Dodaj do ulubionych

Socjotechniki. Jakie?

11.12.05, 22:55
Czytając książkę Kevina Mitnika "Sztuka Podstępu" zauważyłam jeden pasus:
inżynieria społeczna została w przekładzie zastąpiona słowem socjotechnika.
Jeśli się nad tym zastanowić to taki zabieg prowadzi do tożsamości:

sztuka podstępu = socjotechnika

Jest to nieprawdą. Socjotechnika zna inne metody socjotechniczne niż tylko
manipulacja. Inną metodą jest racjonalizacja (sztuka argumentu), jeszcze inną
falucytacja (sztuka przykładu jaką stosawał np. Gandhi czy Martin Luter King),
wreszcie podstawowa metoda - violentyzacja (sztuka przemocy). Zna ktoś jeszcze
jakąś metodę-sztukę socjotechniczną?
Obserwuj wątek
    • no.logo Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 00:03
      hurysa1 napisała:
      > Zna ktoś jeszcze
      > jakąś metodę-sztukę socjotechniczną?

      Szczerość?
      • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 01:24
        no.logo napisał:

        > hurysa1 napisała:
        > > Zna ktoś jeszcze
        > > jakąś metodę-sztukę socjotechniczną?
        >
        > Szczerość?
        >
        >
        To jest cecha. Manipulacja może być szczera, przemoc może być szczera et ceatera.
        • map4 Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 09:59
          no.logo napisał:

          > hurysa1 napisała:
          > > Zna ktoś jeszcze
          > > jakąś metodę-sztukę socjotechniczną?
          >
          > Szczerość?
          >
          >
          > To jest cecha. Manipulacja może być szczera, przemoc może być szczera et
          > ceatera.

          Używając szczerości możesz bardzo wiele ukryć (przemilczeć).
          Szczerość jest zarówno potężną bronią jak i tarczą.

          Zgadzam się, że szczerość to również cecha, ale my mówimy tutaj o
          socjotechnikach. IMHO szczerość jest jak najbardziej socjotechniką.
          Najgorsi (bo najskuteczniejsi) są sprzedawcy stosujący szczerość we wcześniej
          zdefiniowanym zakresie, bo dzięki niej zyskują zaufanie klienta. A potem
          wciskają najgorszy chłam zaufanie to wykorzystując.
          • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 14:12
            map4 napisał:


            > Używając szczerości możesz bardzo wiele ukryć (przemilczeć).
            > Szczerość jest zarówno potężną bronią jak i tarczą.
            >
            > Zgadzam się, że szczerość to również cecha, ale my mówimy tutaj o
            > socjotechnikach. IMHO szczerość jest jak najbardziej socjotechniką.
            > Najgorsi (bo najskuteczniejsi) są sprzedawcy stosujący szczerość we wcześniej
            > zdefiniowanym zakresie, bo dzięki niej zyskują zaufanie klienta. A potem
            > wciskają najgorszy chłam zaufanie to wykorzystując.

            Twój przykład mówi o podstępnej szczerości czyli manipulacji przy pomocy szczerości.
            >
    • no.logo Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 14:18
      Tak ostatnio w Polsce popularne - tworzenie stereotypów, a następnie ciągłe wykorzystywanie go.
      • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 14:45
        no.logo napisał:

        > Tak ostatnio w Polsce popularne - tworzenie stereotypów, a następnie ciągłe wyk
        > orzystywanie go.
        >
        Sztuka wzorca. Genialne. Jak stworzyć łaciński termin?
        • no.logo Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 14:59
          > Jak stworzyć łaciński termin?

          Ars exemplum?
          • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 16:13
            no.logo napisał:

            > > Jak stworzyć łaciński termin?
            >
            > Ars exemplum?
            >

            Tu jest pewien problem. Socjotechnika, którą opisałeś w poprzednim poście (o ile
            dobrze pojęłam) ma wytworzyć pewne prawdy, które później będą uznane za
            oczywiste. Tak, że wycofuję się z nazwy "sztuka wzorca" na rzecz "sztuka
            pewników" czyli, po prostu, sterotypizacja.
            • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 21:40
              Ja to sobie uporządkuję:
              1) sztuka podstępu
              2) sztuka argumentu
              3) sztuka przykładu
              4) sztuka przemocy
              5) sztuka sterotypu
              6) sztuka kuszenia
              7) sztuka straszenia

              Kto da więcej?
              • lordofthestrings Re: Socjotechniki. Jakie? 15.12.05, 13:38
                hurysa1 napisała:

                > Ja to sobie uporządkuję:
                > 1) sztuka podstępu
                > 2) sztuka argumentu
                > 3) sztuka przykładu
                > 4) sztuka przemocy
                > 5) sztuka sterotypu
                > 6) sztuka kuszenia
                > 7) sztuka straszenia
                >
                > Kto da więcej?
                a sztuka miłości? big_grin
              • brezly Sztuka obrazu swiata? 20.12.05, 09:11
                hurysa1 napisała:

                > Ja to sobie uporządkuję:
                > 1) sztuka podstępu
                > 2) sztuka argumentu
                > 3) sztuka przykładu
                > 4) sztuka przemocy
                > 5) sztuka sterotypu
                > 6) sztuka kuszenia
                > 7) sztuka straszenia
                >
                > Kto da więcej?

                Nie wiem czy to nie podpadnie pod punkt 5). Wyloze o co mi idzie.

                Zdaje mi sie bowiem w warunkach polskich podstawowe spory polityczne tocza sie
                nie o to jaki ma byc kraj, biorac pod uwage to jak jest, ale wogole o to jak
                jest. Spor przy czyims lozku nie jest o to jak lezacego w lozku leczyc na to co
                mu dolega, ale o to czy jest zdrowy sprawny czlowiek czy tez nieszczesnik w
                agonii. Laciatosc polskiej rzeczywistosci znakomicie ulatwia kazdej ze stron
                znajdowanie przykladow na swoja teze. Typowa dyskusja:

                -Kurde, tatus, beda budowac high-tech fabryke ekranow LCD pod Wrockiem, ale
                swietnie.
                -Dupa tam, Waldus, bedzie kolejny oboz pracy za 800 PLN miesiecznie.

                Strona gloszaca agonie tego kraju, jako bardziej ekspresyjna w doborze srodkow
                wydaje sie dominowac.

                Nie jest to jednak wylacznie polska specyfika. Niemcy tez ostatnio zaczynaja do
                siebie mowic ze jednak nie sa skazanym na zaglade i bankructwo skansenem panstwa
                opiekunczego.
                • hurysa1 Re: Sztuka obrazu swiata? 22.12.05, 14:19
                  To się wszystko bardzo ładnie rozwija. Zaraz po świętach wezmę się za
                  podsumowanie. Brakuje mi analizy "sztuki przemocy". Czy ktoś potrafi coś
                  sensownego powiedzieć o przemocy?
                  • napoj.chmielowy Re: Sztuka obrazu swiata? 06.01.06, 19:49
                    hurysa1 napisała:

                    > To się wszystko bardzo ładnie rozwija. Zaraz po świętach wezmę się za
                    > podsumowanie. Brakuje mi analizy "sztuki przemocy". Czy ktoś potrafi coś
                    > sensownego powiedzieć o przemocy?

                    Hurysko czy chodzi Ci o sztukę dania komuś w mordę. Boks to jest to, ale czy
                    jest socjotechniką?
    • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 12.12.05, 18:01
      Chyba odkryłam jeszcze jedną socjotechnkę - sztukę kuszenia stosowaną np. w
      hipermarketach (poprzez ekspozycję towaru i wyprzedaże).
      • jodko1 Re: Socjotechniki. Jakie? 13.12.05, 09:12
        no tak, temat jest jak rzeka i niestety nie da się go opisać w najdłuższym nawet
        poście.

        To co piszecie to wszystko prawd z małą różnicą są to techniki socjotechniczne
        (jak zwał tak zwał ale są to techniki). Socjotechnika=inżynieria społeczna
        polega na zrozumieniu mechanizmów ludzkiego myslenia, podejmowania decyzji
        uzależnionych od obecnej sytuacji, nastrojów itp. i wykorzystania odpowiedzniej
        techniki - inaczej przełożenia na praktkę wiedzy socjologów, czyli znalezienie
        odpowiedniej strategi postępowania w celu osiągnięcia zamierzonego celu.

        Popatrzcie na sprzedawców (handlarzy) oni nie stosują tej samej techniki do
        wszystkich osób. Inaczej podchodzą do osób starszych inaczej do mlodszych,
        inaczej zagadują lepiej ubranych inaczej gorzej ubranych. To tak jak z reklamą.

        Wiemy jak ma reklama działać. Tylko że jedna jest bardziej głupia inna nawet
        mądra. Tak to jest, że ludzie są różni i sztuką socjotechników jest to, że jedne
        reklamy trafiają do jednej grupy ludzi, a inne do drugiej grupy.

        Goebelsa określa się mistrzem propagandy. To nic innego jak inny elemen
        socjotechniki. Głodni sukcesu Niemcy słyszeli stek kłamstw, w które uwierzyli i
        urosli w siłę. Jeżeli bedziemy słuchać od "przyjaciół" rózne komplementy w końcu
        w nie uwierzymy i damy się podejść.

        takich przykładów mze być więcej. Jednak rozróżniajmy techniki stosowane od samej
        • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 13.12.05, 09:33
          jodko1 napisał:

          > no tak, temat jest jak rzeka i niestety nie da się go opisać w najdłuższym nawe
          > t
          > poście.

          Wątek może być bardzo długi, mamy czas i nie mamy cenzury.

          >
          > To co piszecie to wszystko prawd z małą różnicą są to techniki socjotechniczne
          > (jak zwał tak zwał ale są to techniki). Socjotechnika=inżynieria społeczna
          > polega na zrozumieniu mechanizmów ludzkiego myslenia, podejmowania decyzji
          > uzależnionych od obecnej sytuacji, nastrojów itp. i wykorzystania odpowiedzniej

          Są techniki i sztuki (tak jak techniki walki i sztuki walki). Technika, z
          grubsza mówiąc, to zracjonalizowana sztuka ("do trzech razy sztuka, a potem
          nauka"). Chciałabym znaleźć klasyfikację w formie dualnej :

          technika odpowiadająca jej sztuka

          (np. manipulacja - sztuka podstępu). Wydaje mi się, że taka łatwa do
          zapamiętania klasyfikacja ułatwi mi (a może i innym) rozpoznanie momentów gdy
          ktoś usiłuje mną sterować, a to sprawi, że będę miała wybór - zgodzić się z
          narzucanym (lub proponowanym) "kursem" czy też nie wyrazić na ten "kurs" zgody.

    • seledynowa tu jest sporo, ale to i tak nie wszystkie ;-) 14.12.05, 19:17
      1. IRYTOWANIE Wyprowadzanie przeciwnika z równowagi
      2. Wykorzystywanie wieloznaczności języka do fał-szowania, modyfikowania
      znaczeń wypowiedzi.
      3. Odwoływanie się do autorytetów w sposób niemoż-liwy do sprawdzenia.
      4. Wyciąganie wniosków pozornie logicznych z wypo-wiedzi partnera
      (nadmierne uogólnienia).
      5. Blokowanie procesu negocjacji w momentach uzyskiwania przez
      przeciwnika przewagi.
      6. Bezpośredni atak w celu wywołania u przeciwnika stanu niepewności.
      7. Eskalacja żądań w zamian za nieistotne ustępstwa.
      8. „Brak pełnomocnictwa” - już po osiągnięciu pewnego porozumienia,
      partner zawiadamia Cię, że przekroczył swoje uprawnienia i niestety, ale
      koniecz-ne są większe ustępstwa z Twojej strony. Dlatego już na początku
      negocjacji należy sprawdzić, jakimi uprawnieniami dysponuje Twój partner.
      9. „Dobry Joe i zły Jack” - jest to znana technika przesłuchiwania
      podejrzanego. Jeden z dwóch part-nerów jest twardy i nieprzyjemny, a drugi miły
      i przy-jacielski. Po fazie ostrych negocjacji „zły Jack” wy-chodzi, a „dobry
      Joe” stara się Cię „zmiękczyć”. W takich sytuacjach najlepiej jest zagrać w
      otwarte karty (okazać, że taka sztuczka jest Ci znana i nie dasz się na to
      nabrać).
      10. „Zdechła ryba” - polega na dorzuceniu przez partnera żądania, które
      nie ma dla niego znaczenia i wprowadzeniu Cię w stan irytacji, a następnie wyco-
      faniu się z tego żądania i oczekiwaniu na Twój re-wanż, czyli jakieś ustępstwo.
      W ten sposób partner stara się uzyskać coś za nic. Broniąc się przed tą
      manipulacją, możesz dorzucić własną „zdechłą rybę” lub okazać, że przyjmiesz to
      żądanie, ale w zamian za jakieś ustępstwo.
      • seledynowa i jeszcze trochę 14.12.05, 19:18
        11. „Skubanie” - dorzucanie proporcjonalnie niewiel-kich żądań już po
        osiągnięciu porozumienia (wykorzy-stywanie zmęczenia partnera).

