snieznica
01.01.04, 19:54
Było to dawno temu, kiedy w Beskidzie Wyspowym żyli ludzie zwani
wielkoludami. Władcą tych okolic był niejaki Łopień, człowiek średniego
wzrostu. Żoną jego była Mogielica, dużo wyższa od niego. Łopień był bardzo
dobrym gospodarzem żył w zgodzie ze wszystkimi sąsiadami. Jednym słowem był
złotego serca i nazywano go „Łopień-Złotopień”. Mogielica natomiast była
bardzo niedobra: nerwowa, wybuchowa, niezgodna. Z tego też powodu nazwano ją
wiedźmą. Mieli bardzo piękną córkę i dobrą jak ojciec. Była dziewczyną
zgrabną i wysoką, a swoją dobrocią zjednała sobie wszystkich w posiadłości i
poza jej granicami...
Na imię miała Śnieżnica. Wielu kawalerów spoglądało za nią, ale niedobra
matka zasłaniała Śnieżnicę mgłą przed ich wzrokiem. Pewnego razu dowiedział
się o Śnieżnicy piękny, przystojny młodzian imieniem Ćwilin. Przyszedł z
dalekich stron i pokłonił się pięknie Mogielicy i „Łopieniowi-Złotopeniowi”
prosząc o rękę ich córki.
Łopieniowi od razu się Ćwilin spodobał i zgodził się na jego ślub ze
Śnieżnicą. Ale matka Mogielica zapałała nienawiścią do Ćwilina i nie pomogły
perswazje Łopienia ani prośby Śnieżnicy i Ćwilina.Odszedł smutny kawaler,a za
nim szła odprowadzając go, smutna i zapłakana Śnieżnica. Nie mogli jednak
odejść od siebie, gdyż zbyt przypadli sobie do gustu. I kiedy ostatni raz
spojrzeli na siebie, ich serca nie wytrzymały i pękły wraz. Ich mogiłom
świeżym i wysokim jak góry przypatrywali się rywale Ćwilina: Turbacz, Jasień,
Luboń, Ciecień i inni...
Łopień bardzo był przygnębiony stratą ukochanej córki i przyszłego zięcia.
Ciągle przesiadywał koło mogił ukochanych dzieci, a do swej żony nie odzywał
się wcale. Z biegiem czasu mogiły pokryły się mchem i krzewami, a potem
wyrósł na nich piękny las. W ten sposób powstały piękne góry, które do dziś
dnia nazywają się Śnieżnica i Ćwilin.
Łopień ciężko przeżył stratę ukochanych dzieci, i to stało się przyczyną jego
choroby. Położył się obok nich mogił i wnet zakończył swoje życie. Jego grób
pokryły lasy i krzewy, a z czasem powstała z nich trzecia góra zwana
Łopieniem. Mogielica została sama, nielubiana przez nikogo, zżerana przez
zgryzoty i wyrzuty sumienia. Kiedy czuła, że jej koniec bliski, położyła się
w pobliżu mogiły swego męża od strony południowej. Jej grób również pokryły
krzewy i drzewa oraz powstała najwyższa góra Beskidu Wyspowego- Mogielica. Z
tej góry wytrysły źródła, które dały początek rzece zwanej Łososinka.
Podobnie jak kiedyś Mogielica, złości się i pieni oraz porządnie daje się we
znaki okolicom, przez które przepływa.
Tak wyglądało powstanie pięknych gór Beskidu Wyspowego. A podanie nadal jest
przekazywane z pokolenia na pokolenia...