malootka2
20.09.06, 21:37
Hej, dziewczyny! Pisze bo sama nie wiem juz co mam myslec o moim zwiazku...
Jestem z facetem 4,5 roku, mieszkamy od roku razem. I nagle niedawno
dowiaduje sie od jego macochy ze jak go kiedys spytala co bedzie, jak ja
zaczne naciskac na slub, to on ponoc powiedzial, ze by sie wycofal. Wiec
pytam go sama o slub. I wiecie, co uslyszalam? (nigdy wczesniej o tym nie
rozmawialismy - tez dziwne...) Powiedzial, ze by sie nie zgodzil. Czyli
zwyczajnie dostalalbym kosza.... Jestesmy razem tyle czasu, kochamy sie, a
jak mowie o slubie to moj ukochany sie nie zgadza? I co on mysli, ze jesli
odmowi, to bedzie miedzy nami tak jak przed ta rozmowa? Powiedzial, ze nie
czuje w srodku potrzeby zeby sie zenic, i ze musi byc absolutnie tego pewien
bo to decyzja na cale zycie... Myslicie ze prawie 5 lat nie wystarczy zeby
przekonac sie czy chce sie byc z ta osoba cale zycie? Moi rodzice naciskaja
na slub, bo boja sie ze za kilka lat on sie rozmysli i zostane sama. Poza tym
czas ucieka, mam 30 lat i kiedys chcialabym miec dziecko. Nie wiem co o tym
myslec. Moja mama zaproponowala zebysmy jakis czas zamieszkali osobno i wtedy
on bedzie mial okazje przekonac sie czy chce byc ze mna czy nie. Problem w
tym, ze on mieszka u mnie a ja nie chce zachowywac sie jak jakas ges i
wyprowadzac go, bo on nie chce sie zenic. Nie chce zmuszac do czegokolwiek
kochanej osoby, ale jednoczesnie tez boje sie o swoja przyszlosc. Ja go
kocham i wiem, ze chce z nim byc, mimo jego wad. Co o tym myslicie? Co mam
zrobic????