dziwna8
21.08.06, 14:12
Niektórzy z was są niesprawiedliwi! Przez takich jak wy, którzy uważają
semiwegetarian za mięsożerców, tylko wybrednych znam osobę która przez pół
roku nie jadła innego mięsa oprócz rybiego i myślała nad prawdziwym
wegetarianizmem, ale jakiś "mądry" wegetarianin powiedział jej że i tak jest
mięsożercą bo je rybki, więc po co się oszukuje. Zmieszał ją tym z błotem i
dziewczyna się poddała, skoro jej starania nie miały sensu w oczach cudownych
roślinożerców. Moim zdaniem ugrzęźliście w definicjach a nie widzicie tego co
najważniejsze. Semiwegetarianie nie ratują wszystkich zwierząt jedząc ryby,
ale pomyślcie ile w ciągu całego życia uratują krów, świń, owiec i innych
zwierząt hodowlanych. Jak można nas porównywać do mięsożerców którzy zjadają
prawie całą świnię tygodniowo, bo jedzą mieso codziennie na śniadanie, obiad
i kolację? Jesteśmy traktowani jak "źli" przez wegetarian a przez mięsożerców
jak dziwaki które nie jedzą normalnych produktów mięsnych i powinni się
leczyć. Czasem czuję się zaszczuta po prostu przez obie strony. Wiecie jak
jestem traktowana przez lekarzy prowadzących ciążę lub pediatrów mojego
dziecka? Jak wyrodna matka bo nie jem mięsa, poza rybami kilka razy w
miesiącu. Byłam wegetarianką 2 lata, semiwegetarianką jestem 5 lat. Nigdy nie
dyskryminowałam jedzących ryby, gdy ja ich nie jadłam. Uważałam że i tak
robią bardzo dużo dla zwierząt i w niczym nie można ich porównywać do
normalnych mięsożerców. Moje dwuletnie dziecko je tylko ryby. Jest wg was
zwykłym mięsożercą mimo że nigdy nie miała w ustach wieprzowiny, wołowiny czy
drobiu? Zastanówcie się nad sobą bo życie to nie tylko definicje. Wielu
wegetarian uważa się za lepszych, a to nie o to chodzi w wegetarianiźmie.