anajka
21.06.06, 17:41
mam wielki kłopot... mieszkam na osiedlu - w bloku - gdzie mieszkańcom
parterów oddano do użytku przydomowe zielence i mamy ogródeczki :-) niestety
plagą są koty. kiedy po zimie zobaczyłam swój ogródeczek, to najpierw nóż
otworzył mi się w kieszeni, a potem łzy napłynęły do oczy. po pięknym śniegu,
który cieszył wzrok - ujrzeliśmy z mężem kupę gówien (przepraszam za
wyrażenie, ale inaczej się nie da!). mam 2 dzieci (5 lat- chłopiec i 1/2
roczku - dziewczynka) i aż boję sie korzystać z trawki - odchody kocie psują
mi humor... może by tak nie było, ale mamy tu mnóstwo "dokarmiaczy biednych
kotków", którzy oczywiście mieszkają od 1 piętra w górę... był nawet pomysł,
coby kotki odłowić i zawieźć do schroniska (już był załatwiony hycel, itp),
ale dokarniacze zawołali przedstawiciela ochrony praw zwierząt, no i kotki
załatwiają się sobie dalej...
mam pytanie - czy ktoś zna jakiś sposób na koty?????? żadne środki chemiczne
nie działają!