Dodaj do ulubionych

2 m2 warzywniaka - co posadzic?

28.03.22, 23:18
W naszym mini ogrodku bede miala do dyspozycji ok. 2 m2 pod warzywa. Co moge zmiescic na takiej powierzchni, zeby maksymalnie ja wykorzystac, ale zeby nie bylo roslinom za ciasno? Na pewno chcialabym pomidory, z jeden krzak "normalny" i drugi pom.koktajlowych. Doradzcie, co jeszcze?
Obserwuj wątek
    • dar61 Oby 2 m i wzwyż, a najlepiej ze sześć 29.03.22, 07:43
      ...W naszym miniogródku [...] 2 m2 [...] warzywa. Co mogę zmieścić [...] chciałabym pomidory [...] co jeszcze...

      A. Zależy, na co Kuma ma smak.
      B. Zależy, czy chce jeść, czy żeby po prostu rosło.
      C. Zależy, czy chce mieć spokój z plewieniem i podlewaniem, też z zielenieniem obrzeży [pleśnie / mchy - też na betonie, tak, tak / porosty]
      D. Zależy, czy maksymalizuje wykorzystanie powierzchni / przestrzeni.

      [cdn]
      • dar61 Nie za wilgotno, niedrogo 29.03.22, 08:18
        C. Zależy, czy chce mieć spokój z plewieniem i podlewaniem, też z zielenieniem obrzeży [pleśnie / mchy - też na betonie, tak, tak / porosty]:

        C. Brak czasu na plewienie?
        Siać wcześnie [u nas od 1,5 tyg. już większość wsiana, choć marzec] i sadzić takoż, by się uprawka zwarła, by nie wymagała potem lania wody [spod ciągle drożejącego] licznika, a jeno przerzedzenia i - czasem, po kazdym deszczu - spulchniania międzyrządków, jeśli gorąc grzędy przesusza.

        Brak funduszy na lanie?
        Zasilać hadwao ze zbiorów własnych [rynienki dookolne ze zbiornikiem w podłożu / w nadstawce - ta z masywną podstawą];
        Zasilać hadwao podziemnie - zakryte warstwą ziemi węże pocące się [w odpowiednim miejscu grządki];
        Zasilać hadwao kroplowo, punktowo;
        Zasilać hadwao z komputerkiem [mocno potaniały] dokręconym na kran/na wylot zbiornika / na pompkę złoża podziemnego.
        Dokupić czujnik wilgoci w podłożu do kompletu komputerka [ten sam producent = współpraca], odetnie wodę w czas urlopu podeszczowo.
        Dołożyć samołówki przeciwślimakowe - i kazać sąsiadowi z piętra, by je okresowo opróżniał, leniowi patentowanemu. Zawartość niech leń wywozi pod miasto, na łączki zielone, umajone...
        Zieloność obrzeży niszczyć posezonowo - susząc, zdrapując porosty i mchy czochraniem betonu / płytek. Zakopując oskrobki tak na szpadel (jak pan leży głęboko, by rosło wysoko), żeby nie zobaczyło za rok oko.

        W kompost tego nie ciepać. No i doczytać o kompostowaniu termicznym, bo szybsze. Nawet w domu, pod stołem, w specjalnym pojemniku (jakiego nazwa japońska się niżej nie podpisanemu znów pamięci nie trzyma, choć taka [nazwa] jest).
      • dar61 Mięśniom piwnym gromkie nie 29.03.22, 08:33
        Ą/ Ć / XYZ - Całość tej uprawy małogabarytowej utrudniana będzie z uwagi na niemożność płodozmianu, następstw po sobie utrudniających się wzajem upraw [doczytać poza wątkiem i w Sieci, temat rzeka].
        Zachwalam doczytać też nt. upraw równoległych, współuczestniczących i współ się chroniących: typu marchew obok cebulowatych.

        Kłopot ten jednak łatwo wyeliminować - poprzez codwu-/ cotrzyletnie wymienianie podłoża. Kilka taczek ziemi de novo, kilka worków ziemi won. Nic trudnego.
        Szczególnie jeśli obok nudzi się ten mięśniak obrastający z czasem mięśniem piwoszowym. Lub oponką takąż. Niech się w końcu przyda. Niech się sprawdzi. Niech się wyżyje.
        A odłoży smartfon.
    • dar61 Pomidorowo 29.03.22, 07:51
      D. Zależy, czy maksymalizuje wykorzystanie powierzchni / przestrzeni:

      D. Zacznijmy, dla odmiany, od ostatniego, bo mam pomysł na te pomidory, nawet taki, by nie zawadzały innym upraw[k]om.
      Otóż proponuję posadzić pomidor ... do góry nogami. To nie żart - kupujemy doniczkę [mam taką] do tego sposobną, w jaką sadzi się pomidor właśnie ... do góry nogami, w specjalne ponacinane jej dno, a podlewa go od góry, po korzeniach. Zawiesza się toto jak zwykłą doniczkę, na haczyku, na drążku itp.
      .
      Drugi patent na pomidory to uprawa w donicy - średniego [p. koktajlowy] lub w takiej nieco większego rozmiaru.
      Można ją kupić lub samej sobie wykonać, choć polecam jakiegoś wykonującego (z praktyką borowania, dziurawienia, lepienia plastiku - bo ceramika to nieco kłopotliwsze dzieło).
      Taka donica ma po prostu nad sobą wstawki obręczy / kratownic [poziomych], jakie muszą uwznioślać pomidor [ze dwa, nawet i trzy poziomy], trzymane przez paliki albo troczone do obudowy donicy [kupne mają zatrzaski], albo wkłuwane w zawartość donicy [samoróbka]. Nad dnem donica [ta kupna] ma/ może mieć wlew [uszczelniony wkładką od góry, by grunt się nie dosypywał do wody - w wersji samoróbki to po prostu wkładka pozioma z kilkoma otworami do przerastania korzeni], choć są i wersje z zalewem od góry [na postać pionowej rurki do dna donicy sięgającej].
      .
      Wersję uprawy bez podłoża [tzw. hydroponiczną] pozostawiam na następne lata - po sprawdzeniu, czy ów ogródek jest mocno nasłoneczniony, bo pomidor to gorąco uwielbia.
      A wersję uprawy aeroponicznej (natrysk hadwao + nawozy + związki miedzi [odkażacze] na goły korzeń), bardzo wydajną, zachwalam, ale na rok trzeci, po nabraniu wprawy. I po dobudowaniu im odpowiednich komór.
      Też można by taką donicę pomidorom ustawić poza tym miniwarzywnikiem [do warzywniaka nie oddałbym, to taki rodzaj sklepu z zieleniną] - albo nawet na wyniesioną ponad tę grzędę konstrukcji typu stojaka. Nawet tę metodę można opatrzyć miniszklarenką jednostanowiskową (na przedleciu przymrozkowym) - po prostu otulając (wietrzoną wg potrzeb) folią.
      .
      Oba te pomidorowe standy b. łatwo jest podpiąć do nawadniania kroplowego i dawkować im hadwao według potrzeb - ręcznie lub automatem. Jeśli ów ogródeczek byłby tuż obok mieszkania, namawiam na manualne, ale na czas wyjazdu wakacyjnego drugi wariant ma same zalety.
      Jest i wariant pośredni, jeśli się ma zaprzyjaźnionego sąsiada, no, może i sąsiadkę, z takich życzliwszych [zielonościom].
      Na koniec też i wersja uprawy pomme d'oro na ... parapecie. Bo pono odstraszają tym sposobem wlot muchom w dom nasz. I Wasz.

      [cdn]
    • szalik_w_paski Re: Oby 2 m i wzwyż, a najlepiej ze sześć 29.03.22, 07:51
      Ziola np. juz mam, w innym miejscu, wiec ten kawalek jest bardziej na warzywa i do jedzenia, nie do patrzenia jak rosna ;) Jemy duzo salatek, ale czytalam, ze np ogorki potrzebuja duzo miejsca. Co by mozna przy tych pomidorach posadzic? Jak szybko rosnie salata? Albo rzodkiewki? Nawoz bede miec z naszych dzdzownic, wiec ten kawalek bedzie zyzny.
      • dar61 Sałatą wzwyż i wszerz 29.03.22, 08:28
        ...ogórki potrzebują dużo miejsca...

        Nie, kiedy je podpinać do siatki / kratki. Mało kto to robi, a ogórek ma na swym pędzie stosowne do tego korkociągi-odciągi / naciągi. Nie powszechnie, ale ma.

        ...Co by można przy tych pomidorach posadzić...

        W gruncie nie za wiele, bo on swymi odorami płoszy konkurencję.
        A gdyby te donice jw,., kłopot sąsiedztwa odpada, bo nie zajmie ni centymetra połaci.

        ...Jak szybko rośnie salata...

        W mig. Stosuje się ją nawet do zaznaczania rządka wolno kiełkujących - np. mrkwi [marchwi] czy pietruchy.

        ...Albo rzodkiewki...

        Też są szybkie - góra 2 tygodnie, byle już ziąb ustąpił.

        ...Nawóz będę mieć z naszych dżdżownic, więc ten kawałek będzie żyzny...

        No brawo, aż zazdroszczę, my do tego jeszcze dalecy, ale może kiedyś, w drugim wcieleniu...
        • horpyna4 Re: Sałatą wzwyż i wszerz 01.04.22, 20:54
          Dawno temu, w latach 50. i 60. ubiegłego wieku moi rodzice mieli działkę pracowniczą. Nie uprawiali na niej warzyw, które można było kupić wszędzie, ale takie bardziej nietypowe. Czasem wyhodowane z nasion przeszmuglowanych (np. z ZSRR) przez jakiegoś znajomego działkowca-amatora. Pomidorki o kształtach gruszkowatych lub śliwkowatych, niewielkie dynie z pestkami bez łupin, bakłażany, dziwaczne odmiany kukurydzy. Dziś wszystko można dostać w sklepach i na straganach, ale takie bakłażany mieć w zasięgu ręki... mmm... oczywiście jak ktoś lubi.
          Do roślin odpowiednich w maleńkich ogródkach należą też poziomki bezrozłogowe. U nas na działce była odmiana Rugia i podobno wciąż jest ona w uprawie. Owoce ma dość duże (jak na poziomkę), smaczne, a przede wszystkim ma bardzo długi okres owocowania. Naprawdę polecam.
          • dar61 Dla prób i przetrwania albo 02.04.22, 11:41
            '...bardziej nietypowe...'

            O, właśnie.
            Dzięki tej sugestii warto wydzielić i opcję E+F.
            E, czyli eksperymenta, oraz F., czyli uprawki jeno podtrzymujące kulturę gruntu
            Też miałem taki napór na |E|, wykluł się z tego zagonek szparagów (sąsiedzi z ogródka żartowali ze mnie, widząc we wzgórku coś proto-nagrobko-podobnego), one wymagają [szparagi, acz poniekąd i sąsiedzi, dużo starania, odpowiedniej i głębokiej struktury gleby, też i pokory, jeśli gleba nieodpowiednia.
            Drugą były jakieś kolorowe, barwnego ziarna kukurydze, potem wo. dynie (miniaturki o zadziwiających kształtach), potem kawony arbuzowe (warte wzmianki i w cz. F).
            Ciekawą opcją jest fragmencik ze szklarenką [niedrogie skrzynkopodobne, plus miniinspekty] lub z małym tunelem foliowym, demontowalne z czasem. Można pod takimi podganiać nowalijki witamin wiosną pełne.

            Swoją drogą takie akcje mogłyby wymagać pewnej wprawy - jeśli np. się dołączy się użycie cieniówek (płotki, siatki), włóknin białych, opóźniających wpływ przymrozków, wyściełania gruntu włókninami ciemnymi, dogrzewającymi - co wymagałoby jeszcze analizy nasłonecznienia tego terenu, wiedzy czy są płoty / osłony panelowe, jaki dają cień o wiosennej porze itd.

            Dla grupy |F| - np. na czas przejściowy, np. na brak pomysłów, dla np. zapobieżenia zachwaszczenia, po zbiorach, warto zachwalić wysiewy łan[ik]u zbóż (do przykopania), łubinów (jw. + wzbogacenia w azot), innych motylkowych, jakie obfitym zakwitem zwabią (facelia) owady zapylające, potem rok w rok w okolicy szukające tzw. pożytku (miododajnego) i zapylające sady/ krzewy.

            W tej grupie są ciekawostki, jakie też przerabiałem - wsiałem resztki rzodkiewek z nasionami już wieloletnimi, byle dały jakąś zieleń (nauczyłem się, bo gęsto jednak skiełkowały, że mają ten okres o wiele dłuższy, niż inne). Inną razą posiałem dynię, taka z tych ... większych (zagon śp. sąsiada, żeby ten zagon nie zdziczał, nim nastanie neo-sąsiad), co dało naukę, że dynia bywa szerokopołaciowa, a potem wiedzę (doczytaną), że wyjaławia na kilka lat grunt, choć i dało (mi) fotografie pamiątkowe z rekordowymi jak dla nas owocami (też zapasami dyniowych przetworów na coś z dekadę).
            Stąd dynię ostrożnie zachwalam, ale w zamian takiej właśnie - kawon (plus dlań osłony), melon (+ jw.), wreszcie, ale pojedynczo, nie masowo - kabaczek (bo modny i dietetycznie jakoś lubiany przez damy, a i mięsiarze lubią go zapiekać z padliną - to taki o bardziej zielonawej tykwie), cukinię (bo da się przyrządzić nawet słodko - tykwa w żółciach).

            Cukinie i kabaczek są praktycznie bezobsługowe, a jak kto chce się pobawić, to można je podwieszać (ale delikatnie, bo ma łamliwe pędy - lepiej podwiązać, podciągać sam tykwowy owoc). No i ślicznie kwitną. Opcja dla nich sadzenia już podgonionej rozsady pozwoli paniom zjadać już latem ich niedorostki, choć my preferujemy opcję uprawy na zimę, bo jest co rąbać potem, gdy tykwa nabierze tęgości...
            Ostrzec trzeba lojalnie, że nawet jeden kierz Cukinia sp. pożera sporo gruntu, ale można to tonować, strzygąc mu nadwyżki (my siejemy kilka, by wrastały w siebie i się same pilnowały). No i przymrozki mocno upraw[k]ę tę kończą, więc niedorostki owoców trzeba ewakuować na czas (tęgoskóry są mniej czułe).

            '...poziomki bezrozłogowe [...] bardzo długi okres owocowania....'

            Acz z czasem, przynajmniej u nas - i w sąsiedztwie truskawek - one karlały i marniały, też upodabniały się do truskawek, a te drugie nawet nieco degradowały (mowa o owocach wsółzapylanych).
            Dołączyłbym i te, i te do eksperymentalnej grupy E - uprawiając je w wersji wysokodonicowanej (smukła donica z kieszeniami bocznymi), oszczędzającej miejsce. Nawet na parapecie, tarasie czy balkonie, byle w słońcu.
            Podobne problemy dało (nawet u nas w na kilka dekamentów odległych lokalizacjach) nam równoczesne uprawianie truskawek dmian wiosną / lato-jesienią dojrzewająchych. Te drugie wtedy nie chciały się ujawniać i zrównywały zapylanie do wiosny. Więc albo - albo.
    • dar61 Pozapomidorowo 29.03.22, 07:56
      A. Zależy, na co Kuma ma smak:

      A. Zadziwiają mnie domowe, rodzinne i zaprzyjaźnione Damy Ogródkowe swą oskomą do ziół. Nie trzeba dużej ich (ziół) kępy (acz miętę odradzam - strasznie się z czasem rozrasta i zarasta, wręcz dzicz czyni), by wzbogacić polewkę aromatem i smakiem.

      Tu o bazylię i temu podobne smakowitości chodzi, rozmaite jakieś rozmaryny, lubczyki etcetera, w jakich, przyznam, ja się gubię, a te jw. wspomniane damy są smakoszkami i znawczyniami.
      Ponoć można je [tzn. zioła] też uprawiać i w minidoniczkach - na parapecie i na balkonie. Nawet zimą. Ponoć. A one je (tzn. damy zioła) b. lubią.
      My, dziarscy ogrodnicy, nie do końca to przyprawianie rozumiemy, ale wolimy, by one doprawiały nam życie - i polewki (acz kucharzami, jak chcemy, też jesteśmy pierwsza klasa, byle nam przez ramię nie zaglądać, nie psioczyć, nie kwękać [z sąsiadkami nie chichotać], nie wzdychać, oczu nie przewracać i ...
      Co to ja chciałem... - acha, wróćmy do miniroli).

      [cdn.]
    • dar61 W górę i w dół 29.03.22, 08:03
      B. Zależy, czy chce jeść, czy żeby po prostu rosło:

      B. Opcja, by zjeść? No to korzeniowe. Mało miejsca? No to pasternak zamiast pietruszki [ta - dla naci - też wyrośnie i na parapecie, też podganiania zimą]. Rzodkiewka [mnóstwo odmian, szybko rośnie, daje opcję opuszczenia miejsca po zbiorze - nawet około czerwca - by po niej dać siedzibę np. jakimś drugokolejkowcom - np. szpinakowi, endywii etc., też szybko rosnącym]. Z tą rzodkiewką może być problem o tyle, ze trzeba wśród niej rozpoznać te całoroczne (mało) i wiosenno-jesienne (większość), bo te drugie za późno/ za wcześnie posiane rosną w nać i z chrupania obłości nici.

      Cóż, można korzeniowe kupić za bezcen?
      No ale nie np. malutką kulkowatą marchewkę, marchewkę fioletową [ma antocyjany przeciwrakowe], krwistoczerwoną... No, może można i kupić, ale we Francyjej, w Senegalu - na zieleniaku-warzywniaku, nie w Rzplitej.

      Też w bliskim nam miniogródku można posadzony samotrzeć np. kalafior / kalarepkę doglądnąć, złoże jaj bielinka etc. wypatrzeć, chemii na opryski, jakże częste w wersji kupnej, oszczędzić. Nawet okryć specjalną osłoną, by motyl i ćma nie siadł, gdzie mucha nie siada...
      .
      Opcja, by zjeść na przednówku? No to kępka cebuli siedmiolatki - małomiejscowa, acz wydajna. Obowiązowo! Taka na dekadę, nawet i dwie [przeniesiona po przekątnej.
      .
      Opcja, by zjeść coś rzadko dostępnego, z zimowej grządki?
      No to z tuzin posadzonego jarmużu, ze dwa brukselek - ciętych o świcie zimowym, pośnieżnym, mroźnym, smakowito...
      .
      Znów za mało miejsca?
      Więc pomyśleć (ale nie rok w rok, bo podłoże musi [nie musiałaby - vide cz. Ą] odsapnąć od tej samej uprawy w tym samym miejscu) o uprawie w pionie. To jest: o np. pnących się po podporach (typu siatki - są takie, mocne, plastikowe, napinane - można by je podczepić naciągami do ścian czy ogrodzeń, u nas owijamy je na ogwoździkowane tyczki, tylko na końcach grządki) fasolkach szparagowych. Nawet o takiej, co zwie się odmianą Mamut (płasko- plus szerokostrąkowa odmiana) - albo ta fioletowostrąkowa, znów z nadzieniem antocyjanowym).
      Jeśli ta minigrzęda pod oknem, pod balkonem, to wreszcie by można skubać stączkowe na bieżąco i się nie opóźniać, by łykowaciał strąk na odległej działce 5 km, od domu. Lub 15 km.
      Mini... ostrzeżenie - pnąć się potrafią fasole takie dość dalekosiężnie. Oby sąsiad z I. piętra nad ogródkiem nie psioczył, że mu coś w łydę wrasta. Remedium: cięcie skracające. Sąsiada też [wysiedlić /usidlić - np. bazylią].

      [cdn.]
    • dar61 Auć 29.03.22, 08:06
      Pierwszy raz widzę zdublowany wpis, bo dwa razy się kliknęło...

      Nadzieja w naszej Szanownej nas - jakże z daleka - Dozorującej, by wyplewiła nadwyżkę...
    • dar61 Auć auć... 29.03.22, 08:08
      Chyba jakieś rozdwojenie jaźni.
      Chyba za szybko klikam i algorytmy wariują.
      Ale wątek się spasi... spasie... spęcznieje.
      • szalik_w_paski Re: Auć auć... 29.03.22, 08:18
        Dzieki za wszystkie rady :)
        • dar61 Auć cdn. 29.03.22, 08:29
          ...Dzięki za wszystkie rady...

          Jeszcze tylko deserek - i damy się wygadać zwykle gadatliwym sąsiadkom...
          Oby wstały i dały radę klawiszom.
    • obrobka_skrawaniem Re: 2 m2 warzywniaka - co posadzic? 01.04.22, 19:07
      Warto posiać jakąś zieleninę - koper, pietruszkę naciową, seler nac. Na późny zbiór por, jarmuż.
      • dar61 2 m na krzyż 02.04.22, 10:46
        ...Warto posiać [...] seler [...] por, jarmuż...

        Właśnie.
        Ale o tej porze tych jw. już bym nie siał latoś, ale na ten warzywnik poszukał sadzonek na straganowym warzywniaku.
    • alux Re: 2 m2 warzywniaka - co posadzic? 20.06.22, 22:29
      Zrobić rabatkę oraz nad nią taką piętrową półkę (tacę). Ktoś już pisał o pomidorach sadzonych do góry korzeniami (wiszące). Na 2m² można sporo zmieścić. Zresztą dla 2- 4 osób wystarczy posadzić 2-3 ogórki i pomidory oraz kilka innych warzyw.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka