ksenia13 06.07.06, 13:04 Jak wroce to napisze co tam slychac i co sie dzieje. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 06.07.06, 17:17 Ksenia.. Ksenia... Pisz teraz, opowiadaj co sie dzieje tam w Rio. Jak wyglada, czy ulice czyste i czy widujesz Panow Milicjantow na rogatkach. Napisz jak sie Rypinianie zachowuja, jak wygladaja cmentarze, koscioly i stare zabytkowe budynki. Napisz czy sex i szczyty lepiej osiaga sie w Rio, czy w innych miejscach Zjednoczonej Europy. Napisz jak Huta Nadroska wyglada i jak Urszulewo. Jak zagospodarowane. Napisz czy sie chlopaki rypsinskie wciaz za Toba ogladaja. Napisz czy Bursa wciaz istnieje. Bursa to byly drewniane budynki, cos w rodzaju internatu dla licealistow. Jeszcze inaczej to sie nazywalo, ale nie pamietam... Internat.. Internet.. Takie podobne nazewnictwo, a role zupelnie inne. Sprawdz, czy te pompy poniemieckie przy ulicy Kosciuszki wciaz stoja, kranami je sie tez onegdaj nazywalo. Powiedz Ksenia jakie kazania tera ksieza wyglaszaja i kto z kim sie puszcza, czy kto z kim zyje na Knebel, bo i to bylo w tradycjach Rypsina juz od Sredniowiecza ha ha ha....Kto sie bogaci, kto umarl, kto chleby wypieka i czy Partia Roobotnicza wciaz przy wladzy. Opowiedz nam Ksenia gdzie Raki Zimuja i czy ksieza na plebani maja mloda gosposie - lepsze to niz nie powiem juz coooo. Opowiedz Ksenia czy skowronki nad zytami sie unosza i czy chabry tak samo niebiesciutkie jak kiedys. Czy Rypieniczka plynie nad ktora to pasal Anatol swinie, pasal Anatol swinie dwieee... hej w Rypsinieee. A jeszcze pst pst Ksenia... idz se do starej elektrowni, przed nia skrec w lewo i zobacz co sie tam w malpim gaju dzieje....? Czy tam cnoty tracone sa jak kiedys....Juz o rusinowskim lasku to pewnie nikt tera nic nie wie... A przystawaly tam cale rzedy Wozow Kolorowych, tych cyganskich o ktorych wlasnie Maryla Rodowicz tak pieknie spiewala. Ona wlasnie natchnienie czerpala z Rypsina, bo przyjezadzala tam jak byla nastolatem. Starsza tera to juz Paaaani... ale kiedys sexem ulice Kosciuszki opentywala. Jam wtedy szczeniak byl, jam o zyciu jeszcze nie wile wiedzial, ale rejestry to wszystko zanotowaly..... Do milego nastepnego slodka Kseniu, i dawaj cynk. Infinity. Ps. Pomiedzy budynkiem Zgody a kinem Baltyk byla knajpka mala, barem nazywana, gdzie mozna bylo sie pozywic. Podobno tam tera sprzedaz czesci samochodowych. Jakies tam goscie wazne z Hameryki sie pozjezdzaly, tak mi doniosla moja kolezanka co to przy ulicy Warszawskiej wciaz mieszka. A poki co to ide se zjesc sledzia w oleju. Dwa dni sie ten sztywniak moczyl, az sie poddal do stanu konsumcyjnego. Zalalem go olejem z przyprawami i w koncu wyglada jak przyzwoity sledz do setki, a nawet powiedzialbym, ze i do pol litra. Z Pozdrowieniami. Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
ksenia13 Re: caly tydzien bede w Rypinie 07.07.06, 17:41 Tkich wiadomosci jak oczekujesz to nie zdobede nawet przez miesiac. Juz Ci moge napisac, ze dziewczyny w Rypinie zawsze byly the best. Koscioly i cmentarze sa na swoich miejscach i wcale sie nie zmienily. Po tych twoich postach mozna by pomyslec, ze Rypin to jakas basniowa kraina senna i polprzytomna. A figa z makiem Rypin caly czas jest taki sam. Zyje, dziewczyny chodza wydekoltowane, odstrojone. Ja jestem w Rypinie kilka razy w roku, ale tylko na 2-3 dni. Powstał supermarket Rypiniak, w ktorym jest swietny sklep z butami. Sa pizzerie i puby. Mam duzo znajomych, ktorzy sie wcale nie zmienili i nadal sa weseli i radosni, bo Rypiniacy charakteryzuja sie duzym poczuciem humoru. Przynajmniej ja wsrod takich sie obracalam. Z sentymentem wspominam lasek rusinowski i gory starorypinskie - nie wiem jak teraz wygladaja, ale kiedys budzily moj zachwyt z odrobina leku. Chce je zapamietac takie jakie byly i dlatego nie wybieram sie tam. Teraz koncze, bo musze napisac maile do dzieci do Irlandii. Pa. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 07.07.06, 19:37 No i tak trzymac, albo bardziej po brytyjskiemu Steady as She goes. Dzieki kseniu, bo tak po prawie to mi wszystko o Rypinie opisalas w kilku zdaniach. Widze, ze mieszkasz poza granicami. Do Irlandi sie nigdy nie jezdzilo. Teraz widze, ze sie sporo Polakow tam osiedal. Kultura irlandzka, nawet i muzyka bliskie bliskie naszej. No i te sentymeny w piosenkach do osiagania szczescia.Tak... Kiedys nawet i Gory Starorypinskie powodowaly tajemnicza groze. A teraz to sie patrzy na nie jak na zasmiecone pagorki. Wszystko jedno sa wspomnienia i juz..... Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 07.07.06, 20:15 Supermarket Rypiniak. Czy to w budynku dawnego Znicza? Pewnie, ze tera jak wolna konkurencja, to wszystko mozna do sklepow sciagac z calego swiata. I ceny poszly w dol po tym jak stalismy sie obywatelami Europy. Wszystko sie pozmienialo na korzystniejsze. Np. kilka miesiecy temu poznalem na zbiorowej liscie anglojezycznej Lukasza. Chlopak mieszka w Anglii z zona i dzieckiem gdzie obydwoje pracuja, a on zaocznie studiuje na uczelni w Warszawie, no i handluje na swiatowej gieldzie papierow wartosciowych i na gieldzie towarowej. Nie placze, nie narzeka a tylko korzysta z kazdej sposobnosci zarobku. Odpowiedz Link Zgłoś
larcenaturus Re: caly tydzien bede w Rypinie 11.08.06, 17:00 Zgadzam się, że dziewczyny w Rypinie są the best. Kilka lat temu na Wydziale Prawa UMK w Toruniu studiowała mieszkanka Waszego miasta - Madzia Tuchewicz. Nie wiem, jak się teraz nazywa, ale ktoś z Uczestników tego forum wspomniał kiedyś, że Madzia nadal mieszka w Rypinie i jest księgową, zdaje się, w jakiejś szkole. Gdy w gronie dawnych znajomych wspominamy Madzię, zgodnie stwierdzamy, że zawsze miło było przebywać w jej towarzystwie. Szkoda, że nasz kontakt z Nią się urwał. Odpowiedz Link Zgłoś
przybytek1 Re: caly tydzien bede w Rypinie 14.11.06, 13:48 ja też mam sentyment do ryupina, chociaz bywam tam tylko przejazdem ( mam działke io chatę letnią koło Żałego. O górach starorypinskich nigdyn nie słyszałem. CO TO TAKIEGO? Odpowiedz Link Zgłoś
rypinianka1 Re: caly tydzien bede w Rypinie 10.07.06, 22:53 Drogi Ifinity, z zaciekawieniem od jakiegoś czasu czytam Twoje wypowiedzi na forum. Podoba mi się jak wygląda Rypin w Twoich wspomnieniach. Postanowiłam napisać trochę co się tu dzieje żeby zaspokoić choć w części Twoją ciekawość. "Rypiniak" to jeden z kilku sklepów należących do Kujawsko Dobrzyńskiej Spółdzielni Handlowej, w skrócie i potocznie zwanej w Rypinie - "kadeschem",znajduje się na ulicy Lissowskiego, a w Zgodzie natomiast są inne małe sklepiki. Oprócz tego jest podobny do niego ale o wiele, wiele starszy "blaszak". Niestety ceny we wszystkich sklepach tej sieci są wygórowane i większość ludu rypińskiego zaopatruje się w "Biedronce", w tym ja z moja rodziną. W sobotę do południa i dni powszednie ok 15 trzeba się tam nieźle przepychać. Po za tym w Rypinie powstało ostatnio mnóstwo lumpeksów, których liczba niedługo przewyższy liczbę sklepów z nową odzieżą. Nie polecam jednego lumpeksu na na ulicy Nowy Rynek gdyż jego właścicielką jest wyjątkowo wredna baba, nikt jej nie lubi i prawie każda jej klientka miała z nią na pieńku, /ale to taka osobista dygresja/. Ulice nasze są w miarę czyste i ostatnio doczekały sie nawet ślicznych ławeczek. Okoliczne jeziora natomiast zostały w większości obudowane dookoła domkami, tak że miejscami trudno sie dostać do jeziorka. Ostatnie dwa tygodnie codziennie po pracy jeździmy z rodzinką na Hutę, sama wioska dużo sie nie zmieniła, tylko co roku przybywa w/w domków, które swoją okazałością gryzą się z ubogimi domkami z wioski. Na Urszulewie nie bywam ale podobno jest tam bardzo brudna woda i komary. Zamiast internatu przy LO jest duży sklep meblowy od jakiś 2 lat. Baru między Zgoda i kinem jakoś nie kojarzę. W kinie też sie mało dzieje bo ludzie piraty oglądają. Ostatnio modne są w Rypinie pikniki rodzinne, z dużą ilością piwa, 3 tygodnie temu była np. "gwiazda" polskiej mużyki pop - Mandaryna. Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników forum :). Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 11.07.06, 00:25 Dziekuje Rypinianko 1 za ciekawy opis obecnego Rypina. Jednak ulica ksiedza Lissowskiego, zepewne jest juz nazwa ulicy po upadku prlu. Zapewne kiedys nazywala sie inaczej. Wiem, ze dawna Armi Czerwonej nazywa sie chyba teraz ulica Pilsudzkiego. Zapewne lepsza to nazwa niz poprzednia, ale ideologicznie tak Armia Czerwona jak i nasz Pisudzki az tak bardzo sie nie roznili. Pilsudzki byl oddanym socjalista, no a Czerwona, byla bardziej w socjalizmie zaawansowanaa. Jednak Pilskudzki to nasz rodzimy socjalista i juz.... A Czerwona to najezdzca. Generalnie to jedni jak i drudzy walczyli w swej ideologii o to samo terytorium moralne tj. o altruizm, a konkretnie to o poswiecanie bogatego dla biednych, co sie objawialo zdzieranie z bogatych i rozdawanie biednym, badz to za pomoca wysokich podatkow, czy w przypadku Czerwonych, przeze calkowite likwidowanie prywatnej posiadlosci. Jedni i drudzy mieli ten sam cel tj. dyktature, ktora wczesniej czy pozniej doprowadza kraj do destrukcji moralnej a przeto i do gospodarczej. No ale to w sferach ideologicznych, ktore to sfery podlegaja odpowiednim filozofiom. Ale przeciez mielismy rozmawiac o Rypinie i tu ciekawe, ze nawet rozmawiajac o ulicach dojsc mozna z nizszych koncepcyjnie instancji do wyzszych. Ten Rypin jest niesamowity. Jedna mysl o nim pociaga druga. Wyobrazam sobie ta Hute Nadroska. Pamietam gdy jeszcze bylo tam niewiele domkow, a lewy brzeg byl wogole dziki i prowadzila tam lesna sciezka, a nad samo woda bylo sporo olszyn. Woda w jeziorze byla zupelnie przezroczysta i dlatego lubilem tam nurkowac w masce i to dosyc gleboko. Po lewej stronie przy wejsciu do jeziora, mozna bylo isc piaszczystym wzgorkiem na skarpe i na tej plaszczyznie skarpy byl ladny las w ktorym byly te wiecznie kolorowe paprocie. Tam wlasnie rozbijalismy namioty, bo tam byl i dobry punk widzenia, przecudny krajobraz na jezioro, jak i suche miejsca do biwakowania. Pierwszym, ktory wybudowal tam niewielka letniskowa rezydencje byl niezyjacy juz doktor Nielewodzki, tuz po prawej stronie przy wejsciu do jeziora. Doktor nielewodzki byl znanym chirurgiem i operowal w rypinskim szpitalu. Jego slawa byla znaczna jako, ze kto pod jego noz poszedl to byl skazany na wyzioniecie ducha. Wydajnosc doktora Nielewodzkiego byla czasami zadziwiajaca, a zwlaszcza w operowaniu wyrostka robaczkowego, na co sie mowilo "slepa kiszka". Przy operacjach "slepej kiszki" tylko nieliczni ocaleli. Dr. Nielewodzki byl rowniez znany z tego, iz uwielbial niemieckiego psychoanalityka Simgunda Freuda, ktory to psychoanalityk mial parszywe mniemanie o czlowieku, ktore by mozna zamknac w takim oto zdaniu" Czlowiek (mezszczyzna) to kal formujacy zboczeniec, ktory tylko czycha aby zgwalcic matke i zabic ojca. Dlatego tez wszystkie dyktatury staraly sie kultywowac naukom Freuda, budujac dla nich wyzsze uczelnie, w ten sposob usprawiedliwiajac "naukowo" wszelkie bestialstwa popelniane na ludziach, ze rzekomo czlowiekowi nie mozna ufac i trza nakladac mu kajdany, a jak sie bedzie opiral no to kazamaty i kula w leb, jak to bylo np. w bylym ZSRR. I tutaj znowu, wystarczy wylonic jakas znana postac rypinska, ktora bedzie nicia laczaca ta osobe z ideologiami wyzszymi. Ale doktor Nielewodzki nie zawsze byl az taki powazny... Wiedzial czego od zycia chce. Po rozwodzie ze swoja starsza zona, z ktora mial dwoje synow - jeden jest w San Diego w Kaliforni, a drugi byc moze juz nie zyje, bo to juz wtedy byl starszy gosc. Po rozwodzie, ozenil sie z przepiekna i zgrabna i mloda blondynka. Panstwo Nielewodzcy uwielbiali przyjezdzac na Hute, jako ze nic nie zaklocalo im tam spokoju, wiec chodzili na nago. Te nudystyczne zamilowania podzielal taki dziwny wtedy czlowiek. Czlowiek ten nazywal sie Tadzio Sochalski. Tadzio mial lekkiego szplina. Rzekomo byl okrutnie wysoko wyksztalcony. O ile sie nie myle to studiowal filozofie, a moze nawet i mial z filozofii doktorat. Wszyscy sie z Tadzia wtedy podsmiewali, bo ubieral sie nie konwencjonalnie. Zawsze widzialo sie Sokalskiego w dlugiej wojskowej palatce, bialej czapce studenckiej, w bialych pepegach no i czarna broda zwisajaca az do pepka. Znany byl z tego, ze chlopom ze wsi, przyjezdzajacym na targ wozami "wykladal" filozofie w rypsinskich mordowniach za kufel piwa..... Chlopy sluchali nawiedzonego i tylko glowami ruszali z niedowiara i ciekawosci mistyczna.... Zapewne sie teraz domyslasz Rypinianko 1, dlaczego wybralismy sobie wtedy na biwak taki wysoki punkt widzenia na tej skarpie po lewej stronie od wejscia do jeziora (od drogi na Lipno). Otoz uzbrojeni w lortetki, moglismy dobrze badac nie tylko wzrokiem, ale i innymi zmyslami wszelakie szczegoly Szanownej Pani Dokotorwej. Dwoje zwisielcow nas nie interesowalo, a nawet nam przeszkadzalo w masturbowaniu naszej pogatej wyobrazni.... Nie wiem co sie z Pania doktorowa teraz dzieje, ale nie tylko owa Pani byla piekna i zgrabna, ale jednoczesnie byla taka kobieca i wogole dobrym czlowiekiem. Czasami za malo nam tego bylo, to zakradalismy sie w szuwary, niedaleko domku Nielewodzkich i tam nawet i bez lornetki postrzegalismy ten Raj doktorowej Ewy. I tylko sie obawialismy zawsze, zeby nie zerwala jakiegos zakazanego owocu...Ale Sokalski grzechu nie byl wart. Chudzina to byla i na nago wygladal jak arabski Islamofaszysta, a raczej powiedzialbym jak zaglodzony wieziem z Oswiecimia. No i tak jego bezladnie zwisajaca dluga broda. Z blizszych odleglosci jak sie do lornetki dorwalismy to juz wtedy mielismy lepsze porno niz tera gdzis tam na internecie. Wiec widzisz Rypinianko 1, ze i wtedy istnialy juz rypsinskie Nimfy i wzorce do nasladowania. I byc moze dlatego ze mnie nic dobrego nie wyroslo. Stale mialem i mam na mysli to samo, te same ramy odniesienia tj. Pania doktorowa w stroju Ewy. Taki mielismy w owych czasach Rypinianko, dla nas na Hucie Nadroskiej Nieziemski Raj. I mimo, ze czasy minely, ale ramy odnoszenia zostaly. I chyba na cale juz zycie, co nie jest zadnym zlem, no bo przecie uczyli nas w rypsinskim liceum, ze "nic co ludzkie nie powinno nam byc obce" Z Pozdrowieniami. Infinity. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 11.07.06, 20:42 Urszulewo juz wtedy mialo wiecej zainsteresowanych budowa domkow letnich niz Huta, chociaz na Hute wiecej przyjezdzadlo ludzi na plaze w sobote i w niedziele no i poznym popoludniem plazowicze wracali albo autobusami, albo rowerami czy motocyklami, do domow. Co niektorzy wlasnymi samochodami. Uwielbialem plywac kajakiem przy brzegach jezioa Huty blisko trzcin, gdzie spotykalo sie ciekawe ptactwo, a posrod moczarek mozna bylo zauwazyc jakies duze ryby, albo bable wypuszczane przez liny. Od tej wody nie mozna sie bylo urzec, aby nie zanurkowac. Widac bylo cale dno i przesuwajace sie lawice ryb nad nim. Na Urszulewie od strony rypinskiej bylo juz kilka domkow, miedzy innymi domek panstwa Cieplinskich. Glebiej w lesie ktos z rypinskich prominentow wybudowal drewniany domek, zainstalowane byly, niezwykle ciekawe okna ze szkla roznokolorowego, pozostalosc po Niemcach. Te witraze byly zainstalowane przez Niemcow w jednym z pokojow restauracji nad Rypinica. Ktos z prominentow wpadl na pomysl zmodernizowania jednego z pokoi tej restauracji, a okna pozabieral do swojego domku letniego w Urszulewie. Urszulewo lepiej nadawalo sie do zeglowania, bo tafla jeziora byla na rowninie, a nie w dolinie jak na Hucie Nadroskiej. Woda tam nigdy nie byla tak czysta jak na Hucie, no i do jeziora z Rypina bylo duzo dalej niz do Huty. Na urszulewskim jeziorze lowilo sie spore szczupaki i okonie. Z czasem, to jezioro zaczeli "odkrywac" warszawiacy, kiedy sie Polska zaczela motoryzowac, kiedy przybywalo samochodow prywatnych, glownie Fiatow 125p no i tych klatek dla kurczakow, czyli fiatow 126p. Traktory eleminowaly konie pociagowe, a teraz to Rypin przecie jest juz czescia Zachodniej Cywilizacji. Tak wlasciwie to zawsze byl z wyjatkiem carskich i bolszewickich zaborow. Jednak carskie zabory nie byly tak okrutne jak zabory bolszewickie. Gdy Armia Czerwona wyzwalala Rypin, to swolocz sowiecka miala kwatery w prywatnych domach. Karabiny na sznurkach, zawszawieni, umorusani, kradli co sie tylko dalo, a zwlaszcza jedzenie, bez wzgledu na te ze matka nie miala jedzenia dla malych dzieci. Zabierali i koniec. Slyszalem o roznych wtedy wydarzeniach od swoich ciotek, rodzicow i znamych. Pewnego dnia 12 to letni chlopcy zbierali porozsypywane na ulicy kulki do karabinow. Przylapali ich na tym Ruskie.Wiec od razu pod sciane i chcieli ich rozstrzelac. Bylo to gdzies w okolicy Katolika, o ile pamietam. Jedna kobieta tak blagala Rosjanina z automatem, zeby im darowal zycie. Calowala go po rekach, a w koncu jak juz wiedziala ze nie da rady uratowac wszystkim chlopocom zycia to blagala oficera o darowanie zycia jednemu z chlopcow. Oficer sie zgodzil, a reszte dzieci pod sciana rozstrzelali.... Gdy Ruskie zdobyli Rypin z rak niemieckich, a bylo to zima 1945 roku, to od razu wszystkich SS manow rozstrzelali. Nierzadkim wtedy bylo zjawisko, jak zesztywnialym trupom odcinali siekierami nogi. SSmani to byla elita gestapowska, ktor chodzila zawsze dobrze i czysto ubrana w dlugich, eleganckich butach tzw. oficerkach. Nic to tez nie bylo dobrego i taka kara nalezala im sie z pewnoscia. Tylko, ze dwie istoty zle wcale nie czynia jednej dobrej... Bolszewicy odrabywali trupom nogi, a pozniej stawiali te nogi z butami na kuchni u ludzi na kwaterach. Cialo sie roztapialo, zamarznieta uprzednio krew zaczela sie wylawac z butow, a oni golymi pazurami starali sie wyciagac te urzniete nogi. Czasami cieli to ludzkie mieso na kawalki i wydlubywali, zeby byl lepszy uchwyt kosci..... Podobno widok byl przerazajacy. I wydawac sie by moglo, ze to ktos zmyslal. Zbyt duzo ludzi mialo takie same z Kacapami doswiadczenia aby to moglo byc nieprawda. No a pozniej to wiadomo co bylo.... Akademie, portrety, przemowy na czesc naszych wybawcow bolszewikow. Akademie pierwszomajowe, podlizywanie sie bolszewikom, kablowanie, zatracanie tak osobistej tozszamosci jak i narodowej... Slowem zatracanie moralnosci A o Imperium Zla mowilo sie jak o Krainie Mlekiem i Miodem plynacej. Propaganda rowniez i w Rypinie pracowala na najwyzszych obrotach. Czerwone sztandary powiewaly. Czerwone, rzekomo od tego, ze na nich robotnicza krew upuszczona przez wrednych kapitalistow. Teraz wiemy, ze tam gdzie kapitalizmu wiecej tam zycie lepsze. Gdzie go nie ma tam zycie nic nie warte. Szkoda tylko, ze u nas wciaz pokutuje to przeswiadczenie, ze kapitalista to taki co bogaci sie kosztem innych, ze jak nie obskubie to sie nie wzbogaci. Zapewne wielu ludzi tak rozumie kapitalizm, bo od tego sie u nas zaczelo. Ludzie kradli, oszukiwali, robili przewalki duzym firmom czesto zagranicznym. Jednak to nie ma nic wspolnego z kapitalizmem. Dla zapewnienia porzadku, jak i dla zabezpieczenia mienia, czy raczedj prawa do wlasnosci, koniecznie musi byc zdrowy system sadownictwa. A nam do takiego systemu jeszcze daleko. No ale nie do razu Krakow zbudowano. Zycze pieknego i chlodnego wieczoru. Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 14.07.06, 22:30 No a Tadeusz Sochalski, czy Sokalski, juz nie bardzo pamietam, ktora pisownia wlasciwa - to byla niezwykla postac owczesnego Rypina. Tak po prawdzie to go nikt za dobrze nie znal. A ludzie gadali, ze on okrutnie przeuczony, jakies filozofie mocno mistyczne studiowal. Fakt, ze nie wygladal wtedy na Polaka, a raczej na jakiego uczonego Araba. Chod mial jak panienka - bardzo uczony. Zanim stope postawil na ziemi, zostawiajac reszte ciala w tyle, to tak jak by sie upewnial czy przypadkiem na mine nie wdepnie. Sprawnie mu takie chodzenie szlo. Byl chudy, sredniego wzrostu i przewaznie widzialo go sie w wojskowej palatce odzianego, w jakies jasne pepegi i czest z biala, studencka czapka na glowie. Brode mial dluga do samego pasa. Cos tam u Sokalskigo pod sufitem nie wszystko bylo normalnie poukladane. Sokalski zamieszkiwal z "mamusia" w takiej drewnianej chalupie i chyba pokrytej gontem. Szlo sie do tej chalupy droga piaskowa, od strony katolika w strone liceum, tuz przy murach "obronnych" Swietego Ducha (starego cmetnarza gdzie kiedys bylo przedszkole i odbywaly sie procesje Bozego Ciala). Byla to ubita piaskiem droga ktora dochodzila do Rypienicy. Chalupa Sokalskiego stala na koncu drogi tuz nad rzeka po prawej stronie tej ubitej drogi. Juz wtedy byla to rozlatujaca sie ciemna buda bez swiatla, wygladala jak straszydlo. Po smierci "mamusi" Sokalski juz nieczego w domu nie ruszal na upamietnienie kochanego rodzica. Wiec pozostawiane tam bylo jedzenie i zywnosc, wiec po miesiacach i latach smrod straszny z tej chalupy zional. Sokalski potrafil byc tez okrutny i nieobliczalny. Jak dzieciaki zakradly sie na jego wlasnosc, czy w poblizu wlasnosci to wylatywal zaczajany za krzakami z dluga broda i prawie na nago i walil te dzieciaki dragiem drewnianym gdzie popadlo. Co starsi zauwazyli jako okazje do dobrej zabawy i podchodzili pod posiadlosc i obecnoscia swoja draznili pana Tadzia, ktory gonil kazdego zawziecie, ale oczywiscie nie mogl dogonic. Pozniej slyszalem, ze Sokalski byl przez jakich czas wykladowca w Liceum przy ulicy Kosciuszki. Byl to krotki okres, moze kilku miesiecy. Mial tam jakies chyba zajecia z rysunku, czy cos takiego. Nie wiem nawet z czego sie utrzymywal, bo nigdy nie pracowal. Jak juz wspominalem, czesto mozna bylo widziec Sokalskiego w rypsinskich mordowniach (gospodach) gdzie przesiadywal z chlopami, ktorzy po dniu targowym zbierali sie w mordowniach aby tam dac sobie upust duszy gorzalka. Schlewalo sie to towarzycho, zygalo, urinowalo, a nawet i walilo w portki na twardo, jak sie spili do nieprzytomnosci. A Sokalski robil folkrolowi z okolic Rypsina wyklady z filozofii. Chlopy nic nie kapowali, ale sluchali, kupowali Sokalskiemu sledzia solonego i piwo, czasami dawali mu wodki. Slyszalem, ze takze jakies im pisma urzedowe preparowal, bo chlopy wtedy to morze gadane mieli, ale nie pisane. Wiec sie Sokalski zarabial na zycie jak mogl. Przez jakis czas utrzymywal blizkie znajomosci z doktorstwem Nielewodzkimi, ale cos sie pozniej ta ich przyjazn rozleciala. Teraz to nawet nie wiem czy Sokalski zyje. Z pewnoscia nieeee, bo musialby miec tera chyba ze sto lat, a wtedy srednia dlugosc zycia Rypinian wynosila gdzies okolo 50 do 55 lat. Na dluzsze zycie nie pozwalalo Rypinianom intensywne kurzenie papierosow no i kultura picia alkoholi. A kto tam wtedy slyszal o koktajlach, czyli o rozrzedzaniu wodki. Pili nie tylko czysta wodke calymi szklanami tzw. musztardowkami, ale pili rowniez i czysty spirytus. A przy tym kiepsko sie odzywiali. Mieso bylo na kartki albo trudno dostepne wiec konsumowano duze ilosci ziemniakow i rozne potrawy ze zboza. A czlowiek wiadomo, oczy ma usytuowane z przodu jak drapieznik, a nie po bokach jak roslinozerne. Wiec kartofle i zbozowe maki, chleby, kasze, czyli weglowodany to nie naturalny pokarm czlowieka. Jak mu zabraknie w jadlospisie miesa i tluszczow, to bedzie chorowal, a raczej bedzie sie szybko starzal. Szybkie starzenie sie komorek, z braku hormonu wzrostu powoduje to, ze zycie nowopodzielonych komorek staje sie coraz krotsze, system immunologiczny zaczyna szwankowac, co powoduje podatnosc na choroby no i smierc. Gorsze od wegli sa cukry proste w postaci cukru rafinowanego, miodu, ktory gorszy od cukru, ale najgorszy to ziemniak, ktory powoduje sporo balaganu w organizmie. Wskaznik glykemiczny cukru wynosi 64, miodu 95, a zmieniak ma az 104. Wysoki wskaznik glykemiczy swiadczy o szkodliwosci danego weglowodanu, ktory sie natychmiast dostaje do krwi i organizm nie potrafi sobie z tym poradzic, powodujac rozne dolegliwosci, rowniez i cukrzyce. Natomiast zdrowsze sa inne warzywa gotowane, a lepiej surowe, z wyjatkiem marchewki, ktora ma rowniez wyskoki wskaznik glykemiczny. Owoce maja maly i sredni wkaznik glykeniczny i maja wiele wartosciowych elementow w sobie, cebula, czosnek, a zwlaszcza roznego rodzaju orzechy takze. I tak od Sokalskiego wyladowalem na poradach zdrowotnych. No ale to przeciez tez samo zycie..... Z Pozdrowieniami. Infinity. Odpowiedz Link Zgłoś
ksenia13 Re: caly tydzien bede w Rypinie 24.07.06, 17:43 Wrocilam. Bylo super. Rynek w piatki i wtorki robi sie coarz wiekszy. Facet gadający z megafonu jest po prostu boski. Jego akcentu rypinskiego nikt nie jestw stanie podrobic. Pelen folklor. Jak go uslyszalam to dopiero poczulam, ze jestem w Rypinie. BYlam w "starym" kosciele na mszy. Gapilam sie w sufit na malowidla jak wtedy gdy bylam dzieckiem. Jedno zawsze budzilo moj starach - swieta czy swiety z galazka przypominajaca rozge i sroga mina. Bylam nad jeziorem w Rakowie - chyba to jezioro Dlugie. Woda super, ale pelno smieci na trawie. Na Hucie podobno brudna woda. Na dole w Zniczu jest jakis spozywczy, a na gorze buty i ciuchy. Bylam tez w osrodku zdrowia na Warszawskiej. Trafil mi sie lekarz Murzyn. Prawdziwy! W Rypinie! Idzie nowe! Sochalskiego pamietam. Zawzse byl nad wyraz uprzejmy i klanial sie elegancko na Dzien Dobry, Strasznie byl zdziwaczaly. Jutro napisz wiecej bo mam duzo prania po powrocie. Mieszkam w Polsce, 300 km od Rypina, a moje dzieci pojechaly na wakacje do Irlandii popracowac. Takie czasy... Pozdrawiam serdecznie. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 25.07.06, 15:00 Tak opisujesz Rypin Ksenia jak kiedys Mickiewicz polowania, Telimene i mrowki, jak ogrod warzywny, jak Litwe Ojcyzne. Za moich czasow "targ" miescil sie gdzies w polowie drogi przy ulicy Mlawskiej, gdzies naprzeciwko poczty. Miescil sie w takiej enklawie, gdzie chyba nawet bylo to miejsce "brukowane", czyli wykladane kamieniami polokraglymi, ale dokladnie nie pamietam. Mozna tam bylo kupic wszelaka zywnaosc. Byly rowniez takie sklepiki tam naookolo, gdzie sprzedawano mieso rabanke. Ponizej tego tartowiska byl niewielki sklepik komis. Tam to byly juz saaaaame czaaaary, ciuchy najprzerozniejsze, no a mnie zawsze urzekal tam stary akordeon, typu francuskiego, czy rosyjskiego tzw. guzikowka. No a za tym komisem, za rogiem gdzie byl kiosk, juz przy u. Armii Czerwonej miescila sie mordownia, gdzie Sochalski "wykladal filozofie" okolicznym chlopom, za piwo, za grosiwo, co to przyszli po targu glowy zamroczyc. Tuz za "mordownia" miescil sie sklep panstwa Kurzatkowskich. Tam tez byly "cuda" jak w warszawskich sklepikach prywatnych na Starym Swiecie. Pan Kurzatkowski, powazny i przystojny pan w okularach i niezwykle uprzejmy do klijentow. Pani Kurzatkowska, okragla pania, niezwykle rozmowna i przekonujaca z papierosem w dluuuugiej cygarnicy. Kto kolwiek by nie przyszedl i natknal sie na ciemnowlosa, biusciasta pania Kurzatkowska, ten czy ta juz nigdy z pustymi rekami ze sklepiku nie wychodzili. Pani Kurzatkowska byla mistrzynia marketingu, przekonywani i udowodniania. Jednak ci pierwsi polscy byznesmeni nie sprzedawali nigdy kota w worku czy pospolitego kitu. Podobny sklepik miala pani Gratkowska bodajze w rynku, niedaleko ksiegarni. Pod gorke, jak sie szlo od apteki naroznej (przy postoju taksowek) w strone ksiegarni, w strone rynku tez byly dwa prywatne sklepy. Po lewej stronie chyba z czesciami rowerowymi, a po prawej to wlasciwie nie sklep a prywatny warsztat naprawy rowerow. Po lewej ciagle stronie, za sklepem miesnym, byla mala kawiarenka, gdzie chodzilo sie na wino patykiem pisane. Slyszalem, ze wlasciciele tego sklepu wyjechali juz wtedy chyba za ludowej wladzy do Nowego Jorku. Nie daleko obok pani Gratkowskiej miescil sie sklep z chemikaliami, a kierownikiem tego sklepu byl niejaki pan Brun. Wiem, ze syn panstwa Brunow mieszka tez w Nowym Jorku. No i ten stary kosciol. Na razie nie mam czasu. Wpadne tutaj pozniej, albo jutro i dokoncze te moje wspomnienia, ktore Steniu wywolalas swoim ciekawym i zwiezlym wpisem o Rypsinie. Pozdrawiam Serdecznie.Ifinity. ps. teraz to juz powiedzialbym, ze nie Madziar a Polak i Irlandczyk, dwa bratanki do bicia i do szklanki. Odpowiedz Link Zgłoś
maggi31 Re: caly tydzien bede w Rypinie 27.07.06, 23:55 Dobry wieczór wszystkim. Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie najbardziej aktywnego uczestnika forum - Ifinity. Pragnę donieść, że na ulicy Mławskiej nadal znajduje sie targ. Nazywany "małym rynkiem", na którym znajduje się kilka jatek z mięsem, parę straganów z warzywami, sklep z rybami, stoisko z ciuchami, kwiaciarnia. Na rogu obok postoju taksówek jest apteka, oprócz której w Rypinie jest jeszcze 6 innych aptek. Fajną rzeczą w Rypinie jest park, o ktory ostatnio bardzo sie zadbano. Jest tam plac zabaw dla najmlodszych, są też zwierzęta, nowe miejsca gdzie można posiedzieć. Naprawdę w wolnym czasie jest milo przejść się tam z rodziną. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 28.07.06, 14:11 No to widze, ze Rypin kontynuuje dawne tradycje. I rzeczywiscie te sklepy miesne w "malym rynku" nazywano "tanimi jatkami". A ciekawe gdzie znajduje sie duzy rynek? Nie pamietam juz tego. Duzy rynek kojarzy mi sie ze zgromadzeniem duzej ilisci koni i furmanek, czyli pojazdow konnych. I niby narzeka sie wszedzie na calym swiecie, ze czlowiek teraz bardziej podatny na choroby i na umieranie, ze wzgledu, ze z czynnego zycia i ciaglego chodzenia pieszo przesiadl sie do samochodow. Wtedy wszedzie i po wszystko chodzilo sie pieszo, albo pedalowalo sie rowerami. Jednak dlugosc zycia w Rypinie byla wyjatkowo krotka. "Taki mlody chlop umarl", mowila do mnie moja babcia, kiedy ja bylem nastolatem. A mnie sie chcialo smiac, bo ten mlody nieboszczyk mial dosyc czesto niewiecej 45, czy 50 siat lat, ktorzy w wtedy wydawali mi sie tak z wygladu, jak i z wieku juz starcami. Ale czasy sie chyba na calym swiecie zmienily pod tym wzgledem. Ludzie zyja dluzej i w wiekszym komforcie w krajach, ktore zaakceptowaly Oswiecenie, czy nawet te bardziej wsteczne, ktore zaakceptowaly Odrodzenie przed Oswieceniem. Wiec slodka Maggie Zachodnia cywilizacja to nie kwestia polozenia geograficznego jak tylko kwestia Idei. I kto by to pomyslal kiedys o Chinczyku, czy o Japonczyku,czy o rypsinskim partyjnym aparatczyku, ktorzy byli ostoja kompletnego zacofania. A teraz popatrzec na nich. Wprawdzie w Chinach wciaz twardoglowi przy wladzy, ale rynek Wolny i oni na zatrzymanie tego nie maja zadnej sily, bo ludnosc, ktora posmakowala wolnosci, by ich zmiotla z powierzchni.Tak samo przypuszczam i w Rypinie A ciekawe, ktory park tak pieknie odnowiono, wydaje mi sie, ze ten gdzie szlo sie w strone starej elektrowni, gdzie znajduje sie silownia Pana Tuchalskiego juniora, tam gdzie chadzalo sie do Malpiego Gaju, miejsca rozwouj populacji Rypina. Pozdrawiam Serdecznie. Infinity. Odpowiedz Link Zgłoś
sto100 Re: caly tydzien bede w Rypinie 28.07.06, 17:53 jak tu swojsko, też tak grzeje? A nad oceanem? Pozdrawiam. wakacjuszka Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 29.07.06, 15:38 Witaj stoweczko. Wszedzie dzisiaj grzeje i to wyjatkowo mocno. Na zdjeciu gazety.pl pokazuja zdjecie kranu z zapytaniem "czy zabraknie wody?". Nie wiem czy dla fauny i flory, ale podobno na meskosc ma pomagac woda z Wisly. Ze jeszcze zaden byznesman nie wpald na ten momysl, z odpowiednia reklama na buteleczce, ktora az sie ciska na jezyk. I wyobrazam sobie jak ta biedna Rypieniczka tera wyglada. Pewnie ciurkiem plynie ubogo zasilajac Drwece, a ta Wisle. W takie upaly to nawet Pan Bog nie chce narodowych modlow wysluchiwac o deszcze. Da na Pan moze i deszcze, ale z siarczystymi piorunami, za rozwiezlosc moralna, no bo to i sie ksiadz kiedzu podoba, panienki sa juz coraz czesciej plcia ta sama zainteresowane niz przeciwna. Chociaz jak plec przeciwna zainteresowana bardziej gorzalka niz zyciem, no to nie ma wyboru, a krew sie gotuje i to jeszcze w taki ukrop z nieba. A moze wcale nie jest az tak zle. Byc moze to zadzialala propaganda gazety wyborczej.cum, gdzie pokazuja caaaale hordy lesbijek i geyow domagajacych sie specjalnych dla siebie przywilejow. Przywileje oczywiscie kosztem reszty spoleczenstwa....I dlatego tak prazy z Nieba ta kara boska. Zreszta ja sie na karach Niebios az tak wcale nie znam, ale takie moje domniemania. Wprawdzie wyposazyl nas Pan w narzedzia do siarczystego kochania i dal mu do tego dnie i noce, wbrew temu co ksieza nakazuja, ze sex tylko i wylacznie do prokreacji, do plodzenia a nie dla przyjemnosci. Gdyby tak bylo, jak przewielebni nakazuja, to wyposazylby nas Pan w instynkt jak zwierzeta. Jednak w czasie Najswietszej Prokreacji, wyposazyl nas Pan we wszystko co potrzeba. Niekorzystanie z tego daru Bozego przez kobiete z meszczyzna, i to tak czesto jak sie tylko czlowiekowi podoba poto aby cieszyc sie zyciem - to najcieeeezszy z wszystkich grzechow. A teraz udaje sie do pomieszczen klimatyzowanej silowni. I wcale nie mam tam zamiaru az tak bardzo sie wysilac, jak tylko przyjemnie porozciagac miesnia. No bo jak wpajal nam profesor Marzyglinski o licealnym pseudonimie Wazon, "w zdrowym ciele, zdrowy duch". Z Zyczeniami chlodnego weekendu.Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
krzyjank Re: caly tydzien bede w Rypinie 30.07.06, 13:36 planuję też po powrocie z wojazy spedzić tydzień w Rypinie ... nie mogę sie doczekac ... ale tez w okolicach ... może Sitnica , Urszulewo ...na pewno Długie , Radziki , Strzygi , Sumin , Cetki , Wąpielsk dawno tam nie byłem ... dzięki ifinit/emu za wspomnienie Lonka Marzyglińskiego ..to był wuefmen ----inne jego powiedzenie , które doprowadzało nas do wsciekłości : " dziś gramy w siatkowke ....wszyscy się cieszyli ....a Lonek ...ale żeby grać w siatkowkę trzeba być wygimnastykowanym .." i było 35 minut gimnastyki i 10 gry w siatkówkę ..... robił nas w konia na każdej lekcji ... ale jak go zabrakło to nam było żal ... kto dziś tak prowadzi wf ... a kondycję miał szaloną .. wymyk i podmyk robiła jak 16 latek .... stanie na rękach .... skok przez skrzynię ... urodzony gimnastyk ... pzdr ps. wywody na temat pogody są dalekie od rzeczywistości ... kaczki lubią ciepło .. pamietam podwórko u mojej babci / zyjącej 94 lata/ największy żar a kaczorki spacerują .... tu jest przyczyna .... podziela zaś wywody dotyczącej "równości " płci , szaleństwo ... wybrać tyłeczek faceta zamiast rypinianki ...zgroza ... Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 30.07.06, 16:07 Witaj Krzyjank. Zazdroszcze Ci tego iz spedzisz az caly tydzien w Rio i okolicach. Pamietam nazwy wiosek, ktore wymieniasz, ale juz nie orientuje sie w jakim one kierunku z wyjatkiem Urszulewa,Sitnicy,Strzyg i chyba Jeziora Dluskiego. Cetki tez gdzies blisko byly - czyzby nie w drodze do Ostrowitego? No a Sumin, to zabij mnie. Nie pamietam. Takie samo wrazenie odnosilem o Panu Wazonie. Jednak byl to wymagajacy profesor tak o jakosc cwiczen, jak i o dyscypline. I moze to on jest wciaz powodem, ze prawie codziennie rano, zadaje sobie sam podobne tortury szybkimi, spryntowymi biegami w plenerze a pozniej cwiczeniami na domowej silowni. Cos tam po tych lekcjach w czlowieku pozostalo. Wiec nie wiem co sie z profesorem Marzyglinskim dzieje... Czy zyje? Czy istnieje? Panstwo Marzyglinscy mieszkali tuz obok liceum. Ich starsza corka miala na imie chyba Zosia. No mieli jednego, albo dwoje chlopcow. Jeden z nich mieszkal w Toruniu, gdzie byl przez jakis czas dyrektrorem zakladow, zwiazanych z elektrycznoscia. Wyjatkowo elokwentny jegomosc i trudny do pokonania w dyskusjach, oponent. Nie zgadzalem sie z jego pogladami juz wtedy i podejrzewalem go o pragmatyzm raczej, niz o pryncypialnosc, co nie uraga wcale jego wyksztalconemu umyslowi. No ale wyksztalcenie i zbior wartosci rzekomo maja byc subiektywne, jak twierdza specjalisci. Bez wzgledu, to wciaz wydaje mi sie, ze charakter bez wyksztalcenia cennijesze niz wyksztalcenie z watpliwym charakterem. No moze przesadzilem, bo jegomosc ow nieodpowiadal mi wtedy ideologicznie, czyli w wiekszych wymiarach niz jak tylko z samego charakteru, ktory mogl byc calkiem przyzwoity. Ale jak to sie za naszych licealnych czasow mawialo "Panta Rei" - "Wszystko plynie i nie ma nic stalego". Ze, nie wsadzisz nogi do tej samej rzeki, nawet jak na chwile z wody wyciagniesz noge i na nowo wsadzisz do tej samej rzeki, jak mawiali wybitni komunisci, powtarzajac frazes antyczno- greckiego Heraklita, no bo wszystko plynie, wszystko sie zmienia i nie ma nic stalego. Nie wiem czy Pan Marzyglinski junior, wciaz wierzy w taka dialektyke. Jednak ustroje panstwowe, gdzie nie bylo plynnosci jak tylko twarde, wypracowane, arystotelewskie Pryncypia, prztrwaly, stajac sie ostojami cywilizacyjnego postepu, a te ktore uwazaly, zw Wszystko Plynie, ze nie ma nic stalego i indywidualnego, runely kolektywnie i moralnie, a przeto politycznie, a przeto i gospodarczo z wielkim hukiem. Takie oto skutki bujanie w Oblokach Pani Nadrzednosci Swiadomosci, czyli w Oblokach Nadrzeczywistosci.... No ale niech tam... Trzeba zaczynac, albo kontynuowac zycie w innych, ziemskich tj. arystotelowskich, a nie w platonskich wciaz wymiarach. Ja chyba przyjade do Rio wczesna jesienia, na obfite grzybobranie do lasow skrwilenskich, chociaz jak taka susza bedzie sie dluzej utrzymywala to watpie, aby w tym roku grzyby rosly. Chociaz sam do modlitw o deszcze i burze jam nie skory, to jednak licze na te kolektywne modly do Pana Boga o deszcze. Czasami pomagaja, a zwlaszcza gdy w narodzie moralnosc sie poprawia, gdy ksieza mniej rozpustni, a zwlaszcza gdy ten slawny z Torunia, o dubeltowej i watpliwej moralnosci, trywialny groteskowiec. Ale czyzby.....? I niezarzucam mu nic, bo nie ma odgornych nakazow aby wysluchiwac jego slowa gloszonego, a stado podaza za pasterzem z wlasnej i nieprzymuszonej woli. Wiec nie widze tutaj zadnego konfliktu, narodowych interesow, a zwlaszcza gdy Panstwowosc osobno i Wiara osobno. A na wierze zawsze najlatwiej spore pieniadze, jak swiat swiatem, sie robilo. Pozdrawaiam cie Krzyjank serdecznie jak i zagladajacych tutaj forumowiczow. Infinity. No ale sie za bardzo chyba tutaj krzyjank zagalopowalem, wkraczajac w dziedziny nie tylko polityki, ale i w dziedzine moralnosci, ktora to jest, jak by nie bylo, galezia filozofi, w glebszym tego slowa zakresie. Odpowiedz Link Zgłoś
maggi31 Re: caly tydzien bede w Rypinie 01.08.06, 23:30 Witam Infinity. Przypuszczam, że bardzo dawno nie byłeś w Rypinie. Ja w sumie od niedawna tu mieszkam, pochodzę z małej okolicznej wioski. Dlatego nie pamiętam "małpiego gaju" - tylko kojarzę z opowiadań rodziny. Ale odnowiony park to jest ten gdzie była stara elektrownia. Siłownia też jest. Pamietam tylko że zdarzyło mi się w dzieciństwie raz czy dwa razy jechać furmanką z dziadkiem i babcią na tzw. "świński rynek",czyli chyba po Twojemu "duży rynek" żeby kupić małe prosiaczki. Obecnie ten rynek o ile mi wiadomo został zlikwidowany. Główny targ znajduje się przy drodze do parku, jest zawsze we wtorki i piątki. Po okolicznych wioskach nadal sporo osób jeździ rowerami, szczególnie panowie którzy sobie lubią popiwkować, a później są ofiarami miejscowej policji oraz tematem dodatku rypińskiego do Nowości w każdy piątek. Wiele osób podróżuje też w ten sposób bo nie ma na bilet do Rypina. Oczywiście ostatnio przybyło również w mieście /tak jak i chyba w całej Polsce/ mnóstwo samochodów. Szczególnie modne są /wśród tych, którzy mogą sobie na to pozwolić/ - wozy terenowe. A poza tym wszyscy narzekają, że jest źle, niedobrze, że się nie układa jak powinno, więc troche u nas smutno, ale chyba jest taka juz polska natura. Dużo osób się boi że straci prace i nie znajdzie drugiej. Wielu pracuje w Warszawie i z rodziną widuje sie tylko w weekendy. Młodzież ucieka z Rypina. Wyjeżdżają na studia i do pracy. Z mojej 30 kilku osobowej klasy zostało może z 7 - 8 osób, a reszta wybyła stąd. Ale może to tylko moje subiektywne spostrzeżenia, może inni widza to inaczej, nie wiem. Serdecznie pozdrawiam. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 03.08.06, 05:34 Twoj e-mail, Maggie zastal mnie noca. I pamietam te furmanki i Woozy Kolorowe Maryli Rodowicz. Pamietam Silownie, tudziez i Swinski Rynek ha ha.....Swinski Rynek widocznie nie zmienil polozenia,nad Rypienica.. Tam mozna bylo kupic najmleczniejsze krowy, jak i naj-jendrensze Ogiery do orania, do kopulacji i pod Wierzch. O tym przepieknym Folklorze, rypsinski Bogdan Balcerowicz, powinina tworzyc istnie ballady i niekoniczoooonsze sie historie. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 03.08.06, 05:40 Dzieki Maggie, za informacje. Ale czy te "wozy terenowe" to nie gaziki, czy moze tera modne pojazdy na cztery kola, komputerem sterowane? Ze tez sie te czasy zmieniaja. Kiedys bylo prosciej, bo furmanka, a w naglych przypadkach i te pare taksowek. Bez wzgledu na narzekania, to ten Rypsinski Postoj taksowek, tak po wojnie i przed wojna spelnial niezwykla wazna role. Wtedy, kiedy nawet i komuniscie nie dawali sobie rade z Centralnym, i niezwykle glupim zarzadzaniem. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 03.08.06, 05:53 Czyzby Magda wszystko Panta Rei? Czyzby wszystko plyneeelo i nie bylo stalym???. Nie sadze. Takie to etapy swobodnego przeplywu tak kapitalu jak i sily roboczej. I tak powinno w cywilizowanym swiecie byc. I z tego co opisujesz to widze, ze w naszym Rypsinie kwitnie Wolny Rynek. Ludzie traca prace, a jak chca to ja tez odnajda. Nie istnieje nic gwarantowanego wlacznie ze Statusem Quo. Pozdrawiam Serdecznie i dzieki Magda za niezwykle ciekawy wpis. Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 03.08.06, 05:58 maggie, maggie, a co sie dzieje z pionierka rypsinskiej mlodziezy z Pania Ciuchta? Czyzby Ona odstawiona na boczne tory? Jezeli masz jakies wiadomosci o tej pionierce rypsinskiego harcerstwa, to prosze poinformuj. Pozdrawiam Serdecznie Infinity. Odpowiedz Link Zgłoś
maggi31 Re: caly tydzien bede w Rypinie 03.08.06, 14:02 Witam. Szczerze powiedziawszy pojęcia nie mam kto to była ta Pani od harcerstwa Ciuchta. Pewnie dlatego że mieszkam tu od niedawna. Musiałabym się kogoś podpytać. Po za tym chyba teraz harcestwo w rypinie nie jest na topie, ale nie wypowiadam się, bo dokładnie nie wiem. Jeszcze oprócz full wypas bryk na topie są tzw. ścigacze, czyli motory wyścigowe. Teraz piszę akurat z pracy, bo nie mogę się dziś w żaden sposób skupić na robocie. Byle do 3 dotrwać i jakoś to będzie, całe szczęście, że to jutro piątek. Uff ciężkie te życie, pozdrawiam serdecznie i kończę bo koleżanki podglądają co robię, a to pracusie i za złe będą może mi miały :). Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 04.08.06, 02:52 Gdzies ja widzialem ta Pania Ciuchte, na ktorejs z rypinskich fotografii. Zapewne to juz pani w podeszlym wieku. Tymbardziej jak w Rypinie mieszkasz od niedawna to z pewnoscia nie mozesz jej znac. Ktos mi mowil, czy pisal, ze przy ulicy Kosciuszki, idac od mostu na Rypienicy, po prawej stronie przed Katolikiem (Domem Kultury), po dawnej piekarni ktos wybudowal lokal, z pomieszczeniami chyba u gory i w piwnicach, czy na dole gdzie wypiekano chleb. Moze to tam sie odbywaja teraz lokalne dyskoteki. Kiedys odbywaly sie w Katoliku, gdzie po prawej stronie na parterze istniala przytulna kawiarenka, gdzie bylo tez i wino. Ale to dawne czasy. Generalnie to ulica Kosciuszki mocno podupadla i wyglada jak by nalezala do krajow trzeciego swiata. Domy niezadbane, bo pewnie starsi ludzie tam nie maja pieniedzy na taki luxus wiec nie ma co sie dziwic. Uzywasz takiego slownictwa Maggie, ze nie moge sie polapac:"full wypas bryk, na topie sa tzw. scigacze, czyli motory wyscigowe. Teraz sie do myslam, ze to znaczy pelny pokaz pojazdow motorowych, a szczytem popularnosci sa tzw. scigacze, czyli motory wyscigowe. No widzisz i juz sobie poradzilem z tlumaczeniem nowopolskiego na archaiczy polski Ha ha ha..... Istnte kino Maggie, ze jam taki "do tylu wstecz". Dobrze, ze troche angielski znam to sobie jakos radze z tym terazniejszym, mlodziezowym grypsem. Kiedys osiedlila sie w Rypinie i przyjechala tam spedzic emeryture i dokonac zywota taka starsza pani z Ameryki. Wyjechala z Rypina bedac nastolatem, wiec jezyka zapomniala. Pomagalem jej z moim kolego dowiesc jej nowozakupiona lodowke i nie zapomne tej jej wtedy mowy "boysy, uwazajta na te sztepsy, bo tutaj je za nyrrol, co mnialo oznaczac. Chlopcy uwazajcie na te stopnie bo tutaj jest na wasko". Jak nam tak to powiedziala, to zesmy lodowke z kolesiem wypuscili z rak,ktora zjechala z hukiem na dol po schodach, a my nie moglismy opanowac dzikiego smiechu. W koncu jej jakos wtargalismy ta lodowe po schodach na gore do jej mieszkania, za co dala na po 20 dolarow. A wtedy to byl nielada grosz. Pierwsze co zrobilismy, to wymienilismy dolarki u Zyda na zlotowki. No i dawaj do sklepu po kilka butelek wina Rislinga i sobie popijalismy z butelek, na Swietym Duchu,naprzeciwko kosciola ewangielickiego w cieply Lipcowy wieczor. A ze glowy mielismy wtedy slabe, to szybko nas wzielo i zamiast uganiac sie za lasencjami, to zesmy tam popadali na trawie jak te krokodyle z egipskiego Nilu. I byloby wszystko niezle, gdyby nie to, ze zaczela sie ulewa z piorunami, a my bylismy tak urznieci, ze niereagowalismy. Dopiero ktos musial powiedziec policji, bo dwoch takich gliniarzy okropnie nami szarpali, az w koncu nas dobudzili, ocucili i jakos sie dowleklismy do domow. Bylo to juz u schylku PRL-u, kiedy to zmarl w sasiednim miescie w Sierpcu jakis komunistyczny partyjniak. No wiec wladze Rypsina wyslaly delegacje partyjna na pogrzeb no i na stype, ktora to stypa obdywala sie w jakiejs knajpce. Delegacja sobie popila i im sie cus pokrecilo, by mysleli, ze sa na weselu. A ze wdowka byla ladna i stosunkowo mloda, to puscili jakas myzke z radia i na sile jeden przez drugiego zmuszali ta wdowke do tanca. Zrobila sie istna zadyma, ktos wylal goracy rosol z kury na jednego z amatorow tanca. Wylal mu ten rosol z makaronem prosto w twarz no i zaczela sie bijatyka. Co to byl pozniej za wstyd dla miasta Rypina jak dla ideologi komunistycznej. I takie oto miala pozegnanie z mezem ta mloda kobieta, ogarnieta glebokim zalem po stracie ukochanego meza. No niestety Rypinianie zawsze mieli goraca krew jak i pociag wielki do dziurek. W tym wypadku mieli pociag wielki i do jednej i do tej dziurki od butelki. Pewnie historia sie powtarza Maggie, bo watpie aby Rypinianom po czasie krew nieco oziebla. Infinity. Odpowiedz Link Zgłoś
sto100 Re: caly tydzien bede w Rypinie 04.08.06, 11:03 co za piękne i barwne opowieści Niko, jakbym ogladała film. Bo też sama mam podobne w pamięci. Z sympatią pozdr. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 04.08.06, 16:56 No tak stoweczko. Moze to sie wydawac to wszystko i kolorowe, a zwlaszcza z perspektywy czasow. Zapewne, oblany jegomosc tlustym rosolem z kury i z kluskami na ciemnym garniturze musial wygladac dosyc zalosnie. A do tego ktos mu piescia w nos przywalil no i do tego rosolu i do tego makaronu dostala sie gorzalka nasycona, tryskajaca z nosa krew tego partyjnego Byka... Wiec juz wtedy, za plr-wskich czasow milismy nie tylko "sweat, blood and tears", czyli poty, krew(delegacji czerwonych), i lzy (mlodej wdowki), prawie jak w tytule wtedy rockowej piosenki pt. Sweat Blood and Tears - (swet blaad and tijers). Z zyczeniami milego dnia i ladnej pogody. Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 08.08.06, 05:42 No.. , Moze sie za bardzo zagalopowalem w wypowiedziach z tamtych, ale niestety i tak bywalo. Do kosciola sie chodzilo, do spowiedzi sie klekalo, ksiedzu sie szeptalo przy konwensjonale narozmaitsze zmyslania,... ha ha ha....Ksieza w to nie wierzyli w Rypsinie, domyslali sie, akceptowali i jakos sobie tam zyli. Bo przecie ksiadz, tak jak inny czlowiek, tyle ze duszpasterz. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 09.08.06, 04:12 A ciekawe kto teraz w Rypinie rzadzi parafia i jaka jest zaloga. Napewno jest jaki starszy ksiadz dziekan no i ze dwoje mlodych. Trudno sie mlodym ksiezom w czystosci utrzymac, bo to i Rypsinianieczki ladne i wciaz tradycyjnie sexxxxxy. Rozpustne i ognie z oczu im buchaja.... Nie uchroni sie zaden ksiadz od takiej. A jak sie uchroni przed Rypsinianeczka, czy moze krocej, przed Rypsiniczka to zajrzy sobie na internecie do porno stronek, gdzie pelno chlopcow i dziewczynek w stanie najwyzszego ukropu podniecenia. Tera to sie zaden ksiezulo od tego nie uchroni, i dlaczego mialby sie chronic? Przecie un tyz czlowiek i te potrzeby ciala i ducha ma. I tak trzymac... W koncu Watykan powinien celibat zniesc, jako niezdrowy, jako szkodliwy tak dla duszy jak i dla ciala. A rola duszpasterza powinna polegac na moralnych jak i na etycznych drogowskazach bez poruszania problemu kochania sie. No bo co moze taki ksiezulo wiedziec o kochaniu, o ruchaniu??? Jak moze doradzac mlodym kochankom, malzonkom, czy doswiadczonym rozpustnikom. Nie nauczy taki ksiadz ani antykoncepcji, jak zakladac to i owo, czym sie zabezpieczyc i co robic na wypadek zajscia..... A oni wciaz twierdza, ze najlepsza, czy raczej najswietszym jest wstrzemiezliwosc. Moze to i prawda, ale skoro zadna Rypiniczka, ani Rypiniczek do wstrzemiezliwosc nie zdolne, to musza byc jakies inne naturalne, czy nie naturalne formy zabezpieczania sie przed niepokalanym poczeciem... Czyzby wciaz zalecanie modlitw??? Modlitwy tez dobre, ale zadna jeszcze modlitwa nie spowodowala pogwalcenie tego Naturalnego Prawa Przyczyny i Skutku. Kiedys, w mitologi chrzescijanskiej, cuda sie zdarzaly czesto, to prawda. Jednak tych cudow wiarygodnosci nie dalo sie wtedy latwo ustalic. Teraz, cuda prawie nie istnieja pogwalcajace Prawo Naturalne, bo teraz Pan Bog zezwolil na komputery, na internet i wszelakie inne srodki masowego upewniania sie, czy Cud, to przypadkiem nie branie populacji na pospolity lep. Wiec coraz rzadziej slyszy sie o Cudach, na ale kropidlo wciaz budzi respekt. Stukam; stuk puk do konfensjonalu ksiedza pralata w starym, zabytkowym kosciolku wzniesionym nad Rypieniczka, gdzie zadana pokuta.... A ja zamiast ze spuszczona glowa, to z werwa odchodze od konfesjonalu i wolam: Paaanie... Daj mi Szczescie Wieczne Tutaj, na Ziemi i prosze Cie o Fontanne wiecznej mlodosci i o dodawanie mi skrzydel do Wzlotow i Polotow, bo fizyczna tegosc, bez duchowej zwierzeca li tylko jest. Dualna. Szczescie dac moze na wieeeeczne zycie. I czy ja sobie dzisiaj za duzo nie wypilem? Bez wzgledu, Szczesc Boze.... Jedno jest wiadome... Ze ziemia rypsiniska frajerek nie rodzi. Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 12.08.06, 16:03 Wlasnie tutaj na gazecie.pl przeczytalem artykul o zachowywaniu sie wczasowiczlow na szybkich motorowkach i wodnych skuterach. Sprzet latwo dostepny i wyszalec sie mozna, ale za to kajakarze, jachciarze i kapiacy sie w wodzie maja z tym nielada klopot. Policja rabie mandaty, za to ze te rakiety wodne szaleja w niedozwolonej odleglosci od brzegu i robia spore fale, zalewajac kapiacych sie, kajakarzy jak i powodujac bujanie sie przycumowanych jachtow, co z kolei powoduje wylewanie sie goracych potraw z kuchenek gazowych. I tak sobie pomyslalem, ze napisze tutaj aby sie zapytac, czy ten problem istnieje rowniez na Rypienicy, na torfniakach u Brumiry i na Kolasce, u wylotu szosy na Torun, o ile te torfniaki zupelnie nie pozarastaly i nie ma po nich sladu. Warszawiacy, ktorych posadza sie o te zlosliwe szalenstwa, upodobali sobie kiedys, jak sie Polska motoryzowala, jezioro urszulewskie. Wiec moze i tam ten caly motorowodny zgielk teraz. Wszagze ja sie tam fal od motorowek, czy skuterow wcale nie boje, jako ze z plywaniem zawsze sobie dobrze radzilem i to na dosyc dlugie dystansy. Raz to nawet wybralem sie na taki long distance plywanie z rypsinska Nimfa. Nimfa byla wysportowana i wygladala jak wyrzezbiona ze srednim, jedrnym biustem, zlota cera i blond dlugimi wlosami. Ta dlugonoga Syrena na poczatku byla szybsza ode mnie w plywaniu. I tak sobie ta szybkoscia popuscila, ze zaczela tracic sily, a bylismy juz prawie na srodku jeziora. W pewnym momencie sie zachlystnela i zaczela wywijac rozpaczliwie swoimi smuklymi galazkami. Podplynalem do niej, a ona rozpaczliwie sie na mnie zawieszala. Wywinalem sie spod jej usciskow chwytajac ja od tylu i krzyczac zeby nie panikowala. Uspokoila sie po chwili i lezala na plecach, i taka ciagnalem ja w kierunku brzegu. Po czasie nabrala sil i spokojnie doplynelismy do drewnianego pomostu. Wiec trzeba jednak wykalkulowac sobie witalne sily i kondycje bez pochopnych pomyslow plywania "long distance", bo moze sie takie cos tragicznie skonczyc. Zycie jest jednak pieeeekne, a zwlaszcza latem, a zwlaszcza na Hucie Nadroskiej, na Urszulewie, czy w innych uroczych zakatkach powiatu rypsinskiego. Wszystko zalezy od tego, jak sie na zycie patrzy, bo zycie mozna sobie wyobrazac i przedstawiac jako nic nie warte i nihilistyczne, albo szczesliwe i warte pelnego przezycia. A teraz wskakuje w sportowy ubiorek i pedze jak szalony spryntem po zielonych parkach, pagorkach dolinach i bogatych w wszelaka zwierzyne Rezerwatach Przyrody. Pozdrawiam Serdecznie wszystkich forumowiczow zagladajacych na to Forum w egzotycznym i niezapomnianym Rio. Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 14.08.06, 06:50 Wlasnie staram sie i pisze, ale niema reakcji. Chyba czas na zwiniecie byznesu wpisow i reakcji. A szkoda. Odpowiedz Link Zgłoś
ksenia13 Re: caly tydzien bede w Rypinie 14.08.06, 13:53 Nie lubie komputerow. Internet sluzy mi przede wszystkim do uzyskiwania informacji. prawdziwe zycie jest ciekawsze niz to informatyczne. Ale mialam taki krotki okres w zyciu, ze wazniejsze bylo dla mnie buszowanie, pisanie, nawiazywanie znajomosci poprzez internet. Kiedys zlapalam sie na tym, ze sprzatajc, gotujac caly czas mysle tylko aby siasc przed koputerem. Zastopowalam. Teraz tylko czasem zagladam na rozne forum(y)?, ale piosac po prostu mi sie nie chce. To taka refleksja nie na temat.... Bylam w Rio nawet dluzej niz zaplanowalam. Bylo super, ale brakowalo mi jednego - idac przez miasto nie spotykalam znajomych tak jak to bylo wczesniej. Kiedys na kazdym kroku natykalam sie na kolezanki i kolegow. Gdzie oni wszyscy teraz sa??? Plac Wolnosci zszedl na psy. Kiedys bylo to prawie centrum zycia, a teraz jakos pusto. Ksiegarnia jest tam gdzie byla. Duzo sklepow powstalo na tym osiedlu po prawej stronie Mlawskie - idac do torow. Kiedys "za torami" to bylo strasznie daleko....Rypin bardzo sie rozbudowal. Nie mam weny do pisania. Sorry. Ifinity pisz! Milo sie czyta. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 14.08.06, 14:46 Witaj Ksenia A mnie sie wydawalo, ze jak przyjade do Rio, to bede musial kazdemu sie klaniac i mowic czeeeee. I nie wyobrazam sobie aby bylo tam teraz tak obco i inaczej. No ale czasy sie zmieniaja. Ludziska wyjezdzaja, emigruja, dojrzewaja, fortun sie pewnie dorabiaja. Wczoraj wlasnie wrzucilem na wyszukiwarke google kilka nazwisk i az sie zdziwiem, bo okazalo sie, ze sa to osoby z osiagnieciami w karierze zawodowej. Wie mile odnioslem wrazenie, ze kontynuacja sukcesoe ludzi z Rio z czasem nie maleje. Rowniez i poszperalem w informacjach o mieszkancach Rypsina. Niktorzy zajmuja godne stanowiska w radzie miejskiej, gminnej i inne pozycje ( nie mylic z sex pozycjami, chociaz i te wazne). Nawet znalazlem i wykaz nazwisk rypsinskich drogowskazow moralnych na plebani przy starym kosciele, ale mi te nazwiska nic nie mowia. I masz racje Steniu, ze nalogowe tkwienie przy komputerze to strata czasu. Ja poswiecam temu niewiele czasu, chyba ze chodzi o rozne operacje finansowe. Wtedy to juz bez komputera ani roz. Zreszta czesto korzystam z porad ludzi, ktorzy sie tym zawodowo zajmuja. Wchodze na rozne forumy i sie wpisuje, tak jak i na ten tutaj. Wladam jeszcze jednym jezykiem wiec nim czesto na globalnych forumach miele. Wszystko sie Stenia tak szybko zmienia. Kiedys to komputery byly takie wolne kolubryny z malenskimi ekranami. A teraz to o Jezuu.....Nie tylko polemnosc i szybkosc sie zmienia, ale i wielkie, plaskie ekrany. Zreszta to samo sie dzieje z telewizoramy. I kiedy to w koncu Pan Bog zatrzyma???? A moze nas tak specjalnie rozpieszcza. A mnie sie wydaje, ze on nigdy nie przestanie dawac nam cywilizacyjnej szansy na dalszy, nieograniczony rozwoj. Araby to inaczej interpretuja i wydaje im sie, ze Bog skazak czlowieka na sredniowieczne istnienie Ciemngrodu i chcac sie przypodobac Panu, wymordowaliby caly swiat. I ciekawe, czy juz zaczelo sie arabskie osadnictwo w Rio???? Araby ladne chlopy, tylko, ze pod kopula maja porabane. Gdyby nawet tacy zaczeli sie w Rypsinie osiedlac, to by ich rypsinianki na oswieceniowych Mikolajow Kollatajow od razu goracym sexem jak i intelektem popszerabialy, bo seks bez wartosci, bez intelekut i rozumu, bydlecym jest wszakze. Bez wzgledu co testament i biblia glosza,to Pan stworzyl nas z narzedziami do prokreacji, a jednoczesnie do bezgranicznego cieszenia sie zyciem co jest kluczem do wiecznego szczescia, tutaj na ziemi, a zwlaszcza w Rio. Pozdrawiam Cie Serdecznie Kseniu, zyczac chlodnego i przyjemnego lata. Musze konczyc bo dzwony bija na sume w starym kosciele nad Rypieniczka, wiec ide, juz ide, aby posluchac co nowego nam drogowskaz moralny powie, ze zlotej ambony, i te wonie kadzidel, konfesjonaly do likwidowania grzechow - wszystko to nie do zapomnienia, do wspomnien, tylko obawiam sie, ze narzedziem szatana, ktory juz czuje jak kradnie mi czas. Do milego wiec nastepnego Kseniu Infinity Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: kusy Re: caly tydzien bede w Rypinie IP: *.146.100.139.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl 22.01.22, 13:48 pani Ciuchta zmarła w tamtym roku Odpowiedz Link Zgłoś
ankaa23 Re: caly tydzien bede w Rypinie 14.08.06, 17:19 Zazdroszcze ci sama z checia bym sie wybrala do Rypinka-do przyjaciol,ktorych mi bardzo brakuje.A jestem juz bez nich 4lata,to nadal tesknie:( Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 14.08.06, 18:54 Witaj Ankaa. I gdzie Cie tak pognalo w swiat daleki? Dziwie sie Tobie, a sam nie jestem lepszy. Ja tez juz szmat czasu nie bylem w Rypinie. Mysle go odwiedzic w przyszlym roku, gdzies chyba w czerwcu, albo na poczatku lipca. I pierwsze co zrobie to sie ubiore w dresy, po kryjomu dostane sie do ewangelickiego kosciola i po tych starych i trzeszczczczaacych drabinach tam bede wlazil na wieze kosciola gdzie te stare zegary. Zakrece tam przedpotowymi korbami wskazowek zegara, az sie Rypsinianie zdziwia. Takie numery odwalalismy kiedys i zawsze nas ten pastor ewangielicki z pomocnikiem gonili po calym kosciele, ale my lepsze biegi mielismy to im sie wymykalismy. No tera to juz chyba nie wypada takie numery odstawiac. No ale ciagnie czlowieka do roznych psot, pod tym wzgledem to mi sie jeszcze charakter nie zmienil. No ale przecie ma sie to jedno zycie, no nie? A spedzic go ciagle napuszonym i powaznym, to tyz nie wypada, no bo to i zdrowiu szkodzi, zawalem grozi i nieodwracalna impotencja? Co to, to nieeeee.Pozdrawiam Cie Anka Serdecznie. Bywaj i sie odzywaj. Infinity. Odpowiedz Link Zgłoś
monday9 Re: caly tydzien bede w Rypinie 17.08.06, 10:13 Spieszę donieść, że p. Ciuchta zyje, spaceruje po Rio. harcerstwem chyba sie juz nie zajmuje, bo to juz i wiek nie ten i chyba choruje. pozdrawiam. papa Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 17.08.06, 14:59 Dzieki monday za info o Pani Ciuchcie. W liceum nauczycielem wychowania fizycznego byl niejaki Pan Marzyglinski, Wazonem onegdaj nazywany. Pamietam, ze Wazon juz wtedy wyprzedzil wszelakie mody odnosnie fryzury. Wazon gollil sobie glowe calkowicie, nie zastawiajac sobie nawet wokol remnantow owbarzanka, tak wtedy modnego u lysych. Teraz moda na lyse paly, bo ma sie to kojarzyc kobietom z meskim sexem....Ale o tym to niech sie kobiety wypowiedza te naturalne, albo i te nienaturalne, ale o tej samej sex orientacji co kobiety. Tera tez na takich moda, chociaz w Rypinie nie sadze. Taka etyka zachowac narazalaby sie jak dawniej. Takiego spojrzenia na czlowieka i na jego biologiczne, czy etyczne funkcje w malych miastach przewaznie sie nie zmienia od wiekow, bo to wyplywa z ustalonej wiekowo moralnosci - chlop jest chlopem, a kobieta kobieta i zawichrowan mentalnych ma nie byc i skonczone jest. I tutaj w Rypinie temu nawet Sigmunt Freud nie pomoze, ani zadna inna psychologiczna doktorantka. No moze doktor Nielewodzki moglby zainterweniowac, ale ten juz tez pewnie nie zyje, bo gdyby zyl to musialby miec gdzies ze 120 lat. Do 120 lat w Rypinie, to bedzie dozywalo to mlodsze, licealne gdzies pokolenie. Najprawdopodobniej gdzies do 140 lat, biorac pod uwage to co sie w dziedzinie polepszania i przedluzania zycia dzieje. A wtedy toast 100 lat 100 lat niech zyje nam, zginie nienaturalna, bo przedwczesna smiercia. No ale takie koleje losu zycia ludzkiego. w latach 1920 tych srednia dlugosc zycia mezszczyzny na zachodzie, a zwlaszcza w USA wynosila tylko 47 lat. No a teraz 70 siecioletnia mlodziez jeszcze chce sie bawic, chce sie kochac i nie chca umierac wczesniej jak tylko po 80 mdziesiatce. Moze i mnie sie uda zalapac na pociag do dlugowiecznosci. Wiec moze do zobaczenia na plazy w Miedzyzdrojach za jakie 70 - 80 lat. Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 21.08.06, 06:28 I jak Wam tam zlecial weekend w Rypsinie, w Irlandii, w Angli, Niemczech, czy Australii. Dawajcie o sobie znac, gdzie zycie lepsze, lub gorsze.Gdzie da sie zyc, gdzie da sie z godnoscia pracowac i gdzie takie laki i pola jak w Rypsinie. Gdzie taka sama Huta Nadrowska, gdzie Urszulewo, gdzie takie same grzyby w Zakroczu, czy we skrwilenskich lasach. Gdzie takie samo Urszulewo, Marianki, Rypalki i Stororypin? Gdzie takie samo niebo, kosciol ewangelicki, gdzie takie same wietrarze Bednarskich? Gdzie taki sam Lasek Rusinowski, Brumira,Kolaska i gdzie takie same kotlety schabowe, jak nie w Rypsiniance. Gdzie takie same lasencje, jak w Rypsinie, gdzie taki sam kosciol sredniowieczny, gdzie taka sama dzwonnica, gdzie taki sam rynek, gdzie taka sama Gimaja. Gdzie taki sam nastroj jak tutaj w Rypinie? Gdzie takie same marzenia, gdzie takie same obledy milosci i kochania, gdzie takie same powietrze, gdzie takie same wypieki w piekarni u Kowalskich. Gdzie takie same laki, kaczence, gdzie takie same cmentarze i rosy w mglach wspomnien. Gdzie takie samo zycie jak nigdzie indziej. Gdzie Ostrowite, gdzie Kowalki, Rypalki i Swiedziebnia. Gdzie Pani Ciuchta, gdzie Pan Kosmalski, gdzie Gory Starorypinskie i gdzie Lasek Rusinowski. Gdzie Strzygi, gdzie Wyreba, gdzie Balin i Poreba. Nastroje, wspomnienia.... Nigdzie sie ich nie osiagnie.. jak tylko tutaj.......A jezeli sie myle, to poprawcie mnie prosze.... Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 24.08.06, 18:46 No i znowu katastrofa rosyjskiego czy ukrainskiego samolotu. Ponad 150 ludzi zginelo. Zgineli cieszac sie z powrotu z w czasow, czy byc moze byli w trakcie wyjazdu na wczasy. Czesto latam samolotami, sluzbowo i do kurortow, ale obiecalem sobie, ze na rosyjski samolot nigdy nie wsiade. Raz tylko, jeszcze bedac w PRL-u, nie mialem innego wyboru jak tylko przyleciec z Amsterdamu ruskim kukuruznikiem. Wtedy nazywali te male samoloty Antkami, od Antonova, projektanta bodajze tych klekocacych sie zawsze dziwolagow. I mialem wtedy stracha, bo samolot wpadywal w rozne proznie i wogole byl niestabilny. No ale jakos udalo sie przezyc i dotrzec do lotniska w Goleniowie, a stamtad takim samym Antkiem doleciec do Warszawy. Jak sie pozniej dowiedzialem od kolegi, to piloci tych samolotow przewaznie byli pijani, a jeszcze sie doprawiali wodka w locie. Na drogach, to taki jeden z drugim, niewatpliwie wypadek by spowodowal, no a w powietrzu to nie ma takiego ruchu. Gorzej bylo z ladowaniem, bo pijany pilot nie mial wyczucia ani refleksu. Ale po przelataniu tylu godzin, ladowaniach w startowaniach, to oni wykonywali te czynnosci jak automaty. I tutaj z samolotami kojarzy mi sie ten stary Rypin. Otoz bylo w tym miasteczku sporo zartownisiow, takich co to stale ludzi nabierali, jednak nie czyniac wiekszej szkody i nie robiac to dla swojego zysku, czy korzysci. W tej wlasnie zabytkowej kamienicy, usytuowanej tuz obok mostu na Rypienicy, gdzie miescila sie gospoda i delikatesy, mieszkala na gorze rodzina Panstwa Cybulskich. Teraz w tej kamienicy na dole ma zaklad fryzjerski Pan Witkowski, ktory byl rowniez niezwykle dowciapny. Pan Cybulski, ktorego Cybuchem wtedy nazywano, mial to do siebie, ze lubil informowac kazdego co sie w miescie zdarzylo, ktora zona sie puszczala i ktory maz byl niewierny. Podpuszczce, czesto zajmowali stanowiska na lawkach naprzeciwko Banku Rolnego, ponizej kina Baltyk, przy rondzie, naprzeciwko Znicza. Gdzies raz, albo dwa razy do roku, jeden z nich wpadal w pospiechu na Cybucha i wrzeszczal "panie Cybylski (wymawial to raczej Panie Cebulski) aeroplan wyladowal na Glowinsku, na polu za wiatrakiem". Albo "panie Cebulski, chalupa pali sie na piaskach". Pan Cybulski, choc byl ociezaly, to jednak listonoszem-amatorem byl doskonalym. Od razu w te pendy zaczal wiadomosc roznosic po calym miescie. Ludzie rzucali robote i rwali biegiem w kierunku Glowinska tlumami, aby zobaczyc aeroplan, albo palaca sie chalupe na Piaskach....Nie znajdujac ani pierwszego ani drugiego zawiedzeni, calymi gromadami wracali do Rypsina, do swoich czynnosc. Nikt sie wtedy nie zastanawial nad prawda, panika i psychika tlumnego stada dzialala natychmiastowo. Po takich incydentach Cybuch musial sie chowac przez kilka dni, bo ludzie go wyzywali, a moze i oberwalby po glowie, za sianie nieprawdy. A biedny Pan Cebylski roznosil rozne plotki z zyczliwym dla Ryspinian oddaniem. Rozne cuda roznosil. A to ze w jeziorze kleszczynskim zlapali 200 kilogramowego suma. Albo, ze starsza Pani Wisniewska tak przezywala Droge Krzyzowa Chrystusa, ze jej sie na stopach i rekach stygmaty porobily, czyli rany Chrystusa, znaczy sie krwawiace rany na stopach i dloniach, jak gdyby od rzymskiego gwozdzia. Z tej to okazji, ludzie walili calymi gromadami na msze do rypsinskiego, tego starego kosciola, polozonego nad Rypienica. A nawet ktos ulozyl piosenke o Rypsieniczce "hej w Rypsinieee, pasl Jaroslaw swinie, pasl Jaroslaw swinie dwieeee.. Hejj... w Rypsinie...... Pozniej tych babc z stygmatami zaczelo przybywac wiecej, az pewnego razu sie wydalo.... Otoz jedna z nich sobie nozem kuchennym te rany zadawala, chcac cierpiec jak Chrystus, ale dostala okrutnego zakazenia i o malo nie umarla, ale dzielni rypsinscy lekarze jakos kobicine uratowali, sledczy milicjant zrobil przesluchanie, kobicina ze strachu do wszystkiego sie przyznala. Wiec ksiadz proboszcz z ambony glosil i ostrzegal, ze juz wystarczy Ran Chrystusa na ten rok Panski.... Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 27.08.06, 00:23 Sprawa Honoru. Dywizjon 303 Kosciuszkowski. Zapomniani Bohaterowie II Wojny Swiatowej. Autorstwa amerykanskich autorow Lynne Olson i Stanley Cloud. WZBIC SIE W POWIETRZE. Wiosna 1928 roku, w noc poprzedzajaca pokaz akrobacji lotniczych w jego rodzinnym miescie, Jan Zumbach nie mogl z przejecia spac. W malej Brodnicy nigdy dotad nie wyladowal aeroplan, a trzynastolenie Janek jeszcze nie widzial na wlasne oczy awiatorow, choc wiel o nich slyszal i czytal. Kiedy wreszcie wzeszlo slonce, wybral sie wraz z rodzina na duza lake pod miastem. W niezmiennie zagrozonej, niezmiennie patr patriotycznej Polsce trwal wlasnie Tydzien Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Mieszkancy Brodnicy przybyli tlumnie na obchody. Powiewaly flagi, dla miescowych oficjeli i czcigodnych gosci rozbito namioty, a orkiestra garnizonowa grala wyprobowany repertuar polek, marszow, walcow i mazurkow, przetykanych dla urozmaicenia odperowymi kawalkami. Na skraju laki, za kordonem wojscka, staly dwa blyszczace, zbudowane w Polsce dwuplatowce Potez 25. Patrzac na nie, Janek nie mogl sie doczekac, kiedy orkiestra skonczy grac i rpzpocznie sie pokaz. W koncu dyrygent odlozyl batute. Tlum ucichl, Janek przepchnal sie z innymi niedorostkami, zeby byc jak najblizej. Czterej lotnicy poprawili skorzane pilotki, nasuneli gogle na oczy, wspieli sie do identycznych dumiejscowych maszyn z otwartymi kabinami, a potem, pomachawszy z wystudiowana godnoscia oczarowanej widowni, ruszyli w bialych smugach spalin, z rykiem silnikow. Gwaltowny podmuch zerwal mezczyznom kapelusze z glow i zafurkotal spodnicami kobiet. Podskakujac na lace skrzydlo w skrzydlo, aeroplany oderwaly sie od ziemi i wzbily sie w powietrze, zabeierajac ze soba serce Zumbacha. Po paru sekundach, nadal w zwartym szyku, przelecialy nisko nad tlumem. Janek, jeden z nielicznych, nie padl plackiem na trawe. Stal i patrzyl jak zahipnotyzowany. Samoloty znow nabraly wysokosci, zrobily petle, a potem oba weszly w zapierajaca dech w piersi pike. Gdy od twardej ziemi dzielily je, zda sie, tylko metry, poderwaly sie w gore i zniknely za horyzontem na wschodzie. Pozostala cisza i lagodny wiosenny wietrzyk. Widzowie zaczeli sie zastanawiac,czy to aby nie koniec pokazu, kiedy raptem dwa potezy wyskoczyly od zachodu, tuz nad wierzcholkami drzew, w mrozacych krew w zylach finale, po ktorym panowie jeli wiwatowac co sil w plucach, a panie wachlowac sie nerwowo. To wlasnie wtedy, na tej lace, mlodziutki Jan Zumbach, smiejac sie, z oczami pelnymi lez radosci, przysiagl "sobie na wszystkie swietosci" tak, tak, tak, bede pilotem". Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 22.10.07, 05:11 Objecanki, cacanki Ksenia Odpowiedz Link Zgłoś
ifinity Re: caly tydzien bede w Rypinie 22.10.07, 05:19 Czyzby Rypsin byl Dead, tj.Umaaarly, wymarly, bez zycia, bez kosciola bez wladz, bez kultury, bez aktywnosci gospodarczej, bez Rypsinicy. Czyzby bez ksiezy, ktorzy nie maja nic do powiedzenia - a wstydddddd... Bez Sitnicy, bez Plebani, bez Bednarskich, bez rodziny Kusztalow, bez religi, czy coooo??? I gdzie te religijne autorytety w Rypsinie w koncuuu??? Czy kompletne Tchoooorze w czarnych strojach w zakrystiii??? Odpowiedz Link Zgłoś