Dodaj do ulubionych

Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo?

05.05.04, 14:37
Jest naprawde niezle opowiadanie Connie Willis na ten temat w jej zbiorze
"Zacmienie"... Dylemat kaplana, ktory wbrew opinii publicznej i wiekszosci
swoich owieczek ma ochrzcic malpe
www.proszynski.pl/ksiazki/fiszki/319.html

Co na to wege? Po ktorej stronie ty bys sie opowiedziala?


--
Wiecej o pan paniscus (z dyskusji na forum Nauka):

B O N O B O
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=6507623&a=6507623
Człowiek-małpa: Australopithecus robustus
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=6507623&a=6729191
K L A S Y F I K A C J A !
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=6113314&a=6187589
Czlowiek tez Szympans - komentarz do artykulu
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=6158827&a=6503572
B O N O B O - linki
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=6507623&a=6510627
Obserwuj wątek
    • narysuj.mi.baranka Ochrzcilabym swoje kotki... 05.05.04, 14:56
      ... i pieski tez (gdybym je miala). Chrzest ukochanego zwierzatka oznacza
      przeciez przywiazanie do religii... Nie powinien zatem budzic sprzeciwow a
      zadowolenie Kosciola.
      No i podoba mi sie ten jeden dzien kiedy zwierzatka moga do kosciola wchodzic
      na Zwierzeca Msze:)
      • Gość: misiu Re: Ochrzcilabym swoje kotki... IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 15:46
        A Ty w ogóle jesteś chrześcijanką? :-)
        W Piśmie napisane jest:
        "W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: Oto woda - powiedział dworzanin -
        cóż przeszkadza, abym został ochrzczony? Odpowiedział Filip: Można, jeśli
        wierzysz z całego serca. Odparł mu: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym.
        I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił
        go."
        Czy zatem małpa lub każde inne zwierzę jest w stanie uwierzyć z całego serca w
        Chrystusa?

        "Zaćmienie" to wyjatkowo dobry i oddający istotę rzeczy tytuł.
        • bonobo44 Bonobo: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym 05.05.04, 18:18
          "cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?"
          Odpowiedział Filip: "Można, jeśli wierzysz z całego serca."
          Bonobo odparło w jezyku migowym: "Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym."
          • Gość: misiu Re: Bonobo: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 18:40
            Sąd nie daje wiary.

            "A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na
            niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie NARODY, chrzcząc je
            w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam
            przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata."
            (Mt28:18-20)

            "W Ainon zaś, niedaleko Salim - gdzie było wiele wody - przebywał Jan i również
            udzielał chrztu. Spieszyli tam zewsząd LUDZIE i przyjmowali chrzest." (J3:23)
            • bonobo44 Re: Bonobo: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem 05.05.04, 19:53
              Gość portalu: misiu napisał(a):

              > Sąd nie daje wiary.

              To nie sad, to tylko ty... sapionce ze zlosci homo malej wiary...
              Ponadto, czy Filip wymagal powolywania kazdorazowo sadu w rzeczonej kwestii?


              > Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie NARODY, chrzcząc je w imię Ojca i
              Syna, i Ducha Świętego...

              ???

              Czy moze chcesz przedyskutowac ze mna definicje 'NARODU' ?
              Wierz mi, my bonobo, stanowilismy do niedawna, naprawde liczna grupe etniczna
              posrod Panow w Zairze...

              > "W Ainon zaś, niedaleko Salim - gdzie było wiele wody - przebywał Jan i
              również udzielał chrztu. Spieszyli tam zewsząd LUDZIE i przyjmowali chrzest."

              Na moja sugestie:
              forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=11959874&a=12087897
              <<W miedzyczasie mozecie jeszcze narobic szkod nie tylko na nasza ciasna skale
              planetarna. Mozecie zaniesc wzorce testowane na preriach Ameryki i lodach
              Arktyki na inne planety, z ich wlasnymi ekosferami i... oczywiscie zniszczyc i
              je.>>

              odparles:
              forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=11959874&a=12108147
              <<To ludzkość jednak nie zginie, tylko rozwinie się na tyle, aby
              dokonywać eksploracji innych systemów słonecznych (boć przecież w naszym żadnej
              biosfery nie uświadczysz), aby i tam zanieść śmierc i pożogę?>>

              Czy istotom zamieszkujacym te inne swiaty rowniez odmowisz prawa do chrztu,
              jesli uwierza? Wszak zgodzisz sie ze mna, ze szanse na trafienie tam na innych
              przedstawicieli homo sapiens sa raczej nikle? Czy moze jednak jakos inaczej
              rozumiesz pojecie 'LUDZIE'?
              • Gość: misiu Re: Bonobo: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 21:05
                bonobo44 napisał:
                > To nie sad, to tylko ty... sapionce ze zlosci homo malej wiary...
                > Ponadto, czy Filip wymagal powolywania kazdorazowo sadu w rzeczonej kwestii?

                To tylko taka figura stylistyczna, jeśli się nie zorientowałeś. Filip nie
                chrzcił żadnych zwierząt. Znajdź w Piśmie chociaż jeden przypadek ochrzczenia
                zwierzęcia, wtedy przyznam Ci rację.

                > Czy moze chcesz przedyskutowac ze mna definicje 'NARODU'?

                Nie potrzebuję:

                "Naród, utworzona w procesie historycznym trwała wspólnota LUDZI, która
                powstała w wyniku współżycia jednostek, rodzin i grup w określonych warunkach
                przyrodniczo-biologicznych oraz ukształtowała rozumiane przez siebie i
                przekazywane z pokolenia na pokolenie"
                wiem.onet.pl/wiem/00d88b.html
                Naród m IV, D.~rodu, Ms ~rodzie
                1. Trwała wspólnota LUDZI utworzona historycznie, powstała na gruncie wspólnoty
                losów historycznych, kultury, języka, terytorium i życia ekonomicznego
                przejawiająca się w świadomości narodowej jej członków. Naród polski. Wielkie,
                małe, stare, młode narody. Prawo, zasada samostanowienia narodów. Historia
                narodu polskiego. fraz. żart. "Klękajcie narody" - wykrzyknienie oznaczające
                zachwyt, podziw.
                2. pot. LUDZIE, ludność, lud, tłum. "Na targ zjechało dużo narodu".
                (Słownik Języka Polskiego PWN)

                > Czy istotom zamieszkujacym te inne swiaty rowniez odmowisz prawa do chrztu,
                > jesli uwierza? Wszak zgodzisz sie ze mna, ze szanse na trafienie tam na innych
                > przedstawicieli homo sapiens sa raczej nikle? Czy moze jednak jakos inaczej
                > rozumiesz pojecie 'LUDZIE'?

                Wrócimy do tematu natychmiast, jak tylko znajdziemy istoty zamieszkujące inne
                światy. Póki co LUDZIE to liczba mnoga od rzeczownika "człowiek", oznaczającego
                przedstawiciela gatunku Homo Sapiens Sapiens.
                • bonobo44 O tym, czy LUDZIE =! homo sapiens sapiens ? 05.05.04, 22:32
                  /w powyzszym naglowku znak '!' oznacza znak logicznej wylacznosci/

                  Gość portalu: misiu napisał(a):

                  > To tylko taka figura stylistyczna (...)

                  No chyba, ze to tylko taka figura stylistyczna...

                  > Nie potrzebuję (...)

                  No, skoro nie potrzebujesz, to ciesz sie swoimi "definicjami", skrojonymi przez
                  ledwo sapionce homo na potrzeby z rzadka tylko jeszcze sapioncych innych
                  homo...

                  > > Czy istotom zamieszkujacym te inne swiaty rowniez odmowisz prawa do chrztu,
                  > > jesli uwierza? Wszak zgodzisz sie ze mna, ze szanse na trafienie tam na
                  innych
                  > > przedstawicieli homo sapiens sa raczej nikle? Czy moze jednak jakos inaczej
                  > > rozumiesz pojecie 'LUDZIE'?

                  > Wrócimy do tematu natychmiast, jak tylko znajdziemy istoty zamieszkujące inne
                  > światy. Póki co LUDZIE to liczba mnoga od rzeczownika "człowiek",
                  > oznaczającego przedstawiciela gatunku Homo Sapiens Sapiens.

                  Wrocimy? A co bedzie misiu, jesli ten gatunek, na ktory sie natkniecie,
                  potraktuje was tak, jak wy traktujecie cala reszte i... zapakuje was wszystkich
                  nieowlosionych do swojego garnka? Z kim ja wowczas bede mial wrocic do tematu?

                  Wrocimy? A moze (ta wasza wspaniala przewrotnosc) poczekacie, az nasz gatunek
                  odejdzie w mglistosc, a potem zaraz wrocicie do dyskusji (Z NAMI (?) - jakimi
                  nami?), jak tylko natkniecie sie na wasz/nasz odpowiednik gdziekolwiek w
                  galaktyce? Wg jakiegoz to kryterium bedziecie rozstrzygac, misiowaci, do ktorej
                  beczki zechcecie ich wrzucic: do indianskiej, foczej, bonobiej, czy moze
                  wlasnie... ludzkiej lub o zgrozo... boskiej?

                  Ty, misiu spychasz niewygodny problem juz nie tylko na margines dyskusji, ale
                  na margines istnienia - naszego istnienia. Sadzisz moze, ze przestanie byc
                  aktualny wraz z odejsciem ostatniego bonobo?
                  • Gość: misiu Re: O tym, czy LUDZIE =! homo sapiens sapiens ? IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 22:43
                    Bez względu na to, ile wody polejesz, zwierzęta nadal nie będą kwalifikowały
                    się do chrztu. Udowodnij, że Chrystus lub którys z apostołów chrzcił lub
                    polecał chrzcić zwierzęta. Bez tego dowolne epistoły nic Ci nie pomogą. Szkoda
                    klawiatury.


                    • bonobo44 Re: O tym, czy LUDZIE =! homo sapiens sapiens ? 05.05.04, 22:52

                      Gość portalu: misiu napisał(a):

                      > Bez względu na to, ile wody polejesz, zwierzęta nadal nie będą kwalifikowały
                      > się do chrztu.

                      Chrzest, misiu, to tylko drobny symbol realizowany zwykle z wykorzystaniem
                      drobnych ilosci wody. I szczesliwie to nie ty ani nie tobie podobni beda w
                      przyszlosci dokonywali odpowiednich 'kwalifikacji'.

                      > Udowodnij, że Chrystus lub którys z apostołów chrzcił lub
                      > polecał chrzcić zwierzęta. Bez tego dowolne epistoły nic Ci nie pomogą.
                      > Szkoda klawiatury.

                      A dalczegoz to, misiu, mialbym ci czegokolwiek dowodzic w tym wzgledzie?
                      To raczej ty mi udowodnij, że Chrystus lub którys z apostołów NIGDY
                      nie ochrzcilby innego stworzenia poza przedstawicielem HSS, gdyby takowe
                      wyrazilo na to w jakikolwiek jasny sposob ochote.
                      • Gość: misiu Re: O tym, czy LUDZIE =! homo sapiens sapiens ? IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 22:54
                      • Gość: misiu Re: O tym, czy LUDZIE =! homo sapiens sapiens ? IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 23:04
                        Wytrwały jesteś, jak widzę, w prowadzeniu bezsensownych sporów.
                        1. To nie ja określam, kto kwalifikuje się do chrztu, tylko księga, która
                        chrzest głosi - Biblia, więc stwierdzenie: "nie ty bedziesz decydował" jest
                        mało odkrywcze. O tym zadecydowano już wcześniej.
                        2. Nie na mnie spoczywa dowód, lecz na Tobie, ponieważ to Ty postulujesz zmiany
                        w dotychczasowym rozumieniu zasad chrztu.
                        • bonobo44 Re: O tym, czy LUDZIE =! homo sapiens sapiens ? 05.05.04, 23:20
                          Gość portalu: misiu napisał(a):

                          > O tym zadecydowano już wcześniej.

                          I to wlasnie stanowi merituum tego sporu, co do ktorego jestem gotow podjac
                          dyskusje jutro.

                          Dobranoc misiu,przedstawicielu HSS,
                          8)44, dumny przedstawiciel PP
        • narysuj.mi.baranka Re: Ochrzcilabym swoje kotki... 05.05.04, 21:14
          Nie jest w stanie...

          Ale sa msze dla zwierzat... Kompromis :)
    • Gość: H.T. Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: *.proxy.aol.com 05.05.04, 15:26
      Tego od 44? Kwasem solnym.
      • narysuj.mi.baranka Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 05.05.04, 15:35
        Czlowieku, a co takiego bonobo zrobil, ze postulujesz wobec niego okrucienstwo?
        Troska o zwierzeta wywoluje Twoja agresje...? Agresja wobec ludzi, wobec
        zwierzat... Coz za spojnosc...
        • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 05.05.04, 18:09
          narysuj.mi.baranka napisała:

          > Agresja wobec ludzi...

          ???

          Wszak jam jest bonobo 8)
          I gdyby mi dano wybor... nigdy nie chcialbym zostac czlowiekiem...
          • narysuj.mi.baranka Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 05.05.04, 21:16
            Bonobo, ten czlowiek napisal, ze oblalby Cie kwasem solnym. To jest moim
            zdaniem agresja.
            • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 05.05.04, 22:02
              narysuj.mi.baranka napisała:

              > Bonobo, ten czlowiek napisal, ze oblalby Cie kwasem solnym. To jest moim
              > zdaniem agresja.

