Dodaj do ulubionych

Zielono mi...? Wiosna cd.

22.04.03, 20:11
Witajcie!
Wyjazd do „miasta” na zakupy pozwolił mi zobaczyć, jakie zmiany poczyniła
wiosna poza moim podwórkiem i lasem rozciągającym się za płotem.
Oczywiście trasa PKS też wiedzie przez las, ale inny.
Do wysmukłych sosen przytulają się świerki, chłonąc promienie słońca
przenikające przez korony „koleżanek”.
Pobocze zaczyna nieśmiało się zielenić soczystą zielenią traw, a małe kępki
zawilców zwiastują, ze dywan leśny zaczyna tkać niewidzialna tkaczka „Natura”.
Z lasu wyjeżdżamy na otwartą przestrzeń. Zboża ozime przedzielają brązy i
beże pozostawione na łąkach przez jesień.
Oczywiście zdarzają się też płaty czarne, stanowiące świadectwo ludzkiej
głupoty.
Na pobrzeżach różne kolory „kotków”. Od seledynowych poprzez żółte, aż do
prawie białych.
Inne drzewa wypuszczają pomalutku listki.
Zaczyna być pięknie!

Pozdrawiam serdecznie Danuta.
Obserwuj wątek
    • ptasik Mnie też, oj też 23.04.03, 21:48
      Dana napisała, że zaczyna być pieknie.
      Nie zgadzam sie z Nią, już jest pięknie, przepieknie, a przy okazji jak pachnie .....
      Wiem po swoim poniedziałkowym spacerze nad strumyczek do lasu, spacerze pełnym cudownych niespodzianek. Po obu stronach strumyka rozciągał się fenomenalny wręcz kobierzec zawilców, zwyklłych, chyba gajowych, utkany gdzieniegdzie kepami filetowo-wrzosowych fiołków (chyba, ale do tych delikatnych kwiatków ta nazwa mi pasuje) gdzie indziej dla odmiany w kobierzec zawilców wplecione były żółte jaskry. O świerzej, wiosennej zieleni nie wspomnę. Wyłożyłam sie na skraju tego arcydzieła, twarz ogrzewało mi wiosenne słońce, uszy koiła ptasia muzyka.
      Wiem, wiem, mam świadomość ilu słów pełnych zachwytu tu uzyłam, ale inaczej nie mozna.

      Zachęcam wszystkich do leśnych spacerów, naprawdę warto.

      A dzisiaj i w ogrodzie widać, że to pare ciepłych dni zrobiło swoje i wszystkie roslinki, skropione conieco wiosennym deszczykiem, rosną jak na drożdżach. Pasjonujące jest utrwalanie tych rozwijających sie pączków na zdjęciach.

      Tak zdecydowanie wiosna bardzo dobrze mi robi
    • mjot1 Już jest 25.04.03, 18:15
      Może jeszcze noce są chłodne...
      Może jeszcze wiatr zimny przeciągnie po grzbiecie...
      Ale już panuje niepodzielnie władczyni radosna i hojna. Wiosna!

      Gdy spojrzeć z dala horyzont lasu zasnuty subtelną seledynową mgiełką... To
      stojące na skraju brzozy ze swą nieśmiałą pierwszą zielenią.
      Gdy podejść bliżej widać, że już każde z drzew pączki ma nabrzmiałe. Olchy,
      topole brzozy pysznią się swymi „gąsieniczkami” kwiatów. Buk lada chwilka
      wybuchnie listowiem. Nawet iglaki, które choć zawsze zielone złocą się już
      pokaźnymi pąkami przyszłych nowych przyrostów. Modrzewie seledynowo złociste
      poprzetykane rubinami szyszeczek. Krzewinki jagodzin jakby żywsze jakby ktoś je
      właśnie odkurzył i przywrócił zieleni właściwy odcień.
      I te kobierce zawilców! Na szarych brązach zeszłorocznych liści łany całe
      soczystej zieleni z kwiatem tak pięknym jak prawie kwiat wiśni...
      A wśród przenikających przez korony drzew smug słońca jak świetlne „zajączki”
      puszczane zwierciadełkiem przez las przemykają cytrynki oraz czasem swym
      nieskoordynowanym motylim lotem piękne rusałki.

      I oczywiście muzyka... ta nieodłączna towarzyszka Matki Natury.
      Od świtu do późnych godzin wieczornych. Przepiękne arie kosów i drozdów
      śpiewaków do akompaniamentu muzyki ptasząt wszelakich z przewagą dzwonków o
      różnej tonacji.
      I ten radosny szczebiot jaskółek! Jest i bas trzmiela i nieśmiałe jeszcze
      granie żab... Brak jeszcze falseciku komara i wyliczanki kukułki.
      No i niestety u mnie nie ma słowika... Niestety nie wszystko można mieć...
      Jak ja Wam zazdroszczę słowików!

      No i ta wszechogarniająca słabizna wiosenna...
      Ech siedzieć tak sobie... patrzeć bezmyślnie na przepływające po niebie
      cumulusy... rzucić okiem na przelatujące kruki, na krążącego myszołowa czy
      kobuza, który wzbił się tak wysoko, że stał się punkcikiem nawet w szkłach
      lornetki...
      Jakimż wspaniałym wynalazkiem są trzy dni urlopu wypoczynkowego wziętego z
      okazji...

      Dlaczego ów genialny wynalazca urlopu nie doczekał się dotychczas jakiegoś
      pomnika?

      Najniższe ukłony!
      Cały oddany błogiej czynności „nicnierobienia” M.J.
    • zen6 Re: Zielono mi...? Wiosna cd. 25.04.03, 20:37
      Witam Was Drogie Panie!
      Jakże uroczo piszesz Danusiu! Dusza Twoja niczym poeta do wierszy. To prawda
      ONA już jest. Tak to wiosna. Pozdrawiam - Zenon
      • ptasik Trochę szkoda... 26.04.03, 10:51
        ... rzeczywiście trochę szkoda, że nie ma tu mozliwości wstawiania zdjęć, bo przez ten ponad rok, odkąd tu bywam spotkałam ludzi o wysokiej wrazliwości na piekno otoczenia, o wszystkich porach roku, ale częśtokroć bardzo róznej i odmiennej. Dzielimy się swoimi wrażeniami w formie słownej. Faktem jest , że Dana czy M.Jot. w swoich żonglerkach słownych dorównują takim mistrzom jak chocby Szyszkin, ale równie przyjemnie byłoby poptarzeć, nieprawdaż?


        Pozdrawiam Katula
    • danam Re: Zielono mi...? Wiosna cd. 26.04.03, 21:00
      Witajcie!!
      Wstał piękny słoneczny dzień. Trzeba w końcu „odnowić” znajomość z rowerem i
      wyruszyć na małą wycieczkę do lasu! Ha! Tego dalszego lasu.
      Ruszyliśmy z mężem „z kopyta”. Z drogi asfaltowej wjechaliśmy w leśne ostępy.
      Pomiędzy suchymi liśćmi, porozrzucanymi gałęziami i wszędobylskimi „ramionami”
      jeżyn, rozpostarły się przed nami łany zawilców.
      Piękne zielone tło dla uśmiechniętych wesoło kwiatów utworzyły listki. Kwiaty
      jedne bielutkie ze złotym środeczkiem, inne kokieteryjnie różowe jakby z lekkim
      rumieńcem wdzięcznego zawstydzenia.
      Na obrzeżach nieśmiało zakwitła kokorycz pełna. Fioletowe kwiatki przechylają
      główki w stronę drogi ciekawe świata.
      Przy akompaniamencie ptasich treli wracamy do domu upojeni urokiem tej
      skromnej, lecz jakże pięknej cząstki natury.
      Tu oprócz psa i kota wita nas radosny „śmiech” dzięciołów, dochodzący z naszego
      dorodnego buka stojącego za stodołą i szykującego się do „wybuchu” zieleni na
      swej rozłożystej koronie.
      Witają nas też szczebioty ptasząt zamieszkujących nasze podwórko, a u stóp
      rozpościera się już zielony kobierzec traw.
      Drzewka owocowe ukazują wyraźny zarys pączków kwiatowych, a brzózki błyskają w
      promieniach słońca seledynem młodziutkich listków.

      Pozdrowienia z zielonego podwórka!
      Danuta.
      • piasia Re: Zielono mi...? Wiosna cd. 28.04.03, 09:01
        Wiosna atakuje wszystkie zmysły.

        O oczach pisze Mjot i Dana, o uszach głównie Ptasik, ja pozachwycam się tym, co
        czują nasze nosy.

        A czują słodką woń rozwijających się topolowych pąków! Najpiękniejszy wiosenny
        zapach, jedyny powód dla którego lubię topole... Chociaż te pąki to utrapienie -
        przyklejają się do butów i do psich łapek, a pojęcia nie macie, jak takie
        przyklejki na psich łapach przeszkadzają posiadaczowi tychże łapek ;)

        Ale niech będą, niech pachną, jak najdłużej... a potem zaczną pachnieć
        konwalie... i rezeda, i groszek pachnący...
    • mjot1 Buk... 02.05.03, 09:54
      Czy obserwowaliście kiedykolwiek rozwijanie się listków na jakimś drzewie? Ale
      tak od początku do końca?
      Ja śledziłem z uwagą to cudowne misterium przeobrażenia naszego buka.

      Początkowo pączki stawały się coraz większe coraz bardziej nabrzmiałe... aż
      zdominowały całość i buk z ciemnoszarej przyjął barwę jasnozłotą.
      Nastąpiła chwilka jakby bezruchu jakby zastanawiania się... czy już?
      Aż pewnego ranka na jednej z dolnych gałęzi, niepozornej, najbardziej ukrytej
      zabłysły pierwsze nieśmiałe płomyczki zieleni... zieleni pięknie jaskrawej na
      tle jaśniutkiego złota. Po chwili tą soczystą zielenią zapłonęła następna dolna
      gałąź i następna i następna. Gdy cały dół buka był już ogarnięty, języki tejże
      zieleni poczęły wspinać się w górę przeskakując z konaru na konar coraz
      szybciej i wyżej i wyżej.
      W przeciągu jednego dnia cały nasz buk zapłonął przepiękną zielenią!
      To jest jedynie porównywalne z ogniem podłożonym pod stos ogniska tylko skala i
      kolor płomyków są inne.
      I wszystko dzieje się w zwolnionym tempie wszystko można prześledzić z
      dokładnością klatka po klatce.
      A buk? Buk dumny i wspaniały szczycąc się swą nową szatą zasypał nam caluteńkie
      podwórze złotem pączkowych łuseczek.

      Człek dopiero teraz zauważył, że drzewa rozwijają listki poczynając od dołu od
      gałązek tych ukrytych jakby obawiając się czegoś jakby wstydząc się początkowo
      nieśmiało, po czym następuje wręcz wybuch niekontrolowany już i nie zważający
      na nic!

      Zaczął się nam czas przepiękny, czas cudów!
      To są chwile, dla których chce się żyć! A jeśli jeszcze chwile te zbiegną się z
      dniami wolnymi toż to już jest wręcz orgia szczęścia! I te kojące dźwięki
      owadów i ptasząt...

      Wynalazca urlopu wypoczynkowego i innych dni wolnych zasługuje na mą dozgonną
      wdzięczność kimkolwiek jest!

      Najniższe ukłony!
      Fan wiosny i... urlopów wypoczynkowych M.J.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka