iksis
26.01.21, 16:25
500 lat temu Kopernik obronił Olsztyn przed Krzyżakami. Jubileuszowa inscenizacja.
26 stycznia 1521 r. Krzyżacy podjęli nieudaną próbę szturmu na mury Olsztyna. Dowódcą obrony miasta był Mikołaj Kopernik.
Był to epizod z wojny polsko-krzyżackiej prowadzonej w latach 1519-1521 – przypominają olsztyńscy muzealnicy, którzy we wtorek zaprosili dziennikarzy na pokaz w 500. rocznicę ataku Krzyżaków na Olsztyn. – Albrecht Hohenzollern, wielki mistrz zakonu krzyżackiego, umiejętnie wmieszał swoje interesy w orbitę polityki prowadzonej przez dwory: cesarski, polski, moskiewski i papieski. A pośrodku tego wszystkiego była Warmia, biskupstwo w obrębie ziem polskich, gdzie jednym z kanoników był Mikołaj Kopernik, którego dobry los w tym czasie rzucił do Olsztyna. Słynny astronom przebywał tu jako administrator i to do jego obowiązków należała m.in. obrona powierzonej mu rezydencji: zamku i miasta.
W połowie października 1520 r. zaciężni krzyżaccy wtargnęli na obszar środkowej Warmii. Oblegali najpierw Lidzbark Warmiński, Dobre Miasto i Ornetę. O zmierzchu 15 listopada 1520 r. do Olsztyna dotarli uciekinierzy ze zdobytego przez Krzyżaków Dobrego Miasta.
Kopernik w obliczu zagrożenia napisał list do króla polskiego Zygmunta, w którym relacjonuje groźną sytuację i prosi go o wsparcie. Pismo kończy słowami: „Pokornie błagamy Wasz Święty Majestat, aby raczył jak najspieszniej przyjść nam z pomocą i wesprzeć skutecznie. Pragniemy bowiem czynić to, co przystoi ludziom szlachetnym i uczciwym; bez reszty oddanym Waszemu Majestatowi – nawet jeśliby przyszło nam zginąć”. List nie dotarł do monarchy, bo przejęli go Krzyżacy. Jednak jeszcze w tym samym miesiącu udało się podwoić, do dwustu, załogę olsztyńskiego zamku. Przybył tu bowiem oddział pieszych pod wodzą Czecha Peryka.
Od 21 grudnia morale obrońców poprawiła dodatkowo obecność rotmistrza Zbigniewa Słupeckiego, który stał na czele 700 konnych. Pomimo to Kopernik zaraz po Bożym Narodzeniu zamówił w Elblągu ołów, papier i sól, a po Nowym Roku dodatkowo 16 hakownic (groźna broń palna o szerokim polu rażenia). Cenny ładunek dotarł do Olsztyna dwoma wozami w lutym 1521 r.
Jednak nim udało się dozbroić warownię, doszło do najbardziej dramatycznych wydarzeń. Najpierw, 16 stycznia 1521 r., Krzyżacy spróbowali „wojny psychologicznej”. Żołnierze Wielkiego Mistrza Albrechta otoczyli Olsztyn. Były to znaczne siły: 4 tys. pieszych, 600 ciężkiej jazdy i 400 lekkiej oraz artyleria. Kopernik dostał pisemne wezwanie do poddania miasta. Albrecht liczył, że dowodzącemu obroną miasta puszczą nerwy. Demonstracja siły nie zrobiła jednak wrażenia na astronomie i ten zignorował pismo. Krzyżacy, jak się okazało, blefowali, bo w rzeczywistości ich oddziały obrały za cel Nowe Miasto. Przy okazji jednak najeźdźcy spalili wszystkie okoliczne wsie.
Poważne uderzenie miało miejsce 26 stycznia 1521 r. Wówczas dowódca krzyżacki Wilhelm von Schaumberg podjął próbę szturmu na mury miasta w rejonie dawnej Bramy Młyńskiej. Krzyżaków mogło być około setki.
Termin wypadu nie był przypadkowy. Dowódca krzyżacki liczył, że uda mu się zaskoczyć załogę broniącą miasta. Zima temu sprzyjała, bo wojsko mogło podejść pod mury warowni po zamarzniętej fosie – wyjaśniał dr Jerzy Sikorski, historyk.
Atak bardziej przypominał współczesny rajd komandosów niż klasyczny szturm. Krzyżacy liczyli na efekt zaskoczenia. Początkowo wszystko szło po ich myśli i udało im się wyrąbać boczną furtę w bramie. Chcieli w ten sposób odwrócić uwagę i zająć mury. Rozpoczęła się walka wręcz. Na zamku podniesiono alarm i olsztyńskiej załodze udało się opanować sytuację.
Nie znamy liczby ofiar, jaką pochłonęło starcie. Działo się to w okolicach dzisiejszego parku Podzamcze od strony ul. Nowowiejskiego. Archeolodzy w 2006 r. odkopali nawet fundamenty budowli, którą zidentyfikowali jako Bramę Młyńską.
Kopernik musiał widzieć to wszystko z okna swojej komnaty na zamku i na pewno nie siedział z założonymi rękami. Jest bardzo prawdopodobne, że udał się na mury, żeby wydawać rozkazy – mówił „Wyborczej” Sikorski.
Jak wielkie było w rzeczywistości zagrożenie, trudno jednoznacznie ocenić. W meldunku do Wielkiego Mistrza Schaumberg wyjaśniał, że niepowodzenie było spowodowane zbyt małą ilością drabin, jaką dysponował.
Kopernik był na tyle sprawnym organizatorem, że Olsztyn nie dał się zaskoczyć – kończy Sikorski.