Dodaj do ulubionych

Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują ...

IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 13.11.02, 18:00
... już, że należą do wymierającego gatunku dzikusów. Dlatego tak agresywnie
miotają się na tym forum. Starajmy się traktować ich pobłażliwie.
Obserwuj wątek
    • Gość: kropka Re: Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują IP: *.dip.t-dialin.net 13.11.02, 18:51
      Podejrzewam, ze manifestuja tutaj swoje oburzenie, bo zaklocamy ich prosty
      porzadek swiata, nie moga zrozumiec, ze my jestesmy bardziej humanitarni,
      kochamy zycie, kochamy zwierzeta i mamy sie z tym dobrze. He i ze jeszcze nie
      tesknimy za kotletami z zabitych zwierzat.
      pozdrawiam bracia i siostry, kocham was !!!!
      • Gość: Golonka Jan Ja też kocham zwierzęta IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 13.11.02, 19:00
        tylko muszą być dobrze przyrządzone.
        • Gość: Ya Re: Ja też kocham zwierzęta IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 13.11.02, 20:23
          Gość portalu: Golonka Jan napisał(a):

          > tylko muszą być dobrze przyrządzone.


          Jesz padlinę i jesteś padlina.
    • emka_waw Re: Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują 14.11.02, 10:28
      > ... już, że należą do wymierającego gatunku dzikusów. Dlatego tak agresywnie
      > miotają się na tym forum. Starajmy się traktować ich pobłażliwie.

      Traktując tzw. mięsożernych (wg mnie wszystkożernych) z góry i wyzywając ich od
      dzikusów stawiasz się w jednej linii z tymi, którzy, jak już nieraz pisałam,
      czerpią z wegetarianizmu nieuzasadnione poczucie własnej wyższości.
      Nieuzasadnione, podkreślam.
      • Gość: doku Nie wszystko na tym świecie ma uzasadnienie IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 14.11.02, 10:33
        emka_waw napisała:

        > stawiasz się w jednej linii z tymi, którzy, jak już nieraz pisałam,
        > czerpią z wegetarianizmu nieuzasadnione poczucie własnej wyższości.
        > Nieuzasadnione, podkreślam.

        Rozumiem, że uzasadnienie może wydawać się trudne do pojęcia, ale wierz mi, że
        poczucie to jest szczere i przyjemne.
        • Gość: Frank Re: Nie wszystko na tym świecie ma uzasadnienie IP: *.lodz.gazeta.pl 14.11.02, 12:00
          Doku, to że myślisz iż jesteś ponad coś, nie znaczy, że faktycznie tak jest.
          A poczucie można mieć, jak najbardziej. :o)))
        • emka_waw Re: Nie wszystko na tym świecie ma uzasadnienie 14.11.02, 14:43
          > > stawiasz się w jednej linii z tymi, którzy, jak już nieraz pisałam,
          > > czerpią z wegetarianizmu nieuzasadnione poczucie własnej wyższości.
          > > Nieuzasadnione, podkreślam.
          >
          > Rozumiem, że uzasadnienie może wydawać się trudne do pojęcia, ale wierz mi,
          że
          > poczucie to jest szczere i przyjemne.

          Uświadom sobie, iż sam fakt, iż ktoś nie je mięsa, nie stawia go wyżej od
          innych i nie sprawia, że jest od innych lepszy. W końcu Hitler też był
          wegetarianinem. I proszę nie brać tego personalnie, to po prostu dobry
          przykład, że sam wegetarianizm nic a nic nie świadczy o tym, ile człowiek
          naprawdę jest wart i co sobą reprezentuje.
          • Gość: doku Niemożliwe. Mógł być co najwyżej jaroszem IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 14.11.02, 16:32
            emka_waw napisała:

            > Uświadom sobie, iż sam (! - wykrzyknik mój) fakt, iż ktoś nie je mięsa,
            > nie stawia go wyżej od innych

            tego jestem świadom

            > W końcu Hitler też był wegetarianinem.

            w to nie wierzę

            > sam wegetarianizm nic a nic nie świadczy o tym, ile człowiek
            > naprawdę jest wart i co sobą reprezentuje.

            Jednak zwiększa tego prawdopodobieństwo.
            • Gość: Feta prawda IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 14.11.02, 17:25
              To prawda Hitler był wegetarianinem, W OGÓLE nie jadł mięsa do tego nie pił
              alkoholu. I co? Był dobrym człowiekiem?
              Aha i jeszcze bardzo kochał zwierzęta, naprawdę, to są fakty historyczne.
              • Gość: doku I wszystko jasne. Już u Szwejka można przeczytać.. IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 15.11.02, 11:45
                Gość portalu: Feta napisał(a):

                > To prawda Hitler był wegetarianinem, W OGÓLE nie jadł mięsa do tego nie pił
                > alkoholu.

                ... że abstynenci to jakaś gorsza rasa. Alkohol był i jest we wszystkich
                kulturach narzędziem zacieśniania więzi międzyludzkich, szczególnie tych
                wykraczających poza prywatność (np. święta, obrzędy). Abstynenci to zwykle
                ludzie albo chorzy (uzależnienie), albo źli (mizantropia).
                • Gość: telemasca KTO NIE PIJE, TEN KABLUJE!!!! IP: *.acn.waw.pl 16.11.02, 02:09
                  stara polska prawda!
            • emka_waw Re: Niemożliwe. Mógł być co najwyżej jaroszem 15.11.02, 09:43
              > > W końcu Hitler też był wegetarianinem.
              >
              > w to nie wierzę

              Był. Abstynentem też. A możesz mi napisać jaka według ciebie jest różnica
              pomiędzy jaroszem a wegetarianinem? Spotkałam się na tym forum z opinią, że to
              pojęcia tożsame.
              >
              > > sam wegetarianizm nic a nic nie świadczy o tym, ile człowiek
              > > naprawdę jest wart i co sobą reprezentuje.
              >
              > Jednak zwiększa tego prawdopodobieństwo.

              NIE. Bo jeśli tak stwierdzimy, to np. sam fakt wyznawania jakiejś religii można
              by uznać za fakt pozytywnie wyróżniający jej wyznawców wśród innych ludzi, a to
              przecież nie jest prawdą. Ja widzę różnicę pomiędzy Bin Ladenem a przeciętnym
              muzułmaninem, pomiędzy przeciętnym katolikiem a jednym z fanatycznych
              przywódców krucjat (nie pamiętam jak się nazywał), który na pytanie, jak
              odróżnić katolików od heretyków katarskich, odpowiedział: "zabijajcie
              wszystkich, Bóg rozpozna swoich". Tu muzułmanin i tu muzułmanin, tu katolik i
              tu katolik... Tak więc są wegetarianie i wegetarianie.
              • Gość: doku Klasyczny jarosz to chory, komu lekarz zalecił ... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 15.11.02, 12:04
                emka_waw napisała:

                > jaka według ciebie jest różnica
                > pomiędzy jaroszem a wegetarianinem?

                ... dietę bezmięsną jako terapię. Definicję tę można rozszerzyć na wszystkich
                tych, którzy stosują jarską dietę (z przyczyn zdrowotnych, wegetarianizm nie
                jest dietą). Generalnie więc jarosz to ktoś, kto unika niezdrowych dla siebie
                pokarmów, podobnie jak ktoś, kto odchudza się, więc jest na diecie, albo chory
                na wrzody też jest na diecie. Jarosz to człowiek chory, albo ktoś, kto uważa,
                że jego zdrowie byłoby zagrożone, gdyby jadł mięso.

                Wegetarianin nie musi być jaroszem. Taki wegetarianin nie boi się, że
                zachorowałby od mięsa, ale nie je mięsa po to, aby zmniejszyć popyt na mięso.
                Jako że celem wegetarianizmu jest ograniczanie popytu na produkty pochodzenia
                zwierzęcego, wegetarianin zniechęca też innych do jedzenia mięsa.

                Jarosz nie musi być wegetarianinem. Taki jarosz uważa, że jedzenie mięsa to nic
                złego, więc nie namawia innych do odstawienia mięsa. Zdarza się nawet, że
                zachęca, np. swoje zdrowe dzieci, samemu odmawiając sobie mięska z przyczyn
                zdrowotnych.
                • emka_waw Re: Klasyczny jarosz to chory, komu lekarz zaleci 15.11.02, 13:23
                  > ... dietę bezmięsną jako terapię. Definicję tę można rozszerzyć na wszystkich
                  > tych, którzy stosują jarską dietę (z przyczyn zdrowotnych, wegetarianizm nie
                  > jest dietą). Generalnie więc jarosz to ktoś, kto unika niezdrowych dla siebie
                  > pokarmów, podobnie jak ktoś, kto odchudza się, więc jest na diecie, albo
                  chory
                  > na wrzody też jest na diecie. Jarosz to człowiek chory, albo ktoś, kto uważa,
                  > że jego zdrowie byłoby zagrożone, gdyby jadł mięso.
                  >
                  > Wegetarianin nie musi być jaroszem. Taki wegetarianin nie boi się, że
                  > zachorowałby od mięsa, ale nie je mięsa po to, aby zmniejszyć popyt na mięso.
                  > Jako że celem wegetarianizmu jest ograniczanie popytu na produkty pochodzenia
                  > zwierzęcego, wegetarianin zniechęca też innych do jedzenia mięsa.
                  >
                  > Jarosz nie musi być wegetarianinem. Taki jarosz uważa, że jedzenie mięsa to
                  nic
                  >
                  > złego, więc nie namawia innych do odstawienia mięsa. Zdarza się nawet, że
                  > zachęca, np. swoje zdrowe dzieci, samemu odmawiając sobie mięska z przyczyn
                  > zdrowotnych.

                  Tak twierdziszm, hm...

                  Wirtualna Polska, Internetowa Encyklopedia PWN:

                  WEGETARIANIZM (niem.<łac.) (JARSTWO), system żywienia ludzi pokarmami wyłącznie
                  roślinnymi (w. absolutny) lub roślinno-nabiałowymi (w. względny); popularny w
                  Europie 1.poł. XIX w., ponownie od lat 80. XX w.

                  Więc nie masz racji, to są pojęcia zamienne.

                  Natomiast jeśli nawet przyjmiemy twoją interpretację za prawdziwą, to
                  wegetarianizm jest z założenia ideowy. I jako taki, wg ciebie, może dawać
                  poczucie wyższości w stosunku do innych ludzi. Wybacz, ale nie pamiętam, żeby
                  takie poczucie wyższości, o podbudowie ideologicznej, kiedykolwiek, komukolwiek
                  wyszło na dobre. Na takiej podstawie wywołano kupę wojen, krucjaty, holocaust i
                  terroryzm. Bynajmniej nie demonizuję tu wegetarianizmu, ale samo poczucie
                  wyższości wynikające li tylko z niejedzenia mięsa to bardzo krucha podstawa dla
                  ruchu wegetariańskiego. I podkreślam, nie kieruję tych słów do tych, którzy
                  naprawdę coś robią dla ograniczenia cierpień zwierząt.
                  • Gość: doku Błędna interpretacja IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 15.11.02, 16:59
                    emka_waw napisała:

                    > WEGETARIANIZM (niem.<łac.) (JARSTWO), system żywienia ludzi
                    >...
                    > Więc nie masz racji, to są pojęcia zamienne.

                    Podany został rodzimy odpowiednik wyrazu obcego, a nie zamiennik.

                    Poza tym definicja jest już nieaktualna. Znam psy żywione w ten sposób.

                    A moje poczucie wyższości bierze się z tego, że rozumiem, w jaki sposób hodowla
                    zwierząt zmusza ludzkość do marnotrawstwa płodów rolnych. Rozumiem, że mięso i
                    mleko nie uzupełniają naszej diety z płodów rolnych o produkty pochodzenia
                    zwierzęcego, ale przeciwnie, mięso zabiera nam i niszczy większość płodów
                    rolnych, którymi moglibyśmy wykarmić jeszcze 20 mld ludzi. Człowiek który zjada
                    kawałek mięsa (czy wypija szklankę mleka) nie zjada go ZAMIAST porcji warzyw,
                    chleba czy owoców, ale jakby niszczy w ten sposób dziesięć takich porcji.
                    Człowiek jedzący mięso jest jak ktoś, kto kupił bochenek chleba, ukroił piętkę
                    i ją zjadł, a resztę nawet nie wyrzucił na śmietnik, ale rozdeptał i wdeptał w
                    ziemię, aby nikt inny nie mógł tego zjeść.

                    Każda kawałek mięsa, każdy kawałek sera, to jeden wdeptany w ziemię bochenek
                    chleba, to jedno bezproduktywnie zniszczone drzewo w lesie. Świadomość, że
                    rozumiem postawy ekologii, jest także świadomością mojej wyższości nad
                    nieświadomymi dzikusami, którzy tych podstaw nie rozumieją.
                    • Gość: misiu Re: Błędna interpretacja IP: *.chello.pl 17.11.02, 08:46
                      To spadaj od komputera, ekologu za dychę, nieświadom ile szkód w ekosystemie
                      przynosi jego wytworzenie. Morderco roślinek, które też chcą żyć, a nie być
                      zjadane przez takich jak Ty dzikusów. Jak przestawisz się na fotosyntezę, wtedy
                      uwierzę, że naprawdę kochasz życie.
                      • Gość: doku A żebyś wiedział, że się przestawię niezwłocznie.. IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 18.11.02, 11:54
                        Gość portalu: misiu napisał(a):

                        > Morderco roślinek, które też chcą żyć, a nie być
                        > zjadane przez takich jak Ty dzikusów.

                        Jeden mięsożerca morduje 10 razy więcej roślin niż wegetarianin.

                        > Jak przestawisz się na fotosyntezę, wtedy
                        > uwierzę, że naprawdę kochasz życie.

                        ... jak tylko zostanie to wprowadzone
                        • Gość: misiu Re: A żebyś wiedział, że się przestawię niezwłocz IP: *.chello.pl 18.11.02, 17:20
                          To następnego dnia ja przestawię się na dietę bezmięsną.
                    • emka_waw Re: Błędna interpretacja 18.11.02, 11:15
                      > Podany został rodzimy odpowiednik wyrazu obcego, a nie zamiennik.
                      >
                      > Poza tym definicja jest już nieaktualna.

                      Zamiennik. Pod hasłem jarstwo jest jedynie odniesienie do wegetarianizmu. Na
                      jakiej podstawie twierdzisz, że jest nieaktualna? Fakt, że ktoś wymyślił inną,
                      nie dowodzi jej słuszności.

                      Świadomość, że
                      > rozumiem postawy ekologii, jest także świadomością mojej wyższości nad
                      > nieświadomymi dzikusami, którzy tych podstaw nie rozumieją.

                      ...a wy murzynów męczycie... Taka moja tutaj rozmowa. Co nie powiem, to jestem
                      be, dzikus, morderczyni... Czasami mam wrażenie, że gdyby co poniektórych
                      wegetarian nakłuć, to powietrze by zeszło.
                      • Gość: doku Udajesz że nie zrozumiałeś? IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 18.11.02, 12:11
                        emka_waw napisała:

                        >Na jakiej podstawie twierdzisz, że jest nieaktualna?

                        Wydawało mi się, że bardzo jasno wykzałem jej absurd. "System żywienia ludzi"
                        podczas gdy faktem jest, że niektóre psy żywione są tym systemem. Tak jawny
                        błąd definicji pokazuje albo niską jakość myślenia autora, albo zwyczajne
                        zdezaktualizowanie się starej definicji. Zakładam z wrodzonej życzliwości, że
                        autor popełnił błąd braku aktualizacji, gdyż twierdzenie że jest tak głupi
                        byłoby krzywdzące.

                        Po drugie, mamy wyraźną wskazówkę, że definicja ta jest bez czytania wzięta z
                        jakiegoś opracowania dotyczącego zbiorowego żywienia ludzi w stołówkach
                        zakładowych czy szpitalach, gdyż większość wegetarian jada u siebie w domu, a
                        przecież nie ma w języku polskim zwyczaju mówić o domowej kuchni czy obiadach
                        rodzinnych, że to jest "żywienie ludzi". Gdyby autorzy tego wydawnictwa
                        przeczytali tę definicję, to nie watpię, że zmieniliby ją przynajmniej na
                        "system odżywiania się ludzi".
                        • emka_waw Re: Udajesz że nie zrozumiałeś? 18.11.02, 12:31
                          > >Na jakiej podstawie twierdzisz, że jest nieaktualna?
                          >
                          > Wydawało mi się, że bardzo jasno wykzałem jej absurd. "System żywienia ludzi"
                          > podczas gdy faktem jest, że niektóre psy żywione są tym systemem.

                          Temat żywienia zwierząt karmą wegetariańską był tu omawiany, też się
                          wypowiadałam i powtórzę: nie męczmy zwierząt w imię idei. Wegetarianizm
                          (przynajmniej tak wynika z wypowiedzi samych wegetarian) to ŚWIADOMY wybór.
                          Jaki wybór ma pies tak karmiony? Postaw przed psem talerz z mięsem i talerz z
                          karmą wegetariańską, a zobaczymy co wybierze. Tak więc uważanie na tej
                          podstawie, że definicja jest nieakutalna, jest bzdurą.

                          > Po drugie, mamy wyraźną wskazówkę, że definicja ta jest bez czytania wzięta z
                          > jakiegoś opracowania dotyczącego zbiorowego żywienia ludzi w stołówkach
                          > zakładowych czy szpitalach, gdyż większość wegetarian jada u siebie w domu, a
                          > przecież nie ma w języku polskim zwyczaju mówić o domowej kuchni czy obiadach
                          > rodzinnych, że to jest "żywienie ludzi". Gdyby autorzy tego wydawnictwa
                          > przeczytali tę definicję, to nie watpię, że zmieniliby ją przynajmniej na
                          > "system odżywiania się ludzi".

                          Naciągane tłumaczenie. Łapiesz za słówka. Takie interpretacje to można robić
                          sobie do woli i przyczepiać się do każdej litery, ale i tak sensu tej definicji
                          to nie zmienia.
                          • Gość: doku Sensu nie zmienia, pokazuje tylko jakość wydawcy.. IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 18.11.02, 14:00
                            emka_waw napisała:

                            > > "system odżywiania się ludzi".
                            >
                            > Naciągane tłumaczenie. Łapiesz za słówka. Takie interpretacje to można robić
                            > sobie do woli i przyczepiać się do każdej litery, ale i tak sensu
                            > tej definicji to nie zmienia.

                            ... i wiarygodność tego źródła. Mówiąc krótko, przytoczyłeś definicję żenująco
                            marną, jakby wymyśloną przez partyjniaka z PRL z awansu społecznego. "System
                            żywienia ludzi", to nie jest przypadkowa niezręczność, a moja krytyka nie jest
                            łapaniem za słówka. Taka jakość kompromituje wydawnictwo encyklopedyczne.
                            • emka_waw właśnie o sens chodzi! 18.11.02, 16:36
                              Mówiąc krótko, przytoczyłeś definicję żenująco
                              > marną, jakby wymyśloną przez partyjniaka z PRL z awansu społecznego.

                              Mam wrażenie, że nie mając szans na zdyskredytowanie samej definicji, rzucasz
                              błotem na oślep, czyli nadal "a wy murzynów męczycie". Bicie piany.

                              Przy okazji, jestem płci żeńskiej.
                              • Gość: doku Zdyskredytowałem ją w dwóch miejscach, cofnij się IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 19.11.02, 16:34
                                • emka_waw Bynajmniej nie. 20.11.02, 10:15
                                  Czepiasz się tego, co akurat tutaj większego znaczenia nie ma.
                                  • Gość: doku Wytłumaczę Ci to obrazowo. IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 10:50
                                    Wyobraź sobie że jako dyrektor gimnazjum przeglądasz oferty pracy na
                                    nauczyciela polskiego. W jednej z ofert jest coś takiego:

                                    "Jestem magistrem-doktorem nauk polonistycznych po uniwersytecie warszawskim.
                                    Mam wielkie sukcesy i bogate doświadczenie w nauczaniu polskiego, którego
                                    uczyłam przez 20 lat w liceum ogulnokrztałcącym".

                                    Czy uwierzysz tej ofercie? Czy zaczniesz pisać "ogulnokrztałcący" w nowy
                                    sposób, tylko dlatego że doktor polonistyki tak napisał? A może jednak
                                    zaczniesz czepiać się szczegółów?

                                    Taka oferta to kompromitacja, od razu wędruje do kosza.

                                    Podstawową umiejętnością encyklopedystów jest sztuka definiowania pojęć, tak
                                    jak polonistów - sztuka ortografii, gramatyki i składni. Przytoczona definicja
                                    kompromituje tę encyklopedię.
                                    • emka_waw Przykład pasuje jak wół do karety 20.11.02, 15:35
                                      I kompletnie nie ma odniesienie do definicji, bo, powtarzam: sens definicji się
                                      nie zmieni, niezależnie czy autorzy użyją twojej wersji czy swojej. Przestań
                                      się czepiać słówek, a zacznij dyskutować o treści, bo jak na razie to mam
                                      wrażenie, że znalazłeś sobie temat zastępczy, bo w zasadniczym argumentów ci
                                      brakuje.
                                      • Gość: doku Sens też Ci wytłumaczę IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 16:24
                                        Jarstwo to system żywienia ludzi, a dokładniej, to system żywienia pacjentów
                                        oraz klientów zakładów zbiorowego żywienia.

                                        Wegetarianizm to system odżywiania się, ubierania, utrzymywania higieny,
                                        zdobienia wnętrz itd. stosowany w taki sposób, aby unikać konsumpcji artykułów
                                        zawierających produkty pochodzenia zwierzęcego.

                                        Zrozumiałaś już różnicę, czy chcesz jeszcze dokładniejszych wyjaśnień. Pytaj
                                        śmiało, ja lubię oświecać.
                                        • emka_waw To są pojęcia zamienne 20.11.02, 16:26
                                          I fakt, że chciałbyś, żeby było inaczej, tego nie zmieni.
                                          • Gość: doku Nie rozumiesz?! Ubrania, kosmetyki to nie jedzenie IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 16:30
                                            • emka_waw Wegetarianizm dotyczy żywienia 20.11.02, 16:36
                                              Jeśli ktoś dorabia sobie do tego ideologię, to jego prywatna sprawa.
                                              • Gość: doku To jawne kłamstwo. Nie udawaj że nie słyszałaś ... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 16:50
                                                ... o kosmetykach nietestowanych na zwierzętach. Myślisz, że one są dla jaroszy?
                                                • emka_waw Pomyśl i uświadom sobie pewne rzeczy 20.11.02, 16:58
                                                  Jeszcze raz: wegetarianizm dotyczy żywienia. A fakt, że ktoś nie używa
                                                  kosmetyków testowanych na zwierzętach, świadczy o tym, że ten ktoś nie chce
                                                  przykładać ręki do ich cierpień. Jak już wielokrotnie pisałam, sam
                                                  wegetarianizm nie jest dla mnie sposobem na ograniczenie cierpień zwierząt. Bo
                                                  jeżeli ktoś tylko ogranicza się do niejedzenia mięsa i jednocześnie twierdzi,
                                                  że nie krzywdzi zwierząt, to jest to bardzo tani i łatwy sposób na uspokojenie
                                                  własnego sumienia i dla wielu takich osób jednocześnie zwolnienie od
                                                  jakichkolwiek innych działań. Bo zwierzęta w rzeźniach i tak cierpią, i tak
                                                  cierpią. Może jest ich tylko trochę mniej. Za to jest więcej kretów i gryzoni
                                                  wytrutych i rozjechanych maszynami rolniczymi na polach uprawnych, z których ci
                                                  wegetarianie jedzą roślinki.
                                                  • Gość: doku Ile ty masz lat? Niczego nie rozumiesz! IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 17:07
                                                    emka_waw napisała:

                                                    > jeżeli ktoś tylko ogranicza się do niejedzenia mięsa

                                                    To nie jest wegetarianinem. Wegetarianin to ktoś, kto także nie używa
                                                    kosmetyków testowanych na zwierzętach.

                                                    > wytrutych i rozjechanych maszynami rolniczymi na polach uprawnych,
                                                    > z których ci wegetarianie jedzą roślinki.

                                                    80% światowego rolnictwa produkuje pasze dla zwierząt hodowlanych, tylko 20%
                                                    jest zjadane po przetworzeniu przez ludzi. Jedząc mięso zabijasz 10 razy więcej
                                                    gryzoni, niż jedząc warzywa. Czy ty naprawdę jesteś taka głupia? Jeśli tak, to
                                                    obraź się na mnie proszę i nie kompromituj się tu więcej.
                                                  • emka_waw I nawzajem 20.11.02, 17:21

                                                    > > jeżeli ktoś tylko ogranicza się do niejedzenia mięsa
                                                    >
                                                    > To nie jest wegetarianinem. Wegetarianin to ktoś, kto także nie używa
                                                    > kosmetyków testowanych na zwierzętach.

                                                    W twojej wersji. Ja bym to określiła jako wegetarianizm ideologiczny.
                                                    >
                                                    > > wytrutych i rozjechanych maszynami rolniczymi na polach uprawnych,
                                                    > > z których ci wegetarianie jedzą roślinki.
                                                    >
                                                    > 80% światowego rolnictwa produkuje pasze dla zwierząt hodowlanych, tylko 20%
                                                    > jest zjadane po przetworzeniu przez ludzi. Jedząc mięso zabijasz 10 razy
                                                    więcej
                                                    >
                                                    > gryzoni, niż jedząc warzywa. Czy ty naprawdę jesteś taka głupia? Jeśli tak,
                                                    to
                                                    > obraź się na mnie proszę i nie kompromituj się tu więcej.

                                                    Wsadź łeb pod prysznic, bez obrazy. Czy zdajesz sobie sprawę, że w momencie, w
                                                    którym wszyscy ludzie na tej ziemii przeszliby na wegetarianizm (załóżmy taki
                                                    cud) to trzeba by nastarczyć z produkcją pokarmu i dla ludzi (zamiast mięsa) i
                                                    dla tych zwierząt hodowlanych, które dzięki temu zostałyby ocalone od śmierci?
                                                    Bo jaka jest alternatywa? Chyba jako wegetarianin ideologiczny zgodzisz się, że
                                                    ich wybicie byłoby morderstwem? Jakie to areały trzeba by przeznaczyć pod
                                                    uprawę, ile lasów wyciąć (a co ze zwierzętami z tych lasów?), ile tych małych
                                                    zwierzątek by ginęło na tych polach? Zalesianie pustyni to rzecz fajna, ale na
                                                    tym etapie postępu technologicznego pozostająca w sferze mrzonek (o ile mi
                                                    wiadomo) i w dodatku naruszająca cały ekosystem ziemski z możliwością globalnej
                                                    katastrofy klimatycznej.

                                                    I jeszcze jeden drobny szczegół, o który na tym forum pytałam i odpowiedzi nie
                                                    dostałam. Hodowla ekstensywna. Jak wiadomo odbywa się na zasadzie swobodnego
                                                    wypasu zwierząt, czyli zwierzę ma do dyspozycji taki areał łąki, ile mu
                                                    potrzeba do wykarmienia się. Gdybyśmy wszyscy zostali wegetarianami, to
                                                    musielibyśmy zająć część pastwisk tych zwierząt pod uprawy dla siebie. I znowu:
                                                    co z tymi zwierzętami, gdzie je pomieścić? I bynajmniej nie jest to mały ułamek
                                                    hodowli, całe Wielkie Równiny w Ameryce Północnej to właśnie hodowla
                                                    ekstensywna.
                                                  • Gość: doku No, widzę że próbujesz myśleć, jeszcze trochę IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 21.11.02, 10:36
                                                    emka_waw napisała:

                                                    > trzeba by nastarczyć z produkcją pokarmu i dla ludzi (zamiast mięsa) i
                                                    > dla tych zwierząt hodowlanych, które dzięki temu zostałyby
                                                    > ocalone od śmierci?

                                                    Tu jest źródło nieporozumienia. Wegetarianizm zakłada, że nie będzie żadnych
                                                    zwierząt hodowlanych, więc wystarczy zachować tylko 20% pól uprawnych a 80%
                                                    będzie można zalesić. Stada hodowane należy całkowicie zlikwidować - zeżreć to
                                                    co jest i nie dopuścić do reproducji.
                                                  • emka_waw Ty za to robisz uniki aż się kurzy 21.11.02, 13:01
                                                    POWTARZAM: w jaki sposób mamy wykarmić (albo co z nimi zrobić) byłe zwierzęta
                                                    hodowlane, które przecież przez całkiem długi okres będą jeszcze żyły (i
                                                    zapewne się rozmnażały, chyba, że przewidujesz totalną sterylizację) i
                                                    jednocześnie wykarmić ludzi? Co z hodowlą ekstensywną, z której trzeba będzie
                                                    zabrać pastwiska pod uprawy (ale zwierzęta ciągle będą, nie rozpłyną się we
                                                    mgle)?

                                                    Szczerze mówiąc nie spodziewam się odpowiedzi, bo jak zauważyłam większość
                                                    idologicznych wegetarian jest jedynie zapatrzonych w swoje talerze. Myślą, że
                                                    jak wszyscy przestaną jeść mięso to nastąpi ogólna utopia i wszyscy będą
                                                    szczęśliwi. A to, niestety, jest dopiero początek ciężkiej harówki w utrzymaniu
                                                    przy życiu i ludzi, i tych zwierząt, których nie zjemy.
                                                  • Gość: doku Czytaj co piszę, zamiast powtarzać te brednie IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 21.11.02, 16:32
                                                    emka_waw napisała:

                                                    > chyba, że przewidujesz totalną sterylizację)

                                                    Piszę wyraźnie, że ma być totalna likwidacja gospodarki hodowlanej, poprzez
                                                    sterylizację i eksterminację wszystkich zwierząt hodowlanych - to jest
                                                    nieuniknione, jeśli ma się na Ziemi wyżywić 20 mld ludzi. To zwykła matematyka
                                                    - tak liczna populacja ludzi musi być wegetariańska, nie da się obok ludzi
                                                    wykarmić i utrzymać zwierząt hodowlanych, całą paszę będą musieli zjadać ludzie
                                                    i nic dla zwierząt nie zostanie.

                                                    Czy ktoś umie to jaśniej wytłumaczyć, bo mnie już to znudziło. Chyba nie mam
                                                    powołania, aby uczyć tępaków.
                                                  • emka_waw Sam przeczytaj co piszesz 21.11.02, 17:18
                                                    > Piszę wyraźnie, że ma być totalna likwidacja gospodarki hodowlanej, poprzez
                                                    > sterylizację i eksterminację wszystkich zwierząt hodowlanych - to jest
                                                    > nieuniknione, jeśli ma się na Ziemi wyżywić 20 mld ludzi. To zwykła
                                                    matematyka
                                                    > - tak liczna populacja ludzi musi być wegetariańska, nie da się obok ludzi
                                                    > wykarmić i utrzymać zwierząt hodowlanych, całą paszę będą musieli zjadać
                                                    ludzie i nic dla zwierząt nie zostanie.

                                                    Krótko mówiąc zakładasz holocaust dla zwierząt hodowlanych. W imię wyższej
                                                    idei. Już nie mówię z czym mi się to kojarzy - spojrzyj na początek naszej
                                                    dyskusji.

                                                    Na marginesie - jakie metody przewidujesz? Zakładam, że jak najbardziej
                                                    humanitarne. Jak rozumiem, według ciebie to usprawiedliwi ich śmierć. Dziwna
                                                    rzecz, bo to jest to, co ja postuluję, żeby skoncetrować się na hodowli
                                                    ekstensywnej, w małych gospodarstwach oraz humanitarnej i bezbolesnej śmierci
                                                    zwierząt! Bo wtedy człowiek nie powinien mieć wyrzutów sumienia, że je krzywdzi
                                                    jedząc ich mięso - i tak kiedyś by umarły, a tak przynajmniej na pewno nie będą
                                                    cierpieć.
                                                  • Gość: doku Uff, cieszę się że dotarło. IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 22.11.02, 11:48
                                                    emka_waw napisała:

                                                    > jakie metody przewidujesz? Zakładam, że jak najbardziej
                                                    > humanitarne.

                                                    Nic specjalnego. To co dzisiaj jest rutyną - rzeźnie i stopniowa sterylizacja,
                                                    tyle tylko, że bez rozmnażania, aż wszystkie stada znikną. Masy zbędnych teraz
                                                    rolników i hodowców znajdą zatrudnienie w zalesianiu, rekultywacji i ochronie
                                                    przyrody. Największy kłopot będzie na początku z ogromnymi nadwyżkami zbóż i
                                                    pasz, ale może da się to przerobić na jakis nawóz do cofania pustyń.

                                                    > Jak rozumiem, według ciebie to usprawiedliwi ich śmierć.

                                                    I tak są skazane na rzeź. Aby pokazać wielkoduszność mojego programu, mogę
                                                    założyć nawet, że pozwolimy umrzeć każdemu zwierzęciu śmiercią naturalną.

                                                    > ja postuluję, żeby skoncetrować się na hodowli
                                                    > ekstensywnej, w małych gospodarstwach oraz humanitarnej i bezbolesnej śmierci
                                                    > zwierząt! Bo wtedy człowiek nie powinien mieć wyrzutów sumienia

                                                    Mnie nie chodzi o jakieś wyrzuty sumienia, ale o ochronę przyrody. Sztuczna
                                                    hodowla nieleśna, także ekstensywna, jest szkodliwa dla przyrody. Mogę zgodzić
                                                    się tylko na hodowlę zwierząt w warunkach naturalnych oraz domowych, np. psy
                                                    tylko pod warunkiem, że wyżywią się z upolowanego mięsa, krowy tylko na
                                                    naturalnych polanach leśnych i łąkach, i to bez gromadzenia siana czy innych
                                                    pasz na zimę - muszą sobie same dawać radę, jak jelenie czy bizony.

                                                  • emka_waw wyjmij mózg z szuflady i zacznij go używać 22.11.02, 12:12
                                                    Podsumowywując:

                                                    1. Proponujesz masową eksterminację zwierząt hodowlanych za pomocą
                                                    dotychczasowych metod - które bynajmniej humanitarne nie są. Czysta ohyda.

                                                    > Nic specjalnego. To co dzisiaj jest rutyną - rzeźnie i stopniowa
                                                    sterylizacja,
                                                    > tyle tylko, że bez rozmnażania, aż wszystkie stada znikną.

                                                    2. Proponujesz zalesianie pustyń, w d... mając, jaki to może mieć wpływ na
                                                    sytuację klimatyczną na całym globie, włącznie z totalną katastrofą
                                                    klimatyczną. Pomysł idioty bez cienia znajomości tematu. Do twojej informacji -
                                                    dwa razy brałam udział w olimpiadzie geograficznej i jedną z prac
                                                    kwalifikujących na olimpiadę pisałam właśnie z ekologii.

                                                    3. Zakładając "w welkoduszności swojego programu", że może jednak pozwolisz tym
                                                    zwierzętom umrzeć śmiercią naturalną, kompletnie ignorujesz problem
                                                    konieczności zwiększonej produkcji roślinnej (dla tych zwierząt i dla ludzi
                                                    ZAMIAST pokarmu mięsnego) - kto ma uprawiać tę ziemię (chyba, że zakładasz
                                                    cofnięcie się rozwoju cywilizacyjnego do poziomu wyłącznie kultury rolniczej) i
                                                    gdzie - bo zalesianie pustyń możesz sobie między bajki włożyć. Na marginesie -
                                                    zalesianie wyklucza uprawy, a pod uprawami nie ma szans na to, żeby wytworzyła
                                                    się trwała warstwa żyznej gleby na pustyni - uprawy wyjaławiają ziemię, a las
                                                    ją użyźnia. Trwała gleba tworzy się długo, więc przez przynajmniej 100 lat nie
                                                    masz szans na przeróbkę zalesionej pustyni na pola.

                                                    Krótko mówiąc: twój program naprawy naszej planety jest równie trafny, udany i
                                                    sensownie skonstruowany jak nasza niedoszła ustawa abolicyjna.
                                                  • Gość: doku uciekasz się do kłamstw? IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 22.11.02, 14:01
                                                    emka_waw napisała:

                                                    > 1. Proponujesz masową eksterminację zwierząt hodowlanych za pomocą
                                                    > dotychczasowych metod - które bynajmniej humanitarne nie są. Czysta ohyda.

                                                    Taki już ohydny jest ten świat. Ja proponuję to zmienić, zakończyć tę ohydę.
                                                    Nie bądź więc hipokrytką.

                                                    > dwa razy brałam udział w olimpiadzie geograficznej i jedną z prac
                                                    > kwalifikujących na olimpiadę pisałam właśnie z ekologii.

                                                    To jawne kłamstwo. Nie umiesz nic napisać ani zrozumieć z tego, że do
                                                    wykarmienia mięsożercy potrzeba w i ę c e j r o ś l i n , niż do
                                                    wykarmienia roślinożercy o tej samej wadze. A to wie już każde inteligentne
                                                    dziecko.

                                                    > pozwolisz tym zwierzętom umrzeć śmiercią naturalną,
                                                    > kompletnie ignorujesz problem konieczności zwiększonej produkcji
                                                    > roślinnej (dla tych zwierząt

                                                    A jednak nie jesteś taka głupia i w przebłysku świadomości potrafisz to
                                                    zrozumieć. Sama widzisz więc, że nie uda ci się obalić podstawowej tezy, że
                                                    hodowla zwierząt wymaga dodatkowego marnotrawienia roślin. Oczywiście jestem
                                                    konsekwentnie w każdym poście przeciw tej dobroduszności, której ty właśnie się
                                                    cały czas domagasz. Sama sobie udowodniłaś absurdalność ględzenia o ohydzie
                                                    eksterminacji. Stada zwierząt hodowlanych trzeba jak najszybciej eksterminować.

                                                    > więc przez przynajmniej 100 lat nie
                                                    > masz szans na przeróbkę zalesionej pustyni na pola.

                                                    I znów cię zamroczyło? Ja chcę zamienić pola na lasy, a nie lasy na pola. Znów
                                                    ci się pokręciło, więc przypomnę: gdy już nie będzie zwierząt hodowlanych,
                                                    większość pól okaże się niepotrzebna (i wszystkie pastwiska), więc je zalesimy.
                                                  • emka_waw A ty do wyzwisk? Argumentów ci zabrakło? 22.11.02, 15:54
                                                    > > 1. Proponujesz masową eksterminację zwierząt hodowlanych za pomocą
                                                    > > dotychczasowych metod - które bynajmniej humanitarne nie są. Czysta ohyda.
                                                    >
                                                    > Taki już ohydny jest ten świat. Ja proponuję to zmienić, zakończyć tę ohydę.
                                                    > Nie bądź więc hipokrytką.

                                                    Nie jestem. Nie udaję, że chcę go zbawić. Tylko z politowaniem patrzę jak
                                                    ubierasz głupotę w płaszczyk ideologii. I ktoś taki śmie twierdzić, że
                                                    wegetarianizm to więcej niż jedzenie. Prawdziwy wegetarianin nigdy nawet nie
                                                    dopuścił by do siebie myśli o masowej eksterminacji zwierząt.
                                                    >
                                                    > > dwa razy brałam udział w olimpiadzie geograficznej i jedną z prac
                                                    > > kwalifikujących na olimpiadę pisałam właśnie z ekologii.
                                                    >
                                                    > To jawne kłamstwo.

                                                    :)))))) Pocieszny jesteś, wiesz?

                                                    Nie umiesz nic napisać ani zrozumieć z tego, że do
                                                    > wykarmienia mięsożercy potrzeba w i ę c e j r o ś l i n , niż do
                                                    > wykarmienia roślinożercy o tej samej wadze.

                                                    :))))))) Przecież to oczywiste, nie powtarzaj się.

                                                    A to wie już każde inteligentne
                                                    > dziecko.

                                                    Aha. I każdy powyżej podstawówki uświadamia sobie, że jeśli te zwierzątka
                                                    hodowlane trzeba będzie utrzymać jednocześnie ich nie jedząc, to jakby
                                                    troszeczkę zwiększy nam się areał upraw, zmiejszy lasów, a cały wysiłek ludzki
                                                    pójdzie na wykarmienie zwierząt. Nawet jeśli w przyszłości planujemy ich
                                                    naturalne wyginięcie, to efektem tego może być stepowienie gleb, zmiany
                                                    klimatyczne (efekt usunięcia lasów) i cofnięcie się ludzi do poziomu kultury
                                                    rolniczej (powtarzam się, ale z tobą jak z pierwszakiem, mówić głośno, powoli i
                                                    powtarzać często). Alternatywa: holocaust. Wegetariański holocaust zwierząt,
                                                    he, he, he, he, to dopiero brzmi!

                                                    Ale ty tego oczywiście nie zrozumiesz...

                                                    Sama widzisz więc, że nie uda ci się obalić podstawowej tezy, że
                                                    > hodowla zwierząt wymaga dodatkowego marnotrawienia roślin. Oczywiście jestem
                                                    > konsekwentnie w każdym poście przeciw tej dobroduszności, której ty właśnie
                                                    się
                                                    >
                                                    > cały czas domagasz. Sama sobie udowodniłaś absurdalność ględzenia o ohydzie
                                                    > eksterminacji. Stada zwierząt hodowlanych trzeba jak najszybciej
                                                    eksterminować.

                                                    Napisz to na forum w nowym wątku, bardzo cię proszę, przecież to będzie piękne,
                                                    jak przeczytają to inni wegetarianie.
                                                    >
                                                    > > więc przez przynajmniej 100 lat nie
                                                    > > masz szans na przeróbkę zalesionej pustyni na pola.
                                                    >
                                                    > I znów cię zamroczyło? Ja chcę zamienić pola na lasy, a nie lasy na pola.
                                                    Znów
                                                    > ci się pokręciło, więc przypomnę: gdy już nie będzie zwierząt hodowlanych,
                                                    > większość pól okaże się niepotrzebna (i wszystkie pastwiska), więc je
                                                    zalesimy.

                                                    Fragment z kontekstu wyrwany bo odnosiłam się akurat do opcji, gdzie nie
                                                    zabijamy (sorry: eksterminujemy) zwierząt. Czepiasz się jak zwykle słówek, bo
                                                    argumentów brakuje. Albo nie doczytałeś, co tylko potwierdza moje przekonanie,
                                                    że wypowiadasz się na temat, o którym pojęcie masz mniej niż mizerne.
                                                  • Gość: doku Gdy wreszcie cię przekonałem, zamiast zakończyć... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 25.11.02, 12:42
                                                    > Stada zwierząt hodowlanych trzeba jak najszybciej
                                                    > eksterminować.
                                                    >
                                                    > Napisz to na forum w nowym wątku, bardzo cię proszę,
                                                    > przecież to będzie piękne, jak przeczytają to inni wegetarianie.

                                                    Pisałem już o tym jasno w innych wątkach, tak jak jasno piszę o tym cały czas
                                                    tutaj. Cieszę się, że zrozumiałaś wreszcie, jakie to byłoby korzystne dla
                                                    środowiska naturalnego.

                                                    > wypowiadasz się na temat, o którym pojęcie masz mniej niż mizerne.

                                                    Jakież to infantylne. Zamiast po prostu zgodzić się ze mną i napisać uczciwie,
                                                    że mój pomysł likwidacji hodowli i zalesienia Ziemi jest dobry, to ty z jakimś
                                                    takim dziwacznym uporem kontynuujesz swoje chamskie ataki, chociaż
                                                    merytorycznie uznałaś w pełni zasadność moich wywodów i zgodziłaś się wreszcie
                                                    z moją tezą, że hodowla jest marnotrawieniem produktów rolnictwa i niszczeniem
                                                    gleby i lasów. Wszystko jest już jasne, więc co cię jeszcze gryzie?
                                                  • Gość: Frank Jesteś chory. IP: *.lodz.gazeta.pl 25.11.02, 13:45
                                                    Gość portalu: doku napisał:

                                                    > > Stada zwierząt hodowlanych trzeba jak najszybciej
                                                    > > eksterminować.
                                                    > >
                                                    > > Napisz to na forum w nowym wątku, bardzo cię proszę,
                                                    > > przecież to będzie piękne, jak przeczytają to inni wegetarianie.
                                                    >
                                                    > Pisałem już o tym jasno w innych wątkach, tak jak jasno piszę o tym cały czas
                                                    > tutaj. Cieszę się, że zrozumiałaś wreszcie, jakie to byłoby korzystne dla
                                                    > środowiska naturalnego.
                                                    >
                                                    > > wypowiadasz się na temat, o którym pojęcie masz mniej niż mizerne.
                                                    >
                                                    > Jakież to infantylne. Zamiast po prostu zgodzić się ze mną i napisać
                                                    uczciwie,
                                                    > że mój pomysł likwidacji hodowli i zalesienia Ziemi jest dobry, to ty z
                                                    jakimś
                                                    > takim dziwacznym uporem kontynuujesz swoje chamskie ataki, chociaż
                                                    > merytorycznie uznałaś w pełni zasadność moich wywodów i zgodziłaś się
                                                    wreszcie
                                                    > z moją tezą, że hodowla jest marnotrawieniem produktów rolnictwa i
                                                    niszczeniem
                                                    > gleby i lasów. Wszystko jest już jasne, więc co cię jeszcze gryzie?

                                                    Doku, Ty jesteś po prostu chory, chory na tzw. IMTELIGENCJĘ. Ta choroba atakuje
                                                    nagle. Nie dotyczy tych, którzy od urodzenia nie grzeszyli inteligencją.
                                                    Objawia się tym, że osobnik, który wcześniej mógł teraz NIE MOŻE - to niemoc
                                                    intelektualna. Można tę chorobę porównać do impotencji. Tyle, że o ile impotent
                                                    się najczęściej leczy, to imteligent NIE (dlatego jest nieuleczalna).
                                                    Imteligent jest pewien swoich racji i brnie w chorobę dalej, męcząc otoczenie
                                                    swoimi farmazonami, kocopołami, pierdołami - bezsensownymi tyradami.
                                                    Dlatego rozmowa z Tobą jest bez sensu. Masz problem ze zrozumieniem prostych
                                                    zależności, a przede wszystkim intencji adwersarza.

                                                    Ja Cię tylko proszę: oszczędź nam już tych bredni.

                                                  • Gość: doku Zauważ że tego rodzaju agresja jest chora IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 25.11.02, 14:11
                                                    Gość portalu: Frank napisał:

                                                    > Doku, Ty jesteś po prostu chory, chory na tzw. IMTELIGENCJĘ.

                                                    Tylko że to dość pospolita choroba - atakowanie ludzi inteligentnych za to, że
                                                    mają rację, jeśli ta racja jest niewygodna i ludzie niechętnie sobie
                                                    uświadamiają ten fakt. Wiem że to przykre, gdy ktoś w oczy mówi ci, że to co
                                                    robisz codziennie może twoje wnuki doprowadzić do przedwczesnej śmierci. Każdy
                                                    chce wierzyć, że troszczy się o pomyślność przyszłych pokoleń, ale wiara ta
                                                    sprzeczna jest z jedzeniem mięsa.

                                                    Jedzenie mięsa jest niszczeniem naszej planety. Jedzenie mięsa to budowanie
                                                    piekła dla naszych wnuków. Rozumiem, że chciałbyś, aby tych "pierdół" ci nie w
                                                    oczy nikt nie mówił, bo widać masz sumienie i przykro ci tego słuchać. Ale
                                                    agresja w odpowiedzi jest chorobliwa. Normalnym jest tłumaczenie typu: "Jak ja
                                                    nie zjem, to inni zjedzą, a hodowla nadal będzie kwitła. Potrzebny jest szerszy
                                                    program, jak np. w USA, a nie takie indywidualne wyrzeczenia". Nie musisz zaraz
                                                    być agresywny. Kiedy mnie się zdarzy zjeść gdzieś mięso, to nie atakuję zaraz
                                                    inteligentniejszych od siebie, aby zagłuszyć sumienie.
                                                  • Gość: Frank Jaka agresja? IP: *.lodz.gazeta.pl 25.11.02, 14:41
                                                    Niestety, znowu nic nie zrozumiałeś. :((((
                                                  • Gość: doku Jaka agresja? Zauważ, że to ty pytasz IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 25.11.02, 15:07
                                                    Gość portalu: Frank napisał:

                                                    > Niestety, znowu nic nie zrozumiałeś. :((((

                                                    Nie wiesz, co świadczy o twojej agresywności? Może dlatego, że czegoś nie
                                                    rozumiesz? Nie zawsze tak jest, że jeśli czegoś nie rozumiesz, to znaczy że
                                                    myli się ktoś inny. Wskazówką zwykle jest, kto pyta, a kto wyjaśnia. Z reguły
                                                    ten kto pyta nie rozumie tego, kto wyjaśnia. Chcesz wiedzieć, które fragmenty
                                                    twoich postów są agresywne? Pomogę ci je znaleźć.
                                                  • Gość: Frank Re: Jaka agresja? Zauważ, że to ty pytasz IP: *.lodz.gazeta.pl 25.11.02, 15:52
                                                    Gość portalu: doku napisał:

                                                    > Gość portalu: Frank napisał:
                                                    >
                                                    > > Niestety, znowu nic nie zrozumiałeś. :((((
                                                    >
                                                    > Nie wiesz, co świadczy o twojej agresywności? Może dlatego, że czegoś nie
                                                    > rozumiesz? Nie zawsze tak jest, że jeśli czegoś nie rozumiesz, to znaczy że
                                                    > myli się ktoś inny. Wskazówką zwykle jest, kto pyta, a kto wyjaśnia. Z reguły
                                                    > ten kto pyta nie rozumie tego, kto wyjaśnia.

                                                    Napisałeś same truizmy.
                                                    Ja Cię tylko PROSZĘ: NIE MĘCZ swoimi farmazonami.
                                                    Swoje teorie włóż między bajki. Żyjesz chyba w urojonym świecie.

                                                    Chcesz wiedzieć, które fragmenty
                                                    > twoich postów są agresywne? Pomogę ci je znaleźć.

                                                    Znajdź.
                                                  • emka_waw Coooo? Przekonałeś mnie?! Cholera, nie zauważyłam 25.11.02, 13:51
                                                    > Pisałem już o tym jasno w innych wątkach, tak jak jasno piszę o tym cały czas
                                                    > tutaj. Cieszę się, że zrozumiałaś wreszcie, jakie to byłoby korzystne dla
                                                    > środowiska naturalnego.

                                                    Taaak, zwłaszcza masowa utylizacja tych stosów zwierzęcej padliny dla
                                                    środowiska naturalnego będzie zbawienna. Jakie techniki przewidujesz do tego?
                                                    >
                                                    > > wypowiadasz się na temat, o którym pojęcie masz mniej niż mizerne.
                                                    >
                                                    > Jakież to infantylne. Zamiast po prostu zgodzić się ze mną i napisać
                                                    uczciwie,
                                                    > że mój pomysł likwidacji hodowli i zalesienia Ziemi jest dobry,

                                                    Jeszcze raz się zapytam, bo artystycznie unikasz niewygodnych pytań: czy
                                                    naprawdę sądzisz, że zalesienie pustyń nie będzie miało najmniejszego wpływu na
                                                    klimat na Ziemii? Gigantyczna zmiana równowagi wodnej gruntów, wilgotności
                                                    powietrza, co za tym idzie: cyrkulacji mas powietrza, zmiany temperatury i
                                                    opadów to dla ciebie szczegół nie godny uwagi...

                                                    to ty z jakimś
                                                    > takim dziwacznym uporem kontynuujesz swoje chamskie ataki,

                                                    :)))) Pocieszny jesteś. Naprawdę. A jaki kulturalny!...

                                                    chociaż
                                                    > merytorycznie uznałaś w pełni zasadność moich wywodów


                                                    :))))))))))))))))))))))))))))))))))))
                                                    heheheheeeeeeeeeee
                                                    i co jeszcze?! Megalomanie, zejdź z chmur! Nawet jak sobie zrobię lobotomię, to
                                                    i tak nie zejzdę na twój poziom infantylizmu i zadufania.

                                                    i zgodziłaś się wreszcie
                                                    > z moją tezą, że hodowla jest marnotrawieniem produktów rolnictwa i
                                                    niszczeniem
                                                    > gleby i lasów.

                                                    Skąd ty taki wniosek wysnułeś? Coś ci się przyśniło chyba? Ja jestem ZA
                                                    hodowlą - tyle, że ekstensywną i z humanitarnymi warunkami uboju dla zwierząt.

                                                    Wszystko jest już jasne, więc co cię jeszcze gryzie?

                                                    Wiesz co mnie gryzie? Że taki ćwierćinteligent siedzi cały dzień w
                                                    Ministerstwie Finansów (twoje IP na to wskazuje) i pieprzy głupoty, a ja na to
                                                    płacę podatki.
                                                  • Gość: doku Nareszcie wszystko jest jasne IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 25.11.02, 14:36
                                                    emka_waw napisała:

                                                    > Taaak, zwłaszcza masowa utylizacja tych stosów zwierzęcej padliny dla
                                                    > środowiska naturalnego będzie zbawienna. Jakie techniki przewidujesz do tego?

                                                    Wywozić na pustynie
                                                    > czy naprawdę sądzisz, że zalesienie pustyń nie będzie miało
                                                    > najmniejszego wpływu na klimat na Ziemii?

                                                    To rozpaczliwa próba insynuacji. Oczywiście, że będzie miało wpływ, nigdy nie
                                                    twierdziłem inaczej.

                                                    > Gigantyczna zmiana równowagi wodnej gruntów, wilgotności
                                                    > powietrza, co za tym idzie: cyrkulacji mas powietrza, zmiany temperatury i
                                                    > opadów to dla ciebie szczegół nie godny uwagi...

                                                    Zmiany będą korzystne, np. mniej powodzi i lawin błotnych, a akumulacja wody w
                                                    nowej warstwie lasów obniży nawet nieco poziom wszechoceanu i ustabilizuje
                                                    poziom rzek.

                                                    > Wiesz co mnie gryzie? Że taki ćwierćinteligent siedzi cały dzień w
                                                    > Ministerstwie Finansów (twoje IP na to wskazuje) i pieprzy głupoty

                                                    Dlatego starasz się unikać merytorycznych argumentów, bo na tym poziomie nie
                                                    możesz mnie atakować. A przecież merytorycznie się zgadzamy, co jasno widać:

                                                    1. Hodowanie zwierząt wymaga dodatkowego rolnictwa.

                                                    2. Bez hodowli byłoby więcej lasów.

                                                    3. Więcej lasów, to czystsze środowisko, lepsze zdrowie ludzi, inny, lepszy i
                                                    bezpieczniejszy klimat.

                                                    A za MF możesz mnie nie lubić, ja to rozumiem - nie wygląda to dobrze, więc z
                                                    pokorą przyjmuję ataki, ale pod warunkiem, że są szczere i uczciwe, jak ten
                                                    twój ostatni. Ale wykorzystywanie pozornie merytorycznej argumentacji jest
                                                    nieuczciwe wobec innych uczestników dyskusji o merytorycznych intencjach.
                                                  • emka_waw Czyżbyś zrozumiał własną indolencję? 25.11.02, 15:11
                                                    > > Taaak, zwłaszcza masowa utylizacja tych stosów zwierzęcej padliny dla
                                                    > > środowiska naturalnego będzie zbawienna. Jakie techniki przewidujesz do te
                                                    > go?
                                                    >
                                                    > Wywozić na pustynie

                                                    Czym, jak przetwarzać, ma to tam gnić czy się suszyć?

                                                    > > czy naprawdę sądzisz, że zalesienie pustyń nie będzie miało
                                                    > > najmniejszego wpływu na klimat na Ziemii?
                                                    >
                                                    > To rozpaczliwa próba insynuacji. Oczywiście, że będzie miało wpływ, nigdy nie
                                                    > twierdziłem inaczej.
                                                    > > Gigantyczna zmiana równowagi wodnej gruntów, wilgotności
                                                    > > powietrza, co za tym idzie: cyrkulacji mas powietrza, zmiany temperatury i
                                                    >
                                                    > > opadów to dla ciebie szczegół nie godny uwagi...
                                                    >
                                                    > Zmiany będą korzystne, np. mniej powodzi i lawin błotnych, a akumulacja wody
                                                    w
                                                    > nowej warstwie lasów obniży nawet nieco poziom wszechoceanu i ustabilizuje
                                                    > poziom rzek.

                                                    Na jakich przesłankach wysnuwasz takie teorie? Ja mogę sobie napisać, że
                                                    będziemy mieli gwałtowne schłodzenie klimatu i epokę lodowcową i co to znaczy?
                                                    Bez dowodów NIC nie znaczy. Pobożne życzenia.
                                                    >
                                                    > > Wiesz co mnie gryzie? Że taki ćwierćinteligent siedzi cały dzień w
                                                    > > Ministerstwie Finansów (twoje IP na to wskazuje) i pieprzy głupoty
                                                    >
                                                    > Dlatego starasz się unikać merytorycznych argumentów, bo na tym poziomie nie
                                                    > możesz mnie atakować.

                                                    Moje merytoryczne argumenty ignorujesz.

                                                    A przecież merytorycznie się zgadzamy, co jasno widać:
                                                    >
                                                    > 1. Hodowanie zwierząt wymaga dodatkowego rolnictwa.

                                                    Czytaj to, co napisałam, to nie będziesz się ośmieszał papugowaniem w kółko
                                                    tych samych głupot: hodowla ekstensywna dodatkowego rolnictwa nie wymaga.
                                                    >
                                                    > 2. Bez hodowli byłoby więcej lasów.

                                                    A materiały dla przetwórstwa drzewnego to skąd? Bo to gigantyczny przemysł,
                                                    tony papieru, hektary lasów lądują na biurkach (obejrzyj swoje). Makulaturę na
                                                    papier przerabiać można w dość ograniczonym zakresie. Syntetyki? Ich produkcja
                                                    wymaga przemysłu, czyli fabryk, czyli mamy zanieczyszczenie środowiska. Nijak
                                                    się to ma do twojej niby ekologicznej teorii. Chyba, że zakładasz, np., że
                                                    będziemy się ręką podcierać...
                                                    >
                                                    > 3. Więcej lasów, to czystsze środowisko, lepsze zdrowie ludzi, inny, lepszy i
                                                    > bezpieczniejszy klimat.

                                                    Bezpieczniejszy, mówisz... Tu znowu wraca moje pytanie: skąd możesz mieć
                                                    pewność, że zmiany klimatyczne, które chcesz wywołać, będą tak pozytywne jak
                                                    zakładasz? Jakie jest prawdopodobieństwo, że jednak nie? Na jakich danych i
                                                    badaniach się opierasz?
                                                    >
                                                    > A za MF możesz mnie nie lubić, ja to rozumiem - nie wygląda to dobrze, więc z
                                                    > pokorą przyjmuję ataki, ale pod warunkiem, że są szczere i uczciwe, jak ten
                                                    > twój ostatni. Ale wykorzystywanie pozornie merytorycznej argumentacji jest
                                                    > nieuczciwe wobec innych uczestników dyskusji o merytorycznych intencjach.

                                                    Zapamiętaj to ostatnie zdanie, bo odnosi się ono właśnie do ciebie. Naucz się
                                                    odróżniać rzeczowe argumenty od pobożnych życzeń.
                                                  • Gość: doku Zaniżasz poziom pytań, odpowiem, ale nudzisz. IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 26.11.02, 13:10
                                                    emka_waw napisała:

                                                    > Czym, jak przetwarzać, ma to tam gnić czy się suszyć?

                                                    Pociągami i statkami. Czy gnić czy się suszyć - to będą wiedziały władze
                                                    lokalne, co lepsze dla miejscowej przyrody. I z góry uprzedzam, jeśli spytasz w
                                                    jak dużych porcjach i w jakich opakowaniach będzie się tę padlinę
                                                    transportować, to nie odpowiem.

                                                    > Bez dowodów NIC nie znaczy. Pobożne życzenia.

                                                    Dowodem jest analiza bilansu wodnego. Wychodząc z założenia, że nic się nie
                                                    zmieni oprócz tego, że część opadów zamiast spłynąć rzekami do morza zostanie
                                                    zatrzymana przez lasy, dochodzimy do bezpośredniego wniosku, że obniży się
                                                    poziom mórz.

                                                    Większa powierzchnia lasów, a mniejsza powierzchnia pustyń, da w efekcie
                                                    większą powierzchnię parowania, co spowoduje wzrost średniej wilgotności
                                                    powietrza na świecie. To też wpłynie na obniżenie poziomu wody.

                                                    Wynikająca z większej wilgotności większa ilość opadów (śniegu) i wolniejsza
                                                    sublimacja, spowodują wzrost masy lodowców, a to da kolejne centymetry
                                                    obniżenia poziomu wszechoceanu.

                                                    Rezygnując z jedzenia mięsa, uratujemy Wenecję - c.n.d.

                                                    > > > Wiesz co mnie gryzie? Że taki ćwierćinteligent siedzi cały dzień w
                                                    > > > Ministerstwie Finansów (twoje IP na to wskazuje) i pieprzy głupoty

                                                    Szkoda że w tak widoczny sposób złość zaćmiewa ci rozum

                                                    > hodowla ekstensywna dodatkowego rolnictwa nie wymaga.

                                                    Ale przeszkadza w zalesianiu pastwisk. Poza tym nie bądź nieuczciwa. Sam
                                                    pisałem, że dopuszczam wypas na łąkach i polanach leśnych pod warunkiem, że
                                                    zwierzęta hodowlane nie będą niszczyły siewek drzew na granicy lasu.

                                                    > A materiały dla przetwórstwa drzewnego to skąd? Bo to gigantyczny przemysł

                                                    Żałosna ucieczka. A może sugerujesz, że wegetarianie zużywają więcej papieru
                                                    niż mięsożercy?

                                                    > > 3. Więcej lasów, to czystsze środowisko, lepsze zdrowie ludzi,
                                                    > > inny, lepszy i bezpieczniejszy klimat.
                                                    >
                                                    > Bezpieczniejszy, mówisz... Tu znowu wraca moje pytanie: skąd możesz mieć
                                                    > pewność

                                                    Pewności nie mam. Przyszłość jest niepewna, ale czasem inteligencja pozwala coś
                                                    skojarzyć (miałaś tego przykład wyżej) i przewidzieć z dużym
                                                    prawdopodobieństwem.

                                                    > odróżniać rzeczowe argumenty od pobożnych życzeń.

                                                    To pusta demagogia. Wyjaśnię ci to na przykładzie. Budzę się w środku nocy z
                                                    zimna, bo wieczorem zbyt szeroko otworzyłem okno. Powinienem wstać, przez
                                                    chwilę zmarznąć jeszcze bardziej, przymknąć okno i położyć się z nadzieją, że w
                                                    pokoju zrobi się cieplej. Jednak leżę, marznę i nie wstaję, bo boję się tej
                                                    chwili, w której zmarznę jeszcze bardziej. Czy ta moja słabość implikuje, że
                                                    moje pragnienie przymknięcia okna jest "pobożnym życzeniem"? Tak właśnie
                                                    rozumiesz to pojęcie? A przecież jednak wstanę.

                                                    Przypomnij sobie mój dowód z początku postu, zmień perspektywę czasową w
                                                    powyższym przykładziwe (nie jedna godzina około północy, ale cały wiek XXI -
                                                    100 lat) zamiast okna wstaw dla celów analogii hodowlę, zamiast zimna wstaw
                                                    głód i zniszczenie przyrody. To, że musimy ograniczyć rozmiary hodowli jest tak
                                                    samo pewne, jak to, że za 5 czy 10 minut musimy wstać i przymknąć okno, bo za
                                                    15 minut, najdalej za 30, możemy się zaziębić. Jeżeli nie ograniczymy jedzenia
                                                    mięsa, to za 20 czy 50 lat będziemy mieli prawdziwe piekło głodu, chorób i nowe
                                                    pustynie zamiast pól, a nowe pola zamiast lasów.
                                                  • emka_waw Znowu nie przeczytałeś, co napisałam? 26.11.02, 14:31

                                                    > Pociągami i statkami. Czy gnić czy się suszyć - to będą wiedziały władze
                                                    > lokalne, co lepsze dla miejscowej przyrody. I z góry uprzedzam, jeśli spytasz
                                                    w
                                                    >
                                                    > jak dużych porcjach i w jakich opakowaniach będzie się tę padlinę
                                                    > transportować, to nie odpowiem.

                                                    Szkoda, że potraktowałeś to zagadnienie tak lekko, bo cała logistyka tutaj to
                                                    sprawa pierwszorzędna. Bez niej całe przedsięwzięcie można o kant tyłka potłuc.
                                                    >
                                                    > Dowodem jest analiza bilansu wodnego.

                                                    No to zrobię swoją.

                                                    Wychodząc z założenia, że nic się nie
                                                    > zmieni oprócz tego, że część opadów zamiast spłynąć rzekami do morza zostanie
                                                    > zatrzymana przez lasy,

                                                    Rośliny też wydzielają wilgoć, nie będzie tak, że nic się nie zmieni.
                                                    Zaburzenie cyrkulacji wody.

                                                    dochodzimy do bezpośredniego wniosku, że obniży się
                                                    > poziom mórz.

                                                    Jeśli tak, to będzie to skutkowało potwornym stepowieniem gleb, bo rzeki
                                                    szukając nowych odpływów zmienią koryta, a spora część z nich wyschnie, ponadto
                                                    drastycznie spadnie poziom wód gruntowych. Poziom wód w skali globalnej
                                                    obejmuje również rzeki i wody gruntowe, wiesz?
                                                    >
                                                    > Większa powierzchnia lasów, a mniejsza powierzchnia pustyń, da w efekcie
                                                    > większą powierzchnię parowania, co spowoduje wzrost średniej wilgotności
                                                    > powietrza na świecie. To też wpłynie na obniżenie poziomu wody.

                                                    ?????????? Wprost odwrotnie. Gdzie jest wody więcej, pod lasem czy pustynią?
                                                    >
                                                    > Wynikająca z większej wilgotności większa ilość opadów (śniegu) i wolniejsza
                                                    > sublimacja, spowodują wzrost masy lodowców, a to da kolejne centymetry
                                                    > obniżenia poziomu wszechoceanu.

                                                    Nie, wzrost czap lodowych na biegunach zaowocuje ochłodzeniem klimatu.
                                                    Fundujesz ludziom epokę lodowcową.
                                                    >
                                                    > Rezygnując z jedzenia mięsa, uratujemy Wenecję - c.n.d.

                                                    Tak na marginesie: oprócz ekologii i geografii to słaby jesteś również w
                                                    architekturze. Gdyby obniżyć poziom wód w Wenecji, to pale, na których stoi
                                                    miasto wyschłyby i popękały jak zapałki.
                                                    >
                                                    > > > > Wiesz co mnie gryzie? Że taki ćwierćinteligent siedzi cały dzień
                                                    > w
                                                    > > > > Ministerstwie Finansów (twoje IP na to wskazuje) i pieprzy głupo
                                                    > ty
                                                    >
                                                    > Szkoda że w tak widoczny sposób złość zaćmiewa ci rozum

                                                    Rany julek, to był cytat z jeszcze poprzedniego postu! Ty chociaż czytaj, na co
                                                    odpisujesz, bo głupiego z siebie robisz!

                                                    > > A materiały dla przetwórstwa drzewnego to skąd? Bo to gigantyczny przemysł
                                                    >
                                                    > Żałosna ucieczka. A może sugerujesz, że wegetarianie zużywają więcej papieru
                                                    > niż mięsożercy?

                                                    CZYTAJ.
                                                    >
                                                    > > > 3. Więcej lasów, to czystsze środowisko, lepsze zdrowie ludzi,
                                                    > > > inny, lepszy i bezpieczniejszy klimat.
                                                    > >
                                                    > > Bezpieczniejszy, mówisz... Tu znowu wraca moje pytanie: skąd możesz mieć
                                                    > > pewność
                                                    >
                                                    > Pewności nie mam. Przyszłość jest niepewna, ale czasem inteligencja pozwala
                                                    coś
                                                    >
                                                    > skojarzyć (miałaś tego przykład wyżej) i przewidzieć z dużym
                                                    > prawdopodobieństwem.
                                                    >
                                                    > > odróżniać rzeczowe argumenty od pobożnych życzeń.
                                                    >
                                                    > To pusta demagogia. Wyjaśnię ci to na przykładzie. Budzę się w środku nocy z
                                                    > zimna, bo wieczorem zbyt szeroko otworzyłem okno. Powinienem wstać, przez
                                                    > chwilę zmarznąć jeszcze bardziej, przymknąć okno i położyć się z nadzieją, że
                                                    w
                                                    >
                                                    > pokoju zrobi się cieplej. Jednak leżę, marznę i nie wstaję, bo boję się tej
                                                    > chwili, w której zmarznę jeszcze bardziej. Czy ta moja słabość implikuje, że
                                                    > moje pragnienie przymknięcia okna jest "pobożnym życzeniem"? Tak właśnie
                                                    > rozumiesz to pojęcie? A przecież jednak wstanę.
                                                    >
                                                    > Przypomnij sobie mój dowód z początku postu, zmień perspektywę czasową w
                                                    > powyższym przykładziwe (nie jedna godzina około północy, ale cały wiek XXI -
                                                    > 100 lat) zamiast okna wstaw dla celów analogii hodowlę, zamiast zimna wstaw
                                                    > głód i zniszczenie przyrody. To, że musimy ograniczyć rozmiary hodowli jest
                                                    tak
                                                    >
                                                    > samo pewne, jak to, że za 5 czy 10 minut musimy wstać i przymknąć okno, bo za
                                                    > 15 minut, najdalej za 30, możemy się zaziębić. Jeżeli nie ograniczymy
                                                    jedzenia
                                                    > mięsa, to za 20 czy 50 lat będziemy mieli prawdziwe piekło głodu, chorób i
                                                    nowe
                                                    >
                                                    > pustynie zamiast pól, a nowe pola zamiast lasów.
                                                  • emka_waw Znowu nie przeczytałeś, co napisałam? 26.11.02, 14:37
                                                    > Pociągami i statkami. Czy gnić czy się suszyć - to będą wiedziały władze
                                                    > lokalne, co lepsze dla miejscowej przyrody. I z góry uprzedzam, jeśli spytasz
                                                    w
                                                    >
                                                    > jak dużych porcjach i w jakich opakowaniach będzie się tę padlinę
                                                    > transportować, to nie odpowiem.

                                                    Szkoda, że potraktowałeś to zagadnienie tak lekko, bo cała logistyka tutaj to
                                                    sprawa pierwszorzędna. Bez niej całe przedsięwzięcie można o kant tyłka potłuc.
                                                    >
                                                    > Dowodem jest analiza bilansu wodnego.

                                                    No to zrobię swoją.

                                                    Wychodząc z założenia, że nic się nie
                                                    > zmieni oprócz tego, że część opadów zamiast spłynąć rzekami do morza zostanie
                                                    > zatrzymana przez lasy,

                                                    Rośliny też wydzielają wilgoć, nie będzie tak, że nic się nie zmieni.
                                                    Zaburzenie cyrkulacji wody.

                                                    dochodzimy do bezpośredniego wniosku, że obniży się
                                                    > poziom mórz.

                                                    Jeśli tak, to będzie to skutkowało potwornym stepowieniem gleb, bo rzeki
                                                    szukając nowych odpływów zmienią koryta, a spora część z nich wyschnie, ponadto
                                                    drastycznie spadnie poziom wód gruntowych. Poziom wód w skali globalnej
                                                    obejmuje również rzeki i wody gruntowe, wiesz?
                                                    >
                                                    > Większa powierzchnia lasów, a mniejsza powierzchnia pustyń, da w efekcie
                                                    > większą powierzchnię parowania, co spowoduje wzrost średniej wilgotności
                                                    > powietrza na świecie. To też wpłynie na obniżenie poziomu wody.

                                                    ?????????? Wprost odwrotnie. Gdzie jest wody więcej, pod lasem czy pustynią?
                                                    >
                                                    > Wynikająca z większej wilgotności większa ilość opadów (śniegu) i wolniejsza
                                                    > sublimacja, spowodują wzrost masy lodowców, a to da kolejne centymetry
                                                    > obniżenia poziomu wszechoceanu.

                                                    Nie, wzrost czap lodowych na biegunach zaowocuje ochłodzeniem klimatu.
                                                    Fundujesz ludziom epokę lodowcową.
                                                    >
                                                    > Rezygnując z jedzenia mięsa, uratujemy Wenecję - c.n.d.

                                                    Tak na marginesie: oprócz ekologii i geografii to słaby jesteś również w
                                                    architekturze. Gdyby obniżyć poziom wód w Wenecji, to pale, na których stoi
                                                    miasto wyschłyby i popękały jak zapałki.
                                                    >
                                                    > > > > Wiesz co mnie gryzie? Że taki ćwierćinteligent siedzi cały dzień
                                                    > w
                                                    > > > > Ministerstwie Finansów (twoje IP na to wskazuje) i pieprzy głupo
                                                    > ty
                                                    >
                                                    > Szkoda że w tak widoczny sposób złość zaćmiewa ci rozum

                                                    Rany julek, to był cytat z jeszcze poprzedniego postu! Ty chociaż czytaj, na co
                                                    odpisujesz, bo głupiego z siebie robisz!

                                                    > > A materiały dla przetwórstwa drzewnego to skąd? Bo to gigantyczny przemysł
                                                    >
                                                    > Żałosna ucieczka. A może sugerujesz, że wegetarianie zużywają więcej papieru
                                                    > niż mięsożercy?

                                                    CZYTAJ. Wyjąłeś słowa z kontekstu i czepiasz się bez sensu.
                                                    >
                                                    > > > 3. Więcej lasów, to czystsze środowisko, lepsze zdrowie ludzi,
                                                    > > > inny, lepszy i bezpieczniejszy klimat.
                                                    > >
                                                    > > Bezpieczniejszy, mówisz... Tu znowu wraca moje pytanie: skąd możesz mieć
                                                    > > pewność
                                                    >
                                                    > Pewności nie mam. Przyszłość jest niepewna, ale czasem inteligencja pozwala
                                                    coś
                                                    >
                                                    > skojarzyć (miałaś tego przykład wyżej) i przewidzieć z dużym
                                                    > prawdopodobieństwem.]

                                                    Jeśli masz inteligencję to jej wreszcie użyj. Twoje przepowiednie się równie
                                                    dobre jak moje. Równie dobrze mógłbyś z fusów wróżyć skutki swoich poczynań.
                                                    >
                                                    Co do twojego przykładu: bardzie nieadekwatnego do sytuacji i bezsensownego
                                                    dawno nie widziałam, więc spuśćmy na niego kurtynę milczenia.
                                        • Gość: Frank Re: Sens też Ci wytłumaczę IP: *.lodz.gazeta.pl 21.11.02, 10:04
                                          Gość portalu: doku napisał(a):

                                          > Pytaj
                                          > śmiało, ja lubię oświecać.

                                          Doku, na jakim stadium oświecenia jesteś?
                  • staramaruniowa Re: Klasyczny jarosz to chory, komu lekarz zaleci 17.11.02, 11:52
                    emka_waw napisała:



                    > Wirtualna Polska, Internetowa Encyklopedia PWN:
                    >
                    > WEGETARIANIZM (niem.<łac.) (JARSTWO), system żywienia ludzi pokarmami wyłącz
                    nie
                    > roślinnymi (w. absolutny) lub roślinno-nabiałowymi (w. względny); popularny w
                    > Europie 1.poł. XIX w., ponownie od lat 80. XX w.
                    >
                    > Więc nie masz racji, to są pojęcia zamienne.
                    >
                    Nic bardziej blednego: Popularne encyklopedie pelne sa bzdur z tysiaca i jednej
                    nocy. Czestokroc sa to tlumaczenia z obcych jezykow, a slowa bliskobrzmiace w
                    innych jezykach
                    • Gość: Lech Re: Klasyczny jarosz to chory, komu lekarz zaleci IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.11.02, 15:17
                      staramaruniowa napisała:

                      > emka_waw napisała:
                      >
                      >
                      >
                      > > Wirtualna Polska, Internetowa Encyklopedia PWN:
                      > >
                      > > WEGETARIANIZM (niem.<łac.) (JARSTWO), system żywienia ludzi pokarmami w
                      > yłącz
                      > nie
                      > > roślinnymi (w. absolutny) lub roślinno-nabiałowymi (w. względny); popularn
                      > y w
                      > > Europie 1.poł. XIX w., ponownie od lat 80. XX w.
                      > >
                      > > Więc nie masz racji, to są pojęcia zamienne.

                      Ja uważam, że ma rację...

                      > Cytuje tu inna dafinicje wegetarianizmu "Wegetarianizm jest to sposób bycia -
                      > będący świadomością jego dróg i zagrożeń. Tak więc wegetarianie są ludźmi o
                      > trochę większej świadomości. [... ]Dość odległym synonimem
                      > terminu 'wegetarianin' jest jarosz."

                      To są fragmenty jednej z wielu definicji, a nie definicja absolutna.
                      Ja jem jaja i przetwory mleczne i nie szaleję z wegetarianizmem. Tak też można
                      rozumieć i praktykować wegetarianizm...
                    • emka_waw Re: Klasyczny jarosz to chory, komu lekarz zaleci 18.11.02, 11:19
                      > Nic bardziej blednego: Popularne encyklopedie pelne sa bzdur z tysiaca i
                      jednej
                      >
                      > nocy. Czestokroc sa to tlumaczenia z obcych jezykow, a slowa bliskobrzmiace w
                      > innych jezykach
                    • Gość: gitman Wegetarianin a jarosz? IP: bierki:* / 192.168.9.* 20.11.02, 17:13
                      Zalozylem taki watek na forum o ortografii i jezyku polskim, czekam na opinie
                      pani ekspert w tej sprawie, ale na razie zdania sa podzielone, spojrzcie sami:

                      www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=374&w=3662372
                      • emka_waw Re: Wegetarianin a jarosz? 20.11.02, 17:25
                        Ciekawe. Moje wypowiedzi możesz przeczytać nieco wyżej w tym wątku. Choć widzę,
                        że parę osób skłania się do mojej wersji, czyli wegetarianin=jarosz, odmiana:
                        wegetarianizm ideologiczny.
                • Gość: Lech Re: Klasyczny jarosz to chory, komu lekarz zaleci IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.11.02, 11:59
                  Gość portalu: doku napisał(a):

                  > emka_waw napisała:
                  >
                  > > jaka według ciebie jest różnica
                  > > pomiędzy jaroszem a wegetarianinem?
                  >
                  > ... dietę bezmięsną jako terapię. Definicję tę można rozszerzyć na wszystkich
                  > tych, którzy stosują jarską dietę (z przyczyn zdrowotnych, wegetarianizm nie
                  > jest dietą). Generalnie więc jarosz to ktoś, kto unika niezdrowych dla siebie
                  > pokarmów, podobnie jak ktoś, kto odchudza się, więc jest na diecie, albo
                  chory
                  > na wrzody też jest na diecie. Jarosz to człowiek chory, albo ktoś, kto uważa,
                  > że jego zdrowie byłoby zagrożone, gdyby jadł mięso.
                  >
                  > Wegetarianin nie musi być jaroszem. Taki wegetarianin nie boi się, że
                  > zachorowałby od mięsa, ale nie je mięsa po to, aby zmniejszyć popyt na mięso.
                  > Jako że celem wegetarianizmu jest ograniczanie popytu na produkty pochodzenia
                  > zwierzęcego, wegetarianin zniechęca też innych do jedzenia mięsa.
                  >

                  W takim razie wyznawcy wielu sekt orientalnych też nie są wegetarianami. Oni
                  nie jedzą mięsa dlatego, że nakazuje im to rytuał religijny, a nie z własnych,
                  racjonalnych przesłanek.
                  Jak to w praktyce wygląda przeczytaj tu:

                  rugala.republika.pl/farma.htm
                  lub tu:
                  rugala.republika.pl/relacje.htm
                  • Gość: doku Oczywiście. Z tego punktu widzenia w jednych ... IP: proxy / 145.237.1.* 18.11.02, 12:39
                    Gość portalu: Lech napisał(a):

                    > W takim razie wyznawcy wielu sekt orientalnych też nie są wegetarianami.

                    ... sektach są wegetarianie a w innych jarosze

                    > Oni nie jedzą mięsa dlatego, że nakazuje im to rytuał religijny,
                    > a nie z własnych, racjonalnych przesłanek.

                    Ale nie dlatego. Podam przykłady. Jeśli w sekcie wierzą, że w zwierzętach
                    bytują dusze ludzi czy bogów, to mogą czuć niechęć do zabijania zwierząt, to
                    jest to klasyczna wegetariańska motywacja. Jeśli w sekcie wierzą, że pokarm
                    zwierzęcy zakłóca krążenie świętej energii, uniemożliwiając tym samym pełne
                    oddanie się medytacji, to jest to typowa jarska motywacja.

                    Istotą rozróżnienia jarski/wegetariański nie jest rozróżnienie:
                    racjonalny/nieracjonalny, ale rozróżnienie egoistyczny/nieegoistyczny. Jarosz
                    czyni to dla swojego zdrowia lub sprawności, wegetarianin poświęca się dla
                    zwierząt lub roślin.
                    • Gość: Lech Re: Oczywiście. Z tego punktu widzenia w jednych IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.11.02, 14:10
                      Gość portalu: doku napisał(a):


                      >
                      > Istotą rozróżnienia jarski/wegetariański nie jest rozróżnienie:
                      > racjonalny/nieracjonalny, ale rozróżnienie egoistyczny/nieegoistyczny. Jarosz
                      > czyni to dla swojego zdrowia lub sprawności, wegetarianin poświęca się dla
                      > zwierząt lub roślin.

                      To poświęcenie zwykle przybiera cechy obłędu, szczególnie u początkujących. A
                      do czego nierzadko doprowadza? Oto przykłady:

                      FANATYKOM KU PRZESTRODZE:
                      1. Zakończył się proces o złą opiekę nad dzieckiem.

                      Wyroków więzienia w zawieszeniu zażądał w poniedziałek prokurator w procesie
                      rodziców oskarżonych przed białostockim sądem o narażenie zdrowia, a nawet
                      życia swej córeczki. Ci chcą uniewinnienia lub umorzenia ich sprawy.
                      Ze względów religijnych, oskarżeni stosowali nieodpowiednią dla dziecka
                      dietę wegańską, unikali badań medycznych i leczenia szpitalnego. Za swe
                      postępowanie zostali wykluczeni blisko rok temu z Kościoła Adwentystów Dnia
                      Siódmego. Prawie półtora roku temu, 14-miesięczna wówczas Rebeka, trafiła do
                      szpitala z podejrzeniem żółtaczki, potem nawet białaczki. Po badaniach
                      okazało się, że dziecko ma znaczną anemię spowodowaną niedożywieniem i
                      rozwija się znacznie wolniej, niż inne dzieci. W poniedziałek oboje
                      oskarżeni poprosili sąd o uniewinnienie lub umorzenie ich sprawy. Robert W.
                      próbował całą winę wziąć na siebie. "Chciałbym przyznać się do tego, że
                      wykorzystując miłość żony wywierałem na nią presję, próbując zmusić ją do
                      moich przekonań religijnych" - mówił Robert W. Prokurator zażądał dla niego
                      dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Dla Alicji W. - roku
                      więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok w tej sprawie sąd ogłosi za
                      tydzień.


                      2. Weganie glodzili dziecko na Queensie
                      Bezmleczny noworodek

                      Parze z Queensu grozi siedem lat wiezienia za glodzenie swojego dziecka.
                      Rodzice, ortodoksyjni wegetarianie, zywili niemowle przecierami z warzyw i
                      owocow, odmawiajac mu nawet mleka z piersi.

                      31-letni Joseph i Silva Swinton sposob odzywania traktuja jak religie. Sa
                      weganami, zwolennikami najbardziej skrajnej odmiany wegetarianizmu, ktora
                      zabrania spozywania jakichkolwiek produktow pochodzenia zwierzecego, lacznie
                      z mlekiem i jajkami. Po narodzinach corki Ice zgodnie uznali, ze i ona moze
                      obejsc sie bez mleka. Niemowleciu podawali przeciery z warzyw i orzechow,
                      soki z owocow i herbatki ziolowe. Dziecko bylo niedozywione. W wieku 16
                      miesiecy wazylo tylko 10 funtow (4,5 kg), co stanowi polowe normalnej wagi.
                      Mialo objawy awitaminozy i inne choroby spowodowane chronicznym niedoborem
                      bialka i objawiajace sie trwalym wzdeciem brzucha.

                      W listopadzie zeszlego roku mala Ice stracila przytomnosc. Zaniepokojeni
                      rodzice wezwali karetke. W szpitalu Long Island Jewish Hospital stwierdzono
                      permanentne niedozywienie i ogolny niedorozwoj. Oprocz tego dziecko mialo
                      zdeformowane kosci i chorobe pluc. Kiedy lekarz oznajmil Swintonom, ze ich
                      dziecko jest bliskie smierci, wzruszyli tylko ramionami: "Przeciez wszystko
                      jest w porzadku".

                      Mala Ice zatrzymano w szpitalu. Po czterech miesiacach szpitalnej diety
                      20-miesieczna dziewczynka osiagnela wymiary rocznego niemowlaka. Lekarze
                      nadal walcza o jej prawidlowy rozwoj. W marcu decyzja Administracji ds.
                      Dzieci (Administration for Children's Services) umieszczono ja w rodzinie
                      zastepczej. Prawdziwym rodzicom zezwolono wprawdzie na wizyty u dziewczynki,
                      jednak sedzia odebral im to prawo, kiedy Joseph Swinton stwierdzil, ze jego
                      corka robi sie "grubawa".

                      Oskarzenie przeciwko rodzicom wplynelo dopiero po kilku miesiacach. W zeszly
                      piatek aresztowano oboje, stawiajac zarzuty bezmyslnego narazania zycia i
                      dobra dziecka. Swintonowie, ktorym grozi siedem lat pozbawienia wolnosci,
                      moga wyjsc z aresztu za kaucja 20 tysiecy dolarow.

                      kek, (r)
                      (Za "Nowym Dziennikiem" (pismo Polonii amerykańskiej):

                      • Gość: doku Przecież to przykłady zwykłego idiotyzmu IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 18.11.02, 14:21
                        Gość portalu: Lech napisał(a):

                        > zostali wykluczeni blisko rok temu z Kościoła Adwentystów Dnia
                        > Siódmego. ... "Chciałbym przyznać się do tego, że
                        > wykorzystując miłość żony wywierałem na nią presję, próbując zmusić ją do
                        > moich przekonań religijnych"

                        degeneraci

                        > ortodoksyjni wegetarianie, zywili niemowle przecierami z warzyw i
                        > owocow, odmawiajac mu nawet mleka z piersi.

                        każdy ortodoksyjny ... to degenerat

                        Wśród mięsożerców mamy jeszcze więcej fanatyków, idiotów i ludzi zwyczajnie
                        złych. Ale jaki to ma związek z ich dietą? To nie są argumenty.
                        • Gość: Lech Re: Przecież to przykłady zwykłego idiotyzmu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.11.02, 15:32
                          Gość portalu: doku napisał(a):

                          > Gość portalu: Lech napisał(a):
                          >
                          > > zostali wykluczeni blisko rok temu z Kościoła Adwentystów Dnia
                          > > Siódmego. ... "Chciałbym przyznać się do tego, że
                          > > wykorzystując miłość żony wywierałem na nią presję, próbując zmusić ją do
                          > > moich przekonań religijnych"
                          >
                          > degeneraci
                          >
                          > > ortodoksyjni wegetarianie, zywili niemowle przecierami z warzyw i
                          > > owocow, odmawiajac mu nawet mleka z piersi.
                          >
                          > każdy ortodoksyjny ... to degenerat
                          >
                          > Wśród mięsożerców mamy jeszcze więcej fanatyków, idiotów i ludzi zwyczajnie
                          > złych. Ale jaki to ma związek z ich dietą? To nie są argumenty.

                          To są argumenty! Patologie wśród mięsożerców nie mają absolutnie żadnego
                          związku z praktykowaną dietą i przekonaniami żywieniowymi (oni po prostu nie
                          zastanawiają się nad tym co jedzą), zaś tego rodzaju obsesja, jaka cechuje
                          ortodoksyjnych wegetarian, jest skutkiem wyznawanej ideologii żywienia.
                          • Gość: doku Więcej logiki! IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 19.11.02, 16:41
                            Gość portalu: Lech napisał(a):

                            > Patologie wśród mięsożerców nie mają absolutnie żadnego
                            > związku z praktykowaną dietą

                            Patologie wśród mięsożerców powodują czasem przejście na wegetarianizm, a
                            czasem zmuszają ich do żebrania na ulicach i rozdawania ulotek, nie znaczy to,
                            że każdy kwestujący czy rozdający ulotki jest wariatem. Niektórzy wariaci nawet
                            udają profesorów. Czy to znaczy, że profesorzy są wariatami?

                            Jeżeli wariat przejdzie na wegetarianizm, to nie dowód, że wegetarianie to
                            wariaci.
                            • Gość: Lech Logiki, nie paranoi! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.11.02, 20:34
                              Gość portalu: doku napisał(a):

                              > Gość portalu: Lech napisał(a):
                              >
                              > > Patologie wśród mięsożerców nie mają absolutnie żadnego
                              > > związku z praktykowaną dietą
                              >
                              > Patologie wśród mięsożerców powodują czasem przejście na wegetarianizm, a
                              > czasem zmuszają ich do żebrania na ulicach i rozdawania ulotek, nie znaczy
                              to,
                              > że każdy kwestujący czy rozdający ulotki jest wariatem. Niektórzy wariaci
                              nawet
                              >
                              > udają profesorów. Czy to znaczy, że profesorzy są wariatami?
                              >
                              > Jeżeli wariat przejdzie na wegetarianizm, to nie dowód, że wegetarianie to
                              > wariaci.

                              Pisałem o diecie, a nie o udawaniu profesora. W przypadku wielu wegetarian to
                              właśnie dieta powoduje obsesję. Do czego taka obsesja doprowadza pokazały
                              przykłady zagłodzenia dzieci z powodu troski o rzekomo "zdrowe żywienie",
                              troski o rzekome "dobro zwierzątek" i itp. Przykłady opisane tu:

                              www.second-opinions.co.uk/child_abuse.html
                              W przypadku mięsożerców obsesja na punkcie np.: "tego nie jedz, bo skrzywdzisz
                              zwierrzątko", albo: "tego nie jedz, bo tam może być podpuszczka" - nie
                              występuje. Objawy wynaturzeń i patologii u miesożerców nie mają żadnego związku
                              z obsesją na punkcie sposobu żywienia. W przypadku skrajnych wegetarian ich
                              całe życie przepełnione jest obsesją, swojego rodzaju manią i wynaturzeniem...


                              • Gość: doku To nie jest już wegetarianizm IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 11:07
                                Gość portalu: Lech napisał(a):

                                > W przypadku wielu wegetarian to
                                > właśnie dieta powoduje obsesję.

                                O ile wiem, żadna dieta wegetariańska, czy to wymyślona przez profesjonalnego
                                dietetyka, czy to przez lekarza specjalistę np. od alergii pokarmowych, nie
                                jest źródłem obsesji. Źródłem obsesji jest fanatyczna wiara sekciarska.

                                > Do czego taka obsesja doprowadza pokazały
                                > przykłady zagłodzenia dzieci z powodu troski o rzekomo "zdrowe żywienie",
                                > troski o rzekome "dobro zwierzątek"

                                Sam więc widzisz, że taka troska może być obsesją tylko wtedy, gdy jest
                                "rzekoma" - a wtedy nie jest wegetarianizmem tylko fanatyzmem o którym piszesz.
                                Prawdziwa troska o te wartości nie implikuje diety niepełnowartościowej, a
                                wręcz przeciwnie, jej ubocznym efektem jest poprawa zdrowia ponad poziom
                                osiągalny przez mięsożerców.

                                To jest zresztą dobry wskaźnik, czy dieta wegetariańska idzie komuś na zdrowie.
                                Jeśli nie, to najprawdopodobniej wpadł on w sidła jakiejś mrocznej sekty i
                                dlatego zdrowie swoje lekceważy. Ideologii tych sekt nie powinno nazywać się
                                wegetarianizmem.
                                • Gość: Lech A więc paranoja IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.02, 11:33
                                  Gość portalu: doku napisał(a):

                                  > Gość portalu: Lech napisał(a):
                                  >
                                  > > W przypadku wielu wegetarian to
                                  > > właśnie dieta powoduje obsesję.
                                  >
                                  > O ile wiem, żadna dieta wegetariańska, czy to wymyślona przez profesjonalnego
                                  > dietetyka, czy to przez lekarza specjalistę np. od alergii pokarmowych, nie
                                  > jest źródłem obsesji. Źródłem obsesji jest fanatyczna wiara sekciarska.

                                  Niestety nie masz racji, ponieważ źródłem wegetarianizmu jest ideologia. Owa
                                  ideologia polega na wierzeniu, że jeśli wyrzeknę się spożywania pożywienia
                                  pochodzenia zwierzęcego, to będę zdrowy i przyczynię się wyeliminowania
                                  przemocy wobec zwierząt. A to właśnie często prowadzi do obsesji na punkcie
                                  żywienia.

                                  > > Do czego taka obsesja doprowadza pokazały
                                  > > przykłady zagłodzenia dzieci z powodu troski o rzekomo "zdrowe żywienie",
                                  > > troski o rzekome "dobro zwierzątek"
                                  >
                                  > Sam więc widzisz, że taka troska może być obsesją tylko wtedy, gdy jest
                                  > "rzekoma"

                                  Obsesja ani troska nie jest rzekoma, tylko ma miejsce faktycznie. Natomiast
                                  rzekome jest owe "zdrowe żywienie", które w rzeczywistści jest żywieniem
                                  nieprawidłowym i niebezpiecznym dla zdrowia i życia człowieka. Owe obsesyjne
                                  diety okeślane są właśnie mianem "wegetarianizmu ścisłego", "wegetarianizmu
                                  absolutnego" lub "weganizmu". To jest też wegetarianizm. Twoje tłumaczenie jest
                                  stawianiem problemu na głowie i nosi cechy paranoi.
                                  • Gość: doku To złudzenie zaperzonego dyskutanta IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 12:17
                                    Gość portalu: Lech napisał(a):

                                    > Gość portalu: doku napisał(a):
                                    >
                                    > > Źródłem obsesji jest fanatyczna wiara sekciarska.
                                    >
                                    > Niestety nie masz racji, ponieważ źródłem wegetarianizmu jest ideologia.

                                    To prawda, ale dietę układają specjaliści z medycyny i dietetyki.

                                    > Obsesja ani troska nie jest rzekoma, tylko ma miejsce faktycznie.

                                    sam napisałeś, że przy obsesji troska jest rzekoma

                                    > rzekome jest owe "zdrowe żywienie", które w rzeczywistści jest żywieniem
                                    > nieprawidłowym i niebezpiecznym dla zdrowia i życia człowieka. Owe obsesyjne
                                    > diety okeślane są właśnie mianem "wegetarianizmu ścisłego", "wegetarianizmu
                                    > absolutnego" lub "weganizmu".

                                    Weganizm jest bardzo zdrową dietą, zalecaną szczególnie dla osób po wyleczeniu
                                    (zaleczeniu) złożonych alergii na tle pokarmowym. Dodatkowo wtedy zaleca się,
                                    aby ludzie ci nie jadali żadnych produktów sojowych ani nic z pszenicy. Nawet
                                    tak ograniczona dieta wegańska zawiera tysiące różnorodnych potraw, które
                                    pokrywają w pełni zapotrzebowanie na wapń, żelazo i inne rzekomo niemożliwe do
                                    zaspokojenia składniki. Weganie, którzy tracą zdrowie z powodu diety to
                                    zwyczajni głupcy i fanatycy, którzy nie dbają o zdrowie i jedzą byle co. Z tych
                                    samych zresztą powodów tracą zdrowie mięsożercy - z głupoty i lenistwa.

                                    Wśród mięsożerców jest większy odsetek ludzi chorych z powodu złego odżywiania
                                    niż wśród wegan - to jest udowodnione statystycznie przez oficjalną medycynę.
                                    • emka_waw Dla mojej ciekawości 20.11.02, 15:38
                                      Wśród mięsożerców jest większy odsetek ludzi chorych z powodu złego odżywiania
                                      > niż wśród wegan - to jest udowodnione statystycznie przez oficjalną medycynę.

                                      Poproszę o podanie źródeł, w których mogę zweryfikować powyższe stwierdzenie.
                                      • Gość: doku Czasopismo "Wegetariański Świat" jest źródłem... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 16:54
                                        emka_waw napisała:

                                        > Poproszę o podanie źródeł, w których mogę zweryfikować powyższe stwierdzenie.

                                        ...jakie sobie przypomiałem. Na pewno w redakcji służą informacjami o bardziej
                                        źródłowych danych.
                                        • emka_waw Re: Czasopismo 'Wegetariański Świat' jest źródłem 20.11.02, 16:59
                                          A inne źródła, niewegetariańskie? Bo sam przyznasz, na obiektywizm nie ma tu co
                                          liczyć.
                                          • vegge zrodla naukowe 20.11.02, 20:19
                                            emka_waw napisała:

                                            > A inne źródła, niewegetariańskie?
                                            troche o slynnych badaniach uniwersytetu oxfordskiego (mozna pogrzebac w
                                            internecie, artykuly na ten temat ukazaly sie min.: w amerykanskiej gazecie
                                            naukowej o zywieniu: The American Journal of Clinical Nutrition - zapraszam do
                                            klikniecia na drugi link :-)):
                                            qjmed.oupjournals.org/cgi/content/abstract/92/9/531?maxtoshow=&HITS=10&hits=10&RESULTFORMAT=&author1=Segasothy%
                                            2C+M+&searchid=QID_NOT_SET&stored_search=&FIRSTINDEX=0&fdate=9/1/1999&journalcod
                                            e=qjmed

                                            www.ajcn.org/cgi/search?volume=&firstpage=&author1=&author2=&titleabstract=&fulltext=Oxford+Vegetarian+S
                                            tudy&fmonth=Jan&fyear=1966&tmonth=Nov&tyear=2002&hits=10&sendit=Search&fdatedef=
                                            1+January+1966&tdatedef=1+November+2002
                                            • vegge Re: zrodla naukowe 20.11.02, 20:22
                                              oj, linki sie cos spsuly :-). jakby co to polecam wpisac : www.ajcn.org i tam
                                              poszukac (ja wpisalam oxford+vegetarian+study)
                                              qjmed.oupjournals.org/cgi/content/abstract/92/9/531maxtoshow=&HITS=10&hits=10&RE
                                              SULTFORMAT=&author1=Segasothy%
                                              2C+M+&searchid=QID_NOT_SET&stored_search=&FIRSTINDEX=0&fdate=9/1/1999&journalcod
                                              e=qjmed

                                              www.ajcn.org/cgi/search?
                                              volume=&firstpage=&author1=&author2=&titleabstract=&fulltext=Oxford+Vegetarian+S
                                              tudy&fmonth=Jan&fyear=1966&tmonth=Nov&tyear=2002&hits=10&sendit=Search&fdatedef=
                                              1+January+1966&tdatedef=1+November+2002
                                              • Gość: Lech Właściwe zrodla naukowe IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.02, 21:29
                                                vegge napisała:

                                                > oj, linki sie cos spsuly :-). jakby co to polecam wpisac : www.ajcn.org i tam
                                                > poszukac (ja wpisalam oxford+vegetarian+study)

                                                Te zrodła nie przedstawiają żadych bezspornych dowodów na korzyść
                                                wegetarianizmu ścisłego (weganizmu), a tylko teorie!
                                                Właściwe źródło to np. British Dietetic Association:
                                                www.bda.uk.com/
                                                • vegge Re: Właściwe zrodla naukowe 20.11.02, 23:09
                                                  > Właściwe źródło to np. British Dietetic Association:
                                                  > <a href="http://www.bda.uk.com/"target="_blank">www.bda.uk.com/</a>
                                                  czemu wlasciwe? bo ilustruje twoje teorie? pamietaj, to tylko teorie :-) (a tak
                                                  przy okazji nie znalazlam tam nic ciekawego, a czy ty pofatygowales sie zeby
                                                  obejrzec strone ktora podalam?). uwazaj, wyznawcy jedynej slusznej filozofii,
                                                  najlatwiej staja sie fanatykami
                                                  • Gość: Lech Re: Właściwe zrodla naukowe IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.11.02, 00:01
                                                    vegge napisała:

                                                    > > Właściwe źródło to np. British Dietetic Association:
                                                    > > <a href="http://www.bda.uk.com/"target="_blank">www.bda.uk.com/</
                                                    > a>
                                                    > czemu wlasciwe? bo ilustruje twoje teorie?

                                                    Jakie tam moje teorie? Przecież to brytyjska strona, a ja nie jestem ani
                                                    Anglikiem, ani nie byłem nigdy w Wielkiej Brytanii i autorom tej strony nie
                                                    przedstawiałem żadnych swoich teorii.

                                                    > pamietaj, to tylko teorie :-) (a tak
                                                    > przy okazji nie znalazlam tam nic ciekawego, a czy ty pofatygowales sie zeby
                                                    > obejrzec strone ktora podalam?).

                                                    Cóż, mimo mojego wyjątkowo krótkiego postu nawet nie zauważyłaś mojego
                                                    komentarza do tej strony, a który świadczy o tym, że ją przeglądałem. Poniższą
                                                    uwagę skieruj więc do siebie:
                                                    > uwazaj, wyznawcy jedynej slusznej filozofii,
                                                    > najlatwiej staja sie fanatykami
                                                  • emka_waw do Vegge i Lecha 21.11.02, 13:10
                                                    Obojgu dziękuję za namiary, postaram się przyjrzeć informacjom. Na marginesie:
                                                    na moje prośby o źródła danych na tym forum to jesteście po kolei drugą i
                                                    trzecią osobą, które wogóle były wstanie coś mi podać.
                                                  • vegge Re: Właściwe zrodla naukowe 21.11.02, 16:29
                                                    > Jakie tam moje teorie? Przecież to brytyjska strona, a ja nie jestem ani
                                                    > Anglikiem, ani nie byłem nigdy w Wielkiej Brytanii i autorom tej strony nie
                                                    > przedstawiałem żadnych swoich teorii.

                                                    to byl skrot myslowy, bije sie w piersi, moja wina :-).

                                                    > Cóż, mimo mojego wyjątkowo krótkiego postu nawet nie zauważyłaś mojego
                                                    > komentarza do tej strony, a który świadczy o tym, że ją przeglądałem.

                                                    "Te zrodła nie przedstawiają żadych bezspornych dowodów na korzyść
                                                    wegetarianizmu ścisłego (weganizmu), a tylko teorie!"

                                                    Chodzi ci o ta wypowiedz? no tak, wiele mowiaca. I nie wiem tylko dlaczego
                                                    uwazasz ze w czasopismie tym pojawiaja sie tylko teorie, a brytyjskie
                                                    towarzystwo operuje danymi naukowymi.

                                                    >Poniższą
                                                    > uwagę skieruj więc do siebie:
                                                    > > uwazaj, wyznawcy jedynej slusznej filozofii,
                                                    > > najlatwiej staja sie fanatykami
                                                    dlaczego? nie uwazam sie za fanatyka i na pewno nie swiadczy o tym pomijanie
                                                    elementow twojej wypowiedzi.
                                                    pozatym nie lubie takich agresywnych osob jak ty :P
                                        • Gość: Lech 'Wegetariański Świat' nie jest naukowe IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.02, 19:59
                                          Gość portalu: doku napisał(a):

                                          > emka_waw napisała:
                                          >
                                          > > Poproszę o podanie źródeł, w których mogę zweryfikować powyższe stwierdzen
                                          > ie.
                                          >
                                          > ...jakie sobie przypomiałem. Na pewno w redakcji służą informacjami o
                                          bardziej
                                          > źródłowych danych.

                                          Przykładowo Biblioteka Akademii Medycznej w Poznaniu nie
                                          przyjęła "Wegetariańskiego Świata" do spisu czasopism naukowych. Wręcz
                                          przeciwnie, zakwalifikowała go do gazet pseudonaukowych z pogranicza filozofii.
                                          Nie może więc W ŻADNYM WYPADKU uchodzić za źródło wiedzy.
                                    • Gość: Lech Paranoja w stadium zaawansowania... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.02, 18:21
                                      Gość portalu: doku napisał(a):


                                      > Wśród mięsożerców jest większy odsetek ludzi chorych z powodu złego
                                      odżywiania
                                      > niż wśród wegan - to jest udowodnione statystycznie przez oficjalną medycynę.

                                      Słuchaj Drogi Gościu! Jeżeli chesz tu powtarzać zasłyszane głupoty, wzięte z
                                      plam na słońcu albo z fusów po kawie, to koniec dyskusji! Nie istnieją żadne
                                      statystyczne badania. Nawet nie wiadomo jaki jest procent populacji wegan w
                                      społeczeństwie. Wiadomo ogólnie, że jest on nikły i wiadomo również, że wielu z
                                      nich cierpi na różne choroby wynikające z błędnego żywienia. Podałem linki
                                      stron informujących o przypadkach nawet śmierci dzieci spowodowanych wegańskim
                                      odżywianiem. Niestety, nie dotarło. Widać, że paranoja jest u Ciebie w stadium
                                      poważnego zaawansowania...
        • Gość: krym Re: Nie wszystko na tym świecie ma uzasadnienie IP: *.chomiczowka.net.pl 14.11.02, 20:00
          > emka_waw napisała:
    • Gość: Ya Re: Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 14.11.02, 21:08
      Gość portalu: doku napisał(a):

      > ... już, że należą do wymierającego gatunku dzikusów. Dlatego tak agresywnie
      > miotają się na tym forum.

      :-)
      Taaaaaaa ...
      Podobnie jak dziś my się dziwimy i wzdrygamy na samą myśl, że kiedyś, jakieś
      plemiona uprawiały kanibalizm - za jakieś co najmniej 350 lat,ludzie będą się
      wzdrygali na myśl, że ktoś, kiedyś w majestacie durnego prawa zabijał i zjadał
      krowy ,owce, konie itd ...
      =



      Starajmy się traktować ich pobłażliwie.



      =

      Nie zgadzam się z Tobą.
      Hodowane i mordowane w męczarniach setki milionów zwierzaków nie potrafią
      wyartykułować swej straszliwej grozy bezsilności i buntu, nie mogą napisać
      listu protestacyjnego do ONZ lub do trybunału w Strassburgu ...

      Ale my możemy .


      W związku z powyższym, absolutnie nie zamierzam okiełznywać mej złości
      i powściągać obrzydzenia jakie żywię do morderców zwierząt.
      Bo i w imię czego miałbym to robić ... ?



      Po to by spokojnie spali ?
      By spokojnie patrzyli w lustro ?
      By każdego dnia zasilali i ispirowali hodowlano -rzeżniczą
      machinę śmierci - wrzucając bez drgnienia powiek do garnków
      kolejny kawałek niegdyś żywej /z krwwi i kości/ istoty ?
      Po to wszystko ?

      Otóż - ni chuja.
      Ni chuja.


      ...


      pozdrówka
      • Gość: gitman Re: Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują IP: bierki:* / 192.168.9.* 14.11.02, 21:53
        Teraz nie wiem czy ty zartujesz czy naprawde jestes taka swirnieta?
      • Gość: doku Jeden szczegół budzi wątpliwości IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 15.11.02, 13:14
        Gość portalu: Ya napisał(a):

        > Podobnie jak dziś my się dziwimy i wzdrygamy na samą myśl, że kiedyś, jakieś
        > plemiona uprawiały kanibalizm - za jakieś co najmniej 350 lat,ludzie będą się
        > wzdrygali na myśl, że ktoś, kiedyś w majestacie durnego prawa
        > zabijał i zjadał krowy ,owce, konie itd ...

        Tak oczywiście będzie

        > Hodowane i mordowane w męczarniach setki milionów zwierzaków nie potrafią
        > wyartykułować swej straszliwej grozy bezsilności i buntu, nie mogą napisać
        > listu protestacyjnego do ONZ lub do trybunału w Strassburgu ...

        Tu tkwi sedno

        > Ale my możemy .

        Dlatego właśnie mamy prawa, które nas chronią. Dobre prawo nie może nadgorliwie
        chronić tych, co się nie skarżą. Jest to oczywiste dla tych, co przeżyli
        świadomie socjalizm i pamiętają koszmar totalitarnego prawa, które działało na
        podstawie donosów lub widzimisie urzędników. Żaden urzędnik nie może mieć
        prawa, żeby tylko na podstawie donosu lub własnej wyobraźni czy wrażliwości
        wszczynać postepowanie karne przeciw komuś, na kogo nikt się nie skarży.
        Kontrowersyjna wrażliwość niektórych wegetarian nie może być silniejsza, niż
        święta zasada domniemania niewinności. Każdy, kto zabija zwierzę, może
        powiedzieć, że to tylko kupka mięsa niezdolnego do cierpienia. "Straszliwa
        groza bezsilności i buntu" z punktu widzenia prawa i moralności jest tylko
        poezją.

        > nie zamierzam okiełznywać mej złości
        > i powściągać obrzydzenia jakie żywię do morderców zwierząt.
        > Bo i w imię czego miałbym to robić ... ?

        W imię tego samego, co powoduje, że jeżeli nie ma dostatecznych dowodów
        morderstwa, to oskarżony zostaje uniewinniony i od tej chwili nie wolno
        traktować go jak mordercę - jest to karane jako oszczerstwo i odczuwane jako
        niemoralne prześladowanie. W imię zwykłego, ludzkiego przekonania o własnej
        omylności. Ty wierzysz w "straszliwą grozę", ja nie wierzę - to tylko kwestia
        różnicy wrażliwości i poglądów. Jeśli sie mylisz, jeśli zwierzęta nie są
        osobami, jeśli nie cierpią, to wtedy krzywdzisz jedyne osoby na tym świecie
        zdolne do cierpienia - ludzi. Bo tylko co do nich masz pewność, że cierpią.
        Dlatego ludzi krzydzić nie wolno z całą pewnością, a co do zwierząt, to już nie
        jest takie pewne. Dlatego walka przeciw mięsożercom w imię litości dla zwierząt
        jest niemoralna, gdy prowadzi do skrzywdzenia człowieka.

        Dopóki nie uda się nawiązać wiarygodnych relacji podmiot-podmiot między
        zwierzętami a ludźmi, aby jakaś konkretna osoba zwierzęca mogła być jakoś
        reprezentowana w sądzie, dopóty nie będzie możliwe zakwalifikowanie zabicia
        zwierzęcia jako morderstwo. Tymczasem więc każda postawa moralna w relacjach
        człowiek-zwierzę będzie z natury drugorzędna w porównaniu z moralnością relacji
        człowiek-człowiek.

        A nie zapominaj, że istnieją też relacje zwierzę-zwierzę. Jeżeli chcielibyśmy
        poważnie uznać realność "starszliwej grozy", to musielibyśmy chronić także
        zwierzęta przed innymi zwierzętami. Jeżeli chcemy dać zwierzętom jakieś prawa,
        to musimy uznać także ich odpowiedzialność przed prawem. W praktyce
        musielibyśmy stosować zasadę: "za szkody wyrządzone przez dzieci, odpowiadają
        rodzice". Innymi słowy, gdyby kot upolował mysz, to musielibyśmy karać
        właściciela kota. Wyobraź sobie taką przyszłość, że chłop na wsi użył swojego
        psa, aby zabić hodowanego świniaka, bo prawo wegetariańskie zabrania zabijania
        zwierząt.
        • Gość: azYa Doku ... IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 17.11.02, 00:14
          Gość portalu: doku napisał(a):

          >
          > Dlatego właśnie mamy prawa, które nas chronią. Dobre prawo nie może
          nadgorliwie
          >
          > chronić tych, co się nie skarżą.


          :-)



          Zajebista myśl .
          Wyjmijmy np. spod prawa ludzkie oseski .
          One przecież się nie skarżą ...
          Jedynie drze się taki czasem wniebogłosy .
          I co z nim można zrobić ? ? ?
          Trzeba otóż, cisnąć go przez okno po
          czym spokojnie iść i zrobić sobie drugiego .
          Wszak - " dobre prawo nie może nadgorliwie chronić tych co się nie skarżą "

          Czyż nie tak mówiłeś doku ?

          :-)

          Dąb pt. Bartek też się nie poskarży .
          Wytnijmy go.

          :-)

          Takoż, nieprzytomne ofiary wypadków ...
          Do gazu.


          Tudzież, ludzie w ciężkich stanach chorobowych
          Na mróz z nimi !


          :-)

          Taaaaaa ...
          Bardzo dobre pomysły masz doku ...
          Baaaaaaardzo ...

          ;-))))




          Jest to oczywiste dla tych, co przeżyli
          > świadomie socjalizm i pamiętają koszmar totalitarnego prawa, które działało
          na
          > podstawie donosów lub widzimisie urzędników. Żaden urzędnik nie może mieć
          > prawa, żeby tylko na podstawie donosu lub własnej wyobraźni czy wrażliwości
          > wszczynać postepowanie karne przeciw komuś, na kogo nikt się nie skarży.
          > Kontrowersyjna wrażliwość niektórych wegetarian nie może być silniejsza, niż
          > święta zasada domniemania niewinności. Każdy, kto zabija zwierzę, może
          > powiedzieć, że to tylko kupka mięsa niezdolnego do cierpienia.


          Doku ,
          Paru rzeczy nie wiesz ...
          Poczytaj czasem może gazetę, co ?
          Np, nie wiesz chłopie, że jakieś dwa, trzy lata wstecz
          Sejm naszej III RP uznał, że ;

          zwierzę nie jest rzeczą .

          Co za tym idzie uznał, że :

          jest istotą zdolną do cierpienia .


          Tak sobie nasz sejm uznał i tak zapisał w ustawie, wystaw sobie doku ...
          Jeśli więc, ktoś kto zabija zwierzę mówi, że to tylko
          kupka mięsa niezdolna do cierpienia, to poza tym, że pieroli
          ciężkie farmazony, to jeszcze narusza ustawę- czyli prawo .
          A nieznajomość prawa /jak każde dziecko wie/ - szkodzi .



          "Straszliwa
          > groza bezsilności i buntu" z punktu widzenia prawa i moralności jest tylko
          > poezją.
          >

          Majaczysz.

          Jeśli prawo mówi, że zwierze nie jest rzeczą, że może cierpieć - to nie jest
          bynajmniej żadną nadinterpretacją stwierdzenie, że może odczuwać straszliwą
          grozę /czyli bardzo spotęgowany strach/, bezsilności i buntu czyli daremności
          prób obrony ,ucieczki ....

          Tak więc - to jest proza doku , a nie poezja.
          Proza z gatunku horror.



          > > nie zamierzam okiełznywać mej złości i powściągać obrzydzenia jakie żywię
          > > do morderców zwierząt.Bo i w imię czego miałbym to robić ... ?


          >
          > W imię tego samego, co powoduje, że jeżeli nie ma dostatecznych dowodów
          > morderstwa, to oskarżony zostaje uniewinniony i od tej chwili nie wolno
          > traktować go jak mordercę - jest to karane jako oszczerstwo i odczuwane jako
          > niemoralne prześladowanie. W imię zwykłego, ludzkiego przekonania o własnej
          > omylności. Ty wierzysz w "straszliwą grozę", ja nie wierzę - to tylko kwestia
          > różnicy wrażliwości i poglądów.

          Nie tylko.
          To kwestia także prawna .
          Zwierzę nie jest /wg. prawa/ rzeczą .
          Jest istotą zdolną do cierpienia.
          Do odczuwania straszliwej grozy - czyli lęku znaczy .
          Kumasz ?
          Wątpię .


          > Jeśli sie mylisz, jeśli zwierzęta nie są
          > osobami, jeśli nie cierpią,


          Co ???????????????????????????

          > to wtedy krzywdzisz jedyne osoby na tym świecie
          > zdolne do cierpienia - ludzi. Bo tylko co do nich masz pewność, że cierpią.


          O kurwa go mać ...
          O ile wcześniej, tylko konfabulowałeś sobie co -nieco,
          -to teraz już pierdolisz doku ciężkie farmazony ...
          Bardzo ciężkie farmazony .

          To co ...
          Nie miałeś w zyciu psa czy kota ?
          Nie widziałeś nigdy gdzieś na ulicy, jak potrącony przez samochóod pies wyje z
          bólu ?
          Nie byłeś świadkiem straszliwych krzyków zarzynanej świni ?

          Wiesz co doku ...
          Jesteś dla mnie zwykłym pustakiem .
          Egoistycznym "wegetarianinem dla zdrowia" .
          Taaaaaaa ...
          Podobnie kiedyś, wśród kanibali, też może jeden na tysiąc nie chciał jeść
          ludzkiego mięsa - ale bynajmniej nie z empatii dla ofiar, a dlatego, że mu po
          prostu stawało "to" na zołądku ...

          Żałosny jesteś facet doku.



          > Dlatego ludzi krzydzić nie wolno z całą pewnością, a co do zwierząt, to już
          nie
          >
          > jest takie pewne.


          Pierdolisz.
          Niektórych ludzi nawet NALEŻY
          krzywdzić np. seryjnych morderców .
          Wieszać znaczy.


          A zwierzaki to jedynie chore na wściekliznę wolno usypiać .
          Amen.



          Dlatego walka przeciw mięsożercom w imię litości dla zwierząt
          >
          > jest niemoralna, gdy prowadzi do skrzywdzenia człowieka.
          >
          > Dopóki nie uda się nawiązać wiarygodnych relacji podmiot-podmiot między
          > zwierzętami a ludźmi, aby jakaś konkretna osoba zwierzęca mogła być jakoś
          > reprezentowana w sądzie, dopóty nie będzie możliwe zakwalifikowanie zabicia
          > zwierzęcia jako morderstwo.

          Taaaaaaaaaaa ...
          A dopóki nie uda się nawiązać wiarygodnych relacji podmiot-podmiot między
          niemowlakami a dorosłymi ludźmi, aby jakaś konkretna osoba niemowlęca mogła być
          jakoś reprezentowana w sądzie, dopóty nie będzie możliwe zakwalifikowanie
          zabicia niemowlęcia jako morderstwo.

          Buchachachachachachacha !!!

          :-))))









          > A nie zapominaj, że istnieją też relacje zwierzę-zwierzę. Jeżeli chcielibyśmy
          > poważnie uznać realność "starszliwej grozy", to musielibyśmy chronić także
          > zwierzęta przed innymi zwierzętami.




          Ty coś piłeś .
          Czy naprawdę nie rozróżniasz ?
          Nikt przecież nie mówi o wpieprzaniu się w naturę .
          Czy naprawdę, nie widzisz żadnej różnicy
          pomiędzy mordowaną w śmierdzącej krwią i flakami rzeżni- krową - niemającą
          nawet cienia szansy na ucieczkę, a antylopą, która niejednokrotnie przecież
          wygrywa z lwem walkę o swe zycie ?


          Nie widzisz różnicy, pomiędzy człowiekiem do którego najbardziej zblizonym pod
          względem budowy ciała zwierzęciem jest absolutnie ROŚLINOŻERNY goryl , a
          mięsożernym lwem czy wilkiem ?


          Nie widzisz tego ? !


          Jeżeli chcemy dać zwierzętom jakieś prawa,
          > to musimy uznać także ich odpowiedzialność przed prawem.


          Taaaa ...
          Jaaaaaaaaaaaaaaasne ...
          A jeśli chcemy dać jakieś prawa dzieciakom z chorobą Downa to musimy uznać
          także ich odpowiedzialność przed prawem .

          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!
          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!
          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!
          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!
          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!
          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!
          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!
          Buchachachachachachachachachabuchachachachachachachachachacha !!!

          W praktyce
          > musielibyśmy stosować zasadę: "za szkody wyrządzone przez dzieci, odpowiadają
          > rodzice". Innymi słowy, gdyby kot upolował mysz, to musielibyśmy karać
          > właściciela kota. Wyobraź sobie taką przyszłość, że chłop na wsi użył swojego
          > psa, aby zabić hodowanego świniaka, bo prawo wegetariańskie zabrania
          zabijania
          > zwierząt.



          Tiaaa ...
          Zdrowia zyczę .


          -
          Ya



          • Gość: doku Co to za polemika?! IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 18.11.02, 13:40
            Gość portalu: azYa napisał(a):

            > Wyjmijmy np. spod prawa ludzkie oseski .

            Spytaj, czy rodzice tego chcą

            > One przecież się nie skarżą ...

            Rodzice skarżą w imieniu dzieci, dopóki te są niezdolne do czynności prawnych

            > Wszak - " dobre prawo nie może nadgorliwie chronić tych co się nie skarżą "

            Oczywiście. Ale dzieci skarżą się, są reprezentowane prez osoby dorosłe,
            występujące w ich imieniu.

            > Taaaaaa ...
            > Bardzo dobre pomysły masz doku ...
            > Baaaaaaardzo ...

            Pomyśl następnym razem, zanim zaczniesz się popisywać chamstwem i taką
            dziwaczną retoryką

            > Sejm naszej III RP uznał, że ;
            >
            > zwierzę nie jest rzeczą .
            >
            > Co za tym idzie uznał, że :
            >
            > jest istotą zdolną do cierpienia .

            Biorąc pod uwagę moje opinie, do których napisałeś tę polemikę, powinienem mieć
            cię za wariata, który sądzi, że w Polsce za zabicie zwierzęcia grozi taka sama
            kara jak za morderstwo człowieka. Jednak pewnie jesteś zwykle świadom tego, że
            w Polsce prawo nie karze rzeźników za zabijanie cierpiących istot, które Sejm
            uznał za ...

            > Jeśli więc, ktoś kto zabija zwierzę mówi, że to tylko
            > kupka mięsa niezdolna do cierpienia, to poza tym, że pieroli
            > ciężkie farmazony, to jeszcze narusza ustawę- czyli prawo .
            > A nieznajomość prawa /jak każde dziecko wie/ - szkodzi .

            Pewnie dlatego takiego rzeźnika zaraz wsadzają do aresztu. Czyli w rzeźni wolno
            zabijać, ale pod warunkiem, aby rzeźnik głośno nie powiedział, że zwierzę nie
            cierpi. Jeśli powie że nie cierpi, to narusza ustawę. Puk, puk ...

            > Jeśli prawo mówi, że zwierze nie jest rzeczą, że może cierpieć -
            > to nie jest bynajmniej żadną nadinterpretacją stwierdzenie,
            > że może odczuwać straszliwą grozę

            Właśnie że jest, bo gdyby nie było, to skazywali rze
            • Gość: azYa Oślizgły hipokryto pt. doku ... IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 19.11.02, 01:30
              Podtrzymuję wszystko to, co o tobie powiedziałem .
              Jesteś tragiczny pustak, tudzież tani wygibus i hipokryta.
              W poprzednim poście do ciebie, zawarłem parę - naprawdę ważkich pytań i
              argumentów, a ty cóż ... skwapliwie nad podziw, puściłeś je wszystkie
              "mimo uszu", a uczepiłeś się jakichś pieprzonych bzdetów .

              Na przykład milczałeś, gdy w odpowiedzi na wydaną przez ciebie na świat
              pozłacaną myśl - cytuję :

              " ... Każdy, kto zabija zwierzę, może powiedzieć, że to tylko kupka mięsa
              niezdolnego do cierpienia. ... "


              zapytałem cię :


              " ... Nie miałeś w zyciu psa czy kota ?
              Nie widziałeś nigdy gdzieś na ulicy, jak potrącony przez samochóod pies wyje z
              bólu ? Nie byłeś świadkiem straszliwych krzyków zarzynanej świni ? ... "


              Co doku, jakieś problemy z oczami ?
              Nie zauważyłeś tych pytań ?

              :-)))



              Mógłbym przytoczyć tu, jeszcze kilka dowodów na alternatywność twej
              inteligencji, oraz na hipokryzję, ale ...
              zwyczajnie nie chce mi sie poświecać czasu dla takiego głupka .

              Reasumując, sparafrazuję tylko /odrobinę/ twoją pozłacaną myśl :

              -------------------------------------------------------------------------
              ... Wyłącznie DEBIL, który zabija zwierzę - może powiedzieć, że to tylko kupka
              mięsa niezdolnego do cierpienia. ... "
              --------------------------------------------------------------------------





              • Gość: doku Nie widzisz głupku, że portal uciął odpowiedź? ... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 19.11.02, 16:56
                Pewnie widzisz, ale taki już masz szmatławy styl polemiki.

                Gość portalu: azYa napisał(a):

                > Podtrzymuję wszystko to, co o tobie powiedziałem .
                > Jesteś tragiczny pustak

                To dlaczego się wysilasz na pisanie do mnie? A to ty nie zasługujesz na
                polemikę, bo zbyt wulgany jesteś i głupi. Udowodnię ci tylko, że jesteś
                hipokrytą. Może nawet zrozumiesz, co znaczy to słowo. Otóż pisałeś dużo z
                emfazą o cierpieniach zwierząt, aż nagle pokazałeś, że masz to gdzieś.
                Napisałeś bowiem, że kiedy zwierzęta giną pożerane żywcem przez drapieżniki, to
                jest to naturalne i nie zasługują na współczucie czy ochronę. Oznacza to, że
                nic cię cierpienie nie obchodzi, że wycierasz sobie gębę cierpieniem, aby
                popisywać się chamstwem, obrażać i krzywdzić innych.

                > " ... Nie miałeś w zyciu psa czy kota ?
                > Nie widziałeś nigdy gdzieś na ulicy, jak potrącony przez samochóod pies
                > wyje z bólu ?

                Jego cierpienia są niczym, w porównaniu z cierpieniem człowieka w analogicznej
                sytuacji. Dlatego człowiek jest nieporównanie bardziej chroniony przez prawo.
                • Gość: azYa Ciężko kumający świrze pt. doku ... IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 19.11.02, 20:48
                  Gość portalu: doku napisał(a):

                  > Pewnie widzisz, ale taki już masz szmatławy styl polemiki.
                  >
                  > Gość portalu: azYa napisał(a):
                  >
                  > > Podtrzymuję wszystko to, co o tobie powiedziałem .
                  > > Jesteś tragiczny pustak
                  >
                  > To dlaczego się wysilasz na pisanie do mnie? A to ty nie zasługujesz na
                  > polemikę, bo zbyt wulgany jesteś i głupi. Udowodnię ci tylko, że jesteś
                  > hipokrytą. Może nawet zrozumiesz, co znaczy to słowo. Otóż pisałeś dużo z
                  > emfazą o cierpieniach zwierząt, aż nagle pokazałeś, że masz to gdzieś.
                  > Napisałeś bowiem, że kiedy zwierzęta giną pożerane żywcem przez drapieżniki,
                  to
                  >
                  > jest to naturalne i nie zasługują na współczucie czy ochronę. Oznacza to, że
                  > nic cię cierpienie nie obchodzi, że wycierasz sobie gębę cierpieniem, aby
                  > popisywać się chamstwem, obrażać i krzywdzić innych.
                  >

                  Jesteś debil, więc debilne przykłady i porównania dajesz.
                  Lew baranie, nie może przestawić sie na wegetarianizm z przyczyn oczywistych.
                  Zostaw więc palancie lwa w spokoju.
                  Człowiek natomiast, może czego dowodem są wegetarianie.
                  Może, ale nie zawsze chce.
                  Kumasz matole ?








                  > > " ... Nie miałeś w zyciu psa czy kota ?
                  > > Nie widziałeś nigdy gdzieś na ulicy, jak potrącony przez samochóod pies
                  > > wyje z bólu ?
                  >




                  > Jego cierpienia są niczym, w porównaniu z cierpieniem człowieka w
                  analogicznej
                  > sytuacji. Dlatego człowiek jest nieporównanie bardziej chroniony przez prawo.


                  Taaaaak ?!!!
                  A jak to zmierzyłeś świrze pojebany ?
                  Masz może cierpieniomierz ?


                  ????????????????????????????????



                  • Gość: doku Większość ludzi to ma IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 11:28
                    Gość portalu: azYa napisał(a):

                    > Masz może cierpieniomierz ?

                    To się nazywa sumienie, czasem - moralność. Człowiek moralny nie skrzywdzi
                    niewinnego człowieka dla ratowania zwierzęcia, bo sumienie mu na to nie
                    pozwoli. Tylko czy ty coś z tego możesz zrozumieć...
                    • Gość: azYa Re: Większość ludzi to ma IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 20.11.02, 21:28
                      Gość portalu: doku napisał(a):

                      > Gość portalu: azYa napisał(a):
                      >
                      > > Masz może cierpieniomierz ?
                      >
                      > To się nazywa sumienie, czasem - moralność. Człowiek moralny nie skrzywdzi
                      > niewinnego człowieka dla ratowania zwierzęcia, bo sumienie mu na to nie
                      > pozwoli. Tylko czy ty coś z tego możesz zrozumieć...

                      Konfabulujesz.
                      Pytanie brzmiało :

                      Skąd wiesz, że "cierpienie zwierzęcia są niczym, w porównaniu z cierpieniem
                      człowieka w analogicznej sytuacji "

                      Skąd kurwa wiesz/jesteś może świnią czy krową ?/

                      - a nie : czy człek taki czy siaki kogoś skrzywdzi czy nie skrzywdzi .

                      Wniosek : idiotyzm.



                      • Gość: doku Widzę, słyszę, czuję i mam cierpieniomierz - ... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 21.11.02, 11:00
                        Gość portalu: azYa napisał(a):

                        > Skąd wiesz, że "cierpienie zwierzęcia są niczym, w porównaniu z cierpieniem
                        > człowieka w analogicznej sytuacji "

                        ... taki zmysł moralny. A tobie się zdaje, że cierpienie można mierzyć
                        woltomierzem?

                        Na całym świecie ludzie moralni są zgodni, że za spowodowanie cierpień u
                        człowieka trzeba karać winnych o wiele, wiele surowiej niż za spowodowanie w
                        analogicznych okolicznościach i w analogiczny sposób cierpienia u zwierzęcia.

                        Wyjdź na ulicę z kijem i kiedy ktoś cię minie, to krzyknij na niego "Ach ty
                        wściekła świnio!" i walnij go tym kijem. A potem spróbuj to samo zrobić krowie
                        na pastwisku, albo gołębiowi na ulicy (pamiętaj o proporcjach wielkości kija w
                        stosunku do wielkości bitego zwierza). Sprawdź to w praktyce, jeśli nie masz
                        ani wyobraźni, ani moralności, ani sumienia. Wtedy zrozumiesz różnice.
                        • Gość: azYa Re: Widzę, słyszę, czuję i mam cierpieniomierz - IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 21.11.02, 22:15
                          Gość portalu: doku napisał(a):

                          > Gość portalu: azYa napisał(a):
                          >
                          > > Skąd wiesz, że "cierpienie zwierzęcia są niczym, w porównaniu z cierpienie
                          > m
                          > > człowieka w analogicznej sytuacji "
                          >
                          > ... taki zmysł moralny. A tobie się zdaje, że cierpienie można mierzyć
                          > woltomierzem?
                          >
                          > Na całym świecie ludzie moralni są zgodni, że za spowodowanie cierpień u
                          > człowieka trzeba karać winnych o wiele, wiele surowiej niż za spowodowanie w
                          > analogicznych okolicznościach i w analogiczny sposób cierpienia u zwierzęcia.
                          >
                          > Wyjdź na ulicę z kijem i kiedy ktoś cię minie, to krzyknij na niego "Ach ty
                          > wściekła świnio!" i walnij go tym kijem. A potem spróbuj to samo zrobić
                          krowie
                          > na pastwisku, albo gołębiowi na ulicy (pamiętaj o proporcjach wielkości kija
                          w
                          > stosunku do wielkości bitego zwierza). Sprawdź to w praktyce, jeśli nie masz
                          > ani wyobraźni, ani moralności, ani sumienia. Wtedy zrozumiesz różnice.



                          Twoim życiowym problemem nr 1 jest fakt, że jeszcze nie przeszczepia się głów .
                          A mówiąc bardziej dla ciebie zrozumiale :

                          Jesteś ciężki świr.



                          • Gość: misiu Re: Widzę, słyszę, czuję i mam cierpieniomierz - IP: *.chello.pl 23.11.02, 09:42
                            Jeżeli ktoś twierdzi, że zwierzę jest tyle samo warte, co człowiek, to tym
                            samym stwierdza, że człowiek jest wart tylko tyle, co zwierzę. Jeżeli wydaje mu
                            się, że zwierzę myśli i czuje tak samo, jak on, najwidoczniej w odniesieniu do
                            siebie ma rację. Proponuję przykładać taka miarę tylko do propagatorów
                            podobnych poglądów. Sam uważam się za przedstawiciela gatunku wyższego od
                            wszyskich zwierząt.
                            • Gość: azYa Ile czarownic na stosie spaliły szpaki ? IP: *.poleczki.dialup.inetia.pl 23.11.02, 23:56
                              Gość portalu: misiu napisał:

                              > Jeżeli ktoś twierdzi, że zwierzę jest tyle samo warte, co człowiek, to tym
                              > samym stwierdza, że człowiek jest wart tylko tyle, co zwierzę. Jeżeli wydaje
                              mu

                              Powiem więcej: niejedno zwierzę jest więcej warte niż niejeden człowiek.
                              Masz pajacu telewizję ?
                              Ogladasz dziennik ?


                              >
                              > się, że zwierzę myśli i czuje tak samo, jak on, najwidoczniej w odniesieniu
                              do
                              > siebie ma rację. Proponuję przykładać taka miarę tylko do propagatorów
                              > podobnych poglądów. Sam uważam się za przedstawiciela gatunku wyższego od
                              > wszyskich zwierząt.



                              Wyższy gatunek ?
                              Buchachachachachachacha !!!
                              To nabożne zyczenia jedynie .



                              " ...
                              Powiedz, ile obozow koncentracyjnych zbudowaly koty?.
                              Ile czarownic w imie swojego Boga spalily na stosie szpaki?.
                              Ilu przechodniow rozjechaly po pijanemu iguany?.
                              Ile bomb podlozyly rekiny w autobusie wiozacym dzieci do szkoly.

                              Kot - a towazysza mi przez cale zycie - nigdy nie podrapal mnie, raz - bez
                              powodu, dwa - bez ostrzezenia. Pies kiedys mnie ugryzl - tak nauczyl go jego
                              Pan - czlowiek.

                              Moj Kochany Ojciec, kiedy bylem maly, nauczyl mnie takiego wierszyka:

                              "Oto idylla malenka taka:
                              Wrobel polyka robaka,
                              Wrobla kot dusi niecnota,
                              Pies z checia pozera kota,
                              Psa wilk z luboscia pozera,
                              Wilka rozdziera pantera,
                              Pantere lew rwie na cwierci -
                              Lwa czlowiek.
                              A sam po smierci
                              Staje sie lupem robaka.
                              Oto idylla malenka taka."

                              Nurt filozoficzny, prezentowany w niniejszym wierszyku obecnie nazywa sie
                              recyklingiem, ale ja dostrzegam tu mysl inna - otóż - po pierwsze:
                              najwiekszym drapieznikiem na Ziemi jest czlowiek, po wtore: przestaje byc
                              niebezpieczny dla otoczenia dopiero wtedy, kiedy stanie sie lupem robaka.

                              Czlowiek jest bydleciem, ktore ze wszystkich najbardziej sie Panu Bogu nie
                              udalo - nic dziwnego - dnia szóstego stworzyl bydlo i plazy i byl juz bardzo
                              zmeczony kiedy sie zabral za czlowieka. Nie mow mi, ze czlowiek to brzmi
                              dumnie - obsrywam sie wtedy - kiedys ze smiechu, teraz - ze zlosci, a nie
                              jestem bynajmniej zgorzknialym typem - mam na to swiadkow :-)

                              Mieszka w moim domu cala zgraja siersciuchow i uwazam, ze swoj obowiazek
                              wobec zwierzakow wypelniam.Moja córka niedawno uratowala od niechybnej
                              smierci pare kotek - zabrala zostawione do "uspienia" (co za zasrany eufemizm)
                              od weterynarza. Córka ma silne uczulenie na kocia siersc. Nie jest przesadna
                              wielbicielka kotow. Uznala to za swoj obowiazek. To ja i moja zona ja
                              wychowalismy. Nie mamy zadnych dlugow do splacenia.

                              Ale na zlosc moim braciom w rozumie, ktorzy uwazaja sie za cos specjalnego
                              w tej czesci Wszechswiata, a moze i calym - kupie caly wór chrupkow i zawioze
                              go kotom z przytulku. A potem wlacze telewizorek i bede z luboscia patrzyl na
                              rozwleczone po chodniku flaki malej dziewczynki, ktora wlasnie wyszla z
                              lekcji gry na skrzypcach, na urwana glowke jej braciszka -malego
                              matematycznego geniusza, na rozszarpane eksplozja zwloki ich nauczycielki. Bo
                              inny sliczny maly chlopiec, z imieniem swojego Boga na ustach, wyciagnal
                              zawleczke w poblizu alejki, ktora szli do swoich domow.
                              W Domu Dziecka sa dzieci.Mam pytanie. Gdzie sa rodzice tych dzieci? Wszyscy
                              zgineli w wypadkach lub umarli z innych przyczyn? Bo przeciez nie wyobrazam
                              sobie, aby przedstawiciele najwspanialszego, najbardziej rozwinietego,
                              najdoskonalszego gatunku zamieszkujacego ta planete mogli zostawic bez opieki
                              wlasne potomstwo?

                              Nigdy w to nie uwierze! Koniecznie trzeba przeznaczyc srodki na walke z
                              wypadkami drogowymi i chorobami, ktore usmiercaja rodzicow, a ich kochane
                              dzieci trafiaja do takich strasznych miejsc!

                              Dzieci chodza glodne!? Nigdy w podobna bzdure nie uwierze! To najbardziej
                              durna i wredna z moich kocic z narazeniem zycia lazi na druga strone ulicy,
                              zeby przyniesc swoim kociakom tlusta mysz, a Czlowiek nie potrafi nakarmic
                              swojego, przeciez swiadomie poczetego, potomstwa? ... "


                              /-/Gajowy




                              • Gość: doku Człowiek nie morduje cudzych dzieci, ani nie ... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 25.11.02, 13:31
                                Gość portalu: azYa napisał:

                                > W Domu Dziecka sa dzieci.Mam pytanie. Gdzie sa rodzice tych dzieci?
                                > ...
                                > Dzieci chodza glodne!?

                                ... głodzi celowo na śmierć najmłodszych po to, aby starsze rodzeństwo nie było
                                głodny. Wrażliwośc i morale zwierząt są zupełnie innej jakości. Ojczym rutynowo
                                morduje dzieci po zamordowaniu ich ojca, aby mieć szybciej dzieci z nowozdobytą
                                partnerką.

                                Gdy nie ma dość pożywienia, to młodszym dzieciom rodzice nic nie dają, albo
                                nawet zabijają je i zjadają lub robi to starsze rodzeństwo, np. młode hieny
                                robią to jeszcze w macicy matki.

                                Ilość takich lub podobnych zachowań wśró ludzi jest tak niewielka, że śmiało
                                można zaliczyć je do patologii i twierdzić, że okrucieństwo jest zjawiskiem
                                rzadkim i nieakceptowanych u ludzi. U zwierząc jest to rutyna, która nie
                                wywołuje ani znaczących cierpień u ofiar, ani dezaprobaty u pobratymców, ani
                                wyrzutów sumienia u oprawców.

                                Wrażliwość zwierząt jest bardzo niska w porównaniu z wrażliwością ludzi, to
                                fakty biologiczne. Cierpiące zwierzęta nie zasługują na nawet w przybliżeniu
                                tyle współczucia na ile zasługują zwykli ludzie w podobnych okolicznościach.
                                Dlatego jest naturalne, że zwierzęta są słabiej chronione przez prawo.
                              • Gość: misiu Re: Ile czarownic na stosie spaliły szpaki ? IP: *.chello.pl 25.11.02, 22:25
                                Gość portalu: azYa napisał:

                                > Powiem więcej: niejedno zwierzę jest więcej warte niż niejeden człowiek.
                                > Masz pajacu telewizję ?
                                > Ogladasz dziennik ?
                                >
                                > Wyższy gatunek ?
                                > Buchachachachachachacha !!!
                                > To nabożne zyczenia jedynie .
                                >
                                > " ...
                                > Powiedz, ile obozow koncentracyjnych zbudowaly koty?.
                                > Ile czarownic w imie swojego Boga spalily na stosie szpaki?.
                                > Ilu przechodniow rozjechaly po pijanemu iguany?.
                                > Ile bomb podlozyly rekiny w autobusie wiozacym dzieci do szkoly.
                                >
                                > /-/Gajowy

                                Żaden problem. Na Twoje specjalne życzenie mogę przyjąć, że stanowisz istotę
                                niższą od szpaka, zatem i rozmowa z Tobą jest mało pożyteczna, ponieważ nie
                                mogę z powyższego powodu oczekiwać od Ciebie jakichkolwiek pozytywnych myśli.
                                Jeżeli sądzisz, że człowiek jest zakałą stworzenia i należałoby go usunąć z
                                Ziemi, jako najgorszego drapieżcę, zacznij z łaski swojej od siebie. OK?
                                Chętnie obejrzę to w dzienniku.
    • Gość: Lech Re: Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.11.02, 00:19
      Gość portalu: doku napisał(a):

      > ... już, że należą do wymierającego gatunku dzikusów. Dlatego tak agresywnie
      > miotają się na tym forum. Starajmy się traktować ich pobłażliwie.

      A ja choć nie jestem mięsożercą obawiam się narasatania populacji fanatyków, o
      których zgubnych skutkach oddziaływania tu:

      rugala.republika.pl/farma.htm
      rugala.republika.pl/pranie.htm
      rugala.republika.pl/relacje.htm
      • Gość: doku fanatyków dawniej było więcej IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 18.11.02, 13:49
        Gość portalu: Lech napisał(a):

        > A ja choć nie jestem mięsożercą obawiam się narasatania populacji fanatyków

        palenie heretyków, krucjaty i inne wojny religijne, szaleni prorocy, asceci,
        sądy boże, ludobójstwo wobec innych religii (ostatnie miało miejsce w Birmie i
        dokonali je buddyści), żebractwo jako sposób na życie (franciszkanie), ...
        Historia pokazuje że tendencja jest trwała - fanatyków jest na świecie coraz
        mniej.
        • Gość: Lech Re: fanatyków dawniej było więcej IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.11.02, 08:17
          Gość portalu: doku napisał(a):

          > Gość portalu: Lech napisał(a):
          >
          > > A ja choć nie jestem mięsożercą obawiam się narasatania populacji fanatykó
          > w
          >
          > palenie heretyków, krucjaty i inne wojny religijne, szaleni prorocy, asceci,
          > sądy boże, ludobójstwo wobec innych religii (ostatnie miało miejsce w Birmie
          i
          > dokonali je buddyści), żebractwo jako sposób na życie (franciszkanie), ...
          > Historia pokazuje że tendencja jest trwała - fanatyków jest na świecie coraz
          > mniej.

          Tak? Może to nie na temat, ale czyżbyś nie wiedział o tym co dokonali fanatycy
          w NY, Pensylwanii i Washingtonie 11 września ur.? Czyżbyś nie wiedział czego
          dokonują fanatycy w Indiach, Afganistanie, Palestynie... Czyżbyś nie wiedział,
          czego dokonała sekta "Najwyższa Prawda" w tokijskim metrze i inne sekty?...
          A przeczytaj choćby sam nagłówek i czołowkę artykułu informującego o
          dokonaniach pewnej "wegetariańskiej" sekty tu:
          rugala.republika.pl/hare.gif
          • Gość: doku fanatyków dawniej było więcej IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 19.11.02, 17:04
            Gość portalu: Lech napisał(a):

            > Tak? Może to nie na temat, ale czyżbyś nie wiedział o tym co dokonali
            fanatycy
            > w NY, Pensylwanii i Washingtonie 11 września ur.? Czyżbyś nie wiedział czego
            > dokonują fanatycy w Indiach, Afganistanie, Palestynie... Czyżbyś nie
            wiedział,
            > czego dokonała sekta "Najwyższa Prawda" w tokijskim metrze i inne sekty?...
            > A przeczytaj choćby sam nagłówek i czołowkę artykułu informującego o
            > dokonaniach pewnej "wegetariańskiej" sekty

            To wszystko wiem, to są rzadkie, sporadyczne zdarzenia obejmujące nikły ułamek
            procenta ludzi. Dawniej taki fanatyzm był powszechny, dotykał większość
            ludzkości. Naprawdę tego nie widzisz? Z tego punktu widzenia świat stał się
            prawie rajem. Nie tylko liczby i procenty, ale też stopień okrucieństwa.
            Wspomnij wyczyny azteckich kapłanów, katów inkwizycji - to cała machina tortur
            i okrucieństwa, dzisiaj już niespotykana. A może Ty z historii akurat jesteś
            słabszy?
            • Gość: Lech fanatyków dawniej było więcej, a dziś fantastów IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.11.02, 21:11
              Gość portalu: doku napisał(a):

              > Gość portalu: Lech napisał(a):
              >
              > > Tak? Może to nie na temat, ale czyżbyś nie wiedział o tym co dokonali
              > fanatycy
              > > w NY, Pensylwanii i Washingtonie 11 września ur.? Czyżbyś nie wiedział cze
              > go
              > > dokonują fanatycy w Indiach, Afganistanie, Palestynie... Czyżbyś nie
              > wiedział,
              > > czego dokonała sekta "Najwyższa Prawda" w tokijskim metrze i inne sekty?..
              > .
              > > A przeczytaj choćby sam nagłówek i czołowkę artykułu informującego o
              > > dokonaniach pewnej "wegetariańskiej" sekty
              >
              > To wszystko wiem, to są rzadkie, sporadyczne zdarzenia obejmujące nikły
              ułamek
              > procenta ludzi.

              Chciałbyś się znaleźć w tym procencie?

              > Dawniej taki fanatyzm był powszechny, dotykał większość
              > ludzkości. Naprawdę tego nie widzisz?

              Rozumiem, że sam widzisz. Żyłeś przecież w tamtych czasach i teraz - odrodzony
              w nowym wcieleniu (reinkarnacja) - masz możliwość to porównać.

              A tak bez żartów, to nasza wiedza o tamtych czasach opiera się tylko na tym, o
              czym pisali tamtejsi kronikarze. Niewątpliwie pisali na pierwszym miejscu o
              takich właśnie aktach fanatyzmu i innych sensacjach.

              > Z tego punktu widzenia świat stał się
              > prawie rajem.

              Chyba w snach. Wyjedź do Palestyny, do Afryki czy Indii (między sekty
              hinduistyczne, buddystów a wyznawców islamu) albo Indonezji. W Arabii
              Saudyjskiej gdybyś próbował wejść do meczetu, to byś stamtąd wyszedł tylko z
              obciętymi rękami. Za samo posiadanie Bibli grozi tam śmierć, podobnie jak w
              innych krajach muzułmańskich...

              > Nie tylko liczby i procenty, ale też stopień okrucieństwa.
              > Wspomnij wyczyny azteckich kapłanów, katów inkwizycji - to cała machina
              tortur
              > i okrucieństwa, dzisiaj już niespotykana.

              Co Ty człowieku możesz wiedzieć? Wiesz co wyprawiają z jeńcami w różnych
              lokalnych konfliktach zbrojnych? Jakie tam robią tortury?. Wiesz co było
              niedawno w Jugosławii, skoro odnaleziono groby tysięcy pomordowanych masowo
              ludzi?

              > A może Ty z historii akurat jesteś
              > słabszy?

              Za to Ty jesteś mocniejszy w fantazji...
              • Gość: doku Teraz mamy wolne i powszechne media, więc wiemy IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 20.11.02, 11:39
                Gość portalu: Lech napisał(a):

                > > Wspomnij wyczyny azteckich kapłanów, katów inkwizycji - to cała machina
                > tortur
                > > i okrucieństwa, dzisiaj już niespotykana.
                >
                > Co Ty człowieku możesz wiedzieć? Wiesz co wyprawiają z jeńcami w różnych
                > lokalnych konfliktach zbrojnych? Jakie tam robią tortury?. Wiesz co było
                > niedawno w Jugosławii

                Bez porównania z tym, co wyprawiali azteccy czy katoliccy kapłani, o czy wiemy.
                A wyobraź sobie człowieku, czego możemy nie wiedzieć o tych dawnych mrocznych
                czasach. O tym co dzisiaj robią, wiemy wszystko. Wiemy, że tak strasznych
                rzeczy dzisiaj się juz nie robi, ale nie wiemy, czy dawniej nie robiono jeszcze
                straszniejszych.

                Piszesz o sektach w Indiach, więc poczytaj co tam wyprawiano np. 1000 lat temu.
                Dzisiaj mają raj!
                • Gość: hair Re: Teraz mamy wolne i powszechne media, więc wie IP: *.acn.pl / *.acn.waw.pl 20.11.02, 14:07


                  > Gość portalu: Lech napisał(a):
                  >
                  > > >
                  > O tym co dzisiaj robią, wiemy wszystko.
                  >
                  Z tym stwierdzeniem stanowczo bym sie nie zgodzila!!!
                • Gość: Lech Teraz mamy wolne i powszechne media, więc wiemy IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.11.02, 09:29

                  Bredzisz Gościu, bo nie żyłeś w dawnych czasach i nie możesz porównywać i
                  oceniać. A dziś z mediów wiadomo, że przemoc i okrucieństwo wszędzie się
                  szerzy...

                  > Piszesz o sektach w Indiach, więc poczytaj co tam wyprawiano np. 1000 lat
                  temu.
                  >
                  > Dzisiaj mają raj!

                  Tak? Nadal rząd Indii ma problemy z fanatykami religijnymi, którzy taktują
                  kobiety jak niewolnice. Nadal mają miejsce akty przemocy i zamachy
                  terrorystyczne wywołane m.in. konfliktami między hinduistami a muzułmanami.
                  KIEDYŚ NIE ZNANO BOMB I TYLU LUDZI NIE GINĘŁO NA RAZ. Mimo oficjalnego
                  zniesienia systemu kastowego pewne grupy ludzi traktuje się tam gorzej od
                  zwierząt. Nikt nie pomaga kalekom i chorym z kasty "niedotykalnych"
                  czy "pariasów" (dotknięcie takiego człowieka to "potworny grzech") - bo uważa
                  się, że takie mają przeznaczenie - karmę(wiara w reinkarnację). Nadal odbywają
                  się zakazane obrzędy "sati", tj. palenia wdów. Nadal w różnych sektach składa
                  się ofiary ze zwierząt i leje się krew...
                  • Gość: doku Bredzisz Gościu IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 21.11.02, 11:39
                    Gość portalu: Lech napisał(a):

                    > Nadal rząd Indii ma problemy z fanatykami religijnymi, którzy taktują
                    > kobiety jak niewolnice. Nadal mają miejsce akty przemocy ...

                    Tyle, że wszystko to w skali 1000 razy mniejszej niż np. w czasach pierwszych
                    najazdów arabskich. Dziesiątki państwek hinduskich toczyło ze sobą ciągłe
                    wojny, a każde z nich miało armię większą niż cała arabska potęga w tamtych
                    czasach. Świat islamu był dla hinduskiego piekła jakby obietnicą raju, ten sam
                    świat, który po pewnym ucywilizowaniu jawi się nam jako okrutny koszmar, ten
                    sam świat z punktu widzenia Hindusów wydawał się oazą szczęścia i pokoju.
                    Współczesna barbarzyńska i okrutna kultura islamu była wtedy czymś pięknym i
                    wspaniałym na tle fanatyków z Indii czy Europy. Taki był dawniej fanatyzm na
                    świecie. Dzisiaj w porównaniu z przeszłością jest raj wszedzie z wyjątkiem
                    islamu, gdyż tylko islam się nie zmienił na lepsze.
                    • Gość: Lech Bredzisz 'doku' totalnie IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.11.02, 13:22
                      Gość portalu: doku napisał(a):

                      > Gość portalu: Lech napisał(a):
                      >
                      > > Nadal rząd Indii ma problemy z fanatykami religijnymi, którzy taktują
                      > > kobiety jak niewolnice. Nadal mają miejsce akty przemocy ...
                      >
                      > Tyle, że wszystko to w skali 1000 razy mniejszej

                      Taaak??? Nie wiesz, że jedna bomba podłożona przez terrorystów potrafi teraz
                      uśmiercić setki ludzi? Kiedyś ataków terorystycznych na taką skalę nie było,
                      nawiedzony mądralo. Po prostu bredzisz kompletne bzdury o obecnym "raju na
                      ziemi". Buahahaha!!!
                      • Gość: Frank Re: Owszem bredzi IP: *.lodz.gazeta.pl 21.11.02, 14:39
                        Lechu, daj spokój. Przecież ten gość jest fantastą, megalomanem i
                        prawdopodobnie uważa się za "oświeconego". On chce zalesiać pustynie! Może
                        nawet Antarktydę? A może nawet chciałby osuszyć oceany? :o)))
                        Nie dość, że wymyśla idiotyzmy, to jego myślenie przypomina myślenie indyka o
                        niedzieli... No, ale jego sprawa.
                        Najgorsze jest jednak to, że gros ludzi po przeczytaniu jego farmazonów, wrzuci
                        wegetarian do jednego wora myśląc, że wszyscy są kopnięci, co oczywiście nie
                        jest prawdą.
                        • Gość: doku Takimi żałosnymi postami nie zmienicie historii/nt IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 21.11.02, 16:22
                          • Gość: Frank O czym Ty mówisz? IP: *.lodz.gazeta.pl 21.11.02, 16:31
                            Doku, historia to takie coś, co już było i zmienić tego nie sposób.
                            Chyba, że myślisz o "podróżach" w czasie? Ale to znowu "kogucie" myślenie.
                            • Gość: doku Mówię o historii Indii, Azteków, chrześcijaństwa IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 21.11.02, 16:35
                              Gość portalu: Frank napisał(a):

                              Poczytaj o dawnych fanatykach, a potem się wymądrzaj.
                              • Gość: Frank A, o co Ci konkretnie chodzi? IP: *.lodz.gazeta.pl 21.11.02, 16:53
                                Co mają fanatycy do twoich "pomysłów", np. zalesiania pustyń?
                                • Gość: doku O uspokojenie Lecha, który boi się wzrostu ... IP: proxy / *.mofnet.gov.pl 22.11.02, 12:29
                                  ... populacji fanatyków. Historia pokazuje, że dawniej fanatyzm był o wiele
                                  groźniejszy i bardziej wszechobecny niż dzisiaj. Coraz mniej jest wojen
                                  religijnych. Trend ten jest trwały, kościoły pustoszeją, ludzie się kształcą
                                  coraz lepiej, upadają kolejne kraje komunistycznych fanatyków, nawet w Afryce
                                  magia ma coraz mniejsze wpływy na życie codzienne tamtych ludów. Coraz trudniej
                                  spotkać na ulicy śpiewającego czy biczującego się fanatyka, coraz trudniej
                                  znaleźć pustelnika, coraz mniej liczne są zamkniete społeczności klasztorne.
                                  Nawet ci fanatycy, którzy działają i zabijają, coraz częściej wykorzystują
                                  cynicznie swą fanatyczną ideologię, aby choć częściowo usprawiedliwić swoją
                                  chciwość czy zbrodnicze intencje.

                                  Dzisiejsze sporadyczne akty fanatyzmu i związanego z nim terroryzmu są tak
                                  nagłaśniena przez media właśnie dlatego, że są czymś wyjątkowym, sensacyjnym.
                                  Kiedyś fanatyzm był normą, a masowych mediów nie było. Ludzie żyli w świecie
                                  fanatyków, w stałym zagrożeniu z ich strony. A Lechu boi się, że mu fanatyczni
                                  wegetarianie pobrudzą futerko? Boi się, że rodzice coraz mniej będą się
                                  troszczyć o zdrowie swoich dzieci?

                                  W cywilizowanym świecie mamy kilkadziesiąt milionów wegetarian z wyboru, czyli
                                  takich, którzy świadomie odrzucili produkty pochodzenia zwierzęcego, mimo że
                                  wychowani zostali w rodzinach mięsożerców. Jest to najzdrowsza część populacji
                                  światowej, a ich dzieci są najzdrowszą częścią populacji dziecięcej świata. A
                                  Lechu na podstawie pojedyńczych przypadków zaniedbań sugeruje, że cała ta
                                  wzrastająca populacja wegetarian jest wzrastającą populacją fanatyków, która
                                  jakoś zagraża światu. Chcę mu pokazać, że jego lęki są irarcjonalne, obawy
                                  bezsensowne, a fakty pokazują, że odsetek zaniedbanych dzieci wegetarian jest
                                  mniejszy niż odsetek dzieci zaniedbanych w rodzinach zwykłych mięsożerców,
                                  wystarczy u
                                  • Gość: Lech Re: O uspokojenie Lecha, który boi się wzrostu .. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 22.11.02, 18:52
                                    Gość portalu: doku napisał:


                                    > W cywilizowanym świecie mamy kilkadziesiąt milionów wegetarian z wyboru,

                                    Możesz podać konkretne źródło tych danych statystycznych?

                                    > czyli
                                    > takich, którzy świadomie odrzucili produkty pochodzenia zwierzęcego, mimo że
                                    > wychowani zostali w rodzinach mięsożerców. Jest to najzdrowsza część
                                    populacji
                                    > światowej, a ich dzieci są najzdrowszą częścią populacji dziecięcej świata. A
                                    > Lechu na podstawie pojedyńczych przypadków zaniedbań sugeruje, że cała ta
                                    > wzrastająca populacja wegetarian jest wzrastającą populacją fanatyków, która
                                    > jakoś zagraża światu. Chcę mu pokazać, że jego lęki są irarcjonalne, obawy
                                    > bezsensowne, a fakty pokazują, że odsetek zaniedbanych dzieci wegetarian

                                    wegetarian czy wegan?

                                    > jest
                                    > mniejszy niż odsetek dzieci zaniedbanych w rodzinach zwykłych mięsożerców,

                                    Jakie fakty pokazują?
                                    • Gość: doku Gdzieś wcześniej w tym wątku ktoś wskazał źródła IP: *.mofnet.gov.pl 25.11.02, 13:45
                                      Gość portalu: Lech napisał:

                                      > Możesz podać konkretne źródło tych danych statystycznych?
    • Gość: weguś Re: Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują IP: *.internetdsl.tpnet.pl 11.08.03, 21:45
      a gugu!
      • Gość: doku Jak tyś się dokopał do takich staroci? IP: *.chello.pl 12.08.03, 13:37
        I po co podniosłeś? Na złość ścierwojadom? Więcej litości! I tak biedacy
        cierpią na różne choróbska przez to swoje mięso, gniją i umierają młodo
        • slawekopty Re: Jak tyś się dokopał do takich staroci? 12.08.03, 15:06
          Gość portalu: doku napisał(a):

          > I po co podniosłeś? Na złość ścierwojadom? Więcej litości! I tak biedacy
          > cierpią na różne choróbska przez to swoje mięso, gniją i umierają młodo


          Czyżby Anemia (brak żelaza) spowodowała u ciebie swoistą 'kurzą slepote" i nie
          widzisz setek ludzi jadających mieso i spacerujacych wokół ciebie ;))))???/ i
          bynajmniej nie chodza zwijając się w cierpieniach ;)))
          Slawek
    • Gość: mięsolub Re: Mięsożerni są jeszcze w większości, ale czują IP: *.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl 17.08.03, 12:37
      Gość portalu: doku napisał(a):

      > ... już, że należą do wymierającego gatunku dzikusów. Dlatego tak agresywnie
      > miotają się na tym forum. Starajmy się traktować ich pobłażliwie.
      I kto tu jest agresywny.
    • Gość: spostrzegawczy smeiszny jestes kolego IP: *.internetdsl.tpnet.pl 27.02.04, 18:57
      wegetarianizm to chwilowy kaprys rozpieszczonej mlodziezy.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka