hans-jurgen
01.06.10, 19:46
Wiec wszystko jest jasne.
Pierwszy kontakt kapitana Tu-154M z wieżą w Smoleńsku nastąpił 16 minut przed katastrofą - wynika ze stenogramu rozmowy zarejestrowanej na czarnej skrzynce. Od razu pada z wieży informacja, że na lotnisku jest mgła, a zaraz potem najważniejszy komunikat: "Warunków do lądowania nie ma".
dalej:
O godz. 8.24 i 22 sek. lotnisko przekazuję bardzo ważną informację: "Na Korsażu mgła, widzialność 400 metrów". Wiadomość ta jest powtórzona po 18 sekundach.
Wtedy zgłasza się pilot jaka, który wylądował już na smoleńskim lotnisku. Potwierdził on, że na lotnisku jest kiepska widoczność: Wiesz co, ogólnie rzecz biorąc, to p... tutaj jest. Widać jakieś 400 metrów około i na nasz gust podstawy są poniżej 50 metrów, grubo".
Zaraz po tym, zgłasza się wieża ze Smoleńska. Podaje temperaturę, ciśnienie i tę najważniejszą informację. Jest godz. 8.24 i 51 sekunda: "Warunków do lądowania nie ma".
dalej:
Samolot schodzi coraz niżej. O 10.40.53 sek., na wysokości pięćdziesięciu metrów, kontroler nakazuje pilotom wyrównanie lotu: - Horyzont 101 - mówi. Jednak samolot wciąż szybko szedł w dół. W kabinie słychać głos nawigatora, który mówi o szybkim zniżaniu - 40, 30 - odlicza odległość do ziemi. O 10.40 i 55 sek. system TAWS ostrzega sygnałem PULL UP, PULL UP, że należy poderwać maszynę.
wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7963558,Wieza_w_Smolensku_do_Tu_154M___Warunkow_do_ladowania.html
Gdyby wykonali komende: " PULL UP, PULL UP " urzadzenia ostrzegawczego zainstalowanego w samolocie, wszyscy zyliby do dzis,
cieszac sie dobrym zdrowiem, a miejsce w krypcie kaplicy wawelskiej,
czekaloby wolne na prawdziwego bohatera.