              Nie rozumiem... czy kwas solny to nie jest przypadkiem wydzielina takze waszych
              zoladkow? W swiecie zwierzat przyjete jest obdarowywanie szczegolnie bliskich
              osob (glownie dzieci, ale i karmiacych matek) zwracanym pokarmem czesciowo juz
              strawionym z wykorzystaniem kwasu solnego wlasnie.

              Sadzilem, ze to moze jakis rytualny sposob oddawania przez sapionce czci co
              wazniejszym swoim przedstawicielom. Niedawno slyszalem, ze jedno homo
              potraktowalo w ten sposob mloda sedzine. Czy sedzia to osoba cieszaca sie
              autorytetem wsrod sapioncych? Z tego, co wiem - tak.

              Jako bonobo czulbym sie moze i zaszczycony, gdybym nie wietrzyl w tym jakowegos
              podstepu. Znajac perfidie waszego gatunku, sadze ze byl to raczej jakis akt
              szczegolnego okrucienstwa. Chodzi zapewne jak zwykle o %. Nie nazwalbym tego
              wowczas przejawem agresji. Czyms takim jest sytuacja, w ktorej bonobo szczerzy
              groznie zeby do innej malpy. To, o czym piszesz to akt zwyczajnego
              psychopatycznego zwyrodnialstwa, siegajacy korzeniami totalnego zdziczenia
              obyczajow posrod wielkich odlamow bardziej juz homo niz sapioncych,
              porownywalny jedynie z waleniem foczego niemowlecia kijem baseballowym po
              glowie.

              Nie przejalem sie tym zbytnio, bo czyz taka 'operacja' moze zaszkodzic w jakis
              sposob fizjonomii takiego jak ja osobnika?

              8)bonobo44
    • Gość: Diana Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: 213.25.91.* 05.05.04, 16:02
      kiedyś podobno misjonarz odmówił ochrzczenia człowieka ! -dziecka znalezionego
      wśród zwierząt i przez zwierzęta wychowanego. dziecko to nie posługiwało sie
      językiem ludzkim, porozumiewało sie tylko ze zwierzętami.

      Na początku byłam zszokowana tą wiadomością, później jednak wyjaśniło się
      dlaczego: otóż chrzest jest dawany wtedy, gdy jest mozliwość rozwoju w wierze.
      Tutaj misjonarz takiej możliwości nie widział - dziecko być może nigdy nie
      nawiąże żadnego porozumienia z ludźmi, nie zrozumie pewnych spraw.

      Chrzest nakłada zobowiązanie i dużą odpowiedzialnośc nie tylko na osobę
      chrzczoną ale i na osobę udzielającą chrztu. Pewnie dlatego, w braku możliwości
      pomagania w rozwoju, nawet człowiekowi odmówiono chrztu.

      Odnośnie zwierząt - pewien ksiądz w Wawie na kazaniu powiedział (słyszałam to
      osobiście na własne osobiste uszy):

      jacy my jesteśmy faryzeusze!! Jak pies wejdzie do kościoła, to od razu wszyscy
      sie rzucają na niego i brutalnie za kark wyrzucają !! A przeciez PIES TO
      TEŻ STWORZENIE BOŻE !!!!!!!
      (tu ksiądz z oburzeniem walnął pięścią)

      dla mnie to jest najpiękniejszy ksiądz na świecie :)))

    • baky A, po co?_n/t 05.05.04, 16:12
      • bonobo44 Re: A, po co? 05.05.04, 18:03
        Dobre pytanie, baku... dziekuje ci za nie.
        Istotnie, WSZYSTKIE zwierzeta trafia prosto do nieba.
        Jedynie czlowiek jest nieczysty i wymagal odkupienia.
        Nie watpie, ze Bog zgodzil sie na umieszczenie w niebie
        tych sposrod was, ktorzy to zrozumieja...

        8/44
        • Gość: misiu Re: A, po co? IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 18:22
          ROTFL.
          Oczywiście ŻADNE zwierzę nie trafi do nieba, a zwierzęta bywają czyste i
          nieczyste wedle zupełnie innych kryteriów i dla zupełnie innych celów, a
          mianowicie kulinarnych. :-D


          • bonobo44 Czy ŻADNE zwierzę,w tym misio, nie trafi do nieba? 05.05.04, 19:26
            Gość portalu: misiu napisał(a):

            > Oczywiście ŻADNE zwierzę nie trafi do nieba,

            Misio wyraza tu dosc rozpowszechnione mniemanie, ze jesli urzadzi pogrzeb
            blizniemu swemu w zoladku swoim, to strawi takze i jego dusze.

            > a zwierzęta bywają czyste i nieczyste wedle zupełnie innych kryteriów i dla
            > zupełnie innych celów, a mianowicie kulinarnych. :-D

            Misio deklaruje sie tu jako misio ortodoksyjne ;)
            Zwazywszy na powyzsze i na to, ze powszechnie
            uznawane za przysmak sa jedynie misie lapy,
            to co nalezy sadzic o reszcie tuszy misia?
            Ergo - mylilem sie - misie tez bywaja nieczyste 8)
            • Gość: misiu Re: Czy ŻADNE zwierzę,w tym misio, nie trafi do n IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 19:51
              bonobo44 napisał:

              > Misio...

              misiu, misiu

              > ...wyraza tu dosc rozpowszechnione mniemanie, ze jesli urzadzi pogrzeb
              > blizniemu swemu w zoladku swoim, to strawi takze i jego dusze.

              Misiu nie zjada swoich bliźnich.

              > Misio deklaruje sie tu jako misio ortodoksyjne ;)
              > Zwazywszy na powyzsze i na to, ze powszechnie
              > uznawane za przysmak sa jedynie misie lapy,
              > to co nalezy sadzic o reszcie tuszy misia?
              > Ergo - mylilem sie - misie tez bywaja nieczyste 8)

              Misie są nieczyste, bo nie przeżuwają. Misiu nie kwalifikuje się do tej
              klasyfikacji, ponieważ jest człowiekiem, ale nieortodoksyjnym. Jada również
              nieczyste. Bonobo jednak do ust by nie wziął. Z obrzydliwości.
              • bonobo44 Wszystkie misie wedruja do nieba... 05.05.04, 20:26
                Gość portalu: misiu napisał(a):

                > bonobo44 napisał:
                >
                > > Misio...
                >
                > misiu, misiu

                ???

                Co: 'misiu, misiu'?

                > > ...wyraza tu dosc rozpowszechnione mniemanie, ze jesli urzadzi pogrzeb
                > > blizniemu swemu w zoladku swoim, to strawi takze i jego dusze.
                >
                > Misiu nie zjada swoich bliźnich.

                Czyzby? Niejednokrotnie wyrazalem tu przeciwne mniemanie:
                Misio ZJADA swoich bliznich.

                > > Misio deklaruje sie tu jako misio ortodoksyjne ;)

                > Misie są nieczyste, bo nie przeżuwają. Misiu nie kwalifikuje się do tej
                > klasyfikacji, ponieważ jest człowiekiem, ale nieortodoksyjnym.

                Misio, zdecyduj sie: albo jestes nieczystym ortodoksyjnym misiem i
                nie zjadasz swoich krewnych, za ktorych uwazasz jedynie inne misiaczki,
                albo jestes misiem wcielonym w nieortodoksyjnego czlowieka i nic nie stoi
                na przeszkodzie, aby nie sprobowac przy okazji tego prawdziwego przysmaku
                wszystkich traperow, do duchowego pokrewienstwa z ktorym sie przyznajesz 8)

                > Jada również nieczyste. Bonobo jednak do ust by nie wziął. Z obrzydliwości.

                A ja misio, sadze, ze raczej z powodu zalapania sie juz na 4 pierwsze etapy HoE:
                forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=12215668&v=2&s=0
                HoE (Hierarchy of Evil):
                E1) Zjadanie siebie nawzajem w ramach gatunku
                E2) Zjadanie siebie nawzajem w ramach rodzaju
                E3) Zjadanie siebie nawzajem w ramach rodziny
                E4) Zjadanie siebie nawzajem w ramach rzędu rodzin
                E5) Zjadanie siebie nawzajem w ramach gromady
                E6) Zjadanie siebie nawzajem w ramach typu
                E7) Zjadanie siebie nawzajem w ramach krolestwa

                Ty w istocie dopuszczasz najprawdopodobniej konsumpcje jedynie w waskim
                wycinku poziomu E5 (stawiam na 2 pelne gromady + jedna z wylaczeniem wlasnego
                rzedu rodzin).
                Ograniczasz sie tez zapewne do jednego tylko typu w ramach krolestwa zwierzat.
                Nie roznisz sie wiec wiele ode mnie. Ja dokonuje spustoszenia w jednej tylko
                gromadzie naszego typu, dopuszczajac dodatkowo okazjonalne konsumowanie
                wybranych przedstawicieli takze innego niz moj wlasny typu zwierzat.

                W ramach tych 4 poziomow masz po prostu naturalna reakcje... ja mam rowniez
                taka: np. CZLOWIEKA, swini, kurczaka ani krowy nie wzialbym do ust - z
                obrzydzenia. Coraz wiekszym wstretem napawa mnie tez smak miesa rybiego, co
                oznacza, ze zapewne wczesniej czy pozniej stane sie zwyczajnym jaroszem.

                8/44
                • Gość: misiu Re: Wszystkie misie wedruja do nieba... IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 20:49
                  Znowu bonobo wpada w starą manierę rozwadniania prostych spraw.

                  bonobo44 napisał:
                  > Co: 'misiu, misiu'?

                  Nie "misio", tylko własnie "misiu". W tym przypadku nie chodzi o zwyczajowe
                  zdrobnienie nazwy gatunku, tylko nazwę własną.

                  > Czyzby? Niejednokrotnie wyrazalem tu przeciwne mniemanie:
                  > Misio ZJADA swoich bliznich.

                  Bonobie mniemanie jest tutaj całkowicie niemiarodajne. Dla misia bliźnim jest
                  człowiek, a nie świnia, krowa czy kura. Niech sobie bonobo wybiera na bliźniego
                  nawet solonego śledzia, misiowi nic do tego, ale swoich bliźnich misiu będzie
                  sobie definiował sam.

                  > Misio, zdecyduj sie: albo jestes nieczystym ortodoksyjnym misiem i
                  > nie zjadasz swoich krewnych, za ktorych uwazasz jedynie inne misiaczki,
                  > albo jestes misiem wcielonym w nieortodoksyjnego czlowieka i nic nie stoi
                  > na przeszkodzie, aby nie sprobowac przy okazji tego prawdziwego przysmaku
                  > wszystkich traperow, do duchowego pokrewienstwa z ktorym sie przyznajesz 8)

                  Jestem nieortodoksyjnym człowiekiem, który nie aspiruje do wcielania się i
                  przemawiania w imieniu literalnego misia, jak to w śmiesznie pretensjonalny
                  sposób czyni bonobo. Nie aspiruję również do jedzenia niedźwiedziej łapy,
                  ponieważ misie są pod ochroną.
                  Jeśli nie jadam czegoś, (jak np. bonobo), to ja sam najlepiej wiem, dlaczego i
                  wszelkie dywagacje na ten temat są puste i jałowe.
                  • bonobo44 Czy misio ZJADA swoich bliznich? 05.05.04, 21:33
                    <<Bonobie mniemanie jest tutaj całkowicie niemiarodajne. Dla misia bliźnim jest
                    człowiek, a nie świnia, krowa czy kura. Niech sobie bonobo wybiera na bliźniego
                    nawet solonego śledzia, misiowi nic do tego, ale swoich bliźnich misiu będzie
                    sobie definiował sam.>>

                    To tylko znaczy, ze w mniemaniu misiowym misio nie zjada swoich krewnych,
                    mniemajac w swej naiwnosci, ze ci z krewnych, ktorych zjada to wcale nie sa
                    jego krewni, a nawet jesli sa, to dla nich i tak juz za pozno, zeby tu czegos
                    dowiesc 'a postdentoli', ze sie tak wyraze. Co wiecej, w ogole przy tym nie
                    interesuje go ich zdanie.
                    My bonobo, na ten przyklad, z pewnymi takimi mieszanymi uczuciami i z
                    prawdziwym niesmakiem, uznajemy, ze gole misiaczki, to takze dalecy nasi
                    kuzyni, na co wskazuja wyniki ich najnowszych badan molekularnych - ich wyniki
                    przyjmujemy na wiare - ustalajace roznice w naszych genotypach gora na 1,6%
                    (niektorzy mowia nawet o istotnej roznicy w obrebie 0,6%), podczas gdy 2 rozne
                    gatunki zab potrafia sie miedzy soba roznic nawet 6% materialu genetycznego.

                    Jak to mowia sapionce z centrali tego kraju: "Cos musi byc na rzeczy..."

                    <<Jestem nieortodoksyjnym człowiekiem, który nie aspiruje do wcielania się i
                    przemawiania w imieniu literalnego misia, jak to w śmiesznie pretensjonalny
                    sposób czyni bonobo.>>

                    Wypraszam sobie, podwazanie wiarygodnosci naszego gatunku w tak prostacki
                    sposob - to po prostu szczyt pretensjonalnosci. Na jakiej podstawie sadzisz, ze
                    przecietne bonobo nie jest w stanie wklepac na klawiaturze tych paru nedznych
                    mysli, przeznaczonych dla zasapanych w swej manii wielkosci homo? Sadzisz, ze
                    nasz gatunek Panow Panisk nie jest juz w stanie znizyc sie do waszego poziomu?

                    Jestes w bledzie. Moi pobratymcy wybrali swojego najnedzniejszego
                    przedstawiciela w mojej osobie po to wlasnie, zeby takowy kontakt w ogole
                    uczynic mozliwym. Uczynili to zreszta na moja usilna prosbe, bo - ja jedno
                    jeszcze tylko - wierze, ze moge dotrzec przynajmniej do niektorych z was z
                    prostym bonobim przeslaniem:

                    "Kochaj kazde stworzenie - blizniego swego jak kazde inne bonobo."

                    <<Jeśli nie jadam czegoś, (jak np. bonobo), to ja sam najlepiej wiem, dlaczego
                    i wszelkie dywagacje na ten temat są puste i jałowe.>>

                    Alez misiu... przeciez ty na tym forum nic innego nie robisz, tylko
                    wciaz "dywagujesz" na ten temat. Czy mamy rozumiec, ze to wszystko to byly
                    tylko puste i jalowe frazesy, formulowane po to li tylko, zeby pokazac, jakim
                    to blyskotliwym misiaczkiem jestes?


                    8/44

                    PS. <<Nie "misio", tylko własnie "misiu".>>
                    ???

                    'misio' to taka sympatyczna postac z 'Drzewa Aby-Baby' (Zna ktos?)
                    wystepuje tam zamiennie z nazwa wlasna 'misiu': Dzieci mowia do niego
                    "Misiuuu..." A on o sobie: "Mi-iii-sio jestem!"
                    • Gość: misiu Wodolejstwo IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 21:49
                      Pewnie myślisz, że jesteś zabawny i wielce oryginalny?

                      • bonobo44 Re: Wodolejstwo 05.05.04, 22:09
                        dzieki, ze dopuszczasz do siebie mysl, ze oto bonobo "pewnie mysli"
                        (nie masz chwilami wrazenia, ze "pewniej od ciebie"?)

                        jednak nawet bonobo trudno jest dyskutowac z kims,
                        kto wszelkie niewygodne dla siebie kwestie kwituje krotkim:

                        > "wodolejstwo"

                        Czuje przy tym szczegolne powolanie
                        do pouczania innych i wody lania,
                        co do tego, jak zyc i myslec NIE powinni,
                        ci - wszyscy... od niego inni.
                        • Gość: misiu Re: Wodolejstwo IP: 5.2.* / *.chello.pl 05.05.04, 22:47
                          Nie mam zamiaru dawać się wciągać w jałowe, akademickie spory nie związane z
                          tematem wątku.
                          • bonobo44 Czy spory z misiem nalezy uznac za jalowe? 05.05.04, 23:14
                            A wy, jak sadzicie?

                            Gość portalu: misiu napisał(a):

                            > Nie mam zamiaru dawać się wciągać w jałowe, akademickie spory nie związane z
                            > tematem wątku.

                            No, coz - masz wszelkie prawo, aby arbitralnie okreslac, co twoim misiowatym
                            zdaniem jest jalowe, akademickie i nie zwiazane z tematem watku - ty, ktory
                            wtryniasz sie na to forum niemal wylacznie z uwagami nie zwiazanymi z jego
                            profilem, nieprawdaz, misiu?

                            Niezaleznie od tego, jak bys to nazywal (a obserwuje znaczacy postep), to nadal
                            jednak nawet mnie bonobo trudno jest dyskutowac z kims, kto wszelkie niewygodne
                            dla siebie kwestie kwituje - zgodzisz sie chyba ze mna, ze niezbyt
                            wyrafinowanym mruknieciem (sadzilem i nadal jeszcze sadze, ze takiego misia,
                            jak ty stac na cos wiecej):

                            > "jalowe, akademickie i nie zwiazane z tematem watku"

                            i czuje przy tym szczegolne powolanie
                            do pouczania innych i wody lania,
                            tudziez jalowego i akademickiego roztrzasania
                            spraw nie zwiazanych z tematyka W forum,
                            w osobliwym poczuciu misji dziejowej,
                            przy dotkliwym tu braku sobie podobnego quorum,
                            co do tego, jak zyc i myslec NIE powinni,
                            ci - wszyscy... od niego inni.
                            • Gość: Krystynaopty1 Re: Czy spory z misiem nalezy uznac za jalowe? IP: *.elpos.net 06.05.04, 19:49
                              bonobo44 napisał:

                              > A wy, jak sadzicie?

                              Za dużo gadasz o misiu i tym samym robisz z niego głównego bohatera tego
                              forum, zamiast dyskutować o wegetarianizmie.

                              Krystyna
                              • bonobo44 Re: Czy spory z misiem nalezy uznac za jalowe? 07.05.04, 16:37
                                Gość portalu: Krystynaopty1 napisał(a):

                                > Za dużo gadasz o misiu i tym samym robisz z niego głównego bohatera tego
                                > forum, zamiast dyskutować o wegetarianizmie.

                                Czy nie widzisz, Krystyno, ze misio to SEM wiekszosci wszczynanych na tym forum
                                dyskusji z biglem?
                                Juz raz pisalem, cos w tym rodzaju, ze uwazam, iz znacznie latwiej jest sie
                                okreslic owcy w konfrontacji z moedzwiedziem niz posrod stada innych potulnie
                                ci przybekujacych owieczek...
                                A w sumie i nie takie straszne przeciez z niego znowu misio ;)
        • baky Re: A, po co? 05.05.04, 18:25
          bonobo44 napisał:

          > Dobre pytanie, baku... dziekuje ci za nie.

          Nie ma za co.

          > Istotnie, WSZYSTKIE zwierzeta trafia prosto do nieba.

          Pod warunkiem, że ono istnieje, ale to kwestia wiary...
          Ilu ludzi - tylu bogów.

          > Jedynie czlowiek jest nieczysty i wymagal odkupienia.

          Taaaaa... A, znasz dowcip o ateiście, który po smierci trafił do nieba? Tak, do
          nieba.


          • bonobo44 Dowcip o ateiście który po smierci trafił do nieba 05.05.04, 19:16
            baky napisał:

            > A, znasz dowcip o ateiście, który po smierci trafił do nieba? Tak, do
            > nieba.

            czy to juz caly dowcip? jesli nie, to podziel sie z nami - odrobina humoru na
            pewno tu nie zaszkodzi 8)
            • baky Re: Dowcip o ateiście który po smierci trafił do 05.05.04, 19:35
              bonobo44 napisał:
              > czy to juz caly dowcip?

              Nie, pięć ósmych, bo później trafił do piekła.
        • Gość: Diana pierwsze do raju IP: 213.25.91.* 06.05.04, 09:39
          bonobo44 napisał:

          > Istotnie, WSZYSTKIE zwierzeta trafia prosto do nieba.
          > Jedynie czlowiek jest nieczysty i wymagal odkupienia.
          > Nie watpie, ze Bog zgodzil sie na umieszczenie w niebie
          > tych sposrod was, ktorzy to zrozumieja...
          >


          ja wierzę, że idą do raju i to bez egzaminów wstępnych. Pierwsze, przed nami,
          bez kolejki. Dlatego, że tu sa poniżone, męczone przez nas. a kto sie
          wywyższa, bedzie poniżony, kto sie poniża, będzie wywyższony.

          Jeszcze to : pierwsi będą ostatnimi ( to my, ludzie- ważniaki ) a ostatni
          pierwszymi - czyli zwierzątki

          tak sobie myślę. I nie tylko ja. Podobnie myśli pewien sędziwy Jezuita, bardzo
          mądry, doświadczony ksiądz

          pozdrówki merdające :))
          • bonobo44 Re: pierwsze do raju 06.05.04, 10:20
            Gość portalu: Diana napisał(a):

            > ja wierzę, że idą do raju i to bez egzaminów wstępnych. Pierwsze, przed nami,
            > bez kolejki. Dlatego, że tu sa poniżone, męczone przez nas. a kto sie
            > wywyższa, bedzie poniżony, kto sie poniża, będzie wywyższony.

            Masz piekna dusze, Diano 8)
            Wierze, ze jesli istnieje niebo, to tacy jak ty ludzie znajda w nim swoje
            miejsce obok tych niewinnych, milych Bogu stworzen.

            To, do czego powinnismy dazyc tu na Ziemi, to Krolestwo Boze na wzor tej
            najszlachetniejszej idei Sredniowiecza - Krolestwo Boze rozciagajace sie
            na wszystkie stworzenie, male i duze, z prawdziwie szlachetna
            "korona stworzenia", ktora rozumnie i z sercem wspolczujacym dba o ten rajski
            ogrod, ktory dal nam Pan, abysmy wszyscy go ze soba dzielili na chwale i radosc
            zycia.
            Takze dla wszystkich nie-chrzescijan moze to stanowic wspolna plaszczyzne
            porozumienia w sferze roznych prawdziwie humanistycznych swiatopogladow
            wyrazajacych sie w postawach godnych Czlowieka, postawach budowanych na styku
            czlowiek-natura, a zwlaszcza w jego relacji ze swiatem istot czujacych i
            postrzegajacych swiat i swoja w nim obecnosc, na nasz wzor i podobienstwo... A
            istotami takimi sa przeciez inne zwierzeta.
            • baky Ateista 06.05.04, 14:22
              Po krótce:

              No więc, trafił do piekła. A tam... ogromny piękny ogród, ludzie muzykują,
              malują obrazy, błogo leniuchują popijając drinki... Sielanka. Podchodzi
              diabeł. - Witam Szanownego Pana. Widzę, że Pan nowy... Oprowadzę - Idą. Mijają
              oszklone salony odnowy biologicznej, baseny. Hi-Live. Diabeł pyta: - Może czuje
              się Pan zmęczony? - Troszkę. - Zaprowadzę do pańskiego apartamentu. Idą... Gdy
              oczom ukazuje sie ogromna oszklona kopuła. Za szkłem... MASAKRA! Ludzie
              gotowani w smole, przypalani, opiekani, piłowani żywcem.. itede, itepe. Gość
              wyraźnie zmieszany już ma zapytać, lecz diabeł uprzedza: - A nie, niech Pan na
              to nie zwraca uwagi i się absolutnie nie przejmuje. To chrześcijanie sobie coś
              takiego wymyślili.
          • Gość: Krystynaopty1 Re: pierwsze do raju IP: *.elpos.net 06.05.04, 19:39
            Gość portalu: Diana napisał(a):

            > bonobo44 napisał:
            >
            > > Istotnie, WSZYSTKIE zwierzeta trafia prosto do nieba.
            > > Jedynie czlowiek jest nieczysty i wymagal odkupienia.

            > ja wierzę, że idą do raju i to bez egzaminów wstępnych. Pierwsze, przed nami,
            > bez kolejki.

            Oprócz drapieżników - ma się rozumieć.
            Te parszywce całe życie grzeszą łamiąc piąte przykazanie i jeszcze bezczelne
            się nie spowiadają i nie wykazują żalu za grzech zabijania, ani skruchy... ;\

            > Dlatego, że tu sa poniżone, męczone przez nas.

            No to optymale też mają to jak w banku - permanentnie nas męczy i poniża
            brumbak, a my mu nawet nie oddajemy... ;|

            > a kto sie
            > wywyższa, bedzie poniżony, kto sie poniża, będzie wywyższony.

            Słyszysz brumbaczydło? Za poniewieranie optymalnych pójdziesz do piekła!... :[

            Krystyna
            • Gość: misiu Re: pierwsze do raju IP: 5.2.* / *.chello.pl 06.05.04, 21:12
              :-))))))
    • agaaska Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 06.05.04, 08:35
      Nie rozumiem tylko po co chrzcić zwierzęta? Przecież chcrzest zmywa grzech
      pierworodny, a zgrzeszyli tylko ludzie.
      Ten chcrzest raczej nie byłby świadectwem wiary a próbą wybielenia własnych
      sumień. Zwierzęta nie grzeszą więc nie potrzebują sakramentów, zawsze są w
      stanie łaski bo są tak samo stworzeniem boskim jak i my. Tylko są od nas
      doskonalsze - nic ich nie wodzi na pokuszenie.
      • Gość: Rycho Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: *.aster.pl / 212.76.33.* 06.05.04, 08:45
        Dobrze sie czujesz?
      • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 06.05.04, 09:40
        agaaska napisała:

        > Nie rozumiem tylko po co chrzcić zwierzęta? Przecież chcrzest zmywa grzech
        > pierworodny, a zgrzeszyli tylko ludzie.
        > Ten chcrzest raczej nie byłby świadectwem wiary a próbą wybielenia własnych
        > sumień. Zwierzęta nie grzeszą więc nie potrzebują sakramentów, zawsze są w
        > stanie łaski bo są tak samo stworzeniem boskim jak i my. Tylko są od nas
        > doskonalsze - nic ich nie wodzi na pokuszenie.

        To prawda, niezaleznie od wyrazenia zaskoczenia ze strony Rycha
        (ktory ograniczyl sie tylko do tego, bo po prostu najwyrazniej
        nie ma argumentow przeciw).

        Podstawowym powodem, dla ktorego poruszylem te kwestie, nie jest jednak
        sprawa grzechu pierworodnego. Dla mnie jej istota jest to, ze chrzescijanie
        przyjmuja, iz tylko zwierzeta posiadajace niesmiertelna dusze zasluguja na
        "patyczkowanie sie" z nimi (chociaz i to dalece nie zawsze).

        W tym mniemaniu chrzest stanowi pewnego rodzaju nobilitacje
        (na wzor nobilitacji plemion "dzikusow"), nadajacych stworzeniu
        range podmiotu, a nie li tylko przedmiotu.

        Jako taki, stanowic by mial symboliczne wlaczenie przez czlowieka
        innych stworzen bozych do wielkiego kregu stworzen obdarzonych uczuciami
        i... swiadomoscia.
        A tych wlasnie atrybutow chrzescijanie powszechnie odmawiaja
        innym zwierzetom, utozsamiajac je z posiadaniem lub nie duszy wlasnie.
        • Gość: połamana_tęcza Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.05.04, 18:05
          ROTFL!!!
          ale temat!
          żyjemy w katolandzie i może stąd takie pomysły.
          a czy zwierzę(w tym przypadku małpa)może stać się np.muzułmaninem?

          i zupełnie nie rozumiem o co chodzi z tym chrztem.wiara jest jedną z części
          składowych kultury.a jak powszechnie wiadomo kulturę są wstanie tworzyć jedynie
          ludzie.no chyba,że dla niektórych kulturą są także kultury bakterii.
          :)
          • bonobo44 Czy bonobo sa zdolne do tworzenia wlasnej kultury? 06.05.04, 18:35
            Gość portalu: połamana_tęcza napisała:

            > zupełnie nie rozumiem o co chodzi z tym chrztem.wiara jest jedną z części
            > składowych kultury.a jak powszechnie wiadomo kulturę są wstanie tworzyć
            jedynie ludzie.

            To akurat nie jest prawda. Moi pobratymcy (a nawet wieloryby) slyna w swiecie
            naukowym z bogatego zroznicowania kulturowego wlasnie. Zgoda, nie latamy na
            Marsa (ale wy tez jeszcze nie; nota bene bylismy przed wami w kosmosie -
            wyprzedzili nas tylko Rosjanie 8), nie zakladamy bibliotek ani
            telekomunikacyjnych sieci swiatlowodowych.
            Kulture tworzymy bowiem na wlasny uzytek i w takim zakresie, jaki same uznajemy
            dla nas za najodpowiedniejszy.

            8)44
            • Gość: połamana_tęcza Re: Czy bonobo sa zdolne do tworzenia wlasnej kul IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.05.04, 18:43
              a to bardzo ciekawe...?
              to w takim razie,idąc tropem twojego myślenia,jakiś rodzaj 'kultury' tworzą
              wszystkie organizmy na świecie.

              i proponuję ci obalić całą filozofię,historię kultury itd.

              a poza tym jakie dziedziny i przejawy działalności uważasz za części składowe
              kultury?
              • bonobo44 bonobo sa zdolne do tworzenia cool kultury 06.05.04, 23:48
                Gość portalu: połamana_tęcza napisała:

                > a to bardzo ciekawe...?
                > to w takim razie,idąc tropem twojego myślenia,jakiś rodzaj 'kultury' tworzą
                > wszystkie organizmy na świecie.

                Nader zroznicowany, moja ty... pogieta_teczo...


                > i proponuję ci obalić całą filozofię,historię kultury itd.

                to ja Tobie i kazdemu zasapanemu skutkami waszej homoidalnej kultury homo z
                osobna to proponuje... z tym, ze cala... wsteczna filozofie...
                historie kultury mozesz sobie zostawic ku przestrodze...

                > a poza tym jakie dziedziny i przejawy działalności uważasz za części składowe
                > kultury?

                to ty chcesz cos obalac, a sama nie potrafisz rozroznic elementow
                konstrukcyjnych? uwazaj, zeby cie ktorys nie przygniotl do ziemi,
                bo jeszcze bardziej ucierpisz - o ile to jeszcze mozliwe w Twoim przypadku,
                biedulko ;)
                • Gość: misiu bonobo sa zdolne-potrafią nawet skakać po drzewach IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 00:46
                  Z powyższego wywodu widać dowodnie, że bonobo są nie tyle cool, co najwyżej
                  półcool.

                  Kultura:
                  1. Całokształt materialnego i duchowego dorobku LUDZKOŚCI gromadzony, utrwalany
                  i wzbogacany w ciągu jej dziejów, przekazywany z pokolenia na pokolenie.
                  Kultura duchowa - ogół dzieł naukowych, literackich i dzieł sztuki tworzących
                  dorobek LUDZKOŚCI w danym okresie historycznym.
                  Kultura materialna - ogół dóbr materialnych oraz środków i umiejętności
                  produkcyjno-technicznych społeczeństwa w danym okresie historycznym.
                  2.(blm) Stopień doskonałości, sprawności w opanowaniu jakiejś specjalności,
                  umiejętności itp. wysoki poziom czegoś, zwłaszcza rozwoju intelektualnego,
                  moralnego. Kultura muzyczna, plastyczna. Kultura umysłowa. Kultura językowa.
                  Kultura fizyczna. Kultura jazdy.
                  3.(blm) Ogłada, obycie, takt. Kultura osobista
                  4. Sztuczna hodowla drobnoustrojów na przygotowanych do tego celu pożywkach.
                  Kultury bakterii
                  5. Uprawianie roli przez stosowanie racjonalnych zabiegów agrotechnicznych;
                  stan uprawy gruntu; uprawa, hodowla roślin.
                  6. Roślina uprawiana na pewnej przestrzeni w celach uzytkowych; teren uprawy
                  tej rośliny.
                  (Słownik Języka Polskiego PWN)

                  W znaczeniu, o którym tu mowa, czyli nr 1, zwierzęta są niezdolne do tworzenia
                  jakiejkolwiek kultury, bez względu na zaklęcia miotane przez bonobo. Pozostaje
                  im co najwyżej znaczenie nr 4. W takim przypadku zgoda. Nawet bonobo, jako
                  niezbyt gruby ustrój, hodowany na przygotowanej mu pożywce (z bananów), może od
                  biedy spełniać nieco naciągniętą normę.
                  • bonobo44 Re: bonobo sa zdolne-potrafią nawet skakać po drz 07.05.04, 16:45
                    Chyba rozumiesz, misiu, ze mozesz sobie spozytkowac te swoja pro-pretty-
                    primitive-HSS "definicje" kultury w wiadomy sposob, dokladnie tak samo, jak
                    analogiczna, zapodana tu gdzies wczesniej przez siebie "definicje" narodu.
                    Badzze powaznym misiem na serio, przynajmniej od czasu do czasu...
                    • Gość: misiu Re: bonobo sa zdolne-potrafią nawet skakać po drz IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 16:56
                      Słowo "kultura" pochodzi z ludzkiego, nie bonobiego języka i oznacza dokładnie
                      to, co definiuje słownik tego języka. Bądź poważną małpą i nie ośmieszaj się.
                      • bonobo44 bonobo sa zdolne - szkoda, ze misie nie za bardzo 07.05.04, 17:22
                        Gość portalu: misiu napisał(a):

                        > Słowo "kultura" pochodzi z ludzkiego, nie bonobiego języka i oznacza
                        > dokładnie to, co definiuje słownik tego języka. Bądź poważną małpą i nie
                        > ośmieszaj się.

                        Rownie dobrze moglbys powiedziec, ze slowo "miaauuu" pochodzi z kociego, a nie
                        ludzkiego jezyka i oznacza dokladnie to, co definiuje slownik tego jezyka.
                        Badz powazna gola malpa (chociaz nie wiem, czy okreslenie "malpa" pod Twoim
                        adresem nie jest tu nadmiernie nobliwe) i nie osmieszaj sie, przyjacielu,
                        bo Cie za chwile poprosze o definicje jezyka i... objade Cie za nia dokladnie
                        tak samo, jak za 2 poprzednie. Mysl troche samodzielnie, chlopie, a nie na
                        uzytek gawiedzi, skoro juz Ci Bozia dala ten organ. Bonobo ma za Ciebie myslec?
                        • Gość: misiu Re: bonobo sa zdolne - szkoda, ze misie nie za ba IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 17:33
                          Bonobo, jeśli chcesz sobie wymyślać swoje własne znaczenia różnych wyrazów, to
                          rozmawiaj sobie z lustrem. Ja rozmawiam tylko z osobami, które używają tego
                          samego języka, co ja. Albo używamy tego, który jest zdefiniowany w Słowniku
                          Języka Polskiego, albo spadaj na szczaw. Kumasz?
                          • bonobo44 Kumal - nie kumal, widzi-misiem nie bedziesz 07.05.04, 18:33
                            Gość portalu: misiu napisał(a):

                            > Bonobo, jeśli chcesz sobie wymyślać swoje własne znaczenia różnych wyrazów,
                            to rozmawiaj sobie z lustrem. Ja rozmawiam tylko z osobami, które używają tego
                            > samego języka, co ja. Albo używamy tego, który jest zdefiniowany w Słowniku
                            > Języka Polskiego, albo spadaj na szczaw. Kumasz?

                            Po co ja wlasciwie czas trace na dyskusje z toba?
                            Jestes typowym szablonowym przedstawicielem swojego gatunku, ktorego jeden
                            chyba tylko diabel wie, co przenioslo na to forum sprzed ekranu z "Barem".
                            Masz przy tym pretensje do elokwentnego poslugiwania sie swoja "wyzsza" kultura,
                            a gdy cie odrobine tylko przycisnac, to zaraz wychodzi z ciebie
                            wiechciami "wiedza" rodem ze Slownika Jezyka Polskiego. Slownik ten - jak sama
                            nazwa wskazuje - nie ma za zadanie poinformowania kogokolwiek o istocie slowa,
                            ktorej ty nawet nie probujesz dociec - ma zaledwie za zadanie uporzadkowanie
                            tych slow w twoim ojczystym jezyku poprzez przypisanie im obiegowych formulek,
                            a wiec mozliwie najplytszych znaczen.

                            Nie sadze, zebys dokumal, chocbys kumal na cale osiedle caly wieczor na
                            balkonie, moje ty drogie niekumate misio.
                            Nie kumasz - nikt cie nie zmusza do dyskusji ze mna. Adijo pomidori... wolna
                            cyberprzestrzen i do tego... cala twoja, Wiedzwiadku - ty moje slodkie widzi-
                            misiatko.
                            • Gość: misiu Re: Kumal - nie kumal, widzi-misiem nie bedziesz IP: 5.2.* / *.chello.pl 12.05.04, 18:42
                              Zaklęcia na mnie nie działają. Rozmawiać możemy tylko i wyłacznie po ustaleniu
                              obowiązujących norm językowych. Nie bedę się zastanawiał, czy Ty pisząc o
                              krowie nie masz przypadkiem na myśli konia.
                              Jeśli ja piszę o kulturze Człowieka, to rozumiem ja właśnie tak, jak to
                              definiuje Słownik i do takiej definicji sztuki się odnoś. Twoje prywatne
                              definicje mnie NIE INTERESUJĄ. Podaj je jako osobny wątek do dyskusji, może kto
                              inny będzie chciał się do nich ustosunkować.
        • Gość: Rycho Re: do bonobo IP: *.aster.pl / *.aster.pl 06.05.04, 20:25
          Napisałeś(aś):
          >To prawda, niezaleznie od wyrazenia zaskoczenia ze strony Rycha
          (ktory ograniczyl sie tylko do tego, bo po prostu najwyrazniej
          nie ma argumentow przeciw).<
          To mi wytłumacz dlaczego ja jak bym zabił dziecko nieznanej kobiecie by móc z
          nią kopulować grzeszę,a taki np.lew który zagryza potomstwo lwicy w tym samym
          celu nie grzeszy?
          Wytłumacz mi dlaczego jak ja komuś coś ukradnę to grzeszę,a jak gepard coś
          upoluje i mu to lew odbierze to nie grzeszy?
          Jak chcesz więcej to mogę jeszcze mnożyć,to co u człowieka uważane jest za
          grzech u zwierząt uważane jest za naturalne.Stosując ten sposób myślenia można
          każdego uznać za grzesznika lub za bezgrzesznika.
          • bonobo44 Re: do bonobo 06.05.04, 23:41
            Gość portalu: Rycho napisał(a):

            > Napisałeś(aś):
            > >To prawda, niezaleznie od wyrazenia zaskoczenia ze strony Rycha
            > (ktory ograniczyl sie tylko do tego, bo po prostu najwyrazniej
            > nie ma argumentow przeciw).<
            > To mi wytłumacz dlaczego ja jak bym zabił dziecko nieznanej kobiecie by móc z
            > nią kopulować grzeszę,a taki np.lew który zagryza potomstwo lwicy w tym samym
            > celu nie grzeszy?
            > Wytłumacz mi dlaczego jak ja komuś coś ukradnę to grzeszę,a jak gepard coś
            > upoluje i mu to lew odbierze to nie grzeszy?
            > Jak chcesz więcej to mogę jeszcze mnożyć,to co u człowieka uważane jest za
            > grzech u zwierząt uważane jest za naturalne.Stosując ten sposób myślenia
            można
            > każdego uznać za grzesznika lub za bezgrzesznika.

            Szczesliwie wyreczyl mnie w tym wzgledzie misio ponizej. Wystarczy z jego
            poplatanego wywodu wyluskac wlasciwa odpowiedz. Tylko na litosc - nie nalezy
            sadzic, ze konkluzje, jakie on probuje wyciagnac, z tego jego "wywodu" istotnie
            wynikaja.
            • Gość: Rycho Re: do bonobo IP: *.aster.pl / *.aster.pl 07.05.04, 00:44
              To wyłuskaj.
              • bonobo44 Bezgrzeszne zycie zwierzat 07.05.04, 09:40
                Prosze uprzejmie:
                "Zwierzęta nie popełniają żadnych grzechów wcale nie dlatego, że są takie
                doskonałe, tylko dlatego, że nie ma nad nimi żadnego prawa, które mogłyby
                przekroczyć. Trudno zatem mówić o jakichkolwiek pokusach, bo cóż to jest
                pokusa? W przypadku człowieka jest to chęć ominięcia wpojonych zasad i poddania
                się biologicznemu popędowi."

                Jak zawsze wyluskanie ziarna z plew misia nie jest jednak takie oczywiste...

                Nad zwierzetami jest jedno zasadnicze prawo, a wlasciwie ich zbior:
                Prawa Natury. To one okreslaja, co i jak zwierzetom wolno - wszystkie, ktore go
                nie przestrzegaja odchodza w niebyt. Te, ktore zostaja - sa niemal idealnie
                (harmonijnie) wpisane w te zmienne reguly - i jako takie doskonale. Zyja juz w
                jedynym mozliwym dla nich i nas wszystkich raju. HSS wyrodzil sie, porzucil ten
                raj i odtad zyje w nieustannym - sprokurowanym przez siebie -
                tyglu/czysccu 'KULTURY', gotujac wciaz od nowa pieklo na Ziemi dla siebie i
                wszystkiego, co jeszcze na niej zyje.
                • Gość: misiu Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 10:18
                  Chrzanisz, bonobo, od rzeczy i znowu próbujesz zaciemniać całą sprawę. Prawom
                  natury podlega wszystko, co materialne. Żywe i nieożywione. Nie o takich
                  prawach tu mowa, tylko o prawach NADANYCH. Tylko do takich odnosi się chrzest.
                  Nie mieszaj więc pojęć, bo to świadczy albo o niedostatkach umysłowych, albo
                  złej woli.
                  • bonobo44 Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat 07.05.04, 17:14
                    Gość portalu: misiu napisał(a):

                    > Chrzanisz, bonobo, od rzeczy i znowu próbujesz zaciemniać całą sprawę.

                    Moj drogi misio - nie moja wina, ze takie HSS jak ty jest na tyle ciemne (jako
                    ta tabaka w rogu ;) ze nie doznaje nawet cienia iluminacji w obliczu madrosci,
                    ktore splywaja spod klawiszy najposledzniejszego w koncu z zyjacych
                    przedstawicieli PP. (Wyobrazam sobie, jak bys sie wil, gdyby zechcial tu
                    zajrzec taki np. pan_paniscus - jesli jeszcze zyje?). Ale nie dziwota - czego
                    sie mozna spodziewac po golym odprysku naszego rodzaju. Pshaw!
                    Pozbierajmy cie do kupy:

                    > Prawom natury podlega wszystko, co materialne. Żywe i nieożywione. Nie o
                    takich prawach tu mowa...

                    O takich... z tym, ze ograniczonych do wszystkiego, co zywe. Mam na mysli prawo
                    doboru naturalnego, prawa rzadzace ekosystemami, w tym prawa rownowagi i
                    zrownowazonej ewolucji, a zatem wszelkie prawa natury dotyczace WYLACZNIE istot
                    zywych. Nie udawaj glupa, ze nie wiesz o co chodzilo.

                    Prawa, o ktorych piszesz, to prawa fizyki (nadrzedne nad prawami natury
                    dotyczacymi przyrody zywej).

                    Te ostatnie z kolei sa nadrzedne do praw rzadzacych spoleczenstwem (kazdym
                    misiaczku spoleczenstwem - nie tylko HSS).

                    > o prawach NADANYCH. Tylko do takich odnosi się chrzest.

                    Nie misiaczku. Nic takiego, jak prawa nadane nie istnieje. Prawa rzadzace
                    spolecznoscia, to prawa wyksztalcone na drodze rozwoju kulturowego i z nim
                    tozsame: rzadzace samym rozwojem, jak i przyjmowane chwilowo tu-i-teraz przez
                    dana spolecznosc. To reguly gry rzadzace tym rozwojem, jak i chwilowo
                    stabilizujace pewien juz osiagniety poziom tego rozwoju.

                    > Nie mieszaj więc pojęć, bo to świadczy albo o niedostatkach umysłowych, albo
                    > złej woli.

                    No wlasnie, misiaczku. O zlej woli (lub wybitnej ciasnocie umyslowej) zdaje sie
                    swiadczyc poslugiwanie sie pojeciem prawa wg wlasnego widzi-misie.

                    Chrzest i prawa z nim zwiazane wypracowane zostaly dla stabilizacji pewnego
                    swiatopogladu (chrzescijanskiego, jak sama nazwa wskazuje), obejmujacego – co
                    najistotniejsze dla tego watku - traktowanie zwierzat jak rzeczy. To prawa
                    wynikajace zatem z pewnej zasciankowej subkultury lokalnej koroniastej odmiany
                    HSS – nic ponadto. Jeśli gwalca one prawa nadrzedne – a gwalca – to obracaja
                    się przeciwko najglebszemu interesowi samej grupy, w wyniku czego grupa ta
                    dostaje po dupie, misiaczku, piszac kolokwialnie. Może teraz zajarzysz?
                    • Gość: misiu Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 17:41
                      Bonobo, jesteś idiotą, któremu się wydaje, że przez odwracanie kota ogonem i
                      zagadywanie sprawy coś uda ci się ugrać. W sprawach dotyczacych chrztu
                      autorytetem jest Biblia, a nie pokręcona umysłowość faceta podającego się za 44
                      małpy. Jeśli chcesz dowodzić, że zwierzęta zasługują na chrzest, udowadniaj to
                      korzystając ze zgodnej z logiką wykładni Pisma. Twoje widzimisie mnie nie
                      interesuje i możesz je sobie w buty wsadzić.
                      • bonobo44 Re: Bezgrzeszne zycie misiaczka 07.05.04, 18:44
                        Gość portalu: misiu napisał(a):

                        > Bonobo, jesteś idiotą, któremu się wydaje, że ...

                        No prosze, misio - a nie mowilem, ze ci sloma wiechciami z glowy buchnie...
                        uwazaj, cobys ognia nie zaproszyl z tych emocyj. Nie przepadam za przypalonym
                        misim mozdzkiem. Nie zapominaj tez, ze pod twoim wiadomym miejscem od jakiegos
                        czasu plonie wolny plomyk, podsycany wytapianym sadelkiem z misia, a na cale
                        forum rozlega sie przyjemne skwierczenie i roznosi ten boski zapach lekko
                        podwedzanej misiowatej szyneczki ;)
                        Pa, misiaczku - (pieczone lapki, po ktorych co i rusz tu obrywasz tez paluszki
                        lizac)

                        8)44
                • Gość: Rycho Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: *.aster.pl / *.acn.pl 07.05.04, 21:20
                  To nie tak.Wśród zwierząt też obowiązują prawa tylko:
                  a)niespisane
                  b)mało rozpoznane przez ludzi
                  Jeżeli złamanie prawa grupy,stada,rodziny itp.zostanie zauważone jest karane.
                  Sytuacja jest więc bardzo podobna do naszej i w tym sensie zwierzęta też
                  grzeszą.
                  O prawach natury lepiej wegetarianom nie wspominać,natura to nie sielanka,to
                  ciągła walka gdzie słabszy przegrywa i najczęściej jest zjadany.W tym sensie
                  wegetarianizm jest całkowicie sprzeczny z naturą.
                  Pozdr Rycho
                  • bonobo44 Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat 08.05.04, 16:52
                    Rycho: O prawach natury lepiej wegetarianom nie wspominać,natura to nie
                    sielanka,to ciągła walka gdzie słabszy przegrywa i najczęściej jest zjadany.W
                    tym sensie wegetarianizm jest całkowicie sprzeczny z naturą.

                    8)44
                    Nie jest. Nie ma nic sprzecznego z natura w tym, ze zajac wcina szczawik
                    zajeczy i do lebka mu nie przyjdze, by pozywic sie dajmy na to wiewiorka.
                    Zwykle ludzie stawiajacy te kwestie tak, jak ty wlasnie to zrobiles, zdaja sie
                    zapominac, ze zjadaniu innych oddaja sie tylko osobniki przymuszone do tego w
                    drodze naturalnej ewolucji. Co wiecej ich rola - tragiczna, bo sa one
                    bezpowrotnie skazane na wieczne zycie zabojcy - bez szans na dokonanie
                    jakichkolwiek innych wyborow - jest wielce pozadana z punktu widzenia
                    naturalnych obrotow wielkiego kola zycia. (Podkreslam NATURALNYCH, a nie np.
                    spolecznie-ekonomicznych czy, co gorsza, tak-misie-widzi-cznych, czy to
                    Marsjanom czy jakimkolwiek innym obcym tej biosferze formom zycia - vide HSS) .

                    Cala reszta szczesliwcow jest uwolniona od tego nieznosnego brzemienia.

                    Szokujace dla mnie pozostaje to, ze pomimo iz HSS dojrzal juz od tysiecy lat do
                    uwolnienia sie od niego, nadal pozostaje w jego okowach, a nawet brnie coraz
                    glebiej (poteguja sie kontrasty pomiedzy stylem zycia jakze wolno rosnacej
                    mniejszosci wege, a nawet semiwege, i tej wciaz jeszcze dominujacej wiekszosci -
                    "zadeklarowanych i nieprzejednanych miesojadow z wyboru").
                    • Gość: Rycho Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: *.aster.pl / *.acn.pl 08.05.04, 18:09
                      > 8)44
                      >Zwykle ludzie stawiajacy te kwestie tak, jak ty wlasnie to zrobiles, zdaja
                      sie
                      > zapominac, ze zjadaniu innych oddaja sie tylko osobniki przymuszone do tego w
                      > drodze naturalnej ewolucji. Co wiecej ich rola - tragiczna, bo sa one
                      > bezpowrotnie skazane na wieczne zycie zabojcy - bez szans na dokonanie
                      > jakichkolwiek innych wyborow - jest wielce pozadana z punktu widzenia
                      > naturalnych obrotow wielkiego kola zycia<
                      Rycho:tragiczna i pożądana -trochę to pokrętne
                      >Cala reszta szczesliwcow jest uwolniona od tego nieznosnego brzemienia<
                      Rycho:nie czuję jakiegoś brzemienia na sobie z powodu mych upodobań
                      żywieniowych.
                      8)44 :Szokujace dla mnie pozostaje to, ze pomimo iz HSS dojrzal juz od
                      tysiecy lat do
                      >
                      > uwolnienia sie od niego, nadal pozostaje w jego okowach, a nawet brnie coraz
                      > glebiej (poteguja sie kontrasty pomiedzy stylem zycia jakze wolno rosnacej
                      > mniejszosci wege, a nawet semiwege, i tej wciaz jeszcze dominujacej
                      wiekszosci
                      > -
                      > "zadeklarowanych i nieprzejednanych miesojadow z wyboru").
                      >

                      Rycho:większość nie kieruje się ideologią tylko myśli racjonalnie i jest
                      WSZYSTKOJADAMI,a nie zdeklarowanymi i nieprzejednanymi mięsojadami z wyboru.
                      Pozdr Rycho
                      • bonobo44 Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat 08.05.04, 19:04
                        > Rycho:większość nie kieruje się ideologią tylko myśli racjonalnie i jest
                        > WSZYSTKOJADAMI,a nie zdeklarowanymi i nieprzejednanymi mięsojadami z wyboru.

                        Gdyby tak bylo, to ta twoja "myslaca racjonalnie" wiekszosc juz dawno
                        zrezygnowalaby z czerwonego miesa:
                        forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=11781054&a=12466041
                        W swietle najnowszych badan oraz zagrozen chorobami odzwierzecymi, twierdzenie,
                        ze jedza oni czerwone mieso ze wzgledow ideologicznych (bo zwierzeta od tego sa
                        i zreszta bez nas by wyginely wzystkie swinie, bo tradycja, bo mamusia i
                        Kosciol tak chce - zeby poscic w piatek, trzeba je jesc w pozostale dni 8), to
                        czystej wody irracjonalna ideologia.
                        • bonobo44 Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat 08.05.04, 19:09
                          bonobo44 napisał:

                          > ze jedza oni czerwone mieso ze wzgledow ideologicznych to
                          > czystej wody irracjonalna ideologia.

                          Ooops...He, he... ale mi lapsus jezykowy wyskoczyl 8)
                          Oczywiscie wiadomo o co chodzi...
                        • Gość: Rycho Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: *.aster.pl / *.aster.pl 09.05.04, 13:04
                          bonobo44 napisał:
                          Gdyby tak bylo, to ta twoja "myslaca racjonalnie" wiekszosc juz dawno
                          > zrezygnowalaby z czerwonego miesa:
                          Mylisz tu role jakie odgrywamy.Ja nie propaguję jakiegokolwiek sposóbu
                          odżywiania dlatego wstawka o czerwonym mięsie nie do mnie.Czy komuś to pasuje
                          czy nie większość je mięso i pewnie tak zostanie.Wegetarianizm chce narzucić
                          jakąś swoją własną moralność i z tego powodu sam stawia się w ogniu krytycznych
                          pytań.Na pytania albo się ma odpowiedź albo nie,a za każym razem unikanie
                          odpowiedzi i wymyślanie coraz to nowych niekonsekwencji wszystkożerców jest
                          strzałem w próżnię.My nie narzucamy ani nie propagujemy jakiegokolwiek sposobu
                          życia albo odżywiania dlatego też nie widzę powodu by tłumaczyć się z tego co
                          robię.Gdy jednak ktoś wytyka mi,że robię źle to pytam jakie ma prawo moralne
                          zwracać mi uwagę.Pouczać może mnie ideał,a reszta niech zajmie se doskonaleniem
                          siebie .To jest forum dyskusyjne a nie przekazywanie jedynie słusznych poglądów
                          do których stawianie pytań wywołuje odruch obronny zamiast sensownych
                          odpowiedzi.
                          • bonobo44 Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat 09.05.04, 15:15

                            > Mylisz tu role jakie odgrywamy.

                            Ja – ostatnie i najposledniejsze bonobo - nie odgrywam tu juz zadnej roli.
                            To wy dominujace nad ta planeta HSS same i kazde z osobna musicie sie
                            zastanowic nad wlasna rola w Wielkim Kole Zycia, dopoki ono jeszcze obraca sie,
                            jak spiewali wasi Wielcy Spiewacy, z których kazdy niestety byl sam.

                            > Ja nie propaguję jakiegokolwiek sposóbu odżywiania dlatego wstawka
                            o czerwonym mięsie nie do mnie.

                            A kto powiedzial, ze ja pisze dla ciebie ? Czy to przypadkiem nie nadmiar
                            megalomanii ?

                            > Czy komuś to pasuje czy nie większość je mięso i pewnie tak zostanie.

                            I co do tego się bardzo mylisz. Nawet nie przeczuwasz, jak bardzo i jak latwo
                            można się pomylic, wysnuwajac z gruntu falszywe wnioski z najprawdziwszych
                            nawet przeslanek.

                            > Wegetarianizm chce narzucić jakąś swoją własną moralność i z tego powodu
                            sam stawia się w ogniu krytycznych pytań.

                            To nie jest wlasna moralnosc wege. To po prostu prawdziwie humanistyczna
                            moralnosc. Sposób odzywiania się jest tu rzecza wtorna – ma charakter nawykowy,
                            jak palenie, chlanie czy kwaszenie. Nic prostszego dla tak swiadomej swej
                            wyzszosci istoty jak HSS, żeby się od tego odzwyczaic w imie prawdziwie
                            humanitarnych wartosci (a nie jedynych i niepodwazalnych wartosci twojego
                            Kosciola).

                            > Na pytania albo się ma odpowiedź albo nie, a za każym razem unikanie
                            odpowiedzi i wymyślanie coraz to nowych niekonsekwencji wszystkożerców jest
                            strzałem w próżnię.

                            Czyzby? To, gdzie teraz jest twój konsekwentny wszystkozerca, misio, który był
                            tu dla mnie prawdziwym wzorem uchylania się od niewygodnych odpowiedzi?
                            Powiem ci: Wzial swoj ociezaly niedzwiedzi ogon pod siebie razem ze swoimi
                            nieslawnymi „argumentami”, bo po prostu wszelka wasza argumentacja skazana jest
                            na niepowodzenie - jestescie przezytkiem etyczno-moralnym razem z cala zwiazana
                            z tematem faszystowsko antyzwierzeca dewiacja ideologii Kosciola, stanowiaca
                            taka sama dewiacje od podstaw nauki Chrystusa, jak tzw. „sprawiedliwe wojny”.

                            > My nie narzucamy ani nie propagujemy jakiegokolwiek sposobu
                            życia albo odżywiania

                            Czyzby? To czego wlasciwie szukasz na tym Forum-Wegorum?

                            > Dlatego też nie widzę powodu by tłumaczyć się z tego co robię.

                            Czyzby? To po kiego grzyba się tak zawziecie tlumaczysz? Czymze innym jest
                            ta cala twoja wypowiedz i inne twoje „polemiki” nizli tylko proba
                            usprawiedliwienia swoich haniebnych nawykow zywieniowych?

                            > Gdy jednak ktoś wytyka mi,że robię źle to pytam jakie ma prawo moralne
                            zwracać mi uwagę.

                            Bo po prostu stoi wyzej w hierarchii rozwoju kulturowego niż ty, dokladnie tak
                            samo, jak ty stoisz ciut wyzej w tej hierarchii od zwyklego ludozercy.

                            > Pouczać może mnie ideał,a reszta niech zajmie se doskonaleniem
                            siebie.

                            Mnie tym bardziej, wiec nie czyn tego, zwlaszcza ze nie pozwalam na to bezkarnie
                            nawet wiekszym od ciebie "idealom" z Forum-Wegorum. Zacznij tez OD SIEBIE
                            doskonalenie innych. Ja już zaczalem.

                            > To jest forum dyskusyjne a nie przekazywanie jedynie słusznych poglądów
                            do których stawianie pytań wywołuje odruch obronny zamiast sensownych
                            odpowiedzi.

                            To dyskutuj, a nie utracaj dyskusji tam, gdzie ci to jest wygodne, niczym
                            drugiemu misio.
                            Co!? Chcialbys może, zebysmy potulnie zaakceptowali każdy twój bzdurny
                            punkt widzenia tylko dlatego, ze to twój punkt?
                            Szczesliwie mamy nieco szersze od twoich horyzonty, które to w twoim przypadku,
                            a nie naszym – zbiegly się do punktu wlasnie. Zwroc tylko uwage na szeroka game
                            mozliwych poziomow HoE dyskutowanych na tym forum. Gdy tymczasem ty, posapujac
                            z ukontentowania, ograniczasz się do pelnego samozadowolenie jedynie w obrebie
                            pierwszego z nich E1 (radujesz się oto, ze nie jestes kanibalem w najwezszym
                            sensie, tzn. HSS-zerca).
                            • Gość: Rycho Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: *.aster.pl / *.aster.pl 09.05.04, 22:42
                              I tą wypowiedzią szczęśliwie zakończyłeś dyskusję.
                              Bądź dzielny i pracuj nad sobą.
                              Pozdr Rycho
                            • Gość: misiu Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: 5.2.* / *.chello.pl 12.05.04, 18:51
                              bonobo44 napisał:
                              > Czyzby? To, gdzie teraz jest twój konsekwentny wszystkozerca, misio, który
                              > był tu dla mnie prawdziwym wzorem uchylania się od niewygodnych odpowiedzi?
                              > Powiem ci: Wzial swoj ociezaly niedzwiedzi ogon pod siebie razem ze swoimi
                              > nieslawnymi „argumentami”

                              Nie wziął "ogona pod siebie", bo po pierwsze - nijakiego ogona nie posiada, a
                              po drugie - niewygodne mogą być co najwyżej buty czy koszula, ale nie
                              przegadana "argumentacja" bonobo.

                              > bo po prostu wszelka wasza argumentacja skazana jest na niepowodzenie

                              W oczach bonobo - być może, ale chyba nie sądzisz, że chodzi nam o
                              przekonywanie jakiejś małpy i do tego jeszcze karłowatej? (Ponoć w
                              rzeczywistości bonobo FIZYCZNIE karłowate nie są, w takim razie ciekawe o jakąż
                              jeszcze karłowatość może chodzić?)
                          • Gość: bolo Gów..o prawda IP: *.gdansk.cvx.ppp.tpnet.pl 09.05.04, 21:50
                            Wegetarianizm to nie zdrowy styl odżywiania. Wegetarianizm to brak przyzwolenia
                            na rzezie zwierząt.
                            Każdego roku są zabijane miliardy zwierząt.
                            Zabijanych na dziesiątki sposobów, przy pełnej świadomości. Miliony zwierząt
                            zabijanych jest co roku w Polsce tylko po to by tysiące bezmózgich kutasów
                            mogły się obżerać oglądając debilne teleturnieje i filmy.
                          • Gość: bolo Alleluja, Pan na wysokości IP: *.gdansk.cvx.ppp.tpnet.pl 09.05.04, 21:53
                            spiewaja miliony ludzi. Pałaja miłością. Wracaja z kościółka do domku i
                            wpierd...ą rosoły, pieczenie itp. ścierwo. Żaden z tych bezmózgich wielbicieli
                            Pana nie uświadomi sobie bezkresu cierpienia zwierząt.
                            • Gość: Rycho Re: Alleluja, Pan na wysokości IP: *.aster.pl / 212.76.33.* 09.05.04, 23:41
                              Pojawił się ideał i wygłasza homilie,a ksywka jego "bolo".Ciekawe jak teraz
                              odpali.
                • Gość: Do bonobo Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat IP: *.aster.pl / *.acn.pl 07.05.04, 21:24
                  To nie tak.Wśród zwierząt też obowiązują prawa tylko:
                  a)niespisane
                  b)mało rozpoznane przez ludzi
                  Jeżeli złamanie prawa grupy,stada,rodziny itp.zostanie zauważone jest karane.
                  Sytuacja jest więc bardzo podobna do naszej i w tym sensie zwierzęta też
                  grzeszą.
                  O prawach natury lepiej wegetarianom nie wspominać,natura to nie sielanka,to
                  ciągła walka gdzie słabszy przegrywa i najczęściej jest zjadany.W tym sensie
                  wegetarianizm jest całkowicie sprzeczny z naturą.
                  Pozdr Rycho
                  • bonobo44 Re: Bezgrzeszne zycie zwierzat 08.05.04, 16:50
                    misio: Zwierzęta nie popełniają żadnych grzechów wcale nie dlatego, że są takie
                    doskonałe, tylko dlatego, że nie ma nad nimi żadnego prawa, które mogłyby
                    przekroczyć.

                    8)44: Nad zwierzetami jest jedno zasadnicze prawo, a wlasciwie ich zbior:
                    Prawa Natury. To one okreslaja, co i jak zwierzetom wolno - wszystkie, ktore go
                    nie przestrzegaja odchodza w niebyt. Te, ktore zostaja - sa niemal idealnie
                    (harmonijnie) wpisane w te zmienne reguly - i jako takie doskonale. Zyja juz w
                    jedynym mozliwym dla nich i nas wszystkich raju. HSS wyrodzil sie, porzucil ten
                    raj i odtad zyje w nieustannym - sprokurowanym przez siebie -
                    tyglu/czysccu 'KULTURY', gotujac wciaz od nowa pieklo na Ziemi dla siebie i
                    wszystkiego, co jeszcze na niej zyje.

                    Rycho: To nie tak.Wśród zwierząt też obowiązują prawa tylko:
                    a)niespisane
                    b)mało rozpoznane przez ludzi
                    Jeżeli złamanie prawa grupy,stada,rodziny itp.zostanie zauważone jest karane.

                    8)44: Ukazales wlasnie, expresis verbis, to, co jest oczywiste dla kazdego,
                    kto wyrosl w jakiejs kulturze. Misio najpierw twierdzil, ze zadne prawo nie
                    wytycza granic, nazwijmy to, "stylowi zycia" zwierzat. Wskazalem mu, ze istnieja
                    prawa natury, do ktorych zwierzeta stosuja sie wlasnie w naturalny sposob.
                    Zglosil pretensje do braku pomiedzy nimi precedensowych sadow Salomona,
                    kodeksow Hammurabiego i innych spisanych Kodeksow Cywilnych NADANYCH
                    (komu przez kogo? Abrahamowi przez Boga?). Jak ktos jest slepy, to nie dostrzega
                    praw niepisanych, na pewno przez nikogo nie NADANYCH, a przestrzeganych pilniej
                    niz wszystkie paragrafy swiata. Takie prawa, a wlasciwie zwyczajne normy
                    spoleczne, obowiazuja - jak slusznie zauwazyles - w kazdej dostatecznie dlugo
                    rozwijajacej sie spolecznosci osobnikow refleksyjnych. To one wlasnie tworza,
                    obok przekazywanej z pokolenia na pokolenie wiedzy mniej lub bardziej
                    technicznej i po prostu wiedzy, nabytej przez doswiadczenie (a nie na zasadzie
                    dziedziczonych czynnosci instynktownych), co jest bardzo dobrze udokumentowanym
                    zjawiskiem powszechnym wsrod ssakow, zroznicowane terytorialnie i grupowo
                    kultury roznych grup w ramach tego samego gatunku, operujacych
                    nawet na relatywnie bliskich sobie terytoriach. Tak jest np. z malpami
                    naczelnymi i wielorybami. A nie sa to odosobnione przyklady. Za nimi ida i
                    pojda nastepne, w miare przelamywania skostnialych stereotypow.

                    Rycho: Sytuacja jest więc bardzo podobna do naszej i w tym sensie zwierzęta też
                    grzeszą.

                    Grzech zaklada - moim zdaniem - immanentnie wchodzenie w relacje z bostwem, z
                    jakakolwiek forma religii.
                    W tym sensie czlowiek niewierzacy nie moze zgrzeszyc. Podobnie nie moze tego
                    uczynic zadne zwierze, ktore nie wyksztalci sobie jakiegos wizerunku boga, w
                    stosunku do ktorego mogloby odczuwac bezwarunkowe poczucie winy (zwroc uwage na
                    zachowanie twojego psa, gdy uswiadomi sobie, ze przeskrobal cos w stosunku do
                    swego boga). Jego zachowanie jest zatem niemal zawsze zgodne z natura (zwykle w
                    sposob naturalny uzasadniony), a gdy tak nie jest, to natura to bezwzglednie
                    koryguje, skazujac zwyrodnialy w ten czy inny sposob gatunek na unicestwienie.
                    Podobnie czlowiek niewierzacy, kieruje sie tylko wlasnym osadem z pewna
                    nalecialoscia kulturowo-religijna uzalezniona od kultury, w ktorej wyrosl.
                    Jesli jego system wartosci stanie sie z pktu widzenia jego srodowiska
                    wynaturzeniem (na skale spoleczna), zarowno on, jak i podobni mui zwyrodnialcy
                    zostana przez to spoleczenstwo odrzuceni i skazani na unicestwienie. W ten
                    sposob kulturowa funkcja regulacyjna w skali spolecznosci, staje sie
                    odleglym odblaskiem funkcji regulacyjnej natury w skali gatunkowej.

                    Do pewnego stopnia za grzech mogloby uchodzic wykroczenie i towarzyszace temu
                    poczucie winy w stosunku do osobnikow wyzej stojacych w hierarchii stada, ale
                    to raczej przypomina poczucie ponizenia w relacyjnych grach spolecznych, np.
                    proby przechytrzenia bezposredniego i nielubianego przelozonego, niz
                    jakakolwiek sytuacje oparta na bezwarunkowym podporzadkowaniu sie wzorcom
                    etycznym w relacji grzech-bog? zgodzisz sie chyba ze mna?

                    Pozdr
                    8)44
      • Gość: misiu Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: 5.2.* / *.chello.pl 06.05.04, 18:58
        agaaska napisała:

        > Nie rozumiem tylko po co chrzcić zwierzęta? Przecież chcrzest zmywa grzech
        > pierworodny, a zgrzeszyli tylko ludzie.
        > Ten chcrzest raczej nie byłby świadectwem wiary a próbą wybielenia własnych
        > sumień. Zwierzęta nie grzeszą więc nie potrzebują sakramentów, zawsze są w
        > stanie łaski bo są tak samo stworzeniem boskim jak i my. Tylko są od nas
        > doskonalsze - nic ich nie wodzi na pokuszenie.

        Chrzest nie zmywa grzechu pierworodnego. Grzech pierworodny w sensie winy
        obciąża wyłącznie Adama i Ewę, którzy go bezpośrednio popełnili. Wszyscy ludzie
        odziedziczyli za to skutki tego grzechu, w postaci śmiertelności. Tę różnicę
        trudno sobie uzmysłowić wychowanym na katolickiej katechezie, dlatego posłużę
        się następującym porównaniem: mężczyzna i kobieta pracujący przy reaktorze
        atomowym, wbrew kategorycznemu zakazowi, wchodzą do komory reaktora. Przykład
        jest teoretyczny, więc przyczynę takiego postępku można zaniedbać. Chodzi
        bowiem o skutki, a te są dwojakie. Po pierwsze: z powodu naruszenia zakazu
        zostają wyrzuceni z pracy, w dalszej przyszłości umierają na chorobę
        popromienną. Po drugie: dzieci, jakie im się jeszcze rodzą, są obciążone
        następstwami czynu rodziców w postaci wad genetycznych powstałych w wyniku
        napromieniowania. Wina jest tylko i wyłącznie po stronie rodziców. Konsekwencje
        zaś dotykają także dzieci.
        Chrzest nie może więc zmyć winy, której nie ma, a skutków odwrócić nie jest w
        stanie. Gdyby było inaczej, ludzie ochrzczeni nie umieraliby. Chrzest ma
        znaczenie czysto deklaratywne.
        Zwierzęta nie popełniają żadnych grzechów wcale nie dlatego, że są takie
        doskonałe, tylko dlatego, że nie ma nad nimi żadnego prawa, które mogłyby
        przekroczyć. Trudno zatem mówić o jakichkolwiek pokusach, bo cóż to jest
        pokusa? W przypadku człowieka jest to chęć ominięcia wpojonych zasad i poddania
        się biologicznemu popędowi. Zwierzę zaś kieruje się tylko popędem i realizuje
        go natychmiast, kiedy się pojawi i są ku temu możliwości.
        Podsumowując: chrzest nie jest dla zwierząt, ponieważ ani nie spełniają
        koniecznych warunków, ani zresztą na nic by im się nie przydał, ponieważ nie
        mają, w odróżnieniu od ludzi, nadziei zmartwychwstania.

        • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 06.05.04, 23:37
          Alez naplatales, misiu...
          Ktos moze sprobuje rozprostowac krete sciezki tego wewnetrznie niespojnego
          rozumowania?
          Bo mi juz rece opadaja i zwyczajnie mi sie nie chce...
          • Gość: misiu Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 00:16
            W rozumowaniu nie ma niespójności, nie jest ono również pokrętne. Być może co
            najwyżej pewien skrót myślowy zastosowany na końcu może prowadzić do uznania
            konkluzji za nieoczywistą. Że jest nie do pojęcia dla bonobo, rozumiem i
            wybaczam z racji tych 2% różnicy w DNA.
            • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 07.05.04, 00:30
              Gość portalu: misiu napisał(a):

              > W rozumowaniu nie ma niespójności, nie jest ono również pokrętne. Być może co
              > najwyżej pewien skrót myślowy zastosowany na końcu może prowadzić do uznania
              > konkluzji za nieoczywistą. Że jest nie do pojęcia dla bonobo, rozumiem i
              > wybaczam z racji tych 2% różnicy w DNA.

              A to pyszne ;)
              Bonobo uznalo jakas konkluzje przedstawiciela HSS za nieoczywista!
              Czyzbys nareszcie raczyl zauwazyc odbicie przynajmniej cienia wlasnej
              inteligencji w jakims innym gatunku (poza HSS)?

              8)44

              PS. Jesli nikt inny sie nie znajdzie w calym Hrabstwie Dullock, przelamie sie
              i wskaze Ci kilka zabawnych zawilosci Twojego rozumowania. Be in touch...
              • Gość: misiu Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 00:49
                > A to pyszne ;)
                > Bonobo uznalo jakas konkluzje przedstawiciela HSS za nieoczywista!
                > Czyzbys nareszcie raczyl zauwazyc odbicie przynajmniej cienia wlasnej
                > inteligencji w jakims innym gatunku (poza HSS)?

                Nie, skonstatowałem tylko, że bonobo ma prawo czegoś nie zrozumieć. Cień
                inteligencji jednak może posiadać. Szkoda, że tylko cień.

                • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 07.05.04, 09:44
                  Gość portalu: misiu napisał(a):

                  > Nie, skonstatowałem tylko, że bonobo ma prawo czegoś nie zrozumieć. Cień
                  > inteligencji jednak może posiadać. Szkoda, że tylko cień.

                  Wkrotce juz i tego cienia wam zabraknie... bedziecie snuc sie po tej planecie i
                  nie znajdziecie swego odbicia w zadnych innych inteligentnych oczach, poza
                  rownie pustymi, jak wasze, a cien wasz bedzie padal na martwa juz tylko i
                  jalowa glebe.
                  • Gość: misiu Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: 5.2.* / *.chello.pl 07.05.04, 09:59
                    Czarnowidztwo. Ty jednak powinieneś zgłosić się do jakiegos psychoanalityka.
                    Próby samobójcze już miewałeś?
        • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? 07.05.04, 17:51
          Skoro już nikt się nie znalazl w calym Hrabstwie Dullock, to musi Ci wystarczyc
          taki osiol, jak nie przymierzajac najbardziej poslednie bonobo:

          <<Chrzest nie zmywa grzechu pierworodnego. Grzech pierworodny w sensie winy
          obciąża wyłącznie Adama i Ewę, którzy go bezpośrednio popełnili.>>

          Co jest oczywista nieprawda, stojaca w sprzecznosci zarowno z prawem staro-,
          jak i nowo-zakonnym [ w sensie tego najposledniejszego z praw – prawa
          ludzkiego, patrz:
          forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=12421983&a=12484548
          <<Wszyscy ludzie
          odziedziczyli za to skutki tego grzechu, w postaci śmiertelności. Tę różnicę
          trudno sobie uzmysłowić wychowanym na katolickiej katechezie, dlatego posłużę
          się następującym porównaniem: mężczyzna i kobieta pracujący przy reaktorze
          atomowym, wbrew kategorycznemu zakazowi, wchodzą do komory reaktora. Przykład
          jest teoretyczny, więc przyczynę takiego postępku można zaniedbać. Chodzi
          bowiem o skutki, a te są dwojakie. Po pierwsze: z powodu naruszenia zakazu
          zostają wyrzuceni z pracy, w dalszej przyszłości umierają na chorobę
          popromienną. Po drugie: dzieci, jakie im się jeszcze rodzą, są obciążone
          następstwami czynu rodziców w postaci wad genetycznych powstałych w wyniku
          napromieniowania. Wina jest tylko i wyłącznie po stronie rodziców. Konsekwencje
          zaś dotykają także dzieci.>>

          To tylko ladna, prawidlowa przypowiastka, która przez swoja prawidlowosc nie
          oznacza jeszcze, ze ma tu jakiekolwiek zastosowanie wobec falszywych
          przeslanek, jakie przyjales zaraz na wstepie.

          <<Chrzest nie może więc zmyć winy, której nie ma, a skutków odwrócić nie jest w
          stanie. Gdyby było inaczej, ludzie ochrzczeni nie umieraliby. Chrzest ma
          znaczenie czysto deklaratywne.>>

          Ponieważ gdyby nie ofiara Chrystusa, bylibyscie nadal obciazeni wina bez szans
          na wykupienie się z niej, chrzest stanowi symboliczne zmycie tej winy, która
          obciaza caly rodzaj ludzki az do ostatniego pokolenia, dokladnie tak samo jak
          obciaza go niczym nie uzasadniona coroczna pelna rozpaczliwego krzyku
          unoszacego sie po sam Tron Niebieski eksterminacja 500 000 niewinnych fok.

          Wina jest, a zarówno ona jak i jej skutki sa wam darowane przez odkupienie tych
          win przez Syna Bozego.
          Dzieki temu wlasnie ludzie ochrzczeni nie umieraja (jeśli wolisz – nie umieraja
          tak po prostu), lecz dostepuja osobniczej szansy na zycie wieczne w Krolestwie
          Bozym.

          Symbolika ma tu takie oto znaczenie, ze zarówno Bog jak i Ty sam przyjmujesz do
          wiadomosci (zostaje Ci ta informacja podana kawa na lawe w stosownym wieku), ze
          dano Ci oto te szanse po raz wtory... A zatem chrzest ma znaczenie nie tyle
          deklaratywne, co informacyjne: „Ta tu osoba zostala naznaczona glejtem
          otwierajacym jej na powrot wrota raju wiodace do zycia wiecznego w
          niewyslowionym szczesciu, pod warunkiem, ze nie zdazy ich wczesniej powtornie
          przed soba zatrzasnac!!!”

          A wielu z was nic nie czyni przez cale zycie, tylko uporczywie pracuje nad ich
          zamknieciem. Czy istotnie sadzisz, ze Bogu na wysokosciach mile bedzie
          spogladanie na barana, który z pala – w poczuciu „chrzescijanskiej
          bezkarnosci” - zasuwa na niewinne focze dzieci, rzeznika gotujacego zywcem
          swinie, czy nawet na owce przewracajaca rozmigdalonym spojrzeniem, przez
          przewod pokarmowy ktorej przeszlo kilkaset takich bozych stworzen wraz z calym
          bagazem towarzyszacego temu cierpienia? (c.d.n.)
          • bonobo44 Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? (c.d.) 07.05.04, 18:18

            <<Zwierzęta nie popełniają żadnych grzechów wcale nie dlatego, że są takie
            doskonałe, tylko dlatego, że nie ma nad nimi żadnego prawa, które mogłyby
            przekroczyć. Trudno zatem mówić o jakichkolwiek pokusach, bo cóż to jest
            pokusa? W przypadku człowieka jest to chęć ominięcia wpojonych zasad i poddania
            się biologicznemu popędowi. Zwierzę zaś kieruje się tylko popędem i realizuje
            go natychmiast, kiedy się pojawi i są ku temu możliwości.>>

            To jest jedynie twój prywatno-gatunkowy na miare tzw. wiekszosci HSS poglad i
            sposób postrzegania swiata zwierzat. W istocie niuanse ich zycia sa ci
            niedostepne, bo po prostu nie jestes nimi zainteresowany.

            Dlatego dokonujesz prostej projekcji wlasnych, z gruntu falszywych wyobrazen na
            temat zycia psychicznego innych stworzen, sadzac, ze sa one w gruncie rzeczy
            rownie podle, jak tylko ty bys potrafil byc, gdyby spuszczono cie z lancuchow
            trzymajacych twego „wznioslego” ducha w okowach "wyzszej" kultury. Nic bardziej
            mylnego.


            <<Podsumowując: chrzest nie jest dla zwierząt, ponieważ ani nie spełniają
            koniecznych warunków, ani zresztą na nic by im się nie przydał, ponieważ nie
            mają, w odróżnieniu od ludzi, nadziei zmartwychwstania.>>

            Jakiez to pokretne i czytelne: Po coz chcic zwierzeta, skoro i tak im nic z
            tego nie przyjdzie, bo wszak nadzieja, jaka niesie ze soba chrzest jest jedynie
            iluzja dostepna ludziom?

            Chrzest zwierzat moze miec wybitne dla nich znaczenie wlasnie dlatego, ze ma
            takie dla ludzi, a to od ich do nich stosunku w glownej dzis mierze zwyczajnie
            uzaleznione jest dzis prawo tych istot do zycia (sa na lasce i nielasce waszego
            spotwornialego gatunku, ktory wg wlasnego widzi-misie rzadzi i dzieli tym
            prawem, niczym jakis kolejny zbiorowy Bog Wszechmogacy).

            Sam chrzest nie jest im personalnie do niczego potrzebny, bo nie oczekuja one
            zadnego zbawienia – gdyz to one znajduja się poza obszarem winy, a nie ty,
            który tak latwo probowales jej brzemie zrzucic z siebie w pierwszym zaraz
            zdaniu, podobnie jak codziennie odrzucasz ja za kazdym razem, gdy kladziesz
            kawal soczystego cierpienia na swoim talerzu. Nic się nie martw – wroci ono do
            ciebie niczym bumerang i blysnie ci w oczy cala suma tego cierpienia – w
            ostatniej swiadomej chwili swojego istnienia uderzy cie niczym obuchem pamiec
            dyskusji, które tu - bezowocnie dla siebie – wiodles ze mna, drogi mój misiu...

            A co do ich zmartwychwstania... zdziwisz się, misiu, ale one już zyja zyciem
            wiecznym w swoim wlasnym raju – dla kazdego z nich z osobna kazda chwila jest
            wiecznoscia, bo nie postrzegaja one uplywu czasu, jako li tylko przemijania. W
            zamian postrzegaja siebie jako pewna integralna calosc – byt rozciagly w czasie
            i napawaja sie kazda chwila, która nie rzuca ich w lapy takich jak ty potworow,
            misiu, wciąż i wciąż od nowa. A kazda taka chwila jest dla nich zazwyczaj
            zrodlem niewyslowionej misiu szczesliwosci.

            To jest taki zapoznany paradygmat najnowszych osiagniec wspolczesnej fizyki
            misiu – zapoznany przez znakomita wiekszosc ubostwionego przez ciebie HSS,
            wlasnie dlatego zapoznany, bo opisujacy RAJ UTRACIONY.
            • Gość: misiu Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? (c.d.) IP: 5.2.* / *.chello.pl 12.05.04, 18:31
              bonobo44 napisał:
              > Co jest oczywista nieprawda, stojaca w sprzecznosci zarowno z prawem staro-,
              > jak i nowo-zakonnym [ w sensie tego najposledniejszego z praw – prawa
              > ludzkiego, patrz:

              Z jakim konkretnym przepisem prawa staro- lub nowozakonnego stoi to w
              sprzeczności? Może z takim, które głosi: "Człowiek,

              który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie
              poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie

              zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego."? (Ez.18:20)

              > To tylko ladna, prawidlowa przypowiastka, która przez swoja prawidlowosc nie
              > oznacza jeszcze, ze ma tu jakiekolwiek zastosowanie wobec falszywych
              > przeslanek, jakie przyjales zaraz na wstepie.

              Owszem, to tylko przypowiastka i jak słusznie twierdzisz, prawidłowa. Rzekomy
              fałsz przesłanek przydałoby się umieć

              udowodnić.

              > Ponieważ gdyby nie ofiara Chrystusa, bylibyscie nadal obciazeni wina bez
              > szans na wykupienie się z niej, chrzest stanowi symboliczne zmycie tej winy,
              > która obciaza caly rodzaj ludzki az do ostatniego pokolenia

              Nie winą, tylko następstwami winy pierwszych rodziców. Jeżeli nie potrafisz
              pojąć wprost logiki okupu, to można ją porównać

              do wykupienia siedziby rodowej utraconej niegdyś przez protoplastę. Dopóki nie
              zostanie odkupiona, potomkowie nie mają

              żadnej nadziei na zamieszkanie w niej. Proste?

              > dokladnie tak samo jak obciaza go niczym nie uzasadniona coroczna pelna
              > rozpaczliwego krzyku unoszacego sie po sam Tron Niebieski eksterminacja
              > 500000 niewinnych fok.

              Nie ma winy tam, gdzie nie ma zakazu, a zakazu zabijania zwierząt nie ma w
              całym Piśmie.

              > Wina jest, a zarówno ona jak i jej skutki sa wam darowane przez odkupienie
              > tych win przez Syna Bozego.

              Wina w dalszym ciągu obciąża prarodziców. Ofiara Chrystusa otwiera natomiast
              przed człowiekiem możliwość życia wiecznego,

              która została utracona przez Adama i Ewę wraz z popełnieniem grzechu.

              > Dzieki temu wlasnie ludzie ochrzczeni nie umieraja (jeśli wolisz – nie
              > umieraja tak po prostu), lecz dostepuja osobniczej szansy na zycie wieczne w
              > Krolestwie Bozym.

              Umierają w dalszym ciągu, ale mają nadzieję zmartwychwstania, której przed
              ofiarą Chrystusa nie mieli.

              > Symbolika ma tu takie oto znaczenie, ze zarówno Bog jak i Ty sam przyjmujesz
              > do wiadomosci (zostaje Ci ta informacja podana kawa na lawe w stosownym
              > wieku), ze dano Ci oto te szanse po raz wtory... A zatem chrzest ma znaczenie
              > nie tyle deklaratywne, co informacyjne: "Ta tu osoba zostala naznaczona
              > glejtem otwierajacym jej na powrot wrota raju wiodace do zycia wiecznego w
              > niewyslowionym szczesciu, pod warunkiem, ze nie zdazy ich wczesniej powtornie
              > przed soba zatrzasnac!!!"

              Ze strony człowieka jest to deklaracja wiary i woli. Ze strony Boga -
              deklaracja (czy, jak wolisz, informacja) o objęciu

              działaniem ofiary Chrystusa. (swego rodzaju glejtem - tutaj zgoda).

              > A wielu z was nic nie czyni przez cale zycie, tylko uporczywie pracuje nad
              > ich zamknieciem.

              To już nie ma nic do rzeczy.

              > Czy istotnie sadzisz, ze Bogu na wysokosciach mile bedzie
              > spogladanie na barana, który z pala – w poczuciu „chrzescijanskiej
              > bezkarnosci” - zasuwa na niewinne focze dzieci, rzeznika gotujacego zywcem
              > swinie...

              Sądzę, że zamierzone bestialstwo nie jest miłe Bogu.

              > czy nawet na owce przewracajaca rozmigdalonym spojrzeniem, przez
              > przewod pokarmowy ktorej przeszlo kilkaset takich bozych stworzen wraz z
              > calym bagazem towarzyszacego temu cierpienia?

              Jedzenie mięsa jest dozwolone przez Pismo, więc nie ma towarzyszącej temu winy.
              • Gość: bolo filozofia przygłupa miśka IP: *.gdansk.cvx.ppp.tpnet.pl 12.05.04, 20:38
                Debil misio wypowada się nastepująco:

                (o zabijaniu tysiecy fok)
                "Nie ma winy tam, gdzie nie ma zakazu, a zakazu zabijania zwierząt nie ma w
                całym Piśmie."


                (o zabijaniu milionów zwierząt, również podczas obrzędów)

                "Jedzenie mięsa jest dozwolone przez Pismo, więc nie ma towarzyszącej temu
                winy."
                .............

                Te dwa wątki daja pojęcie o moralności tej gnidy. Takimi samymi są milardy mu
                podobnych.
                W imię wiary,dla obrzedu, tradychi, dla sportu, dla obżarstwa. Z krzyżem,
                półksiężycem, totemem. Z siekierą, pałką, prądem, gazem.


                Zakrwawione usta przyjmuja opłatek w niedzielę.




                • Gość: misiu A ty, żłobie z dykty na cztery kołki, możesz sobie IP: 5.2.* / *.chello.pl 12.05.04, 21:45
                  ...w bezsilnej złości co najwyżej rzucić ścierwem.
                  Przeklnij mnie jeszcze z raz, ulżyj sobie, wylecz jeszcze jeden kompleksik.
                  Buziaczki, lube dzieciątko, zmów paciorek i lulu. :-)
            • Gość: misiu Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? (c.d.) IP: 5.2.* / *.chello.pl 12.05.04, 18:37
              bonobo44 napisał:
              > Chrzest zwierzat moze miec wybitne dla nich znaczenie wlasnie dlatego, ze ma
              > takie dla ludzi, a to od ich do nich stosunku w glownej dzis mierze
              > zwyczajnie uzaleznione jest dzis prawo tych istot do zycia

              Chrzest nie ma dla zwierząt żadnego znaczenia i Pismo nie zawiera niczego, co
              takie znaczenie mogłoby sugerować. Jesli chcesz udowodnić coś przeciwnego,
              podaj potwierdzające to rozumowanie, mające mocne oparcie w Piśmie.
    • Gość: telemasca Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.05.04, 18:01
      Kolejny watek antyklerykalny. Gratuluje wysokiego poziomu.
      • Gość: połamana_tęcza Re: Czy zgodzilabys sie ochrzcic bonobo? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.05.04, 18:14

        czy chrześcijaństwo jest jedyną(i oczywiście słuszną) religią?
        czy można z małpy uczynić wyznawcę np. islamu?
        sorry ale dla mnie to absurd i paranoja...
        • bonobo44 Do teczy-o-powabnie-zalamywanej-w-tancu-kibici )|( 07.05.04, 18:58
          Gość portalu: połamana_tęcza napisała:

          > czy chrześcijaństwo jest jedyną(i oczywiście słuszną) religią?
          > czy można z małpy uczynić wyznawcę np. islamu?

          Nie widze zadnych przeszkod, odkad juz nie jadam wieprzowiny. Wystarczy teraz,
          ze zaloze swojej bonobiance kwef i posle ja do seraju. Troche w nim bedzie
          pusto - chcesz moze dolaczyc, ze sie tak dopytujesz?

          > sorry ale dla mnie to absurd i paranoja...

          przekonaj sie - zdobadz sie przynajmniej na taki maly eksperyment myslowy,
          a ujrzysz, ze "Nie masz Boga procz Allacha!" jest rownie dobrym zawolaniem w
          tamtej kulturze, jak w Twojej: "Bij! (Ubij?) W imie Boze!"

          Piszac na forum w Iranie z powodzeniem odwolalbym sie do elementow
          koranicznych, wierz mi...

          Twoj, nieustajaco przekomarzajacy sie z Toba, moja ty teczo-o-powabnie-
          zalamywanej-w-orientalnym-tancu-kibici, oddany sluga i przyjaciel,

          8)bonobo44
          • Gość: połamana_tęcza Re: Do teczy-o-powabnie-zalamywanej-w-tancu-kibic IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.05.04, 19:05
            1.nie tańczę
            2.nie czynię ze zwierząt sług.przyjaciół jak najbardziej
            3. ;)))
            • bonobo44 Do roztanczonej-i-powabnie-zalamujacej-sie-... 07.05.04, 19:19
              ...-w-przejrzyscie-muslinowym-blasku-poranka-teczy

              Gość portalu: połamana_tęcza napisała:

              > 1.nie tańczę

              1. nie wierze

              8)44
              • Gość: połamana_tęcza Re: Do roztanczonej-i-powabnie-zalamujacej-sie-.. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.05.04, 20:07
                ja też w wiele rzeczy nie wierzę
                ;)
    • Gość: bolo szuja misio IP: *.gdansk.cvx.ppp.tpnet.pl 08.05.04, 23:25
      Jestem zniesmaczony że taka szuja kręci sie po forum wegetariańskim.
      Misiu, ty debilu, ani ty nie zachwiesz naszymi poglądami ani my nie zmienimy
      ciebie. Bo jesteś betonem. Spadaj zatem na forum padlinożerców. Rozkoszuj sie
      tam do woli śmiercią i cirpieniem zabijanych istot.
      Zabijanych po to byś mógł czcic "swoje" piękne Boże Narodzenie i Wiekanoc.

      Ty bezmózga maszyno.
      • Gość: misiu boluś, serdeńko drogie... IP: 5.2.* / *.chello.pl 12.05.04, 22:06
        ...ostrze twojej błyskotliwej riposty już czuję w swoim serduszku. Nie pozwól
        misiowi podnieść się z ziemi po tak dotkliwym ciosie, wymyśl jeszcze coś równie
        genialnego w swojej prostocie. Kup sobie otóż, boleczku, pluszowego misia i
        urwij mu ucho, albo dwa. To będzie dla ciebie w sam raz, co? Nie ma to jak
        poczucie dobrze spełnionego obowiązku. :-D

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka