zmorki
30.12.06, 09:30
Nie będę oryginalny konkludując, że na osiedlu nagle (a może nie nagle - od
momentu oddania nowej inwestycji) zaczęło brakować miejsc do parkowania. Mało
tego, samochody zastawiają uliczki, ba... Niektórzy parkują nawet na
zielonych (przynajmniej z założenia) wysepkach między blokami, chcąc zapewne
widzieć swoje "pociechy" z okna, kładąc się spać. Są i tacy, którzy (zapewne
w trosce o drogocenny lakier lub niepełnosprawni - im potrzeba więcej
przestrzeni, aby wysiąść z auta) zajmują po dwa miejsca, uniemożliwiając tym
samym parkowanie innym kierowcom. Zastanawiam się, jaki jest tego powód?
Mieszkam tu rok, i zazwyczaj nie miałem problemu ze znalezieniem parkingu,
jeśli nie pod swoim blokiem, to kawałek dalej, zawsze się coś znalazło.
Czy chodzi o to, że posiadacze garaży przestali nagle z nich korzystać? Czy
tak nagle zaczęliśmy się motoryzować? A może jest jeszcze jakiś powód?