angrusz 07.01.07, 08:47 Oferty pracy : 2 godz w Wólce ( biblioteka ) 4 godz. w Woli 5 godz( na dwa dni ) w Lgocie - całośc odległa 20 30 km od domu ?? Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
loso11 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 07.01.07, 11:07 bardziej patrz pod katem etatu i mozliwosci robienia stopni nauczycielskich,jesli to sa umowa zlecenie, to lepiej poczekac i znalezc normalna czastke etatu Odpowiedz Link Zgłoś
basturk Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 07.01.07, 14:09 loso11 napisał: > bardziej patrz pod katem etatu i mozliwosci robienia stopni > nauczycielskich,jesli to sa umowa zlecenie, to lepiej poczekac i znalezc > normalna czastke etatu albo na etat prezesa PKO BP ;) Odpowiedz Link Zgłoś
bajka601 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 07.01.07, 14:35 JA po 11 latach pracy w szkole mam dosyć. Właśnie się zwolniłam i wcale nie żałuje. Znalazłam sobie inną lepiej płatną pracę która nie pochłania mi prywatnego czasu ( awanse, cała ta papierkowa robota..., wywiadówki, wywiady środowiskowe w domach, oh dużo tego...)dzięki czemu mogę częściej cieszyć się rodziną :) Odpowiedz Link Zgłoś
matams Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 08.01.07, 17:18 Policz sobie ile pracowalas (godziny lekcyjne, wywiadówki, etc.) podlicz ilosc godzin i podziel je przez 252 - to jest liczba dni roboczych w ciagu roku. I teraz sie zastanow czy az tak duzo pracowalas? Zaden zawod nie ma 2 miesiecznych wakacji. A narzekanie na zarobki jest smieszne tym bardziej, ze zatrudniajac sie w szkole dobrze wiesz ile bedziesz zarabiac, jakie beda dodatki i to ze dla rodziny bedziesz miec DUZO czasu bo az dwa miesiace w roku NON STOP. Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 11.01.07, 15:04 matams, myślę, że gdyby ten zawód był takim miodziem, to bajka nie pozbyłaby się tak chętnie tych dwóch miesięcy wakacji, o których tak krzyczysz. aby móc wypowiadać się autorytatywnie na jakiś temat, wypadałoby wcześniej trochę się zapoznać z jego problematyką. jeśli nie masz o czymś pojęcia - po prostu się nie odzywaj. w wakacje nie nadrobisz dziesięciu miesięcy nie bycia w domu, lub bycia w nim zajętym (pracą zawodową, oczywiście), zważywszy, że własne dzieci potrzebują cię nie tylko w lipcu i sierpniu. W tej pracy bez przerwy balansuje się na strunach ludzkich emocji, bez przerwy podlega ocenie, stres pracy nauczyciela powoduje, że coraz więcej osób odchodzi od tego zawodu, porzucając wszystkie profity, wakacje i tym podobne- ciekawe, taka fucha i jeszcze wybrzydzają! Pewnie im brak piątej klepki, taką robotę rzucać!! podejrzewam, że gdyby nie było tych wakacji, to część z nich pewnie by już ześwirowała, a więc skoro są, to nie dlatego, że każdy kolejny rząd tak kocha nauczycieli (bo nie kocha), ale dlatego, że ma to swoje uzasadnienie. i jeszcze jedno, aby tak skrupulatnie matematycznie zliczyć przepracowane godziny nauczyciela, jak tego dokonałeś, należy wziąć pod uwagę całokształt, a nie tylko godziny dydaktyczne (czytaj "lekcje"), bo to w tej pracy dzisiaj część składowa, choć najważniejsza. sorki matams, ale jak się czyta tego typu komentarze, jaki tu zapodałeś- czyli kolejne opinie "znawców_dobrze_poinformowanych" to ręce opadają razem z biustem, niestety. Jak tak Ci te wakacje solą w oku, to machnij ze trzy fakultety (teraz jeden już raczej nie wystarcza, by być nauczycielem) i szturmem na szkołę! Tyle, że forum będziesz sobie musiał raczej odpuścić- nie bedzie już na nie tyle czasu, co teraz. No... chyba, że nadrobisz w lipcu i sierpniu :) Odpowiedz Link Zgłoś
garfield30 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 11.01.07, 17:58 baszalotta napisała: > matams, myślę, że gdyby ten zawód był takim miodziem, to bajka nie pozbyłaby > się tak chętnie tych dwóch miesięcy wakacji, o których tak krzyczysz. > aby móc wypowiadać się autorytatywnie na jakiś temat, wypadałoby wcześniej > trochę się zapoznać z jego problematyką. > jeśli nie masz o czymś pojęcia - po prostu się nie odzywaj. > w wakacje nie nadrobisz dziesięciu miesięcy nie bycia w domu, lub bycia w nim > zajętym (pracą zawodową, oczywiście), zważywszy, że własne dzieci potrzebują > cię nie tylko w lipcu i sierpniu. > W tej pracy bez przerwy balansuje się na strunach ludzkich emocji, bez przerwy > podlega ocenie, stres pracy nauczyciela powoduje, że coraz więcej osób odchodzi > > od tego zawodu, porzucając wszystkie profity, wakacje i tym podobne- ciekawe, > taka fucha i jeszcze wybrzydzają! Pewnie im brak piątej klepki, taką robotę > rzucać!! > podejrzewam, że gdyby nie było tych wakacji, to część z nich pewnie by już > ześwirowała, a więc skoro są, to nie dlatego, że każdy kolejny rząd tak kocha > nauczycieli (bo nie kocha), ale dlatego, że ma to swoje uzasadnienie. > > i jeszcze jedno, aby tak skrupulatnie matematycznie zliczyć przepracowane > godziny nauczyciela, jak tego dokonałeś, należy wziąć pod uwagę całokształt, a > nie tylko godziny dydaktyczne (czytaj "lekcje"), bo to w tej pracy dzisiaj > część składowa, choć najważniejsza. > > sorki matams, ale jak się czyta tego typu komentarze, jaki tu zapodałeś- czyli > kolejne opinie "znawców_dobrze_poinformowanych" to ręce opadają razem z > biustem, niestety. Jak tak Ci te wakacje solą w oku, to machnij ze trzy > fakultety (teraz jeden już raczej nie wystarcza, by być nauczycielem) i > szturmem na szkołę! > Tyle, że forum będziesz sobie musiał raczej odpuścić- nie bedzie już na nie > tyle czasu, co teraz. No... chyba, że nadrobisz w lipcu i sierpniu :) O co bijesz do matams-a?, - że napisał prawdę?,!!!, jak Ci tak źle w tym zawodzie to zmień pracę, niedługo Ford będzie przyjmował dużo osób, jakby Cię postawili na linii i poczułabyś lecący pot po plecach i nie tylko, to wtedy poczułabyś smak prawdziwej pracy, więcej w roku nie pracujecie niż pracujecie i jeszcze Ci źle, może powinniście iść na emeryturę wcześniej niż np. górnicy bo macie gorsze warunki pracy, jak czytam to co napisałaś to mi cycki opadają. Odpowiedz Link Zgłoś
student102 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 11.01.07, 19:58 2 miesiace wakacji + ferie + przerwa swiateczna w grudniu i kazde inne swieta wolne, tak zle? Niektorzy pracuja na tzw "czterobrygadowce"- soboty, niedziele i swieta robocze, max 26 dni urlopu na rok. Znam nauczycielke ktora marzyla o tym zawodzie. Jest zadowolona. Ja sam nie jestem nauczycielem i nie pracuje na czterobrygadowce. Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 11.01.07, 21:55 student102 napisał: > 2 miesiace wakacji + ferie + przerwa swiateczna w grudniu i kazde inne swieta w > olne, tak zle? Niektorzy pracuja na tzw "czterobrygadowce"- soboty, niedziele i > swieta robocze, max 26 dni urlopu na rok. Znam nauczycielke ktora marzyla o ty > m zawodzie. Jest zadowolona. Ja sam nie jestem nauczycielem i nie pracuje na cz > terobrygadowce. nie rozumiem porównywania pracy nauczycieli z czerobrygadówką. Przecież to zawody o zupełnie róznej specyfice! Zadowolona nauczycielka bardzo mnie cieszy. Takie też są, to prawda. I całe szczęście, bo kto by uczył? :) Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 11.01.07, 21:52 garfield30 napisał: > O co bijesz do matams-a?, - że napisał prawdę?,!!!, jak Ci tak źle w tym > zawodzie to zmień pracę, drogi gartfieldzie, nie jest mi źle w tym zawodzie, bo go nie uprawiam. Pracę nauczycieli znam od podszewki m.in. dlatego, że robię badania o skali zjawiska, jakie zaczyna narastać ostatnimi czasy w tej grupie zawodowej (syndrom wypalenia zawodowego). Moja praca polega po części na leczeniu zawodowych nerwic, a w tym nauczyciele przodują. Na marginesie dodam jeszcze, że jestem z niej bardzo zadowolona i nie zamieniłabym na żadna inną, mimo, że dojeżdżam aż do Krakowa, by ją wykonywać. > niedługo Ford będzie przyjmował dużo osób, jakby Cię > postawili na linii i poczułabyś lecący pot po plecach i nie tylko, to wtedy > poczułabyś smak prawdziwej pracy, nie wątpię, nadmienię tylko, że tzw. "prawdziwa praca" to nie tylko wysiłek fizyczny- to raz. bije do matamsa, a teraz do Ciebie dlatego, że piszecie bzdury na temat zawodu, o którym nie macie pojęcia- to dwa. (ja, jak widzisz nie wypowiadam się tutaj na temat pracy w Fordzie, czy też "na linii", o których Ty wspomniałeś, a to dlatego, że nie czuję się upoważniona. Wy- odwrotnie. Wiexcie o nauczycielach wszystko). no i wreszcie- jeśli pot płynący Ci po plecach tak bardzo doskwiera- może zmień zawód i zostań nauczycielem? Po co się pluć, że inni mają lepiej? Sięgnij i Ty po złote runo! Acha, pamiętaj jeszcze, żeby wybrać szkołę z klimatyzacją :) > macie gorsze warunki pracy, jak czytam to co napisałaś to mi cycki opadają. po pierwsze, to nikt tu nie mówił, że nauczyciele mają gorsze warunki pracy od górników, czy innych grup, była mowa tylko o tym, że nie są to - wbrew pozorom warunki łatwe. Wbrew temu, co Wy tutaj próbujecie krzykiem postulować- iż to rzekomo warunki najlepsze, jakie można sobie wymarzyć. Zapraszam zatem do szkoły, panowie! a po drugie- garfieldzie, myślę, iż fakt posiadania cycków czyni Cię kimś wyjątkowym! I nie martw się, że Ci opadły, dziś są na to sposoby! Myślę, że z takim atutem szkoda marnować się "na linii", czy też przy tablicy. Dla Ciebie wielka różowa kanapa! I pieniądze! I sława! Kto wie? Może nawet słynny Big Cyc zaproponuje Ci współpracę? Wszystkiego najlepszego! :)))) Odpowiedz Link Zgłoś
