hubertus_zamoscicus
18.08.06, 11:37
Przyznam, że czegoś w tym artykule nie rozumiem /ale o tym na końcu :)
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3556357.html
Polskie koleje mają problem - mogą dostać z Unii Europejskiej miliardy euro
na inwestycje i modernizację, ale nie mają z czego zapłacić podatku VAT.
W latach 2007-13 PKP Polskie Linie Kolejowe mają szansę na ponad 4 mld euro
unijnych dotacji. Wszystko po to, żebyśmy wreszcie mogli jeździć pociągami
szybko i bezpiecznie. Ale PKP PLK może nie mieć pieniędzy na zapłacenie setek
milionów euro podatku VAT swoim kontrahentom realizującym inwestycje. - Grozi
nam niewykorzystanie unijnych pieniędzy - przestrzega Janusz Piechociński,
ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
O co chodzi? Od naszego wejścia do Unii Europejskiej obowiązuje 22-proc.
stawka VAT przy inwestycjach kolejowych. Wcześniej część inwestycji
finansowana z funduszy przedakcesyjnych była obłożona zerową stawką podatku.
Teraz wykonawcy inwestycji doliczają do rachunków podatek, który musi
zapłacić PKP PLK. Problem polega na tym, że VAT nie jest tzw. kosztem
kwalifikowanym, a więc nie może być refundowany z unijnych funduszy. PLK musi
znaleźć na to środki własne bądź uzyskać pieniądze z budżetu państwa.
- Kwestia VAT-u jest newralgiczna, sygnalizowaliśmy już ten problem w
Ministerstwie Transportu - mówi Teresa Zwiernik, członek zarządu PKP PLK.
Jeśli firma nie znajdzie pieniędzy na podatek, wtedy poszkodowani będą
głównie wykonawcy kontraktów inwestycyjnych. - To stawia pod znakiem
zapytania przyszłe inwestycje - mówi Maciej Radziwiłł, prezes firmy Trakcja
Polska PKRE wykonującej m.in. modernizację linii kolejowej Skierniewice -
Koluszki.
Dlaczego? Bo jeśli takie firmy jak Trakcja nie dostaną VAT-u od PLK, to nie
będą w stanie zapłacić podatku, który doliczają jej do faktur podwykonawcy
czy dostawcy, np. huty dostarczające szyny lub dostawcy kabli. Poza tym firma
musi regularnie odprowadzać podatek do urzędu skarbowego.
W przyszłości więc firmy podpisujące kontrakty z PKP PLK będą miały dwa
wyjścia - albo wstrzymywać prace do czasu zapłaty przez PKP PLK zaliczki wraz
z VAT-em, albo wykładać 22-proc. podatek z własnej kieszeni i liczyć na to,
że PKP szybko uzbiera pieniądze i im zapłaci.
Dla firm, których obroty w dużym stopniu zależą od kontraktów kolejowych,
jest to duży powód do zmartwienia. - Nie chciałbym pozywać do sądu swojego
głównego klienta PKP PLK za zwłokę w płatnościach. Jednak jeśli moja firma
nie dotrzyma terminów, to nikt z moich kontrahentów nie znajdzie dla nas
litości - dodaje Radziwiłł.
Według Janusza Piechocińskiego może dojść do sytuacji, że PKP PLK, żeby
zapłacić podatek, będzie musiało z czegoś zrezygnować - np. z płacenia ZUS -
lub bardziej się zadłużyć w bankach.
Pewnym rozwiązaniem patowej sytuacji byłoby oddłużenie firmy PKP Przewozy
Regionalne, której długi względem innych spółek z Grupy PKP przekraczają 2
mld zł (jej dług w stosunku do PKP PLK to blisko 1,3 mld zł). Problem w tym,
że w budżecie na przyszły rok nie będzie pieniędzy na ten cel, bo resort
finansów szuka oszczędności.
Pieniędzy trzeba więc szukać gdzie indziej. PKP PLK planuje w najbliższym
czasie wybór w przetargu doradcy finansowego, który miałby m.in. zaproponować
sposoby na znalezienie pieniędzy na VAT.
---
A więc nie rozumiem tego zdania:
"Problem polega na tym, że VAT nie jest tzw. kosztem kwalifikowanym, a więc
nie może być refundowany z unijnych funduszy. PLK musi znaleźć na to środki
własne bądź uzyskać pieniądze z budżetu państwa".
Problem dotyka kwestii funduszy na lata 2007-13, a więc okresu, w którym VAT
ma być podatkiem kwalifikowanym dla jego płatników oraz podatkiem
niekwalifikowanym dla beneficjentów, którzy nie go nie odliczają /właściwie
to ma chyba zostać tak, jak jest obecnie w perspektywie 2005-06/. Jeśli PKP
płaci na co dzień VAT, to otrzyma jego zwrot po rozliczeniu projektu /koszt
niekwalifikowany/, jeśli go zaś nie płaci, jest to koszt kwalifikowany. Nie
sądzę, by spółka PKP PLK nie był na co dzień VATowcem, więc jaki jest
problem, skoro ten VAT musi zapłacić, ale go odzyska?
Z treści artykułu zaś wynika, że PKP znowu wtopi /nasze/ pieniądze, czyli
musi bezsensownie się zadłużać.
A tak a'propos VATu, to ponoć ma on być kosztem kwalifikowanym, bez względu
na status podatnika /czy jest czy nie jest VAtowcem/.
Czy ktoś może mi pomóc rozwiązać tę vatowską zagadkę...:)
pozdrówka z upalnego, acz chłodzonego wiatrakiem biurka na II piętrze