Dodaj do ulubionych

Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatków...

IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 03:19
Uczonych, czy naukowców? Autor nie dostrzega różnicy??
Obserwuj wątek
    • libertinus Groteska i żal 04.09.04, 03:20
      I oto przykład środkowo-europejskiego tygrysa gospodarczego...
      Jeśli w taki sposób będziemy próbowali dogonić w rozwoju kraje Europy
      Zachodniej to nie uda nam się to i za lat sto, a jakakolwiek wizja
      zrównoważonego rozwoju sprowadzać się będzie w praktyce do procesów o
      charakterze konwulsyjnym...
      Śmieszność takiej propozycji pogłębia fakt, że w rządzie mamy tylu czynnych
      pracowników nauki, z Ministrami Gospodarki i Finansów na czele...
      • Gość: baby Nauka zawsze traci jak psedoprofesorowie IP: 194.146.248.* 04.09.04, 10:21
        zaczynają rządzić w Polsce.
        • Gość: Obywatel Re: BUNT PO 20 latach SUTO OPŁACANEGO MILCZENIA ! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 11:05
          Chyba chcą podwyżki wynagrodzeń. Bardzo dobra płaca kiedyś na początku, teraz
          już zmalała. Zwłaszcza, że towarzysze głąby w zarządach spółek skarbu państwa
          mają lepsze ssanie. Każdy z tych pasożytów bierze tyle co 10 profesorów,
          a niektórzy tyle co 100 profesorów. To musiało poruszyć profesorskie gremia.
          • Gość: Ostatni Myślący NIEWOLNICY MAJĄ BYĆ CIEMNI I GŁUPI IP: 5.2.* / *.chello.pl 04.09.04, 16:56
            W PODBITYCH KOLONIACH ZA NAUKĘ CZYTANIA GROZIŁA KARA
            • Gość: JoeT Re: Ksztalcenie studentow jest wazne dla Polski IP: 5.5R* / *.ext.ti.com 05.09.04, 08:16
              Gość portalu: Ostatni Myślący napisał(a):
              > W PODBITYCH KOLONIACH ZA NAUKĘ CZYTANIA GROZIŁA KARA

              Rzecz jest w tym, ze uczniowie ucza sie w szkolach, a studenci na
              uniwersytetach i politechnikach. PAN nie ma z tym procesem nic wspolnego. Jesli
              pieniadze marnowane na PAN zostalyby przekazane dla uniwersytetow, to
              podniosloby to poziom ksztalcenia polskich studentow.
              • Gość: ernest111 Re: Ksztalcenie studentow jest wazne dla Polski IP: *.pl / 82.160.70.* 05.09.04, 22:44
                K**** ZROZUM - technologia to największa inwestycja - tylko trochę
                długoterminowa (popatrz na choćby Japonię) - to zaawansowanie technologiczne
                kraju wpływa na przypływ pieniędzy z zagranicy!!!
            • Gość: Jurek Re: NIEWOLNICY MAJĄ BYĆ CIEMNI I GŁUPI IP: *.nb.aliant.net 05.09.04, 20:36
              W Africe kilkadziesiat lat temu 30 milionowy kraj otrzymal wolnosc po setek lat
              niewolnictwa i bylo tylko trzech z wyzszym wykrztalceniem! ? Tak prosze zadzic
              sobie a jak nie to nie jestescie zdolni. REZULTAT? ! Spowrotem do niewoly.
      • Gość: PIOTRUS Re: Groteska i żal IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 16:49
        Znowu chcą mądrych ludzi wysłać za pracą na zachód.Co za kraj ciekawe czemu
        uczelnie nie dostały pieniedzy na nowe badania naukowe.
        • Gość: Zuzia Groteska IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 17:36
          Naukowcy są strasznie naiwni. Na znak protestu rozważają podanie się do dymisji.
          Co zrobi wtedy komuna ? Dymisję przyjmie i obsadzi stołki swoimi. A potem da im
          trochę funduszy na badania naukowe, aby się umocnili.
          • Gość: sience NAIWNI !! KWAS CHE WAS WIDZIEC ZA GRANICA !!!!!!!! IP: 12.22.85.* 04.09.04, 22:57
            przeciez panujaca komuna
            wyraznie dala do zrozumienia,

            ze zrobi wszystko aby jak najwiecej
            Polakow (szczegolnie mlodych i wyksztalconych)
            znalazlo sie za granica na emigracji !!

            Polska ma byc rezerwuarem taniej
            sily roboczej dla goniacej ameryke
            zachodniej europy.
      • Gość: EWA To proste. 15 lat temu przy okragłym stolcu dokona IP: *.internetdsl.tpnet.pl 04.09.04, 17:29
        dokonano rozbioru Polski.
        A skoro, naukowcy i uczeni jeszcze o tym nie wiedzą to, zasługują na emigrację
        jako pierwsi.
        • Gość: mmm Re: To proste. 15 lat temu przy okragłym stolcu d IP: 195.205.18.* 06.09.04, 09:16
          Święta racja. Niestety inteligencja ( ta prawdziwa) została zabita najpierw
          przez Hitlera, później przez Stalina i NKWD, później przez PZPR, teraz przez
          Prezydenta RP Kwaśniewskiego. Znam bardzo wielu profesorów ( zmałej litery),
          którzy głosowali na Kwaśniewskiego. Czyz nie słyszeli jak kłamał? Słyszeli i
          to dobrze. Niestety mamy zapsiałą inteligencję, mnóstwo pseudo profesorków na
          uczelniach, byłych PZPR-owców. Oni się do dymisji nie podadzą. Co zrobić, żeby
          tylko młodzi nie odpłynęli. Nie wiem. Tylko płakać.
      • Gość: aldente Re: CIEMNOGRóD TUż TUż IP: *.pool82104.interbusiness.it 04.09.04, 18:29
        Drogie podręczniki dla młodzieży szkolnej, cięcia w budżecie na rozwój nauki,
        nie dziwmy się potem , że polskich uczelni nie ma w drugiej , czy nawet
        trzeciej setce , w rankingu najlepszych uczelni na świecie. Jasny jest cel
        takiego rozwoju wydarzeń ....CIEMNą MASą LEPIEJ SIę MANIPULUJE!
      • Gość: JoeT Nauka a rozwoj gospodarki IP: 5.5R* / *.ext.ti.com 05.09.04, 03:14
        libertinus napisał:
        > I oto przykład środkowo-europejskiego tygrysa gospodarczego...
        > Jeśli w taki sposób będziemy próbowali dogonić w rozwoju kraje Europy
        > Zachodniej to nie uda nam się to i za lat sto ...

        Faktem jest, ze rozwoj gospodarczy jest zwiazany z rozwojem nauki. Silicon
        Valley w Kalifornii rozwinela sie dzieki bliskosci uniwersytetow Stanford i
        Berkeley. Podobnie rozwoj firm technicznych wokol Bostonu jest zwiazany z MIT.

        Ale mechaniczne wydawanie wiekszej ilosci na nauke nie spowoduje rozwoju
        przemyslu. Podobnie jak pozyczki zaciagniete przez Gierka i uwczesny wzrost
        pensji nie spowodowal rozkwitu polskiej gospodarki, a odwrotnie zapasc
        spowodowana przez inflacje.

        Wielu profesorow w USA ma swoje firmy. Np. profesor Bose z MIT ma znana duza
        firme Bose produkujaca znakomite glosniki i sprzet akustyczny. Takie
        rozwiazanie powoduje, ze badania prowadzone w USA sa niemal niezwlocznie
        wdrazane do przemyslu.

        Niedawno byl artykul w GW mowiacy, ze w Polsce ciagle sie tak nie dzieje. Smiem
        sugerowac, ze w zwiazku z tym obnizenie nakladow na polska nauke nie bedzie
        mialo znaczenia dla polskiej gospodarki, bo prowadzane badania koncza sie
        publikacjami bez praktycznych zastosowan. Byc moze nawet mniejsze obciazenie
        dla budzetu, a wiec mniejsze podatki, moga ozywic gospodarke i podniesc stope
        zyciowa. Zwolnienie zdolnych ludzi z nauki zmusi ich do podjecia pracy np. w
        przemysle gdzie moga oni przyniesc znacznie wieksza korzysc dla spoleczenstwa
        (i dla swoich rodzin, bo ich zarobki beda wyzsze).
        • pawka55 Komentarz dla JoeT 05.09.04, 21:43
          Twoj przyklad naukowca z amerykanskich uczelni, ktory to ma wlasny biznes i
          podciagaja dzieki niemu ogoly poziom nauki, jest w sam raz idiotyczny. Moze nie
          sluchales nigdy lepszych glosnikow niz Bose, ktore sa przykladem dobrze
          sprzedanej miernoty. Posluchaj sobie Martin logan, Koss, Infinity, to tylko
          glosniki z tanszej polki, i porownaj je z zachwalanymi przez ciebie Bose'ami. A
          moze urzeklo cie "slynne " Wave Radio tego samego producenta, jeszcze jeden
          gimmick reklamowy. Zyc w Ameryce nie oznacza tylko czytanie reklam w gazetach.
          Lepiej sie nie wypowiadac na tematy, o ktorych sie ma mierne pojecie.
        • wroc1 Re: Nauka a rozwoj gospodarki 09.09.04, 21:48
          Gość portalu: JoeT napisał(a):

          > sugerowac, ze w zwiazku z tym obnizenie nakladow na polska nauke nie bedzie
          > mialo znaczenia dla polskiej gospodarki, bo prowadzane badania koncza sie
          > publikacjami bez praktycznych zastosowan. Byc moze nawet mniejsze obciazenie
          > dla budzetu, a wiec mniejsze podatki, moga ozywic gospodarke i podniesc stope
          > zyciowa. Zwolnienie zdolnych ludzi z nauki zmusi ich do podjecia pracy np. w
          > przemysle gdzie moga oni przyniesc znacznie wieksza korzysc dla spoleczenstwa
          > (i dla swoich rodzin, bo ich zarobki beda wyzsze).

          Prace kończą się jako publikacje np. w moim przypadku nie z powodu mojego nieróbstwa. Bez środków na produkt finalny (patent) (patenty nie są na związek tylko na rozwiązanie metodę otrzymywania) co można robić innego. Tylko czekać aż kiedyś będą środki by przeprowadzić ostanie badanie - te nie podstawowe. To tak jak z kupowaniem przez biednego Mercedesa. Kupił ale bez kół. Nie jedzie czyli będzie doradzał innym, by nie kupowali Mercedesów bo te nie jeżdżą. A de facto wystarczy sfinalizować końcówkę badań by mieć z tego korzyści - dokupić koła.
      • Gość: recep7 Re: Groteska i żal IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.09.04, 13:46
        PKP potrzebuje pieniędzy bardziej
    • Gość: Jacek Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatków... IP: *.cs.ubc.ca 04.09.04, 03:21
      No to ladnie... Naklady na nauke i tak juz mierzone w promilach, jeszcze
      zmniejszamy. Po wstapieniu do UE, kiedy duzo latwiej wyjechac na studia za
      granice, w Polsce zostanie chyba tylko narodowo-katolicki skansen.

      Osobiscie nie widze zadnych powodow poza rodzinnymi, dla ktorych po skonczeniu
      doktoratu w Kanadzie mialbym wracac do Polski.

      Pozdro

      J
      • Gość: Bili Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.wesleyan.edu 04.09.04, 04:59
        >Osobiscie nie widze zadnych powodow poza rodzinnymi, dla ktorych po skonczeniu
        > doktoratu w Kanadzie mialbym wracac do Polski.

        Bo i tak to zamkniete srodowisko wzajemnej adoracji by Cie nie przyjelo.
        Zeby sie przebic ze swiezym umyslem i ideami trzeba by chyba sily bomby
        atomowej. Zalosne.
      • Gość: cody Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.ence.kyushu-u.ac.jp 04.09.04, 06:08
        Ja tez nie mam zamiaru wracac po skonczeniu studiow doktoranckich w Japonii...
        Troche to przykre ale co zrobic ... takie czasy ...
        • Gość: JAP Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.246.192.61.east.flets.alpha-net.ne.jp 04.09.04, 15:20
          A czym Ty sie zajmujesz tutaj? Uprzedzam, ze musisz byc niezwkle twardym jesli
          zamierzasz parac sie nauka dalej w Japonii. Jak przetrwasz to bedziesz
          szczesliwym czlowiekiem.
      • Gość: Super DidżeJ Heniu Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.pl / *.enterpol.pl 04.09.04, 07:37
        Tak, narodowo-katolicki skansen. A Belka jest czlonkiem Ligi Polskich Rodzin.
        Belka ma racje. Jest takie powiedzenie "Achtundachtzig professoren -
        Deutschland sind verloren". Wielu naukowców to pasozyty i towarzystwo wzajemnej
        adoracji które siedzi na cieplych posadkach. Ci naprawde zdolni uciekaja do
        USA. Jedyna nadzieja, ze jakich naukowiec mlody z Ukrainy czy Bialorusi bedzie
        chcial cos u nas robic.
        • Gość: szymek Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 14:25
          Gość portalu: Super DidżeJ Heniu napisał(a):

          > Jest takie powiedzenie "Achtundachtzig professoren -
          > Deutschland sind verloren".

