map4
12.11.08, 10:39
Najpierw twarde fakty.
Ponieważ cytuję za gazwybem, to nie za bardzo mogę uznać poglądy pana
Brudzińskiego za dokładnie w ten sposób wyrażone, w jaki przekazała je "gazeta
wyborcza", ale mimo tego spróbujmy. Nie wątpię, że jeśli gdzieś coś z
wypowiedzi posła Brudzińskiego przekręcę, zostanę natychmiast przez Ryka
przywołany do porządku.
"Ubolewał nad tym, że panuje tendencja do dezawuowania rangi takich wydarzeń
jak wczorajsza prezydencka uroczysta gala." - opisuje ktoś kryjący się pod
pseudonimem "us" pierwszą wypowiedź posła Brudzińskiego.
Następną wypowiedź posła redaktor "us" zrozumiał następująco:
"Dodał, że osoby, które tak robią, najchętniej nazwałby "wiejskimi głupkami" "
Niezaproszenie pierwszego po wojnie demokratycznie wybranego prezydenta RP na
bal będący w zamierzeniu (jeśli dobrze zrozumiałem) wyrazem dumy i radości
narodu z faktu posiadania własnego państwa jest czynem godnym władcy
piaskownicy, który poprzedniego szefa nie chce widzieć na kontrolowanym przez
siebie obszarze. Ewentualnie takiego zachowania spodziewałbym się po kogucie
pilnującym stada kur, który poprzedniego koguta trzyma na dystans. Dodatkowo
to nie zaraźna choroba wykluczyła pana Wałęsę z grona uczestników balu, lecz
jedynie osobiste animozje pomiędzy byłym a obecnym pierwszym urzędnikiem.
W ten oto sposób prezydent Lech Kaczyński własnoręcznie umniejszył rangę gali
z wydarzenia narodowego do wydarzenia partyjnie umocowanego, bezprawnie
dzieląc zasłużonych na tych zasłużonych bardziej oraz mniej. Naród składa się
bowiem nie tylko z apologetów i tolerujących prezydencką władzę PiS, ale
również z władzy tej osób przeciwnych, wrogów i obśmiewaczy a nawet osób
uważających, że pana Lecha Kaczyńskiego trzeba jak najszybciej z urzędu usunąć.
Przypominam, że Lech Wałęsa jest do tej pory jedynym człowiekiem, któremu
zezwolono na wygłoszenie przemówienia na sesji plenarnej amerykańskiego
parlamentu mimo faktu, że wtedy nie pełnił on żadnej funkcji państwowej. Lech
Kaczyński nie przemawiał przed kongresem USA, mimo faktu, że piastuje
stanowisko prezydenta RP. Ponadto śmiem zaryzykować twierdzenie, że gdyby Lech
Wałęsa pojawił się na gali, to on byłby jej gwiazdą a nie obecny prezydent.
Czyli do mentalności kurnika wracamy.
Krytyka wyrażona przez posła Brudzińskiego jest kolejną (obok wypowiedzi posła
Palikota) bardzo mocną opinią krytykującą sposób sprawowania urzędu przez
Lecha Kaczyńskiego. Ponieważ Lech Kaczyński osobą mocno obrażalską być się
wydaje sugeruję prezydenckim prawnikom jak najszybsze wystąpienie do
prokuratury o ściganie posła Brudzińskiego za nazwanie prezydenta
najjaśniejszej Rzeczypospolitej "wiejskim głupkiem".
Ponadto przydent RP obejmując zajmowane stanowisko przysiągł godnie
reprezentować Rzeczypospolitą. Stawiając własne uprzedzenia przed racją stanu
złamał przysięgę prezydencką, ośmieszając siebie w Polsce a nasz kraj w
świecie. Za złamanie przysięgi prezydenckiej grozi usunięcie z urzędu oraz
proces przed Trybunałem Stanu.
Sądzę, że skoro prokuratura tak gorliwie ściga szaraczków za obrażanie
prezydenta, to powinna równie gorliwie zacząć ścigać prezydenta za obrażanie
narodu.
W końcu w obliczu sprawiedliwości wszyscy są sobie równi. Tak chce
obowiązująca konstytucja.
Ryko: nie każ czekać nam na ripostę zbyt długo.