kwieto
19.03.04, 01:11
Na fali watku windowso-linuksowego postanowilem sprawdzic jak to jest z oprogramowaniem open
source. Przyznaje, ze idea jest wspaniala - uzytkownicy pracuja nad oprogramowaniem ktore jest
darmowo rozpowszechniane. Poniewaz kazdy ma dostep do kodu - kazdy moze naniesc wlasne
poprawki. Efekt (przynajmniej w teorii) - software idealny, trafiajacy w potrzeby kazdego
uzytkownika.
Postanowilem sprawdzic jak to sie sprawdza w praktyce. Z mPlayerem (zachwalanym tu zreszta)
mialem juz do czynienia wczesniej, siegnalem po rownie zachwalanego Gimpa i OpenOffice (oraz
jego pono bardziej umakowiona wersje NeoOffice).
I nagle pojawilo sie mnostwo watpliwosci.
Przede wszystkim, zarowno open office jak i gimp zbyt ludzaco przypominaja swoje odpowiedniki -
MS Office oraz Photoshop. Powstanje wiec pytanie, czy i na ile kopiowanie zywcem rozwiazan z
innych programow podpada pod piractwo? Innymi slowy, czy program napisany przez kogo innego,
ale starajacy sie byc "lustrzanym odbiciem" pierwowzoru jest kradzieza (rozwiazan, idei) czy nie?
Sczerze mowiac, uzywajac Gimpa mam odczucie jakbym uzywal pirackiej kopii photoshopa, w
przpadku open office nieco mniej, ale to glownie dlatego ze OO jest zrobione "na" pecetowa wersje
MS Office - sporo rozniaca sie od wersji makowej.
Drugie pytanie, bardziej istotne - czy idea Open Source sie sprawdza?
Patrzac na rozwiazania Open Office czy Gimpa, zaczynam sie zastanawiac, czy metoda open source
jest w stanie miec na tyle duza sile przebicia by stworzyc wlasne rozwiazania? Czy potrafi tylko
kopiowac pomysly cudze?
Programy typu OpenS ktore znam i ktore nie kopiowaly rozwiazan (np. mPlayer) pozstawiaja sporo
do zyczenia w kwestii ergonomii. Co z tego ze nie mialem do tej pory do czynienia z plikiem ktorego
mPlayer by nie otworzyl, skoro jego obsluga w porownaniu z takim QT jest co najwyzej taka sobie.
W zespolach projektowych tworzacych oprogramowanie komercyjne (a nawet shareware) zwykle jest
pewien podzial rol - ta osoba odpowiada za zaprojektowanie wygodnego interface, tamta za to by
program robil to albo tamto. Program jest dostosowywany do potrzeb klienta.
Pytanie czy w systemie w ktorym program jest wypadkowa radosnej tworczosci wielu osob,
wykonalne jest doscigniecie (nie mowiac juz o przegonieniu) efektu ktory uzyskuja specjalisci w
danej dziedzinie?
Czy ilosc i roznorodnosc programistow przeklada sie na jakosc efektu ich pracy? mPlayer mimo ze
czyta wiecej formatow, nie umywa sie nawet do DVD Playera czy QT dostarczanych z OS X-em... Jest
VLC, rowniez Open Source'owy, znacznie wygodniejszy, ale tu widac ewidentne odwolania do
rozwiazan z programow komercyjnych, czyli znow mamy kopiowanie rozwiazan...
Gimp instalowany na X-ie nie zapytal o miejce instalacji i zainstalowal sie do teczki ukrytej, ktorej
"przecietny uzytkownik" nie ma prawa zobaczyc. NeoOffice rowniez nie pytal o to gdzie sie
zainstalowac, aczkolwiek przynajmniej nie zamaskowal swego miejsca pobytu. Jedynie Open Office
podal gdzie sie instaluje (chociaz szansy wyboru mi nie dal), a wszystkie te programy w swoich
folderach (na szczescie tylko w tych) zrobily mi taka sieczke jakiej nigdy nie widzialem....
(zaznaczam, porownuje z OS X a nie Windows)
W programie komercyjnym (czy nawet shareware) byloby to nie do pomyslenia, IMO jest to ewidentny
przyklad braku umiejetnosci ludzi ktorzy sie za te programy zabrali. Owszem, nalezy im sie
szacunek za czas ktory poswiecili w tworzenie wspomnianych programow. Tylko czy ich dobre checi i
poswiecony czas wystarcza, by stworzyc sprawnie i wygodnie dzialajace oprogramowanie?
Szczegolnie ze mozna znalezc stosunkowo tanie shareware ktore przebija te programy (zwlaszcza
Open Office) na glowe?
Byc moze taki Gimp Czy Open Office nie moglyby powstac jako produkty stworzone przez waska
grupe zapalencow, w formie klasycznych programow shareware czy freeware. Tylko czy z tej
"radosnej tworczosci" jaka jest teraz open source, wyloni sie nowa jakosc?
Jesli tak - czy stanie sie to spontanicznie, czy bedzie wymagalo kogos kto stworzy zespol projektowy
ktory ta "nowa jakosc" w oparciu o open source wprowadzi (zapewne inkasujac za to pieniadze) ?
A moze Open Source w pewnym sensie skazane jest na plagiatowanie cudzych innowacji?
Zastanawiam sie jak rozwinie sie Open Soruce. Moze ma ktos pomysl na scenariusz optymistyczny
oraz pesymistyczy?
Ja w kazdym razie szybko pozbylem sie OpenOffice i Gimpa. nie stanowia konkurencji dla softu
ktorego teraz uzywam (w tym free- oraz shareware'u). Moze kiedys...