          Gdyby nasi naukowcy prezentowali taki poziom jak Ty, to słuszne byłoby obcięcie
          wydatków budżetu na ich pensje.

          Bo każdy naukowiec, nawet zupełnie nieznający niemieckiego, powinien wiedzieć,
          że rzeczowniki w tym języku pisze się z wielkiej litery, a "Niemcy" tylko po
          polsku jest rzeczownikiem liczby mnogiej ("są"), natomiast po niemiecku -
          liczby pojedynczej ("ist").

          Prawidłowo zaś powiedzenie przypisywane Bismarckowi powinno brzmieć:
          "Achtundachtzig Professoren: Vaterland, du bist verloren".

          Na szczęście poziom naszych naukowców jest zupełnie inny, niż to zdaje się
          sugerować Super(?) DidżeJ Heniu.
      • Gość: glupek Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.pop.e / *.pop.e-wro.pl 04.09.04, 10:17
        A ja nie mam zamiaru po skonczeniu studiow doktoranckich w Polsce zostawac na
        uczelni ani minuty dluzej. Nie po to konczylem informatyke w gornej dziesiatce
        na roku, zeby z piecioma literami przed nazwiskiem zarabiac 1000 zl, brodzac
        przy okazji po kolana w gownie (bo inaczej stosunkow na uczelni okreslic sie
        nie da). Mam to w dupie, bede pracowal w przemysle i trzepal kase (co z reszta
        juz robie).
        • Gość: JoeT Pozostalosci feudalizmu w Polsce i polskiej nauce IP: 5.5R* / *.ext.ti.com 05.09.04, 03:35
          Gość portalu: glupek napisał(a):
          > A ja nie mam zamiaru po skonczeniu studiow doktoranckich w Polsce ...
          > ... zeby z piecioma literami przed nazwiskiem zarabiac 1000 zl.

          Problemem w Polsce jest, ze ludzie przywiazuja zbyt duza wage do ilosci literek
          przed nazwiskiem niz do praktycznych rezultatow ich pracy. Niegdysniejszych
          panow hrabiow zastapili panowie mgr, dr, prof. etc. Moja pensja w USA jest
          placona z dochodow, ktora ma moja firma ze sprzedazy produkownych przez nia
          produktow. Moje patenty sa potrzebne aby zabezpieczyc nasze produkty przed
          konkurencja, publikacje techniczne pokazuja nabywcom naszych produktow, ze sa
          one projektowane z gruntownym zrozumieniem ich dzialania i zapewniamy ich
          wysoka niezawodnosc. Literki przed nazwiskiem ulatwily mi jedynie szybkie
          znalezienie pracy, a potem nikt nimi sie interesowal.
          • Gość: agaj w obronie tytulow naukowych IP: 12.220.20.* 05.09.04, 15:07
            Piszesz, ze literki przed nazwiskiem ulatwily Tobie i innym dostanie pracy.
            Znam przypadek odwordtny - gosc zatail tytul doktora bo sie bal, ze firma
            komputerowa uzna, ze jest "overqualified". Co nie zmienia faktu, ze:
            1. im wyzsze wyksztalscenie tym z reguly wyzsze zarobki,
            2. tytuly naukowe sa niezbedne by osignac pewne stanowiska, przede wszystkim na
            uczelni (choc nie tylko).

            Na uczelni, rzecz jasna, mozna zarabiac tak samo dobrze, a nawet i duzo lepiej
            niz w przemysle. Plusem jest to, ze sie ma wiecej wolnosci tworczej.
            • Gość: STrup bronię tytulow naukowych!!! IP: *.chem.uni.wroc.pl 06.09.04, 10:51
              W sytuacji tragicznego braku pieniędzy na naukę utrzymywanie skomplikowanego
              systemu stopni naukowych oraz owego nieszczęsnego tytułu MA SENS, choć to może
              wygląda paradoksalnie!
              Otóż można sobie łatwo wyobrazić, co by były gdyby wprowadzić nagle np. system
              amerykański. Wszelkie stołki, wszystkie ważniejsze stanowiska zajmą natychmiast
              miernoty, zera naukowe, za to z przerostem ambicji i żądzy władzy. A potem nie
              dadza się usunąc. To, że w Ameryce jest inaczej o niczym nie świadczy,. Tam
              pieniądze same pchają się do naukowców, bo badania naukowe to najlepsza (choć
              nieco rozciągnięta w czasie) inwestycja.
              Z obliczeń bodajże Prezesa PAN wynika, że złotówka zainwestowania w badania
              naukowe w dziedzinie chemii, w Polsce, daje po kilku-kilkunastu latach co
              najmniej 30 złotych zysku. Oczywiście uwzględniając zmianę wartości pieniądza.
              Obecny system stanowi - może nieszczelną, może dziwaczną, ale lepsza taka niż
              żadna - zaporę przeciwko wchrzanieniu sie miernot do nauki. Jakby na to nie
              patrzeć, jakieś 90% profesorów to jednak ludzie, z którymi można porozmawiać
              bez wstydu i zgorszenia. Półinteligenci czy ćwierćinteligenci stanowią w tej
              grupie ZALEDWIE jakieś 10% (tak sobie szacuję, znając nieco to środowisko). To
              znacznie mniej niż średnia krajowa.
              Nie jestem entuzjastą naszego systemu, ale nie róbmy rewolucji bez głębokiego
              przemyslenia celów i zdobycia wpierw środków, bo nam z rewolucji naukowej
              wyjdzie październikowa.

              • Gość: itakdalej Re: bronię tytulow naukowych!!! IP: *.chello.pl 06.09.04, 11:02
                Gość portalu: STrup napisał(a):

                > Otóż można sobie łatwo wyobrazić, co by były gdyby wprowadzić nagle np.
                system
                > amerykański. Wszelkie stołki, wszystkie ważniejsze stanowiska zajmą
                natychmiast
                >
                > miernoty, zera naukowe, za to z przerostem ambicji i żądzy władzy.

                Bardzo mi przykro, ale Pan bredzi. System amerykańśki polega na tym że awansują
                ludzie którzy mają AUTENTYCZNY
                • Gość: itakdalej Re: bronię tytulow naukowych!!! IP: *.chello.pl 06.09.04, 11:08
                  Gość portalu: itakdalej napisał(a):

                  Gość portalu: STrup napisał(a):

                  > Otóż można sobie łatwo wyobrazić, co by były gdyby wprowadzić nagle np.
                  system
                  > amerykański. Wszelkie stołki, wszystkie ważniejsze stanowiska zajmą
                  natychmiast
                  >
                  > miernoty, zera naukowe, za to z przerostem ambicji i żądzy władzy.

                  Bardzo mi przykro, ale Pan bredzi. System amerykańśki polega na tym, że awansują
                  ludzie którzy mają AUTENTYCZNY dorobek naukowy, mierzony bardzo dobrymi
                  publikacjami. U nas tak nie jest, bo o wszystkim decyduje habilitacja, mająca
                  charakter uznania towarzyskiego pod pretekstem wydania gniota w wydawnictwie
                  uczelnianym. To u nas miernota i zera naukowe się szarogęszą, nie w Ameryce. A
                  profesura jest zajęta intrygami.
      • Gość: niedouczony Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.espol.com.pl 04.09.04, 12:49
        Panie profesorze, tu nie ma z kim rozmawiać, trzeba czynów. Inaczej te głupki z
        rządu ogłupią cały naród. I nie jest to pustosłowie, u nas wdarło sie to do
        senatu, który uchwalił, że wykładów musi słuchać 24 studentów. Jeśli jest ich
        mniej, to wykładowcy zmniejsza się liczbę godzin rozliczeniowych. Tak jakby
        można było dla mniejszej liczby studentów wykładać proprcjonalnie krócej. Czyż
        to nie paranoja i to w wykonaniu ludzi z tytułami uniwersyteckimi.
      • Gość: you-know-who Wyjezdzajcie! na co wy czekacie? IP: *.telia.com 05.09.04, 16:36
        Mowie bez cienia ironii... moze to i smutne ale ja zrobilem dawno,
        i dzieki temu jestem naukowcem, nie narzekam na zarobki, mam wrecz za duzo
        okazji do zwiedzania swiata, przyjezdzam do rodziny w polsce tak czesto jak
        chce, dzeci spedzaja tam czesc wakacji (tak chca), jednym slowem:

        what R U waiting 4 ? Macie za dlugie zycie przed soba czy o co chodzi?

        jesli boicie sie ze nie dacie rady poza krajem, no to moze faktycznie,
        lepiej w ogole nie pozorowac, tylko zmienic zawod?
        • Gość: nie takie proste.. Re: Wyjezdzajcie! na co wy czekacie? IP: *.crowley.pl 05.09.04, 22:52
          protestuję! nie każdy, kto nie wyjeżdża, się boi!!! Niektórzy chcą po prostu tu
          żyć... To jest oczywiście kompromis, nie chodzi o to, by zarabiać więcej, niż w
          przemyśle (tak nigdzie nie ma), ale jakoś przyzwoicie. "Dzieci przyjeżdżają jak
          chcą" - a jak zechcą pójść do szkoły, to tak naprawdę wybierze się im
          narodowość. A gdy ma się tu starszych rodziców? Gdy jest się przywiązanym do
          Polski? Oczywiście, że TRZEBA wyjechać, na post-doca, na stypendium, ale na zawsze?
    • Gość: mm Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatków... IP: *.cinci.rr.com 04.09.04, 03:22
      czesto praca w nauce w Polsce przypomina wieczne wakacje ...i nie konczace
      sie kumoterstwo, czas na oczyszczenie atmosfery, wszystkich obrazonych
      przepraszam, ale trzeba kiedys spojrzec prawdzie w oczy, to cud ze Polske
      stac na to aby placic ludziom tylko za to ze figuruja na listach placy,
      w "innych krajach" czesto bywa bardzo podbnie ale tam na tych nic nie
      robiacych czyli wypoczywajaychc w pracy pracuja tzw " niewolnicy ale za to
      uczeni i to czesto z Polski"
    • Gość: wdf Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatków... IP: *.cpe.net.cable.rogers.com 04.09.04, 03:33
      Panowie...wedlug ranking Polskie Uniwersytey plasuja sie gdzies na 400
      miejscu na swiecie...Jakie uniwersytety tacy NAUKOWCY ....
      • Gość: Ukośnik Re: 400 miejsce na świecie IP: *.chello.pl 04.09.04, 04:20
        Jakie nakłady, taki szacunek, jaki szacunek, takie wymagania i oczekiwania.
        Lata ideologicznej degradacji i pauperyzacji to główna przyczyna złych wyników
        rankingu. Z pewnością nie zmieni się tego poprzez cięcia wydatków na naukę... A
        bez własnych osiągnięć naukowych nie będziemy z czasem znaczyć i w innych
        dziedzinach. Ale to za kilkadziesiąt lat. A budżetowe cięcia na naukę nie
        skończą się niszczeniem fasad budynków rządowych. I co znaczy kilkadziesiat
        tysięcy ludzi w nadchodzących wyborach?
        Drogi wdf - poczytaj sobie: www.fnp.org.pl/Raport_FNP.pdf o sytuacji
        młodych i zdolnych naukowców...
      • Gość: JoeT Re: Ludzie tworza instytucje IP: 5.5R* / *.ext.ti.com 05.09.04, 08:30
        Gość portalu: wdf napisał(a):
        > Panowie...wedlug ranking Polskie Uniwersytey plasuja sie gdzies na 400
        > miejscu na swiecie...Jakie uniwersytety tacy NAUKOWCY ....

        Mysle, ze jest odwrotnie. Jacy profesorowie takie uniwersytety.

        Ale przechodzac do PANu, bo to on bedzie glownie dotkniety przez dyskutowana
        decyzje rzadu - ciekaw jestem czy jakies pracownik Polskiej Akademii Nauk otarl
        sie o nagrode Nobla? Wiemy, ze nikt nie dostal (Maria Curie Sklodowska nie
        pracowala w PANie). Ale czy ktos z PANu byl kiedys do tej nagrody proponowany?
        • Gość: nieuk Nobel to gra zespołowa IP: *.crowley.pl 05.09.04, 22:56
          odpowiedź: zapewne nie i co z tego? Zauważ, że od dawna Noble dostają zespoły
          naukowców. Na to nas nie stać i może to i lepiej? Ale niektóre małe instytuty
          PAN są naprawdę mocne, znacznie ponad polską przeciętność, lepsze niż większość
          uczelni. W wielu ważnych dziedzinach Nobli się nie przyznaje (matematyka,
          informatyka teoretyczna). Nobla dostał za to Walesa - można go zatrudnić w PAN,
          skoro to takie ważne! Mógłby dodatkowo konserwować instalacje elektryczne.
    • Gość: student Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.akademiki.uni.torun.pl 04.09.04, 03:34
      Jesli zmiejszyc doplaty rolnikom to przyjda pod Sejm zaczna rzucac jajkami i
      wymachiwac swinskimi ryjami na kijach. Ewentaulnie zabronuja drogi. Kiepsko to
      wyglada w telewizji i Fakcie, a zawsze jakies wybory za pasem. A profesor
      zaprotestuje na lamach gazety, poprosi o konsultacje ze srodowiskiem, lub co
      najwyzej zbierze podpisy kolegow profesorow pod protestem. Szum podniosa tylko
      niektore gazety, inne swoim zwyczajem na pierwszej stronie opublikuje historie
      Barbary K. (47) z Myslecina porwanej przez UFO juz trzeci raz w tym roku.
      Rozejdzie sie po kosciach. Smutne. Tylko bezprawnym paleniem traktorowych opon
      na drogach mozna w Polsce cos "wynegocjowac".
    • Gość: maianna. Re: polskich uczonych krzyk rozpaczy ... IP: *.z064220066.okc-ok.dsl.cnc.net 04.09.04, 03:40
      To jest hanba i zaplanowany element sprowadzenia Polski i Polakow do roli
      fellacha i sily najemnej w Europie . Ta transformacja to sztuczka cynicznych
      oligarchow i serwilistycznej holoty polskiej.
      • Gość: Mark Re: WIEDZA TO POTEGA IP: *.ne.client2.attbi.com 04.09.04, 04:05
        Przeciez o to wlasnie chodzi aby rozlozyc uniwersytety na lopatki, jak narazie
        to wszystko sie wladzy udaje.

      • Gość: Kay Re: polskich uczonych krzyk rozpaczy ... IP: *.wesleyan.edu 04.09.04, 05:03
        > To jest hanba i zaplanowany element sprowadzenia Polski i Polakow do roli
        > fellacha i sily najemnej w Europie . Ta transformacja to sztuczka cynicznych
        > oligarchow i serwilistycznej holoty polskiej.

        To tylko swiadczy o tym, ze caly rzad i rzekomi rzadowi naukowcy z tytulami jak
        juz sie dobrali do cieplych posadek, to juz nic ich nie obchodzi.
    • extrema77 Najpierw nauczanie a potem nauka która coś daje 04.09.04, 05:54
      Nie rozumiem roli instytutów PAN-u. Co ci profesorowie i inni tam właściwie
      robią? Być może jak wszyscy zrezygnują to zaoszczędzi się więcej pieniędzy.

      Nauka wtedy jest opłacalna gdy służy gospodarce i dlatego inne kraje inwestują
      w naukę większe pieniądze niż Polska. Wydaje mi się że polska nauka niezbyt
      troszczy się o przynoszenie gospodarce kożyści, instytucje naukowe stały się
      formą jałmużny i nic dziwnego że rząd nie chce w to inwestować.

      Pierwszą rolą pracowników nauki powinno być nauczanie i od tego powinno się
      zacząć. Należe stworzyć silny system dydaktyczny tak aby najzdolniejsi
      uczniowie stawali się absolwentami bachelor i być może master na najlepszym
      światowym poziomie. Do tego nie potrzeba olbrzymiej bazy badawczej ale
      potrzebna jest dobrze zorganizowana baza dydaktyczna i zdolni, oddani
      nauczyciele akademiccy. Tym najlepszym absolwentom powinno się pomóc w dalszych
      studiach doktoranckich na najlepszych uniwersytetach światowych i stwożyć
      system zachęcających ich do podjęcia pracy akademickej z powrotem w Polsce.

      Na tym następnie można budować bazę badawczą w wybranych uniwersytetach wokół
      najzdolniejszych naukowo pracowników i wtedy można szkolić własnych
      doktorantów. Tylko że pieniądze na ich badania powinny być uwarunkowane
      rzeczywistą użytecznością społeczną tych badań. To znaczy badacze muszą je
      zdobyć w Polsce albo za granicą. W ten sposób można stwożyć silny i
      samowystarczalny system nauki. Obecny system nauki w Polsce przypomina raczej
      ostatni bastion okresu komunizmu tak że po co to utrzymywać.
      • Gość: w Re: Najpierw nauczanie a potem nauka która coś da IP: *.ed.shawcable.net 04.09.04, 07:50
        Niestety sprawa nie jest taka prosta. Nie mozna miec solidnej dydaktyki i
        jednoczesnie zaniedbywac nauke poniewaz w szybkim czasie material wykladany na
        owych "solidnych placowkach dydaktycznych" stal by sie nieaktualny. Badania
        naukowe prowadzone przez pracownikow dydaktycznych sa gwarancja ich ciaglego
        rozwoju co z kolei gwarantuje odpowiedni i aktualny poziom wykladanej materii.

        Problem jednak polega na tym, jak tez zauwazyles, ze ani dydaktyka ani nauka w
        Polsce nie stoja na najwyzszym poziomie. Nie twierdze, ze nie mamy sukcesow, w
        koncu Malysze nauki sie zdarzaja, ale nasz system rzeczywiscie jest kulejacy.
        Dydaktyka wlasciwie nie trzeba sie zajmowac dzieki systemowi rekrutacji. Do
        wiekszych i bardziej szanowanych placowek dostaja sie przeciez studenci wybitni
        i w duzej mierze samodzielni (oczywiscie z uwzglednieniem wyjatkow). Zeby
        pracowac z takimi studentami wystarczy wysrubowac poziom egzaminow i studenci z
        ambicji lub leku przed utrata szansy na wyzsze wyksztalcenie sami sie
        wszystkiego naucza. Nawet nie beda przychodzili na wyklady. Czy na tym polega
        dydaktyka? Oczywiscie ze nie, ale tak jest szybciej i wygodniej, a poza tym w
        ten sposob wykladowcy maja czas na badania wlasne lub, co jest rownie czeste,
        na chaltury, ktore pozwalaja im zwiazac koniec z koncem (bynajmniej nie
        krytykuje tych osob za chaltury, wyzyc sie przeciez z pensji mlodszych
        naukowcow nie da). Jezeli chodzi natomiast o poziom nauki to bardzo czesto
        wchodza w rachube pewne uklady personalne przez ktore przeskoczyc jest po
        pierwsze trudno a po drugie niebezpiecznie. Ambitny mlody pracownik moze szybko
        zrazic do siebie starszych profesorow (oczywiscie nie wszystkich) i tym samym
        zaszkodzic sobie w karierze.

        Jeszcze tylko jedna uwaga co do Twojej wypowiedzi. Wydaje mi sie ze
        inwestowanie w nauke, ktora przynosi bezposrednie korzysci jest nieco
        krotkowzroczne. Po pierwsze dlatego, ze nie mozna przewidziec jaka nauka lub
        jaki projekt bedzie kiedys w przyszlosci dawal konkretne rezultaty, ktore da
        sie przeliczyc na pieniadze lub inne dobra. Po drugie, poszczegolne dziedziny
        nauki oddzialywuja na siebie w sposob czasami nieprzewidywalny i w wyniku tego
        oddzialywania i dialogu dokonuje sie "wartosciowyc" odkryc.

        Na zakonczenie musze przyznac ze sie ciesze ze koncze doktorat za granica,
        gdzie nota bene przyjeto mnie z otwartymi rekami. Nie musze sie martwic , ze z
        dnia na dzien mi odetna fundusze. Zycze kolegom w Polsce powodzenia i
        wytwalosci. Przeciez jestescie elita tego kraju i duzo od Was zalezy. Trzymam
        kciuki.
      • Gość: just użyteczność społeczna? IP: *.crowley.pl 04.09.04, 10:28
        Autor postu o koniecznej "użyteczności społecznej" nauki niech okresli
        Użyteczność społ teorii kopenikanskiej w momencie jej powstania.Nonsens i
        nieznajomośc istoty nauki. Często praktyczne skutki, pozornie niepraktycznych,
        odkryc , znajduje się po latach.
        • Gość: B.T., Zabrze No i czekamy te lata i nic z tego nie wynika IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 11:55
          Co powiedzieć o profesorze, który np. po 30 latach swej pracy naukowo-badawczej
          może pochwalić sie jedynie 100 publikacjami i to specjalnie w językach obcych
          co świadczy, że z góry zakłada iż za podatników pieniądze pracuje nie wiadomo
          dla kogo. Nie gadaj tutaj, że wszyscy to kopernicy i einsteinowie.
          • Gość: Kuba Re: No i czekamy te lata i nic z tego nie wynika IP: *.kyoto-u-gh-unet.ocn.ne.jp 04.09.04, 15:10
            kazda dziedzina ma swoje standardy. W matematyce 100 publikacji (trzy rocznie)
            to bardzo sympatyczny wynik. Zwlaszcza, ze najwieksi badacze publikuja znacznie
            mniej, ale za to rozwiazuja znacznie trudniejsze problemy od przecietnej.
            Zarzutu publikowania w jezykach obcych nie rozumiem. Jesli chcesz, by Twoj
            artykul mial wplyw na swiatowa nauke, powinienes opublikowac go (po angielsku) w
            renomowanym miedzynarodowym czasopismie. Na calym swiecie tak sie robi.

            Kuba (Kyoto)

            Gość portalu: B.T., Zabrze napisał(a):

            > Co powiedzieć o profesorze, który np. po 30 latach swej pracy naukowo-badawczej
            >
            > może pochwalić sie jedynie 100 publikacjami i to specjalnie w językach obcych
            > co świadczy, że z góry zakłada iż za podatników pieniądze pracuje nie wiadomo
            > dla kogo. Nie gadaj tutaj, że wszyscy to kopernicy i einsteinowie.
            • Gość: lion Re: No i czekamy te lata i nic z tego nie wynika IP: *.leom.ec-lyon.fr 04.09.04, 15:28
              100 publikacji w naukach eksperymentalnych i technicznych to az podejrzanie
              duzo i zwykle swiadczy o tym, ze ich posiadacz ordynarnie dopisuje sie do
              cudzej pracy, korzystajac z odpowiedniej pozycji w hierarchii sluzbowej. Kazdy,
              kto choc troche popracowal w laboratorium wie dobrze, ile czasu, pracy i
              srodkow potrzeba, zeby uzyskac przyzwoity wynik - szczegolnie w polskich
              warunkach. A pogardliwy sposob, w jaki pan B.T. mowi o publikowaniu w obcym
              jezyku, rodzi we mnie podejrzenia, ze sam tego nie potrafi i probuje zakrzyczec
              swoje kompleksy. Odnosze takze wrazenie, ze nie potrafi rowniez czytac w obcym
              jezyku, bo w przeciwnym razie wiedzialby, ze istnieje masa czasopism (chocby
              wydawanych przez IEEE), gdzie publikuje sie wyniki bedace o krok od aplikacji
              przemyslowych. Czyzby to takze byly jego zdaniem prace bezwartosciowe?
              • Gość: B.T., Zabrze Lionie, coś nie rozumiesz tego co czytasz IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 23:57
                Jeszcze raz wyłoże Ci kawę na ławę. Publikowanie prac badawczych w językach
                obcych finansowanych z kieszeni polskiego podatnika świadczy, że już w
                zamierzeniu ta praca jest nie dla podatników. W każdej dziedzinie jest w Polsce
                odpowiednie czasopismo aby tu opublikować. Jeżeli praca jest wartościowa to z
                każdego zakątka ziemi ją znajdą.

                Nie bój się o mnie, ja tu wystepuje nie jako anonimowy dyskutant.

                Z poważaniem
                dr Bogdan Thomalla, Tomchem, Zabrze
                • Gość: Marek Re: Lionie, coś nie rozumiesz tego co czytasz IP: 82.195.102.* 05.09.04, 00:17
                  Gość portalu: B.T., Zabrze napisał(a):

                  > Jeszcze raz wyłoże Ci kawę na ławę. Publikowanie prac badawczych w językach
                  > obcych finansowanych z kieszeni polskiego podatnika świadczy, że już w
                  > zamierzeniu ta praca jest nie dla podatników. W każdej dziedzinie jest w Polsce
                  >
                  > odpowiednie czasopismo aby tu opublikować. Jeżeli praca jest wartościowa to z
                  > każdego zakątka ziemi ją znajdą.
                  >
                  > Nie bój się o mnie, ja tu wystepuje nie jako anonimowy dyskutant.
                  >
                  > Z poważaniem
                  > dr Bogdan Thomalla, Tomchem, Zabrze


                  Ciekaw jestem jakim to sposobem z każdego zakątka ziemi znajdą i przeczytają
                  pracę napisaną w języku polskim? Przetłumaczą sobie, czy jak? Poza tym prace
                  naukowe nie są pisane "dla podatników", bo stopień specjalizacji zwykle
                  uniemożliwia przeciętnemu podatnikowi ich zrozumienie. Nie wyobrażam sobie
                  polskich (czy jakichkolwiek innych) podatników czytających moje specjalistyczne
                  prace o akrecji na czarne dziury. Gdybym pisał moje prace po polsku, nie trafiły
                  by do 95 procent zaamierzonych odbiorców, czyli naukowców na całym świecie. To
                  po cholerę pisać takie prace?

                  Co innego popularyzacja, od tego jest na przykład "Wiedza i Życie". Po polsku.
                  Czy pan tego chce, czy nie chce, angielski jest językiem nauki i tylko w tym
                  języku nauka może funkcjonować.

                  Pozdrawiam,
                  dr Marek Gierlinski
                  University of Durham
                  UK
                  • Gość: B.T., Zabrze Powiedz mi czy Ciebie finasuje polski podatnik? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.09.04, 00:41
                    1. Jeżeli tak, to robisz rzeczy niepotrzebne dala tego podatnika. Jesteś więc
                    dla niego pasożytem
                    2. Jeżeli finansujesz się sam to Twoja sprawa i niepotrzebnie zabierasz głos w
                    temacie o naciskaniu profesorów na budżet o zwiększenie dla nich forsy
                    3. Jeżeli ktoś inny Cię finansuje to jest to jego sprawa i też niepotrzebnie
                    zabierasz tu głos, patrz wyżej

                    I popatrz! Jeżeli moja aktywnośc badawcza jest aktywnościa miedzynarodową to
                    oczywiście, że publikuje w popularnych językach. To jest jasne i nie nudź mnie
                    takimi odzywkami. Aktywość - to mam na myśli zarabianie pieniędzy ze sprzedaży
                    wyników badań. Tu w Polsce nikt nie sprzedaje na zewnątrz wyników badań, bo to
                    wszystko przecież lipa robiona jedynie pod zdobywanie stopni. I jeszcze raz
                    powtarzam Ci o tym "zamiarze", ale nie będę już dalej nudził skoro nie
                    rozumiesz tego co czytasz.

                    • Gość: agaj Tragedia myslenia BT IP: 12.220.20.* 05.09.04, 15:34
                      Juz kilka razy wczesniej, Panie BT, czytalem Twe uwagi na temat publikowania po
                      polsku bo niby ma to przyniesc korzysci podatnikowi polskiemu, ktory finansuje
                      nauke. Jest to tak olbrzymi nonsens, ze nawet nie wiadomo z ktorej strony
                      zaczac polemike. Ale przynajmniej kilka punktow:

                      1. dlaczego zakladasz, ze okrycie, ktore ma przyniesc pozytek polskiemu
                      przemyslowi musi byc napisane po polsku?

                      2. dlaczego zakladasz, ze Polak nie przeczyta tekstu po angielsku?

                      3. dlaczego uwazasz, ze polski podatnik ma w ogole czytac teksty naukowe? Czy
                      naprawde uwazasz, ludzie w GB lub USA (plus pare innych krajow) czytaja
                      specjalistyczne czasopisma naukowe, mimo, ze sa one pisane po angielsku?
                      Przeciez to taki nonsens, ze rece opadaja. Czasopisma te sa czytane wylacznie
                      przez specjalistow, z ktorych kazdy zna angielski.

                      4. zyjemy w czasach, gdzie wszystko poddaje sie klasyfikacji i ocenie. Tak jak
                      na olimpiadzie klasyfikuje sie osiagniecia iloscia medali, tak w nauce
                      artykulami opublikowanymi w renomowanych czasopismach. Dla takiej oceny lepiej
                      opublikowac jedna prace w dobrym czasopismie, niz 50 artykulow w gazetce
                      zakladowej.

                      5. Twoj sposob myslenia jest byc moze typowy dla przemyslu; dlatego dyskutuj na
                      temat nauki w przemysle, a nie nauki na uniwersytetach. Mimo wszytko, latwiej
                      przekonasz swych potencjalnych klientow do wlasnych osiagniec i prezentowanego
                      poziomu, jezeli:
                      a) bedziesz mogl sie pochwalic, ze prezetowales swe osiagniecie na konferencjach
                      lub wykladach np. w Niemczech, Japonii lub w USA,
                      b) opublikowales swe prace w renomowanych czasopismach,
                      c) masz patenty nie tylko w Polsce, ale i np. w USA
                      itd.

                      Oczywiscie, punkt #5 zalezy, czego Twoi klienci sie spodziwaja. Jezeli
                      "rutynowki" to mozesz niezle funkcjonowac bez tego co wymienilem.
                      • Gość: B.T., Zabrze Oh! Następny co nie rozumie tego co czyta. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.09.04, 02:13
                        • Gość: agaj rozumie, dlatego sie za glowe chwyta IP: 128.163.110.* 06.09.04, 05:39
                          Niby czego nie zrozumialem z Twoich przemyslen do ktorych jestes tak bardzo
                          przywiazanych i o ktorych masz takie wysokie mniemanie?

                          Latwo moge zrozumiec jak, powiedzmy, absolwent szkoly zawodowej nazywa
                          naukowcow pasozytami i chce rozgonic instytuty naukowe. Ale jak to robi ktos
                          ze srodowiska to jest to zenada i tragedia. Gdzies Ty chlopie robil doktorat -
                          u wujka w garazu?

                          Jasne, ze mozna zlikwidowac nauki podstawowe, nic prostszego - ustawi nas to za
                          Nairobii. Nie ma to jak prestiz swiatowy. Zaraz tez z pewnoscia zaczniesz
                          placic podatki nizsze o polowe - no bo przeciez nauka TYLE nas kosztuje
                          (wyjasnienie dla iditow - to byl sarkazm).
            • Gość: B.T., Zabrze Pomyśl. Biedna Polska ma podtrzymywać światową .. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 23:49
              ... naukę nic z tego nie otrzymując. Zresztą publikuje sie z jakimś celem.
              Najczęściej to pokazanie swych możliwości badawczych i twórczych aby zdobywać
              fundusze na dalsze badania. I tez zarabiać pieniądze dla swej uczelni (PAN-u),
              zatrudniać ludzi, sprzedawać wyniki swych prac. A tu co masz? Publikacja dla
              zdobywania stopni i żadnego grosza nie ma z tego dla kraju ani stanowiska
              badawczego. To jest pasożytnictwo!

              Mówiłem, że z góry zakłada się, że publikowane wyniki badań nie są dla tych,
              którzy płaca podatki i finansuja badania lecz dla kogoś tam innego (niby
              podpierania nauki światowej!).

              Bieda polska bierze sie głównie stąd, że Polska wogóle nie ma zaplecza N+B+R.
              Można jeszcze przeżyć marnotrawienie funduszów na tzw. "naukę polską" ale nie
              ma nic w zamian. Profesorowie blokują możliwość powstania takiego zaplecza. Na
              szczęście przedsiębiorstwa tworzą sobie sami, za własne pieniądze zaplecza
              badawcze. Inaczej już by było jak w Argentynie. I jeszcze, dzięki temu
              profesorowie moga doić coraz to bardzo biedniejących Polaków.
              • Gość: Marek Re: Pomyśl. Biedna Polska ma podtrzymywać światow IP: 82.195.102.* 05.09.04, 00:29
                > ... naukę nic z tego nie otrzymując. Zresztą publikuje sie z jakimś celem.
                > Najczęściej to pokazanie swych możliwości badawczych i twórczych aby zdobywać
                > fundusze na dalsze badania. I tez zarabiać pieniądze dla swej uczelni (PAN-u),
                > zatrudniać ludzi, sprzedawać wyniki swych prac. A tu co masz? Publikacja dla
                > zdobywania stopni i żadnego grosza nie ma z tego dla kraju ani stanowiska
                > badawczego. To jest pasożytnictwo!

                Pasożytnictwo? Pozwolę sobie zaprotestować. Prace z mojej dziedziny
                (astrofizyka) wymiernich korzyści nie przynoszą i jest tak jak pan mówi - prace
                publikuje się, by zdobyć fundusze na następne badania. Nie wydaje mi się jednak,
                bym w ten sposób marnotrawił pieniądze podatników (chwilowo angielskich). W
                badaniach podstawowych nie da się w żaden sposób takich korzyści policzyć. I
                grosz z tego dla kraju natychmiast nie przyjdzie. Są jednak korzyści
                długofalowe. Jedną z nich jest utrzymywanie solidnego poziomu w nauce w ogóle,
                nie tylko z naukach stosowanych z bezpośrednim zyskiem dla przemysłu. Nie można
                prowadzić wyłącznie badań dla przemysłu z pominięciem badań podstawowych, bo te
                pierwsze dość szybko zeszłyby na psy. Po drugie, korzyści mogą być bardzo
                wymierne, ale na przykład za pięćdziesiąt lat. Dla przykładu - w latach
                dwudziestych ubiegłego stulecia grupka zapaleńców budowała podstawy niezmiernie
                abstrakcyjnej i "bezużytecznej" mechaniki kwantowej. Na pewno nie przynieśli
                swoim uczelniom "grosza". Tyle, że bez mechaniki kwantowej nie było by
                półprzewodników, tranzystorów, procesorów, komputerów i internetu, w związku z
                czym nie mógłby pan wygłaszać tu swoich opinii.

                Przestrzegam przed utylizowaniem nauki i szukaniem doraźnych korzyści. Nauka to
                nie przemysł, choć bez nauki przemysł by nie istniał.
                • Gość: B.T., Zabrze Następny od pi......a, że kiedyś..... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.09.04, 00:47
                  Takie gadanie profesorów uczelni wyższych i PAN-ów słyszę już od przynajmniej
                  40 lat.
                  Sprawa prosta, to rób rzeczy do wykorzystania jutro, za rok. Zarobisz na tym
                  forsę na Twe dalsze badania. Widzę tu wpływ ideologów i dogmatyków tzw. "nauki
                  polskiej": Marcinca, Wróblewskiego, Turskiego i innych.
                  Porzuć dogmaty i weź się za badania potrzebne a nie za jakieś tam...
                  • Gość: Marek Re: Następny od pi......a, że kiedyś..... IP: 82.195.102.* 05.09.04, 01:11
                    > Takie gadanie profesorów uczelni wyższych i PAN-ów słyszę już od przynajmniej
                    > 40 lat.
                    > Sprawa prosta, to rób rzeczy do wykorzystania jutro, za rok. Zarobisz na tym
                    > forsę na Twe dalsze badania. Widzę tu wpływ ideologów i dogmatyków tzw. "nauki
                    > polskiej": Marcinca, Wróblewskiego, Turskiego i innych.
                    > Porzuć dogmaty i weź się za badania potrzebne a nie za jakieś tam...

                    Nie rozumiemy się. Nauka to nie "rzecz do wykorzystania jutro", tylko nasze
                    rozumienie otaczającego nas świata. Z uporem maniaka przypomnę raz jeszcze
                    mechanikę kwantową. Gdyby Bohr i Heisenberg robili tylko "badania potrzebne",
                    nie było by dziś komputerów i internetu. To nie dogmat, tyko setki lat wytrwałej
                    pracy największych umysłów na tej planecie.
                    • extrema77 Sprawa wyboru, na co Polskę stać a na co nie stać 05.09.04, 17:46
                      Gość portalu: Marek napisał(a):
                      > Nie rozumiemy się. Nauka to nie "rzecz do wykorzystania jutro", tylko nasze
                      > rozumienie otaczającego nas świata. Z uporem maniaka przypomnę raz jeszcze
                      > mechanikę kwantową. Gdyby Bohr i Heisenberg robili tylko "badania potrzebne",
                      > nie było by dziś komputerów i internetu. To nie dogmat, tyko setki lat
                      wytrwałe
                      > j
                      > pracy największych umysłów na tej planecie.
                      --------------------------------
                      To jest oczywista prawda, badania postawowe są ważne. Pytanie jest tylko kto to
                      finansuje i czy w obecnym momencie stać Polskę w inwestowanie z nadzieją odkryć
                      na miarę Kopernika. Ktoś za to przecież musi płacić. Mają dziedziną są nauki
                      ekisperymentalne i widzę olbrzymią przepaść między bazą naukowo - techniczną
                      Polski i Zachodu, zwłaszcza USA. Z tej prostej przyczyny, prawdopodobięństwo
                      osągnięć na wielką skalę jest w Polsce dużo mniejsze niż za oceanem. Również
                      każdy kto zna rzeczywistość finansowania badań w USA musi zdać sobie sprawę że
                      tylko te dziedziny które które są związane z dużymi zyskami przemysłu albo
                      obronnością są naprawdę dobrze finansowane. Przykłady to chemia, biologia
                      będące podstawą przemysłu pharmacetycznego i medycyny, nauki komputerowe (już
                      mniej - nasycenie) dające możliwość wzrostu wydajności pracy we wszystkich
                      gałęziach gospodarki. Nauki o materiałach - kompozyty, elektroniczne chipsy -
                      to obronność i inne, itd. Ekonomia amerykańska jest rozległa i dlatego nauka
                      dobrze stoi w wielu dzidzinach. Jednakże inne dziedziny (np. wiele
                      humanistycznych) które nie mają silnego wsparcia gospodarki też wiąże tylko
                      koniec z końcem. Tak samo nawet ci co pracują w preferowanych dziedzinach ale
                      nie mają odpowiedniej marki.
                      W Polsce należy się zastanowić co jest najważniejsze dla polskiej gospodarki i
                      skoncentrować się na wsparciu naukowym tych dziedzin/tematów. Na pewno znalazło
                      by się miejsce w tym zakresie dla badań stosowanych jak równierz podstawych bo
                      te ostanie mogą być bardzo pomocne jeśli są odpowiednio zoogniskowane.

                      Co do języka publikacji (dyskutowanym w paru wypowiedziach) to angielski jest
                      praktycznie oficjalnym językiem nauki i każdy kto zajmuje się badaniami musi
                      znać ten język i posługiwać się nim. Publikowanie w wiodących czasopismach
                      światowych jest ważnym sprawdzianem ich jakości. Są to tzw, peer review
                      journals z których manuskrypty są wysyłane to 2-4 uznanych reviewers i oni
                      opiniują pracę jak również sugerują poprawki.

                      Załączam pozdrowienia dla wszystkich polskich naukowców.
              • Gość: kiwicjusz Re: Pomyśl. Biedna Polska ma podtrzymywać światow IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.09.04, 21:31
                A ja myślę, że pan BT jest skłonny podzielić naukę na polska, amerykańską,
                peruwiańską itd. Toż czcigodny panie BT, w taki sposób chyba nie o nauce mówimy
                a co najwyżej o wynalazczości. Ale wynalazki to nie to samo co nauka. Nie chcę
                się wymądrzać i owej różnicy tu pokazywać. Ale faktem jest, że dobór kadr
                naukowych w Polsce dokonywany od czasów komuny według uległości wobec sponsora
                (a była nim komunistyczna władza) skutkuje do dzisiaj na dwa sposoby:
                1. uległość wobec sponsora jest bezwzględnie akceptowalna (to źle)
                2. podległość przełożonemu jest bezwzględnie wymagana (to też źle)
                Tym sposobem najlepsi albo nie są "nauką" (czyt. robieniem naukowej kariery)
                zainteresowani, albo o ile się im to uda zmieniają kraj działania. Tego rodzaju
                przeprowadzka wcale nie powoduje okradania polskiego podatnika. Czyżby polski
                podatnik nie korzystał z odkryć naukowców w Indiach, USA, czy w Malezji? Panie
                BT myślę, ze jako naukowiec winien pan dawać przykład otwartego myślenia, a nie
                zamykania sie w skorupce nacjonalistycznej. Ja osobiście mam tego dość i wcale
                nauką się nie param. Dla wyjaśnienia jestem sezonowym pracownikiem w wielu
                branżach w wielu krajach. Ukłony.
                • Gość: B.T., Zabrze Czytaj dokładniej to co piszę IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.09.04, 02:22
                  wyrażenie "nauka polska" bo tak tu w Polsce się mówi i pisze. I wiele razy to
                  ośmieszam pisząc: "tzw. nauka polska".

                  A gdyby Ci chodziło o finansowanie deziałalności N+B+R z kieszeni podatników
                  płacących tu w Polsce podatek to chcieliby oni aby w sposób zorganizowany te
                  pieniądze wracały do podatników w postaci dajacych się wykorzystać wyników
                  badań.

                  Czytaj dokładniej to co piszę.
      • Gość: B.T., Zabrze Dużo racji. Ale najpierw badania a potem dydaktyka IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 11:50
        REozwijam myśl w tytule. Dydaktyka powinien zajmować się ten, który ma
        doświadczenia w badaniach i uzyskane, jak dobrze powiadasz, użyteczne wyniki.
        Obecnie mamy profesorów, którzy uzyskali swe tytuły za nikomu niepotrzebne
        publikacje. Powinno byc tak, że ma sie wyniki badań, wdrożone do stosowania a
        następnie opisane w publikacjach.
      • Gość: tadstanpl Re: Najpierw nauczanie a potem nauka która coś da IP: 155.158.107.* 04.09.04, 12:31
        Żeby czegoś sensownego nauczyć np. magistrantów czy studentów IV roku trzeba
        samemu coś w nauce ROBIĆ. Samo czytanie czyichś prac i koncentrowanie się na
        dobrej dydaktyce to za mało. Widywałem dobrych dydaktyków i badaczy, widziałem
        takich którzy dydaktykę całkowicie olewali. Jeszcze nie widziałem na własne
        oczy dobrego dydaktyka i jednocześnie marnego badacza! Oczywiście nie mówię o
        oficjalnych opiniach lekką ręką wydawanych przez różne gremia oceniające. W
        końcu pensja 'doświadczonego i oddanego dydaktyka' idzie z innej kasy.....
        I tu tkwi jeden z ważniejszych problemów polskiej nauki, a i dydaktyki.
        Feudał profesor zatrudnia marnego doktora, na studia doktoranckie pzryjmuje się
        ludzi ze średnią mniejszą niż 3.0 (fakt powtarzający się na naszym
        wydziale!!!) itd. bo ktoś inny płaci za utzymanie dworu jaśnie pana feudała.
        Problem możnaby zacząć rozwiązywać gdyby kierownik grupy badawczej musiał ostro
        walczyć o forsę nie tylko na badania (czyli często są to tylko fundusze na
        zakup ew. literatury i własne wyjazdy na konferencje naukowe) ale i na pensje
        dla realizatorów projektu. Tak (w ogromnym skrócie) wygląda sytuacja w US. I
        tam szef = profesor sam pracuje i do roboty goni ludzi swoich. A żeby wyjść
        przed konkurencję zatrudnia np. doktorów z....Polski. I ci pracują na ogół tak
        jak nigdy wcześniej w PL i już nigdy pózniej (jeśłi wrócą do PL!).
        A u nas etat. I wypełnione pensum dydaktyczne! Reszta dla hobbystów....
        I efekty widać. Oj widać.
        • extrema77 Re: Najpierw nauczanie a potem nauka która coś da 04.09.04, 15:02
          Gość portalu: tadstanpl napisał(a):

          > Żeby czegoś sensownego nauczyć np. magistrantów czy studentów IV roku trzeba
          > samemu coś w nauce ROBIĆ....
          -------------
          To zdanie przewija się w wielu wypowiedziach i jest słuszne. Jednakzże, w USA
          jest wiele 4-letnich wysoko renomowanych colleges których głównym żdródłem jest
          dydaktyka. Te szkoły szkolą na poziomie bachelor a ich dobrzy absolwenci nie
          mają problemów z dostaniem się do najlepszych programów Masters i Ph.D.
          Nauczyciele w tych szkołach zajmują się w stosunkowo małym zakresie pracą
          naukową w danej szkole ale często współpracują z dużymi jednostkami badawczymi
          w rejonie. Kombinacja tych dwóch elementów pozwala im utrzymywać wysoki poziom
          dydaktyczny do kształcenia bachelor absolwentów. Czy nie jest to coś o czym
          można by pomyśleć w Polsce?
          Uważam że Polski obecnie nie stać na taki poziom nauki uniwersyteckiej aby
          można było szkolić doktorantów na światowym poziomie równolegle w wielu
          dzidzinach. To jest bardzo drogie przedsięwzięcie zwłaszcza w naukach ścisłych
          wymagających rozległego eksperymentowania.
      • oxygen100 Re: Najpierw nauczanie a potem nauka która coś da 06.09.04, 10:16
        Wiesz ekstrema rece opadaja jak sie to czyta. Widac ze twoj kontakt z nauka
        ograniczyl sie chyba tylko (daj Bog) do skonczenia jakichs studiow dawno temu.
        Potrzebujesz oswiecenia w kwestii PAN-u?? prosze bardzo. Otoz przede wszystkim
        rola pracownikow nauki jest nie nauczanie a prowadzenie badan. Takze tych
        podstawowych (czyt. NIEDOCHODOWYCH), bo podstawa rozwoju wielu roznych galezi
        przemyslu jest WIEDZA. To takie cos dzieki czemu mozna korzystac z osiagniec
        nauki i CZERPAC Z TEGO ZYKI. Od nauczania sa NAUCZYCIELE a nie naukowcy. Jak
        myslisz jak bardzo zmotywowany jest nauczyciel akademicki ktory wiekszosc swego
        czasu spedza na prowadzeniu zajec/przygotowywaniu sie ze studentami?? Ile
        projektow moze zrealizowac a o ile grantow wystapic??? I tu odpowiedz nasuwa
        sie sama. Wiekszosc projektow powstaje wlasnie w PAN-ie. Bo tam pracuja ludzie
        ktorzy MAJA CZAS NA BADANIA a nie na uczenie studentow (czyt. WIECZNA
        FRUSTRACJE). Szkoda ze nie jestes w stanie zrozumiec ile czasu i wysilku trzeba
        wlozyc aby poznac jakies procesy. Ty i tobie podobni tylko gardluja jakimi to
        naukowcy sa PASOZYTAMI ale czy naprawde nikomu z was nie przyjdzie do glowy ze
        bez tych pasozytow siedzielibyscie jeszcze na drzewie??? I te wszystkie patenty
        (czyt. ZYSKI)o ktorych tak sie rozpisujecie sa mozliwe tylko dzieki temu ze
        wiele zespolow pracuje nad tym aby cos poznac doglebnie?? Jesli to zbyt trudne
        do ogarniecia to proponuje znalezc duzy wysoki mur, wziac porzadny rozbieg i
        tak z calej sily pierdolnac glowa to moze cos zaskoczy. A skoro z ciebie taki
        racjonalizator to moze rusz tylek i cos zrob skoro masz taki CHITRY PLAN JAK
        UZDROWIC NAUKE. I jeszcze jedno. Owszem pieniadze na nauke trzeba zdobywac i
        wielu z nas to robi, ale trzeba zdawac sobie sprawe z tego ze tych funduszy nie
        zdobywa sie na ulicy a poki co w Polsce ilosc takich organizacji jest dosc
        ograniczona.
        • adam.2x Więc możemy zobaczyć bolączki PAN-u 06.09.04, 15:03
          oxygen100 napisała:

          > Wiesz ekstrema rece opadaja jak sie to czyta. Widac ze twoj kontakt z nauka
          > ograniczyl sie chyba tylko (daj Bog) do skonczenia jakichs studiow dawno
          temu....
          ------
          Oj, zdziwił(a) byś się, zdziwił(a)

          > rola pracownikow nauki jest nie nauczanie a prowadzenie badan....Od nauczania
          sa NAUCZYCIELE a nie naukowcy...
          --------------------
          To chyba taka Polska specjalność

          > ....Takze tych
          > podstawowych (czyt. NIEDOCHODOWYCH), bo podstawa rozwoju wielu roznych galezi
          > przemyslu jest WIEDZA. To takie cos dzieki czemu mozna korzystac z osiagniec
          > nauki i CZERPAC Z TEGO ZYKI.
          -----------------------
          To akurat jest tzw truizm

          > Jak myslisz jak bardzo zmotywowany jest nauczyciel akademicki ktory wiekszosc
          swego czasu spedza na prowadzeniu zajec/przygotowywaniu sie ze studentami?? Ile
          > projektow moze zrealizowac a o ile grantow wystapic??? I tu odpowiedz nasuwa
          > sie sama...........
          --------------------------
          ... rzeczywiście..dla mnie odpowiedzią są indiwidualne zdolności, talent danego
          człowieka. Nie ilość grantów ale ich jakość, wartość liczy się. Można zapisać
          się na śmierć propozalami które są nie wiele warte i mało przynoszą pieniędzy.
          Wtedy rzeczywiście nie ma czasu na nic więcej. Co do przygotowania się do zajęć
          to naukowiec musi mieć doskonałe umiejętności komunikacyjne i być w stanie
          szybko przygotowywać wysokiej jakości presentatacje - tak samo dla studentów
          (wykłady). Poza tym powinna też być cześć kadry dydaktycznej której głównym
          zadaniem jest opieka nad studentami.


          > Wiekszosc projektow powstaje wlasnie w PAN-ie. Bo tam pracuja ludzie
          > ktorzy MAJA CZAS NA BADANIA a nie na uczenie studentow (czyt. WIECZNA
          > FRUSTRACJE). Szkoda ze nie jestes w stanie zrozumiec ile czasu i wysilku
          > trzeba wlozyc aby poznac jakies procesy.
          ---------------------
          Wiem, i też wiem że bez odpowiednich kwalifikacji i zaplecza żadne wysiłki nie
          są efektywne. Jak ktoś jest wiecznie frustrowany nuczaniem studentów to założę
          się że ma kłopoty z komunikowaniem się ale jeśli nawet nie ma takich kłopotów
          to powinnien pracować w przemysłowych instytutach gdzie płaci firma a nie
          społeczeństwo.

          > Ty i tobie podobni tylko gardluja jakimi to
          > naukowcy sa PASOZYTAMI ale czy naprawde nikomu z was nie przyjdzie do glowy
          ze
          > bez tych pasozytow siedzielibyscie jeszcze na drzewie???
          -----------------------------
          Czy możesz wymienić osiągnięcia pracowników PAN-u dzięki którym nie siedzę na
          drzewie?


          >I te wszystkie patenty
          >
          > (czyt. ZYSKI)o ktorych tak sie rozpisujecie sa mozliwe tylko dzieki temu ze
          > wiele zespolow pracuje nad tym aby cos poznac doglebnie?? Jesli to zbyt
          trudne
          > do ogarniecia to proponuje znalezc duzy wysoki mur, wziac porzadny rozbieg i
          > tak z calej sily pierdolnac glowa to moze cos zaskoczy.
          -------------------------------
          Akurat sam mam zupełnie przyzwoitą kolekcję publikacji i patentów, co prawda
          nie z Polski ale chyba nie gorszych niż wy produkujecie.

          > A skoro z ciebie taki
          > racjonalizator to moze rusz tylek i cos zrob skoro masz taki CHITRY PLAN JAK
          > UZDROWIC NAUKE. I jeszcze jedno. Owszem pieniadze na nauke trzeba zdobywac i
          > wielu z nas to robi, ale trzeba zdawac sobie sprawe z tego ze tych funduszy
          nie
          >
          > zdobywa sie na ulicy a poki co w Polsce ilosc takich organizacji jest dosc
          > ograniczona.
          ------------------------------
          W mich postach na tym forum starałem się wytłumaczyć moje pogląady na temat
          usprawnienia polskiej nauki ale rozumiem że to była by bolesna kuracja dla
          wielu z was. Z drugiej strony przyznaję że być może jestem zbyt daleko od
          polskich realjów.

          Pozdrowienia
          • extrema77 adam.2x wyręczył mnie ale popieram / nt 06.09.04, 15:09
            • oxygen100 Re: adam.2x wyręczył mnie ale popieram / nt 07.09.04, 10:54
              ta...... jasne!! takich przemadrzalcow jest wielu tylko ciekawe dlaczego
              pozabierali dupy w troki i wyjechali na postdocki i zostali. Tak, tak wiem w
              STANACH to sie dopiero nauke uprawia nie to co tu na polskim zascianku. Jasne
              kasa jest na wszytsko, tylko ciekawe dlaczego jakos nikt z tego kwiecia
              geniuszy wrecz EUGENIUSZY jakos sie nie przyzna tak wprost ze w tych STANACH
              zapierdala jak robol na azbescie za psie jak na te cudne AMERYKANSKIE warunki
              pieniadze i robi co mu karza. A po powrocie o ile to nastapi tworzy mity jak
              sie tam rozwinal. Jak czesto wraca sie bez publikacji ewentualnie jako ktorys
              tam autor co tu nie ma wiekszego znaczenia i bez afiliacji macierzystej
              placowki?? Ewentualnie a to juz chyba szczyt dostanie jakis grant transferowy i
              pokoj i jedno miejsce w labie w jakims podrzednym uniwerku gdzies w srodku
              niczego jakiejs nebrasce itp.. i wtedy wszyscy mu tak zazdroszzca ze taki
              gosc!! a jaka kariera!! I co kurwa?? Slabo jest???
              P.S. Te geniusz faktycznie ty jestes daleko od polskich realiow bo widac ze i
              jezyka tez juz zapomniales. Pisze sie REALIOW
              P.S. Nie wiem jak w twojej dziedzinie ale w mojej znalezienie miejsca na
              postdoc zajmuje nie wiecej niz kilka-kilkanascie minut. A w ofertach mozna
              grzebac jak w ulegalkach. Jednak ja za taki AWANS SPOLECZNY dziekuje
              • extrema77 Oxygen100 - dyskutuj problemy nie napadaj na ludzi 07.09.04, 16:59
                oxygen100 napisała:

                > ta...... jasne!! takich przemadrzalcow jest wielu tylko ciekawe dlaczego
                > pozabierali dupy w troki i wyjechali na postdocki i zostali......
                --------------------
                Moj dlugi weekend skonczyl sie i nie mam niestety czasu na dlugie duskusje.
                Twoj post nie ma wiele wspolnego z naprawa problemow polskiej nauki. Co do losu
                polskich post-doc w Ameryce to nie moge sie wypowiadac poniewaz znam to tylko
                przez znajomych bo ja studiowalem tutaj.
                W kazdym razie przemysl rade ktora daje Ci w tytule jesli chcesz rzeczywiscie
                wplynac na opinie innych.
                • oxygen100 Re: Oxygen100 - dyskutuj problemy nie napadaj na 07.09.04, 18:37
                  nie napadam, dyskutuje nie rozumiem tylko dlaczego wydaje ci sie ze masz patent
                  na naprawe polskiej nauki i tak ot just like that przekreslasz sens istnienia
                  instytutow PANowskich, zwlaszcza o ile dobrze rozumiem zza oceanu. Pracuje od
                  dobrych kilku lat w jednym i naprawde widze ze sporo sie zmienia. Zgredy
                  jeszcze sa i beda ale przynajmniej u nas stawia sie na mlodych ludzi. Poza tym
                  nie rozumiem tego zachwytu praca w stanach. Odbylam tam staz i odczulam na
                  wlasnej skorze ze taki szeregowy postdoc to nie wiele wiecej niz przynies podaj
                  pozamiataj i nie twierdze ze lapalam pana boga za ogon (albo nogi). Jesli
                  trafiles dobrze to chyle czola i zycze duzej plodnosci ( w sensie patentow i
                  publikacji i wdrozen of course)
            • oxygen100 Re: adam.2x wyręczył mnie ale popieram / nt 07.09.04, 10:59
              Niebieski laser, insulina, sposob otrzymywania lini neuralnych z komorek
              macierzystych nie wiem czy opatentowane wiecej w tej chwili nie pamietam ale ty
              tez nie znasz np. kalendarza na pamiec.
    • Gość: AS Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.twcny.rr.com 04.09.04, 06:20
      Problem jest podwojny.
      Z jednej strony nauka i jej zastosowanie jest jedyna droga do jakiejkolwiek
      pozycji w dzisiejszym swiecie. Finlandia ma Nokie, Holandia
      Philipsa ......Europa Airbusa ...
      Nie ma innego wyjscia jak ciezko inwestowac w nauke i jej uzycie.
      Z drugiej strony rodowod polskich naukowcow i ich swiata jest komunistyczny -
      ten caly kolowrotek ukladow belwederskich profesorow - najlepsi ludzie
      wyjechali - wszyscy moi koledzy o duzych zdolnosciach sa w USA - wszyscy !!
      Co polska nauka dala Polsce takiego, z czego Polska jest znana na wzor finskiej
      Nokii ?
      Tak wiec trzeba zrobic dwie rzeczy - oczyscic stajnie Augiasza - i dac duzo
      pieniedzy na nauke - ale to utopia - bo trzeba by sprowadzic spowrotem
      prawdziwych naukowcow zza granicy - a kto jest tym zainteresowany ?
    • Gość: #@# i czemu sie dziwic? IP: *.dc.dc.cox.net 04.09.04, 06:45
      IIIRP odbiera mleko dzieciom, niszczy nauke, lecz lekka reka wydaje kase na
      okupacje Iraku i pozwala krasc publiczna kase zlodziejom zwiaznaym z wladza.
      PL jest dzis w wiekszym kryzyzie spolecznym, niz byla tuz po wojnie. To jest
      narodowa tragedia. A prezez PKO zarabia (czyli kradnie) 100,000 zl
      miesiecznie. To jest wlasnie mafijno-kapitalistyczna "wolnosc i demokracja". O
      to walczyla solidarnosc.
      • Gość: Super DidżeJ Heniu Re: i czemu sie dziwic? IP: *.pl / *.enterpol.pl 04.09.04, 07:39
        O to walczyla Solidarnosc. Naród wybral SLD to czemu sie dziwic.
    • Gość: John Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.cg.shawcable.net 04.09.04, 06:54
      Odpowiedzi na tego typu decyzje trzeba szukac tutaj:
      ed.sjtu.edu.cn/ranking.htm
      Odciac trzeba miernote naukowa. Inwestowac natomiast trzeba w nauke, ktora daje
      konkretne efekty.

      • Gość: lkumk Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.5-200-80.adsl.skynet.be 04.09.04, 07:37
        W artykule mowa jest o głównie PANie, nie o uniwersytetach.
        nauczanie nie jest działalnością badawczą.
    • Gość: eee Dlaczego w otwartym konflikcie nukowiec=asekurant? IP: *.wustl.edu 04.09.04, 07:20
    • Gość: Henryk Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.chello.pl 04.09.04, 07:36
      Są pieniadze na przechowywanie wycofanego przez USA, czy Niemcy
      amerykańskiego, przestarzałego sprzętu wojskowego, na pobrzekiwanie szabelką,
      nie ma na obiady dla dzieci, szpitale, naukę. To zdumiewające, jak ograniczeni
      są profesorowie, gdy próbują być politykami.
    • Gość: bolek no i dobrze IP: *.dsl.pltn13.pacbell.net 04.09.04, 07:52
      Mysle ze dobrze ze obcina sie budzet "polskiej nauce" i wydaje sie te pieniadze w lepszy sposob. Polska
      nauka nie wiele stworzyla co mozna by kupic w sklepie lub zobaczyc na ulicy. Teoria Panie i Panowie to
      wy problemow swiata nie rozwiazeczie. Pierdzic w stolki i pisac prace naukowe ktore nikomu nie sa
      potrzebne i nic nie wnosza w praktyce to wielu ludzi potrafi z mniejsze pieniadze. Kiedys milem okazje
      jechac samochodem z doktorem nauk weterynaryjnych z ART w Olsztynie. Zapytalem go wprost czy on
      widzial namacalny owoc swojej pracy? Poniewaz byl to expert od rozrodu zwierzat to pytalem go czy
      pojechal kiedys do rolnika i ten rolnik mu powiedzial Panie dzieki Pana pracy mi sie lepiej wiedzie na tej
      gospodarce bo.... Odpowiedz doktora byla NIE, nic nie wnioslem w praktyke. kazda jego praca
      odkladana byla na pulke. Tak to jest kochani lepiej wziasc ta kase i przeznaczyc na domy dziecka i
      szpitale.
      • Gość: Gocha Re: no i dobrze IP: *.wroclaw.dialog.net.pl 04.09.04, 09:32
        Drogi Bolku,
        w nauce chodzi o dokonywanie odkryć. Ich znaczenie aplikacyjne moze byc bardzo
        rozciągnięte w czasie. Gdybyś zapytał rolnika, czy zawdzięcza coś odkryciu
        wiązek elektronowych, albo pola elektromagnetycznego to byłby przekonany, że
        nie. Tylko dla laików naukowcy robią cos dziwacznego i nikomu niepotrzebnego.
        Einstein tez nie zrobił nic praktycznego, nie wynalazł ani spadochronu, ani
        solniczki, ani ciepłych gaci.
        • Gość: B.T., Zabrze Gadasz banały, które wszyscy profesorowie p.....ą IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 12:04
          Czekamy już dziesiatki lat na te rewelacje naukowe polskich profesorów i nie
          możemy się doczekać. Tymczasem przedsiebiorstwa produkcyjne i instytucje albo
          same prowadzą badania na swe potrzeby albo kupoują licencje itp. Zobacz
          sprawozdanie GUS-u o żródflach informacji do dokonywanych innowacji. Żałośne
          wygladają ci co klasuja całą forsę na działalność N+B+R.
          • Gość: lion Re: Gadasz banały, które wszyscy profesorowie p.. IP: *.leom.ec-lyon.fr 04.09.04, 15:02
            A gdzie sa te rewelacyjne innowacje dokonywane w polskich przedsiebiorstwach?
            Szanowny panie, takie koncerny jak Siemens czy IBM wydaja na prace badawczo-
            rozwojowe 5-10% swojego budzetu, co odopwiada miliardom euro rocznie. I zeby
            stworzyc cos naprawde nowego i konkurencyjnego na rynku, trzeba wydac te
            miliardy, bo jesli wyda sie miliony, to nic z tego nie bedzie. Nikt nie
            kupi "troche dzialajacego" procesora tylko dlatego, ze bedzie "troche tanszy",
            bo opracowano go za milion dolarow. Zamiast wydac miliard i zawojowac rynki
            produktem naprawde nowoczesnym. To samo dotyczy prac badawczych - zatrzymuja
            sie na etapie publikacji (i jesli ukazuja sie w przyzwoitych czasopismach, to i
            tak nie jest zle), bo przejscie od nauki do technologii to kolejne, potezne
            wydatki, ktorych nie da
            • Gość: B.T., Zabrze Dlatego finansowanie jedynie publikacji to... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 23:31
              rzucanie forsy podatników do błota. Trzeba finasować działalność N+B+R
              prowadzoną w przedsiębiorstwach produkcyjnych i instytucjach. Tam pieniądze są
              najlepiej wykorzystane. Zapoznaj się z raportem GUS-u o źródłach wiadomości dla
              innowacji. Profesorowie uczelni wyższyuch i PAN-u nie mają zielonego pojęcia co
              jest krajowi (ich finansujacego) jak i Światu potrzebne. Skupieni sa jedynie
              na zdobywaniu stopni, stanowisk i forsy na własną konsumpcję.
              • Gość: Marek Re: Dlatego finansowanie jedynie publikacji to... IP: 82.195.102.* 05.09.04, 00:36
                > rzucanie forsy podatników do błota. Trzeba finasować działalność N+B+R
                > prowadzoną w przedsiębiorstwach produkcyjnych i instytucjach. Tam pieniądze są
                > najlepiej wykorzystane. Zapoznaj się z raportem GUS-u o źródłach wiadomości dla
                >
                > innowacji. Profesorowie uczelni wyższyuch i PAN-u nie mają zielonego pojęcia co
                >
                > jest krajowi (ich finansujacego) jak i Światu potrzebne. Skupieni sa jedynie
                > na zdobywaniu stopni, stanowisk i forsy na własną konsumpcję.

                Bzdura. Żadne przedsiębiorstwo produkcyjne, nawet największe światowe
                korporacje, nie będą w stanie sfinansować rozwoju nauki, jaki dokonuje się na
                uniwersytetach za pieniądze podatników. Wszystkie najważniejsze odkrycia naukowe
                ostatnich kilkuset lat powstały na uniwersytetach, a nie w IBM czy Coca-Coli.
                • Gość: itakdalej Niezupełnie IP: *.chello.pl 05.09.04, 00:43
                  Gość portalu: Marek napisał(a):

                  > Wszystkie najważniejsze odkrycia naukowe
                  > ostatnich kilkuset lat powstały na uniwersytetach, a nie w IBM czy Coca-Coli.

                  A to
                  fizykmania.w.interia.pl/nobel/nobel1987.htm ?


                  • Gość: Marek Re: Niezupełnie IP: 82.195.102.* 05.09.04, 00:55
                    > Gość portalu: Marek napisał(a):
                    >
                    > > Wszystkie najważniejsze odkrycia naukowe
                    > > ostatnich kilkuset lat powstały na uniwersytetach, a nie w IBM czy Coca-C
                    > oli.
                    >
                    > A to
                    > fizykmania.w.interia.pl/nobel/nobel1987.htm ?

                    Jasne, tyle że ten nobel jest za bardzo szczególne i konkretne zastosowanie
                    nadprzewodnictwa. Tyle że samo nadprzewodnictwo odkryte i badane przez takich
                    ludzi (i noblistów) jak np. Heike Kamerlingh-Onnes (Uniersytety w Leiden i
                    Groningen), Lew Landau (Akademia Nauk ZSRR), John Bardeen (University of
                    Illinois), Leon Cooper (Brown University). To tylko dzięki ich fundamentalnym
                    pracom mogły powstać zastosowania, za które Bednorz i Mueller dostali nobla.
                    Notabene, odkryli oni nadprzewodnictwo wysokotemperaturowe zupełnie przypadkiem.
              • Gość: quasi Re: Dlatego finansowanie jedynie publikacji to... IP: *.4en.com.pl 07.09.04, 11:56
                tekst co najmniej zalosny. pozdrawiam. jezeli ludzie maja takie podejscie do
                nauki to ja wysiadam. najwiekszy rozkiwt byl wtedy kiedy naukowiec siedzial nad
                fascynujaca go rzecza i probowal rozwiazac problem. gdyby wszyscy mysleli w ten
                sposob do dzis wystarczyloby nam dzielenie mnozenie i potegowanie. po co inne
                metody matematyczne (rachunek wriacyjny, geometria rozniczkowa, czy chociazby
                rachunek calkowy czy rozniczkowy nie mowiac juz o analizie stochastycznej),
                kazdy wzor dla celow przemyslu zawsze mozna okreslic empirycznie. i to
                przemyslowi wystarczy, jednak bez nowych pomyslow (nawet calkowicie
                niepotrzebnych). przykladem jest ostatnio (no powiedzmy) rozwiazny problem z S^4
                i panem Perelmanem. panie bt, zrobil on cos kompletnie niepraktycznego, a sadze
                ze jego nowe metody szybko znajdziemy zastowanie w fizyce. dla mnie zajmowanie
                sie badaniami ktore maja miec od razu zastosowanie w przemysle jest jawnym
                gwalceniem nauki. nauka to nie puszki z piwem ktore nalezy sprzedawac, ciekawe
                glosi pan teorie moze jeszcze wprowadzmy na kazdym wydzialem dzial marketingu i
                reklamy zeby to co sie robi od razu sprzedac. po prostu no comments.
      • Gość: B.T., Zabrze Tak jest jak mówisz. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 12:00
        Wielcy profesorowie mają tylko wielkie mniemanie o sobie.
    • Gość: polonus Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.proxy.aol.com 04.09.04, 08:08
      Drogi Ernescie poprawnie winno byc " uczony naukowiec " Troche to ciekawe
      za komuny bylo zle a teraz jest jeszcze gorzej. No to po co bylo to wszystko?
      Rozmawialem z jednym z decydentow z lat 70-tych i on mi powiedzial tak: place
      tym "uczonym naukowcom" takie ciezkie tysiace a oni mi daja takie bzdury
      w tych swoich ekspertyzach ze tylko do smieci to wywalic. Na tej uczelni
      scierali sie "uczeni naukowcy" co uwazali, ze nauka nie powinna sie bratac
      z przemyslem z tymi co uwazali ze nauka jest usluga dla przemyslu. Na tej
      uczelni byl niejaki doc. dr Stanislaw Staruch prorektor d/s rozwoju uczelni.
      Jego pasja bylo uczynic z tej uczelni glowny osrodek badawczo-rozwojowy
      przemyslu samochodowego w Polsce. Facet zalatwial dla uczelni i miasta takie
      sprawy, ze nikt sie nie mogl rownac z Nim. No i co ? zalatwili go "uczeni
      naukowcy" co to uwazaja ,ze "nauka winna byc czysta" bez przemyslu ale
      przynajmniej dokonczyc jego dziela nie potrafili! No i nie ma Starucha i nic
      nie ma! I juz nie bedzie!
      • Gość: pollak Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.dip.t-dialin.net 04.09.04, 08:33
        W Uni Europejskiej nie potrzebni sa naukowcy (uczeni wszelkich masci).
        Potrzebni sa zwykli robotnicy.
        Kto bedzie pracowal na tych nierobow z Brukseli? - ludzie fizyczni !!!!!!!!!!!!!
    • Gość: jazg Większość to nie uczeni, to marcowi profesorzy IP: *.zwnet.bmj.net.pl / *.bmj.net.pl 04.09.04, 08:31
      Polskie placówki naukowe okupują niekompetentni profesorowie którzy awansowali
      z docentów marcowych. Mamy więc teraz mnóstwo marcowych profesorów, którzy nie
      mają żadnych realnych osiągnięć naukowych. Nie potrafią niczego odkryć, niczego
      porządnie zbadać, piszą sterty bezwartościowych publikacji. Na nich szkoda
      pieniędzy. Trzeba gruntownie zreorganizować polską naukę tak, aby pieniądze
      trafiały do ludzi którzy mają prawdziwe osiągnięcia,a nie do tych, któzy mają
      dobre kontakty i znajomości.
      • Gość: adiun Re: masz rację profesorów jest tylko 20% IP: *.pl 04.09.04, 08:43
        Prawdą jest że w nauce są marnotrawione pieniądze i niewłaściwie
        wykorzystywane. Utrzymuje się sarkofagi ( profesorów w wieku emerytalnym )
        które nieczego poza przepisywaniem nie potrafią a liczą sie zgodnie z ustawą
        do majątku uczelni i na to idzie większość funduszy. Przyczyną jest istniejąca
        i projekty ustaw o szkolnictwie wyższym. Nauka leży w rękach młodych o innym
        spojrzeniu a nie produkujących sterty makulatury znajdujacej się na liście
        filadelfijskiej. Propozucje zmian o jakich mówił kiedyś rektor Politechniki
        Wrocławskiej prof. T Porębski pozostały w mgle. Na uczelniach technicznych ze
        śwuiecą w ręku szukać osób posiadajacych uprawnienia projektoiwe czy wykonawcza
        a to oni włwąsnie przgotowywać powinn uinżynieró natomiast na kopy można
        zliczyć praktykó z teorii a szczególnie obecnie kiedy umiejętności przekazywane
        sa genetycznie.
      • Gość: Ryszard I to jest właściwa diagnoza "polskiej nauki" IP: *.toya.net.pl 04.09.04, 09:29
        Na uczelniach nie ma żadnej nauki - jest towarzystwo wzajemnej adoracji pod
        rządami tzw. profesorów, którzy zrobią wszystko (oczywiście poza pracami
        naukowymi) dla obrony własnej pozycji aż do wieku 70 lat. Biada młodzieńcowi
        który wbrew wszelki stawianym mu utrudnieniom przedwcześnie zrobił habilitację:
        jest zbędny dla swojej uczelni.

        Podstawowy problem uczonych to obrona własnej pozycji i prace zlecone. Pieniądze
        to przecież etat i fuchy.

        Osobiście sądzę, że niezbędna jest lustracja "profesorów". Tak naprawdę niewielu
        wart jest tego tytułu.
        • farsa7 Re: Najpierw nauczanie a potem nauka która coś da 04.09.04, 17:06
          jestem absolutnie za zwiekszeniem nakladow na wyzsze uczelnie, ale rownoczesnie
          popieram propozycje rzadowa ciec. Srodowisko uczelniane to 'jezykiem ulicy'
          najwiekszy bastion niereformowalnego komunizmu. Decydenci nauki polskiej od
          1989r zrobili wszystko by polskie uczelnie zniszczyc utwierdzajac feudalne
          stosunki i administracyjna kariere.

          Panowie Profesorowie - to Wy jestescie winni, to Wy blokujecie zmiany, to Wy
          trzymacie sie stolkow zamiast odejsc na emerytury. To Wy piszecie nieuczciwe
          recenzje, za ktore bierzecie pieniadze... Nie przychodzicie na wyklady lub nie
          jestescie przygotowani. Jestescie niezastapieni? Tak, poniewaz skrupulatnie
          dbaliscie o to by nie wyksztalcic swoich nastepcow, nie dac im szansy na rozwoj,
          a teraz podnosicie larum? Fe wstyd...
          Oczywiscie sa tez szlachetne wyjatki, ale one w swej wiekszosci grzesza
          milczeniem, chociaz moze dzieki temu milczeniu maja szanse cos po cichu robic,
          bo decyzje podejmuje demokratycznie wiekszosc

          Konkluzja: najpierw oszczednosci na uczelniach:
          1. laczenie jednostek => usuniecie narostu administracyjnego
          2. zakaz oplacania ze srodkow budzetowych profesorow, ktorzy osiagneli wiek 65 lat
          3. zakaz dodatkowych etatow, w przypadku, gdy pensja na jednym z nich jest
          wyplacana ze srodkow budzetowych
          4. Popieram zlikwidowanie srodkow budzetowych dla WSZYSTKICH jednostek PAN,
          wlacznie z IPPT Pana Ministra - jak sa tacy swietni to niech sie ta wiedza
          dziela z mlodzieza i zatrudnia na uczelniach, zamiast przerabiac pieniadze KBN,
          bo 'sa u zlobu'.

          5. Reforme studiow - odejscie od systemu szkolnego zajec tablicowych mnozacych
          godziny na rzecz wykladow i samodzielnej (moze byc czesciowo dozorowana) pracy
          studentow, zachowac tylko konieczne zajecia laboratoryjne. Zakazac doktorantom
          samodzielnego prowadzenia zajec, bo to jest uczenie Marcina przez Marcina - co
          roku na gorszym poziomie.

          Nastepnie ustawa o stopniach naukowych i szkolnictwie wyzszym

          Dopiero potem raczka po pieniadze, moze uda Wam sie wtedy przekonac decydentow,
          ze zostana one spozytkowane dla rozwoju naszego kraju, a nie na Wasze wille czy
          samochody...
          Wiem o czym pisze bo srodowisko znam na wskros.

          Mlodzieze zas dajmy 'bony edukacyjne', ktore beda mogli wykorzystac na calym
          swiecie - moze pojda po rozum i zaglosuja wreszcie nogami
          • Gość: B.T., Zabrze Popieram! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.09.04, 00:02
      • Gość: obserwator2 Re: Większość to nie uczeni, to marcowi profesorz IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 10:07
        Gość portalu: jazg napisał(a):

        > Polskie placówki naukowe okupują niekompetentni profesorowie którzy
        > awansowali z docentów marcowych.

        Profesorowie, może i w dużym stopniu nie są zbyt kompetentni (nie wiem tego na
        pewno, ale Ci próbuję wierzyć), ale, przyjacielu, mylisz się kompletnie sądząc
        że chociaż z jednego docenta marcowego awansował ktokolwiek na profesora!
        "Docent marcowy" oznacza człowieka awansowanego na stanowisko docenta, mimo że
        nie miał habilitacji (przed marcem '68 było to niemożliwe. Bez habilitacji, na
        stanowisku adiunkta, w pewnym wieku z uczelni trzeba było odejść. "Docent
        marcowy" był dożywotni). Ale taki docent nadal nie miał habilitacji i mógł
        tylko trwac jako docent dr (bez hab.) do emerytury.
        Fala owych awansów (niezbyt obfita) miała miejsce 35 lat temu i
        dotyczyła "przeterminowanych adiunktów" a więc ludzi wówczas co najmniej 40-
        letnich. W tej chwili ostatni docent marcowy od prawie 10 lat jest już na
        emeryturze. Docentów marcowych na uczelniach już nie ma, a docentów prawdziwych
        (doc. dr hab.)też praktycznie nie, gdyż od 14-lat nie powołuje się już na to
        stanowisko.
        Stanowisko docenta faktycznie istnieje jednak pod zmienioną nazwą profesora
        uczelnianego (niebelwederskiego). Taką zasadę wprowadziła Solidarność w roku
        1990. Ludzie po habilitacji, a przed uzyskaniem tytułu belwederskiego, mogą
        mówić o sobie profesor (a nie docent) i jest to rzecz o charakterze prestiżowym
        i psychologicznym.
        Uprawnienia profesora niebelwederskiego (np. stabilność zatrudnienia) są takie
        same jak dawnego docenta - powróciła więc w przybliżeniu sytuacja sprzed 1968
        roku.
        Znów bez habilitacji nie ma stabilizacji (i "zatykania" stanowisk przed młodymi)

        Nie chcę oceniać, czy sytuacja w polskich uczelniach jest dobra, znośna, zła,
        czy beznadziejna, ale nie ma to żadnego związku z "docentami marcowymi". Twoje
        argumenty trafiają jak kulą w płot.
    • Gość: Kazimierz Szczodry Wlasnie, po co nam PAN? Swiete krowy, ktore nie IP: *.internetdsl.tpnet.pl 04.09.04, 08:37
      prowadza zadnych zajec i zyja, jak u Pana Boga za piecem. Niech sluza
      spoleczenstwu jak wszyscy.
      • Gość: pyz Re: Wlasnie, po co nam PAN? Swiete krowy, ktore n IP: *.ujf-grenoble.fr 04.09.04, 17:51
        No, na przyklad swiete krowy z Instytutu Fizyki PAN opracowaly metode
        otrzymywania krysztalow GaN, dzieki czemu zrobily niebieski laser
        polprzewodnikowy. Dlaczego polska nie eksportuje niebieskich laserow do blueDVD?
        Dlatego, ze polacy wydaja na nauke 0,3 procenta PKB, a taka Slowenia 0,5.
        Nie wszystko daje sie wytlumaczyc ukladami. Czasem po prostu nie ma za co
        prowadzic badan.
    • Gość: Bacz Urzędnicy powinni mieć obniżone pensje o 50% IP: *.pl / *.internetdsl.tpnet.pl 04.09.04, 09:10
      W związku z ciężką sytuacją finansową budżetu wszyscy urzędnicy
      powinni mieć obniżone pensje o 50%. Ponieważ akurat nauka polska
      jest zaniedbana to choć pensje naukowców będą obniżone o 50%
      to budżet na naukę powinien być obniżony tylko o 40% tak aby
      instytuty mogły zwiększyć zatrudnienie o 20%.
    • Gość: Woda Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.04, 09:25
      Nauka w Polsce potrzebuje reformy opartej na trzech filarach:

      1. Zmiana sposobu organizacji nauki poprzez odejście od systemu
      feudalno-socjalistycznego na rzecz bardziej wolnorynkowo-demokratycznego. Chodzi
      o to, aby o karierze naukowca decydowały przede wszystkim osiągnięcia, a nie
      układy i zdobyte tytuły, a przez karierę rozumiem również dostęp do pieniędzy...
      nie może być tak, że tylko habilitacja otwiera drzwi do nich! Można pewno
      jeszcze wiele w tym miejscu napisac...

      2. Reforma stopni naukowych i awansu naukowego. Dzisiaj profesor Harvardu nie
      dostałby bez tysiąca różnych formalności pozycji kierownika katedry lub zakładu
      w Polsce, bo przecież w USA nie ma habilitacji i profesury dożywoniej (poza
      pewnymi wyjątkami), które są wymagane. Za to turystyka habilitacyjna kwitnie,
      naukawcy jeżdżą po Polsce czy na Białoruś lub Ukraine żeby zdobyć upragniony
      tytuł dr hab, piszą za swoich studentów prace magisterskie a po uzyskaniu dobrej
      pozycji w swoim światku przyjmują kilka etatów na różnych uczelniach... Nie będę
      już wspominał o ogromie problemów na jakie mogą napotkać wracający do Polski
      naukowcy.

      3. Pieniądze. Trzeba co najmniej 5-krotnie zwiększyć nakłady na naukę, ale nie
      na emerytowanych profesorów PANu, bo oni niech lepiej idą na emeryturę, bo ktoś
      może ich instytut pomylić z hospicjum. Istnieje potrzeba stworzenia Krajowego
      Programu Ramowego, do którego dostęp będą miały wszystkie placówki naukowe, nie
      tylko wielkie państwowe zakłady naukowe, ale także młode, prężne placówki
      naukowe zakładane przez doktrów po zagranicznych stażach typu: postdoc... taka
      instytucja nawet u nas nie istnieje... :-(

      Obcięcie w dniu dzisiejszym pieniędzy na naukę i tak nic nie zmieni. Jak się
      dyrektorzy podadzą do dymisji, to od razu pójdą emeryturę, a zwolnieni doktranci
      nic nie stracą, przynajmniej łatwiej im będzie podjąć decyzję o wyjeździe, który
      w dłuższej perspektywie będzie dla nich korzystny.

      Pozdrawiam,

      Młody naukowiec,
      • Gość: jw Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.autocom.pl 04.09.04, 09:42
        W Polsce nie widać pozytywnej korelacji między wydawaniem pieniędzy na nauke i
        jej osiągnięciami. Mozna w nią wpakowac dowolną część budżetu i nikt nie
        zauważy , że coś się zmieniło na lepsze. Trzeba naklady (koniecznie większe od
        obecnych !) powiązać ze zmianami strukturalnymi w nauce i edukacji ale tego
        decydenci na ogól nie chca. Proponowane ustawy mają utrwalać to co jest bo prof
        i tak się wyżywia.
        Niestety nie widac innej reakcji środowiska na cięcia niz krzyk i groźby -
        rozsądnych propozycji rozwiazań ustawowych brak. Krzyczy się że pieniędzy nie
        ma a poziom marnotrawstwa pieniedzy księgowanych po stronie wydatkow na nauke -
        ogromny. Zbadać dokladnie tego jednak nie mozna. KBN ujawnia kwoty wydatkow na
        projekty ale na ogól utajnia rezultaty tych projektow patrz:
        www.naukowcy.republika.pl
        Uczelnie nie chca tych którzy nia mając pieniędzy mają rezultaty a zatrudniają
        tych ktorzy pieniadze dostana mimo, że rezultatów nie mają. U nas decydują
        układy, kryteria genetyczno-towarzyskie a nie merytoryczne . W
        takiej 'genetyce' jesteśmy mocarstwem a towarzyszy ( i ich przyjaciół) mamy
        jeszcze pod dostatkiem. Polscy uczeni przeciw temu sie nie buntuja bo to
        tworzą i pracują nad tym aby tak zostało na wieki ( a przynajmniej do ich
        odejścia do krainy wiecznych łowów)

        • Gość: Hebe Do rozumnego jw IP: *.crowley.pl 04.09.04, 19:36
          Wreszcie ktoś napisał prawdziwie. W powodzi tych płaczek profesorskich i
          forumowych otuchy dodaje głos rozsądku.
          Oby takich więcej!

          Profesorowie za dużo zżerają a niczego nie tworzą. Podpisują się jako pierwsi
          pod wartościowymi pracami swoich doktorantów lub studentów, ale bladego pojęcia
          nie mają w zakresie przedmiotu pracy.

          Pozdrawiam serdecznie.

    • Gość: Uce Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: 213.17.179.* 04.09.04, 09:44
      SLD realizuje program, który chcieli wprowadzić Rosjanie i Niemcy w różnych
      okresach historii Polski. Jest to niewątpliwie organizacja przestępcza.
    • Gość: A Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: 213.76.132.* 04.09.04, 09:46
      Zapraszam do Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, nazywanej też
      jako Wyższa Szkoła Humorystyczno-Erotyczna w Łodzi. To jest bardzo "poważna"
      placówka. Tam to dopiero wychodzą "magistry" :-D
    • Gość: ZZ Re: Bunt polskich uczonych przeciw cięciom wydatk IP: *.top.net.pl 04.09.04, 10:00
      Należy rozróżnić pomiędzy uczonymi a tworem socjalizmu
      "pracownikami naukowymi" produkującymi góry papieru zapisanego tekstami
      przepisanymi z innych gór zapisanego papieru. Ci "pracownicy naukowo" dostawali
      przywileje socjalne w zamian za uzasadnianie wyższości socjalizmu.
      Prawdziwa nauka obroni się sama.
    • Gość: matematyk czy rząd ciemniaków moze popierać naukę? IP: *.crowley.pl 04.09.04, 10:18
      jw
    • walbrzych RZĄD KOALICJI SLD-UNIA PRACY MA RACJĘ! 04.09.04, 10:21
      Rząd powołany przez SLD i Unię Pracy ma rację obcinając wszelkie nakłady na oświatę i badania naukowe! PRZECIEŻ DURNIAMI ŁATWIEJ RZĄDZIĆ, a synalkowie partyjnych dygnitarzy będą studiować na Zachodzie. Nawet syn Lecha Wałęsy studiował w USA.
      A gdzie teraz studiuje Ola Kwaśniewska i dzieci tzw. lewicowych dygnitarzy?
    • Gość: stachu44 Doktryna Adolfa H. - wchodzi w zycie! IP: *.wroclaw.sdi.tpnet.pl 04.09.04, 10:22
      Polacy powinni znac tylko znaki drogowe.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka