Dodaj do ulubionych

koty i urojenia p. Wozniaka

12.04.07, 18:41
W watku nt. kotow p.J. Wozniak dal wyraz swej nienawisci do tych stworzen w
sposob tak emocjonalny i nie licujacy z naukowym podejsciem, do ktorego
aspiruje, ze stawia pod duzym znakiem zapytania swoj ekspercki status.
Zreszta przeczytajcie sami:


"Koty zwalczające szczury to jak pisałem już tu wiele razy bzdura!
Jeśli uważasz, ze się mylę napisz do burmistrza Nowego Jorku bo tam jest więcej
szczurów niż ludzi. Możesz mu zaproponować eksport naszych kotków to zbijesz
majątek. Obawiam się jednak ze nie będą chcieli cię słuchać, bo tam króluje
rzetelna wiedza, a nie zabobon i nie dlatego byli na księżycu bo jest od nich
bliżej i mogli sobie przystawić drabinę, ale dlatego, że ich gospodarka i
osiągnięcia są oparte na rzetelnej, sprawdzonej wiedzy.
A o kocich gównach oraz chorobach bardzo groźnych dla człowieka które przenoszą
te ohydne drapieżniki już pisałem, o ich wpływie (morderczym) na środowisko
też, więc się nie będę powtarzał.
Jurek"

Swoje osobiste, chore awersje pakuje w pseudo naukowa otoczke i przyzdabia
watek tzw.ptaszkiem eksperckim, co pozwala czytelnikowi zakladac, ze jest to
oficjalne stanowisko nauki. A to juz jest naduzycie.
Nie mowiac juz o kompromitacji.

Dla mnie jest pan skonczony jako ekspert, bo nie moglabym ufac nikomu, kto ma
w sobie tyle nieuzasadnionej nienawisci do zwierzat.




A tak na marginesie; panie Wozniak, pan jest wegeterianinem, jak mniemam?
Obserwuj wątek
    • maciejka02 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 12.04.07, 19:35
      pinkink2 napisała:
      > A o kocich gównach oraz chorobach bardzo groźnych dla człowieka które
      przenoszą
      > te ohydne drapieżniki już pisałem,

      Tez mnie ta wypowiedz zaskoczyla, ale pomyslalam ze nastapila pomylka i mialo
      byc napisane " a o szczurzych ...."
      • pinkink2 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 12.04.07, 19:47
        Ej, Maciejo, to nie ja napisalam o "ohydnych drapieznikach".
        Ja tylko zacytowalam ogrodowego eksperta.

        Mysle, ze to bylo dostatecznie jasne bo nie chcialabym, zeby zaistniala jakas
        watpliwosc na ten temat.
        • maciejka02 Re: Pinkink 12.04.07, 19:58
          przepraszam ze niezbyt jasno sie wyrazilam! Oczywiscie ze wiem iz to nie jest
          Twoja wypowiedz!!!! Podziwiam Twoje sliczne futrzaki na ogrodach wiec wiem ze
          nigdy bys nic takiego nie napisala. Ja mialam na mysli ze p. Wozniak sie
          pomylil i zamiast "szczurze g...." wpisal "kocie g...." Moze piszac "ohydne
          drapiezniki" mial na myski szczury a nie koty? Pozdrawiam serdecznie, mizianki
          dla futrzakow. Wczoraj doczytalam sie ze Rudzielec odszedl w lutym. Przykro mi -
          sliczne kocisko bylo :( Dobrze ze cala reszta moze dotrzymywac Ci
          towarzystwa :)
    • mjot1 Re: kot 12.04.07, 19:53
      wstąpuję i ja do opozycji wobec Pana Jerzego w kwestii kociej!
      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=10053272&a=10089559
    • ewa8a Popieram Pinkink 12.04.07, 20:19
      Na tym forum, gdzie zdawałoby się spotykają się miłośnicy przyrody, a zatem
      roślin i zwierząt kilkakrotnie pojawiały się paskudne wątki o kotach. Pan
      Woźniak rzeczywiście się dał się poznać z nienajlepszej strony.

      > Dla mnie jest pan skonczony jako ekspert, bo nie moglabym ufac nikomu, kto ma
      w sobie tyle nieuzasadnionej nienawisci do zwierzat.

      Całkowicie się z Tobą zgadzam.
    • 33qq Re: koty i urojenia p. Wozniaka 12.04.07, 22:41
      Bardzo chciałbym poznać naukowe uzasadnienie które to zwierzęta są ohydne a
      które cacy.

      O ile na temat roślin pan Jerzy jest ekspertem, to mam nadzieję, że nie rości
      sobie pretensji do bycia nim na każdy temat. Sam mam kota i doskonale wiem,
      drogi panie, jak pożytecznym jest zwierzęciem i ile szkód potrafi wyrządzić i
      mogę pana zapewnić, że sam tych szkód wyrządzam znacznie więcej.
    • tadeusz48 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 12.04.07, 22:57
      Jestem miłośnikiem zwierząt, lubię koty i chętnie je głaskam ale w domu
      posiadam psa.Nie wiem dlaczego Pinkink2 tak się oburzyła na artykuł pona J.
      Wożniak,przecież opisał w nim prawdę o zwierzęciu zwanym kot domowy.Kot
      zwalczający szczury należy do bardzo rzadkich zachowań, gdyż to szczur w tym
      starciu jest górą,tak jak często kot potrafi obronić się przed atakiem psa.W
      obu przypadkach atakowany nie ma wyboru i musi bronić życia. Jedynie koty
      zdziczałe,w celu zdobycia jedynego pokarmu nie mają wyboru i atakują szczury,
      często z dobrym skutkiem.Co do chorób przenoszonych przez koty to niestety
      dotknęło mnie to bezpośrednio. Choroba ta to toksoplazmoza i szczególnie
      narażone na nią są dziewczynki bawiące się z kotami. W wyniku tej praktycznie
      bezobjawowej choroby kobiety zachodzące w ciąże mogą urodzić dziecko z wadami ,
      a urodzona dziewczynka może w przyszłości przekazać chorobę następnemu
      pokoleniu. Niestety w wyniku tej choroby moj pierworodny żył tylko kilka
      miesięcy, było to kilkadziesiąt lat temu i trudno było przewidzieć chorobę i
      podjąć odpowiednie leczenie. Moja synowa chorująca na tę chorobę w dzieciństwie
      dokonała szczegółowych badań stanu swego zdrowia przed decyzją o urodzeniu
      dziecka. Nie wydaje mi się że pan Wożniak jest przeciwnikiem kotów, podał tylko
      ogólne fakty o tym stworzeniu. Jestem przekonany że koty i psy to najmilsze
      zwierzęta dla człowieka ale miski do jedzenia powinni mieć osobne . Moje
      spostrzeżenia są przykre ale prawdziwe i nic nie da obrażanie się.z poważaniem
      tadeusz.
      • podyanty Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 13:56
        70% zakazen toksoplazmoza spowodowanych jest spozyciem surowego lub niedogotowanego miesa!

        pl.wikipedia.org/wiki/Toksoplazmoza
        A pana Wozniaka. moja Laura olewa cieplym moczem, podobnie jak jej wlascicielka (patrz dyskusja na
        temat Cabbage Tree, w ktorej rowniez zabral glos nasz nieomylny ekspert).
    • j.o.a.q.u.i.n.a Re: koty i urojenia p. Wozniaka 12.04.07, 23:46
      Pan Wozniak ma wyszukanie inteligenty styl eksponowania swojej postawy (zeby
      nie bylo pomylki: to jest ironia).
      po przeczytaniu cytatu jego wypowiedzi, pomyslalam, ze nie warto sie tym
      zajmowac...

      moj kot wiecej wart...
      jedno musze przyznac: moj kot jest bardzo drapiezny wobec niezrownowazonych
      osobowosci (nie neguje toxoplasmozy), juz sobie wyobrazam jak moj kociak goni z
      najezonym grzbietem za...;)

      pozdrawiam :)

      "pokaz mi swoja postawe wobec zwierzat, a ja Ci powiem kim jestes..."
      • venus22 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 06:24
        Pan Wozniak istotnie z jednej strony wysmiewa sie ze naszego braku wiedzy o
        zwierzetach (wiedza rzekomo z liceum) a sam, o ile nie byl to sarkazm, wykazuje
        sie niesmacznym uprzedzeniem wobec kotow. czego nie moge zrozumiec.

        sroki panie Jerzy, sroki wiecej morduja ptasich pisklat niz koty, jak rowniez i
        wrony je bez powodu atakuja (owe pisklaki) - co widzialam "na wlasne oczy".

        faktycznie w kwestii polowania kota na szczury pan Wozniak ma racje- koty
        raczej tego nie robia, chociaz musze sprostowac ze robia to nie "tylko
        zdziczale" - bo moj byl domowym przytulaczkiem a szczurki dzielnie tepil.


        poza tym w niczym nie nalezy popadac w przesade.
        to prawda ze kocie odchody niosa ze soba niebezpieczenstwo toxoplazmozy ale z
        drugiej strony wezcie pod uwage ze na taka ilosc kotow jaka mamy to powinna juz
        chorowac nie tylko cala Polska ale w ogole swiat. na szczescie tak nie jest.
        juz latwiej zarazic sie od sasiada grypka.

        Venus
        • ewa8a Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 10:00
          venus22 napisała:

          > Pan Wozniak istotnie z jednej strony wysmiewa sie ze naszego braku wiedzy o
          zwierzetach

          Wysmiewa się ? Czyzby uważał się za autorytet w tej dziedzinie ? Znacznie
          lepiej byłoby, gdyby pan Woźniak wcale nie zabierał głosu w tych sprawach.
          Dotychczas jedynie mnie śmieszył swoim autorytatywnym tonem, teraz budzi
          niechęć.
    • anna.2007 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 08:05
      Wypowiedź pana Woźniaka jest bardzo emocjonalna i bardzo nieprecyzyjna.
      Myślę, że nie chodzi mu o nasze domowe koty zadbane, odrobaczone, które nie
      rozmnażają się w sposób niekontrolowany. Ja mam psa, ale nie mam nic
      przeciwko, gdy odwiedzają mój ogród koty sąsiadki i wylegują się w mojej
      pietruszce. Trudno, kotu się nie wytłumaczy, że pietruszka jest dla mnie a
      kocimiętka dla niego. Mam natomiast pretensje do innej sąsiadki która tak kocha
      koty, że karmi je ( dzikie, wioskowe, stodołowe, oborowe, leśne) intensywnie od
      maja do października . Przychodzą jedzą rozmnażają się. Na jesieni jest
      kilkanaście młodych. Następnie macha im na pożegnanie i opuszcza je na całą
      jesień i zimę. Koty są zdziwione i wierzcie mi, że bardzo cierpią. Są głodne.
      Do wiosny przeżywa tylko kilka . Na szczęście dobra kobieta przyjeżdża na
      działkę, odkarmia i wszystko zaczyna się od początku. Kot jest zwierzęciem
      domowym i musimy o nie dbać jak i o psy. Nie można dbać tylko trochę. Karmimy,
      ale zadbajmy o kocią antykoncepcję. Nie chodzi o koty tylko o ich ilość i stan
      ich zdrowia. Moja koleżanka poroniła z powodu toksoplazmozy w 6 miesiącu. Było
      to 25 lat temu. Oczywiście toksoplazmozą można się zarazić jedząc tatara lub
      śledzie, ale ona miała dużo kotów.
    • pomolog Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 08:19
      Hm... przeczytałem kilka razy temat, potem wypowiedź p. Jurka i dalej nie wiem
      co powiedzieć. Co do samego tematu - tu się nie wypowiadam, ekspertem w tej
      dziedzinie (koty) nie jestem. Zajmuję się natomiast sadownictwem - nie tylko od
      strony naukowej, ale również redakcyjnej (jestem moderatorem na innym forum). I
      właśnie do stylu wypowiedzi p. Jurka chciałbym nawiązać, ponieważ moim zdaniem
      absolutnie styl ten nie pasuje do osoby określanej mianem eksperta (i
      jednocześnie osoby otaczającej "opieką" dany dział forum). Albo więc zaszło
      jakieś nieporozumienie (może ktoś sie podszył pod pana Woźniaka) albo... Moim
      zdaniem wypowiedź ta bardzo wyraźnie narusza zasady netykiety (ekspert nie
      może - choć doskonale wiem że nieraz ma ochotę jak go nerwy poniosą - obrażać
      innych uzytkowników forum i czy chce czy nie jego wypowiedzi muszą być na
      określonym poziomie merytorycznym). Bardzo sobie cenię wypowiedzi p. Jurka i
      czas poświęcony na udzielanie porad - wiem ile Go to kosztuje. I mam nadzieję,
      że taka wpadka to przypadek, który już więcej sie nie powtórzy.
      Pozdrawiam serdecznie
      Piotr
      • woy Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 08:58
        Zostawmy koty, wróbelki i szczury, wracajmy do tematu forum.
        w.
    • grig11 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 14:21
      Jaki tu jazgot i furia panuje.
      Ja również nie lubię kotów. Ubiegłego roku zżarł mi pisklęta w gniazdku uwitym
      przez synogarlicę na mojej sośnie. One też chyba mnie nie lubią. Sikają mi na
      próg drzwi wejściowych. Doskonały nos mojej żony natychmiast z daleka wyczuwa
      te smrodzisko. Nic z mięsa nie można położyć na chłodnym ganku – bo wyżerają.
      Nawet podważył pokrywkę od garnka. Obecnie pryskam preparatem odstraszającym
      koty i psy, póki się nie skończy mam spokój.
      Podziwiam Pana Woźniaka za jego wiedzę. Żaden z Was takiej nie posiada. Ma
      prawo - uważam - wypowiedzieć się, że nie cierpi kocurów. Nikogo w swojej
      wypowiedzi osobiście nie obraża. Takie jest jego zdanie – i basta. Natomiast to
      miałczące towarzystwo, które się tu wypowiada zieje nienawiścią do Niego– wstyd
      mi za Was.
    • graja7 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 19:58
      Popieram cię grig11. Mnie także śmieszy ta histeria na punkcie obrony kotów.
      Przychodzą do mnie na taras i obsikują, co się da. Niech mi nikt nie wmawia, że
      to przyjemna woń i należy ją tolerować. Nie twierdzę, że nienawidzę tych
      stworzeń, ale na obce koty wolę patrzeć z daleka. Sama miałam kiedyś
      sympatyczną koteczkę, ale gdy ją ktoś od siebie przeganiał, do głowy mi nie
      przyszło, by mieć do niego pretensje. Dajcie spokój p. Wożniakowi. Może lubić
      lub nie lubić, co mu się żywnie podoba. Wyluzujcie.
      • venus22 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 22:35
        Koty sa jakie sa bo takie je pan Bog stworzyl,

        i za to chociaz nalezy je szanowac - Polska to niby kraj katolikow, mocno
        wierzacych w Boga i Jezusa ludzi to gdzie ta poslusznosc Bogu i poszanowanie
        jego kreacji?

        kot jak mowie stworzenie boskie, obsikuje drzwi i inne katy bo tak ZAZNACZA
        SWOJ TEREN, tak samo zreszta jak robi to pies, i terenem moze byc cokolwiek
        nawet twoje czy moje drzwi.

        a twierdzenie ze "kot robi to zlosliwie bo mnie nie lubi" - to swiadczy nie
        tylko o poziomie wiedzy na temat kotow ale wiedzy w ogole.

        ze nie kazdy lubi koty to rozumiem.
        ale nie podoba mi sie ze przewaznie taki musi zawsze napisac stek klamstw lub
        co najmniej niescislosci o kotach.

        jak np ze koty przenosza "grozne choroby". juz pisalam ze owszem przenosza
        toxoplazmoze ale zeby zarazic sie toxo to trzeba dotknac kocich odchodow, zeby
        miec wszelkie inne to trzeba by sie szarpac z kotem aby pogryzl i podrapal a
        nikt wam "nielubiaczom" nie kaze kotow brac na rece. i koty nie maja monopolu
        na grozne choroby- od ludzi tez mozna sie zarazic np AIDS.

        co do rzekomego "mordowania" ptakow przez koty - nie przecze PAN BOG sobie
        zyczyl aby kot POLOWAL w tym i NA PTAKI

        ale koty to nie jedyny powod- kot jesli ma do wybory woli polowac na cos
        latwiejszego do upolowania - mysz, nornice - bo jeszcze jest zatrucie
        srodowiska i wyrabywanie lasow i w ogole niszczenie naturalnego ptasiego
        srodowiska.

        nikt tak jak czlowiek nie niszczy srodowiska ptakom, wystarczy m.inn.
        poczytac posty na forum Zwierzeta
        "jaskolki obsrywaja mi balkon jak sie pozbyc gniazda" i durna pisanina ze "obok
        maja drzewa czemu tam gniazda nie zaloza tylko w rogu nad balkonem".
        rzeczywscie czemu?, moze dlatego ze pewne jaskolki nigdy w lesie gniazda nie
        zakladaly..?

        o golebiach juz nie wspomne, to ogolnie znienawidzony ptak.

        synogarlice kot utlukl? widzialas na pewno ze kot to zrobil? a jesli zrobil coz
        takie sa prawa natury bo PAN BOG tak chcial, wiec czemu sie wtracasz?
        a jak ci tak szkoda tych ptaszkow to czemu potem czytam " RATUNKU golebie
        wroble jaskolki sraja ITD...?

        przed kotem drzewo mozna zabezpieczyc - ot chocby otoczyc na czas wysiadywania
        metalowa rura zeby nie mogl wdrapac sie na drzewo.

        ale to juz extra wysilek a po co sie tak wysilac latwiej kota otruc.

        Venis
        • gabula777 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 13.04.07, 22:45
          Podpisuję się pod postem Venus
          • graja7 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 14.04.07, 12:08
            Ale Pan Bóg chciał również, żeby mszyce obżerały czereśnie i róże. Mszyce są
            jakie są, więc trzeba je szanować. Czy tak uważacie, gabula i venus? Tylko
            bądźcie konsekwentna w swych wypowiedziach i czynach i nie niszczcie mszyc na
            swoich różach, a także innych pasożytów i robali, bo przecież zostały stworzone
            tak, żeby pasożytować. Czyż nie?
            • nnike Re: koty i urojenia p. Wozniaka 14.04.07, 12:27
              graja7 napisała:

              > Tylko bądźcie konsekwentna w swych wypowiedziach i czynach i nie niszczcie
              mszyc na swoich różach,

              No to weź, moja kochana,
              mszycę na kolana,
              albo innego pasożyta,
              a potem pogłaskaj, gdy przyjdzie Ci ochota...
              Ja tam wolę pogłaskać kota
              i to samo radzę naszemu Ekspertowi.
              Jonizacja ujemna dobrze Mu zrobi :D
              • venus22 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 14.04.07, 23:56
                no wlasnie :D sluszna uwaga Nnike :) i jeszcze jak ladnie, z rymem!

                a zebys wiedziala droga Graju ze gdybys orientowala sie cos o drapieznikach i
                nie- drapieznikach i w ogole o rownowadze w przyrodzie to bys wiedziala ze i
                bez pryskania drzewek owocowych mszyce by z czasem znikly a w kazdym razie ich
                ilosc bylaby pod kontrola.

                a kontrolowalyby je drapiezniki ktore gina wraz z mszycami przez pryskanie,
                plus drapieznikow jest zawsze liczebnie ZNACZNIE mniej niz ich ofiar jesli
                wiec nie maja co jesc......

                raczylas kiedy zauwazyc ile jest lwow, a ile antylop?

                no i wytlumacz mi Graju jak sobie dawali rade ludzie przed pryskaniem.
                moj dziadek nigdy nie pryskal zadnymi truciznami a jablka, sliwki, wisnie,
                gruszki, byly. nie kazdy rok byl wprawdzie urodzajny ale byly, byly i takie
                sobie, i super urodzaje.

                plewilo sie tez recznie chociaz dzialka byla niemala...


                wracajac do mszyc- nawet nie chce mi sie nimi zajmowac.
                z roz zdejmuje je palcami, najczesciejw rekawiczkach i silnym strumieniem
                wody. wystarczy. reszte maja zalatwic larwy biedronki, modliszki i inne takie.
                poza tym , warto sadzic cos mniej "wartosciowego" co kocha mszyca - np
                nasturcje.

                pewne chwasty to sa wlasnie zerowiska pewnych owadow, jak sie je wyplewi to
                nic dziwnego ze robaczki latuja sie do naszych cennych okazow- a co maja robic?


                Venus
    • jerzy.wozniak Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 07:32
      No wiedziałem, ze miłośnicy kotów zapatrzeni w swe cudeńka dadzą mi popalić i
      to jakim miłującym bliźniego tonem, widać, że nauki obecnie rządzących nie idą
      w las!
      Wiec po pierwsze nie mam nic przeciwko kotom w domu (należy uważnie czytać to
      co napisałem, ale jak widać złość niektórym zalewa oczy) Piszę wyraźnie o
      kotach puszczonych wolno, a i gdzieś mam pseudonaukowe opowieści o kotach z
      pisemek pseudo ogrodniczych i ekologicznych. Kot w naszym środowisku naturalnym
      jest wrogiem wszystkiego co małe, bo taka jego natura i taka ona pozostanie.
      Po drugie szczurów są dwa gatunki i na tego słabszego kot rzeczywiście czasem
      poluje na drugiego (obecnie dominującego) nie, bo jest to zwierzak większy od
      swego pierwszego krewniaka i bardziej agresywny. Oczywiście dopuszczam tu kocie
      i szczurze wyjątki. Dla tych co wątpią odsyłam do tej części wypowiedzi która
      dotyczy Nowego Jorku. To zresztą cytat z audycji telewizyjnej na której taki
      argument dąłem Pani pseudoekolog.
      Po trzecie, nie chcę mi się wypisywać dokładnie o kocie (odsyłam do wiadomości
      z liceum jakie to dzikie zwierzęta występują w Polsce –wałęsającego się po
      polach kota tam nie ma).
      Po czwarte ja też prowadzę badania na zlecenia wielu zagranicznych ośrodków
      naukowych miedzy innymi ile w Polsce ginie ptaków z tego powodu że nie mogliśmy
      sobie dotąd dać rady ze bezdomnymi kotami. A ptaki badam jako całkowicie
      niezależna osoba od 35 lat.
      Co do taksoplazmozy, glisty kociej, tasiemców odsyłam do książek o pasożytach
      (warto czasem coś poczytać zanim się komuś rzucicie do gardła) – bo to
      pouczające i ciekawe. A jeśli nie był by to istotny problem, to dlaczego takie
      badania właśnie na toksoplazmozę są przeprowadzone u kobiet w początkach ciąży?
      (no teraz już może nie bo służba zdrowia promuje macierzyństwo naturalne).
      Wskazówkę o mięsie pomijam, bo raczej większość ludzi nie je surowego mięsa
      (przynajmniej w dzisiejszych czasach), zaś tatar jest zwykle badany na pasożyty.
      Po któreś tam z kolei, wiele razy tu prosiłem o bardziej wyważone tony,
      szarpanie się za włosy to nie dyskusja a jedynie karczma w czasach szlachty
      polskiej (czasy te wracają - niestety)
      I po ostatnie, możecie na mnie wylewać nawet wielkie wiadra pomyj i nie czytać
      tego co piszę. To wasza sprawa, ale ochronę przyrody Polskiej będę prowadził i
      propagował zawsze bez pierół i pójścia na kompromis. Do ochrony przyrody należy
      też pisanie prawdy o domowych zwierzętach które pozostawione same sobie niszczą
      to co wielu ekologom udaje się z trudem uchronić od zagłady. To właśnie przez
      szacunek dla ich poświęcenia i pracy tak a nie inaczej pisze o tych sprawach.
      Zaś według mnie oczywiście winą kota jest to że taki ma sposób życia (wrodzony
      zresztą), zaś w tym kraju powinno być prowadzone przymusowe oczipowanie
      wszystkich psów i kotów, aby spokojnie móc wpieprzyć mandat tym ich właścielom
      co porzucają je na wakacje, nie pilnują, lub wypuszczają do lasu aby się
      najadły. To jedyny sposób, aby zapanować nad tym horrorem zdziczałych zwierząt
      trzymanych jako żywe zabawki i wyuczanych gdy się znudzą. O śmierdzących kotami
      piwnicach już nie wspomnę.

      Teraz na koniec dla tych co tu obrzucają mnie błotem rycząc, że jestem
      niefachowcem i podaję pseudonaukowe fakty.
      Zapytam was czy pies zabije ropuchę. Naukowo nie, bo jej gruczoły jadowe
      odstraszą go od tego zamiaru. He He tak wygląda to w książce, zaś nad
      jeziorkiem znajdującym się o rzut kamieniem od centrum handlowego na Ursynowie
      pieski puszczone wolno przez ich właścicieli (znak większy od patelni, że psy
      wprowadzamy tylko na smyczy bo to teren lasu Kabackiego nie jest dostrzegany)
      zagryzły w tym roku kilkadziesiąt!!!! ropuch zmierzających do wody w celu
      złożenie skrzeku. Wszystkie były pogryzione i jak wskazuje nauka wyplute, ale
      co z tego, nauka wskazuje też że jak flaki są na zewnątrz to raczej się nie
      zagoi. To taka nauka, że Nauka a praktyka, miłość do swych zwierząt, a miłość
      do przyrody to raczej dwie różne rzeczy. Tak że moi lejący wiadrami pomyje – w
      przyrodzie czyli środowisku czyli w powiązaniach troficznych nie ma miejsca dla
      puszczonych wolno zwierząt udomowionych gdyż powodują one tylko wielkie szkody
      i niszczą ją/je. Wiec niestety musicie tu zająć wyraźne stanowisko, albo
      wałęsający się kotek albo miłość do otaczającej nas przyrody.

      A Tadeuszowi 48 dziękuję nie za to ze się za mną po części wstawił, ale dlatego
      że napisał tak jak powinno się pisać – spokojnie. Bo oczywiście nie mam
      patentu na wszystko wiedzenie.
      Jurek

      • ewa8a Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 09:53
        Głos ,,wszystkowiedzącego najlepiej’’ eksperta :

        > dadzą mi popalić i
        to jakim miłującym bliźniego tonem,

        > warto czasem coś poczytać zanim się komuś rzucicie do gardła

        > możecie na mnie wylewać nawet wielkie wiadra pomyj

        > obrzucają mnie błotem rycząc

        > moi lejący wiadrami pomyje

        Panie Woźniak, jedyną wściekłą, agresywną , ryczącą i skaczącą innym do gardła
        osobą w tym wątku jest właśnie pan. Pinkink zwróciła panu uwagę na
        niestosowność pańskiego zachowania. Niech pan już zostawi w spokoju te biedne
        koty i zajmie się tym, na czym się pan zna. Oszczędzi pan sobie wstydu, choć
        niesmak po spotkaniu z panem i tak pozostanie.
        • dakusia kobiety, uspokujcie sie :-) 20.04.07, 15:32
          tez jestem milosnikiem zwierzat, ale fakty trzeba akceptowac nawet jak sa
          niewygodne!
          I stanowczo rozrozniac miedz kotem spedzajacym cale swoje zycie w M3 na
          blokowisku a kotem chodzacym samopas na wsi. Jedno to milusie futerko, drugie
          to maly drapiezca.
          • ewa8a Kobieto droga ! 20.04.07, 16:08
            Dlaczego wlejasz ten dramatyczny apel pod moim postem ? Czy widzisz w mojej
            wypowiedzi coś, co miałoby związek z tym o czym piszesz ? Nie zauważyłaś, że
            mnie w tym wątku nie ma od pięciu dni ?
            Sama się opamiętaj i nie wyskakuj jak Filip z konopi.
            • venus22 Re: Kobieto droga ! 20.04.07, 23:20
              a ja dodam ze zarowno wolno wedrujacy kocius na polu jak i siedzacy w domu
              milusinki to taki sam DRAPIEZCA.

              wlasnie- popatrz faktom w oczy.

              Venus
            • dakusia nie byl to atak do Ciebie Ewo :-) 20.04.07, 23:44
              po prostu tutaj moj post wyskoczyl. Ja apeluje do wszystkich o odrobine
              rozsadku i spokoju na forum.
      • mirzan Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 09:55
        zaś w tym kraju powinno być prowadzone przymusowe oczipowanie
        > wszystkich psów i kotów, aby spokojnie móc wpieprzyć mandat tym ich
        właścielom
        > co porzucają je na wakacje

        Przejawiasz nadmiar optymizmu.Będą wyrzucane psy z wyciętym domowym sposobem
        czipem, albo obciętym uchem, jeśli był tam tatuaż identyfikacyjny.W końcu
        mieszkamy w kraju ludzi mocno statystycznie pobożnych.
      • yoma Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 09:57
        Lekuchno off topic

        > Wskazówkę o mięsie pomijam, bo raczej większość ludzi nie je surowego mięsa
        > (przynajmniej w dzisiejszych czasach)

        Niniejszym informuję, że nalezę do mniejszości. Atawizm taki.

        :P
      • hke Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 10:48
        > Wskazówkę o mięsie pomijam, bo raczej większość ludzi nie je surowego mięsa
        > (przynajmniej w dzisiejszych czasach)
        Ani nie dotyka, nie kroi? Dziwna ta Pana "większość"...

        A serio, to od eksperta należałoby oczekiwać wypowiedzi merytorycznych, nie
        opierających się na emocjach, powstrzymywania się od wartościujacego oceniania
        wypowiedzi innych... To nie jest pierwszy przypadek tego typu Pana wypowiedzi
        niestety.
        Od eksperta oczekiwałabym stylu wypowiedzi "takia opinia nie jest właściwa,
        bo..." zamiast "(...) to bzdury, kretynizmy wyparzone w głowach redaktorków.
        (...) wie o tym każdy po liceum, ale widocznie nie w tym kraju." Smutne to dość.
      • venus22 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 10:53
        o, co to to nie, drogi Jureczku twoj ton pozostawia znacznie wiecej do
        zyczenia.

        primo, ja nie jestem "milosniczka zapatrzona w swojego kotka", ja patrze
        trzezwo na zycie,
        a jesli chodzi o zwierzeta i przyrode to jestem nie najgorzej wyedukowana, na
        pewno znacznie lepiej niz tobie sie wydaje. chocby dlatego ze lubie czytac i
        ogladac w TV np Nature.


        po drugie, wywazony ton to nie pisanie "koty - mordercy" i "ohydne drapiezniki"
        jakbys nie wiedzial.

        ""Kot w naszym środowisku naturalnym jest wrogiem wszystkiego co małe, bo taka
        jego natura i taka ona pozostanie.""

        zgadza sie, oczywiscie, i tylko dzieki temu kochajacy ptaszki ogrodnicy
        jeszcze masowo ( mam taka przynajmniej nadzieje) nie rozsypuja trutek na
        szczury, myszy, krety, nornice i inne tego typu zyjatka.


        ptaki jak juz pisalam owszem padaja ofiara kotow to nie ulega watpliwosci ale
        zacznijmny od tego ze dzikie koty to sa przede wszystkim koty wywalone z domow,
        i dopiero zdziczale, te ktore przezyly maja potem juz owszem cakiem zdziczale
        potomstwo
        ktore musi jakos sobie dawac rade, czesc zyje w miastach w piwnicach skad je
        tez wywalaja, czesc w ogrodkach skad je wywalaja.

        a wiec bezposrednim sprawca tego stanu jest znowu CZLOWIEK, ktory zamiast
        CHOCIAZ zadbac o sterylizacje OBU PLCI !! i w ten sposob uniknac wyrzucania
        ciezarnych kotek i zapobiegnac nadmiernej populacji- ma wszystko w d..e i tylko
        pretensje do kota ktory jest jaki jest.

        Wiekszosc tez wie ze kot w zasadzie na szczury nie poluje, ze do tego lepiej
        nadaja sie terriery, o tym wlasnie pisalismy,
        wiec nie ma sie co o tym rozpisywac.

        Koty puszczone wolno MUSZA sobie jakos radzic, i zupelnie nie rozumiem jak
        skadinad inteligentny czlowiek jak ty moze palac taka nienawiscia do bogu ducha
        winnego kota. to czlowiek im zawinil i mam nadzieje ze kiedys to zrozumiesz.

        ""Po czwarte ja też prowadzę badania na zlecenia wielu zagranicznych ośrodków
        naukowych miedzy""

        dobrze dobrze tylko ze ze badania te sa prowadzone bardzo bardzo jednostronnie.
        w dalszym ciagu nie zaprzeczam ze koty niszcza duza ilosc ptakow ale NIE SA
        JEDYNA PRZYCZYNA malejacej ich ilosci. i nawet wcale nie najwieksza.

        deforestation (wyrabywanie lasow), niszczenie habitatu - oto glowne przyczyny
        giniecia gatunkow.

        jesli znasz angielski, prosze bardzo, National Geographic:

        news.nationalgeographic.com/news/2003/05/0516_030516_birdextinction.html
        tytul artylulu:
        Humans Are Driving Birds to Extinction, Group Warns
        Ludzie "doprowadzaja" ptaki do wyginiecia, grupa ostrzega

        wyjatek-cytat:

        Worldwatch researcher Howard Youth, author of the report, says human factors
        are central to declining bird life. These include human encroachment on bird
        habitat, invasions by alien plant and animal species introduced or transported
        unwittingly by humans, hunting, and climate change wrought by human activities

        tlumaczenie z grubsza:
        Worldwatch (obserwowanie swiata) badacz Howard Youth, autor reportazu, mowi ze
        ludzki wplyw jest GLOWNYM powodem obnizajacej sie ilosci ptakow.
        Wplyw ten polega na wchodzeniu coraz bardziej czlowieka w ptasi habitat,
        wprowadzenie obcych roslin, obcych zwierzat (swiadomie lub nieswiadomie) na
        terytoria gdzie ich przedtem nie bylo (przez ludzi), polowania, i zmiany
        klimatycznie spowodowane przez ludzka dzialalnosc.

        z dalszej czesci- zabieranie habitatu na pola uprawne.


        tak ze drogi Jurku wiem wiem czytalam te artykuly juz lata temu gdzie liczono
        ile ptakow znosily koty do domu -jeszcze raz powtarzam- badania robione tylko
        pod jednym katem.

        ale teraz odpowiedz mi na takie pytanie:
        dzieki komu wiele gatunkow zwierzat np tygrysy, nosorozce, slonie, tutaj
        zreszta dluzsza lista:
        www.wildaid.org/index.asp?CID=3&PID=352
        jest zagrozonych wyginieciem? dzieki komu wyginal tur, dodo?

        myslisz ze jesli przez tyle tysiecy lat dzikie koty nie daly rady wytluc
        ptactwa do cna to teraz dadza?

        masz pretensje i nienawisc nie do tego do kogo trzeba, drogi Jurku.

        """Co do taksoplazmozy, glisty kociej, tasiemców odsyłam do książek o
        pasożytach (warto czasem coś poczytać zanim się komuś rzucicie do gardła) – bo
        to pouczające i ciekawe. A jeśli nie był by to istotny problem, to dlaczego
        takie badania właśnie na toksoplazmozę są przeprowadzone u kobiet w początkach
        ciąży?"""

        rowniez nikt nie przeczyl ze koty moga to wszystko roznosic,
        ale tu tobie tez przydaloby sie troche zdrowego rozsadku.

        wyobraz sobie ze ja o tym poczytalam - a czy ty czytales np dlaczego kobietom
        w ciazy robi sie badania takze na Rubelle, Varicelle, i inne? jakos koty tego
        nie roznosza.
        I nikt tez nie twierdzil ze toxoplazmoza to jest "nieistotny problem",
        tylko ze wbrew pozorom nie jest to az tak straszliwie latwo zakazna choroba
        i ktorej mozna sie ustrzec wiedzac jakie sa drogi zarazenia.

        tobie tez przydaloby sie troche dystansu do tego co czytasz.

        """Po któreś tam z kolei, wiele razy tu prosiłem o bardziej wyważone tony,
        szarpanie się za włosy to nie dyskusja a jedynie karczma w czasach szlachty
        polskiej (czasy te wracają - niestety)""

        alez drogi Jurku czy mam powyciagac te stare posty gdzie maja do ciebie
        prentensje za TWOJ ton? w cudzym oku belke, a w swoim...


        ""Do ochrony przyrody należy też pisanie prawdy o domowych zwierzętach które
        pozostawione same sobie niszczą to co wielu ekologom udaje się z trudem
        uchronić od zagłady.""

        owszem pisanie PRAWDY i w kulturalny sposob, bo pisanie ze kot to tylko ohydny
        morderca i roznosiciel chorob tym NIE JEST.
        Jestem za ekologia i przyroda, wiem ze np las to nie miejsce dla psa i kota ale
        dla mnie pogardzanie tymi ostatnimi i robienie z nich strasznych przestepcow
        nie jest wlasciwa metoda.

        """w tym kraju powinno być prowadzone przymusowe oczipowanie wszystkich psów
        i kotów, aby spokojnie móc wpieprzyć mandat tym ich właścielom co porzucają je
        na wakacje, nie pilnują, lub wypuszczają do lasu aby się najadły.""

        z tym sie juz bardziej moge zgodzic. najwazniejsze to jest kontrola przyrostu
        a wiec sterylizacja (sorry Mjocie)


        """Zaś według mnie oczywiście winą kota jest to że taki ma sposób życia
        (wrodzony """

        czlowieku ZROZUM! zrozum wreszcie ze to nie wina kota bo juz nie moge.


        """pieski puszczone wolno przez ich właścicieli (znak większy od patelni, że
        psy wprowadzamy tylko na smyczy bo to teren lasu Kabackiego nie jest
        dostrzegany) zagryzły w tym roku kilkadziesiąt!!!! ropuch zmierzających do
        wody w celu złożenie skrzeku ..............................
        ...................................................................
        .......Wiec niestety musicie tu zająć wyraźne stanowisko, albo wałęsający się
        kotek albo miłość do otaczającej nas przyrody.""


        OOOOOOO przepraszam to psy zagryzly ropuchy, dlaczego nie ziejesz nienawiscia
        do psa tylko znowu czepiasz sie kota!!
        a koty w piwnicy przynajmniej kontroluja ilosc gryzoni, zreszta pisalam juz
        GDZIES qrwa te koty musza mieszkac. piwnica to juz nie przyroda wiec juz
        chociaz zostaw im te piwnice w spokoju.

        po drugie milosc do przyrody polega takze na kochaniu i psa zagryzajacego
        ropuche i kota zagryzajacego ptaszka.

        co jest rzeczywscie skuteczne- EDUKACJA, mily panie, EDUKACJA.
        ale taka rzetelna, nie podbarwiona subiektywna nienawsicia do jakiegos dowolnie
        wybranego stworzonka.

        moze gdyby tak ci wszyscy puszczajacy wolno pieski wlasiciele mieli pamflety
        informujace o szkodach jakie wyrzadza ich pies i dlaczego ropuchy sa wazne i
        potrzebne to moze z 50% by wzielo je na smycz.

        Venus

        • pomolog Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 14:16
          Do venus, mirzana i innych zaskoczonych nieco stylem wypowiedzi Pana Jurka :)
          Warto faktycznie skorzystać z jego rady i jak pisze "zagnać do roboty"
          wyszukiwarkę:
          pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Wo%C5%BAniak
          po przeczytaniu biografii zrozumiecie ten butny styl wypowiedzi
          naszego "eksperta" :) I myślę, że na tym trzeba zakończyć ten temat, choćby z
          uwagi na fakt że to forum o ogrodzie, a nie o panu Jurku, którego serdecznie
          pozdrawiam
          Piotr
          • ewa8a Re: koty i urojenia p. Wozniaka 15.04.07, 14:34
            pomolog napisał:

            > po przeczytaniu biografii zrozumiecie ten butny styl wypowiedzi

            Przeczytałam, przy okazji dowiedziałam się, że ekspert wcale nie jest
            ogrodnikiem z zawodu, co zresztą nie ma dla mnie żadnego znaczenia, choć
            jeszcze bardziej dziwi w tej sytuacji lekceważący stosunek do publikacji osób,
            które mają wykształcenie kierunkowe.
            Niemniej jednak butny styl jest dla mnie w dalszym ciągu niezrozumiały i
            zupełnie nie na miejscu.
            • hamerykanka Re: koty i urojenia p. Wozniaka 16.04.07, 16:58
              Duzo to wyjasnia-dlaczego nasz "eksperta" wypowiedzi wygladaja jak zywcem z
              ksiazki przepisane....
              pozdrawiam-ogrodnik z wyksztalcenia i zawodu:)
              • nnike Re: koty i urojenia p. Wozniaka 16.04.07, 17:08
                hamerykanka napisała:

                > Duzo to wyjasnia-dlaczego nasz "eksperta" wypowiedzi wygladaja jak zywcem z
                > ksiazki przepisane....

                E tam, może z własnej? ;)))))
                • bluetab70 to chyba nie ten Jerzy Woźniak? 16.04.07, 18:42
                  obserwuję tą "wymianę uprzejmości" i postanowiłam się wtrącić:

                  w notce z wikipedii podana jest data urodzenia: 1932 rok.
                  Wynikałoby z tego, że p. Jerzy ma 75 lat.
                  Popatrzcie sobie na fotkę na forum - to raczej nie jest TEN J.W.

                  a tak przy okazji: nie zaszkodziłoby nieco umiaru...
                  • hamerykanka Re: to chyba nie ten Jerzy Woźniak? 16.04.07, 20:44
                    Niezaleznie od bycia "ekspertem" lub nie, wypowiadanie sie jako ekspert zaklada
                    tez kulture wypowiedzi, brak ktorej mnie urazil. Tak jak z ksiedzem-moze miec
                    swoje prywatne poglady ale nie moze uzywac swojego autorytetu do ich
                    przedstawiania jako oficjalne.
                    PS Moj kot lapie szczury i sasiedzi w okolicy sie z tego ciesza....bo im ziarno
                    tak nie "wymaszerowuje" ze stodoly:)
                  • foxtrot3 Re: Napewno nie ten Jerzy Woźniak !!!!!!!!!! 19.04.07, 22:31
                    No napewno nie ten, zanim zaczniesz zagladac w czyjas metryke zajrzyj w swoja i nie wypisuj glupot, a gwoli scislosci zajrzyj tu rkmk.cyberdusk.pl/ tez jest p Jerzy Wożniak. Detektyw sie znalazł K..... mać :P
                    • pomolog Re: Napewno nie ten Jerzy Woźniak !!!!!!!!!! 21.04.07, 00:51
                      Uffff, co za ulga :P
                      • demi-douce ta sama ksiazka 21.04.07, 18:12
                        pomolog napisał:

                        > Uffff, co za ulga :P

                        Nie za wczesnie?
                        forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=53037260&a=53047372
                        pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Wo%C5%BAniak
                        • mjot1 Brawo! Brawo! Brawo! 23.04.07, 09:04
                          Poczytałem sobie wątek i nareszciem ja ślepiec na oczy przejrzał!
                          Teraz dopierom dostrzegł jak celnym było i potrzebnym wcielenie w życie
                          wzniosłej idei lustracyjnej.
                          Jak idea ta szlachetna oczekiwaną była i że zaspokaja żywotne potrzeby
                          społeczności naszej świadczy szybkość, z jaką trafiła już nie tylko pod
                          strzechy, lecz nawet w opłotki ogrodów.

                          Z gębą rozdziawioną podziwiam rewolucyjną czujność patriotów takich jak Pomolog
                          czy Demi-douce.
                          Tak trzymać o nieskazitelni! a wierzajcie, że świetlana przyszłość przed Wami.
                          I niech wątpliwość żadna przenigdy nie zmąci Wam jasności umysłu.

                          Najniższe ukłony!
                          że sprawiedliwych ci u nas dostatek zachwycony M.J.
          • 1952.r Re: koty i urojenia p. Wozniaka 06.05.07, 18:37
            Popatrz a ja myślałam że to wina PO ??????
      • petro5 Re: koty i urojenia p. Wozniaka 16.04.07, 20:25
        Popieram w całej rozciągłości, świrów to u nas dostatek, widzą tylko czubek
        swojego nosa. Miałam na fermie koty i psy to psy łapały szczury a nie koty.
        Nawet na takiej dzikiej wyspie jak Bali psy maja na szyji dzwonki aby chronić
        przyrodę, która jest wokoło. A u nas Pańcia cieszy się ,że jej kocurek czy
        piesiulek biega po polu i wraca najedzony do domciu. Ach jaki dzielny, odważny,
        nawet ptaszka pogoni.Całe szczęście,że mnie już nie będzie na świecie jak się
        ludzkość obudzi z ręką w nocniku.
        • zuzia_fruzia Re: koty i urojenia p. Wozniaka 17.04.07, 16:10
          petro5 napisała:
          > Popieram w całej rozciągłości, świrów to u nas dostatek, widzą tylko czubek
          > swojego nosa

          Jak mniemam piszesz o sobie i p. woźniaku bo takiego traktowania zwierząt u
          światłych (zdawałoby się) ludzi to nie znam. Tylko świry mają taki stosunek do
          kotów (udomowionych a następnie skazanych na dzikość w strasznych warunkach
          przez ich wrogów), co to widzą tylko własne nosy
          P.S. Brawo Venus22 !!!
    • citisus Panie Jurku "tymi rencami" podpisuje się pod pana 18.04.07, 01:46
      opinią.

      Ludziska wypuszczają domowe koty bo się im nie chce kuwety i piasku
      kupować, jedzenia szykować. O kastrowaniu nawet nie wspomnę.

      Koty wałęsające się po ogrodach to nie jest żadna przyroda a szkodnik
      tam wpuszczony wbrew naturze i środowisku.
      Nie pomagają też żadne środki srają i sikają po całym ogrodzie. Najgorzej,
      że obsikują drzwi wejściowe, samochód - smród zalega wtedy
      w całym mieszkaniu okrutny.

      To również wrogowie ptactwa wszelakiego. Płoszą i zagryzają bez pardonu, nieraz
      tylko dla zabawy . A przecież nie ma nic piękniejszego niż obserwacja
      śpiewających i baraszkujących ptaków.

      PS.
      I proszę mi nie zarzucać stronniczości, sam mam w domu kociaka. Tyle, że
      wychowanego - na dwór wychodzi na smyczy, a jeśli już jest w ogrodzie to
      bod baczną obserwacją by komu krzywdy nie zrobił.
      • venus22 Re: Panie Jurku "tymi rencami" podpisuje się pod 18.04.07, 02:12
        """Ludziska wypuszczają domowe koty bo się im nie chce kuwety i piasku
        kupować, jedzenia szykować.""""


        tak? skad wiesz? zagladasz im do domow? przeprowadzales wywiady? a moze z
        Jurkiem prowadzisz statystyki?


        moje mialy zawsze czysta kuwete i jedzenie tez mialy podawane 2x dziennie plus
        zawsze dostepna pelna miska suchego.

        ludzie wypuszczaja koty, i zawsze wypuszczali, bo koty nie lubia w domu
        siedziec, "kot chodzacy swoimi drogami" to juz przyslowie.

        ""To również wrogowie ptactwa wszelakiego""

        taka jest natura. wygodnie pomijasz za to sroki i wrony wyzerajace piskleta,
        zdarzaja sie kukulki, kuny, i na pewno znalazloby sie jeszcze kilka innych
        zjadaczy pisklat.

        ""Koty wałęsające się po ogrodach to nie jest żadna przyroda a szkodnik
        tam wpuszczony wbrew naturze i środowisku.""

        tak samo jak szczur i mysz ktore trzeba wiec wytruwac, he?
        pomysl troszenke czlowieku - kot to ZWIERZE. juz chyba z samej definicji-
        NATURA.


        ""A przecież nie ma nic piękniejszego niż obserwacja
        śpiewających i baraszkujących ptaków."""

        owszem JEST. obserwacja baraszkujacych, bawiacych sie , spiacych, mruczacych
        KOTOW.


        ""PS. I proszę mi nie zarzucać stronniczości, sam mam w domu kociaka.""

        ale dwulicowosc, oblude i krotkowzrocznosc- jak najbardziej. "moj kotek jest
        cacy a w obcego trzeba kamieniem".

        Venus



        • mirzan Re: Panie Jurku "tymi rencami" podpisuje się pod 18.04.07, 07:44
          Dajcie już spokój Jurkowi, chyba nie spał nigdy ze syjamką [kotką]
          to nie wie o czym mówi.
        • citisus Boszesz ty .... 19.04.07, 09:13
          Z niektórymi kociarzami to jak z palaczami, ŻADNE racjonalne
          argumenty nie docierają.

          NATURA droga venus22 to jest jak w naturze - jedna para żbika czy rysia na
          kilka kilometrów kwadratowych LASU. Zagęszczenie 20 kotów na 100 m2 to nie
          jest natura, to PLAGA. No chyba, że szarańczę uznasz za naturę.

          Jak mi te 20 kotów przez godzinę przejdzie przez ogród i każdy obsika drzwi
          wejściowe to naprawdę nie jest natura, to jest kur...o.

          I jeszcze jedno, ja nie winię zwierząt, to wina ludzi - oszołomów,
          którzy bezkrytycznie podchodzą do swoich milusińskich.
          Klapki z oczu kochani.
          • venus22 Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 09:52
            boszesz ty ....
            z niektorymi wrogami kotow to jak z palaczami...

            ""NATURA droga venus22 to jest jak w naturze - jedna para żbika czy rysia na
            kilka kilometrów kwadratowych LASU. Zagęszczenie 20 kotów na 100 m2 to nie
            jest natura, to PLAGA. No chyba, że szarańczę uznasz za naturę.""

            20 czy 20o kotow to jest w dalszym ciagu natura, z tym ze o ile w habitat rysia
            czy zbika nikt nosa nie wtyka (na razie) to w kota tak.
            i oto tego skutki. przy tym nikt (no prawie) nie reguluje kociej populacji.
            szczegolnie samcow.

            I tak szarancze uznaje za nature. ogladalam bowiem arcyciekawy program bodajze
            national geographic (ale niekoniecznie) o szaranczy - jak przebiega jej cykl
            zycia.
            potrafilbys powiedziec co nieco o szaranczy poza tym co wszyscy wiedza- ze lata
            w chmarach i zzera wszystko? np - gdzie one sie "rodza"? jak sie rodza"? w
            jakiej czesci swiata? itd..


            ""Jak mi te 20 kotów przez godzinę przejdzie przez ogród i każdy obsika drzwi
            wejściowe to naprawdę nie jest natura, to jest kur...o.""

            nie przesadzaj. mieszkalam na osiedlu gdzie bylo pelno kotow. niektorzy mieli
            po dwa. spray'uja przede wszystkim te co sa niewysterylizowane. kocury.

            myj drzwi woda z plynem do mycia naczyn i odrobina octu. pomoze. kot nie
            obsikuje tylko popryska i to wszystko. nie to co pies. latwo schodzi.

            Tobie tez polecam zdjecie klapek- tych z nienawiscia..

            Venus
            • citisus Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 10:42
              Natura jak sama nazwa wskazuje, jest to co naturalne. Taka ilość kotów
              naturalna nie jest. To jest sztucznie namnożona przez człowieka populacja
              zwierząt, które wypuszczone w takiej ilości na wolność ZAGRAŻAJĄ innum gatunkom.
              To jest właśnie zagrożenie dla NATURY. Jak króliki w Australii. Plagi
              szarańczy to też są częściowo spowodowane działalnością człowieka - ingerencją
              w środowisko i monokulturą.

              Ale jak pisałem wcześniej, oszołomów nie da się przekonać racjonalnymi
              argumentami. Bo "zioną nienawiścią", nawet jak takie zwierze mają :-))))

              PS.
              Chyba nie wiesz jak trudno usunąć kocie siki i jak są uciążliwe.
              • yoma Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 11:06
                Posmaruj drzwi odstraszachem, nie będą obsikane.

                >sam mam w domu kociaka. Tyle, że
                >wychowanego - na dwór wychodzi na smyczy,

                Nieszczęsne zwierzę - toż to zaprzeczenie samej idei kota
                • venus22 Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 11:14
                  ja nie wiem co sa kocie siki !?
                  ja mialam wiele kotow w zyciu, i kocie domowe "wypadki", i nie raz zaznaczone
                  terytorium.
                  nie umiesz czytac? chociaz o tym ze mieszkalam na osiedlu gdzie jest pelno
                  kotow.


                  i wiesz co poczytaj sobie o szaranczy zamiast takie bzdury plesc. o krolikach
                  to sie jeszcvze zgodze, ale szarancza akurat nie jest taka przez czlowieka.


                  SUMA SUMMARUM - sterylizujcie koty. juz bedzie lepiej.

                  Venus


                  • citisus Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 11:34
                    > SUMA SUMMARUM - sterylizujcie koty. juz bedzie lepiej.

                    Dobrze, będę wyłapywać koty na ogrodzie, sterelizować a rachunki wystawiać
                    sąsiadom. A jak nie zapłacą to do schroniska.
                    :-)))
                • citisus Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 11:50
                  > Nieszczęsne zwierzę - toż to zaprzeczenie samej idei kota

                  Hmmmm "kot domowy" jak sama nazwa wskazuje .....
                  :-))

                  • venus22 Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 12:00
                    a zebys wiedzial ze skoro tak ci koty przeszkadzaja, tak ci szkoda "naturalnego
                    srodkowiska" to cos rob w tym kierunku.

                    byle humanitarnie, bez pozbywania sie kotow cichcem i zbrodniczo.

                    w USA i Kanadzie sa tacy "zakreceni" co za wlasne pieniadze probuja
                    sterylizowac dzikie koty. nie wiem jak zachodnia Europa...

                    a jak masz lepsze wyjscie to slucham ??

                    Venus
                    • citisus Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 12:30
                      venus22 napisała:

                      > a zebys wiedzial ze skoro tak ci koty przeszkadzaja,

                      Mi nie koty przeszkadzają, a ludzie którzy je mnożą, trzymają
                      i rozpuszczają po okolicy. Koty kierują się swoim instynktem.
                      Ludzie podobno rozumem.
                      Niektórzy.

                      > a jak masz lepsze wyjscie to slucham ??

                      Wiartrówka ???
                      :-))
                      • joma24 Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 16:02
                        włacze sie do dyskusji (czy to jeszcze dyskusja czy juz pyskówka nie osądzam),
                        ciesze się ze sa wielbiciele kotów , ale w ogóle nie przemawia do was argument,
                        ze :
                        a. nie każdy koty lubi (ja np wolę psy i takiego bym miała, gdyby nie lAERGIA
                        DZIECKA)
                        b. no własnie - dzieci - alergia - nie moge nic zostawic na ogrodzie, ciagle
                        tzreba pilnowac piaskownicy , krzesełka, drzwi - wszystko spryskane przez koty,
                        zapach ten chyba nie jest miły nawet dla wielbicieli !

                        To jest naprawdę straszlwie uciązliwe, ciagłe pilnowanie i smród.

                        Mieszkamy w domu od niedawna, psikałam róznymi srodkami odstraszaczami (do
                        wielbicieli - nie truję kotów, ten zapach ma je odstraszac :) ) ale nic nie
                        pomaga !
                        moze ktos zna jakies inne sposoby na tych nieproszonych gosci ? Rodzice mieli
                        psa i problemu nie było, ja ze wzgledu na alergię dziecka nie mogę :(((
                        • horpyna4 Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 18:09
                          A może nagraj szczekamie psa i od czasu do czasu puszczaj w ogrodzie?
                          • bosman1 Re: Boszesz ty .... 19.04.07, 20:43
                            Wiatrówka? Może?.Bez przerwy znajduje kocie odchody na trawniku na działce .Mój
                            pies je przegania,ale podczas naszej nieobecności i tak spacerują jak po swoim.
                            • nnike Re: Boszesz ty .... 20.04.07, 00:08
                              bosman1 napisał:

                              > Wiatrówka? Może?.Bez przerwy znajduje kocie odchody na trawniku na działce

                              Mylisz się. Koty robią to w sypkiej ziemi lub w piasku, a potem starannie zakopują.
                              • boe_ Re: Boszesz ty .... 20.04.07, 08:27
                                dokladnie tak jak pisze nnike

                                te argumenty anty-kociarzy, to zwykly przerost formy nad trescia
                                nie chcialam sie wtracac do tej pyskowki ale nie moge juz zniesc tych ciaglych
                                narzekan
                                sama mam dwa kocury i chociaz oba wykastrowane to znacza teren na potege
                                poniewaz one pryskaja, pryskaja tez przychodzace, na zasadzie ktorego "na
                                wierzchu", ale zaden smrod sie za tym nie ciagnie...jedyny minus to to ze
                                iglaki usychaja w miejscu pryskania, u mnie akurat obraly sobie jalowce, ktore
                                zbrazowialy w miejscu znaczenia....no ale w czym problem?? zbrazowialy to
                                zbrazowialy...a rozom sie skrecaja liscie, a swierk ma mszyce, a golebie mi
                                sraja na grila, takie zycie...

                                poza tym moje koty ostrza sobie pazury na irdze...wybraly sobie jeden konar,
                                irga nadrabia drugim, nie widac zeby jej to szczegolnie szkodzilo
                                zatluky mi krokusy wiosna, wyraznie nie mogly sie oprzec zoltym plamom na
                                trawniku....w przyszlym roku wyrosna nowe...

                                i jeszcze na koniec, dla zacieklych przeciwnikow kocich odchodow....tam gdzie
                                rosna tawulki i hosty, od listopada do marca, kiedy nic nie wystaje nad ziemia,
                                robi sie jedna wielka kuweta...od marca, kiedy znowu zaczyna sie robic gesto, z
                                przyzwyczajenia dalej probuja wciskac tam ogony....a jednak i hosty i tawulki
                                nie maja nic przeciwko, pieknie juz wszystko wzeszlo, a jednyne co im szkodzi
                                to slimaki
                              • boe_ Re: Boszesz ty .... 20.04.07, 08:45
                                dodam tylko, ze rozumiem obawy osob z malymi dziecmi
                                i poza tym, ze piaskownice zawsze mozna zakryc, proponuje poczytac sobie troche
                                fachowej literatury na temat problemow jakie niesie wyjalawianie dzieci od
                                srodka i na zewnatrz...calkowite wyeliminowanie bakterii i pasozytow proadzi do
                                alergii, oslabionej reakcji ukladu immunologicznego, zaburzen ukladu
                                pokarmowego itp, itd
                                a ze toksoplazmoza moze spowodowac utrate ciazy?...jasne, tak samo jak konflikt
                                serologiczny, anomalie chromosomalne, wady pępowiny, uszkodzenia promieniami
                                jonizującymmi, wady macicy, nieprawidłowy rozwój łożyska, nieprawidłowości w
                                odżywianiu, używki, cukrzyca, stress, zaburzenia czynności tarczycy...

                                odrobiny dystansu zycze...

                            • mamap Re: Boszesz ty .... 20.04.07, 08:33
                              To sa raczej odchody twoich psow, koty swoje skrzetnie zagrzebuja. I za to je
                              lubie.
    • ignorant11 koty Witkacego- rozhulantyna:))) 20.04.07, 08:57
      Sława!

      Aa, a, kotki dwa,
      Szare bure obydwa.
      Aa, a, kotki trzy,
      Zjadły mózgi szare wszy.
      Aa, a, kotki cztery,
      poszedł papa do hetery.
      Aa, a, kotków pięć,
      Mama czuje dziwna chęc.
      Aa, a, kotków sześć,
      nieskończonośc w szklance mieść.
      Aa, a, kotków siedm,
      Papa rzekł: I love You madam.
      Aa, a, panter osiem,
      Mama rzekła...



      Forum Słowiańskie
      gg 1728585
      • 33qq Re: koty Witkacego- rozhulantyna:))) 21.04.07, 18:17
        :D
        Kot a zprafa polzka
        • bosman1 Robią byle gdzie 21.04.07, 19:04
          Bzdura z tym zakopywaniem!!!!!!!!!!!!!!!!!Mam pełno kocich odchodów na działce
          na trawie,może dlatego ,że nie mam nigdzie piasku .I napewno są to kocie a już
          napewno nie mojego psa,który ma odchody 10razy większe i NIGDY nie robi na
          terenie działki a dopiero gdy z niej wyjdzie na pole.Tak jest nauczony.A koty
          nawet lubię i mój pies też , tylko te odchody......
          • horpyna4 Re: Robią byle gdzie 21.04.07, 19:55
            Nie jest to bzdura, większość zakopuje odchody. Ale nie wszystkie - nie zakopują
            kocury dominujące. To taki dodatkowy sposób znaczenia terenu, on chce pokazać,
            że jego jest na wierzchu. Dosłownie. A najbardziej lubią płożące jałowce i
            niektóre byliny kobiercowe.
            Ale są to rzadkie przypadki, kocice zresztą zachowują się przyzwoicie. Natomiast
            na działkach położonych w pobliżu pól i lasów załatwiają się też inne zwierzęta.
            Nie myślicie chyba, że taki np. zając nigdy nie robi kupki? Przy okazji
            posmakuje trochę roślinek pod nieobecność właściciela.
            • bosman1 Re: Robią byle gdzie 21.04.07, 20:22
              Teren działek jest szczelnie ogrodzony wysokim płotem więc żadne dzikie
              zwierzęta tam się nie dostaną.Natomiast kotów dokarmianych przez niektórych
              jest mnóstwo.Spacerują po działce przechodząc przez płoty nawet podczas naszej
              obecności.
              • venus22 Re: Robią byle gdzie 21.04.07, 22:45
                """Spacerują po działce przechodząc przez płoty nawet podczas naszej
                obecności."""

                noooooo, ale zbrodnia!!!

                i coz zwierze winne ze w przeciwienstwie do "inteligentnego", "wszechmocnego"
                i "swiatlego" czlowieka s*a gdzie popadnie.
                sprzatajcie kupy i po krzyku.

                Venus
                • ignorant11 Ludu, moj Ludu!!!! 22.04.07, 00:36
                  Sława!

                  Przypominam,że... jestesmy JUZ na etapie 8PANTER...

                  ale mam w zapsie jeszcze pumy, jaguary oraz najciezsza kocia artylerie...

                  czyli lwy i tygrysy...

                  PS Na euro 2012 budujemy nowe stadiony, jak długa Korona i Rus szeroka...

                  Moze by tak na poczatek rysie i ekologów...????

                  Potem oczywiscie mozna potem po bozemu: lwy i ekologów oraz tygrysy.., nawet
                  szablozebne...
                  :)))



                  Forum Słowiańskie
                  gg 1728585
                • citisus Re: Robią byle gdzie 22.04.07, 15:18
                  > sprzatajcie kupy i po krzyku.

                  Taaaa, Wy kotki trzymacie a my kupy po nich sprzątamy.
                  Miłośnicy zwierząt q...
                  • venus22 Re: Robią byle gdzie 22.04.07, 22:11
                    a co ty sobie myslisz. ja mam nieogrodzony trawnik z przodu i tez musze czasem
                    sprzatac kupy po NIE swoich psach. tez nie lubie ale co korona z glowy mi
                    spadnie ??????????????????????????

                    jak nie chcesz to nie sprzataj niech se leza....

                    Venus
                  • nnike Re: Robią byle gdzie 23.04.07, 00:47
                    citisus napisał:

                    > Miłośnicy zwierząt q...

                    A to "q" wsadź se w du.. I bez takich na forum!!
          • nnike Re: Robią byle gdzie 22.04.07, 02:35
            bosman1 napisał:

            > Bzdura z tym zakopywaniem!!!!!!!!!!!!!!!!!Mam pełno kocich odchodów na działce
            > na trawie,może dlatego ,że nie mam nigdzie piasku .I napewno są to kocie...

            Albo szczurze :D
            • paczka111 Re: Robią byle gdzie 22.04.07, 13:16
              Panie Woźniak, jestem z Panem całym sercem, oraz wszystkie moje sąsiadki
              działkowe, którym cholerne bezdomne koty niszczą klomby, sadzonki, kwiatki,
              dróżki i oczka wodne. Mam do wyboru skalniak z wydrapanymi łysinami albo
              upstrzony patykami, ale przecież nie ozdobię tak całego ogródka. Sąsiadce
              ostatnio wydrapały grządkę egzotycznych ziemniaków, które uprawia z zapałem.
              Mogę mieć w sobie niezmierzone pokłady miłości i dobroci do głodujących dzieci
              w Afryce, bezdomnych, porzuconych dzieci w Polsce,pomagać im w miarę
              możliwości, ale proszę mnie emocjonalnie nie szantażować obowiązkiem kochania
              bezdomnych, zdziczałych kotów. Wyłapywać, kastrować,usypiać w ostateczności.
              Kot to nie człowiek, pies zresztą też,chrzciny, pogrzeb i zabieranie go do
              kościoła na błogosławieństwo uważam za ostateczny idiotyzm, a ludzi, którzy
              wszystkie swoje uczucia ładują w czworonoga strasznie mi żal za to, że nie mają
              człowieka do kochania.
              • mirzan Re: Robią byle gdzie 23.04.07, 00:01
                Sąsiadce
                > ostatnio wydrapały grządkę egzotycznych ziemniaków, które uprawia z zapałem.


                Egzotyczne ziemniaki wyryły egzotyczne dzikie świnie...
    • szantx Re: koty i urojenia p. Wozniaka 22.04.07, 16:10
      Panie J.Woźniak popieram w całej rozciągłości Pana wypowiedzi. Niech się Pan nie
      przejmuje tym fanatycznym jazgotem. Fanatyk to człowiek któremu nawet
      najjaśniejsza prawda nie dociera do główki i nie ma na to rady. Paniom które
      doprowadziły tu do przerodzenia się tej dyskusji w zajadłą pyskówkę doradzam :
      koci mocz zamiast perfum, kupić smycze i obroże na pchły dla kotów i będzie po
      sprawie. Sąsiedzi nie będą mieć do was żadnych pretensji. Wydaje mi się, że
      zwykłe podstawy kultury życia międzyludzkiego nakazują ponosić skutki hodowli
      zwierząt- hodowcy, a nie doradzanie innym głupich pomysłów co by należało
      uczynić aby się uchronić przed smrodami i hrobami roznoszonymi przez te
      "sierściuchy"!
    • ewa8a Re: koty i urojenia p. Wozniaka 23.04.07, 00:54
      Venus, daj spokój, naprawdę szkoda Twojego zdrowia. Sądzę, że Pinkinink
      założyła ten wątek, bo chciała zwrócić uwagę na dziwne, mówiąc eufemistycznie
      zachowanie tzw eksperta, któremu się wydaje, że jest ekspertem w każdej
      dziedzinie i zrobiła to bardzo dobrze. Paskudnych kocich wątków było tu już
      dostatecznie dużo, ja nawet przestałam to czytać.
      Są ludzie i ludziska, machnij na to ręką, bo szkoda czasu, by dyskutować z
      jakąś paczką, która nie lubi psów i kotów, które jej ,,szczają’’ do basenika,
      przez co ona ,,rzyga’’, a tak w ogóle to ma wszystko w d...,

      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=43971017&a=45233978
      • 1952.r Re: koty i urojenia p. Wozniaka 06.05.07, 18:51
        Podziękowac azjatom że są,Polakom że smakują im kotki,coraz mniej jest ich w
        naszym kraju.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka