złączki i [...]. Nie pasowało to sito swą średnicą spasowania przyłącza, wymagało też dodania w środku zagęszczającej sito alu-siatki [taka do wycieraczek], ale dało* doświadczenia na drugi baniak i na dwie rynny, o czym poniżej.
                      Woda jednak z tego b. jest czyściutka, trzy razy filtrowana przecież. Choć glony się w to wtrącają. O czym dalej dwa słowa. No, może więcej.

                      Dopływ z sitem hadwao od góry b. został uzupełniony wstawką z dwu plast-doniczek wymoszczonych czarną włókniną [świetnie filtruje pyłek i ... owady] - wykorzystaliśmy tym sposobem poszerzony przez eks-właściciela tego b. jego [tego b.] otwór górny, pierwotnie ze dwa razy mniejszy i z nakręcaną pokrywą. Wprawdzie pełne wypełnienie wodą [tak, zdarza się wielekroć] unosił tę wstawkę, ale wystarczyło dołożyć tam kamień czy dwa. Całość sprawia* kłopot nadmiaru dopływu, więc dodano kolanko drugie i rurę drugą, co pozwala dopływ odsunąć poza b. i opuścić poza b., by lało się po nogi [regulowane] tego b. i kałużowało.

                      Kałuże zlikwidowano po kilku latach [przemyśleń nocnych], odstawiając b., podnosząc płytki chodnika, odkopując mu przy tym murowańcu podłoże na pół metra - bo akurat pozostała nam hałda żwirku z innej roboty [opasywania domu opaską-odsączającą] - zasypka odsączająca podchodnikowa z początku miała [tuż pod kranikiem b.] nawet kratkę okamykowaną, ale ta wiecznie się zamulała, więc toto zdemontowaliśwa i przearanżowaliśwa na zwykłą następną płytkę.
                      Całość tej warstwy drenarskiej 1,5x1,5x0,5 m [spąg i dno zasypki pochylone POZA ten murowaniec!] pozwala zassać dowolną ilość [nawet i wolumen] hadwao w mig, z czego [zapewne] się cieszy sąsiadująca tam czereśnia, a i fundament murowańca.
                      Może inni użytkownicy takich b. nie planują wielokrotnych dłubanin przy takich swych b., ale chyba zaczną ;-)

                      */ o tym odrębny wpis, bo wymaga ilustracji i dedukcji...

                      [cdn. - wymaga tylko porcji np. kutii]
                    • dar61 maskowanie roślinom wody 25.12.22, 12:51
                      ...jak maskujesz w ogrodzie...

                      Pierwszy z naszych dwóch wodnych baniaków [dalej b.] nie maskowaliśwa, bo nam jego ... naga postać nie zawadzała, wprawdzie ją wprawnie obudowaliśmy dospawaną półklatką i nóżkami.
                      Jest on z półprzejrzystego polietylenu [chyba], co daje wgląd nam w poziom hadwao, ale i glonom, jakie zielenieją czasem [w czas gorączki tylko] od środka ścianki temu b. i wymagają płuczki, a posezonowo wręcz szorowania wnętrza.
                      Zasłanianie p.słoneczne nic nie dawało i nie daje. Spłukanie wnętrza na pusto - niewiele.
                      Tu przydał się wycior z zapasów po śp. rodzicach, nigdy nie używany, taki do klozetów, masywny, z drewna, pokraczny [nie dziwota, że Matula wyciepała toto od razu po zakupie!] - wystarczyło dodać rączkę-rurkę, kilka lat już służy[ł - pókiśmy nie dokupili myjki ogrodowej, takiej akumulatorowej, akurat promocja vel przecena była].

                      Ale mieliśmy oi maskowaniu dwa słowa:
                      Drugi b. stoi na widoku zzapłotowego, a jako że ma fabryczną alu-klatkę, więc łatwo tam troczyć cokolwiek mu jako maskownicę.
                      Pierwotnie miała to być zwykła plandeka madeinczajnowa, taka w militarne ciapki, ale wpadł Dar61 na pomysł, by wykorzystać siatkę taką samą, jaką sprzedają do otaczania balustrad balkonów. Wisiała taka sama na naszym balkono-tarasie, zdobyczna [darmowa, znajda - po jakimś remoncie elewacji].
                      Miała ta z tarasu być zdjęta, a na jej miejsce kupiłżech cudo - plandekę z nadrukiem liści bluszczu [zamówienie wzoru nadruku sprzedawca i producent zarazem oferował dowolne!]. Wzór bluszcz wybrałem, bo w tle widoku [zzapłotowego] za naszym drugim b. był płot obrosły też bluszczem. A inne wzory z oferty mniej ... kontaminowały.
                      Jednak nowo kupiony wisi na b., a na balkonie nie ;-) Bo taki ładny...
                      Kilka miesięcy po zakupie tej plandeki w dwu sklepach były wypatrzone zawieszki nabalkonne - masywna plast-kratka z podoczepianymi liśćmi, też z plast-masy, ale nie do odróżnienia od żywych. W jednym z tych sklepów była na toto przecena, zwana promocją.
                      Słowem, wiszą obie na sobie, z tym że ta osłonka liściasta , jak i ta podspodnia, wymaga (wg producentów) demontażu na czas zimy, bo [pierwsza, ta z nadrukiem] ponoć płowieje z czasem, a ta druga ... kruszeje.
                      Tydzień temu na jakimś osiedlu ktoś taka wyciepał, bo ... odpadały z niej te plast-liście. Podniosłem, sprawdziłem - rzeczywiście, sypały się obficie. Ale wziąłem byłem przywłaszczyłem - jako wyściółkę zasiewów i grządek przed wykopkami kotów, tych z sąsiedztwa, co goszczą u nas stale [jednego chcę przyhołubić, ale się na razie boczy].
                      Został jeszcze opis maskowania podstawy naszego 2. b., bo tamże podwyższenie po to, by podstawione wiadro miało kranik nad sobą, nie obok wiadra. Dwa poziomy trylinek i warstwa poziomująca z europalety - mało toto malownicze.
                      Wisi na tym przytroczka ze ścinka plandeki w mało malowniczym kolorze negre. W sezonie wyskakuje naokolna dosadka z malin i ta druga, samosiewna - z orlików.
                      I z ulicy nic nie widać.
                      Wszystkie narzuty i przytroczki dowieszane są z pomocą plast-tasiemek. Pierwotnie były to [niby] jednorazówki [umiem je demontować z użyciem byle szpilki], a teraz wielorazówek ze specjalnym zatrzaskiem].
                      Niestety - na maskowanie rury dolotowej do tego b. nie mam pomysłu - a jej montaż to osobna epopeja, o której bym krótko [...]

                      A naszą nibyliściastą obłóczynę z b. zdejmę, jak dojem kutię. No, może jutro...

                      PS Drugi b. został wybrany intencjonalnie - z negre polietylenu, nieprzejrzysty.
                      Miało to wyhamować pojaw tam glonów. Hamuje. Nie hamuje tam spływu pyłków [kwitnienie sosny], jakie dają z czasem odór niepozwalający na nic innego prócz podlewania grządek. A szkoda...
                      Nie mam w planach dodania tam od góry wstawki-filtra z włókniny, bo szkoda mi rury ciąć - wnika ona w głąb, a nie ciachnę rury też dlatego, bo wyzerowałoby to opcję przestawiania b. w inne miejsce tam obok murowanego budynku ogrodowego, gdzie naszą węgierkę trawi już wewnętrznie inwazja huby, a jej następczyni będzie posadzona ciut dalej, zmieniając się właśnie miejscami z baniakiem...
                    • dar61 Problem gwiazdki i niemaskowanie 25.12.22, 13:33
                      '...Takie praktyczne coś?...'

                      Temat praktyczności przyłącza wody do zbiornika, tej z dostawą z rynien [i rur spustowych] wymaga rozwinięcia ugwiazdkowanych powyżej we wpisach Dara61 fragmentów.

                      Rozwiązań jest wiele - mają swe plusy i minusy. Bo niektóre pozwalają wyłapać każdy mililitr wodny, ale mogą wabić [samice komarów], inne, np. takie:

                      https://a.allegroimg.com/s720/116372/b7d07cdc41878c22fd7161d53bd8/LAPACZ-WODY-DESZCZU-Oe90-BRAZ-Rynna-Kanion-Wavin

                      https://m.media-amazon.com/images/I/61UFaNo1vfL._AC_SX425_.jpg


                      ...pozwalają samoczynnie odlać nadwyżkę wody oraz odseparować spływające z wodą co większe domieszki typu liść. Są więc samoobsługowe - też mamy takie dwa przy obu rynnach przy naszym domu.
                      Jedno zaopatruje samoczynnie oczko wodne pojnikowe.
                      Drugie ma być wykorzystane do zaopatrzenia instalacji tzw. wody szarej, wymaga jednak adaptacji po to przydomowego szamba...
                      Praktycyzm ich przyłącza wymagał [podziemnego] rozwiązania odpływu nadwyżki wody z rynien. Trafiają u nas do tzw. studzienek chłonnych. Jak się w nich woda nie mieści, wychlustuje nad ziemię i też wsiąka. Kilka nawalnych burz już to rozwiązanie sprawdziło.

                      Gdyby nie ta pierwsza odarta z alu-klatki zbiornik-znajda - i gdyby nie kilka rozwiązań, jakie pozwalają nam na oszczędzanie wody nawet w czas upału, opisywane tu wielekroć przez Dara61, to - choć drogie są - Dar61 wybrałby dla swego domu coś, co Wam, Szanowne Forumowiczki, na pewno się spodoba z wielu względów:

                      Amforę

                      https://static4.rolmarket.pl/pol_pm_Duzy-zbiornik-na-deszczowke-Aquacan-antracyt-360L-kran-rynnowy-zbieracz-deszczowki-zestaw-przylaczy-8801_9.jpg

                      Pień

                      https://ogrodosfera.pl/img/uploads/Blog/2021/marzec/kie_sa_zbiorniki_na_deszczowke_i_ktory_wybrac/Zbiornik_na_deszczowke_Evergreen_475_l_orzechowy_136930.jpg

                      https://waterspec.pl/wp-content/uploads/2022/01/Dekoracyjny-pojemnik-na-deszczowke-Little-Tree-250l-kolor-ciemny-braz-600x600.jpg

                      Studnię

                      https://a.allegroimg.com/original/116a87/7aefdf7c432ea9e2e5335b417387/ZBIORNIK-NA-DESZCZOWKE-250L-BECZKA-NA-WODE-Z-RYNNY

                      Murek

                      https://waterspec.pl/wp-content/uploads/2022/01/Dekoracyjny-zbiornik-na-wode-Maurano-300l-kolor-granit-ze-zbieraczem-deszczowki.jpg

                      I inne:

                      https://www.artbud.pl/userdata/public/gfx/119677/Zbiornik-na-deszczowke--SEINE-drewno-300-litrow.jpg
                    • dar61 Rybka, ptak, jeż, kutia - te klimaty 25.12.22, 14:09
                      '...Mi się roił mały akwen zwany potocznie oczkiem wodnym...'

                      Mnie też.
                      Nic nie stoi na przeszkodzie, by mieć i wodny zbiornik (kawernę, cysternę) stojący przyrynnowy, i w(y)kopany.

                      Onego czasu nasz sąsiad zapłotowy miał po rodzicach jakiś kolisty plast-żywico-zbiornik. Wkopał toto, okolił dodatkową płachtą, zalał, dodał rybki. Po kilku latach wymienił plandekę, potem drugą - bo całość przeciekała i traciła hadwao. I rybki.
                      Okazało się, że domowy senior zimą dziabał lód wierzchni razem z powłoką.

                      Miałem podobny plan na widok zdemontowanego jeszcze przez mych rodziców z piwnicznej łaźnio-kuchni kotła do gotowania bielizny, pancernego żeliwniaka, ale ... wymiękłem.
                      Kupiłem sobie [miałem mały ogródek] - i rodzicom [bo woleli warzywnik] małe plast-zbiorniki nerkopodobne.

                      Nie zawadzają [zbiorniki], mieszczą się gdziekolwiek, można je przenieść w inne miejsce i de novo wkopać.
                      Wprawdzie temu pierwszemu sąsiadki dzieci [wspólne ogrodowe włości] wdeptały zimą dno, tańcząc tam chyba po lodzie zimowo, ale zregenerowałem żywicą - zaś drugie oczko dałem za bardzo w cieniu i ptaki wolały dolot do sąsiadowego. No i w obu rybki głodowały, bo mikre miały[by] wnętrze, ale ... komary dzielnie je zastępowały...

                      Musi więc sama Apersona personalnie rozstrzygnąć, czy woli ptaki, rybki - plus komary - czy coś większego, nawet i zabudowanego antykomarowo.

                      PS O [dwukrotnym, niestety] topieniu się jeży w pojniku, z nie do końca przemyślaną drogą ich ewakuacji z kąpieli, też o pojeniu się w oczku ogrodowym sąsiadów pszczół (też o polowaniu tam na pojące się ptaki przez koty) już tu w forum dałem kilka[naście] wpisów. Zachwalam lekturę.
                      I kutię polecam, bo czas na nią.

                      Wesołych Godów!
    • alux Re: okrywanie roślin za zimę 12.01.23, 23:26
      W tym roku zima ciepła. Ja rośliny okrywam gałązkami sosny.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka