bialyusmiech
29.06.08, 20:57
Pewnie dziwi was tak mocne stwierdzenie, a jednak. Przypomnijcie
sobie swoją ostatnią wizytą u dentysty i to, jakich rękawiczek
używał??? Większość dentystów używa tzw. rękawiczek diagnostycznych,
czyli lateksowych, pakowanych po 100 sztuk w tekturowe pudełka.
Stosowanie takich rękawiczek jest absolutnie niedopuszczalne przy
zabiegu, co jest zresztą wyraźnie zawarte w samej już nazwie. Są one
produkowane w różnych krajach, większość w Chinach czy Korei, ale
również są takie produkcji polskiej. Po pierwsze nie są one jałowe
(pozbawione jakichkolwiek bakterii czy zarazków), a po drugie nie są
też produkowane w sterylnych warunkach. Jedna z klinik
dentystycznych zleciła przeprowadzenie badań bakteriologicznych na
nowootwartych rękawiczkach wyprodukowanych przez różne firmy. Wyniki
były przerażające - znaleziono na nich gronkowce, SEPSĘ i wszystko,
co kto chce. Badania przeprowadził Szpital Wojewódzki w Rybniku. Co
więcej, pomyślcie sami - załóżmy, że lekarz otwiera takie pudełko i
wyjmuje pierwszą parę, która jest czysta. Zanim zużyje całe pudełko
minie trochę czasu. W tym czasie przyjdzie sprzątaczka i kichnie
akurat nad tym pudełkiem, ktoś inny wsadzi tam brudną rękę. Zabiegi
dentystyczne to jak sama nazwa wskazuje "zabiegi" i należałoby
zachować maksymalną ostrożność. Najciekawsze jest to, że na rynku są
dostępne "rękawice zabiegowe", jałowe, pakowane po parze. Śmieszy
również to, że są maksymalnie o złotówkę droższe od pary rękawiczek
diagnostycznych. Przy cenach jakie mają dentyści, to chyba nie jest
dużo.
To nie koniec stomatologicznych absurdów. Mało który dentysta
sterylizuje końcówki wierteł. Owszem, wkładają do autoklawu same
wiertła, ale nie końcówki. Głównie wynika to z oszczędności. Komplet
takich końcówek to wydatek nawet rzędu 6-ciu tysięcy złotych.
Niestety do jamy ustnej nie wkłada się samego wiertła, wkłada się
również wspomnianą końcówkę. Nie zapominajmy, że drobinek krwi
poprzedniego pacjenta nie zobaczymy gołym okiem. A przecież nikt z
nas nie wie, kto siedział wcześniej na fotelu dentystycznym i jakie
miał choroby. Często nie wie tego sam dentysta.
Jedyne co nam pozostaje, to dobrze sprawdzić z jakich usług
korzystamy i czy warto za nie zapłacić. Najlepiej jest korzystać z
usług dentystów, którzy używają czystego sprzętu a przy zabiegu
towarzyszą im dwie asystentki. Pierwsza - nazywana "czystą" ma
kontakt wyłącznie z jałowymi rzeczami w gabinecie i podaje je
lekarzowi tak, że wzajemnie się nie dotykają (np. otwiera strzykawkę
i trzyma ja za opakowanie, podczas gdy dentysta chwyta już samą
strzykawkę). Druga - nazywana "brudną" - odbiera użyte narzędzie i
pomaga przy pacjencie.
Pamiętajcie, na własnym zdrowiu nie warto oszczędzać.