Dodaj do ulubionych

byłam, widziałam, Kuba w październiku

29.10.07, 18:27
Było pięknie! Zielono i gorąco. Huraganów nie było (może to kwestia
szczęścia, ale gdy rozmawialiśmy o tym z obsługą mówili, że nikt się
tym nie przejmuje, będzie to będzie, poza tym tak zmienia się
klimat, że nie można mówić o dokładnym sezonie na huragany, może się
zdarzyć zawsze). Niby to pora deszczowa, ale życzyłabym sobie takiej
pogody w lecie u nas. Codziennie 28-32 stopnie, nawet gdy padało (a
padało 2 dni-słońce w ogóle nie wyszło, dwie ulewy w nocy i dwie
ulewy po 10 min w Hawanie, tyle deszczu przez 3 tyg).
Tubylcy przyjaźni i szczęśliwi, nigdy nie spotkałam tak zadowolonych
z życia ludzi. No i cygara smakuja najlepiej na świeciesmile)
Obserwuj wątek
    • wald-i002 Re: byłam, widziałam, Kuba w październiku 29.10.07, 19:47
      WITAM
      WYBIERAM SIĘ DO VARADERO 6 LISTOPADA ,MAM NADZIEJĘ,ŻE PGODA BĘDZIE
      OK.JAKIE WYCIECZKI WYKUPIC I NA CO ZWRACAC UWAGĘ,ŻEBY GDZIEŚ DUPY
      NIE ZMCZYĆ ,LECIMY Z BERLINA LINIAMI LTU AIRBUS A-330,NAPISZ JAKIM
      SAMOLOTEM LECIAŁEŚ I JAK PRZEBIEGŁ LOT(JEDZENIE,SIDZENIA,WYGODA CZAS)
      ITP.
      • tensik Re: byłam, widziałam, Kuba w październiku 06.11.07, 17:16
        No to pewnie juz poleciałeś, ale może gdzies przeczytasz forum. Tez
        leciałam LTU, jedzonko w miarę, obsługa ok, wszelkie napoje dostępne
        bez ograniczeń, ale wygodnie nie było wcale, strasznie ściśnięty
        samolot i niewielka ilość wolnych miejsc, więc nie dało się
        rozłożyć, a 10 godz męczy (w drodze powrotnej 12, lot przez Jamajkę).
        A jeśli chodzi o wycieczki to nie wiem, bo Kubę zwiedzaliśmy sami,
        wypozyczonym samochodem (obyś miał mapę ze sobą, bo tamtejsze nie są
        zbyt dokładnesmile)
    • patea Szczescie na Kubie. 31.10.07, 04:05
      tensik napisała:

      > nigdy nie spotkałam tak zadowolonych z życia ludzi. <

      Plotka mowi, ze pobobno kubanski socjalizm uszczesliwia tak bardzo
      swoich obywateli. Nie moga swojego szczescia porownac z zadnym innym
      szczesciem. Moze to byc tez widok polskiej turystki smile.
      Mialas na glowie cos od slonca?
      • tensik Re: Szczescie na Kubie. 06.11.07, 17:23
        Wyobraź sobie że miałam :p
        Pewnie, że nie mogą porównać siebie z innymi narodami, bo zwyczajnie
        nie mają jak. Porównóję natomiast ja, bo porównać mogę, mieszkam w
        Polsce, byłam na Kubie i co nieco widzialam: statystyczny Polak,
        który narzeka zawsze, wszędzie i na każdy temat, bo niekiedy nawet
        tak wypada i pierwszego lepszego Kubańczyka, który nas zaczepił, bo
        po prostu chcial sobie pogadać, usmiechał się od ucha do ucha i
        powiedzial co warto zobaczyć a co nie; lub sprzątaczkę, która pomimo
        tego, że była w pracy była przemiła i uśmiechała, podśpiewywała, a
        nawet tańczyłasmile I jak nie porównywać skoro różnice są ewidentne!!
        • tensik Re: Szczescie na Kubie. 06.11.07, 17:25
          tzn porównuję miało byc, ot chwila słobościtongue_out
        • patea Re: Szczescie na Kubie. 07.11.07, 01:45
          Tensik, niepotrzebnie upierasz sie przy tym widocznym (dla Ciebie
          tylko) szczesciu na Kubie. Twoja naiwnosc spojrzenia tlumacze tym,
          ze w porownaniu z wiecznie skrzywionymi i narzekajacymi Polakami
          i gownianymi, laske robiacymi uslugami w Polsce porownanie wypada
          korzystnie dla Kuby. Co nie zmienia postaci rzeczy, ze Kuba jest
          biednym i zniewolonym krajem. Widocznie za krotko patrzylas
          w smutnie usmiechniete oczy Kubanczykow aby zauwazyc ich oceaniczny
          smutek i tesknote za wolnoscia. Prosze, nie pisz swoich plastikowych
          postow o szczesciu Kubanczykow. Za malo widocznie podrozujesz i
          po wyjezdzie z Polski zachlystujesz sie blednymi porownaniami.
          • tensik Re: Szczescie na Kubie. 07.11.07, 18:46
            Bedę się upierać że jednak szczęśliwi są, ale biedni jeszcze
            bardziej (temu nie zaprzeczam), oni są szczęśliwi pomimo tej biedy.
            Prawda jest taka, że nie wiedzą co mogą mieć i cieszą sie z tego co
            mają!
            A czy tak bardzo chcą być wolni? No, nie wiem, nikt kogo tam
            spotkałam nie powiedział, że jakby tylko mogł, to by wyjechał! Wręcz
            odwrotnie, jeden facet CHWALIŁ się, że ma pełną elektryczność w domu
            i jest to dla niego powód do dumy!
            A to że ludzie są inni, częściej się uśmiechają itp, potwierdził mój
            znajomy, który pochodzi z Martyniki (gdy powiedziałam mu o
            szczęśliwych Kubańczykach, powiedział, że ludzie w Europie są
            pochmurni!)
            Fakt podróżuję mało, widziałam tylko pół świata :p
            Pozdrawiam
            • patea Eden na Kubie i polska naiwnosc. 08.11.07, 06:41
              tensik napisała:

              "...szczęśliwi są, ... oni są szczęśliwi pomimo tej biedy.
              Prawda jest taka, że nie wiedzą co mogą mieć i cieszą sie
              z tego co mają! ...nie wiem...że jakby tylko mogł, to by
              wyjechał! Wręcz odwrotnie..."

              Wrecz odwrotnie powiadasz smile)). Nie wyjechalby nikt smile)).
              Ale ty jestes naiwna. Nie sadzilem, ze takie naiwnosci
              podrozuja po swiecie. W krasnoludki tez pewnie wierzysz.
              Plec pleciugo byle dlugo. Napisz cos jeszcze o swoich
              swiatowych obserwacjach smile.

              Pozdrawiam ciebie, o naiwna Inguenua.


              • bartekfiuto Re: Eden na Kubie i polska naiwnosc. 14.11.07, 01:51
                Otóż takie "naiwności" widocznie podróżują po świecie. W
                przeciwieństwie do sceptycznych dziewóch, starych panien,
                zgorzkniałych 40-latek, które wiedzą najlepiej, bo całe ich życie to
                czytanie :prowokacji" na forum. Weź babo rusz cztery litery, a jak
                byłaś to trzeba było otworzyć oczy, a nie mastu...bować
                sięprzekonaniem o swojej polskiej wyższości. Pozdro. Inni są
                szcześliwi. Zaakceptuj to. turysta z Kuby. tensik rulez
              • tensik Re: Eden na Kubie i polska naiwnosc. 14.11.07, 18:35
                Otóż wyobraź sobie że -ta jak mnie nazwałaś naiwość-podróżuje po
                świecie.
                I tylko nie zrazaj innych ta swoją polską żółcią i nie wmawiaj
                ludziom, że jest im tam źle! Poparz na to pod innym kątem i pomyśl,
                że oni pomimo tego wszystkiego są szczęśliwi, że żyją, bo to
                wystarczający powód do zadowolenia! Jak widać tylko tam, bo do nas
                jeszcze to nie dotarło, a szkoda.
                Kończe dyskusję, myśl sobie co chcesz, byłam, widziałam, a to są
                moje obserwacje.
              • tensik Re: Eden na Kubie i polska naiwnosc. 14.11.07, 18:41
                aha zapomniałam dopisać... krasnoludki są na świece i ty jesteś tego
                doskonałym przykłademsmile
    • yogibaboo1 Szczęście Kubańczyków 03.11.07, 01:08
      > Tubylcy przyjaźni i szczęśliwi, nigdy nie spotkałam tak zadowolonych
      > z życia ludzi.

      Byłem na Kubie w sierpniu przez 2 tygodnie i a propos najszczęśliwszych na
      świecie Kubańczyków mam taką refleksję-kawał z długą brodą:

      Spotyka się dwóch kumpli po kilku latach niewidzenia i jeden pyta drugiego:
      - Co u Ciebie nowego?
      - Ożeniłem się.
      - To musisz być bardzo szczęśliwy?
      - Tak. Muszę.

      I jak dla mnie to podobnie jest z tym kubańskim szczęściem wink

      Yogi
      • almahler Re: Szczęście Kubańczyków 09.11.07, 11:03
        to moze cos ode mnie:
        o ni o niczym innym nie marza, zey sie wyrwac. A poniewaz wiedza, ze ucieczka
        nie jest wyjsciem, bo zamykaja sobie tym samym powrot (choc mimo tego tlumy
        uciekaja do Miami barkami, tratwami i czym sie da, znajomy probowal 11 razy!),
        to jesli sie uda zenia sie/ i wychodza za maz za obcokrajowcow, byle tylko moc
        sie wyrwac. 2 lata siedza w kraju meza/ zony, potem juz moga wracac ile razy
        chca (lub kasa na to pozwala). A to, ze sa tak przyjazni i otwarci? Fakt,
        baardzo, ale z drugiej strony trzeba brac pod uwage, ze turysci, to potencjalni
        kandydaci na meza/ zone. Oczywiscie nie mozna uogolniac, ale znam troche
        kubanczykow i kubanek. Niektorzy juz sa "na wolnosci", inni planuja i wszystko
        ejst na dobrej drodze. Z drugiej strony sa to ogromne tragedie. Nie zapominajmy
        ile przez takie ucieczki i malzenstwa zostalo rozdzielonych rodzin, par itd.
        Zazwyczaj jedna osoba wyjezdza z zamiarem sciagniecia drugiej polowy, lecz ie
        zawsze sie to udaje.
        a to, ze ktos przy pierwszym, lub drugim spotkaniu powie, ze nie chce uciekac,
        ze ma elektrycznosc w domu itd, tp nie swiadczy o tym ze tak jest. JEden z moich
        najblizszych przyjaciol tez na poczatku mowil, ze mimo wsyztsko, ze zyje w tym
        systemie, itd to nigdy nie moglby opuscisc kraju. Po blizszym spotkaniu okazalo
        sie cos zupelnie innego, a w tym momencie, po dlugich poszukiwaniach udalo sie i
        wlasnie czeka na wize i zegna sie z kuba na 2 lata. Gdy jestem na kubie, to
        nigdy nie spie w hotelach i zapewniam, ze gdziekolwiek nocowalam, czy to habana,
        czy to pinar, clara czy holguin, to zawsze mielismy w domu swiatlo, prad.
        Zapewniam, ze Kubanczycy nie siedza po ciemku w jaskiniach i televizory, radia
        itd tez maja. Oczywiscie nie byliby w stanie ich nabyc, gdyby nie turysci,
        dzieki ktorym moga zarobic CUC a takze czlonkowie rodzin mieszkajacy w miami czy
        gdziekolwiek indziej. I nie brak pradu (choc w dalszym ciagu zdarzaja sie
        okresy, kiedy wylaczaja zasilnaie) doskwiera im najbardziej, lecz tesknota za
        wolnoscia. a turystow lubia, bo dzieki nim moga zawsze zarobic, dostac cos, a
        poza tym dowiedziec sie o swiecie. obi nie podrozuja, wiec oczekuja, ze
        przybysze opowiedza troche o swiecie.
        aaaa z materialnych rzeczy, o ktore u nich naprawde ciezko, to lekarstwa i
        ubrania. Wiec moze to nie czas i miesjce, ale jesli sie tam wybieracie, a macie
        cos, co jest Wam niepotrzebne, czego juz nie uzywacie, lub po prostu nie
        miescicie sie, to beda bardzo wdzieczni, gdyby cos dostali. heh, troche
        niezrecznie wyszlo, zaczelam od czegos innego, a skonczylam na apelu, no ladnie.
        jesli ktos sie poczuje urazony moimi wywodami to perdon
        pzdr
        • bartekfiuto Re: Szczęście Kubańczyków 14.11.07, 01:58
          Jaaaaaaaaaasne. Wprost potykałem się o te barki na plaży. A byłem na
          wielu plażach. Uprzedzając złośliwe komentarze również na tych
          lokalnych. W nocy kiedy umawiałem się z lokalną chicitą na
          romantyczny wieczór, również przeszkadzali nam tubylcy, majstujący
          przy drągu zwanym masztem w łodzi, która zaniesie ich do
          capitalistic paradise na Key West. Ludzie. Przestańcie walić smuty.
          Jest u nich jak jest, ale mają to coś co my Polacy mieliśmy zawsze.
          Dumę. I to powoduje, że są dumni ze swoich lokalnych "osiągnięć",
          które szanują. Nie zabierajcie im tego. Nie zabierajcie tego
          ludziom, którzy nie wyjadą z Kuby. Bo tak.
          • karina1983 Re: Szczęście Kubańczyków 14.11.07, 03:49
            Daj juz spokoj z tymi swoimi propagandowymi koszalkami-opalkami,
            pendejo.
            • bartekfiuto Re: Szczęście Kubańczyków 14.11.07, 15:59
              Propaganda to tu jest uprawiana przez innych, zorra.
              • karina1983 Re: Szczęście Kubańczyków 15.11.07, 07:28
                Eres un comemierda, pobre imbecil.
                Vaya por la puta bola!
      • genoveva Re: Szczęście Kubańczyków 19.11.07, 19:22
        yogibaboo1 napisał:

        > > Tubylcy przyjaźni i szczęśliwi, nigdy nie spotkałam tak
        zadowolonych
        > > z życia ludzi.
        >
        > Byłem na Kubie w sierpniu przez 2 tygodnie i a propos
        najszczęśliwszych na
        > świecie Kubańczyków mam taką refleksję-kawał z długą brodą:
        >
        > Spotyka się dwóch kumpli po kilku latach niewidzenia i jeden pyta
        drugiego:
        > - Co u Ciebie nowego?
        > - Ożeniłem się.
        > - To musisz być bardzo szczęśliwy?
        > - Tak. Muszę.
        >
        > I jak dla mnie to podobnie jest z tym kubańskim szczęściem wink
        >
        > Yogi

        Powiedziałabym, że odwrotnie, w tych okolicznościach nie powinni być
        szczęśliwi, a jakimś cudem są, a przynajmniej są szczęśliwsi od
        nas. Szczęście nie oznacza spełnienia wszelkich marzeń, braku
        pragnień i tęsknot. Szczęście to umiejętność cieszenia się życiem ,
        docenianie tego, co się ma, nawet jeżeli jest to niewiele i oni to
        naprawdę potrafią. 'Umysł sam przez się może zamienić niebo w
        piekło i piekło w niebo' wink John Milton
        • cotilla Pelnia szczescia w wiezieniu :). 20.11.07, 00:47
          Wam wszystkim zapewniajacym nas pozostalych o tryskajacych
          szczesciem Kubanczykach umyka zasadnicza sprawa do ktorej byc
          moze nie przywiazujecie uwagi - WOLNOSC. Wolnosc wyboru, wolnosc
          podrozowania, wolnosc slowa. Tego na Kubie nie ma. Tylko czlowiek
          wolny moze byc szczesliwy. Podana wyzej analogia jest chybiona.
          Slyszal ktos moze kiedys o szczesciu zamknietego kogos w wiezieniu.
          Oczywiscie mozna wywolac u wieznia usmiech radosci dajac mu dwie
          kromki suchego chleba zamiast codziennej jednej. Nie pieprzcie wiec
          od rzeczy o tym kubanskim szczesciu.

          Faktem jest natomiast to, ze my, Polacy, nawet wolni lubimy
          byc nieszczesliwi.
          • almahler Re: Pelnia szczescia w wiezieniu :). 20.11.07, 14:12
            wlasnie to chcialam napisac. zgadzam sie w 200%! oni tak jak mowia, kochaja ten
            kraj, ale nie nawidza systemu, w ktorym przyszlo im zyc. dlatego jesli nadarzy
            sie blizsza okazja to chca wyjechac. Ok, Fidelstow jest nadal wielu, ale
            wiekszosc z nich z przymusu i ze strachu. Komitety obrony rewolucji nadal
            preznie dzialaja. Moze to nie jest to co bylo, ale ile ludzi nadal siedzi w
            wiezieniach? wystarczy poczytac troche literatury, polecam Guillermo Infante. over
            • almahler do bartekfiuto 20.11.07, 14:17
              sorry, pomyslilam sie. masz racje. ja na plazach nie bywalam, wiec nie moge sie
              wypowiadac. i pewnie mi sie tylko wydawalo, ze jesli ktos chce uciec to robi to
              z plazy w bialy dzien z varadero lub innego raju dla turystow.
            • cotilla Re: Pelnia szczescia w wiezieniu :). 20.11.07, 18:33
              Milo mi, ze mamy podobna opinie. Przy drugim lub trzecim
              spotkaniu z Kubanczykiem wynurza sie ich bolesna tesknota
              za mozliwoscia zobaczenia innych krajow poza Kuba.
              Nie ma to nic wspolnego z ich oczywista duma. Tego nikt
              im nie ujmuje. Tesknoty i smutku nie widza Polacy z bielmem
              euforii na oku i egoistyczna radoscia bycia w tropiku.
              Kali podrozowac to dobrze, Kubanczyk nie podrozowac - tez dobrze.
              Im sie wydaje...

              Pozdrowienia,
              c.
          • genoveva Re: Pelnia szczescia w wiezieniu :). 20.11.07, 16:23
            cotilla napisała:

            > Tylko czlowiek
            > wolny moze byc szczesliwy.

            Nieprawda, to tak nie działa. Skoro można być nieszczęśliwym będąc
            wolnym i mając praktycznie wszystko, równie dobrze można być
            szczęśliwym nie mając praktycznie nic.

            > Slyszal ktos moze kiedys o szczesciu zamknietego kogos w
            wiezieniu.
            > Oczywiscie mozna wywolac u wieznia usmiech radosci dajac mu dwie
            > kromki suchego chleba zamiast codziennej jednej. Nie pieprzcie
            wiec
            > od rzeczy o tym kubanskim szczesciu.
            >
            A słyszał, słyszał, to czasami się zdarza, np. jeżeli człowiek w
            pełni akceptuje decyzję o nałożonej na niego karze. Zresztą czemu
            się dziwić, jeśli istnieją ludzie wybierający życie w zakonach o
            zamkniętej regule ...

            > Faktem jest natomiast to, ze my, Polacy, nawet wolni lubimy
            > byc nieszczesliwi.

            No właśnie.
            • cotilla Re: Pelnia szczescia w wiezieniu :). 20.11.07, 18:22
              genoveva napisała:

              " Nieprawda, to tak nie działa. Skoro można być nieszczęśliwym będąc
              wolnym i mając praktycznie wszystko, równie dobrze można być
              szczęśliwym nie mając praktycznie nic."

              Mylisz jablka z pomaranczami. Nie rozumiesz mnie zupelnie.
              Ja pisze o WOLNOSCI ducha i ciala. O swobodzie przemieszczania
              sie. Pisze o quasi-szczesliwej mentalnosci wieznia politycznego.
              Ty piszesz o mozliwosci bycia szczesliwa bez posiadania niczego*.
              Z tym sie zgadzam. Odnosnik dotyczy absolutnej koniecznosci
              posiadania wspomnianej WOLNOSCI. Smutne, ze tego nie widzisz.
              Prosze, badz ostrozna z zaczynaniem od zarzucania mi pisania
              nieprawdy. Znacznie blizej prawdy byloby stwierdzenie, ze Ty
              lubisz byc ograniczona w swojej WOLNOSCI. Ciekawy na ile bylabys
              szczesliwa gdybys Kube mogla znac tylko z ksiazek bez mozliwosci
              podrozowania. WOLNOSC jest potrzebna (mnie) do szczescia tak
              jak powietrze i woda. Tobie widocznie nie...

              Wasze poglady na szczescie Kubanczykow maja korzenie we
              wczesnym socjalizmie. Uwazam, ze Castro powinien Wam miesiecznie
              placic tyle co Kubanczykom za propagowanie filozofii szczescia
              jego obywateli. Albo przynajmniej oplacic Wam tydzien pobytu
              w Varadero - turystycznym, sztucznym kubanskim getto.

              Pozdrowienia,
              c.

              • genoveva Re: Pelnia szczescia w wiezieniu :). 21.11.07, 11:11
                cotilla napisała:
                >
                > Mylisz jablka z pomaranczami. Nie rozumiesz mnie zupelnie.
                > Ja pisze o WOLNOSCI ducha i ciala. O swobodzie przemieszczania
                > sie. Pisze o quasi-szczesliwej mentalnosci wieznia politycznego.
                > Ty piszesz o mozliwosci bycia szczesliwa bez posiadania niczego*.
                > Z tym sie zgadzam. Odnosnik dotyczy absolutnej koniecznosci
                > posiadania wspomnianej WOLNOSCI. Smutne, ze tego nie widzisz.

                W takim razie jak wytłumaczysz utrzymującą się na stałym poziomie
                liczbę powołań do zakonów o zamkniętej regule ? Czyż nie jest to
                forma uwięzienia ? Obowiązuje straszliwy rygor, ograniczenia,
                żadnych spotkań, o swobodzie przemieszczania się można zapomnieć, w
                niektórych zakonach nawet nie pogadasz. A jednak ciągle znajdują się
                ludzie, którzy tak właśnie wyobrażają sobie szczęście.

                > Prosze, badz ostrozna z zaczynaniem od zarzucania mi pisania
                > nieprawdy. Znacznie blizej prawdy byloby stwierdzenie, ze Ty
                > lubisz byc ograniczona w swojej WOLNOSCI. Ciekawy na ile bylabys
                > szczesliwa gdybys Kube mogla znac tylko z ksiazek bez mozliwosci
                > podrozowania. WOLNOSC jest potrzebna (mnie) do szczescia tak
                > jak powietrze i woda. Tobie widocznie nie...
                >
                W tym chyba właśnie problem, że przykładasz do wszystkich własną
                miarę i nie potrafisz zaakceptować, że ktoś ma diametralnie odmienną
                wizję szczęścia wynikającą z innych priorytetów. To, że Ty i ja
                potrzebujemy wolności jak powietrza, nie oznacza, że dla kogoś
                innego jest ona równie ważna. Nie czułabym się szczęśliwa na Kubie,
                ani w zamkniętym zakonie, ale nie czułabym się również szczęśliwa
                jako gospodyni domowa zajmująca się na pełny etat domem. Czy to
                oznacza, że wszystkie gospodynie domowe są nieszczęśliwe, skoro ja
                nie byłabym szczęśliwa ?


                > Wasze poglady na szczescie Kubanczykow maja korzenie we
                > wczesnym socjalizmie. Uwazam, ze Castro powinien Wam miesiecznie
                > placic tyle co Kubanczykom za propagowanie filozofii szczescia
                > jego obywateli. Albo przynajmniej oplacic Wam tydzien pobytu
                > w Varadero - turystycznym, sztucznym kubanskim getto.
                >
                Uważam, że niezadowolony naród buntuje się. To przerażające jak
                słaba jest Kubańska opozycja i jak nikłe ma poparcie wśród
                Kubańczyków. Castro nie będzie żył wiecznie, a po jego śmierci ten
                reżim długo nie wytrzyma. Boję się myśleć, co będzie potem i kto
                dorwie się do władzy.
                • cotilla Re: Pelnia szczescia w wiezieniu :). 21.11.07, 16:00
                  genoveva napisała:

                  "Uważam, że niezadowolony naród buntuje się. To przerażające jak
                  słaba jest Kubańska opozycja i jak nikłe ma poparcie wśród
                  Kubańczyków. Castro nie będzie żył wiecznie, a po jego śmierci ten
                  reżim długo nie wytrzyma. Boję się myśleć, co będzie potem i kto
                  dorwie się do władzy."


                  Genovevo,

                  jestes polska ignorantka dla ktorej demokracja, wolne wybory,
                  wielopartyjnosc i setki politycznych wiezniow to puste slowa
                  bez znaczenia. Dyskusja z Twoimi nonsensowymi opiniami
                  nobilitowalaby Twoje wypowiedzi turystki-ignorantki.
                  Zgadzam sie z Twoim stwierdzeniem - "boje sie myslec".
                  Sprobuj- to nie boli.

                  Pozdrowienia,
                  c.
                  • genoveva Re: Pelnia szczescia w wiezieniu :). 21.11.07, 19:37
                    Widzę, że zaczyna brakować argumentów uncertain
    • odyszeusz96 Re: byłam, widziałam, Kuba w październiku 20.11.07, 10:38
      ja mam zamiar zwiedzić Kube w przyszłym roku. Obiecałem sobie to od czasów
      studiów gdy pisałem magisterke nt kryzysu kubańskiego. Byłas na zorganizowanej
      wycieczce z birem podróży czy na włąsną rękę. Mnie interesuje Kuba nie od strony
      kurortów tylko od strony prawdziwej Hawany. Możesz coś więcej nastukać?

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka