gemolek
24.01.08, 23:47
Witam.
Jestem pracownikiem pkobp na stanowisku kasjer-dysponent.
Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to podam swoje dane osobowe, aby nikt
nie psioczył na mnie, że siedzę sobie wygodnie przed komputerem i
nie czerwieniąc się, obrabiam tyłek tej pięknej instytucji i jej
zarządzającym.
1.PKObP, to biedronka.Z tą różnicą, że sprzedaje (wciska klientom)
produkty bankowe.
Jeżeli nie wyrobi się normy, trzeba liczyć się z amputacją premii.
Ciągłe zastraszanie zwolnieniami z pracy, bo na Twoje miejsce
czekają młodzi studenci (Bzdura, brak chętnych)).
Brak bonów na święta!!! Czy Pko nie prowadzi czegoś takiego jak
fundusz pracowniczy??? Co na to Związki Zawodowe???Pierdzą w stołki,
siedzą grzecznie, czy może mają układ z radą nadzorczą i prezesami???
Pakowanie ogromnych pieniędzy w sponsoring, zamiast na podwyżki dla
swoich mrówek robotnic.
Ja rozumiem, że bank ten, działa na zasadzie gospodarki centralnie
planowanej, że tkwi w nim jeszcze sporo z systemu komunistycznego,
ale nie można traktować pracowników jak śmieci!Toż to obóz pracy!
Postanowiłam poczekać jeszcze do połowy roku.Jeżeli nie dostanę
minimum 10% podwyżki zwalniam się.Oczywiście ponoć centrala zakazała
zwalniającym się iść na rękę, nawet jak znajdą lepszą ofertę pracy.
Na rękę dostaje 1150zł i ciągle z terenu dzwoni babsztyl.Sprzedałaś
coś??? Sprzedałaś coś???
Gówno sprzedałam! Nie będę ludziom wciskała tego kitu.
Albo zrobimy strajk generalny, albo dalej będziemy kopani po tyłku
za nędzne kieszonkowe.Wtedy pomyślimy nad sprzedażą.