mili_vanili
18.06.06, 22:49
jestem w zwiazku kilka lat, mamy dziecko. Byłam ostatnio gosciem na ślubie z
rodziny (nasłuchałam się oczywiscie pytań typu" A Wy w końcu kiedy? "Kiedy
wytańczymy sie w końcu u was?" itp. itd od dalszej i blizszej rodziny
partnera)
Ale do czego zmierzam.
Coraz mniej jesteśmy "zwiazani" z rodziną. wony czas spędzamy w gronie
najblizszych lub znajomych i w wiekszym gronie roidzinnym rzadko jest okazja
do spotkania, porozmawiania.
Od zawsze takie imprezy juak własnie wesela, pogrzebiny, czy wczesniej chrzty
były okazja do wzmocnienia poczucia wspólnoty. Że to jest "nasz klan".
pokazanie siebie, swojej pozycji, dzieci, pokazania dalszej rodzienie
żony/mężą i ich rodzin.
Takie ceremonie/uroczystości mają swój cel.
Może w dobie autonomizacji jednostki powinnismy kultywować takie
uroczystości? Czekam na głosy w dyskusji