garfield30 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 12.01.07, 16:24 baszalotta napisała: > drogi gartfieldzie, nie jest mi źle w tym zawodzie, bo go nie uprawiam. to dobrze że go nie uprawiasz, skoro jesteś inteligentna to słowo: uprawiać, stosuje się w całkiem innym kontekście, uprawiac można np: sport, ale nie zawód ! > no i wreszcie- jeśli pot płynący Ci po plecach tak bardzo doskwiera- może zmi > zawód i zostań nauczycielem? Po co się pluć, że inni mają lepiej? Sięgnij i Ty po złote runo! Acha, pamiętaj jeszcze, żeby wybrać szkołę z klimatyzacją :) Tobie płynący po plechach pot nie grozi, bo pewnie jesteś wykształcona i Twoja duma nie pozwoliłaby Ci na pracę fizyczną nawet jakbyś nie miała środków do życia, ja mam pracę, nie na linii, ale wiem jak zap... ludzi pracujący na linii, w systemie czterobrygadowym, gdzie jeszcze jakiś palant stoi im za plecami i mierzy czas ich pracy stoperem ( w tyskiej strefie jest taki zakład), ale napewno nie chciałbym być nauczycielem, ale mam kolegę który jest nauczycielem i dużo opowiada > a po drugie- garfieldzie, myślę, iż fakt posiadania cycków czyni Cię kimś > wyjątkowym! sama napisałaś o cyckach, a ja odpisałem podobnie, odpisując Ci domyślałem się że jesteś kobietą, bo jakbym np. miał odpisać facetowi, to napisałbym to bardzo dosłownie, ale szanuje wasz gatunek. Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 14.01.07, 02:22 1. słowo "uprawiać" stosuje się jak najbardziej również do zawodu. Jezyk żyje, ewoluuje i zmienia się, garfieldzie, czy Ci się to podoba, czy nie. A więc uprawia się, jako rzekłeś, sport, uprawia sie zawód, można też uprawiać seks, albo kaktusy. Jeśli nie wierzysz mi na słowo, proponuję wrzucić hasło w Google, a sam się przekonasz. 2. otóż moja duma absolutnie nie przeszkadzałaby mi pracować fizycznie, gdyż żadna praca nie hańbi, to raz; nic o mnie nie wiesz, stąd zupełnie nie pojmuję dlaczegóż to wysnuwasz tak daleko idące wnioski na temat tego, czy wiem coś o pracy fizycznej, ba, Ty zakładasz od razu, że na pewno nie wiem. Otóż wiem, wiem. I mam do niej wielki szacunek. Z tonu Twojej wypowiedzi wynika, jakobym to odnosiła się z lekceważeniem do takiej pracy, co nie jest prawdą. Przypominam Ci, że nasz spór oparł się li tylko na róznicy poglądów w kwestii pracy nauczycieli, nie wiem dlaczego dopisujesz jakąś historię o moim stosunku do pracy fizycznej, w dodatku zupełnie nieprawdziwą. Nigdy też nie powiedziałam, że to praca łatwa, nie rozumiem więc, skąd ten atak. Nie pojmuję doprawdy, skąd te uprzedzenia? 3. pragnę zwrócić Ci uwagę, że cieszy mnie iż szanujesz nasz gatunek (znaczy, rozumiem gatunek kobiecy). Nie chciałabym być posądzona znowu o jakąś pseudointeligencję, ale o ile dobrze pamiętam z biologii, to należymy do tego samego gatunku, gartfieldzie. Niemniej jednak doceniam fakt, iż Twoje poczucie honoru nie pozwoliło Ci dosadnie poinformowac świata, co tak naprawdę Ci opada (chyba się domyślam :)) Puenta: naprawdę zasmuconam, że jednak nie chcesz być nauczycielem :(( A szkoda, bo kolega na pewno opowiadał Ci, jak to jest fajnie. Odpowiedz Link Zgłoś
garfield30 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 14.01.07, 11:00 baszalotta napisała: > 1. słowo "uprawiać" stosuje się jak najbardziej również do zawodu. > Jezyk żyje, ewoluuje i zmienia się, garfieldzie, czy Ci się to podoba, czy nie. > A więc uprawia się, jako rzekłeś, sport, uprawia sie zawód, można też uprawiać > seks, albo kaktusy. > Jeśli nie wierzysz mi na słowo, proponuję wrzucić hasło w Google, a sam się > przekonasz. > > 2. otóż moja duma absolutnie nie przeszkadzałaby mi pracować fizycznie, gdyż > żadna praca nie hańbi, to raz; nic o mnie nie wiesz, stąd zupełnie nie pojmuję > dlaczegóż to wysnuwasz tak daleko idące wnioski na temat tego, czy wiem coś o > pracy fizycznej, ba, Ty zakładasz od razu, że na pewno nie wiem. Otóż wiem, > wiem. I mam do niej wielki szacunek. > Z tonu Twojej wypowiedzi wynika, jakobym to odnosiła się z lekceważeniem do > takiej pracy, co nie jest prawdą. Przypominam Ci, że nasz spór oparł się li > tylko na róznicy poglądów w kwestii pracy nauczycieli, nie wiem dlaczego > dopisujesz jakąś historię o moim stosunku do pracy fizycznej, w dodatku > zupełnie nieprawdziwą. Nigdy też nie powiedziałam, że to praca łatwa, nie > rozumiem więc, skąd ten atak. > > Nie pojmuję doprawdy, skąd te uprzedzenia? > > 3. pragnę zwrócić Ci uwagę, że cieszy mnie iż szanujesz nasz gatunek (znaczy, > rozumiem gatunek kobiecy). Nie chciałabym być posądzona znowu o jakąś > pseudointeligencję, ale o ile dobrze pamiętam z biologii, to należymy do tego > samego gatunku, gartfieldzie. Niemniej jednak doceniam fakt, iż Twoje poczucie > honoru nie pozwoliło Ci dosadnie poinformowac świata, co tak naprawdę Ci opada > (chyba się domyślam :)) > > Puenta: > naprawdę zasmuconam, że jednak nie chcesz być nauczycielem :(( > A szkoda, bo kolega na pewno opowiadał Ci, jak to jest fajnie. Hej baszalotto Moje wypociny kierowane do Ciebie nie miały na celu jak to się mówi "zrównania Cię z ziemią", nie !!!, poprostu znam z własnego doświadczenia jak to jest pracować gdzieś w factory jako operator maszyn za śmieszne pieniądze, jak i pracować jako pracownik umysłowy. Skoro lubisz swoją pracę to dobrze, tak powinno być, jednakże dalej będę popierał matams-a w jego wypowiedziach n/t pracy nauczyciela bo podzielam jego zdanie. Nie będę już w tym wątku pisał o tym "cudownym" zawodzie, jednakże jak słyszę ich narzekania na to i tamto, to mi opada,..., Ty wiesz co, pozdro. Odpowiedz Link Zgłoś
genova51 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 19.08.07, 09:26 baszalotta - chylę czoło. Mam córkę nauczycielkę i wiem, co to za miód Odpowiedz Link Zgłoś
matams Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 12.01.07, 12:32 Na Twoja wyrazną prosbe do tej wypowiedzi przygotowalem sie wysmienicie. Skontaktowalem sie z 4 zaprzyjaznionymi nauczycielami (1 - szkola podstawowa klasy 1-3, reszta to etatowcy w liceach i technikach). Nauczycielski tydzien to 18 godzin pracy, dwie wywiadowki w roku, 2 miesiace wakacji, 2 tygodnie ferii, i okolo 4 tygodni czasu wolnego spowodowanego roznego rodzaju swietami etc. Wszyscy oni (oprocz osoby ze szkoly podstawowej) pracuja na minimum dwoch etatach. Dodają, że jak sie dobrze czlowiek zorganizuje to i 3 da rade pociagnac. na pytanie: Czy z jednego etatu nauczycielskiego da sie zyc w godnych warunkach wszyscy zgodnie odpowiedzieli TAK (jeden dodal, ze jak pytaja media to odpowiedz brzmi NIE i ze musza klepac biede - takie "polecenia" maja ze zwiazku). Oprocz golej pensji maja ZAGWARANTOWANE podwyzki, dodatki, wyslugi lat etc etc. Jeden dodal, ze im sie poprostu NALEŻY. Minusy zawodu: praca z mlodzieza (kazdy to musi zrozumiec sam), odpowiedzialnosc za wychowankow i jeden z nich ujal to bardzo ladnie, mianowicie odpowiezialnosc moralna za przekazane tresci. Generalnie chodzi o to, ze jest im "przykro" albo szukaja bledow w ychowaniu gdy widza bylego juz ucznia np. zalanego na ulicy. Plusy: gwarancja stalej pracy, wyplacalny pracodaca, silne zaplecze "polityczne", dodatki w postaci wycieczek, wypadow (wszystko za free), gwarancje ustawowe pensji, podwyzek etc. W zasadzie plusow bylo wiecej niz minusow. Wiec nie wysuwajcie argumentow, ze praca jest zla i wogole. Najbardziej smieszy mnie wypowiedz Giertycha (najprawdopodobniej jego ale moge sie mylic), ktory stwierdzil, ze uczniowie beda mieli szacunek dla nauczyciela w momencie kiedy on bedzie zarabial duzo, a nie tyle co teraz. Parkać smiechem po takiej wypowiedzi jest wskazane. Ja osobiście mam szacunek do bylych nauczycieli ale do tych co na niego zasłużyli: mający jasne reguły postepowania, konsekwentni i trzymający dystans do ucznia. Nauczyciele po ktorych wiem, czego moge sie spodziewac (nie chodzi bynajmniej o pytania na klasowce). W zyciu nie pomyslalem, ze nauczyciel jest gorszy odemnie bo ma np. gorsza komoreke niż moja albo nie ma jej wogole. Smiech na sali. To samo dotyczy ich pensji. Moze i sa one niskie, ale biorac pod uwage czas pracy i zarobki wychodza na tym bardzo dobrze. Ja osobiscie zawodu nauczyciela nie wybralem i nie zamienil bym sie nigdy - tak samo jak niektorzy nauczcyiele nie zamienia sie ze mna. > podejrzewam, że gdyby nie było tych wakacji, to część z nich pewnie by już > ześwirowała, a więc skoro są, to nie dlatego, że każdy kolejny rząd tak kocha > nauczycieli (bo nie kocha), ale dlatego, że ma to swoje uzasadnienie. Uwierz mi, ze grupy zawodowe jak nauczyciele, gornicy, lekarze, kolejarze i cala inna publiczan banda to zawody kochane przez rzad Polski! Kochane do momentu prywatyzacji. Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 14.01.07, 06:23 PROLOG ******** matamsie, pozwól, że zacznę od końca: nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam, ale polecając Ci ten zawód, miałam na uwadze li tylko to, że zachwalasz profity zeń płynące i atakujesz niezadowolenie nauczycieli, "bo Ty wiesz, bo kolega powiedział...". Pomyślałam więc, że może dobrze by było polepszyć sobie los, co Ty na to? Widzisz, różnica między nami polega na tym, że ja nie oceniam pracy górników przez pryzmat ich przywilejów, bo nie pracuję w tym zawodzie, nie oceniam też pracy "urzędasów", wypowiadając się autorytatywnie i silnym głosem, że trzeba im ukrócić, zabrać premie, bo przecież nic nie robią, siedzą w ciepełku, a wiecznie niezadowoleni itd. itp. Nie robię tego nie dlatego bynajmniej, że nie mam własnych wniosków na pewne tematy, ale dlatego, że w sprawach, których nie dotknęliśmy własnym doświadczeniem, zawsze trzeba sobie zostawić margines błędu. Jakim więc prawem Ty oceniasz tych, którzy źle czują się w swojej pracy, narzekają na nią, szukają innej? Czy nie przyszło Ci do głowy, że mogą nie czuć się w niej dobrze? Nie zaświtała Ci myśl, że wakacje to być może niewystarczajacy miernik, by ocenić jakość pracy i niekonieczny wskaźnik do badania zadowolenia z pracy jako takiej? Przeżyłeś kiedyś nerwicę zawodową, że tak się wymądrzasz? Jak widzisz, nie wszyscy nauczyciele są niezadowoleni (ot, choćby Twoje mini- środowisko sondażowe, które rzekomo przepytałeś, dla potrzeb tego wątku), więc o co Ci chodzi? Na jakiej podstawie wrzucasz wszystkich do jednego wora? Właściwie zaczęło się przecież od tego, że zganiłeś bajkę za to, iż zmieniła pracę, bo poprzednia jej nie odpowiadała. W głowie Ci się nie mieści, jak mogła nie odpowiadać. Rozumiem, że zawiść o wakacje zupełnie przyćmiewa Twoje racjonalne patrzenie na sprawy: człowiek jest niezadowolony ze swej pracy, więc ją zmienia. Owszem, człowiek może, ale nauczyciel nie może. Ten powinien pracować, nie narzekać, a najlepiej jeszcze w ogóle zrezygnować z pensji! no dobra, poniosło mnie, ale tak to mi wygląda. ROZDZIAŁ I czyli: TYDZIEŃ Z ŻYCIA NIEROBA-PEDAGOGA ********************************************* A teraz do rzeczy. Na wstępie dziękuję, że podszedłeś do problemu poważnie. Okrzyk jaki ciśnie mi się na usta, to: o! bogowie! dajcie mi choć jednego z tych opisanych szczęśliwców, bym mogła go dotknąć! Ale na poważnie: już na samym początku coś mi tu dziwnie pachnie: nauczyciel klas 1-3 organizuje tylko dwie wywiadówki w roku?? A to dopiero nowina! No więc dla przeciwwagi: pani X., nauczyciel mianowany, szkoła podstawowa. Pensja na rękę: 1200,- (czasem kilkadziesiąt zł. więcej, jeśli jej przyznają większy dodatek motywacyjny, czyli tzw. premię). Pani X. w tym roku nie ma wychowawstwa, za które jeszcze w zeszłym roku dostawała ok. 50,- A zatem ma swoje 1200. Goły etat. Żadnych nadgodzin, od czasu do czasu płatne zastępstwo, kiedy koleżanka zachoruje, ale to rzadko, bo dyrektor oszczędza i unika wypisywania takich zastępstw- są jakieś limity, które go ograniczają. Pani X. skończyła dwa fakultety, uczy historii. Po pracy dorabia w sklepie. Nie swoim, bynajmniej. W hipermarkecie. Z jej pensji 1200 zł trudno jej utrzymać dom i dwoje dzieci w wieku szkolnym (mąż nie płaci alimentów), w tym spłacać kredyt mieszkaniowy. Nauczyciel nie może dziś pracować na dwa etaty, ponieważ jest spory procent nauczycieli bez pracy, toteż nie można blokować godzin. Ale ze swego doświadczenia wiem, że są tacy, którym się udaje, na których jest zapotrzebowanie, np. językowcy- miałam takiego pana anglistę... Wróćmy do pani X. Policzmy teraz te 18 godzin. Otóż zdarzyło się pani X. przełożyć nasze spotkanie z powodów zawodowych. Na kolejnym zdała mi relację ze swego tygodnia pracy. Umownie przypisuję teraz konkretne zajęcia poszczególnym dniom, ale mniej więcej wyglądało to tak: poniedziałek- lekcje + konsultacje z rodzicami (są co miesiąc- do Twojej wiadomości, do tego dwie wywiadówki w roku), wtorek- lekcje+ kółko dziennikarskie+ zajęcia z uczniami przygotowującymi się do olimpiady przedmiotowej, środa- po lekcjach konferencja szkoleniowa (są średnio raz w miesiącu), czwartek- zespół samokształceniowy (nie wiem, czy dobrze to nazywam, chodzi o takie spotkanie, gdzie opracowuje się plan pracy szkoły), do tego warsztaty jakieśtam (często ponoć dopłacane przez nauczyciela i choć nieobowiązkowe, to wymagane). Piątek- spotkanie w komisji jakiejśtam i próba do przedstawienia. Efekt był taki, że pani X. wracała do domu wieczorami (ok. 7-8 godzin w szkole,na pełnych obrotach), bo przecież musiała jeszcze zrealizować swoje sklepowe godziny, z czym i tak był problem, bo w szkole ciągle jej coś wypadało i cały ten ambaras kosztował ją więcej nerwów, niż zarobiła pieniędzy. Zdaniem pani X., takie tygodnie to norma. To powyżej to tylko taki fragmencik. Masa szkoleń, popołudniowych nasiadówek, prób, kółek, dyżurów w "pogotowiu jakimśtam" (nazwa zajęć wspomagających uczniów słabych, czyli tzw. douczanie). Do tego dochodzi 5 godzin w miesiącu tzw. do dyspozycji dyrektora. Najczęściej dyrektor informuje dwa dni przed terminem, że wykorzysta tyle i tyle godzin za dwa dni, bo trzeba przygotować kiermasz, opracować plan wychowawczy itd. itd., a kolejne godziny w dniach następnych. Oczywiście sporo z tych rzeczy przynosi się do domu, że o sprawdzianach itp. nie wspomnę. Zresztą pani X., jako historyk, nie robi ich pewnie tak wiele, ale już np. polonista...? ROZDZIAŁ II czyli: PANIE NACZELNIKU, UPRZEJMIE DONOSZĘ... ********************************************************** Dzień w szkole to często gonitwa, w której nauczyciel nie ma czasu nawet na wypicie herbaty i przerwę śniadaniową- na przerwach dyżury na korytarzach, na lekcji, kubka na biurku nauczycielowi mieć nie wolno. To wszak nie poczta. Ani nie urząd. To szkoła. Za to eksploatować krtań wolno, a nawet trzeba. Incydent goni incydent, ot np. skarga rodzica do kuratorium (teraz już nie chodzi się do nauczycieli z pretensjami, w najlepszym razie od razu do dyrektora, a najczęściej z metra do kuratorium ze skargą), że pani taka to, a taka, nic nauczyć nie umie, bo syn dostał jedynkę, a on taki zdolny. Podałam bardzo lajtowy przypadek. Wiem, czasem są to skargi uzasadnione. Ale zdarzyła mi się i taka historia, kiedy ojciec oskarżył nauczyciela o kradzież, "bo on wierzy swojemu synowi". Sprawa oparła sie o kuratorium, nauczyciel zażądał konfrontacji, wezwano policję. Oczywiście wszystko okazało sie nieprawdą. Nie usłyszał jednak "przepraszam". A smród pozostał. Tatuś pewnie nadal wierzy swojemu synowi i pozostaje nam jedynie życzyć mu błogosławieństwa bożego. Do całego inwentarza dochodzą hospitacje, lekcje otwarte (publika patrzy, lekcja prowadzona niejako "publicznie"), konferencje metodyczne, wizytacje itd. itd. ROZDZIAŁ III czyli: WA-KA-CJE! *********** Plusy- na moją prośbę, by pani X. spisała plusy, jakie widzi w swojej pracy, obok stabilnej pensji (w końcu co miesiąc ma ją na koncie w terminie), pojawiły się oczywiście wakacje. Do Twojej wiadomości, matamsie- sześć tygodni, nie dwa miesiące. Nauczyciele w szkole pani X. mają w wakacje obowiązkowe dyżury, w ramach których organizują dzieciom półkolonie (uprzedzam: nieodpłatne- żeby nikogo głowa nie rozbolała). X. mieszka i pracuje w Krakowie. X. przychodzi do mnie od września ub.r. Znam więc jej problemy, jak widzisz, bardzo dobrze, sporo już przepracowałyśmy. Jej największym marzeniem jest znaleźć ośmiogodzinną, dobrze płatną (proszę, co za roszczeniowe babsko, jeszcze jej mało! zarabiać chce!) pracę. Chce też, żeby jej życie się ustabilizowało- chce móc zaplanować wizytę z dzieckiem u dentysty bez obaw, że znowu bedzie ją musiała przekładać dwa razy. Bo na tym mniej więcej polega praca nauczyciela- jest w pewnym sensie nienormowana; to wcale nie jest znów o tyle mniej, jak Ci się zdaje, to jest po Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta c.d. 14.01.07, 06:26 prostu inaczej. X. bardzo chętnie odda swoje wakacje, przynajmniej tak deklaruje. ROZDZIAŁ IV czyli: JAK HARTOWAŁA SIĘ STAL ********************************* I na koniec: moje doświadczenia z nauczycielami dotyczą przede wszystkim takich przypadków, toteż zdaję sobie sprawę, że są nauczyciele zadowoleni i bardzo mnie to cieszy. Bardzo ważne jest umieć się w tym zawodzie zdystansować. Kto nie umie- przegrywa. I płaci wysoką cenę. No, są jeszcze tacy, którym jest dobrze, bo mają generalnie wszystko w d****. Mam nadzieję, że zadowolenie Twoich znajomych ma jednak bardziej szlachetne podłoże. Problem bowiem tkwi głównie w tym, co raczyłeś zbyć mimochodem wtrąconą uwagą- "praca z młodzieżą- każdy to musi zrozumieć sam". To jest rdzeń problemu. Nauczycielowi jest przykro, kiedy zobaczy BYŁEGO wychowanka zalanego NA ULICY? matams, czy Ci Twoi znajomi to emeryci? Bo mam takie dziwne podejrzenie, odczytując ten śwergot radości zadowolonych ze swej pracy pedagogów, bijący z Twego postu. Dzisiaj, wychowankowie przychodzą zalani do szkoły, nie czekają już na ulicy. I to wcale nie BYLI wychowankowie, ale obecni: uczniowie klas gmnazjalnych, ba! nawet piątych i szóstych SP podobno. W jakim Ty świecie żyjesz? Ludzie z tej branży przychodzą tak sfrustrowani do mojego gabinetu, że aż czasem żal na nich patrzeć, a już nawet sama niekiedy wątpię, czy można im jakoś długofalowo pomóc, czy lepiej od razu szukać im innej roboty. No, ale tak to jest, że dzisiaj każdy może na nauczyciela napluć, włącznie z wychowankami, taki to już chłopak do bicia ten dzisiejszy nauczyciel. No bo w końcu ma wakacje, to czego jeszcze chce, nierób jeden? ZAKOŃCZENIE, czyli: WSZYSTKO CH** ************************ Cóż, anonimowoćć internetowa pozwala mi tu napisać to, co myślę, od serca. Nie muszę silić się na profesjonalizm. A jako człowieka, krew mnie zalewa, jak słyszę te wytyki skierowane w stronę nauczycieli, których głównym argumentem jest to, że tamci mają wakacje. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, w jakim napięciu pracują często Ci ludzie. Co ja mówię, no oczywiście, że nie zdajesz sobie z tego sprawy. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad intensywnością zaangażowania emocjonalnego w tej pracy, napięcia nerwowego, jakie towarzyszy nauczycielowi? W końcu ma do czynienia z żywym "materiałem". I nikt nie wysuwa argumentów, "że praca jest zła i w ogóle". Padają argumenty, że praca jest trudna i specyficzna, a to już różnica. I powie Ci to każdy nauczyciel, bez względu na to, czy lubi swoją pracę, czy nie. Na koniec końców (już chyba ze dwa były ;)) anegdota: siostra mojego współpracownika uczy biologii w szkole średniej. Wyciąga półtora etatu, plus korepetycje. Udziela ich uczniom przygotowującym się do studiów medycznych. Chętnych sporo, toteż na tę okoliczność zarejestrowała nawet działalność gospodarczą. Nie jest obłudna, więc nie ukrywa, że zarabia dobrze, ale- jak sama podkreśla- ciężko na to haruje. Lubi jednak swoją pracę, jest bardzo aktywna i martwi się... przejściem na emeryturę. Opowiadała kiedyś zdarzenie z życia: 1 lipca spotkała na korytarzu sąsiada, który patrząc na nią z niesmakiem rzucił: "coooo? wakacje!". Na co ona radośnie: wie pan, ja to jestem naprawdę szczęściarą! Nie dość, że kocham swoją pracę, to jeszcze zarabiam krocie, mam mnóstwo wolnego, nie przemęczam się zanadto, nie wysilam, pieniądze właściwie same przychodzą mi do domu (sam pan słyszy w tv ile my zarabiamy), a na dodatek teraz będę się byczyć przez całe dwa miechy, a pan musi zasuwać. Jak ja panu współczuję! I tak trzeba z Wami rozmawiać, domorośli spece od oświaty :)) Bo do Was żadne argumenty nie trafiają, można gadać i gadać i wszystko ch**, niestety. W pewnym sensie przypominacie mi Romana, chłopcy :) Wybacz, ale tekst o poleceniach ze związku, to już zakrawa na kpinę (bez urazy) i nigdy nie uwierzę, że jakiś nauczyciel to powiedział: zarobki podawane w mediach są przede wszystkim średnią, a jak wylicza się średnią to chyba wszyscy wiemy. Nijak do rzeczywistości ma się również ballada o belferskim Chuku Norrisie, wyciągajacym z nudów trzy etaty :)))) Nie wyobrażam sobie za bardzo, żeby naczyciel z gołej etatowej pensji mógł żyć godnie mając na utrzymaniu dwójkę dzieci (patrz wyżej). Egzystować godnie- to owszem. Swoje "dwa słowa" zakończę już kropką w tym wątku, temat zmęczył mnie, nie ma sensu bić piany, skoro i tak Wy wiecie lepiej. Osobiście zaczynam się zastanawiać nad własnym "zmęczeniem zawodowym" tudzież dystansem- że też chce mi się tak wałkonić to, co muszę przerabiać w pracy... fakt, że ja swoją pracę lubię, ale bez przesady, trzeba dać na luz. Jeszcze chwila i zostanę bojowniczką o wolność i niepodległość wakacji. Po jaką cholerę ja w ogóle tych nauczycieli tłumaczę? I po kiego grzyba oni sami mają się tłumaczyć społeczeństwu co i rusz ze swych przywilejów? Paranoja jakaś. Ciekawe, czy gdybym zajęła się lekarzami, to wyszłaby ze mnie jakaś "siostra bardzo oddziałowa"...? No, ale wsród lekarzy nie zdiagnozowano tylu nerwic, co wsród nauczycieli, więc... ech, szkoda gadać i języka strzępić. AMEN ********** matams napisał: > Uwierz mi, ze grupy zawodowe jak nauczyciele, gornicy, lekarze, kolejarze i cal > a > inna publiczan banda to zawody kochane przez rzad Polski! Kochane do momentu > prywatyzacji. a policjanci? zapomniałeś o policjantach! Wybacz matams, ale w tę Twoją ewangelię akurat nie wierzę. Mam za to nadzieję, że Ty też lubisz swoją pracę, bez względu na to, czy musisz ciągnąć ciężką orką swoją firmę i płacić podatki na tych darmozjadów, czy też dane jest Ci czynienie swych powinności zawodowych na jakiejkolwiek innej niwie, ale rzecz jasna, również okrojonej przez niewydolny system i całą inną publiczną bandę, w tym: nauczycieli! lekarzy! hutników! górników! dobra, zabieram się do pracki, przede mną daleka droga. Człowiek pracy, panowie, biegnie na służbę nie zważając czy świątek, czy piątek, czy niedziela! Żeby mi potem nikt nie zarzucił, że razowiec ze słonecznikiem jem dzięki krwawicy spływającej po plecach ludowi pracującemu w trudzie i znoju. żegnam się wyuzdanym: cmok! :-* Odpowiedz Link Zgłoś
matams Re: c.d. 14.01.07, 12:08 Zarzucasz mi, ze czepiam sie tylko i wylacznie wakacji. ja w swoim watku wspomnialem o nich raz lub dwa razy. Dodalem jeszcze ferie, przerwy MIEDZY swietami etc. Jakos o tym zapomnialas. Ty doswiadczenia z nauczycielami masz na podstawie pracy z nimi w kwesti ich chorow, nerwic itp. Oceniasz ich przez pryzmat tego co widzisz w swoim gabinecie. Jesli chcesz wiedziec to moje doswiadczenie z nauczyclelami jest duze: wszak chodzilem do szkoly! Ale powanie. Osoby z mojej rodziny pracowaly w szkolach (nie jako nauczyciele), dlatego tez spore grono ich znajomych to nauczyciele. Te znajomosci odbily mi sie tez w liceum :) Zeby byla jasnosc, ktora przedstawilem w poprzednich postach. Nie zazdroszcze nauczycielom wakacji, ferii, przerw swiateznych. Denerwuje mnie wyzysk z ich strony w kiedunku pracodawcy. Ciagle im malo (piszac IM mam na mysli cala reszte bandy utrzymujacej sie z pieniedzy podatnikow - tak jestem za prywatyzacja, to czy sie szkoly da sprywatyzowac to inna kwestia). Nie mam zamoaru zostawac nauczycielem bo to co robie i ile zarabiam jak narazie wystarcza mi na wszystkie potrzeby i zachcianki, ale to fakt, ze szlalk mnie trafia jak musze zaplacic podatek dochodowy i vat. Drugi raz to samo uczucie ogrania mnie przy przelewach do zusu. Jesli chodzi o US skarbowy to przynajmnej wiem na co ida podatki, a kwestie zusu przemilcze. Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: c.d. 15.01.07, 22:27 matams napisał: > Zarzucasz mi, ze czepiam sie tylko i wylacznie wakacji. ja w swoim watku > wspomnialem o nich raz lub dwa razy. Dodalem jeszcze ferie, przerwy MIEDZY > swietami etc. Jakos o tym zapomnialas. Ty doswiadczenia z nauczycielami masz na > podstawie pracy z nimi w kwesti ich chorow, nerwic itp. Oceniasz ich przez pryz > mat > tego co widzisz w swoim gabinecie. Zgadza się, masz dużo racji i biorę na to poprawkę. Ale zważ, że napisałam iż robię pewne badania "na temat" (o czym jakoś zapomniałeś), w związku z czym badam zjawisko jako pewną procentową "całość" i dogłębnie. A w związku z tym, pozwolę sobie nieśmiało stwierdzić, że moja wiedza na ten temat jest nieco szersza, niż np: personelu technicznego, czy administracyjnego, czyli pracowników szkoły, którzy NIE SĄ NAUCZYCIELAMI: > Jeśli chcesz wiedziec to moje doswiadczenie z nauczyclelami jest duze: wszak > chodzilem do szkoly! Ale powanie. Osoby z mojej rodziny pracowaly w szkolach > (nie jako nauczyciele), dlatego tez spore grono ich znajomych to nauczyciele. T > e > znajomosci odbily mi sie tez w liceum :) no właśnie, wybacz, ale ocena pracy nauczyciela dokonana przez panią woźną, kucharkę, intendentkę czy sekretarkę, niekoniecznie jest dla mnie opinią miarodajną. Szkoła to takie zjawisko, które z konieczności dotyka wszystkich, wiec i Twoje szerokie spectrum doswiadczenia, jako ucznia szkoły podstawowej, a potem licealnej, nie mogę uznawac za szersze od mojego, ze zrozumiałych wzgledów i mimo najszczerszych chęci. Dosadniej: tez chodziłam do szkoły :)) Niestety, tak bywa, ze doświadczenia, czasem urazy, a czasem - niestety- kompleksy ciagnące sie za ludźmi od czasów szkolnych, rzutują później na ich opinie, czy tez na wyrabianie przez nich stosunku do szkoły u własnych dzieci. Zauważyłam tez, że w swojej wypowiedzi uzyłeś czasu przeszłego: osoby z Twojej rodziny p r a c o w a ł y w szkołach. A więc powtórzę to, co zasugerowałam już w poprzednim poście. Spodziewam się, że te osoby nie mają zbytniej jasności w temacie: jak funkcjonuje szkoła d z i s i a j. > Zeby byla jasnosc, ktora przedstawilem w poprzednich postach. Nie zazdroszcze > nauczycielom wakacji, ferii, przerw swiateznych. Denerwuje mnie wyzysk z ich > strony w kiedunku pracodawcy. Chyba nie wiesz co mówisz- wyzysk to byłby wtedy, gdyby Twój dzieciak miał tydzień wolnego z powodu strajku nauczycieli, pikietujacych pod sejmem i zaniedbujących obowiązki. Jakoś dziwnym trafem umyka Twojej uwadze fakt, że ci, nawet jeśli protestują, to na piśmie i po lekcjhach :)) >Ciągle im malo (piszac IM mam na mysli cala reszt > e > bandy utrzymujacej sie z pieniedzy podatnikow - tak jestem za prywatyzacja, to > czy sie szkoly da sprywatyzowac to inna kwestia). Nie mam zamoaru zostawac > nauczycielem bo to co robie i ile zarabiam jak narazie wystarcza mi na wszystki > e > potrzeby i zachcianki, ale to fakt, ze szlalk mnie trafia jak musze zaplacic > podatek dochodowy i vat. Drugi raz to samo uczucie ogrania mnie przy przelewach > do zusu. Jesli chodzi o US skarbowy to przynajmnej wiem na co ida podatki, a > kwestie zusu przemilcze. Widzisz co czujesz; tak się składa, że mój mąż jest prywatnym przedsiebiorcą i jako taki musi płacić ZUS i inne... - chyba nie muszę mówic, ze klnie przy tym jak szewc (ba! klniemy oboje!). Jakoś jednak nigdy nie przyszło mu do głowy nazwać przedstawcieli resortów publicznych "bandą utrzymujacą sie z pieniedzy podatników". Osobiscie uważam taką uwagę za obraźliwą i niegodną człowieka na poziomie. Masz prawo narzekać na system, ale nie masz prawa szkalować poszczególnych grup zawodowych, tylko dlatego, że nie masz tak naprawdę pojęcia o ich pracy. W końcu każdy dokonuje wyboru, prawda? Znając realia panujace w naszym kraju, można się na coś decydować, lub nie. Jeden wybiera prywatę, drugi budżetówkę :) Żeby sprawa była jasna, bo w naszym dialogu popłynęliśmy trochę na fali, w dwie różne skrajności...: wiadomo nie od dziś, że istnieją zarówno dobrzy nauczyciele, jak i niekompetentni. Dotyczy to również innych grup zawodowych. Moją misją nie jest bynajmniej obrona nauczycieli i ich przywilejów. Owszem, sama mam dziecko w wieku szkolnym i patrzę nauczycielom na ręce. Ale znam problem też z drugiej strony. Mówiąc prosto po ludzku, wkurza mnie, kiedy ktoś uogólnia, wydaje sądy, podważa prawdę, atakuje i wkłada wszystkich do jednego wora. Jednym słowem wydaje opinię na temat, na który tak naprawde za wiele powiedzieć nie może, bo nie wie na czym ta praca do końca polega. Co do wolnych przerw- polecam zbadanie zjawiska na przykładze innych krajów. W skali całego roku. Nasze wakacje + przerwy feryjne i swiąteczne nie są wcale dłuższe, a po prostu inaczej rozplanowane w roku szkolnym. Zaręczam Ci, że Polska nie przoduje w przywilejach dla nauczycieli- ba, jest nawet nieco w tyle. Myślę, że świadczy to o specyfice tej pracy, ale to już chyba gdzieś wspomniałam, więc nie będę się powtarzać. pozdrawiam :)) Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: c.d. 15.01.07, 22:32 o kurka, miało być "wiem, co czujesz", zamiast "widzisz" :)) Odpowiedz Link Zgłoś
matams Re: c.d. 16.01.07, 08:28 baszalotta napisała: > no właśnie, wybacz, ale ocena pracy nauczyciela dokonana przez panią woźną, > kucharkę, intendentkę czy sekretarkę, niekoniecznie jest dla mnie opinią > miarodajną. Jezeli ocena intendentke nie jest dla ciebie miarodajna, tak samo Twoja ocena nie jest miarodajna. Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: c.d. 16.01.07, 11:49 :))))))) buahahahaha a to mnie robawiłeś :) spróbuję się ustosunkować, ale najpierw muszę śmiech opanować, wybacz :) ;) Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta Re: c.d. 16.01.07, 12:07 no wybacz, ale na tym poziomie nie będziemy dyskutować. Intendent, o ile wiem, ma całkowicie inne obowiązki, niż naczyciel. A poza tym, o ile się orientuję - stołówka ma jakieś swoje miejsce w szkole. Może to Cię rozczaruje, ale nie poczuwam się bynajmniej mniej biegła w temacie od intendenta (że już nie wspomnę- prawdopodobnie emerytowanego) skoro osobiście zajmuję się problemem zawodowo i naukowo. Na temat jako takiej pracy intendenta, nie mam wcale pojęcia więc głosu nie zabieram, a fakt, że moja ciotka, emerytowana szkolna intendentka, nieraz chwaliła się, jak to ma świetnie urządzoną pracę, bo intendenci i kucharze nie muszą w domu gotować- po prostu wynoszą obiady ze szkoły (tak, tak, te opłacone przez rodziców), a więc fakt ten, jak już rzekłam, nie jest dla mnie powodem do nazywania wszystkich intendentów pasożytami i społeczną bandą, ani też do wydawania opinii na temat ich pracy, czy wysuwania oskarżeń. Idąc jednak tym tropem- każdemu coś można przykleić :)) Na tym kończę dysputy z Tobą: 1. nie masz racjonalnych argumentów i to przebija niemal ze wszystkich Twych wypowiedzi; wyrywasz z kontekstu moich postów pojedyncze zdania i do nich się tylko odnosisz, bo do reszty nie masz pomysłu; 2. nie masz zbyt szerokiego pojęcia na temat problemu, nad którym postawiłeś sobie za punkt honoru dyskutować, swoje racje opierasz na wytartych, starych schematach, nie masz żadnej wiedzy na temat pracy pedagogów w szkole w dzisiejszych warunkach; swoja opinię wyrabiasz sobie na podstawie wypowiedzi osób trzecich- niekoniecznie zorientowanych, o co w tym wszystkim chodzi; 3. Twoja ostatnia wypowiedź wyraźnie wskazuje na to, że po prostu kpiny sobie robisz. A zatem zawieszam swój udział w tej bezprodktywnej zupełnie w mym odczuciu dyskusji, gdyż uważam... że nie warto mi strzępić tu z Tobą języka. Mam mnóstwo ciekawszych rozmów do przeprowadzenia. Przyznam, że lubię polemizować, toczyć spory itd., szanuję też cudze prawo do odmiennych poglądów. Ale ma to sens tylko wtedy, gdy siły są wyrównane i oboje rozmówcy wiedzą, o czym mówią. W naszym przypadku ta jałowa dyskusja przypomina konwersację chirurga z inżynierem na temat, jak poprawnie wycinać wyrostek (przy czym inżyniera mama była w szpitalu recepcjonistką- wiec inżynier na pewno wie). Powtarzasz utarte schematy, patrzysz powierzchownie, a odnoszac sie do moich postów- wyrywasz z kontekstu to, co Ci pasuje, bo na resztę po prostu nie masz racjonalnych i rzeczowych argumentów, poza swym refrenem o bandzie społecznej, (oj, chyba sie powtarzam). No farsa po prostu. Na koniec dodam, że za upór podziwiam, za to poziom merytoryczny słabiutki. :) pozostając Ci życzliwą, pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie. W Nowym Roku życzę samych sukcesów na niwie prywatnej, jak i zawodowej. Z mojej strony - bez odbioru. P.S. nie będę już zaglądać do tego wątku- dla mnie to nudne i nieciekawe bicie piany, więc przestał mnie interesować. Na wypadek więc gdybyś jednak czuł potrzebę postawienia tu swojej kropki, zarzucając mi np. obrazę intendentek, proponuję najpierw wypić szklankę wody, ewentualnie łyknąć persen, a następnie przeczytać powoli jeszcze raz i ze zrozumieniem, bo mam wrazenie, że czasami z tym ostatnim masz kłopoty. ;)) Odpowiedz Link Zgłoś
baszalotta ps.2 16.01.07, 12:15 cóż, przeczytałam swoją wypowiedź i muszę przyznać, że z tym chirurgiem to się trochę zagalopowałam. Zamieniam go na lekarza pierwszego kontaktu- ten wprawdzie wyrostków doraźnie nie operuje, ale o ich leczeniu wie trochę więcej niż inżynier, bo - że tak powiem - siedzi w temacie :)) To tak, żeby było po logicznemu :) ********************************** Legenda: lekarz to ja inżynier to Ty. :))) Odpowiedz Link Zgłoś
mylosolo Re: ps.2 16.01.07, 12:45 szczerze podziwiam stopień zaangażowania w tą dyskusję :) tym bardziej, że adwersarz, co to duzo mówić nie trzyma poziomu ;) kolega matams zdaje się należeć do osób, którym nikła wiedza nie przeszkadza wypowiadać się w sposób bardzo kategoryczny na każdy temat.. tym bardziej chylę czoła Odpowiedz Link Zgłoś
matams Re: c.d. 16.01.07, 17:16 baszalotta napisała: > no wybacz, ale na tym poziomie nie będziemy dyskutować. > Intendent, o ile wiem, ma całkowicie inne obowiązki, niż naczyciel. Masz racje. Ma inne obowziazki. Tak jak Ty. Zebysmy sie dobrze zrozumieli - intendent to ten od gospodarki? Proszki, papier, srodki czystosci. A poza tym, > > o ile się orientuję - stołówka ma jakieś swoje miejsce w szkole. > > Może to Cię rozczaruje, ale nie poczuwam się bynajmniej mniej biegła w temacie > od intendenta (że już nie wspomnę- prawdopodobnie emerytowanego) skoro > osobiście zajmuję się problemem zawodowo i naukowo. > > Na temat jako takiej pracy intendenta, nie mam wcale pojęcia więc głosu nie > zabieram, a fakt, że moja ciotka, emerytowana szkolna intendentka, nieraz > chwaliła się, jak to ma świetnie urządzoną pracę, bo intendenci i kucharze nie > muszą w domu gotować- po prostu wynoszą obiady ze szkoły (tak, tak, te opłacone > > przez rodziców), a więc fakt ten, jak już rzekłam, nie jest dla mnie powodem do > > nazywania wszystkich intendentów pasożytami i społeczną bandą, ani też do > wydawania opinii na temat ich pracy, czy wysuwania oskarżeń. > Idąc jednak tym tropem- każdemu coś można przykleić :)) Pewnie zorumialas, ze ktos z bliskuch mi osob byl pracownikiem kuchni? Pudło. Nie byl, a juz napewno jest jest osoba emerytowana ale czynna zawodowo. Odpowiedz Link Zgłoś
tim-ka Re: c.d. 17.08.07, 23:55 Daj już spokój, baszalotta potraktował cię i tak ulgowo i bardzo kulturalnie. Naprawdę brak ci wiedzy na temat pracy nauczycieli, więc nie krytykuj na oślep. Odpowiedz Link Zgłoś
vicius1 Re: c.d. 19.08.07, 00:48 Pieprzysz, o j pieprzysz...z ciebie to tylko się śmiac pozostaje Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 18.08.07, 01:51 Mój drogi, znajomi nauczyciele to ci bajek naopowiadali. Pracuję w tym zawodzie 25 lat i nigdy nie byłam na żadnej imprezie za free. Chyba że to była akademia szkolna. Do obowiązków nauczyciela, oprócz tego co wymieniłeś , należą kolejne wywiadówki bo 2 to bzdura, za mało (co najmniej jeszcze trzy) plus konsultacje z rodzicami (raz w miesiącu kilka godzin), konferencje różnego rodzju ( w roku jest ich około 10 ), pogotowie edukacyjne (pomoc uczniom słabym) 1-2 godzin tygodniowo, przygotowywanie sprawdzianów, poprawa uczniowskich prac ( ok.4 godzin tygodniowo) , przygotowywanie uczniów do konkursów, organizowanie imprez szkolnych (np. festynu, wycieczki, konkursu), prowadzenie dokumentacji ( jest tego całkiem sporo), dyżury na przerwach, pisanie licznych sprawozdań, uczestnictwo w różnego rodzaju akcjach, programach edukacyjnych i wychowawczych. Opracowywanie programów autorskich, wychowawczych,zajęć pozalekcyjnych,dokumentowanie i ewaluacja tychże. Opieka nad młodymi nauczycielami, studentami.Opieka nad salą. Sadzenie kwiatków, wykonywanie plansz, gazetek.Ciągłe dokształcanie się. Konieczność zakupu książek , papieru, tuszu do drukarki, materiałów dydaktycznych, bo szkoła biedna i nie ma pieniędzy.W zamian za to niewielka pensja. Wieczne narzekania uczniów, rodziców i takich jak tu obecni, którzy zazdroszczą nam wakacji. Osobiście nie wyobrażam sobie , że można pracować na 2 etaty, chyba że wuefiści. Poza tym w naszym mieście jest za dużo nauczycieli, a za mało dzieci i etatów, by to było możliwe. Reasumując, nauczyciele mają mnóstwo obowiązków, o których osoby niezwiązane z oświatą nie mają bladego pojęcia. Osobiście lubię ten zawód,jestem z pracy zadowolona, zarabiać oczywiście wolałabym więcej, jak każdy. Proszę nie traktujcie nas jak pasożyty, jak nowotworową narośl na "zdrowej tkance społecznej". Pracujemy mozolnie,uczymy i wychowujemy wasze dzieci i chcielibyśmy liczyć na życzliwe wsparcie, a nie słyszeć ciągłe połajanki.Na szczęście są tacy, którzy potrafią docenić wysiłek nauczyciela i dzięki temu wypalenie zawodowe jeszcze mnie nie dopadło.:)) Odpowiedz Link Zgłoś
snoopdok Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 18.08.07, 07:53 Biedactwo !, jak Ci tak źle to zmień pracę. Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 19.08.07, 17:22 Niestety, niczego nie zrozumiałeś(-aś).Ja b. lubię swoją pracę. Poćwicz czytanie ze zrozumieniem. W księgarniach można dostać różne testy, które rozwijają tę umiejętność. Odpowiedz Link Zgłoś
vicius1 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 19.08.07, 00:44 słabo kombinujesz,może ty chodzisz na wywiadówki 2 razy w roku i nie interesujesz się co w szkole się dzieje, wybaczam(są i tacy ludzie, za których nauczyciele muszą wychowywać dzieci, a nie tylko wspomagac rodziców w wychowaniu swoich pociech) Tego co tu wygadyjesz, po prostu nie da sie czytac, takich bredni i bzdur, to dawno nie widziałem i miej tego świadomość.Jeżeli tak chciałbyś poczuć prawdziwy smak pracy nauczyciela, zapraszam na studia pedagogiczne, a za 5 lat żadne wakacje cię nie ominą.Wiem że Twoja frustracja sięga zenitu,polecam spacer,modlitwe o prawdziwą łaskę w postaci rozumu... Odpowiedz Link Zgłoś
snoopdok Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 20.08.07, 19:39 vicius1 napisał: > Tego co tu wygadyjesz, po prostu nie da sie czytac, takich bredni i > bzdur, to dawno nie widziałem i miej tego świadomość. Brednie to Wypisujecie,śmieje się jak czytam te Wasze wypociny. Jeżeli tak > chciałbyś poczuć prawdziwy smak pracy nauczyciela, zapraszam na > studia pedagogiczne, a za 5 lat żadne wakacje cię nie ominą. Smak pracy znacznie lepiej można poczuć w innych zawodach, gdzie "smak Waszej pracy" jest z nimi nie porównywalny: więcej w roku macie wolnego niż pracy i Wam źle,!,hihhhi. Jedźcie do Warszawy jak np pielęgniarki czy górnicy i walczcie o lepsze warunki , tylko że nie macie na to odwagi. Wiem że > Twoja frustracja sięga zenitu,polecam spacer,modlitwe o prawdziwą > łaskę w postaci rozumu... Może i jestem sfrustrowany skoro mi się chce odpwiadać na tak "mądre" argumenty z Waszej strony, a jeśli chodzi o modlitwę to zmówię jedną zdrowaśkę aby Wam się polepszyło w tym kraju bo naprawdę nie macie lekko, hihihihihi. Odpowiedz Link Zgłoś
bajka601 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 11.01.07, 20:49 Coś mnie bierze jak czytam niektóre wypowiedzi. Przede wszystkim puste obliczenia godzin pracy i czepiania się 2 miesięcznego urlopu. Ja swoje 11 letnie doświadczenie w szkole nabyłam z młodzieżą upośledzoną umysłowo, z rodzin palologicznych ( min. była to młodzież 16-18 letnia która na swoim koncie miała po kilka wyroków sądowych - o nich słyszycie w telewizji). Zapraszam wszystkich wymądrzających się na wolontariat do takiej szkoły czy internatu. Zobaczycie jaki to miód. Niedość że trzeba praktycznie włozyc całe serce w to co sie robi, poswiecić cały swój czas podopiecznym ( pilnować żeby czegoś nowego zmajstrowali) to jesszcze trzeba mieć wyniki dydaktyczne bo pracę nauczyciela kontrolują odpowiednie władze. A wakacje?? to nieraz do końca też nie jest taki rarytas. Należy pamiętać o dyzurach, koloniach, półkoloniach godzinach na egzaminy poprawkowe itp.... W czasie roku szkolnego w programie wychowawczym znajdują sie również imprezy kulturalne typu dyskoteki, kina, wystawy no i wycieczki. Ciekawe jaka technikę byś wymyślił\a żeby trzymać grupe 20 osobową przy sobie?? a moze chciałbyś pojechać z przedszkolakami do ZOO zobaczysz jak to fajnie..... Myslę że nie wszystkich nauczycieli nalezy wrzucać do jednego wora. Naprzykład zupełnie inne obowiązki będzie miał nauczyciel nauk ścisłych ( historyk, biolog itp bez wychowawstwa) tam może jest troszkę inaczej. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 19.08.07, 07:28 bajka601 napisała: > JA po 11 latach pracy w szkole mam dosyć. Ja już też mam dosyć-szukałam pracy w szkole przez 3 lata. W tym roku udało mi się zahaczyć na 5 miesięcy w ramach zastępstwa do szkoły średniej jako nauczycielka matematyki i informatyki. Od czerwca znów miałam powtórkę z rozrywki, czyli chodzenie po szkołach i szkładanie podań. Zwątpiłam, kiedy pani sekretarka ze szkoły w kętach(gdzie pojechałam zawieźć podanie o pracę, w odpowiedzi na ogłoszenie zamieszczone na stronie kuratorium małopolskiego) powiedziała mi tak: "to ja wezmę to twoje podanie i wsadzę do teczki, ale my nie planujemy nikogo przyjmować, bo te godziny wezmą osoby, które idą na emeryturę, bo ich los jest nieznany". W tym momencie miałam już dosyć- przez te 3 lata rozwiozłam setki podań do szkół województwa śląskiego i małopolskiego, bo ofert pracy niby jest dużo, ale uświadomiłam sobie,że 99% z nich jest zamieszczane jak ta w kętach, gdyż "takie są wymogi formalne" i liczba rozmów kwalifikacyjnych na jakie mnie zapraszano była niewielka w stosunku do ilości podań o pracę, jakie składałam w odpowiedzi na ogłoszenia... Jutro zaczynam karierę jako sklepowa w katowicach i cóż- życzę sobie powodzenia:) Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 19.08.07, 07:30 Ja już też mam dosyć-szukałam pracy w szkole przez 3 lata. W tym roku udało mi się zahaczyć na 5 miesięcy w ramach zastępstwa do szkoły średniej jako nauczycielka matematyki i informatyki. Od czerwca znów miałam powtórkę z rozrywki, czyli chodzenie po szkołach i szkładanie podań. Zwątpiłam, kiedy pani sekretarka ze szkoły w kętach(gdzie pojechałam zawieźć podanie o pracę, w odpowiedzi na ogłoszenie zamieszczone na stronie kuratorium małopolskiego) powiedziała mi tak: "to ja wezmę to twoje podanie i wsadzę do teczki, ale my nie planujemy nikogo przyjmować, bo te godziny wezmą osoby, które idą na emeryturę, bo ich los jest nieznany". W tym momencie miałam już dosyć- przez te 3 lata rozwiozłam setki podań do szkół województwa śląskiego i małopolskiego, bo ofert pracy niby jest dużo, ale uświadomiłam sobie,że 99% z nich jest zamieszczane jak ta w kętach, gdyż "takie są wymogi formalne" i liczba rozmów kwalifikacyjnych na jakie mnie zapraszano była niewielka w stosunku do ilości podań o pracę, jakie składałam w odpowiedzi na ogłoszenia... Jutro zaczynam karierę jako sklepowa w katowicach i cóż- życzę sobie powodzenia:) Odpowiedz Link Zgłoś
bartex26 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 07.01.07, 15:09 Wiesz, sam jestem nauczycielem i po 3 latach pracy jestem zadowolony. Ale moim zdaniem mi, by się nie opłacało dojeżdżać aż tyle do szkoły i to na kilka godzin. Ja mam swoją szkolę w zasięgu ręki, może poczekaj jeszcze trochę. Chyba że dobrze płacą!! :) Podrowionka Odpowiedz Link Zgłoś
111a4 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 18.08.07, 23:21 Jestem nauczycielka z 4 letnim stazem. I mam dosc.dojezdzam do pracy 16 km w jedna strone - ale nie tego mam dosc. Mam 2 letnie dziecko,dla którego w ciagu roku czasu mam bardzo mało. Szkolenia,podnoszenie kwalifikacji,wywiadówki,kólka,dyskoteki....nie wspomne o przygotowaniu sprawdzianów,ich sprawdzaniu czy problemach z uczniami....Do tego zarabiam 900 zł (nauczyciel kontraktowy) z czego połowe oddaje niani druga polowe place za mieszkanie...To ma byc takie super??????????Maz juz 2 rok w Anglii pracuje po to zeby zarobic na mieszkanie i godziwe zycie...Kazdemu, który zazdrosci nauczycielom - zapraszam serdecznie do pracy w gimnazjum...2 iesiace wakacji i 2 tygodnie ferii ,to przeciez brzmi tak cudownie.... Odpowiedz Link Zgłoś
mak20061 nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1850 19.08.07, 07:41 wszystkie soboty wolne , całe wakacje i ferie , okresy między świąteczne ogólnie pełny luz i oni jeszcze narzekają , ale to sie skończy jak będzie powoli znikać karta nauczyciela i zacznie ich obowiązywać kodeks pracy zresztą coraz więcej szkół i przedszkoli tak zatrudnia .......... a zarobki takie ma mój brat sam uważa że ma super prace i nie ma co narzekać !!!!!!!! Odpowiedz Link Zgłoś
viviene Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 19.08.07, 09:53 Świadomy wybór-kazdy z nas znajdzie jakies minusy w swojej pracy jak bedzie chciał,teraz sie im ukróciło z etatami,to podniósł sie lament... Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 19.08.07, 13:57 Dziwne, ja jestem nauczycielem mianowanym, mam cały etat, jestem na stanowisku kierowniczym i nie mam tyle na rękę. Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 19.08.07, 17:26 Obawiam się, że wówczas w polskich szkołach pracować będą Białorusini lub ludzie po maturze. Jeżeli społeczeństwo polskie tego chce, to proszę bardzo. Odpowiedz Link Zgłoś
111a4 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 19.08.07, 20:31 bedzie tak jak napisano wyzej. Dziwi mnie jedno - tak wielu zazdrosci a tak mało kształci sie w tym kierunku. Jeszcze cos - jestem tej chwili nauczycielem kontraktowym, nie moge doczekac sie kiedy zrobie mianowanie i zarobie 2150 na reke :)a jak juz dyplomowanym bede to pewnie ze 4000 zarobie :)))))))))) Odpowiedz Link Zgłoś
mak20061 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 19.08.07, 21:49 to nie zazdrość tylko większość społeczeństwa już ma dość tego biadolenia lekarzy , nauczycieli i górników jak się nie podoba to na zmywak na wyspy lub zmienić zawód ....... Odpowiedz Link Zgłoś
szantymen80 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 19.08.07, 22:48 mak20061 napisał: > to nie zazdrość tylko większość społeczeństwa już ma dość tego biadolenia > lekarzy , nauczycieli i górników jak się nie podoba to na zmywak na wyspy lub > zmienić zawód ....... Dziwnie piszesz. Jeśli Tobie nie podoba się, że nauczyciele mają w Polsce tak dobrze i jeszcze narzekają, to zmień kraj na taki, gdzie nauczyciele w ogóle się nie oddzywają i zawsze są zadowoleni z wszystkiego co im los przyniesie w ich pracy. Poza tym nie mów za większość, bo nikt Cię do tego nie upoważnił. Możesz tylko co najwyżej mówić za siebie. choć to co mówisz to jest straszny fałsz i manipulacja. jestem ciekawy, który nauczyciel zarabia jako mianowany 2150zł na rękę. Chyba na dwóch etatach. nie kompromituj się człowieku i nie siej fermentu. Bo przez takich jak Ty to społeczeństwo faktycznie pomysli, że nauczyciele zarabiają kokosy i jeszcze im źle. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 20.08.07, 08:30 większość społeczeństwa już ma dość tego biadolenia > lekarzy , nauczycieli i górników A prawda jest taka,że nauczyciele wcale źle nie zarabiają. Piszę teraz na podstawie własnych doświadczeń-pracowałam kilka miesięcy w szkole w ramach zastępstwa za osobę, która nagle zaniemogła zdrowotnie. Miałam 22 godziny i zarabiałam jako stażysta 1450zł do łapy-jak dla mnie wypłata była super-> 650zł na opłaty, 200zł na jedzenie i jeszcze mi 600zł zostawało tak do odłożenia. Wiem, że jakbym nie była starą panną i miała jeszcze dzieciaka i (nie daj Boże) bezrobotnego męża to być może też bym biadoliła,że mi źle i mało:) W każdym razie teraz będę pracować w sklepie w katowicach po 8 godzin dziennie(teoretycznie, bo z tego co słyszałam często się zdarza siedzieć tam po 10 lub 12 godzin bez dodatkowej dopłaty oczywiście) no i mam zarabiać 1200zł brutto... Więc jak się jakiemuś nauczycielowi w szkole nie podoba to niech się ze mną zamieni:) Na wyspy z chęcią bym pojechała, ale nie mam z kim a tak w ciemno to już chyba nie ma po co, bo za dużo tam polaków. W zeszłym roku moja kuzynka(absolwentka filologii angielskiej)pojechała do londynu i... wróciła po 3 tygodniach, bo się nawet na sprzątanie nie załapała, gdyż nie było już miejsc. Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 20.08.07, 15:43 Za 16 nadgodzin nie mogłaś tyle zarobić jako stażystka.Nie wprowadzaj nieprawdziwych informacji. Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 20.08.07, 17:41 Za 6 nadgodzin,a nie 16, ale nieistotne i tak się nie zgadza. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 21.08.07, 07:18 jaksie napisała: > Za 6 nadgodzin,a nie 16, ale nieistotne i tak się nie zgadza. no to chyba kadrowa się myliła przez 5 miesięcy i przelewano mi za dużo:) w każdym razie nie narzekałam-praca jak dla mnie była satysfakcjonująca i dobrze płatna i gdyby nie dorabiające emerytki blokujące etaty to z wielką chęcią bym zahaczyła i na ten rok, gdzieś o szkołę. na koniec jeszcze dostałam 268zł tytułem niewykorzystanego urlopu i tajemnicze 130zł Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 21.08.07, 07:23 jaksie napisała: > Za 6 nadgodzin,a nie 16, ale nieistotne i tak się nie zgadza. no to jeszcze o koledze, który też praował w tej samej szkole. miał 22 godziny informatykia, ale nie posiadał uprawnień pedagogicznych i w związku z tym jako nauczycielowi bez przygotowania pedagogicznego naliczano mu co miesiąc 1200zł netto i również zadowolony był. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 21.08.07, 07:13 ksantyppa napisała: > Za 16 nadgodzin nie mogłaś tyle zarobić jako stażystka.Nie > wprowadzaj nieprawdziwych informacji. przecież napisałam wyraźnie,że miałam 22 godziny tygodniowo(w tym 12 odzin matematyki i 10 informatyki). sugeruję inwestycję w okularki. informacje są jak najbardziej prawdziwe-przelew bankowy z wypłatą do wglądu jak tylko zeskanuję. Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 08:56 Załóż okularki ty, pisząc o 16 nadgodzinach , pisałam o liczbie nadgodzin miesięcznie. Skoro nauczyciele stażyści tak dużo zarabiają , to dlaczego miasto im dopłaca, by mieli najniższą krajową pensję? Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 11:46 ksantyppa napisała: > Załóż okularki ty, pisząc o 16 nadgodzinach , pisałam o liczbie > nadgodzin miesięcznie. istotnie-a gdzie ja niby wspomniałam,że miałam 16 nadgodzin????????? nadgodziny miałam 4, bo cały etat to 18 godzin a ja miałam godziny 22 > Skoro nauczyciele stażyści tak dużo > zarabiają , to dlaczego miasto im dopłaca, by mieli najniższą > krajową pensję? Bo cały etat nauczycielski to rzeczywiście jest znikomy-1160zł brutto, czyli jakieś 880zł netto(ostatnio była podwyżka to pewnie teraz kilkanaście złotych więcej). natomiast te nadgodziny robią swoje- nie wiem dokładnie jak to jest liczone, ale jak widzisz za nadgodzinę płacą duuuuuuuuuuuuuużo więcej niż za zwykłą godzinę, skoro z powodu 4 nadgodzin miałam dwukrotnie wyższą pensję niż podstawowa za etat. Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 17:04 Dawno się tak nie uśmiałam. Za nadgodziny płacą dokladnie tak samo. W przypadku nauczyciela stażysty około 15 zł netto. Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 09:46 Nauczyciel stażysta w zależności od posiadanych kwalifikacji może zarobić: Stopień naukowy doktora lub doktora habilitowanego, tytuł zawodowy magistra z przygotowaniem pedagogicznym 1160 zł Tytuł zawodowy magistra bez przygotowania pedagogicznego, tytuł zawodowy licencjata (inżyniera) z przygotowaniem pedagogicznym 998 zł Tytuł zawodowy licencjata (inżyniera) bez przygotowania pedagogicznego, dyplom ukończenia kolegium nauczycielskiego lub nauczycielskiego kolegium języków obcych 858 zł Pozostałe kwalifikacje 712 zł Oczywiście są to kwoty brutto. Jedna nadgodzina dla stażysty to z 15 zł. Jak więc nauczyciel stażysta może z 4 nadgodzinami tygodniowo zarobić na rękę ponad 1400 zł? Pomyliłam się w jednym. Miasto dopłaca nauczycielom licenjatom na stażu. Ci z magistrem zarabiają zawrotna kwotę 1160 , więc sie im nie należy. Stażyści nie mają premii , pewnie też dodatku za lata przepracowane. Mają gołą stawkę. A więc co? Cud nad Wisłą? Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 11:54 ksantyppa napisała: > Nauczyciel stażysta w zależności od posiadanych kwalifikacji może > zarobić: > Stopień naukowy doktora lub doktora habilitowanego, tytuł zawodowy > magistra z przygotowaniem pedagogicznym > 1160 zł > Tytuł zawodowy magistra bez przygotowania pedagogicznego, tytuł > zawodowy licencjata (inżyniera) z przygotowaniem pedagogicznym > 998 zł > Tytuł zawodowy licencjata (inżyniera) bez przygotowania > pedagogicznego, dyplom ukończenia kolegium nauczycielskiego lub > nauczycielskiego kolegium języków obcych > 858 zł > Pozostałe kwalifikacje > 712 zł > Oczywiście są to kwoty brutto. TAK WŁAŚNIE > Jedna nadgodzina dla stażysty to z 15 zł. Chyba jednak nie-15zł jest za zwykła godzinę(a nawet 15,47zł) a nadgodziny są inaczej liczone, ale szczegółów nie znam. W każdym razie ostatnio rozmawiałam z kolegą, który od września będzie pracował w technikum w radzionkowie i on się pytał dyrektora ile dostanie do ręki, na co dyrektor mu odpowiedział,że ponad 1500zł, wiec chyba jednak te "moje" kadrowe nie namieszały. A zresztą przecież chyba w większości zakładów tak jest, że za nadgodziny się więcej płaci- przykładowo matka moja pracująca w administracji ma za nadgodzinę 200% zwykłej godziny. > A więc co? Cud nad Wisłą? Nie cud tylko przepisy. Jakie? Jeśli jesteś zainteresowana to idź do pierwszej lepszej szkoły i się spytaj, bo ja póki co chwilowo jestem w innej branży a szukać odpowiedznich przepisów w necie dla ciebie po prostu mi się nie chce. Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 17:07 Dziewczyno, ja pracuję w szkole 25 lat. Doskonale wiem, ile kto zarabia. Nigdzie w szkole nie płaci się nauczycielom więcej niż to wynika z ich stawki. Twoja mama jest więc w o wiele lepszej sytuacji. Nazmyslałaś, że hej. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 11:57 PS. kolega, o którym wspomniałam ma 24 godziny tygodniowo Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 15:17 Pytałam kilka swoich koleżanek nauczycielek, bo od kilku lat pracuję w szkolnictwie wyższym i obawiałam się, że może nie jestem na bieżąco. Wszystkie orzekły, że to niemożliwe. Stażysta za nadgodzinę w życiu nie dostanie wiecej niz 15 zł. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 17:14 jaksie napisała: > Pytałam kilka swoich koleżanek nauczycielek, bo od kilku lat pracuję > w szkolnictwie wyższym i obawiałam się, że może nie jestem na > bieżąco. Wszystkie orzekły, że to niemożliwe. Stażysta za nadgodzinę > w życiu nie dostanie wiecej niz 15 zł. OK przyjmijmy, że kadrowe w dwóch szkołach (jedna w woj. śląskim a druga w małopolskim) nie potrafią pensji przeliczać. A zresztą popracuj w szkole mając 22 godziny i uprawnienia pedagogiczne (rozważamy przypadek z tytułem magistra, bo licencjatom czy absolwentom kolegium się jakoś inaczej liczy) i wtedy pogadamy porównując nasze wypłaty. Ja piszę na swoim przykładzie ile zarabiałam miesięcznie w małopolskim, kumpel ze śląskiego(też stażysta) zarabia podobnie. Na tym kończę dyskusję z tobą, gdyż sensu ona nie ma- ja mam kwitki z banku, więc wiem ile zarabiałam miesięcznie, koledzy mający ponad 20 godzin zarabiali podobnie dużo jak na polskie realia(z kolei sąsiadka-polonistka na etacie bez nadgodzin (18h) dostawała do łapy miesięcznie około 880zł). Jak mówimy, to mówmy o faktach a takie plotki w stylu coś tam ciotka powiedziała na urodzinach, koleżanki potwierdziły, teść gdzieś tam usłyszał, bez dowodów to tylko niepotrzebnie forum zaśmiecają. Zresztą muszę się powtórzyć, ale za ZWYKŁĄ GODZINĘ MASZ 15.47zł (teraz chyba nawet 16zł bo podwyżka była) więc jakim sposobem za nadgodzinę może być mniej, skoro za nadgodziny zawsze dostaje się więcej niż za zwykłą godzinę??? Weź to dziewcze na logikę a skoro cię to nie przekonuje to idź zasięgnij opinii w szkole u dyrektora lub u kadrowej. I spytaj przy okazji tych twoich koleżanek ile miały nadgodzin(). Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 22.08.07, 18:02 jaksie napisała: > Pytałam kilka swoich koleżanek nauczycielek, bo od kilku lat pracuję > w szkolnictwie wyższym i obawiałam się, że może nie jestem na > bieżąco. Wszystkie orzekły, że to niemożliwe. Stażysta za nadgodzinę > w życiu nie dostanie wiecej niz 15 zł. Dokończę wywody, bo musiałam przerwać w skutek wizyty sąsiadki... Jeszcze mam jedno zdanie do napisania-otórz poproś te twoje koleżanki niech ci pokażą OBOWIĄZUJĄCY USTAWOWO DOKUMENT, w którym są napisane takie mądrości o tym, że niby za nadgodzinę nauczyciel dostaje 15zł. Przy tym przypilnuj, by w istocie była to AKTUALNA USTAWA a nie notatki z dydaktyki sprzed 10 lat. Gdy już do takiej będziesz miała dostęp to zamieść na nią tutaj namiary. Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 23.08.07, 07:05 Zmień ton, proszę. Dowodów chcesz, mam poprosić je o wyciągi z banku? Chyba sobie żarty stroisz. Wiesz, chyba zatem nasze wszystkie kadrowe się mylą. Nasze nadgodziny sa płacone jak zwyczjane godziny, kiedyś było lepiej, bardziej się opłącało, no ale niestety.A stawki takie, jakie ktoś ci już podał ja mam wykształcenie wyższe pełne, przygotowanie pedagogiczne, 4 nadgodziny tygodniowo, dosyć wysoki dodatek motywacyjny, 5 % za wysługę lat i dodatek funkcyjny, bo jestem kierownikiem. Nie potrąca mi sie nic nieprzewidzianego, żadnych pożyczek, ubezpieczenia zbiorowego itp, a na rękę dostaję niecałe 2000. Po co mi był zatem ten awans;) A może napisz mi, co to za bogata gmina tak ci płaciła, moze sie pzreprowadzę. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 23.08.07, 08:21 jaksie napisała: > Zmień ton, proszę. > mój ton jest całkowice neutralny- ziółka na nerwy sobie może nabądź, bo szkoda się stresować pogadankami w internecie > Dowodów chcesz, mam poprosić je o wyciągi z banku? Chyba sobie żarty stroisz. Ja nic nie chcę-przecież to ty cały czas negujesz sposób naliczania wypłat w mojej szkole(i nie tylko w mojej), więc by się przekonać popytaj koleżanki stażystki mające ponad 20 godzin, ile zarabiają (nie ukrywam, że będę bardzo zdziwiona jeśli się okaże, że mniej niż tysiąc do łapy). > Wiesz, chyba zatem nasze wszystkie kadrowe się mylą. no w sumie-jestem młoda ładna, kolega też całkiem przystojny- pewnie dostawaliśmy kilkusetzłotową premię za śliczne oczy od pań kadrowych a ja myślałam, że to normalna wypłata... > ja mam wykształcenie wyższe pełne, przygotowanie pedagogiczne, 4 > nadgodziny tygodniowo, dosyć wysoki dodatek motywacyjny, 5 % za > wysługę lat i dodatek funkcyjny, bo jestem kierownikiem. Nie potrąca > mi sie nic nieprzewidzianego, żadnych pożyczek, ubezpieczenia > zbiorowego itp, a na rękę dostaję niecałe 2000. Po co mi był zatem > ten awans;) jak nie ma ubezpieczenia????????? co ty wypisujesz-jak najbardziej jest ubezpieczenie- w okresie, gdy jeszcze pracowałam w szkole dopadła mnie angina- bez problemu przyjęto mnie w państwowej przychodni ZA DARMO. i składki na ZUS też odprowadzali, bo nawet ostatnio mi przysłali pismo z ZUS-u, by wybrać fundusz emerytalny, gdzie te moje składki mają trafić. Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 23.08.07, 08:27 Wiesz co to jest ubezpieczenie zbiorowe? Nie chodzi o ZUS, tylko o polisę w PZU np. No, to ja jestem chyba bardzo brzydka, skoro mnie tak krzywdzą;) Odpowiedz Link Zgłoś
ksantyppa Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 23.08.07, 11:04 Droga Natalio, twoje posty świadczą o tym, że o niczym nie masz bladego pojecia. Mam wrażenie, że nigdy nie pracowałaś w szkole. Może dopiero ją skończyłaś. Daj sobie spokój z tymi postami , bo piszesz coraz większe bzdury, a na dodatek stajesz się agresywna. Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 23.08.07, 16:49 ksantyppa napisała: > Droga Natalio, twoje posty świadczą o tym, że o niczym nie masz > bladego pojecia. Mam wrażenie, że nigdy nie pracowałaś w szkole. > Może dopiero ją skończyłaś. Daj sobie spokój z tymi postami , bo > piszesz coraz większe bzdury, a na dodatek stajesz się agresywna. O matko odpuść już sobie a jak koniecznie chcesz ujrzeć moje świadectwo pracy w szkole wraz z odcinkiem dotyczącym wypłaty i dyplomami wyższych uczelni to będę w tychach we wtorek i możemy się spotkać na chwilkę, bo ja PISZĘ ZGODNIE ZE STANEM FAKTYCZNYM JAKI MIAŁ MIEJSCE a to wy się czepiacie, że piszę nieprawdę. Tak więc wyrażam gotowość udowodnienia, że sytuacja o której piszę w istocie miała miejsce a ty mnie tylko atakujesz stwierdzeniami,że tak nie mogło być, BO NIE, BO KOLEŻANKI MÓWIĄ I TEŚCIOWA TEŻ CHCIAŁABY... A że pomyliłam ubezpieczenie zdrowotne z polisą na wypadek śmierci-no cóż nie zastanawiałam się zbyt intensywnie nad przenosinami na łono Abrahama i hasło "ubezpieczenie" jakoś tak "automatycznie" skojarzyło mi się z ubezpieczeniem zdrowotnym(dodatkowo u mojej mamy w pracy to ubezpieczają wszystkich pracowników w prywatnej przychodni-stąd też taka właśnie interpretacja "ubezpieczenia zdrowotnego" mi się nasunęła). W każdym razie wracając do tematu- wyrażam gotowość potwierdzenia we wtorek(zarówno tobie ksantypo, jak i tej pani z 25-cio letnim stażem pracy w szkole, która podobnie jak ty twierdzi,że to co napisałam nie może mieć miejsca,bo nie), iż zarabiałam jako nauczyciel 1450zł netto i skończmy tą dyskusję w stylu A NIEPRAWDA,BO NIEMOŻLIWE! Tylko po ewentualnej konfrontacji prosiłabym byś tu zamieściła komentarz, że napisałam prawdę:) Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 23.08.07, 17:15 Kolezanki mówią, bo wiedza ile zarabiają, no ale jak się okazuje wszyscys ię mylą dookoła. Dziś nawet pytałam z ciekawości naszego wicedyra, powiedział, że to niemożłiwe, no ale ty twierdzisz inaczej, moze więc zapomniałas o jakimś cudownym dodoatku, którego my nie mamy. Moze tzreba sie postarać;) Odpowiedz Link Zgłoś
tim-ka Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 24.08.07, 17:45 Może pracowała w szkole specjalnej i miała dodatek za trudne/uciążliwe warunki pracy? Odpowiedz Link Zgłoś
tim-ka Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 21.08.07, 12:48 Mało kształci się na tym kierunku? A te tabuny ludzi chętnych na pedagogikę? Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 21.08.07, 13:12 Ale przecież po samej pedagogice nie jesteś nauczycielem. Odpowiedz Link Zgłoś
tim-ka Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 21.08.07, 21:22 Czyżby? A wczesnoszkolna? Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 23.08.07, 06:44 A ci wszyscy chętni na nauczanie wczesnoszkolne, tak? ;)Raczej nie Odpowiedz Link Zgłoś
natalia23 Re: nauczyciel miamowany 2150 na reke w wakacje 1 21.08.07, 13:55 tim-ka napisała: > Mało kształci się na tym kierunku? A te tabuny ludzi chętnych na > pedagogikę? Niestety, kształci się w tym kierunku dużo za dużo osób i potem znalezienie posady w szkole graniczy niemal z cudem Odpowiedz Link Zgłoś
pietnacha40 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 21.08.07, 15:39 Każdy zawód ma swoją specyfikę i swoje stresy.Nie wiem dlaczego właśnie nauczyciele tak to u siebie podkreślają.Z dzieciarnią nie mogłabym pracować,na tej samej zasadzie,na jakiej pani pedagog nie mogłaby pracować jako krawcowa czy górnik.To ,że się nie nadaję do pracy nauczyciela,nie znaczy,że nie ma prawa wkurzać mnie nauczycielskie biadolenie.Bo tak właśnie jest.Mam mocno stresującą pracę,mam niepłatne nadgodziny,nie mogę za nie wziąć wolnego,nie mam L-4,jestem odpowiedzialna za parę osób i odpowiedzialna finansowo.Nie mam urlopu.Jak zarobię,to mam.Bezpłatny.Muszę opłacić osoby ,które pracują za mnie.I jakoś nie biadolę.To wybrałam,to mam. Wiele bym dała,żeby po tygodniu niewidzenia rodziny,niekończących się napięć,bycia pod telefonem 12 godzin na dobę, mieć weekend wolny,przerwę świąteczną,długi weekend majowy,6 tyg.cięgiem wakacji.Ale tego nie mam ,bo taka jest specyfika mojego zawodu.Więc się powtórzę - wkurza mnie biadolenie nauczycieli.Bardzo. Nie wspominając o poziomie na jakim większość nauczycieli wykonuje swoją pracę. Odpowiedz Link Zgłoś
jaksie Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 22.08.07, 06:54 A ja właśnie odnoszę wrażenie, że wszystkim wolno biadolić, tylko nie nauczycielom. Bo właśnie zaraz podnosi się hałas o wakacje, małą ilość godz. itp. Więc skoro pani w sklepie biadoli, lekarze biadolą, pracownicy przy taśmie, policjanci i cała reszta, to nauczycielowi też wolno. Odpowiedz Link Zgłoś
pietnacha40 Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 22.08.07, 16:06 Wolno,wolno.Polacy słyną z biadolenia ;) Odpowiedz Link Zgłoś
tim-ka Re: Opłacalnośc zawodu nauczyciela 22.08.07, 22:55 Jest odwrotnie - najpierw słyszy się jak to nauczyciele mają fajnie bo wakacje itd., a potem nauczyciele udowadniają, że nie są wielbłądami (a właściwie - nierzadko nimi są). Odpowiedz Link Zgłoś