        12. Pośpiech - Komplement wobec potencjalnego nabywcy został wzmocniony
        podkreśleniem wyjątko-wości oferty i koniecznością błyskawicznego podjęcia
        decyzji. Pośpiech z reguły nie jest dobrym doradcą, o czym wie choćby wielu
        kupujących samochody. Metoda ta jest szeroko stosowana także przez osoby
        trudniące się tzw. dystrybucją bezpośrednią. Podczas domowych prezentacji
        wyrobów nakłania się uczest-ników do natychmiastowego podejmowania decyzji. Na
        pośpiech należy również uważać przy wszelkiego rodzaju licytacjach
        13. Komplement. Manipulacja jest przejrzysta i aż dziw, że choć wciąż
        praktykowana przez ludzi, święci triumfy mimo swego oczywistego prostactwa.
        Widać próżność przyćmiewa nawet elementarne umiejętno-ści samooceny. Istnieją
        jednak bardziej wyrafinowane sposoby komplementowania, przybierające formę
        poniżania się (np. w Molierowskim „Świętoszku” tytułowy bohater nieustannie
        ubolewa nad własną niegodnością, wynosząc zarazem cnoty gospodarza domu, na
        którego koszt żyje i którym kieruje wedle własnego upodobania). Działaniem
        odwrotnym, lecz również należącym do grupy manipulacji, jest wywyż-szanie się —
        szczególnie często dziś spotykane. Klasycznym przykładem jest „Rewizor” . W obu
        przy-padkach przeciętne osoby wcielają się w osobistości o nadzwyczajnych
        uprawnieniach, dokonując niema-łego zamieszania. Niedawno pewna zagraniczna
        jejmość tak dalece oczarowała władze miasta Książ, iż te zawarły z nią umowę na
        dzierżawę i restaurację zamku. Wielomiesięczny pobyt rzekomej prominentki
        zaowocował dalszą dewastacją obiektu.
        14. Zaakcentowanie. „Izrael zerwał porozumienie pokojowe! Dziś rano
        Izrael zaatakował bazy bojowni-ków palestyńskich w odpowiedzi na ich ostrzał
        pozycji położonych na wzgórzach Golan” — podobne komu-nikaty co pewien czas
        pojawiają się w mass mediach. Manipulacja kryje się w sposobie przekazania
        infor-macji. Fakty świadczą, iż pierwotny atak Palestyńczy-ków spowodował
        reakcję Izraela, co zaowocowało zerwaniem układu. Wyciągając jednak skutek na
        pierwsze miejsce, ukrywa się istotną przyczynę zaj-ścia. Czytelnik lub słuchacz
        zapamięta pierwszą kwestię: „Izrael złamał porozumienie pokojowe”, gdyż taka
        jest natura rejestrowania informacji. Pozostała część wypowiedzi traktowana
        jest nieświadomie jako komentarz lub balast i podlega usunięciu. W ten sposób
        można poprzez samo tylko przestawienie faktów spowodować odpowiednią reakcję
        opinii publicznej w dowolnej kwestii. Tym samym traci wiarygodność twierdzenie
        o rzekomej obiektywności samych faktów.
        15. Przeciwieństwa. Na tym skrzyżowaniu zielone światło dla skręcających
        w lewo zapala się rzadko i na krótko. Wie o tym około dwudziestoletnia
        dziewczyna ubrana w bluzkę umożliwiającą szybkie odsłonięcie zniekształconej
        lewej kończyny. Spaceruje po pasie zieleni rozdzielającym jezdnie. Podchodzi
        kolejno do samochodów i bez słowa prezentuje kalectwo; zdrową ręką inkasuje
        datki. Prawie nikt nie opiera się ostremu zestawieniu fizycznej normalności i
        bogactwa z pod-stawioną pod nos ułomnością kojarzoną natychmiast z biedą, choć
        dziewczyna nie wygląda na zaniedbaną. Mamy do czynienia z efektem kontrastu
        wywołującym poczucie winy: „Ty jesteś zdrowy, a ja?! Skoro wi-dzisz, ile nas
        dzieli, sięgnij do portfela, by bodaj częściowo zniwelować dzielącą nas
        niesprawiedliwą różnicę”. Ciekawe, iż pomimo oczywistego braku winy postronnych
        ostre zestawienie przeciwieństw wywiera pożądany przez manipulatorkę wpływ.
        Innym, podob-nym zachowaniem jest głośne wołanie żebraczki, połączone z
        uchwyceniem ręki lub rękawa: „Panie, daj dwa złote na mleko dla dziecka”. Osoba
        zaczepiona znajduje się najczęściej w ruchliwym miejscu, przez co natychmiast
        skupia na sobie wzrok przechodniów, czując się po trosze niczym aktor
        wypchnięty na scenę przed rzetelnym opanowaniem roli. Wywiera tu wpływ element
        zaskoczenia, czasu (należy szybko podjąć decyzję), poczucia winy oraz
        zaangażowania opinii publicznej (nawet bierne odnosi skutek).
        16. Wzajemność. Ubrani odświętnie wręczają pasa-żerom kwiat lub książkę —
        gratis, bez żadnych zobo-wiązań. Ot, z czystej sympatii dla podróżnych zmę-
        czonych długim lotem. Nieco dalej, w pobliżu wyjścia, stoi inna grupa podobnie
        odzianych wiernych, zbiera-jąca dowolne datki na wsparcie ich działalności.
        Praktyka ta opiera się na głęboko zakorzenionym poczuciu konieczności
        regulowania zadłużeń, odwza-jemniania dobra dobrem. Naturalnie cała przymilność
        zachowań (uśmiechy, pozdrowienia) nie ma nic wspólnego z bezinteresownością, a
        zachowania te są przejawem wyrachowania w dążeniu do zdobycia cudzych
        pieniędzy. Obliczone na podobny efekt są np. stoiska w wielkich sklepach
        samoobsługowych, gdzie częstuje się darmo potencjalnych klientów sokami,
        słodyczami, sałatkami. Zamiana możliwości kupna w decyzję kupna owocuje np.
        niezamierzonym uprzednio nabyciem kompletu noży kuchennych, miksera itp.
        17. Opiniowanie. Część reklam telewizyjnych opiera się na opinii
        ekspertów nieprofesjonalnych, a więc zwykłych użytkowników. Gdyby ludzie ci
        polecili nam jakiś wyrób podczas przypadkowego spotkania na ulicy,
        przypuszczalnie nie mielibyśmy kłopotu z uzna-niem ich niekompetencji. Kiedy
        jednak osoby te przemawiają z ekranu, przypisuje się temu szczegól-ne
        znaczenie, a tym samym ich opinie stają się mia-rodajne. Grono pań może w
        najbardziej nieudolny sposób wykrzykiwać słowo „szok” jako podsumowanie
        rzekomej doskonałości podsuniętego proszku do prania. Mimo to ich opinia cieszy
        się wiarogodnością i przynosi konkretne zyski producentom.Wiele firm
        farmaceutycznych proponuje lekarzom wyrażenie opinii, zapraszając np. do
        przetestowania produkowa-nego przez nich preparatu. Zapisując go pacjentowi
        wypełnia się prosty formularz, niemający nic wspólne-go z naukową dokumentacją
        towarzyszącą próbom klinicznym; stanowi on jedynie potwierdzenie wysta-wienia
        recepty. Po pewnym czasie przedstawiciel medyczny firmy zbiera wypełnione
        formularze, pytając taktownie o ocenę przydatności preparatu, a przy okazji
        zostawia drobny upominek w postaci stetosko-pu, aparatu do mierzenia ciśnienia
        itp. W istocie firmom zależy nie tyle na opinii szeregowego lekarza, gdyż przed
        wprowadzeniem leku do aptek został od należycie sprawdzony i posiada wszelkie
        niezbędne atesty, co na zwielokrotnieniu zysków ze sprzedaży. Wszelako
        uhonorowanie kogoś mianem eksperta, danie do zrozumienia jakoby jego głos był
        oczekiwany i ważny dla producenta — mile łechce człowieczą próżność
        18. Zaskoczenie. W książce Roberta Cialdiniego pt. „Wywieranie wpływu na
        ludzi” czytamy na str. 57: „Gdybyś sprzedawał stoły bilardowe, to reklamował-
        byś stół kosztujący 329 dolarów czy też taki, który kosztuje 3000 dolarów? Jest
        duża szansa, że rekla-mowałbyś tańszy, mając nadzieję, że kiedy klient już się
        pojawi w sklepie, to zdołasz go jakoś namówić na droższy. G. Warren Kelly, nowy
        kierownik promocji w Brunswicku, twierdzi, że nie miałbyś racji. Na dowód
        przytacza faktyczne dane o sprzedaży z przeciętnego sklepu. Jednego tygodnia
        wszystkie oferty zaczynano w nim stołów najtańszych, a dopiero potem pozwala-no
        na rozważenie kosztowniejszych modeli. Zastoso-wano więc tradycyjną
        metodę „podciągania” klienta. Przeciętna wartość sprzedaży stołów wyniosła w
        tym tygodniu 550 dolarów dziennie. Jednakże następnego tygodnia wszyscy klienci
        byli — niezależnie od swoich własnych zamiarów — podprowadzani początkowo do
        stołu w cenie 3000 dolarów. Dopiero potem pozwala-no im na obejrzenie tańszych
        ofert, jeżeli takie mieli życzenie. Dzienna wartość sprzedaży wyniosła w tym
        tygodniu 1000 dolarów”.Przywykliśmy już
        • hurysa1 Re: i jeszcze trochę 14.12.05, 20:55
          Wielkie dzięki Seledynowa
          Przemyślę i treściwiej odpowiem.
      • brezly Re: tu jest sporo, ale to i tak nie wszystkie ;-) 15.12.05, 11:24
        Jeden element jawi mi sie jako szczegolnie widoczny. Wiaze sie z tym co
        Seledynowa pisze tu:

        > 2. Wykorzystywanie wieloznaczności języka do fał-szowania, modyfikowania
        > znaczeń wypowiedzi.

        Tu nawet nie idzie o wieloznacznosc ale o z goebbelsowska czestotliwoscia
        przeprowadzane rozciagania znaczenia slowa z jednoczesnym znaczenia
        przesuwaniem. W pl. strona "prawicowo-patriotyczna" w tym ma fenomenalne
        osiagniecia. Zaczelo sie od "grubej kreski", potem poszedl "liberalizm", "wolny
        rynek", "prywatyzacja". Na troche innej zasadzie "lewica". W Rosji to samo stalo
        sie z demokratami. (Prawica polska wogole zda mi sie zapomniala slowa "wolnosc").

        Poza polityka paskudne konotacje ma "chemia", "atomy" , juz o "jadrach" nie
        wspomne. Czekam na reklame "zdrowej" zywnosci, ktora nie bedzie "zawierac atomow".


        Nawiasem pytajac, to jak byscie odroznili przez definicje "manipulacje" od
        "przekonywania"?
        • brezly Com jeszcze zauwazyl 15.12.05, 11:28
          Definiowanie z sugerowaniem odrozniania sie. Np. My - patriotyzm,
          sprawiedliwosc. Znaczy: reszta - nie. My - poszanowanie tradycji. Znaczy: reszta
          ma w dupie tradycje. Na podobnej zasadzie - "zdrowa zywnosc". Czyli - gdzie
          indziej zywnosc jest "chora".
          • seledynowa o erystyce - część 1 15.12.05, 12:15
            Dla tych, co chętnie dyskutują, ale nie zawsze dążą do prawdy i nie szanują
            swoich przeciwników

            "ERYSTYKA, czyli sztuka prowadzenia sporów" Artura Schopenhauera

            Przedmiotem rozprawki Schopenhauera są takie chwyty, których używają w sporze
            ci, co za wszelką cenę - a więc i za cenę prawdy i słuszności, poprawności
            wywodu - chcą ko-niecznie "postawić na swoim", zrobić tak, żeby było uznane, że
            oni mają rację. Dobrze jest uprzytomnić sobie różne możliwe fortele, aby
            wiedzieć na co można być narażonym w spo-rach z ludźmi nierzetelnymi.


            1. Uogólnienie
            Dyskutant rozszerza wypowiedź prze-ciwnika poza jej naturalne granice. Do-
            konuje jej nadinterpretacji, co może ośmieszyć przeciwnika.
            Np. WYPOWIEDŹ: Badania w USA dowodzą, że przemoc oglądana w TV szkodliwie
            wpływa na rozwój emocjo-nalny dzieci i młodzieży.
            MANIPULACJA: Twierdzisz, że ogląda-nie TV niszczy nasze emocje!
            OBRONA: Należy wypowiedzi (wnioski) ograniczać i zawężać, albowiem im bardziej
            uogólnione jest twierdzenie, tym bardziej jest ono narażone na ataki.
            2. Homonimia (dwuznaczność)
            Dyskutant rozszerza wypowiedź przeciwnika na pojęcia, które oprócz jednakowego
            brzmienia wyrazu mają mało lub nic wspólnego z rzeczą oma-wianą. Jego celem
            jest wyraźne obale-nie tej wypowiedzi tak, by wywołać wrażenie że obaliło się
            samo twierdze-nie.
            Np. WYPOWIEDŹ: Św. Stanisław po-niósł karę typową dla zdrajców. Zna-czenie
            łacińskiego słowa traditio to: zdrajca lub buntownik
            MANIPULACJA: Św. Stanisław zapłacił życiem , za to, że sprzeciwił się okrut-nym
            rządom Bolesława Śmiałego
            Każda ze stron używa pojęcia traditio w innym znaczeniu.
            OBRONA: Należy jednoznacznie zdefi-niować sporne pojęcie.
            3. Twierdzenie względne (rela-tywne)
            Dyskutant przyjmuje twierdzenie wygło-szone w sensie relatywnym (lub przybli-
            żonym) jak gdyby było wygłoszone w sensie ogólnym – a wtedy jest absur-dem.
            Np. absurd Arystotelesa:
            WYPOWIEDŹ: - Murzyn jest czarny.
            MANIPULACJA: - Murzyn, jeśli zaś chodzi o zęby jest biały. Więc jedno-cześnie
            jest czarny i nie jest czarny.
            OBRONA: Należy wypowiadać się bar-dzo precyzyjnie oraz krótko wykazać błąd
            takiego rozumowania.
            4. Nieprzewidywalność
            Dyskutant nie precyzuje wniosku i stara się, aby przeciwnik nie mógł go przewi-
            dzieć. Jednocześnie stara się zmusić rozmówcę aby przyjął luźne i rozpro-szone
            przesłanki wcale tego nie zauwa-żając. Ukrywa grę, aż przeciwnik przyj-mie
            wszystko, co jest potrzebne do przyznania racji (przyjęcia z góry zało-żonego
            wniosku).
            Np. PRZESŁANKI: Wiara jest podsta-wową powinnością chrześcijanina.
            Chrześcijanin powinien wierzyć w Bi-blię. Człowiek został stworzony na wzór i
            podobieństwo Boga? Człowiek jest zdolny do czynienia dobra i zła. Często
            człowiek bywa okrutny wobec siebie i innych ludzi? Coraz częściej poznajemy
            dowody na skłonności człowieka do okrucieństwa. Człowiek jest częściej zły niż
            dobry.
            MANIPULACJA: Człowiek został stwo-rzony na wzór i podobieństwo szatana.
            OBRONA: Należy domagać się odpo-wiedzi na pytania, w jakim celu dysku-tant
            zmierza. Co chce dowieść.
            5. Błędne przesłanki
            Dyskutant wykorzystuje fakt, że prze-ciwnik nie zgadza się z prawdziwymi
            przesłankami, pozornie przyjmuje więc przesłanki fałszywe Jako dowód swojej
            tezy wykorzystuje przesłanki błędne, bądź argumentuje z punktu widzenia
            przeciwnika.
            Tak samo może obalać błędne twier-dzenia przeciwnika za pomocą innych błędnych
            twierdzeń, które on jednak uważa za prawdziwe.
            MANIPULACJA: Dyskutant dostosowu-je się do sposobu myślenia swojego rozmówcy.
            OBRONA: Należy pamiętać, że praw-dziwe wnioski mogą wynikać z przesła-nek
            prawdziwych lub fałszywych (zgod-nie z zasadą implikacji), ale nigdy nic
            fałszywego nie może wynikać z prze-słanek prawdziwych.
            6. Petitio principii
            (użycie dowodzonej tezy jako przesłanki dowodu)
            Dyskutant:
            1. Zmienia nazwę np: honor - dobre imię, dziewictwo - cnota
            2. Przyjmuje dyskusyjny szczegół za ogólnik, a wtedy ten szczegół staje
            się łatwiejszy do przyjęcia.
            3. Jeżeli dwie rzeczy wynikają jedna z drugiej i jedna daje się dowieść,
            postu-luje drugą
            4. Jeżeli należy dowieść czegoś ogól-nego dowodzi każdy szczegół osobno
            OBRONA: Należy stanowczo domagać się, aby dyskutant precyzyjnie określił jakiej
            tezy dowodzi i co według niego stanowi dowód na jej korzyść.
            7. Pytania – metoda sokra-tyczna
            Dyskutant stawia tezę i dowodzi jej stosując wobec przeciwnika taktykę zapytań;
            czyniąc to w celu wyzyskania odpowiedzi do udowodnienia własnego twierdzenia.
            Pyta o wiele naraz i ob-szernie, by ukryć to na czym mu naj-bardziej w
            odpowiedziach zależy. (po-dobnie jak w pkt. 4)
            Argumentację własną przedstawia szybko, albowiem ci którzy orientują się
            wolniej, nie śledzą dokładnie biegu rozumowania i nie zauważają ewentu-alnych
            błędów oraz braków we wnio-skowaniu.
            OBRONA: Należy żądać precyzji oraz co jakiś czas krótkich podsumowań przebiegu
            rozmów.
            8. Złość
            Dyskutant doprowadza przeciwnika do złości, albowiem w złości nie jest on w
            stanie prawidłowo rozumować i bronić swoich korzyści. Prowokuje go przez jawnie
            niesprawiedliwe traktowanie lub przez szykany i w ogóle bezczelne zachowanie
            się.
            OBRONA: Zwracać uwagę na pierwsze symptomy zdenerwowania u siebie i natychmiast
            starać się im przeciwdzia-łać.
            9. Kolejność
            Dyskutant stawia pytania w kolejności nieusprawiedliwionej właściwym wnio-
            skowaniem. Jego celem jest dezorien-tacja przeciwnika i uniemożliwienie mu
            przewidywania ku czemu zmierza dys-kusja. (podobnie jak w pkt. 4)
            Dyskutant wyzyskuje wypowiedzi prze-ciwnika, zależnie od tego jak wypadają, do
            różnych wniosków, nawet przeciw-nych.
            OBRONA: Należy z żelazna konse-kwencją domagać się podsumowań, kontrolować
            przebieg dyskusji oraz dokładnego określania tez, twierdzeń itp. Dobrze byłoby
            na wstępie ustalić plan dyskusji.
            10. Gdy rozmówca mówi "nie"
            Dyskutant spostrzegając, że przeciwnik na wszystkie pytania umyślnie odpo-wiada
            negatywnie, pyta go o coś, co jest przeciwieństwem tej tezy, tak jakby chciał
            uzyskać odpowiedź pozytywną. Dyskutant daje przeciwnikowi do wybo-ru dwa
            pytania, żeby ten nie zauważył, które jest ważne.
            OBRONA: Ostrożnie wypowiadać słowo nie, bardziej świadomie uczestniczyć w
            dyskusji.
            • hurysa1 Re: o erystyce - część 1 17.12.05, 00:08
              Seledynowa
              Ja pamiętam z tej pięknej książeczki jedną tezę:
              Twoje poglądy Sokratesie są tak odrażajace jak Twój wygląd. Burak Twoja nać!
        • seledynowa Re: tu jest sporo, ale to i tak nie wszystkie ;-) 15.12.05, 12:08
          manipulacja to świadome wprowadzanie kogoś w błąd w celu osiagnięcia własnych
          korzyści (niekoniecznie materialnych) - małe dzieci manipulują poczatkowo
          nieswiadomie, ale szybko sie uczą że to jest skuteczne i na dodatek daje
          cudowne uczucie kontroli nad drugim człowiekiem;
          kazdy z nas ma wieksza lub mniejsza skłonnośc do manipulowania innymi - ta
          cecha to makiawelizm (mozna mierzyć testami psychologicznymi;
          im silniejszy makiawelizm tym niższa empatia - w efekcie makiaweliści
          przegrywają w zyciu, nie potrafia tworzyć szczesliwych, trwałych związków,
          nawet zawodowo mimo poczatkowych sukcesów traca na popularności i
          atrakcyjności - ludzie im nie ufaja, boją sie ich, źle sie czuja w ich
          towarzystwie;
          makiawelista wchodzi w nasze zycie jak gwiazda - od razu budzi podziw,
          sympatie, wkrada się w nasze tajemnice, a następnie stopniowo przejmuje
          kontrolę, by w końcu omotac nas poczuciem winy, wdzięczności, niskiej samooceny
          itd - to sa tzw. WREDNI LUDZIE albo EMOCJONALNE WAMPIRY

          przekonywanie, perswazaja to walka na argumenty - to wewnętrzna spójnośc między
          tym co sie głosi, a tym co sie mysli; ta relacja oparta jest nie na kontroli i
          dominacji ale na partnerstwie (tu przydaje sie dobrze rozwinięta empatia)

          Mistrzami manipulacji byli Goebels, Stalin, (podejrzewam tez o to jednego z
          Wielkich-Małych Braci - tego zacienionego)
          Mistrzowie perswazji to Matka Teresa z Kalkuty, Ghandi
          • brezly Re: tu jest sporo, ale to i tak nie wszystkie ;-) 15.12.05, 12:21
            Czyli jak sie widzi kogos w akcji to bez wgladu w jego motywacje nie zawsze da
            sie odroznic czy manipuluje czy przekonuje? Moja korzyscia manipulatora moze byc
            przekonanie kogos, no nie?

            Fragment o makiawelistach jest godny zapamietania, nie widzialem tego w ten
            sposob. Szczegolnie ten element fascynowania. Nasuwajacy mi sie na mysl, znani
            osobiscie makiawelisci (o ich zyciu prywatnym nie mi sie wypowiadac) na koncu
            przegrywali zawodowo, dlatego ze nikomu nie ufajac, na nikogo nie byli w stanie
            scedowac czesci obowiazkow i wreszcie utoneli w chaosie.
            Czy inna ich cecha jest zupelnie bezinteresowne divide et impera, z naciskiem na
            to pierwsze?
            • seledynowa Re: tu jest sporo, ale to i tak nie wszystkie ;-) 15.12.05, 12:34
              brezly napisał:

              > Czyli jak sie widzi kogos w akcji to bez wgladu w jego motywacje nie zawsze da
              > sie odroznic czy manipuluje czy przekonuje? Moja korzyscia manipulatora moze
              by
              > c
              > przekonanie kogos, no nie?

              Podstawowa korzyść manipulatora to osiągnięcie kontroli nad drugim cżłowiekiem
              (władza, dominacja, sterowanie itd.) reszta to profity dodatkowe.
              Człowiek empatyczny, o rozwiniętej inteligencji emocjonalnej intuicyjnie
              rozpoznaje makiawelistę. Trzeba się wsłuchac w swój organizm - jeśli cos nam
              nie pasuje, czujemy sie w czyjejś obecnosci nieswojo,nie rozumiemy swoich
              reakcji - jakby tracimy nad soba kontrolę (irytujemy się, rozsadza nas euforia,
              czujemy nagły przypływ sympatii do kogoś, mamy poczucie niekompetencji i
              małości, zaczynamy za dużo mówić, zwierzamy sie itd. tzn. że manipulista
              zarzuca na nas sieci wink
              >
              > Fragment o makiawelistach jest godny zapamietania, nie widzialem tego w ten
              > sposob. Szczegolnie ten element fascynowania. Nasuwajacy mi sie na mysl, znani
              > osobiscie makiawelisci (o ich zyciu prywatnym nie mi sie wypowiadac) na koncu
              > przegrywali zawodowo, dlatego ze nikomu nie ufajac, na nikogo nie byli w
              stanie
              > scedowac czesci obowiazkow i wreszcie utoneli w chaosie.
              > Czy inna ich cecha jest zupelnie bezinteresowne divide et impera, z naciskiem
              n
              > a
              > to pierwsze?
              "Dziel i rządź" - to wręcz modelowa cecha makiawelistycznego przywódcy. Sianie
              niezgody w grupie, to osłabianie jej siły i spójności to ułatywianie sobie
              kontroli ludzi.
      • lordofthestrings Re: tu jest sporo, ale to i tak nie wszystkie ;-) 15.12.05, 13:42
        pisałem licencjat nt: Negocjacje jako szczególna forma komunikacji interpersonalnej. Sądzę, odpowiedziałaby ona na kilka zagadnień zwiazanych z socjotechnikami (właściwie opisała je). Cóż. Piędziesiąt stron tu wklić byłoby nieoralne, ale jak ktos jest zainteresowony to mogę podesłać.
      • lordofthestrings Re: tu jest sporo, ale to i tak nie wszystkie ;-) 15.12.05, 13:43
        I jeszcze jedno BATNA BATNA BATNA BATNA. Wszędzie!!! Best Alternative To Negotiated Agreement.
    • zalogowany.cookie Re: Socjotechniki. Jakie? 14.12.05, 21:47
      Zajrzyjcie sobie, jak macie dużo czasu (wciąga!) i co najmniej trochę rozumiecie
      angielski...

      Coś dla no.logo smile
      www.searchlores.org/realicra/finn_de1.htm
      Jak nas "socjotechnikują" w supermarketach...
      www.searchlores.org/realicra/slaves.htm
      Jak chcecie pisać z tego doktorat, albo co, to polecam po prostu wykaz esejów.
      www.searchlores.org/realicra/realicra.htm
      Uwaga, ja tu anarchię albo samodzielne myślenie promuję! To będzie karalne!

      • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 14.12.05, 22:49
        zalogowany.cookie napisał:

        > Zajrzyjcie sobie, jak macie dużo czasu (wciąga!) i co najmniej trochę rozumieci
        > e
        > angielski...
        >
        > Coś dla no.logo smile
        > www.searchlores.org/realicra/finn_de1.htm
        > Jak nas "socjotechnikują" w supermarketach...
        > www.searchlores.org/realicra/slaves.htm
        > Jak chcecie pisać z tego doktorat, albo co, to polecam po prostu wykaz esejów.
        > www.searchlores.org/realicra/realicra.htm
        > Uwaga, ja tu anarchię albo samodzielne myślenie promuję! To będzie karalne!
        >

        Doktorat to ja już mam. Chciałabym napisać esej (wspólnie z innymi
        forumowiczami). Chciałabym, aby ten wątek zakończył się tym esejem. Na razie
        potwierdza się moja pierwotna teza o myleniu socjotechniki z manipulacją, ale
        manipulacja jest coraz lepiej naświetlona. Dzięki za linki.
        • zalogowany.cookie Re: Socjotechniki. Jakie? 15.12.05, 11:04
          hurysa1 napisała:

          > Doktorat to ja już mam.
          Chylę czoła i przyklękam wink

          > Na razie potwierdza się moja pierwotna teza o myleniu socjotechniki z
          > manipulacją, ale manipulacja jest coraz lepiej naświetlona.

          To tylko ja tych szczegółów nie odróżniam, nie będąc specjalistą. Może po
          lekturze tego wątku nieco zmądrzeję!
          Podany przeze mnie link "supermarketowy" rzecz jasna dotyczy manipulacji, ale
          wśród esejów znajdziesz również amatorsko opisane sztuczki socjotechniczne.
          W ogóle tamtejsze publikacje są nieskażone naukowym podejściem, więc czasem
          można je przyjąć z przymrużeniem oka.
        • lordofthestrings Re: Socjotechniki. Jakie? 15.12.05, 13:48
          rozgranićz manipulację a wpływ. Dzięki wpływowi drugiej osoby zyskujesz-NAPRAWDĘ ZYSKUJESZ. Dzięki manipulacji tracisz. Tak bardzIej przyziemnie-przyjaciel będize na ciebie wpływał, każdy inny może tobą manipulować.
    • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 15.12.05, 00:11
      Sztuka podstępu jest sztuką nieetycznego uzyskiwania zamierzonego ludzkiego
      zachowania poprzez zastosowanie odpowiedniej techniki, opartej na znajomości
      stanów umysłowych człowieka, zarówno pojedynczego, jak i człowieka w ludzkiej
      grupie. Odziaływanie poprzez strach jest najbardziej wredną z tych technik. Tak
      wredną, że nie wiadomo czy nie zaliczyć jej do sztuki przemocy (innej sztuki
      socjotechnicznej).
      Łagodniejszą formę ma technika kreowania złudzeń (najbardziej niewinna w
      trakcie występów prestydygitatora). W niej zmieścić można techniki kuszenia
      kreowanie, złudzenia, że dany przedmiot lub zachowanie jest osobie ludzkiej
      niezbędne.
      Inne techniki manipulacji doskonale opisała Seledynowa (patrz):

      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=35645&w=33343635&wv.x=2&a=33492960
      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=35645&w=33343635&wv.x=2&a=33493000
    • napoj.chmielowy Re: Socjotechniki. Jakie? 18.12.05, 13:27
      Czy mógłby ktoś streścić to co tutaj zostało napisane? To bardzo ciekawe, ale ja
      mam kłopoty z koncentracją i gubię się trochę.
      • tsy Do hurysy1 18.12.05, 14:25
        napoj.chmielowy napisał:

        > Czy mógłby ktoś streścić to co tutaj zostało napisane? To bardzo ciekawe, ale j
        > a
        > mam kłopoty z koncentracją i gubię się trochę.

        Postaraj się kobieto. Piwko czeka.
        • hurysa1 Re: Do hurysy1 19.12.05, 00:39
          tsy napisał:

          > napoj.chmielowy napisał:
          >
          > > Czy mógłby ktoś streścić to co tutaj zostało napisane? To bardzo ciekawe,
          > ale j
          > > a
          > > mam kłopoty z koncentracją i gubię się trochę.
          >
          > Postaraj się kobieto. Piwko czeka.

          Postaram się, ale teraz robię uszka do barszczu.
          • napoj.chmielowy Re: Do hurysy1 19.12.05, 17:12
            hurysa1 napisała:

            > tsy napisał:
            >
            > > napoj.chmielowy napisał:
            > >
            > > > Czy mógłby ktoś streścić to co tutaj zostało napisane? To bardzo ci
            > ekawe,
            > > ale j
            > > > a
            > > > mam kłopoty z koncentracją i gubię się trochę.
            > >
            > > Postaraj się kobieto. Piwko czeka.
            >
            > Postaram się, ale teraz robię uszka do barszczu.
            >

            Mogłabyś podać przepis?
    • napoj.chmielowy Re: Socjotechniki. Jakie? 31.12.05, 15:15
      A czym jest i do czego prowadzi taki, często spotykany, dialog:

      - Ja Panu nie przerywałem. Proszę mi nie przerywać!
      - Czemu Pan mi znowu przerywa?
      - Czy mógłby pozwolić mi Pan dokończyć?
      - Lepiej niech odpowie Pan na moje pytanie.
      - Przecież nie odpowiedział Pan na moje pytanie.
      etc.
    • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 05.01.06, 00:16
      Przejrzałam jeszcze raz cały wątek oraz dwa dramatyczne wątki No.logo i
      znalazłam nową sztukę socjotechniczną

      Sztuka wykluczenia
      • hurysa1 Re: Socjotechniki. Jakie? 05.01.06, 00:50
        Napisałam:

        > Przejrzałam jeszcze raz cały wątek oraz dwa dramatyczne wątki No.logo i
        > znalazłam nową sztukę socjotechniczną
        >
        > Sztuka wykluczenia
        >

        Spróbuję rozwinąć tę metaforę:
        Sadystyczny kierowca skody DW 05993 katuje dziecko. Dziecko jest wykluczone ze
        społeczeństwa. Język niemiecki nie jest użyty przypadkowo - powoduje
        spowolnienie reakcji ludzi pragnących interweniować i jednocześnie większe
        zastraszenie ofiary.
        • poloeschatolo Re: Socjotechniki. Jakie? 05.01.06, 03:20
          hurysa1 napisała:

          > Spróbuję rozwinąć tę metaforę:
          > Sadystyczny kierowca skody DW 05993 katuje dziecko. Dziecko jest wykluczone ze
          > społeczeństwa. Język niemiecki nie jest użyty przypadkowo - powoduje
          > spowolnienie reakcji ludzi pragnących interweniować i jednocześnie większe
          > zastraszenie ofiary.

          Nie rozumiem z tym językiem niemieckim i spowolnieniem reakcji.

          Jakie działanie na wykluczenie dziecka miałaby sytuacja z ojcem-katem (katojcem)
          mówiącym w języku cyryla i metodego? albo iwana groźnego i św. józefa ze stali?

          Czy spowoliniłoby to ewentualną reakcję ludzi chcących coś w tej sprawie zrobić
          np. przypierdolić gnojowi?
          Czy też dlatego że język Goethego ma walor bardziej zastraszający niż lingua
          Dostolewskiego bądź Haszka?

          Domagam się objaśnienia!
          • napoj.chmielowy Re: Socjotechniki. Jakie? 05.01.06, 14:22
            poloeschatolo napisała:


            >
            > Nie rozumiem z tym językiem niemieckim i spowolnieniem reakcji.
            >
            > Jakie działanie na wykluczenie dziecka miałaby sytuacja z ojcem-katem (katojcem
            > )
            > mówiącym w języku cyryla i metodego? albo iwana groźnego i św. józefa ze stali?
            >
            > Czy spowoliniłoby to ewentualną reakcję ludzi chcących coś w tej sprawie zrobić
            > np. przypierdolić gnojowi?
            > Czy też dlatego że język Goethego ma walor bardziej zastraszający niż lingua
            > Dostolewskiego bądź Haszka?
            >
            > Domagam się objaśnienia!

            Co tu wyjaśniać. Polska gościnność powoduje opóźnienie reakcji.
            • poloeschatolo Re: Socjotechniki. Jakie? 06.01.06, 00:01
              dla mnie język niemiecki i polska gościnność to jak ogień i lud (pracujący). ale
              co według ciebie miałoby jeszcze wynikać z tego melanżu?
              • napoj.chmielowy Re: Socjotechniki. Jakie? 06.01.06, 01:44
                poloeschatolo napisała:

                > dla mnie język niemiecki i polska gościnność to jak ogień i lud (pracujący). al
                > e
                > co według ciebie miałoby jeszcze wynikać z tego melanżu?

                Tu musisz zrobić eksperment Myślowy. Jesteś sadystą. Bardzo lubisz prać po pysku
                trzynastolatków. Frajda jakich mało...
                • poloeschatolo Re: Socjotechniki. Jakie? 07.01.06, 02:42
                  jesteś cienkie i skwaśniałe piwko. niestety mam charakter masochisty i sam lubię
                  być prany (ale po dupie)
                  • napoj.chmielowy Re: Socjotechniki. Jakie? 07.01.06, 04:49
                    poloeschatolo napisała:

                    > jesteś cienkie i skwaśniałe piwko. niestety mam charakter masochisty i sam lubi
                    > ę
                    > być prany (ale po dupie)

                    Ty walnięty hermafrodyto ("napisała", "i sam lubię być prany").
                    • poloeschatolo MASOCHISTYCZNY TRANSWESTYTA 07.01.06, 14:38
                      napoj.chmielowy napisał:

                      > poloeschatolo napisała:
                      >
                      > > jesteś cienkie i skwaśniałe piwko. niestety mam charakter masochisty i sam
                      > > lubię być prany (ale po dupie)
                      >
                      > Ty walnięty hermafrodyto ("napisała", "i sam lubię być prany").

                      tytuł gwoli wyjaśnienia. A hermafrodytą nie jestem bo mam pierwszorzędowe cechy
                      płaciowe męskie, a drugorzędowe starannie maskuję i transformouję je w stan
                      maxymalnego zniewieścienia

                      • poloeschatolo Re: MASOCHISTYCZNY TRANSWESTYTA 07.01.06, 14:39
                        sorry
                        nie płaciowe tylko PŁCIOWE

                        • hurysa1 Re: MASOCHISTYCZNY TRANSWESTYTA 07.01.06, 22:11
                          poloeschatolo napisała:

                          > sorry
                          > nie płaciowe tylko PŁCIOWE
                          >

                          Może chodziło Ci o cechy PŁACOWE?
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka